I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Należąca do szlacheckiego rodu Jartunów twierdza oddziela Ministrel od jałowej krainy, rozciągającej się po jej drugiej stronie. Twierdza znajduje się w szerokim wąwozie. Z północnej i południowej strony otaczają ją wysokie wzniesienia, na które żeby się wspiąć potrzebne byłyby nie lada zdolności. Sama twierdza sprawia wrażenie potężnej i wytrzymałej. Trzy grube warstwy muru bronią osadzonej we wnętrzu góry warowni. Na wieżach nieustannie stacjonują strażnicy. Widoczne są tam także machiny obronne jak balisty i armaty. Aczkolwiek jakby się lepiej przyjrzeć, można zauważyć, że mur w wielu miejscach jest popękany, bramy strzaskane i prowizorycznie naprawione.
MG: W końcu magowie dotarli do celu ich podróży, którym okazała się potężna twierdza. Torashiro i Arisu mogli już doświadczyć ponurego nastroju, który panował w Ministrelu, ale w twierdzy tliło się coś, jakby płomyk nadziei. Pośród uchodźców, którzy zdążyli uciec przed potworami były osoby potrafiące się cieszyć nawet pomimo tak okropnej atmosfery. Przybyłych żołnierzy witali, niczym bohaterów. Tseril jednak nie rozwlekał się nad nimi długo i tylko kilka razy skłonił głowę i kazał natychmiast skierować się do twierdzy. Przed schodami prowadzącymi do warowni czekał na nich sam Lord Feuleas Jarteun, wraz ze swą małżonką oraz czterema kolejnymi "Lijonami" w przeróżnych przedziałach wiekowych. Najstarszy wyróżniał się posiadaniem zarostu. Nieopdal władcy stała także zakapturzona postać w błękitnej szacie. Władca prezentował się wyniośle i potężnie. Jego włosy i broda były już siwe, a twarz pokrywało kilka zmarszczek, świadczących o jego dojrzałości. W oczach zauważalna była mądrość i ogromne doświadczenie. Odziany był w szkarłatną, bogato zdobioną szatę, świadczącą o jego wysokiej pozycji społecznej. Po tym jak powitał się ze swymi synami, spojrzał na Torę, a następnie na Arisu. - Miło mi cię w końcu poznać, Torashiro Byakutonie - rzekł we Fioryskiej mowie. - Spodziewałem się, że przybędziesz sam, ale widzę u twojego boku towarzyszkę. Postaram się ugościć was jak najlepiej - powiedział bardzo wyniośle, po czym zamilkł, wyczekując reakcji magów.
MG: Arisu znajdowała się bezpiecznie za bramą, gdzie póki co nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo. Widziała jednak co działo się na murach, ale o tym co było za nimi, to już pozostawało poza zasięgiem jej wzroku. Dostrzegła między innymi to, że Torashiro zeskoczył. Czyżby rozpacz po Sucharku dobiła go akurat w takim momencie? Czyżby stracił już wszelką nadzieję i postanowił wszystko zakończyć, nim cokolwiek się rozpocznie? Ależ skąd... Chwilę później nad mur wzleciał orzeł, ze smoczymi oczami, które wcześniej zabłysły u chłopaka. Ptak poleciał prosto na spotkanie z wielką bestią i zionął promieniem, po nogach. Jednakże bestia była całkiem spora i tylko z jednej strony udało się jej podniszczyć nogi. Mimo to, stworzenie upadło na bok. Na murach rozległ się radosny okrzyk, lecz wtedy z cielska stworzenia wyleciały trzy skrzydlate istoty, przypominające czarne ptaki, lecz każdy był wielkości człowieka, a skrzydła miały trochę większe, aniżeli Tora przemieniony w orła. Wszystkie te trzy istoty ruszyły na Torę. Wtedy też czarny legion dogonił powaloną na bok bestię i zaczęto ją podnosić. - Teraz! Uderzcie wszystkim co macie! - krzyknął dowódca i świsnęły cięciwy, huknęły armaty, zatrzeszczały balisty i katapulty. Deszcz śmiercionośnych pocisków uleciał pod orłem-Torą i trzema goniącymi go istotami, spadając na czarne bestie. Wiele z nich padło trupem, a mroczna mgła lekko się cofnęła, ale tylko na chwilę. Prędko się podniosła, przygotowując ogromną bestię do kolejnego ataku.
