I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Kiedyś było to jeden z najwspanialszych ogrodów tego świata. Znajdowały się tu rośliny ze wszystkich kontynentów, zarówno te magicznej jak i zwykłe. Głowna atrakcja turystyczna dawnego Fiore. A teraz... Teraz to była ruina. Z licznej roślinności zostało praktycznie nic, mury otaczające to miejsce popękały, szklany sufit już dawno się zawalił. Jedynym miejscem, które jako tako się zachowało są podziemne tunele.
MG:
Jednak miejsce w którym się znaleźliście wyglądało zupełnie inaczej. Każde z was znalazło się przed wielkimi drewnianymi wrotami, które stanowiły jedyne wejście do środka całego kompleksu. Nad ogrodem rozpościerała się wielka szklana kopuła, zaś w środku widzieliście korony licznych drzew i inne rośliny. W oddali, gdzieś na środku ogrodu rosło drzewo, które najbardziej rzucało się w oczy. Jego pień był gruby na dziesięć metrów, a gałęzie sięgały aż po szczyt kopuły. A między czerwonymi jak krew liśćmi błyszczało coś złotego... Złote jabłka.
Wrota Meliora otworzył się się same z siebie, ukazując mu rzędy wielkich krzewów, pomiędzy którymi biegła ścieżka, która jednak była na tyle długa i kręta, że zaraz zniknęła mu z oczu. Oprócz tego nie widział nikogo, ani niczego co mogłoby mu pomóc w misji. On sam nie mógł sobie przypomnieć jak się tu znalazł... ale przynajmniej wiedział dlaczego.
Z Laura było nie co inaczej. Obudziła się oparta o zimną stalową okowę swoich wrót. Bolała ją głowa. Nie była wstanie przypomnieć sobie jak się tu znalazła, ani nawet gdzie wcześniej była i co robiła. Jej prawy nadgarstek nieco ciążył, a kiedy na niego spojrzała zdała sobie sprawę z tego, że ktoś założył jej coś w rodzaju zegarka. Na tarczy znajdowała się liczba 0, zaś pasek który utrzymywał urządzenie na swoim miejscu wydawał się nie mieć zapięcia... Więc prawdopodobnie nie dało się go zdjąć.
Tore spotkało praktycznie to samo, jedynie głowa go nie bolała, a on sam leżał na środku drogi metr przed wrotami... Które same z siebie nie miał zamiaru się otwierać.
Czas na odpis: 13.06 godzina 16.00
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ogród Hesperyd Wto Cze 10 2014, 18:01
Torashiro nie wiedział obecnie w sumie nic. Ani to jak się tu znalazł, ani w praktyce nawet gdzie jest. Coś jednak mu podpowiadało, że znalazł się tu z jakiegoś powodu, który jednocześnie uniemożliwiał mu odejście z tego miejsca. Najpewniej znów straciłby przytomność i ponownie się tu znalazł. A to sprawiłoby zapętlenie się błędnego koła. Dlatego jedynym wyjściem dla Byakutona było posłuchanie głosu rozsądku i spróbować wypełnić ową dziwną... misję czy też zlecenie. Jak zwał tak zwał. Tak czy inaczej co miał zrobić. Powoli wstał, podrapał się z tyłu głowy, po czym doczłapał się jakoś do wrót jakiegoś ogrodu botanicznego i próbował je pchnąć by otworzyć. Jeśli jednak to nie działało... to spróbowałby je pociągnąć. Oczywiście mag nie jest idiotą, więc jakby była gdzieś ewentualna klamka czy domofon to spróbowałby wykorzystać owe zdobycze technologiczne, by ułatwić sobie dostanie się do tajemniczego ogrodu. Szkoda, że to miejsce obecnie bardziej przypominało ruinę. W końcu w czymś takim można byłoby urządzić naprawdę piękną placówkę naukowo-rekreacyjną. Do tego wszystkiego, chłopak, choć był może lekko ogłuszony, jednak zachowywał wszelką uwagę. Głupio w końcu natrafić nagle na jakąś pułapkę przy drzwiach i od niej dostać. To w końcu nie zawody o nagrodę Darwina, tylko poważna sprawa. A bynajmniej tak starał się traktować każde zlecenie Torashiro.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Ogród Hesperyd Wto Cze 10 2014, 19:23
