I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Stary domek na wzgórzu. Cóż by więcej rzec? Taki dom prawie jak wyjęty z horroru. Drzwi skrzypią, okna trzeszczą.. Do tego cały domek ma jakąś mroczną aurę. Chociaż jego właścicielka postanowiła go trochę odnowić, może zniszczyć? I wokół niego posadziła w dziwnym wzroku dziwne różowe kwiatki.
MG: Łaa... Nie to nie to.. Ładna pogoda, czyli deszcze odwiedziły dzisiaj Hosenkę. W sumie jak już zauważyliście wiele ludzi rozmawiało o nawiedzonym domu, który był celem waszej misji. Przynajmniej miejscem, gdzie miał się odbywać. Niby normalny dom, nye? Ale dziwne rzeczy się w nim działy. Miejscowa ludność wam tego nie ułatwiała, bo mogliście napędzić się jeszcze większym strachem nawet. Chociaż jak już przyszliście pogoda przy domku była gorsza? Nie wiadomo czemu ale słyszeliście pioruny.. Burza musiała się zbliżać, a razem z nią wiele problemów aniołków. Widocznie nawet wy magowie nie byliście tu mile widziani, bo zaraz jak przyszliście w jedno z drzew uderzył piorun.. Ale może to tylko znak ostrzegawczy.
Autor
Wiadomość
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Maj 21 2013, 17:19
Nie ma to jak licytacje z czymś, co praktycznie nie powinno brać udziału w licytacji. Przedmiot. Czaszka. Jaki fart... Chociaż może lepsze to niż jakiż Żyd-trup, bo wtedy mogłoby być gorzej. - Kochane Czaszki, proszę przepuśćcie nas dalej. Bardzo ładnie ślicznie prosimy~! Powiedziała do obiektu(ów?), które to przyszło jej prosić o pomoc. Może jak ładnie poprosi to się suną? Who knows. Tak czy siak, jeżeli nie, to utknęli w martwym punkcie, co pocieszające nie jest. Karin, jak przekonać czaszki, by pójść dalej? No co? Jak już ma przewodnika, to można się zapytać, raczej jej za to łba nie urwie ani nie strzeli czymś. Oby... Jedno wiedziała - dla czaszek trzeba być miłym. I to bardzo. Inaczej wyjdzie się jako kolejny trup, których tutaj jest sporo. W sumie jeszcze mogłaby próbować je rozwalić, ale mogą być niezniszczalne! A wtedy Aprika miałaby przekołowane, soł... chyba nie ma innego wyjścia, jak liczyć na ich łaskawość. A przynajmniej jednej, bo jedna z nich już spadła. Ale co ma dziękować, jak póki co upadek jednej z nich przejść nie daje?
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Maj 22 2013, 17:43
Po otrzymaniu ciosu nożem w okolice barku, Antoś cofnął się o kilka kroków. -Cholera, nawet zwykłe czaszki chcą mnie zabić, co to za dziwne miejsce...- pomyślał, od razu zabierając się do akcji pomocy rannym, czyli sobie. Parsknął głośno, spoglądając na ostre coś, wystające z jego barku. Szybkim ruchem prawą ręką wyjął tkwiące w ciele Barda narzędzie, a nastęnie chwycił zdrową ręką po swą lutnię. Jej malutki ciężar oparł na udzie. Ograniczał do kompletnego minimum ruchy lewą, ranną ręką. Musiał reagować sprawnie i mimo bólu zmniejszyć, lub kompletnie zniwelować ranę, przeszkadzającą młodzianinowi, któremu już wcześniej ukradziono bezczelnie masochizm. -Heal- szepnął Antoś dość niskim tonem, grając prawą ręką na swej lutni Pieśń Ukojenia. Nie miał zamiaru prosić się Alfredzi o cokolwiek, chyba złapała focha. Po udanej, nawet tylko częściowo akcji, Antoine spogląda z triumfem w oczach na Aprilcię i po chwili na Alfredzię. Postanowił póki co nie przeszkadzać dziewczynie w jej zacnych próbach przymilenia się czaszce, siedzącej na trumnie. A co, może się młodej uda coś zrobić.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Pią Maj 24 2013, 17:39
MG: Aprilka się grzecznie odezwała i druga, zarazem ostatnia czaszeczka spadła. Karinka się już nie odezwała, bo nie musiała. Nic wam już nie przeszkadzało do otwarcia trumienki. Nawet dobrze, nie? W każdym razie Antek zaczął się leczyć. Krew poleciała!~ Na ubraniu chłopca pojawiła się czerwona plama, ale zaraz potem zaczęło się leczenie i po kilku minutach rany już nie było, tylko blizna.. Za to chłopakowi zaczęło się kręcić w głowie. W każdym razie trumna była już gotowa do otwarcia i czekała już, tylko na was.