Torashiro: 194 MM, Yume no shinka - Dragon Eyes 2/6, Animagus 1/5
Udało się. Powstrzymał szarżę tego czegoś na bramę, a to było na plus. Problemem była jednak trójka jego nowych towarzyszy, którzy ruszyli za nim w pościg. Jednak wciąż... tamta bestia była spora. Grunt, że fala pocisków przeleciała tak, by nie zranić wróżka, tak więc ten planował... zapikować w dół, jednocześnie używając Miecza (D), nawet dwa razy, by posłać je w stronę atakujących go bestii, samemu planując wyrównać lot przy ziemi, by znaleźć się w dogodnej sytuacji, by ponownie zaatakować Promieniem Energii (A) ten taran. To było jego priorytetem. Liczył, że orla prędkość, połączona z dwoma lewitującymi i atakującymi jego pościg istotami da mu możliwość ataku i wykończenia bestii. Liczył, że smocze oczy potrafiłyby wskazać miejsce najbardziej wrażliwe na atak, a dzięki temu - lepiej wycelować jego zaklęcie. Tak samo, liczył, że przy pomocy swojej kontroli nad magią uda mu się lepiej wycelować ostrzami i spowolnić trio goniących go stworków lub nawet niektóre wyeliminować, w ostateczności używając Implozji (D), by wysadzić miecz tuż przed zniszczeniem i choć trochę zdekoncentrować stworka, a następnie na jego miejscu tworząc nowy Miecz (D). W ostateczności liczył, że Energetyczne Ciało (PWM) ocali go od nieszczęśliwego końca.
Spojrzała na Torę kiedy wzleciał w powietrze, a chwile później zmienił się w ptaka. Obserwowała go wzrokiem starała podążać za nim swoim wzrokiem, w razie czego podeszła jeszcze bliżej bramy by w razie co mogła rzucać na niego buffy. Zmniejszył odległość bramy z 20 metrów do 5 by móc obserwować poczynania Tory i w razie co pomóc mu. Teraz czekała i obserwowała to co robił jej towarzysz.
MG: Na murach panował niemały zamęt. Przeładowywano armaty, przygotowano balisty i katapulty do kolejnego wystrzału, a także sypano nieustannie salwami strzał na czarne bestie, które nieuchronnie zbliżały się zarówno do murów, jak i do bramy. Arisu zaś póki co przechadzała się w tym całym zgiełku, obserwując swego towarzysza z gildii. Ten jednak miał własne, niemałe problemy. Stworzył dwa miecze i poleciał w dół, lecz stworzenia były trzy i to całkiem zdolne w lataniu. Choć ostrza odwróciły uwagę dwóch z nich, to trzeci wpadł prosto na Torę, boleśnie go przy tym obijając, uniemożliwiając mu wystrzelenie lasera, lecz chłopak w postaci orła zdołał jakoś utrzymać wysokość i nie spadł pomiędzy czarne zastępy bestii. To co zaś mógł dostrzec w tej wielkiej, było to, że ta pochłaniała inne stworzenia, aby się zregenerować i jak Tora ujrzał, nie była jedną istotą, lecz składała się z wielu. I tak oto udało jej się uzyskać pierwotną formę i znów popędziła z pełną prędkością w stronę bramy... Torashiro: 180 MM, Miecze 2x 1/2 Yume no shinka - Dragon Eyes 3/6, Animagus 2/5. Nieco poturbowany, lekkie zawroty głowy.
