HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Katedra Angeldria - Page 14




 

Share
 

 Katedra Angeldria

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptyPon Mar 30 2015, 12:05

First topic message reminder :

Jedna z trzech wielkich katedr w Fiore. Ogromna katedra, której główna nawa zwieńczona jest kopułą, na której od środka umiejscowione są płaskorzeźby przedstawiające ogromną ilość aniołów. Nie ma w tym nic dziwnego, podobno wieki temu miejsce to było miejscem objawienia, gdzie widziano setki aniołów, które przyczyniły się do natychmiastowego rozkwitu kwiatów na tymże obszarze. Dlatego dominuje w niej motyw aniołów i kwiatów. Boczne nawy są prostokątne i pełne przepychu. Masa obrazów i rzeźb, zdobione ławki dla wiernych, wszystko to sprawia, że wnętrze wygląda przecudnie. Z zewnątrz, jest to czysty, biały budynek, umiejscowiony we wschodniej części Crocus. W słoneczne dni, zdaje się lśnić delikatnym światłem, co spowodowane jest dbaniem o jego nieskazitelny wręcz wygląd z zewnątrz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

MG:
Jakoś tak się złożyło, że 5 magów dostała zaproszenie... zaproszenie do jednej z trzech wielkich katedr w Fiore. I to nie byle jakiej. Odbudowanej ostatnimi czasu katedrze w dawnej stolicy królestwa. Wielki, biały budynek zwieńczony kopułą przyozdobiony masą płaskorzeźb i kwiatów. I choć w okolicy widać było, że miasto wciąż jeszcze się odbudowywało, zdecydowanie ten budynek był już wykończony. Po wejściu przez ogromne drzwi widać było kilku modlących się kapłanów, ale Ryu z Raekwonem dostrzegli znany im duet mężczyzn gadających ze starszym z kapłanów, który zdawał się widzieć zbyt wiele wiosen. A ich pracodawcy (którzy swoja drogą jako jedyni byli nie kapłanami i nie modlili się) wyróżniali się przez to, choć jeszcze zatrudnionych magów nie widzieli.

Info od MG:
Od tego postu termin CAŁY CZAS to 3 dni od posta MG. Jak ktoś nie może to PW/GG w razie czego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559

AutorWiadomość
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptyWto Mar 01 2016, 17:51

Heh...hehe...HAHAHAHAHAHA!
Ten bezczelny. Ten obrzydliwy. Ten pieprzony demon go zranił. I to porządnie.
Ból. Tak, odczuwał ból i to nie mały. Równie dobrze mógłby teraz paść na ziemię i krzyczeć w niebogłosy. Całe jego ciało drżało od palącej rany na klatce piersiowej.
Czemu tego nie uniknął? Ciężko powiedzieć. Chyba Lindow po prostu zaczął się zatracać i walczył sam ze sobą, by nie dać się zawładnąć.
Chce...on chce go zabić. To normalne prawda? To normalne, że człowiek chce by demon przestał istnieć, prawda?! I wcale nie ma w tym nic szalonego, że jego życiowym pragnieniem jest tylko patrzeć, jak istoty otchłani cierpią w niewyobrażalnej agonii jakiej on im zada, prawda?!?!?! Taaaak... on jest zdrowy. Nie ma w tym nic dziwnego, naprawdę! Wcale nie oszalał.
Ścisk szczęki był czymś naturalnym w odczuwaniu tego bestialskiego bólu. Bo to był bestialski ból nie przez jego intensywność, ale przez osobę która go zadała.
Jego mięśnie z bólem zaciskały się, by przemóc się do kolejnego wysiłku.
Nic nie widział. Został oślepiony. Lecz mimo to wiedział gdzie on jest. Czuł go wyraźnie. Wyczuwał jego przeklętą, obrzydliwą egzystencję, którą miał za zadanie położyć kres.Nie mógł oprzeć się już swoim pragnieniom, tak bardzo chciał patrzeć jak ta istota przed nim szczeźnie. Zrobi to. Obojętnie od tego czy go widzi, czy nie!
- Będę pławił się twoją śmiercią!
Jednak nim cokolwiek zrobił coś chwyciło jego rękę. Wykonał zamach by już uderzyć to co go złapało, bo zapewne była to ta szumowina! Zajebie sukin...
Powstrzymał się w połowie uderzenia Mrocznym Vetem, gdy usłyszał Lilin. Przez chwilę na jego twarzy można było odczytać strach. To co mógł za chwilę zrobić przeczyło się ze wszystkim w co wierzy...wierzył, nie! Wierzy.
To było jednak chwilowe, gdyż nękał go nienasycony głód, który musiał zaspokoić. Jego spojrzenie, mimo iż oślepione, skierowało się tam gdzie wyczuwał poczwarę.
- Zabije... to! - Wycedził jej przez zęby z powrotem skupiając się na demonie. Bolało go, BOŻE DLACZEGO TAK BARDZO GO BOLAŁO?! Ciało... dusza... myśli... oczy... wszystko obecnie sprawiało mu niebywałe cierpienie i tylko obecnie Lilin zdawała się być jedynym ratunkiem przed szaleństwem.
Zupełnie jak pewna...
Myślenie nagle przestało funkcjonować u Pół-demona, wyłączyło się. Nie było bólu, choć przetaczał się niemiłosiernie przez jego ciało. Nie było rozpaczy, to uczucie zamierało w jego ciele, niezdolne przekazać tych danych do jego umysłu.
Wyciągnął przed siebie swoją piekielną dłoń. Wokół Lindowa zaczęło robić się coraz goręcej w miarę jak zbierał energię przed sobą. Ta bezkształtna czarna masa za chwilę posmakuje co to płomień zemsty! Kiedy tylko już był gotowy, wystrzelił prosto w czarną masę Kule Ognia(B), celując tak, że nawet jeżeli nie trafi, to napotka jakiś pobliską przestrzeń(ścianę, podłogę) tak, by eksplozja mogła trafić demona, choć oczywiście pierwotnie chce trafić poczwarę. Może i to głupie celować jak jest się ślepym, ale wyczuwał gdzie demon jest, a prócz tego miał inne zmysły, którymi mógł się kierować.
Następnie nie zdając sobie do końca z tego sprawy, daje się zaciągnąć przez Lilin z daleka od przeciwnika, po drodze wysyłając ku niemu kolejną Kule Ognia, tam gdzie wyczuwa, że on stoi. Niech gnojek spłonie.


