I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Falkata: żelazne ostrze i brązowo-dębowa rękojeść zakończona końskim łbem. Obecnie koniec ostrza jest lekko wygięty (-> Cornelius). Nożyk: z takiego samego żelaza co klinga falkaty, rączka z dębowego drewna. Pochwa: skórzana, z miejscami na oba ostrza. Cały zestaw wygląda właśnie tak. Alezja nosi go przypiętego na wysokości pasa, po lewej stronie... Łuk: cisowy, krótki refleksyjny. Gryfy, w odróżnieniu od większości tego typu łuków, są drewniane. Cięciwa z lnu. Łuk ten z założoną cięciwą wygląda tak. Al jeśli nie ma go w ręce, to w łubiach... Sajdak: skórzany. Składa się z dwóch części: łubia i kołczanu, przymocowanych do paska na odpowiednich, regulowanych wysokościach. Łubie to pokrowiec na łuk i Alv nosi go „z boku na plecach” po prawej stronie, nie za wysoko, by mieć łatwy dostęp do łuku zarówno wyjmując go z łubii jak i umieszczając w nich z powrotem. Z kolei kołczan to pojemnik na strzały i Alv nosi go przy prawym biodrze. Może pomieścić do 24 strzał. Całość wygląda tak i w razie potrzeby ma też możliwość przypięcia do siodła... Strzały: ich ilość i wygląd będą się zmieniać ale tak długo, jak Alv decyduje z jakich materiałów są robione to: promienie sosnowe, groty żelazne, kute z zadziorami i/lub bez zadziorów a lotki z piór ptactwa domowego. Inu nosi je w kołczanie... plecak górniczo-ogrodniczy i jego zawartość: łopatka ogrodowa, szpachelka murarska, osełka, żelazne krzesiwo+krzemień+huba drzewna, apteczka (4 bandaże jałowe, 4 bandaże elastyczne, 4 opaski uciskowe, woda utleniona, 4 jałowe gazy). Wszystko w środku powiązane i/lub powsadzane w odpowiednie komory, by nie tłukło jedno o drugie. Plecak nie przeszkadza specjalnie w noszeniu broni jak zawsze. Albo Alv się szybko przyzwyczaiła. Na Isla Hueso: jeszcze namiot 4 osobowy... Kompas: noszony na szyi, na grubym rzemieniu... Naszyjnik ochronny od Bjorna: z dwiema runami. Noszony na szyi, wyżej niż kompas (więc nie tłuką o siebie)... "rękawica Gadżeta": rękawica, której moc jest prosta po przelaniu weń mocy (6% 12 MM), można ją zmienić w jakiś przedmiot w zależności od osoby którą nią dotkniesz. Jeśli to ktoś zły możesz ją zmienić w broń, jeśli dobry w jakiś przedmiot leczący a jeśli neutralny to w dowolny przedmiot użytkowy. Rękawica ta, nie pozwala ci jednak prawą dłonią zaatakować chaotycznie dobrej osoby. Rękawica nie jest jednorazowego użytku a o przemianie decyduje właściciel... Karwasze: para karwaszy z jeleniej skóry. Skóra pochodzi od jelenia, który pozwalając się upolować, uratował Alezji życie. Postanowiła więc uhonorować zwierzaka poprzez maksymalne wykorzystanie jego dobrodziejstw. Lewy karwasz został wzmocniony przez -> Łuskę Totha. Oba karwasze mają tłoczenia z wyobrażeniami kwiatów dębu. Łuska Totha: po zamontowaniu jej w dowolnym przedmiocie stanie się on niezniszczalny. (-> karwasze) notes i długopis
Pomimo, że na raz Alv nosi na sobie pozornie dużo sprzętu, tak naprawdę nie ma kompletnie żadnego problemu z koordynacją. Bieganie z takim uzbrojeniem nie nastręcza jej kłopotów. Do tego wszystko jest ładnie dopasowane do swoich pokrowców i w czasie biegu czy skoku nie tłucze się jak kot w metalowym pudełku i nie wypada samo z siebie tak łatwo. Nie sprawia też dodatkowych problemów w przemieszczaniu się przez np. krzaki czy las (no chyba, że MG bardzo zechce inaczej)...
