I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
MG: Czy możliwe jest aby zdefiniować koniec bez początku? Albo początek bez końca? Istnienie jednego musi być zależne od drugiego. Co nie ma końca, nie ma też początku… Czymże jest jedno małe życie wobec wieczności? Jedynie marną kroplą w bezdennym oceanie. Ile razy człowiek, zwierzę, istota może umrzeć, zanim w końcu umrze? Czy śmierć w ogóle istnieje?
Niewyobrażalny ból towarzyszył Haru. Jak mniemał już raz umarł. Prawdopodobnie umarł po raz drugi. Można umrzeć po raz trzeci? Jego szyja nieustannie krwawiła, a prawe oko nie widziało nic prócz czerwieni. Możliwe, że nawet na sekundę nie utracił świadomości. Nie pamiętał jednak tego co go zabiło, oraz jak znalazł się w miejscu. A czym było jego miejsce? Całkowitą pustką. Wielką, czarną, komnatą z cegieł. Bez drzwi, bez okien, ale skądś docierało do miejsca światło. Nie było tam nic oprócz ciszy, oraz czarnych ścian. Sam chłopak leżał na samym środku pomieszczenia na lodowatej posadzce. Wewnątrz panowała całkowita cisza. W pewnej chwili chłopak mógł się zorientować, że jego klatkę piersiową przebijał długi, stalowy pręt, przechodzący przez serce, a wychodzący plecami. Nie uwierał go w żaden sposób, po prostu sobie był. Logicznym wydawało się, że z czymś takim żaden człowiek nie przeżyłby nawet dziesięciu sekund… A jednak… Haru czuł… Mógł się ruszać… Jego umysł działał… Żył?
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Lis 20 2015, 22:30
MG: Jakiekolwiek czynności przychodziły Haru z ogromnym trudem. Jego ciało było prawie całkowicie wyczerpane, przez czas, przez zmęczenie, ból, oraz wystający z piersi pręt. Niemałych problemów przysporzyło mu wstawanie, lecz ostatecznie udało się podnieść na nogi, które ledwo co podtrzymywały resztę ciała. Każdy krok był jak toczenie gigantycznego głazu pod górę. Ciężki, powolny i niezgrabny. Prawie, a przewróciłby się na twarz. Sprawiał wrażenie niższego od wyprostowanego osobnika. Ten odwrócił się na pięcie i zaczął powoli iść w stronę nieprześnionej ciemności. - Nie mnie o tym wszystkim decydować… Lecz mogę cię zaprowadzić… Wystarczy, że dotrzymasz mi kroku – powiedział spoglądając w stronę Haru, wciąż z tym samym niewinnym uśmieszkiem, który mógł przyprawić o dreszcze. Gdy szedł nieskończonym korytarzem, pozostawiał za sobą wyraźne ślady krwi…
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Lis 20 2015, 23:22
- ...dlaczego mi pomagasz? - padło tylko ciche stwierdzenie podczas jednego z pokracznych kroków stawianych przez blondyna. Poświęcając tę krótką chwilę na niezbyt długie pytanie, chłopak o mały włos, a ponownie upadłby na ziemię, potykając się o własne nogi. Nie mógł jednak teraz się poddać. Musiał iść przed siebie - dalej. W końcu miała to być jego jedyna szansa na znalezienie wyjścia z tej przeklętej sytuacji. Jedyna droga ucieczki. - Dlaczego mam ci ufać? - dopytałby się jeszcze w wolnej chwili, obierając za priorytet nie zgubienie osobnika, czy nie zostanie za nadto w tyle. Może i miał w tej kwestii wątpliwości, ale to dlatego, że przejechał się już nie raz na zaufaniu. Przyjaciele i rodzina. Oni zostawili go, a on zostawi ich. Dlatego też niczym tonąca osoba, postanowił chwycić się brzytwy i mimo wszystko włóczyć się jakoś za osobnikiem. Za człekiem, którego zabił. Martwą osobą, która w jakiś sposób dalej go niepokoiła, ale... czy miał jakiś wybór. Mógł pójść za nim, albo od niego. Odwrotu nie było, a była jedynie droga. Droga, która nakazywała mu płynąć przed siebie wraz z nurtem zdarzeń...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sob Lis 21 2015, 01:01
