I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Stary domek na wzgórzu. Cóż by więcej rzec? Taki dom prawie jak wyjęty z horroru. Drzwi skrzypią, okna trzeszczą.. Do tego cały domek ma jakąś mroczną aurę. Chociaż jego właścicielka postanowiła go trochę odnowić, może zniszczyć? I wokół niego posadziła w dziwnym wzroku dziwne różowe kwiatki.
MG: Łaa... Nie to nie to.. Ładna pogoda, czyli deszcze odwiedziły dzisiaj Hosenkę. W sumie jak już zauważyliście wiele ludzi rozmawiało o nawiedzonym domu, który był celem waszej misji. Przynajmniej miejscem, gdzie miał się odbywać. Niby normalny dom, nye? Ale dziwne rzeczy się w nim działy. Miejscowa ludność wam tego nie ułatwiała, bo mogliście napędzić się jeszcze większym strachem nawet. Chociaż jak już przyszliście pogoda przy domku była gorsza? Nie wiadomo czemu ale słyszeliście pioruny.. Burza musiała się zbliżać, a razem z nią wiele problemów aniołków. Widocznie nawet wy magowie nie byliście tu mile widziani, bo zaraz jak przyszliście w jedno z drzew uderzył piorun.. Ale może to tylko znak ostrzegawczy.
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Nie Lip 14 2013, 23:49
MG:
Demonica dała wam możliwość zaatakowania jako pierwsi. Jednak Aprilka, która stał z przodu nie miała zamiaru nic robić, a Antek się trochę ociągał... Co prawda wysłał w jej kierunku Pieśń Bólu, jednak byli od siebie oddaleni o dobre 20 metrów, więc zanim ta doleciała, demonica zdążyła zrobić unik. Tak samo z drugą Pieśnią Bólu, która poleciała w kierunku uniku. Dystans, oraz szybkość przeciwnika zrobiła swoje. Tak czy siak, nawet on - chociaż odpisał- nie uwzględnił żadnego uniku w razie ewentualnego ataku ze strony wroga. To znaczy napisał, ale według mnie to jeśli ta zaatakuje od razu, a nie od tak... Nie mniej jednak, dam mu jakąś okazję do obrony. Kobieta nie miała zamiaru czekać. W jej ręku pojawił się flet, który przyłożyła do ust i zaczęła grać jakąś smętną melodie. Skutek był natychmiastowy. W kierunku klatki piersiowej poleciało coś co wyglądem przypominało pięść. Uderzenie to spowodowało, że Aprilka zgięła się w pół i poleciał do tyłu, lądując na ziemie. Leżała teraz plackiem twarzą do góry. Wbrew pozorom, Antek nie został olany. Demonica zmieniła melodię na bardziej radosną, która przypominała marsz. W powietrzu jakieś 2 metry przez chłopakiem pojawił się ... krótki, prosty miecz, który zaczął zataczać kręgi i... poleciał centralnie w jego stronę. Ostrze zostało wprawione w obroty. Miał jeszcze trochę czasu, zanim w niego uderzy. Przywołana broń wydawała się lekko dymić, więc... nie była do końca normalna.
Macie 72h na odpis.
Stan:
Aprilka - Połamane kilka żeber z prawej strony. Liczne siniaki na klatce piersiowej. Trudno Ci się oddycha. Antek - 80% MM.
//Welcome to my world, the world of Pheam. Sorry, ale każdy MG inaczej prowadzi, więc... Gomen.
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Lip 16 2013, 17:58
Aprilka nie ogarniała. Tak nie ogarniała, że uznała demonicę za jakieś przywidzenie, iluzję, fatamorganę... Błąd okropny, bo pięść, która wydawała się być tylko złudzeniem, okazała się być na prawdę pięścią, zaś ta uderzyła w bidną Aprilkę posyłając ją z połamanymi żebrami do tyłu. I tutaj już Aprilka mobilizejszyn. Ledwie oddychając, jeżeli nie ma przyzwanego ducha, to otwiera bramę Smoka, by ten po dostaniu sie do świata ludzi, zaczął biec zygzakiem w stronę demonicy, a ostatecznie po dobiegnięciu po prostu rzucić się na nią i przygnieść swoim sporym, płonącym cielskiem, próbując ogonem chwycić za jej flet i rzucić nim w stronę Barda. W razie gdyby ta posłała jakieś ataki w stronę samej Aprilki, duch stara się strącić je w bok ogonem/cielskiem/łapą jednak uważając, by samemu zbytnio się nie obić. A co robi Aprilka? A no próbuje doczołgać się do najbliższej ściany i przy jej pomocy wstać, trzymając lewą rękę na żebrach i sprawdzając, czy faktycznie są złamane czy tylko bolą.
