I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Rozległe tereny stepowe, ciągnące się przez dużą część zachodniego Pergrande. Wielu ludzi zamieszkujących te tereny, tworzy jedynie niewielkie osady lub prowadzi koczowniczy tryb życia, poruszając się całymi taborami rodzin wraz ze zwierzyną hodowlaną, zawsze w poszukiwaniu lepszych warunków. Wielkich miast tu nie wiele. Często można spotkać tu konnice Pergrandzką, tym bardziej że to na stepach Kharu znajduje się najwięcej stajni z Pergrandzkimi kucami. ~~
MG
Gorąco i sucho. Tak przedstawiały się stepy Kharu. Lecz nawet w nocy nie panowały tutaj przymrozki. Minęło już kilkanaście dni od czasu opuszczenia Lon Lao Lei. Odciski na nogach podróżników, zdążyły wyhodować już sobie swoje własne odciski. Samael z niesmakiem patrzył na pękającą skórę, która nie tak dawno wystawiona na mroźne temperatury, teraz bombardowana była tymi wysokimi. Na dodatek tam UV odbite od śniegu, tu normale UV i takim oto sposobem, Samael nabawił się opalenizny. Całkiem nieznośnej opalenizny. Spękane usta a i włosy w nieładzie. Tak prezentowała się Samaelowi podróż w spartańskich warunkach przez Pergrande. Byli na stepach cztery dni i jak dotąd nie spotkali żywej duszy. Tylko czasami jakiś sęp przeleciał, sprawdzając czy podróżni wciąż dychają. Problemy były jednak dwa, takie główne. Kończyła się woda i niespecjalnie wiedzieli gdzie iść, poza faktem że na wschód.
Autor
Wiadomość
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Nie Lut 26 2017, 22:55
Białowłosy stojąc na skraju głowy ruchomego obiektu na którym wraz z swoim "młodszym bratem" oraz jego podopiecznym znajdował się widział, gdzie miał się dostać. Problem był w tym, że nawet na samą górną część małżowiny tego kamiennej istoty nawet dla niego może być dosyć nieprzyjemne, nie mówiąc już o bezpośrednim dostaniu się od razu do środka. Przyjrzał się chwilę w dół z bezpiecznej odległości tak aby przez przypadek nie spaść po czym spojrzał się na Gonzalesa. Miał w swojej głowie pewien pomysł jak się bez większego uszczerbku na zdrowiu dostać się niżej, zastanawiał się natomiast czy coś podobnego uda się młodszemu Wróżkowi. - Gonzo, potrafisz latać ? - powiedział krótko mag błyskawic do niego, po czym wziął krótki rozbieg i skoczył przed siebie, tak aby ominąć tą górna część małżowiny. Podczas samego wykonania skoku zamierza spróbować obróci się tak aby twarzą ustawić się do głowy tego olbrzyma , a dokładnie do jego ucha. Próbuje także ustawić swoje nogi tak, aby znajdowały się nieco pod kątem, gdyż planował użyć pewnego zaklęcia, a mianowicie Rīpu. Wykorzystując falę uderzeniową pod stopami, jaką ona wytwarzała, zamierzał on dzięki zahamować spadek jak i wskoczyć do środka ucha bezpośrednio. Ważne jest użycie tego w odpowiednim momencie, ważne jest skupienie co może być bardzo trudne podczas spadania w dół oraz gdy w głowie ciągle masz myśl, że jeśli nie trafisz to najpewniej zginiesz. Gdy jednak trochę źle wycelował, czy okazało się że nie zmniejszył całkowicie prędkości opadania, wtedy próbuje chociaż złapać się dolnej części ucha lub czegokolwiek co tak będzie w zasięgu jego wzroku. Zawsze może się okazać, że prędkość opadania będzie zbyt duża, aby zahamować przy jednym użyciu tego zaklęcia, tak więc wtedy Białowłosy jest gotowy do użycia planu awaryjnego, starając się nie popadać w panikę. Mag błyskawic miał w zanadrzu jeszcze jedno zaklęcie, które właśnie może mu pomóc w razie czego czyli Raisoku Arash. Właśnie to pod postacią błyskawicy przemieszczając się przy ciele kamiennego stwora dostać się do środka, a gdy to się mu uda powrócić do ludzkiej postaci. Gdy to się mu uda, niezależne jakim sposobem czy zwykłym czy też awaryjnym, czeka na maga ognia, przy okazji nieco się wychylając chcą sprawdzić jakim on sposobem zamierza się tutaj dostać. Także bardzo go interesuje jak mu to będzie szło oraz stara się być przygotowanym na ewentualne łapanie młodszego czarodzieja. Sam miał w głowie pewien obraz w głowie, jak podczas Biesiady w gildii młodszy Białowłosy unosił się w powietrzu przy pomocy ognia przy stopach, dlatego wierzył, że to mu się uda.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Pon Lut 27 2017, 01:02