Ekwipunek Alezji w Bagażu:
Spoiler:
pióra Totha: kilka piór Totha, poza wyglądem nie wyróżniających się bardziej spośród zwykłych ptasich piór (czyt. brak właściwości magicznych).
czerstwe kanapki (zawsze, ale raz dziennie)
czysta odzież (zawsze, ale pranie+prasowanie+suszenie raz dziennie i trwa tyle co normalnie). Np.
Spoiler:
Strój:
Spoiler:
prosty, ni to ninja ni to chłopski. Po prostu wygodny. Jasnozielono-czarny. Dokładnie taki... Misja na maga S:
Spoiler:
Na misję ruszyła z częściowym ekwipunkiem, aczkolwiek uzbrojenie i apteczkę miała pełne. Ponadto na sobie miała szary płaszcz z półkoła z głębokim kapturem na głowie, spod którego, w zależności od ruchów ciałem, czasem wystawały kudełki koloru startej marchwi i w pełni zdrowej. Mimo to nie powinna mieć większych problemów z dosięgnięciem broni i amunicji nim przykrytych. Łuk już miał naciągniętą cięciwę, tak by nie tracić czasu na jej naciąganie w gorącym momencie. Gdy mieli zakładane opaski, swoją poprosiła, by umieścić na gołej skórze. Do tego też celu zdjęła całą górę do samego t-shirtu i jeszcze podciągnęła jego rękaw. Dopiero na taką opaskę chciała założyć odzież, by w razie gdyby zginęła, wiadomo było przynajmniej gdzie są zwłoki. W tym miejscu opaska miała szanse przetrwania. Dla niej z miejsca było jasne, że nie idzie na egzamin po tytuł, a po strzeżenie dwójki z trójki najważniejszych magów w gildii. Trzeci był bardzo daleko od Alez... od nich... Oczywiście jeśli był przymus założenia opaski NA ciuchy, to Inu się nie spiera... Co do ciuchów: buty taktyczne, długie mocne spodnie koloru ciemnobrązowego i ciemnozielona tunika z golfem i to na długi rękaw. Na prawej ręce rękawiczka... Towarzyszom o drobnych zmianach w swoim wyglądzie jeszcze nie mówiła. Planowała poinformować Takano, no i Takarę&Daksa już w drodze na miejsce, jednak u Takano z jakiegoś powodu kompletnie wyleciało jej to z kudłatego łba, a i do współ Wróżek nie odezwała się słowem przez całą drogę, chyba, że o coś ją zapytano. Nie miała powodów do radości, to też i ogon sobie smętnie był w jakieś takiej bezwładności. Równie dobrze mógłby być pakunkiem, umieszczonym na plecach. Mały zwinięty śpiwór, czy coś...
różnego rodzaju arkusze papieru różnego rodzaju, ołówki, długopisy, gumka do mazania. (zawsze)
saperka,
składany kilof,
tabletki od dr Fishera
Cytat :
- A tak, mam coś dla ciebie- powiedział, po czym podał dziewczynie paczkę tabletek. Były kolejno: dwie zielone, dwie żółte i dwie czerwone. - Nowa formuła od chłopców z laboratorium. Nie mów, że im to wyniosłem, bo mnie zaszlachtują. No to tak... zielona działa jak typowy dopalacz do zmysłów, na krótki okres czasu (4 posty) zmysły robią boom! Lepiej widzisz, słyszysz i w ogóle (każda z umiejek zmysłu o poziom w górę). Minus niestety gorszy, bo po zakończeniu działania tracisz kontakt z światem (jeden post ślepoty i nie słyszysz nic, dalej czujesz). Żółta sprawia, że czujesz natychmiastową ulgę i łatwiej ci się skupić (Po zażyciu odczuwasz spokój i zmęczenie znika). Problem? Dzień od zakończenia działania odczujesz efekty (po misji od jednego do trzech dni w szpitalu dłużej). Czerwona... cholera co to robiło- Wyciągnął z kieszeni instrukcje, którą przeczytał - Po zażyciu jej nie odczujesz bólu, a twoja skóra na jakiś czas stwardnieje zmniejszając tym samym możliwość zranienia się (dwa posty). Efektem ubocznym jest krew z nosa (jeden post). A tak, pamiętaj, że zjedzenie wszystkich trzech może przyprawić cię o mdłości i wymioty.Nie zapominaj, że od zażycia musi minąć moment, by zaczęło działać
Bombka "Wesoła Dynia": klasyczny element gry w 4 ognie, czyli "kogo dotknie ten skucha". Mała bomba w kształcie dyni zawierająca gaz rozweselający. Przez 3 posty przynosi niesamowitą radość osobie, która się go nawdycha. Sztuk: 1. Upominek halołinowy ze sklepu z bronią w Magnolii...
