Bagna

First topic message reminder :

Opierając się plecami o krzesło przymknął jedno oko, tak samo, jak wcześniej w jadalni. Prawie usypiał, choć druga powieka wciąż nie dawała za wygraną. W tym momencie miał za mało informacji, poza faktem, iż ubrana na czarno dziewczyna padnie chwilę po swojej Opiekunce. Głowa bladego maga co raz bezwładnie leciała w tył, przypominając Raekwonowi bólem karku, że nie czas na drzemki.
Słysząc jednak głos Doktorka Bez Nazwy niemal spadł z siedzenia.
-Telepatia... Kurwa mać...-w chwili obecnej nieoceniona, lecz w całej tej sytuacji chyba najgorsza z możliwych kombinacji. Jeżeli jedyną możliwością Doktorka była komunikacja za pomocą umysłu, to byłaby naprawdę wybuchowa noc. Gdy komunikat z dachu się skończył, Ill wstał i przestawił krzesło na sam środek pomieszczenia.
-Nie wiem co ta dziewczyna potrafi, ale...-zaczął, podchodząc do drzwi i łapiąc je za klamkę.-... jako ostatnia deska ratunku, jeżeli zobaczysz cień pod drzwiami, albo ktokolwiek ruszy klamkę nim nastanie świt, uderzajcie z całej siły. Żadnych znaków, puknięć w drzwi, gwizdów i innych takich. Tylko napierdalać. Na razie przylazła tylko trójka.- po czym zamknął drzwi, by podejść do krzesła z naszykowanymi dwoma shurikenami, obydwoma błyszczącymi się bladoniebieską poświatą. Usiadł, czekając na pojawienie się tajemniczej panny.
-No to lecimy...

-1 shuriken - Ill's Mark (C)
-1 shuriken - Ill's Mark (B)

Tak sobie siedziałem i rozmyślałem nad sensem tej misji, a także wymyślałem możliwe jej przebiegi i zakończenia, idąc oczywiście tropem rysunku Black, kiedy Ill nagle zerwał się z krzesła. O mało nie spadłem przez to ze swojego.
-Co jest grane?- zdążyłem zapytać, zanim Ill wydusił z siebie cokolwiek.
Podniosłem brew do góry. Z tego wszystkiego dowiedziałem się dość niewiele, poza tym, że przylazła ich trójka. Ani gdzie są, ani, kurwa, nic.
A Black w sumie za dużo tutaj nie poradzi, ale co tam, może i na coś przyda się wstrzymanie czasu... Zobaczymy z czasem...
Stanąłem obok drzwi z ręką na katanie. Czekałem na dalsze posunięcia. Black kazałem schować się pod łóżko.

Nie wiem czy to jakaś nowa, ale i Ill, i Pacek stwierdzili, że będą mieli problemy z ich krzesłami. Dlaczego? Nie wiem, ale pewnie w anime wyglądałoby epicko. Tutaj jednak było nieco mniej efektowne. Demonica pod łóżkiem, Badicowie na łóżku. Ciekawe czy gdy przyjdzie do walki to też będą tak spać, by może się obudzą do jasnej ciasnej... Ale no, niech zażywają snu, bo potem będą mieli worki pod oczami i co wtedy? Skóra nie będzie wydawała się już taka blada jaka jest.

Przechodząc jednak do działań Raekwona, albo bardziej działań nieco mu bliższych. Zamknął drzwi do pokoju wampirków definitywnie pokazując, że najbliższe kilkadziesiąt godzin spędzi poza nim. Ustawił krzesełko i aktywował swoje dwa zaklęcia. W tym czasie usłyszał najpierw szarpanie drzwiami, potem trzask łamanych drzwi, kilka szybkich kroków. Jeden porządny cios pięścią starczył, by grzecznie się rozwaliły. Była to pierwsza szansa jakiegoś zranienia kobiety, jednak początkowo tylko ręki, później przechodząc do ramienia. Z powiększającej się dziury wyszła niewysoka kobieta. Jej spojrzenie było zimne i puste, a skóra tak biała, że to aż przerażało. Uważnie spojrzy na ciebie próbując dowiedzieć się nieco. - Kim jesteś? Nie jesteś Moroiem, ani Dhampirem. Pachniesz też nieco inaczej niż człowiek, inna historia, że nie powinno tu nikogo prócz Badiców być. Głos był strasznie obojętny, lodowaty.

