HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wody okalające St. Ameil - Page 4




 

Share
 

 Wody okalające St. Ameil

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyWto Paź 25 2016, 11:54

First topic message reminder :

Wody, które okalają jedną z 5 ważniejszych wysp archipelagu. Ulokowana najbardziej na północny skraju archipelagu wyspa otoczona jest głębokimi, spokojnymi wodami. Kolonizatorzy lubują się w trasie przez St. Ameil, z racji spokoju morza w tym rejonie oraz łatwemu dostępu do pokarmu na pobliskiej wyspie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

MG:
1st Battle of St. Ameil: Part I

Na horyzoncie wyspa była już bardzo dobrze widoczna, jednak marynarka Midi nie przybyła tutaj, by po prostu pozwiedzać rejony kolonialne. Przybyła po to, by ugruntować swoją pozycję, jako suwerenów tego miejsca. I jedyne, co stało im na przeszkodzie, to nadciągająca z północy flota Minstrelu. Wojna dopiero się zaczynała, więc statków stricte bojowych wiele nie było. W sumie tylko 5 okrętów można by uznać za dopasowane do walki na morzu. Pozostałe 7 to były mniejsze transportowce. I na jednym z nich znajdował się obecnie Ejji.
-Słuchać mnie uważnie! - krzyknął grubszy oficer do najemników. Był to starszy wiekiem Midyjczyk, acz płynnie mówił po fioryjsku. Pewnie dlatego, większość najemników, żołnierzy oraz niewolników na tym statku pochodziła z Fiore lub rozumiała ten język. -Musimy powstrzymać natarcie Minstrelu, przed zajęciem St. Ameil. W przeciwnym razie utracimy siłę ognia i możemy zostać odcięci od Midi. A bez wsparcia, nie utrzymamy oblężenia Minstrelu. - po chwili splunął za burtę i kontynuował -Nasze okręty zetrą się w boju z Minstrelskimi, a wtedy transportowce ruszą, by dokonać abordażu. Macie wyrżnąć jak najwięcej tego minstrelskiego ścierwa. ZROZUMIANO? - zakrzyknął głośno, po czym dodał -Jakieś pytania? - i... czekał. Bitwa zbliżała się wielkimi krokami, a to zdawał się być ostatni moment na jakieś pytania bądź sugestie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559

AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyCzw Lis 03 2016, 10:49

MG:

Ejji:
Mag jeszcze miał trochę werwy. Mimo wszystko, gdy najemnik się mu przyjrzał wyglądał na wycieńczonego. Wciąż jednak stał pośrodku kałuży, z której formowały się wodne tarcze, baty i inne przeszkadzające rzeczy. Ale Ejjiemu dopisało szczęście. Uniknął jednego batu, a zasłona wodna nie zdążyła się uformować, przez co Ejji ciał. Nie odciął głowy, mag bowiem miał trochę jeszcze werwy by się bronił. Jednak rozciął mu krtań i przełyk, doprowadzając do wykrwawienia się i koniec końców śmierci. A magów i żołnierzy do wyrżnięcia jeszcze było.
Stan: 72 MM | W czepku urodzony 2/3| Szum w głowie, boli głowa, możliwe, że skóra trochę zdarta z prawego polika. Na jednym ostrzu ciężka tarcza

Shiyume;
Walka na miecze z mężczyzną się przedłużała. I to w sumie źle. Żołnierze Minstrelu pokonali jego niezbyt ruchliwego zombie, a gdy jeden zombie się odwrócił by zaatakować żołnierza od tyłu, inni Minstrelczycy wykorzystali tę okazję i go zaciukali. Ogólnie chyba wyglądali na wkurwionych na Shi. Może dlatego, że zmuszał ich do walki z ich niedawno zabitymi towarzyszami? I ta złość napędzała żołnierza, który atakował dość chaotycznie, jednak szybko i sprawnie, przez co pozostawał impas. Ale no. Mag wody przynajmniej nie przeżył.
Stan: 70 MM | 2 zombie, 1 bez ręki, 1 z rozciętym torsem Szermierz 3/3, Skrytobójca 1/3, 2 Dusze | Rana na prawym boku, niezbyt głęboka, ból nosa, krwawienie z niego, możliwe złamanie

Minerva vs Ezra:
Ogólnie to plan Ezry byłby dobry. Gdyby wkurwiony kotecek był duży od początku. jednak nie taki był plan Minervy, więc wszelakie pociski weń wysyłane ten unikał zwinnie. Jak to na dachowca przystało. Ba, nawet cięcie przez powietrze udało mu się uniknąć. I wyskoczył. A Minerva go buff. I puff! Duży niedźwiedziokoteł. Lecący by zagryźć Ezrę. Ale mag Grimoire nie daje sobie w kaszę dmuchać. I obniżył lot. By jebnąć kota w brzuch. Ale kot ma łapki. A ten był wkurwiony. Więc w sumie to jebnął Ezrę łapką, samemu jednak doznając porządnego rozcięcia prawej tylnej łapy. Więc kulał. Ale to Ezra dostał. Dla uproszczenia:
Ezra - kotecek: ~7m
Ezra - Minerva ~1,5m
kotecek - Minerva ~ 6m
No i Ezra sobie musiał klęknąć. Po tym wszystkim.
Minerva: 15 MM | Czarci Sługa 1/3
Bel: Siła 2/2 | Rana na plecach, pobolewa i przeszkadza troszku, poranione łapy, pysk. Boli i irytuje. Mokry, sierść się przykleja do ran. Wkurwiony. Mocna rana na prawej łapie, utrudnia porszanie się.
Ezra: 26 MM | Ryuuzume 5/5 1 Ostrza, Hartowane Ostrze 4x 3/3, Ryuuzume 3/5 4 ostrzy, W czepku urodzony 2/3, Hakuteiken 1/4||1/2 | Obolała mocno głowa, rany na plecach zaczęły się otwierać i krwawić, a co gorsza boleć i odzywać.
Ezra ma pierwszy posta (takie 24h)

Abri:
Abri ruszyła na kobietę. Słyszała ją już wyraźnie, jak inkantuje zaklęcie w sobie tylko znanym języku. Gdy tak przylatywała odczuła wyraźny chłód w jej okolicy, a kobieta, widząc nacierającą dziewoję wysłała w jej stronę... jakiegoś takiego mroźnego duszka. Takie humanoidalne coś. Które skutecznie przeszkadzało w zbliżeniu się do niej. A ta nagle podniosła ręce w górę, głośno krzycząc, a następnie wykonała "wdzięczny przysiad z klepnięciem w drewno okrętu". Lel, nie wiem jak to opisać. Tak trochę jakby rozkładała koc na plaży. Chyba.
Stan: 113MM | Skrzydła 2/3

Hotaru:
A Wróżka się zamyśliła. Tu strzelają, tam walczą, tu magia, tam czary. Istne zamieszanie. W tym zamieszaniu sama dostała. W lewe ramię. Bełtem. Szczęśliwie się nie wbiło, tylko przeleciało obok, jednak rozcięło. I piekło. I trochę krwawiło. Ale nic śmiertelnego. Gorzej, że ten bełt trafił Minstrelczyka za nią. Tak troszkę bardziej w klatkę z piersiami. I on już był umierający. Niestety, ale takie są efekty wojny.
Stan: 47 MM | Rozcięte lewe ramię, piecze i trochę krwawi.

Wszyscy:
Macki zaczęły się rozpadać wraz ze śmiercią maga. W tym czasie dało się słyszeć słowa kobiety z Midi:
-AH'N ER AGLA IER PAMDEHB GYX KRA! - wraz z ostatnim słowem dotknęła ona drewna okrętu i... nastąpiła eksplozja. W jasnoniebiesko-białej fali. Ale... nikomu nic się nie stało. Dało się natomiast dostrzec, że statek Midi przestał się palić. No i oba te okręty przestały tonąć. I jakieś 100 metrów wokół nich wszelaka woda zamarzła, obejmując też kilka innych statków. Statki Midi i Minstrelu są pochylone do siebie pokładami pod kątem jakichś 90 stopni, do morza pod kątem jakichś 45 stopni. Tak na oko.

