I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Wejście przy głównej ulicy Wto Kwi 30 2013, 21:07
Główne wejście gildii znajduje się przy najważniejszej ulicy Shirotsume. Pozwala to niby łatwo trafić zainteresowanym do siedziby Lamia Scale, jednakże jest to powodem kolejnych zrzędzeń Ragny, gdyż za oknem nigdy nie jest cicho i spokojnie. Wejściem do gildii są ogromne drzwi tworzące wrota o wymiarach trzy metry na trzy.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Wto Kwi 30 2013, 21:42
Nie było trudno znaleźć budynek gildii, zwłaszcza że od jakiegoś czasu mieszkam na obrzeżach Shirotsume... Hmmm... po raz setny chyba zadaję sobie pytanie, co skłoniło mnie do tego, by w końcu przystąpić do jakiejkolwiek gildii... I po raz setny odpowiadam sobie, że nie mam pojęcia... Wstałem dzisiaj rano z dziwną dziurą we wspomnieniach, jakby wydarto mi kilka ostatnich dni z życia... Być może to właśnie pchnęło mnie to tego by znaleźć sobie jakieś zajęcie... Będąc w gildii, mogę jawniej szukać moich zagubionych wspomnień, jak i zawsze będę miał kogoś za plecami... cóż... tak bynajmniej działają Gildie, c'nie?> No nic, nie mogę stać tu w nieskończoność... Pchnąłem wielkie wrota, które uchyliły się lekko skrzypiąc... Wślizgnąłem się do środka, w celu poszukania kogokolwiek, kto należy do tej Gildii i pomoże mi znaleźć Mistrza... Kiedy kogoś znajdę, mówię: -Emm, cześć. Nazywam się Pace i szukam Mistrza tej gildii. Mógłbyś mnie do niego zaprowadzić, ewentualnie posłać po niego?-
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sro Maj 01 2013, 00:09
Heh, Ragna właśnie skończył się bawić, a raczej męczyć z małą, to jest Anastazją zostawiając ją pod opieką innego członka gildii w sąsiednim pokoju i już zawracali mu głowę. Co za pech, a miał ochotę przespać się na swej kanapie. Ech, jak zawsze ludzie są nieznośni... - Mruknął poirytowany w myślach. Następnie nieśpiesznym krokiem udał się do holu, gdzie dostrzegł jakiegoś nieznajomego. Niechętnie zbadał go swym wzrokiem, po czym leniwie, bez żadnego entuzjazmu, podszedł do interesanta. - Hmm, tak więc jakąż to sprawę do mnie ma pan? W czym mogę służyć? - Rzucił spokojnym i raczej zmęczonym tonem. Co prawda jego twarz nie wyrażała ani gniewu, ani żadnego niezadowolenia, a raczej obojętność, ale jakoś dało się wyczuć, że mistrz gildii najchętniej wróciłby do swego gabinetu, czy też oddalił się i niczym nie zawracał se głowy. Tak, czy siak teraz nie robił tego, a po prostu stał w odległości metra i spokojnie czekał na odpowiedź.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sro Maj 01 2013, 15:11
Czekając na Mistrza Gildii, zastanawiałem się, co mam mu powiedzieć... Cześć, jestem Pace i chce przystąpić do twojej gildii?... Pewnie obróci się na pięcie i pójdzie do siebie nawet mi nie odpowiadając... Ech... Może... Zanim jednak zdążyłem cokolwiek pomyśleć, z budynku wyszedł Mistrz Lamia Scale... Jeśli dobrze pamiętam na imię mu Ragna... Ech... Jest już zbyt blisko bym zdążył cokolwiek wymyślić, dlatego postanowiłem iść na żywioł -Witaj Mistrzu Ragna. Nazywam się Pace, jestem Magiem Wody, aktualnie Samotnikiem, ale mam zamiar to zmienić i byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby Mistrz zechciał przyjąć mnie do swojej Gildii...- Ech... Spanikowałem i zacząłem gadać jak pochlastany... Mam jednak nadzieję, że nie zrobiłem najgorszego wrażenia...