Czy będąc tak wysoko Gonzales miał jakieś obawy z powodu wysokości? Nie! Ten chłopak nie bał się takich rzeczy! Westchnął jednak smutno, przepełniony nostalgią. Akurat pomyślał o swej nieskończonej rolce papieru toaletowego, którym to najchętniej owinąłby potwora od stóp, po sam czubek głowy, robiąc z niego gigantyczną, papierową mumię. Niestety... Papieru nie miał. Miał za to zadanie do wykonania. Usłyszawszy pytanie Samaela, uśmiechnął się do niego radośnie. - Ja nie umiem latać. Ja jestem mistrzem w latanie! - zakrzyknął, dumnie wypinając pierś. - Tak w ogóle, to jak będziemy w uchu tego olbrzyma, to ciekawe czy wszystko będzie słyszał? Ale epicko! - rzekł, zaśmiał się i zerknął na swego przydupasa. - Kasztan, trzymaj się! Lecimy! I tak oto Gonzales Gonzo Gick odpalił Flash Fly C, by odlecieć kawałek od głowy olbrzyma i zerknąć jak z zejściem poradziłby sobie jego "Starszy Brat". Jeśli wszystko byłoby w porządku, to Gonzales wleciałby w ucho z pełną prędkością, lądując obok Samaela. Gdyby jednak ten miał jakieś problemy, to Gonzales choć niewielki i może całkiem słaby, to jednak z racji bycia potrzebnym swemu towarzyszowi byłby w stanie wykrzesać z siebie większe siły, by z pełną prędkością wlecieć w Samaela, złapać go i wraz z nim wlecieć do ucha. A potem... - Kasztan, jakiś zwiad? Byłbym wdzięczny z szybkiego reportu - rzekł do swego przydupasa. Nie był to jednak rozkaz, a raczej bardziej wyniosła prośba. Wszakże Gonzales był dobrym Władcą dla swego przydupasa, a nie tyranem. Zostawiał mu całkiem sporo swobody. Gdyby coś nie wyszło, to byłby trochę przypał... Ale jeśli Gonzales zacząłby spadać, to olbrzym był chyba na tyle duży, by chłopaczek mógł obmyślić sobie jeszcze jakiś plan. Gorzej jeśli nie...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Pon Lut 27 2017, 23:10
MG
Jeśli ktoś kiedyś powiedziałby że Samael nie ma jaj, zdecydowanie byłby przekłamanym gnojkiem. Nawet Kasztan zagwizdał przeciągle, widząc jak Samael po prostu sobie zeskakuje z pieprzonego ogromnego posągu! Pewnie był świetnym lataczem, jak WK. Tak mógł ktoś pomyśleć. Ktoś, kto nie wiedział że plan Samaela opiera się na totalnym, nieprztestowanym wcześniej Yolo. Tak więc Samael skoczył, a Gonzales poleciał za nim. Tylko Gonzales faktycznie poleciał, a Samael tak nie do końca. I kiedy tak sobie białowłosy leciał, użył swojego zaklęcia żeby odbić się od powietrza i... i dupa. Nieco na chwilę spowolnił ale w gruncie rzeczy nie dał rady wbić się w ucho. Mało tego znalazł się trochę w dupie, ale szybko zareagował korzystając z drugiego zaklęcia i chyba tylko dzięki temu zdołał dostać się do ucha. Choć zupełnie na ślepo. Tak więc kiedy znalazł się już w uchu i znów zamienił się z błyskawicy w pełnokrwistego Samaela, dopiero teraz odczuł jak po tym ruchu nawala mu serce a na ciało wystąpiły poty. Nie dość że pierwsze zaklęcie nie pozwoliło mu na ten ruch, to jeszcze będąc piorunkiem, nie mógł określić czy faktycznie trafił, aż do czasu ponownej odmiany. Bardzo stresujące i ten stres, czy też strach, widział nawet Gonzales patrząc teraz na Samaela. No ale kto w takiej sytuacji nie robiłby w gacie? W każdym razie. Ucho to był taki tunelik 3 metry szerokości, 2 wysokości, gdzieniegdzie pochodnia. Już po chwili zakręcał w lewo. Kasztan spojrzał na tunel, a potem na Gonzalesa.-To że nie umrę, nie znaczy że nie czuje bólu.-Chlipnął żałośnie. Przecież nie on był tutaj magiem.
