I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jedna z placówek wybudowanych od nowa na zgliszczach starej stolicy. Przywracając miastu dawną świetność, nie można było zapomnieć o niezbędnej infrastrukturze dla opieki medycznej. Ten budynek nie jest zbyt duży, ma trzy skrzydła o lekko skręcających ścianach zewnętrznych, z góry miał przypominać koronę kwiatu. Elewację utrzymano w beżowo-białej kolorystyce i przyozdobiono prostymi płaskorzeźbami, lecz wnętrze nie jest w żaden sposób stylizowane. Wygląda prosto i schludnie - dosyć nowocześnie. Wokół szpitala rośnie niewielka zasłona z drzew liściastych.
---
Co w ogóle tu robię, skoro jestem zdrowa? Obserwacja... A czemu jestem w miarę zdrowa, to nawet nie wiem. Być może starszy pan, poświęcając życie, "przy okazji" zagoił nasze obrażenia, a może nie pamiętam, co się działo później...
W tymczasowej, lekkiej, białej szacie, siedzę koło szpitalnego łóżka w salce pooperacyjnej. Operacji chyba nie przeszłam, ale najwyraźniej chcą mnie gdzieś mieć na oku. W dłoni obracam niewielki kawałek magicznej biżuterii. Oko Aratara, które otrzymałam za bycie bezużyteczną przez dwie godziny, a potem narażenie nas na katastrofę.
Ani trochę nie rozumiem wydarzeń z katedry. Czemu dziadek zginął? Skąd się wziął ten potwór? Czy to oczko to wszystko, czego szukaliśmy?
- Ech. - Kontynuuję wpatrywanie się w okno. Czuję się okropnie po tym wszystkim. Na pogrzebie oczywiście musiałam stracić nad sobą kontrolę...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Czw Mar 10 2016, 23:39
NPC:
Nagle do pomieszczenia spokojnym krokiem wszedł blondwłosy mężczyzna ubrany na czarno. Lilin go znała. Może nie najlepiej, ale no, kojarzyła przynajmniej. Thomas West, jej niedawny pracodawca. Gdy dostrzegł dziewczynę lekko uśmiechnął się pod nosem i przysiadł się do niej. -Tak myślałem, że cię tu znajdę. Jak się czujesz? - zaczął dość neutralnie i spokojnie. Fakt, od pogrzebu minęło zaledwie kilka godzin, ale razem z Jonesem dość szybko powrócili do pracy nad jabłkiem. Zwłaszcza, że zapowiadało się dość intrygująco.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Czw Mar 10 2016, 23:43
Nowe ubrania sprawiły, że w pierwszej chwili ktoś mógł spokojnie nie rozpoznać bladego maga w pobrudzonej pomarańczowej koszulinie i czarnej czapce z kimś zupełnie innym. Raz na jakiś czas nawet on potrzebował zmienić lekko swój styl. Ile można prać jedną i tą samą koszulkę, nim ta zupełnie straci kolory i nie będzie różnić się od szmaty do podłogi. Idąc korytarzem przystanął na moment, by w kieszeni nowej pachnącej nowością granatowej bluzy odnaleźć podarowany mu przez Westa maleńki trójkącik. Ryzykowali życiem dla czegoś tak małego? Co jak co, ale kolejne zadania powierzane przez Westa i Jonesa były co raz ciekawsze.
Blady mag przystanął na krótki moment, obracając trójkątny element w dłoni. Musiał pilnie przemyśleć swój sposób działania. Sprawić, by stał się bardziej efektywny. Gdyby nie fart przy wyczekaniu na przybycie kapłana nie tylko Lilin i Lindow mogliby teraz leżeć poparzeni w szpitalnych salach. -Ci Lamijczycy.-Ill odetchnął z nieukrywaną ulgą. Ciekawe czy reszta ich gildii jest choć trochę podobna, jak ta dwójka. Lekko nieobecni, ale przy tym mocno narwani w najważniejszych momentach. Ill nie chciał tego przyznawać, ale być może końcowy efekt byłby inny. Tylko Lindow wylądowałby w szpitalu z niewielkimi obrażeniami od diabelskich macek. No ale cóż. Spinebreaker mógł to zwalić na niedoświadczenie, szczególnie młodej dziewczyny.
