I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wysepka położona dobrych 40 kilometrów na południe od Hosenki, gdzie ludność para się głównie rybołówstwem i hodowlą owiec. W gruncie rzeczy niewielka powierzchnia wyspy (kilkaset kilometrów kwadratowych, tyle co bardziej rozbudowane miasto, gdzie z jednego jego końca nie sposób dojrzeć drugiego) zagospodarowana jest pilnie przez tubylczą ludność na ile tylko się da - w dużej mierze jest to teren wiejski, bogaty w pola uprawne i chaotycznie rozsiane domki i społeczności wiejskie. Wyspa posiada dwa główne ośrodki miejskie, umiejscowione kolejno na południowym krańcu wyspy i na jej północnym wysuniętym terenie. Im dalej od terenów miejskich tym budynków spotkać można coraz mniej, a w dużej części wyspy znajdziemy gęste lasy, wydawałoby się nietknięte przez ludzką rękę czy stopę. Sama wyspa kształtem przypomina literę "I", tyle że z nieco grubym brzuszkiem w środku. Na wyspę można dostać się przypływając do obu ośrodków miejskich, przy czym z racji bliskości bardziej popularnym jest ośrodek północny. ______________________________________
MG:
Łódź. Nie, nie, wcale nie jedno z popularniejszych miast, a pewnego rodzaju środek lokomocji, pozwalający się przemieszczać zwykłym biednym ludkom na spienionych falach morskich i oceanicznych do terenów odgrodzonych od lądu wodą. Właśnie na niej znajdowała się cała wasza trójka, trójka magów, którzy postanowili rozwiązać "palącą" (dosłownie) kwestię, o jakiej dowiedzieliście się nie tak dawno temu. Najwyraźniej wyspa od jakiegoś czasu była zwyczajnie terenem niebezpiecznym. Turyści bali się przypływać w czasie urlopowym na jej teren, a wraz z odpływem turystów zyski części firm i usługodawców turystycznych zaczęły maleć do tego stopnia, że cała sytuacja stała się zbyt niepokojąca. Nawet mieszkańcy wyspy mieli już dość całości sytuacji - być może właśnie dlatego pojawiło się ogłoszenie, które zobaczyliście o poszukiwanych magach mogących zająć się problemem. Teraz znajdowaliście się na łodzi, spokojnie, leniwie płynącej w kierunku wyspy, powoli rosnącej wam w oczach, powoli zmieniającej się z oddalonego punktu, w coraz większy widok. Mogliście gdybać, że już niedługo znajdziecie się na brzegu. Załoga łajby na której się przemieszczaliście wcale nie wydawała się z tego powodu zadowolona. Z resztą co to za załoga, kilku młodych chłopaków, chucher można by powiedzieć, którzy wyglądali jakby ktoś sterroryzował ich i kazał zameldować się na statku, który z resztą sam nie wyglądał zbyt imponująco, wyraźnie wykazując potrzebę natychmiastowej odnowy. Sam kapitan wydawał się być wyraźnie niezadowolony z kursu jaki musiał obrać, ale ponoć opłacony został wcześniej i to odpowiednio hojnie by dostarczyć was do brzegu, tyle przynajmniej było wam wiadome. Wiadome było też, że ktoś miał na was czekać w porcie w północnym osiedlu miejskim, a poza tym... pustka. Najwyraźniej konkretne szczegóły zadania owiane były jakąś tajemnicą. Przynajmniej tymczasowo.
I tak sobie płynęliście i jeszcze przez jakiś czas popłyniecie. Ot, czas idealny by odpocząć i zrelaksować się przed samą misją. Być może potem tego czasu już zabraknie.