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Lip 16 2013, 21:15
Nie było czasu na odpoczynek, w stronę Barda został skierowany dziwny, dymiący mieczyk. Tak więc, co należało teraz zrobić? Ano uniknąć go. Antek jak najszybciej chwyta lutnie w prawą ręką za gryf i odskakuje w lewo, by następnie skierować swe kroki ku Aprilce i szepcząc słówko "heal" próbuje użyć Pieśni Uleczenia, celując w okolice żeber dziewczyny. Oczywiście nie robi tego bezwarunkowo, to tylko jeśli dziewczyna zajmie kozę na tyle, by Bard mógł być prawie pewnym tego, że nie zostanie mu przerwane rzucanie zaklęcia na dziewczynę. Może i jego zaklęcie lecznicze nie zdziała zbyt wiele, jednak na pewno ładnie pomoże i pozwoli Aprilce wrócić do gry. Jeśli natomiast przeciwniczka nie odpuści Antosiowi, mag będzie próbował uniknąć kolejnych ostrzy sprintem, lub skokami w boki. Póki co, oprócz tej czynności leczniczej, Bard nie atakuje, a pozwala summonowi dziewczyny się pobawić. Mają jeszcze kilka tłustych minut na pokonanie tego demona.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Lip 17 2013, 11:33
MG:
Można by rzec, że plan był doskonały. Ostrza uniknąć, a Aprilkę uleczyć. Jednak ów krótki miecz nie dawał za wygraną i bynajmniej April nie uleczy pan bez majtek tak łatwo. Chłopak musiał dzielnie unikać miecza, który nie dawał tak łatwo za wygraną, dzięki czemu powstało jeszcze kilka mniejszych nacięć, które po prostu szczypały.
Dokładnie Aprilka nie do końca ogarnęła, co się tutaj tak właściwie działo. Blondynka nie musiała przyzywać. Smoczek pobiegł zygzakiem w stronę demonicy, jednak ta zagrała jedną nutę, a po chwili przed jaszczurką pojawiła się ściana, która trochę zdezorientowała naszego malca.
Aprilcia za to myślała, że wszystkie grzechy zostaną jej odpuszczone, a została zaatakowana w tym samym momencie, co smoczek uderzył w ścianę. Było słychać inny krótszy dźwięk. Dziewczyna została oblana zimną wodą. Tak na rozgrzewkę. Przeciwniczka chyba nie chciała dać wam łatwo wygraną.
Stan:
Aprilka - Połamane kilka żeber z prawej strony. Liczne siniaki na klatce piersiowej. Trudno Ci się oddycha. Jesteś mokra. Antek - kilka płytkich nacięć, 80% MM.