Białowłosy można powiedzieć, że miał sporo szczęścia, tak ogólnie oraz w tym, że w ostatnim czasu udało mu się poznać to drugie użyte zaklęcie. To dzięki któremu najprawdopodobniej jest tutaj nadal żywy razem z Gonzem, dlatego też próbował ustabilizować swój oddech i przestać myśleć o tym, że mógł się zabić. Chciał tym samym również spróbować zmienić obecną częstotliwość uderzenia jego serca oraz przestać się tak intensywnie pocić. Tym bardziej, że jego "młodszy brat" obecny był teraz przy nim i widział w jakim stanie znajdował się ten Wróżek. Chciał sobie zapalić, jednak szybko doszedł do wniosku, że aż tak bardzo tego nie potrzebuje oraz tak często paląc jest złym przykładem dla jego towarzysza. Po kilku głębokich wdechach i wydechach, wytarciu potu znajdującego się na jego czole po chwili oraz stwierdzeniu, że oprócz ryzykowania własnym życiem stracił sporo swojej mocy magicznej, spojrzał się na maga ognia. - Wiesz... Chyba będę potrzebował w przyszłości paru lekcji latania od mistrza - powiedział mag błyskawic, gdy jedną ręką opierał się ścianę będąc już w pewnym sensie bezpieczny w tym uchu olbrzyma. Mógł dotrzeć tutaj w inny sposób, który właśnie teraz mu przyszedł go głowy, a który wydawał się lepszy od planu, który wcielił w życie, a który był głupi i dodatkowo był złym przykładem dla Gonzalesa. Sam Białowłosy miał przynajmniej z tego pewną naukę, że nie próbować tego w przyszłości o ile nie nadejdzie taka potrzeba czy będzie potrzebował takich wrażeń. Następnie, gdy upewnił się, że nie jest mu potrzebna wymiana gaci na inne bardziej czyste, nie czując nic w tamtym miejscu, spojrzał się Kasztana. - Kasztanie, a co ty na to, że będziesz kroczył przed nami, jednak na tyle blisko, że w razie problemów u ciebie, o którym byś nas poinformował krzykiem, szybko się pojawimy ? - powiedział czarodziej do towarzysza młodszego Wróżka, po czym próbując w dalszym uspokoić się i nie trzymać ściany, rozejrzał się przez chwilę po czym ostrożnie ruszył przed siebie. Widok płonących co pewien czas pochodni dawał im wszystkim do stwierdzenia, że raczej wnętrze tego olbrzyma jest przez jakieś istoty zamieszkane. Takie, które prawdopodobnie potrafią używać albo przynajmniej jakiś podstawowych prymitywnych narzędzi, albo magii, albo zupełnie czegoś innego, czegoś jeszcze nie znanemu magowi błyskawic. I właśnie na tym próbował skupić się Sam, a nie starać się myśleć o tym, co mogło zdarzyć się nie tak dawno temu, gdyby nie miał tyle szczęścia lub nie znał pewnym przydatnych zaklęć.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Wto Lut 28 2017, 22:57
Gonzales Gonzo Gick nie wylądował, lecz unosił się w powietrzu tuż obok Samaela. Widząc jego wyczyn rozwarł usta z podziwu. Według niego to wszystko oczywiście było zamierzone, a stres jaki opanował Samaela mógł świadczyć tylko o tym, że coś podobnego robił coraz pierwszy. Jednakże mistrzem przestworzy to on nie był i Gonzales również dzięki jego słowom poczuł się mocno dowartościowany. - Hehe... To ja od ciebie powinienem się uczyć o wiele lepszych rzeczy, niż latania - oznajmił Gonzales, uśmiechając się radośnie. Co zaś do pomieszczonka, to Gonzales tak sobie pomyślał, że mogłoby być najeżone pułapkami. Widocznie nie on jeden i Kasztan także go przejrzał. No to się problematycznie trochę zrobiło. Temu też Gonzales dokładnie przyjrzał się ścianie o którą Samael się opierał, czy aby przypadkiem nie było tam żadnej płyty naciskowej. Co jak co, ale historyjki o ruinach to Gonzales zawsze lubił. Zaś najbardziej fascynowała go pułapka toczącego