I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sporych rozmiarów budynek, mieszczący się w samym środku miasta. Urządzony jest w średniowiecznym stylu, więc wygląda jak najprawdziwszy pałac z wielkimi oknami, ozdobiony jasnymi kolorkami, który tym bardziej zachęcają do wejścia w sam środek tego niezwykłego miejsca. W pierwszej chwili człowiek, który wchodzi do środka może czuć się nieco przytłoczony ogromnością owego obiektu. Wszędzie naokoło znajdują się pułki z przeróżnymi książkami, ale na szczęście są plakietki, a wszystko ułożone według gatunku, w którym to już dziale księgi ułożone są alfabetycznie. Naturalnie, gdyby jednak były trudności ze znalezieniem interesującego nas tytułu to na samym środku pomieszczenia znajduje się okrągłe biurko z wieloma papierami, za którym zawsze znajduje się parę osóbek z personelu. Kochają swoją pracę, świat zawarty w książkach, więc i z przyjemnością pomagają przybyłym. Pod biblioteką jednak znajduje się…ogromna piwnica, na piwnicę w ogóle nie wyglądające. Jest to miejsce, o którym wie zaledwie garstka wtajemniczonych osób. Kamienne pomieszczenie, wielkości samej biblioteki jak nie większe. Pod ścianami znajdują się oszklone szafki, zamknięte na kłódkę – w środku można dostrzec książki bez tytułów. Co parę metrów można zauważyć gablotki z jakimiś artefaktami…Notabene po prawej stronie widać…małe jeziorko! Niezwykłość…jeziorko w pomieszczeniu…
Autor
Wiadomość
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Wto Paź 15 2013, 16:08
MG
Keiko Zszokowana policjantka bez problemu wpadła do biblioteki, gdzie ujrzała wiadomy widok - Finniana bez serduszka. Nie mniej jednak mężczyzna, który trzymał owy organ, zauważył blondynkę, gdy tylko się pojawiła, ale kulturalnie poczekał, aż to Hikari odezwie się pierwsze - czyż nie miło? - Oh, oh, ładnie to tak krzyczeć na innych bez powodu? - spojrzał na nieprzytomnego - O, może to powód? Biedna, wrażliwa dziewczynka - tu spojrzał na policjantkę - Chętnie zawarłbym układ z osobą z innego świata, ale niestety...Jeden już mam i z tego powodu nie mogę spełnić Twej uroczej prośby, Keiko-chan - na jego twarzy cały czas widniał uśmieszek - Tak więc wybacz, ale spieszy mi się dziecinko, niaaha - zaśmiał się i zniknął...wraz z Finnem! - O...Zapomniałbym o najważniejszym - zabrzmiał ponownie jego głos, a osobnik pojawił się przy Belli, które twarz okrążyła jakaś fioletowa substancja, a ta straciła w jednej chwili przytomność...Co wykorzystał nieznajomy, łapiąc ją w drugą rękę. Tak...obładowany był dwoma ciałami, a pomimo chuderlawego ciała, nie wyglądało na to by było mu ciężko - Tyle pracy, tyle pracy. Westchnął wesolutko i ponownie wręcz rozpłynął się w powietrzu...pozostawiając za sobą jedynie strzępki jakiegoś czarnego dymu. - Musimy się spieszyć! - zabrzmiała blondynka w niebieskim płaszczu i różdżką w ręku, które podbiegła do miejsca, gdzie zniknęli porwani, zaczynając nią machać...przez co iskierki z niej wylatywały - Czytałam o tym z książek Merlina i YenSida, a także Matki Chrzestnej, więc na pewno się uda! - mówiła prędko, robiąc swoje - Ah! Żeby iść za nimi potrzebujemy magicznej fasolki! Moje czary nie są jeszcze na tak wysokim poziomie by otworzyć przejście do innego świata samodzielnie, ale mając fasolkę mogę ją naprowadzić! - ależ była podekscytowana! Tymczasem iskierki 'tańczyły' przy podłożu, robiąc coraz większe koło - Masz jeszcze fasolkę, prawda? Wrzuć ją tutaj - poradziła, wskazując gestem głowy na iskierki - A! Jestem Margaret! To ja byłam żabką, którą Finnian ze sobą zabrał. Czy się martwiła? Zapewne...ale w tejże chwili zdawała się głównie podekscytowana tym, że...że wie co ma robić! Może nie często się to zdarzało? Kto wie...
Eriu Wróżka w tym czasie witała się z radosnym pieskiem, zastanawiając się, gdzie jest, czemu tu jest i co ważniejsze...gdzie są jej rzeczy?! Niestety odpowiedzi szczególnych od nikogo nie dostała...Nikt się nie odezwał i okazało się, iż cały ekwipunek dziewczyny zniknął. Tak...miała ze sobą tylko nowe rzeczy - bluzę, sukieneczkę, trzewiki i wstążki na warkoczykach.....Piesek słysząc imię 'Reksio' nawet nie spojrzał na wróżkę - ot przyglądał się motylkowi, który właśnie przeleciał obok, i za którym bardzo chętnie by ruszył, co sygnalizował jego ogonek. Za to przy 'Toto', momentalnie wrócił oczkami do dziewczyny, zaczynając ponownie i radośnie lizać jej twarz. Wniosek jednoznaczny, więc...Dotykając swej twarzy jednak, nie wyczuła niczego innego. Dotyk wykazywał, iż wszystko teoretycznie było w normie, ale niestety nie było, gdzie się przejrzeć. Po tych wszystkich upewnieniach się, stracie fasolki i reszcie ekwipunku, Eriu postawiła pieska na ziemi, a ten wesolutko ruszył przed siebie, żółtą ścieżką...Właściwie to wyglądało na to, że idzie za motylkiem, ale poszedł! A członkini fairy tail, dzielnie ruszyła za nim by...już po kilku minutach wyjść z lasku wprost na jakąś farmę...gdzie pojawiły się iskierki i nad głową dziewczyny wyświetlił się beżowo-fioletowy napis głoszący 'LAND of OZ'... Na farmie uwagę dziewczęcia, przykuła od razu studnia będąca przy drodze - głęboka studnia z wodą, ale z wiadrem, które można było z niej wyciągnąć. Poza tym farma jak farma, ale nieco...zapuszczona? Od strony żółtej dróżki były pola, na których znajdowały się suche roślinki...albo warzywa...właściwie były w takim stanie, iż trudno byłoby zgadnąć ich nazwy...Parę metrów od studni, wisiał sobie słomiany strach na wróble ubrany w czerwony kapelusik, niebieską koszulę w kratę, brązowe podarte spodnie i zakurzone, brązowe butki...Toto już po chwilce zboczył z dróżki i ruszył na pola...po drodze obwąchując studnię, a potem zaczął wąchać 'roślinki'.
