I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 00:13
Zimną Śmiercią nazywają ludzie z osady niewielką jaskinię, w której ponoć od wieków mieszkają mniejsze demony. Dobre pytanie, dlaczego w tym miejscu wyrosła osada składająca się z kilku domów na krzyż... W rzeczywistości mieszkają tu trzy rodziny, które od zamierzchłych czasów przekazują sobie magię różnych lodów (waniliowych, hehe). I tyle o nich wiadomo.
MG
Droga do osady wiodła przez raczej nieznane szlaki, ale poszukujący pomocy w Hosence mieszkaniec, Duril, od razu zgarnął ze sobą chętną do pomocy Lusye, by ta nie miała większych problemów z dotarciem. W końcu była jedynie dziewczęciem, a na północy łatwo się zgubić... W międzyczasie Duril opowiedział jej o osadzie oraz o tym, jak wygląda życie w niej. - Ja pochodzę od Nyberków, najstarszej rodziny, nasz lód jest biały. Ożeniłem się z Hurit z Gerveninów, ich lód jest zielony. Nasza córka posługiwała się takim lodem, jak ja. Zresztą, poznasz ją, Idrila jest w twoim wieku, sądzę, że możecie się polubić! W wiosce mieszkają jeszcze Arekanie, pod ich władzą jest czerwony lód. No i w osadzie, jak to w osadzie, rodziny się mieszają, wszyscy staramy się mieć dużo dzieci, bo wiemy, że część odejdzie, a część zostanie i będzie się żenić między sobą. Tak jest już od wieków... - Mówił i mówił, a Lusye mogła go pytać o wszystko. W końcu niedługo dotrą do osady, a wtedy może być już za późno na dłuższe rozmowy.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 00:44
Gdy poprosili ją o pomoc nie widziała wielu możliwości. Mogła dalej siedzieć w Hosence, z dala od innych, a może wyruszyć na pustkowia... z dala od innych. I troszkę zarobić, a nie siedzieć w gildii niczym pasożyt, licząc, że cokolwiek się zmieni. Bo nie zmieniało. Przynajmniej nie na lepsze. Z każdym dniem obecność Drakula coraz bardziej jej ciążyła, zostawało coraz mniej miejsca dla niej samej, niemalże się dusiła i nie znała sposobu, który mógłby jej pomóc. Więc może chociaż na północy nie będzie miała takich problemów, nie będzie musiała obawiać się o innych... Poprawiła szalik, szczelniej zakrywając twarz przed zimnem. Duril prowadził ją do wioski przy Zimnej Śmierci. Drakul dobitnie stwierdził, że nazwa idealnie do niej pasuje, a ona z coraz większa upartością parła naprzód, pokonując kolejne zaspy śniegu. Hymme siedział na jej ramieniu, wtulony w futerko kaptura. Lusye odgarnęła włosy z twarzy i po raz pierwszy przelotnie spojrzała na przewodnika. Od jakiegoś czasu wolała unikać spoglądania na ludzi. - Co tak właściwie się dzieje w wiosce? Mówiliście o anomaliach w magii... - zapytała na tyle głośno, by mężczyzna ja usłyszał, ale nie podnosiła głosu. I w zasadzie było to tylko to jedno pytanie. Na inne przyjdzie pora...
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 00:55
MG
Duril zastanowił się chwilę. - Wiesz, od jakiegoś czasu żadne z nas nie może korzystać z lodu. Dzięki niemu żyjemy, trudno nam sobie wyobrazić polowanie bez użycia magii... no i obrona osady nie jest już taka łatwa - odparł. - To się zaczęło z tydzień temu. Niektórzy twierdzą, że ktoś obudził demony, ale to bzdura. Zresztą, o tym chyba lepiej opowie ci mój dziadek. Stary Cery Dinel mówi, że widział wiele i wiele mu pokazano. Sądzę też, że zna wszystkie tajemnice tego świata, a przynajmniej tej osady. Nam nie chce nic mówić, ale sądzę, że przed tobą się wreszcie wygada. Wciąż byli w ruchu. Lusye mogła czuć zimno prawdziwej, listopadowej zimy na północy. Hymme pewnie też nie czuł się tu najlepiej, bo wiatr narastał. W końcu dotarli na skraj osady, a Lusye mogła poczuć się bardzo, bardzo dziwnie. Jakby coś rozrywało ją w środku, ale nie tak boleśnie. Jakby po prostu ktoś przedarł kartkę na pół i jedną część zmiętolił i rzucił w kąt. - To ta chata - Duril wskazał palcem niewielki domek pod wysoką sosną. - Wejdź sama.