MG: Uznając, że nie ma zbyt wielkiego wyboru, ruszył za Zwłokami Kuro. Ledwo co, ale udało mu się dogonić powoli sunącego przez pustkę osobnika. Każdy krok był straszliwą męką, dużo łatwiej byłoby po prostu upaść i leżeć, lecz Haru za cel obrał sobie podążanie za zmasakrowaną postacią, która kiedyś mogła go trochę przypominać z wyglądu. To jaką naprawdę był osobą, nie było już ważne… Zresztą nie było już sposobu, by się tego dowiedzieć… Szli dalej. Ściany przesuwały się obok nich, lecz wrażenie stania w miejscu wciąż pozostawało. W żadnym stopniu nie przybliżali się do odległej ciemności. - Komu więc miałbyś ufać, jeśli nie mnie? Moje czyny wcale nie mają na celu pomocy tobie… Po prostu robię to, co muszę zrobić, nic więcej, a to wszystko, to dopiero początek twojej drogi… - odpowiedział na wszelkie wątpliwości Haru, nie zatrzymując się, nawet nie zwalniając. Może i wszystko wydawało się być bezsensu, ale co mógł na to poradzić były exceed? Zostało mu jedynie iść, oraz iść i wciąż iść…
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sob Lis 21 2015, 01:15
Wędrował - włóczył się dalej w kierunku bezkresnego końca, a jego podróż miała się dopiero zacząć. Przepełniony obawami blondyn mógł jedynie podążać śladami nieboszczka, który mówił coraz to nowe rzeczy. Martwy osobnik miał jednak sporo racji, a sam chłopak nie miał jak temu zaprzeczyć - dlatego też wędrował zapominając o tym, co było za nim. - ...początek drogi? - dopytał się tylko gdzieś w międzyczasie, którego mieli od groma. Poza tym... szedł. Ciągle szedł przed siebie, mając nadzieje, że w końcu coś w krajobrazie się zmieni, a i przyglądając się poczynaniom nieznajomego znajomego, który był nim - wcale nim nie będąc. Mógł teraz tylko iść dalej... z całą swoją niepewnością, a zarazem z całą swoją chęcią zmiany... iść przed siebie.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sob Lis 21 2015, 13:54
MG: - Początek drogi… - powtórzył bezuczuciowo osobnik. Ich wędrówka zaczęła się robić coraz bardziej monotonna. Martwą ciszę przerywały jedynie stałe odgłosy kroków. Choć szli bardzo powoli, a droga była równa i całkiem wygodna, to i tak chodzenie robiło się niewyobrażalnie męczące. Do tego dochodziło jeszcze wrażenie, że nawet nie ruszyli się z miejsca. Odległy, ciemny cel zdawał się być całkowicie nieosiągalny. Wszystko, a zarazem nic, jakby na wszelki możliwy sposób utrudniało byłemu exceedowi podróż. Cisza, ból, zmęczenie, gniew, strach… Mieszające się odczucia kolejno przejmowały władzę nad ciałem Haru, ustępując sobie miejsca, wymieniając się między sobą, aż w końcu przyczyniły się do upadku chłopaka, nim ten zdążyłby się spytać, czy daleko jeszcze. Podobny do Kuro człowiek szedł dalej, jakby nie zorientował się, że Haru został w tyle. Choć bardzo powoli stawiał swoje kroki, to jednak dystans między nim, a Haru wciąż rósł. Nie mając prawie wcale kontroli nad wycieńczonym ciałem Haru leżał, a jedyne co mógł, to patrzeć jak jego zwłoki powoli się oddalały, nie czekając nawet sekundy.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sob Lis 21 2015, 14:06