Odpis 19 lipca godz. 16
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Lip 17 2013, 20:29
-Zróbmy to razem, April, od dwóch stron- krzyknął do dziewczyny Antek, unosząc kciuk i uśmiechając się. Najemny bard przemieszcza się biegiem w kierunku wytworzonej przez kobietę ściany. Miał na celu okrążyć przeciwniczkę od prawej strony, podczas gdy dziewczyna, przynajmniej w idealnych zamierzeniach Barda, miała wysłać swoje... gadopodobne coś od lewej. Wtedy powinni mieć dość dobrą sytuację do ataku, a jak wiadomo, dwóch na jednego to banda zwycięzcy! Tak więc, biegnąc w stronę ściany, Antoine gra na swej lutni Stephanie Pieśń Mocy, wykrzykując słowo "Power", by stworzyć na swej prawej ręce potężny kastet z lutni, a gdy znajdzie się w okolicy paszczy tygrysa, próbuje bezkolizyjnie przedrzeć się na drugą stronę, od razu na ślepo celując pięścią przed siebie. Nie liczyły się obrażenia, z drugiej strony nadbiegać już powinien gad Aprilci. Nawet jeśli przeciwniczka poświęci swą uwagę na obronę przed atakiem Barda, za chwile zostanie zaatakowana, mimo że nie po Bożemu, to jednak skutecznie przez gada. Po wyjściu zza ściany, Antek biegnie jak najszybciej, by wejść z kobietą w kontakt, wszystkie ewentualne noże, lub ataki dystansowe "łapie" swoim kastetem. Jak tylko będzie to możliwe, próbuje chwycić kobietę, najpierw za część ciała, którą kobieta próbuje wyprowadzić atak, a jeśli z jakiegoś powodu przejdzie do defensywy, lub nie zrobi żadnych godnych odznaczenia ruchów, za ramię, kark lewą ręką i pociągnąć ją tak, by nadstawić sobie pod atak kastetem jej skroń, gdzie celować będzie Antoś, z zamiarem wbicia głowy przeciwniczki w ścianę. To w sumie tyle.
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Czw Lip 18 2013, 18:10
Brrr... ZIMNO! I to bardzo. A no bidna Aprilka właśnie oberwała... WODĄ! Ale chyba nie święconą, demonice raczej takich nie mają. Jeszcze bardziej zdezorientowana niż przedtem, patrzyła na poczynania swojego stworka, który słysząc plan a widząc skinięcie głowy Aprilki, ruszył od lewej pozwalając Bardowi mknąć nieco przed nim, tyle że od prawej. Smoczek, kiedy tylko dobiegnie, po raz kolejny stara się rzucić na demonicę i ją przygnieść, tym razem uważając na ściany i w razie takiej, po prostu stara się szybko wyminąć i kontynuować szarżę. Jeśli coś pójdzie nie tak, użyje jakiejś innej sztuczki która ich obojgu przeszkodzi, bez ostrzeżenia używa Etamina. Sama Aprilka korzysta z wcześniej postawionej ściany co by się za nią skryć jak i fakt, że jest mokra, zaś wszelakie cuda wianki wymyślone przez diablątko powinny iść w las. Zaraz po tym Draco po raz kolejny stara się ponowić próbę przygniecenia jej i podpalenia/połamania przy tym kości i wyrwania ogonem fletu odrzucając go w stronę Barda o ile jakoś się jeszcze trzyma, a jak nie to w stronę Aprilki.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Czw Lip 18 2013, 20:07
No i tak plan Antka niby doskonały. On z lewej, smoczek z prawej. Usłyszeli jednak dziwną melodię, która brzmiała jak kołysanka. Po chwili cała nasza trójka udała się w objęcie Orfeusza.
Demonica patrzyła na was z pogardą, kiedy wy spaliście. Uśpiła was. Wydawało się, że przegraliście i że powinna was w tym momencie zabić. - Ehh.. To już czas..- powiedziała sama do siebie, a każdemu z was zostawiła upominek. Aprilce sztylet, który na rękojeści miał czerwone kryształy. Pocałowała też blondynkę w policzek. - Biorę od moją siostrzyczkę i tak narobiła mi trochę kłopotów - Aprilka podczas swojego snu nagle poczuła, że jest sama. Ciemny pokój, a w nim nikogo. Chwilę temu widziała jak znikała tam Karincia. Strach był przerażający, ciemność i cisza tak samo. Umysł dziewczyny był w takim stanie jak przed misją. Nie było w nim, żadnej nieproszonej istoty. - Niedługo i tak się wszystko tutaj zawali..Dziękuję Ci za wykonaną robotę, ale choć trochę mogłabyś okazywać uczucia - powiedziała jej do uszka, a dziewczyna to usłyszała. W jej głowie rozbrzmiał głos Sofijki. Jakże miły, jakże ciepły. Pierwszy raz pewnie by się uśmiechnęła na misji, bowiem Sophnie miała banana na twarzy.