Stan: Czujesz się... dziwnie. Jakby ktoś zabrał ci jakąś dziwną część siebie w momencie, w którym przekroczyłaś teren osady.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 01:14
Nie mogli korzystać z magii od tygodnia. To nie był problem w chwili obecnej, jednak na dłuższą metę było to bardzo, bardzo niebezpieczne. Zwłaszcza, że używali magii do tak wielu rzeczy. Ona nie miałaby takiego problemu. Och, od ilu dni i nocy marzyła, by zabrali jej możliwość słyszenia! By ktoś wymazał istnienie Drakula i innych duchów. Faktem, brakowałoby jej Hymme, ale... Westchnęła ciężko, wypatrując wioski. To było ponad jej siły. Po wyjaśnieniach Durila przynajmniej wiedziała, jakie jest jej obecne zadanie. Jeśli jego dziadek powie jej, co się wydarzyło, oni będą mogli jakoś temu zaradzić. Chyba. - Postaram się wam pomóc - zapewniła, wciąż tym samym tonem, jednak widać było, że coś ją trapi i nie były to problemy wioski. Gdy tylko przekroczyli granicę osady poczuła się bardzo dziwnie. Nie znała tego uczucia i wprawiało ją w większy niepokój niż obecność Drakula. Dlatego też po wysłuchaniu polecenia przewodnika, Lusye odwróciła się i wyszła z wioski, oddalając się od niej na kilka kroków, jakby chcąc sprawdzić, czy uczucie się zmieni... a następnie powtórzy, gdy przekroczy granicę ponownie. Po tym małym teście zmierzyła prosto do chaty, której wskazał jej Duril. Zapukała i poczekała na zaproszenie do środka.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 01:26
MG
Gdy Lusye to zrobiła, nic a nic się nie zmieniło. Uczucie już pozostało, rozdarta kartka i... pusta od duchów głowa. Hymme wciąż siedział na jej ramieniu, ale wydawało się, że ptak wygląda na jakiegoś skołowanego. Dziewczyna przekroczyła jednak wreszcie próg chaty i ujrzała siedzącego na środku izby starszego mężczyznę. Bardzo starszego. Taki dziadek dziadków. On w ogóle siedział? To wyglądało bardziej jak leżenie. - Witaj, dziecko. Mówiono mi, że ktoś przybędzie, nie spodziewałem się jednak dziewczęcia - Dziadek mimo wszystko brzmiał miło, jakby to niespodziewanie się nie było wcale zawodem, a wręcz przeciwnie, jakby miło go zaskoczyło. - Usiądź, dziecko, chciałabyś się czegoś napić, coś zjeść? Możesz się czuć jak u siebie w domu. Mów, gdy coś będzie ci potrzebne, postaramy się pomóc, jak tylko będziemy mogli - powiedział staruszek. - Nie wiem, o czym mam ci opowiedzieć, moja droga, więc pytaj. I... jak ci na imię, duszko? Gdyby Lusye przyjrzała się oczom staruszka, mogłaby określić je jako bardzo młode i pełne życia. Jego głos skrzypiał starczo, ale wydawało się, że mimo tego, w jakiej pozycji leżał starzec, był on pełen wigoru, jakby zaraz miał wstać i robić pajacyki na środku izby. W pomieszczeniu nie było nikogo innego. Na środku płonęło niewielkie palenisko, które ocieplało całość, a w rogu, tuż obok leża dla Cery Dinela ułożono stos poduszek i koców. Gdzieś w głębi czaił się pręgowany, gruby kot.