Statistics:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyCzw Lis 03 2016, 13:29

Na jej drodze stanęło przeraźliwe zimno. Gdyby znajdowała się na pokładzie, pewnie by się skuliła, ale tutaj - w powietrzu nie mogła sobie na to pozwolić. Nie była przyzwyczajona do latania w chłodnych warunkach w ludzkiej postaci. No, właściwie to pół ludzkiej. A i jeszcze jej strój jej nie pomagał. Nie przy takiej temperaturze. Ale musiała się dostać do kobiety, musiała ją powstrzymać. Zanim tamta dokończy swoją pieśń.
Zamachnęła się mocno swoją Czarną Wskazówką, licząc że może to jest ta sytuacja, w której magia bijąca od "broni" zrobi coś niesamowitego, ale nie.
Nie zdążyła.
Kobieta przysiadła i... zamroziła wszystko wokół.
- Nie... - wyrwało jej się, kiedy tonące statki zatrzymały się zamrożone a po jej policzku spłynęła łza. Jednak nie to ją zabolało.
W tej wodzie byli ludzie. Oni wszyscy jeszcze na pewno żyli! Dlatego i ona niektórym z nich też pomogła się tam znaleźć. Z tą swoją pokręconą logiką i dziwnym sposobem myślenia liczyła na to, że w wodzie będą mieli większe szanse na przeżycie, że ochłoną po walce, że zdadzą sobie sprawę, że ich statek tonął, że popłyną na inny - może należący do swoich sojuszników. Miała nadzieję, że zanim wrócą do walki bitwa się skończy ale nie...
Teraz wszystko było zamrożone. Razem z tymi, którzy znaleźli się w wodzie. To nie tak miało wyglądać. Może i statki przestały tonąć, ale to nie pomoże w szybkim zakończeniu walk. Obywatele Midi i Minstrelu wyrżną się wzajemnie. Być może i najemnicy padną podczas tych walk. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, Abri będzie musiała podjąć kolejną trudną decyzję. Nie była pewna, czy Hotaru posiada możliwości wycofania się z pola walki, ale była pewna, że ona sama, jeśli odpowiednio pokieruje swoimi przejęciami będzie mogła zabrać z pola walki dwie, może trzy niewielkie osoby.
Jeszcze jakby tego wszystkiego było mało, swoim wyostrzonym słuchem wychwyciła znajomy głos. Rzuciła szybkie spojrzenie w stronę statku z którego przyleciała, jakby chciała się upewnić co do swoich podejrzeń i potrząsnęła głową, aby się ich pozbyć. To nie był czas na bujanie w obłokach. Zarówno dosłownie jak i w przenośni.

Skierowała swoje gniewne spojrzenie ponownie w stronę kobiety. Może jeśli ją pokona, to zaklęcie się wycofa. Nie dbała o to kto i ilu zginie, kiedy statki znowu zaczną tonąć. Liczyło się dla niej tylko to, że ludzie których (jak myślała) ocaliła - teraz na pewno już nie żyli. Ale to jeszcze nie była nienawiść. Musiała ją powstrzymać.
Warknęła i oddała się całkowicie instynktom, z których pomocy wcześniej tylko wzięła sobie odwagę...
Jedno machnięcie skrzydeł przygotowawcze, nabierające powietrza w pióra, zaś z kolejnym chciała rzucić się w stronę kobiety. Tym razem jednak zamierzała użyć swojej broni, a nie mieć ją tylko na wszelki wypadek.
Jeśli przejmujące zimno dalej będzie ją powstrzymywać od zbliżenia się do kobiety, Abri spróbuje z nim walczyć. Może jeśli nie tamta chwila, to może teraz Wskazówka uczyni coś wspaniałego? Jeśli jednak skrzydlata nie jest w stanie dotrzeć do kobiety tędy, spróbuje z innej strony. Przynajmniej jeszcze kilka prób. Jeśli wciąż się nie uda, odleci w inną stronę, jakby chciała jej pokazać, że straciła zainteresowanie jej osobą, a potem znienacka znowu spróbuje szczęścia. A co? Może cię wreszcie uda!
A jeśli jej się uda, to złapie ją i uniesie się razem z nią wysoko wysoko, tak wysoko, jak tylko sama będzie mogła, a potem skieruje się z kobietą w stronę lądu, żeby zabrać ją jak najdalej od pola walki. Lód na morzu wcale nie był dobry dla jej sojuszników.
O ile w ogóle jej się cokolwiek uda...


P.S W sumie nie zauważyłam tego wcześniej bo sama jeszcze zapominam, ale uprzejmie proszę mi zwrócić szalony 1MM za skrzydełka, bo kumulacja energii lvl 1 i w ogóle (zaklęcia D kosztują -1MM)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyCzw Lis 03 2016, 17:31

Plan dla Hotaru wydawał się bardzo prosty. Po prostu strzelała z łuku dalej. Tym razem jednak chciała znaleźć magów z Midi, którzy byli strzelcami/magami dystansowymi. Nie spodobało jej się to, że straciła towarzysza. Do tego jeszcze poszkodowali jej ramię. Może Hotaru była prosta dziewczyną, ale po prostu nie lubiła bólu. Po co to komu? Dlatego chciała odwdzięczyć się z nawiązko. Oko za oko, ząb za ząb, a towarzysza za towarzysza. Jedna z ważniejszych zdań, które kierowały Hotaru od zawsze. Nagle, jasnoniebiesko-biała fala!
Tego to się nie spodziewała. Okręty przestały tonąć i właściwie mógłby nastać względny spokój. Gdyby nie fakt, że woda zamarzła a okręty pochyliły się względem siebie. Teraz to oprócz strzelania, unikania pocisków, strzał, to jeszcze musiała utrzymać względną równowagę. Wszelakie lecące przedmioty, które mogą lecieć w powodu przechyły unika. Ludzi przy okazji też. Jeżeli równowaga nie będzie pozwalała jej utrzymać się w pionie to wtedy będzie starała się chwycić jakiegoś słupa.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyCzw Lis 03 2016, 17:46

I kolejny problem z głowy, pozbawiony prawie głowy... Heh... Tak czy inaczej, po śmierci tych dwóch ważniaków sytuacja Ministrelu powinna się znacząco pogorszyć, o ile rzeczywiście byli kimś ważnym. Jeśli jednak nie, no to trochę głupio, że zmarnowałem na nich tyle czasu. Tak czy inaczej, pozostaje teraz oczyścić tę łódkę z pozostałych wrogich jednostek i czym prędzej doprowadzić do przeważenia sił Midi. Ciekawe jak jeszcze długo to potrwa, nim ktoś wyda im rozkaz do odwrotu. W ogóle znajdzie się teraz ktoś taki? Mniejsza o to... Trzeba nadrobić zaległości w walce, a udało się odzyskać Furrashu. Mając te dwa mieczyki czuję się o wiele lepiej i pewniej. No to jazda!
Jeden z moich mieczy wciąż chyba jest wbity w tarczę. Jakby udało się go szybko z niej wyciągnąć i schować, to byłoby fajnie, ale jeśli nie byłoby na to czasu, no to trudno. Trwa bitwa, dookoła się wyżynają. Byłoby trochę nieciekawie, gdybym zaczął się szarpać z mieczem wbitym w tarczę.
Tak czy inaczej, ponownie ruszyłbym do walki, wpierw rozglądając się za jakimś konkretnym skupiskiem wrogów. Widząc, że w jednym miejscu dochodzi do dość specyficznego starcia, w którym to jeden ze sprzymierzonych magów mierzy się z dość sporą grupą Ministrelczyków, stwierdzam, iż może wypadałoby mu pomóc. Nie wygląda na to, żeby radził sobie najlepiej, ale to co się wokół niego dzieje jest dość niezwykłe. Wygląda na to, że może zmuszać trupy wrogów, by mu służyły. Jeżeli mu parę takich załatwię, to zwycięstwo stanie się pewniejsze.
Zatem dzierżąc Furrashu i Kagayaki ruszam w jego stronę, jednocześnie aktywując Kamereonmōdo C, aby w bitewnym zgiełku narobić niemałe zamieszanie wśród Ministrelczyków, zabijając ich kolejno w niedostrzegalny sposób. Tym samym próbowałbym się przebić do owego maga, wskrzeszającego umarłych, by pozbyć się jak największej ilości wrogów jego otaczających. Na żadnego Ministrelczyka nie poświęcałbym więcej niż dwa cięcia. Jedno w nogi, drugie w szyje, po czym wymijałbym ich ruszając dalej. Będąc mało widocznym nie powinienem mieć problemu z atakami na własną osobę, ale kto wie co może się dziać? W razie gdyby coś zagrażało, no to odskoczyłbym na bok, lub mieczykiem zbiłbym taki atak. I przy okazji, dobrze byłoby się o nic nie potknąć. Zwłaszcza iż narobiło się trochę lodu. Z nim też ostrożnie i nie za szybko, żeby się nie pośliznąć... No i do boju!
- Ehh...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Shiyume


