I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Wejście przy głównej ulicy Wto Kwi 30 2013, 21:07
First topic message reminder :
Główne wejście gildii znajduje się przy najważniejszej ulicy Shirotsume. Pozwala to niby łatwo trafić zainteresowanym do siedziby Lamia Scale, jednakże jest to powodem kolejnych zrzędzeń Ragny, gdyż za oknem nigdy nie jest cicho i spokojnie. Wejściem do gildii są ogromne drzwi tworzące wrota o wymiarach trzy metry na trzy.
Autor
Wiadomość
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Cze 27 2013, 19:27
Po krótkiej przechadzce w dotarł do miejsca gdzie przebywał jeszcze bardziej niemile widziany interesant. Ech, że też ludzie muzą mu się zwalać na głowę, a mógł dziś po prostu nie wstawać z łóżka. - Chuliganów i akwizytorów dziś nie przyjmujemy, więc bądź łaska nie zawracać głowy mi i mojej gildii. - Rzucił niechętnie, spoglądając na blond chłopaczka ze zrezygnowaniem. Zastanawiał się czemu na demolkę to akurat smarkacz do niego przylazł... Jakby nie patrzeć Fairy Tail w częściej rzeczy pchało swe nosy, to powinni mieć więcej wrogów. A, może to przez misję Huanga? Cóż jeśli to będzie prawda to, chłopak dostanie wykład za to w co się miesza... - Ech, chce go ktoś wyprowadzić, czy sam mam to zrobić? - Odparł z lekką irytacją. W razie jakby Meiji chciał coś zrobić to był przygotowany i rzucał na niego prosty czar D, który przez parę chwil co sekundę odwracał widzenie zarówno w pionie , jak i w poziomie. Cóż to na dobry moment raczej uniemożliwiało skutecznie, więc możliwa była chwila spokoju. - Nie przeszkadzaj, a najlepiej wyjdź. - Odrzekł z zniechęceniem.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Cze 27 2013, 21:22
Poszedłem za mistrzem Ragną, bo ktoś podobno robił zamieszki przed budynkiem. Faktycznie był jeden "interesant", który zachowywał się nad wyraz niekulturalnie. Wyraz twarzy mistrza mówił wszystko, zabawa z tym gościem była teraz ostatnią czynnością na którą miał ochotę. Jako, że nie chciałem by mistrzowi jeszcze bardziej pogorszył się humor, postanowiłem również coś powiedzieć do naszego gościa. - Jeśli masz jakąś sprawę to przedstaw się powiedz z jakiej jesteś gildii i z czym przychodzisz. Jak przylazłeś tu tylko po to rzucać butelkami to możesz to równie dobrze robić gdzieś indziej. Mistrz Ragna jak widzisz jest w złym humorze, więc lepiej go nie prowokować... Czekałem chwilę na odpowiedź tego wielkiego osobnika. Po chwili zwróciłem się ciszej do mistrza... -Mistrzu jak by co to mogę go stąd wyprosić. Nie musisz się zajmować takimi rzeczami... Co racja to racja, w końcu jakbyśmy wyglądali gdyby wyszło na zewnątrz że każdego pijanego typka "wyprawia" sam Mistrz..