Chłopak miał zamiar oszczędzać siły i odpuścić sobie zbyteczne pytania. Próby podtrzymania rozmowy i tak kończyły się na niczym, a to mogło co najwyżej zirytować blondyna. On z kolei musiał iść przed siebie. Kroczyć naprzód, aż w końcu odnajdzie swój cel. Koniec swojej wędrówki. Nim jednak się obejrzał, to po raz kolejny podczas aktualnej wieczności, zdążył upaść na ziemię. Stał się bezwiedną kłodą, która mogła jedynie przypatrywać się temu, co się dzieje dookoła. Spoglądać w kierunku uciekających od niego zwłok Kuro. Syknął pod nosem, próbując zebrać siły i resztki determinacji do kupy, aby wrócić do swojej wędrówki. - Czekaj - padło tylko jakby ów słowo miało zatrzymać trupa, a przynajmniej sprawić, że ani ten ani ślady krwi za nim nie znikną kotowatemu z oczu. Spiął się jak tylko mógł, mając zamiar walczyć do samego końca. Nawet jeśli tę walkę musiał stoczyć z własnymi emocjami, czy samym sobą. Jedyne co mu została to prosta droga. Droga, która prowadziła do celu. I mimo wszelkich wątpliwości, czy wahań nastroju musiał nią kroczyć. Musiał przeć przed siebie, nie bacząć na konsekwencje. MUSIAŁ. Co jednak jeśli okazałoby się to niemożliwe? Jakoś nie dawałby rady wstać, czy coś? Wtedy mknąłby przed siebie nawet i czołgając się, czy pełznąc, aby tylko nie zgubić własnej drogi. Nie zabłądzić w tym prostym korytarzu idąc ciągle naprzód i dalej... do celu.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sob Lis 21 2015, 22:35
MG: Determinacja Haru sprawiła, że ten zaczął się czołgać za zwłokami, które w pewnym momencie zatrzymały się, pozwalając byłemu exceedowi się do nich dopełzać. Trup odwrócił się w stronę poniżającego się chłopaka. Przez chwilę stał w bezruchu, aby po dłuższej chwili ciszy zbliżyć się nieco do Haru. Kopnięcie prosto w twarz było nagłe i niespodziewane. Zabolało, lecz był to niewielki ból w porównaniu z tym, który zwykł sprawiać wbity w serce pręt. Następnie Haru poczuł jak ta sama noga zaczyna wgniatać jego głowę w czarną posadzkę. - Dlaczego za mną idziesz?! W jakim celu?! Czemu tak bardzo chcesz opuścić to miejsce?! Co niby ze sobą zrobisz?! Myślisz, że poza nim będzie coś więcej?! Potrafisz odpowiedzieć na te pytania?! Wszystko będzie już takie samo… Taki sam gniew, taki sam strach, taki sam ból… Aż tak bardzo ci się tutaj nie podoba? - powiedział dość agresywnym, oraz pretensjonalnym tonem osobnik, zdejmując ostatecznie nogę z głowy chłopaka. Stał nad nim w całkowitym bezruchu. Niewinny uśmiech został zastąpiony, przez nienawistny grymas. Widocznie nie miał zamiaru dalej iść.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sob Lis 21 2015, 23:24
Wysiłek włożony w jego szaleńczą próbę nie poszedł na marne. Chociaż po raz kolejny miał okazje podziwiać fakturę tej cuchnącej posadzki, kotowaty odczuwał swego rodzaju satysfakcje. Tonęła ona w morzu goryczy i zdenerwowania, ale w pewien sposób... miał racje. Prychnął pod nosem na tyle, na ile pozwalały mu możliwości. Zupełnie tak, jakby jedno prychnięcie miało zastąpić krzyk w stylu - 'a nie mówiłem?!'