Dżek Co miał zrobić szanowny pan lekarz, gdy pacjent mu uciekał, a jeszcze wykazał wadę słuchu? Pobiec za nim w nieznane! To się nazywa hart ducha! Tak...bezsprzecznie zależało mu na pacjencie, który zresztą nie zgodził się na żadne 'leczenie' ale cóż...Doktor wie lepiej, prawda? W każdym razie wleciał w portal, który wróżka utrzymała jeszcze przez chwilę i...spadł na twardą, kamienną posadzkę...Na pierwszy rzut oko wyglądało na to, iż wylądował w jakimś holu zamkowym. Nic oryginalnego jak na baśnie, prawda? Wszędzie niemal są jakieś zamki i pałace...Tak czy inaczej pomieszczenie było okrągłe i rządzone w fioletowo, złoto, beżowych kolorkach - fiolet jednak przeważał. Za lekarzem znajdowały się zamknięte, ale wielgachne drzwi, sięgające niemal do sufitu. Po obu ich stronach były ozdobne wazy, a co kilka metrów pod ścianami kolejne takie same. Na wprost widać było małą fontannę, do której woda leciała z głowy jakiegoś dzikiego zwierza. Po obu jej stronach zaś, ciągnęły się schody na półpiętro, które nieszczególnie różniło się od holu (wizualizacja holu). Z tą różnicą, iż na środku były jakieś drzwi...tak samo zresztą jak całkiem po lewej stronie półpiętra. Poza tym hol zdawał się dość wysoki i prawdopodobnie istniało jeszcze kilka pięter, albowiem widać było 'balkony', gdy spojrzało się ku górze, ale cóż...Tutejsze schody wyżej nie prowadziły. Wtem też pojawił się 'iskierkowy' napis.
Finny ...Gdy Finny otworzył oczka ujrzał...meble na suficie. Yup - był sufit, nawet ładny, ale znajdowały się na nim meble! Sam leżał na wykafelkowanej podłodze, gdzie również co prawda miał mebelki, ale strasznie wielkie! Zupełnie jakby on był małą myszką w wielkim domku. Po prawej stronie pod ścianą miał kominek, do którego łatwo mógł wejść taki malutki człowieczek jakim teraz był blondynek...Po lewej duże fotele, zegar, jakieś obrazki na ścianach...Tapetowanych ścianach w barwie fioletowej w czerwone kropki. Na środku pokoju, czyli tuż obok Jerome`a, był wysoki stolik, który częściowo mu sufit przysłaniał - ale nie na tyle by go nie zauważyć. No, a obok oczywiście krzesełko i taborecik...Na wprost od młodzieńca za to, znajdowały się drzwi. Należało nadmienić jedną...właściwie kolejną ważną rzecz - policjant nie miał swoich ciuchów! Jakby się tak zastanowić to już wcześniej miał inne, ale cóż...Teraz miał na sobie błękitną sukieneczkę do kolan, z białym fartuszkiem na to. No i oczywiście ładne, niebieskie buciku oraz czerwoną kokardkę na główce! Najgorsze, że nie miał przy sobie żadnego ekwipunku...Nawet fasolki ani kluczy! Wtem też pojawił się świecący napis nad jego głową.
STAN:
Finny - nieprzytomny, 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - ból lewej ręki ustaje, 70% MM Dżek - mokry.
Termin na odpis: 19.10 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Wto Paź 15 2013, 21:56
Dziecinka? Biedna? Prośba? Chan? Zaraz, zaraz, zaraz... Ten człowiek najwyraźniej nie rozumiał jednej rzeczy. Nie wiedział jak bardzo z każdym kolejnym słowem pogarszał swoją sytuację. Nie miał pewnie pojęcia jak bardzo w tym momencie strzelał kolejną gafę za gafą. Ten facet po prostu nie rozumiał z kim miał do czynienia! Gdyby nie zmył się stąd tak szybko, gdyby tylko pozwolił jej spokojnie sobie odpowiedzieć, to na pewno po chwili dowiedziałby się kilku ciekawych rzeczy o niej, a przy okazji i o sobie. Być może zacząłby przepraszać. Być może rozpłakałby się jak dziecko słysząc logiczne argumenty Keiko, podczas gdy dziewczynka tłumaczyłaby mu na czym zasadzała się cała istota jej egzystencji. Gwoli ciekawości - oczywiście na jej fenomenalnej inteligencji, pięknie i elegancji. Prawdopodobnie człowiek ten był bardzo biedny duchowo i nie potrafiłby tego zrozumieć tak czy siak, ale przynajmniej przez chwilę mógłby poudawać, że zrozumiał swoje błędy, że teraz zmieni swoje życie i zacznie wyznawać ją jako swoją idolkę. Nawet jeśli tak naprawdę wciąż nie wiedziałby o co jej chodzi, to przynajmniej Hikari pozwoliłaby mu na ten akt, tak by nie czuł się zbyt smutno i podle. Czasami potrafiła być bardzo miłościwa i litosna. Czasami.
Niemniej całe to gadanie nieznajomego zadziałało na dziewczynkę całkiem orzeźwiająco. No bo przecież kto by się przejmował radośnie oddzielonym od ciała sercem kompana z Magicznej Policji, kiedy ktoś próbuje umniejszyć w jakiś dziwny sposób jej honor, robiąc to z resztą całkiem nieudolnie i wyrzucając z siebie same głupoty? Hikari nie zdążyła jednak nawet westchnąć po całej tej przemowie chłopaka, kiedy ten porwał dziewczynę, a po chwili odezwała się żabka. O nie. Nie ma mowy. Podczas jej służby na pewno nie mogła nikomu pozwolić na to, by ktokolwiek kogokolwiek porwał. Że niby tu mógłby się bardziej przydać negocjator, a nie grupa uderzeniowa? Że czasem lepiej było rozmawiać niż walczyć? Oczywiście, ale w tym momencie dziewczynka przede wszystkim chciała dopaść tego człowieka i wyłuskać z jego rąk porwaną, tak by nikt nie mógł jej zarzucić, że na jej oczach stało się coś tak obrzydliwego. Oczywiście, nie mogłaby zakłamać rzeczywistości, porwanie de facto nastąpiło, ale szybka reakcja policji winna być doceniona i zaakcentowana we wszystkich mediach, tłustymi słowami na pierwszych stronach dzienników zaznaczając iż to własnie Keiko Hikari zadziałała tak sprawnie. W świecie baśni istniały gazety, prawda?
