I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
MG: Czy możliwe jest aby zdefiniować koniec bez początku? Albo początek bez końca? Istnienie jednego musi być zależne od drugiego. Co nie ma końca, nie ma też początku… Czymże jest jedno małe życie wobec wieczności? Jedynie marną kroplą w bezdennym oceanie. Ile razy człowiek, zwierzę, istota może umrzeć, zanim w końcu umrze? Czy śmierć w ogóle istnieje?
Niewyobrażalny ból towarzyszył Haru. Jak mniemał już raz umarł. Prawdopodobnie umarł po raz drugi. Można umrzeć po raz trzeci? Jego szyja nieustannie krwawiła, a prawe oko nie widziało nic prócz czerwieni. Możliwe, że nawet na sekundę nie utracił świadomości. Nie pamiętał jednak tego co go zabiło, oraz jak znalazł się w miejscu. A czym było jego miejsce? Całkowitą pustką. Wielką, czarną, komnatą z cegieł. Bez drzwi, bez okien, ale skądś docierało do miejsca światło. Nie było tam nic oprócz ciszy, oraz czarnych ścian. Sam chłopak leżał na samym środku pomieszczenia na lodowatej posadzce. Wewnątrz panowała całkowita cisza. W pewnej chwili chłopak mógł się zorientować, że jego klatkę piersiową przebijał długi, stalowy pręt, przechodzący przez serce, a wychodzący plecami. Nie uwierał go w żaden sposób, po prostu sobie był. Logicznym wydawało się, że z czymś takim żaden człowiek nie przeżyłby nawet dziesięciu sekund… A jednak… Haru czuł… Mógł się ruszać… Jego umysł działał… Żył?
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Czw Gru 10 2015, 00:00
MG: Początkowo Kuro łapał oddech, spoglądając z poirytowaniem na Haru, któremu wyraźnie było mało uderzeń. Jednak kolejne nie nadeszły. Były exceed usiadł i wpatrując się w dawnego siebie mógł dostrzec jak jego poirytowanie zamienia się w radość, a po chwili Kuro wybuchnął szaleńczym śmiechem. Dość długo się tak śmiał, całkowicie ignorując obolałego Haru. Z czasem się opanował, acz uśmiech pozostał już na jego twazy. - Nic? Jedynym, którym nic nye może, jesteś ty! Nya! Nye widzisz tego?! Jestem królem tego miejsca! Mam tutaj wszystko czego mi potrzeba! Wszystko! Rozumiesz?! Wszystko! Co tylko zechcę! Nie potrzebuję niczego innego! To jest właśnie nasz pieprzony raj, czy ci się to podoba, czy nie – po tych słowach grymas irytacji powrócił na jego twarz. Kuro ponownie zasiadł za drewnianym stołem. – Jednak nie mogę się ciebie pozbyć, tak samo jak ty nie możesz się pozbyć mnie… Twoja obecność jest mi całkowicie tutaj zbędna. Nienawidzę cię… Za to kim jesteś… Wysyczał ostatnie słowa wpatrując się prosto w oczy Haru. Jego spojrzenie zaś potwierdzało jedynie jego słowa, które jeszcze długo odbijały się wśród ścian pustki.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Czw Gru 10 2015, 16:55
Nic więcej nie powiedział. Z początku nawet się nie odzywał, uważnie wsłuchując się w każde słowo Kuro. Pozwolił mu na jego smutny monolog. Sam nie sądził, żeby to miejsce mogło kiedykolwiek robić za raj dla kogokolwiek. Przynajmniej nie dla niego. Chyba po jego tru... Ach, nie. Na to już za późno. Z pewnością kotowaty nie miał zamiaru przyjąć tego do wiadomości. Co było gorsze - jego twarz przybrała mu zupełnie obcy wyraz, a w jego oczach przez chwilę dało się dostrzec coś na kształt pobłażania, czy współczucia, którymi nigdy przecież się nie kierował. Przyglądał się jedynie inwalidzie umysłowemu, by jedno pytanie zawisło w powietrzu. - Naprawdę tak uważasz, nie? - padło tylko, po czym blondyn zakrztusił się własną krwią. Nie należało to do najprzyjemniejszych, jednak pytanie było raczej retoryczne. Ten spuścił tylko wzrok, a mimowolnie liczył, że chłopak mu zaprzeczy. Westchnął, co wywołało tylko silniejsze odkrztuszenie. Wszystko było zbyt problematyczne. Znacznie bardziej problematyczne jak inne rzeczy dotychczas. - ...to skoro nie możemy się 'zniszczyć... może połączmy siły? Znajdźmy sposób... Ty zostaniesz w tym swoim raju, a ja zniknę i już nigdy... nigdy się nie spotkamy... - rzucił względnie prostą, a zarazem niezbyt łatwą, jeśli w ogóle możliwą w wykonaniu propozycję. Jeśli cokolwiek byliby w stanie zrobić to może chociaż to by coś dało. Skoro on i tak nie miał celu, to może chociaż zostawi jemu ten jego przeklęty, pusty raj...