I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
MG: Czy możliwe jest aby zdefiniować koniec bez początku? Albo początek bez końca? Istnienie jednego musi być zależne od drugiego. Co nie ma końca, nie ma też początku… Czymże jest jedno małe życie wobec wieczności? Jedynie marną kroplą w bezdennym oceanie. Ile razy człowiek, zwierzę, istota może umrzeć, zanim w końcu umrze? Czy śmierć w ogóle istnieje?
Niewyobrażalny ból towarzyszył Haru. Jak mniemał już raz umarł. Prawdopodobnie umarł po raz drugi. Można umrzeć po raz trzeci? Jego szyja nieustannie krwawiła, a prawe oko nie widziało nic prócz czerwieni. Możliwe, że nawet na sekundę nie utracił świadomości. Nie pamiętał jednak tego co go zabiło, oraz jak znalazł się w miejscu. A czym było jego miejsce? Całkowitą pustką. Wielką, czarną, komnatą z cegieł. Bez drzwi, bez okien, ale skądś docierało do miejsca światło. Nie było tam nic oprócz ciszy, oraz czarnych ścian. Sam chłopak leżał na samym środku pomieszczenia na lodowatej posadzce. Wewnątrz panowała całkowita cisza. W pewnej chwili chłopak mógł się zorientować, że jego klatkę piersiową przebijał długi, stalowy pręt, przechodzący przez serce, a wychodzący plecami. Nie uwierał go w żaden sposób, po prostu sobie był. Logicznym wydawało się, że z czymś takim żaden człowiek nie przeżyłby nawet dziesięciu sekund… A jednak… Haru czuł… Mógł się ruszać… Jego umysł działał… Żył?
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sro Gru 30 2015, 00:10
MG: Ruszył bez większego opamiętania, myśli, zastanowienia się, czy czegokolwiek. Z jednym celem w głowie. Pędził z nieco większą prędkością niż normalnie, nawet to wyczuł, że jego ciało działało sprawniej. Odbił włócznię osobnika na bok, po czym sprawnie rozciął jego bok. Przeszedł za niego, wciskając mu dłoń w ranę. Ten wypuścił włócznię i obiema rękoma złapał Haru za rękę, aby ją wypchnąć, lecz nie miał wystarczająco siły. Trzymając go jako tarczę ruszył na kolejnego przeciwnika i wepchnął na niego ciało, które zatrzymało się na jego włóczni. Potem szybko ciachnął, osobnika który uchylił się aby uniknąć ciosu, ale nie był wystarczająco szybki i cięcie roztrzaskało mu czaszkę wpół. Ostatni z przeciwników ruszył na Haru próbując zaatakować chłopaka najpierw drzewcem od boku, ale Haru bez problemu odbił cios i podciął osobnikowi nogi, przez co ten przewrócił się na bok. Hary prędko do niego doskoczył i zaczął mu wyrywać wnętrzności. Wszystko wydawało się być takie wspaniałe i piękne. Całe to okrucieństwo, które stało się domeną chłopaka. Był tak zajęty spożywaniem truchła, że głosy w jego głowie zdawały się być niesłyszalne. Usłyszał tylko i wyłącznie. Zabij… Nim zdążył zareagować jakaś niewidzialna siła odrzuciła go od ciała, przerywając mu posiłek. Odleciał jakieś dwa metry i przeturlał się po ziemi. Trochę zabolało, ale… To tylko trochę. Bynajmniej miecz wypadł mu z rąk, pozostając przy trupie. Jakieś pięć metrów od niego pojawiła się kolejna postać bez twarzy. Lewitująca dziesięć centymetrów nad ziemią. Różniła się od pozostałych ofiar Haru. Były exceed mógł wyczuć bijącą od niej moc. Na dłoni istoty pojawiła się błękitna energetyczna kula, która powoli rosła.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Leży.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sro Gru 30 2015, 01:07