Affcio jako dzielny doktor dyplomowany postanowił skrócić dystans pomiędzy nim, a Strzygami. Takie ocieplenie znajomości nieumarlaków, śmieszek nie? Zimnych trupów, haha. Ale darując sobie już nieśmieszne uwagi Samotnik z gracją zleciał na swojej miotle. Na ten widok mężczyźni zatrzymali się uważnie obserwując Affura. Jeden chciał się na ciebie rzucić, ale najwyraźniej ważniejszy, bądź silniejszy powstrzymał go skutecznie potężnym zamachem w żebra. Najwyraźniej prośba o rozmowę została wysłuchane mimo iż "przyboczniak" wyglądał na nieco narwanego. Po co te nerwy panowie, po co te nerwy... Na słowa, zapach i wygląd nie mogli nie zadać tego nasuwającego się pytania. - Czym ty jesteś? Na pewno nie Moroiem, bo prócz ich tchórzliwego bronienia zadków, wyglądasz i pachniesz inaczej. Trzymali dystans, też chcieli informacji, przynajmniej no ten jeden gość, który chyba ma tu władzę. Nie ufał jego słowom, nie wierzył w maga, mimo iż przed chwilą zleciał na miotle. Pamiętajmy, nieufność to podstawa.

Stany postaci
Ill 170 MM, Mark B 1/4, Mark C 1/3
Pacek 130 MM
Aff to Aff, eto wampajer

Rozmowa. Super. Czyli strzygi nie były jakimiś kompletnymi dzikusami a to oznaczało, iż nasz blondasek miał tutaj pole do popisu. Dyplomacja, dialekt - oto drodzy panowie  i panie jest przyszłość! Cały czas trzymając przygotowany miecz, Affciu uśmiechnął się zadziornie do swego dalekiego kuzynostwa.
- Pachnę inaczej? Kukuku~ Dobrze powiedziane braciszku. Nie jestem Moroiem, właściwie to bliżej mi do WAS, choć i to nie jest do końca prawda. Różnimy się u podstaw, pomimo tego, że jesteśmy tak podobni. To wręcz romantyczne♥! Może jesteśmy dwoma połówkami jednego jabłka? Ah~, mniejsza. Na imię mi Anioł - przybysz z daleka i jak już wspomniałem  - organizator tej ekscytującej kolacji~.
Odparł zadowolony i pewny siebie wampirek, przepysznie bawiąc się swą nowo wymyśloną rolą starając się również obserwować zachowanie swoich nowych ziomeczków, mimo wszystko pomimo tego, że wydawali się być w 100% grzecznymi i miłymi osobnikami to ciągle byli nieznajomymi. Najważniejszym było zyskanie jak największej ilości czasu, patrząc po odgłosach, w środku potańcówka już na dobre się rozpoczęła.
- No, kociaki, to skoro już tak sobie gawędzimy i czekamy, to może zabawimy się w wymianę informacji? Prosta gra, ja zadaję pytanie a wy odpowiadacie, potem następuje zamiana ról. Pozwólcie, że zacznę. Czy krew Moroiów jest, aż tak smaczna?
Rzucił wiedźma dalej brnąc w wymyślony na poczekaniu "genialny" plan. W razie aktów agresji, jego plan pozostaje w dalszym ciągu taki sam ale... do tego nie dojdzie ...racja?

....racja?!

