I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Ruiny starego Bavris Nie Kwi 23 2017, 15:14
First topic message reminder :
Dawno temu właśnie w tym miejscu stał kościół i warownia Bavris. Potężna twierdza na przestrzeni lat została przebudowana, odbudowana aż w końcu przeniesiona w inne miejsce. Teraz, miejsce to porósł gęsty las, gdzieniegdzie jednak wciąż znajdują się kamienie starego Bavris. Krążą też plotki o wejściu do katakumb a nawet o demonach nawiedzających to miejsce
Autor
Wiadomość
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Sob Lis 24 2018, 21:12
MG
Terrenco przecząco pokręcił głową.-Nie będzie czasu, zajmę się tym jeszcze w trakcie twojej wyprawy. Wolałbym żebyś zaraz po jej zakończeniu mogła ruszać. Czy to z dziećmi czy bez-Powiedział i zaraz mógł też odpowiedzieć na drugie z pytań generałówny-Zostanę, ruszysz sama-A że nie było nic więcej do dodania to odprowadził Mer do pokoju. I tak minął ten dzień, a następnego, przed panią generał stać miało nowe wyzwanie.
Obudzona została dość wcześnie, przez siostrę zakonną. Po szybkim ogarnięciu odprowadzona została przez Egidę na skraj lasu. Terrenco jeszcze odpoczywał, zmęczony dniem poprzednim i wykorzystywaniem swojej zdolności. Egida jak by nie spojrzeć miała całkiem łatwiej. Na skraju lasu wskazała Meredith kierunek.-Jeśli chcesz, mogę pójść z tobą.-Zaproponowała odważnie dziewczynka, nim Mer wyruszyła w drogę.
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Pon Lis 26 2018, 14:56
Do wczesnego wstawania w zależności od potrzeby i bez wcześniejszego uprzedzenia była przyzwyczajona - lata służby i działania w wojsku robiły swoje, a tam nigdy nie było do końca jasne, kiedy zaczynać miał się kolejny dzień, a kończyć obecny. Jeśli raz na jakiś czas spać trzeba było dwie godziny, to tyle się spało i jeszcze dziękowało się okolicznościom za to, że pozwoliły na te dwie godziny spokoju. Meredith spać poszła ze świadomością Terrenco, a jednocześnie pozwalając na czas snu wylecieć im z głowy by jak najwięcej z odpoczynku skorzystać - kolejna zdolność, której człowiek uczył się w wojsku. Korzystać z tego co się ma w stopniu największym.
Teraz spoglądała na Egidę z dosłownie chwilowym zastanowieniem w oczach, gdy dziewczynka zapytała o to czy jej towarzyszyć. Ona sama absolutnie nie miałaby niczego przeciwko towarzystwu małej, lecz inteligentnej dziewczyny. Naprawdę widziała dla niej miejsce przy swoim boku i wyczuwała w niej potencjał, podobnie zresztą było z jej obiektem westchnień (Egidy, nie Meredith). Przypomniały jej się jednak słowa Terrenco, który wyraźnie mówił, że ruszyć miała do tego miejsca sama, a nie chciałaby w tym momencie swojej drogi denerwować swoich sojuszników. Sztuka dyplomacji, nawet w tak mikroskopijnej skali wciąż była użyteczna, dlatego ostatecznie pani generał uśmiechnęła się do Egidy. - Dziękuję za tę propozycję, ale jestem prawie pewna, że Terrenco chciał bym poszła tam sam. Swoją drogą wydawał się być wczoraj zmęczony... wiesz Egido, to całkiem dobry moment by pokazać się przed nim z dobrej strony. Zadbać o niego. - puściła swojej rozmówczyni oko, nim obróciła głowę w kierunku wskazanym przez Egidę. - Jeśli muszę o czymś wiedzieć w kwestii mojego obecnego celu możesz powiedzieć mi teraz. Jeśli nie to zobaczymy się za jakiś czas. Będę chciała wiedzieć jak poszło. - zerknęła jeszcze raz z ukosa na dziewczynkę z uśmiechem, a potem ruszyłaby tam gdzie trzeba było, wcześniej wysłuchując tego co ma do powiedzenia Egida, rzecz jasna.