się kamienia. W sumie mógłby taką zamontować w gildii, tak dla żartu niewinnego oczywiście. Gdyby jednak Samael wepchnął się w jakąś pułapkę, to Gonzales instynktownie spróbowałby go jakoś odepchnąć, aby szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Zaś jeśli wszystko było w miarę w porządku, to trzeba było się jeszcze skupić na Kasztanie, który to właśnie wszczynał bunt swym sprzeciwem. Nie oznaczało to wcale, że Gonzales się zdenerwuje. Wszakże był dobrym Władcą i rozwiązać ten problem chciał słowami. - Ej Kasztan. Masz przecież lepszy wzrok, umiesz latać, a poza tym jesteśmy tuż za tobą - co do lepszego wzroku, to Gonzales Gonzo Gick pewności nie miał, ale tak właśnie zakładał. - Zresztą pochód każdego Władcy powinno poprzedzać przejście jego przydupasa! Zwyczajnie się rozglądasz, a ja wiesz... W razie czego robię bang, bang! i po sprawie! Odwagi towarzyszu Kasztanie! Wszystko będzie dobrze - powiedział Gonzales, uśmiechając się także do swego Kasztana. Nie chciał go na nic narażać. Po prostu liczył na jego pomoc. W razie czego to był gotów jako pierwszy ruszyć, niezbyt się obawiając samemu pułapek. w końcu kto stawia niebezpieczne pułapki na samym wejściu! Takie to są dopiero później. Zresztą miały być potworki, a nie pułapki! O tych nikt nic nie wspominał! Co nie oznacza wcale, że nie trzeba takie uważać.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Sro Mar 01 2017, 19:13
MG
Samaelowi udało się uspokoić, a jego przemowa, w odróżnieniu od tej WK, sprawiła że Kasztan nieco bardziej ochoczo spojrzał na konieczność byca pierwszy w szeregu. Młody władca musiał się od Samaela jeszcze wiele nauczyć! Ale miał czas, był młody. W każdym razie Kasztan ruszył przodem. Po sręceniu w lewo, znaleźli schody które poprowadziły ich w dół, aż do przestronnego okrągłego pomieszczenia, z którego nie było innego wyjścia. Jedynie po środku w podłodze, znajdował się wielki mosiężny owal, otoczony pierścieniem. Na pierścieniu znajdowały się wszystkie litery alfabetu, natomiast owal w środku przedstawiał dziwne stworzenie, przypominało llame, ale posiadało na czole jeden róg. Jak jednorożec! W każdym razie, to chyba była jakaś forma zagadki.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Sob Mar 04 2017, 23:32
Białowłosy dał radę uspokoić się po tym raczej niezbyt przemyślanym wyczynie, który nie zamierzał w najbliższej przyszłości powtarzać o ile oczywiście nie zajdzie taka potrzeba. Nie wie co przyniesie życie, najlepszym przykładem był jego powód w tym miejscu, w obcym kraju w którym starał się znaleźć kogoś z kim ma umówiony rewanż. No i także zająć się jego "młodszym bratem" który również znalazł się w Pergrande w podobnym celu, jednak wybrał inny sposób pojawienia się i działania. - Może i pochód każdego władcy powinien poprzedzaj pochód jego podwładnego... Jednak pamiętaj, że każdy wielki i silny władca wspiera swoich podwładnych jak i ochrania - dodał jeszcze krótka mag błyskawic, gdy szli będąc już w pewnym sensie bezpieczni wewnątrz tego kamiennego olbrzyma. Gdy znaleźli się w kolejnym pomieszczeniu, Sam rozejrzał się dokładnie po nim, po przyjrzał się uważnie tego co znajdowało się na samym środku na podłodze. Tym sposobem chciał się upewnić, czy nic interesującego nie znajduje się przy ścianach lub czegoś co może jeśli nie teraz to w przyszłości stanowić możliwe zagrożenie dla któregoś z Wróżków. Przyglądając się temu elementowi na podłodze sprawdził, czy może samym pierścieniem jak i z owalem z tym dziwnym stworzeniem obracać w którymś kierunku. Starał się również