I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Dom przy ulicy Osikowej Pią Mar 24 2017, 16:30
Gdzieś w gorszej i biedniejszej części Hargeonu, na pewnej ulicy stoi mały, drewniany domek. Jest on dwupiętrowy, do środka prowadzą wyblakłe drzwi, większość okien jest powybijana, ściany zaś dziurawe. Jeszcze do niedawna to miejsce było puste, nikt nie chciał tutaj mieszkać, z powodu klątwy, która rzekomo ciążyła na tym miejscu. Nikt nie pamiętał już o co z nią chodziło, jednak wszyscy byli pewni co do jednego - nie można tam mieszkać. Nawet bezdomni unikali tego domu. Teraz dom jest zamieszkały, na parapetach pojawiły się doniczki z kwiatami, okna zostały wymienione, ściany załatane i pomalowane. Osoba, która tam mieszka podobno potrafi wyleczyć Cię ze wszystkiego.
MG:
Minerva spała... Chociaż czy można było nazwać to snem? Cały czas wydawało jej się, że słyszy wszystko co się w koło niej dzieję, po czym po chwili zapadała się w ciemność i zasypiała. I znowu się budziła. Na początku czuła ogromny ból głowy, ramion oraz nóg. Jednak za każdym razem, kiedy się budziła i widziała tylko ciemność, czuła się coraz lepiej. Cały czas towarzyszył jej dziwny zapach... Zioła. Nie wiedziała jednak dokładnie o co chodziło. Nie potrafiła. Jej myśli biegały w różnych kierunkach i ciężko było jej się skupić na czymkolwiek. Tak było przez pierwsze kilka dni, chociaż dla Minervy, która pogrążona była w letargu trwało to wieczność.
Światło słoneczne delikatnie głaskało ją po twarzy. Czuła, że do miejsca w którym się znajdowała dopływało świeżę powietrze. Po chwili otworzyła oczy. Znajdowała się w małym, ale schludnym pokoju. Leżała na drewnianym łóżku przy ścianie, zaś obok niej stała szafka nocna, a na niej stał ogarek po świecy. Wosk z którego była zrobiona był dziwnie zielony. Obok resztki świecy stał jeszcze dzbanek z wodą oraz szklanka. I dopiero wtedy Minerva poczuła, jak bardzo chce jej się pić. Już miała sięgnąć po dzbanek, kiedy zdała sobie sprawę, że jej prawa ręka... jest w gipsie. Najwidoczniej jakoś ją złapała. Ale jak? Nie bardzo potrafiła sobie przypomnieć ostatnie wydarzenia. Pamiętała wszystko jak przez mgłę. Chciała wstać, ale nagle poczuła, że kręci jej się w głowie. I zdała sobie sprawę, że na głowie też ma bandaż. Na przeciwnej stronie ściany znajdowało się spore okno, które w tym momencie było otwarte na oścież, wpuszczając do środka świeże, letnie powietrze. Białe firanki powiewały na wietrzę. Nagle, drzwi otworzyły się i do środka weszła kobieta. A może raczej dziewczyna? Miała długie, czarne włosy, który zaplecione w warkocza sięgały jej prawie kolan, oraz piękne szare oczy... A raczej oko. Bowiem jej lewe oko było w całości czarne. Była ubrana w niebieską sukienkę i była bosa. Uśmiechnęła się do wiedźmy. -Oh, obudziłaś się. Ale nie wstawaj, jesteś jeszcze w złym stanie.-powiedziała i szybko do niej podeszła, poprawiając poduszkę pod głową rudowłosej. Dopiero teraz wiedźma dostrzegła, że przy drzwiach stoi krzesło, na którym znajduje się cały jej dobytek, jednak nigdzie nie widziała swojej miotły. Na sobie miała zaś biała koszulę nocną... i nic pod spodem.-Jestem Hana.-przedstawiła się dziewczyna.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sob Mar 25 2017, 08:18