Musiała zaryzykować i pójść na front, nie mogła dostrzec tego co chciała, jej zaklęcia również miały za mały zasięg by zbuffować Torę. Weszła na górę po schodach biegem gdzie stał jeden z młodszych braci Lijona, choć miała lepszy widok stąd to również było ryzyko, że zostanie zaatakowana, jednak musiała tak postąpić by móc wspierać Torę. Widząc stwora pędzącego na brame zamierzała go spowolnić jak tylko się da. -Podetnij skrzydła! [D] Osłabiaj![D] - Miała nadzieję, że to zadziała lecz obawiała się, że ich odległość była za wielka. Zacisnęła pięści i zbiegła na dół ponownie. Jeżeli pierwsza próba rzucenia zaklęcia się nie powiodła spróbowała po raz drugi czekając na odpowiedni moment. Jeżeli w pobliżu był Tora, mogła go dostrzec wzrokiem, a ich odległość dzieliła mniej więcej osiem metrów rzuciła na niego buffa. -Niech szybkość doda Ci skrzydeł! * - W razie co odsunęła się od bramy. Nie była dobrym biegaczem więc zdążyła się zmachać, jednak obawiała się, że jej zaklęcia mogły nie zadziałać tak jak ona by tego chciała. Pozostało jej czekać i zobaczyć na rezultaty.
* ranga B
PWM Przyjaciół moc Umiejki Support lv 2 Kontrola przepływu magii - Lvl 1
Tora wiedział, że bestii było więcej niż przywołanych mieczy, jednak trochę ich nie docenił, co skończyło się przywaliłem kolejnego Miecza (D), posłanegi w stronę najbliższej latającej istoty. A z tego co udało mu się dostrzec, to była ich istna chmara. I muszą albo wyeliminować wszystkie, albo w dobrym momencie przerwać ich ofensywę, toteż zdecydował się wycofać w stronę bramy. Musiał bestię powstrzymać tuż przed nią, dlatego leciał co wiatr w skrzydłach, by zbliżyć się do bramy przed bestią i gdy ta byłaby blisko niej wystrzelić w nią Promień Energii (A) od frontu, tak by poszło po tułowiu i nóżkach, a następnie użyłby Filaru (B), by unieść bestię nad czarną falę, dając Lijonowi i innym szansę na jej ostrzeganie. Dodatkowo, gdyby ona chciała jakoś zeskoczyć czy coś, albo gdyby inne się zbliżały do filaru, wtedy użyłby Implozji (D) na filaru, by wysadzić go w stronę taranu i ewentualnej, nadciagajacej fali, samemu następnie wzlatując ponad chmarę oponentów, chcąc wylądować na murze. Gdy dwa miecze miałyby się skończyć na nich też użyłby Implozji (D), by chociaż zdekoncentrować pościg, uprzednio starając się wbić w nich ostrza tych tworów. A gdyby miał dostać drogi damaż, to liczył, że uda mu się uniknąć lub ewentualnie Energetyczne Ciało (PWM) go ocali. Gdyby jednak nie miał zbytnio szans na unik, to wtedy użyłby Translatio (B), by przenieść się do Lijona lub jednego z jego żołnierzy na murach.
MG: Bestia istotnie, w momencie kiedy Arisu wbiegła na mury, była zbyt daleko, a by ją osłabić. Niebywale prędko się jednak zbliżała, więc chwilę później zdołała ją osłabić. Dziewczyna zdołała jeszcze wzmocnić swojego towarzysza z gildii, który dzięki niej i kolejnemu mieczowi, zdołał wymsknąć się latającym potworom. Jednakże jego pomysł okazał się dość szaleńczy. Pędzący stwór nabrał już dużej prędkości, iż nawet laser Tory nie był w stanie powstrzymać jego gigantycznego cielska. Orzeł znalazł się w odrobinę przerąbanej sytuacji, obierając sobie pozycję, tuż przed bramą na którą stwór szarżował. Przed zmiażdżeniem uratowało go jedynie zaklęcie telportacyjne, użyte dosłownie w ostatniej chwili. Tą właśnie chwilą było wpadnięcie stwora w bramę i strzaskanie jej. Brat Lijona, który znajdował się w pobliżu Arisu powstrzymał ją przed zejściem pod bramę. Orzeł-Tora miał tyle szczęścia, że teleportował się blisko nich i całą trójką byli już razem. Cielsko wielkiego stwora trzasnęło i wyleciało z niego piętnaście latających stworzeń, które zaatakowały ludzi na murach. W tym czasie także czarna armia się zbliżyła i pierwsze z istot zaczęły wspinać się po murze.