Najczystsza forma rozkoszy! Właśnie ją odkrył blondyn pośród wszystkich krwawych zbrodni, jakich dopuścił się w tej nicości. Nie liczyło się teraz nic innego jak kwintesencja dobra pod postacią wybornego smaku. On miał rację. On okazał się tym silniejszym i ten upojny aromat, te jeszcze ciepłe pożywienie, w którym chwilę temu tliło się życie - stanowiło kwintesencje jego czynności, jego zamiarów. Uczta dla bogów, a on z pewnością mógłby im dorównać. W końcu ludzie powinni się przed nim płaszczyć! Głośne warknięcie wydobyło się z gardła blondyna, kiedy jego wyborna uczta została naruszona. Zaczął wodzić spojrzeniem po pustce, aby znaleźć ów utrapienie. Nienawistny wzrok lustrował każdy ruch magicznej istoty, która zdawała się jeszcze silniejsza jak poprzednie. Kolejny raz oblizał lubieżnie usta, przełykając przy tym ślinę, aby chwilę później... zaszarżować. Zmniejszyć dystans między nim, a nietypową istotą, która nie znała jeszcze swojego miejsca. Szyja postaci bez twarzy wołała go niczym wodopój spragnionego wędrowca, a każde najmniejsze drgnienie uświadamiało o tym, że jego kolejne danie jest jeszcze świeże. Jeszcze żywe, jednak niedługo! Uważał na to, jakie ruchy wykonuje nieznajomy. Uważał też, czy niebieska kula energii nie leci w jego stronę, aby sprawnie ją ominąć w swojej krwawej furii i dopaść do szyi persony, wgryzając się. Sącząc krew. Próbując go powalić na ziemię i rozorać jego wnętrzności gołymi rękoma. Udowodnić to, że nikt się z nim nie równa i nikt nie powinien próbować. Oczywiście gdyby energetyczna kula leciała w jego kierunku, wtedy spróbowałby odskoczyć, choćby i w prawo, aby uniknąć odepchnięcia i dobrnąć do kolejnej, jeszcze nieświadomej ofiary. Do swojego posiłku... swojego stołu...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Czw Gru 31 2015, 01:01
MG: Zaczęło się starcie pomiędzy Haru, a lewitującą postacią bez twarzy. Żądny krwi i jedzenia Haru popędził w stronę swojego przeciwnika. Po drodze poleciała w jego stronę energetyczna kula, która ostatecznie uleciała gdzieś bokiem i rozbiła się o posadzkę. Istota wydawała się całkowicie bezbronna wobec blondyna, jednakże ten podczas szarży zderzył się z twardą rzeczywistością, albo raczej energetyczną ścianą, która oddzielała go od postaci, której to w swym bestialskim szale nie zauważył. Postać trzymała rękę wyciągniętą przed siebie i wtedy Haru swym ponadprzeciętnym wzrokiem mógł dostrzec wychodzącą od niej energię, która to ową ścianę przed nim tworzyła. Jednakże nim zdążył cokolwiek z tym zrobić osobnik strzelił palcami drugiej ręki, a Haru oderwał się od ziemi, przeleciał metrów ze trzy i wylądował na swoim tyłku. W jego głowie zaś pojawiły się wtedy głosy. Nie ma z nim szans… Magowie zdecydowanie są dla niego za silni… Może i dobrze walczy, ale to dla niego za wiele… Nie poradzi już sobie… Tak uznały głosy, a istota szykowała już kolejną kulę, tym razem większą.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Siedzi.