Uwagi od MG:
Stan postaci: Antoine - zawroty w głowie. April - Nic..
Odpis 1 czerwiec godz. 20 jak nie odpiszecie odpis będzie.
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Maj 29 2013, 15:43
Power of Good~! Jak zwykle działa... No, może nie jak zwykle, ale przeważnie jakieś efekty daje. Nie to co obrażanie czach. Co prawda, to też daje efekty, nikt nie mówi, że nie. Inna sprawa że te efekty nie są koniecznie takie, jakie się chce. Nijak się jednak przejmowała Antosiem, który śmiał znieważyć swym zachowaniem majestat Aprilki. Jak Antoś Aprilci, tak Aprilka Antosiowi. Niech se sam radzi. Aprilka też jakoś da radę~! Tak też ustawia się przy trumnie i próbuje ściągnąć wieko. Jak bard dołączy do owej przedniej zabawy to się dziewczę nie obrazi. Problem będzie, jak da se siana, a wieko ani drgnie. Wtedy będzie trzeba pomyśleć, bo Aprilci nijak widzi się przyzywać duchy. Było nie było, trochę many żrą, a tej nie ma nieskończonej ilości.
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Maj 29 2013, 16:19
Antoine spoglądnął na Aprilcię z aprobatą. O dziwo, lub też i nie o dziwo, udało jej się odsłonić w pełni wieko trumny. Młodzianin podszedł do jedynej osóbki na tej misji, która robi cokolwiek pożytecznego i pogłaskał ją po głowie. -Dobra robota, April- pochwalił ją Antoś. Bycie miłym do czaszek lub innych przedmiotów nie było mocną stroną maga, inną kwestią jednak było bycie miłym dla pożytecznych istotek żywych. Zresztą, zaczuwał odczuwać przywiązanie do Aprilci, jako do osóbki-sojusznika. Tak już miał, po prostu. -Może jednak bycie miłym popłaca?- mignęła taka myśl młodzianinowi, jednak szybko przecząco pokręcił głową, stając przy trumnie. -Pozwól, że pomogę- powiedział do dziewczyny i spróbował otworzyć trumnę, używając całej siły do uniesienia wieka. Antoś stwierdził, że chce pomóc, a nie w pełni zająć się trumną, by nie urazić Aprilci. To w końcu jej zasługa i mimo wątłej postury na pewno nie zgodziłaby się stać z boku i patrzeć. Ważnym było elementem odkrycie wnętrza trumny. Mogły w niej być po prostu zniszczone zębem czasu zwłoki, lub coś o wiele cenniejszego i ciekawszego.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Maj 29 2013, 22:32
MG:
No w każdym razie Antoś pochwalił Aprilkę. Po chwili oboje odsunęli wieko trumny i co tam ujrzeli? Damę, która wcześniej była na zdjęcia, a wy widocznie przerywaliście jej wieczny sen. Nie ruszała się, ale po chwili otworzyła usta, z którego zaczął wylatywać dziwny dym. Może jednak przyjście tutaj i użeranie się bezsensu z czaszkami było złym pomysłem? - Wiej mała wiej - powiedziała w główce April, Karincia.