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Gru 11 2015, 22:05
MG: Nienawiść, z jaką patrzył Kuro na Haru, zmieniła się w zdziwienie. Potem przeobraziła się w wstręt. Bezmózg odchylił do tyłu głowę, patrząc na byłego exceeda jak na jakiegoś idiotę. - To wszystko, to najlepsze na co możesz liczyć... Będzie jedynie gorzej... Że co? Nya? – zapytał po chwili, kiedy Haru przestał już się krztusić. – Czy ty w ogóle rozumiesz co mówisz? Połączyć siły? Przecież jesteśmy ze sobą połączeni debilu! Jestem tym, którym mógłbyś być, gdybyś tego wszystkiego nye spieprzył! Nie będzie tak, że nigdy się nye spotkamy, ponieważ stanowimy jedność! Różnica między nami polega na tym, że jesteś obrzydliwy i odrażający. Nye potrafisz przyjąć tego co masz i kierujesz się jakimiś… Nawet nye wiem jak to nazwać… Ubzdurałeś coś sobie i tego się trzymasz. Wmawiasz sobie, że chciałbyś coś zmienić, ale w rzeczywistości nic nye chcesz zmieniać... Nastała długa chwila ciszy. Kuro w końcu wstał z krzesła i zaczął chodzić powolnym krokiem wokół stołu. Wyglądał na czymś zamyślonego. Co parę kroków spoglądał na Haru wzrokiem wyrażającym wściekłość. Zaś czarny pręt, który cały czas przebijał serce Haru zaczął o sobie przypominać, wywołując dziwne odczucie w klatce piersiowej blondyna, jakby zaczął się powoli przekręcać, a nawet poszerzać. Krew coraz intensywniej zaczęła wypływać z rany. Poza tym, wszystko pozostawało niezmienne.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pon Gru 14 2015, 18:17
Miejsce zdecydowanie nie było miejscem dla blondyna. Chłopak z pewnością nie rozumiał, gdzie kryje się wspaniałość tych stron, jednak nawet nie chciał tego pojąć. Podniósł się po raz n-ty, kierując się do ciemnowłosego. Mimo wszelkiego bólu, czy pomimo wszelkich cierpień - ruszył się w jego stronę. - Być bezmózgim warzywkiem? - syknął tylko na poczekaniu, nie przejmując się już zbytnio wszystkimi innymi zjawiskami, które towarzyszyły mówiącemu kotu. - Podziękuję... - dorzucił tylko, mając nadzieje, że nic nie przerwie mu jego wisielczej wędrówki. Ból, czy jego brak mu nie przeszkadzały, a pręt - był. I tak nie miał na niego nigdy wpływu, więc dlaczego miałby mieć na niego wpływ właśnie teraz?! Nie wiedział jeszcze dokładniej dlaczego, ale miał zamiar przysiąść, czy też oprzeć się o stół i sprawdzić, co na to ciemnowłosy. - Wzajemnie - mruknął tylko blondyn, zaciskając wargi z powodu dziwnego uczucia w klatce piersiowej. Mimowolnie chwyciłby pręt, jakby chciał sprawdzić, czy ten obraca się, a i czy zwiększył swoją objętość. - O czym... ty pieprzysz? Jeśli... wiesz tyle, to niby... czego się trzymam? - wydusił z siebie, aby przenieść uchwyt ręki na dawnego siebie, zatrzymując go i wlepiając zirytowane spojrzenie w swoje dawne ja...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pon Gru 14 2015, 23:16