Ostatnio zmieniony przez Kyle dnia Wto Mar 01 2016, 23:11, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Nie doczytałem, że ślepy.)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptySro Mar 02 2016, 00:09

MG:

Angeldria:
Czasami... nie opłaca się darować całości walki już w pewnym momencie. Stworek może i wyglądał na rozjechanego, ale gdy Lilin podeszła by uderzyć w niego Impulsem ten... przyjął to na "klatę"... przysłowiową. Dzień jak co dzień. Następnie dalsza część wczasów, ale wtedy... cóż, gdy Lindow się wahał, Lilin gadała, Raekwon szykował shuriken... Demon zadziałał. Lilin poczuła, jak ciemna nić wije się dookoła jej nogi, a następnie zaczęła ją palić z niewyobrażalnym bólem, jednocześnie ciągnąć w stronę oślepionego Lindowa. Następnie, choć trochę to romantyczne, przemienił się sam w masę nici, jakby cała jego istota z nich była zrobiona, a następnie owinął się dookoła duetu, który obecnie ściskał się ze sobą klatkami piersiowymi. I... zdawało się, że pali ich żywcem. Z tego też powodu, większość następnych działań nie miała sensu i racji bytu. No, chyba, że Ill chce wysadzić duet z Lamii, który w międzyczasie zdążył się przewrócić. A z "stwora" wydał się głos mogący przypominać ryk furii. Skąd go wydał? Lepiej chyba się nie interesować. Jakby tego było mało, sfera zaczynała... migotać?
-Energia moja jest na wyczerpaniu. - zawyrokował Emil po pierwszym migotaniu.

Minerva:
I... nic. Na razie.

Info od MG:
Raekwon: 143 MM | | -1 Shuriken
Ryudogon: 25 MM | | Swędzenie demonicznej ręki
Minerva: 32 MM |
Lilin: 7 MM | Osłabiona, lekkie oparzenia po lewej stronie twarzy i na lewej ręce, Przywiązana do Lindowa, plecy, ramiona i nogi wypalane, boli jak cholera.
Lindow: 70 MM | Mroczne Veto do wykorzystania,  | Ból pleców, jakby ktoś je przypalał, oparzenia po jednym z Impulsów Lilin, oślepiony 2/2 posty, mocne oparzenia na klatce piersiowej. Bolą jak cholera, ale nie krwawią, bo rany zasklepione ogniem. Mimo wszystko boli ogromnie, tym bardziej, że ciało Lilin napiera na rany. Do tego wypalane są plecy, ramiona i nogi stwora.

Przybliżona "wspólna" mapka podziemi.

Termin: 05.03.2016 godz. 00.15
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Reiko


Reiko


Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptySro Mar 02 2016, 21:57

Mieliśmy nie przynieść naszej gildii więcej hańby, niż to konieczne. Miałam się do czegoś przydać, miałam rozstać się z nowymi kolegami bez wstydu, pożegnać pana Smitha i Westa z przekonaniem, że przynajmniej niczego nie zepsułam... Potem pojechać do Clover, wyściskać rodziców i poszukać w górskich zakamarkach innych zaginionych wspomnień. Miało być... dobrze. Jeszcze przed chwilą byłam niemal szczęśliwa.
Lecz teraz płonę żywcem. Jeszcze nie trupem, lecz intuicja mówi, że to grozi śmiercią, a ja nie mogę w żaden sposób się uwolnić. Wszystko to stało się zbyt szybko. Spodziewałam się... przecież czułam, że to nie koniec! Czemu nie zauważyłam? Czemu... dałam się zaskoczyć... I Lindow też? Czy to ja odwróciłam jego uwagę? Czy to jest moja wina?...
Gdzieś na krańcach mojej jaźni runęła ta lawina negatywnych myśli, z ogromną masą poczucia winy sunącą na czele. W tym czasie nieświadomie wydałam z siebie krzyk spowodowany okropnym bólem. W oczach momentalnie pojawiła się wilgoć, lecz w płomieniach demona nie ma miejsca nawet na łzy. Zanim pogrążyłam się w ciemności... Organizm zareagował. Mój umysł nie był w stanie znieść tak nagłej zmiany sytuacji, poczułam... że nie czuję nic prócz bólu. [PWM Przesilenie]

To... no tak, to się zdarza. Ale co z tego?