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Maj 02 2013, 12:31
Cóż, Ragna w sumie miał kilka pomysłów na to kim może być osoba zawracająca mu głowę. Pierwszymi opcjami na jego liście byli zleceniodawca, który nie wie jak powinno dawać się zgłoszenia i upierdliwy akwizytor, ta te osoby należały do tych najbardziej irytujących, dlatego znajdowały się na czele. Co prawda nie wykluczał innych przypadków, jednakże białowłosy jako pesymista zawsze przeczuwał najgorsze, bo w końcu świat jest złośliwy, a gdyby nie był, to Ragna nie miałby na co narzekać. Słysząc słowa interesanta westchnął jakby zmęczony rozmową, która się ledwie zaczęła. Cóż najgorzej nie było, więc nie miał na co zrzędzić, a nie zaraz... Głowę i tak mu zawracano, więc w sumie miał na co... Po chwili milczenia postanowił odpowiedzieć. - Hmm, rozumiem... Właściwie nasza gildia z chęcią przyjmuje w swe szeregi magów zdolnych, jak i tych z zapałem, jednakże byłbym wdzięczny, gdyby pan wpierw co nieco o sobie opowiedział. - Rzucił spokojnie i raczej bez chęci, po czym wskazał leniwym gestem, żeby chłopak poszedł za nim. W holu na szczęście nie było nadmiernych ilości ludzie, więc raczej nie groziło by ktokolwiek im przeszkadzał. Z tego też względu białowłosy udał się do luźnego kąta, gdzie usiadł przy pustym stoliku. Ruchem ręki zasugerował, że Pace również może siąść. - Tak, po za tym chciałbym zobaczyć próbkę pańskich możliwości, w końcu lepiej bym wiedział na co stać mych podopiecznych. - Odrzekł beznamiętnie. Cóż niby prosił o info i pokaz, lecz wyraźnie było widać, że raczej nie miał wielkich chęci na obserwowanie, ani słuchanie. Najwyraźniej traktował, to raczej, jako nieznośne wymogi służbowe, które musi znieść.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Maj 02 2013, 12:34
Po kolejnej misji - i triumfalnym jej zakończeniu - Sheppard ponownie na chwilę postanowiła wrócić do gildii. Oh, była tam tak często jak tylko mogła! No, ale nie jej wina, że głównie brała misje, wychodziła i wracała dopiero po wykonanym zadaniu. W końcu była osóbką, która z chęcią niesie pomoc potrzebującym - cel życia! Aczkolwiek była też służbistką, więc po każdej misji zasypywała mistrza obszernym raportem, wykonanym oczywiście w paru kopiach by w razie jakby coś się zapodziało to jednak Kezuma miał duplikaty na wszelki wypadek. W każdym razie misja dotycząca kotka nie była wyjątkiem, więc ciemnowłosa zmierzała ku Lamii wraz z teczką w rękach, gdzie znajdowało się parę papierków, które służyła za raport i oczywiście jego kopie. No co? Ratowanie kiciusia to też misja, za którą dostały wynagrodzenie, więc nie różni się niczym innym od pozostałych zadań mrożących krew w żyłach! Poza tym nie zapomniała napomknąć o tajemniczym jegomościu, który nie odezwał się ani słowem, ale zwierzątko oddał bez problemu...W końcu wraz ze swym poważnym wyraz twarzyczki dotarła na miejsce. Właściwie sądziła, iż od razu uda się do gabinetu mistrza, ale okazało się, iż nie musi się męczyć albowiem Ragna rozmawiał właśnie z jakimś osobnikiem, którego notabene Sheppard nie znała. Mimo wszystko podeszła do owej dwójki. - Proszę wybaczyć, że przeszkadzam, Kezuma-sama - zaczęła poważnie i kulturalnie jak to ona - Oto raport z ostatniej misji - podała mężczyźnie parę kartek z teczki - Jak zawsze starałam się nie pominąć nawet najmniejszego szczegółu, więc pewnie mistrz nie będzie chciał tracić swojego cennego czasu, dlatego zdam raport w skrócie - wzięła wdech - Wraz z pewną dziewczyną z Fairy Tail znalazłyśmy kota, posługującego się magią, przez którego opustoszał cały Ogród w Magnolii, po czym oddałyśmy go właścicielce. Opis kota, właścicielki, magii, towarzyszki, ogrodu oraz pewnego mężczyzny, który zamroził fontannę, wydawał się zrobiony z lodu, nie wypowiedział ani słówka i zniknął, również znajduje się w raporcie - bo nie ma jak skrót...ależ ona dba o czas Kezumy! - Swoją drogą czy