MG: Wszelkimi uwagami, które miał do wtrącenia Haru, Kuro niezbyt się przejmował. Nawet nazwanie bezmózgim warzywkiem zostało przez niego zignorowane, acz obraza z pewnością była to niemała. Ostatecznie blondyn wstał i oparł się o stół, ale poczuł się jakoś dziwnie. Pręt dalej się kręcił, pozostając nieuchwytnym, a sam Haru poczuł jakby nie kontrolował swojego ciała, jednakże był zdolny wykonywać te ruchy które chciał. Stał się czymś na podobieństwo marionetki, którą sam sterował. I czuł tylko przeszywający ból w piersi. Zaś ostatnie pytanie zawisło w powietrzu. Kuro przyglądał się ciału, które miał przed sobą i w końcu odpowiedział. - Czego? Sam sobie nye jesteś w stanie odpowiedzieć? Sam fakt, że tak usilnie starasz się wrócić do życia jest twoją bezsensowną ułudą! Tak samo myśl o spokojnym życiu niezależnym od kogokolwiek! Twoje pragnienie wolności! Twoje uczucia, których nye jesteś w stanie się wyprzeć… Lecz wkrótce one same wyrwą się z twojej piersi! Zobaczysz, że to wszystko minie, nya! Nye masz nic tutaj do zrozumienia… Zrozumienie nic tutaj nye da… Zakończył swój wywód i lekko posmutniał. Obszedł dookoła stół i po raz kolejny zasiadł. Westchnął cicho. Podrapał się po głowie i nastąpiła chwila ciszy. - Z czego jesteś najbardziej dumny w swoim życiu? – zapytał po dłuższej chwili milczenia.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sro Gru 16 2015, 18:50
- ...to aż tak... źle? - potrafił jedynie wymamrotać pod nosem, a całość wypowiedzi względem trzymania się życia przez niego została zignorowana. Chwilę później zamilkł, wsłuchując się w resztę wypowiedzi Kuro. Pręt wcale nie ułatwiał mu koncentracji, a do tego nadeszły też przemyślenia. Sytuacja była dziwna. Stanęła w impasie, a jakby rwała dalej - do przodu. Próbowała wymknąć się spod kontroli, nieustannie pozostając w ryzach. Niemy potok słów idealnie opisywał sytuację jaką odczuwał teraz Haru, a do tego komponował się idealnie z falą krwi, która po raz kolejny trysnęła z jego ciała. Umysł jednak nic nie potrafił. Chociaż chciał gnać do przodu, coś bez przerwy go zatrzymywało. Jakaś niewidzialna siła nie pozwalała mu na jego wolność. Wolność działań. - C-Co? - bąknął tylko zaskoczony chłopak, nie wiedząc, co powinien teraz powiedzieć. Duma - magiczne zjawisko, które powinno być jakimś chwalebnym czynem. Rzeczą, z której dawny kotowaty umiałby wykrzyczeć światu. Rzecz, którą stawiałby na pierwszym miejscu ponad wszystkimi. Kiedyś ta odpowiedź byłaby niezwykle prosta, jednak teraz - robiła za kolosalny znak zapytania. Nie wiedział, co zrobić w tej sytuacji. Gdzie by nie spojrzał - klęska za klęską. Śmierć nieszczęście goni. Komu nie pomógł, kogo nie ratował, kogo nie odzyskał - wszystkich stracił. Wszyscy go zostawili. Wiedźma, kapłanka, a nawet Takara. Aż blondyn zaczął już wątpić w coś, co ludzie zwali miłością, uczuciami. - ...muszę być... dumny z czegoś? - wydusiłby z siebie, jednak jego myśli znajdywały się zupełnie gdzie indziej. Wzrok mimowolnie zmierzył Kuro, acz ten w tej chwili miał przy sobie plakietkę pieprzonego samarytanina. Nie wiedział nawet, czy to wszystko to kolejny żart, czy rzeczywiście jakiś objaw łaski. Prychnął, krztusząc się własną, acz mętną krwią. Poza tym, czy duma nie była rzeczą zarezerwowaną dla tych, którzy żyli? Którzy mieli własne życie? - ...Takara. Rin. Odzyskałem ją... od niej... nie? - przemęczył się, rzucając jedyną rzecz, którą mógł uznać za jakiś WŁASNY sukces. Sam wtedy pokonał dwóch inkwizytorów. To on jako pierwszy zranił niebieskowłosą, chociaż nawet nie miała ciała. To on odzyskał wspomnienia kogoś, kogo kochał. To jemu nie dadzą rady odebrać tych zasług, chociaż efekt był równie tragiczny, co jego prawie-żywot. I tak... został sam...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Czw Gru 17 2015, 16:35