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Czw Cze 27 2013, 22:38
Wreszcie. Ktoś raczył tu przyleźć. I to nawet nie byle kto! Sam mistrz gildii zaszczycił swą osobą, jaka tylko szkoda, że Meiji o tym nie wiedział (się dowie na koniec posta). Ale może to i lepiej. Jak już iść się klepać to ze świadomością, że się obije ryjek tego drugiego, a nie samemu dostanie się wpierdol. Albo nie zaliczy zgona. Takanibu zaciągnął się szlugiem, po czym wypuścił cały dym w stronę pierwszego gościa. - Stoję poza terenem tej śmiesznej gildii, nie w środku, baranie. - trafnie poprawił Ragne. - Więc nigdzie nie muszę wychodzić. - dodał po chwili, wzruszając ramionami. Ponownie wziął bucha, po czym cofnął się ze dwa, trzy kroki do tyłu, bacznie przyglądając się magowi klasy S+ i drugiemu kolesiowi, który przylazł wraz z tym pierwszym. Nawet jeśli nasz koksu wyglądał na oszołoma, albo jakiegoś popierdoleńca, cały czas analizował sytuację i obmyślał najlepszą taktykę. Głupi nie był. Chociaż w jego wypadku nie było co nad tym myśleć.. wystarczy mocno przywalić i tyle. Yep, jednak miał do czynienia z mistrzem. A co tam. On się nie bał niczego. Przeto jego charakter prawi, że jak ma bronić swojego przyjaciela, to stanie nawet naprzeciw smoka. (*zagląda do spodni* - Obronie Cię, przyjacielu! -) - A to takie ważne? - odparł łysemu na temat jego pochodzenia. Pewno szło o przynależność, pomyślał. - Ee.. jestem marnotrawnym członkiem Fairy Tail. - wypalił po chwili z przekonaniem w głosie. - A jak mi nie uwierzycie, to będziecie musieli zdjąć mi spodnie, bo tam mam znak. - wskazał na swe krocze, potakując głową. No, to chyba była załatwione. Pora przejść do dalszych pytań i odpowiedzi. - No dobra. Fajnie się gadało, ale ja tu nie po to. Słyszałem, że są tu jakieś lamy (tak, idzie od nazwy Lamia Scale) i przyszedłem się zabawić. Poza tym, Ty, łysy, mówił Ci ktoś, że twój łeb wygląda jak Żołądź? No wiesz.. - ciężko jest mówić o takich rzeczach, szczególnie, że tego posta mogą czytać nieletnie damy. Więc Medżik ograniczył się jedynie do gestykulacji, pokazując najpierw podłużny kształt, a później jego zwieńczenie. Jeśli Huang w dalszym ciągu nie zrozumie o co chodzi, to ponownie wskaże na swoje krocze. Coś wyjątkowo w tym poście dużo o jego kroczu.. jakieś mechate myśli, czy co?
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Pią Cze 28 2013, 00:24
Akuratnie tropił bandę błotnych hobogolinów kiedy przypomniał sobie że Huang jest do nich z twarzy nieco podobny. Kierując się tą niepodważalnie logiczną tezą skierował skocznie swe kroki ku gildii. Cel był prosty, namówić Huanga by pomógł mu tropić błotny lud. Ze swoją twarzą mógł spokojnie udawać samicę ich gatunku, a tańcząc ich godowe tańce może by nawet zwabił całą wioskę. Tak czy owak niestety jego mega epicko genialny plan stał się nieco trochę mniej mega epicko genialny kiedy to do po dotarciu do gildii zobaczył jakiegoś "Koksa" który chyba miał problemy z ptaszkiem, ciągle gestykulując bowiem wskazywał na swe krocze. Biedak, kiedyś słyszał że niektórych się kastruje, może on miał podobny problem? Podszedł do swoich towarzyszy od strony Ragny, ze współczuciem patrząc na Medżika. Swoją drogą Rabaraberk też tu był~! Kurcze dawno go nie widział, nawet tęsknił za jego wiecznym marudzeniem. Może chcieli pomóc wykastrowanemu panu? Tak czy owak, wypadało zagadać, przywitać się, takie tam sprawy. W końcu superbohater też człowiek, nie może być wiecznie na służbie. -Czołem Ziemniak, Rabarbarek.-Rzucił do swoich kolegów z uśmiechem unosząc dłoń w geście powitania i odwracając się w kierunku Medżika. W sumie to była taka chwila w której pomyślał o fakcie że są jak takie kręgle... gdyby wykastrowany pan ich bił, to w którą stronę uskoczy Rabarbarek stojąc w środku? Dlatego dla bezpieczeństwa, jego ofc. Don stanął nie tylko obok niego ale i z pół metra przed nim, co by w gruncie rzeczy Rabarbarek nie był poszkodowany.-Pomagacie temu biednemu wykastrowanemu panu? A może teraz pani...-Mówił głośno, wskazując Medżika prawą dłonią, a lewą to w sumie drapał się po łbie, wyglądając trochę jak szympans. Nie obrażając ofc. inteligencji szympansów.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Pią Cze 28 2013, 15:37
Pożegnała przybysza z małym uśmiechem, spisując tym samym jego pełne nazwisko i grupę krwi oczywiście. Wszak dokumenty muszą być uzupełnione, a takie podstawowe informacje są na początek nadzwyczaj potrzebne - o inne zapyta jak Pace będzie mieć więcej czasu. Potem kolejny osobnik uciął sobie pogawędkę z mistrzem...dopiero, gdy dotarł do niej, podała mu rękę na przywitania - może i wrażenia dobrego nie zrobił, ale Sheppard była jako tako wychowana. - Bianca. Przedstawiła się krótko. Nie wiedziała ile Squall tu zostanie, ale skoro się przedstawiła to znaczyło, że może mu wybaczyła? Oczywiście szczegółem był fakt, iż będzie mieć go na oku dopóki będzie znajdować się w jej gildii. Tak czy inaczej jako wychowana osóbka pokazała przybyszowi, gdzie może spocząć, a sama czuła się w obowiązku dopisać parę zdań do swego służbowego notesu.