rozmowy z gośćmi powinny być prowadzone w holu? Nastawieniem i kulturą może pan sobie nie zjednać każdego, zwłaszcza jeśli przybysz przybywa z daleka i liczył skrycie na chwilę odpoczynku - pouczanie 'delikatnie' mistrza również było u niej normą, ale po tym spojrzała na chłopaka, który przyszedł tutaj pewnie w jakimś celu...do którego ona o dziwo nie wnikała - Kawy? Herbaty? Wody? Soku? Miodu? Proszę wybaczyć, że nie proponuję alkoholu, ale przy rozmowie z mistrzem dobrze nie pić procentów. Kultury to raczej jej nie było brak. Fakt, wtrąciła się do rozmowy, ale powód był - jednakże przeprosiła ładnie od razu na początku! Poza tym ktoś musi tutaj dbać o przybyszów bo albo mistrz tego nie zrobił, albo chłopak odmówił napoju już na początku - acz stawiała na opcję pierwszą.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Maj 02 2013, 22:00
W momencie, gdy już chciałem odpowiedzieć Mistrzowi, do rozmowy wtrąciła się ładna dziewczyna, o bardzo miłym charakterze... -Może się najpierw przedstawię. Jestem Pace i przybyłem by dołączyć do waszej Gildii. Miło mi poznać. Jeśli to nie będzie kłopot, to poproszę szklankę wody- Uśmiechnąłem się przyjaźnie do dziewczyny -Jeśli Mistrz pozwoli, to poproszę także szklankę wody dla niego, ponieważ może to być wprowadzenie do moich "możliwości". A, wolałbym, gdyby woda była ciepła- W czasie gdy dziewczyna poszła po wodę, ja postanowiłem opowiedzieć trochę o sobie. -W zasadzie pochodzę ze wschodniej części Fiore, w Shirotsumie mieszkam od niedawna... Jednak Mistrza pewnie interesuje bardziej mój charakter i umiejętności, więc nie chce Mistrza zajmować moją historią... Przecież Mistrz nie przyjmie żadnego typa spod ciemnej gwiazdy... Z tym nie mam problemu. Na co dzień jestem uprzejmy, czasami aż za bardzo... Nie odmawiam udzielania pomocy, a brzydzę się nielegalnymi gildiami... Magii Wody nauczyłem się od matki... muszę przyznać że moja magia nadal nie jest doskonała jednak tak całkiem bezradny nie jestem... Zresztą, zaraz zacznę prezentację, jeśli Mistrz pozwoli- Postanowiłem przerwać i poczekać na napoje. Gdy dziewczyna przyniosła wodę, kontynuowałem: -Okej, ta woda jest ciepła...- Chwyciłem szklankę wody Mistrza i ochłodziłem wodę, by była kojąco chłodna... Dobrze teraz może jeszcze jakiś smak... Hmm.... Truskawki! Wszyscy lubią truskawki... Okej, zrobione -Dobrze, zimna woda truskawkowa raz, specjalnie dla Mistrza- podałem szklankę Ragnie... -Hmm... co w zasadzie mogę Mistrzowi pokazać...- Rozejrzałem się, by zobaczyć czy koło nas jest sporo miejsca... Używam [ B ]Wodne Klony, po czym każę dwójce z nich użyć także [ C ]Wodne Ostrza... -Jak Mistrz widzi, klony, przystosowane do walki wręcz. Każdy z nich może używać tych ostrzy, które potrafią zadać całkiem rozległe obrażenia... Ja też mogę używać takich ostrzy... Do tego potrafię jeszcze strzelać Wodnymi Pociskami, lecz tego już Mistrzowi nie zaprezentuję, gdyż nie chcę narobić szkód w budynku...- Pstryknąłem palcami i wodne klony po prostu znikły... -To chyba będzie wszystko, Mistrzu-
Squall
Liczba postów : 5
Dołączył/a : 03/04/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Pią Maj 03 2013, 20:05
Całkiem miła rozmowa dwójki magów i jednej czarodziejki nie zapowiadała żadnych niezwykłych wydarzeń, które miały dzisiaj nastąpić i zaskoczyć wszystkich włącznie z Ragną, mistrzem jednej z największych gildii w Fiore, który zapewne wiele już przeżył i zobaczył. Ale czy w jego karierze, ktokolwiek obślinił mu buty? Ale może po kolei. Podczas, gdy w holu toczyła się dość ciekawa dysputa nagle drzwi otworzyły się, a przez nie wpadło dziwne stworzenie człekokształtne wywracając się o próg drzwi i upadając na twarz. Potem owe monstrum przeczołgało się po podłodze kilka kroków i zatrzymało z twarzą przy butach Ragny. Sprawiał wrażenie jakby, ktoś go właśnie pobił, albo próbował zamordować, a on w szaleńczym biegu prawie wyzionął ducha. W