Ostatnio zmieniony przez Ejji dnia Czw Gru 31 2015, 03:04, w całości zmieniany 1 raz
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Czw Gru 31 2015, 02:28
...nie wyszło. Kurwa, nie wyszło! Złość w blondynie zdawała się narastać z każdą sekundą, a wszechogarniający gniew szukał jakiegoś sposobu, aby dać o sobie znać. Po raz kolejny warkną, rozglądając się wzrokiem po otoczeniu, jakby chciał odnaleźć w nim jakąś podpowiedź. Jakiś ratunek, który mógł przyjąć postać miecza. Nie chciał się poddać, ani tym bardziej zrezygnować. Chciał jedynie dobyć swojej broni, a następnie zaszarżować raz jeszcze na magicznego przeciwnika. Biec ile sił w nogach, aby odskoczyć w chwili, w której energetyczna kula zostanie uwolniona i... cisnąć w jego kierunku ostrzem. Liczył, że to jakoś mu pomoże, a mag może w chwili ataku jest bezbronny, jednak - jeśli to nijak przyniosło efekty, bądź jeśli uzyskał jakieś rezultaty - wtedy kontynuował swój atak. Dobiegł jak najszybciej do swojej broni, aby rozorać klatkę piersiową przeciwnika, a następnie chwycić go za szyję, wbijając przy tym swoje szpony w krtań osoby i szykując się na krwawą ucztę. Magiczną ucztę. Co jednak jeśli bariery uprzykrzały mu życie? Wtedy ciąłby je mieczem ile wlezie, przelewając na niego cały swój gniew. Całą swoją frustracje, mając nadzieje, że dziwna powłoka zgnije jak przyszłe truchło niedoszłego obiadu. Gdyby frontalna szarża nie dawała skutków - starałby się okrążać go tak długo, aż bariera przeciwnika zelżyłaby, a on w końcu dopadłby do swojego ruchomego stolika z przystawkami, aby ukrócić jego żywot i odkryć to, co w ludziach najlepsze. Ich wnętrze... Wszystko do skutku, aby tylko zabić kolejną osobę, iść dalej i udowodnić, że to on jest górą. On jest najlepszy. Żaden się z nim nie może równać, choćby i najsilniejszy mag świata, a może i sam bóg!
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Czw Gru 31 2015, 03:24
MG: Dookoła chłopaka były widoczne jedynie ciała jego poprzednich ofiar, oraz ich bronie, krew, wnętrzności, a oprócz tego pustka czarnych ścian. Jednak udało mu się w tym wszystkim odnaleźć swój miecz. Pobiegł w jego stronę, chwycił go i ruszył w kierunku istoty. Ta rzuciła swoją kulą, a Haru uskoczył, by jej uniknąć. Jednakże kula w połowie drogi rozdzieliła się na pięć mniejszych, które leciały jedna obok drugiej. Dwie z nich trafiły chłopaka, co odczuł jakby mocniejsze uderzenia pięści. A trafiły go w prawy bark i w lewe żebro. Wtedy to Haru postanowił rzucić mieczem, ale postać ręce miała dwie i za pomocą tej drugiej wzniosła dzielącą ich barierę. Jednakże Haru szybko dobiegł do swojego miecza i począł napieprzać w niewidzialną ścianę bez opamiętania. Ta błysnęła przy pierwszym, drugim, trzecim uderzeniu, a czwarte rozcięło ludkowi rękę. Miecz przeszedł przez dłoń między palcem środkowym, a wskazującym, rozcinając przy okazji część przedramienia. Wtedy ludek wykonał po raz kolejny tę samą sztuczkę, która aż zaskakiwała swoją skutecznością. Po raz kolejny Haru został odrzucony te kilka metrów do tyłu, lądując na siedzeniu. Postać nie czekała i zaczęła tworzyć kolejną kulę między rękoma, wycofując się przy tym w dość szybkim tempie. Lecąc nie musiała zważać na wszelkie przeszkody, więc aby się potknęła to nie było możliwości. Poza tym, cofała się dość szybko.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Siedzi. Prawy bark, oraz lewe żebro lekko obolałe.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 00:15
...walczył do końca. Nie chciał się poddać, ani dać za wygraną. Ryk poniósł się echem przez nieskończoność, brzmiąc w głowie chłopaka. Nie mógł się poddać, ani przegrać. Musiał go zabić. Teraz! Zaraz! Już! Natychmiast! Wyszczerzył kły, szarżując do przodu. Napierał na eterycznego maga, nie dając mu się wycofać, a i będąc gotowym na jakikolwiek atak z jego strony. Tym razem jednak - spróbowałby wyminąć pociski wślizgiem, aby następnie poderwać się i wybić w kierunku magicznych zwłok. Miał zamiar dopaść do niego, a następnie skrócić go o głowę. Rozłupać ją w krwawym szale. Wszystko po to, aby ten zasłonił się, a wtedy wolną ręką chwyciłby jego dłoń, szarpiąc ku sobie. Nie miał zamiaru ustąpić nawet najsilniejszym barierom, a rany oponenta powinny działać na jego niekorzyść. Powinny go pokonać. On powinien go zniszczyć, bo to on był tutaj najlepszy. To on miał go zabić. On miał zwyciężyć za wszelką cenę. To był jedyny cel. Oczywiście po wyrwaniu oponenta, rozłupałby mu ostrzem głowę, aby potem rozpocząć swój krwawy żer. Krwawe requiem. Ku śmierci, ku życiu... dla zwycięstwa z tymi parszywymi zwłokami!
