I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Dom przy ulicy Osikowej Pią Mar 24 2017, 16:30
First topic message reminder :
Gdzieś w gorszej i biedniejszej części Hargeonu, na pewnej ulicy stoi mały, drewniany domek. Jest on dwupiętrowy, do środka prowadzą wyblakłe drzwi, większość okien jest powybijana, ściany zaś dziurawe. Jeszcze do niedawna to miejsce było puste, nikt nie chciał tutaj mieszkać, z powodu klątwy, która rzekomo ciążyła na tym miejscu. Nikt nie pamiętał już o co z nią chodziło, jednak wszyscy byli pewni co do jednego - nie można tam mieszkać. Nawet bezdomni unikali tego domu. Teraz dom jest zamieszkały, na parapetach pojawiły się doniczki z kwiatami, okna zostały wymienione, ściany załatane i pomalowane. Osoba, która tam mieszka podobno potrafi wyleczyć Cię ze wszystkiego.
MG:
Minerva spała... Chociaż czy można było nazwać to snem? Cały czas wydawało jej się, że słyszy wszystko co się w koło niej dzieję, po czym po chwili zapadała się w ciemność i zasypiała. I znowu się budziła. Na początku czuła ogromny ból głowy, ramion oraz nóg. Jednak za każdym razem, kiedy się budziła i widziała tylko ciemność, czuła się coraz lepiej. Cały czas towarzyszył jej dziwny zapach... Zioła. Nie wiedziała jednak dokładnie o co chodziło. Nie potrafiła. Jej myśli biegały w różnych kierunkach i ciężko było jej się skupić na czymkolwiek. Tak było przez pierwsze kilka dni, chociaż dla Minervy, która pogrążona była w letargu trwało to wieczność.
Światło słoneczne delikatnie głaskało ją po twarzy. Czuła, że do miejsca w którym się znajdowała dopływało świeżę powietrze. Po chwili otworzyła oczy. Znajdowała się w małym, ale schludnym pokoju. Leżała na drewnianym łóżku przy ścianie, zaś obok niej stała szafka nocna, a na niej stał ogarek po świecy. Wosk z którego była zrobiona był dziwnie zielony. Obok resztki świecy stał jeszcze dzbanek z wodą oraz szklanka. I dopiero wtedy Minerva poczuła, jak bardzo chce jej się pić. Już miała sięgnąć po dzbanek, kiedy zdała sobie sprawę, że jej prawa ręka... jest w gipsie. Najwidoczniej jakoś ją złapała. Ale jak? Nie bardzo potrafiła sobie przypomnieć ostatnie wydarzenia. Pamiętała wszystko jak przez mgłę. Chciała wstać, ale nagle poczuła, że kręci jej się w głowie. I zdała sobie sprawę, że na głowie też ma bandaż. Na przeciwnej stronie ściany znajdowało się spore okno, które w tym momencie było otwarte na oścież, wpuszczając do środka świeże, letnie powietrze. Białe firanki powiewały na wietrzę. Nagle, drzwi otworzyły się i do środka weszła kobieta. A może raczej dziewczyna? Miała długie, czarne włosy, który zaplecione w warkocza sięgały jej prawie kolan, oraz piękne szare oczy... A raczej oko. Bowiem jej lewe oko było w całości czarne. Była ubrana w niebieską sukienkę i była bosa. Uśmiechnęła się do wiedźmy. -Oh, obudziłaś się. Ale nie wstawaj, jesteś jeszcze w złym stanie.-powiedziała i szybko do niej podeszła, poprawiając poduszkę pod głową rudowłosej. Dopiero teraz wiedźma dostrzegła, że przy drzwiach stoi krzesło, na którym znajduje się cały jej dobytek, jednak nigdzie nie widziała swojej miotły. Na sobie miała zaś biała koszulę nocną... i nic pod spodem.-Jestem Hana.-przedstawiła się dziewczyna.