Nic z tego, nic mi to nie daje. Mogę krzyczeć dalej, mogę nie krzyczeć. Padłam na kamienną posadzkę razem z towarzyszem z gildii. Nawet nie zdaję sobie sprawy, ile frustracji wzbiera w tym zagubionym człowieku... Być tak blisko i pałać zemstą, lecz zostać w ten sposób pokonanym... A teraz jestem jakby narzędziem, którym potwór zadaje mu więcej bólu. Gdybym jeszcze wiedziała, że pozbawiłam go wzroku, że być może przyczyniłam się do tej żenującej porażki... I tak w tej chwili nie miałoby to dla mnie znaczenia.

Nie mam już energii, zresztą nie znam nawet zaklęć, które mogłyby coś wskórać. Właściwie mogę spróbować Impulsu, ale to wręcz śmieszne, nawet jeśli starczy mi energii, a nie umiem tego określić dokładnie. Niemniej nie mam nic do stracenia. Niestety ból wcale nie pomaga się skupić, mimo że to tylko fizyczne cierpienie. Najpewniej spędzę kilka sekund w ognistym uścisku, zanim moje myśli uporządkują się na tyle, że zdołam skorzystać ze względnie trudnej jak na te warunki techniki rzucania zaklęć. [PWM Bez formalności] Nieważne gdzie, może być też z ręki, chcę tylko zadać nieco "bólu" demonowi w którymkolwiek miejscu. Nitki oplatają nas z każdej strony więc nie powinno być trudno trafić... Byle nie w Lindowa znowu, znam litość. W inną stronę. Tak czy siak nic to nie da, to woda na młyn mrocznego potwora spaghetti. Z podobnym skutkiem mogłabym skorzystać z ciemnej materii.

O ile dotrwam do tego momentu okaże się, że jestem pusta w środku jak rzadko... Kiedy ostatnio pozbyłam się magicznej mocy do samego dna zbiorniczka? Nie wiem... Ale wiem, że przy krytycznie niskim poziomie mocy moje huśtawki emocjonalne znacznie wyhamowują. To teraz nie mam uczuć tak bardzo, jak nigdy przedtem. Ciekawe... Co teraz? Cierpię i czekam na coś. Możliwe, że na śmierć. Wypada coś powiedzieć w takiej chwili, ale rodziców pod ręką nie mam, by im przypomnieć jak bardzo ich kocham. Raczej mistrz Klauth ich powiadomi w razie czego. Zawsze zostaje coś w rodzaju spowiedzi. - Przepraszam, Ill - powiem męczeńskim tonem, mimo że nie taki miałam zamiar. Po prostu trudno mówić normalnie, kiedy się płonie. Człowiek-czapka zupełnie nic nie może zrobić przez moją skrajną niekompetencję. Dał mi jedno, proste zadanie i zawaliłam. - Wybacz, Lindow. - Może to przeze mnie znaleźliśmy się w tej sytuacji. Swoją drogą, z półdemonem coś jest nie tak odkąd weszliśmy do podziemi, czasami tracił kontakt z rzeczywistością. Może powinnam była się tym wcześniej zainteresować? Może coś mu dolega i dlatego tak...

Cała moja przygoda zaczęła się w objęciach sił ciemności. Czyżby tak to się miało skończyć? Szkoda... zaczynało mi się podobać. - Co by tu... Pewnie nie zadziała nawet latarka. - Mam zero energii, okrągłe zero. Trudno określić czy ma się moc na jedno czy na dwa zaklęcia, ale zera nie da się z niczym pomylić, to się wie i już. Da się w tych warunkach w ogóle używać magii? Mogę sprawdzić przed śmiercią. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, podwójnie wyprana z uczuć, bez energii, wypalana przez demona. Przecież z tym bólem nie dam rady się wyrwać siłą fizyczną, nawet przedtem byłam osłabiona. Nie zostaje nic innego, jak zaprzyjaźnić się z cierpieniem, pożegnać z życiem lecz mimo wszystko spróbować pomedytować i stać się jedną wielką lampą, albo zaświecić w jednym miejscu. [PWM Kolektor] Trochę żałuję, że nie próbowałam atakować tej ciemnej masy prawdziwą latarką, którą mam w kieszeni. Jakby udało mi się trochę zogniskować promienie... Ech, gdyby to działało, miałabym niezły ubaw, ale już się raczej nie przekonam.

Niby można próbować w drugą stronę z magią... w końcu ciemność to ja jem na śniadanie, obiad i podwieczorek, ale jakoś wątpię że zdołam wchłonąć demona, czy coś... Nigdy nie próbowałam. Zostańmy już przy świetle.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2541-rachunki-lilin https://ftpm.forumpolish.com/t2531-lilin https://ftpm.forumpolish.com/t4308-reiko
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptySob Mar 05 2016, 12:12