tej chwili wyglądał naprawdę jak siedem nieszczęść. Przez chwilę leżał tak bez ruchu na butach mistrza gildii, wydawało się, że umarł, ale po chwili powoli podniósł się na kolana klęcząc na nich. Spojrzał na wasze twarze. Zauważyliście, że jego stan bardzo szybko się poprawił. Jeszcze dwadzieścia sekund temu bardziej przypominał Zgredka niż człowieka, obecnie… sprawiał wrażenie sześćdziesięciolatka tuż przed ważną operacją. Wysuszona skóra, liczne zmarszczki i wory pod oczami nie wyglądały najlepiej. – Wiem, że nie powinienem wchodzić bez pozwolenia, ale było otwarte – oznajmił nieznajomy. Widocznie zapomnieliście zamknąć drzwi na klucz, przypadkowo ratując życie nieznajomemu- Was też wkurza już to światło na zewnątrz? Nienawidzę go mam nadzieję, że wkrótce zgaśnie… A właśnie… Nazywam się Squall Leonhart. Tak w ogóle… Gdzie ja jestem? A i dzięki za ratunek przed słońcem. Cóż wydawać się mogło, że każdy idiota rozpozna budynek Lamia Scale będący jednym z charakterystycznych punktów miasta, ale przybysz sprawiał wrażenie naprawdę skonfudowanego. Łącząc to z jego poprzednim stanem fizycznym można było uwierzyć w to, że faktycznie nie miał pojęcia, gdzie trafił. Po chwili podniósł się na równe nogi. – Sorki za buty… samo tak wyszło Słowa wypowiedziane były do Ragny, który zerkając na nie mógł zauważyć liczną ślinę zmieszaną z krwią na powierzchni swojego obuwia. Zapewne zostawił ją przybysz, kiedy leżał na posadzce. A właśnie jeżeli już mowa o krwi. Z nosa Squalla powoli ściekała krew kapiąc na posadzkę i dalej ją brudząc. Widocznie, kiedy potknął się o próg rozwalił sobie nos. Jednak średnio go to obchodziło. Przyzwyczajenie? Prawdopodobnie. Kiedy jako tako odzyskał przytomność Leonhart udał się do rogu pokoju, tam gdzie było najmniej światła. Zauważyliście, że wasz rozmówca przestał wyglądać jak jakiś potwór rodem z horrorów lat 80-tych. Teraz przypominał… Nawet przystojnego dwudziestolatka. Kameleon? Mag przemiany? Kto wie… – Opowiecie mi coś o tym miejscu? To jakaś herbaciarnia? Pub? No i najważniejsze… Za ile noc?
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Maj 04 2013, 12:44
Ech, gdy w końcu chciał przeprowadzić rozmowę rekrutacyjną, na horyzoncie pojawiła się Bianca, którą swą osobą zawsze sprowadzała na biednego Ragnę masę upierdliwości. Niestety mężczyzna nie był w stanie temu zaradzić chociażby z powodu powinności jako mistrz gildii. Z wielką niechęcią przyjął raport, choć dziewczyna raczej nie miała jak do zauważyć, gdyż raczej białowłosy na co dzień miał niezadowoloną minę. Ragnę natomiast już na samą myśl brały ciarki na temat szczegółowości tego dokument, cóż nie bardzo lubił całych stron opisujących zaledwie minutę z akcji, bo lektura wtedy była wybitnie upierdliwa. Cóż chyba dlatego czasem odpuszcza sobie studiowanie tych piśmidł. Z kolei był skłonny dziękować siłom wyższym, że dziewczyna nie próbuje go już zmuszać do siedzenia godzin nad jej opowieściami, a tu się przynajmniej streszcza. Niestety Bianca szybko pokazała kolejne swe irytujące wady, chociażby pouczając Ragnę. Jednakże mężczyzna nie mając ochoty na dłuższą dyskusję tylko westchnął i pozwolił jej robić swoje, cóż już miał za dużo na głowie by zajmować się kolejną upierdliwością. Następnie Pace poprosiło wodę dla dwóch osób. Białowłosy osobiście preferował herbatę, więc średnio pasowało mu zamówienie, ale skoro miało to pomóc w pokazie, to był w stanie to znieść. Ze spokojem wysłuchał trochę chaotycznych informacji, a jak nadszedł temat o umiejętnościach skinął tylko głową, że się zgadza. Bez większego zainteresowania obejrzał pokaz z przemianą napoju jeden w drugi, z drugiej strony był wdzięczny, że wystarczyło chłopakowi trzymać szklankę i np. nie musiał maczać palców w wodzie. Tak, czy siak postanowił spróbować. - Hmm, wolałbym smak brzoskwiniowy, ale może być. - Rzucił spokojnym tonem po paru łykach. Na następne sztuczki spojrzał