I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Mała wioska znajdująca się nieco na północ od Wasilei. W zasadzie wioska ta jest zapomniana przez świat i nawet poborca podatkowy nie pojawia się tutaj co rok. W samej wiosce prócz badaczy odwiecznych bagien i łowców przygód, żyje jedynie lekarz i kilku żołnierzy którzy stacjonują tutaj Bóg jeden wie dlaczego ale tak było, jest i pewnie będzie. Domy z drewna, rozstawione nie równo, jedyna jedyna droga prowadzi do Wasieli a tak gdzie okiem sięgnąć lasy i bagna. Głównie bagna.
~~ MG
Gonzalesa obudziły głosy. Głosy których nie rozumiał. Otworzył oczy co spowodowało nagły atak bólu w głowie Gonzalesa, przez co na powrót je zamknął.-Leż spokojnie.-Powiedział jakiś kobiecy głos po jego lewej. Na czoło został położony mu zimny kompres.-Twój... Kasztan...-Powiedziała kobieta z wachaniem-Jest bezpieczny, na razie. Jesteś bardzo chory więc musisz teraz leżeć. Mówisz po Fioryjsku prawda?-Zapytała właśnie w tym języku. Aczkolwiek Gonzales gdzieś na zewnątrz wciąż słyszał głosy których nie rozumiał. Dwóch mężczyzn się o coś niewątpliwie kłóciło.
Nagrody za tamten etap: Konik - Drewniany konik szachowy. Zmoczony zamienia się w prawdziwego konia(ale z drewna) lub jeśli Gonzales tego chce w łódkę czy sanki. Konik jest aktywny tak długo jak znajduje się na nim conajmniej jeden jeździec, uniesie dwóch. Zawsze wie, dokąd ma iść, chyba że na położenie wpływa magia. Bardzo łatwo go zniszczyć ogniem.
Gorączka bagienna - Każde kolejne zaklęcie użyte przez Gonzalesa w tej samej turze jest droższe o X. Gdzie X = 2MM * Ilość użytych zaklęć w danej turze. Postać odwadnia się i męczy dużo szybciej niż przeciętny człowiek. Efekty znikną po wykupieniu regeneracji na poziomie 2, lub zastosowaniu zaklęcia leczącego rangi A wzwyż, specjalizującego się w leczeniu chorób.
Autor
Wiadomość
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Mokra Topola Sro Gru 28 2016, 23:12
Moment w którym Gonzales mógł sobie pogadać, niewątpliwie był dla niego zabawnym momentem i na chwilę chłopak znów poczuł wewnętrzną radość, beztroskę i skłonność do żartu. To wszystko jednak zostało zastąpione złością i gniewem. - Ej! Tak nie można! - zaprotestował wściekle, kiedy to Michaił nagle odkręcił słoik i wlał truciznę Kasztanowi. - To ja miałem zdecydować, nie ty... Ty... - Gonzales początkowo nie potrafił znaleźć odpowiedniego wyrażenia, w żadnym języku, które wyraziłoby jakim okrutnikiem był Michaił. Lecz słownik wszelkich wyrazów obraźliwych i obraźliwych trochę mniej, odnalazł w końcu taki, który Gonzales dotychczas uważał za niebywale śmieszny, ale dopiero teraz zrozumiał jakie miał znaczenie. Zawsze słysząc owe słowo wybuchał tak ogromnym śmiechem, który to trwał, aż Gonzales o nim nie zapomniał i nie mógł sobie dalej beztrosko żyć. Jednakże tym razem, pomimo wyraźnie przypomniał sobie jak brzmiało, jaki miało właściwy wydźwięk, to ani trochę go nie rozbawiło. Wszakże złość wobec staruszka była tak ogromna, że nawet najśmieszniejsze ze znanych Gonzalesowi wyrażeń, ani żartów, nie było w stanie go uspokoić. - Ty kurwo... - warknął najbardziej złowieszczo, jak tylko był w stanie, przez zaciśnięte zęby. Wściekle zacisnął piąstki i mimowolnie spiął mięśnie. Każdy wdech i wydech Gonzalesa przepełniony był gniewem. Spuścił głowę, by nie widzieć obiektu swojej nienawiści. Nie wiedział ile byłby w stanie zrobić wobec tego staruszka, mając skrępowane ręce i czy miał w sobie na tyle magicznej mocy, by móc chociaż spróbować mu zaszkodzić i jakoś się wydostać. Spojrzał jeszcze na nieprzytomnego Kasztana, którego bolesny jęk wciąż brzmiał mu w uszach. Pragnął wierzyć w jego wytrwałość i to, że jakaś tam trucizna nie za wiele mu zaszkodzi, lecz jego cierpienie dla Gonzalesa było zbyt bolesne. Nie miał pojęcia co mógłby zrobić, by mu zapobiec. Michaiłowi zależało przecież na cierpieniu Gonzalesa, ale chłopaczek nie sądził, żeby mógł go w jakikolwiek sposób skrzywdzić, tudzież upokorzyć. Jedynym sposobem było ranienie bliskich Gonzalesa, którzy to byli dla niego o wiele ważniejsi, aniżeli on sam. - Jesteś beznadziejny... - burknął wzgardliwie do oprawcy, spuszczając bezradnie głowę. - Spłoń... - powiedział jeszcze, jakby samo słowo miało cokolwiek wobec niego zdziałać.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Mokra Topola Czw Gru 29 2016, 00:29