Cóż, sam nadal byłem zajęty filowaniem pod drzwiami. Rozejrzałem się po pokoju, poszukując jakieś interesującej rzeczy, przy okazji próbując dostrzec Black pod łóżkiem.
Wiedziałem, że dziewczyna będzie niezadowolona, ale sprawiało mi to niejaką przyjemność.
Nic jednak nie działo się w pokoju, a odgłosy z korytarza sprawiały, że czułem się dość nieswojo. Nie dlatego, że nie wiedziałem, co się tam dzieje, a dlatego, że nie mogłem nic zrobić. Dlatego stałem tak pod drzwiami i chociaż próbowałem jakoś śledzić przebieg bitwy przez dziurkę od klucza, albo jakąkolwiek dziurkę, judasza, cokolwiek. No cholera, człowiek zapisuje się na misje a nawet powalczyć nie może. W razie, gdyby jednak coś się do pokoju przebiło, aktywuję Water Creation: Sharks i doskakuje razem z tym zaklęciem do ewentualnego zagrożenia, tnąc kataną póki jeszcze się nie przebiło.

//Nie napisałaś, ile shurikenów było do wzięcia. Dopisz to później.//

-Co raz więcej bladych gęb...-pomyślał chłopak, do tej pory przekonany o fakcie, iż był w rażącej mniejszości, o ile nie jedyną osobą z tak bladym odcieniem skóry, a tu proszę... Kolejne stworzenie, u którego odcień skóry wydawał się być jeszcze bledszy, niż u Illa. Gdy kobieta, o której wspominał Doktorek Bez Nazwy wreszcie się tu pojawiła, Ill siedział spokojnie na swoim fotelu, czekając na przybyszy. Widząc niszczone drzwi wejściowe, uśmiechnął się na krótką chwilę. Już wiedział, że nie będzie musiał się specjalnie ograniczać. Dwa naładowane shurikeny, po jednym w dłoniach, jarzyły się lekkim, bladym błękitem. Raekwon uniósł wzrok do góry, wpatrując się w przestrzeń za kobietą, jakby oczekując na pojawienie się w drzwiach kolejnej dwójki, a niewielka czarna kulka zaczęła się formować na zewnątrz, około dwa metry przed wejściem do domu. Przysłuchał się słowom stojącej w drzwiach przeciwniczki, choć liczył, że jakimś cudem udałoby mu się ją przekonać do nie picia wampirzej krwi... Tak kurwa jasne...
-Dobrze rozwinięty zmysł węchu... Dobrze wiedzieć... Cały dom jest przesiąknięty ich zapachem. Będzie im trudniej ich wytropić.-pomyślał, nie ruszając się z wygodnego mebla oraz nie spuszczając oka z castowanego zaklęcia.
-Ciebie i twoich kumpli też nie powinno tu być. Badicowie bezpiecznie śpią w mieście...-odparł krótko zachrypniętym głosem, wyrzucając shuriken z Ill's Mark (C). Celował w głowę dziewczyny (Ninja III) z nadzieją, że ta odskoczyłaby do tyłu, albo zaryzykowała i dostała wybuchowym shurikenem między oczy, który i tak ją odrzucił, wprost w kolejne zaklęcie.

Gdyby plan Illa z wyrzuceniem dziewczyny na dwór nie zadziałał, kolejny z wybuchowych shurikenów poleciał w stronę dziewczyny, by wypchnąć ją poza mury domu wprost pod gotowe zaklęcie (C3).
Gdyby jednak dziewczyna jakimś cudem odskoczyła w bok, Ill cisnął drugim shurikenem w stronę, w którą odskoczyła.

-C3 (B)

Zaczynając od pierwszej dosyć gadatliwej linii obrony. Affuro pewny siebie zdawał się prawie nie mieć obaw, że przeciwnicy go nie zaatakują, a pogadają sobie. Z jednym jak już wcześniej powiedziałam, wyszło jednak drugiego wypowiedzi wiedźmy zaczęły na tyle irytować, że zamiast stać w miejscu ruszył do domu uważając na nieznajomego. Ważniejszy westchnął głośno. - Przepraszam za niego, młody jest i brak mu ogłady. Niech robi co chce, ale jak zabierze Moroiów dla siebie po prostu zginie. Oczywiście, że ich krew jest lepsza, mimo iż niektórzy gustują w Dhampirzej, ta wpływa na nas lepiej. Jesteśmy silniejsi po niej. To teraz moja kolej, czy słońce cie zabija? Dla niego to była jedna z głównych informacji.