Oczywiście - jeśli wślizg pod energetycznymi kulami nie byłby możliwy, wtedy blondyn spróbowałby sprawnie uniknąć ich, aby przesłonić się mieczem, czy raczej spróbować użyć go jako bejsbola, którym odbiłby eteryczne kule w przeciwnika, coby ten oberwał od własnej magii. Zniszczył się swoją własną mocą!
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 01:15
MG: Uparty w swych dążeniach, Haru ruszył za przeciwnikiem. Żądny krwi i mordu biegł, jednakże jego nogi nie były tak szybkie jak umagiczniony lot istoty. Niedużo czasu potrzebował, aby się zorientować, że postać coraz bardziej się oddalała. W pewnej chwili odbiła na prawo i szybko przeleciała blondynowi za plecy. Rzuciła kulą, lecz Haru zdążył się odwrócić. Nie miał jednak wystarczająco dużo czasu na unik, więc spróbował kulę odbić mieczem. Jednak eteryczny byt nie zatrzymał się, ani nie zawrócił, tylko przeniknął przez ostrze, zmniejszając swoją objętość o połowę i trafił chłopaka w tors. Uczucie było takie, jakby dostał dość mocno rzuconą piłką do zbijaka. Wystarczająco silną, by chłopaka zatrzymać i cofnąć go o dwa kroki. Choć moc zaklęć postaci nie była jakoś wybitnie niszcząca, to jednak dawała mu swego rodzaju przewagę nad Haru, przede wszystkim polegającą na mobilności, oraz dystansie działania. Gdyby walka miałaby się dalej toczyć w podobnym tempie, z czasem Haru padłby wycieńczony ciągłym bieganiem, oraz kolejnymi trafiającymi w niego magicznymi kulami. Odległość dzieląca Haru od magicznej istoty wynosiła dziesięć metrów i raczej wątpliwe, aby miała się zmniejszyć. Dookoła siebie miał trupy swoich poprzednich ofiar, a w ręku trzymał miecz. Lecz co mógł z tym wszystkim zdziałać?
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Ból w klatce piersiowej po zderzeniu z magiczną kulą.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 19:31
...mógł liczyć tylko na siebie! Ciężka praca robiła mu za jedyną drogę. Jedynym środkiem do jakże słodkiego celu, jakim było spicie nektaru z krwawe rzezi i mordów. Mógłby to robić godzinami, jednak musiał natrafić na dość problematyczne jednostki. Sytuacje, która uniemożliwiała mu działanie wprost. Najchętniej sam nauczyłby się tych przeklętych sztuczek i przelał cały swój gniew oraz pełnię swojej nienawiści na rozrzucone truchła z nadzieją, że te zostaną jego małą armią. Armią paralityków, która pomoże mu zamordować przeklętego maga. Tego, który korzystał z różnych, wykrętnych metod, aby trzymać się przy życiu. Życiu, które miał mu odebrać. Miał się go pozbyć i zniszczyć, a wraz z nim zawładnąć tym miejscem. Tym życiem. Wszystkim dookoła.