Shiyume


Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyCzw Lis 03 2016, 18:41

Czasem człowiek musi stanąć twardo na nogach i walczyć, aż do ostatniego tchu. Tym razem sytuacja dla Shiyume była jednak trochę inna. Nie zamierzał ginąć tylko po to, by zabić jakiegoś żołnierza, nie wtedy, gdy tamten chłopak z wcześniej stworzył mu taką okazję... po prostu musiał to wykorzystać. Korzystając ze swoich chwilowo nabytych zdolności, zamierzał uniknąć wroga i, jak to mówią, zwiewać. Krył się w tym jednak głębszy sens niż tylko zwykła ucieczka. Biegł bowiem na spotkanie tamtemu chłopakowi z wcześniej, w stronę truchła maga wody. Wróg, z którym walczył, nie powinien spodziewać się takiej nagłej ucieczki. To daje około półtora sekundy przewagi. Jedocześnie 2 pozostałe zombie miały zostać i spowalniać pochód, asystując nacierającemu najemnikowi. I gryząc okazjonalnie. Bo trucizna = wincyj zombie.

Sam Nekromanta biegł szybko, wymijając wszystkich. Uważał rzecz jasna, żeby nie poślizgnąć się na lodzie. Miał wrażenie, że słyszał kiedyś o kimś, kto prawie dostał przez coś takiego wielkim, lodowym wężem... mniejsza z tym. W każdym razie zawołał jeszcze do najemnika.

- Kup mi trochę czasu!

Po wykrzyczeniu tego krótkiego komunikatu przystanął, odkładając na bok miecz i składając dłonie razem, jak do modlitwy. Pod jego nogami pojawił się momentalnie spory krąg magiczny, na tyle duży, by objąć ciało maga wody. Masayoshi rozpoczął swoje zaklęcie, jednocześnie starając się unikać ataków wrogów.

O, Pani Śmierci! Ta, która życia kończysz!
Usłysz me wołania, swego sługi wiernego!
Wbrew temu, czego każdego pragniesz nauczyć,
Moc czynienia tak dałaś mi w zaufaniu,
Gdyż prawo jest prawem, nie dotyczy jednak prawa!
Jam jest twym sługą, jam Sprawiedliwością!
Wyznaczam granice świata, pilnuję twych przykazań!
Bo każdy wie, życie musi się skończyć.
Śmierć to koniec bytu.
Lecz dla mnie,
To tylko początek istnienia.
Jak nauczają prawa
Świata.

Siedem dni Śmierci. Cztery poziomy Podziemia. Początek i Koniec, dwa prawa Wszystkiego. Ześlijcie mi swą moc, i w blasku Wszechświata ukażcie swą potęgę! Geboku!



Zamiast ofiary wykorzystana jedna z dusz z Necronomiconu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3519-przeklete-piniazki#66853 https://ftpm.forumpolish.com/t3493-shiyume-hagane https://ftpm.forumpolish.com/t3557-necronoimcon-masayoshi-ego-czesc-2
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyPią Lis 04 2016, 20:25

- Jasny szlag!
Wystarczy! Wystarczy tego pierdolonego chowańca! Ezra z trudem wylądował na pokładzie, czując jak zaczyna zsuwać się w dół. Kąt nachylenia statku zdecydowanie nie zachęcał do chodzenia po nim. Dlatego też mag błyskawicznie ustawił pod swoimi stopami ostrza, bezpiecznie na nich stając. Głowa białowłosego bolała go tak, jakby ktoś chciał ją mu oderwać. Po prawdzie to prawdopodobnie właśnie udało mu się uniknąć tego losu. Al Sorna zacisnął mocno zęby, starając się jakoś znieść tępe pulsowanie. Jak na złość rana na plecach wybrała właśnie ten moment by o sobie przypomnieć. Ciepły szkarłatny płyn popłynął znów wzdłuż jego pleców. Mag GH oddychał ciężko, jego lewe oko było prawie zamknięte. Dodatkowo nagle poczuł jak jego ciało przebiega mimowolny dreszcz, a on sam odniósł wrażenie, że temperatura spadła o dobre kilka stopni. Szybko odkrył źródło tego problemu - jakiś silny mag zamroził powierzchnię wody, sprawiając, że statki przestały tonąć. Cóż, może niektórzy z jego sojuszników jakoś teraz przeżyją...

Wszystkie te myśli przemknęły przez jego głowę w ułamku sekundy. Spojrzenie zmęczonych oczu o bursztynowych tęczówkach spoczęło teraz na jego przeciwniczce, która znajdowała się tuż-tuż. Ezra mógł bezpiecznie założyć, że pozbył się chowańca rudowłosej na wystarczająco długi moment by spróbować zakończyć całą walkę bez obawy o to, ze zwierzę go zaatakuje. Wyraźnie poczuł, jak jego miecz rani Bela w tylną łapę. I to całkiem dotkliwie. TO, wraz z połączeniu z innymi ranami oraz przechylonym pokładem sprawiało, że ponowne przypuszczenie ataku zajmie kota na tyle, że nie powinien się przez chwilę o niego martwić. Priorytetem stała się jego pani.

Giń.

Ezra wykorzysta 3 ostrza Ryuuzume niczym platformę, by zniwelować problem przechylonego statku i wystrzeli z miejsca w jej stronę. Jeśli wiedźma zacznie rzucać jakieś zaklęcie, bądź będzie starała się uciec na miotle, to zaatakuje Hakuteikenem, by przeciąć jej środek transportu - prawdopodobnie raniąc ją dotkliwie przy okazji - oraz by rozproszyć jej koncentrację, by nie mogła wycelować dobrze ataku. Niewielka odległość sprawi, że uniknięcie wyprowadzonego od dołu cięcia będzie bardzo trudne, zarówno ze względu na prędkość z jakim cios pokona dzielącą ich odległość, jak i z powodu potężnego zamachu jaki wykona białowłosy. Gdy tylko Al Sorna wykona cięcie, wypuści Hakuteikena z dłoni, przywołując na jego miejsce Intetsu. Gdyby jakoś udało się jej uniknąć cięcia, bądź rzucić zaklęcie, to momentalnie zasłoni się trzymanym w odwecie ostatnim z ostrzy Ryuuzume. Wcześniejsza obserwacja pozwoliła mu ocenić siłę zaklęcia którym zaatakowała go dziewczyna. Jej atak i jego obrona powinny się zniwelować. Nie zważając na ewentualne - złagodzone, ale jednak - obrażenia, dopadnie wiedźmę, tnąc potężnie na ukos poprzez jej klatkę piersiową, korzystając ze swoich umiejętności (Szermierz lvl.1, Joker lvl.1, Intetsu - buff B do szybkości i siły). Nie będzie zbytnio zważał na to, czy dziewczyna przeżyje ten atak, jednak postara się wyprowadzić go tak by nie zabić jej na miejscu, uważając jednocześnie na miecz u jej boku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Minerva