Ziomek co już nie wytrzymał zaczął chodzić w okół domu dokładnie zaglądając przez okna. dopóki nie dowie się, gdzie będą jego ofiary nie zaatakuje. Skoro coś ma im tam grozić nie warto walczyć z ścianami, tylko z niebezpieczeństwem. Tak więc znużony Pace w pewnej chwili mógł zobaczyć iście przerażający widok z okna. Blada lica na czarnym tle. A czemu tam zerknął? Bowiem szyba stłuczona została, a wyrwa sukcesywnie się powiększała. Gdy bezpośrednio w pokoju śpiących Moroiów zaczęto hałasować, Ci powoli wybudzali się, a na widok Strzygi zbladli jeszcze bardziej.

Jej śmiech brzmiał jak dźwięk tłuczonego szkła, bolący dla uszu. -Taaak, na pewno. Z kpiarskim uśmiechem na ustach wysunęła rękę przed siebie i złapała shuriken, tuż przy twarzy. Jednak wielkie było jej zaskoczenie, gdy nie tylko dotyk palił, ale i coś wypaliło jej w twarz. Tym sposobem jej buźka została poparzona, a delikatne na takie wybuchy oczy, pozbawione widzenia. Niby byli tacy wytrzymali, ale najwidoczniej Ethernano w takiej formie było także poważnym zagrożeniem. Zawyła z bólu i zaskoczenia, by po chwili cofnąć się i wymacać drzwi/ścianę. Zacznie macać uważnie by mieć jako takie poczucie ściany i sukcesywnie przemieszczać się wzdłuż mnie. - Popamiętasz mnie gnojku. Warknie do Illa. Samo poruszanie się mimo iż na ślepo, szło jej szybko, całkiem szybko. Raekwon mógł się domyśleć, że zbiera informacje o otoczeniu, by później zaatakować z minimalną wiedzą.

Stany postaci
Ill 170 MM, Mark B 2/4
12/13 shurikenów
Pacek 130 MM
Aff to Affurka

Zdziwiłem się, że Strzyga tak szybko nas znalazła. No nic. Trzeba było wziąć się za siebie i reagować jak najszybciej. Natychmiast wziąłem i przyzwałem wodne klony ({B}Water Clons) i rozkazałem im z rozpędu władować się buciorami w strzygę tak, by wypchnąć ją z powrotem na dwór.
W tym czasie budzący się Badicowie zostali natychmiast poinstruowani, by schować się razem z Black pod łóżko -jak najszybciej- dodałem, po czym uśmiechnąłem się i mrugnąłem. Szykowała się zabawa i to dość spora jak na moje mniemanie.
Kiedy klony już wypchnęły bandziora na dwór, jak szybciutko powędrowałem ku rozbitemu oknu, by stanąć obok w taki sposób, by mnie nie widział.
Klony były raczej słabiutkie, tak więc wiedziałem, że chłoptaś na długo z nimi nie zabawi. Rozjuszony powinien wpakować się do pokoju w trybie ekspresowym, a kiedy już będzie pakował się przez okno, dostanie porządne cięcie kataną przez szyję. I to tak, by zdekapitować paskudę raz na zawsze. A gdyby jednak zorientował się, że na niego czyham, jak najszybciej czmycham w tył, używając rekinków ({B+}Water Creation: Sharks) i wszystkie z nich wysyłając na strzygę. Jeden w głowę, drugi w szyję, trzeci w prawą rękę. Z taką zaś dywersją zaatakuje ja, tnąc przez szyję, by przynajmniej przeciąć ją trochę i osłabić potwora. Następnie znowu czmycham w tył i liczę na to, że Reakownowi też jakoś idzie, bo wybuchy zza drzwi nie brzmiały jakoś super przekonująco.