. Z tego też powodu przez dłuższą chwilę milczał, leżąc pośrodku tej śmierdzącej podłogi, aby ostatecznie spróbować się podnieść. Nieznacznie, odrobinę, chociażby i korzystając z nieznajomego truposza jako podpórki. - Po co? Dlaczego? By się stąd wydostać... - wypowiadał każde z tych słów powoli, jakby mówienie czegokolwiek sprawiało mu nie mały wysiłek. Jakby swoje główne siły chciał przeznaczyć na to, aby ponownie wstać i spojrzeć prosto w nienawistną twarz, a najchętniej - pochwycić zwłoki Kuro. Pochwycić ciało 'dawnego siebie' zaciskając dłoń na jego szyi. Niezależnie od tego, czy się udało mu, czy też nie. Czy jego złość i gniew zdołały się przebić, aby odegrać się za to wywyższanie się trupa... dopowiedziałby jeszcze tylko proste: - ...bo jest tam wszystko, czego nie ma tutaj. Bo chcę zacząć od nowa - więc? Nie miałeś pokazać mi gdzie jest wyjście?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Nie Lis 22 2015, 19:43
MG: Niewiele mu przyszło z prychania, oraz wąchania podłogi. Trup nie protestował, kiedy Haru zaczął wstawać, a nawet kiedy złapał go za szyję. Albo uścisk byłego exceeda nie był mocny, albo po prostu nie miał w jaki sposób zrobić wrażenia na wciąż stojących w ten sam sposób zwłokach. Osobnik nawet nie drgnął. Wyraz jego twarzy się nie zmieniał, co powodowało coraz gorsze uczucie strachu, aż w końcu Haru mimowolnie go puścił. Cofając się zahaczył jedną nogą o drugą, powodując kolejny upadek. Jeszcze raz zwłoki zyskały wyraźną przewagę nad chłopakiem. - Nie miałem ci go pokazać… Nie zdążyłeś jeszcze zrozumieć, że stąd nie ma wyjścia? Ja o niczym nie decyduję, tak samo jak ty! – rzucił rozzłoszczony, po czym odwrócił się i zaczął powoli iść. - Skoro nigdzie nie chcesz dojść, temu też nigdzie nie dojdziesz… Dlatego nic nie zmienisz… I znów nastała pustka, oraz cisza przerywana pojedynczymi krokami. Korytarz zaczął się powoli zwężać, a ściany kształtowały się z powrotem w zamknięte pomieszczenie. Trup zaś bardzo powoli kierował się stronę ciemności, która w przeciągu kilku minut mogła zostać znów zastąpiona odległą ścianą, samotnością i czarną pustką…
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Nie Lis 22 2015, 20:30
Coś zdawało się uderzyć w blondyna. Dziwne uczucie, które po części zgadzało się z niezbyt sympatyczną osóbką. Przeczucie, które krzyczało wewnątrz niego, aby się poddał i odpuścił. Z tego powodu też początkowo siedział na ziemi, patrząc się na odchodzącego trupa. Wszystko po to, by w pewnej chwili zacząć się podnosić wraz z nowo przybyłymi siłami. Nie miał zamiaru się poddać i miał zamiar obronić to, co uważał za słuszne. - ...nigdzie nie chcę dojść? - powtórzył tylko pustym głosem, w którym mimo wszystko pobrzmiewało poddenerwowanie mieszające się z swego rodzaju rozbawieniem. Większej bredni nie słyszał, bo czy chęć znalezienie celu nie jest jakimś celem sama w sobie? Czy cały czas nie parł przed siebie, aby wrócić do życia? Czy chęć przeżycia i wrócenia do tego co miał, a raczej co stracił była niczym? Wargi ponownie zacisnęły się w gniewnym uścisku, a zęby najpewniej szczęknęły przy tym nie raz. Nie miał zamiaru czekać na żaden cud, czy zbawienie, a tym bardziej... nie miał zamiaru się poddać. Dlatego też ruszył za dziwnym jegomościem, mając nadzieje, że natrafią niedługo na jakieś drzwi. Że odnajdą jakieś wyjście, które doprowadzi go do celu. - Więc... życie, w którym nie będę zależny od nikogo innego nie jest czymś, do czego chcę dojść? Czy to, że chcę odnaleźć miejsce, w którym tylko JA będę o sobie decydował nie wystarczy?! - podniósł tylko głos, wyrażając tym samym całą swoją irytację, która przeplatała się z jego determinacją. Nawet jeśli się bał, nie było teraz na to czasu. Miał swoją drogę, którą