Minerva


Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyPią Lis 04 2016, 20:50

Zaczynało robić się problematycznie. Bardzo problematycznie. Ogólnie robi się problematycznie wtedy, kiedy nie masz many, twój minion jest trochę daleko od ciebie, a ty jesteś papierem. Właśnie z takim problemem zaczęła mierzyć się Minerva, jednak nie zamierzała się poddawać. Bel korzysta z faktu, że Ezra musi klęknąć. Nie stoi w miejscu jak kretyn tylko rusza na Ezrę. Bo dalej jest wkurwiony. I rządny jego krwi. Tym razem jednak uważa na fakt, ze statek jest przechylony. Nie chce znowu spaść, chociaż teraz pewnie stoczyłby się na lód, a nie do wody. Sama Minerva zwęszywszy niebezpieczeństwo i chęć dokonania mordu na niej w oczach Ezry (a tak w sumie to Zmysł Walki, może, gdzieś...) i korzysta z faktu, że są na wojnie. Wojna to dużo ludzi, dlatego też ma zamiar wbiec w tłum znikając magowi z oczu. Jeżeli miecze zaczęłyby ją gonić i były tuż tuż, to skok na szczupaka w tłum ludzi i abrakadabra, czary mary. Jest wiedźma, nie ma wiedźmy, moze miecze zgłupieją czy stracą ja z oczu czy cokolwiek... Survival jak się patrzy. Tylko stara się nie skoczyć nikomu na miecz, bo to trochę z deszczu pod rynnę. Ale tak, chowa się. I klasycznie traktuje wszystko wokół siebie jako żywą tarczę*, a jak! Minerva chce przeżyć. W ostateczności stara się chwycić miotły i przelecieć na swój statek. Bel zaś w tym czasie oczywiście dalej próbuje zabić Ezrę, chcąc wgryźć się w niego i pobić ponownie łapami, podrapać, zadrapać i odgryźć głowę. Ofc odgryźć głowę w pierwszej kolejności. Uważając, by się nie stoczyć. Czy w takim razie Minerva nie kupuje mu czasu? Nice... O ile nie umrze przy tym.

*... w sumie ciekawe, czy wtedy kille poszłyby na konto Ezry, Minervy czy obojga...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3500-konto-minervy https://ftpm.forumpolish.com/t2593-skonczyly-sie-polowania-na-czarownice https://ftpm.forumpolish.com/t3772-minerva#73419
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptySob Lis 05 2016, 01:28

MG:

Abri:
W życiu każdej czarodziejki Fairy Tail nadchodzi ten moment, gdy spotyka się osobę, którą chce się zwyczajnie udupić. Bez zbędnych i większych ceregieli. Więc ruszyła. Duch mrozu się opierał, ale porządniejsze zamachy, a i motywacja Abri zaowocowała unicestwieniem dziwnego tworu mrozu. I ruszyła na kobietę, która wciąż była w przysiadzie. Spojrzała na lecącą w jej stronę Abri i skrzyżowała dłonie przed sobą. Chyba spodziewała się ataku na jej osobę orężem wróżki. Jej ciało zamieniło się w lód, a gdy Abri chciała ją unieść... okazało się, że przymarzła do podłoża. No i była śliska. Więc tak średnio było z czymkolwiek. Ale za to... kobieta się nie ruszała. Była jak posąg. Z lodu. Taki trochę twardszy. Ale posąg. I z lodu... No i skrzydełka się skończyły. Na szczęście, na pokładzie.
Stan: 114MM | Skrzydła 3/3

Hotaru:
Ogólnie to pewnie przez to, że mapki nie było, ale ten statek nie tonął. Więc można było pruć strzałami ile wlezie. Więc luz. Kilka osób położyła, innych zraniła i inni jej sksowali statystyki. Ale ogólnie na pewno troszkę ich dobijała. I raniła. Więc w sumie szło spoko. No i dostrzegła, że jakiś mężczyzna coś kombinuje nad zwłokami maga Minstrelu. I widać było, że do tego momentu wspierał Midi. Wiec raczej nie knuł niczego dobrego. A knuł to po drugiej stronie jej statku! I był krąg magiczny. I coś mówił. No i coś, albo ktoś wyżywało oddziały Minstrelu na środku statku. Ale nie widziała co. Ale w końcu nagle przestało.
Stan: 47 MM | Rozcięte lewe ramię, piecze i trochę krwawi | 13/20 strzał, Uzupełnij bank, proszę

Ejji:
Wyjęcie miecza z tarczy nie było problemem. Ba, jego dalsza szarża na oddział Minstrelczyków i to w kamuflażu zakończył się życiem wielu z nich. I to praktycznie bez większych problemów. Już miał dalej siekać, gdy nagle duży topór Midijczyka, który to obrażał, albo próbował obrazić, Ejjiego wylądował tuż przed nim. Został rzucony, a najemnik mógł dostrzec na tonąco-nietonącym okręcie Midi mężczyznę odzianego w Minstrelski płaszcz z mieczem, który to najwyraźniej... rzucił nim. W ten sam sposób zatrzymując jego szarżę.
Stan: 62 MM | W czepku urodzony 3/3, Kamereonmōdo 1/1| Szum w głowie, boli głowa, możliwe, że skóra trochę zdarta z prawego polika. Na jednym ostrzu ciężka tarcza

Shiyume;
Ucieczka zaskoczyła Minstrelczyka, ale ten ruszył za nim. Na pewno jednak nie spodziewał się niewidzialnego Ejjiego, który skutecznie pozbawił go życia. Niestety, Minstrel nauczył się także wojować z zombie. Nie dawali się ugryźć, a jak dali, to starali się przeżyć lub przynajmniej tuż przed śmiercią uniemożliwić sobie szkodzenie dawnym towarzyszom. Ale i tak, udało mu się po chwili dobiec do maga i rozpocząć proces wskrzeszania. Ale inkantacja. Więc ją mówił.
Stan: 70 MM | Skrytobójca 2/3, 1 Dusza, Geboku - w trakcie castowania | Rana na prawym boku, niezbyt głęboka, ból nosa, krwawienie z niego, możliwe złamanie | Ogólnie to castujesz spella, nikt ci nie przeszkadza, w tym poście po prostu napisz co robisz po ewentualnym wskrzeszeniu i jak ewentualnie przeciwdziałasz, gdyby ktoś jakimś cudem przeszkodził

Minerva vs Ezra:
Było ciekawie. Wkurwiony kotecek nie miał siły i zdolności sprawnie zaatakować Ezry. Na pewno nie na tyle, by zdążyć na czas. Sama Minerva miała problemy z dostaniem się w większy tłum ludzi ulokowanych na górnej części okrętu (nad poziomem morza), chcących przedostać się na ostatni "wyprostowany" statek Minstrelu. Dlatego skok w ich stronę nie byłby do końca przemyślany. Ale od czego jest miotła! Złapała ją i próbowała jak najszybciej, jak najpośpieszniej odlecieć! Ale wtedy pojawiło się coś, co nazywało się wkurwiony Ezra. A przynajmniej rządny krwi Ezra. Potężne cięcie przecięło lewą rękę Minerwy praktycznie od dłoni po bark, zahaczając o jej plecy oraz przepoławiając jej miotłę. Efekt był taki, że wylądowała plackiem na statku. Ale cóż, zanim mag GH zdążył wykonać swoją inkantację (jak rozumiem), nadciągnął kotecek! Na ratunek. Niestety, bardziej się on rzucił by przerwać natarcie oponenta. Nie odgryzł mu głowy, ale przewrócił, w wyniku czego obaj zjechali na lód. (Bel rzucił się tygryskiem, bardziej uderzył niż ugryzł Ezrę bo ból z jego ran dawał o sobie znać, przez co polecieli w dół). Ezra był tuż przy statku Midi, podczas gdy Bel pojechał jeszcze pod tonący statek Midi. Ogólnie to teraz mniej więcej było tak, że Ezra miał w jedną stronę 5 metrów lodu do Bela, a w drugą, 7 metrów pod górę do Minervy.
Minerva - pierwsza
Minerva: 0 MM | Czarci Sługa 2/3 | Rozcięta lewa ręka od dłoni po bark, rana wchodzi jeszcze na plecy. Boli i krwawi jak cholera. | Miotła zmienia się na zmiotkę i kijek. Bo tak przecięta.
Bel: | Rana na plecach, pobolewa i przeszkadza troszku, poranione łapy, pysk. Boli i irytuje. Mokry, sierść się przykleja do ran. Wkurwiony. Mocna rana na prawej łapie, utrudnia porszanie się.
Ezra: 26 MM | Ryuuzume 4/5 4 ostrzy, W czepku urodzony 3/3, Hakuteiken 2/4||2/2 | Obolała mocno głowa, rany na plecach zaczęły się otwierać i krwawić, a co gorsza boleć i odzywać.
Ezra ma pierwszy posta (takie 24h)

Wszyscy:
Zamarznięta jest cała woda w okolicy. Ludzie mogą po niej chodzić. Niektóre bitwy przeniosły się ze statków na lód. Który powoli się rozrasta coraz dalej... i dalej...