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Pią Maj 31 2013, 13:54
Dobra... Aprilcia sfailiła. Co prawda, została pochwalona, co ją nawet zaskoczyło. Ale i ucieszyło~! Bard zaczął sobie plusować w oczach maga. I to już raczej koniec dobrych wieści. Wieko zostało odsunięte, ale zamiast przejścia, to faktycznie znalazło się truchło. No i nie byłoby fajerwerków, jakby nie dymiły. Oho... Jest źle. Albo dobrze, zależy jak na to spojrzeć. - Uciekaj... Ja się tym zajmę. - a no, zajmie~! Podeszła bliżej trumny, nie zwracając uwagi na Karin. - Dzień dobry~! Jestem April. Otóż... wyszła trochę niezręczna sytuacja. Jeszcze nie zdarzyło mi się obudzić kogoś ze snu wiecznego, na dodatek kogoś mi obcego, więc nie bardzo wiem, jak zacząć. Może najpierw od przeprosin. Tak, bardzo przepraszam za zbudzenie pani. Jest jednak mały problem i to wcale nie są nim komornicy~! Duchy w tym domu są w niebezpieczeństwie i nie bardzo teraz wiemy gdzie się udać, by ich uratować. Możemy liczyć na pani pomoc? - Jeżeli wstaje - Aprilcia się cofa. Jeżeli nagle zaatakuje - odskakuje w pierwszy lepszy bok. Jak usłyszy tykanie - spierdziela za Antosiem. Chwyta przy okazji klucz Horologium. W przypadku wielkiego zagrożenia (wybuch bomby przykładem) powinien się sam pojawić i ją uratować. Nic tylko się modlić o to, by jednak była przyjaźnie do nich zastawiona, jednak Karin jakoś ją do tego nie przekonywała...
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Pią Maj 31 2013, 19:07
Wieko trumny ustąpiło, z ust osóbki się dymiło. Cóż miał teraz Antek zrobić, chyba nie uciekać?!
Bard pozostał, mimo ostrzeżeń Aprilki przy trumnie. -Spokojnie, przecież nie zostawię Cię na pastwę dymiącego trupa- zaśmiał się mag, obserwując dziewczynę. Antoine nie przerywał ani nie przeszkadzał towarzyszce przygód w jej rozmowach. Jeśli usłyszy jakiś dźwięk, oznaczający nadejście wybuchu, lub innych potencjalnych zagrożeń, najemnik łapie Aprilkę i nie pozwala jej ucierpieć, zależnie od tego, co mogłoby nastąpić, osłania ją plecami, lub wybiega z pomieszczenia. Był na pewno szybszy niż dziewczyna, więc tak będzie efektywniej. Jeśli natomiast dym zacznie się ulatniać bardziej, Antoś powie: -Hmm, dym może też być jakimś rodzajem trucizny, chodźmy stąd- po czym pociągnie delikatnie, acz z pewną siłą, dziewczynę za ramię, by jednak nie zostawała w swym uporze wewnątrz pomieszczenia. To mogłoby się skończyć dla nich tragicznie.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Nie Cze 02 2013, 14:28
MG:
Aprilka postanowiła porozmawiać ze zmarłym, jednak ona się nie odzywała. Wtedy nagle oboje usłyszeliście tykanie. Alfredzi nie było przy was. Zniknęła. Za to drzwi? Były zamknięte, więc nie mogliście wejść z pomieszczenia do którego wcześniej weszliście. Cóż mówi się trudno. Ciemnoczerwony gaz okrył już całe pomieszczenie. Tykanie nagle ustało. Nic nie działo się przez około dwie minuty. Wasze oddechy ustały. Tlen w pomieszczeniu znikał. A wy słodkie gołąbeczki zasnęliście.
Każdemu z was przydarzył się dziwny sen. Każdy wyjątkowy, inny, ale równie dziwny. Pierwsza zasnęła Aprilka, której śniły się wcześniejsze losy tego miejsca. To jak pierwsza władczyni rodu Anabell je tutaj wybudowała na samej powierzchni oraz jak przez tysiące las się rozwijało to miejsce, aż to stanu dzisiejszego. Ale co w tym było dziwnego? To że to właśnie April była jednym z budowniczych tego miejsca, którego ciało skryte jest w najdalszych parterach tego miejsca. Dużo mogła się o nim dowiedzieć, ale głównie były to dziwne prywatne sprawy, których nawet by nie zapamiętała. Jednak pamiętała to, że był jednym z kochanków władczyni rodu. Do tego poznała wiele tajemnic tego miejsca. Chociaż pamięta je jakby przez mgłę. Trudno było powiedzieć o czymkolwiek, ale wydawało się, że ów budowniczy nie jest człowiekiem, ale czymś .. Czymś innym.. Nie mogła się dowiedzieć czego. April poczuła się sama. Uczucie samotności nieznośnie jej towarzyszyło. Jakby cała obecność Karin nagle znikła.