W końcu jednak wstała od dziewczyny i poszła w kierunku chłopaka. Jej uśmiech przybrał bardziej złowrogi uśmiech, a po chwili nie była już zleceniodawczynią, a ulubienicą Antosia- Alfredzią!~ Czerwonowłosa gdy tylko zobaczyła chłopaka powoli oblizała swoje usta i spoglądała chłopaka tak jak kot na kocicę, albo może odwrotnie. - Aaaaah!~ Ukochany znowu spotkanie po nooocach!~ - krzyknęła radośnie i rzuciła się wręcz na Antoine - Będę za tobą tęsknić dziuubasku! Zaczęła go całować po twarzy i szyi. Zostawiała szminkę na jego ciele. Dawno nie widziała swojego ukochanego. Tak dawno, że wbiła mu z tej rozpaczy sztylet. - Od teraz polubisz każdą dziewczynę eh, eh.. Że też muszę brudzić moooooje i tak splamione rączki krwią.. Kurde.. Zapłacisz mi za praalnie nie wybacze ci! - zaczęła krzyczeć i bić go po klatce piersiowej. W końcu wzięła mu ów sztylet z nogi i polizała tamto miejsce. Rana zniknęła. - To do potem dziubasku, a raczej krewniaczku.
Odeszła od chłopaka i nagle zdawało się usłyszeć huk. Cmentarz zaczął się sypać. Za to Alfredzia z powrotem była Sofijką, która chwilę po hałasie zniknęła. Oboje jednak byliście pogrążeni byliście w śnie.
Obudziliście się jednak w Hosenkowym szpitalu. Lekarze mówili, że znaleźli was obok ogromnej dziury. Ktoś uratował wam tyłki. Dalej, jednak okazała się, że Antek ma złamaną nogę, a Aprilka oprócz złamanych żeber miała także złamaną rękę. Pielęgniarki mówiły też, że mieliście ogromne szczęście z tylko takimi ranami. Ktoś inny mówił, że widział w waszym pobliżu czarnowłosą kobietę. Kim była ? Co zrobiła? Nieważne, uratowała prawdopodobnie wam wasze zadki.
Podsumowanie:
Jezu, wiem, że jestem okropnym MG przepraszam was x_x
April: 19 PD, 12,500 oraz sztylet z czerwonymi diamentami. 7 dni w szpitalu i 5 dni na fabule.. Antek bez majtek: 20 PD, 12,500:klejnotów: , brak masochizmu, pociąga cię każda kobieta, blizny, blizny i.. blizny? 4 dni szpitalu, 5 dni na fabule..
To tyle dziękuję wam za misję <3
Nakamura Yuichi
Liczba postów : 266
Dołączył/a : 25/04/2018
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Lip 24 2018, 10:45
~MG~
Z gildii najemników zostaliście skierowani do Hosenki i chociaż miejscem, gdzie podobno przebywała wiedźma był nawiedzony domek na wzgórzu to z waszym pracodawcą mieliście się spotkać akurat w kościele. Czemu akurat w kościele, czyżby miejsce to było jakoś szczególnie ważne dla tej misji.
Do samej Hosenki mogliście dotrzeć różnymi sposobami, a sam kościół znajdował się przy wschodniej granicy miasta. Pogoda była dość przeciętna, temperatura wynosiła około 16 stopni, na żadne opady się nie zapowiadało, wiatru też specjalnie nie było, czyli dość przyjemnie. Z pracodawcą byliście umówieni na około godzinę 15:21, dość dokładnie podany czas. Kościół wyglądał dość prosto posiadał centralne wejście dwie nawy boczne, a przy nich dwie wieże, wszystko wykonane z cegły, ale otynkowane i pomalowane na biało. W oknach znajdowały się proste okiennice. Do samego kościoła prowadziła ścieżka przez ogród, który po obu jej stronach wyglądał identycznie powstały według symetrycznego barokowego założenia.