chciał odnaleźć. Miał swój cel, do którego chciał dotrzeć. Niech więc z łaski swojej ktoś mu nie wmawia, że jest inaczej do kurwy nędzy. Całe zdenerwowanie jednak miało ponownie wybuchnąć wraz z kolejnym słowem podczas wędrówki chłopaka za nieznajomym. Haru przystanął aż na chwilę, a brew zdawała się mu drgnąć mimowolnie. Ten trup zachowywał się tak, jakby specjalnie krytykował dążenia blondyna. Jakby stał mu na drodze, ale... może i miał rację?! Tego jednak nigdy nie miał zamiaru przyznać. Całość podsumował tylko prychnięciem i ciut głośniejszym: - ...co jeśli dam radę coś zmienić? Pokażesz mi wyjście? Wyjaśnisz mi wszystko, co wiesz?! Czekał na odpowiedź. Co prawda wznowił swoje kroki, jeśli było to konieczne, ale nie miał zamiar mu teraz odpuścić. Nie miał zamiaru przyznać, że nie wiedział, co dokładniej mógł zmienić, ale miał swój plan. Miał plan, który opierał się na tym lekkim, acz jedno korzystnym zakładzie. Zakładzie, który możliwe, że wiedział jak wygrać, ale powstawało pytanie - czy do niego w ogóle dojdzie. Tu już nie chodziło o zwykłe wygranie zakładu. Tu chodziło o coś na kształt... dumy? Honoru?! Jeśli w ogóle kotowaty jeszcze je posiadał. Chodziło tutaj o to, aby udowodnił, że jeśli chce to potrafi. Da radę sprostać wszystkiemu i właśnie dlatego... Dlatego się nie podda.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Nie Lis 22 2015, 21:39
MG: Złość, oraz słowa, które wypowiedział Haru sprawiły, że ściany przestały się przesuwać. Korytarz nie zniknął całkowicie, a trup zatrzymał się i powoli odwrócił swoje oblicze w stronę chłopaka. Nie zdradzał żadnych uczuć. Czekał w spokoju i ciszy na to, aż Haru zakończy swoją przemowę i zatrzyma się kilka kroków przed nim. - Nigdy nie dojdziesz tam, gdzie dotrzeć nie możesz. Życie w niezależności nie może dla ciebie istnieć. Już nigdy nie odnajdziesz czegoś takiego jak wolność. Sam fakt, że tutaj trafiłeś jest wystarczającym tego potwierdzeniem… To jest droga, którą już wybrałeś… Jednak to nie w mojej mocy leży to czy ją zrozumiesz i czy nią podążysz… - powiedział to co miał powiedzieć i z powrotem ruszył w stronę ciemności, ponownie zostawiając Haru z tyłu. – Nie jesteśmy niczym więcej, jak zabawkami skręconymi tylko w jednym celu… Celem mojego życia było umrzeć z twoich rąk, a jaki jest twój cel?
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Nie Lis 22 2015, 22:29
W całym tym zamieszaniu nie spostrzegł jednej, dość prostej rzeczy. Słowa - to one tutaj działały jeszcze gorzej niż jakiekolwiek rany. Kolejne kwestie nieznajomego uderzyły go dość mocno. Ich siła zdawała się być na tyle wielka, że blondyn nie wiedział, co ma aktualnie począć. Stanął jak wryty, a jedynym, co mógł zrobić, było naprzemienne otwieranie i zamykanie ust, jakby chciał coś powiedzieć. Jakoś się odezwać. Cel - czy kiedykolwiek taki posiadał skoro jego życie nigdy nim nie było? Czy miał jakiś cel? Czy był ku temu jakiś powód?! Z każdą sekundą uświadamiał sobie brutalną prawdę, jak i to, że nieznajomy ciągle się oddalał. - Co jeśli to się zmieni? Co jeśli to ja zdecyduję o tym, żeby dążyć do danego celu, a nie zostanę do tego zmuszony? Co jeśli... znajdę swoje szczęście w moich ograniczeniach? - padły tylko kolejne pytania, które zdawały się opuścić gardło chłopaka mimo jego woli. Wszystko to pobrzmiewało echem w jego głowie wraz z wszelkimi rozważaniami. Myślami