Autor
Wiadomość
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sob Cze 24 2017, 22:23
Wyglądało dość nieciekawie. Bel nie był Belem. Był lisem, a to nie Bel. Z drugiej strony jeśli Bel przybrał postać lisa to nie mogła narzekać. Lepszy bowiem lis w garści niż kot na dachu. Cała jej złość kierowana do tej pory w kierunku jej alter-ego nieco zelżała. Zrozumiała, że zwykłym szarżowaniem na nią niczego nie zdziała. Zaczęła obserwować. Lawa, ogień... Nie wiedziała dobrze, jak z tym walczyć. A przecież miała tylko odebrać kapelusz! Musiała myśleć. Tak serio pomyśleć, bo robiło się co raz to bardziej źle. Nawet lisoBel został ranny przez dość niespodziewany obrót akcji. Było jednak coś, co mogła jeszcze spróbować. Postanowiła wycastować Grimera B, rzucając go do walki niczym drugiego pokemona i czekając na ruch dziewczyny. Zaatakuje? Nie zaatakuje? Nie mniej stanęła w nieco bezpieczniejszej odległości. Jak wybuchnie to wolałaby nie być w pobliżu.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Nie Cze 25 2017, 17:54
MG:
Staruch:
Claude nie bardzo wiedziało o co mogło chodzić Staruchowi, więc jedynie wzruszył ramionami. Po co była mu ta informacja? Hana go lubiła, ale co to miało do tego? I co mu chodziło z tymi samobójstwami? Chociaż może to przez te blizny? Odruchowo dotknął dłonią policzka, ale nic nie powiedział. Prowadził Alfreda przez zatłoczone zaułki. Ludzie przyglądali się im dziwnie, większość z nich wyglądała na naprawdę groźną i źle nastawioną. Ale nikt nie chciał zadzierać z Claudem. Jedna grupa po prostu uciekła, kiedy go zobaczyła. Najwidoczniej miał duży szacunek na dzielni. W końcu zatrzymali się przed jakimś na w pół zniszczonym budynkiem. Na podwórku rozstawiono sporej wielkości stragan, gdzie sprzedawano... praktycznie wszystko. Wyglądało to jak handel rupieciami. Przy straganie na krześle siedział rosły mężczyzna o posturze takiej, że spokojnie mógłby być kowalem. Miał krótkie czarne włosy i gęstą brodę. Jego brązowe oczy śledziły uważnie tekst jakiejś gazety sprzed tygodnia. -To Wierzba Bijąca.-wyjaśnił Claude.-To on zabrał miotłę twoje koleżanki, kiedy z niej spadła.-dodał szeptem. Musieli ją odzyskać, ale jak? Wierzba był silny, w dodatku był szanowanych członkiem społeczeństwa slumsów, więc miał sporo przydupasów. Podobno miał na swoich usługach maga.-Musimy ją odzyskać przed aukcją, bo potem trudno będzie ją namierzyć.
Minerva:
Wiedźmy wpadła na świetny pomysł, stworzenia kolejnego miniona... problem polegał na tym, że był on łatwopalny. Kiedy rzucił się na przeciwnika, w kontakcie z nim po prostu wybuchł odrzucając DarkMinerve do tyłu. Wylądowała na drzewie, zaś kapelusz zsunął się jej z głowy. Ale nie wyglądało na to, żeby odniosła jakieś poważniejsze rany. Drogę jej lotu odznaczała ścieżka zrobiona z lawy, która ciągnęła się po ziemi i wypalała trawę.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Cze 28 2017, 15:09