Niestety wyglądało na to, że spokój w LS to rarytas...Taaa...Znowu jakiś jegomość 'zaszczycił' budynek swą obecnością. Chyba nie trzeba nadmieniać, iż dobrego wrażenia nie zrobił na wejście? Musiał być albo naprawdę bardzo silny albo...nie zbyt przemyślał to co robi. Biedny Kezuma-sama znowu miał problem na głowie, eh eh...Swoją drogą...czy on na serio był z Fairy Tail? Co jak co, ale jakoś wątpiła - miała nadzieję - że legalne gildie tak głupio się nie bawią. Tak więc 'pochodzenie' nieznajomego odłożyła na bok. - Przykro mi, ale lamy to nie tutaj - odpowiedziała spokojnie 'intruzowi', stanąwszy obok reszty person z gildii, które znała z widzenia i akt - Możemy panu wskazać drogę. No cóż...nie jest jedną z tych osób co rzucają się na kogoś o byle co bo może ktoś ma zły dzień? Orientowała się, że mogło chodzić o część nazwy ich gildii, ale co z tego skoro 'gość' może iść obejrzeć prawdziwe lamy? Tak czy inaczej ciemnowłosa zazwyczaj wpierw wolała załatwiać sprawy polubownie, ale oczywiście zapewne jak dojdzie do utarczek siłowych to i też się za bardzo powstrzymywać nie będzie. No, ale...zniszczy im się gildia, albo zabrudzą krwią podłogę i mistrz będzie miał kolejne powody do marudzenia.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Cze 29 2013, 00:28
Ech, ciężkie jest życie mistrza, gildia na głowie, interesanci, podopieczni, idioci... Po kiego grzyba się na to zgodził, jak go w to wkręcili?! Heh, los se stroi paskudne żarty, a Ragnie pozostaje jedynie irytacja i ubolewanie nad tym. Na domiar złego jakiś pacan raczył się z nim spierać ile wynosi rozmiar terenu należącego do gildii. - Ech, jakbyś należał do ludzi myślących to byś wiedział, że tak jak dom ma ogród, tak ten budynek ma dziedziniec. - Westchnął zrezygnowany tym z kim przyszło mu gadać. Niestety niechciany gość nie raczył ruszyć tyłka z okolicy mimo wyraźnie określonych pozycji gospodarzy. Cóż koleś był jak rzep,który przyczepił się psiego ogona. Słysząc, że koleś podaje się za kogoś z FT przypomniał sobie, co widział w tamtej gildii podczas ostatniej wizyty. - Wiem, że mają tam przeróżnych cudaków, ale pospolitej łobuzerii w tamtej gildii nie kojarzę. - Rzucił niechętnie. Kolejne słowa byłby skory wziąć do siebie, jednakże Bianca się w trąciła i to chyba dobrze, gdyż to różnie mogłoby się skończyć. Dlatego też postanowił pozwolić mówić podopiecznej. Cóż ale co to byłby za feralny dzień, gdyby zabrakło jedynej osoby na świecie, co pomimo swej głupoty doskonale wiedziała jak skutecznie przyprawić swego mistrza o migrenę. Cóż zapewne samopoczucie białowłosego pogorszyłoby się znacznie po słowach nieznośnego podopiecznego, gdyby nie to, że powiedział coś co nawet,nawet przyjemnie się słuchało. - Tak... Ta pani prosiła, by ją w jak najmniej przyjemny, a nawet brutalny sposób wyprowadzić z miasta. Nie chciałbyś spełnić jej prośby? - Odrzekł z wyraźną niechęcią. Pragnął jak najszybciej wrócić do swego gabinetu, problem w tym, że marzenia w tym świecie jakoś niespecjalnie się spełniają...