Choć trochę na uboczu, Ill również pojawił się na pogrzebie kapłana. Zastanawiał się nawet, czy nie zostawić tam swojego trójkątnego oka, w podzięce na pomoc. Nie spodziewał się, że stary klecha wyzionie ducha. Świadczyło to jednak o czymś więcej. Raekwon się pomylił. Potwór z Bodrow, choć w jakimś stopniu spokrewniony z tamtą pokraczną istotą z mauzoleum nie był pozostałością po wielkim czerwonym grubasie atakującym tamtą wioskę. Pomimo niewielkich rozmiarów ten z Crocus wydawał się silniejszy od tamtego grubego. Być może upośledzona forma była w tej konkretnej sytuacji tą lepszą.
Szukający "poparzonych, wyjętych spod katedry dwójki magów" mag, pokierowany przez personel dotarł wreszcie do salki, w której przebywała Lilin. -Jak tam?-rzekł oparty od framugę drzwi ze skrzyżowanymi na klatce dłońmi do wpatrzonej w okno dziewczyny. Westowi jedynie kiwnął głową na przywitanie.
Reiko
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014
Temat: Re: Szpital w Crocus Pią Mar 11 2016, 00:23
Dość nieoczekiwana i obiektywnie patrząc miła wizyta, ale obecnie wolałabym umrzeć gdzieś daleko od ludzkości. Ze wszystkich opcji chyba tylko odwiedziny Emila mogłyby być bardziej frustrujące. W każdym razie jak ktoś chce mnie znaleźć to znajdzie, bo siedzę tu od wczoraj i wyszłam tylko na pogrzeb na przepustce, tylko po co mnie szukać?
Chwilkę się zastanawiałam nad odpowiedzią, obracając leniwie głowę i unosząc brew na widok byłego pracodawcy. W parę godzin zarobiłam całkiem dobrze, a wystarczyło dać się spalić. Kim jest ten facet, że mi za to zapłacił? No nie rozumiem... Ale nic nie poradzę, nie wypada mu zwracać przelewu. Jeszcze urząd skarbowy by się zainteresował... - Jakbym wczoraj kogoś zabiła - odpowiedziałam dość obojętnie, choć obojętne to mi nie jest. Obróciłam głowę z powrotem do okna, ściskając artefakt w dłoni trochę mocniej.
Wtedy zjawił się i On. Człowiek w czapce, którego nie rozpoznałabym z pewnością, gdyby się nie odezwał. Chociaż... ten odcień skóry... No ale widziałam ich wszystkich dosyć krótko, nie pamiętam zbyt dobrze. - Ill?... - mruknęłam, dosyć zdziwiona. Nie wyglądał na gościa, którego mógłby obchodzić los jakichś leszczy, z którymi spędził troszkę czasu w piwnicy. - Widać. Czekam na... nie wiem. Aż mnie wypuszczą, aż skóra przestanie piec. - Westchnęłam głęboko, podnosząc się z krzesła. Zmierzyłam zblazowanym spojrzeniem obu mężczyzn. Czuję się jak coś, co formuje się w jelitach grubych ludzi, ale jakoś potrafię patrzeć gościom w oczy. Kusi zapytać "Czego chcecie?", lecz to chyba byłoby niestosowne, a poza tym oni niczego nie chcą. Widocznie przyszli z grzeczności, zobaczyć, czy się dziewczynka znowu nie popłakała. - Miła niespodzianka, prędzej bym się spodziewała... Koleżki. - Spojrzałam na swój Illuminati-trójkąt. - Tego szukaliśmy? Czemu nam nie powiedział od razu, skoro wiedział o bramie... Ktoś z was rozumie, co tam się właściwie stało? Ja... n-nie. - Opuszczam wzrok jeszcze niżej, niż na swój amulet i kieruję łeb gdzieś w stronę pustej ściany. - Nie rozumiem, p-po co umarł.