Czy Aff był ...zadowolony z siebie? Oczywiście, że tak! Nawet jeśli pozwolił jednemu uciec to i tak pozostałe 50% zostało no nie? Poza tym polazł sobie ten słabszy czyli towarzysze wiedźmy na stówę sobie poradzą a jeśli nie to... hej - nikt nie będzie miał za złe blondaskowi jak przejdzie na stronę zwycięzców, prawda? No ale póki co przejdźmy do pojedynku naszego wspaniałego wampira, który dzielnie walczył używając najstraszniejszej znanej broni - słów. Dzieci mogły się bawić patykami, rzutkami czy jarmarcznymi sztuczkami zwanymi magią, prawdziwi dżentelmeni zaś pojedynkowali się słowem!
- Oh, spokojnie - niechaj idzie w nieznane narażać własną egzystencje, kiedy ty w tym czasie masz okazję zdobyć informację o znajdujących się w środku ...rozrywkach.mamy czas, dzieciaczki zapewne jeszcze trochę będą się bawić a ty będziesz mógł wkroczyć kiedy będą już ranni i wykończeni walką. No, ale wracajmy do naszej zabawy.
Odparł relaksując się i opuszczając miecz - wszak rozmawiał z człowiekiem kultury, prawda? Przenosząc wolną rękę na podbródek i drapiąc się po nim niczym sędziwy mistrz sztuk walki Affciu zastanawiał się nad najlepszą możliwą odpowiedzią, uznając ostatecznie, że w tym wypadku może powiedzieć prawdę. Wszak kłamstwa zawsze działają najlepiej kiedy wymiesza się je z prawdą.
- Słoneczko? Hmmm~. Cóż, z całą pewnością nie jest  niczym przyjemnym. Boli, szczypie, podrażnia i pali. Po prostu auć. Jednak nie zabija, pod tym względem i paroma innymi jestem od was wytrzymalszy, nadaje się jednak do tortur. No ale nie odkrywajmy wszystkich kart na raz prawda? Oh, ale jako, że tak dobrze się bawię, podam ci darmową, dodatkową informację! Domostwa broni dwójka magów, wspomniany przeze mnie słynny mag ognia oraz władająca gwiezdnymi duchami dziewczyna, drugi mężczyzna jest jedynie gwiezdnym duchem - takim głupkowatym stworkiem z jakiegoś gwiazdozbioru. . Mówią ci coś te terminy? Znasz koncept magów z Magnolii? - Oh, to nie było pytanie z gry, możesz je zignorować.
Odpowiedział swym melodyjnym głosikiem obserwując reakcję swego rozmówcy po czym biorąc jeden głęboki wdech zadał drugie pytanie.
- No dobrze, moja kolej. A co z kanibalizmem, jak może smakować wasza krew i czy ona również posiada jakieś wzmacniające właściwości?

Na dźwięk śmiechu dziewczyny niemal zamknął prawe oko, a usta ułożyły się w piękny grymas niezadowolenia. Nie spodobało mu się to, co słyszał, jednak to, co stało się chwilę później sprawiło, że niezadowolenie szybko ustąpiło. Wpierw przyszło zdziwienie, gdyż nikt nigdy wcześniej nie złapał rzuconego z pełną prędkością shurikena z taką łatwością. Walka zaczynała się zapowiadać całkiem ciekawie... No nie do końca... Bowiem na bladej gębie chłopaka pojawił się dziwny uśmiech, a shuriken wybuchł i wyglądało, jakby poraził oczka przeciwniczki. Ill właśnie zyskał przewagę, którą zamierzał jeszcze zwiększyć.
-Nie ma oczu, ale wciąż ma czym słyszeć i czym oddychać... znaczy węszyć.-jedna z brwi uniosła się lekko w górę. Pokręcił lekko głową na boki, to nie czas na żarty. W dłoni Raekwona pojawił się zwykły metalowy shuriken, tym razem nie naładowany żadnym zaklęciem, który miał posłużyć za źródło informacji na temat ogólnego stanu dziewczyny. Blady mag zwyczajnie wyrzucił go, wbijając w ścianę metr przed dziewczyną. Jeżeli rzeczywiście nic nie widziała, w założeniu miała wykonać obronny ruch, choćby machnąć ręką tuż przed sobą nie odchodząc od ściany, bądź odskoczyć w bok, lub tył. Dopiero wtedy Ill miał pewność, że zmysł wzroku szwankował i mógł rzucić kolejną srebrną gwiazdką, ponownie celując w głowę przeciwniczki, teraz nie będzie w stanie dostrzec shurikena, więc nie będzie mogła go odbić, co spowoduje natychmiastową detonację, lub odskoczyć, co również będzie zapalnikiem dla zaklęcia. W chwili wybuchu zaklęcia Ill postanowił również zamienić się miejscami z krzesłem i stanąć krok za meblem, by uniknąć frontalnego ataku ze strony Strzygi. Istniała taka możliwość, że dziewczyna zapamiętała w którym miejscu stał blady mag, gdy straciła wzrok i po omacku zaatakować tamto miejsce.