Apteczka x2 (dla Bjorna i Samaela): w każdej są 4 bandaże jałowe, 4 bandaże elastyczne, 4 opaski uciskowe, woda utleniona, 4 jałowe gazy.
Umiejętności, te oficjalne:
Spoiler:
Sokolooki (I)
Dostrzeżesz wszystko i wszędzie. Nie ważne czy to pustynia, las czy twój własny dom. Dostrzeżesz to czego inni nie widzą.
1. Poziom - Mag potrafi dostrzec mało rzucające się w oczy elementy które są tuż obok.
Szermierz (I)
Sztylety, miecze, noże. Kochasz je prawda? Walka nimi to dla ciebie chleb powszedni, dlatego zawsze warto mieć przy sobie jakiś mieczyk. Pozwala posługiwać się broniami do walki w zwarciu składającymi się z rękojeści i głowni. Zaliczają się do nich wszelkiego rodzaju miecze, sztylety, noże
1. Poziom - To już nie są przypadkowe wymachy, wiesz co robisz, a to już plus.
Łucznik (I)
Broń dystansowa… łuki, kusze… BALISTY. Co to dla ciebie? Jesteś niczym Robin Hood, jeśli chodzi o trafianie w cel.
1. Poziom - Posługiwanie się broniami takimi jak łuki, kusze czy balisty to dla ciebie nie pierwszyzna.
Psi Węch (połowa I, gratis do psowatości)
Lubisz wąchać różne rzeczy, a zapachy to dla ciebie nic wielkiego!
1. Poziom (bo opisu do 0,5 nie ma) - Węch nieco lepszy od innych, potrafisz odróżniać różne zapachy znajdujące się w powietrzu.
Koci Słuch/Kocie Uszy (połowa I, gratis do psowatości)
Niczym kot, nie dasz się niczym zaskoczyć, bowiem słyszysz niemal wszystko. Nawet skradający się ninja miałby problem z przejściem obok ciebie.
1. Poziom (bo opisu do 0,5 nie ma) - Słuch znacznie lepszy od innych, słyszysz z dalszych odległości i wyraźniej.
Inteligencja (I)
Nie każdy musi być głupim i tępym berserkiem! Zachowujmy się jak ludzie, bądźmy inteligentni.
1. Poziom - Znajdujesz więcej logicznych faktów.
Umiejętności, te oficjalne trochę mniej (ale też ważne!):
Spoiler:
- Archeolog (w tym: górnik/geolog/geodeta/etnolog/antropolog fizyczny/kryminolog/detektyw/bronioznawca/grabarz/religioznawca&mitoznawca/lingwista/architekt/historyk/wszystko-inne-co-potrzebne-do-rekonstrukcji-Przeszłości-specjalista) - mól książkowy - miłośnik przyrody i surviwalowiec - abstynent - militarysta - psiara i maniaczka zwierząt ras pierwotnych - dżokej - sztuki walki
Ostatnio zmieniony przez Alezja dnia Sro Sie 06 2014, 17:51, w całości zmieniany 4 razy
- gdzieś jakoś międzywymiarowo w międzyczasie: WTM, walka Diarmuida, trybuny, ambulatorium, arena z Femem i trupem Dona, rozprawa sądowa...