MG: - Gówno… - skomentował wypowiedź Haru, po czym splunął na czarną posadzkę. Jakoś nie wyglądał na poruszonego tą historią. Wręcz można powiedzieć, że go nawet zirytowała. – Nic. Naprawdę jesteś żałosny kiedy się tak starasz o to, by być przez nią zauważony. Co niby takiego dla nas zrobiła? Jest nikim więcej jak kolejnym marnym człowiekiem, a ty płaszczysz się przed nią jakby była jakimś pieprzonym bożkiem, nya! Niewdzięczna… To ona powinna płaszczyć się przed nami! To my powinniśmy być tymi lepszymi, ponieważ tacy jesteśmy… A raczej powinniśmy być… Ja taki jestem… Ty jesteś obrzydliwy i odrażający! Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę! Że niby miłość? Co niby takiego ci daje? Nye z jej powodu tu trafiłeś. A tak długo jak jest w tobie choć odrobina czułości, nye uda ci się nigdy stąd wydostać! Obiecuję ci to! W czasie tej przemowy jego złość wzrastała, aż w końcu wstał i kopnął krzesło na którym siedział. To przewróciło się i wydało głuchy dźwięk. Następnie Kuro podszedł do Haru i jakby nigdy nic pochwycił za czarny pręt. Szarpnął za niego, co spowodowało, iż Haru został przesunięty w bok. Potem został pchnięty i wpadł plecami na stół. Doświadczył kolejnego rodzaju bólu. Takiego, którego nie potrafiły opisać już żadne słowa. Bólu, który sam w sobie był czymś niewyobrażalnie okropnym. Kuro coraz bardziej dociskał pręt, ale ten pomimo wrażenia, że się przesuwał, wciąż pozostawał niezmienny. - Jesteś wstrętny… Do niczego… Słaby… Parszywy… Paskudny… - zaczął wymieniać coraz bardziej wymyślne określenia, które jeszcze długo rozchodziły się po miejscu. – Haru… Czym kurwa jest Haru?! Potrafisz na to odpowiedzieć? KIM KURWA JESTEŚ?!
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Pią Gru 18 2015, 21:47
Z nieskrywanym, niemałym zaskoczeniem wysłuchiwał kolejnych słów Kuro. Te uderzały o niego, boląc najwyraźniej bardziej, aniżeli wszelkie cierpienia fizyczne, czy obelgi. Bolesna prawda idealnie skomponowała się z cierpieniem, jakie teraz odczuwał blondyn. Ten jedynie mógł wpatrywać się pustym wzrokiem w swoje dawne ja, zastanawiając się nad tym, czy da radę coś zrobić... Słuchał jedynie kolejnych pytań, pozwalając ciemnej wersji siebie wyżyć się spokojnie i rozumiejąc to, że najpewniej ma racje. Nie do końca, ale sporo wie. - ...znalazła nas... - wydusił z siebie ledwo słyszalne, jednak słowa ugrzęzły mu w gardle. Wiedział, że to nic nie znaczyło. Dla niej to kompletnie nic nie znaczyło. Było puste i nieważne, a on najwyraźniej dla niej był tylko bronią. Tylko narzędziem, którego nie chciała i zostawiła. Bezsilnie zacisnął dłonie, skupiając się na dalszych kwestiach, aby to w końcu dorzucić jeszcze: - ...nikim więcej...jak mną...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Pią Gru 18 2015, 22:28
MG: Przez długą chwilę jeszcze Kuro ściskał pręt, a jego oczy zdawały się płonąć. Jego twarz coraz bardziej przepełniała wściekłość. Gdyby mógł zabić Haru po raz drugi zapewne by to zrobił… I po raz trzeci… I czwarty… Jednak mógł jedynie ściskać pręt. Po słowach, które wypowiedział Haru, wściekł się jeszcze bardziej. Lecz właśnie wtedy do głowy byłego exceeda doszedł męski, całkowicie mu obcy głos. Dosyć… Mimo, iż pojawił się tylko w jego głowie, mógł mieć wrażenie, że Kuro również go usłyszał. Natychmiastowo się uspokoił i poluzował uścisk na pręcie. Delikatnie przejechał po nim dłonią, a przy samym końcu szarpnął mocno do siebie. Haru mógł odczuć, iż ten lekko zadrżał, ale… Nic więcej nie mógł już zrobić… Poczuł jak jego klatka piersiowa zostaje rozrywana od wewnątrz. Z jednego pręta wychodzi kilkadziesiąt innych prętów, wszystkie w ciele Haru. Wciskają się w jego kości, roztrzaskując je od