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sob Cze 29 2013, 23:09
Wróciłem do gildii po to by zdać najzwyczajniejszy w świecie raport z misji. Nie sądziłem, że sprawy mogą przybrać taki obrót. Typ który wbił na rozpierduchę zaczął gadać głupoty. Mimo, że gdy słuchałem go, powoli zbierało mi się na śmiech, czekałem aż skończy swoje gadanie. Z początku byłem tylko z Ragną potem doszła nasza smocza zabójczyni, Bianca i gildiowy głupek Don. Zaczynało się robić interesująco. Mimo docinków moich towarzyszy z gildii, które troszkę poprawiły mój humor, nadal byłem zły. Chociaż zły to niezbyt adekwatne słowo, po prostu się wkurwiłem. Nie wiem co bardziej zdenerwowało mnie u nowoprzybyłego. Stosunek do całej naszej gildii, grubiaństwo względem Mistrza Ragny czy obraza mojej osoby. Jestem przecież osobą bardzo spokojną lecz tym razem intuicja mówi mi by zdjąć białe rękawiczki. Uśmiechnąłem się szeroko a na mojej skroni pojawiła się ta "żyłka podkurwienia". Pewnie ludzie z gildii jeszcze nigdy mnie takim nie widzieli. Machnąłem ręką tuż przed mistrzem. Nie chciałem bowiem by się wtrącał. -Ja się tym zajmę mistrzu... Mówiąc to wystąpiłem z szeregu by wyjść na przeciw typowi, który najwyraźniej prosi się o wpierdol. -Skoro tak Cię swędzą jaja bo się ciągle to powinieneś je myć, wiesz, że to pomaga? Swoją drogą ja również nie wierze byś był z Fairy Tail, akurat znam tam parę osób i zazwyczaj są to miękkie cipki a trzeba mieć nie lada odwagę by wparować tak bez zaproszenia do cudzej gildii wywołując rozróby. Brawo jestem pod wrażeniem! Na serio jestem dlatego zacząłem głośno klaskać. -Skoro nie chcesz stąd pójść dobrowolnie to znaczy, ze trzeba Cię stąd wypierdolić siłą.. Bardzo dobrze, brakowało mi rozrywki. Ty też na pewno tutaj po nią przyszedłeś prawda? Musisz lubić walczyć skoro sprowokowałeś samego mistrza i kilku członków gildii. Jak chcesz się bić? Możemy na przykład okładać się gołymi pięściami, zero magii, lub też wszystkie chwyty dozwolone. Jaka Twoja decyzja panie, swędzące przyrodzenie? Czekając na odpowiedź faceta leciutko rozciągnąłem całe ciało. W końcu niedługo będę się bić więc dobre rozciągnięcie to podstawa.