Póki co bez terminu odpisu.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Wyspa Ember Czw Wrz 26 2013, 11:52
Młody mag w czarnej czapce siedział przy jednej z burt łodzi, obserwując horyzont. Podróż przemijała całkiem spokojnie, nie było fal, prawie wcale nie bujało łodzią, jedynie załoga nie cieszyła się z podróży. Na ich twarzach rysował się obraz strachu i niechęci spowodowanej podróżą i zapewne jej celem. Raekwon w ciszy zastanawiał się, co może być powodem takiego stanu rzeczy. W pamięci chłopaka odnalazły się postrzępione fragmenty dotyczące jego koczowniczej przeszłości i tej wyspy. Wyspa przypominała jeden wielki kurort, pełen turystów chcących zaznać odrobiny relaksu i spokoju pośród malowniczych krajobrazów wyspy. Jednak teraz nie mijali ani jednego statku płynącego na wyspę i z powrotem. Spinebreaker rozejrzał się jeszcze raz po łodzi. Podczas misji miało mu towarzyszyć jeszcze dwójka osób, jednak teraz nie mógł ich dostrzec. Kto wie, może to on okażże się tym spóźnialskim, a pozostała dwójka będzie na niego czekać. Może to on będzie musiał czekać na nich. Okaże się za kilka minut, kiedy dobiją do brzegu. Jedyne co było pewne, to osoba, która miała czekać na całą trójkę już na wyspie i tam objaśnić im szczegóły. Mag ponownie zwrócił wzrok ku otaczającej łódź ze wszystkich stron wody. Chciał się wyluzować i odpocząć przed zadaniem. Może uda mu się przyciąć komara.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Czw Wrz 26 2013, 13:47
Po jakże długich poszukiwaniach nowych drzwi - czyli chodzeniu niemal codziennie do sklepu, nie mogą się zdecydować czy kupić drzwi byle jakie, ale tańsze, czy lepsze, ale droższe - w końcu nadszedł czas by wrócić na misje. Nie żeby jej się jakoś spieszyło, ale nowe drzwi trochę kosztowały, a biednej Marone trudno się rozstać nawet z jednym, malutkim kryształem, więc...zarobienie kolejnych 'drobnych' na życie i spłatę pewnego długu, wydawało się...no, nie tyle dobrym pomysłem, a raczej potrzebnym! Swoją drogą drzwi miały być dostarczone za parę dni, więc Samantha miała nadzieję, iż nie zasiedzą się na wyspie zbyt długo...Oczywiście przezorny zawsze ubezpieczony, więc przed 'wyjazdem' poprosiła sąsiadkę by w razie czego odebrała jej przesyłkę, ale cóż...Jednak sama wolała przy tym być...i katować się ile to kasy musiała na to wydać... Z tego właśnie powodu przez większość drogi, co chwilę wręcz pojawiały się czarne chmurki nad głową, a sama jasnowłosa opadała na kolana i opierała głowę o burtę...wtedy jedyne myśli jakie kołatały się jej po główce to 'czemu...czemu to musi być takie drogie...'. Nie mniej jednak - na szczęście - jej uwagę odciągał Villen, który notabene ją zaskoczył. Czym? A no tym, że był w postaci człowieka! Odkąd się poznali to chłopak w 90procentach przypadkach - jak nie więcej - zazwyczaj był pod postacią wilka...wtedy to się dziwiła, dlaczego! A teraz, gdy to się zmieniło, zastanawiała się...właściwie to samo pytanie krążyło - dlaczego...Aczkolwiek nie zapytała! No...nie wprost...aż tak...a może? Hmmm...parę razy nawet chciała, ale się powstrzymała. No bo co? Zapyta, a ten jeszcze przestanie wracać do postaci ludzkiej i to by była jej wina! W każdym razie, i ona zauważyła zachowanie załogi, ale cóż...Widać dostali wytyczne i chcąc nie chcąc, pomagają im dostać się na wysepkę, więc teoretycznie nie ma się czym przejmować, prawda? Z drugiej strony, gdy tylko jakiś 'personel' statku przechodził obok, jasnowłosa rzucała krótkie, przepraszające zdanie w stylu 'przepraszam', 'proszę nam wybaczyć' itp. Wszak nie chciała by ci mieli problemy itp., ale bez nich trudniej byłoby się dostać na miejsce docelowe...Gdy tylko dostarczą ich na miejsce na pewno się rozchmurzą! Bo szybko odpłyną...
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 06 2013, 10:08
Dlaczego Villen pokazywał swoją ludzką twarz? To było akurat mało zrozumiałe nawet dla niego. Może po prostu, potrzebował rozprostować ludzkie kończyny? Kto tam go wie. Teraz aktualnie, śledził wzrokiem przemieszczające się po pokładzie "cienie", inaczej ich nie mógł nazwać. Raczej nie byli zadowoleni z fuchy jaką im przydzielono. Czy na tej wyspie było aż tak źle? Prawdopodobnie, znaczy że nie będzie mógł się wygodnie wyłożyć gdzieś w rogu... Przeciągnął się, podchodząc do burty i opierając się o nią, spoglądając przed siebie, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Nie odchodził zbyt daleko od Sam, w sumie, to nadal trzymał się blisko jej. Po prostu, nie chciało mu się latać bez celu po statku... to nie tak że się przywiązał, że coś... (baaaka).