MG
W oczach Mihaiła malował się prawdziwy tryumf kiedy patrzył na Gonzalesa. Kiedy patrzył na jego bezradność i powolny upadek. Nim jednak zdążył podać mu fioletową truciznę, rozległo się pukanie do drzwi. Mihaił porozmawiał z kimś chwilę po Pergrandzku, aż w końcu zamknął drzwi i roześmiał się.-Mam dla ciebie niespodziankę, chłopcze. Na pewno ci się spodoba.-Wycedził, a chwilę później do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn. Jeden, którego Gonzales widział po raz pierwszy. Jakiś szermierz o ciemnych włosach. Oraz drugi, którego Gonzales świetnie znał, to był nikt inny, tylko Samael. Mihaił usadowił się ponownie za biurkiem, a Samael mógł dostrzec obraz nędzy i rozpaczy. Szarawa cera, spłowiałe włosy, podkrążone, przekrwione ocze z czarnymi sińcami. Żółte i zielonkawe plamy na skórze, brudna koszula, z plamami krwi i ropy i smród śmierci bijący od Gonzalesa. Stan w jakim był, ciężko było nazwać nawet "Złym". A mimo to, mimo obłędu dostrzegalnego gdzieś w oczach Gonzalesa, wciąż tlił się tam ogień, ogień dzielnego wróżka, nawet jak teraz, nieco przyćpanego.-Oto Li Xi. Jeden z panów Wasilei-Przedstawił staruszka Senjin. Gonzales zaś właśnie zrozumiał, że nawet imię jego oprawcy, przez cały ten czas było kłamstwem.-Więc to ty jesteś ten, Samael...-Mruknął mężczyzna lustrując Samaela od stóp do głów.-Więc, cóż sprowadza cię do Wasilei? Zdajesz sobie sprawę, że przez tego oto tutaj młodzieńca...-Wskazał Gonzalesa-Jesteś raczej uznawany za szpiega...-Zaczął Li Xi, jasno dając Samaelowi do zrozumienia, że nie jest w specjalnie... uprzywilejowanej pozycji.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Mokra Topola Czw Gru 29 2016, 11:05
Ta część podróży Białowłosego po Pergrande różniła się znacznie od tego, co doświadczył na własnej skórze wcześniej. Pożegnał się z Chingiem, który doprowadził go do tego miejsca, za co był wdzięczny, wydawało mu się, że przewodnik zrobił więcej niż musiał, jak i widział niektóre rzeczy po raz pierwszy raz w życiu. Jak się okazało i co potwierdziło początkowe wrażenie, Sai dotrzymał słowa, że doprowadzi go do miejsca, gdzie miał znajdować się Gonzo. Dał nawet więcej niż oczekiwał mag błyskawic, dostał nauczyciela który pomagał mu w szkoleniu pergrandzkiego, co było dla Wróżka ważne. Spali w zajazdach co było na pewno znacznie lepsze i wygodniejsze niż spędzanie nocy pod gołym niebem, gdzie mógł się spokojnie najeść napić i odpocząć. Miał także dostęp do innych luksusów, jednak jakoś specjalnie z nich nie korzystał, nie chciał zbytnio wykorzystywać możliwości, jakie dawał mu głowa rodu Sai. I pomimo tego, że ta część podróży była dosyć długa to i tak pozwoliła mu w jakieś części przynajmniej zregenerować się po podróży po stepach tego kraju. Dotarł do miejsca, gdzie miał być przetrzymywany jego kolega z gildii, który podobno również przybył do Pergrande w celu znalezienia Takary. Jednak widok stanu w jakim znajdował się Gonzo sprawił, że przez chwilę Sam nie powiedział nic, tylko przyglądał się tej osobie. Powód był prosty, we wnętrzu Białowłosego właśnie trwała walka, pomiędzy dwoma różnymi myślami. Pierwsza z nich kazała Wróżkowi uważać, że więziona osoba to nie jest jego "młodszy brat", tylko ktoś bardzo do niego podobny lub ktoś kto został specjalnie w jego ciuchy ubrany. Jednak jaki to miał być cel w tym wszystkim, tego on nie wiedział, niby to mógł być sposób na sprowadzenie Samaela tutaj, jednak nie uważał on się za kogoś, na kogo trzeba stosować tego typu sztuczki. Druga myśl kazała mu uważać, że to naprawdę jest Gozno, który naprawdę postanowił tak samo jak on wyruszyć i który właśnie był więziony. I tą myślą była związana wściekłość, jaka znajdowała się w magu błyskawic , że ktoś doprowadził go do takiego stanu. Te dwie myśli walczyły ze sobą przez pewien czas, dopóki Sam nie dostrzegł czegoś, co przekonało go to tej drugiej opcji, były to oczy Gonzalesa. Był wściekły, to prawda jednak wiedział dobrze, że musi się opanowywać, gdyż planował spróbować wyciągnąć go z tego miejsca bez użycia siły. A każda