Obudziła się. Bolała ją głowa. Głowa, która była wewnątrz pusta. Można by powiedzieć- nic nowego, w końcu to blondynka, ale nawet ona pamiętała, co robiła wieczorem. Łatwo było wytłumaczyć taki stan rzeczy. Ot za dużo wypiła. Problem był taki, że Laura zazwyczaj nie piła, a na pewno nie tyle, by znaleźć się w jakimś dziwnym miejscu. Za to w głowie, tej pustej, narodziła jej się myśl, że być może ktoś potraktował ją czule jakimś obuchem, aż straciła przytomność. Takie wytłumaczenie było o wiele bardziej racjonalne w tym przypadku. Wstała z podłoża, otrzepując swoje ubrania. Trzeba było powoli pozbierać fakty. Leżała przy drzwiach. Drzwi zawsze prowadziły do jakiegoś miejsca. Odsunęła się od nich, by pełniej ujrzeć, co przed sobą. To chyba był… ogród? Podrapała się po głowie. Wtedy też przypomniała sobie coś. Jabłka. Miała zdobyć jabłka dla Lorda E. Jeżeli uda jej się wykonać wszystkie prace… miała w zamian otrzymać życzenie. Miały się spełnić wszystkie jej marzenia, tak? Reszta nie była dla niej ważna. Sumienie już dawno zdechło śmiercią naturalną. Wszelakie winy wydawały jej się błahe, a jak już czuła, że robi źle, zawsze znajdywała sposób, by się wybronić. Marzenia… tak. Miała ich kilka. Takich dużych i takich małych, a każde było dla niej ważne. Spojrzała krytycznie na zamknięte drzwi. Czemu były zamknięte? Pewnie nie chciano jej wpuścić. Na początek spróbowała je popchnąć. Tak może uda jej się je otworzyć. Gorzej, gdy nie będzie miała wystarczająco siły… albo drzwi będą jakieś magiczne. Wtedy też spróbuje je kopnąć.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Ogród Hesperyd Sro Cze 11 2014, 21:19
Cóż nim Melior się spostrzegł trafił przed ogród botaniczny. Niby tu był jego cel, lecz miał wątpliwości, kiedy tu przybył. Czyżby rada znów czymś go nafaszerowała przed misją? Jak się zastanowił, to chyba nie, gdyż tym razem dobrze pamiętał wytyczne, a w tym, to, że miał zdobyć złote jabłko dla przełożonych. Tak, czy siak samoistne otwarcie drzwi trochę go zastanowiło. Czyżby to miejsce było nawiedzone? - Przemknęło mu po myśli. Tak, czy siak musiał tam wejść, więc postanowił się na wszelki wypadek przyglądać dokładniej roślinom z bezpiecznej odległości. Cóż kilka razy słyszał plotki o niebezpiecznych ogrodach botanicznych, gdzie atrakcje miały tendencję atakować ludzi. Dlatego zwracał uwagę na wszelkie korzenie i pnącze. W razie potrzeby oczywiście zamierzał odskoczyć. Jakby nie patrzeć dane się złapać już na samym początku misji nie byłoby zbytnio fajne.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Ogród Hesperyd Czw Cze 12 2014, 17:28
MG:
Laura:
Dziewczyna zmagała się z wrotami, która nawet po popchnięciu nie miały zamiaru się otworzyć. Może faktycznie były magiczne? Nie mniej, blondynka postanowiła w nie kopnąć i to dopiero przyniosło efekty. Jakie? Ból palców u nogi. A oprócz tego rozległ się donośny dźwięk podobny do gongu i gdzieś po środku lewego skrzydła otworzyły się małe drzwiczki, przez które przeleciały dwie ludzkie gałki oczne... spojrzały na Laure... wydały z siebie dziwny dźwięk, po czym odlewitowały do środka, a mały drzwiczki zatrzasnęły się za nimi. Wrota powoli się otworzyły... i pewnie Firenza sama by sobie z nimi poradziła, gdyby nie fakt, że nikt jej nie wspomniał o drzwiach, które się ciągnie.
Przed nią rozpościerał się mini-las. I nie używam tego określenia przypadkowo - wszystkie drzewa i rośliny wyglądały jak by ktoś potraktował je wiązką promienia zmniejszającego. Gąszcz sięgał dziewczynie po pachy, tak więc jej głowa sięga po nad korony drzew, jednak dolna część ciała znajdowała się w lesie. Bór otoczony był przez szklane ściany, a jedynym wyjściem z tego miejsca była furtka znajdująca się na drugim jego końcu. Problem w tym, że coś zaczęło szarpać ją z nogę. W dodatku drugie "coś" wbiło jej się w prawą łydkę. Najwidoczniej w tym lesie... było "Coś". Drzwi którymi tutaj weszła zatrzasnęły się za nią, po czym słuchać było dźwięk przekręcania klucza... Chociaż nigdzie nie widać było zamka. Zegarek na ręce dziewczyny wydał z siebie krótki dźwięk przypominający kichnięcie, a na jego tarczy pojawiła się jedynka.