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Nie Cze 30 2013, 22:52
Złaziło się ich tu jak Mrówków do rozlanego soku truskawkowego na chodniku. Ale co się dziwić, wsadził patyk w mrowisko, to teraz ma. Chociaż z drugiej strony tego właśnie chciał. Ponaparzać się z członkami Lamia Scale, spuścić im srogi wpierdziel, a później iść dalej.. do następnej gildii. Może do Ogonka Wróżki? Podobno większość z nich to leszcze. A nie ma nic fajniejszego niż pokazanie takim miernotą, gdzie ich miejsce. No, ale my nie o tym. Problemem tu było, że wszyscy praktycznie przyleźli w jednym czasie i coś mówili. Jeden wyzwał naszego herosa od kastratów: Medżik z miejsca posłał mu środkowy palec na przywitanie. Następna była jakaś dziewczyna. Ona była jak na razie miła.. i chyba nie za bardzo sobie zdawała sprawę z tego, co tu się zaraz wydarzy. Przynajmniej tak to wyglądało od strony 'intruza'. Ale co on tam mógł wiedzieć, przeto on tu tylko się bić przyszedł. - Wiesz.. - zaczął powoli i już chciał wykonać krok w stronę dziewoi, ale przypomniał sobie, że tuż obok stoi jeszcze trzech chłopa. Chyba kolejka. - Kurde. Za łatwo ulegam urokowi płci przeciwnej, szczególnie, gdy ta jest wyjątkowo urodziwa.. wiesz co mam przez to na myśli? Oj, na pewno wiesz. Dobra, mam świetny pomysł, chociaż może to nie najlepszy moment, ale zróbmy tak: nie przemebluje Waszej gildii i sobie pójdę, ale pod warunkiem, że się ze mną umówisz. Co Ty na to? To chyba dobry układ, czyż nie? A tak poza tym, to jak masz na imię, piękna? - wykrzywił kąciki ust lekko do góry. Grunt to pierwsze wrażenie, a w wypadku Takanibu, te nie najlepiej wypadło. Ale nic straconego. Jeśli Bianca przyjmie propozycję Medżika, to się przekona, że to był strzał w dziesiątkę. Kolejny do odstrzału był Ragna. Ale jego to mu się nawet słuchać nie chciało - chrzanił same nudne rzeczy i gdyby nie fakt, że był magiem rangi S+ i na dodatek chrzanionym koksem z kosmosu, to już dawno, by go wgniótł w podłoże. A tak cóż.. w jego wypadku też chciał się posłużyć przekazem środkowego palca, ale jako, że był w tej chwili zahipnotyzowany dziewczyną, odgonił go jedynie gestem ręki w stylu 'Spieprzaj pan'. Wreszcie i meta. Łysy się nieco zbulwersował, a jako że Medżik wiedział jak się działa pod wpływem 'chwili', postanowił przenieść na niego swą uwagę. Lepiej dmuchać na zimne, niż potem zbierać zęby, bo ktoś zaatakował go z zaskoczenia. - Mocne słowa jak na durnego mnicha. Poza tym, co Ty tam możesz wiedzieć, skoro mówię, że jestem z Fairy Tail, to jestem z Fairy Tail. Proste. - akurat w tym momencie skończył palić papierosa. Rzucił na ziemię peta, po czym przydepnął go butem. Za nim jednak zdążył mówić dalej, z równowagi wybiło go klaskanie łysego. Nie minęła chwila, a w jego ustach ponownie pojawił się fajek, tym razem nowy. Magiczny odpalił go powoli, wbijając swoje spojrzenie w Huang'a. Miał ochotę zrobić mu wielkie dziursko pośrodku brzucha. - Wszystkie chwyty dozwolone jak już. Zawsze idę na całość.. ale najpierw wolałbym usłyszeć odpowiedź twojej koleżanki. - uśmiechnął się chytrze, wypuszczając siwy dym z ust, który przez chwilę unosił się przed twarzą blondyna, by zaraz kompletnie zniknąć.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Pon Lip 01 2013, 19:11