oznaka wściekłości lub czegoś podobnego, może znacznie utrudnić, a nawet uniemożliwić mu to, tak więc po przyjrzeniu się drugiemu Wróżkowi, starszy z nich skierował swój wzrok na osobę, która usiadła za biurkiem. A która w odczuciu Sama najwyraźniej miała wiele wspólnego z przebywanie Gozna w tym miejscu, a z którą musiał właśnie rozmawiać. - Jestem zaszczycony - powiedział na wstępie Białowłosy do staruszka, opuszczając głowę w jego kierunku, pokazując tym samym swój szacunek do niego. Musiał według niego naprawdę to dobrze rozegrać, jak i może i robić coś wbrew samemu sobie, bo wydawało mu się, że tylko tak może coś zdziałać. - To prawda, tak mam na imię - kolejne słowa wypowiedział, gdy podniósł swoją głowę oraz ponownie spojrzał na tego mężczyznę. - Mam świadomość, że według zasad i praw w Pergrande oraz pewnych zdarzeń, jestem uznany za kogoś, kto raczej działa na jego niekorzyść. Przybywając tutaj chce przekonać oraz udowodnić, że nic takiego nie jest moim zamiarem, że jestem tylko i wyłącznie osobą, która podróżuje po tym kraju i który początkowo chciał w nim kogoś znaleźć - po chwili przerwy na zebranie myśli Sam dodał jeszcze co nie od siebie. - I jeśli można - minęła kolejna chwila, tym razem dłuższa, gdyż nad tym czy powinien coś takiego zrobić zastanawiał się mocniej oraz dłużej, podczas wypowiadania tych słów wskazał na Gonzalesa, chcąc tym samym coś do niego bezpośrednio powiedzieć. Jeśli otrzymuje zgodę lub przyzwolenie na to, robi dwa kroki w kierunku więzionego, aby lepiej przyjrzeć się z mniejszej odległości co oni mu zrobili, oraz w ostateczny sposób upewnić sie, że jest to na pewno on. - Gonzo, sztuczka ? - dwa proste słowa skierowane w stronę jego "młodszego brata" powinny sprawić, że niezależnie od stanu w jakim ten się znajdował, reakcja na te słowa powinna być tylko i wyłącznie jedna.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Mokra Topola Czw Gru 29 2016, 19:01
Niewiele do Gonzalesa docierało z tego co do niego mówił staruszek. Każde jego słowo w uszach chłopca brzmiało jak najplugawsze odgłosy. Wyraźnie nim gardził i jeśli miałby się po nim czegokolwiek spodziewać, to tylko rzeczy złych. Ogromnym zaskoczeniem było dla Gonzalesa, kiedy to ujrzał, że ową niespodzianką było przybycie Samaela w towarzystwie kogoś całkowicie mu nieznanego. Początkowo chłopaczek nie dowierzał temu co widział, uznając to za jakąś kolejną parszywą sztuczkę staruszka. Wszakże spodziewał się, że jeśli Samael miałby go ratować, to zrównałby z ziemią mury, jedną ręką związaną za plecami rozgromiłby wszystkich strażników, a potem jednym dmuchnięciem rozesłałby ich popioły na wszystkie strony świata. Jednakże Samael nie tylko nikogo nie pokonał, wchodząc do sali, co jeszcze skłonił mu się i mówił o zaszczycie jaki mu sprawiło spotkanie z nim. Gonzales był zszokowany. Nie był w stanie wydać z siebie choćby najmniejszego wyrazu radości, jakby to został okrutnie przez wszystkich oszukany i zdradzony. Jakby wszyscy sobie z niego bestialsko żartowali, byleby tylko go upokorzyć. Jakby cały świat zmówił się przeciwko niemu, żeby go upodlić i zranić. Powieki zadrżały mu wściekle, a łzy napłynęły do oczu. Spojrzał żałośnie na Kasztana, jakby tylko on był jedynym, któremu mógł ufać, wszakże tylko ten był mu wierny i oddany. Lecz czyż go nie zawiódł? Przez moment Gonzales poczuł się samotny, jak nigdy dotąd. Nie miał już siły na nic, ani chęci do czegokolwiek. W tej chwili mógłby najzwyczajniej się wszystkiemu poddać, gdyby tylko wiedział jak. Jednakże sposób, żeby cały ten żal i smutek minął, był bardzo łatwy. Wystarczyły zaledwie dwa słowa, by Gonzales spojrzał na Samaela. Chłopca wypełniła tak ogromna euforia i odczuł tak ogromną ulgę, że radosne łzy same spłynęły mu po policzkach. Wszakże zrozumiał, iż sytuacja w której się znalazł była tak poważna, iż nawet sam Sam musiał odpowiednio do niej podejść. Wierzył ogromnie w jego zaradność i to, że znajdzie sposób, by poradzić sobie z tymi potworami. Właśnie też dlatego uważał go za najsilniejszego, najwybitniejszego i najbardziej epickiego Wróżka w ich gildii. Ze wszystkim już sobie poradzi, a Gonzales wiedział już jak się zachować. - Tak... - powiedział, poprzez łzy, uśmiechając się radośnie. - Obiecuję, że będę już grzeczny! Ale potem pokażesz sztuczkę, prawda?! - wykrzyknął wręcz z przeogromnym entuzjazmem, zapominając na moment o wszelkim bólu, zmęczeniu i żalu. Jedyne o czym w danym momencie myślał, to o tym jak epicką sztuczkę pokaże mu jego gildyjny starszy brat. I zaufał mu całkowicie w tym co robił, tak jak ufał mu zawsze.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Mokra Topola Pią Gru 30 2016, 02:01