Cokolwiek się działo z Minervą później było dla wiedźmy zagadką. Spadła, uderzyła o coś w locie i najpewniej swoją drogę zakończyła na chodniku Hargeonu. Była martwa? Nie. Tą myśl odrzuciła od siebie dość prędko. Czuła zbyt wiele rzeczy, zbyt wiele ją bolało by tak po prostu uznać, że odeszła z tego świata. Była więcej "przeciw" niż "za". Większość czasu spędziła na śnie. Policja zabrała ją do szpitala? Być może, jednak było inaczej. Zapach ziół nie był znakiem charakterystycznym budynków medycznych. Były to jednak rzeczy, ad którymi w pierwszych chwilach nie miała sił rozważać, i dopiero po odzyskaniu jako takiej większej świadomości była zdolna do czegokolwiek, chociaż jej stan zdrowia dalej nie był najlepszy. Nie mniej teraz mogła się upewnić, że jest... cholera wie gdzie. Rozejrzała się ostrożnie wyłapując Bela i jeszcze jedną osobę. Znachorka? Najprawdopodobniej. - Minerva. - przedstawiła się krótko, po czym wróciła do rozglądania się po pomieszczeniu. Niby było wszystko, co miała, na swoim miejscu. A przynajmniej pod ręką. Czegoś jednak brakowało. - Gdzie Vilaca... znaczy moja miotła? - zapytała, najwyraźniej mniej zainteresowana tym, gdzie jest i co się z nią stało. Ważniejsze kwestie pierwsze. Mniej istotne - później.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Nie Kwi 02 2017, 14:22
MG:
Hana wyglądała na niezadowoloną, kiedy dziewczyna zapytała o miotłę. Nie dlatego, że chciała jakoś ukryć fakty o niej, jednak miała nadzieję, że zachowa to na dalszy etap leczenia. Zestresowany czy zdenerwowany pacjent dochodził do siebie o wiele dłużej... A Minerva miała ciężki uraz głowy. -Miotła nie miała tyle szczęścia co ty. Uderzyła w Wierzbę Bijącą.-mruknęła i podrapała się po policzku.-No, a to znany handlarz różnościami. Miotła była unieruchomiona przez tą siatkę, więc po prostu ją sobie zabrał. Pewnie będzie chciał ją sprzedać na aukcji.-poinformowała.-Ale ty w swoim stanie i tak nic z tym nie zrobisz. Leż.-dodała, po czym nalała jej wody do szklanki i dała jej dwie tabletki do wypicia.-Musisz jak najszybciej stanąć na nogi. Policja Cie szuka.-mruknęła i postawiła na szafce nową świecę. Uśmiechnęła się szeroko.-Ale spokojnie, wszystko pod kontrolą. Claude i Marcel nad wszystkim czuwają. Nad miotła też.-dodała, aby uspokoić wiedźmę.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pią Kwi 07 2017, 15:08
Wszystko znowu zaczęło się sypać. Wiedziała, że ze Staruchem będą same problemy. Nie stać ja było na stratę drugiej miotły. Vilaca była zbyt poczciwym i kochanym kawałkiem drewna, by wielka wiedźma jaką jest Min pozwoliła, by została jej tak bezczelnie zabrana. Zgrzytnęła z nerwów zębami faktycznie mając ochotę już wstać i ruszyć po swoją własność, jednak szybko poczuła, że to bez sensu. Nie czuła się najlepiej. Co zrobi w takim stanie? Pogłaszcze tą całą Wierzbę Bijącą po witkach? Chwyciła niepewnie szklankę z wodą patrząc nieufnie to na nią, to na tabletki po czym łyknęła je. Nie sądziła, żeby była w wrogim jej otoczeniu. Została opatrzona, zaopiekowano się nią. Mimo zdenerwowania związanym ze zniknięciem jej miotły była jednak wdzięczna. - Dziękuję... - rzuciła cicho oddając szklankę. Tylko co teraz? Właściwie to miała związane ręce. Nigdzie nie pójdzie, nic nie zrobi. Bel mruknął coś po czym wskoczył na łóżko Minervy usadawiając się na jej nogach. - Ile zajmie moja rekonwalescencja? Muszę jak najszybciej stąd wyjść i ją odzyskać. Nie mogę jej stracić. - stwierdziła nader spokojnie, przynajmniej biorąc pod uwagę jej niepokój o swój żywy środek transportu.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Wto Kwi 11 2017, 20:09
MG:
Hana uśmiechnęła się do dziewczyny, odbierając od niej szklankę. Lubiła pomagać i bardzo cieszył ją moment, w którym ktoś jej dziękował. Właściwie robiła to głównie dla tej chwili. Przyłożyła palec do policzka i cmoknęła. -Cóż, to właściwie zależy od Ciebie. Musiałam przeprowadzić dość skomplikowany zabieg na twojej głowię, więc musiałam Cie ogolić... Przepraszam.-powiedziała wyraźnie zmartwiona. Dobrze wiedziała, jaki to ból stracić ukochane włosy. Sama by się chyba nie pozbierała.-Ale mam na to specjalną maść, odrosną Ci bardzo szybko.-dodała po chwili. Podeszła do okna i zamknęła je, po czym zaciągnęła zasłony i w pokoju zapanował pół mrok. Zapaliła świeczkę i położyła na szafce. -Musiałam podać Ci naprawdę mocne środki magiczne, aby utrzymać Cie przy życiu, dlatego przez jakiś czas możesz mieć problem z używaniem magii. I właśnie tutaj pojawia się twoja rola... W twojej głowie panuje teraz ogromny chaos. Nie pamiętasz niektórych rzeczy, więc będą one do Ciebie wracać pod czas snu. Zaburzenia magii będą wywoływać różne wizje... Ale musisz je pokonać. Musisz to uporządkować. Nie daj pokonać się chaosowi.-wyjaśniał, chociaż Minerva pewnie nie do końca wiedziała o co jej chodziło. Po tych słowach pomogła dziewczynie wygodnie ułożyć się w łóżku, pocałowała ją w czoło i wyszła, pozostawiając wiedźmę w kompletnej ciemności i zapachu ziół.
Sen przyszedł nagle.
Stała na środku długiego korytarza. Ściany były koloru czerwonego, na podłodze leżał czarny dywan. Nad sufitem migotały żółte kule światła, które oświetlały całe pomieszczenie. Minerva nie widziała, gdzie kończy się korytarz, kiedy się odwróciła nie mogła też stwierdzić, gdzie jest jego początek. Po chwili jednak zauważyła, że w ścianach znajdują się drzwi. Każde innego koloru i pokryte różnymi dziwnymi znakami. Coś mówiło jej, że musi wejść do środka. Ale drzwi było sporo, które miała wybrać? I właściwie gdzie do cholery była?
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Kwi 12 2017, 15:58
Moment. Co... Czyli że jej piękne, rude, falujące włosy przepadły? Była łysa? Tak, to zdecydowanie zasmuciło Minervę, nawet przy wizji szybkiego ich odrośnięcia. Była do nich przywiązana. Taki symbol. Jak ruda, to zapewne związana z siłami nieczystymi. Taki drugi symbol bycia wiedźmą zaraz po kapeluszu. Nie mniej były sprawy ważne i ważniejsze, a jej zdrowie było ważniejsze. Głównie dlatego, ze bez zdrowia nie odzyska miotły. W każdym razie po dość nietypowym pożegnaniu z Haną zasnęła. Miejsce, zaś, w którym się znalazła zdecydowanie nie było jej jakkolwiek znajome. Drzwi... Drzwi są po to, by przez nie przechodzić. Teraz jednak było ich zdecydowanie za dużo. Więc którędy? Wybrała pierwsze drzwi, najbliższe po jej lewej stronie mając nadzieję, że nic, co jest za nimi, nie spróbuje jej zabić.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Wto Kwi 18 2017, 22:30
MG:
Minerva otworzyła pierwsze lepsze drzwi. Oślepiło ją lekkie światło i poczuła ucisk w żołądku. Po chwili stała na środku leśnej dróżki. W oddali, na wzgórzu widziała palące się wielkie ognisko. W koło siedziało kilka postaci z obszernymi kapeluszami na głowach. W powietrzu widać było poruszające się na miotłach kobiety, które najwidoczniej kierowały się w kierunku ogniska. Rudowłosa zdała sobie sprawę, że wyglądała trochę inaczej niż zwykle. Była trochę niższa i mniejsza, kapelusz który miała na głowie był na nią stanowczo za duży, tak samo jak dziurawe buty. Ubrana była w czarną szatę. Jej długie, rude włosy rozwiał zimny wiatr. Czyżby... była dzieckiem? Z gąszczu, który ją otaczał wynurzył się lis, który powoli do niej podszedł i obwąchał. Cóż to było za miejsce?