Po wejściu zobaczyliście symetryczny ołtarz na froncie, do którego prowadziło przejście między ośmioma rzędami ławek po jego bokach oraz stojącego na środku chłopaka ubranego w idealnie symetryczny czarny garnitur z dziwną zawieszką zamiast krawatu. Po obu stronach kościoła na ławkach siedziały dwie dziewczyny. Jedna leżała i grała na gameboyu, a druga siedziała wyglądając na poirytowaną. - NIE WCHODŹCIE!! - natychmiast rozkazał wam chłopak - Zaburzycie piękną symetrię tego miejsca, ah... - to będzie mój nowy dom. Dość dziwna osoba, która oddychała głęboko rozkoszując się pięknej tego miejsca. - Witajcie, nazywam się Elizabeth Thompson - przedstawiła się - Tan w garniturze to nasz władający i wasz zleceniodawca nazywa się Death the Kid, ma obsesję na punkcie symetrii - oznajmiła - Obok jest moja siostra, Patricia. - Cześć!! Mówcie mi Patty - powiedziała siostra dziewczyny. - Eh, pewnie ten koleś jeszcze będzie długo zachwycał się tą symetrią, Patty chodź na zewnątrz powiemy im, o co chodzi. - Kay!! Potem wyszliście z kościoła na ogrody razem z obiema dziewczynami. Chłopak w garniturze został w środku. - Większość rzeczy wiecie pewnie z misji, ale powtórzę to jeszcze raz - powiedział Elizabeth - Więc pochodzimy z innego świata z miasta imieniem Death City w innym od waszego świata. Dawno, dawno temu był bardzo zły demon imieniem Kishin na szczęście został pokonany przez naszą Shinigami-sama, ale wiedźmy usilnie znowu próbują go wskrzesić. Kiedy żył świat pogrążony był w wojnie, a śmierć i rozlew krwi niewinnych był czymś normalnym wiec lepiej, aby już nigdy nie wrócił. Można go wskrzesić zabijając niewinne dusze. W naszym świecie skutecznie stawialiśmy im opór, dlatego chcąc ułatwić sobie zadanie przenieśli się do waszego świata. Trzeba je pokonać. Ich moc jest dość podobna do waszej magii, nie wiem jednak jak będzie z waszą skutecznością, dlatego nauczę was naszych technik walki, wydaje mi się, ze jako magowie powinniście być w stanie je opanować. Kiedy się ich nauczycie ruszamy do nawiedzonego domu, tam jest jedna z wiedź i kilka złych dusz, które musimy pokonać. Jesteście na to gotowi, jakieś pytania?
Patty w tym czasie zaczęła bawić się dmuchawcami, które akurat zakwitały, nie słuchała siostry. Death the Kida ciągle nie było z wami.
Czas na odpis do 27.07 godz. 20:00
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Lip 24 2018, 17:07
Młody czarodziej ognia wraz z rudo-rudym oddziałem policji magicznej, czyli z panem Kiirobarą oraz Qilinkiem podążali do umówionego miejsca. Sam wybór kościoła faktycznie był dość specyficzny. Nie był to jednak pierwszy raz kiedy to zleceniodawcy wybierali nietypowe miejsca spotkań. W końcu Gabriel również wybrał kościół na pierwsze spotkanie. Najwidoczniej te budynki, w których ludzie wyznawali religie faktycznie miały w sobie coś "magicznego". - Panie Kiirobara, jak pan myśli, jak będzie? Co będziemy robić? Spytał młodziak starszego a zarazem bardziej doświadczonego maga. Co prawda Kei uwielbiał pana Kiirobarę, ale było mu mega smutno, że pani Cassandra również z nimi się nie udała. Była to przecież czarodziejka najwyższej klasy. Silna i inteligentna. W dodatku jej arsenał był chyba nieograniczony, a rzeczy, które potrafiła wyciągnąć z tej swojej magicznej dziupli były niesamowicie potężne. No i nie zapominajmy o trosce, którą kierowała na Keia. Mały mag czuł, że to jego starsza siostra i miał wrażenie, że kobieta myśli o Ivashkovie jak o młodszym bracie. To taka idealna partnerka dla maga ognia. Może i nie partnerka na życie prywatne, ale jako partnerka do zadań, misji i eventów, jak najbardziej! Kei nie wyobraża sobie lepszej osoby. Oczywiście Kiirobara do trio a Qilin do quartetu(?) i będzie super!