Jeśli w jakiś sposób udało mu się spowić jakiekolwiek truchło, bądź truchła czarną energią, wprawiając je tym w ruch, nakazałby im atakowanie oponenta. Otoczenie go i odcięcie mu drogi ucieczki, a następnie uziemienie go w jakiś sposób, aby sam miał otwartą drogę do swojej krwawej kolacji. Przy okazji miały go dźgać swoimi mieczykami, bądź próbować rozszarpać własną bronią, aby to sam blondyn dobił cel, świętując ten sukces. Rozszarpując ciało parszywego maga do samego końca. Członkując je tak drobno jak tylko się dało. Pozbywając się kompletnie egzystencji upierdliwego przeciwnika, czy też całkowicie wymazując jego jestestwo. Oczywiście jeśli nie udało się poruszyć żadnego z martwych ciał do życia - wtedy pochwyciłby takie, które zdawało się najbardziej odseparowane od kończyn i głowy, aby użyć go jako tarczy, na którą przyjmowałby pociski. Wszystko po to, aby ruszyć na wroga i chwilę przed cisnąć w niego swoją prowizoryczną tarczą w jak najmniejszej ilości susów doskakując do niego i rozcinając go jak tylko by dał radę, a następnie... wykonując wymazanie przeciwnika z jego świata. Miejsca, w którym to on rządził i tylko on powinien władać. O wszystkim decydować...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 20:13
MG: Cokolwiek Haru chciał osiągnąć z ciałami, niezbyt mu to wychodziło. Jednak nikt mu w tym nie przeszkadzał. Jakoś martwe ciała nie miały zbytnio ochoty, żeby zacząć działać według woli chłopaka. Były na tyle bezczelne, że wobec jego „mocy” nawet nie drgnęły. Z tego właśnie powodu był zmuszony, aby wykonać inny plan, polegający na pochwyceniu najbliższego ciała, które miało posłużyć jako tarcza. Wbrew pozorom takie ciało, mimo iż martwe i pozbawione kilku członków do najlżejszych nie należało. Wygodnie też takiego się nie trzymało. Aczkolwiek kulę energii na siebie przyjęło, lecz chłopak poczuł jej uderzenie na swojej ręce. Gdyby trafiła w nią bezpośrednio, zapewne miałby już ją złamaną. W następnej kolejności rzucone w stronę istoty ciało nie doleciało do niej, gdyż ta przez cały czas się oddalała, zachowując ten sam dystans. W pewnym momencie lecąc do tyłu postać wyhamowała przy jednym z trupów i pochyliła się po włócznię. Chwyciła ją w zranioną rękę. Haru mógł ujrzeć jak zaczyna przez nią przepływać magiczna energia, zaś w zdrowej ręce postaci zaczęła materializować kolejna energetyczna kula. Zaś postać zdawała się wyczekiwać następnego ruchu chłopaka. Dzieliło ich od siebie dziesięć metrów.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Ból w klatce piersiowej po zderzeniu z magiczną kulą. niewielki ból w lewej ręce.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 20:34
Sytuacja nie wyglądała kolorowo. Musiał jednak działać i niczym rekin, czy każdy drapieżnik - nie mógł się zatrzymać. Pochwycił tylko kolejną formę tarczy, mierząc wzrokiem poczynania maga, a następnie... ruszając wprost na niego. Wszystko po to, aby przesłonić się przed pierwszym z ciosów swoją tarczą, porzucając tarczę, aby ta odleciała wraz z pociskiem. Nie wytracałby tempa - parł przed siebie, jakby od tego zależało jego życie, uważając dalej na poczynania wroga. Gniew i złość zdawały się od niego emanować, jednak nikogo poza nim samym zdawało się to nie obchodzić. Chciałby polegać w jakiś sposób na magii, jednak ta najwyraźniej nie chciała polegać na nim. Przynajmniej nie teraz. W tym momencie chłopak musiał poradzić sobie jakoś samemu, biegnąc non stop ku jego przeciwnikowi. Nieważne, czy korpusowa tarcza przyjęła pierwszy, czy drugi pocisk. Jeśli żadne z parszywych zwłok nijak reagowały na jego wolę, czy chęci, czy też wszelkiego typu moc, którą być może w sobie jakoś posiadał - wtedy sam miał zamiar dopaść do przeciwnika. Przyjrzawszy się torowi lotu i przedmiotowi, który go atakował, spróbowałby sprawnie wyminąć ów broń, choćby wślizgiem energetyczną kulę, czy zbijając mieczem pocisk z włóczni lub kuli i wymijając go łukiem, aby następnie dopaść do wroga i rozpłatać go mieczem na kawałki. Pozbawić go w jakiś sposób ręki, a następnie sięgnąć do jego szyi, boleśnie wbijając weń pazury i rozszarpując gardło maga bez twarzy. Nic się nie liczył. Nie to, co on. Oczywiście istniała też szansa, że zwłoki w jakikolwiek jednak zareagują, że jego wściekłość, siła woli, czy instynkt kontroli tego miejsca, życia oraz śmierci w nim doprowadzi do tego, że jakieś truchło w końcu zareaguje. Jakaś armia powstanie na jego życzenie, a on niczym prawdziwy władca tego, co umarłe, a zarazem tego co nieżywe, bądź zginąć powinno - zadecyduje o losie maga. O jego dołączeniu do armii jego marionetek i związaniu jego parszywego losu oraz uzależnieniu go od siebie.