(swoją drogą, to nie był Terrence wcześniej?)
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Wto Lis 27 2018, 23:11
MG
Egida tak naprawdę wcale nie chciała iść z Meredith. Ale była dobrze wychowana i miła. Dlatego zapytała, więc drobną oznakę ulgi Meredith na jej twarzy ujrzała. Mała kiwnęła głową na propozycję Mer, to właśnie planowała.-Hmm... uważaj na krzaki. Mają ostre kolce-Powiedziała jeszcze, a potem patrzyła przez chwilę, jak Mer odchodzi w odpowiednim kierunku.
I po drodze faktycznie były krzaki. Zupełnie jak by natura budowała zasieki z krzaków, żeby nie dopuścić generałówny do celu. Przedzieranie się przez to i omijanie, było istną katorgą. Aż w pewnym momencie, nie dało się przejść. Przed sobą, Kirino widziała jakąś kryptę, niewielkie mauzoleum. Problem w tym, że otoczone było drzewami pomiędzy którymi rosły krzaki z kolcami. Wysokie na metr a rozpościerały się one na jakieś 10 metrów w dal.
/Dunno to prawie to samo, więc nie pamiętam xd
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Sro Lis 28 2018, 15:34
Aż szkoda, że Meredith nie poprosiła Egidy o towarzyszenie jej. Biorąc pod uwagę minę jaka przez chwileczkę zagościła na twarzy dziewczynki to jej potencjalna reakcja na taką prośbę mogłaby być całkiem ciekawa. Słowo jednak się rzekło, a skoro tak, to czując na sobie przez pewien czas spojrzenie rozmówczyni, pani generał udała się we wskazanym kierunku czując się trochę jak podróżnicy odkrywający nowe lądy, przedzierający się przez puszcze i gęste knieje, skutecznie utrudniające im swobodne podróżowanie.
Aż w końcu jej podróż się zakończyła, gdy na jej trasie znalazła się przeszkoda, którą trudno było tylko ignorować lub uznawać za nieprzyjemność, lecz właśnie tylko nieprzyjemność, a nie istotny problem. Przez te zasieki mogło być ciężko się przebić. Może gdyby miała wyposażenie jakim dysponowało jej wojsko, wtedy byłoby łatwiej, choć jej samej bez pomocy innych wciąż przysporzyłoby to pewnie kłopotów. Ostatecznie dlatego w wojsku były kompanie specjalizujące się w innych zadaniach, w tym kompania inżynierska, by takie problemy szybko dusić w zarodku. Teraz jednak Meredith była sama i sama musiała sobie z blokadą poradzić.
Zanim zaczęła jednak próbować na siłę przedzierać się przez te zaimprowizowane przez naturę fortyfikację, dziewczyna wpierw podeszła bliżej krzaków by się im lepiej przyjrzeć, a także by własnym sztyletem próbować naciąć je celem sprawdzenia jak twarde są te zasieki i czy będzie dało się przez nie dosłownie i kolokwialnie "przesiekać" na przykład przy użyciu katany, którą też na podorędziu miała. A może bliżej ziemi było nieco luźniej i dałoby się pod tym przeczołgać? Takie właśnie rzeczy miała zamiar na ten moment Meredith sprawdzić.
Kirino natomiast tam chyba jednak nie było.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Sob Gru 01 2018, 16:55
MG
Meredith a nie Kirino, dotarła ku celu podróży. No prawie, bo jednak trochę ją jeszcze od celu dzieliło. O ile rzecz jasna był to cel, bo to mogło być jedynie coś co przypominało jej cel, a tak naprawdę nim nie było. To byłby dopiero nie śmieszny psikus życia. W każdym razie zasieki tak czy inaczej były kłopotem, którego należało się pozbyć lub też, ominąć go. Obie te opcje pani generałowa postanowiła sprawdzić. Schylając się stwierdziła, że raczej nie ma co próbować się przeczołgiwać. Owszem, były punkty gdzie Meredith pod krzak by weszła, rzecz w tym że wolna przestrzeń była nierównomierna i raczej nie nadawała się bezpieczną drogą do celu. Kwestia rozcięcia była zdecydowanie lepsza. Choć gałązki krzaku nie były delikatne, to pod mocniejszym naporem ostrza, ulegały i odpadały. Tu jednak powstał jeszcze jeden drobny problem przed finalizacją plany Meredith. Generałówna mogła śmiało ocenić że przebicie się do celu będzie ją kosztowało w cholerę siły - no i jeśli chciała to zrobić względnie szybko, to zdecydowanie nie wyjdzie z tego bez szwanku. Albo precyzyjne lecz wolne cięcia, albo szybkie lecz niechlujne. W drugim wypadku na pewno porani sobie dłoń a i przedzierając się naprzód może zahaczyć tu i ówdzie.