Żabka gadała... gadała... i gadała... A Hikari słuchała i delikatnie krzywiła się słysząc jakim językiem się ona posługuje i jak łatwo przychodzi jej rządzenie się osobą młodej Policjantki. O nie, ona wcale nie była taka skora do słuchania się innych, gdy ktoś wprost nakazywał jej uczynienie czegoś, samemu nie odznaczając się żadną konkretną godnością czy odznaką, którą mógłby udowodnić swój autorytet. Problem jednak w tym, że żabka była jej w tej chwili potrzebna, a Keiko nie była idiotką i nawet jej duma nie mogła przeszkodzić jej w podjęciu odpowiedniej decyzji. Mogła za to pozwolić jej na uczynienie kilku komentarzy poczynionych cierpkim i nieprzyjemnym tonem. - ...mam tylko nadzieję, że TYM RAZEM wiesz co robisz i ZNÓW się nie pomylisz~ - rzuciła, a następnie... być może będzie tego żałować za chwilę... ale wrzuciła w miejsce wskazane przez żabkę fasolkę. Ratowanie porwanej i serca policjanta. Nie sądziła, że będzie musiała naprawiać błędy czynione przez innych tak często. Jeszcze dodatkowo przez kogoś o randze porucznika. Był tutaj, tak? Pilnował jej, tak? No właśnie najwyraźniej nie. Inkompetencja przemawiała przez tę sytuację z niesamowitą siłą. Miała jednak nadzieję, że chłopak żyje. Szczerze bolałoby ją to, gdyby coś się mu stało. Koniec końców był częścią zespołu policyjnego, a to z miejsca czyniło go lepszym od całej band i rzeszy osób na świecie.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Sro Paź 16 2013, 12:43
Westchnął. No a co innego miał zrobić? Tak nim miotało z kąta w kąt. On tu miał spotkać swojego pacjenta a nie... ciszę. No ale może pacjent gdzieś tu był? Tylko się schował i nie chciał pokazać. Ha! Nie musi się martwić, bo Dżek go znajdzie! Jak nic, na pewno mu się to uda. Dlatego też nie tracąc czasu na zbędne pierdoły wszedł po schodach i spróbował przejść przez drzwi. Problemem będzie, jeśli przez owe drzwi z nieznanych sobie powodów nie da rady przejść. W takim wypadku konieczne będzie zastosowanie innej taktyki i znalezienie innego wyjścia, ewentualne dokładne oglądnięcie drzwi. Jeśli w następnym pomieszczeniu nie znajdzie pacjenta, to wychodzi. Kierując się na samą górę wieży, czyli zawsze mając schody, wybierze schody, a nie mając schodów, przejdzie przez drzwi. Prosta i logiczna metodologia działań.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Sro Paź 16 2013, 20:46
Wdech i wydech - pierwsze oznaki, że jeszcze żył? Powolne otwieranie się powiek, tylko po to, aby je zmrużyć w skutek nadmiernej ekspozycji na inne natężenie światła, aniżeli mrok. Przedmiot w oddali, którego próbował dosięgnąć powolnym, a wręcz ślamazarnym ruchem ręki, jakby to próbował pochwycić ostatni promyk nadziei, czy wiary w to, iż jeszcze nie odszedł, nie zniknął. Nie mógł... A może?
Każde kolejne mrugnięcie... Każde uderzenie, a może raczej powolne "łup" dobiegające z klatki piersiowej... Kolejne symptomy? Objawy? Nie umarł? Coraz to żwawsze i wyraziściej brzmiące odgłosy, dobywające się z klatki piersiowej, jak i kształtujące się powoli obrazy, zamiast mglistego spojrzenia na świat mogły spokojnie to gwarantować, jednak cały czas... W dalszym ciągu pozostawał dziwny, nietypowy posmak w ustach, który zapewne do najlepszych rarytasów nie należał! Do tego ta pustka... Bezkresna... Niezbadana głębia, w której nie tak dawno zdawał się zanurzać, by ostatecznie skończyć tutaj? Więc może jednak ostatecznie wylądował po drugiej stronie, szkoda, iż w tej wizji nie chodziło o lustro! Chłód. Właśnie to zjawisko odczuł w jednej chwili, co też umożliwiło gwałtowniejsze i pewniejsze ustabilizowanie wzroku. Martwe ciało raczej nie czuło, prawda?! A on ewidentnie poczuł powiew wiatru, nawet jeśli mu tylko się to zdawało, a to spowodowało swojego rodzaju dreszcz. Źrenice zwężały się niemal momentalnie tylko po to, by po chwili poszerzyć się, będąc skrytymi w cieniu... - ...wielki stół? - mruknął tylko Finnek, zastanawiając się jakby nad tym zjawiskiem i początkowo nie widząc w nim niczego dziwnego. Ba! Zaczął się zastanawiać, czy owy przedmiot to stół, ława, a może jednak zwykłe drewniane krzesło, które przesłaniało częściowo mu widok na niecodzienny umeblowany sufit! No jak tak można, prawda?
Ile tak leżał nim doszedł do siebie? Może i była to minuta, a może i dzień! Nawet nie wiedział, jak tutaj mija czas, a on sam z każdą kolejną chwilą, być może sekundą, odczuwał dziwne nieprawidłowości, które z każdym kolejnym wdechem do niego powoli docierały! Wszystko mogłoby trwać w takiej błogiej sielance, ale w pewnym momencie blondasek zerwał się nagle z ziemi, jakby porażony piorunem, iż właśnie podziwia jakiś durny wystrój wnętrz, a jego towarzysze mogą mieć kłopoty! Ba! Dodatkowo on ŻYJE! Nic też dziwnego, iż taka gapa jak blondasek potknęła się o własne nogi, czując powiewający tam materiał, wylądował ostatecznie ponownie na ziemi, podpierając się rękoma, aby nie uderzyć twarzyczką o podłoże, ale... Ostatecznie przenosząc wzrok mimowolnie na komplet, który miał na sobie... Jakże idealny, jakże pasujący... Szkoda tylko, że Finnek był chłopcem! Prawda? P-prawda? - Co jest?! Kto to zrobił?! Za co?!- zakrzyknął niemalże natychmiast Finnek, lustrując zielonymi tęczówkami okolice wszem i wobec, aby znaleźć winowajcę, a i... dokonać oględzin osobistych! Nie miał swoich ubrań, nie miał nic... A dodatkowo kusiło go sprawdzenie czegoś, przez podniesienie sukienki, jednak powstrzymał się, woląc nie narażać się na to, iż byłby okazem westchnień jakiegoś zboczeńca, czy coś! Ostatnio takich sporo swoją drogą, a takich tylko zamknąć, jednak wszystkie drogi w tej sprawie prowadziły do jednego i tylko jednego! - NIEEEEEEEE! MOJE KLUCZE!!! - zakrzyknął, a może raczej warto wspomnieć, iż zawył, kończąc kolejny raz na podłożu, aczkolwiek teraz na klęczkach, policjant. Cały majątek, całe dochody i przyczyna kilku zadłużeń, a teraz... - N-nawet Ge... Gemini... - mamrotał tylko niezbyt wyraźnie pod nosem, ale nie mógł się teraz załamać. Nie! Nie w takiej chwili! Nie ważne, iż ubrany był jak dziewczynka, a i stracił w sumie wszystko co miał... Najwyżej ponegocjuje o zwrot należności z zleceniodawcą, ot co! Teraz musiał znaleźć Belle, znaleźć zamek, a i odkryć, co się właściwie stało i gdzie ktoś przetrzymuje jego przedmioty! A tak poza tym... Co to za nietypowy fetyszysta, nie?! Dlatego też... "goły" i wesoły ruszył w kierunku wcześniej wychwyconego odrzwienia! No dobra... Nie tak od razu, bo początkowo próbował wspiąć się na stół, jednak po jednej, czy tam siedmiu próbach zakończonych na wspięciu się aż szaleńcze 10... centymetrów nad ziemie, Finnek ostatecznie odpuścił, idąc na łatwiznę i zamierzając otworzyć drzwi, tylko po to, aby ostrożnie je przekroczyć, uważając na wszelakie zagrożenia i szukając poszlak!