Nagle zmieniłam temat z "żadnego" na "jakiś", ale po prostu strasznie mnie to męczy. Niewiele miałam okazji, by z nimi porozmawiać po wypadku, a w głowie roi się od pytań. Zupełnie nie wiem, co mam myśleć, a myślę o tym bez przerwy. O tym, czy gdybym była ostrożniejsza, demon by nas nie schwytał i historia skończyłaby się inaczej... Rozmyślam od wczoraj i przez cały ten czas dobija mnie to tak samo mocno, albo coraz bardziej...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Pią Mar 11 2016, 00:47
NPC:
Thomas westchnął trochę, spoglądając na podłogę. -Szukaliśmy informacji od Emila. I trochę zyskaliśmy. - zaczął dość spokojnie, uprzednio kiwnięciem głowy witając się z Illem. Po chwili jednak dopiero zaczął mówić -Najwyraźniej kapłan był starszy niż nam się wszystkim zdawało. Gdy zdjął zabezpieczenia z Jabłka, udało nam się kilka godzin temu dowiedzieć więcej. Należał do ósemki heroldów, podlegającej czwórce innych osób. Jego zdolności... były potężniejsze od magii. Jabłko nawet stwierdziło, że potężniejsze od klątw... cokolwiek miało na myśli. No i polegały na oczyszczeniu, moc zdolna zniszczyć demoniczne istoty samą swoją obecnością. Najwidoczniej wiele wieków temu w wyniku bitwy osłabł na tyle, że czarny demon ocalał, uciekając do bramy. Przez te wszystkie lata jej strzegł i pilnował, ale najwidoczniej gdy dostrzegł Jabłko uznał, że czas zdjąć z siebie ten obowiązek. No i najpewniej właśnie resztka jego mocy utrzymywała go przy życiu przez długie stulecia... może i dłużej. Co ciekawe, mój poziom Oko określiło na 489, w chwili śmierci Ayda, jak nazwał Emil kapłana, posiadał poziom mocy porównywalny do 8500. Nie wiem co się dzieje, ale zdaje się, że jesteśmy w niezłym bagnie. - mruknął wyraźnie nie pocieszony obecnymi wydarzeniami. Zdaje się, że nie planował wstąpić w większe gówno, a tutaj zdawało się to wszystko działać wręcz przeciwnie. -Pewnie niedługo ruszymy szukać dalej artefaktów, po zdjęciu ograniczeń, Jabłko ukazało nam lokację kilku kolejnych. - dodał po chwili, spoglądając na dwójkę magów. Cóż, chyba szykowało się już powoli kolejne zlecenie, ale tym razem... może trochę szybsze.
Reiko
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014
Temat: Re: Szpital w Crocus Pią Mar 11 2016, 17:11
Chłonęłam informacje jak sucha gąbka. Wiele z tego dało się zrozumieć z ostatnich słów dziadka. Mnie też ciekawiło, co powiedziałoby Oko o potędze tego kapłana. Cyfra nie brzmi zaskakująco... Już w tamtej chwili było dla mnie jasne, że nigdy nie opanuję ani cząstki takiej mocy, jaką zaprezentował. Jego światło wydawało mi się naprawdę piękne.
Przez to, że lekko pochyliłam głowę, gdy obróciłam się z powrotem do Westa, włosy zakryły mi część twarzy. - Mógł wam pewnie tyle powiedzieć... Ale milczał, potem przyszedł zginąć za nas, po czym i tak zdradził sekret... Bez sensu. - Nie uważam kapłana za głupca... Po prostu nie mogę pojąć, jaki cel stał za tym wszystkim i to słychać w moim głosie. Tylko o tyle różni się od zupełnie zimnego, obojętnego tonu. Tym bardziej nie wiem, co robić dalej. - Powodzenia - komentuję ostatnią wypowiedź, zerkając na Raekwona. Możliwe, że skoro już się znają, on będzie uczestniczyć w dalszych poszukiwaniach. - Dobrze byłoby spłacić dług i pomóc, ale chyba najbardziej się przydam, trzymając się z daleka... - wygłosiłam najprawdziwszą w swym mniemaniu prawdę, siadając znów na swoim krzesełku. Nieco zbyt gwałtownie, bo aż mnie zabolały zaleczone poparzenia.