Co jednak włócznia byłaby non stop trzymana w ręce? Wtedy blondyn uważa na manewry tą bronią, mając zamiar w jakiś sposób sparować cios włócznią, czy zbić go z odpowiedniego toru lotu, wolną ręką docierając do ręki oponenta i pozbawiając go równowagi w niej, choćby przez wbicie pazurów i rozoranie kończyny tak, aby nie była dłużej sprawna. Wtedy też zająłby się całą resztą planu, mając zamiar udowodnić, że to tylko kolejne, nędzne truchło zależne od niego. To on nimi rządził...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 21:36
MG: Jeszcze jeden raz Haru zaszarżował na przeciwnika, polegając na swoim drapieżnym instynkcie. Na martwych ciałach nie miał co polegać. Te nie chciały w żaden sposób mu się podporządkować. Jednakże postać niczym nie rzucała w chłopaka czekając, aż Haru się do niej zbliży. Cofnęła się trochę, dalej lewitując nad ziemią. Czyżby coś planowała? Czy takie coś w ogóle mogło coś planować? Ciało w ogóle nie przydało się w blokowaniu ataków, tak więc zostało odrzucone gdzieś na bok. Zaś w chwili rzutu postać znowu się wycofała, dość gwałtownie i szybko, więc nawet gdyby w nią rzucił ciałem, to i tak by nie trafił. Zaś potem nastąpiła wymiana ciosów. Ranną ręką, postać pchnęła niezdarnie włócznią, co nie było trudne do zablokowania. Jednakże w chwili zderzenia miecza z włócznią, została uwolniona magiczna energia, która przez nią przepływała. Nie była ona skupiona na samym Haru, tylko na jego mieczu, który to wyleciał mu z ręki wysoko i daleko. Lecz wtedy Haru dorwał się do zranionej ręki postaci, niemalże całkowicie ją rozrywając. Lecz to nie był jeszcze koniec. Pozostała jeszcze kwestia kuli, która to nie została wcześniej rzucona i w momencie, kiedy Haru rozszarpywał rękę istocie, trafiła go z zerowego dystansu w prawy bark. Chłopak poczuł ból, jak mu trzaskają kości, a potem wyrzuciło go trzy metry do tyłu. Upadł na siedzenie. Zobaczył, że jego przeciwnik sięgnął po włócznie, którą chwycił w prawą, zdrową rękę. Ta lewa nie nadawała się do niczego. Tak więc dzieliło ich od siebie około trzech metrów. Najbliżej Haru miał do leżących nieopodal niego włóczni, tak ze dwa metry do najbliższej. Do mieczy miał trochę dalej. Wątpliwe, by zdążył do nich dobiegnąć.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Siedzi. Ból w klatce piersiowej po zderzeniu z magiczną kulą. Strzaskany prawy bark, cała ręka jest niesprawna i po całości dość mocno bardzo boli.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 22:20
Emocje narastały, a eksplozja z magicznej włóczni była czymś, czego ewidentnie nie spodziewał się blondyn. Chłopak nie wiedział co robić, a walka znalazła się w apogeum albo meritum. Wybór prawidłowego słówka nie był jednak jego problemem. Ten postanowił odtoczyć się na bok - w kierunku włóczni, próbując stłamsić swój ból pod maską zła i gniewu. Jego cierpienia teraz się nie liczyły, a jedyne co chciał uzyskać to martwe ciało niebieskawego maga, który pierdolił się z jakimiś eterycznymi kulkami. Usatysfakcjonowało go jednak to, że ten postanowił w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Dlatego też miał zamiar to wykorzystać. Tym razem to on czekał. Czekał, aż mag bez twarzy zbliży się do niego, a następnie wykona swój atak. Oczywiści