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Sob Paź 19 2013, 14:44
Na lizanie po buzi jak mogła zareagować Eriu? Oczywiście radosnym śmiechem! No i teraz też miała już pewność, gdzie jest. Tylko dlaczego nie pojawił się napis? Za każdym razem jak ich przenosiło, pokazywał się napis z nazwą krainy. Tu go nie było. Nie było go "jeszcze" i zaraz miał się pojawić, czy miało go nie być w ogóle? Nie da się ukryć, że w tej sytuacji jego brak byłby jeszcze bardziej martwiący dla Koniczynki. Sprawdziła też, czy jej buzia wciąż przypomina jej buzię. I niby tak. Ale dlaczego w takim razie jest ona w stroju Dorotki, a Toto wiernie jej towarzyszy, jakby wszystko wskazywało na to, że jednak Eriu jest Dorotką? Martwiła się. Nawoływania nie przyniosły żadnego rezultatu. Koniec końców, ruszyła po prostu za Toto, gdziekolwiek by ją miał zaprowadzić... Nagle, gdy wychodziła z lasu, coś się stało. Wystraszona spojrzała w górę i... odetchnęła z ulgą... - Ufff... Napisie kochany, tak bardzo za tobą tęskniłam! - szczerze, z głębi serca powiedziała Koniczynka do... tak, do napisu. Ale naprawdę ją ucieszył. Choć dalej nie wiedziała, jak się znalazła w tej krainie, to jednak w taki sposób ukazany napis był namiastką normalności i tego, że wszystko jest tak, jak być powinno. Wtem ujrzała farmę. Nie dało się nie zauważyć, że ta przedstawiała dość smętny widok. Eriu aż chwyciło za serce. Oczywiście ruszyła za pieskiem. I też najpierw podeszła do studni. Przy czym... Nie, nie mogła się powstrzymać. Jeśli w wiadrze była woda, to koniczynka przejrzała się od razu. Jeśli natomiast wody nie było, spuściła wiadro w dół studni po czym spróbowała wyciągnąć je z powrotem, i wtedy się przejrzeć. Gorzej, jeśli w studni wody nie było. Wówczas to by tłumaczyło stan roślinek wokół. Ale z drugiej strony może uschły nie przez brak wody, a opiekuna? Jeśli więc w wiadrze była woda, a Eriu już się upewniła co do swojego wyglądu (gotowa niemal na wszystko), stwierdziła, że nie może zmarnować wody i zaczęła podlewać roślinki na polach zaczynając od tych, które wyglądały najlepiej, bo była większa szansa na ich odratowanie. Oczywiście stracha na wróble też dostrzegła, ale nie wyglądał w tym momencie, jakby gdzieś się wybierał. Jeśli wody w studni nie było, albo Eriu skończyła pierwsze wiadro podlewania, nim zabrała się za następne, podeszła do stracha na wróble i ni z tego, ni z owego: - Mae govannen, panie strachu na wróble! - już chciała się przedstawić ale nie była pewna jak powinna, jako Eriu czy Dorotka, więc przemogła się i kontynuowała bez tego, dygnąwszy tylko strachowi - Czy mógłby mi pan powiedzieć, co tu się stało? Oczywiście, jeśli strach (albo ktokolwiek inny będący dalej niż 5m) ją wcześniej obserwował, odebrała impuls...
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Sob Paź 19 2013, 15:01
MG
Keiko Dzielna, acz ponownie nie doceniona policjantka, przystała na prośbę wróżki, o dziwo o nic nie pytając, ale cóż...Najważniejsze, iż postanowiła tym razem w jakiejś mierze zaufać poczynaniom wróżki, mimo tego, iż szybko zorientowała się, że to właśnie przez Margaret, wcześniej zostali rozdzielenie bo zaklęcie nie bardzo jej wyszło. Czy tym razem bardziej się postara? - Tamto nie było specjalnie! - naburmuszyła się jak dziecko...którym właściwie była - Chciałam się popisać przed Matką Chrzestną! A teraz też wiem co robię! Co było niepokojącego w tym zdaniu? 'Też'...jednakże nie zaprzestała swej pracy magicznej różdżką, a gdy blondynka wrzuciła fasolkę we wcześniej pokazane miejsce, momentalnie w podłożu zrobiła się 'dziura'. Ściślej mówiąc wyglądało to jak czarny, portalowy wir morski. - No to siup! Krzyknęła donośnie, wręcz popychając Hikari, w wyniku czego obie dziewczyny wpadły do środka...O dziwo i tym razem 'podróż' długa nie była. Gdy tylko blondynka została wepchnięte, już po paru sekundach mrok ustąpił, a ona spadła na...znajomego lekarza we własnej osobie! Dosłownie spadła...z góry...na leżącego właśnie Dżeka...Co do otoczenia - biblioteka! Z biblioteki do biblioteki, uroczo. Ta jednak była o wiele mniejsza i zdawała się bardziej zniszczona, ale za to widać było pięterko. Najgorsze - najlepsze? - iż nigdzie nie było wróżki! Za to pojawił się napis...
Dżek Pan lekarz postanowił sobie, że uda się na samą górę. Dlaczego? Któż to wie...Nie mniej jednak udał się na półpiętro, a tam drzwiczki zamknięte! Wybrał więc te drugie, za którymi kryła się o dziwo biblioteka. Nie zbyt duża, ale zapełniona książkami po brzegi! Urządzona na biało...który powoli zmieniał się w szary, a dziury na ścianach same mówiły, że pomieszczenie to nie tylko jest dość stare, ale i nie bardzo ktoś się nim zajmował. Aczkolwiek doktor zauważył, iż są schodki! Co prawda póki co prowadzące tylko na pięterko biblioteki, ale kto wie co tam jest? No i chciał schody wybierać, więc...je wybrał! Poczłapał sobie do nich spokojnie, a tu nagle coś na niego zleciała, przygwożdżając go do ziemi! Tym kimś okazał się nie kto inny jak...Keiko! No i niestety pan Daniels nie widział ponownie napisu, który wyświetlił się blondynce nad głową.
Finny Tymczasem biedny policjant rozpaczał po utracie swych rzeczy. Nie dość, że tyle stracił to jeszcze znalazła się w dość dziwnym miejscu, gdzie wszystko było o wiele większe od niego...Mimo to spróbował się wspiąć na stolik i...udało mu się. Nie aż tak łatwo, ale zbyt trudne to nie było. Wszak obok stolika było krzesło, a obok krzesła mały taborecik, więc bez problemu wszedł na taboret, potem na krzesło i w końcu na stolik, a tam...Dwie fiolki - jedna z napisem W, a druga z napisem M...W tym też momencie, blondyn usłyszał z dołu, głośne ziewnięcie. - Zieeeeew...Kto tu się tak daaaaarł przed chwilą... No cóż...policjant był teraz na stoliku, więc niestety nim doszedł do krawędzi stolika, nie zauważył na dole nikogo do kogo głos mógłby należeć. Ot, wszystko wyglądało tak samo jak parę chwil temu.