- Hę? Taka była reakcja maga ognia na dziwnego, prawie symetrycznego faceta. - Dziwne miejsce, dziwna godzina, dziwny facet. Trzy razy D. Szepnął pod nosem czarodziej w taki sposób, że mógł to usłyszeć zapewne tylko Qilin i Kiirobara. Mimo to wysłuchał on tego co tutaj się działo a następnie posłusznie wyszedł z budynku aby wysłuchać kobiet. Gdy się przedstawiły, odwzajemnił się tym samym. - Ja jestem Kei. Powiedział, następnie wskazał Qilina. - To członek mojej drużyny Qilin oraz pan Kiirobara, również do niej należący. na koniec wskazał także Kii-chana. O reszcie ekipy nie miał pojęcia kim jest kim więc ich nie przedstawiał. Byli jednak starsi i trochę straszni. Dobrze, że Ivashkov miał po swojej stronie policje magiczną.
Słuchając o jakimś Kisielu zastanawiał się o co chodzi. Nie do końca to wszystko rozumiał co i jak, czemu i po co, ale ostatecznie ogarnął tyle, że trzeba pokonać kilka wiedź i jakichś złych po to, aby nie wskrzesili demona czy czegoś podobnego. Brzmi prosto i fajnie. W tym momencie chłopcu się przypomniało, że w jego plecaku dusi się Posłaniec. Rozpiął zatem delikatnie plecak a z niego wyleciała kulka z ogonem i skrzydełkami. - Widzi pan, też mam partnera. Jak pan! Teraz jesteśmy jak dwie krople wody! Prawie. Szepnął po raz kolejny do Kiirobary. - Brzmi spoko! A dużo jest takich wiedźm i dusz we Fiore? Macie pojęcie gdzie wszystkie są? W końcu nie chcemy, żeby jakieś tu zostały i zrobiły coś złego. I przy okazji, jak się tu przenieśliście? Spytał na sam koniec Elizabeth.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Lip 24 2018, 21:33
Problemy... Wszędzie problemy... A jak są problemy, to policja magiczna musi je rozwiązać. A kto się najlepiej nadaje do rozwiązywania takich problemów? Oczywiście niedoceniany Rudo-Rudy oddział! I nie... Nie przeszkadza mi to jakoś za bardzo... Taki obowiązek... Tylko gdzie jest mój awans za sumienne spełnianie tych obowiązków?! Co za świat parszywy... Co za ludzie okropni... - Cześć Kei - mówię, witając chłopca. Jakoś można było się spodziewać, że prędzej czy później znowu jakoś na niego wpadnę przy jakimś zadaniu. - Nie będzie to nic, z czym nie będziemy sobie mogli poradzić. A jeśli nawet, to na pewno poradzi z tym sobie Qilin. Tak oto w towarzystwie chłopca przybywam przed kościół. No wszystko ładnie i miło się zapowiada. Prawie. - Rawr... - warczy cicho Qilin, potwierdzając obliczenia, których dokonał Kei. - Tak. Nazywam się Kiirobara Hoshino i reprezentuję Policję Magiczną - przedstawiam się bardziej oficjalnie, niż przedstawił mnie Kei. - I cóż... Nie obchodzi mnie z jakiego świata przybywacie, ale jeśli coś zagraża mieszkańcom Fiore, to jestem tu po to, by tego zagrożenia się pozbyć. I niech sprawiedliwość zwycięży i tak dalej. Co trzeba będzie zrobić, to zrobię, dlatego też posłusznie ruszam za dziewczętami, czekając na dalsze instrukcje, dotyczące walki ze złymi duszami, wiedźmami i czymkolwiek innym, co tam w środku siedzi i czego trzeba się tam pozbyć.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Lip 25 2018, 21:02
Ezra westchnął ciężko w duchu, powstrzymując się przed otwartym pokazaniem narastającej nim irytacji. Dlaczego akurat katedra? Mag popatrzył nienawistnie na budynek, czując jak gdzieś głęboko w nim budzi się obrzydzenie do tego miejsca. Nie miał najmniejszego zamiaru wchodzić do środka, co to to nie. Jak na razie Al Sorna będzie się jedynie przysłuchiwał rozmowie nietypowego duetu, powstrzymując się od jakichkolwiek komentarzy. - Mam na imię Kyo. - powiedział, posługując się zmienionym imieniem, co już po chwili okazało się być bardzo dobrym pomysłem. Mężczyzna, który przedstawił się jako Kiirobara okazał się być bowiem członkiem Policji Magicznej. Szermierz uśmiechnie się lekko. Co za ironia. Stać tak blisko Mistrza najbardziej poszukiwanej nielegalnej gildii i o tym nie wiedzieć. Ezra musiał jednak przyznać, że gdyby nie fakt, że nadal nie wystawiono za nim żadnych listów gończych był dziełem przypadku. Nawet gdyby Rada i Policja Magiczna otrzymały jego rysopis z Kardii, to wygląd półdemona uległ tak daleko idącym zmianom, że nie dało się go powiązać z członkiem Grimoire Heart, który uczestniczył w wydarzeniach w katedrze.
