Ośrodek Karyna

First topic message reminder :

Wielki ośrodek magicznych badań medycznych i centrum zdrowia "Karyna". Kompleks kilkunastu budynków na północy Artail. Nowoczesne laboratoria, motel, kawiarnia a nawet basen. Wszystko to było własnością korporacji "Bloodstone" zajmującej się tutaj badaniami nad rozwojem człowieka i magii.

~

MG

Zarówno Chloe jak i MacDara poinformowani zostali że spotkanie z jednym z ludzi Dona, odbędzie się w kawiarni Calineczka, w kompleksie laboratoryjnym Karyna w Artail. Samo spotkanie miało się odbyć dnia dzisiejszego. Wszelkich szczegółów mieli się dowiedzieć na miejscu. Sama kawiarnia nie miała wielu miejsc. Większość klientów stanowili pacjenci i pracownicy. Mniejszość - goście. Wysłannik Berguccich, niejaki "Torba" miał być dla nich łatwo rozpoznawalny. No i dość łatwo dało się dostrzec grubaska w dużych dresach i ogromnej bluzie w której wyglądał jak mocno roztopiony bałwan. Na dodatek przy jego stoliku leżała no, torba. Taka typowa, na siłkę.

Tak się składa że w centrum stawić miały się również Hermiona i Corrina. One jednak nie w cukierni, a w recepcji głównego budynku laboratoryjnego kompleksu biomagicznego. W recepcji niemal nikogo nie było, nie licząc jakiegoś staruszka siedzącego na krześle w głębi korytarza i podstarzałej recepcjonistki przeglądającej jakąś opasłą księgę. W sumie zabawna sprawa. Nowoczesny ośrodek badawczy a dalej korzystali z papieru. W każdym razie, sama placówka po wejściu od razu rzucała ludzi na recepcję. Stąd zaś były tylko dwie drogi. Korytarz w prawo i korytarz w lewo. Nad korytarzami znajdowały się lacrymy holograficzne mówiące o tym gdzie można dojść konkretnym korytarzem. I tak ten na lewo(W którym spał starzec) prowadził do sekcji rozwoju komórkowego i badania magii we wczesnych stadiach rozwojowych. Natomiast korytarz na prawo prowadził do "Sekcji magii eksperymentalnej i badań nad rozwojem".

Jeszcze przed teleportacją było całkiem ciekawie. Choć biorąc pod uwagę używki, płomienie i wszelkie wcześniejsze nieszczęśliwe wypadki, 'ciekawie' nie było najlepszym określeniem. Jak dla niej, nawet pomimo nieotumanionej 'lekarstwami' percepcji, wokół działo się zdecydowanie zbyt dużo. A przecież zapowiadało się na to, że samo wydostanie się z bandyckiego ośrodka dla obdarzonych supermocami i superchorobami dzieciaków było zaledwie początkiem całej przygody.
Na pytanie dotyczące 'Ary', jedynie zmarszczyła brwi, zwyczajnie nie mając pojęcia, o jakiej królewskiej... Koronacji [?], była mowa. Nie miała zamiaru deklarować oddania, hołdów, uległości, ani poddaństwa. Nikomu. Nowych symboli na dłoniach też już nie chciała. Dalszy namysł zabrał jej kolejnych kilka sekund. Teleportacja sprowadziła w jedno, mniej lub bardziej losowe miejsce, grupkę osób, które początkowo uznała za całkowicie przypadkowych. Szybko jednak okazało się, że Torba i Melonik byli ze sobą skumani, a Pana Nietylalskiego zapewne należałoby o całe to teleportacyjne zajście bez skrupułów obwiniać. Niestety, znalazłoby się również kilkoro nieproszonych gości w zastanym towarzystwie. I Corinne, najwyraźniej, powinna się czuć ich członkinią, skoro trafiła tutaj wyłącznie z powodu przebywania w pobliżu Ary. A przynajmniej wszystko na to wskazywało. Domyślała się również, że opcja pokojowego opuszczenia magazynu bez mieszania się w całą sprawę raczej pozostawała na tę chwilę niedostępna. Niemniej, postanowiła próby wycofania się z uczestnictwa w rytuale spróbować, póki jeszcze nie było za późno. A może było za późno od samego początku?
- Może my już sobie... Pójdziemy? - zasugerowała głosem tak słabym, że prawie wpadał w szept. Pewnie powinna być nieco odważniejsza, albo chociaż ciekawość charakterystyczna dla członków jej Gildii powinna sprawić, że chciałaby zostać tutaj dłużej i poznać dalszy bieg wydarzeń. Tym razem jednak, totalnie się na to nie zapowiadało. Instynktownie objęła mocno 'Deltę' i wykonała kilka niezgrabnych kroków w tył, jednocześnie licząc, że dziewczynka byłaby zdolna ich wszystkich stąd wydostać. Tak, strach zawładnął panną Bailey właściwie całkowicie. Czego jednak nawet, a może raczej zwłaszcza, sama przed sobą nie chciała szczerze przyznać.