- Nagroda Darwina za śmierć selene, który to jakże inteligentny zgon pociągnął za sobą kompletną załamkę Diarmuida i podejrzewanie o morderstwo Alezję. Bo myślenie przy wycofywaniu postaci z fabuły widocznie musiało denatkę niemożliwie boleć, skoro dała sobie z tym kategoryczny spokój...
- misja w szpitalu w Hargeonie i Alv jako częściowy Akita Inu
Spoiler:
MG Dax:
Cytat :
STAN: Otóż, co się z tobą stało po zażyciu tychże witaminek?! - Na twojej głowie zaczęły rosnąć psie uszy i ogonek niczym u Akita inu. Złe wieści, są rude, a do tego małe jak na razie. Jednak co ci to daje? Otóż ogonem merdasz, gdy jesteś szczęśliwa, a uszy dają ci coś w rodzaju umiejki koci słuch jak PWMka, czyli taka połowa, lepiej słyszysz niż zdzisiu, kapisz? Gut. Po ucięciu uszy lub ogon ci odrosną tak czy siak po miesiącu fabularnym. - Twoje włosy stały się rudę, niestety... Do tego włosy rosną ci szybciej. Nie martw się, nie na całym ciele, jedynie na łbie. - Masz lekko wyostrzony węch, ale też takie jak połowa umiejki na pierwszym lvl. - Twoje lewe oko zmieniło kolor na baaardzo ciemny brąz, sorry memory, ale teraz to masz tró heterochromię - Twoje zachowanie przypomina psa, czyli lubisz jak ktoś cię drapie za uchem i masz ochotę lizać osoby, które lubisz, niczym piesek... Da się z tym walczyć - Lekko urosły ci kły - Psie żarcie ci smakuje (od autorki posta: surowe mięso Alv też może jeść, dopytane Daksa na gg) - Rozumiesz psy, ale tylko je, nie żadne wilki czy inne, tylko takie domowe. - W ekstremalnej sytuacji, gdy będziesz zdychać należy się zgłosić do mnie po info, co się wtedy stanie, bo ci nie powiem teraz. No cóż, jeśli ci pójdzie do dupy walka teraz to może się dowiesz. - Nie możesz jeść czekolady, jedynie w małych ilościach, BARDZO MAŁYCH.
Cytat :
Alv:
"- i wskazała lewą ręką na dodatkowe uszy. - Poza tym: co wypiłam? Czy to ma działanie stałe czy czasowe? O czym jeszcze powinnam wiedzieć? Jeśli to stałe, to ten stan się utrzyma, czy będzie się rozwijał w którąś stronę? I czy teraz powinnam chodzić do lekarza w razie choroby czy do weterynarza?... - mimo powagi, ogon-zdrajca wciąż wesoło merdał, zdecydowanie psując Alv wizualny rezon. No i póki co ostatnie pytanie - Czy powinnam się spodziewać jakichś efektów ubocznych?... "
MG:
- Stałe, stałe- zapewnił Cornelius biorąc do ust łyk herbaty, po czym z gracją przełknął - Biorąc pod uwagę, że byłem na dole i zobaczyłem, że fiolka była rozbita to raczej za dużo w tego sobie nie masz, więc efekt pewnie będzie baaardzo powolny- odłożył kubek - Raczej stricte psem się nie staniesz, a przynajmniej na moje. Leczeniu to tam nie wiem, ale raczej jesteś teraz bardzo humanoidalna, więc pozostaje lekarz- wstał z krzesła - Uboczne? Aaaa tak, dodatkowe sutki do karmienia miotu, ale to tam szczegół. Najwyżej ci wyrosną genitalia owczarka niemieckiego- zaśmiał się złośliwie wampirek. W tym momencie jednak wszedł doktor z małym siniakiem na policzku, po czym rozejrzał się po pokoju wychylając do środka głowę. Kiwnął głową i wszedł. - Doberek~!- powiedział z uśmiechem na ustach - Corneliuś, Abiś~~ Panna Burek~- z tym ostatnim chyba odnosił się do Alezji - Mówiłeś jej o miocie i genitaliach?- spytał wampira, który jedynie z wrednym uśmiechem pokiwał głową. - A tak na poważnie to się nie martw- pocieszył dziewczynę - Parę operacji i dalej będziesz kobitą- zaśmiał się - Dobrze, koniec żartów.