A więc wyglądało na to że krzywa facjata jego towarzysza była tak brzydka że odstraszała nawet mętów z zaułka. W sumie całkiem fenomenalnie, bo Staruchowi nie chciało się tłumaczyć każdemu napotkanemu dresowi dlaczego nie ma najmniejszych szans w staruch z kurwiszczurem. Ten pisknął, jak by czytał w myślach Starucha. W każdym razie w końcu znaleźli się w odpowiednim miejscu a kolega z brzydką twarzą wytłumaczył Staruchowi sytuację. No cóż, wyglądało na to że Don tego zaułka był trochę grubą rybą i łatwo nie będzie. Nim więc Staruch wywołał chaos użył Exiva: Vilaca by zlokalizować SWOJĄ miotłę. Następnie chciał wymyślić jakiś genialny plan, ale nie pykło.-Kurwa chuju, wyrucham ci matką-Zapiszczał Kurwiszczur w kierunku bossa zaułkowej mafii. NO TAK.-To jego zwierzę.-Powiedział Staruch wskazując na Claude'a a następnie rzucił w bossa kurwiszczurem na odpalonym SR a samemu spierdolił się gdzieś schować. Gdzieś gdzie nie było drechów. A co szczur? Miał swoją małą kosą pociachać twarz ziomeczka od gazety i zrobić sobie z niej puzzle.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Cze 28 2017, 15:43
No i wybuchło. A to oznaczało szybkie namieżenie kapelusza i nim zuaMinerva pozbiera się po tym niespodziewanym zdarzeniu - podbiec, złapać kapelusz i uciekać stąd jak najszybciej. Teraz miała okazję. Postanowiła, jeśli będzie trzeba, nawet olać żar bijący od przeciwniczki byle złapać to, co jej, chociaż jeśli to będzie możliwe - użyje Hermito Scarlet C dla jego pochwycenia z w miarę bezpiecznej odległości. Gdyby jednak miało z tym zejść dłużej - nie ma zamiaru tracić czasu i najwyżej zaryzykuje. Liczyła też na to, że Bel, chociaż ranny nieco jej pomoże - przygwoździ do ziemi ją całą bądź rękę pozwalając Minervie odzyskać jej własność lub po prostu jakkolwiek poprzeszkadza jej w chwyceniu ponownym kapelusza. Albo teraz, albo wcale. Oddalając się znowu zaś rzuci Grimera starając się to jednak zrobić tak, by w razie potrzeby wybuchem nie oberwał Bel. Albo przynajmniej ograniczyć w jego przypadku obrażenia.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pią Cze 30 2017, 17:17
MG:
Minerva:
Plan był dobry, dziewczyna użyła swojego zaklęcia, aby złapać za kapelusz, jednak dokładnie to samo zrobił jej ognisty sobowtór. Problem polegał na tym, że zaklęcie Minervy było słabsze... ale miała Bela! Lis rzucił się na przeciwnika, pomagając dziewczynie, przez co pnącza przyciągnęły kapelusz wprost do rąk wiedźmy. Rozległo się ciche pyknięcie. Świat zawirował. Znalazła się z powrotem na korytarzu pełnym drzwi, tym razem jednak wrota które wybrała wcześniej były zablokowane przez wielki czerwony X. Które teraz wybrać? W zasięgu jej wzroku znajdowały się co conajmniej dwoje drzwi. Pierwsze z nich były toporne i wykonane z surowego drewna, drugie zaś pomalowane na brązowo i chyba metalowe.
Staruch:
Śmierć była mistrzem zbrodni, więc doskonale wiedziała, co teraz miała zrobić. Otóż Exiva normalnie nie działałaby na przedmioty, jednak ponieważ Vilaca miała własna osobowość, nad głową Alfreda pojawiła się żółta strzałka, która wskazywała w kierunku podziemia domu. Czyżby trzymano miotłę w piwnicy? Trzeba było jednak wcielić plan w życie... Kurwiszczur miał jednak swoje zdanie na ten temat. Otóż wypowiedział swoje słowa, Staruch ratując się zgonił na Alfreda i rzucił swoim zwierzakiem w stronę Wierzby. Ponad to w ręku szczura pojawiła się kosa, więc był wręcz śmiercionośną bronią... Problem w tym, że rzucający w pośpiechu Kosiarz źle wycelował i szczur uderzył w blat, rozsypując przedmioty na boki i robiąc dużo hałasu. Wierzba spojrzał znad gazety i słysząc obrażające słowa, zmarszczył brwi. -Moja matka nie żyje od 20 lat. Jak chce Ci się tyle kopać, to możesz jej poszukać na cmentarzu za miastem. Ale pewnie nie miałbyś w co wsadzić bydlaka.