Eriu Dzielna koniczynka nie mogła się powstrzymać i musiała się w końcu przekonać czy jej ciało i twarz się nie zmieniło. Niestety w wiadrze wody nie było, więc musiała trochę popracować swą siłą fizyczną...spuszczając wiadro na samo dno studni, a potem je wyciągając by wreszcie, w tafli wody, ujrzeć...własne odbicie! Tak! Jej własna, normalna twarzyczka bez żadnych dodatków! No, prócz oczywistych zmian w strony czy uczesaniu, o których już wcześniej wiedziała. Po upewnieniu się w swym wyglądzie, dobra wróżka zaczęła podlewać biedne roślinki. Te zapewne, gdyby umiały mówić to by jej podziękowały! No, ale niestety nie ta bajka...Mimo wszystko dobre serduszko dziewczyny nie zaprzestało i spokojnie rośliny dalej dostawały wodę. W pewnym momencie postanowiła porozmawiać ze strachem na wróble, ale Toto był szybszy! Pobiegł w stronę Stracha i capnął go za nogawkę...Tym samym Strach na Wróble momentalnie zaczął...właściwie próbował się oswobodzić, ruszając nogami, jak i ciałem - tylko ręce pozostawały związane na 'krzyżu'. - Oh! Oh! Co to! N...Nie jestem smaczny! - piesek najwyraźniej go zaskoczył i to jak! - Proszę mi krzywdy nie robić! To nie moja wina, że mam niejadalną słomę! Postawa Stracha i nieco wystraszony ton głosu, wskazywały na to, że...mówił najprawdziwszą prawdę - a przynajmniej tak się wydawało. Nie wykazywał też jakiś wrogich zamiarów. W dodatku wyglądało to tak jakby w ogóle nie miał pojęcia, że jego 'ręce' są przywiązane bo tylko próbował 'odbiec' w różne strony, nie zwracając uwagi na to, że przywiązany nic nie zdziała, więc...pozostawał w miejscu, 'huśtając' się w różne kierunku, gryziony przez Toto w nogę.
STAN:
Finny - nieprzytomny, 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - siedzisz na Dżeku, 70% MM Dżek - leżysz na ziemi, a na Tobie siedzi Keiko.
Termin na odpis: 22.10 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Sob Paź 19 2013, 15:47
Być może to przez świat baśni w którym się znajdowała? Keiko faktycznie przestawała się dziwić rzeczom i kwestionować ich sens lub znaczenie. Coraz częściej przyjmowała postawę, okej, tak musi być, w końcu to baśnie. W realnym świecie pewnie byłaby bardziej ciekawska i pytała o więcej rzeczy, ale w tym o cokolwiek by nie zapytała mogła zawsze otrzymać odpowiedź pokroju "tak powiedział mi smok za siedmioma wzgórzami" lub "dawno temu, za górami, za lasami, tak właśnie robiono". W takich warunkach wartość odpowiedzi na konkretne pytania co i rusz malała, a wręcz zanikała i Keiko coraz mniejszą ochotę miała na zadawanie konkretnych pytań. Żabka ponoć wiedziała co należy teraz zrobić, Finny był bez serca, wszyscy byli rozdzieleni - to wszystko też w jakiś sposób, może nieco podświadomie wpływało na dziewczynkę, która zaczynała się coraz bardziej śpieszyć. Z resztą, praktycznie od początku misji była w pośpiechu i ruchu - a to w powozie, a to podczas walki z gargulcami, a to ścigając tego kogoś wcześniej. Cały czas odczuwała palącą potrzebę działania i to powodowało, że mogła popełnić... inne decyzje od tych, które popełniłaby normalnie. Na pewno nie były one błędne, och nie, ona nie popełniała błędnych decyzji, ale po prostu z zestawu tych, które mogła wybrać, wybierała inne niż zazwyczaj. Czasami i tak bywało. Nie ma jednak co się przejmować - tak długo jak Keiko Hikari zaangażowana była w jakiś problem, na pewno czekało ich wszystkich pozytywne i wspaniałe rozwiązanie. Happy end. A nawet więcej nie happy end. Glorious end! Jak przystało cudownej policjantce.
Teraz jednak Keiko siedziała sobie na doktorze, po tym jak na niego spadła i złorzeczyła pod nosem, używając szeregu przekleństw, których lepiej nie przytaczać. Istota jej narzekań dotyczyła jednak Margaret i jej zachowania. Głupia, pośpieszna, niemądra dziewczyna! Gdyby teraz była gdzieś obok, prawdopodobnie miałaby okazję poznać całą gamę różnych nazw, którymi zostałaby obarczona przez policjantkę. - ...dotknij mnie... tylko jeszcze jeden raz... - wysyczała w końcu nieco głośniej przez zaciśnięte zęby. Byle kto nie miał prawa jej dotykać. Dotykać. A tutaj została przez kogoś popchnięta. I to popchnięta bezsensownie. Zdarzały się sytuacje gdzie popchnięcie było usprawiedliwione, na przykład gdy popycha się kogoś, kto jest na drodze pędzącego pojazdu, ale w tym przypadku tak kompletnie nie było! Margaret... och, zapamięta sobie to imię. A po powrocie do swojego świata przysiądzie nad zeszycikiem i dopisze odpowiednik rozdzialik tej historyjki, w której Margaret spotyka odpowiedni los. Och tak, idealna zemsta na chłodno. Zakładając, że w ten sposób jakoś wpłynie na żabkę w tym świecie. Warto spróbować. A jeśli ją spotka wcześniej... To nauczy ją odpowiednimi słowami jak się zachowywać.
Dopiero po chwili Keiko uświadomiła sobie, że leży na doktorze. Spojrzała na niego przez chwilkę, a następnie, wciąż na nim siedząc, otrzepała swoja ramionka z niewidzialnego pyłu, poprawiła swoją spódniczkę i włosy, a następnie zeskoczyła z lekarza z gracją. Los był jednak po jej stronie i dlatego postawił na jej drodze lekarza, który zapewnił jej w miarę miękkie lądowanie. Ciekawiej byłoby upaść na Eriu, ale cóż... - Witam ponownie! - powiedziała z uśmiechem dziewczyna. Najwidoczniej żabka przynajmniej to potrafiła i udało się jej sprowadzić ją do kolejnego członka jej zespołu. Chociaż tyle. - ...jak postępy z misją? - zapytała niemalże formalnym tonem, darując sobie wszelkie ckliwe i łzawe przywitania jakie mogły teraz nastąpić, jednocześnie przyglądając się nowemu miejscu i napisowi nad jej głową, oczekując chyba konkretnego raportu od mężczyzny. Koniec końców potrafił on chyba rozsądnie ocenić sytuację i trzeźwo myśleć. Był lekarzem. Oni to potrafili. Czasami.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Pon Paź 21 2013, 15:52
Szedł sobie spokojnie jak na lekarza przystało kiedy coś na niego spadło. I trzeba przyznać że do lekkich to nie należało. Tak, tak, żywe kilogramy, usiadły na Dżeku i zaczęły kląć. Ale Dżekowi to specjalnie nie przeszkadzało i postanowił że poczeka aż dziewczyna skończy. Dlatego jej nie przerwał i nawet poczekał aż wstanie, po czym sam podniósł się z ziemi i otrzepał, słowa dziewczyny ignorując. Złapał ją za ramiona i przyjrzał się jej z przodu a następnie sprawnie odwracając w obie strony, wpierw w lewo, a potem w prawo.-No, wydaje się że z tobą wszystko w porządku. Coś cię boli? Jakieś zadrapania, skaleczenia, otarcia?-Zapytał wprost dziewczynę, wypychając kwestie ważniejsze, nad te mniej ważne. Po chwili jednak przypomniał sobie o tym, co tu robił i krytycznie ocenił, czy musi dziewczynę nieść, czy jednak szybciej będzie jak sama zacznie machać nogami. Ostatecznie doszedł do wniosku że ranna nie była, a przynajmniej zrzuci parę kilo.-Znalazłem chyba odpowiedzialnego za ten cały bajzel, goniłem go, nim na mnie spadłaś. Prawdopodobnie znajduje się gdzieś w tym zamku. Sam kieruje się na sam szczyt by go stamtąd wypatrzeć, ty... możesz iść ze mną, lub poszukać go na dole, tak czy owak, nie ma czasu do stracenia.-Powiedział i znów ruszył po schodach, szukając kolejnych i kolejnych. Jeśli Keiko poszła z nim, ją też spytał, jak to jej poszło.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Pon Paź 21 2013, 16:21