Statistics:


Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Sob Lis 05 2016, 12:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Shiyume


Shiyume


Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptySob Lis 05 2016, 11:44

Shiyume uśmiechnął się pod nosem, obserwując kątem oka umierających Minstrelczyków. Najwyraźniej ten najemnik faktycznie był całkiem niezły. Trzeba się będzie potem nim zainteresować, w końcu zapewne miał wiele zabójstw na koncie... a to niestety był grzech. Cóż, może zdoła to jakoś odpokutować, w innym wypadku umrze prędzej czy później.

Ogólnie to Nekromanta korzystał z tego, że nic nie kazało mu podczas rzucania Geboku stać nieruchomo. Inkantacja teoretycznie też była zbędna, była to jednak forma modlitwy wznoszonej ku czci Śmierci, więc lepiej było jej nie pomijać. Bo w końcu ona sama dała mu tę moc, zatem wypadałoby trochę wdzięczności okazać, bo jeszcze się wkurzy i będzie masowy mord w jakimś mieście. A potem duuuużo pracy dla Przewoźnika. Śmierć potrafiła zachowywać się podle.

I tak Shiyume chodził sobie to tu, to tam, starając się w ten sposób unikać ewentualnych pocisków, nawet jeśli nie był w stanie ich dostrzec. To samo zresztą z atakami wręcz czy bronią. Ogólnie przemieszczał się w sposób raczej chaotyczny, coby uniemożliwić zwykłym, niedoświadczonym żołnierzom przewidzenie jego ruchów. Więc gdyby ktoś mu przerwał, to by po prostu odskoczył, korzystając z resztki swojej ulepszonej zręczności. I kontynuował Geboku. Bo to było ważne, żeby mu się udało.

Po zakończeniu inkantacji przydałoby się wydać jakieś rozkazy. A były one dwa. Jeden: chronić Shi. Dwa: pozbyć się Minstrelu. Proste? Proste. Przy okazji Shiyume chciał podejść do swojego wskrzeszeńca i zgarnąć na rękę nieco jego krwi, by potem wysłać ją do Szkatułki jako próbkę DNA. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś skutecznie pozbył się jego nowego sługi. 'No, nareszcie ktoś choć trochę potężny...'.

Szkatułka umarłych
Spoiler:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3519-przeklete-piniazki#66853 https://ftpm.forumpolish.com/t3493-shiyume-hagane https://ftpm.forumpolish.com/t3557-necronoimcon-masayoshi-ego-czesc-2
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptySob Lis 05 2016, 12:53

Oto właśnie moment spokojnego, typowego wyrzynania wrogów... Nic nie znaczących osobników, którzy giną w  dość bezsensowny sposób, nawet bez świadomości co ich zabija. Heh... Rzekłbym, że to świetna zabawa, pozbawiać ot tak ludzi życia... Lecz to chyba nie jest do końca w porządku... To jednak jest wojna, więc nie ma co przejmować się tymi, których trzeba zabić. Inaczej zapewne przyszłoby oszaleć...
Wtem jakaś siekiera zatrzymuje tę "chwalebną" szarżę. Blisko było...
- O kurczę... - wypowiadam mimowolnie, mimo iż na głowę nasuwają się nieco inne słowa. Niezaprzeczalnie, mocno to coś poleciało. Z jednego statku na drugi, to trzeba mieć zaiste mocny wymach. Miałbym to uznać za wyzwanie do honorowego pojedynku? Cóż... Z politowaniem spoglądam na Ministrelczyka, jedynie wskazując, krótkim, prowokacyjnym machnięciem dłonią, że jak chce się ze mną mierzyć, to niech sam się łaskawie ruszy w moją stronę. Nieco inną rzecz obecnie mam na głowie. Konkretnie to nie dopuścić kogokolwiek do owego nekromanty, który już zaczął jakiś rytualik nad magiem. Z racji, iż może wyniknąć z tego coś korzystnego, postanawia go osłaniać do czasu, aż nie będzie mu już to dłużej potrzebne.
Zatem ruszam w jego stronę, dzierżąc swe ulubione miecze, którymi zwalczałbym każdego Ministrelczyka, który stanąłby na drodze, lub przynajmniej ciąłbym tak, żeby nie przeszkadzał dłużej mnie, ani owemu magowi. Najrozsądniej ciąć jednym ostrzem po nogach, a drugim nieco wyżej, z drugiej strony, żeby nawet jak jedno ostrze udałoby się im zablokować, to miałoby sięgnąć drugie.
Warto też mieć na uwadze tego rzucającego rzeczy Ministrelczyka, ponieważ mógł się trochę zdenerwować i rzuciłby czymś jeszcze, co pod rękę mu się trafiło. No ale pozostaję cały czas w ruchu, więc... W razie czego blokowałbym mieczem, lub skoczyłbym za pobliskiego Ministrelczyka, żeby rzucający mógł mieć satysfakcję z zabijania swoich. Głównie jednak skupiam się na chronieniu wskrzeszającego trupy maga i nawet jeśli coś leciałoby w jego stronę, to spróbuję to odbić mieczem. Ale bez przesady... Własną piersią osłaniać go nie będę. Zależy mi trochę bardziej na przeżyciu tej wojny, aniżeli jej wygraniu.
Zatem zabijam, by samemu nie dać się zabić... No i ciągle ostrożność na rzeczy wszelkie, które mogłyby zagrozić.

// Drobna uwaga, samobój itd. Chyba nie odjąłeś mi Tora MM za zaklęcie, więc tak daję znać, żeby potem coś nie tak nie było :3
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Minerva


Minerva


Liczba postów : 251
Dołączył/a : 01/01/2015

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptySob Lis 05 2016, 18:51

Sytuacja robiła się z każdą chwilą co raz bardziej beznadziejna i właśnie teraz Minerva zaczęła to sobie uświadamiać. Teraz, kiedy ostrze przeciwnika rozcięło jej całą rękę pozostawiając na niej krwawą wstęgę od dłoni po bark, a nawet zahaczając o plecy. Krzyk mimowolnie wyrwał się jej z gardła. Nie była wojownikiem. Nie była czołgiem. Odruchowo chwyciła dłonią za ranną rękę wypuszczając przy tym, o zgrozo, to, co zostało z jej cennej miotły. Przesiąknięty krwią płaszcz lepił jej się do rany, zdając się jeszcze ciemniejszy, niż cała reszta odzienia. Sama wiedźma opadła na jedno kolano, chcąc najchętniej się skulić gdzieś na pokładzie i poczekać, aż to wszystko minie. Ale nie minie. To tak nie działało.

Skupiła z trudem wzrok na Erzie i Belu drżąc z bólu i zimna. Bel był ranny. Dopiero teraz, kiedy sama zaczynała krwawić zaczęła rozumieć, jak musi czuć się jej kot. A przecież bił się dłużej, był bardziej poraniony... A Minerva kazała mu dalej walczyć. Nie... Sam chciał walczyć. Czy Minerva mu cokolwiek kazała? Słowem się nie odezwała. Pozwalała mu działać na własną łapę.
- Bel! Do mnie! - krzyknęła do swojego kota głośno, chcąc zawrócić go w swoją stronę. Ten jednak zdawał się zbyt rozjuszony, zbyt wściekły by usłyszeć głos wiedźmy. Łypał na Ezre spode łba szybko starając się przenieść swoje cielsko pomiędzy maga Grimire a Wiedźmę zagradzając przeciwnikowi drogę. Dobrze jednak wiedział, ze to może być za mało. Że może go nie zatrzymać. Ha! Kto by go w sumie chciał zatrzymywać? Bel miał zamiar zrobić tylko jedno, już od samego początku. Drań, który go zranił i krzywdził jego panią nie ma najmniejszego prawa, by żyć.
- BEL! - zakrzyknęła raz jeszcze i raz jeszcze kot zignorował wezwanie. Minerva jeszcze w życiu nie czułą się tak bezradnie. Wiedziała, że właśnie przynosi wstyd całemu klanowi stellańskich wiedźm. Ze właśnie zawodzi Bela, który w całym tym ferworze walki zapomniał, kogo przede wszystkim winien się słuchać.
- Bel, przepraszam... - rzuciła cicho pod nosem mimo drżących warg i łez, które z trudem powstrzymywała. Nie będzie płakać. Chociaż zdawało się to być jedyną, słuszną reakcją, w obliczu beznadziei, z którą się właśnie musiała mierzyć nie było to coś, co chciała na prawdę robić. Musiała być silna. Była wiedźmą. Tytuł zobowiązuje. Nawet, jeżeli była zmęczona, bez mocy magicznej, miotły i zdana tylko na pomoc swojego kota. Oderwała dłoń od rany po czym przyłożyła ją do pokładu statku, którego to deski zaczęły nasiąkać krwią czarownicy. Czy to może się udać...?