-1 zwykły shuriken (16 left)
-1 srebrny shuriken (11 left)

Dzielny wampir powstrzymuje wrogów na tyle, ile może, pokazując swoje wysokie umiejętności doktora dyplomowanego. Że tak ujmę szef był Affem zafascynowany, jednak mimo jego wampiryczności, Tamotsu czuł się nieswojo w jego towarzystwie. Strzyga uśmiechnął się, jednak nie było to coś, co uznać można byłoby za ładne. - Podoba mi się twoje podejście. Mimo, że nie wyglądasz, ale masz głowę na karku. Tak, komplement od gościa, którego powinniście zabić zawsze się przyda. Słuchał cię uważnie. Nie pożerał cię, ale twoje słowa tak jakby. Na wzmiankę o gwiezdnych duchach i magnolii nawet on wyglądał na zmieszanego. Wiedział jedynie, że istnieją magowie i parają się czymś dużo potężniejszym od Moroiów. - Kanibalizm? Zdarza się. Osobiście nie piłem, ale wśród desperatów i tacy się znajdą. Krew strzygi wprowadzona do ciała potrafi przemienić go w jednego z nas, jednak jeszcze jeden warunek musi być spełniony, że my wypijemy trochę jej krwi. Czy jest więcej takich jak ty? Słabość z słońcem potwierdzona, ważne jeszcze będzie liczebność...

Tutaj zadziałał bardziej szok wprowadzony przez Water Clony, niż ich siła. Mężczyzna został wypchnięty, co go nieco zabolało, ale patrzył przez chwilę kompletnie zaskoczony na Packa, albo trzech Packów. Posłusznie domownicy z Black schowali się pod łóżkiem, gdzie ograniczona pojemność podłóżkowa dawała się w znaki, ale jako było duże dali radę. W tym czasie dosyć szybko rozprawił się z nimi, tak jak było to przewidziane przez Samotnika. Jednak czas ten był wystarczający, żeby Egregoris ukrył się koło okna. Chyba jego szczęściem było, że trafił na młodziaka, który nie ogarnął, że może ktoś go zaatakować. Gdy tylko przeciwnik przeciągnął głowę przez rozbite okno zaatakowałeś jego odsłoniętą szyję. Katana wbiła się w szyję, ale miała problem z dalszym przemierzaniem karku. Wydobył się krzyk, puste oczy zwróciły się w twoją stronę, a bliższa ręka potwora momentalnie Cię i katanę odrzuciła.
Pace 108MM

Przezorny zawsze ubezpieczony. Ill wolał najpierw wybadać możliwości przeciwniczki, która teraz ślepo przemieszczała się wzdłuż ścian. Jednak dobrze zauważył, że prócz wzroku ma także inne zmysły, zdecydowanie bardziej wyostrzone niż ludzi. Chciał ją zbaitować na zwykłego shurikena, by się upewnić. Ta przechyliła głowę nasłuchując uważnie, w którą stronę leci pocisk. Niby był dosyć daleko, ale i tak wolała oddalić się, bo nie wiadomo, czy i to nie wybuchnie, czyli tak jak chciał się upewnić, odskoczyła w tył. Później posłany został w nią kolejny shuriken, jednak był większym dla niej zagrożeniem. Znowu odskoczyła, jednak wybuch nastąpił nieprzewidywanie i tym razem pół twarzy oberwało i większa część klatki piersiowej, a także trochę prawego ramienia. Już totalnie zirytowana poznała się, że masz przewagę nad nią jeżeli chodzi o atak na dystans, więc rzuciła się w stronę, z której słyszała dźwięk. Szybko, bardzo szybko zbliżała się w Twoją stronę. Jakiś metr od ciebie przeszły cię ciarki. Nie był to najprzyjemniejszy widok, a same stworzenia emanują odrazą.
Ill 170 MM, Mark B 0/1 cd? od rzucenia się liczy, czy zdetonowania?
11 srebrnych shurikenów
16 zwykłych