Najwyższy punkt miejscówki? A i owszem! Chociaż... Może gdzieś była szafa?! To teraz się nie liczyło, bo Finnek zaczął się rozglądać, a zielone tęczówki kolejno lustrowały przedmioty. Taboret pod nim, krzesło, a i do tego jeszcze fiolki. Dwie... Tylko... - eM i Wu? Co to znaczy? - mruknął tylko pod nosem blondasek, dokonując dalszych oględzin, ażeby orzec, iż nie ma tu jego rzeczy? A może były?! Któż to wie?! Ano... Może ktoś, kto ziewnął, nie?! Dlatego też blondasek spróbuje zapakować jakoś znalezisko i zejdzie, jak wszedł, chyba że lepiej po prostu zsunąć się po nodze stołu na dół. Oczywiście by nie uszkodzić buteleczek! Przy okazji wędrując w dół, spróbuje wychwycić daną osobę, a może stworzenie wzrokiem, a jak to zrobi, to ostrożnie skieruje się w danym kierunku, aby ostatecznie powiedzieć: - P-przepraszam? Jestem Finnian Jerome i ktoś...- tutaj mniej więcej urwał, zastanawiając się nad pewnym fantem powoli. Podszedł do jakiejś osoby w stroju, który nie należał do niego, ba!, mógł powodować, iż ktoś odczyta policjanta za jakiegoś zboczeńca, czy transwestytę, czy jak to szło! - T-ten... Tak jakby ktoś zabrał moje rzeczy i... I przez to... Przez to muszę chodzić w... No w tym. - wydukał, bo i wydukał, ale w końcu się wysłowił przed nieznajomym, a może nieznajomą? Jednak, co dalej... Dalej no... - P-przepraszam, że panią/pana obudziłem, ale nie działo się ostatnio nic dziwnego, nic się nie pokazało?! Żadnych nowych przedmiotów..? - wywiad pierwsza klasa, jak i spojrzenie w kierunku drzwiczek, aby ostatecznie wrócić wzrokiem do rozmówcy - miejmy nadzieje. Po co? Może widział/a jego rzeczy, to też będzie mógł odzyskać swoje należności, ot co i tyle!
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Pon Paź 21 2013, 21:34
A więc nawet wyglądała jak ona. W sumie to i dobrze, i nie. Bo Toto był Toto, a więc gdzie się podziała Dorotka i jak nagle wytłumaczyć, że dziewczynka o nazwie Eriu każe do siebie mówić per Dorothy? Rozdwojenie jaźni? Inna choroba? A może nastoletnie poszukiwanie własnej tożsamości? Oczywiście Elfik nie myślała o tym w ten sposób. Po prostu martwiła się, co się stało z oryginalną właścicielką tego małego, czarnego i przepociesznego kudłacza. Bo nie wątpiła, że ta wróci... Koniczynka widząc Toto biegnącego w stronę stracha na wróble, czuła gdzieś pod skórą, że to nie do końca dobrze... - Toto, wracaj. - powiedziała tylko początkowo, mając Nadzieję, że to wystarczy. Niestety mały czarny kudłatek ani myślał jej słuchać. Gdy podbiegł do stracha, Eriu wystraszyła się, że piesek będzie chciał zrobić coś innego. I patrząc pod tym kątem, nawet lepsze było obecne rozwiązanie. Wszak łatwiej wytłumaczyć się z poszarpanej nogawki u spodni niż z mokrego kija. Gdy piesek chwycił za spodnie strażnika pola, Eriu aż pisnęła: - Oi! TOTO, ZOSTAW! - i zaczęła biec w stronę nowych znajomych. - Toto, siad! Ai! Waruj, Toto! Toto, an Eru, dartho!* Toto, nie rusz! - niestety, jak można się domyślić, nic nie skutkowało. Jak tylko podbiegła, szybko wzięła pieska na rączki, uwalniając stracha od natręta. Spojrzała groźnie na zwierzaczka i zrugała... - Niedobry piesek. Nie wolno! Zły pies. Niedobry, nieposłuszny pies. Nie gryzie się strachów na wróble! Po czym spojrzała przepraszająco na stracha... - Proszę o wybaczenie za mojego pieska. Nie wiem, czemu tak zareagował. I proszę już się nie bać, panie Strachu. Piesek jest u mnie. Wszystko w porządku?
*Toto, na Eru/Boga, stój!
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Biblioteka Wto Paź 22 2013, 09:06
MG
Keiko i Dżek Policjantka spotyka lekarza i co się dzieje? Wpierw musi zadbać o jakże szanowany wygląd! Tak więc ładnie się otrzepała, poprawiła ubranko i dopiero wtedy wstała z mężczyzny - starszego, któremu przecież mogła złamać kręgosłup! No, ale się ruszał, więc pewnie nic mu nie było...Zapewne, gdyby to była Eriu to by się jej gorzej dostało, gdyż była drobniejsza, ale na szczęście ją porwano, o czym wiedział pan doktor. Sam Daniels nie zamierzał dziewczynki pospieszać - grzecznie poczekał, a potem nawet ją oglądnął, czy aby towarzyszce nic nie jest! Cóż za lekarska troska...Następnie zapytał czy się rozdzielają by mogli sprawdzić większy obszar, jak i dół tegoż oto zamczyska...czy cokolwiek to było. Sam ruszył za to do góry, na pięterko biblioteki, gdzie...właściwie dalej była biblioteka. Trzy regały pod ścianą - dość ciekawe bo dwa po bokach koloru fioletowego, a ten pośrodku czerwonego...i właśnie w nim brakowało najwięcej książek - jeden przy 'balkonie' oraz podłużny stół z czterema krzesełkami. Po prawej stronie od schodków, całkiem pod ścianą znajdowały się otwarte...czy też raczej wyważone drzwi, których strzępki leżały na podłodze. Już z biblioteki można było się zorientować, iż owy taraso-balkon wychodził na hol, w którym Dżek przed chwilą był. No, ale kto wie jak duży jest owy 'balkon'?
Finny Tymczasem Finnicja chciał zapakować fiolki ze sobą i dopiero potem zejść na dół. Problem polegał na tym, iż jedna fiolka była jak połowa blondynka, więc wziąć obie za jednym zamachem było trudno (albo nie wziąłeś nic, albo wziąłeś jedną - wybierz sobie). Tak czy siak zszedł po chwili na dół, zaczynając rozglądać się za personą, do której głos należał, ale nikogo takiego nie zauważył. Ot, było pusto...Miał farta, że głos znowu się pojawił po paru dobrych minutach. - ...Stolikowy alpinista widzę...zieeeeeew. Oczy policjanta spoczęły na drzwiach...a ściślej mówiąc na klamce, która zdawała się wielkim nosem, albowiem pod nim były usta, a nad tym oczy. Zmrużone, wręcz zaspane oczka - doskonale było widać, jak klamce chce się spać, a tutaj ktoś jej przeszkadza, zadając pytania! - Jakie zabrał...Gdy się tutaj pojawiłeś już miałeś na sobie swój strój. Nie wygląda by był czyjś inny - mówił dość ospale - Bardzo ładna sukienka...Nie wiem o co Ci chodzi - najwyraźniej w stroju Finna nie dostrzegł niczego złego - Nic dziwnego się tu nie dzieje. Oh...znaczy nic normalnego bo normalne rzeczy są tu dziwne - ziew ponowny - W Krainie Czarów 'dziwny' to porządek dzienny. To Ty jesteś dziwny, będą normalny...Coś jeszcze, czy dasz mi pospać? Zapytała ospale klamka, a trzeba nadmienić, że prócz tych drzwi, nie widać było żadnego innego wyjścia z owego pokoju. Poza tym drzwiczki były od Finniana nieco większe, mierząc sobie jakieś trzy metry wysokości...Nic dziwnego, że widział oczy i usta, prawda?