Torashiro:
Wrota wydały z siebie cichy pisk po czym powoli otworzył się, ukazując chłopakowi zawartość ogrodu. Stał na kamienne dróżce, w koło której stały klatki oraz odizolowane przy pomocy szkła pomieszczenia, z których ... słychać było ciche łkanie. Problem polegał na tym, że nie widział co znajdowało się w środku. Dróżka wiodła przez sam środek, po czym za czwartą klatką skręcała w prawo i tam też znikała. W oddali oprócz klatek nie widział nic, zupełnie jak gdyby ktoś postawił tam czarna płachtę... albo coś w tym rodzaju. Wrota zamknęły się za nim. W dodatku usłyszał kichnięcie dochodzące do jego prawej ręki, a kiedy tam spojrzał zdał sobie sprawę że jest bogatszy o coś... co przypominało zegarek. Nie miało jednak wskazówek, a w tej chwili na tarczy tego urządzenia widać było liczbę jeden.
Melior:
Nasz policjant raźnie wkroczył do środka, czemu towarzyszył odgłos zamykanych wrót, oraz odgłos kichnięcia dochodzący ... jak gdyby z jego prawego nadgarstka. Kiedy tam spojrzał, zdał sobie sprawę, że ktoś założył mu dziwne urządzenie. Coś w rodzaju zegarka. Tylko że na tarczy nie widać ani wskazówek, ani żadnej innej liczby oprócz jedynki. Nie zostało mu nic innego jak ruszyć dalej. Z tej odległości krzewy wyglądał na krzaki czarnej i czerwonej porzeczki. Nawet owoce były podobne. Problem w tym, że ich gałęzie wydawały się pulsować, a korzenie... Z nimi to inna historia. Jednak ścieżka była nie równą i jak gdyby przez coś przeorana a w niektórych miejscach Melior dostrzegł wystające spod gleby korzenie - te przypominały bardziej korzenie drzewa, niż zwykłego krzewu. Dlatego też zrobił zaledwie kilka kroków do przodu, po czym się zatrzymał. Jeśli miał iść dalej, musiał jakoś minął miejsce gdzie korzenie zagradzały drogę. Co prawda mógł po prostu nad nimi przeskoczyć, ale ... czy to będzie bezpieczne?
[b]Czas na odpis:[b] 15.06 godzina 18.00
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ogród Hesperyd Czw Cze 12 2014, 19:30
Chłopak ostrożnie przekroczył bramy ogrodu botanicznego. Te w iście magiczny, bądź też nie, sposób zamknęły się za nim, a Torashiro odruchowo sprawdził, czy jest w stanie je otworzyć od tej strony. Wolał wiedzieć, czy zamknął się w miejscu bez wyjścia na pierwszy rzut oka czy też nie. Zaraz po tym jednak powoli i ostrożnie udałby się ścieżką, z pewnym zainteresowaniem rozglądając się dookoła. To miejsce miało swoisty potencjał i Byakuton żałował, że nie widział tego miejsca u szczytu swojej chwały i dobrobytu. Chociaż... może gdy wędrował dzięki Chronologii był tam obraz tego miejsca, ale różniło się ono od obecnej jego prezencji. Nie to było jednak najważniejsze. Dawny mag Fairy Tail musiał być gotowym na wszystko. Uważnie przyglądał się wszystkiemu, co go otaczało, by nie zostać przez coś zaskoczonym... wszak te klatki chyba po coś były. Dodatkowo całe to łkanie było... podejrzane. Dlatego był postawiony w najwyższym stanie gotowości, w pełni skupiony i skoncentrowany na tym, by przeżyć i sprawdzić co dalej znajdowało się na owej kamiennej dróżce.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Ogród Hesperyd Czw Cze 12 2014, 21:39
Złapała się za bolącą stopę. Co do za dziwne cholerstwo było? Miała błagać przed tymi drzwiami o pozwolenie na wstęp? Do tego by raczej nie doszło. Prędzej wróciłaby się do domu… albo umarła tutaj. Obecnie jakoś nie miała humorku na uniżanie się głupim drzwiom. Popatrzyła się zdezorientowana na latające gałki oczne. Uszczypnęła się. One nadal tam były. Uszczypnęła się jeszcze raz. Może jednak faktycznie coś wypiła… Nie z własnej inicjatywy. Być może ktoś jej coś dosypał, bo w nie mogła zrozumieć jak te dwie kulki sobie lewitują. Patrzą się na nią. Nagle poczuła się naga. - Wypad stąd!- Pomachała rękoma w ich kierunku. Pierwsze zwycięstwo Laury w tej misji. Odleciały sobie powrotem za drzwi… które się otworzyły. W jej stronę. Strzeliła przysłowiowego face palma, aż poczuła pieczenie na twarzy. Prawdziwa z niej była blondynka. Nawet nie pomyślała, żeby te drzwi pociągnąć.