Nie wiem, o jakim bagnie mówi West. Przecież nie musi nic dalej robić, jeśli nie chce. Czy kapłan do czegoś go zobowiązał? Raczej nie do ganiania za antycznymi demonami.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Pią Mar 11 2016, 17:29
-No cześć. - Nie chcąc blokować ewentualnego przejścia do wnętrza sali, w której się obecnie znajdował, blady mag ruszył się spod wejścia w stronę jednego z łóżek. Szukał jakiegoś fotela, bądź taboretu, na którym mógłby usadzić tyłek. Na szczęście pod jednym z łóżek znajdowało się stare, obdarte do gołego metalu siedzisko. Nie mając innego wyboru, Ill wzruszył lekko ramionami i usiadł. Oparł łokcie na kolanach wsłuchując się w wyrzucane przez znowu ponurą dziewczynę słowa. -Na to wygląda...-odparł krótko chłopak, wyjmując z kieszeni swoją własną trójkątną mini błyskotkę. Dostał dodatkowy bonusik do wynagrodzenia. W tek konkretnej sytuacji wyglądało to niczym zjazd dawnej grupki po latach, gdzie każdy przy rozstaniu dostał taki sam znaczek, jak gdyby mieli się odnaleźć po latach dzięki tym maleństwom. Do tej pory dla Ill'a był to tylko właśnie taki mini znaczek na dowód tego, że był w Anglerdii, przyczynił się do zabicia demona i uratowania dwóch pokrak z Lamii przed szalonym demonicznym gniewem. -Pewnie nie spodziewał się, że demon przeżyje. W dodatku nie miał klucza, więc ze starości zapomniał.-Ill nie był specjalistą od starszych ludzi i ich przypadłości, więc zakończył zdanie, dopowiadając ostatnią część o demencji starczej i typowym dla osób w podeszłym wieku zapominalstwie już we wnętrzu swojego umysłu. Schował z powrotem medalik do kieszeni bluzy. -Uratował Wam tyłki.-w zasadzie zadziałał tak, jak przewidywał to jeden z możliwych wariantów w planie Raekwona - sytuacja robi się nieciekawa, ktoś z załogi, nieważne, czy Jones, West, czy któryś Lamijczyk, czy Shozo leci na górę po kapłana, który swoimi modlitwami zsyła na diabelski pomiot gniew Boży. Nie mniej jednak to Lilin i Lindow ucierpieli najbardziej, więc niejako uratował im dupska przed przywitaniem się ze zmarłymi członkami rodziny. Następnie słuchał tego, co ma do powiedzenia West, kiwając tylko głową co kilka zdań na znak, że jego wersja wydaje się lepsza, ładniej ubrana w słowa, niż wersja Ill'a. -Oko pokazuje poziom?-słysząc te słowa blademu magowi rozwarły się szerzej oczy. Więc jednak błyskotka umiała coś zdziałać. Fajnie. Taka informacja przyda mu się na przyszłość. Będzie miał rozeznanie, czy nie porywa się z motyką na Słońce, jak w przypadku kapłana o mocy równej osiem i pół tysiąca. Coś musiało trzymać go przy życiu bardzo bardzo długo. Chłopak wyjął z kieszeni swoje trzecie oko, po czym aktywował je, chcąc zobaczyć, jak to działa. Chciał poznać swój poziom mocy. Skoro Westa wynosił prawie 500, może jego będzie choć trochę większy, inaczej nie byłby tutaj dłużej potrzebny. Po pomiarze swojego poziomu blady mag schował oko do kieszeni, po czym do jego uszu dotarły słowa dziewczyny: "Powodzenia" Chłopak nie ruszając się z miejsca spojrzał na Lilin, po czym rzekł: -Wolę Ciebie, niż kolejnego głąba, o którym nic nie wiem. Tamten rozbłysk światła był... całkiem porządny.-zakończył z lekkim uśmiechem. Chciał nieco podnieść ją na duchu. Nawaliła, ale podczas następnej przygody pewnie nie popełni podobnych gaf. -Gdzie Jones?-wzrok chłopaka przeniósł się na Westa.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Pią Mar 11 2016, 21:57
MG:
Thomas westchnął, zdawałoby się, że nie był usatysfakcjonowany tak małą ilością wiedzy. -Zapewne coś go ograniczało. Dopiero podczas śmierci udostępnił więcej wiedzy z jabłka. Jones teraz je bada. - powiedział spokojnie, po czym lekko się uśmiechnął do Lilin -Im więcej osób, tym pewniej. Niezależnie od zdolności. - dodał pocieszająco, a w międzyczasie Raekwon postanowił sprawdzić poziom swój. Najpierw poczuł, jak traci część MM (5 MM), a następnie ujrzał nad swoją dłonią następujące informacje:
Oko Aratara napisał:
Poziom: 571 Poziom Siły: 165 Poziom Mocy: 316 Poziom Ducha: 90
Co to dokładnie znaczyło nie wiedział, ale przynajmniej widział mniej więcej jak to wygląda u niego... ciekawe jak u innych.