na temat sensu jego istnienia. Jego jedynym celem dotychczas była tylko jedna rzecz. Przynajmniej tylko w jedną rzecz wierzył, ale... to nie miało sensu. Jego dłonie zacisnęły się tylko w pięści, a gdyby mógł to najchętniej walnąłby taką w ścianę. To jednak nie miało sensu. Nie w tej chwili. - Powiedz mi jeszcze tylko jedno... - przerwał, licząc, że osobnik się zatrzyma. Nie chciał już go ścigać, wątpiąc, że ma to jakikolwiek sens. Wystarczająco mu już pomógł, ale być może skorzysta z jego pomocy jeszcze odrobinę. Nie mógł się mylić w tej kwestii zważywszy, że tylko to mogło wydawać się logiczne. Jedyna prawda, którą mógł rozważyć i którą aktualnie mógł przyjąć - zdawała się ta prawda, o której najchętniej by zapomniał. - ...czy to ona? T-Takara... Muszę do niej wrócić, bronić ją... uratować... za wszelką cenę - padły tylko słowa, które przepełniała dziwna determinacja. Chyba tylko jej brakowało w tym miejscu. Głos chłopaka całkowicie zdawała się pochłonąć ślepa pasja, którą nie tak dawno chciał zapomnieć, a która teraz jawiła się jako światełko w tunelu... jego jedyny cel. Nie znał odpowiedzi na to pytanie i najpewniej nigdy nie chciał jej poznać. Dlatego, że uważał to dotychczas za swój cel. Dlatego, że tak wyglądało całe jego życie. Dlatego, że żył dzięki niej i dla niej. Zawsze i wszędzie powinien ją bronić i właśnie z tego powodu - musiał wrócić. Niemalże natychmiast zawrócił, a w powietrzu zawisło niewypowiedziane 'Żegnaj'. Zaczął biec przed siebie - tak daleko i tak szybko jak to było konieczne. Szukał jakiegokolwiek wyjścia. Jakiejkolwiek przeszkody, czy drogi, która doprowadziłaby go z powrotem na miejsce. U jej boku - do jego Skarbu. Jego całego i jedynego szczęścia, które najwyraźniej mogło być tylko jej szczęściem. Dlatego też nie mógł się poddać i z całą swoją zawziętością miał zamiar wrócić. Tylko dla niej. By ją uratować przed złem tego świata, a kiedy pozbędzie się tego wszystkiego - odzyska ją i już nigdy więcej nie wypuści, chyba że przyjdzie mu oddać za nią życie. Przynajmniej właśnie taki był jego cel po dziś dzień i tak najwyraźniej miało pozostać... to była jego jedyna nadzieja, która kreowała się pod kopułą zwieńczoną blond czupryną i tak... miało już być.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sro Lis 25 2015, 18:40
MG: Mogłoby się wydawać, że w głowie Haru wszystko zdążyło się ładnie poukładać… Zależy też od punktu widzenia… Nie wszystko było jednak takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Nie dokończył swojej wypowiedzi, jak poczuł, że wbity pręt zaczął wywoływać okropny ból, a w brzuchu przeżywał bolesną rewolucję, która jakby miała na celu wyzbycia się obecnych myśli, stwierdzeń, mniemań, oraz uczuć. Trup jakby odczuł tę zmianę i całkowicie zignorował byłego exceeda. Odszedł, kręcąc głową na boki. Parę sekund później z gardła Haru wyrwał się głośny wrzask, który spowodowany był niewyobrażalnym bólem. To było jak zmiażdżenie wszystkich kości naraz… Tak jakby go jednym szarpnięciem obdarł ze skóry… Jakby był przypalany na rozgrzanej do czerwoności kracie… Jakby ktoś naciągnął jego ciało jak gumę, rozrywając każdą jego część… Miliony igieł wbiło się w jego skórę… Tysiące zębów i szponów ją szarpało… Poczuł jak jego nogi odrywają się od ziemi, a następnie z ogromną siłą zderzył się z czarną posadzką. Czerwień krwi była ostatnią rzeczą, którą zobaczył… Został doszczętnie zniszczony…