Alv:
O nie. Tekst o genitaliach wymagał zemsty. Spiorunowała Corneliusa spojrzeniem, a jej uszy alarmująco napięły się do przodu, czubkami wskazując ofiar... znaczy... rozmówcę. Czyli Corneliusa. Jednak odezwała się ze spokojem, jakby głosząc prawdy oczywiste. Spokój był bardziej denerwujący, a ona o tym wiedziała... - Teraz to żartujesz o psich genitaliach. Że też taki dowciapny nie byłeś wczoraj w Nocy. Możnaby przysiąc, że walczyłeś o wydostanie jej - tu spojrzała na Abiś - jakby od tego zależało istnienie twojego przyszłego pokolenia. A jak ratowałeś jej życie! Mnie byś zabił - i prawdopodobnie ten moment był nawet bliższy niż wczoraj - a jej nie pozwoliłbyś zginąć. Jeśli tak normalnie się zachowujesz względem wybranki serca, to jakaś dziewczyna będzie kiedyś przy tobie bardzo szczęśliwa. - i odbijamy piłeczkę! Musiała teraz podziękować autorom tych wszystkich książek przygodowych, do których z gracją wepchnęli romantyczny wątek. Wtedy marudziła ale teraz czuła swoistą satysfakcję z wiedzy, jaką z nich zaczerpnęła chcąc niechcąc. No bo przecież ona nie wie, co to taka miłość. Wcale. Ani trochę. Nic a nic. Bo skąd?... O błoga nieświadomości!... Natomiast zapytanie doktora, czy Cornelius powiedział jej wszystko, łącznie z kwestią organów rozrodczych, jej mina wyrażała jedno: D-drugi żartowniś... Gdy się przywitał, wstała i skłoniła głową w jego stronę, już z normalnym wyrazem twarzy... - Panna Burek, to Alezja Gergovia, magiczny ogar Fairy Tail. Dziękuję za śniadanie. Na kanapkę jeszcze nie miałam czasu. Nadrobię za chwilę. Najpierw chciałabym rozwiać kilka wątpliwości, które mnie nurtują z racji zmian w moim organizmie. Przyznaję, że na chwilę obecną nie umiem odróżnić żartu od prawdy, bo jestem trochę skołowana nowymi częściami ciała. Dlatego wolałabym odpowiedzi zgodne z prawdą... - tu zrobiła krótką przerwę na poukładanie sobie wszystkiego, mając Nadzieję, że o niczym nie zapomni - Tak więc: Pierwsze: Cornelius powiedział, że nie mam w sobie tego za dużo, więc efekt będzie raczej powolny ale stały, oraz że całkiem psem się nie stanę. Jeśli to prawda, to czy to znaczy, że z czasem będę coraz bardziej psowata, ale mimo to pozostanę humanoidalna? Typu: dalej będzie mnie obowiązywać chód dwunożny, ale na ciele będę mieć sierść, utrata palca przeciwstawnego, etc.? Jeśli tak, to czy jest możliwe zrobienie czegoś, żebym miała kontrolę nad zmianami? Przyznam, że o ile możliwość przejścia na jakiś czas w formę psią bardzo by mnie cieszyła, tak stałe, pogłębiające się bycie jednocześnie bardzo psem i bardzo człowiekiem uczyni ze mnie inwalidę zarówno w świecie ludzkim, jak ni nie będę w stanie poradzić sobie wśród zwierząt. Najprawdopodobniej. Drugie: - tu jakby straciła na pewności siebie. Widać kwestia przerażała ją bardziej niż niż zostanie koronnym obiektem z wyspy doktora Moreau. - Co prawda planuję nie ściągać na świat przyszłych pokoleń ale... to nie prawda z tym miotem i sutkami, prawda? CORNELIUS, MILCZ, NIE CIEBIE PYTAM... - tak, ostatnie zdanie było zdecydowanie pewne siebie, w przeciwieństwie do pytania, jakie przed nim padło.