Reiko
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014
Temat: Re: Szpital w Crocus Sob Mar 12 2016, 00:13
Ano uratował nam tyłki, tylko po co? Naprawdę takie mu życie niemiłe, żeby ginąć za czyjąś głupotę? Coś mówił, że jego życie "wreszcie" dobiega końca... Trudno mi to pojąć. Czyżby jego czas i tak już się zbliżał? Może wiedział, że długo już nie pociągnie. Nadzwyczaj dziwnie brzmi hipoteza Westa, jakoby coś kapłana "ograniczało" aż do chwili, w której umierał.
Nie potrzebuję słów pocieszenia do tego, by odzyskać wiarę w siebie i poczuć się dobrze. Nie mierzę tak wysoko. Potrzebne mi są do tego, żebym przynajmniej nie rzuciła wszystkiego w diabły i nie zrobiła sobie jakiejś krzywdy, a na to mam przeogromną chęć niestety. Jest cienka granica między użalaniem się nad sobą, a wściekłością wobec samej siebie. Siedząc pochylona na krześle, bawię się nadal artefaktem w dłoniach. - Głąba?... - Zastanawiam się, czy to jakaś aluzja do któregoś z demonicznych towarzyszy... Ale o nich już coś wie. Może chodzi o kogoś jeszcze innego. - Cud, że w ogóle użyłam światła. Zwykle bliżej mi do tego demona, niż Ayda. - Cóż, w tamtym momencie byłam zadowolona, że udało mi się rzucić Rozbłysk. To byłoby w porządku, gdybym chwilę później nie przeoczyła mrocznej macki, która mnie złapała. - Muszę być mądrzejsza i silniejsza. - Kątem oka zerkam na Illa, dostrzegając jego lekki uśmieszek. Nie oczekiwałam niczego więcej od tego człowieka. Takie pocieszenie z jego strony to chyba i tak bardzo dużo. Nie zasłużyłam.
Rozum mi mówi, żeby przestać się gnębić, wziąć w garść... W dodatku mistrz gildii też coś we mnie widzi. Serce mówi, że jestem do niczego i nijak nie mogę go zagłuszyć, bo rozum wymyślił też drugą, mniej optymistyczną wersję, według której powinnam zająć się pracą w warzywniaku i nie narażać żadnych magów na swoje towarzystwo. Nie wiem, która droga jest słuszna. Biorąc pod uwagę moją rolę w Lamia Scale, chyba nie mogę się wycofać, mimo że jestem dosyć nowa... Ale będę cholernie zła, jak znowu nawalę. Nie wiem jak bardzo, ale bardziej niż teraz, a już teraz jestem mocno zła. Chyba tylko dlatego w tej chwili nie płaczę - nie jestem zrozpaczona, tylko wnerwiona. Na Lilin. - Bardzo pan miły i dziękuję wam za wizytę... ale chyba pomyślę dwa razy, zanim zgłoszę się do poszukiwań...
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Pon Mar 14 2016, 17:45
Raekwon spojrzał na mini wykresik pokazujący jego aktualne możliwości. -571.-powtórzył w głowie po urządzonku. Na wszelki wypadek dodał jeszcze liczny trzech poziomów, by się upewnić, czy to na pewno suma. Nie wiedział jednak, czy to dużo. -Siła wiadomo...-Ill nigdy za silny nie był. Raczej wątła budowa ciała, pomimo lekko widocznych miesi nigdy nie była decydującym czynnikiem dla Spinebreakera. On był typem myśliciela, analityka, który wolał obserwować i reagować z daleka. -Moc... też wiadomo...-tutaj blady chłopak lekko się uśmiechnął. Wykonał kilka cięższych zleceń, które pozwoliły mu rozwinąć swoje magiczne umiejętności. Odkrył nowy sposób tworzenia swoich zaklęć, udoskonalił swoje umiejętności w technikach rzucania i trafiania w rozmaite cele. Sam wymyślił i opanował swoje nowe zaklęcia do perfekcji. Pewnie stąd zdecydowanie wyższy numerek. Jeden powód do zadowolenia już miał. Nad trzecim, ostatnim, musiał pomyśleć dłużej. Nie miał bladego pojęcia, co znaczy "Poziom Ducha" oraz dlaczego jest ponad trzykrotnie mniejszy od Poziomu Mocy. Z czym ma związek Duch, o którym jest tu napisane? Spojrzał na dziewczynę. -Testowałaś już nową zabawkę?-zapytał. Był ciekaw, czy Oko pokazuje tylko te trzy Poziomy, czy może jest ich więcej, a przedmiot pokazuje tylko trzy najwyższe...