Nie dało się stwierdzić inaczej. Sytuacja zmieniła się z opanowanej w opłakaną. Lilin dała się złapać w pułapkę. Raekwon nie chciał być teraz w skórze Lamijczyków. Choć sam nie doświadczył podobnego bólu, miał sposobność widzieć, jak kończyli ludzie smagnięci czarnym diabelskim płomieniem.
Na przepraszający ton Lilin Spinebreaker zwrócił wzrok na demona. Przeprosiny dziewczyny nie były mu do niczego potrzebne. To nie on teraz płonął przypalny przez demona. W żaden sposób mu nie pomogą. Co więcej, obydwoje z Lindowem będą musieli znieść wszystko, co w tym krótkim momencie wymyślił blady mag. Musiał jednak ich wyciągnąć. Inaczej na pewno zginą, a dzięki pomysłowi chłopaka być może dane im będzie ujrzeć jeszcze znajome gęby i poczuć Słońce na twarzach.
-Pewnie trochę zaboli.-rzekł w stronę obwiązanej dwójki, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, wyjmując shuriken oraz 3 bomby. Shuriken rozrzarzył się lekkim niebisekim światłem (Ill's Mark (C)). Następnie Raekwon rzucił trzy bomby tak, by wylądowały kilka centymetrów za Lamijczykami, w okokicach największych skupisk demonicznych nici. W tym samym czasie z drugiej dłoni został wyrzucony także shuriken, z zamairem wbicia się tuż przed leżącą dwójką. Gdy wszytko było na miejscu, Ill zdetonował wszystkie wyrzucone ładunki z nadzieją, że pomiot puści parkę. Jeżeli demon złapał którykolwiek z pocisków Ill'a, chłopak zdetoniwał je w tym dokładnym momencie. Starał się nie dopuszczać do siebie myśli, co może się stać, jednak blady mag musiał ich wyciągnąć. Nie miał serca patrzeć, jak cierpią przypalani przez demona. Miał jedynie nadzieję, że medycy będą umieli ich poskładać do kupy. Potrafili złożyć przestrzeloną na wylot dłoń, może poradzą sobie i z tym fantem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptySob Mar 05 2016, 22:01

Zapewne pomyślicie sobie, że w obecnej sytuacji gniew Lindowa osiągnie masę krytyczną i wpadnie jakiegoś niebywałego berserka, by uwolnić się od bestii?
To by pasowało, by teraz uwolnić pełny potencjał bestii, która w nim siedzi, prawda?
Jednakże tak się nie stało.
Nie szalał już z gniewu i poczucia zemsty.
Był przerażony.
Lilin wcześniej wyrwała go ze stanu rage, jaki nad nim zapanował. Kiedy to zrobiła, stracił czujność i demon ich dopadł.
Złapał najpierw Lilin, gdzie Lindow widząc to, chciał się rzucić i uwolnić ją, ale nie był w stanie. Zostali razem związani nićmi, które zdawały się na żywca wypalać ich ciała. To było nie do zniesienia. Już wcześniej odczuwał ogromny ból, a teraz... teraz to już było za dużo. Człowiek nie był w stanie wytrzymać tak wiele w tak krótkim czasie. Każdy miał swoje granice, a on właśnie pomału do nich dochodził.
To nie tak miało być...
Z jego ust wydobywały się głośne stęknięcia bólu od wypalanych części ciała, które starał się powstrzymywać, choć wiadomym było, że to mało możliwe.
To miała być moja chwila...
Ból odbierał mu zmysły, a te już nie były chronione przez jego zawiść do motłochu otchłani. Jego mózg odbierał sygnał od każdego nerwu w jego ciele, który odczuwał ból od oparzeń czy ucisku i zdawały się być jedyną rzeczą jaką był w stanie teraz odczuć. Ból.
Dlaczego...
Otworzył z trudem oczy, które były dotychczas zaciśnięte i oślepione. Teraz widział, choć zmysły jego szwankowały z powodu presji jakiej odczuwał.
Miał dość. Miał dość, już tego. Nie chciał by go bolało. Chciał by się to wszystko już skończyło, niech to coś go zabije i niech pozwoli mu odejść w spokoju... TYLKO ZABIERZ TEN BÓL! BŁAGAM!
Wszystko zamazywało mu się. Jego słuch zdawał się być ograniczony jedynie od ryku, jaki wydał demon, który wędrował przez jego umysł, odbijając się w głowie niczym echo. Jednak mimo to dostrzegł ją. Była tuż przed nim.
Ciężko byłoby ją nie zauważyć, skoro byli zaciśnięci do siebie, a i tak zauważył to odrobinę później niż powinien.
Dlaczego ona?
Ona w niczym nie zawiniła! To była jego walka, nie powinna się w to mieszać!
Jego oczy skupiły się na twarzy dziewczyny, widząc jak bardzo cierpi. Musiała czuć to samo co on. Musiała odbywać te same, lub przynajmniej porównywalne katusze. Nie potrafił wytrzymać tego widoku, a jednocześnie nie mógł już oderwać wzroku. Czy jeżeli to był jego koniec, to ona także zostanie pociągnięta wraz z nim?
Nie! To nie może tak być! To nie może się tak skończyć!
Przecież obiecałeś. Obiecałeś, że do końca swojego życia będziesz działał dla LS. To było twoją jedyną podporą, jedynym spadkiem po Yuki. Zemsta którą chciałeś dokonać przesłoniła Ci to? Czyżby chęć mordu istot mroku była ważniejsza niż jej ostatnia wola?
Lilin znajdowała się przed nim i umierała. Tak sam jak on. Obaj umrą jeżeli nic nie zrobią.
Nie byli sami w pomieszczeniu, ale jeżeli ich towarzysz użyje teraz tej samej magii co wcześniej, to nie wysadzi tylko demona, ale i nas!