Nie było jednak co rozpaczać nad swoim marnym rozumkiem, bo przecież miała przed sobą kolejną część zadania. Weszła do środka, a drzwi się za nią zatrzasnęły. Wystrój wewnętrzny był dość osobliwy. Rozejrzała się czujnie po małym lasku, jednak nic nie wskazywało na to, by mieszkało tu jakieś zagrożenie dla jej osoby. Za to zauważyła drzwi. Uśmiechnęła się, nucąc jakąś wesołą melodię. Nie wiedziała nawet jaki ma tytuł. Być może zasłyszała ją kiedyś, gdy przechadzała się uliczkami Magnolii. Nagle poczuła jak coś się wbija w łydkę. Odruchowo podniosła ją do góry i szybko opuściła na dół, jakby chciała z niej strącić jakiegoś wyjątkowo upartego robaka. Miała nadal kontynuować swój dziki taniec, gdy przypomniały jej się różne głupie opowieści o krasnoludkach. Przystanęła prosto, starając się nie ruszać, by aby jakiegoś nie zdeptać. Tak. To na pewno były krasnoludki! A ona była dla nich olbrzymem. - Ej wy nędzne istoty pode mną! Ukłonić się Bogini!- krzyknęła bardzo majestatycznie.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Ogród Hesperyd Sob Cze 14 2014, 15:49
Cóż siwowłosego nagłe zdobycie przedmioty zegarkopodobnego nieco zaskoczyło. Nie bardzo wiedział skąd się on wziął i kiedy mu to założono. Jednakże, jeśli to nie było zabójcze w skutkach, to nie zamierzał się tym przejmować. W głównej mierze zastanawiał się co oznacza "1". Dlatego też chwilkę przyjrzał się przedmiotowi nowo nabytemu z każdej możliwej strony. Wyciągnąwszy z tego jakieś wnioski, czy też nie dotarł do fragmentu drogi, gdzie przecinały ją korzenie, oraz widać było ślady po nich. Cóż ten widok trochę niepokoił, więc wolał sprawdzić, czy te rośliny aby na pewno są bezpieczne. Dlatego też sięgnął do swej bezdennej sakwy i wyciągnął laskę z mieczem w środku, z której przeważnie korzystał. Następnie jej używając szturchnął jeden z korzeni z w miarę bezpiecznej odległości. Jakby nie patrzeć wolał sprawdzić, czy one same z siebie się ruszają. Jakby te zareagowały, to się cofa, natomiast gdyby ich zachowanie okazało się niebezpieczne to odskakuje, w razie potrzeby nawet kilkukrotnie. Gdyby jednak nic nie wskazywało, że się ruszą, to spokojnie koło nich przejdzie starając się nie nadepnąć na korzenie, a w razie czego przeskoczy, jakby nie patrzeć po coś miał umiejętność skrytobójcy. W sumie przed podejściem do tej podziemnej części krzewów zrobił jeszcze jedną rzecz. Mianowicie wyciągnął z kieszeni Archimedesa i poprosił by ten przekazał mu z lotu ptaka jak wygląda sytuacja. Cóż co prawda ta inteligentna, a zarazem miniaturowa sowa bywała zazwyczaj marudna, lecz za parę cukierków powinna być skora do współpracy. Naturalnie cały czas był czujny, więc w razie czego zamierzał zareagować i np. odskoczyć w bezpieczną stronę.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Ogród Hesperyd Pon Lip 14 2014, 17:21
MG
I wtedy magowie się obudzili, z przerażeniem odkrywając brutalną prawdę. Padli ofiarą... dowcipu! O tak i to tego najgorszej kategorii. Sam słynny mistrz kawałów Ka'wa Larz ich dopadł! Oczywiście nie trzeba mówić że cała trójka miała twarze wymalowane flamastrem ultra trwałym(schodzi dopiero po 69 kąpielach!). Ale na ich szczęście mistrz kawalarzy miał honor i sowicie ich za to wynagrodził. Tylko... jak do diabła i kiedy dał radę ich uśpić? MAGIA! Każdy z nich miał też po złotej gruszce. Widać każda legenda zawiera ziarno prawdy.
//2 dni przerwy od misji, 7 PD, 5.000 klejnotów i po złotej gruszce to właśnie wasze nagrody
Złota gruszka(sztuk jeden) - Po zjedzeniu postać fosforyzuje niczym świetlik, delikatne światełko oświetli teren w odległości 2m od postaci. Działa 10 postów//
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.