Stan: Drakul milczy. Hymme milczy. Chyba wszystkie duchy milczą w chwili obecnej.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 01:42
Niejako zmartwiła ją sytuacja, która właśnie się zdarzyła. Wraz z wejściem do wioski coś się stało, wraz z wyjściem nie zmieniło nic. Tak więc sprawa mogła być poważniejsza, niż początkowo zakładała. Hymme nie skomentował tego dziwnego zajścia i pozostawał niezwykle cicho, jednak mimo to postanowiła zapytać. Hymme, wiesz może, co się właśnie stało? Nie ulegało wątpliwości, że on może wiedzieć zdecydowanie więcej na ten temat niż ona, wielu rzeczy przecież nie widziała. Tymczasem pozostawała jej konfrontacja z Cerym. Na wstępie skłoniła się z szacunkiem i szczelnie zamknęła drzwi za sobą, po czym usiadła przed starszym, rozpinając płaszcz dla wygody. Unikała spoglądania wyżej, jak pierś mężczyzny. - Miło pana poznać, nazywam się Lusye. Lusye Aoyoshi - przedstawiła się grzecznie. I zdziwiła się. Zwykle w takich momentach Drakul wtrącał swoje trzy grosze. Cisza mile ją zdziwiła, więc kontynuowała. - Macie problem w wiosce, dlatego posłano po kogoś z zewnątrz - usprawiedliwiła swoją obecność w wiosce, choć wyglądało na to, że nie ma takie potrzeby. Wszak oni po nią posłali, oni ja tu przyprowadzili, wiedzieli, że ktoś przyjdzie. Odetchnęła lekko i delikatnie uśmiechnęła. - Na razie nic nie potrzebuję, dziękuję. - Kiedy to ostatni raz się uśmiechała? Nie pamiętała. - Jeśli mogę wiedzieć, dlaczego poczułam stratę przekraczając granicę wioski? - First things first. Nurtowało ją to nieco. Jeżeli padła ofiarą tego samego wydarzenia, co mieszkańcy wioski zapowiadała się ciekawa misja.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 01:52
MG
Hymme nie odpowiadał. To mogło być dość niemiłe uczucie. Cery uśmiechał się delikatnie, słuchając dziewczyny, a gdy ta powiedziała, że nic nie potrzebuje, staruszek odesłał gestem Durila. Zostali sami, ale z pewnością pozwoliło to na spokojniejszą wymianę pytań i poglądów. - Lusye... - powtórzył, jakby utrwalając sobie to imię w głowie, po czym przeszedł do rzeczy: - Zapewne Duril opowiedział ci już co nieco. Nie wiem dokładnie, co, więc myślę, że szybko nadrobimy tę zaległość i wiem, o czym będę musiał ci doopowiadać. Dziadek przez chwilę milczał, słysząc o "stracie", zachmurzył się nieco, ale postanowił w końcu odpowiedzieć: - Nie sądziłem, że to może być prawda, bo nie mieliśmy żadnych gości, od kiedy demony przestały spać. Mówi się, że ta osada została kiedyś przeklęta i dlatego, gdy demony się budzą, pożerają magię, a przynajmniej jej część. Już wcześniej dochodziło do takich sytuacji, ale nigdy nie zdarzyło się, by ktokolwiek z wioski przestał używać lodu. Nawet ja nie mogę tego już robić... A skoro poczułaś stratę, to znaczy, że zablokowały również ciebie - Spokój z jakim to mówił, wydawał się być dziwny w tej sytuacji, ale zdawało się, że chyba miał już doświadczenie albo po prostu oswoił się z tą myślą, że nie posiada w tej chwili swojej magii. - Bo widzisz, gdy one zasypiają, wszystko wraca do normy... Przynajmniej dotychczas wracało.
Stan: To samo, co wyżej.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 02:11
Brak odpowiedzi od towarzysza nieco ją zaniepokoił. Nie pokłócili się ostatnio, więc nie było powodu, by ją ignorował. Powód musiał leżeć gdzie indziej. Gdy staruszek powtórzył jej imię, skłoniła się ponownie. Pokiwała głową, bo Cery słusznie przypuszczał, że Daril powiedział jej troszkę na temat tego, co się dzieje w wiosce. A później zapadła cisza, przerywana jedynie trzaskaniem ognia. Nie przeszkadzało jej to, było na swój sposób kojące. Zamknęła oczy, niemalże rozkoszując się ciszą. Drakul wciąż tam był, nie mogła go jedynie usłyszeć. Tyle jednak wystarczyło, by poczuła się bezpiecznie i uczucie ulgi niemalże ją przytłoczyło. Ciszę przerwały słowa staruszka, które uważała za nie mniej ważne jak błoga cisza w głowie. Wniosek był prosty. Tymczasowo nie miała magii i wyglądało na to, że demony musiały pójść spać, by znowu mogła działać. Westchnęła cichutko. Nie będzie to łatwe... - Dlaczego demony się obudziły? I jak można je uśpić? - spytała, nie podnosząc głosu. To było tak nierealne... Miała im pomóc, a po prawdzie została wyratowana. Wciąż upierdliwy wampir siedział w jej głowie, wciąż miała umowę z Hymme... A jednak czuła się o dwie tony lżejsza i nie czuła wielkiej straty.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 02:21
MG
Staruszek nie zastanawiał się ani chwili nad odpowiedzią: - Chciałbym wiedzieć. No to klops. - Widzisz, w legendach opisują bohaterskie czyny, ale za każdym razem dzieje się coś innego, więc trudno określić, co może je uśpić - zamyślił się na moment. - Otóż czasem pokonywali je mocarni wojownicy, czasem przybywali magowie, którzy potrafili przejść przez ich zaporę i uśpić je zaklęciem, czasem pojawiali się mędrcy z tajemnymi księgami, którzy usypiali potwory, a czasem... one same załatwiały problem, kładąc się do snu. Staruszek uniósł dziwną fajkę do ust. Była zapalona? Wyglądała co najmniej dziwnie. Kot miauknął, przesuwając się bliżej dziewczyny, aż w końcu zaczął się łasić i łasić... ale chyba miał ochotę na tego wróbla...