Z ust dziewczyny wydobyły się słowa przeprosin.
Przeprosiny... Ona go przepraszała. Za co? Nie zrobiła niczego złego, chciała mu jedynie pomóc, a on wolał zapędzać się dalej w swoim gniewie, tocząc samolubną walkę.
Nie... NIE ZGADZAŁ SIĘ NA TO!
- Zamknij się...wyjdziemy z tego razem, rozumiesz? - Rzekł z trudem, cedząc przez zęby, które zaciśnięte były z bólu.
To pewnie mogłoby być wyśmiane przez wielu. W końcu to swego rodzaju stereotyp, który można podstawić do zupełnie innej Gildii takiej jak Fairy Tail.
Ale nawet jeżeli się z tego kpią, nawet jeżeli sam MG uznałby to za żałosne, to obecnie nie istnieje większa motywacja dla Lindowa niż to.
Nigdy, przenigdy nie pozwól skrzywdzić swoich Nakama!

Całe ciało pół-demona spięło się momentalnie, gotów działać. Przezwycięży ból, przezwycięży wszystko, mógł nawet od tego umrzeć, ale nie pozwoli umrzeć Lilin. Za pod żadnym pozorem nie pozwoli jej podzielić jego losu!
Był w kontakcie z demonem, więc nie powinien być on już w stanie uniknąć jego Mrocznego Veta, które miał na całej dłoni. Dlatego też z całych sił postarał się by odczuł on moc Zemsty(PWM) płynącej z tego zaklęcia.
Zapewne nie wystarczyło by to żeby się uwolnić, dlatego też postanowił odpalić Mroczną Kontrę(C) i natychmiast uaktywnić ją na stworzeniu. To zaklęcie znacznie lepiej działało fizycznie, więc mogło być w stanie uwolnić ich z więzów.
Jeżeli i to by nie pomogło, to z całych sił jakich by posiadał, starałby się odsunąć prawą rękę, tak by wewnętrza część dłoni nie była skierowana w stronę Lilin i z bólem odpaliłby Kulę Ognia(B) by spalić liny. Starał się tym zaklęciem nie wywoływać zbyt dużej eksplozji, a jeżeli już musiał, to skierowałby ją tak, by przyjął większą część na siebie, jeżeli byłby w zasięgu.
Jeśli uda mu się w jakikolwiek sposób uwolnić siebie i Lilin, natychmiast odciąga ją jak najdalej od stwora, uderzając go Kulą Ognia, gdyby już byli w bezpiecznym zasięgu.
Wiedział, że wykonanie tego przez ból i cierpienie jakie odczuwał było ciężkie, ale go to nie obchodziło. Rozumiesz Mistrzu Gry? Lindow uratuję Lilin, bez względu na wszystko, bo dla Nakama warto poświęcić nawet życie!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptyNie Mar 06 2016, 12:49

MG:

Angeldria:
Walka przybrała dość rozpaczliwy obrót. Duet cierpiał. I to tak, że powoli zaczynali odchodzić od zmysłów, a działać trzeba było. Dlatego też Ill przygotował shuriken do wybuchu i go wyrzucił. Trafił nim tam gdzie chciał, bombami zresztą też, a następnie je zdetonował. A stworek? Cóż, chyba nie spodziewał się, albo dwa zaklęcia Lindowa uniemożliwiły mu działania. No i Impuls Lilin. Więc w sumie coś tam zaryczał, a później nastąpiła eksplozja. W międzyczasie czarodziejka postanowiła pobawić się w testy magii no i udało jej się zaświecić, ale cóż, okazało się, że stwór nadal ich trzyma. I choć już zdecydowanie słabiej, wciąż mocno i boleśnie. A dla nich obecnie, nie stanowiło to aż tak dużej różnicy. W końcu drugi członek Lamii postanowił użyć innego zaklęcia. Kuli ognia, którą wycelował tak, że cały impet zaklęcia uderzył w niego. Manewrem tym praktycznie sprawił, że odleciał z Lilin na dwa-trzy metry w stronę Raekwona i tarczy Emila, która właśnie zniknęła, a demon zawył z bólu. Niestety, po tym manewrze Lindow był praktycznie nie zdatny do użytku. Za to z optymistycznych założeń warto dodać, że bestia po tym manewrze również odleciała... tyle, że w drugą stronę. No i tym razem wyglądał na bardziej rozjechanego aniżeli wcześniej. No i zaczął się "zataczać" jak można tak mówić o kulce czarnej materii z nitkami z niej wychodzącymi.

Minerva:
I... nic. Wciąż...

Info od MG:
Raekwon: 133 MM | Ill's Mark CD 0/2 | -2 Shuriken, -3 bomby
Ryudogon: 25 MM | | Swędzenie demonicznej ręki
Minerva: 42 MM |
Lilin: 0 MM | Osłabiona, lekkie oparzenia po lewej stronie twarzy i na lewej ręce, plecy, ramiona i nogi wypalone, boli jak cholera, zaczynasz odchodzić od zmysłów, lekkie oparzenia na ramionach po eksplozjach Raekwona, ból po upadku
Lindow: 40 MM |  | Ból pleców, jakby ktoś je przypalał, oparzenia po jednym z Impulsów Lilin, mocne oparzenia na klatce piersiowej. Bolą jak cholera, ale nie krwawią, bo rany zasklepione ogniem. Mimo wszystko boli ogromnie. Do tego wypalone są plecy, ramiona i nogi stwora, zaczynasz odchodzić od zmysłów, lekkie oparzenia na ramionach po eksplozjach Raekwona, oparzenia na plecach od kuli ognia, świadomość trzyma się ostatkiem sił, ból po upadku

Przybliżona "wspólna" mapka podziemi.