MG
I tak oto doszło do spotkania dwóch białowłosych. Na obu odcisnęły się trudy podróży, lecz patrząc na Gonzalesa, teraz z bliska, widać było czyja podróż była trudniejsza. Będąc tak blisko, Samael widział, pozszywane rany na Torsie Gonzalesa. Plamy na skórze musiały być efektem... efektem czegoś. Leków, trucizn, infekcji. Szybki rzut oka na słoik wypełniony żółtym płynem, w którym moczyła się jakaś martwa chyba istota, mogło powiedzieć Samaelowi, jak przyjemnie wyglądał pobyt Gonzalesa.-Nie przesadziłeś? To tylko dziecko.-Zauważyl Senjin, opanowany dużo bardziej niż Gonzales, ale on nie był z nim w żaden sposób spowinnowacony. I tak fakt że się wtrącił, pokazywał że jednak też tego nie pochwala.-Szpieg. Nie dziecko. Ty bronisz kraju po swojemu, a ja po swojemu.-Powiedział Li Xi w odpowiedzi. Senjin choć mógł to zriposować, wolał milczeć, nie utrudniając zadania Samaelowi. To Samael musiał teraz przekonać Li Xi, do wypuszczenia Gonzalesa. No i samego Hiro.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Mokra Topola Pią Gru 30 2016, 10:31
Białowłosy, gdy przyjrzał się dokładniej w jakim stanie obecnie znajdował się jego "młodszy brat", chciał się obrócić w stronę mężczyzny i z całej siły uderzyć go pięścią w szczękę. A potem poprawić mu kilkakrotnie dopóki albo zostanie mu solidna pamiątka do końca życia albo będzie widoczne, że w najbliższym czasie nie wstanie. Pomimo, że zrobienie czegoś takiego bardzo go kusiło, musiał się opanować z tym, gdyż uważał, że może nawet nie uda mu się zrobić chociaż jednego takiego uderzenia. Nie wiedział co potrafi tak naprawdę ten cały Li Xi, dodatkowo Sai mógł zrobić coś w celu powstrzymania Wróżka, dlatego że to on zaatakował na jego oczach kogoś z Pergrande. Dodatkowo była to osoba, która w hierarchii tego kraju stała wyżej niż Sam, to co był się z nim działo później mogło być bardzo nie przyjemne. Dodatkowo sam Gonzo przez taki czyn mógłby jeszcze więcej cierpieć, a że to byłoby przez coś co zrobiłby Wróżek, tego nie mógłby sobie wybaczyć. Przybył tutaj go ratować i wyciągnąć z tego miejsca, a nie spowodować coś co by mu jeszcze bardziej zaszkodziło. No i mag błyskawic ciągle wierzył, że ma jakieś szanse na wydostanie kolegi z gildii oraz na wspólne opuszczenie tego kraju. - Gonzo szpiegiem ? - powiedział do jednego z panów Wasilei, gdy obrócił się po raz kolejny w jego stronę. - Wybacz, ale trudno mi wyobrazić sobie jego jako jedną z osób, które specjalizują się w czymś takim. Potrafi on wiele, jednak uważam, że coś takiego nie jest jedną z jego mocnych stron... Jak dla mnie on stara się być wszędzie zauważonym, a wydaje mi się, że ktoś kto chce zdobyć jakieś informacje, stara się raczej nie dawać powodów do podejrzeń - kolejne słowa wypowiedział Białowłosy z czego każde słowo, które padło z jego ust, stara się raz stara się w głowie przemyśleć, ich dobór jest ważny. - Mogę się dowiedzieć w jakich okolicznościach oraz co takie zrobił dokładnie, że obecnie znajduje się w takim miejscu ? - ostrożne zdobycie informacji zanim zrobi się coś więcej czy poruszy się sam temat uwolnienia Gonza z tego więzienia, coś takiego wydawało się Samowi czymś co powinien wpierw zrobić.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Mokra Topola Pią Gru 30 2016, 19:36
Gonzalesa w obecnej chwili wypełniała niewypowiedzialna radość, pomimo tak okropnego stanu. Wręcz chciało mu się śmiać z tego wszystkiego. Miał wrażenie, jakby już mu się udało stamtąd wydostać, wystarczyło tylko załatwić odpowiednie formalności. A potem mogli ruszać we dwójkę na ratunek Tasi! Wtedy już nic nie stanie im na drodze, czego nie mogliby pokonać! Póki co jednak przysłuchiwał się słowom Samaela i staruszków. Nie sądził by był obecnie w uprzywilejowanej pozycji, żeby się wypowiadać, aczkolwiek nie mógł się powstrzymać, taki to był rozradowany. - To był tylko niewinny żart - powiedział nieco prześmiewczo, uśmiechając się złośliwie. W tym momencie nie żałował niczego, a czuł, jakby to jego oprawca znalazł się obecnie w nieco mniej korzystnej sytuacji niż dotychczas.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Mokra Topola Pią Gru 30 2016, 23:50
