I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ot, cukiernia. Bez żadnej zmyślnej nazwy, jednak przyciąga. Czym? A no wyrobami. jedne z lepszych w mieście. Ta sama mieści się w niewielkim budynku przy bramie wyjazdowej z miasta. Nad drzwiami widnieje szyld sygnalizującym, że jest się na miejscu. Budynek pomalowany na kremowo, kilka okien wpuszcza światło do schludnego pomieszczenia które to składało się z jasnej, drewnianej podłogi oraz jasnoniebieskich ścian. Na suficie wisiało oświetlenie, zaś na przeciwko drzwi była lada ze smakołykami. Resztę pomieszczenia zajmowały krzesła i stoliki.
Chwała temu, kto wpadł na pomysł z cukiernią. Normalnie raj dla Nocki. Może tak samo wyglądają zaświaty? Kto tam wie... Drzwi uchyliły się a w środku kto? No Nocka właśnie! Ale nie sama, o nie! Tym razem z kimś! A no wlazła razem ze Scroogiem do środka. Czym prędzej podeszła do lady. Rany zdążyły się po drodze zagoić, więc już z chodzeniem nie miała problemów. Chwała magii za to. - Dwa serniki, do tego filiżanka czerwonej herbaty z dwoma płaskimi łyżkami cukru. A ty coś chcesz do picia? O, jak już zamawia to fajnie by było wiedzieć. Po złożeniu zamówienia kładzie należność na ladzie. Tak! Dzisiaj nie będzie pochłaniać blach ciasta. Wtedy to chyba ze 3 poszły.... Plus ciacha. Do tego Nocka to normalnie jak odkurzacz. No, tak też po otrzymaniu smakołyków chwyciła ucho filiżanki serdecznym prawek ręki, a dwa talerzyki już normalnie. Trochę techniki i jak to życie ułatwia? A resztę, o ile jakaś będzie to i może on wziąć, nie? Tak też następne co robi to kładzie wszystko na jednym ze stolików gdzieś w kącie, jak najdalej okien (policja to jednak policja, a Nocka nie chce walczyć w cukierni....) i... siada. Nie, nie robi przy tym karkołomnych akrobacji. No i liczymy na to, że i Scrooge zrobi to samo, nie? Chyba że woli stać. - No więc... co to ma być za przysługa?
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Cukiernia Nie Gru 23 2012, 14:43
MG
Walka na ziemi trwała w najlepsze, zaś sytuacja Nocki bynajmniej nie zaliczała się do najlepszych. Hunter zwiększył nacisk na gardło dziewczyny i jednocześnie przemawiał do staruszka, nie ważne jak dobra była to ściema, musiało upłynąć nieco czasu, nim staruszek i reszta przetworzę te informacje. Kto by bowiem chciał zadzierać z policją? W tym czasie Nocka użyła ostatków swoich sił by wyszarpnąć dłonie spod kolan przeciwnika co jej się udało, aczkolwiek ból jaki sobie tym zadała był ogromny. Ledwo dała radę przyłożyć prawą dłoń do dłoni Huntera, ale nic to niestety nie dało. Zaczęło ciemnieć jej przed oczami, tlen powoli się kończył... -Te, a od kiedy to Policja, zabija?- Zapytał Huntera dziadek, patrząc we wierzgającą już i powoli odpływającą Nockę. Chyba przestawał wierzyć w Hunterowe bajeczki.
Stan postaci: Nocturne: Powietrze na wykończeniu, ciemnieje ci przed oczami a na dodatek strasznie bolą cię dłonie. Prawa jest cała poharatana i zakrwawiona, lewa to samo z tym że mały palec lewej dłoni masz złamany, przez co sterczy pod dziwnym kątem. Hunter: Podrapana lewa dłoń
Kolejka: Noc - Yyy... atak? Hunter - Obrona
Go??