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 06 2013, 13:28
MG:
Być może spoglądając na łódź z boku można było dojrzeć ciekawy paradoks - leniwie przesuwająca się po falach łódka, niczym niezagrożona i nader spokojnie zmierzająca do swojego celu stanowiła niezły kontrast dla zachowania załogi, marynarzy którzy cały czas poruszali się po łodzi zupełnie jakby ktoś powiedział im przez chwilę, że na łajbie znajduje się bomba, która choć nie wiadomo kiedy, to jednak na pewno, na sto procent wybuchnie. Dlatego gdy tylko Sam próbowała odezwać się do któregokolwiek z marynarzy przechodzących obok niej, ci reagowali na jej przeprosiny machając tylko ręką i szybko odchodząc do swoich zajęć, nie zatrzymując się nawet na chwilę, zupełnie jakby mieli nadzieję, że ich starania spowodują, że ta wyimaginowana bomba za wcześnie nie wybuchnie. Wzorowa załoga, chciałoby się rzec, gdyby nie fakt, że każdy na twarzy wymalowany miał odczuwany przez siebie stres.
- Proszę przygotowywać się powoli do opuszczenia statku - rzucił w kierunku Sam i Villena kapitan, który postanowił zejść z mostku i poinformować ich o tym, iż faktycznie byli już na tyle blisko wyspy, że takie przygotowania były całkiem na miejscu. Kapitan po swojej dość sztywnej wypowiedzi odwrócił się od dwójki i powędrował do Raekwona przekazując mu tę samą informację, później udając się do swoich marynarzy. Wyspa była tuż przed nimi, tak blisko iż wydawało się, że cała trójka mogłaby z tej odległości do niej dopłynąć.
I wtedy Raekwon, Samantha i Villen zauważyli coś bardzo, ale to bardzo niepokojącego. Coś zbliżało się z dużą prędkością ze strony wyspy, zataczając ładny paraboliczny łuk, niemal jak pocisk armatni, tyle że nieco większy. Kula ta zbliżała się w kierunku łajby, a nasi bohaterowie mogli zauważyć, że... wspomniany "pocisk" płonie. Jakkolwiek dziwnie to mogło zabrzmieć wyglądało na to, że wyspa otworzyła ogień przeciwko małej łódce, na której płynęli. Co gorsza, żaden z marynarzy, zajętych obecnie bardziej sobą i własnym lękiem, nie zauważył zbliżającego się niebezpieczeństwa.
Z racji tego, że słyszałem, iż Vill ma jakieś problemy z internetem tym razem jeszcze bez terminu na odpis, ale na pewno wprowadzę go od następnego odpisu.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 06 2013, 19:00
Uh...Gdy tylko przepraszała jakąś personę pracującą na statku, a ta reagowała jak reagowała, to...no, właściwie poczucie winy ciągle się pojawiało. Trochę mieszane uczucie bo z jednej strony biedni marynarze, a z drugiej bez nich trudno byłoby dostać się na wyspę by znaleźć zleceniodawcę i dowiedzieć się co się stało. Nie mniej jednak marynarze zdawali się zajęcie swoją pracę, więc tyle dobrego... Tak czy inaczej po jakimś czasie sam kapitan przyszedł do ich dwójki by poinformować o tym, że zaraz przybiją do brzegu! Co było zdecydowanie na plus! Wszak dzięki temu oni zajmą się swym zadaniem, a 'skrzywdzeni' członkowie załogi będą mogli odetchnąć, prawda? Poza tym sama Marone uważała, że to bardzo miło ze strony kapitana, iż zechciał ich poinformować osobiście. - Bardzo dziękujemy. Odrzekła miło i z delikatnym uśmiechem bo jakby nie patrzeć, była wdzięczna za 'podwózkę'. Po tym mężczyzna udał się w 'dalszym kierunku', więc wzrok jasnowłosej powędrował na wyspę, chcąc już być na stałym gruncie. Wtem stało się coś nieoczekiwanego...zaatakowano ich! Znaczy...tak to wyglądało! Co prawda z tej odległości mogliby opuścić statek i dopłynąć sobie do brzegu, ale Marone nie chciała narażać ludzi będących na okręcie! Poza tym...taki statek pewnie sporo kosztuje i ktoś by za nim tęsknił, więc...postanowiła prędko zareagować! Stała przy burcie, więc nie musiała się szczególnie ruszać - ale ustawiła się tak by mniej więcej być naprzeciw 'pocisku'...oczywiście jeśli to zajęło tylko chwilkę, tak by czasu nie traciła! Bo jak za daleko to swoją 'obronę' wykonała z miejsca, w którym stała. A cóż takie zrobiła? Użyła zaklęcia 'Dmuchnę, chuchnę i zdmuchnę twój domek!'. Dzięki temu przed dziewczyną powinna pojawić się sporych rozmiarów wilcza paszcza, z której od razu zostałby wypuszczony huragan, który miał skierować się wprost na pocisk. Założenie? Huragan zwieje/odepchnie/odbije owy pocisk w drugą...w którąkolwiek stronę! Najlepiej w przeciwną od okrętu, czy to do wody czy z powrotem na wyspę - acz wolała do wody - ale grunt by nie trafiła w statek! Poza tym huragan to wiatr, więc może przy okazji i pozbędzie się 'ognia' z tego czegoś? Niestety istnieje opcja, że huragan nie da rady i pocisk nie zmieni swego lotu...z tego powodu, Marone naturalnie stara się nie spuszczać oka z 'atakującej rzeczy' by w razie czego odskoczyć na bok, albo paść na pokład co by nie dostać niczym...