Każde zaklęcie liczy CD od stworzenia znaku. CD na Ill's Mark B zszedł przy poście z 4.07, na Ill's Mark C schodzi teraz.

Stojąc za krzesłem blady mag obserwował jak kolejny wybuch sięga celu, psując buźkę i kawałek ciała strzygi.
-...-Ill skrzywił się, widząc, że mimo odniesionych ran dziewczyna jeszcze stała i w dodatku rozpoczęła ślepą szarżę przed siebie. Być może ostatnią, na co Ill po cichu liczył, jednak wprost na chłopaka. Blady mag poczuł się dziwnie, widząc Strzygę tak blisko siebie. Nie był to jednak pierwszy raz, kiedy tak się czuł... Równina Siedmiu Liści w Bosco. Miejsce starcia ludzi z demonami. Podczas tamtejszych walk, żądne krwi istoty również nacierały na broniących się magów, niemal z takim samym szaleństwem wymalowanym na pyskach. Raekwon wiedział, że teraz też musiał działać szybko, jeśli chciał uniknąć poharatania przez, w tym przypadku, strzygę. Wyciągnął zwykłą gwiazdkę, po czym ta zajaśniała bladoniebieskim światłem od zaklęcia i rzucił ją przed siebie, samemu odskakując w tył i detonując ją tuż przed rozszalałą głową przeciwniczki z nadzieją, że trzecie zaklęcie wycelowane w jej już nie tak piękną buźkę, przy czym drugie tak potężne zrobiło robotę. W drugiej ręce trzymał już kołek, który tylko czekał na wbicie się w pierś strzygi.
Niby przeciwniczka nic nie widziała, ale gdyby usiłowała w jakikolwiek sposób sparować lecące wprost na nią narzędzie, lub nagle zmienić tor biegu, lub odskoczyć w którykolwiek bok, Ill zdetonował zaklęcie.

-1 zwykły shuriken (15 left)
-1 Ill's Mark (B)

Affciowi nieco nie podobał się rodzaj pytań strzygi, uparł się by swą ciekawość skupić na blondasku, no cóż... chyba nie było się co dziwić prawda? Wszak wiedźma zawsze ściągał na siebie światła reflektorów a chęć poznania swego kuzynostwa była czymś normalnym.
- Czy jest mnie więcej? Hmm i tak i nie. Z jednej strony nie jesteśmy istotami stadnymi z drugiej zaś mamy popęd seksualny królików - oh, ja sie wstrzymuje, obiecałem mamusi czystość aż do ślubu! Pozatym nie wiem czy tego rodzaju prokreacja może zrodzić kolejnego z naszej rasy... no wiesz - nie próbowałem. Więc atakując mnie nie zyskasz wrogów w reszcie rasy, aczkolwiek i tak ...nie polecam.
Odparł nadzwyczajnej w świecie wzruszając ramionami, nie bardzo przejmując się tym co mówi. Oczywiście, tak a nie inaczej nasz Affciu zachowywał się specjalnie - był pewny, iż nic poważnego mu nie grozi i pozwalał aby i jego rozmówca to wyczuł.
- Więc... jak to jest, że ta rodzinka została bez ochrony? Jasne, niby jakieś ważne sprawy i w ogóle, niemniej wydaje się to być niezwykle dziwne. Czyżby wasze łapy sięgały w jakiś sposób w wyższe struktury kraju A moze to po prostu tamci chcą się ich pozbyć? Interesujące.