Gość
Temat: Re: Cukiernia Nie Gru 23 2012, 19:25
Łapki uwolnione, ale jednak próba uwolnienia tyle dała, co nic. Do tego są może w stanie nieco lepszym niż Kartagina po wojnach punickich. No i chyba złamała palec... Ale co z tego? Czy takie pierdoły jak poranione łapki powinny powstrzymać ją przed dalszą walką? Tak? Nie? No własnie... nie. Nie u Nocki. Choć sytuacja była z każdą chwilą coraz to bardziej krytyczna. Tak, i tu wcale nie o łapki chodzi. Zaczęło jej ciemnieć przed oczkami, co nie pocieszało. Jednak nie może być sytuacji bez wyjścia, prawda? Jakakolwiek myśl, że nie ma takowego, w żadnym wypadku nie była dopuszczana do świadomości. Oznaczałoby to w sumie tyle, że cokolwiek nie zrobi... zginie. A zależało jej własnie na tym, żeby żyć. Tak też, jako że śmierć jest przeciwieństwem egzystowania, to trzeba się jej wystrzegać jak ognia. Tak też w najbardziej łopatologiczny sposób - trza przeżyć. Nie ważne co, nie ważne jak - przeżyć i już. Tylko jak, kiedy już umierasz? A no w dość prosty sposób - póki jeszcze ma jakaś względną przytomność, nie zostaje nic innego jak dalej walczyć, soł... kontynuacje czas zacząć. Hmm... kontynuacje, tylko czego? A no proste pytanie, odpowiedź bardziej zawiła. Na odciągnięcie rąk od jej zacnego gardła raczej sił już nie znajdzie, pomijając fakt, że rana na rączkach Nocki była tak... poważna? Spora? Whatever, ważne że mimowolnie syknęła z bólu. Pierwsze co nasunęło jej się na myśl, to lewą ręką dalej wbijać paznokcie we wcześniejszą ranę (może będzie miała szczęście i mu łapkę odetnie? Kto wie, kto wie~) a drugą, prawą, szuka po ziemi jakiegokolwiek kawałka szkła/porcelany/plastiku/drewna/metalu/cokolwiek innego czym można zrobić krzywdę i Nocka da radę to podnieść i użyć do ataku/ obrony (właściwe podkreślić) i wbija chłopakowi w randomową łapkę (najlepiej tą drugą, co ją mu nie podrapała z równa gracją jak kot ze wścieklizną...) licząc na to, że ją puści. Nie ważne, czy tego chce czy nie - ma ją puścić. Co jednak, jeśli czegoś takiego nie będzie na podłodze. Nocka szybko ocenia, czy ma wystarczająco miejsca, po czym próbuje w miarę energicznym ruchem (w tym stanie... niah, ale nie zaszkodzi spróbować) spróbować się przeturlać w pierwszy lepszy wolny bok. Dlaczego ta szybkość ruchu jest taka ważna? A no dlatego, ze wtedy ciężko będzie mu utrzymać Nockę, a ta przy okazji zwiększy nieco dystans od przeciwnika, po czym, jeśli się udało, próbuje wstać. Jeśli jednak nie będzie miejsca? Ocenia, czy da radę wykonać następujący ruch, mianowicie (jeśli jest to możliwe ofc.) skula nogi dość szybko, by następnie zrobić ruch ciałem identyczny jak przy.. przy no! Kurde... *zabrakło słowa* PRZEWROCIE W TYŁ! Uff... udało się. Soł... ale o co chodzi? A no Nocka uderza nóżkami w klatkę piersiową przeciwnika, tudzież w nogę/rękę/mózg (niepotrzebne wywalić) i go odepchnąć od siebie uderzając całymi stopami, w tym przypadku całą powierzchnią bucików.Tak też jeśli powyższe akcje okażą się niewykonalne, Nocka ponownie próbuje porządnie złapać jego łapki i je odciągnąć od siebie. Przynajmniej tyle może zrobić. Jak zwykle... Czy i teraz pojawi się ktoś, kto ją jakoś wybawi, jakkolwiek by to brzmiało, czy tym razem happy endu nie będzie? Najprędzej to drugie. Lajf is brutal end ful of zasadzkas... Taka prawda, tego się nie zmieni. Dalej jednak miała taką nadzieję, że się uda. mimo że już niewiele jej zostało, była teoretycznie martwa ale dalej nie mogła porzucić myśli, że wszystko skończy się dobrze. Jaka naiwność, ale może lepiej żyć z tą naiwnością, niż z góry skazywać się na porażkę? A przecież wszyscy mówią, że ciężki trening przynosi rezultaty. Tylko jak to się ma do rzeczywistości? Za wszelką cenę chciała udowodnić, że to jednak prawda. Że potrafi. Że to nie jest głupie przysłowie przekazywane z pokolenia na pokolenie, ale że faktycznie ma swoje odbicie w rzeczywistości. Mówią, że jeśli się czegoś bardzo chce, to w końcu się to dostanie. Jak bardzo Noc musi chcieć przeżyć, żeby nie skończyć w trumnie? W trumnie... niah, i tak jej by nikt pewnie nie pochował, co nie zmienia faktu że by po pewnym czasie znalazła się kilka stóp pod ziemią w towarzystwie bezkręgowców. Jednak póki Nocka żyje, zrobi wszystko, żeby się wyratować. Everything~! Jak długo żyje, tak długo będzie nadzieja na to, że podoła... Że jednak nie zginie, bo to nadal jest możliwe, prawda? Więc czemu nie rozważyć opcji, w której się uwolni? A rozważmy ją... Jeśli się uwolni, robi wszystko żeby wstać i zwiększyć odległość od przeciwnika. Tyle! No bo co dalej może? Próbuje nabrać tyle powietrza w płuca, ile się da, trza dotlenić mózg... Ale jak będzie? Tego dowiemy się w swoim czasie...