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Sob Gru 01 2018, 17:40
Ach, odwieczny problem dualizmu wykonania jakiegoś zadania - szybko, ale niebezpiecznie, bezpiecznie ale powoli. Oba sposoby miały swoje plusy i minusy, ale niestety w jej przypadku nie do końca można było sobie pozwolić na to, by tracić czas. Dlatego Meredith postanowiła obejść jeszcze zasieki dokoła i sprawdzić czy na pewno w ogóle musi się przez nie przedzierać - być może faktycznie dałoby się je jakoś obejść bez utraty dużej ilości czasu. Jeśli jednak takiej możliwości nie było, a istniała szansa, że to miejsce było jednak tym miejscem to musiała ryzykować. Owszem, kilka ran pewnie zarobi, ale nie będzie to pierwszy raz. Choć tolerancji na ból nie dało się tak do końca łatwo wyuczyć, to przynajmniej Meredith nie była pierwszą lepszą pannicą, która na widok krwi mdleje, a od byle ukłucia krzyczy wniebogłosy. Na wojnie oberwać się przecież zdarzało nawet generałom, dlatego trochę bólu mogłaby jeszcze znieść. Dlatego jeśli miała wybrać sposób działania, to wybrałaby ten szybki - trudno, zaciśnie zęby i będzie przeć naprzód. Z drugiej strony też nie będzie bezmyślnie naciskać, a jak zobaczy okazję by działać nieco bezpieczniej to po prostu to zrobi, więc mieczem będzie machać umiejętnie i sensownie, a czasem wspomagać się będzie sztyletem zamiast miecza, jeśli coś przyciąć trzeba będzie pod trudniejszym kątem. Jej rękawiczki* pewnie nie zniosą tych kolców i się nieco spsują, ale trudno. Co do utraty sił... jeśli trzeba było to musiała się z tym pogodzić. Ostatecznie Terrence/co w jakimś celu ją tu przysłał. W najgorszym wypadku dowie się przy okazji, że czasami nie warto mu tak po prostu wierzyć.
*nie zwracaj uwagi, niech tnie się po rękach, ale generalnie ma proste rękawiczki (po prostu mogą w tej sytuacji nie pomóc za wiele)
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Pon Gru 03 2018, 17:14
MG
Koniec końców, Generałówna podjęła decyzję w jaki sposób przedrzeć się na drugą stronę. Sztylet i katana były ogromną pomocą podczas przedzierania się do przodu. Dwa ostrza sprawnie radziły sobie z tym co pod nie wchodziło. Jednak zasięg i siła były ograniczone, zwłaszcza że Meredith się śpieszyła. Tak też rękawiczki dość szybko zmieniły się w zakrwawione szmaty. Ostre kolce które ominęły cios mieczem, bardzo chętnie zaczepiały o skórę na dłoniach czarnowłosej, rozszarpując ją, niczym papier. Reszta odzienia chroniła lepiej, acz gdy generałówna przedarła się przez krzaki, zauważyła dziury to tu, to tam, a i plamy krwi jej nie umknęły. Jeśli chodzi o resztę ciała, nie czuła by stała się jej jakaś większa krzywda, ale ręce drżały jej. Z bólu i wysiłku. Życiu to nie zagrażało, ale bolało jak cholera. A przecież jeszcze nawet nie osiągnęła swojego celu! Co do samej krypty - była cała z kamienia, pozbawiona jakichkolwiek ozdób. Miała spadzisty dach, jakieś 3m wysokości i około 5x8m wielkości. Prócz zdobień, była również pozbawiona napisów, a także jakichkolwiek drzwi...