Termin: 09.03.2016 godz. 12.45
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptyNie Mar 06 2016, 14:40

Ill mógł odetchnąć z ulgą. Lindow jeszcze dychał i dzięki jego pomocy dwójka z Lamii była wolna. Co prawda wyglądali jak wyglądali, ale najważniejsze, że demon puścił, przez co Ill nie musiał się już ograniczać. I wcale nie zamierzał. W planach bladego maga nie było już miejsca na błędy, takie jak dawanie demonowi chwili wytchnienia. Nie zamierzał skończyć tak, jak Lilin i Lindow, przypalani przez czarne nici.
Przynajmniej teraz nikt nie będzie mu przeszkadzał. Lamijczycy wyglądają na padniętych. Nie wyglądali nawet na bardzo żywych. Trochę szkoda, ale jak są uparci i nie słuchają co się do nich mówi, to nawet sama Rada Magii nie będzie w stanie nic z tym fantem zrobić. Może szefostwo Lamii wyznaczyło dwójkę słabszych magów sądząc, iż zwykłe latanie po podziemnych katakumbach i szukanie błyskotek nie będzie zbyt wymagającym zadaniem.
Spinebreaker zaczął wodzić wzrokiem po pomieszczeni w poszukiwaniu Westa, którego ostatnio widział gdzieś schowanego w okolicy grobów.
-Thomasie, przypilnuj ich.-rzekł w stronę pracodawcy, zaś nieco cichszym tonem, nie spuszczając oczu z chwiejącej się bestii odezwał się do Lilin i Lindowa wyjmując kolejny shuriken oraz cztery ostatnie bomby, jakie na chwilę obecną posiadał:
-A Wy ani się ruszyć. Niedługo przyjdzie pomoc.
Następnie wyszedł przed poparzoną dwójkę robiąc teraz za symboliczną tarczę, po czym rzucił w kierunku demona wszystkie cztery bomby. Rzucił je tak, by wylądowały tuż przed czarną istotą i zdetonował. Prócz zadania kolejnej porcji obrażeń, bomby miały odrzucić diabelstwo w kierunku ściany. Wszelkie próby złapania bomby przez demona miały, jak zawsze, skończyć się natychmiastową detonacją. Po swoistym przygwożdżeniu demona do ściany nadszedł czas na kolejny atak Ill'a. Shuriken trzymany w ręce dłoni bladego maga zajarzył się błękitem, naładowany Ill's Mark (B).
-Powinno wystarczyć, a jeśli nie...
-Thomasie, naładuj odrobinę Jabłko. Jeżeli demon przeżyje, zamkniemy go ponownie w kopule i będziemy czekać na przybycie Jonesa i kapłanów.
Po tych słowach chłopak cisnął shuriken wprost w ciało demona, po czym pstryknięciem palcem zdetonował ładunek.

-4 Bomby (siła zaklęcia: C+/B-)
-1 shuriken
-1 Ill's Mark (B)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Reiko


Reiko


Liczba postów : 481
Dołączył/a : 13/12/2014

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptyPon Mar 07 2016, 18:52

Zamknąć się? Przecież już nic nie mówiłam... "Optymizm" Lindowa mógłby być zaskakujący w tym momencie. Zanosiło się na to, że istotnie wyjdziemy z tego razem, bo skóra i ubrania stopią się w jedną masę węgla i połączą nas brzuchami. To jednak tylko dywagacje mojego narratora, ja słowa kolegi wpuszczałam jednym uchem, by zaraz wyleciały drugim, nie zastanawiając się zbytnio nad treścią. Nie było w nich żadnych instrukcji, więc wróciłam do swojej... medytacji w ogniu.

A potem coś powybuchało, nie szło się zorientować gdzie i ile razy. W każdym razie to my byliśmy celem. Chyba Raekwon wziął się do roboty, nie wahając się zaatakować dwójki nieudaczników w celu ratowania dwójki nieudaczników. Prawidłowo. Niestety nie widziałam, jak cudownie i bohatersko wysadził się Lindow, by nas uwolnić, ale natychmiast odczułam tego skutki - leżę na podłodze i nie ma na mnie demona.

Od zmysłów oddziela mnie jakby gruba warstwa wody, wszystko wydaje się zamglone. Czuję ból, ale mam wrażenie, że to nie mnie boli... Że to nie moje ciało, choć wiem, że moje. Obrazy, dźwięki i cierpienie odbieram niby z odległości kilometra, przez radio. Samo Przesilenie powoduje lekki efekt oderwania od rzeczywistości, do tego mam absolutne zero magicznej mocy, a co najważniejsze - jestem spalona tak, że z jednej strony ból chyba zaraz pozbawi mnie przytomności, a z drugiej niektóre miejsca już nawet nie bolą, bo nerwy są zbyt uszkodzone. Gdyby były jakieś fajne narkotyki, przez które mogłabym się tak dziwnie poczuć bez ryzykowania życia...