Erlik
Liczba postów : 97
Dołączył/a : 27/08/2012
Temat: Re: Cukiernia Sro Gru 26 2012, 14:42
Łowca nie miał zbyt dużo do roboty. Właściwie nie pozostało mu nic, po za dalszym okłamywaniem dziadka i gości, oraz dalszym duszeniem. No bo cóż miał zrobić? Obronić się i tak nie mógł, bo dusił ją obiema dłońmi, a nogi ... nogami też się nie obroni. Pozostaje mu tylko wierzyć w to, że dziewczyna nie będzie miała już sił, aby wykonać jakiekolwiek akcje, pomimo tego, że... uwolniła rękę. -A kto ją zabija...? Ja ją tylko pozbawiam przytomności... Zresztą, gdyby chciał ją zabić, zrobiłbym to w inny sposób. Nie widzisz, że jeszcze do tej pory nie użyłem magii? Bo nie chce jej zabić.-rzucił do dziadka,i popatrzył na niego jak na idiotę. W razie nadchodzących ataków, mógł co najwyżej się nimi nie przejmować. Chociaż - jeśli dziewczyna złapała jednak jakiś kawałek szkła, to widząc nadchodzący atak, jedną rękę można oderwać od szyi i próbować zablokować jej rękę. Ponieważ w takie sytuacji, jej ruchy powinny być powolne.
//Srsly, nie bardzo wiedziałem co pisać.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Cukiernia Czw Gru 27 2012, 19:25
MG
Nocka desperacko walczyła o życie, które powoli uciekało z jej niewielkiego ciałka. Ostatnimi resztkami sił, zatopiła paznokcie w dłoni Huntera, drugą ręką znajdując kawałek porcelany. Go też chciała wykorzystać w ataku, niestety chłopak był od niej silniejszy i po prostu złapał ją za rękę, po chwili, dziewczyna straciła przytomność. Chłopak okazał się zwycięzcą, no i mógł dziewczynie zrobić coś... cokolwiek. No może nie do końca, bo zaraz podjebało się do niego dwóch dresów, co stanęli obok staruszka. -Starszy pan dobrze gada! Jak żeś z psiarni, to pokaż dowód- Widać wcześniej się nie wtrącali bo nie chcieli przerywać policyjnej akcji. Teraz jednak kiedy bandyta był ranny...
//Noc, nie przytomna, chwilowo nie oddycha, Hunt wciąż ma łapy na jej szyi, na razie pisze tylko on
Erlik
Liczba postów : 97
Dołączył/a : 27/08/2012
Temat: Re: Cukiernia Pią Gru 28 2012, 21:59
Hunter westchnął ciężko kiedy dziewczyna przestała się ruszać. Walczyła do ostatniej chwili. W pewnej chwili zrobiło mu się jej nawet żal. Tak silna dziewczyna, z taką motywacją...? Pierwszy raz kogoś takiego widział. Pomysłowa i waleczna. Pomyślał nawet, że mógłby ją polubić, gdyby tylko była ku temu sposobność. Ale nie jest. Zrobił co zrobił, i trzeba było to dokończyć. Spojrzał na dresów i dziadka i jeszcze raz teatralnie westchnął. Byli tak upierdliwi, jak tylko się dało. A najbardziej dobijał go fakt, że nie byli to magowie, a zwykli cywile. I nie mógł ich z tego powodu zabić. Szczególnie dziadka. Udał minę zdenerwowanego policjanta, któremu ktoś przeszkadza w pracy i spojrzał na nie przytomną dziewczynę. Chciał się nią jak najszybciej zająć. Z-a-j-ą-ć~ Z trudem odgonił od siebie te myśli i stwierdził, że przecież trzeba