spojrzeć, czy nie ma na tym owalu jakiegoś miejsca, która by oznaczało wskaźnik czy coś, gdyż wydawało mu się, że może być to tego typu zagadka. Że trzeba pierścień odpowiednio obrócić i zatrzymać jaką konkretną literę alfabetu w konkretnym miejscu. Mógł równie dobrze się mylić, to była zagadka z Pergrande z zupełnie innego kraju niż Fiore, proste myślenie mogło tu zawodzić. Nie wiedział także jak po pergrandzku nazwać widoczną istotę, a tym bardziej po staropergrandzu lub coś podobnego o ile oczywiście czarodziej z Fairy Tail poprawnie myślał. Dobrze pamiętał słowa Senjina, że są to obiekty z zmierzchłych czasów jak i istoty tutaj znajdują się potwory z tych czasów. A wtedy tutejszy język mógł się różnić od tego, jakim obecnie posługują się mieszkańcy tego kraju. Równie dobrze mogło to być związane z jakimś innym językiem, był wiele możliwości. Mag błyskawic żałował trochę, że nie ma obecnie przy nim osoby, która zapewne miałaby znacznie mniej problemów z rozwiązaniem tego co on widział na podłodze. Że nie ma tutaj Alv.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Nie Mar 05 2017, 23:21
Z jednej strony dziwiło to Gonzalesa, że jego Kasztan był bardziej posłuszny Samaelowi, z drugiej strony sam by się go prędzej posłuchał niż samego siebie. Z tego powodu Władca Kasztanów jedynie podrapał się po głowie, wzruszył ramionami i poszedł w dalszy korytarz. - Dobrze o tym wiem - odrzekł Samaelowi. - Dlatego stale osłaniam tyły Kasztana. Z tyłu wszystko lepiej widzę. I nikt go nie zaskoczy! - wytłumaczył swoją taktykę Gonzales, aż w końcu dotarli do kolejnego pomieszczenia. Ładnego, Gonales by przyznał, gdyby dostrzegał w nim coś ciekawego. - Może tu jest jakiś guziczek... Albo to kres naszej podróży... Tu się wszystko dokona! -stwierdził Gonzales. - Powinniśmy się przygotować do bitwy... Coś mi tu zajeżdża kozinatorem... - po tych słowach chłopaczek przyzwał z Legendarnej Międzywymiarowej Bramy Przedmiotowej Piątek. Chwycił go w prawicę i uderzył obuchem w posadzkę, ukazując jaki to był silny. Nikt wszakże nie musiał wiedzieć, że młot dla niego nic nie ważył. Co zaś do rozwiązywania problemu, to Gonzales jak najbardziej chciał się przydać, ale cóż on tu mógł wiedzieć? Rozglądałby się zaledwie, szukając w czymś jakichś wskazówek. - Hej Sam! Myślisz, że dobra tu jest akustyka? - spytał, wyciągając swój głośniczek. - Może bym nutkę jakąś zapodał? - spytał. Wszakże muzyka mogłaby przeszkodzić Samaelowi w rozwiązywaniu zagadki, albo też mogła mu umilić czas. Poza tym... Znajdowali się w uchu olbrzyma... Jakby tak puścić na pełen regulator jakiś ostry bas, to mógłby dostać niezłego szału. I ta perspektywa całkiem rozbawiła Gonzalesa Gonzo Gicka. Temu też tak bardzo chciał włączyć muzykę... Ale póki co się z tym wstrzymywał.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Pon Mar 06 2017, 12:59
MG
Samo pomieszczenie nie miało w sobie zupełnie nic zachwycającego. Było właśnie kompletnie puste, nie licząc owego kręgu, więc niewątpliwie miał on znaczenie. Niestety nie dało się kręcić ani literami, ani samym zwierzakiem. Natomiast Samael wiedział dwie rzeczy - Symbole były z alfabetu wspólnej mowy, oraz gdy nacisnął niechcący "A" to zaświeciło się na czerwono i zgasło. Była to jakaś wskazówka co można było z tym zrobić, tylko czy dadzą radę rozwiązać tą zagadkę? A może włączenie basu i ogłuszenie olbrzyma też mogło być jakimś rozwiązaniem? Tak czy inaczej wyglądało na to że samym spuszczaniem wpierdolu dalej nie pójdą.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Sro Mar 08 2017, 22:06