Kolejnym, który zasnął był za to Antoine. Pogrążył się w słodkim śnie. Czuł na sobie pocałunki wielu, wielu kobiet. Wszystko wydawałoby się w porządku oprócz tego, że on sam był kobietą i to on był na dole. Jego partnerkami były dwie kobietki - kobieta z portretu na trumnie oraz jakaś czerwonowłose dziwne coś, które było nawet ładne, ale miało olbrzymie cycki, którymi mogłaby kogoś udusić. Za to Antoś był w swoim śnie małą, blondwłosą loli o małej objętości klatki piersiowej. Czuł dotyk, nie tylko w tych normalnych miejscach, ale też i tych bardziej zboczonych. Antek czuł pocałunki na szyi, na uszach, na ramionach, dłoniach, a nawet na klatce piersiowej i niżej. Czuł zwiększającą się powoli namiętność i porządnie. W kolejnym momencie już Antek dziewczynka nie miał, lub miała żadnych ubrań. Co się stało? Sam nie wiedział. Stały nad nim dwie o dużych argumentach kobiety, które widocznie nie były typem uke, a wręcz przeciwnie, ale reszty co się tam działo chyba nie trzeba opisywać.. Następnie zmieniła się sceneria i zamiast być maltretowanym w sposób seksualny teraz był w sposób fizyczny. Czuł straszny ból. Nagle zobaczył jak ów dziewczyna z trumny trzyma bicz i biczuję nim naszą małą bohaterkę/bohatera. Po chwili straciła ona przytomność. A może umarła? Jednak w tym momencie Antoine usłyszał dziwne słowa, których nie rozumiał, jednak instynkt mu podpowiadał, że to było " proszę, wybacz mi nie chciałam.. zmusili mnie" tak mu się bynajmniej wydawało, ale w tym momencie ów loli zginęła.
W tym momentach Aprilkę i Antosia obudził jednak wielki trzask. Aprilcia zobaczyła jedynie uśmiechniętą twarz kogoś. Wydawało się jej, że jest to dziewczyna, bo zauważyła długie brąz włosy. Spadliście na poziom niżej. Było tutaj całkiem ciemno, a jedyne co mogliście ujrzeć to dziurę, którą spadliście właśnie na dno. Nagle całe pomieszczenie oświetliło się. Ujrzeliście dziwną istotę. Spowijała ją ciemność, a na twarzy widniał złośliwy uśmiech. Była to białowłosa kobieta o krwistych oczach. Na głowie miała srebrny diadem i oprócz tego czerwony uszy? Who knows.. W każdym razie wyglądało to jak wampirze skrzydła. Do tego między łopatkami wyrastały jej kolejne tym razem większe nietoperze skrzydła. Ubrana była w czarny płaszcz, a jej nogi był jak nogi kozy.
- A wy co tutaj robicie? - warknęła pod nosem i zmierzyła waszą dwójkę wzrokiem. Wyglądała na dosyć zniesmaczoną, bo Aprilka upadła na Antoine. Nagle zauważyliście wokół niej miejscową ludność.. Zwykli ludzie, jednak wyglądali jak kochane zombiaki. Blondynka jednak zauważyła, że za nią i za Antosiem znajdowały się drzwi ucieczki. Jednak było niewiele czasu. Śnieżnowłosa wyciągnęła z płaszcza flet i zaczęła na nim grać i wtedy dziwni ludzie powoli ruszyli w waszą stronę. April dalej nie czuła obecności Karinci, a Antek dalej odczuwał ból po torturach.. Ów sny przyniosły dziwne zbiory. Aprilka miała wiedzę na temat tego miejsca.. Głównie to jak uciekać i gdzie jest cel jej misji, a Antoine dziwnym trafem miał pełno blizn na swoim ciele. Dziwne stwory ruszały w kierunku naszych bohaterów, ci leżeli na sobie, a miejsce ucieczki stało otwarte.
Odpis 5 czerwca godz. 21:00
Stan postaci: Aprilka: poobijana, będzie kilka siniaków Antek: poobijany, po misji będzie kilka siniakow. Do tego odczuwasz ból po torturach, a na ciele jest wiele ran.