unieruchomić dziewczynę, w razie, gdyby obudziła się, kiedy on będzie walczył z dresami. Odpiął więc łańcuchy, których do tej pory używał jak pas... Przewrócił Nockę na plecy, tak że leżała teraz twarzą do ziemi, obie dłonie przeniósł za jej plecy i mocno związał łańcuchami. To samo zrobił z nogami. Obwiązał je tak mocno, że dziewczyna w razie czego, nie mogła biec. Dopiero po tym wstał i ruszył w stronę dresów i starca. -Oj widzę, że ktoś tu się nie ładnie wyraża... Chyba, zasługuje...-mruczał, prawą ręką szukając domniemanej odznaki w wewnętrznych kieszeniach płaszcza - których nawiasem mówiąc nie miał. Tak naprawdę, szukał jej, a jedynie zakładał swoją stalową rękawice, której chciał teraz użyć, do szybkiego wyeliminowania dresów. Szedł w ich stronę, i kiedy był już tak blisko, że mógł w nich uderzyć, do rzucił - Zasługuje na karę...~ I właśnie w tej chwili, kiedy mówił te słowa, szybkim ruchem, nawet nie wyciągając ręki z pod płaszcza, wymierzył cios prosto w splot słoneczny. To znaczy, wymierzył, bo nie wiedział czy cios dotrze. Nie mniej jednak, na tym nie poprzestał. [dobra piszę to, nie wiedząc czy stoją oni obok siebie, no ale.... Nie ma Don'a, żeby spytać..]Jeśli dresy stoją na tyle blisko siebie, żeby Hunter mógł zaatakować dwóch jednocześnie, chłopak podnosi lewą nogę, zginając ją wcześniej w kolanie, a potem jednym energicznym ruchem, kopie drugiego dresa w okolice brzucha.[kop nadchodzi z boku] Po tych akcja, o ile je wykona, odskakuje i, jeśli dresy chociaż troszkę dostały, mówi: -I co, panowie, dalej chcecie walczyć? Jeśli natomiast, dresiki stoją za daleko od siebie, aby zaatakować ich jednocześnie, Hunter zaraz po wykonaniu pierwszego ciosu, podskakuje do drugiego dresa, i wymierza mu dwa ciosy jednocześnie - prawą pięścią w brzuch, a lewą w twarz. Oczywiście, lewy cios jest tylko zmyłką - przeciwnik pewnie odruchowo zasłoni twarz, a wtedy cios prawy sięgnie celu. Po tym również odskakuje i czeka na ruchy przeciwnika. Dziadka olewa, bo nie chce przecież ranić starszych. I w sumie... tyle.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Cukiernia Nie Gru 30 2012, 14:52
MG
Zacząłeś wiązać Nocturne, ale chyba nie zrozumiałeś że ludzie, przestali ci ufać. Tak więc nim zdążyłeś ją czymkolwiek związać, zaraz odczułeś popchnięcie które zrzuciło cię z dziewczyny i posłało na podłogę. Teraz już cała cukiernia was obserwowała. Jeden z dresów stał nad tobą, drugi, po jego lewej. Dziadek zaś zaczął odciągać dziewczynę, która znów zaczęła oddychać, ale dalej była nie przytomna. Chyba kiepskie miejsce sobie wybrałeś, na zabicie człowieka. -Pan nas chyba nie zrozumiał. Chce pan dziewczynę, to proszę pokazać odznaką, bo jak nie to wpierdol- Dresowi nad tobą od razu zawtórowała cała cukiernia, widać postawa chłopaka ich zmotywowała. Nie dadzą przecież krzywdzić małej dziewczyny jakiemuś podejrzanemu typkowi.