MG:
W ten doktor się przeciągnął i ziewnął leniwie odpowiadając na pytania: - Sprawa number łan~ Tutaj się nasz kolega nie myli, efekt powolny i stały lecz jest do odwrócenia... no przynajmniej nad tym pracuję. Co do dalszych... nie wiem, nikt się nigdy nie podjął próby użycia tego na sobie. Na zwierzaki działa to zdecydowanie inaczej niż na ludzi. Dwa: Całkeim dobry kawał mu się udał z tymi sutkami, więc postanowiłem go nie sprzedawać, nie martw się- a wampirek tylko otworzył usta i się zamknął - Powiedzmy, że ciężko zrobić dokumentację czegoś o czym pojęcia się nie ma. To nie my to zrobiliśmy, jedynie któregoś dnia przyniósł mi to nasz kolega wampirek- powiedział, a jednak wampir postanowił odpowiedzieć: - Miałem to po przygodzie w zoo, znalazłem w kieszeni, więc postanowiłem się rozejrzeć i doktor zasugerował pomoc. Wtedy poznałem tego twojego kolegę mnicha- odpowiedział spokojnie drapiąc się po brodzie.
- odejście Diarmuida z FT i ruszenie w poszukiwaniu mordercy "rzymskiej lupy" oraz wyruszenie Alezji na egzamin na maga S. Pożegnanie przed gabinetem mistrzyni Fairy Tail, Takano Aio...
- Nieudane zakończenie egzaminu FT, gniew Takano, kłótnia z Takarą w szpitalu. Alv kandydatem na maga S z ramienia FT...
- Trening Urzetu (i Ochry). Koszmary pourzetowe ze śmiercią Angella i stopniowe rozumienie, że to nie wina Alezji. Wzmocnienie hartu Ducha...
- Dodatkowe podejście do egzaminu na maga S. Towarzyszą John Bjorn i Samael. Świątynia na Isla Hueso. Poprawa nastroju bo ekspedycja naukowa. Popsucie go przez JB podarunkiem w postaci naszyjnika po czym naprawienie, również przez JB oraz obietnica (wielopost na plaży):
Spoiler:
Alezja i Bjorn napisał:
Alezja
Posłusznie wrzuciła swoje rzeczy do namiotu Truskawki, po czym odprowadziła ją, w towarzystwie Bjorna, na plażę i patrzyła jak odpływa... Z wciąż martwym spojrzeniem i nieobecnym umysłem, stojąc w płaszczu jak kamienna figura pielgrzyma, powiedziała cicho, zaciskając pod płaszczem ręce w pięści: - Nie chcę ciepła miłości innego człowieka. Nie chcę obietnic, w które miałabym wierzyć. Ni życiowej mądrości, ni dumy. Chcę czystego, niewinnego, nieskażonego jutra, dla którego warto żyć... Nie wiedziała, czy Bjorn to słyszał. W sumie nie było to dla niej ważne... Gdy Truskawka już ani nie mogła ich widzieć, ani słyszeć, Inu zdjęła naszyjnik, obecnie zawiązany wokół jej kaptura. Z tym samym silno-wrogim spojrzeniem wbiła wzrok w twarz (jeśli Lingwista był odwrócony do niej twarzą to w oczy) Bjorna. Z wyprostowanej w jego stronę prawej ręki wisiał naszyjnik... - Masz... - powiedziała gniewnie, jednak nie krzycząc - Nie chcę go... - i znów krótka chwila ciszy - Jeśli jest choć najmniejsze ryzyko, że zaraz za tobą podąża kobieta, nie ważne jaka, zabierz to ode mnie... Jeśli jest choćby najmniejsze ryzyko, że podąża za tobą ktoś, kto swoją osobą zamierza zrzucić na moją gildię nowe kłopoty... kto sprawi, że się zmienisz, wpadniesz w mrok i odejdziesz, a ja nie będę miała jak tobie pomóc - zabierz ten naszyjnik. Nie chcę takich prezentów... Piramidkowate, kudłate, pękate uszka, groźnie skierowane były w stronę Bjorna, czekając na jego reakcję...