MG

No tak, troszkę się działo i do tego troszkę szybko. Przede wszystkim Chloe to się w tańcu nie pieprzyła i uznała Arę za swoją panię, ale o dziwo, żaden symbol się nie pojawił. Natomiast mimo że Delta i Gamma nic nie powiedzieli, na ich dłoniach owe symbole się pojawiły. Anormalnych zdarzeń to jednak koniec nie był. Choć Corinne wyjawiła chęć odejścia z tego miejsca, osobą która została wy teleportowana, była Hermiona. Corinne została zaś na miejscu.-Hmh... wasze relacje, sami ustalić musicie między sobą. Na mnie to czas.-Odparł osobnik o wyglądzie manekina, ale w tym momencie ocknęła się Ara, wystawiając dłoń przed siebie.-Zaraz, ale że o co chodzi?-Zapytała, kompletnie nie rozumiejąc tej sytuacji. Może się jej nawet trochę bojąc. Odruchowo spojrzała na Chloe i wtedy też dopiero na dłoni Chloe pojawił się znak. Delta zaś spojrzała niepewnie na Arę, a potem na Rinnie. I znów na Arę. Nie wiedziała kogo wybrać, zwłaszcza że Rinnie nie wybierała Ary. Więc dziewczynka była nieco rozdarta, bo obie kochała.

Hermiona: +10 PD, 10.000 klejnotów

Z jakiegoś powodu, bardzo szybko przestała postrzegać manekina za kogoś skrajnie złego i wrogiego. Zapewne ze względu na to, że oferował im czas do namysłu i w żaden sposób nie naciskał. A to, że jednocześnie był nietykalny i prawił o jakimś wyborze kolejnego króla? To już chyba nie była jej sprawa. Choć, sądząc po minach pozostałych uczestników imprezy, oni też nie spodziewali się, by mogło ich to dotyczyć. Na widok braku agresji ze strony 'ducha', a także bezradności 'melonika', ponownie nabrała odwagi.
- Wygląda na to, że jesteście ze sobą związani. - mówiąc to, Rin przykucnęła przy 'Delcie' i pogłaskała ją po włosach. Wniosek ten wcale nie powinien zaskakiwać, skoro cała trójka była teoretycznie 'chora' na tę samą niespotykaną przypadłość i dysponowała przy tym różnego rodzaju magicznymi zdolnościami. Nie chcąc przedłużać widowiska, ani przyprawiać Delty o dalsze łzy, czy rozterki, uśmiechnęła się do dziewczynki pocieszająco, po czym podniosła się na równe nogi.
- Te dzieciaki, właśnie w tym momencie, po raz pierwszy w życiu mają szansę wreszcie poczuć wolność. Mam nadzieję, że nic więcej im nie grozi. - pytający wzrok zwróciła ku manekinowi, licząc, że będzie w stanie choć w pewnym stopniu poznać plany tajemniczego osobnika odnośnie tych maluchów. Nie miała zamiaru pozwalać, aby trafiły z deszczu pod rynnę. Choć, akurat Corinne, nie byłaby zapewne w stanie zbyt wiele w związku z tym zrobić. Zatem nie licząc przejmowania się dalszym losem przede wszystkim 'Delty', to już, w zasadzie, nic tu po niej. Tym bardziej, że widok Torby z 'torbą' na wierzchu wystarczająco zdążył ją już zgorszyć. Nie przy dzieciach, do ciężkiej anielki!