z nieco większym zainteresowaniem. - W porządku, starczy. Źle nie jest, masz całkiem niezgorszy potencjał i umiejętności. - Dodał bez większych chęci. Czy to był komplement? Być może. - Dobrze, no to jestem skłonny cię przyjąć, więc wybierz... - Zaczął z większą energią zapewne zadowolony z kończącej się rozmowy, lecz przerwał, gdyż poczuł, iż coś przyssało mu się do buta. Jak się później okazało ta cześć garderoby została uświniona. Ech, a białowłosy miał taką nadzieje, że zaraz se odpocznie. Pierwsze słowa nieznajomego zostawił bez komentarza, przynajmniej do czasu, aż nie wspomniało butach. - Cóż w takim razie byłbym wdzięczny, gdybyś się wytarł, oraz to co uświniłeś. Dość kłopotliwie jest, gdy ludzie zostawiają bałagan, "bo to nie ich dom". - Odrzekł z odrobinką irytacji w głosie, rzucając przybyłemu paczkę chusteczek higienicznych. - Tak po za tym znajdujesz się w siedzibie gildii Lamia Scale, a ja zwę się Ragna Kezuma. - Dodał po chwili zastanawiając się czy jakakolwiek z tych informacji będzie coś mówić temu chłopakowi.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Maj 04 2013, 13:37
Nieznajomy osobnik okazał się - na szczęście - naprawdę kulturalną osobą. Wszak sama Sheppard nie przedstawiła się, nie mając pewności w jakim celu chłopak tutaj przyszedł. No, ale po tym jak Pace się przedstawił, ciemnowłosa naturalnie również to zrobiła. - Bianca Sheppard. Również miło mi poznać i życzę powodzenia. Rzekła z miłym uśmiechem bo im więcej dzielnych magów dostaje się do gildii tym lepiej - tak więc jej słowa nie powinny dziwić. Z tego też powodu bez problemu postanowiła udać się po wodę, wcześniej skinąwszy głową. Znajdowali się w holu, więc i z wodą nie było zbyt wiele roboty. Co prawda na chwilę odeszła, ale i się nie spieszyła - pośpiech zgubny jest! Wróciła, więc po paru minutkach, w których to miała nadzieję, iż chłopak zrobił dobre - a przynajmniej nie męczące - wrażenie na Kezumie, podając mężczyznom dwie szklanki ciepłej wody...a że ciepła to, dlatego trwało to nieco dłużej, ale chyba parę minutek to niezły czas? W każdym razie po tym, Pace ukazywał mistrzowi - a także przy okazji zebranym - swe umiejętności, które również obserwowała Bianca. Jak zwykle na jej twarzy malowała się głównie powaga, ale nie zmieniało to faktu, iż bacznie obserwowała magię nowo poznanego. Wszak skoro istniała możliwość, iż będzie należał do LS to lepiej zapamiętać co potrafi. Swoją drogą, słysząc, iż mistrz woli brzoskwinie, otworzyła swą teczkę, wyciągnęła pióro i coś sobie zanotowała - łatwo można się domyśleć co takiego, ale nie jej wina, iż wypełniała swe obowiązki nie tylko należycie, ale i...z wielką przesadą... Wydawało się, iż Ragna przyjmie nową osobę do gildii, aż tu ktoś przerwał im konwersację. W normalnych okoliczność, Sheppard zapewne wzięłaby takiego za fraki i wyrzuciła z gildii do czasu aż nauczy się szacunku do mistrza, ale poradniki swoje robią...W końcu serce ma, a i nieznajomy nie wyglądał za dobrze, więc tylko to ją powstrzymywało. Z drugiej strony jakby Kezuma powiedział choć słówko to pewnie Bianca nie mrugnęłaby nawet, wypełniając polecenie. - Tak jak mistrz powiedział, to nie noclegownia i bynajmniej nie wygląda na coś takiego jak jakiś podrzędny pub... - potwierdziła słowa swego mistrza, znowu coś bazgrając na kartkach w swej teczce po czym zwróciła się z powrotem do Pace`a - Z tego co usłyszałam Kezuma-sama jest skłonny Cię przyjąć, więc po dostaniu oficjalnie naszej pieczęci, wpiszemy Cię na naszą listę. Mógłbyś zdradzić mi swoją grupę krwi? No co? Ktoś musi dbać o dane i dokumenty, a grupa krwi to bardzo ważna rubryka! W końcu jak coś się stanie to dobrze wiedzieć jakiej grupy krwi szukać do transfuzji, prawda? Niestety nie wytłumaczyła tego, a za to zapytała bardzo miło i nawet z delikatnym uśmiechem...Bynajmniej nie dotyczyła on krwi, a myśli o pisaniu kolejnych dokumencików, ale cóż...