Wykastrowany pan niemal od razu pokazał że jest w nie najlepszym humorze i bynajmniej daleko mu do kulturalnej i wyedukowanej persony jaką był Don. Może kastraci byli już paniami i też mieli okres? To by tłumaczyło mistrza Ragnę. Może Rabarbarek też był kastratem tak jak ten co dopiero przyszedł, może nawet kiedyś był drugą połówką mistrza Ragny, ale teraz kiedy oboje mogą mieć okres, już ze sobą nie wytrzymują, ah te historie miłosne. Tak czy owak Don był gotów posłuchać Rabarbarka i zająć się jego byłym/byłą niestety do akcji wkroczył Huang, który postanowił wyzwać go na pojedynek. Widać że aż się garnął do roboty, niczego innego się po nim nie spodziewał. -Huang walczy o jaaaa....-Zapiał zza chwytu, klaskając jak wioskowy głupek. Spojrzał też na Biancę, której skinął głową. Kojarzył ją z gildyjnych korytarzy.-Spokojnie ziemniaku, nie pozwolę nikomu wtrącić się w tą walkę!-Wykrzyczał radośnie i z zachwytem obserwował pojedynek. Ofc. Wejdzie w drogę nie tylko potencjalnym towarzyszom kastrata, ale nawet Rabarbarkowi i Bańce, jeśli spróbują się wtrącić w pojedynek Ziemniaka bez żadnego ważnego powodu. To był męski pojedynek ziemniaka. Don też by nie chciał, by ktoś bez powodu wtrącał się w męski pojedynek, a przecież ziemniak wyraźnie powiedział, że sam się tym zajmie. Trzeba mu zaufać.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Wto Lip 02 2013, 12:54
Wyglądało na to, że każdy z obecnych tutaj mężczyzn próbował 'dogadać' się - czy też bardziej wyprosić gościa - na swój sposób. Nie trzeba chyba mówić, że nie zbyt kulturalny sposób? Jednakowoż akurat temu się nie dziwiła po tym jakie nieznajomy miał wejście. Tak czy inaczej zdawało się, że po tym co każdy powiedział, walka będzie nieunikniona. Nic więc dziwnego, iż propozycja intruza, nieco zaskoczyła ciemnowłosą. Powoli się nastawiała na to, że męska część straci cierpliwość i polecą różne zaklęcia z obydwu stron, a tutaj pojawia się szansa na bezkonfliktowe rozwiązanie. Trzeba przyznać, że okazja dość nietypowa...Przyszedł tutaj, zrobił rozróbę i naprawdę odpuści jeśli Sheppard się po prostu zgodzi? - ...Bianca. Zdradziła krótko swe imię, robiąc krok do przodu. Przedstawienie się, dało jej jeszcze chwilę na poukładanie sobie...właściwie nie za wielu rzeczy w głowie. Jakby nie patrzeć należała to osób, które wolą rozwiązywać takie sprawy pokojowo - w obecnym towarzystwie chyba była jedną z niewielu, jak nie jedyną taką personą...Nie będą musieli sprzątać gildii po ewentualnej rozróbie...mistrz będzie miał 'gościa' z głowy...Tak samo zresztą jak i inni, którzy wrócić będą mogli do swoich zajęć. No, a sama ciemnowłosa nie uważała się za jakąś męczennice - wszak to tylko miało być spotkanie dwóch osób w zamian za spokój innych, więc... - Skoro tak, to w rzeczy samej, układ dobry - chociaż dalej nie codzienny - Zgadzam się. Ależ rozmowna, prawda? No cóż...zapewne miała bogate słownictwo, ale wolała go nie nadużywać za bardzo jak widać. Poza tym zawarła w odpowiedziach chyba wszystko co było konieczne? Imię i zgoda - co prawda, sam intruz się nie przedstawił, ale chcąc nie chcąc, zapewne będzie miała okazję poznać jego miano później. Miała świadomość tego, że towarzyszom gildyjnym może się to nie spodobać, ale jednak była to jej decyzja, a ona zawsze starała się robić wszystko dla dobra LS. Naturalnie granice zna i na pewno by żadnej nie przekroczyła - nawet jeśli równałoby się to zniszczeniu całego budynku - ale w tejże kwestii, wierzyła, że sobie poradzi. Poza tym jeśli doszłoby do jakiś potyczek to przynajmniej nie na terenie 'domu', więc uważała, iż rozsądnie było się zgodzić na układ nieznajomego.