MG
Li Xi uważnie obserwował Gonza. Jakby studiując, jego zachowanie po przybyciu Samaela i już zastanawiając się, jak wielką przyjemność mu sprawi, odprawienie go z kwitkiem. Albo nie... może uwięzienie Samaela? Tak na oczach Gonza? Na pewno coś się znajdzie...-Wyszedł z Bagien na wschodzie. Wasz kraj leży na zachodzie, a więc dostał sie tu nielegalnie, za pomocą magii. Gwarantuje ci, że nie przemknąłby się na bagna, bez mojej wiedzy. Więc musiał wyjść z nich. A skoro on wyszedł, to mogą następni, prawda?-Zapytał spokojnie Li Xi, już pokazując pierwszy argument. Senjin zagwizdał z podziwem.-Przyszedłeś z Bagien? Dzielny młodzik.-Powiedział z uznaniem, co widocznie nie spodobało się oprawcy Gonzalesa.-Następnie podczas przesłuchania otwarcia przyznał że jest tutaj w celu odbicia Takary, poszukiwanego przestępcy najwyższego stopnia. Oraz że prócz niego do Pergrane zapewne zmierza większa grupa magów z gildii Fiary Tail oraz Lamia Scale. I proszę.-Wskazał na Samaela.-Żywy dowód inwazji, stoi przed moimi oczami i twierdzi, że Gonzales nie jest szpiegiem. Ha.-Zakpił Li Xi.-Na dodatek chłopiec ten, mimo mej dobroci i puszczenia go wolno, postanowił spalić moje ubranie.-No i tu jest ten dowcip. Senjinowi drgnęły wargi więc szybko się odwrócił, żeby zamaskować rozbawienie.-I może jak za coś takiego dostałby co najwyżej tęgie lanie w przypadku zwykłego chłopa, on otwarcie zaatakował głowę rodu. Może nie jesteś zbyt dobrze obeznany z prawem Pergrande, ale najmniejszą karą za takie przewinienie, jest utrata ręki. Najwyższej zaś nie ma.-Zauważył spokojnie. Rzecz jasna prawo takie nie dotyczyło szlachty. Ale Gonzales nie był Pergrandzkim szlachcicem, więc nie było to specjalnie ważne.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Mokra Topola Sob Gru 31 2016, 09:53
Białowłosy wysłuchał dokładnie tego, co usłyszał od stojącego przed nim mężczyzny, starając się wszystko lub chociaż jak najwięcej zapamiętać. Może wśród tego co było dane mu usłyszeć, znajdzie się coś, co zwiększy jego szansę na opuszczenie przez obydwu Wróżków tego miejsca. Będzie musiał odpowiednio dalej mówić, a on nigdy nie uważał się za jakiegoś mówcę, czy człowieka tego pokroju. W wielu przypadkach naprawdę mówił niewiele, jednak to nie oznaczało również, że uważał się za jednego z tych, którzy najpierw działają, a potem myślą. Pewnie z kilka, może więcej razy zrobił coś zanim to chociaż przez chwilę przemyślał, jednak raczej tego nie było wiele. - Gonzo może i zdarza mu się działać impulsywnie, bez jakiegoś większego zastanowienia się nad tym co robi jednak nie można mu zarzucić, ze brak mu odwagi czy determinacji - takie słowa na początek usłyszał Senjin, po czym Sam skierował swoją głowę w stronę osoby z którą przybył tutaj porozmawiać. - Już jakiś czas temu w Fiore, może sam osobiście się nie spotkałem, ale słyszałem o pojawiających się w różnych miejscach magiczne przejścia z których wychodzili ludzie. I jeśli dobrze pamiętam to słyszałem także, że część z nich podobno mówiła z dziwnymi akcentami czy innymi językami, jakby pochodzili z innych krajów - powiedział Sam robiąc na chwilę przerwę. - Za to ostatnimi czasami we Fiore miało miejsce sporo było zaginięć w niewyjaśnionych okolicznościach ludzi, czasami podobno naprawdę dużych grup. Część z nich oczywiście udało się rozwiązać, jednak wiele i tak tych zaginięć jest niewyjaśnionych, zero śladów, ludzie gdzieś byli i nagle wszyscy znikają. Są pewne teorie które mówią, że w tym pierwszym oraz w drugi przypadku pojawiły się jakieś magiczne anomalie, które miały być odpowiedzialne za to wszystko. Z tą różnicą, że te, które miały miejsce kiedyś sprowadziły ludzi do Fiore, natomiast te drugie przenoszą ich w inne miejsca, może nawet do innych krajów - Tu zrobił Wróżek krótką przerwę po