No, to zabawa się zaczęła. Kiedy strzyga mnie odepchnęła razem z kataną, tylko się zaśmiałem.
Kochałem ten czas, kiedy adrenalina wypełniała moje żyły i krążyła w moim ciele... Sam wtedy czułem się jak bestia, z którą akurat walczyłem. Założę się, że gdyby teraz spojrzeć w moje oczy, to płonęłyby w nich niebieskie ogniki.
Kiedy zostałem odepchnięty, pomimo śmiechu, skupiłem się na tym, żeby równo i szybko złapać równowagę, żeby nie odlecieć za daleko i nie dać szansy potworowi na zregenerowanie się.
Szybko użyłem zaklęcia wodnych rekinów (Water Creation: Sharks) i wszystkim trzem rozkazałem ruszyć na spotkanie z karkiem strzygi, w miejscu, gdzie tkwiła rana. Miały za zadanie powstrzymać regenerację i zapewnić mi czas na dotarcie do potwora. Kataną zamierzałem się zamachnąć i ciąć tym razem na tyle mocno, że głowa poleciałaby daleko od torsu. Tym razem dekapitacja miała być całkowita.
Cała akcja miała być szybka i trwać zaledwie... 10 sekund?

Pobudzony Pace wyraźnie dobrze się bawił. Nie przejmował się aktualnie tym, że może umrzeć, śmiech wbił się w głowę strzygi niczym ostatni hymn pożegnalny, który w sumie pewnie i takim był. Trzy rekinki ruszyły na kark strzygi, która zdecydowała się zająć aktualnym problemem w postaci atakującego zaklęcia, niż zwrócić uwagę na na Pejsa, który ergo stanowił tutaj największe zagrożenie dla życia i powodzenia się zadania porwania/zabicia Moroiów. Dwa twory wodne potwór załatwił zanim białowłosy zaatakował, zaś trzeci ryb został zniszczony przy ciosie kataną. Ta tym razem wbiła się głębiej, powoli uszkadzając rdzeń, by potwór już się nie podniósł. Powoli mimo iż ta cała akcja była szybka, bo w ostatniej drodze ratunku Pace został złapany za ramie. Poczuł ból, ale pomógł sobie drugą ręką w dobiciu stwora i mimo oporów udało się zostać katem. Odcięta głowa odbiła się od podłogi, ciało bezwładnie opadło, a uścisk z ramienia zniknął. Cichy pisk wydobył się spod łóżka, a ty czułeś pulsowanie w miejscu, gdzie złapała cię strzyga.
Pace- 86MM, obite prawe ramie

Oczywistym było, że potwór najpierw zainteresuje się czymś co ma przed sobą, na wyciągnięcie ręki. Jednak kręcenie Affa i sposób jego wypowiedzi zaczynał powoli irytować rozmówcę. Jednak proste słowa przekazują najwięcej informacji, a wątki poboczne, które nie interesowały Strzygi powoli go denerwowały. Można było to odczytać w jego wzroku.. - Polityka Moroi'ów jest złożona, ale dla mnie ich zachowanie jest idiotyczne i pozbawione czasu... Zamyślił się chwilę. - Skąd wiesz kiedy moi towarzysze polegną? Niby był spokojny i cierpliwy, ale to w przypadku strzyg jest zdecydowanie mniej dominujące niż u ludzi.

W tym czasie i Raekwon miał własną zabawę z przeciwniczką. Kobieta była już w takim stopniu osłabiona, wytrącona z równowagi, że trzecia gwiazdka dosięgła miejsca docelowego bez problemu. Przy zderzeniu z ciałem stuprocentowo zniszczyła oczy, pewnie także skutecznie pozbawiła zmysłu powonienia. Zatrzymała się, by wydać pełne bólu jęki, a jej ręce powędrowały dotknąć tego, co kiedyś można było nazwać jej twarzą. Pozwolę sobie nie opisywać, dzięki takim obrażeniom skutecznie ograniczyły jej przewagę fizyczną. To był dobry moment, gdyż odsłoniła się, a chłopak mógł wbić kołek w pierś, by zakończyć jej żywot i męki.
Ill 150 MM, 0/1 cd Ill Mark B
11 srebrnych shurikenów
15 zwykłych