Reiko
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014
Temat: Re: Szpital w Crocus Wto Mar 15 2016, 10:43
- Jeszcze nie - odparłam bez namysłu, zarazem przykładając sobie "Oko" do oka. Powinno tak działać, ale byłoby to mniej praktyczne. - Czemu pytasz? Coś z nią nie tak? Jeśli nie, pozwolę sobie was obejrzeć. - Nie wiem jak to działa, ale spróbuję tym po prostu pokierować w myślach, trzymając to w dłoni. Najpierw zażyczę sobie sprawdzić nas wszystkich, a potem kolejno będę skupiać wzrok na Thomasie i Illu, przekazując z ręki drobną ilość energii. Siebie też mogę przeskanować? Spróbuję. Co mam robić z mocą w szpitalu? Zaszeleję...
Podczas tej teoretycznie prostej i intuicyjnej czynności, coś jeszcze mruknę do Raekwona. - Moc kapłana była wyjątkowa. Jak myślisz, czy zwykłe światło, jak moje, też może zwalczać takie demony? - Wciąż zastanawia mnie, czy ma jakieś znaczenie, czym próbujemy zranić taką istotę. Wybuchów nie lubiła, ale czy ostrze z ciemnej materii też by poskutkowało?
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Szpital w Crocus Wto Mar 15 2016, 17:16
Pogrzeb nigdy nie jest miłym i wesołym wydarzeniem. Płacz, muzyka żałobna, wszyscy przygnębieni. Nie musiał tego robić, a jednak dokonał tego. By zakończyć, co powinno być zakończone i uratować naszą nieszczęsną drużynę. To po części zrozumiałe, choć pewnie wielu tego nie pojmie. Powinien być smutny, tak jak wszyscy. Przygnębieni i źle czując się po tej całej sytuacji. Lindow także czuł smutek, jednakże... wypełniała go ulga i w pewnym sensie radość. Jego magia tudzież jego przekleństwo zostało zneutralizowany na nieznany okres czasu. To oznaczało, że Hannibal nie może mieć dłużej wpływu na niego. Był w pewnym sensie wolny. Chyba pierwszy raz w życiu mógł pozwolić sobie na trochę swobody.
Jego rany były ciężkie, ale na szczęście odpowiednia pomoc medyczna szybko postawiła go na nogi. Jego prawa ręka jest jak była, ale ona akurat nieco inaczej odczuwała rany. Dlatego nie było potrzeby jej uzdrawiać. Jeszcze mogliby zrobić mu krzywdę.
Leżąc na swoim posłaniu czarnowłosy zastanowił się co dalej. Skoro nie może dalej ścigać demonów w swoim obecnym stanie ani wykonywać żadnych przyzwoitych zadań dla magów to co ma ze sobą począć? Ostatnimi laty to było jedyną rzeczą jaką się zajmował oprócz pielęgnowania spraw gildii. W sumie to był dobry pomysł by przysiąść na ten czas w gildii i spędzić nieco więcej czasu z Klauthem. Mógłby mu jakoś pomóc, a prócz tego mógłby dowiedzieć się czegoś na temat tej tajemniczej kobiety, którą wtedy widział. Ciekawe kim była? To teraz nieważne, wróci się do tego jak prócz ducha, wróci tam także ciało. Teraz ważnym było by odpocząć na "kontroli" lekarskiej i zobaczyć co mają mu do powiedzenia, bądź też nie. Ciekawe czy Lilin i Reakwon też gdzieś tu byli...