Eriu Radośnie gryzący piesek, nie posłuchał Eriu i dalej 'bawił się' ze strachem na wróble. W wyniku tego, dziewczę musiało ponowić swą 'prośbę' i nawet podbiegło do zwierzęcia co by go odciągnąć od słomianej ofiary i wziąć go na rączki. Zrugany psiaczek przybrał smutną mordkę, uszka mu opadły, ogonek został podwinięty i po tym jak go skarcono wyglądał jak siedem nieszczęść...Biedactwo! Strach na wróble za to, odetchnął z ulgą, usadawiając swe nogi z powrotem na ziemi. Co prawda nogawka była poszarpana, ale sam 'słomiany' zdawał się ucieszony tym, że już nie musi się o swe życie obawiać. - Oh oh...Ja wiem czemu! Pewno ugadał się z wronami i krukami! Lubią tutaj przesiadywać - o dziwo nie wyglądał na wzburzonego. Wyglądało to tak jakby naprawdę w to wierzył, jak...niewinne dziecko ze swą dziwną teorią - ...Ktoś Ty? - dopiero teraz się zorientował, że rozmawia z kimś kogo nie znał - Mało kto bywa w tych okolicach...Zgubiłaś się? Gdzie idziesz?
STAN:
Finny - 78% MM Eriu - 80% MM Keiko - 70% MM Dżek - plecy bolą
Termin na odpis: 26.10 godz. 11:00
Keiko
Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013
Temat: Re: Biblioteka Sro Paź 23 2013, 00:06
Przez chwilę przez jej głowę przeleciała, z prędkością światła, myśl o tym by porazić doktora prądem. Tak, naprawdę, dziewczynka miała wrażenie, że jeśli by to zrobiła nagle wszystkie problemy okazałaby się kompletnie nieważne i można by było o nich zapomnieć. Sprawa rozwiązałaby się sama, baśnie zostałyby zaleczone, a wszystko dzięki jednemu ruchowi Keiko, która w ten sposób chciała przede wszystkim pozbyć się tego irytującego uczucia troski, którą roztaczał lekarz. On wciąż nie wiedział z kim się zadaje. Młodej Hikari nie trzeba było doglądać, ona zawsze była w najlepszej formie (poza momentami, w których nie była, z tego czy innego powodu), zawsze była gotowa do działania i do pomocy niewdzięcznym ludziom. Lekarz powinien był sam sobie sprawdzić swoje własne policzki, dotknąć się po nich, ponaciągać je czy coś innego odpowiednio pasującego do lekarza jego pokroju. Tak samo nie spodobał się jej jego wzrok, choć pojęcia nie miała... ekhem, to znaczy domyślała się ewentualnych przesłanek stojących za tym spojrzeniem i właśnie to sprawiało, że jeszcze bardziej nie była z tego powodu ukontentowana. Wyrwała się szybko z uścisku doktora i ponownie poprawiła swój mundur, zupełnie jakby obawiała się, że Dżek popsuł jej nienaganny wygląd. - Proszę mnie nie dotykać bez mojej wcześniejszej zgody! ...i oczywiście, że nic mi nie jest, pewien niewiedzący za wiele o Keiko Hikari doktorek był fantastyczną poduszką, ośmieliłabym się powiedzieć, że może być to jego życiowe powołanie, stać się właśnie elementem wystroju pokoju! - uśmiechnęła się po Keikowemu, to jest złośliwie i z wyższością jak zwykle. Och, ona wiedziała czemu ją dotykał wcześniej. Pewnie zachwycony był jej cudowną skóra i nie mógł się powstrzymać przed takim zachowaniem. Naganne, bardzo naganne, ale wciąż zrozumiałe i do pewnego stopnia wybaczalne. Dlatego Keiko nie zamierzała się tutaj wydzierać i unosić brwi w irytacji, a zaledwie poprzestać na kilku niewybrednych uwagach.
...te automatycznie zostały jednak zepchnięte na dalszy plan, gdy Keiko usłyszała o sytuacji panującej w tym miejscu. KOLEJNA GONITWA? Czy oni w tych baśniach potrafili tylko i wyłącznie biegać i uciekać? I ewentualnie paprać się w ludzkich wnętrznościach? Czy nie mieli oni pojęcia, że człowiek wewnątrz wygląda jeszcze obrzydliwiej niż na zewnątrz? Okropne flaki, kości i mięso, mieszanka krwi i soków wnętrzowych... okropne. Jedynie w przypadku Keiko można było się spodziewać, że w środku wyglądać będzie tak samo ładnie, jak na zewnątrz. Co najmniej. Niemniej gdy lekarz zapytał ją o to co działo się u niej, postanawiając wcześniej, że ruszy za nim towarzysząc mu i ochraniając go przed niebezpieczeństwem - w końcu to lekarz, cywil - odpowiedziała bardzo zdawkowo. - Porucznik stracił serce, meble buntują się przeciwko ludziom, ktoś porywa kogoś, Bestia nie potrafi prowadzić prostej konwersacji, wymagane może być użycie zastraszenia... - tak brzmiała jej prosta relacja z tego co działo się po jej stronie baśni.
Keiko ruszyła razem z doktorem, a gdy dotarli do pokoju wyżej, gdzie znajdowały się kolorowe regały, ta momentalnie skierowała się właśnie do nich. Miała zamiar dowiedzieć się tego, czy kolory regałów stanowiły jakąkolwiek wskazówkę. Przy okazji sprawdzić też chciała jakie książki mogły znajdować się na mocno opróżnionym regale - w tym celu sprawdziła te książki, które pozostały na nim, bo być może na tej podstawie uda się odgadnąć jakie książki się tu znalazły - na przykład jeśli były one uszeregowane według jakiegoś konkretnego klucza i na przykład tutaj znajdowały się jakieś tytuły należące tylko do jednej tematyki (jeśli chodzi o pozostałe na regale książki). - Rysopis ściganego...? - mruknęła tylko dość głosno dziewczynka do Dżeka, sprawdzając kolejne książki, gdyby jednak nic ciekawego nie znalazła, zamierzała dołączyć do lekarza, cokolwiek ten właśnie robił, byle niezbyt szalonego (więc jeśli postanowił zeskoczyć z balkonu i się zabić, to Keiko za nim nie podążała).