Ragna Kezuma
Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Sro Lip 03 2013, 15:35
Ech, no i przez upierdliwego gościa musiało do starcia. Niestety takie typki były niereformowalne i myślały tylko dewastowaniu czyiś dóbr i irytowaniu innych ludzi. Najchętniej chuligana pozbyłby się jakimś jednym mocnym czarem, jednakże jemu jako mistrzowi gildii nie wypadało zajmować się pierwszym lepszym intruzem-delikwentem. Z tego też względu w miarę miłą wiadomością było to, że Huang miał ochotę zająć się nieproszonym gościem. - Jak tam chcesz... - Rzucił zmęczonym tonem do Huanga. Cóż nie bardzo go już interesowało w jaki sposób rozwiąże się ten spór, ważnym było, aby w końcu pozbyć się nieznośnego typa z terenu gildii. Ta trzeba było przywrócić spokój jak najszybciej, gdyż białowłosy nie miał zamiaru znosić tej nieznośnej sytuacji dłużej niż pięć minut. Cóż w końcu jaki normalny człowiek mógłby obecność szurniętego intruza, który nawet zachować się nie umie. Jeśli jednak sprawa przeciągałaby się, to byłby skory samemu się tym zająć i połamać delikwentowi parę kości i Don raczej nie dałby rady go zatrzymać. Co do oferty względem Bianki i jej odpowiedzi, to nie można powiedzieć by był tym zachwycony. Czemu, skoro to był najszybszy sposób na pozbycie się porąbanego gościa? Cóż proste, mimo wszystko koleś powinien dostać nauczkę, nawet jeśli byłoby to trochę upierdliwe. W końcu jeśli się tego teraz nie zrobi to pewnie kiedyś znów będzie zawracać głowę jemu i gildii. Drugą kwestią było bezpieczeństwo dziewczyny. Nie wiadomo co by ten palant zrobił Biance jakby zostali sami. Wierzył w podopieczną i to, że umiałaby się obronić,ale ten łobuz mógłby użyć podejrzanych sztuczek, a od kolejnych myśli biednego Ragnę już brała migrena. - To raczej kiepski pomysł. Koleś może być niebezpiecznym maniakiem seksualnym. Jak już coś to weź Huanga jako odpowiednik przyzwoitki. - Rzucił niechętnie do dziewczyny.
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Nie Lip 07 2013, 16:34
Takanibu drapnął się w czerep, przyglądając każdemu z zebranych z osobna. Gdyby nie pewna piękność, to pewno teraz by się naparzali po ryjkach, krzycząc i wyjąc w agonii, a krew lałaby się strumieniami. Tak, to piękna wizja. Ale no, jak widać niemożliwa w tej chwili do zrealizowania. Nie mniej zacnie się układało. Upiekł w sumie dwie pieczenie na jednym ogniu - naubliżał typom z Lamia Scale i na dodatek wyrwał jedną z ich dupeczek. Czy mogło mu się przytrafić coś lepszego? - Ładne imię. Ale chodź, chodź już, czas nagli. - wyciągnął rękę w stronę dziewuszki, po czym uśmiechnął się szarmancko. - Wybacz, nie preferuje trójkącików. - rzucił po chwili do Ragny, ponaglając dziewczynę gestem ręki, co by go chwyciła i mogli już się, gdzieś oddalić. A gdzie? No cóż, to już tylko i wyłącznie sprawa Meiji'ego. Było to na pewno miejsce, gdzie nie było tych erotomanów, bo znając życie i tak polezą z nimi. A przynajmniej jeden z nich. Musiał coś wymyślić. Mając nadzieje, że Bianca do tego czasu przetransportuje swój zgrabny tyłek na miejsce, chwyci ją za rękę, po czym obróci się na pięcie i ruszy, gdzieś przed siebie. Of kors razem z dziewczyną.
A, tak, jeszcze coś, przecież nie można zapomnieć o pożegnaniu. Blondyn obejrzał się i pomachał środkowym palcem:
[Only admins are allowed to see this image]
[zt - jeśli nikt go nie zatrzyma]
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Nie Lip 07 2013, 19:15
Sprzeciw mistrza wcale nie zdziwił ciemnowłosej - sama miała spore wątpliwości co do tej umowy, ale cóż...Skoro gildia zostanie nawet nie draśnięta, a żaden jej 'mieszkaniec' nie będzie musiał niepotrzebne marnować sił na gościa to...wydawało się, że 'spacer' nie jest wielką ceną. W każdym razie doceniała propozycję przyznania przyzwoitki, ale spodziewała się, że bezimienny - tak...ciągle się nie przedstawił! - nie będzie uradowany czymś takim i...właściwie jak dało się zauważyć, wcale się nie pomyliła. Ona jednak w przeciwieństwie do przybysza, zachowała swój spokój i powagę na twarzy. - Proszę się nie martwić Kezuma-sama. Dam sobie radę. Odpowiedziała mistrzowi, wierząc w swe słowa. Nie myślała by nieznajomy złożył ową propozycję tylko po to by ją zabić za rogiem. Oh, wiedziała, że istnieją tacy szaleńcy, więc na pewno będzie się mieć non stop na baczności, ale nie miała zamiaru odwołać swej zgody. Skoro już powiedziała 'tak', to nie cofnie słowa. Tak czy inaczej - ponaglana - podeszła do wyjścia, gdzie i znajdował się bezimienny. Teoretycznie w innych warunkach może i kulturalnie oddałaby swą rękę, ale jakby nie patrzeć po tym jak 'ładnie' chłopak się zachowywał przy swym triumfalnym wejściu to...nieufność pozostawała. W wyniku tego trzymała ręce przy sobie...no, przynajmniej do czasu aż sam jej nie złapał bo jeszcze wyrywanie się, uznane by zostało za agresję...Notabene nie wyglądało na to by się bała czy przejmowała, że coś się wydarzyć może, więc i miała nadzieję, że nie zostanie ukarana za nieposłuszeństwo ls, gdy wróci - najwyraźniej bardziej obawiała się tego, niż jakiejś napaści.