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Maj 04 2013, 14:13
Okej, wszystko poszło po mojej myśli... Ugh... dlaczego jednak nie pomyślałem, żeby zapytać jaki smak Mistrz sobie życzy... A, już wiem... Widać było że jest mega znudzony, więc nie chciałem marnować jego cennego czasu na zbędne pytania... -Przy następnej okazji Mistrzu- Dalej słuchał słów Mistrza, lecz przerwał nam jakiś brudny człeczyna... Przyjrzałem mu się i oceniłem wiek człeka na mniej więcej 17 lat... Ech... taki młody i taki bezczelny... Nie odezwałem się jednak, nie wiedząc jak na to zareagują członkowie Gildii... Z ostatnich słów Mistrza wywnioskowałem jednak, że moja kandydatura została zaakceptowana. Tak więc chciałem już powiedzieć, gdzie chcę mieć znak gildii... Zanim jednak odpowiedziałem, ignorując nowo przybyłego, ponieważ bezceremonialnie się wtrynił do rozmowy, to Bianca odezwała się pierwsza. -Dziękuje Mistrzu Kezuma. Pieczęć poproszę na lewej stronie torsu- Jeśli Mistrz ma pieczęć ze sobą, to podciągam koszulkę i daje sobie przybić pieczątkę, Jeśli nie trzeba, a Mistrz po prostu pstryka palcami i znak się pojawia, to nic nie robię Jeśli Mistrz nie ma pieczęci przy sobie to du*a blada...
Po wykonanej akcji z pieczątką, jeśli mam ją już na sobie: Skłoniłem się lekko, jak tego wymagały sprawy kultury i szacunku do osób starszych i wyżej postawionych po czym odszedłem na bok razem z Biancą -Emm, zaraz zaraz... moja grupa krwi... a tak, 0 Rh+. A i tak... Moje pełne nazwisko to Egregoris II Nocting, jednak nikt tak na mnie nie mówi... Tak więc dla wszystkich jestem Pace... Imię i nazwisko jedynie w sprawach formalnych...-
Jeśli już wszystko będzie załatwione, będę miał pieczątkę, formalności załatwione na cacy i nikt nie będzie miał przeciwko jak sobie pójdę to po kolejnych słowach jest
[z/t]
-Dziękuje za wszystko Bianco, i żegnam, ponieważ jestem już strasznie spóźniony. Mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy, skoro od tego czasu jesteśmy znajomymi z gildii. Miło było cię poznać, do zobaczenia- Jako że z Mistrzem pożegnałem się krótkim skinieniem, wybiegam przez główną bramę i lecę na moją misję...
Squall
Liczba postów : 5
Dołączył/a : 03/04/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Maj 04 2013, 14:58
- Lamia Scale? Okej chyba znów trochę przesadziłem z alkoholem... - powiedział Squall chwytając się za głowę. W sumie nie bolała, kac nigdy nie męczył maga, ale wydawało się, że taki gest po tych słowach jest dość naturalny[/color] - Wiesz jakim cudem trafiłem tutaj w jedna noc z Hosenki? Bo jak się nie mylę Lamia Scale ma siedzibę w Shirotsume. Ragna Kezuma, Ragna Kezuma... Gdzieś już słyszałem to imię... [/color] Dokładnie, gdzie ta osoba obiła się o uszy elementaliście. W Świerszczykach raczej go nie było, nie ta płeć, gazet mag nie czytał więc z stamtąd również były nikłe szanse, aby poznał mężczyznę. Dopiero po chwili jakby olśniło czarodzieja. - Wiem jesteś przywódcą gildii Lamia Scale!! - powiedział Squall uderzając pięścią w otwartą dłoń - Eee sorki za moje zachowanie... W sumie mam nadzieję, że swoim zachowaniem nie wkurzyłem kogoś tak ważnego jak ty i nie zamienisz mnie w wiewiórkę, albo innego gryzonia? Prawda? Niezbyt lubię słońce i to ono doprowadziło mnie do tego stanu. Wasza baza jest dla mnie ochroną przed światłem dziennym. Macie może coś przeciwko jeżeli zostałbym do zmroku w waszym budynku? Obiecuję w niczym nie przeszkadzać znajdę sobie jakiś kąt i tam zaszyję na kilka godzin. Wiem, że nie jestem członkiem waszej gildii, ale zlitujcie się, proszę i nie każcie mi tam wracać. Wiele można było zarzucić elementaliście, ale na pewno nie brak szczerości. Squall bał się wychodzić na zewnątrz, gdzie świeciło słońce i mimo, że zdawał sobie sprawę, że nie powinno go tutaj być to nie chciał opuszczać tego azylu. Wyjście na zewnątrz mogło okazać się dla niego śmiertelne. Problem jednak pokazał się, gdy trzeba było po sobie posprzątać. Najpierw Squall przyjął chusteczki i wytarł sobie nimi twarz. Szkoda, że nie było tutaj maga wody, który mógłby to wszystko szybko i ładnie posprzątać. Ale cóż. Prawda, prawdą mag nieco nabrudził, ale nie chciał, aby tak po prostu wyrzucono go z budynku. Nie ulegało jednak wątpliwościom to, że jeżeli nie posprząta nie będą się nim przejmować, a po prostu wyrzucą na zbity pysk. Dlatego Squall wykorzystał chusteczkę, rzucił ją na ziemię i przydeptał swoim butem. Kilka razy wytarł w ten sposób podłogę nie schylając się. Potem podniósł tylko