Stan: To samo, co wyżej.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 03:07
No to klops. Nie wiadomo czemu demony się obudziły, nie wiadomo też jak z nimi walczyć. Metody wymagające walki chwilowo odpadały, bo dziewczę potrafiło walczyć, owszem, jednak potrzebowało do tego magii, którą jej odebrano. Koło się zamykało. Musiał być na to inny sposób. Miała tylko nadzieję, że nie będzie to wymagało bezpośredniej rozmowy. - Nie jestem wojownikiem ani mędrcem. Znam się tylko trochę na duchach i demonach... Postaram się wam pomóc, jeśli będę mogła - powiedziała czarnowłosa po chwili namysłu. Skoro już tu jest i pozwolono jaj na chwilę odpoczynku, musiała im jakoś pomóc... albo mieszkańcom wioski, albo demonom. Nie była jeszcze pewna, które z tych dwóch. Może uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? - Dlaczego wioska została przeklęta? I... kto ją przeklął? - zapytała, przenosząc spojrzenie na kota i uśmiechając się lekko. Ostrożnie wyciągnęła dłoń, by go podrapać za uchem.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 12:11
MG
Staruszek ze spokojem podjął temat klątwy: - Widzisz, duszko, to stara historia. Nie było mnie jeszcze wtedy na świecie, ale Północne Pustkowia były już nimi, gdy to się stało. Bo widzisz... - na chwilę przerwał. - ...ta osada nie jest zbyt pokojowa. Czasem zdarzały się regularne wojny pomiędzy użytkownikami różnych lodów. Konflikt inności istnieje od zawsze, ale w pewnym momencie wybuchł ze zdwojoną siłą. Dziadek odkaszlnął, uporczywie wpatrując się w lusiną twarz. - Schemat historii pewnie jest ci znany, zakazana miłość i zazdrość, a że mamy tu trzy strony, to naturalnie jedna musiała być odrzucona... - zwiesił na moment głos. - Tą stroną był lud czerwonego lodu. Ferres, syn czerwonych, został odrzucony, choć legendy nie do końca wiedzą, przez kogo, co w całej społeczności budzi niepokój do dzisiaj. W każdym razie postanowił się zemścić i... przyzwał demony, które co jakiś czas budzą się i robią nam wielką szkodę. Sam słono za to zapłacił, ale cena zawsze musi istnieć. Zawsze jest jakaś cena... Dziadek chyba zaczął plątać się w swoim ostatnim zdaniu, aż w końcu otrząsnął się nieco. - Czy jest jeszcze coś, co chciałabyś wiedzieć, droga Lusye?