Meredith: Liczne nacięcia na dłoniach i przedramionach, powierzchowne lub nieco głębokie. Mimo wszystko ręce bolą, drżą i są mokre od krwi.
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Pon Gru 03 2018, 18:13
Meredith przeklęła szpetnie pod nosem przyglądając się swoim skrwawionym dłoniom i ilości krwi, którą przelała w trakcie tego męczącego zadania. Ach, faktycznie drżały. Te same dłonie, które nie drżały wtedy, kiedy przychodziło podjąć trudną decyzję na placu boju teraz drżały po prostu z tytułu ciężkiej pracy fizycznej. Primrose dokonała krótkiej mentalnej notki, by w przyszłości spędzić nieco więcej czasu razem z Torim na ćwiczeniach fizycznych, bo choć ona sama raczej zajmowała się wydawaniem rozkazów, to właśnie została uświadomiona, że w innych sferach powinna była sporo nadrobić i nie zadowalać się stanem obecnym.
Kilka głębokich wdechów i wydechów miało uspokoić jej oddech tak by stał się bardziej naturalny i zwyczajny, nie tak jak teraz gdy był bardziej urywany i gdy wydawała się być wyraźnie zaspana. Krwi się nie obawiała, aczkolwiek miała świadomość, że spędzi trochę czasu na naprawie swojego stroju, z którym, być może o dziwo, trochę się zżyła. Sprawdziła jeszcze czy w głowie się jej nie kręci, a jeśli nie cierpiała na tego typu problemy, to opuściwszy wcześniej ręce ruszyła w końcu kierunku krypty. Obchodząc ją dokoła nie zauważyła drzwi. Ach, za łatwo nigdy nie mogło być, należało o tym pamiętać. Zastanawiając się nad tym co powinna zrobić zaczęła opukiwać "kryptę", zostawiając na niej krwawe ślady swoich poszukiwań. Krwi może jednak nie było aż tak dużo, ale zaczęła się zastanawiać czy niedługo nie będzie z powodu jej wycieku odczuwała jakichś problemów. Na ten moment jednak chciała sprawdzić czy kamień faktycznie był kamieniem, czy też może opukując tenże usłyszy, że po drugiej stronie jest pusta przestrzeń.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Nie Gru 09 2018, 14:47
MG
Krótki odpoczynek i można było przejść do dalszych działań. Plany Meredith nie zakładały na razie jednak zbyt wiele. Wszystko powoli i dokładnie. Niestety opukiwanie ścian nie przyniosło zbyt wielkich wyników. Jeśli kamień był pusty w środku, faktycznie kryjąc tam kryptę, to niestety ściany okazały się zbyt grube. Ich opukiwanie nie przekonało bowiem Meredith do tego, by po drugiej stronie było pusto. Z drugiej strony, nie utwierdziły jej również w przekonaniu że to lity kamień. Było to całkiem ciężkie do ocenienia. Za to teraz krypta była to tu to tam, poznaczona czerwonymi śladami jej krwi. Ręce szczypały jeszcze bardziej, ale za to krew przestała wypływać i powoli zaczynały pojawiać się skrzepy. Platelets dzielnie pracowały!
Meredith: Liczne nacięcia na dłoniach i przedramionach, powierzchowne lub nieco głębokie. Mimo wszystko ręce bolą, drżą i są mokre od krwi.
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Nie Gru 09 2018, 20:47
Gdyby tylko Meredith wiedziała o istnieniu dzielnie pracujących czerwonych krwinek to na pewno bardziej przejmowałaby się utratą krwi niż w tym momencie. Świadomość utraty takiej ilości oddanych pracowników uderzyłaby w nią zdecydowanie boleśniej niż myśl o tym, że teraz to ma trochę mniej krwi w żyłach. Tak czy siak przyglądała się teraz pokrwawionej krypcie, nie mogąc odpędzić się od myśli że z jednej strony wyglądała trochę jak dziwny artysta happeningowy, a z drugiej jak bluźnierca, który właśnie sponiewierał święte miejsce. Co ciekawe, żadna z tych wizji specjalnie nie ciążyła pani generał, bo już po chwili jej myśli poczęły krążyć raczej wokół tego jak dostać się do środka, jeśli jakikolwiek środek istniał. Nie była jednak świadoma żadnego sposobu, który pozwoliłby skale na rozstąpienie się poza sposobami siłowymi, uderzanie jednak mieczem w skałę nie należało do najmądrzejszych, ale za to na pewno do jednych z bardziej bolesnych, gdyż drgania miecza po takim uderzeniu mogły spokojnie wywołać szok w dłoniach osoby tego się podejmującej.