odpadek i wyrzucił do jakiegoś kosza, który zapewne znajdował się w owym budynku. Co jednak tyczyło się butów. Chęć zostania w siedzibie Lamia Scale była istotnym czynnikiem dla maga, ale czyszczenie innemu człowiekowi butów, nawet jeżeli pobrudzonych przez siebie niezbyt mu się podobało. Było to lekko... upokarzające? Nie no, swój honor mieć trzeba. - Sorki Ragna jeszcze raz za buty, ale chyba głupio je czyścić. Przynajmniej dla mnie. Może lepiej oddać je do pralni? Jak przyniesiesz rachunek pokryję koszta. Chusteczką zbyt wiele tutaj nie pomogę. Może macie w gildii jakiegoś maga, kto lepiej poradziłby sobie z wyczyszczeniem buta? Potem mag zwrócił swą uwagę na ciemnowłosą piękność, która stała przy Ragnie. Choć słówka jakimi go przywitała do najpiękniejszych i najmilszych nie należały to mimo wszystko zainteresowała go. Squall przysunął się lekko do mistrza gildii Lamia Scale i szepnął do niego, tak aby dziewczyna nie usłyszała. - To twoja dziewczyna? Całkiem śliczna. Nie czekając na potwierdzenie lub zaprzeczenie chłopak podchodzi do ciemnowłosej, wystawia do niej swoją prawą rękę, aby dziewczyna zobowiązana grzecznością i obyczajem, podała mu swoją dłoń, którą ten mógłby ucałować w geście powitania oraz okazania szacunku. Następnie podnosi do góry wzrok, aby spojrzeć w jej twarz. - Proszę mi wybaczyć moją nieuprzejmość, chwilę temu niezbyt dobrze się czułem. Nazywam się Squall Leonhart jak już wspomniałem. Proszę mi wybaczyć, ale nie usłyszałem twojego imienia, choć patrząc w twoją twarz domyślam się, że musi brzmieć naprawdę pięknie. Budynek twojej gildii oczywiście szanuję, po prostu nieco zamotany popełniłem dość paskudną gafę, która obiecuję, że już nigdy się nie powtórzy. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje szczere przeprosiny za przypadkową obrazę tego budynku. Jeżeli jest jakiś sposób bym mógł Ci to wynagrodzić oczywiście to zrobię bez zawahania. Osobą, która odeszła Squall postanowił na razie nie zajmować się. W sumie należał już do przeszłości.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Maj 11 2013, 23:01
Na słowa Pace do do smaku skinął tylko głową na znak, że w porządku. Cóż zrzędzenie chłopakowi na temat, o którym nie miał prawa mieć pojęcia wydawało się bezsensowne nawet białowłosemu, więc se darował. Gdy natomiast poprosił o znaczek w danym miejscu, to mistrz westchnął.Nie bardzo chciało mi się lecieć do gabinetu po głupią pieczątkę więc uznał, że już poświęci trochę swej magii na te durne stemplowanie. Cóż zdaniem Ragny te znaki były jednym z durniejszych pomysłów poprzednich pokoleń, ale jako że nie miał lepszego pomysłu na zastępstwo to był zmuszony tego używać. Tak czy siak dał odpowiednie oznakowanie Pace w tym miejscu gdzie chciał. Następnie pożegnał go gestem, gdy ten poszedł na dalsze rozmowy z Biancą. Następnie nadeszła pora na kolejnego przybysza, z którym było najwyraźniej coś nie tak. - W takim razie radziłbym przestać pić, bo to ludziom sprawia problemy. - Mruknął już na samym początku zmęczony tym gościem. Ta dla Ragny było już wiadome, że ten chłoptaś może sprawiać same problemy. W końcu kto normalny na dzień dobry paskudzi ludziom buty. Kwestie trafienia tutaj białowłosy zignorował, cóż jakoś nie miał ochoty sprawdzać spisu pociągu, bądź innych środków transportu z kilku ostatnich godzin. - Cóż transformacjami się nie zajmuję, chociaż rozważałem wysłanie cię na stratosferę. Jednakże uznałem to za zbyt upierdliwe, więc se darowałem. - Odrzekł spokojnym tonem i trochę tak od niechcenia. Mówił na serio, bądź żartował? Cóż raczej nie wiadomo, chociaż Ragna raczej nie słynął z poczucia humoru. - Ech, w takim razie wynieś się koło wieczora i nie napaskudź mi więcej w gildii. - Westchnął trochę poirytowany. Gdy chłopak zaczął sprzątnąć po sobie białowłosy był gotów spojrzeć na niego łaskawszym okiem, jednakże dobra opinia znikła przy słowach buntu. Cóż powoli zaczynał mieć dość tego dzieciaka. Cóż ktoś powinien się zająć jego impertynencją i bezczelnością. Mu jednak się nie chciało, gdyż to zbyt upierdliwe, więc postanowił to zostawić Biance. Pstryknął, po czym brud z jego butów zniknął, jednakże towarzyszyło temu ciężkie westchnięcie. Natomiast pytanie na temat dziewczyny zignorował. Wystarczyło mu, że miał problemy z jedną z sióstr, gdyby druga dołączyła, to już by tego nie zdzierżył. Tak, czy siak wstał z wolna kierując się do swego gabinetu. Mijając Biancę dał dał jej wytyczne aby bar z gildii niczego Squallowi nie wydawał i se poszedł.