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Wto Mar 15 2016, 18:24
Blady chłopak spojrzał na dziewczynę z Lamii. Szybko wystrzelone w jego stronę dwa pytania na temat artefaktów skwitował tylko lekko skrzywioną miną. -Mi nic nie zrobiła...-odparł krótko, niejako chcąc uciąć serię kolejnych pytań, która mogła spłynąć na Raekwona niczym lawina. Może poza niewielkim, niemal niewyczuwalnym poborem energii magicznej nie było żadnych innych efektów. Dowiedzieć się ciekawych informacji za bezcen było dobrą wymianą. Gestem dłoni dał znak dziewczynie, że nie ma problemu z prześwietleniem go przez nowe, Trzecie Oko. Znał swój poziom i nie miał nic przeciwko podzieleniu się tą informacją z innymi. Przynajmniej będzie miał więcej punktów zaczepienia, o które będzie mógł się oprzeć. Nad kolejnym pytaniem Lilin mag musiał chwilę pomyśleć. Przez pierwsze kilka sekund nastała kompletna cisza. Ill schował swoją zabawkę do kieszeni, po czym odparł swoim charakterystycznym, lekko zachrypniętym głosem: -W moich stronach wierzą, że każde światło odstrasza demony. Dlatego nie wyłażą za dnia, chowają się w ciemnościach. Ten twój błysk pewnie coś mu wtedy zrobił.- choć oczywistym było, że najbardziej ucierpiał Lindow, ale o tym Ill nie chciał wspominać. Nikt nie wiedział jak długo trwałaby ta walka oraz jaki byłby jej wynik, gdyby stary kapłan się nie pojawił. Lamia przegrywała 2:0, Shozo nie ruszał się nawet o milimetr. Walka dotarła do momentu, w którym było 1 na 1. West też za wiele by nie pomógł. Kilka sekund dłużej i Raekwon nie byłby tylko odwiedzającym poturbowanych znajomych.
Reiko
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014
Temat: Re: Szpital w Crocus Wto Mar 15 2016, 20:02
Widząc pierwsze wyniki uśmiechnęłam się pod nosem. Chyba pierwszy raz odkąd demon w katakumbach zepsuł mi humor. Teraz to wprawdzie uśmiech pogardy dla samej siebie, ale zawsze coś... Zanim jednak podzieliłam się ze światem wynikami badań Okiem, wysłuchałam Raekwona. - Mhm... może tak... - Pokiwałam głową. Najwyraźniej nie posiada takiej wiedzy i może się tylko domyślać, jak i ja. Z pewnością nie zawadzi, jeżeli nauczę się jakoś korzystać z magii w sposób, który nie rani wszystkich wokół... Ale cóż, to był pierwszy raz, kiedy próbowałam używać mocy w praktyce. - Jeszcze raz dzięki za pomoc. - Dobrze, że próbował nas chociaż wysadzić, zamiast stać jak kołek... Jak Shozo... Co się z nim w ogóle stało?
- Pański przyjaciel ma poczucie humoru - zwróciłam się do Westa. - Jeśli pan "raczkuje w magii" to co powiedzieć o mnie... Oko jest bezlitosne. Mam najniższy wskaźnik - ogłaszam fakt, który wydaje mi się szalenie zabawny. Ten człowiek mnie zatrudnił jako "maga"... To teraz wiem, czemu nie chcieli mi dać Jabłka. A jak już o tym myślę... - Skoro Jabłko ma teraz mniejsze ograniczenia... czy mogłabym z nim porozmawiać? Jest taka... nurtująca mnie sprawa...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Szpital w Crocus Nie Mar 20 2016, 15:01
MG:
Lilin i Raekwon Lilin zdecydowała się posprawdzać poziomy mocy wszystkich po kolei, zdobywając różnorakie wyniki.
Oko Aratara napisał:
Raekwon Poziom: 571 Poziom Siły: 165 Poziom Mocy: 316 Poziom Ducha: 90
Thomas West Poziom: 489 Poziom Siły: 232 Poziom Mocy: 83 Poziom Ducha: 174
Lilin Poziom: 471 Poziom Siły: 140 Poziom Mocy: 291 Poziom Ducha: 40
Nic jej się nie stało, nic jej nie ucięło, więc było już git. -Może i raczkuje w magii, ale jestem starszy, mam większe doświadczenie życiowe i inne takie. Pewnie dlatego mam wyższy trochę poziom. Zresztą, nie zawsze ma to znaczenie. - skomentował z lekko przepraszającym uśmiechem, po czym dodał -Ale pewnie w mocy bijesz mnie na głowę. - skomentował na spokojnie.
Lindow: Drzwi do jego pokoju się otworzyły, a do środka wszedł Jones. -O, ocknąłeś się? - rzucił retorycznie znad książki, po czym złożył ją i z lekkim uśmiechem dodał -Jak się czujesz? - spytał, siadając na krzesełku obok posłania Lindowa i uważnie na niego spoglądając.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.