Stan Postaci: Torashiro: 120 MM; Miecze zaginęły w zamęcie walki; Szybkość 1/2; Yume no shinka - Dragon Eyes 4/6; Animagus 3/5; Nieco poturbowany; lekkie zawroty głowy. Arisu: 103 MM
Zatrzymała go... Na chwilę, może na chwila coś im da? Nie była tego pewna. jednak ten potwór i tak nie ustępował w swoim działaniu i starał się wedrzeć do środka. Na chwilę przed zmiażdżeniem uratował ją jeden z młodszych Lijonów, padła jak długa na ziemię. -D-dziekuję - rzekła do niego z pół uśmiechem na ustach. Wstała z ziemi patrząc to na Torę to na jednego z braci, miała złe przeczucia. Obawiała się, że znowu zawali sprawę jeżeli stanie twarzą w twarz z tymi potworami. -Pomogę Ci - rzekła do towarzysza lekko drżącym głosem. -Niech szybkość doda Ci skrzydeł [D] Niech moc będzie z Tobą [D] - Nie mogła rzucać od razu wysoko rangowe zaklęcia, bo za szybko wysypie się z energii.
Pwm: Przyjaciół moc Siła - Nieznacznie zwiększona Wytrzymałość - Nieznacznie zwiększona Umiejki Support 2 lvl Medytacja - Lvl 1
No i dupa. Tora kiwnął tylko dziobem, a następnie wleciał w stronę bramy. Jeżeli jakiś latający stwór byłby w pobliżu, użyłby nowego Miecza (D), coby przy jego pomocy takową bestię zaatakować lub odwrócić jej uwagę. Brama. To się dla niego teraz liczyło. Najsłabszy punkt w murze został złamany. Jeśli bestie przez nie się wleją do środka będzie przesrane. Dlatego postanowił stanąć na jej straży. Jeśli ktokolwiek by się tam wbijał, użyłby Ścian (C), by zmniejszyć otwór, dając bestiom jedno przejście. Środkiem. Sam natomiast by się odmienił i głęboko odetchnął. Jeżeli posiada przy sobie miecz, to łapie go pewnie w prawą rękę, szykując się do walki, w lewą łapiąc swój kij (eq, był w Pergrande, jak takowego nie ma, to tworzy Tworem albo rangi D, albo C, zależnie, za pomocą którego uznałbyś, że lepiej by wyszedł), a następnie. Nie planował dopuścić bestii do środka. W pierwszą cisnąłby mieczem, a korzystając z tego, że go kontrolował siłą umysłu, ten poleciałby ostrzem prosto w istotę, a następnie wrócił do prawej reki maga wróżek, gdy ten robiłby obrót, by kijem zaatakować kolejną bestię na wysokości łba i kopnięciem ją odrzucić. Korzystałby ze swoich umiejętności, jak tylko by potrafił. Gdyby musiał pozbyć się jakiejś broni (np. rzut), wtedy korzystałby z walki wręcz. Starał się nie wdawać w zbyt długą walkę, często unikając i schodząc, w ostateczności licząc na Energetyczne Ciało (PWM). Nie ocalił Sucharka. Nie powstrzymał tamtego młotu. Może więc powstrzyma tę falę...
Jeżeli nic nie szło do bramy to jako oreł lata i skrzeczy i dziobie wspinające się bestie, na inne bestie w międzyczasie uważając.
MG: Sytuacja rzeczywiście nie wyglądała najlepiej. Kiedy pada brama zazwyczaj kwestią czasu jest, żeby padły i mury. Przynajmniej jest tak w przypadku tak ogromnych armii. Póki co jednak nikt nie nawoływał do odwrotu, mimo iż latające bestie dopadły już kilku wojowników. Jednych rozszarpywały na miejscu, innych zrzuciły z murów. Jednakże kilka z nich także zdążyło umrzeć, jedna chociażby za sprawą miecza Tory, który postanowił udać się pod bramę. Wzmocniony zaklęciami Arisu sprawnie się tam dostał i jeszcze wstrzymał na moment wlewanie się bestii stworzeniem ścian. Z tymi, które dostały się do środka postanowił stoczyć bój. Nie był jednak sam. Towarzyszyło mu kilku Ministrelskich żołnierzy, którzy zmotywowani jego postawą ruszyli za nim do walki. Sam chłopak dzielnie walczył mieczem, stworzonym kijem, oraz kopnięciami. Pięć bestii powalił, które przedostały się do środka, aczkolwiek nadciągały ich kolejne tłumy. Na miejsce każdej powalonej pojawiały się dwie następne. Wszelkiego rodzaju groteskowe i paskudne istoty. Czarne. Nienawistne. Niektórzy wojownicy zaczęli się cofać, przerażeni ich potwornością. Zaś sam Tora miał przed sobą bramę i rząd istot, które szykowały się do kolejnego natarcia. Za nim stali strwożeni żołnierze Ministrelu. Cóż teraz począć mu zostało?