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Cze 05 2013, 15:13
Antoine nawet gdyby chciał, nie mógł już opuścić pomieszczenia z trumną. Gaz po chwili wypełnił całe pomieszczenie, a po następnym krótkim odcinku czasu- młodzian zapadł w sen. Iaczej mówiąc, został uśpiony. Sam z siebie nie był przecież śpiący, więc nie mógł po prostu spać z wyczerpania. Fakt zaśnięcia jednak nie był najbardziej wstrząsający. Gorsze... zdecydowanie gorsze było to, co przyśniło się Bardowi. Może z początku nie byłoby to takie straszne- był całowany przez inne kobiety w różne miejsca na ciele- jednak coś zburzyło ład i porządek. Otóż, Antek nie miał przyjaciela! Był dziewczynką, małą, drobną, płaską i zdominowaną. Zaczął czuć niekomfortowe mrowienie z jako tako podniecenia, na całym ciele, gdy dłonie i usta dwóch kobiet zaczęły go dotykać w nienormalnych miejscach. Po chwili atomiast Antosia stała nago, działy się kolejne dziwne i zboczone rzeczy, a po chwili wszystko, co czuł chłopak to ból. Ból, powodowany zapewne torturami, może biczowaniem? Tak, zdecydowanie tak, chłopak nawet to widział, oprócz tego, że czuł. "Wybacz mi, zmusili mnie"... w przybliżeniu coś takiego odczytał Antoś instynktownie z ust dziewczyny, która po chwili zniknęła. Po obudzeniu się, albo wyjściu spod działania trucizny, młodzian ze zdumieniem stwierdził, że leży pod Aprilcią, a w pomieszczeniu, do którego najzapewniej spadli, jest jakaś dziwna... istota? Może nawet kobieta? Antoś od razu, choć delikatnie, zepchnął dziewczynę z siebie i wstał, podając jej rekę. Nie chciał, by Aprilcia robiła sobie z niego fotel, albo leżankę, nie było na to czasu. Bard syknął z bólu. Rany po śnie widniały na jego ciele. -Dziwne to było doświadczenie, czuję na ciele od ran pieczenie, czemuż po śnie, ach czemuż, czuję aż tyle bólu? I czemuż, acz czemuż, te rany, nie sprawiają mi przyjemności? W tym Nawiedzonym Domu, kolejne czekają nowości...- pomyślał Antek, chwytając odruchowo Stephanie i obserwując kobietę o kozich nogach. Najemnik postanowił zrobić użytek ze swych umiejętności oratorskich (Ogłada w mowie i Chryzostom) i przemówić. -Jestem Antoine Hohenzollern, miło mi Cię poznać. My tutaj jesteśmy, by odkryć, cóż za sekrety skrywa to domostwo i by się dowiedzieć co nieco o jego historii. A Ty kim jesteś, jeśli można wiedzieć?- powiedział co nie co Antek, obserwując tłum ludzi dookoła tego stworzenia. -Bardzo dziwne...- pomyślał.
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Sro Cze 05 2013, 16:16
Dziw nad dziwy. Cały dom, który nosił miano ,,nawiedzonego" był... nawiedzony! Niespodziewane, nie? Zasnęła. Tym razem "power of good" guzik jeden dało, pomieszczenie wypełniło się gazem, a Aprilcia poszła się kimnąć. Trzeba przyznać, że sen miała... dziwny. Nie chce wiedzieć, co to było za "coś", co wydostało się z czaszki Belli. Była... BUDOWNICZYM! Stawianie wieży z klocków Lego lvl April. Co więcej, miała jakieś bliższe kontakty z głową rodu... Im dłużej spała, tym mniej chciała wiedzieć, czego się nawdychała. Był jednak jeden plus tego wszystkiego. Wiedziała, a raczej wydawało jej się, że wie wszystko o architekturze. Faaaajnie~! Obudziła się. Oczywiście kanapa-bard była na swoim miejscu, to jest pod nią, ale Aprilcia i tak była poobijana. No nic... Została zrzucona, jednak niezbyt się tym przejęła Bardziej uwagę skupiła na tym czymś innym. Otóż białowłosa... nie wyglądała na kogoś, z kim można pójść na kawkę i wyjść z tego cało. Szybko zebrała się z ziemi, po czym lewą szybko łapie Antosia za rękę i ciągnie go do... właśnie. Tutaj jest wyjście. Dopiero po chwili do niej dotarło, że raczej nie powinna od początku o nim wiedzieć. - Potem pogadacie, śpieszy nam się~! PRZEPRASZAM! - rzuciła szybko do pani z fletem, wszak nieładnie tak ostawić damy bez słowa, a następnie ciągnie go do wyjścia i byle do przodu, by od nich zwiać... no i do celu. - Wiem, gdzie iść... - Rylec śmiga sobie za Aprilką. Jakby potworki zbliżyły się na niebezpieczną odległość - szczela, ale dalej stara sie utrzymać ten maksimum metr za nią. Karin, jesteś?