Kolejne zaskoczenie! Osoba, która wydawała się być kompletną niemową w tym towarzystwie nagle się odezwała! A Chloe już myślała, że Corinne nigdy więcej nie wypowie ani jednego słowa, najwyraźniej tak będąc pod wrażeniem zdolności magicznych dziewczynki. Czasami takie sytuacje potrafiły się zdarzać, ostatecznie ludzie na różne dziwne sposoby reagowali, gdy stykali się z czymś nietypowym. Jedni potrafili wyłysieć w przeciągu nocy, inni nagle osiwieć, ot tak. Może chwilowa utrata głosu nie powinna była aż tak dziwić? Tak czy siak, Sternkaiser uśmiechnęła się szeroko, gdy usłyszała, że Corinne potrafi jednak mówić, a nawet wskazała jej wysoko uniesiony kciuk.

Gdy Ara na nią spojrzała, Chloe przez chwilę zastanawiała się co konkretnie wyrażał jej wzrok. Czy widziała w nim niepewność, strach, frustrację, a może podniecenie? Dziewczynka nie potrafiła tego samotnie określić, lecz kolejne słowy Ary były nader znaczące, do tego sprawiały, że Chloe wprost dosłownie podeszła momentalnie do swojej "wybranki", jakby chcąc ją uspokoić samą bliską obecnością. Nie trzeba się było denerwować czy zastanawiać nad czymkolwiek, tak długo jak były obok siebie i reszta jej haremu też! ...okej, jednej osoby z tegoż już tutaj nie było, może powinna była się jednak troszeczkę martwić? Tak kapeczkę? Nie, nie mogła! Musiała być super pewna siebie, by Ara też trochę tej pewności zyskała.

A tak poza tym, to się nie odzywała, tylko stała obok dziewczyny. Ona sama najważniejsze pytanie już zadała, a ta która nagle odzyskała głos też swoje powiedziała. Dla odmiany to Sternkaiser mogła zachować nieco więcej statyczności. Choć w sumie zastanawiała się o co chodzi z tym znakiem.

MG

Mężczyzna słysząc słowa Corinne, wykonał jedynie neutralny gest dłonią. Słowa Corinne jednak, wraz z brakiem znaku uznał za wystarczające by ją stąd wyteleportować i faktycznie Corinne zniknęła z tego miejsca. Natomiast na dłoni Chloe, w końcu pojawił się znak, ten sam co na dłoni reszty.-Świetnie, tak więc to już mamy ustalone.-Powiedział, w tym czasie jednak Delta pozbawiona towarzystwa Corinne zaczęła płakać i przytuliła się mocno do Ary.-Tak więc jesteście teraz drużyną. Wkrótce poznacie wasze pierwsze zadanie. Im więcej wasza drużyna wykona zadań, tym większa szansa że wasz król zwycięży.-Powiedział Manekin i sam zniknął. A po chwili wszyscy zostali teleportowani tam, skąd przybyli.

Corinne:
+30 PD
+50.000 klejnotów
+ PWM Colorfull Palace - Rinnie jest w stanie raz na misję/event/walkę/fabułę etc. zmienić swoją aktualne ubranie na inne dowolne niemagiczne ubranie. Może również w dowolny sposób zmienić swoją fryzurę oraz jej kolor.
Chloe:
+50 PD
+50.000 klejnotów
+PWM ??? - Zdolność ta pozwala Chloe na zmianę koloru jej oczu oraz włosów. Do użycia raz na dzień fabularny.
+PWM ??? - Podstawa zdolności telekinetycznych, pozwala Chloe na podnoszenie niewilkich przedmiotów wielkości maksymalnie klucza, za pomocą samej siły woli i bardzo wolne ich poruszanie w zasięgu 3 metrów.
+PWM ??? - PWM to pozwala Chloe rozmawiać z duchami. Rzecz jasna te niekoniecznie muszą chcieć z nią rozmawiać. No i oczywiście, nie sprawia to że Chloe duchy widzi.
+Znak na prawej ręce. Kto tam wie, co on robi.