środka. Wpierw żebra, potem kręgosłup, barki, nogi i ręce. Potem z tych prętów wystrzeliły inne pręty, wychodzące poza ciało Haru. Ustawiły go w klęczącej pozycji, pochylonego, z Rękowa wyciągniętymi w tył. Potem wybił się jeszcze jeden pręt, który przeszedł przez czaszkę, oraz mózg. Z niego wystrzeliły jeszcze trzy, przeszywające jego oczy, oraz gardło. Cały świat dla Haru zniknął. Całe ciało było sparaliżowane przez pręty. Choć czuł każdą część swojego ciała, żadna nie miała możliwości, aby się poruszyć. I tak trwał, póki nie minęła jedna wieczność, a potem druga… Aż nawet wszelka myśl stała się niezwykle odległa… Jakby nie było już nic…
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Sob Gru 19 2015, 01:56
...blondyn niczego nie mógł być pewien. Czas przeplatał się z bólem, tworząc nietypową agonię, która miała trwać po wszech czasy. Wiedział już tylko jedno - nie miał o niczym pojęcia. Nawet najmniejszego. Chociaż słowa te brzmiały mądrze i wyniośle, do takiej sytuacji było mu daleko. Jedyną cechą wspólną szło dostrzec w ich paradoksie. Te zaprzeczały sobie nawzajem zupełnie tak, jak egzystencja dawnego kotowatego. To Kuro, czy może jednak Haru? Żył, czy dawno już umarł? Znalazł się w raju, czy może jednak w piekle? Wiele tych pytań kotłowało się w głowie chłopaka, jednak żadna odpowiedź nie nadchodziła. Została mu już tylko agonia przemieszana z wiecznością - najgorsza kombinacja...
...dosyć...
Potrafił jedynie powtórzyć w myślach to jedno słowo, które niosło się echem przez jego głowę. Nietypowe zgłoski, które zdawały się nie mieć prawa bytu. Jednak pojawiły się. Zagościły w jego świadomości, dźwięcznie odbijając się w niej echem i rozgłaszając te kilka literek. Te kilka brzmień, które tak bardzo tu nie pasowały. Ile na nie stracił? Wieczność? Może jednak dwie? Potem zaczęły cichnąć... zostawiać go jak wszyscy, chociaż to on powinien zostawić ich już dawno. Zwykłe słowo straciło na znaczeniu, a jedyne co po sobie pozostawiło to niedosyt, ale... miał już tego wszystkiego dosyć. Chciał już aby jego wszelkie cierpienia odeszły, a potworne uczucie bólu, które rozrywało go od środka odeszło. Próbował krzyczeć, jednak na nic się to zdało. Niczego to nie przyniosło, a on nawet tego nie potrafił. Chciał to już skończyć, chciał wszystko zostawić, ale to dalej go trzymało. Powoli jednak przychodził do niego jeden fakt... To było. Zostało za nim. Trzy wieczności temu, a może cztery? Przestał pamiętać, a jedynie czekał. Czekał na to, co ma nadejść. Na to, co w końcu zakończy jego katusze. Na jego proste słówko - dość.
...ona powinna płaszczyć się przed nami...
Niewyjaśnione kwestie zawisły pośród wieczności. Nienawistne spojrzenie i niespójne, acz całkiem zgrane słowa powoli przemawiały do blondyna. Dawny Exceed mimowolnie musiał pogodzić się z prawdą, jaka skryła się za słowami jego dawnego ja. Jakby nie spojrzeć - to on był przewyższającym. To on miał moc i to dzięki jego sile mogła iść dalej. To on ją odzyskał, a ona... nic by nie zrobiła. To oni go zostawili mimo tego, co dla nich zrobił. Niestety, nie zostało mu wiele. Zostały mu tylko czas i cierpienie, ale tych miał bezmiaru. Tego nie był w stanie się pozbyć, a cała reszta schodziła na dalszy plan. Powoli o tym wszystkim zapominał, a słowa stawały się niemym echem. Zwykłym bełkotem - tak jak i wspomnienia. Trwało to dwie, a może i nawet trzy wieczności? Może nawet minęło ich już dziesięć? Nie miał pojęcia. Zapomniał autora słów i osób, których to dotyczyło. Oni wszyscy zaginęli. Zaginęli wraz z jego dumą. A on... po prostu był. Był on. Był czas. Była jego agonia. Wszystko to trwało. Zostało...