czym zwrócił się w stronę Gonzalesa. - Jak się pojawiłeś na tych bagnach ? - zadał jedno za to krótkie pytanie swojemu "młodszemu bratu", licząc na to, że on sam również będzie pomagał w celu wypuszczenia mu na wolność. - Wybacz, ale muszę wyjaśnić kilka rzeczy, o których mówisz - po raz kolejny mag błyskawic zwrócił się w stronę Li Xi. - Po pierwsze, śmiem twierdzić, że znam Gonza znacznie lepiej, dlatego też wiem, że często zdarza mu się podczas opowiadania różnych historii dodawać co nieco od siebie... Lub zmieniać część faktów, aby jeszcze bardziej zainteresować rozmówcę... I to czasami naprawdę sporo... Powiedziałeś, że zmierza większa grupa magów, tak z ciekawości, słyszałeś może gdzie ona może o tym, że taka przekraczała granice Pergrande ? Lub nagle pojawiła się w tym kraju ? Oczywiście nie licząc tego co powiedział Gonzo - postanowił po raz kolejny mag błyskawic zadać pytanie tej osobie. - Może i tak, przybyłem tutaj początkowo w celu znalezienia ZAGINIONEJ koleżanki z gildii, gdyż właśnie takie informacje zostały mi przekazane. Dużo na temat samego statusu w tym kraju Takary powiedział mi znajdujący się tutaj, szanowny Senjin, głowa rodu Sai, któremu jestem za to wdzięczny. Jestem również mu wdzięczny za to, że przyprowadził mnie tutaj, gdzie mogę rozmawiać z tobą, Li Xi oraz zobaczyć na własne oczy, co tutaj ma miejsce. Śmiem twierdzić, że to co się od niego dowiedziałem oraz sporo wyjaśnił co dało mi sporo do myślenia oraz do zmiany kilku rzeczy w tym wszystkim. Od dnia rozpoczęcia mojej podróży do Pergrande nie miałem żadnych informacji od osób które znam z Fiore, dopiero teraz pierwszą osobą którą spotykam od już dłuższego czasu jest Gonzo - kolejne słowa zostały wypowiedziane przez Białowłosego, po których po raz kolejny zrobił krótką przerwę na zastanowienie się nad tym co ma dalej powiedzieć. - Co do prawa jakie obowiązuje w Pergrande, masz racje nie jestem jakoś bardzo dobrze z nim obeznany, jednak sporo zaobserwowałem, dowiedziałem jak i usłyszałem, tutaj również wiele pomogło mi spotkanie szanownego Senjina. Tak więc wiem, że w tym kraju są pewne rzeczy niedopuszczalne, które tutaj są surowo karane, a w Fiore jest w podobnych przypadkach inaczej traktowane. Zdaje sobie, że tutaj w Pergrande obowiązuje bezwzględnie pergrandzkie prawo, dlatego też przybyłem do ciebie, aby prosić ciebie o uwolnienie Gonza. Dobrze rozumiem, że dokonał czegoś karygodnego jednak proszę, że to jeszcze dzieciak, który jak sam powiedziałem przed chwilą, czasami działa bez większego zastanowienia. Dodatkowo do tej pory nie miał zbyt wiele styczności z waszym prawem i obyczajami, dlatego właśnie śmiem twierdzić, że miało miejsce coś takiego. Już od dłuższego czasu staram się zmienić w Gonzalezie, a przynajmniej spróbować, część rzeczy, jednak jak do tej pory oprócz kilku małych sukcesów nic więcej mi się nie udało. Będzie mnie czekało jeszcze bardzo dużo pracy, a jaki będzie koniec, tego nie jestem wstanie powiedzieć - mag błyskawic postanowił tymi słowami spróbować chociaż trochę wpłynąć na osobę, która była odpowiedzialna za więzienie młodszego kolegi z gildii.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Mokra Topola Sob Gru 31 2016, 18:48
Każde słowo wypowiadane przez Samaela w wyobrażeniu Gonzalesa było potężnym młotem uderzającym w oprawcę, który w tej chwili nie miał aż tak wielkiej siły przebicie. Ponadto poczuł, że został doceniony przez towarzysza Samela, który w domniemaniu chłopca był jakąś porządną całkiem osobą i zdawałoby się, że dość ważną. - Ty, a słyszałeś może, że ziemia jest okrągła? - zapytał prowokacyjnie swego dręczyciela, aczkolwiek trochę żartobliwie. - Ja w sumie też nie... Ale chyba powinieneś skupić się bardziej na obronie wschodniej granicy. Stamtąd też zapewne przybywa ogromna armia, ale najwidoczniej się spóźniają - tyle rzekł na swoją obronę, a potem dalej słuchał zarzucanych mu zarzutów i Samaela, próbującego im zaprzeczać. Zapytany zaś o to jak się dostał do Peregrande, Gonzales uśmiechnął się radośnie, dumny z tego jak tego dokonał. - Och! To długa historia! Domyślam się, że wolelibyście skróconą wersję... Więc jak tylko usłyszałem o tym, że trzeba ratować Tasię, to