Mag w skupieniu wysłucha wyjaśnień Elizabeth. Plotki okazały się więc być prawdą i w Fiore pojawiła się demoniczna siła z innego świata. Chociaż samemu Al Sornie z pewnością bliżej było do tego całego "Kishina", niż do obrońcy sprawiedliwości i ładu społecznego, to postanowił pomóc. Było nie było, na terenie należącym do jego szefa pojawił się konkurent. Dlatego też on jako Herold Mefista powinien się go pozbyć. Co za kłopotliwa sprawa... Spojrzenie maga spoczęło na - chyba - młodszej z sióstr, która bawiła się dmuchawcami. Musiał przyznać, że nie wyglądała na kogoś kto byłby w stanie stawić "skuteczny opór" siłom zła. Ale pozory mogą mylić. Dlatego też słuchając jednym uchem odpowiedzi na pytania dzieciaka, podejdzie do dziewczyny, machając do niej lekko dłonią. - Witaj...Patty, tak? Mogę zadać ci pytanie? Twoja siostra wspomniała, że ten...dzieciak w środku wami włada. O co jej chodziło?
Sadaharu
Liczba postów : 164
Dołączył/a : 10/11/2014
Temat: Re: Nawiedzony Dom Pią Lip 27 2018, 02:49
Kiedy przyjął to zlecenie nie przyszło mu do głowy, że napotka aż tyle ciekawych obiektów. Trójka osób z innego świata, demony i wiedźmy także z innego świata, policjant o fascynującej magii, która z punktu widzenia przepływu jego Aury wynikała z przedziwnego zwierzęcia, młodzieniec o wielkim potencjale i do tego szermierz o wyjątkowo przerażającej aurze. Usta Sadaharu rozszerzyły się w szerokim uśmiechu. Zupełnie jakby wygrał na loterii. Jednak szkoda, że nie było z nim Gwen. Tyle mógłby ją nauczyć, nabyć więcej doświadczenia. Może następnym razem da radę ją zabrać. To właśnie najlepsze było w Gwen, była niczym obszerna księga, w którym niewiele zostało zapisane, ale wciąż można było dopisać. Bardzo dobrze przyswajała wiedzę i szybko dostosowuje się do sytuacji. Już nie wspomni o jej niepowtarzalnej i jedynej w swoim rodzaju magii kopiowania magii! Toż to najlepsza rzecz na świecie! Jego badania znacznie przyśpieszyło odkąd przekazywała mu wszystkie właściwości i szczegóły dotyczącej jakiejkolwiek dotkniętej przez nią osoby. Była bezcenna. Jednakże nie było jej tu dziś z nim i musiał sobie jakoś z tym poradzić. - Miło mi poznać was wszystkich! Nazywam się Sadaharu Nagaizumi i chciałbym dowiedzieć się o tych technikach walki z poza świata? Czy opiera się na mocy magicznej? Energii Chi? A może ma to jakiś związek z duszą? Z tym ostatnim byłoby oczywiście najciekawiej ponieważ jestem duchem, ale to już inna sprawa. - Mówił z wielkim zawzięciem i zaangażowaniem skupiając większość swojej uwagi na Elizabeth, która oczywiście miała im do przekazania bez cenną wiedzę z innego świata. Ach, gdyby mógł to by zapłakał ze szczęścia, ale duchy nie płaczą. Tylko jak już wyją.