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Biblioteka Sro Paź 23 2013, 23:54
Kiedy Dżek zrozumiał, że Kieko jest cała i zdrowa, to stracił nią całe zainteresowania. I kiedy ona tak sobie gadała, to Dżek zaczął już się wspinać i widać bardzo wyraźnie było, że wcale a wcale Kieko nie słucha. Bo i po co? Dzieci muszą się wygadać, ale dorośli nie zawsze muszą tego słuchać. A Dżek miał teraz niestety ciekawsze zajęcia i pochłaniały go one całkowicie. Nawet wypowiedzi na temat poczynań policjantki słuchał z przymrużeniem ucha, no przynajmniej dopóki nie usłyszał o wariujących meblach i bestii. Gdyby to nie były Baśnie, przypisał by jej jakieś psychotropy... mimo wszystko musi napisać po misji do komendanta by ten wysłał Hikari-chan na małą sesję do psychologa. Może do Samanthy? Trzeba przyznać że psycholog z niej był PRAWIE tak dobry jak z niego. Ale on wolał badać ciało, niż mózg. Niestety Hikari chciała od niego rysopisu.-Wysoki, w czarnym płaszczu z kapturem.-Skomentował w sumie wszystko co owym mężczyźnie wiedział Dżek. Dochodząc do góry, skierował się na balkon, skąd rozejrzał się w poszukiwaniu kolejnych drzwi/schodów/lub króla serc. Jak dostrzeże tego ostatniego to go goni. Jeśli jest na dole, to ocenia czy da radę zeskoczyć i za wiele sobie nie zrobić(Kontrola + 2lvl medyka) i oddaje skok, jeśli uzna że da radę. Jeśli nie, to wysyła na dół małą Hikari. Jak dostrzeże drzwi lub schody, ale króla nie, to tam się właśnie kieruje.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Biblioteka Pią Paź 25 2013, 14:30
I biedny Finnek! Cała ta masa wysiłku, cały ten nawał pracy, a to tylko po to, aby... Móc obrać tylko jedną metodę? Jedną rzecz do zabrania?! M, czy W?! To prawie, jak ciastko, czy ciastko do góry nogami! Oba i tak pyszne, no chyba że jedno upadło na ziemie... Wtedy byłoby ciut łatwiej wybrać, no, a tak... Miał kłopot! Oceniając wysokość, pewnie jedna by się stukła, upadając, ale sprawdzić... Nie zaszkodzi?! Nie! Miał długi, nie mógł sobie na to pozwolić, więc ostatecznie sięgnął po tę fiolkę z literką M, jak mamona, kasa, etc, pozostawiając za sobą W jak wydatki! Złooooo! Takie lepiej zostawić za sobą, jak wierzycieli!
- Alpinista? - spojrzał się podążając za dźwiękiem na drzwi, a dokładniej... klamkę. Nie dość, że wcześniej atakuje go szafa, to teraz jeszcze rozmawia z drzwiami?! Wejściem, a może wyjściem z pomieszczenia?! Nieważne... To nadal drzwi, które mówią, więc... Może jednak ciągle był w pałacu? Ale wtedy pewnie nie zmieniłby się napis, prawda? Sam blondasek tego nie wiedział, więc taszcząc ową ściągniętą substancje, udał się w kierunku owego ewenementu, aby... - Nie prawda! Przecież szafa mnie wcześniej już przebrała, nie? A potem... Ten jakiś Rumpielcoś jakoś tak... - tu zaczął mniej więcej gestykulować, pokazując ręką w okolice klatki piersiowej, a dokładniej lokacje i przybliżone położenie serca. Wypada to przecież wyjaśnić, nie?! - Normalne są dziwne? - powtórzył ciut zadumanym głosem Finnek, normując tonacje, a dokładniej teraz dopiero ją przyciszając z nadmiaru decybeli. Co dziwnego, skoro takie nowinki ktoś tu mówi! Chociaż... Czego innego spodziewać się po krainie dziwów?! - Właściwie... jeszcze jedno takie pytanie... albo dwa... - urwał tutaj, nie wiedząc w sumie, jak je zadać, a widząc ospałą klamkę, czuł się głupio, bo wymaga tyle od tego malca! A może nie takiego małego malca?! Whatever! - G-gdzie powinienem iść i co to za fiolki, które były na stole?! Służą do czegoś? Co robią? Otworzyłbyś drzwi i pokazał, co za nimi czeka?! Był tu ktoś spoza krainy Czarów?! A może tylko "normalne" osoby?! - dopytywał się blondasek ciut w nadmiarze, a i nic dziwnego, iż dwa zmieniło się w dziesięć, czy dwadzieścia! Finnek z matematyki nigdy za dobry nie był, to orła z niego nikt nie zrobi, a i pewnie nawet szef, ale o tym ostatnim shsh... Nie próbujmy się przekonać, oj nie! A co dalej?! Okaże się to chyba, ne?
Eriu
Liczba postów : 229
Dołączył/a : 28/09/2012
Skąd : Eryn Dogevien
Temat: Re: Biblioteka Sob Paź 26 2013, 02:26
Eriu aż zrobiło się żal pieska. Zasłużył na burę i tego zdania Koniczynka nie zmieni, ale mimo wszystko jego widok krajał serduszko. Koniec końców pogłaskała go i cmoknęła w czubek łebka, ale zaraz po tym pogroziła mu paluszkiem... - No już dobrze, Toto. Tylko bądź od teraz grzeczny! - ale na wszelki wypadek dalej trzymała pieska na rączkach. Przezorny zawsze ubezpieczony. Po tym spojrzała przepraszająco na stracha... - Proszę wybaczyć to naganne zachowanie mojego pieska. Zrobię co w mojej mocy, by się to więcej nie powtórzyło. Hmm... A nie próbuje pan straszyć tych wron jak tu przesiadują? Gdy strach na wróble spytał o godność, Eriu bardzo się zawstydziła. Taka gafa! Pierwsze co powinna zrobić to się przedstawić!... - Ai! Proszę o wybaczenie! Eriu Sh'aeonell, do usług! - i dygnęła grzecznie, oczywiście wciąż trzymając Toto. Wtem się zamyśliła i zdecydowała, że chyba musi coś dopowiedzieć - Znaczy... Obecnie "Eriu Sh'aeonell" ale możliwe, że za jakiś czas będę chciała, żeby do mnie mówić "Dorotko". To też będzie poprawne... tak w sumie... Uhh... To skomplikowana sprawa. Tak czy inaczej, teraz mam na imię Eriu! - już żywiej dokończyła. Po czym zamyśliła się, by w końcu znaleźć odpowiedź - A idę doooo... zamku Czarnoksiężnika z Oz! Tak, chyba to tam powinnam iść. Wie może pan, panie Strachu, którędy to? A poza tym to szukam kłopotów. - i zrobiła krótką przerwę, czekając na odpowiedź. W porę jednak zreflektowała się, że chyba użyła skrótu myślowego. - Przepraszam. Chodzi mi o to, że muszę naprawić złe rzeczy, które się dzieją w tej krainie od jakiegoś czasu. To bardzo ważne. Widział pan może kogoś lub coś, co ma taki znak? - i narysowała na piasku paluszkiem logo Króla Serc. - Co tak w ogóle stało się w tej okolicy, że jest tak opuszczona? Skoro rośliny rosną na polach to jeszcze jakiś czas temu chyba ktoś tu mieszkał? I słyszał może pan o kimś zwanym Królem Serc? Gdy rysowała na piasku, Toto trzymała w jednej ręce...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.