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Nawiedzony Dom Czw Cze 06 2013, 18:26
MG:
Antoine delikatnie zepchnął Aprilcię z siebie.. No cóż.. Chłodny pan!~ W każdym razie nasza Yorokobi wstaje, a wraz z nią Antek.. Po czym.. Hohenzoller wydawał się w tym wszystkim trochę zagubiony, bo chciał zacząć rozmawiać z białowłosą kobietą, która nie wyglądała na skorą to jakichkolwiek ulg. Za to Aprilcia cóż.. Mózg posiadała nie to, co jej współpracownik. Ale ich się nie wybiera~ Można by rzec, że blondyneczka uratowała dupę swojemu nierozgarniętemu koledze, bo kiedy ona złapała go za rękę i pociągnęła ją, wiedziała, gdzie ma biec. Zombie były kontrolowane przez flet. Tak stwierdziliście głównie po tym, że w ów pościg. Szybko dotarliście do celu. Do nowego pomieszczenia i nagle! Trzask!~ Kratowe drzwi się zamknęły. Może ktoś wam pomagał, a może łut szczęścia tak chciał. Jednak kiedy dziewczyna stąpnęła na jednym z kafelków do dalszej ucieczki zdała sobie sprawę, że właśnie przed nią ujawniły się schody. Nagle z podłogi schody na poziom niżej.. Jakaś dziwna siła ciągnęła was własnie tam. Chcąc, lub nie weszliście tam.
T co ujrzeliście.. Zaskoczyło was.. Właściwie słowo zaskoczyło to było mało powiedziane, bowiem pokój.. Tak pokój był to iście królewski pokój. Było w nim łóżku, szafy, okna z widokiem na zewnątrz!~ To że było widać ziemię to już inna sprawa. Czerwony dywan i piękny złoty żyrandol, który zaraz zaświecił, jak weszliście. Ściany były koloru czerwonego, a podłoga wyłożona pięknym jasnobrązowymi kafelkami. Cały obrazek, aż zapierał dech w piersiach. Tak by mogło się wydawać, jednak .. Jednak.. Antoine wydawała, ze sala ta sala była salą jego tortur sennych. Mimowolnie zadrżał, czując ponownie ból. Jednak wszystko wydawało się w jak największym porządku. Oprócz tego wisiał, tylko portret jakiejś nieznanej wam osóbki. Wydawał się bym pełnym dumy chłopakiem. Za to schody, którymi weszliście znikły, a pojawiły się kolejne drzwi. Widocznie ktoś was chciał zaprowadzić, ale gdzie? I czy to był dobry pomysł?
Odpis 9 czerwca godz. 15
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Nawiedzony Dom Pią Cze 07 2013, 17:15
Antoś, gdy tylko poczuł chwyt za rękę przez April, zrozumiał swój błąd. -Czy ja serio chciałem polemizować z armią zombiaków i tym stworzeniem?- zapytał sam siebie, biegnąc w stronę wyjścia z tego pomieszczenia. Poczuł lekkie ukłucie gdzieś w okolicach serca. Pierwszy raz uciekał... co nie znaczy, że ostatni. Po prostu, wcześniej nie musiał tego czynić. Nie znał słowa "odwrót". Znał natomiast wartość życia i strach. Ku własnej niewysłowionej uldze, po wbiegnięciu za kratę, ta zasunęła się. Antek odetchnął z ulgą. -Jesteśmy chwilowo bezpieczni- powiedział dość cicho, zmierzając w kierunku schodów, które pojawiły się tu chwilę temu, gdy Aprilcia aktywowała przełącznik. Bardem nie kierował wtedy zdrowy rozsądek, po prostu szedł, jakby kierowany instynktem, lub jakby był pod wpływem jakiejś magii... No cóż, mimo braku chęci umysłu Antoine'a do pójścia schodami w dół- dopiero obniżyli się o jeden poziom, po upadku we śnie- ciało Najemnika mimowolnie podążało drogą ku niższym poziomom Nawiedzonego Domu. -Jeszcze nie zbadaliśmy tego pomieszczenia...- z rozpaczą pomyślał Antek, schodząc w dół z dość smutnym wyrazem twarzy. Pomimo tego, że nigdy wcześniej nie działał w niezgodzie z sobą samym, już wiedział, że nie lubił ubezwłasnowolnienia. Ale może wyjdzie im to na dobre? W końcu nic nie dzieje się bez powodu~