Nakamura Yuichi
Liczba postów : 266
Dołączył/a : 25/04/2018
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sob Lip 28 2018, 08:31
~MG~
Liz i Patty wysłuchały waszych słów na niektóre zwracając większą uwagę, a na inne mniejszą. W zasadzie to podczas, gdy ta bez piersi słuchała istotnych dla waszego zadania, to tak lepiej rozwinięta wolała słuchać raczej głupot, trzeba przyznać, że w tej kwestii dość nieźle się uzupełniały. - Dzięki współpracy z władzami w Fiore udało nam się odnaleźć ich położenie - odpowiedziała Elizabeth - Przynajmniej mamy taką nadzieję, że wiemy o położeniu wszystkich. Nie mam pojęcia jak dokonały tego wiedźmy, my dostaliśmy się tutaj dzięki pomocy Shinigami-sama, która dogadała się z zarządcami wymiarów i otworzyli nam portal między naszymi światami do czasu uporania się z wiedźmami i złymi duszami. - potem przeszła do przywitania Kiirobary i Sadaharu- Cieszę się, że władza Fiore przysłała nam również swoich funkcjonariuszy. Zaraz dokładnie wytłumaczymy wam, o co chodzi w naszej mocy. Nawet więcej dostaliśmy polecenie, aby was nauczyć jej używać.
Kiedy rozmawialiście Patty przestała w pewnym momencie bawić się dmuchawcami i pobiegła do Qilina i jak to dzieci mają w zwyczaju spróbowała go złapać wyprzytulać, wymiziać i wyciągnąć za uszy, o ile oczywiście szybszy Qilinek na to pozwolił. Inaczej po prostu go goniła próbując złapać. Pewnie wkurzyło to nieco przywódcę Grimoire Heart, który chociaż był na misji in cognito to nie fajnie został przez nią zignorowany, gdy ta swoją uwagę skupiła na futrzaku policjanta. - Odpowiem na twoje pytanie, ale myślę, że lepiej poznasz to w praktyce - powiedziała Liz - aby nauczyć się naszych technik dobierzcie się w pary. Nie będziemy was wybierać, jest was czwórka więc fajnie jakbyście podzielili się na dwie grupy po dwie osoby. EJ KID ZACZYNAMY CHODŹ TU DO CHOLERY!! Krzyknęła i zapewne wołała chłopaka, który obecnie przebywał w środku budynku, do tego, aby wyszedł.
Czas na odpis do 31 lipca godz 9:00
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sob Lip 28 2018, 21:47
- Rawr! - warczy radośnie Qilinek, rzucając się na Patty. Jest bowiem stworzonkiem, które potrafi wyczuć, kiedy ktoś ma ochotę go wypieścić, a wszelkie pieszczoty przez tę rudą bestyjkę są mile przyjmowane. Z ulgą uśmiecham się do dziewczyny, widząc iż może być w stanie choć na chwilę zaspokoić atencyjny głód Qilina. Skoro oni będą skupieni na sobie, sam mogę skupić się na innych rzeczach. - No dobra... Kei, chodź tutaj. Masz zaszczyt być ze mną w parze - mówię do chłopaka, którego jako jedynego znam z tutaj zebranych. Zarówno mnie, jak i jemu będzie lepiej, jeśli będziemy razem. Białowłosy wydaje się być bardzo niepokojącym dziwakiem, do którego lepiej nie dopuszczać małych chłopców. Drugi... Jest duchem... W porządku... Nic do tego nie mam. Każdy może być kim chce.
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Nawiedzony Dom Nie Lip 29 2018, 12:59
Kei wysłuchał odpowiedzi na swoje pytanie po czym skinął tylko głową, oznajmiając w ten sposób, że odpowiedź go satysfakcjonuje oraz, że nie ma więcej pytań. Gdy zaproponowano podział w pary, dla młodego czarodzieja jasne było z którą osobą się dobierze. - Chodź Qil... Powiedział, kiedy to nagle Kiirobara się wrył na gapę do duetu. - No skoro pan nalega no to niech tak będzie. Zaakceptował po czym podszedł do funkcjonariusza policji, obok którego koniec końców już stał. Ale tak ku pewności podszedł jeszcze bliżej coby nie było wątpliwości. Chłopiec cieszył się, że dotarł tutaj z nim. Gdyby miał być w parze z kimś innym z grupy to byłoby niezbyt ciekawie, wręcz katastrofalnie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.