obserwował go non stop pustym, niemalże martwym wzrokiem, pozostając w bezruchu. Gotowym na wszelki unik w miarę możliwości. Na wszelkie parowanie broni. Czekał aż osobnik go zaatakuje, aby to samemu jakoś uskoczyć przed bronią i spróbować wypchnąć dość mocne pchnięcie, mające na celu przebić klatkę piersiową lub głowę oponenta. Celność tu się nie liczyła, a wygoda. Mógł być nawet brzuch, który chwilę potem blondyn rozorałby włócznią, korzystając z własnej masy, coby wspomóc manewrowanie kijem/metalowym prętem. Miał nadzieje, że flaki żywego, upierdliwego truchła w końcu wypłyną na wierzch, a on będzie miał już spokój od tego pojebanego maga. Najchętniej zobaczyłby go martwego, jednak... nie mógł go nie doceniać. Dlatego też czekał i jeśli ten wykonywałby pchnięcia, wtedy zwyczajnie przeturlałby się na bok, gotując włócznię do ataku opisanego wyżej. To samo w przypadku rzutu bronią. W kwestii cięć spróbowałby wykonać podobny manewr, jednak przesłaniając się włócznią, bądź jeśli uznałby to za korzystniejsze... ranną ręką. Zdechła padlina mu się i tak nie przyda, a musiał wygrać... musiał zabić...
Gdyby jednak całość znalazła się w nietypowym zastoju, blondyn spróbowałby zbliżyć się ostrożnie, aby wraz z włócznią w najmniej wyczekiwanym momencie wykonać proste pchnięcie na klatkę piersiową, przesłaniając się przed włócznią oponenta we wcześniej wspomniany sposób. Byle zabić w końcu tego partacza i pokazać mu co znaczy prawdziwa śmierć i nienawiść.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 23:09
MG: Walka trwała dalej. Postać szybko podleciała i dźgnęła włócznią, której grot stuknął tylko w podłogę. Haru zdążył się odturlać na bok, łapiąc broń drzewcową w lewą rękę. Bolący bark wtedy upomniał się o swoim istnieniu, ale to nie był najlepszy moment, by użalać się nad swoim bólem, o czym Haru raczej wiedział. Wtedy nastąpiła chwila wpatrywania się w pustą twarz postaci, która nic nie zdradzała. Jednakże to ona jako pierwsza ruszyła do ataku. Istota podleciała bliżej i włócznie za pierwszym razem zderzyły się ze sobą, nie doprowadzając do wymiany celnych ciosów. Następnie postać po raz drugi zaatakowała, a Haru zdecydował się na unik. Kiedy tylko się udał, wtedy chłopak sam wyprowadził pchnięcie, które nie trafiło. Istota puściła pchnięcie, ustawiając się bokiem do Haru. Najwidoczniej też potrafiła unikać pchnięć. I tak jeszcze parę razy wyszło, że dźgali. Haru powietrze, a istota posadzkę i żadno z nich nie mogło trafić swojego przeciwnika.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Ból w klatce piersiowej po zderzeniu z magiczną kulą. Strzaskany prawy bark, cała ręka jest niesprawna i po całości dość mocno bardzo boli.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Sty 01 2016, 23:37