-powiedział spokojnie, odkładając gazetę. Dopiero teraz można było dostrzec, że jego prawe ramię zbudowane było z czegoś co przypominało wierzbowe witki. Złapał tą dłonią za kaptur Kurwiszczura i podniósł go na wysokość oczu. -Ile za niego chcecie?-mruknął, zaciekawiony.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Nie Lip 02 2017, 17:10
Kooperacja. Prawdopodobnie gdyby nie ona, dalej goniłaby za kapeluszem. A tak znalazła się na korytarzu ze swoją zdobyczą, dumna z siebie i Bela. Patrzyła na drzwi z pogardą, ale jakby mogła, spojrzałaby na Alter Minervę. Ale jej nie było, wiec zadowoliła się drzwiami. Prychnęła, założyła kapelusz na głowę po czym rozejrzała się. Niby 1:0 dla prawdziwej Minervy, jednak jak widać gra toczyła się do 3 rund. Pierwszą wygrała. Jeszcze dwie. Dwoje drzwi. Dwoje. Które wybrać? Po ich wyglądzie ciężko jej było stwierdzić, o co może przyjść jej walczyć. Z drugiej strony będzie musiała przejść przez każde z nich, więc loteria to była żadna. Poprawiła raz jeszcze kapelusz po czym ruszyła do drewnianych drzwi co by je otworzyć i przejść przez nie. Cokolwiek czaiło się po drugiej stronie - da radę. Nie ma, że nie. Nikt nie będzie próbował przejąć nad nią władzy. Nikt.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pon Lip 03 2017, 12:44
Wierzba był zaciekawiony, a Staruch żywo niepocieszony. Skrzywił się nieco i z niesmakiem podrapał po głowie.-Nie no słuchaj, nie tak. Jaki z ciebie ciemny charakter skoro nawet nie rozumiesz podstaw? W tym momencie powinieneś się wściec, trochę po przeklinać, zawołać kolegów i jak by wszystko poszło świetnie to jeszcze zabić mojego towarzysza-Wskazał na kolegę Hany.-Dokładnie tak powinno być. Ja w tym czasie się schowam a potem podpierdolę miotłę którą trzymasz w piwnicy bo tak się niefortunnie składa że Vilaca to moja miotła. Tak więc no, jeszcze raz. Od nowa.-Klasnął Staruch.-...-Powiedział Kurwiszczur. Ale że działało SR to musiał współpracować więc odchrząknął oczyszczając gardło-Kurwa chuju, wyrucham ci matkę.-Zapiszczał. Staruch gotów był się schować, gdyby sprawy przybrały nieciekawy obrót.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Lip 05 2017, 13:24
MG:
Minerva:
O dziwo, drewniane drzwi kryły za sobą miasto. Minerva znalazła się na środku placu, w miejscu gdzie wcześniej walczyła z tamtą dziwną dziewczyną. Różnica polegała na tym, że teraz nikogo tutaj nie było. Okolica wydawała się być pusta. Był cicho i spokojnie. I nagle, wiatr przyniósł ze sobą dźwięk wystrzeliwanego przez kuszę bełtu. Brzdęk... Bełt uderzył o bruk kilka centymetrów przed Minervą. Rozległ się śmiech jej alter ego i pocisk zaczął płonąć. Problem polegał na tym, że znajdowała się na otwartej przestrzeni, mogła jedynie schować się za fontanną, która miała za plecami, jednak nigdzie nie widziała strzelca. Czyżby tym razem Czarna dorwała się do jej Fluffy Bunny?