...tak długo jak jest w tobie choć odrobina czułości, nye uda ci się nigdy stąd wydostać...
O co w tym wszystkim chodziło? Czy miał jeszcze kogoś, dla kogo coś znaczył? Czy ktoś jeszcze coś dla niego znaczył? Miał kogoś bliskiego jego sercu? Czy jego myśli do kogoś zmierzały? Czy jego serce jeszcze biło? A może to tylko pulsujący ból, który dochodził z piersi? Może tylko ból, który emanował w całym jego ciele? Może została mu jedynie odrobina delikatności i myśli, które ginęły zupełnie tak, jak każdy najmniejszy skrawek ciała Haru? Czym tak naprawdę była czułość? Jak smakowała? Do czego się odnosiło? Posiadał ją jeszcze? A może już dawno o niej zapomniał? Gdzie miał się wydostać? Dlaczego chciał się wydostać? Musiał? Miał po co? Czy coś miało w tym jeszcze jakiś sens? Dlaczego to tak cholernie bolało? DLACZEGO? Dlaczego był tutaj? Dlaczego był sam? Skąd tu się wziął? Dlaczego nie potrafił na to wszystko poznać składnej odpowiedzi? Wszystko zostało zatopione w cierpieniu. Wszystko spotkała klęska. Wszystko w końcu zginęło. Zupełnie tak, jak wieczność trzynasta. A to był dopiero początek...
...jesteś wstrętny… Do niczego… Słaby… Parszywy… Paskudny…
...każde, kolejne słowo posiadało coraz mniej znaczenia. Puste obelgi padały, przetaczały się przez równie pustą świadomość. Chłopak nie rozumiał jednak tego, dlaczego to słyszy. Słowa już dawno straciły swoją siłę, czy wydźwięk. Pozostał mu już tylko ból. Słowa nie raniły już tak jak pręty. Dźwięki nie raniły już tak jak brak obrazu. Wszelkie wypowiedzi przelatywały przez jego umysł tak szybko, że zdawały się niknąć w oceanie czasu. W bezkresnym wszechmorzu, w którym zanurzony został blondyn. W nieskończonej nicości, w której znajdywały się tylko najgorsze rzeczy, a taką najwyraźniej był on. Pustą i bez znaczenia. Zupełnie jak zgłoski, które nikły od razu z ich pojawieniem. Nie pozostawiały już żadnego znaczenia. Nie miały już żadnego znaczenia. Nic już nie miało znaczenia, a może raczej... Nic już dla niego się nie liczyło? Nie miał bladego pojęcia, czy jeszcze coś ma jakieś znaczenie. Czy on sam miał jeszcze jakieś znaczenie? Czy jeszcze coś się go tyczyło? Czy jeszcze coś wiedział? Nawet nie wiedział, czy jeszcze gdzieś był... czy istniał...
KIM KURWA JESTEŚ?!