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 06 2013, 21:21
Odgłos uderzanych fal działał kojąco na młodego maga w czapce. Pozwalał przymknąć oczy i wsłuchując się w niebieską toń odpłynąć. Raekwon, z nogami wysuniętymi przed siebie i rękami służącymi za oparcie dla głowy, właśnie odpływał. Co raz bardziej i bardziej zagłębiał się w senną otchłań. Miał teraz przed oczyma rozciągającą się aż po sam horyzont wodę, cień, osłaniający jego ciało przed Słońcem oraz drinka z palemką, którego przyniosła mu piękna niewiasta z kwiatem we włosach. Lekka bryza chłodziła jego twarz. -Proszę... do statku...- męski głos przebijał się przez muzykę, która leniwie grana przez znajdujący się nieopodal zespół docierała do uszu chłopaka. -Tak, tak... za moment.-wymamrotał cicho. Nie miał jednak najmniejszego zamiaru opuszczać swojego małego raju. Rozłożył się wygodniej na leżaku i dopił drinka. Machnął dłonią, by przynieśli mu następnego, co po chwili uczyniła dziewczyna o śniadej cerze i niebieskich oczętach. -Proszę przygotowywać się powoli do opuszczenia statku.- dziewczyna rzekła grubym, męskim głosem. Mag zbaraniał. Pobladł, o ile dało się być jeszcze bardziej bledszym, a na jego twarzy malowało się czyste przerażenie. Spinebreaker otworzył szeroko oczy i oparł ręce na kolanach, dysząc lekko. -Ok, dzięki.-spojrzał na Kapitana, gdy już się uspokoił. Raekwon rozejrzał się dookoła. Byli jeszcze na łodzi. -Co on kurwa...-w myślach opieprzył marynarza. Ponownie skrzyżował dłonie za głową i przymknął oczy, poddenerwowany, że już nie uda mu się przysnąć. Otworzył jeszcze kontrolnie prawe oko, po czym ujrzał pocisk lecący w ich stronę. Kula najwidoczniej pędziła wprost na nich, skoro nieznajoma dziewczyna musiała użyć magii, wytwarzając tornado. Ill podniósł się z miejsca, podszedł do pierwszego lepszego marynarza, po czym jednym w kilku słowach opisał mu ten nieciekawy dla łodzi fakt i polecił, by szybko udał się do Kapitana, lub sterowni i przekazał wiadomość. Chwilę później zbliżył się do dziewczyny, obserwując jej poczynania. W dłoniach miał już przygotowane 10 bomb, po 5 na dłoń, by w odpowiedniej chwili wyrzucić je w stronę pocisku i jednym ruchem zdetonować cały wyrzucony ładunek.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Czw Paź 10 2013, 23:55
Wilczka tak na prawdę wcale nie obchodziło zachowanie marynarzy, delektował się morskim powietrzem, kojącym huśtaniem fal i takimi innymi. No i cały czas trzymał się blisko Samanthy. Tak w razie czego, gdyby ta potrzebowała pomocy, czy coś takiego. Kiedy dostrzegł zbliżający się obiekt, który niechybnie miał za zadanie posłać ich krążownik na dno. Trzeba przyznać, lekko się zmieszał, próbując wymyślić co tu zrobić, by przypadkowo nie zginąć, czy też nie zmoczyć futra. Znaczy skóry... eh te przemiany są nieco męczące. Jednak Sam, miała w swoim spisie zaklęć, takie jedno, co pozwoliło zażegnać (czy aby na pewno?), niebezpieczeństwo wynikające z niebezpiecznego pocisku. Na widoku pojawił się też inny chłopak, trzymający w dłoniach jakieś narzędzia szatana służące do robienia komuś/sobie krzywdy. Vill warknął cicho, jakby do siebie, nie spuszczając sapera z pola widzenia. Oczywiście gdy zajdzie potrzeba, na spokojnie może złapać Sam i ratować się skokiem do wody... ale wolimy uniknąć bliskiego kontaktu z wodą o nieznanej temperaturze... chociaż w otoczeniu robiło się gorąco~
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Pią Paź 11 2013, 19:26
MG:
Każdy z magów miał swój pomysł na działanie w sytuacji dość widocznego zagrożenia życia, jakim okazał się pędzących w ich kierunku pocisk. Samantha zdecydowała się na użycie magii, Raekwon poza magią pomyślał również o innych ludziach na statku, szlachetnie z jego strony, a Vill martwił się przede wszystkim o swoje futro i skórę Sam. Na swój sposób każdy z nich działał zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami.