Brałabym.

- Dokąd miałabym się ruszyć... - wymamrotałam, gdy doszłam do wniosku, że Ill coś mówił i że to mogło być do mnie. Właściwie do nas, mówił... do nas. Leżąc nieruchomo na boku, widziałam przed sobą coś na kształt Lindowa. - Żyjesz? - Starałam się dojrzeć, czy oddycha. Więcej nie muszę wiedzieć w tej sytuacji. O ile cokolwiek jeszcze ogarniam, wyrzuciło nas w stronę Emila, czyli w tę lepszą stronę. A jako że jestem już żywym trupem, chyba nic więcej nie zrobię. Co się robi, jak się jest spaloną? Pewnie uczyli tego w szkole, ale ktoś skasował mi spory kawał pamięci. Mimo tego coś wymyślę i spróbuję, o ile nie zemdleję lada moment. W sumie zanim zemdleję, coś chcę powiedzieć.
- West... - mruczę, podnosząc z trudem rączkę. Ill mu powiedział, żeby nas przypilnował. Cokolwiek to znaczy, mam nadzieję, że może trochę podejdzie i mnie usłyszy. - Jak to przeżyję... proszę mi... nie płacić - kończę, opuszczając dłoń bezwładnie. Boli. Zamykam oczy. - Raany... co za kac... Nie, to tak nie może być... - Trzeba otworzyć gały z powrotem, bo tak było jeszcze gorzej. O niebiosa, nic nie ogarniam... Co ja chciałam? Jestem ranna... Próbuję znów poruszyć ciałem i jakoś się podnieść do pozycji "w jakimś stopniu siedzącej". Nie dość że wszystko boli, to jest jak zdalne sterowanie bardzo uszkodzonym robotem, który niezbyt reaguje na jakiekolwiek polecenia. Nie mam co robić... postaram się więc zdjąć to, co zostało z ubrań na tych miejscach ciała, które są najbardziej poparzone. Pewnie wszystkie. Nic na siłę, zresztą i tak nie dałabym rady oderwać czegoś, co przywarło... Ech. Tej kurtki już na pewno nie uratuję, plecaka również. Może będę potrzebować przeszczepu skóry? To byłoby niefortunne. Mam nadzieję, że znajdą się jacyś czarodzieje od leczenia w okolicy. Jak mam w ogóle żyć, to wolałabym nie wyglądać jak potwór.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2541-rachunki-lilin https://ftpm.forumpolish.com/t2531-lilin https://ftpm.forumpolish.com/t4308-reiko
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptySro Mar 09 2016, 16:04

- Żyje...jakoś. Ważne...że uwolniłem...ciebie...- Wymamrotał osłabiony, z trudem odnajdując w głowie odpowiednie słowa i przekładając je na poprawną wymowę.
Bolało straszliwie. Ledwo co był w stanie utrzymać swoją świadomość na ryzach.
Nie pamiętał czy kiedykolwiek był tak bardzo poturbowany jak teraz. Jak już to na pewno nie miał tylu oparzeń co teraz.
Miał dość. Chciał już naprawdę pozwolić sobie zemdleć i mieć święty spokój z tym wszystkim, ale nie mógł jeszcze.
Mimo, że kamień mu spadł z serca, że Lilin była teraz bezpieczna, stwór nadal "żył".
Nie chciał i nie był w stanie przywrócić już gniewu i nienawiści, jaka od niego wręcz pałała, jeszcze nie dawno.
Nie pragnął tak bardzo unicestwić własnoręcznie tego demona, ale chciał by wszyscy obecni byli bezpieczni. A wyglądało na to, że Reakwon im to zagwarantuje.
Wyglądało na to, że rola Lindowa póki co się zakończyła i naprawdę może udać się na spoczynek.

- Jeszcze... tylko... raz.
Lindow podparł się lewą ręką do góry, lecz natychmiast upadł. Ból odmawiał posłuszeństwa jego ciału, ale nie poddawał się.
Ostrożnie i uparcie obrócił się tak, by znaleźć się przodem do mrocznej masy, lub przynajmniej by mógł go dobrze zobaczyć. Następnie wyciągnął swoją przeklętą prawicę i wycelował w stronę przeciwnika, którego już wszyscy raczej mamy serdecznie dość i zbierając swoją moc magiczną strzelił w niego Kule Ognia(B), mając na uwadze by nie zrobić krzywdy gościowi w czapce. By to byłoby doprawdy kompromitujące.
Po wykonaniu swojej akcji, czarnowłosy z powrotem opadł na ziemi i skupił się na oddechu, marząc o zniknięciu bólu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 EmptyCzw Mar 10 2016, 16:59

MG:

Angeldria:
Niestety, Lindow nie posiadał dostatecznie dużo siły, by być w stanie się chociaż obrócić. Ale udawało mu się jeszcze utrzymywać przytomność, ba, nawet pogadać z Lilin. Znaczy pogadać. Wymienić po kilka zdań.
-Spokojnie, nie masz się o co martwić. - usłyszeli pracodawcę, który zbliżył się do nich. Wszak zasłaniał ich Ill, który zaraz miał przystąpić do rozpierdzielania zarówno tego pomieszczenia, jak i stwora. Rzucił bomby, ale bestia już zaczynała unikać. Mimo wszystko, dostała kilkoma i odrzuciło ją, acz wyrżnęło po drodze w grób, za którym to schowała się przed wyrzuconym pośpiesznie shurikenem, przez co, choć trochę próbowała zminimalizować dmg, choć wydany przez nią ryk przeczył temu. Co gorsza, budowla zatrzęsła się i zaczynała się zawalać. Dach upadł z głośnym hukiem, blokując grupce magów wyjście. Przez moment była cisza, a jedynym światłem było to, dochodzące przez zawalony sufit z lacrymy na górze pomieszczenia. Ciężki oddech był jedynym dźwiękiem dobywającym się stąd.