Niewyobrażalny ból towarzyszył Haru. Jak mniemał już raz umarł. Jego ciało było w nienaturalny sposób powyginane. Głowa wykręcona o sto osiemdziesiąt stopni, lewy łokieć zginał się w drugą stronę, a prawa stopa była wykręcona w tył. Odczuł jeszcze jedną zmianę… Nie posiadał ust… Wzrok do oczu powrócił bardzo powoli. Możliwe, że nawet na sekundę nie utracił świadomości. Haru wciąż był w miejscu. A czym było jego miejsce? Całkowitą pustką. Wielką, czarną, komnatą z cegieł. Bez drzwi, bez okien, ale skądś docierało do miejsca światło. Mogło się wydawać, że nie było tam nic oprócz ciszy, oraz czarnych ścian. Stało się jeszcze bardziej puste i samotne niż wcześniej. Chłopak leżał na samym środku pomieszczenia na lodowatej posadzce. Wewnątrz panowała całkowita cisza. Ściany były bardzo blisko wywołując klaustrofobiczne uczucie, a jednocześnie były na tyle daleko, że wciąż nie mógł ich sięgnąć. W pewnej chwili Haru mógł się zorientować, że jego klatkę piersiową dalej przebijał długi, stalowy pręt, przechodzący przez serce, a wychodzący plecami. Zmienił swoją barwę na pustą czerń. Nie uwierał go w żaden sposób, po prostu sobie był. Logicznym wydawało się, że z czymś takim żaden człowiek nie przeżyłby nawet dziesięciu sekund… A jednak… Haru był… Mógł się ruszać… Żył? Lecz czy to miało jakiś sens? Wśród bezuczuciowej pustki i ciszy?
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sro Lis 25 2015, 20:26
Ile to już trwało? Ile czasu minęło? Ile razy to wszystko jeszcze się powtórzy? Nie wiedział. Nie wiedział już kompletnie nic. Po raz kolejny nie był w stanie uchronić się przed niechybną śmiercią, a jedynym jego towarzyszem stała się pustka. Całe ciało bolało niemiłosiernie, a każda sekunda rozciągała się do miana wieczności. Upływający czas tylko wzmagał niepewność w głowie kotowatego, który nie mógł już nic. Leżał, a jego puste spojrzenie patrzyło przed siebie. Nie obchodziło go teraz ani klaustrofobiczne pomieszczenie, ani też mrok, czy światło. Nie obchodziło go już nic. Nawet fakt, że nie posiada ust został olany ciepłym moczem, który spokojnie sobie ściekł zostawiając blondyna samego. Wygięty w spazmatycznej pozie chłopak tylko leżał i nie mógł nawet wołać o pomoc, czy nawoływać kogoś... kogokolwiek. Nie żeby teraz o tym myślał, czy tego aktualnie chciał. Teraz - po prostu był. Żył sobie. Egzystował - acz wszystko to stało się nieważne. Znajdował się gdzieś pomiędzy prawdą i fikcją, czasem i przestrzenią, gdzieś pomiędzy tym wszystkim. Została mu tylko pustka i wieczność. Mógł teraz tylko czekać na to, co się wydarzy. Czekać na kolejną, nieuniknioną śmierć. Mógł już tylko być, ale... czy to miało jakiś sens?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Czw Lis 26 2015, 21:44
MG: Pustka, mrok, samotność… Panowały w miejscu tak długo, jak Haru leżał, a leżeć mógł już długo. Dzień? Tydzień? Może nawet kilka miesięcy… Lecz nic się nie zmieniało. Wszystko pozostało takie samo. I nie działo się nic, jakby to nic miałoby już trwać wiecznie. Słuch nie wyłapywał żadnych dźwięków. Oczy nie widziały niczego nowego. Nos nie odczuwał żadnych zapachów. Nawet ciało przestało czuć ból. Acz poza tym wszystko pozostawało niezmienne… Wciąż to samo miejsce. Te same czarne ściany. Oprócz tego, nie było niczego więcej…
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.