ruszyłem na wschód, aż dotarłem do lasu. Tam spotkałem Kasztana, który zaprowadził mnie do kałuży, gdzie mieszkała wszechwiedząca Emma i ona poprzez tę kałużę mnie wysłała na bagna. Tam spotkałem jeszcze dziadka, który dał mi konika i tak oto mknąłem sobie walcząc z mrokiem i smokami, aż skończyłem uwięziony... Kasztan wszystko może potwierdzić. I żadnej głowy nie atakowałem... Tylko ubranie temu zniknąłem... Oszczerstwa o jakichkolwiek atakach to ja sobie wypraszam - rzekł nieco poddenerwowany, aczkolwiek taki potok słów jaki z siebie wylał mocno go zmęczył i pomimo radości go wypełniającej wziął jeszcze głęboki oddech i zmęczony zwiesił bezwładnie głowę, mając szczerą nadzieję, że niebawem się to wszystko skończy i znów będzie wolny,
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Mokra Topola Nie Sty 01 2017, 20:47
MG
Li Xi dalej przypatrywał się Gonzalesowi, bardzo interesowało go zachowanie chłopaka po przybyciu Samaela. W zasadzie dużo bardziej niż sam Samael.-I uważasz, że słowa potężnego maga z Fiore, który przybył do Pergrande w celu uratowania poszukiwanej osoby, zgodnie ze słowami tego oto tutaj szpiega, mają jakiekolwiek znaczenie?-Zapytał Li Xi prosto. Gówno go obchodziło że Samael tak długo znał Gonzalesa. Ba, gówno go również obchodziło, czy Gonzales faktycznie był szpiegiem. W tej chwili, za zniewagę, tak był bardziej niż "Martwy".-Uwolnić? Tak jasne.-Powiedział z uśmiechem.-Za 100 lat.-Dodał jeszcze, obserwując, jak zmienia się twarz Samaela, w trakcie słuchania tych słów. Jakkolwiek Samael by zareagował. Li Xi i tak w końcu znów spojrzał na Samaela.-Więc próbujesz go zmienić...-Li Xi pokiwał głową, a następnie podszedł do szafki z której wyciągnął małe szczypce. Rzucił je Samaelowi.-Wydłub mu oko.-Powiedział staruszek jak najbardziej poważnie, splatając dłonie za plecami. Wciąż stojąc przy szafie nieopodal Kasztana.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Mokra Topola Pon Sty 09 2017, 21:03
Białowłosy do momentu usłyszenia słów wypowiedzianych przez mężczyznę ciągle wierzył gdzieś tam wewnątrz siebie, że uda mu się jakoś szybko uwolnił młodego Wróżka z tego miejsca. To co jednak usłyszał sprawiło, że praktycznie całkowicie przestał wierzyć w szanse na to, jednak to nie oznaczało, że załamał się. Miał pewien plan, nie to było złe słowo, miał pewien pomysł, który przygotował sobie w głowie wcześniej, gdyby prośba wypuszczenia nie przyniosła oczekiwanego efektu. Starał się udawać, że to co do niego dotarło, zarówno to ile jeszcze lat ma Gonzo tutaj przebywać jak i nad samą zmianą jego wyglądu przez Sama, jakoś specjalnie nie zadziałało na niego. Złapał rzucone w jego kierunku małe szczypce, którym przyjrzał się z czystej ciekawości czy są nowe oraz czy są czyste po czym po szybkim rzutem oka na Li Xi jak i na Senjina. Następnie co zrobił to udał zrobił kilka kroków w stronę swojego "młodszego brata" z trzymanymi w ręce narzędziem. - Będzie bolało, ale nie martw się wytrzymamy to - te słowa powiedział mag błyskawic do maga ognia, po czym podał mu trzymane obecnie w ręce narzędzie, tak aby ta strona którą miał wydłubać oko, była skierowana w jego kierunku. Tak, wolał aby to osoba po którą przybył tutaj wydłubała mu prędzej oko, niż aby to on to zrobił Wróżkowi, a po swoich słowach przybliżył swoją głowę w stronę więzionego. Po za tym, zawsze mógł uznać, że ostatnie słowa jakie usłyszał nie zostały skierowane do niego, tylko do Gonza, w sumie nie powiedział Li Xi, kto komu ma zrobić coś tak nieprzyjemnego. - A nie można było skrócić tego okresu uwiezienie, tak powiedzmy do góra jeszcze kilku minut ? Taka jest propozycja ze strony przybyłego maga w wymianie jaką ci chce zaproponować - kolejne słowa padły ze strony Samaela w stronę tego mężczyzny, który był jednym z panów Wasilei.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Mokra Topola Wto Sty 10 2017, 00:16