Rae (że pozwolę sobie skrócić imię) przede wszystkim powiadomił załogę o zagrożeniu, łapiąc przypadkowego marynarza i zwracając jego uwagę na lecącą na nich kulę. Ten momentalnie pobladł, chyba jeszcze bardziej niż wcześniej, po swoim cudownym śnie i pobudce, sam chłopak, niemniej jednak kiwnął szybko głową, zerknął dwa razy na pocisk, który coraz bardziej rósł w oczach, a następnie pognał do kapitana, któremu wszystko przekazał. Chwilę później na pokładzie dało się usłyszeć tubalny i głośny wrzask kapitana. - Kurs powrotny! Manewr zawracania! Szalupy w razie potrzeby! - trudno było określić, czy kapitan był nawykły do takich sytuacji, ale jego głos brzmiał całkiem spokojnie, nawet pomimo potężnej dawki decybeli jaką w sobie niósł. Wielkim zdziwieniem pewnie musiał być też fakt, że łódź posiadała szalupy... Marynarze jednak rozbiegli się do swoich zadań, choć część z nich wyglądała jakby właśnie wyzionęła ducha.
Następnie Rae dołączył do Sam i Villa, gdzie dziewczyna gotowała się by stawić czoło zagrożeniu, jaki niósł pocisk wystrzelony w łódź. Gdy pocisk zbliżył się jeszcze trochę, tak by być w zasięgu dziewczyny, ta użyła swojego zaklęcia, a huragan który wychynął z jej dłoni spowodował, że kula... powoli zaczęła tracić swój pęd... lecieć coraz wolniej... obniżać się, obniżać się... a następnie wpadła do wody, jakiś metr od statku. Można powiedzieć, że zagrożenia uniknięto ledwie o włos, a kto wie czy i drugi raz udałoby się czegoś takiego dokonać? Na szczęście też Sam poradziła sobie z wszystkim sama, a Rae nie musiał jej w tej chwili wspomagać, w ten sposób zachowując siły na później. Radość na statku, która wybuchła po tym jak marynarze zobaczyli, że magowie których wieźli na wyspę zajęli się zagrożeniem trwała jednak tylko maleńką chwilę.
...oto bowiem na horyzoncie jawiło się kolejne zagrożenie. Kula. Jedna, druga, trzecia... ogółem, na oko kilkanaście, dokładnie ciężko było określić, te bowiem pojawiały się na widoku jedna po drugiej, wszystkie skierowane w stronę niewielkiej jednostki pływającej na której była trójka magów. Poza tym ci mieli jeszcze jeden problem, o ile w ogóle go zauważyli, mianowicie... łódź zawracała. A oni przecież mieli dostać się na wyspę. Problem?
Stan postaci:
Sam - 100%MM
Termin odpisu: 14.10 (przy czym ja odpiszę zapewne 15-tego, chyba że wyrobicie się do niedzieli). Rae wrzuć KP do odpowiedniej rubryczki w polu profilowym.
Villen
Liczba postów : 330
Dołączył/a : 18/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Sob Paź 12 2013, 22:49
Vill spokojnie patrzył jak to wielki zagrażający im pocisk wpada do wody, nie czyniąc tym nikomu większej szkody, chyba że mamy policzyć przerwanie tafli wody, która została wręcz rozerwana przez obiekt wpadający do niej. No, ale tak to już jest. Woda się nie skarżyła, a mogła. Wtedy mogłoby się komuś zrobić przykro. Jednak woda przyjęła to na siebie ze swoim tradycyjnym milczeniem. Pewno gdzieś paredziesiąt kilometrów dalej, zemści się na bogu winnych ludziach, zatapiając ich statki dzięki sztormowi. Tak tak, w przyrodzie nic nie ginie, więc jeśli ty wyrządzisz krzywdę wodzie, ona to przemilczy, ale odwdzięczy się na kimś innym. Jednak teraz wróćmy do statku. Nasz obcy, poinformował załogę o zbliżającym się zagrożeniu, a Ci... postanowili zawrócić. Nawet kiedy to statek był chwilowo bezpieczny, nie zmienili kursu, a na niebie pojawiły się kolejne piekielne kule apokalipsy. Wilczek prychnął cicho pod nosem, nie mógł strącić tych pocisków do wody... a nie pozwoli Sam, by ta zużyła cały zapas magii. W końcu tam na wyspie, pewno mają jeszcze masę tych pocisków. To było by bez sensu. Dlatego też wilczek odszukał wzrokiem szalup. Złapał dziewczynę za nadgarstek i lekko, ale stanowczo pociągnął ją za sobą. - Pożyczymy szalupę.. - powiedział spokojnie, nawet nie pytając o zgodę. Miał gdzieś co się stanie z załogą, on miał własne stado, które musiał chronić, a co. Może szalupa nie będzie dużo bezpieczniejsza, ale jest mniejsza, to raz. Dwa zanim ten statek by zawrócił ponownie, to byliby na dnie. Więc podniósł i włożył Samanthe do szalupy, wskakując zaraz po niej i powoli zaczął ją opuszczać, początkowo robił to powoli, żeby dać "obcemu" szansę na dołączenie do nich, a później dość szybko zwodował ich nowy środek transportu. Następnie złapał za wiosła (wcześniej upewnił się, że tam są) i zaczął wiosłować, będzie to nieco męczące, ale on jest jedną z tych osób, które nie stronią od pracy fizycznej. - Parszywe tchórze... - warknął do siebie pod nosem, spoglądając na statek, który w dalszym ciągu się oddalał.