- ...a może po prostu otworzysz się przede mną jak ładnie poproszę? - zapytała, tym razem pukając do kamienia jak do zwykłych drzwi i czekając chwilę na reakcję lub jakąkolwiek zmianę. Przyjrzała się też dokładnie dachowi, zerkając czy ten może jakoś odstawał od reszty, czy też nie*. Ostatecznie jeszcze mogła spróbować po prostu tę "kryptę" przepchnąć. Może to był po prostu kamień, który ktoś położył na wejściu podziemi. Nawet nie byłaby specjalnie zdziwiona - dlatego też i tego spróbowała, wkładając w to całkiem niemało sił i obserwując czy kamień w ogóle faktycznie drga i cokolwiek odsłania w trakcie jej zabiegów.
*czy to jest taki menhir jak w Asteriksie i Obeliksie, tak trochę? Tylko, że no, bardziej gruby niż wysoki?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Nie Gru 23 2018, 17:27
MG
Pomazana krwią krypta, zdecydowanie przyciągała spojrzenie bardziej, niż taka niepomazana. I raczej niż bluźnierstwo czy twór artystyczny, przechodzący drogą randomowy Jaś, wziąłby to za miejsce potyczki z krzakami i ewentualnie jakimś rozzłoszczonym dzikiem. W okolicy jednak nie było żadnego losowego Jasia, tak więc nie mógł on potwierdzić prawdziwości tej tezy. Ku zaskoczeniu(A może nie?) Meredith, krypta faktycznie, gdy tylko została grzecznie poproszona, odsłoniła swe wnętrze przed generałówną. Jedna ze ścian ta węższa, zniknęła, pozwalając Meredith wejść do środka. A środek zdawał się równie pusty jak zewnętrzna część. Nie było ozdób, nie było skarbów, nie było napisów. Jedynie tron po środku, a na nim jakiś szkielet. W sumie, szkielet to taki trochę trup.
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Sro Gru 26 2018, 03:15
Nie, tego się Meredith nie spodziewała. Jasne, wyrzekła swoje słowa i teraz może dziwnym był fakt, że odczuwała zaskoczenie z tytułu tego, że właśnie to zadziałało, tak jednak w istocie było i sama dziewczyna wpływ na swój stan uczuć miała w tym momencie niewielki. Gdy dziewczyna wchodziła powoli do środka krypty miała nieodparte wrażenie, że to wszystko jakaś pułapka, że zaraz zamkną się za nią te drzwi i uwiężą ją tu na zawsze - dlaczego więc mimo wszystko do środka weszła? Terrenco ją tu wysłał i prawdopodobnie miał ku temu powód, a skoro tak, to postanowiła mu zaufać. Gdyby chciał jej śmierci już dawno by przecież nie żyła.
Jeszcze stojąc w drzwiach zaczęła się dokładnie przyglądać temu co widziała w środku (bo jeśli coś za nią faktycznie miało się zatrzasnąć to lepiej było z takiej pozycji zrobić oględziny). Dopiero po nieco dłuższej chwili postąpiła kolejne kroki do środka, chcąc doświadczyć widoku z bliska. Po co została tu wysłana - zastanawiała się dotykając kolejno tronu, a potem szkieletu, gdyby zaś nie zauważyła niczego godnego uwagi, to z odpowiednim namaszczeniem zdjęłaby szkielet z tronu i sama na nim zasiadła. Meredith nie miała pojęcia co mogło to dać, ale magia o której tyle ostatnio słyszała kojarzyła się jej głównie z dziwnymi zdolnościami, a to co teraz robiła było dość dziwne, więc... miało sens? Potencjalnie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Sro Gru 26 2018, 16:28
MG
Życie lubi zaskakiwać. Może była niczym alibaba, a to był jej sezam? Czy jakoś tak. W każdym razie, drzwi się nie zatrzasnęły i Meredith mogła przeszukać wnętrze, po początkowych, pobieżnych poszukiwaniach z zewnątrz. Jak się okazało jednak, patrząc na to wszystko od środka, to nie było tam nic szczególnego, tak samo jak przyglądając się temu z zewnątrz. Dlatego też Generałówna po obmacaniu szkieletu i tronu postanowiła zdjąć tajemniczego umarlaka i sama zasiąść na tronie. I gdzieś pomiędzy "Zdjąć umarlaka" a "Zasiąść na tronie" wystąpił problem. Problem polegał na braku umarlaka. Co prawda Meredith zdjęła go z tronu i położyła na ziemi, ale po zajęciu jego miejsca, szkieletu już na ziemi nie było.