Erlik
Liczba postów : 97
Dołączył/a : 27/08/2012
Temat: Re: Cukiernia Sro Sty 02 2013, 18:51
Hunter westchnął ciężko. W rękach wciąż trzymał łańcuchy. Siedział na ziemi co prawda, ale to nie przeszkadzało mu w ataku. Tym bardziej, że dość pewny siebie dres- który nie zachowywał się zbyt dobrze, w stosunku do "funkcjonariusza policji"-stał tuż nad nim. A to przecież tylko ułatwiało mu... sprawę. Bowiem w takim razie, dresik miał odsłoniętą część ciała, która potocznie nazywana jest "jajami". Używajmy więc tego określenia, aby nie popadać w zbędne metafory, które tylko przedłużą mi opisywanie akcji. Tak więc, Hunter miał kilka wyjść. Po pierwsze, mógł dalej udawać funkcjonariusza, chociaż szczerze powiedziawszy, chyba nikt mu już nie wierzył. Zresztą, żadnej odznaki przy sobie nie miał, co tylko utrudniało mu sprawę. Pozostała mu tylko druga opcja. Czyli atak. Rozprawienia się z dresikami, zabranie dziewczyny siła i ucieczka. Co prawda, po czymś takim powinno zrobić się głośno, ale... miał swoje sposoby aby to zatuszować. Teraz jednak, powinien się martwić o bardziej przyziemne rzeczy, jak... no właśnie - rozprawienie się z "chłopakami", do których powoli tracił cierpliwość. Przestało go obchodzić to, że nie ma prawa ich zabijać i będzie musiał ponieść tego konsekwencje. Napatoczyli się w najmniej odpowiednim momencie... Westchnął jeszcze raz i teatralnie się uśmiechną. -No to wpierdol.-mruknął, po czym, nie czekając na nic, zaatakował. Pierwszym szybkim ruchem prawej ręki posłał łańcuch, który tam spoczywał w kierunku jąder chłopaka, z zamiarem uderzenia w nie. Drugim ruchem, tym razem lewej ręki, posłał drugi kawałek łańcucha w kierunku jaj drugiego dresika. Co prawda, nie wierzył zbytnio w sukcesywność tych ataków, ale zależało mu najbardziej w tej chwili, na kupieniu sobie trochę czasu. Musiał bowiem wstać. Nie miał zbyt dogodnej sytuacji, kiedy znajdował się na ziemi. Kiedy tylko łańcuchy [bo to nie jest jeden długi łańcuch, tylko dwa krótsze] "zaatakowały", Hunter odepchnął się mocno obiema nogami od podłogi, przez co oddalił się nie co od napastników i najszybciej jak tylko mógł wstał na równe nogi. Jeśli mu się to udało, nie poprzestaje na tym. Prawie od razu rzuca się na przeciwników, którzy - oszołomieni po przednim ataku, albo i nie- prawdopodobnie byli już na to przygotowani. Co prawda ich było dwóch... Ale Hunter miał przewagę w sile, szybkości, sprawności... I takich tam różnych. Przynajmniej tak mu się wydawało. Więc jeśli tylko udało mu się wykonać poprzednie akcje i wstał, prawie od razu szarżuje na tego pierwszego dresa, zachodząc go od prawej strony, tak żeby jego kolega musiał ich objeść, aby zaatakować Łowce. Jeśli tylko zaszedł go od prawej bez problemu, atakuje w następujący sposób. Wpierw celuje lewym "podbrudkowym", uginając się przy tym lekko w kolanach, aby tuż przy ciosie odepchnąć się znowu mocno z lewej nogi i nadać jeszcze większą siłę cioso..wi? Ciosowi? Jakoś tak. Jeśli tylko cios dotrze do celu, Hunter w miarę możliwości odskakuje. Bowiem do tej pory, kumpel dresika powinien już zareagować. Jeśli natomiast nie ma gdzie odskakiwać, albo Hunter odskoczy i dres zdecyduje się na atak frontalny, robi co następujące. Jeśli natomiast kumpel dresika nie wykona żadnej akcji, bowiem będzie zbyt oszołomiony po "ciosie w jaja", Hunter dodaje jeszcze kop z pół obrotu prawą nogą, tak aby dresik "pierwszy" dostał w dupsko/plecy i się wywalił. Po tym dopiero odskakuje. Jeśli natomiast Łowca zauważy jakąś ofensywę skierowaną w jego ze strony drugiego dresa [tego lewego], odskakuje na chwilę, po czym znowu odpycha się mocno od podłogi i wraca do atakowania dresa. Jeśli ten próbuje go uderzyć w twarz, Hunter stara się uniknąć i uderzyć "na odwet" czyli... walnąć kontrą. Co prawda, potrzebna do tego jest niesamowita zręczność i szybkość, no ale... warto zaryzykować. Jeśli uda mu się to, wkłada w ten cios tyle siły ile może. Jeśli natomiast dresik jest amatorem w walkach, i jego cios jest na tyle powolny i nie zbyt... profesjonalny, mówiąc prościej... jeśli uderza jak by bił z cepa, Hunter po prostu uchyla się lekko, po czym również zapewnia mu niezapomniane spotkanie z jego prawym "podbrudkowym". Jeśli tymi atakami spowoduje że obaj znajdą się na ziemi, nie przestaje - kopie leżących ile się tylko da, tak aby stracili całą chęć walki.