Staruch:
Śmierć była wyraźnie nie zadowolona z przebiegu sytuacji. Wyłożył cała sytuacje Wierzbie, ten zaś zrobił ogromne oczy, słysząc to co ten powiedział o miotle. Skąd wiedział? Claude strzelił facepalma... Kogo on dostał do współpracy... No i tym razem, chociaż nie z powodu Kurwiszczura, wszystko potoczyło się po myśli Starucha. Wierzba wstał i gwizdnął, zaraz na placu pojawiło się czterech osiłków, którzy ich otoczyli. Problem w tym, że Alfred nie bardzo miał gdzie się schować, zresztą Wierzba nie pozwoliłby mu uciec, teraz, kiedy ten powiedział mu o miotle. -A więc to wasza miotła. No spoko, sądziłem, że ktoś będzie próbował ją odzyskać, ale nie myślałem, że to jakiś debil. -zaśmiał się boss i kiwnął głowa na osiłków. Dwóch z nich dzierżyło w dłoniach pałki do ogłuszania świń, reszta miała szczęście i dorwała jakieś złej jakości miecze. Claude w prawej ręce trzymał bicz, zaś w lewej krótki miecz.-To żeś nas wkopał kolego.-mruknął do Starucha, stając do niego plecami. Chciał zamieszanie, to miał. Osiłki zaczęły się do nich zbliżać, wyraźnie nie będąc przekonani co do tego, jak mają zaatakować.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pią Lip 07 2017, 15:38
No i teraz wszystko powinno być tak, jak powinno. Prawie, ponieważ rzecz jasna Staruch liczył że zdąży uciec.-Nazwał cię debilem. Ja bym się obraził.-Zasugerował swojemu towarzyszowi, chociaż świetnie wiedział że słowa te skierowane były do niego. W każdym razie Staruch uniósł jedną dłoń. Tą w której nie trzymał kosy. Czyli lewą.-Panowie, panowie. Po co ta agresja? W tym tempie ktoś umrze i to pewnie będę Ja.-A tego nie chciał, chociaż trupami by nie pogardził. Biedny Kurwiszczur również nie bardzo wiedział co zrobić, więc po prostu siedział i patrzył. A Staruch? Staruch musiał coś wymyślić i to szybko. Gdyby tylko akurat nie bolał go nadgarstek, łokcie i wszystko, to na pewno by coś z tą sytuacją zrobił. Na pewno! Tym czasem jednak poprawił chwyt kosy i czekał, by zgrabnie uniknąć jakiegoś potencjalnego uniku(wcale nie tak zgrabnie) a potem wytrawnie ciąć kosą(Wcale nie tak wytrawnie) i liczyć na jego wspaniałe zdolności retoryczne i że jego towarzysz coś umie. Cholera zaraz wierzba ucieknie z Vilacą. Myśl Staruchu, myśl!
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Pią Lip 07 2017, 19:07
Hargeon. Znowu. Minerva nie mogła powiedzieć, ze specjalnie przepadała za tym miejscem. Z drugiej strony chyba była w nim dalej też ciałem, a nie tylko umysłem. Westchnęła cicho, po czym odskoczyła nieco w tył kiedy to tylko bełt uderzył o bruk. Nie dobrze... Ba, bardzo nie dobrze. Była praktycznie do odstrzału. Nic, za czym mogłaby się schować. Nic, z czego sama mogłaby strzelać prócz własnych zaklęć. A, że głównie były to zaklęcia ognia to nie sądziła, by zbyt wiele zrobiła. Nie czas było teraz na śmianie się z niej z tytułu spudłowania w spokojnie stojącą Minervę. Teraz był czas do ucieczki. Wiedziała, że w okolicy winny być hangary i w tamtym właśnie kierunku miała zamiar puścić się biegiem, slalomem. Szukała właściwie dwóch rzeczy - jakiś wyłamanych drzwi, deski, czegokolwiek, na czym mogłaby stabilnie stanąć i mieć pewność, ze w trakcie lotu nie spadnie. Drugą rzeczą była broń. Włócznia, miecz, łuk z kołczanem... Ze wszystkiego byłą w stanie zrobić użytek. Jeśli znajdzie to pierwsze, puginałem rozetnie sobie nieco rękę, skropi/oznaczy zdobycz (do decyzji MG, którą metodą trza) i rzuci Maleficus Sanguine B. No, i tak miała zamiar szukać innej broni, bo kuszę jej zabrano. No i najważniejsze - wyhaczyć, czy AlterMinerva tez na czymś lata czy nie. Bo jak lata, to raczej będzie trzeba utrzymać zaklęcie dość... długo.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Wto Lip 11 2017, 23:41
MG:
Claude parsknął śmiechem. -To raczej było o tobie.-mruknął do Starucha po czym zmarszczył brwi i przyjrzał się dwóm osiłkom.-Jak nie masz zamiaru mi pomagać, to chociaż nie przeszkadzaj.-dorzucił, po czym trzasnął pierwszego z osiłków przy pomocy bicza w twarz, zaś drugiego ciął szybkim w dłoń, przez co ten upuścił broń wraz z palcami na ziemię. Ci ze strony Starucha najwidoczniej trochę przerazili się kosy chłopaka, bo nie bardzo wiedzieli jak zaatakować. W końcu, widzą jak skończyli ich towarzyszę, oraz czując na sobie wzrok bossa, rzucili się jednocześnie do ataku. Pierwszy z nich skończył do przodu, tnąć od góry. Drugi w tym czasie, uderzył od lewej, starając się trafić pałką w kolano kosiarza. Oba ataki były jednak stosunkowe wolne.