Białowłosy przyjrzał się temu co udało mu się dowiedzieć oraz dokonać, co pewien czas na wszelki wypadek przyglądając się jego towarzyszowi. W głowie starszego maga pojawiło się kilka możliwych rozwiązań na temat tego, jak mają sobie poradzić z tą zagadką. Takie które spowodują, że obaj teoretycznie bezpieczni powinni dostać możliwość udania się w głąb tego olbrzyma i znalezienie tego całego artefaktu. Dlatego też postanowił spróbować naciskać każdą z liter we wspólnej mowie zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Gdy naciśnie któryś konkretny, patrzy co się dzieje z nim, jeśli zapali się i zgaśnie, wtedy Wróżek postanawia spróbować nacisnąć kolejną literę. Gdyby jednak stało się coś innego, wtedy czarodziej przynajmniej na chwilę zamierza przestać naciskać kolejne symbole. Tak samo stara się co pewien czas rozejrzeć po pomieszczeniu w którym się znajdowali, czy coś się w nim nie zmieniło oraz czy nie pojawiła się coś co może stanowić jakieś zagrożenie. - Jak jesteś ciekawy jaka tutaj akustyka to dlaczego sam tego nie sprawdzisz ? A znasz coś ciekawego ? Jeśli tak to proszę bardzo może i mi przypadnie ona do gustu. Jednak jeśli byś mógł nie przesadzaj zbyt z głośnością, taka moja mała prośba - powiedział mag błyskawic w pewnym momencie, gdy oderwał się od swoich prób oraz spojrzał na swojego "młodszego brata". Niby niezbyt widział jakoś możliwości zdziałania czegoś przydatnego dla nich obydwu tym działanie, jednak kto wie, może coś uda się Gonzalesowi zdziałać. Czasami te najdziwniejsze czy mające najmniejsze szanse na przyniesienie przydatnych efektów były tymi właściwymi.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Pią Mar 10 2017, 20:46
Po przyzwoleniu nadanym mu przez Samaela do puszczenia muzyki, Gonzales Gonzo Gick wyjął swój Rozgłośniczek, nastawił go i zapodał Bassem. - Niech zabrzmi moc tego epickiego bitu - rzekł Gonzales, rozkładając ramiona, niczym błogosławiona statua, z której bił blask epickości. Kiedy zaś Gonzales zobaczył, że literka naciśnięta przez Samaela się zaświeciła, postanowił samemu ułożyć zbiór literek. Poczynając od "K", a kończąc na "A". Zaś między tymi literkami wcisnął także "U" i "P". Następnie zaś padł, łapiąc się za brzuch i wybuchnął śmiechem. Tak też z tej radości zaczął się tarzać po lamie z rogiem, rozbawiony tym, że zrobił coś tak wybitnie śmiesznego. - Widziałeś to Kasztan? Genialne, czyż nie? - zapytał, ocierając radosną łezkę spod oka. Przy okazji zerknął na sufit, czy aby tam żadnej podpowiedzi nie było. Ewentualnie zawsze mogli się przebijać siłą. Wszakże kamień niezniszczalny nie jest. Ale skoro Samael chciał kombinować, to Gonzales by mu nie zabronił. Też chętnie by pomógł. A sugestię rozwalania kamieni postanowił zachować na nieco później.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Pon Mar 13 2017, 11:27
MG
Samael rozpoczął swoje eksperymenty. I tak oto mimo kilku wtrąceń WK, litera "h" zapaliła się na zielono. Mało tego WK, jak to głupi miał szczęście i akurat kończył słowo "Kupa", dzięki czemu tuż po h, wdusił a i też było ono zielone! Tak więc zapewne trzeba było wpisać hasło, którego dwiema pierwszymi literami było "Ha". Pytanie brzmiało, co dalej? Niby jakieś podpowiedzi mieli, wiedzieli jak działa cała zagadka no więc jedyne co pozostało to odgadnąć hasło, a to bez znajomości Pergrande, mogło nie być łatwe prawda?-Zdumiewające Gonzalesie. Myślałem że to tylko żart, a ty nawet w tym miałeś ukryty plan! Doprawdy niebywałe. Nic dziwnego że zostałeś Władcą Kasztanów.-Pochwalił go jeszcze Kasztan. Bo naprawdę wspaniałego władcę ci on mial.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Pią Mar 24 2017, 22:23