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 13 2013, 10:57
Na szczęście udało się odeprzeć pocisk! Co prawda nie zawrócił, ale za to zwolnił i wpadł do wody, nim dotarł do okrętu, a to zdecydowany plus! Dzięki temu statek wciąż był cały i nikt nie ucierpiał, a to najważniejsze. Niestety ulga długo nie trwała, gdyż już po chwili ze strony wyspy, wystrzelono kolejne pociski! Ugh...niedobrze niedobrze...Właściwie Marone mogłaby dalej używać zaklęcia sprzed chwili, ale mana by jej się w końcu skończyła i co wtedy? Kto wie ile jeszcze mają 'kul' tam na lądzie? W dodatku statek oddalał się od wyspy co...nie było takie dziwne zważywszy na atak, więc i jasnowłosa w ogóle nie dziwiła się kapitanowi, ale oni nie byli częścią załogi...Oni mieli zadanie do wykonania na wrogim lądzie! Tylko co robi? Zostawić tak załogę, z nadzieją, że uda im się kul uniknąć? Ukraść szalupę? Ale kapitan powiedział, że tylko w razie ostateczności...Przecież nie mogła tak sobie kraść, prawda? Mogła? Ugh...była z ft i... - Hm? Nim jej myśli zdążyły poszybować dalej i zastanowić się co robić, Villen na szczęście nie miał tego problemu. Tak tak, złapał Samanthę za nadgarstek i pociągnął za sobą - czemu ona się nie sprzeciwiała - i oznajmił, że pożyczają szalupę...Pożyczka brzmi o wiele lepiej niż kradzież, ale i tak...teoretycznie nie powinni tego robić! Jakby mieli czas to i by się dziewczę zastanowiło, ale prawda była taka, iż jedna strona się sprzeciwiała, a druga wprost przeciwnie, więc...z tego właśnie powodu nie oponowała przed planem towarzysza. - Czy to na pewno w porz...huh?! Jako wróżka wciąż miała wątpliwości, ale zdanie zostało przerwane przez...po prostu podniesienie jej i wsadzenie do łódeczki! No...trzeba przyznać, że tego się nie spodziewała. Pomoc przy wchodzeniu na 'łajbę' to zrozumiałe, a takie...noszenie?! Jakby nie patrzeć to też swego rodzaju pomoc...Jak widać nie za wiele zrobiła w tejże chwili, zdając się na Villena. Cóż...jasno pokazał, że 'pożyczają' szalupę i wziął sprawy w swoje ręce - dosłownie - więc...prawdę mówiąc był to swego rodzaju plus bo nim Marone by się zdecydowała to pewnie by leżeli na dnie oceanu...Poza tym zwrócą potem szalupę! Oby...co do tego miała kolejne wątpliwości, ale...musiała wierzyć! No i widziała na okręcie...pasażera? Więc jednak oprócz ich dwójki ktoś tam jeszcze był? Czyżby też zgłosił się na misję? Wszak poza nimi na okręcie była tylko załoga, więc...logicznie? Bo kto inny chciałby płynąć na wyspę co chce cię atakować? - Wiesz...oni nie mają powodu by płynąć aż do brzegu. Odezwała się nieco niepewnie, słysząc warknięcie Villa na marynarzy. Tak...próbowała ich wytłumaczyć. W końcu nie każdy jest tak odważny - nierozsądny - by płynąć w kierunku czegoś co chce cię zabić...