Minerva:
Dziewczyna znalazła się w sporych kłopotach. Nie zamierzała się jednak od tak poddawać, więc rzuciła się biegiem w kierunku hangaru, klucząc przy tym. I szło jej na początku bardzo dobrze, praktycznie dotarła do drzwi magazynu, kiedy w jej ramię wbił się bełt. Nie zadał jej rany, przeszedł na wylot jak gdyby ciało Minervy było zrobione z mgły i uderzył w podłogę. Problem polegał na tym, że chociaż dziewczyna nie krwawiła, ból pozostał. Jej ramię przeszył tak nagły i silny ból, że dziewczyn zachwiała się i upadła, wtaczając się do pustego magazynu i uderzając o jakieś beczki. Ale tylko dzięki temu, kiedy wywijała fikołka, dostrzegła, że Czarna ukrywała się w czymś w rodzaju dziwnej chmury, która na pierwszy rzut oka wyglądała bardzo normalnie. Na tą chwile w magazynie była bezpieczna, ból zaś powoli znikał, pozostawiając po sobie tylko lekki dyskomfort. W środku budynku panował pół mrok, zaś wszędzie pełno było beczek i różnego rodzaju skrzynek. Gdzieś w kącie Minerva dostrzegła stary harpun.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sro Lip 12 2017, 17:48
Biedacy nie wiedzieli jednego. Staruch był mistrzem świata w machaniu kosą. Trzeba wiedzieć, że Staruch zwykle nie zabijał i stronił od czynności ogólnie destruktywnych. Jednakże! Staruch kochał machać kosą i nienawidził biegać. Więc między względnie niebezpiecznym machnięciem kosą, a ucieczką, była ogromna rozpadlina zwana brakiem chęci. W każdym razie Staruch zamierzał zakręcić swoją kosą przy pomocy obu dłoni. Ostrzem skierowanym w lewo. Ostrze lecąc od dołu ku górze, powinno zbić atak znad głowy, a następnie kończąc koło, wbić się w to, co stało po lewej. Tym bardziej że Staruch planował przy tym manewrze wziąć i cofnąć lewą nogę, jednocześnie obracając się tak, by tego lewego mieć naprzeciw siebie. Obie akcje wykonywał jednocześnie, tak że liczył iż "Atak" typa po lewej jedynie zadrapnie a nie zabije. Zabijanie naprawdę było słabe.
Minerva
Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Sob Lip 15 2017, 17:22
Heh. Kto by pomyślał, ze jej własna broń zostanie użyta przeciw niej samej? Chociaż dała radę w miarę bezproblemowo dobiec do hangarów, nie była w stanie uniknąć strzały, która to przeszyła jej rękę. Tylko dlaczego ostatecznie nie była ranna? Dlaczego nie krwawiła? Było to dla niej mocno niezrozumiałe, jednak skoro nie było problemu, to nie było problemu. Nie miała zamiaru narzekać, chociaż ból był upierdliwy i samo bycie ustrzeloną sprawiło, że do magazynu nie weszła, a wtoczyła się. Z drugiej strony mniej więcej widziała, gdzie jest AlterMinerva i ukrywanie się w chmurze było średnio pocieszające. Tak, definitywnie będzie musiała jednak sięgnąć po zaklęcie nieco większego kalibru, bardziej wiedźmowego niż familiary czy drobne zabawy ogniem. Chwyci skrzynkę sprawdzajac, czy może na niej spokojnie stanąć, dość stabilnie oraz oczywiście czy utrzyma jej, nie oszukujmy się, niewielki ciężar. Później Chwyci harpun, zważy go w ręce. Jeśli da radę go w miarę utrzymać jedną ręką to w sumie okej. Następnie chwyci za puginał (chyba, że go nie ma, to pomoże sobie harpuem), natnie palec i krwią z nieco oznaczy i skrzynkę i broń. Obiekty to niewielkie a i tak jedyne, co chciała, to wprawić je w ruch. Plan był dość prosty - użyć skrzynki jako latającej platformy co by zbliżyć się do chmury (jednak dalej nie leci całkowicie prosto, a również szlaczkiem), znaleźć rudzielca wzrokiem i cisnąć w nią harpunem. Temu pomoże zaklęciem, naprowadzając go w razie potrzeby do celu. A wszystko to po to, by chwycić kuszę i ją zabrać. Harpunem zaś starałaby się właśnie celować w rękę AlterMinervy, w której ta dzierży JEJ broń. W razie potrzeby i tym razem pomoże sobie Hermito Scarlet by szybko chwycić Fluffy Bunny już z daleka i go do siebie przyciągnąć.