Sytuacja przybrała nieco na monotonii. Dlatego też blondyn - jeśli ciągle leżał/siedział - postanowił wstać jak najsprawniej potrafił na równe nogi. Ignorował niesłychany ból w prawej ręce, czy wszelkie dolegliwości, a różne ataki dalej próbował zbijać swoją włócznią. Wszystko po to, aby móc mierzyć się z wrogiem jak równy z równym - pominąwszy wyższość chłopaka. Na rozważania o bólu będzie miał kolejną wieczność. Stęknął dość głośno, mając zamiar zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Wiedział, że wiąże się to z bólem. Wiedział, że wiąże się to z cierpieniem i będąc tego w pełni świadomym, chłopak postanowił przyjąć uderzenie na swoją prawą rękę i jakoś strzaskaną kończyną unieruchomić chociaż na chwilę agresora tylko po to, aby korzystając z okazji - ciąć zdrową rękę przeciwnika. Szybkie cięcie w odpowiedzi na - miejmy nadzieje - zblokowane cięcie. Wszystko po to aby rozbroić człeka bez twarzy, albo nawet i pozbawić go ręki. Tylko po to, aby następnie doskoczyć do niego z kolejnym pchnięciem, które miało sprawnie przerodzić się w cięcie zaraz po uniku persony. Oczywiście jeśli atak ze strony wroga nie nadszedł, albo nie wyglądało to na okazje, wtedy sam przechodzi do swojej markowanej szarży włócznią, coby wykonać pchnięcie, a zaraz po uniku skorzystać z masy całego ciała i przerodzić pchnięcie w cięcie na głowę wroga, coby ta została ranna, a najlepiej poleciała. Włożyłby w to oczywiście całą swoją siłę. Całą nienawiść... całą chęć tego, aby to inni płaszczyli się przed nim, a nie on przed nimi...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sob Sty 02 2016, 00:20
MG: W końcu nadszedł moment, kiedy zarówno Haru, jak i jego przeciwnik doszli do wniosku, że takie pchanie włóczniami nie ma większego sensu. Chłopak zbił włócznię istoty, po czym wstał na nogi. Szanse mniej więcej były równe, oboje mieli niezdatną do walki rękę. Jednakże postać nie była w stanie tego wykorzystać tak jak Haru, który zamiast wykonać unik, przyjął cios na strzaskaną kończynę. Zabolało, krew się polała, aczkolwiek można by rzec o zaskoczeniu, jakie wywołało takie rozstrzygnięcie. Haru ciął po ręce istotę, ta wypuściła włócznię, a następnie dokończył jej żywot, gdy ta próbowała uniknąć kolejnego pchnięcia, rozcinając gardziel magicznej postaci. Krew trysnęła na wszystkie strony i lała się, aż postać nie upadła na posadzkę. Wtedy Haru mógł w swojej głowie usłyszeć coś na podobieństwo oklasków. Przedstawienie jakie zapewnił Haru głosom w swojej głowie najwidoczniej się im spodobało. Zaś popsuta ręka szybko zaczęła się naprawiać. Po paru chwilach wszelkie oznaki walki zanikły. Jednakże to nie był jeszcze koniec… Głośny ryk rozległ się po miejscu, odbijając się od czarnych ścian. Kolejny przeciwnik został postawiony przed Haru. Ponad trzymetrowe bydle, z grubymi nogami jak pnie drzew, z długimi umięśnionymi łapami, którymi podpierał swoją postawę. Potężny tors zakończony był podłużną głową bez oczu i nozdrzy. Posiadała za to ogromną paszczę, pełną ostrych zębów. Stworzenie sięgnęło po pobliskiego trupa i w prawie całości go pożarło. Potem zwróciło się w stronę Haru i warknęło. Raczej nie pełniło funkcji sprzątającej, co tylko potwierdziły kolejne głosy. Zabij… Piętnaście metrów dzieliło chłopaka od bydlęcia, które to zaczęło szarżować. Trochę bliżej miał do jakiegoś miecza, gdzieś około pięciu metrów, a przy sobie miał włócznię. Stworzenie poruszało się na czworaka, zaś każdy krok tego czegoś powodował wstrząs czarnej posadzki. Stworzenie poruszało się całkiem szybko jak na swój duży rozmiar.
Stan postaci: Haru: Pręt przebijający serce. Nie przeszkadza, po prostu sobie jest. Poza tym spoko.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.