Kim jestem? - przeszyło myśli blondyna, który nie czuł już nic poza bezkresną pustką. Nawet ból zdawał się mu już tak nie dokuczać, stając się odwieczną rutyną. Czym jestem? - przetoczyło się po raz kolejny, kiedy wybił kolejny kres jego wieczności. Niestety nawet na to nie pamiętał już odpowiedzi. Zostawił ją jakieś trzydzieści bezkresów za sobą. Dlaczego jestem? - przemknęło jedynie przez głowę chłopaka, jednak ten nawet nie miał pewności, że takowa jeszcze istnieje. W końcu posiadał wyłącznie ból i cierpienia oraz czas. Wszystko to w akompaniamencie pytań. Kiedy jestem? - kolejna, niepokojąca kwestia, która niczym wielki pytajnik z wykrzyknikiem jawiły się w pustej świadomości samotnego człowieczka. Minęło zapewne jakieś pięćdziesiąt wieczności od czasu, w którym mógłby odpowiedzieć na to pytanie. Przesypało się już zdecydowanie za wiele klepsydr, aby spędził tu jeszcze chwilę, ale... Gdzie jestem? - spróbował się rozejrzeć, jednak na nic to się zdało. Gdzie nie omiótł wzrokiem, panowała bezkresna pustka, która doskonale odzwierciedlała jego myśli. Niczego już nie pamiętał. Już dawno zapomniał. Zostały mu tylko dywagacje i rozważania. Mimo wszystko był, ale... co jeśli nawet to mu się wydaje? W końcu nie wiedział nawet najprostszej, najłatwiejszej rzeczy. Zapomniał nawet o tym - KIM JEST?! Mimo wszystko... żył? Istniał? Był? Tylko... Czy na pewno?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Sob Gru 19 2015, 02:21
MG: Czas jest czymś niezwykle potężnym. Niemożliwym jest ogarnięcie go, ani zatrzymanie jego niszczycielskiej wędrówki. Niejaki Haru stanął na jej drodze, a wraz z nim jego przemyślenia i uczucia. Zostały zmiażdżone przez niszczycielską falę czasu. Czy nic nie pamiętał? Nie… To było coś innego. Odległego o niezmierzoną ilość czasu. Wszystko było tak dawno, że niektóre rzeczy, na ogół zwykłe i proste stały się czymś nie do wyobrażenia. Czas zniszczył w nim najprostsze wspomnienia. Niby pamiętał o wszystkim, ale nie był w stanie już sobie wyobrazić rysów twarzy, lekko wiejącego wiatru, delikatnie ogrzewającego słońca. Gdyby je na powrót poczuł, pewnie znów by je sobie przypomniał. Jednak te były od niego zbyt oddalone, jakby nigdy nie istniały. Gdyby czas z Miejsca, przekładałby się na czas rzeczywistego życia, Haru prawdopodobnie byłby już zgarbionym staruszkiem, pozbawionym jakichkolwiek sił do życia. Zamiast tego był nieruchomą statuą. Rzeźbą bólu i cierpienia. Porażki, pustki i samotności. To co miała w środku powoli zaczęło zanikać. Choć było dalej, to przykryte zostało oceanem czasu, którego dno było zbyt głębokie. Za którymś razem, za którąś wiecznością, nagle, jakby nigdy nic, Haru na powrót otworzył oczy. Początkowo nie poznawał miejsca w którym się znalazł, lecz wspomnienie odległych czarnych ścian szybko do niego wróciło. Wszystko jednak wydawało się jakieś inne. Szary pręt przebijał jego pierś, jak niegdyś w tym samym miejscu. Zaś w dłoni chłopaka znajdował się miecz z czarnym ostrzem. Sprawność ruchowa powróciła niezwykle szybko, acz umysł dalej wypełniała pustka. Ni stąd, ni zowąd, Haru zobaczył przed sobą humanoidalną sylwetkę, pozbawioną twarzy. Pustkę w jego głowie zapełnił męski głos, który już kiedyś, dawno temu słyszał. Oto człowiek… Na co tysiące głosów w głowie Haru odpowiedziało, jednoznacznym, głośnym okrzykiem: Zabij!
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Nie Gru 20 2015, 00:09
Czas nie stanowił żadnego problemu. Jedynie brak jego poczucia zdawał się przytłaczać blondyna. Ten jednak w końcu stał się zobojętniały na to wszystko. Nawet nie zareagował na nic, co wiązało się z wolnością, czy swobodą ruchów. Nie miał pojęcia, czym to było. Widział jedynie pręt, jednak mętny wzrok wpatrywał się w kawałek metalu, jakby pierwszy raz w życiu zobaczył coś takiego. Jakby po raz pierwszy miał styczność z wrażeniem bólu, a zarazem jakby takowe odczucia towarzyszyły mu od narodzin. Nie pamiętał, kiedy to się zaczęło, ani nie wiedział, kiedy nastąpi kres temu wszystkiemu. - Zabij - powtórzył jedynie puste słowo, które nie miało większego znaczenia, a nogi powoli wiodły go do przodu. Wpatrywał się w nietypową sylwetkę, przesuwając się ciut koślawo w kierunku nieznajomego obiektu. Zbliżał się, zmniejszał dystans, dzierżąc kawałek metalu, którym nieco później zamachnął się na postać, mając zamiar rozpłatać jej ciało. Odciąć głowę od ciała...Zwykła, mechaniczna chęć pozbawienia życia innej osoby zdawała się zwyciężyć, a on - nic już nie czuł. Nic to nie znaczyło...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Nie Gru 20 2015, 01:08