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Kwi 19 2017, 22:31
Czasem każdy ma tak, że chciałby wrócić do czasów dzieciństwa. Na powrót być małym szkrabem wolnym od trosk. Minerva miewała podobnie, jednak nie specjalnie w chwili obecnej. Zmianę wyglądu przyjęła jednak ze stoickim spokojem, ostrożnie oglądając w ramach możliwości swoje małe "ja". Hana zdecydowanie wspominała coś o wspomnieniach. Co jedno z nich? Nie była pewna. Jej uwaga z resztą szybko skupiła się na lisie, do którego mimowolnie się uśmiechnęła i kiedy tylko ten skończyłby obwąchiwać jej dłoń, spróbowałaby ostrożnie pogłaskać go po łebku. Po tym zaś chciała ruszyć na wzgórze. Było tam tyle wiedźm... Może w śród nich była też ciotka Delphine? Tak, musiała ją znaleźć. Ona na pewno będzie wiedziała, co się dzieje. Z tą też myślą ruszyła biegiem ku ognisku wzrokiem szukając wiedźmy.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sob Kwi 22 2017, 15:36
MG:
Czy były o jej wspomnienia? Chociaż teoretycznie powinna to wiedzieć, w tym momencie było to wielką niewiadomą. Umysł platał jej figle, w dodatku Hana mówiła też coś o zaburzeniach magii... W każdym razie lis dał się jej pogłaskać, po chwili jednak odbiegł i ruszył w górę wzgórza. To samo zresztą postanowiła zrobić Minerva. Idąc w górę mogła jedynie podziwiać przyrodę i przyglądać się przelatującym nad jej głową wiedźmom. W końcu znalazła się przy ognisku. W koło siedziała spora ilość wiedźmy, wszystkie ubrane bardzo podobnie, czarne szaty, kapelusz na głowie. Wszystkie jednak w jakiś sposób się różniły. Jedna miała zielone włosy, gdzieś w oddali widać było kobietę, której szata miała na dole wyszyte płomienie, któraś obcięła sobie rękawy, odsłaniając umięśnione ramiona i tatuaże. Ktoś nagle złapał Minervę za ramię i odwrócił ją. -Kim jesteś?-zapytała ostro pulchna, blond włosa kobieta.-Adeptki nie mają wstępu na sabat czarownic.-mruknęła ze złością.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sob Kwi 22 2017, 17:52
Była w stanie w pewnym stopniu zaakceptować fakt, że mogła wszystkiego nie pamiętać. A może nie pamiętała właśnie przez wypadek? Nie była pewna i nie sądziła, by miało to teraz jakiekolwiek większe znaczenie. Szybko nawet zapomniała, że to wszystko to wydarzenia z przeszłości. Skupiła się na jednym celu. Nie mniej był tego rodzaju, ze na drodze do niego pojawiały się problemy. Spojrzała na kobietę przed sobą nie specjalnie jej kojarząc. Nie kwapiła się jednak, żeby jakoś sobie przypomnieć imię wiedźmy. Jej ton sprawił, że poliki rudowłosej nagle nabrzmiały od powietrza. Ona? Adeptem? Ktoś właśnie potężnie kopnął ją w dumę. - Jestem Minerva Leonora D'Argenson, pełnoprawna wiedźma mająca prawo być na sabacie! Ale mniejsza z nim... Szukam Delphine Delacroix. Jest moją ciocią... - bo w sumie na samym sabacie jej nie zależało. Chciała tylko znaleźć ciotkę Delphine. To było teraz dużo ważniejsze.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Wto Maj 02 2017, 16:31
MG:
Minerva:
Słowa Minervy wprowadziły wiedźmę w lekkie skonfundowanie. Kobieta obejrzała ją od stóp do głów i podrapała się po policzku. -Wygląd trochę jak młoda Minerva, ale przecież nie możesz nią być. Minerva już jest na sabacie. O tam, przy głównym ognisku-powiedziała i machnęła głową w stronę gdzie miała znajdowała się... ona sama? Z tego miejsca nie mogła dostrzec postaci, które siedziały przy największym ognisku, znajdującym się kilkanaście metrów głębiej w stronę lasu. Ale samą konstrukcje widziała. I poczuła, jak nagle napływają do niej pozytywne emocje... -Delphine jest wraz z nią.-dodała jeszcze, po czym skrzywiła się.-Nie wiem co z tobą zrobić... Chodź ze mną.-powiedziała, po czym złapała ją za rękę i zaczęła ciągnąć w kierunku głównej ogniska.