I wtedy właśnie to nastąpiło. Szybki atak czarnych nici spomiędzy gruzów, zaatakował Illa. Nici leciały, chcąc opleść jego nogę, gdy nagle drewniana laska wbiła się między nim a nićmi. Po chwili przy niej wylądował owy starszy kapłan. Ten sam, który zdawał się ledwie utrzymywać na nogach, mający problem z chodzeniem, teraz zdawał się wręcz być w pełni sił i tylko starość wymalowana na jego twarzy jasno informowała, że ma on swoje lata. Po chwili zaś wziął laskę, która wbiła się na jakieś 5 centymetrów w podłoże i bez problemu ją wyciągnął, a następnie, delikatnie stuknął nią o podłoże. Pomieszczenie wypełnił jasny, ciepły blask, w którym jedynym kontrastem były czarne nici, które po chwili ulegały dematerializacji.

Następnie, gdy światło zniknęło, starszy mężczyzna upadł, ciężko oddychając.
-W-wybaczcie. - wystękał z podłogi, a obecny tu pracodawca ruszył, chcąc podnieść lekko jego głowę. -Myślałem, że go zabiłem wieki temu. Nie przypuszczałem, że ukrył się za bramą. - po czym zakaszlał, jednocześnie wypluwając trochę krwi. -Najwidoczniej wreszcie moje życie dobiega końca... - mruknął na spokojnie, zupełnie pogodzony z losem. -Należy im się nagroda... prawda? - mruknął do Westa, a ten skinął głową i odparł:
-Dostaną wszystko, co im się należy. - potwierdził.
-Dobrze... - następnie zaś spojrzał na Lindowa i Ryudogona. -Wybaczcie, od tak dawna tego nie używałem, że efekty dosięgły również was. Powinny ustąpić w przeciągu kwartału, może szybciej... - powiedział słabym głosem, a następnie ponownie zakaszlał wypluwając trochę krwi. -Podaj mi Jabłko... - wystękał po chwili, a West dał złoty przedmiot umierającemu, starszemu mężczyźnie, który ujął go w dłonie, a Emil rozbłysł delikatnym, przyjemnym światłem. Kapłan wziął głęboki oddech, odkaszlnął, a następnie przemówił -Na mocy mojego tytułu herolda, jednego z ośmiu sług, zdejmuję z ciebie ograniczenia. Niech wiedza dostępna nam, dostępna twoim właścicielom się stanie. - a Jabłko rozjarzyło się mocniej. Następnie zaś... upadło z jego ręki, a mężczyzna cicho zachichotał -Nie mam już siły nawet go utrzymać... - po czym dodał -Zniweczyłem część ograniczeń z Jabłka, jednak część nadal będzie. Nie mam do nich pełni praw. Ale cieszę się, że to w wasze ręce wpadł twór Kevana... - mruknął, powoli zamykając oczy, a magowie zaczynali odczuwać swoje ciała. Wciąż były obolałe i w ogóle potrzebowali odpoczynku, znacznie dłuższego (zwłaszcza nasz ranny duet), ale było już okej... a kapłan wyzionął ducha.

Następnego dnia odbył się uroczysty pogrzeb. Zgodnie z ostatnią wolą, którą zapisał i przekazał swoim podopiecznym, nikt nie został obarczony kosztami. A magowie byli w końcu wolni...

Minerva:
I... nic. Wciąż... nadal...

Info od MG:
Raekwon: 133 MM | -3 Shuriken, -7 bomb | 80.000 klejnotów 80 PD, 5 dni przerwy od misji
Ryudogon: 25 MM | 80.000 klejnotów 50 PD, Przez 3 miesiące fabularne nie może używać magii (można leczyć na fabule), 5 dni przerwy od misji
Minerva: 50 MM |
Lilin: 0 MM | Rany zaleczone | 80.000 klejnotów 90 PD, 5 dni przerwy od misji, 3 dni w szpitalu
Lindow: 40 MM | Rany zaleczone | 80.000 klejnotów 60 PD, Przez 3 miesiące fabularne nie może używać magii (można leczyć na fabule), 5 dni przerwy od misji, 3 dni w szpitalu
Misja: Każdy z misji otrzymał także i Oko Aratara

Oko Aratara:

Przybliżona "wspólna" mapka podziemi.

Jesteście wolni, poza Minervą @_@ //Edit via Finn -> https://ftpm.forumpolish.com/t3368-pomieszczenie-z-celami#62980 Minerva tutaj o/
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Sponsored content





Katedra Angeldria - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: Katedra Angeldria   Katedra Angeldria - Page 14 Empty

Powrót do góry Go down
 
Katedra Angeldria
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 14Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14
 Similar topics
-
» Katedra
» Katedra Rasaele

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Południowe Fiore :: Crocus
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.