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 13 2013, 13:45
Mag nie spodziewał się, że tornado może powstrzymać pędzącą z dużą prędkością kulę. Było więc pewne, że dziewczę doprawiło doń garść magicznej mocy. To przekonało Raekwona, że dwójka osób, które płynęły razem z nim była magami przydzielonymi do tego samego zadania, co on. Pierwsza wątpliwość została rozwiana. Nie spóźnił się i prawdopodobnie żaden inny mag nie będzie na niego czekał w porcie na wyspie. Jednak to, co spotkało łódź po wystrzale pierwszej kuli, mocno go zaskoczyło. Od strony wyspy wystrzeliła prawdziwa kanonada podobnych pocisków. Łódź zaczęła zawracać, a na pokładzie zapanował istny popłoch i chaos. Jedynie trójka magów oraz Kapitan łajby zachowali mniejszy, lub większy spokój. Pierwszym pomysłem, jaki przyszedł Raekwonowi do głowy było szybkie dostanie się do szalupy i kontynuowanie podróży. Widząc młodą wróżkę, która razem z drugim mężczyzną zniknęła pośród marynarzy, była już w jednej z szalup z zamiarem opuszczenia statku, Raekwon doszedł do wniosku, że być może chłopak, który porwał dziewczynę ze sobą, ma zdolności czytania w myślach. Ill, popędził w stronę szalupy, poświęcając chwilę na zagarniecie pary wioseł, żeby nie okazało się, że pod ostrzałem palących kul będą musieli machać rękami, by dostać się do brzegu. Jednym ruchem wrzucił prę wioseł do szalupy z magami, po czym jednym zgrabnym susem wskoczył do środka. -Dałabyś radę zrobić jeszcze kilka takich tornad?-rzucił z lekkim uśmiechem w stronę blondynki. Jej umiejętności wydawały się teraz najbardziej trafione. W tym czasie pozostała dwójka mogłaby zając się wiosłowaniem. Spinebreaker podał jedno z wioseł nieznajomemu, samemu zajmując miejsce po przeciwnej stronie łajby. -Mam nadzieję, że umiesz wiosłować.-Ill złapał wiosło oburącz, czekając, aż drugi chłopak na statku zacznie machać.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Nie Paź 13 2013, 18:49
MG:
Kanonada trwała w najlepsze, a kule przecinały powietrze w szaleńczej podróży, której celem była łódź, dodajmy łódź, która obecnie pośpiesznie była opuszczana przez trójkę magów. Vill zareagował może bardzo instynktownie i egoistycznie w stosunku do reszty załogi, ale z drugiej strony usprawiedliwiał się troską o swoje stado. Cóż, czasami faktycznie należało wybrać mniejsze zło, jakkolwiek relatywnie postrzegane. Gorzej, że gdyby nie trzeźwa postawa Raekwona jego plan mógłby się łatwo posypać. Oto bowiem w szalupie wioseł nie było, na szczęście to właśnie drugi chłopak wykazał się tutaj i porwał parę, która w obecnej sytuacji poniewierała się na pokładzie, najwyraźniej porzucona przez jednego z marynarzy w ogólnym popłochu. Po chwili cała trójka znalazła się w szalupie. - Hej, co wy robicie, to nasza jedyna szalupa! - krzyknął jeden z marynarzy znajdujących się w pobliżu miejsce wodowania mniejszej łódki i z pokładu skoczył w kierunku szalupy. Znajdował się jeszcze w powietrzu, gdy pierwsza z kul uderzyła w pokład statku, dewastując go niesamowicie, kawałki drewna wysyłając w powietrze. Jeden z nich z resztą tak pechowo trafił we wspomnianego marynarza, że przebił go na wylot na wysokości podbrzusza. Być może i na szczęście dla trójki znajdującej się w szalupie, drewno bowiem sprawiło, że marynarz na upadł z całym pędem na szalupę, a wylądował w wodzie obok, nie wyrządzając żadnych krzywd łódce. Po chwili woda w pobliżu jego lądowania zabarwiła się na czerwono.
...a atak wciąż trwał i kolejne kule zbliżały się do statku. Jedna trafiła w maszt, druga w kajutę kapitana, trzecia była o krok od uderzenia w dziób statku. Niektórzy marynarze ratowali się skacząc do wody, próbując choć na chwilę uciec od marnego losu jaki ich czekał. A nasza trójka? Samobójcy? Na jedynej szalupie skierowali się ponownie w kierunku wyspy. Póki co jednak na szczęście żadna kula nie leciała w ich kierunku, a do lądu pozostało im jeszcze całkiem sporo wiosłowania, choć ciężko było dokładnie określić ile, a Rae i Vill "wesoło" machali wiosłami, starając się przybliżyć ich do stałego lądu.