Staruch:
Na ulicy Osikowej, z magicola w ręku, pojawił się Staruch. Idąc za strzałkami Exivy, dotarł aż tutaj, jednak akurat w tym momencie zaklęcie przestało działać. W poszukiwaniu Minervy zapuścił się głęboko w Hargeońskie slumsy... Czuł na sobie wzrok przechodniów, którzy rzucali mu pełne nienawiści spojrzenia. Właściwie jedynym powodem, dla którego nie musiał jeszcze przejmować się napadami, lub pobiciem, był fakt, że trzymał w ręku kosę. Przy ścianie jednego z domów, stał oparty mężczyzna w szarej bluzie i jeansowych spodniach. Nagle, zagrodził drogę Staruchowi. -Dokąd się wybierasz?-mruknął.-Nie jesteś stąd. Czego tu szukasz?
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pią Maj 05 2017, 19:06
Przestawała rozumieć. Skoro to jej wspomnienia, to dlaczego ona sama była gdzie indziej? Minerva powinna być Minerwą. Nikim innym. A tymczasem były dwie Minervy i jej to kompletnie nie pasowało. Tak jakby znalazła jakąś niespójność w tym wszystkim. A jednak gdzieś w środku była zadowolona. Może nie z samego faktu, że są dwie wiedźmy, ale z miejsca, w którym się znajdowała. Tyle wspomnień, których nie do końca pamiętała! Tyle historii, ile się wiązało z jej starym domem, a które gdzieś się kryją w zakamarkach jej umysłu! Dała się poprowadzić do ogniska, rozglądając się za innymi, znajomymi postaciami. Uważnie, nie z iskrą zaciekawienia jednak w oczach jak to mają dzieci, ale dokładnie przeczesując wzrokiem twarze innych wiedźm jakby szukając w nich wskazówki, co się może tutaj w sumie dziać. Bo nie wiedziała. I prawdopodobnie dopóki się nie dowie, to dalej nie ruszy.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pon Maj 08 2017, 12:17
Oh slumsy, piękne slumsy. Kiedyś cały świat wyglądał jak te slumsy i to było cudowne. Ludzie się go bali. Teraz też trochę się bali ale chyba bardziej przez kose niż przez fakt bycia śmiercią. No cóż. W każdym razie magicola była świetnym wynalazkiem i całkiem mu smakowała. Pił ją z przyjemnością w podróży której celem było odnalezienie Minervy, kiedy to drogę zastąpił mu jakiś drab, od razu mówiąc niefajne rzeczy.-Łał, wróżbita. Mam gdzieś wytatuowane turysta?-Zapytał prześmiewczo Staruch nie pokazując nawet grama strachu. Bo go po prostu nie odczuwał. W tej chwili. Bo bał się wielu rzeczy. Na przykład braku urlopu i ciężkiej pracy.-Ja po Minerve, wiem że tutaj jest, więc Minerva na stół, albo chociaż jej wnętrzności.-Bo jak ją zabiją zamiast dostarczać to też będzie spoko.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Maj 17 2017, 19:57
MG:
Minerva:
Chociaż twarze wiedźm wydawały się jej znajome, jakoś nie bardzo mogła powiązać je z jakimkolwiek imieniem. W końcu dotarły do głównego ogniska, które było naprawdę ogromne. Paliły się w nim drewniane posągi jakiś bogów, ale ciężko było powiedzieć jakich, bo były już dobrze strawione przez ogień. Stały tutaj kamienne stoły, oraz pufy, przy których siedziały wiedźmy i rozmawiały. Nie było ich tu jednak zbyt wiele, Minerva naliczyła zaledwie pięć, z czego dwie poznała... Jedną z nich była ciotka Delphine, zaś drugą... była ona sama. Co prawda wyglądała trochę inaczej, ponieważ w całości składała się z dziwnej czarnej masy, która trochę przypominała cień. Jednak, z jakiegoś powodu postać jarzyła się lekko, jak gdyby unosił się z niej żar. Jej oczy były jak dwa wielkie rozgrzane do czerwoności węgle, zaś usta wykrzywione miała w dziwnym uśmiechu. Niepokojącym uśmiechu. Widząc nadchodzącą Minerve oraz towarzyszącą jej wiedźmę, obie przerwały rozmowę i przyjrzały się ze zdziwieniem prawdziwej Leonorze. Delphine aż wstała ze stołka i patrzyła to raz na jej czarnego klona, to na rudowłosą... I nie wiedziała co powiedzieć. -Ktoś mi wyjaśni, co tu się dzieje?!-krzyknęła nagle.
Staruch:
Mężczyzna przyjrzał się uważnie Staruchowi. -A więc to ty. Hana mówiła, że ktoś po nią przyjdzie. Chodź za mną.-mruknął, odwrócił się i ruszył dziarskim krokiem, kierując się w stronę jednego z zaułków. Nie zatrzymywał się, aż do czasu, kiedy znaleźli się przed domem, nie pasującym zupełnie do obrazka slumsów. Ten był ładny i zadbany. Okna nie były wybite, na parapetach stały doniczki z kwiatami... a obok nich czarnowłosa dziewczyna, która podlewała roślinki przy pomocy konewki. -Kiedy deszcz nie pada i wody coraz mniej, co mówię na to ja? Konewka.-nuciła sobie-Mam konewkę, w ręce lewej, siedzę pod drzewem i leję, leje, leje... jestem tu po to, żeby konewką chlusnąć, kwiatki nie uschnął bo ja im ku*wa nie dam uschnąć!-zakończyła dziarsko swoją przyśpiewkę i nagle odwróciła się i spojrzała swoim czarnym okiem na Starucha. -Witam. W czym mogę pomóc?-zapytała uśmiechając się szeroko.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sob Maj 20 2017, 11:37
No i proszę. Jednak jego skill w dyplomacji był na ogromnym poziomie i od razu uzyskał to co chciał, czyli zaprowadzono go do Minervy. A raczej chyba do tej całej Hany bo na Minervę to nie wyglądało. W każdym razie Hana była chyba swojego rodzaju katem. Ale spokojnie, Staruch się nie bał, nawet tak przerażającego śpiewu. Zdecydowanie mogła by założyć duet z Bardem. To byłby bardzo zabójczy duet.-Przede wszystkim, to mogłabyś już więcej przy mnie nie śpiewać. Cenię sobie słuch.-Powiedział bez cienia zażenowania, jak zawsze wykazując się niesamowitą potęgą swojej dyplomacji i obrażając osobę która miała mu pomóc.-Ja po Minervę. Albo po to co z niej zostało.-Rzucił prosto z mostu. Przecież nie było tajemnicą po co tutaj przyszedł. I nie da się zbyt łatwo spławić, więc lepiej Minerva na stół, albo pożałują. Wezwie im tu Barda czy coś.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.