Meredith
Liczba postów : 84
Dołączył/a : 21/04/2017
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Pią Gru 28 2018, 02:07
To nie był jej sezam. A przynajmniej ona sobie nie przypominała posiadania takowego. Co więcej, jeśli to byłby jej sezam to dlaczego wyglądał na taki pusty? Pani Generał zdecydowanie nie uważała by jej życie było na tyle puste, by nie zamieścić w swoim sezamie czegokolwiek mówiącego o niej, o jej życiu i doświadczeniach. To nie mógł być jej sezam. Co więcej, to pewnie nie był sezam w ogóle. To pewnie było coś działającego na magię i nią się posiłkującego. Być może miało jakiś związek z nią samą, jasne, ale jej sezam to na pewno nie był. Poza tym czym w ogóle miał być sezam?
Meredith patrząc na puste miejsce, gdzie wciąż powinien być umarlak pierwszy raz złapała się na to, jak łatwo zaczynało jej przychodzić tłumaczyć wszystko magią. Nie mogła dać się tak łatwo złapać w tę pułapkę. Nie mogła wszystkiego w ten sposób tłumaczyć. Tego rodzaju niedopatrzenie mogło łatwo w konsekwencji doprowadzić do jej śmierci. Wystarczyło raz zauważyć coś dziwnego i machnąć ręką mówiąc magia, by potem ponieść srogie konsekwencje. Dlatego zamiast po prostu na zniknięcie truposza machnąć ręką postanowiła zareagować odmiennie. Przejść się po tym małym pomieszczeniu, zobaczyć czy gdzieś nie przeturlał się na bok albo czy jakiejś dziury na ziemi nie było, do której mógł wpaść. Zrobić coś więcej niż tylko zgodzić się, że to magia.
Dopiero potem zasiadłaby faktycznie na tronie, już siedząc obserwując świat wokół siebie. Czy siedzenie tu w ogóle miało jakiś sens? Na wszelki wypadek odezwałaby się jeszcze. - Przybyłam. - padło proste słowo. Być może ktoś jej odpowie. Być może trup zruga ją za zrzucenie jej z tronu. No cóż, pewne nawyki ciężko było wykorzenić, a ten był u niej dość znacząco rozbudowany...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Ruiny starego Bavris Pią Gru 28 2018, 16:55
MG
Przez umysł Meredith jak burza przemykały jej przemyślenia o magii, więc w zasadzie przeszukiwanie pokoju nastąpiło dość szybko i kiedy tak Generałówna okrążyła tron i znów patrzyła na wejście, tym razem dostrzegła tam sylwetkę. A nawet całą postać bo dość blisko było. Chłopak, na oko 18-19 letni. Krótsze czarne włosy, czarna szata z białym kołnierzem, miecz przy pasie i coś co wyglądało jak korona z brązu w dłoni.-Akurat, to magia, szczerze mówiąc. Więc dobrze że tak to sobie tłumaczysz.-Odparł na przemyślenia Meredith. Które były jej. W jej głowie. Nie wypowiedziane na głos.-Tylko nie machałbym na to ręką, magia jest niebezpieczna.-Odwrócił się do Meredith, wcześniej stał bowiem bokiem. Opierał się o ścianę na prawo od drzwi.-...-Podrapał się po głowie wolną dłonią, w drugiej okręcając koronę.-Dość niezręcznie. Co się mówi w takich chwilach? Jak wy, wieśniacy to mówicie... Aheja?-Wymamrotał cicho bardziej do siebie niz do Meredith.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.