Białowłosemu oraz jego "młodszemu bratu" udał się odgadnąć dwie pierwsze litery wyrazu, który może dać im dwóm możliwość kontynuowania ich podróży. Ciekawiło go ile jeszcze odpowiednik liter będą musieli wcisnąć, aby otworzyć sobie jakieś przejście dalej. Był również ciekaw, co się stanie, jeśli wcisną jakąś niewłaściwą literę, było wiele możliwości, najlepiej chyba byłoby, gdy musiał zaczynać od początku lub po prostu musiał by odpowiednią literę wcisnąć. Mogło być również zupełnie inaczej, dlatego też starał się być przygotowanym na wszystko, chociaż jak wiadomo trudno być gotowym na wszystko. Tak więc uśmiechnął się do Gonza, dając mu znać tym samym, że podoba mu się to co mu się udało zrobić, po czym postanowił użyć Wyczucie i właśnie dzięki niemu zbadać ten krąg. Może uda mu się w ten sposób dowiedzieć coś ciekawego co pomoże mu na szybsze rozwiązanie tej zagadki, czy świecące ciągle litery jaką się wyróżniają. Może również te które musi wcisnąć w dalszej kolejności jakoś wyróżniają się, tak więc na postanowił sprawdzić. W razie gdyby nic nie udało mu się ciekawego dowiedzieć, wtedy postanawia wcisnąć "M" może ta litera będzie w tej chwili odpowiednia. Gdyby jednak tak nie było, wtedy mag błyskawic patrzy czy coś się zmieniło i gdyby nic złego się nie stało postanawia próbować odgadnąć metodą prób i błędów kolejne litery, znając już dwie pierwsze.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Sob Mar 25 2017, 01:50
Co jest lepsze od niebywale śmiesznego żartu? Niebywale śmieszny żart, za który jest się jeszcze chwalonym! Gonzales jednak przywykł do tego, że po takich albo zbierano go z podłogi, jak wybuchał śmiechem, albo musiał uciekać przed wypuszczonymi na niego psami. Nie bez powodu wszakże ten chłopaczek tak szybko biegał. Skoro zaś już wykazał się genialnym umysłem i zebrał pochwały, to także i uśmiechnął się radośnie i podrapał po głowie się. - Widzisz Kasztanie. Geniusz ukrywa się w szczegółach. Czy jakoś tam to szedło... - powiedział do swego przydupasa, obejmując go ramieniem, a drugą ręką czyniąc rozległy gest, ukazujący jakie to piękne ściany były w pomieszczeniu. - Dawaj Kasztan teraz ty jakieś mądre słowo wykombinuj! Z pewnością znasz jakieś śmiechowe! -dopowiedział, dalej brnąc w tę jakże i zabawną grę. A i wierzył, że Kasztan twórczą inwencją jakąś się wykaże.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Sob Mar 25 2017, 13:49
MG
Niestety litery niczym się nie wyróżniały, a na dodatek wciśnięcie litery M było błędne. Ta zaświecila się na czerwono i wszystkie zgasły. Tak więc spokojnie mogli sobie próbować. Tymczasem Kasztan grał w grę z Gonzalesem i teraz poproszony o swoje słowo, zamyślił się na chwilę a potem postanowił spróbować szczęścia. W końcu te zwierzątka o których słyszał były całkiem zabawne. I tak wcisnął literki tworząc słowo "Hasacz" co gorsza - wszystkie były zielone. Coś strzęknęło, przekręciło się i olbrzymem zaczęło trząść.-Popsułem coś?-Zapytał przestraszony Kasztan patrząc na wróżki. Po chwili jednak po środku pomieszczenia pojawiła się dziura, prowadząca na niższe piętro. Wysokość do ziemi to było pewnie koło 3 metrów a w dole dostrzegli identyczne pomieszczenie jak to w którym byli. Tylko w samym centrum znajdował się nieco inny obrazek. Tym razem na owalu znajdował się jaszczur, którego przednie kończyny połąćzone były z błoniastymi skrzydłami.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.