Akwizgran, Stella, x296
W domu Minervy mieszkały co najmniej trzy wiedźmy, jednak w samym mieście jak i w Stelli mimo usilnych prób wyplewienia ich przez obecnego władcę, mieszkało ich całkiem dużo, dość skrzętnie ukrywając swoje zdolności. Na tyle skrzętnie, że właściwie nie spalono żadnej czarownicy, a co najwyżej masę kobiet, które z magią nie miały nic wspólnego. Ciotka Delphine w odróżnieniu od matki Minervy, Cataliny, jako jedyna miała czas, by przekazywać młodej wiedźmie tajniki magii. Nad wyglądem kobiety nie ma sensu się rozwodzić specjalnie. Wyglądała jak skrzyżowanie Multipli z ośmiornicą i rowerem. Ten dzień był taki sam jak każdy inny - Minerva siedziała w przestronnym pokoju z masą książek. Duże okna zasłonięto, przez co w pokoju panowałby półmrok gdyby nie zapalone świece na biurku, postawione w pewnej odległości od pergaminu, który studiowała dziewczyna. W pewnym momencie została wyrwana przez huk, jaki wywołała książka rzucona obok niej przez ciotkę.
- Zostaw to na moment i skup się. Kiedyś może nadejść taki moment, w którym zostaniesz przyparta do muru. Nie będziesz w stanie niczego zrobić, a twoja moc będzie na wyczerpaniu. W większości przypadków dla nas, wiedźm, oznacza to śmierć. Ale my, wiedźmy, dzierżymy niesamowity potencjał. - przerwała, by wychynąć łyk whisky z piersiówki. Nauka takich rzeczy innych na trzeźwo jej nie szła. - Nazywa się to Źródło. A nawet Drugie Źródło. Pierwsze to to, z którego zawsze korzystamy. Ale każda z nas posiada jeszcze Drugie, które jest nieużywane przez całe nasze życie. Ale można je odblokować w pewnych okolicznościach, korzystając z niego jak z deski ratunkowej. - dodała, patrząc na nieco zaintrygowaną nastolatkę, która to z uwagą przysługiwała się słowom nauczycielki. - Ale ciociu! Jak to się robi? Jak to działa? Muszę kogoś zjeść, by je odblokować? - zapytała niepewnie, a ciotka nie lubiła pytań. Oznaczało to, że musi na nie odpowiedzieć. - Nie nie. Z tego co wiemy, trzeba rozbudzić w sobie jakieś silne emocje. A wtedy twoja moc wzrośnie na stałe, dając ci więcej możliwości. Tutaj masz o tym więcej, a teraz sio do nauki uroków. - rzuciła do rudowłosej, wracając na tapczan.


Minerva patrzyła na deski pokładu, to na dłoń doń przyłożoną. Czy to właśnie była sytuacja, w której została przyparta do muru? Czy mogła co zrobić? Czy mogła uciekać? Obecnie nie była nawet pewna, ile już krwi jej upłynęło i ile jeszcze jest w stanie wytrzymać. Czuła, jak jej serce zaczyna szybciej bić, chociaż sama odczuwała co raz to większy chłód. Było jej słabo z powodu opuszczającej jej ciało czerwonej cieczy jednak zbyt dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że zaraz umrze. Zwłaszcza, jeżeli ranny Bel nie będzie w stanie jej uratować. A czy powinna za każdym razem powierzać mu tak bezczelnie swoje życie, nigdy nie oferując niczego w zamian? Tyle myśli kłębiło jej się teraz w głowie, wszystkie takie niewyraźne, próbując przekrzyczeć wszystkie inne.

Bel nie zamierzał rezygnować. Miał cel, do którego dążył. Złość, jaką teraz odczuwał była przeogromna, jak przeogromny był również strach, który pomimo bycia zwierzęciem również czul. Jeżeli mógł w jakiś sposób powstrzymać Ezre przed dalszym krzywdzeniem jego i Minervy to było to tylko zabicie go własnymi pazurami i zagryzienie własnymi kłami.Był to więc powód, dla którego, kiedy tylko nadarzy się okazja - czy się odsłoni, czy sam zaatakuje - sam przeprowadza atak. Uważa na lód, nie chcąc specjalnie się poślizgnąć i dać przeciwnikowi przewagę. Zamiast tego rzuca się w jego kierunku niszcząc wszelakie miecze, które wyśle w jego bądź Minervy kierunku, skupiając się przede wszystkich na tych, które wyśle w kierunku wiedźmy. Sam zaś zaraz po tym stara się wpaść na Ezrę całym swoim cielskiem, łapą przykuwając go do lodu i miażdżąc mu kości swoją osobą. Po tym zaś stara się chwycić kłami jego głowę miażdżąc ją i dziurawiąc zębami. Byle zabić. Byle. Się. Go. Pozbyć.

Minerva nie siedzi jak kretyn. Już nie. Nigdy więcej. Nie, kiedy jej najlepszy i jedyny przyjaciel właśnie narażał własne życie z jej powodu. Nie, kiedy jako wiedźma winna siać postrach. Nie, kiedy jej własne życie jest narażone na niebezpieczeństwo. Miała misję. Nie mogła pozwolić, by jakiś szczur wszedł jej i jej Belowi w drogę. Była zdeterminowana i gotowa do działania jak nigdy wcześniej nawet, jeżeli dalsza walka równała się z co raz większym narażaniem własnego życia. Odmówienie walki byłoby tym samym, co jego stracenie. Nie mogło więc być już gorzej. Ignorując zmęczenie, braki krwi, ból i brak many kompletnie na siłę próbuje użyć Sabatu Czarownic [ A] starając się wygrzebać jakąkolwiek mane z własnego organizmu, jakąkolwiek moc. Wiedziała, że ją ma. I teraz chciała metaforycznie wyciągnąć ją za uszy z najmroczniejszych zakątków siebie a następnie kopnąć z całej siły do roboty. Zwłaszcza teraz, kiedy jej przeciwnik okazał się groźniejszy, niż początkowo zakładała. Zwłaszcza teraz, kiedy zabrano jej jakiekolwiek inne wyjścia wygrania bitwy. Zwłaszcza teraz, kiedy jej duma jako wiedźmy została zagrożona i bliska zdeptaniu. Były rzeczy, na które nie mogła pozwolić. I nie zamierzała Zwłaszcza teraz, kiedy z każdą chwilą, mimo zmęczenia, miała co raz więcej siły, by ruszyć dalej. By walczyć. By kontynuować to, co zaczęła. By wygrać i ocalić Bela, nim zginie na marne broniąc jej życia. Nim będzie za późno. Jeżeli pierwsze zaklęcie da radę wycastować - idzie za ciosem i używa Maleficus Sanguine [ B] pierw na deskach pod sobą. Jeżeli w jej stronę będzie leciał miecz/miecze Ezry stara się skontrolować deski pokładu tak, by wyrósł z nich pięściopodobny twór, który by strącił miecze z toru lotu i zasłonił Minervę. Następnie zaś Minerva skrapia krwią (i castując znowu zaklęcie) najbliższy miecz, czy to Ezry czy to nie, po czym wyrywa deski okrętu tworząc sobie z nich latającą platformę. Po tym zaś leci w stronę Ezry, klęcząc na swoim nowym środku transportu na jednym kolanie, co by być mniejszym celem i zyskać na stabilności. Miecz lewituje centralnie przed sobą. Stara się unikać oręży Ezry chwytając się mocno swojego pojazdu, miecz zaś stara się przepchnąć pomiędzy mieczami przeciwnika, chcąc ugodzić go nim w splot słoneczny i przeciągnąć w dół, by rozpłatać brzuch. Jeżeli nie, to w szyję, próbując go zdekapitować. Dodatkowo należy pamiętać o ofensywie Bela, która nie ustaje. Sama Minerva zaś, jeśli znajdzie lukę w obronie Ezry (który musiałby męczyć się i z mieczem [który ciągle próbuje go zranić, jeśli za pierwszym podejściem nie wyjdzie]i i z kotem) sięga po swój puginał, podlatuje bliżej i sama rani go wbijając w niego ostrze i szarpiąc nim w jakikolwiek kierunku, by powiększyć ranę. Jeśli jednak sama naraziłaby się tym na kolejną ranę - rezygnuje.