MG: Ruchy wykonywane przez Haru były powolne, ospałe, niezdarne jak u dziecka, które ledwo co nauczyło się chodzić. Bez twarzowa postać stała w bezruchu. Nawet kiedy blondyn zamachnął się mieczem i uderzył. Jednym cięciem pozbawił istotę głowy. Fontanna krwi trysnęła z szyi. Głowę poleciała trochę do góry, po czym odbiła się od ciała i upadła na posadzkę. Po sekundzie dołączyła do niej reszta ciała. Czerwona kałuża zaczęła się powiększać, Haru stał z zakrwawionym mieczem nad martwym ciałem. Przez parę sekund nic się nie działo, lecz po chwili usłyszał w swojej głowie szemrający głos tłumu. Za wolno… Niezdecydowanie… Zła technika… Prostota… Słabo… Zbyt długo… Niepotrzebne wahanie… Niezdarnie… Padało coraz więcej podobnych komentarzy przez dobre parę minut. Pomimo licznych głosów i ich dźwięczności, te ani trochę nie przytłaczały umysłu chłopaka. W końcu ucichły, a Haru poczuł, że ktoś za nim stał. Kolejna postać bez twarzy. Stojąca nieruchomo. Zabij! Wrzasnęły na powrót głosy.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Miejsce Nie Gru 20 2015, 02:03
Mętny wzrok śledził powoli rozpływającą się krew. Głowa zderzyła się z posadzką roztaczając głuche echo, a sam blondyn nie odczuwał niczego. Żadnej satysfakcji, ani żadnego smutku. Jedynie przyglądał się czerwonemu płynowi, który znaczył tyle, co nic. Pozwolił krwi ściekać z ostrza, a sam wyczuł kolejne źródło. Zagrożenie, czy może kolejna ofiara? Nie czekał na to, a od razu ruszył w kierunku obiektu, mając zamiar przebić jego klatkę piersiową, a następnie wydrążyć ostrzem drogę na powierzchnie. Zupełnie tak, jakby chciał rozpłatać klatkę piersiową i otworzyć ją, a następnie pozbawić głowy kolejnego osobnika. Wszystko po to, aby chwilę później jeszcze nabić martwy czerep na miecz i odrzucić ją gdzieś dalej, odkopując od siebie brudne, martwe ciało. Nie wiedział, czemu jednak w jakiś sposób zdawało mu się to podobać, a nikły uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale... to było za mało. Zdecydowanie za mało. Czy coś może jednak miało znaczenie? Miało znaczenie to, że on przetrwał, a truchło bez twarzy zostało za nim? Martwe? Jedno za drugim, aż w końcu całe otoczenie zapełniłoby się inaczej pociętymi ciałami, które nie miałyby żadnego znaczenia. Żadnego innego jak umrzeć z jego ręki. Czy to był jego cel?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Miejsce Nie Gru 20 2015, 02:51
MG: Pozbawienie życia kolejną istotę było jeszcze łatwiejsze niż za pierwszym razem. Najpierw przebita pierś, potem ścięta głowa. Nawet udało się ją nabić na ostrzę jak na wykałaczkę. Oklasków jednak nie usłyszał, kiedy kolejne ciało uderzyło w ziemię. Wszystko wydawało się takie proste. Tak, jakby robił to od narodzin. Nie było nic nadzwyczajnego w przecięciu kolejnego ciała. Mimo to, szemrające głosy znowu się odezwały. Znowu zaczęły narzekać. Zbyt łatwe… Za wolno… Za słabo… Bez wyczucia… Każdy tak potrafi… Nic niezwykłego… Tandeta… Znowu blondyn musiał wysłuchiwać narzekań niewidzialnego tłumu, który przesiadywał w jego głowie i negatywnie oceniał jego popisy. Efekt, który osiągnął Haru pozostawał niezadowalający. Gdy ostatnie głosy zamilkły, znowu w Miejscu ukazała się kolejna postać. Tak samo bez twarzy, lecz od poprzednich różniła się tym, że zaczęła się poruszać. Okrążała byłego exceeda powolnymi krokami. Pustą głowę miała zwróconą w jego stronę, a jej pięści były zaciśnięte. Zabij! Rozległo się jeszcze raz w głowie chłopaka. Znów musiał to zrobić, by zaspokoić żądze tłumu, jak i również swoje własne.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.