Pomieszczenie na końcu schodów okazało się być piękne, lecz przerażające. Antek chwycił się za głowę i zamknął oczy, pochylając się w przód. Miał rany po torturach, ciało go bolało, a to pomieszczenie było dziwnie znajome... -A może... to mi się nie śniło, może byłem już tu wcześniej?- myślał Bard, otwierając oczy i spoglądając na własne ręce. Poranione. Całe ciało wciąż miało rany po śnie, lub też nie-śnie. Jego ciało zadrżało samoistnie i wydawało się magowi, że jest zrobione z ołowiu. Nie mógł się ruszyć, był sparaliżowany... strachem? Wspomnieniami? A może bólem? Tego Bard nie wiedział, ale prawdą było, że to wszystko było jedną wielką niesprawiedliwością. Przybył na misję już kilka chwil temu, a jego umysł nie był już w tym samym stanie, co przed przekroczeniem progu. Zdawało mu się, że cały świat magii, wszystko to, co rządzi tym domem, uwzięło się na niego i chce go złamać. -Czemu... mi się to przydarzyło?- myślał, rozciągając sobie twarz ku dołowi. Nie podobało mu się w tym budynku, chciał jak najprędzej go opuścić, choć oczywiście już po rozwiązaniu zlecenia, które otrzymał tuż przed wejściem do Nawiedzonego Domu. Wystrój pomieszczenia był wręcz można powiedzieć, piękny i pełen przepychu. Antkowi udało się odzyskać władzę w kończynach i całym ciele. Z zesztywniałymi troszkę nogami, Bard przechadzał się po pokoju, w miare możliwości. Antek zerknął przez okno. Okno, które, na szczęście nie było zaczarowane- pokazywało piękną ziemię. Mag nigdy nie wchodził po schodach, natomiast dwukrotnie obniżał swe położenie, musieli być teraz pod ziemią, to logiczne... Kolejnym przystankiem w podróży po pokoju Antka był portret. Mag obadał go wzrokiem, spogląda, czy nie ma jakiegoś podpisu na nim, pod nim, po czym sprawdza, czy nie ma nic za obrazem. Jeśli nie, zwraca się do towarzyszki. -Masz pomysł co teraz? Pozwalam Ci zarządzić kolejny ruch naszej małej eskapady- powiedział i usiadł na skraju łóżka. Czerwień i złoto dominowały w wystroju pokoju... Barwa krwi, barwa złota... Antek był zmęczony, chciał po prostu się położyć i zasnąć snem spokojnym, nie takim jak wcześniej. Jednak nie było na to czasu, musieli iść dalej.
April
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 24/02/2013
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Cze 11 2013, 16:57
Ciężko szło, oj, ciężko. Ledwie uniknęli zombiaków. Całe szczęście, że kraty się za nimi zamknęły, to i można było zapomnieć o zagrożeniu. Tajemnicza siła pociągnęła ją w dół schodów, na którym końcu znalazł się śliczny pokoik. A potem będzie, że ktoś okradł Wawel... Tak czy siak, jako że znała architekturę domku, to zaczęła trochę na oślep, trochę instynktownie szukać dalszego przejścia, no bo co robić dalej? A no szuka... wszędzie. Za obrazami, pod dywanami, trzeba to rozwala łóżko i szuka na nim/pod nim... czegoś. Przycisku, drzwi, wajchy... CZEGOKOLWIEK! Dojść, zrobić zadanie, mieć z głowy... wszak m dalej w las, tym więcej drzew, a te drzewka się Aprilci nie podobały.
Leticia
Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~
Temat: Re: Nawiedzony Dom Wto Cze 18 2013, 20:03
MG:
Oboje zaczęliście swoje poszukiwania w tym pokoju. U każdego wyglądały one trochę inaczej. Antoś zaczął przyglądać się portretowi. Obraz był podpisaną literką "A", ale do czego się ona odnosiła to już Ant nie miał zielonego pojęcia. Jednak mogło mu przejść przez myśl, że ów A jest to Anabell. Kobietka z trumny może kiedyś tutaj spała, czy cos w tym guście. Za portretem był schowany sejf.
Za to co znalazła Aprilcia? No ładnie zaczęła szukać po całym pokoju. No i znalazła! Pod kołderką leżały dwa sztylety, a na rękojeści znajdowały się czerwone diamenciki. A pod materacem znajdowało się drzwiczki.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.