Słowa, które wypowiadał oprawca Gonzalesa, nie miały już dla niego jakiegokolwiek groźnego wydźwięku. Po prostu chłopaczek siedział i chichotał, jakby to sytuacja miałaby się tylko poprawić. Jednakże mogło być jeszcze gorzej. Kiedy ten wyjął obcęgi i zalecił Samaelowi wydłubanie Władcy Kasztanów oka. Chłopaczek co prawda nie dowierzał, żeby Samael mógł coś takiego mu zrobić, lecz sama perspektywa stracenia oka wydała mu się okropna. Usłyszawszy, że zaboli zacisnął zęby i głośno przełknął ślinę, dalej nie dowierzając, ale to co później zrobił Samael rozwiało wszelkie wątpliwości chłopca... A zarazem całkiem bardzo go rozzłościły. - Jak możesz mi mówić, żebym zrobił coś takiego?! - powiedział z wyraźnym oburzeniem, chcąc rzucić obcęgi gdzieś najdalej jak tylko się dało. Choć Samael był dla niego autorytetem i wiedział, że to co robił niemalże zawsze było słuszne, to jednak nie mógł się zgodzić na takie warunki. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby żył ze świadomością, iż Samael musiał dla niego poświęcić swe oko. Nawet jeśli miałby nie zobaczyć kiedykolwiek jego sztuczki, to czuł, że musiał mu się akurat w tym sprzeciwić. Zresztą Gonzales nie mógłby się zdobyć na wydłubanie oka najgorszym z najgorszych, nawet dla gnębiącego go staruszka nie byłby taki wredny, a co dopiero miałby taki być dla towarzysza z gildii. - Choćbym i miał nawet tu spędzić sto, czy nawet dwieście lat, to się na to nie zgodzę! Może nawet przyzwyczaję się do tego pomieszczonka, nawet do tych kolorowych eliksirów... Zobaczysz Majkel, będziemy mieli mnóstwo zabawy - dopowiedział nieco prześmiewczo, aczkolwiek z nieukrywanym gniewem. Nie potrafił w jakikolwiek inny sposób zwracać się do tego człowieka, jak tylko z pogardą. Jednakże taka perspektywa wbrew wszystkiemu wydawała się Gonzalesowi korzystniejsza, aniżeli taka, że ktokolwiek miałby się za niego poświęcać. Wszystko na co się zdobył do tej pory było tylko i wyłącznie jego zasługą i tylko samemu sobie pozwoliłby za to cierpieć.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Mokra Topola Czw Sty 12 2017, 11:47
MG
Sytuacja przybrała dokładnie taki obrót jakiego spodziewał się Xi. Natomiast kompletnie niespodziewał się tego Senjin, który nie ukrywał uśmiechu na swojej twarzy. Podobała mu się ta sytuacja, w inny sposób niż Li Xi'emu. Niezależnie od tego ile cierpienia i gniewu przynosiła ona dwójce magów. Pergrande było innym krajem, rządziło się innymi prawami.-Słucham więc. Jaką to wymianę, chce zaproponować mi zwykły wieśniak z Fiore.-Odpowiedział dobrodusznie Li Xi, dalej wpatrując się w Gonzalesa, nie w Samaela.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Mokra Topola Sob Sty 14 2017, 22:28
Białowłosy spodziewał się, że właśnie taka będzie reakcja więzionego Wróżka na jego propozycje, dotyczącą tego, że to właśnie starszemu z nich ma zostać wydłubanego oko. Teraz miał pewność, że przypuszczenia dotyczące tego, że tylko i wyłącznie pobyt jak i tortury jakie doświadczył jego "młodszy brat" wpłynęły na jego ciało na nic więcej. I tak nie był zadowolony z tego, co ten chłopak doświadczył, za co najchętniej spróbowałby z Li Xi porozmawiać w stylu wróżkowy jak z kimś kto coś zrobił jednemu z nich. Jednak obiecał sobie, jeszcze przed przybyciem tutaj, że spróbuje rozwiązać to przy pomocy tylko i wyłącznie słów co może być bardzo trudne, jednak nie niemożliwe. Tak więc Sam położył rękę na głowie Gonza, jeśli to oczywiście było możliwe, poruszał nią trochę, aby popsuć tym samym nieco jego fryzurę. Następnie cofnął ją nieco do siebie, po czym ponownie skierował ją w stronę kolegi z gildii, tylko tym razem przed niego z zaciśniętą pięści, licząc na to, że chłopak będzie wiedział o co chodzi. - Raz mówisz o mnie jako o niby potężnym magu z innym kraju, a drugi raz o zwykłym wieśniaku... Wybacz, ale nieco już zgubiłem w tym kim jestem w twoich oczach... A co do samej propozycji wymiany... Według mnie bardzo korzystnej dla ciebie... Ja chciałbym opuścić to miejsce wraz z Gonzalesem... Natomiast ty byś otrzymał coś ciekawego i wartościowego z czym można wiele różnych rzeczy zrobić... Coś o czym chciałbym porozmawiać z tobą w cztery oczy lub chociaż w innym pomieszczeniu - mag błyskawic takie słowa powiedział do osoby odpowiedzialnej za przetrzymywanie czarodzieja władającego ogniem, gdy już przybił tego żółwika z więzionym. Miał pomysł na to jak go wydostać przy pomocy słów i nie tylko, tak więc postanowił z niego skorzystać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.