Jeżeli zaklęcia nie zadziałają, dalej polega na Belu. Sama zaś widząc, że Ezra chce ją dobić stara się przynajmniej o jakikolwiek unik w miejsce wolne od mieczy bądź schowanie się za ludźmi jeżeli są w pobliżu. Od biedy stara się ratować sturlaniem z okrętu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3500-konto-minervy https://ftpm.forumpolish.com/t2593-skonczyly-sie-polowania-na-czarownice https://ftpm.forumpolish.com/t3772-minerva#73419
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyNie Lis 06 2016, 17:48

Wylądowała zgrabnie za kobietą - albo przed nią, lub obok. W zależności od tego w którą stronę ona siedziała. Ale Abri wylądowała tak, żeby przypadkiem nie zjechać z pochylonego, zamrożonego statku(bo o ile pamietam ten statek też tonął, prawda?) i starała się dobrze złapać równowagę.
Warknęła.
Nowa sytuacja wcale jej się nie podobała. Owszem, nie chciała zabić tej kobiety. Chciała zmusić ją do wycofania zaklęcia. A nawet i do wycofania się z tej bitwy. Jednak teraz nie było to możliwe. Teraz nawet i nie myślała zbyt trzeźwo - była zła. Tak bardzo się starała, a ona wszystko zepsuła. Zawsze tak jest! Ona sie tak bardzo stara a ktoś musi to zepsuć!
Ale się nie podda.
Warknęła po raz kolejny i uderzyła jej zamrożone ciało wskazówką - w ramię, bo tak najwygodniej. Nie było ani za wysoko, ani za nisko, aby musiała się jakoś specjalnie wysilać. A i na wszelki wypadek nie chciałaby jej ściąć głowy, gdyby się udało. Oczywiście nie spodziewa się, że uda jej się zrobić kobiecie cokolwiek za jednym uderzeniem więc uderza w to samo miejsce po raz kolejny i jeszcze kolejny. Z mroźnym duchem odniosła sukces, to czemu to by się miało nie udać?
Jesli jednak w ten sposób nie ma żadnego skutku, Abri zrobi coś nieoczekiwanego. Zamiast uderzać Wskazówką zamrożoną kobietę dalej, sprawdzi, czy ta przymarzła do pokładu i jeśli nie - będzie chciała zepchąć ją. Do morza. A niech se siedzi zamrożona tam, na dole. Jak zaklęcie się skończy albo je odwoła, to wpadnie do wody. I wtedy nikt jej nie uratuje, bo Abri będzie jej pilnować! No chyba że trzaśnie o lód, ten pęknie i kobieta wpadnie do wody. Wtedy Abri uzna, zadanie za wykonane.
Ale jednak było jeszcze jedno "jeśli" i jeśli właśnie kobieta przymarzła do pokładu, Abri będzie miała jeszcze bardziej utrudnione zadanie. Ale znowu się nie podda, bo jeśli przymarzła, to można ją z od tego hmm...odczepić. Zacznie uderzać wskazówką właśnie w lód na pokładzie. A niech sie odklei!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyNie Lis 06 2016, 23:16

Ezra desperacko próbował wbić miecz w pokład by jakoś zatrzymać upadek, jednak jego wysiłki spełzły na niczym. Mag zleciał wraz z Belem w dół, zatrzymując się na zamarzniętej powierzchni morza. Lecąc w dół wypuścił miecz z dłoni, upadek z takiej wysokości gdy trzyma się w dłoni kawał ostrego żelaza nie należy do rozsądnych rzeczy. Hakuteiken w mgnieniu oka rozwiał się w powietrzu, zamieniając się w czarny dym. Mag podniósł się z zimnej powierzchni śledząc wzrokiem chowańca wiedźmy. Zwierzę zdecydowanie było w gorszym stanie niż on sam. Ale i tak w lepszym niż jego pani. W oczach Al Sorny rozbłysły dwa ogniki, a na jego twarzy pojawił się szeroki, maniakalny wręcz uśmiech. Trafił tą rudą zdzirę. I to porządnie, praktycznie rozwalił jej całe ramię. W dodatku udało mu się zniszczyć jej miotłę. A jeśli niczego nie pomylił, to wnioskując po wcześniejszym starciu przemiana tego pieprzonego kota powinna się niedługo skończyć.
- Ha...ha... Hahahaha!
Krótki, urywany śmiech wydobył się z krtani zmęczonego maga. Miał już dosyć tego dnia, tej bitwy. Koniec z wyszukanymi strategiami. Zobaczymy kto będzie szybszy!
- Intetsu! - głos białowłosego przypominał bardziej warkot niż poprawnie wyartykułowane słowo. Mag poczuł jak zaklęcie wzmacnia jego ciało.
- Idę po ciebie suko!

Ezra przywoła do swojej ręki miecz, wzmacniając swoją szybkość i siłę mocą klingi. Następnie korzystając z trzech ostrzy Ryuuzume, które wcześniej służyły mu za platformę stworzy coś w rodzaju stopni, wbijając je poziomo w pokład statku, by nie kłopotać się wbieganiem po ostro nachylonym pokładzie. Jednocześnie do akcji wkroczy ostatnie ostrze, te które zachował wcześniej w odwodzie. Ono w przeciwieństwie do 3 pozostałych nie podążyło za magiem w dół, białowłosy zostawił je na swoim miejscu na wszelki wypadek, gdyby jednak nie udało mu się zabić wiedźmy. Jako że chłopak nie wie, czy dziewczyna posiada jeszcze jakąkolwiek energię magiczną, wykorzysta to właśnie ostrze by przebić jej nogę. Gdyby nie miał innego wyjścia, to odetnie kończynę, słowem - zrobi wszystko by uniemożliwić dziewczynie rzucenie zaklęcia. Podobnie postąpi jeśli zauważy jakiekolwiek dziwne zachowanie z jej strony. Gdyby jednak nie dawała znaku życia zamroczona bólem, a Bel mógłby go dogonić, to zaatakuje ostrzem z góry, licząc, że chowaniec nie zauważy klingi. Czarny, matowy metal nie powinien zdradzić ataku żadnym odbitym promieniem słońca.

Biegnąc po ostrzach cały czas będzie uważał na Bela. Jeśli chowaniec będzie starał się podążyć za nim, wykorzystując jego ostrza w ten sam sposób, to pozwoli mu na to, atakując go od tyłu mieczem z którego właśnie wyskoczył. Gdyby jednak kot jakoś go uniknął, to odpowie kontratakiem z góry, wykorzystując zachowane wcześniej ostrze, rozpoczynając nim morderczy taniec mający na celu go spowolnić. Im dłużej czasu mu zajmie, tym większe prawdopodobieństwo że przemiana się skończy, a wraz z nią zagrożenie jakie prezentował sobą potwór. Wzmocniona szybkość i siła powinny jednak pozwolić magowi przegonić zwierzę i dopaść Minervy. Gdyby jednak czuł, że mu się nie uda...
- Mubō.
Ezra wbije Intetsu w pokład, dobywając Meiyo no senshi i przełączając go w tryb obrony. Korzystając ze swoich umiejętności i mocy klingi zabije w końcu Bela, najpierw odcinając mu łapy jeśli to nimi zostanie zaatakowany, albo głowę, jeśli kot będzie chciał zaatakować go zębami (Szermierz lvl.1, Joker lvl.1, buff do parowania ataków 20%, buff do reagowania na bodźce 10% + Nieustępliwość). Mimo tego, że dziewczyna jest ranna, to nie zapomni o wiedźmie, uważając, by nie wyprowadziła żadnego niespodziewanego ataku od tyłu.