Stan: Taki, jak wyżej.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 12:27
Wieczne swary wydawały się być czymś, w czym Lusye mogłaby być dobra. Mogła, gdyby nie odebrali jej magii. Teraz była jedynie drobną dziewczyną, która o przetrwaniu w trudnych warunkach północy wiedziała tyle, ile miś polarny o lesie liściastym. Z pewnością też w wiosce było wielu doświadczonych wojowników, mędrców i magów. Tylko spór był rodzinny... Uśmiechnęła się do kota. Na niego patrzyła bez problemu. - Skoro wiecie aż tyle, dlaczego sami nie spróbujecie pokonać demonów? - zapytała spokojnie, nie wyrzucając nic starszemu wioski. W gruncie rzeczy było to logiczne pytanie. Po co potrzeba, by inni, wielcy, zajmowali się tą sprawą? Odetchnęła. Czy wypada o to pytać? - Gdzie pochowaliście Ferresa? I czym charakteryzuje się lód? Wątpię, by był to tylko kolor. - Pytania się mnożyły, jednak ona nie wymagała, po prostu pytała grzecznym, cichym tonem, jakby nie chcąc zbudzić śpiących duchów broniących tego miejsca.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 12:39
MG
//teraz mam ochotę napisać: No, w sumie, masz rację, idziemy je sami zabić, dzięki za pomoc! XD
- Dzielni wojownicy i wielcy mędrcy nie pochodzili z osady. Nikt, kto posługuje się lodową magią nie przezwycięży demonów... Początkowo niewielu o tym wiedziało i zazwyczaj krąg się powtarzał. Tym razem też się tak stało. Gurnom poszedł i już nie wrócił - stwierdził bez żadnego większego żalu stary. - Jesteś z zewnątrz, więc powinno ci się udać. Oby tylko uśpienie ich ci nie zaszkodziło... To spojrzenie mogło przykuć wzrok, jeśli tylko Lusye by patrzyła. Nie mogła też wiedzieć, czy dziadek był urażony tym, że nie utrzymywała kontaktu wzrokowego, czy też nie. Ta niepewność czasem bywała wyjątkowo złośliwa. - Nie wiadomo, ale sądzę, że go nie pochowano. Raczej zniknął. Nikt nie wspomina nic o grobowcu w kotlinie, gdzie powinien się znajdować. Prawdę mówiąc, możliwe jest, że Ferres wciąż żyje... choć sądzę, że to raczej mało prawdopodobne. Nie wiemy do końca, jak działają demony - odparł starzec. - Co zaś tyczy się lodu, każdy ma swoje zadanie. Walczyć, bronić i leczyć. Czerwony, biały i zielony. Pierwszy jest doskonale ostry i reaguje z krwią wroga, stając się dzięki temu twardszy, drugi tworzy potężne tarcze i mury, a trzeci posiada lecznicze właściwości. Na tym na razie zakończył. Może chciała spytać, o coś jeszcze?
Stan: Jak wyżej.
Lusye
Liczba postów : 196
Dołączył/a : 09/03/2013
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 13:24
// Zawsze do usług. Ja wiem, że ten pomysł jest iście genialny. Misja w jeden dzień xD
Aoyoshi wysłuchała tego, co mówił Cery z uwagą i wciąż nie była pewna, jak do tego podejść. Bez magii rozmowa z nimi byłaby trudna, pójście samemu mogłoby równać się śmierci. Cóż ona jedna mogła zrobić? Z drugiej strony istnienie Ferrensa zdawało się nakręcać całą historię już od wieków. - Jeszcze tylko dwa pytania i pójdę porozmawiać z demonami - stwierdziła spokojnie, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Zwykle była. Teraz stanowiła całkiem spory kłopot. - Dlaczego nie powiesz o tym wszystkim wioskowym? Duril mówił, że nie chcesz powiedzieć im wszystkiego - zapytała. Złapała się na tym, że brzmi niczym niezainteresowana sprawą osoba, wciąż z tym grzecznym, nienachalnym tonem. Nie potrafiła jednak inaczej i jej zmęczony umysł ograniczał się do jak najmniejszego wysiłku. Zwłaszcza, że dopiero teraz odpoczywał. Po wysłuchaniu odpowiedzi, skłoniła głowę ponownie i wstała, poprawiając ubranie. - I ostatnie... od czego zaczęły się obecne problemy? - Było to ważne. Chociaż może nikt nie zauważył specyficznego problemu. Wtedy faktycznie musiałaby iść najpierw porozmawiać z demonami.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Osada przy Zimnej Śmierci Pon Lut 09 2015, 13:41
MG
Uśmiechnął się na wspomnienie o Durilu: - Widzisz, gdyby znali całą prawdę, zignorowaliby to, co właśnie przed chwilą ci powiedziałem. Ruszyli by na demony mimo wszystko i... wiedzieliby o Ferrensie, a do tego nie mogę dopuścić. Kolejna fala niechęci w osadzie nie jest nikomu potrzebna - mruknął, a kot chyba wreszcie znudził się Lusye i ruszył w kierunku swojego właściciela. - Co do problemów... każdy z nas doświadczył tej samej straty, co ty. Po przekroczeniu granicy wioski po prostu tracisz część siebie. Nie wiemy tylko, dlaczego demony tym razem się obudziły. Zdałby się jakiś racjonalny powód - westchnął ciężko starzec. - Jesteś odważna, duszko. Wiele może się stać, gdy będziesz już na miejscu, więc uważaj na siebie - powiedział na odchodne. - Duril czeka przed chatą, zaprowadzi cię, gdzie trzeba.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.