Na murze także doszło do walk. Arisu ledwo co zdążyła wstać, to znowu została odepchnięta i powalona. Przez samego Sir Lijona. Czy jednak powinna być o to na niego zła, czy może wdzięczna, mogła zdecydować o tym jak to tuż nad nią przeleciał sześcioręki stwór, który gdyby nie interwencja Sir Lijona, zamiast spaść z muru i się roztrzaskać, wpadłby na dziewczynę. Kolejne bestie wspinające się bestie zaczęły już wkraczać na mury i zabija pierwszych żołnierzy. Aczkolwiek Sir Lijon mężnie siekał potwory, broniąc swym mieczem dziewczyny. Jednakże stwory powoli zaczęły zyskiwać przewagę i po chwili rycerz i dziewczyna zostali otoczeni przez cztery bestie. Wokół zaś pełno trupów, ciał krwi. Armaty dalej strzelały, balisty również i katapulty też. Lecz prawdziwa rzeź miała się dopiero rozpocząć...
Stan Postaci: Torashiro: 76 MM; Miecz w ręku trzymany 1/2; Twór (Kij) 1/2; Ściany x2 lekko podniszczone, wciąż stoją; Szybkość 1/2; Siła 1/2; Yume no shinka - Dragon Eyes 5/6; Nieco poturbowany; lekkie zawroty głowy. Arisu: 89 MM
Walka trwała. Tora był lekko obolały i zmęczony, ale nie planował dać się bestiom i dzielnie utrzymać ten mur planował. Rzucił tylko po Minstrelsku, by podali mu rzeczywisty miecz i włócznię lub kij. Nie mógł więcej marnować swojej energii na tworzenie sobie broni. Oczywiście, kijem by rzucił w stwory, by je trochę spowolnić, a sam miecz poleciałby wówczas do przodu, by samodzielnie walczyć z bestiami, będąc kontrolowany przez umysł Byakutona. Sam mag natomiast wziął głęboki oddech. To co zamierzał zrobić było lekko, szalone, ale cóż...
Korzystając ze swojej wzmocnionej zaklęciem Ari szybkością (Sprinter 2 + Szybkość), planował zaszarżować na bestie, szybko wyprowadzając cięcia mieczem otrzymanym od Minstrelczyków (gdyby mu go nie dali, to swoim). Włócznią natomiast nabiłby pierwszą lepszą bestię, najchętniej wykorzystując impet z rozbiegu, by przebić ją jak najmocniej i a nuż dwie z nich zahaczyć. Jeśli byłoby to możliwe, wykorzystywałby Dragon Eyes, celem wykrycia słabych punktów ciał bestii. Po tym przebiciu, walczyłby samym mieczem, jak najszybciej (Joker 1), biegając między nimi i je tnąc, zwinnie (Skrytobójca 1), unikając ataków oraz w razie potrzeby blokując ręką/nogą ataki wroga (Walka Wręcz 1, Zmysł Walki 2, Wytrzymałość 1), by mieczem ich dobić. A gdyby miecz mu zablokowali? To jeb z pięści lub z buta (Łamacz Kości 1 + Siła). Ogólnie to planował po prostu wbiec w nich i zaszarżować, nie dając się złapać. Może to zmotywuje żołnierzy, by ruszyli za nim. Koniec końców liczył, że gdyby ostro przejebał to Energetyczne Ciało (PWM) go ocali. A gdyby szykowała się kolejna fala, to cóż... rozpocząłby kolejną szarżę. Naturalnie. Mieczeł z energii nadal latał i dodatkowo ciął, siekł i pchał wroga, tym bardziej, jak jakiś bardzo przeszkadzał Torze.