- Umiesz porządnie podrapać, co kotko? - mruknie pod nosem do siebie samego. - Przydasz mi się.
Gdyby udało mu się pozbyć kota, to odwróci się do Minervy i znokautuje ją rękojeścią miecza. Kiedy już to zrobi, to oderwie luźno zwisający rękaw własnego kimona by prowizorycznie zatamować krwawienie z jej rany i zarzucając ją na ramię ponownie chwyci Intetsu, by pobiec z nią w kierunku ocalałego statku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyPon Lis 07 2016, 12:01

Czas się wziąć w garść. Dziewczyna na początku stara się strzelić strzałą w maga, który narusza ciało towarzysza walk Hotaru. W końcu na takie sprawy nie można pozwolić. W duchu dziewczyna wierzy, że trafi strzałą. Niestety różnie to bywa, dlatego zaraz po strzeleniu z łuku, stara dostać się na drugą stronę statku. Podczas podróży patrzy, czy nikt nie potrzebuję jej pomocy w starciu z innymi wojownikami. Stara się uniknąć wszelkich strzał/pocisków/mięśniaków i w razie potrzeby po prostu strzela z łuku. Obserwuje wszystko, co dzieję się wokół. Stara się wypatrzyć towarzyszki Minervę, lub Abri.
Generalnie plan był bardzo prosty - zatłuc maga, który bezcześci zwłoki. Tak się nie robi. Nikt po śmierci, o zdrowych zmysłach, nie chciałby się stać marionetką w rękach kogoś innego. Dlatego takiej osoby trzeba się po prostu pozbyć i tyle.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 EmptyPon Lis 07 2016, 12:56

MG:

Shiyume;
Niestety, ale choć rytuał nie wymagał stania w miejscu, tak jego koncentracja na nim już trochę to utrudniała. A krąg magiczny wzbudził zainteresowanie. Więc pociski leciały. Ba! Jedna strzała nawet utkwiła mu w ramieniu i bolała. Ale cóż, wskrzesił. Mag wyglądał na lekko oszołomionego tym, że nadal żyje. Wkrótce jednak wydano mu rozkazy, którym nie mógł się sprzeciwić. A widać było, że to mu się nie podobało. Nic, a nic. Ale... stanął. Chyba nie do końca wiedział, jak ruszyć do boju. No i zaczęło mu spod nóg ciec woda. Dużo wody.
Stan: 17 MM | Skrytobójca 3/3, 1 Dusza, Lainder, 2 szkatułki zajęte, maksymalna ilość many zmniejszona o 20 (110) | Rana na prawym boku, niezbyt głęboka, ból nosa, krwawienie z niego, możliwe złamanie, strzała w lewym ramieniu |
Leinder: 80MM
Leinder:

Ejji:
Ejjiś zaczął osłaniać Shi, a w tego wyniku śmierć odniosło kilku kolejnych Minstrelczyków, których przewaga przez to zaczęła maleć. I ba, bali się do niego podejść. Poza jedną dziewoją, która to dzielnie nawet strzeliła w niego z łuku. Ejji nie był mistrzem w odbijaniu strzał, toteż ta przecięła mu skórę na ramieniu i irytowała. Ale cóż, stanęli teraz naprzeciwko siebie, gotowi do boju.
Stan: 62 MM | | Możliwe, że skóra trochę zdarta z prawego polika, skaleczenie na prawym ramieniu, piecze

Hotaru:
Czarodziejka posłała strzałę w stronę maga. Chyba nawet trafiła go w ramię. Nie miała jednak na to czasu, gdyż ruszyła mu przeszkadzać, ale wtedy na jej drodze stanął najemnik. Kojarzyła go. Kątem oka widziała, jak sprawnie wyrzyna Minstrelczyków, tak, że niewielu teraz chciało się z nim mierzyć.
Stan: 47 MM | Rozcięte lewe ramię, piecze i trochę krwawi | 11/20 strzał, Uzupełnij bank, proszę

Hotaru vs Ejji:
Stoicie naprzeciwko siebie, jakieś 5 metrów od siebie. Patrzycie się na siebie. I czekacie na to, kto zacznie.
Ejji: 62 MM | | Możliwe, że skóra trochę zdarta z prawego polika, skaleczenie na prawym ramieniu, piecze
Hotaru: 47 MM | Rozcięte lewe ramię, piecze i trochę krwawi | 11/20 strzał, Uzupełnij bank, proszę
Kto pierwszy ten lepszy.

Abri:
Przeciwniczka wróżki przymrzła. A każde jej uderzenie Wskazówką zostawiało ślad, jakby rozłupywała lód. Ale w końcu Abri się wkurzyła. I odczepiła oponentkę od pokładu i posłała na dno. A dokładniej na lód. Ta spadła i... widać było, że odłamało się od niej co nieco lodu. Ale wciąż, nic się nie zmieniło. Niestety. Uparta, zamrożona baba.
Stan: 114MM |

Minerva vs Ezra:
Walka się nie zakończyła. Minerva resztką świadomości postanowiła wykonać ostatnią, możliwą dla niej akcję. Liczyła na cud. I ten się stał. Udało jej się zmusić okręt do posłuszeństwa. Zablokowała atak miecza Ezry, a następnie ruszyła w jego stronę. W tym samym czasie zaatakował Bel. Mag musiał zablokować ataki, co mu się udawało. Wszak jego oponent był osłabiony i zmęczony. W dwóch sztukach. W sumie nie miał ani zbytnio czasu, ani możliwości, by dobić Bela bądź ogłuszyć Minervę. Bowiem wówczas zaatakował Minstrelczyk. Szczupły mężczyzna w płaszczu z kapturem natarł, zmuszając Ezrę do zablokowania jego ataku. (Ten sam co walczył najpierw z Shi, potem rzucał rzeczami w Ejjiego). No i trochę go zajął. Walczyli na lodzie. Bel był już małym kotkiem. A Minerva była tuż obok niego na granicy wytrzymałości wszelakiej.
Ezra - Wiedźmoduet ~ 3 metry
Miecznik - Ezra ~ 1 metr
Miecznik - Wiedźmoduet ~2 metrów
Minerva: 0 MM | Czarci Sługa 3/3, Statek 1/4 | Rozcięta lewa ręka od dłoni po bark, rana wchodzi jeszcze na plecy. Boli i krwawi jak cholera. | Miotła zmienia się na zmiotkę i kijek. Bo tak przecięta. Na granicy świadomości. Ból brzucha. | Łatwiejsze odblokowanie drugiego źródła przy następnej próbie.
Bel: | Rana na plecach, pobolewa i przeszkadza troszku, poranione łapy, pysk. Boli i irytuje. Mokry, sierść się przykleja do ran. Wkurwiony. Mocna rana na prawej łapie, utrudnia poruszanie się.
Ezra: 6 MM | Ryuuzume 5/5 4 ostrzy, Intetsu 1/2 | Obolała mocno głowa, rany na plecach zaczęły się otwierać i krwawić, a co gorsza boleć i odzywać. | Satsujin -1 pkt, Mubo +1pkt
W sumie to chyba no obojętnie.

Statistics:

Mapka
Czarne - Shi
Szare - Ejji
Zielone - Hocia
Różowe - Abri
Czerwone - Ezra
Pomarańczowe - Min


Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Pon Lis 07 2016, 14:05, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Sponsored content





Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wody okalające St. Ameil   Wody okalające St. Ameil - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wody okalające St. Ameil
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» St. Ameil
» Wody przybrzeżne
» Wody Pergrande
» Wody Dessertio
» Wody nieopodal Purchet

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Morza i oceany :: Archipelag Morgan
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.