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Nie Lip 16 2017, 21:15
MG:
Staruch:
Staruch był ukrytym mistrzem machania kosą, dlatego jego plan zadziałał zadziwiająco wręcz dobrze. Udało mu się zbić atak znad głowy, oraz uciąć dłoń atakującego pałką. Atak Alfreda był zadziwiająco szybki i mocny. Nawet Claude się zdziwił takim obrotem spraw. Ten od miecza rzucił broń i po prostu spierdzielił, drugi zaś w głośnym krzykiem złapał się za rękę i zaczął się tulić na ziemi. W tym czasie Claude pokonał już swoich przeciwników, którzy jednak skończyli trochę gorzej niż Ci od Starucha. -Dobra, jak już musieliśmy walczyć, to dawaj tą miotłę i nie zmuszaj mnie do zrobienia i tobie krzywdy.-powiedział towarzysz Starucha, po czym zrobił kilka kroków w kierunku Wierzby. Ten zaśmiał się i wyrzucił z dłoni coś, co okazało się być bombą dymną. Szara mgła pokryła otoczenie, skutecznie blokując widoczność na obszarze kilku metrów. Staruch usłyszał jednak jak z hukiem otwierają i zamykają się drzwi od domu... Tak więc Wierzba prawdopodobnie uciekł do środka budynku.
Minerva:
Dziewczyna zamierzała wykorzystać skrzynię jako platformę. Ta okazała się być zadziwiająco wytrzymała, dlatego utrzymanie Minervy nie było problemem. Gorzej było z harpunem. Okazał się być dość ciężką bronią, dlatego utrzymanie go jedną ręką sprawiało jej trochę problem. Rozcięła jednak łapkę puginałem, skropiła krwią skrzynkę i dzięki temu wyleciała z hangaru. Problem polegał jednak na tym, że na takiej skrzynce ciężko było utrzymać równowagę, w dodatku z ciężką bronią w ręku i starając się manewrować, aby uniknąć strzału. Udało jej się podlecieć kilka metrów, jednak po tym wystrzelony został w jej stronę bełt, który cudem chybił. Minerva miała kilkanaście sekund na reakcje, jednak brakowało jej jeszcze kilkanaście metrów do swojego Alter.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Dom przy ulicy Osikowej Wto Lip 18 2017, 11:51
No i był problem, bo Staruch się zmęczył. Nadzwyczaj skuteczna akcja koszenia-nie-koniecznie-zboża sprawiła że teraz najchętniej uciąłby komara na sianie w jakiejś stodole. No i tu był problem. Nie było siana. Nie było stodoły. Nie było wierzby. Nie było miotły. A skoro Staruch już się zmęczył to wypadało znaleźć sposób na zdobycie miotły bez dalszego męczenia się, tym bardziej że skoro już misję zaczęli, to wypadało ją jakoś skończyć. Wierzba wydawał się być kupcem, a więc zależało mu na pieniądzach, a Vilacę pewnie chciał sprzedać. Problem w tym że uciekł, pozostawiając swój stragan. Tak też Staruch podszedł, podniósł coś delikatnego i upuścił na ziemię, tak by dźwięk tłuczonego dobra dotarł do uszu Wierzby. Oby dotarł.-Rączki do góry Sosna, mam twoje rupiecie! Jak chcesz odzyskać dobra, oddawaj Vilace.-Żeby groźby zadziałały, Staruch zbił coś jeszcze.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.