Jeśli natomiast dresy stoją za daleko, aby atak łańcuchami sięgnął ich jąder, Hunter stara się wstać, tak samo jak wcześniej. Resztę wykonuje tak samo. Jeśli natomiast atak łańcuchami dojdzie celu, ale dresy zdążą zareagować, albo łańcuchy nie trafią bezpośrednie w ich "klejnoty", Hunter będzie zmuszony sprowadzić chociaż jednego do walki w parterze. Wtedy rzuca się do przodu, łapiąc dresa za nogi i wywalając. Jeśli tylko to zrobi, stara się "wejść na niego" i napiepszać pięściami w co i ile się da. Jest to oczywiście dość ryzykowna opcja i można by ją wykonać tylko w ostateczności, ale cóż. Jeśli natomiast dresy zareagują jakimś cudem wcześniej od niego, dalej priorytetem jest powstanie na nogi. Jeśli to mu się uda, to nie ważne co robią dresy, Hunter próbuje unikać ich ciosów i kontratakować, z taką siłą, aby jego ciosy ich zmiotły. Nie miał czasu się z nimi bawić. Tak więc ogólnie... Jak masz problem, to napierdalaj.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Cukiernia Czw Sty 03 2013, 12:40
MG
Pierwsze dwa ciosy łańcuchem sprawnie powaliły przeciwników, widać dres, nie dres, jaja kruche ma. Obaj podli już po jednym ciosie a reszta nagle straciła jakąkolwiek werwę do walki. W czasie kiedy dresy zwijały się na podłodze, ty mogłeś w spokoju zabrać Nocce i zrobić jej coś przykrego. A może zaskoczysz Wszystko i wszystkich i zrobisz jej coś miłego? Kto wie, tak czy siak Nocka, była twoja, więc bierz ją tygrysie! Jakkolwiek dwuznacznie to dla ciebie brzmi, jeszcze żyje, to nie padlina, więc nekrofilii nie będzie... bardziej bym się przejmował pedofilią.
//Żeby nie było ciągle jesteś pod moją oceną, to znaczy ja powiem kiedy Nocka oprzytomnieje a także czy twoje akcje zadziałają//
Erlik
Liczba postów : 97
Dołączył/a : 27/08/2012
Temat: Re: Cukiernia Czw Sty 03 2013, 20:43
Hunter westchnął głośno, patrząc na zwijających się z bólu dresików. Tyle gadania, tyle zamieszania, a i tak skończyli jak skończyli. I tylko odwlekali śmierć dziewczyny. Westchnął jeszcze raz i teatralnie pokręcił głową. -Eh... Ktoś jeszcze będzie próbował mnie zatrzymać...?Nie...? To dobrze.-powiedział, przechodząc obok leżących na ziemi obrońców sprawiedliwości i kierując się w stronę dziadka. Kiedy tylko do niego dotarł, popchnął go na tyle mocno, aby ten upadł. Po tym, złapał nie przytomną Nockę, przerzucił ją sobie przez ramię, tak jak strażacy, kiedy wynoszą ciała z płonącego domu i - jeśli nikt mu w tym nie przeszkadza - wyszedł z Cukierni.
Na zewnątrz użył "szczurzego" sposobu komunikacji, i zagwizdał głośno, przywołując do siebie znajdującego się gdzieś w pobliżu Szczura. Kiedy ten do niego dotarł, kazał mu pilnować tego miejsca, aby nikt nie wszedł do środka, ani nie wyszedł. Sam z nieprzytomną dziewczyną na ramieniu, skręcił w jeden z opuszczonych zaułków. Tam, skręcił jej kark i odszedł. (Ofc, pozostawiam to jeszcze ocenie Dona) [z.t]
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Cukiernia Czw Sty 03 2013, 20:52
MG
Tą o to mało epicką śmiercią zmarła Nocturne, porzucona w jakimś zaułku jak worek kartofli na polu kukurydzy. Odeszła na zawsze, panie coś tam, coś tam. Ciało znaleziono, bla, bla, bla. Wyprawiono pogrzeb bla, bla, bla. No ogólnie nie przedłużając za bardzo Nocka nie żyje, jej ciało zaś zostało uprzątnięte jakiś czas po zniknięciu Huntera. Co dalej zrobi łowca magów? Może zapoluje na... maga? Tak czy siak, cya Noc.