Nie mogła teraz pomóc Torze, a raczej jakby aktualnie chciała to nie mogła, bo została nagle powalona na ziemię przez Lijona. -Ej..! - rzekła głośno zaskoczona i podirytowana, w końcu zrobił to nagle. Po chwili jednak widziała już powód dlaczego to zrobił, bo jakiś potwór przeleciał nad nimi i i pewnie źle by się to dla niej skończyło. -Dziękuje - rzekła do chłopaka i wstała łapiąc od razu w ręce oba sztylety. Stanęła w rozkroku uginając kolana, ręce uniosła na wysokości swojej twarzy i jeżeli któryś z tych potworów chciało ją zaatakować zamierzała się obronić (siła, szybkość nieznacznie zwiększona) starała się celować w szyję lub po prostu ranić stwory tak jak tylko umiała najgłębiej i najszybciej, w razie co używała pięści trzymając w rękach swoją broń by zadać stworom jakieś obrażenia. Była gotowa w razie co uleczyć Torę. A by tak się stało musiała oszczędnie używać swoich umiejętności. Stojąc obok Lijona starała się bronić i atakować na zmianę na tyle ile pozwalało jej miejsce i własne ruchy. Gdy atakowała celowała by zranić potwora, jednocześnie uniknąć jego ataków, jak trzeba była zacznie skakać z miejsca na miejsce by nie dać się złapać, bronić się będzie głównie bronią, postara się też by nie wypuścić ich z dłoni. Mimo, że głównie miała pomagać Torze, teraz starała się po prostu pomóc Sir Lijonowi.
PWM Siła, szybkość, wytrzymałość - nieznaczenie zwiększona Umiejki Medytacja - Lvl 1 - regeneracja 3MM na turę, gdy postać nie używa magii
MG: Trupy nieustannie padały zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Nieustanne salwy zza drugich murów zasypywały niezmierzone legiony potworów. Pierwszy mur wciąż jeszcze się utrzymywał, a wojownicy na nim walczyli zaciekle i z determinacją. Najstarszy z braci Sir Lijona nieustannie wydawał rozkazy żołnierzom i zagrzewał ich do walki. Był jednak daleko od swego najmłodszego brata, który w tym momencie akurat walczył ramię w ramię z Arisu. Bestie zaatakowały. Zarówno Arisu, jak i jej towarzysz bardziej skupili się w tym momencie na obronie. Czarne istoty były jednak dość silne i choć Arisu wbiła swoje sztylety w jedną z bestii, jeden w szyję, drugi w pierś. Stwór nie był w stanie jej już zrobić krzywdy, ale wtedy zaatakował drugi. Ten jednak również nie zdołał zranić dziewczyny, gdyż Sir Lijon prędko przebił go mieczem. Tym samym jednak odsłonił swe plecy i pozostałe dwa stwory rzuciły się na niego. Jednego zdołał przerzucić przez ramię i obalić, ale drugi długimi pazurami trafił go w plecy i to dość dotkliwie. W niebo wystrzeliła krew, a rycerz upadł na kolano. Stwory zaś szykowały się do kolejnego ataku. Jeden był dwa metry przed Arisu i leżał, a drugi stał metr za nią i brał zamach, by znowu uderzyć Sir Lijona. Tymczasem Tora walczył pod bramą. Coś tam rzucił do Ministrelczyków, by ci rzucili mu broń, no to ją mu rzucili. Następnie ruszył do ataku. I choć zdolności zbytnich w walce bronią nie miał, to komu takie potrzebne, kiedy dysponuje się czystą, chamską siłą i rozpędem. Tak więc chłopak nabił na włócznie dwie bestie i zaczął je rąbać mieczem. Ubił trzy, kiedy to siła i szybkość zaczęła zawodzić i przydałoby się trochę techniki. Na swoje szczęście miał ratujące zaklęcie, dzięki któremu nie trafiły go szpony i pazury potworów. Jednakże problem był taki, że stwory zdołały otoczyć Torę i mimo, iż Ministrelczycy próbowali się do niego przebić, to chłopak znalazł się w dość nieciekawej sytuacji.