Stan Postaci:
Sam - 100%MM
Termin odpisu: 16.10
Samantha
Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012
Temat: Re: Wyspa Ember Wto Paź 15 2013, 08:52
Trzeci pasażer okrętu - który jak już wcześniej zauważyła Marone, nie był marynarzem - na szczęście zabrał się z nimi i nawet wiosła ze sobą przyniósł. To tym bardziej utwierdziło ją w przekonaniu, że skoro również ma zamiar płynąć na taką nieprzyjazną wyspę to musi mieć powód...jak np. misja - i zapewne dziewczę dla pewności, zapyta o to w wolnej chwili jakby jeszcze miała jakieś wątpliwości. Teraz jednak ważniejsze rzeczy były na głowie... - Tak...Dałabym radę, ale każde kolejne tornado to strata many, a widząc co się dzieje to jeszcze się przyda. Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Oh, jak będzie to koniecznie to się nie zawaha użyć ponownie owego zaklęcia, ale jak straci pokłady many to jak będzie mogła coś zdziałać na misji? Jeszcze się okaże, że dopłynął do brzegu, a ona nie będzie mogła nic zrobić...Tak więc zawsze starała się rozsądnie rozdzielać pokłady swej magii, jak widać. Nagle jednak do jej uszu dotarł głos jednego z marynarzy, który zamierzał wskoczyć do szalupy i...właściwie sama jasnowłosa nie miałaby nic przeciw. Ba, nawet chciała od razu przepraszać, ale niestety skończyło się to gorzej niż mogła przypuszczać...Kula rozwaliła nie tylko pokład, ale i przebiła człowieka na wylot! To było straszne! Wróżka odruchowo musiała zakryć oczy i odwrócić wzrok od tego bestialskiego widoku...Nie żeby była jakaś wrażliwa, ale...na coś takiego to...nie mogła patrzeć! To było po prostu okropne! Czuła się winna...Zastanawiała się co zrobią persony, które się uratowały z tonącego okrętu...Bo najbliżej jednak była wyspa i teoretycznie powinno się płynąć w jej kierunku, ale...no właśnie to 'ale' było martwiące... Uh...miała nadzieję, że szybko i bezpiecznie znajdą się na brzegu co by dowiedzieć się co dokładnie się tam dzieje i komu to mają pomóc by zażegnać...wojnę? Konflikt? Swoją drogą zastanawiała się czy atakują ich ludzie, którym oni będą musieli się przeciwstawić czy może to jakaś straszna pomyłka? Śmiertelna pomyłka... - ...Lepiej byśmy nie płynęli wprost na miejsce, z którego nas atakują... Rzekła nieco niepewnie bo jednak wciąż wolała już nie patrzeć na to co po statku zostało...tak więc jej wzrok skierowany był na wyspę i...właściwie była przekonana, że towarzysze wiedzą by nie kierować się wprost na domniemanych oponentów, ale cóż...Musiała po prostu coś powiedzieć...
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Wyspa Ember Wto Paź 15 2013, 14:46
Jak dotąd, trójka magów miała szczęście, choć okupione poważnymi stratami. Widząc poprzebijany statek, Raekwon odetchnął z ulgą. Jeszcze chwilę wcześniej znajdował się na tym statku, a nie chciał kończyć żywota w takim miejscu i w takich okolicznościach. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Machając wiosłem, Ill zaczął zastanawiać się, czy śmiercionośne pociski były dziełem człowieka, czy może sama wyspa nie chce, by ktokolwiek obcy przedostał się na jej brzegi. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie były one pochodzenia naturalnego, jednak z drugiej strony potrzeba ogromnej siły, by wystrzelić pocisk na taką odległość, a taką parę może mieć tylko aktywny wulkan. Raekwon nie widział aż tak wielkich i tak potężnych machin, zdolnych niszczyć statki niemal jednym pociskiem, więc zdecydował się na wariant naturalny. Przynajmniej teraz. Po efektownym zakończeniu salwy płonących kul zrobiło się cicho. Jedyne odgłosy, jakie teraz towarzyszyły trójce podróżników, to szum fal i odgłosy dochodzące ze statku. Rozmyślania Raekwona przerwała nowa koleżanka, starając się przerwać ciszę. Miała trochę racji, na wypadek, gdyby obecna cisza byłą tylko chwilą na przeładowanie amunicji. Z drugiej strony Ill nie chciał spędzić na tej łodzi nie wiadomo jak długo. Może, gdyby nie było z nimi trzeciego ziomka, mag mógłby się przemóc. -Co proponujesz?-spytał, zanurzając wiosło w wodzie. W myślach ułożył sobie gotowy plan, jednak byłoby niegrzecznie olać piękną czarodziejkę. Chciał się przekonać, czy myśli blondynki i jego się pokryją. -Jestem Ill. Miło poznać.-dodał. Mieli wykonywać razem misję, wiec wypadało chociaż się przywitać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.