Waam
Liczba postów : 70
Dołączył/a : 02/03/2013
Temat: Re: Cukiernia Wto Mar 05 2013, 16:28
Dzień jak dzień, piękny i słoneczny, a ciepełko dopisuje, aż 18 stopni jest! Chociaż mogłoby być cieplej… -Hm…- Mruknął mag pod nosem. Co tu w końcu zrobić? Taki ładny dzionek, a coś nudą wieje, w końcu taki dzień stworzony do opierdzielania się nie jest. Co dla rozrywki może zrobić „mhroczny” mag? A no to, co jest jego specjalnością, czyli WYBUCHY! Ten wspaniały dźwięk, gdy tylko coś znika z powierzchni ziemi, przy pomocy małego ładunku. Latające odłamki… Mrrr… W końcu to jest coś, co rozpala duszę maga, jego osobisty napęd(Zapewne jądrowy pod sercem), który daje mu energię magiczną, w końcu pobieranie eternano z atmosfery jest dla lamusów. -Co by tu wybrać na pierwszy cel…- Pomyślał łapią się za brodę. Myślał o miejscu, które jest blisko, a jednocześnie może być powodem do smutku wielu osób, jeśli je stracą. Co lubią ludziki? Na pewno jak jest coś słodkiego, ale to w bardzo dużej ilości… gdzie on teraz znajdzie wytwórnie słodyczy, ale tak na miejscu? Nie zawsze można mieć wszystko pod ręką… -A może by tak… cukiernia… TAK! To jest genialny pomysł, tam zawsze ktoś przesiaduje, a na dodatek, ktoś może być w środku, normalnie żyć i nie umierać!- Pomyślał. -Jestem Geniuszem…- mruknął pod nosem. Rozejrzał się na boki i znalazł taką pewną, która zapewne będzie idealna do dokonania dzieła destrukcji. W końcu ją ujrzał, cukiernie bez nazwy jakiejś tam. Hm… od czego by tu taką akcję zacząć? W końcu raczej petardami do nich rzucać nie będzie…
Tak, więc zacznijmy… Jeśli jakieś okno cukierni jest otwarte, to rzuca do środka Bombę Rangi „C”(C), która ma spowodować jakieś tam zniszczenia w środku, tak aby wszyscy tam obecni ucierpieli, lub po prostu uciekli, w końcu to jest wybuch!(A niszczyciel powinien pomóc w dziele destrukcji). O ile okna były zamknięte, to zmienia taktykę, gdyż w końcu pierw musi sprawić, aby był jakiś otwór do środka, a wchodzić do pomieszczenia, które chce wysadzić nie zamierza, w końcu jest Bomber-manem, nie samobójcą. Pierwszy ruch, gdy drzwi, lub okna są zamknięte (W sensie takim, że by dał radę wrzucić tam Ew. bombę) to podchodzi na jakieś 10m, by następnie użyć „Bomb Tounch!”(B), które ma wysadzić przód cukierni. W szerzeniu destrukcji nie powinno być problemu, przez jego umiejętności(Niszczyciela i Kumulację energii). Oczywiście, jeśli przód zostanie wysadzony, do wrzucamy do środka „Zapalarę” (C), która ma za zadanie rozbuchać ogień i puścić wszystko z dymem(Rzucona zostaje w zasłony, lub inne materiałowe rzeczy).
Bane Wakamano
Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Cukiernia Wto Mar 05 2013, 19:07
MG
Nagły HUK powalił wszystkich ludzi na ulicy. Na początku źródło było nieznane, jednak po chwili wszyscy skierowali swój wzrok w stronę cukierni. Zdewastowana, nie bardziej tutaj by pasowało określenie kompletnie zniszczona, przednia część własnie teraz powoli opadała na ziemię. Odłamki szkła oraz cegieł, wszystko to wydawało się spadać niczym ptasie pióra. Jednak w rzeczywistości sprawa miała się inaczej. Diabelski wybuch spowodował chaos. Jednak na tym miało się nie skończyć. Bo po chwili nastąpił pożar. Nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd, po prostu nagle lada zajęła się ogniem. Na ulicy zapanował chaos. Poranieni ludzie uciekali, każdy dbał o siebie, nikt nikomu nie pomagał. Każdy chciał przeżyć, nie ważne za jaką cenę... Jednam pośrodku tego chaosu pojawił się ktoś inni niż wszyscy. Młody blond włosy mężczyzna, ubrany w białą koszulę i niebieskie spodnie. Nieustraszony młodzian, który bez wahania wskoczył do cukierni i zerwał gaśnicę ze ściany, aby ugasić pożar. Kryzys można było uznać za zażegnany, jednak zło przebywało nadal gdzieś w tym dzikim tłumie...