Stan Postaci: Torashiro: 71 MM; Miecz w ręku trzymany 2/2; Twór (Kij) 2/2; Ściany x2 lekko podniszczone, wciąż stoją; Szybkość 2/2; Siła 2/2;Yume no shinka - Dragon Eyes 6/6; Nieco poturbowany; lekkie zawroty głowy. Arisu: 92 MM
Nie mogła odpuścić tym stworom tylko dlatego, że jej magia nie była ofensywna, musiała sobie radzić jak mogła. Otworzyła oczy szerzej widząc jak jeden z potworów wbija pazury w jego plecy. -Lijon!! - krzyknęła w jego stronę, jednak nie mogła nic z tym zrobić. Zacisnęła mocniej palce na rękojeściach swoich sztyletów. Schowała broń za pas spodni by następnie obrócić się na pięcie, postara się ominąć potwora i stanąć za jego plecami. Jeżeli będzie chciał ją zatrzymać albo uderzyć postara się zatrzymać jego ataki sztyletami, następnie odwróci jego uwagę od rannego Lijona. Zaatakuje potwora kilka razy w plecy lub w ręce, ramiona by ten skupił się na niej. Stanie w pozycji obronnej jeżeli potwór się nią zainteresuje, kątem oka spojrzy na Torę (jeżeli będzie miała go w zasięgu oczu). Jeżeli jej prowokacja nie wyjdzie, a potworów zamierzy zaszarżować na Lijona, postara się pobiec ominąć potwora i stanąć na przeciw niego. Rzuci dwa sztylety jeden w kolano (PWM rzucanie bronią nieznacznie zwiększone) i w głowę, możliwe, że nie trafi, ale odwróci jego uwagę, a jego gniew zostanie skierowany na nią.
PWM Siła, szybkość, wytrzymałość, rzucanie bronią - nieznaczenie zwiększona Umiejki Medytacja - Lvl 1 - regeneracja 3MM na turę, gdy postać nie używa magii
Skoro mu coś rzucili, to najpewniej była to włócznia, o którą prosił. A skoro został otoczony, to nie pozostało mu nic innego, jak zrobić szybkie zejście do parteru, wręcz przysiad, jednocześnie z obrotem i wyciągnięciem włóczni tak, by podciąć wszystkie okoliczne bestie. Do tego manewru, choć początkowo wykorzystał tylko jedną ręką, drugą asekurując się przy szybkim zejściu w dół, wykorzystał jednak obie, końcowo zwiększając siłę podcięcia drzewcem włóczni wrogów. Bo głównie na tym mu zależało. Przewrócić ich. I to w jak największej ilości. A obracając się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, nabierał rozpędu, więc gdy już podciąłby tych najbliższych podniósłby się, nadal wykonując młynek bronią, tym razem jednak chcąc ostrzem zranić dalszych wrogów (bliższych podciął). Jednocześnie, aktywowałby Yume no Shinka - Dragon Claws, by przy pomocy pazurów rzucić włócznią w bliższego przeciwnika i przejść do walki wręcz, takiej, w której się specjalizował. Ruszyłby dalej do przodu, korzystając ze swojej naturalnej prędkości oraz zwinności, po drodze pazurami dobijając wstające potwory. Jego zmysły w pełni były skupione na walce, Wyprowadzałby szybki atak prosty na wysokość twarzy bądź krtani bestii, wykorzystując pazury, coby po prostu rozerwać je i przejść do kolejnego. Wykorzystywał również kopnięcia, by nie dać się zajść od tyłu. I choć dalej szarżował, tak teraz był uważniejszy. Teraz nie planował wpierdzielić się w epicentrum wrogów, tylko szarżą odpowiedzieć na ich szturm, zmusić ją do zatrzymania się choćby na krótki moment. Liczył, że jego działania dadzą cokolwiek i Minstrelczycy dobiegną do wróżka, tworząc zwarty mur żołnierzy odpierający szturm w Byakutonem na czele. W ostateczności - miał energetyczne ciało. Wcześniej zaszarżował wbijając na pałę, jak najgłębiej w jednostki wroga. Teraz zaszarżował, by skontrować impet ich rozpędu. Ruszał raz na lewo, raz na prawo, uderzając, kopiąc, unikając i blokując ich ataki. Cel był prosty. Zabić ich jak najwięcej! I w miarę nie dać się zabić. Bo jeszcze inni umrą przez jego śmierć.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.