[zt]
Sorki, że tak długo ale sporo miałem na głowie
Rolling Girl
Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/05/2013
Skąd : pochodzi mój głos..
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Wto Maj 28 2013, 19:53
Długi płynny krok oraz smukła i wysoka sylwetka, do tego charakterystyczny ubiór, miły uśmiech i ciepło bijącego od zielonych oczów. Długie włosy delikatnie powiewały na wietrzę, a paczałki nasunęły się na drzwi. Sona zamarła, stając przed budynkiem gildii i otwierając lekko usta ze zdziwienia. Uniosła lewą nóżkę, spojrzała na nią i po chwili to samo z prawą. Dłońmi poprawiła spódniczkę i kokardki na włosach. Glados,jej wierny przedmiot schowany był pod cienkim, jedwabnym, zielonym płótnem. Stał obok właścicielki, jakby grzecznie czekał, czy ta raczy go użyć. Lecz nie to było celem Samotnej Dziewczyny, przybyła pod bramy gildii, tylko po to aby dowiedzieć się czegoś więcej. Chciała poznać nowych ludzi, dowiedzieć się na jaką gildie trafiła albo czy nie może w czymś pomóc ? Przecież w tym była najlepsza. Zamknęła oczy i powiedziała cicho do siebie, przejrzystym, ciepłym i krystalicznie łagodnym głosem. -Etwahl, spójrz.. To nasza nowa rodzina. Przemówiła i uśmiechnęła się do siebie. Nie zamierzała stać tam dłużej. Kobieta przyszła tylko upewnić się, czy dobrze trafiła. Teraz chciała ruszyć w jakieś miejsce, gdzie miałaby okazje poznać kogoś. Bądź pograć gdzieś albo pośpiewać ?
(zt)
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Cze 27 2013, 14:45
Przed wejściem zjawił się wysoki gościu w białej koszuli. Ze szlugiem w lewej łapie, a w prawej z butelką wniacza, opróżnioną do połowy. Nie, nie był pijany. Nawet nie był podchmielony, miał za mocną głowę. Stał tak sobie po prostu i rozglądał się dookoła. Ludzie mijali naszego koksa, nawet go nie zauważając. A ten trwał w miejscu i kminił coś. Pociągnął sporego łyka, po czym zaciągnął się papierosem. Beknął. - Dobra, pipki. - odezwał się wreszcie. Nie, nie krzyczał, po prostu powiedział to na głos, zdając sobie sprawę z tego, że i tak pewno nie został usłyszany przez typów z gildii. Zwiesił na chwilę głowę, po czym ponownie skierował wzrok na bramę. Bah, butelka trunku została roztrzaskana o wcześniej wspomniane drzwiczki. Tera to ktoś powinien go zauważyć, a już na pewno usłyszeć. - Stuk-puk. Czy ktoś wyjdzie się pobawić? Przyszedłem spuścić Wam wpierdol. - tym razem mówił już zdecydowanie głośniej. - Jak nie ruszycie dupska, to zacznę rozpieprzać Wam ten grajdołek w drobny mak. - miał oczywiście na myśli miasto. W miedzy czasie, spojrzał po (pewnie już przestraszonych) przechodniach, ukazując im rząd swoich bialutkich zębów. Nie żartował. Zero reakcji? Nosz trudno. Madżika po tym fakcie po prostu stanie tuż pod samą bramą, rozepnie rozporek, wyjmie sprzęta i zacznie oddawać mocz. No co? Zbyt długo trzymać tego nie można, bo potem na starość mu zwieracze nie będą dobrze funkcjonować. Albo się może wdać jakieś zakażenie, tudzież inne dziadostwo.
Włacha, przez cały ten czas kumulował sobie energię i rozprowadzał ja tam, gdzie trzeba - kończyny etc. Co by później nie musieć marnować na to czasu i móc jej użyć w każdej chwili z pełnią możliwości.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.