Tetsu 74% MM
Waam
Liczba postów : 70
Dołączył/a : 02/03/2013
Temat: Re: Cukiernia Sro Mar 13 2013, 23:49
Dobra, czyli pierwsza część planu z serii „Siej Destrukcję, dopóki nikt się nie dowali” można odhaczyć z list… Zaraz… Co to za typek i czemu gasi ogień?! Pff… dostanie mu się na pewno za to co on tutaj wyprawia! Niewolno przeszkadzać mrocznemu magowi w sianiu zamętu! To jest po prostu… Nie dobra… damy sobie z nim radę i Chaos znowu nawiedzi tą okolicę! Tylko pierw trzeba wymyślić dość błyskotliwy plan, aby puścić go z dymem! Dobra, czyli kto jak lubi, czyli po prostu pora zrobić coś, od czego połowie ludzi zrobi się miękko w gaciach oraz mokro. -Tak się bawić nie będziemy…- Wysyczał po cichu mag obserwując swoimi skośnymi oczami całą akcję tego typa. Zrobił krok do przodu uważając, na przebiegających obok ludzików. Lekko otworzył przymrużone oczy. Chyba coś mu chodziło po głowie, coś niezbyt dobrego dla tego gościa. Lekki uśmiech na jego twarzy, dość specyficzny w takiej sytuacji na pewno zwróci na siebie uwagę, ale nie o to teraz chodzi. Po prostu zacznijmy od tego, że gdy tylko znajdzie odpowiedni moment, wykorzysta jakieś kolejne zaklęcie ze swojej listy… Po pierwsze trzeba tego chłopaczka, z deczka wyprowadzić z koncepcji gaszenia ognia, czyli najzwyklejsze w życiu użycie czegoś z ekwipunku. Żeby odwrócić uwagę naszego „hirołsa” podpalamy bombkę błyskową, którą rzucamy wysoooko nad cukiernię, aby w którymś momencie, lub przed upadkiem oślepiła wszystkich dookoła. Gdy będzie się już tak jarzyła, a każdy z obecnych będzie ciekawy, co się stało, to leci wtedy kolejne zaklęcie z listy, czyli uwaga, uwaga…*Werble* Bomba kasetowa! Ma spowodować większe zniszczenia i uszkodzenie naszego chłopczyka. Po rzuceniu oczywiście modlimy się o wyrzucenie jak największej ilości subamunicji i zrobienie BUM! BUM! Gdy tylko się uda, wtedy trzeba zmienić swoje położenie i o ile jeszcze się jarzy nasza bomba to uciekamy gdzie na bok i staramy się wmieszać w tłum randomów, ale tak, aby nie wzruszać podejrzeń.
Bane Wakamano
Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Cukiernia Pon Mar 18 2013, 13:57
MG
Sytuacja powoli się stabilizowała. Przypadkowy bohater, uratował cukiernię! Tak ogień powoli znikał a ludzie zachowywali się spokojniej. Po czasie niektórzy zaczęli bić brawa, które najpierw były dość ciche i skromne, jednak z czasem inni ludzie zaczęli się dołączać. Po chwili doszły wiwaty i ogólna radość, że pośród nich znalazł się bohater taki jak ten młody człowiek z aparatem. Przypadkowy heros, który wyglądał tak samo jak inni przechodnie, ubrany był w białą koszulę, niebieskie spodnie i czarne wysokie buty. Jednak radość nie trwałą wiecznie, bo nagle nastąpił nowy atak. Wybuchy pojawiły się znikąd, było ich łącznie pięć. Mężczyzna sprytnie uniknął wszystkich, jednak nikt już tego nie widział. Wszyscy ludzie uciekli, a bohater pozostał sam pośród zgliszczy cukierni. Tym razem nie było już wiwatów i oklasków, tylko odgłos kropel deszczu rozbijających się o przeróżne powierzchnie.
Koniec zdarzenia, Tetsu otrzymuje 2 PD (Nie musisz pisać posta wychodzącego, bo udałeś się gdzieś wraz z tłumem...)
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Cukiernia Sob Lut 06 2016, 16:38
Chłopak wszedł, rozglądając się po cukierni, będąc ciekaw tego, jak wewnątrz wygląda owa cukiernia. Ale mimo wszystko, musiał zachowywać się normalnie. Toteż uśmiechnął się miło, choć wcale nie wymuszenie do starszej pani za ladą. Po części miał nadzieję, że jakoś kojarzyła go z lacrymowizji. WTMy, IMy, Hargeon. Może coś z tego dotarło do niej i dzięki temu, miałby łatwiejszą szansę wykonania planu. -Dzień dobry. Mam bardziej pytanie. Czy nie znalazłaby się chociażby krótka, łatwa i przyjemne robótka? Dla maga bądź niekoniecznie? - zapytał z lekko zakłopotanym wyrazem twarzy. A nóż uznają, że "kurde, ktoś pseudoznany chce u nas pracować na krótko, bierzem", a jak nie, no to trochę trudno, ale uznał, że wypadałoby jeszcze coś dodać. Więc dorzucił jeszcze -Potrzebuję chyba trochę bardziej luźnej roboty. - a to mówiąc przybrał na twarzy lekko przepraszający uśmiech.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.