<zt>
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Wto Lip 16 2013, 00:47
No i cała ta dziwna sytuacja momentalnie umilkła, kiedy kastrat udał się z Biancą w celu, zapewne, spożycia posiłku, bo przecież, to było logiczne. Don nie omieszkał zauważyć że sam jest głodny i chętnie by coś spożył, doszedł więc do konkluzji że albo wpierdzieli Ziemniaki z Rabarberem co było dość nieapetyczne albo znajdzie sobie lepsze miejsce. Idąc tym tropem postanowił niespiesznie oddalić się w kierunku względnie nie wiadomym, machając przy tym Ragnie i Ziemniakowi.
[z/t]
Colette
Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012
Temat: Re: Wejście przy głównej ulicy Wto Lip 16 2013, 20:31
- Raaagnaaaa-saaaan. Zabrzmiała wesolutkim głosem, gdy wraz z Anastazją znalazły się w holu, gdzie przebywał mistrz gildii. Swoją drogą...ciekawe czemu był tutaj, a nie ukrywał się w gabinecie? No cóż...nie jej problem. Tak czy inaczej z tą wesołością obie podeszły do mistrza...Golden nieco mniej pewnie, ukrywając się w połowie za Carter. - Ragna-san nie gryzie - dodała dziewczynce otuchy, po czym zwróciła się do mężczyzny - Zrobiłyśmy coś dla Ciebie by się odwdzięczyć chociaż trochę za pomoc. Po tym zdaniu, dziewczynka niepewnie wyszła zza Cole, zajmując miejsce obok wyciągnęła rączki w kierunku mężczyzny...a na rączkach...Szaliczek! No...szaliczek to chyba za mało bo był to naprawdę długi szalik...Nie można się dziwić! Nauka nauką i tak się człowiek szkolił, że się zapomniało, iż powinien być nieco dłuższy. Z drugiej strony - więcej czyli cieplej! Poza tym szaliczek był dość...specyficzny. No co? Robiły go na spółę by był od nich dwóch, więc...jedna połowa była koloru zielonego w białe kropki, a druga w kolorze białym w żółte księżyce - artystki! Poza tym na samym środku wydziergany został znak LS. - Tadam! - St...starałyśmy się... Jak widać nawet Anastazja się przełamała, wręczając - samodzielnie! - szal, Ragnie. Ah...widać było jej urocze zawstydzenie...aż Carter żałowała, że nie może wziąć dziewczynki ze sobą do domku...Niestety...gdyby była 'zwyczajnym' dzieckiem to pewnie by się chętnie nią zajęła, ale przy tym czego się dowiedziała to Golden była o wiele bezpieczniejsza w LS niż w jakimś niestrzeżonym domku...Niedługo po tym, radna musiała już iść...Niestety dzień się kończył, a nie mogła zostać tutaj aż tak długo - już spędziła z Golden większość dnia, więc...uścisnęła dziewczynkę na pożegnanie, rzuciła mistrzowi spojrzenie proszące typu 'proszę się nią zajmować', i opuściła gildię, machając jeszcze na pożegnanie Anastazji.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.