JB
Mężczyzna uważnie wysłuchał co Truskawka ma do powiedzenia, schował swoje rzeczy do swojego namiotu, po czym... zdziwił się odpowiedzią dziewczyny. Czyli niby te żywe szkielety były niczym więcej jak tylko straszakiem, skoro nie zdążyły nikomu zagrozić? Czy może członkowie "Szeptu Historii" byli na tyle zaradni, że niszczyli je, zanim zdążyły kogokolwiek pogonić? Tego JB nie wiedział no i niestety... nie udało mu się dopytać szczegółów, gdyż jedyna osoba zdolna odpowiedzieć na to pytanie... wskoczyła na łódkę i popłynęła z powrotem, byle zabrać ze sobą tego podstępnego podrywacza... cholerny zielonowłosy byt niszczący miłość i szczęście. Na szczęście... JB się tym nie przejmował i wiedział, że taka mądra, inteligentna i piękna istota, jaką jest Alv, nie wybrałaby kogoś takiego na swojego ukochanego. I stało się, czarodziejka Fairy Tail odwróciła się po pewnym czasie w jego stronę. Jej włosy zatańczyły na wietrze przepuszczając między sobą ciepłe, pomarańczowe promienie zachodzącego powoli słońca. Szum fal jakby akompaniował temu tańcu rudych włosów Inu, gdy ta się obracała. Widok ten był zaiste zdumiewający i przyprawiający o szybsze bicie serca. Ale to, co powiedziała później... zasmuciło wielce czarnoskórego maga. Wystawiła w jego stronę prawą rękę i powiedziała, że nie chce od niego prezentu, zwłaszcza, jeśli miałby być choćby cień szansy, że cierpienie znów spadnie na Fairy Tail, czy to przez JB czy przez kogoś za nim. I choć jej cichsze, wcześniejsze słowa delikatnie zasmuciły lingwistę, to jednak jeszcze miał nadzieję, w końcu czyste jutro, dla którego warto żyć może być i z drugą osobą. Ale teraz. Był zszokowany.
-Nie. - odpowiedział powoli dopiero po pewnej chwili z błyskiem smutku tańczącym w oczach, po czym dodał -Prezent ten nie jest po to, by sprawiać ból i cierpienie, jest po to, by w chwilach zwątpienia, gdy będziesz na niego patrzeć, mogła spokojnie wiedzieć, że zawsze będę przy tobie by cię wesprzeć. Niezależnie od tego gdzie będę, co się będzie działo. Jest dla ciebie. - po chwili przeanalizował jej kolejne słowa, delikatnie, choć wymuszenie się uśmiechnął i dodał -Ja już w mrok nie mogę bardziej popaść. W końcu już jestem czarny. - i cicho się zaśmiał, licząc, że rozładuje to całą sytuację, po czym kontynuował swoje wyjaśnienia -Spójrz. - tutaj wskazał palcem na dwie runy na naszyjniku i powiedział -Znaczą one bezpieczne miejsce na ziemi oraz pozbycie się niepokojów duchowych. Jeśli mają czemuś służyć, to tylko dobru i ochronie. - po chwili popatrzył na kobietę, westchnął i patrząc mocno w oczy odpowiedział ostatecznie -Jestem ostatnią osobą, która chciałaby w jakikolwiek sposób sprawiać problemy tobie i twojej gildii. Jeśli ktokolwiek, chciałby zranić cię lub twoją gildię, twój dom, musiałby też stawić czoła najpierw mnie. - i w oczach maga run widać było szczerość. W tej chwili był poważny... aż nazbyt. Nawet uroczo ruszające się zwierzęce uszy u Alv nie rozproszyły go swoją uroczością.
Alezja
Inu dalej stała jak wcześniej. Jak zagoniony w "kozi róg" zwierzak, z ręką wystawioną w stronę Bjorna ręką, z której zwisał naszyjnik, poruszany lekko wiatrem... Zacisnęła zęby. Z jednej strony wyglądało na to, że jego słowa dotknęły ją i zaraz buchnie tłumionym gniewem. I to bardzo. Z drugiej - że jego słowa ją złamały, i zaraz rozpadnie się na miliony kawałków jak kryształowy kwiat po zetknięciu z gladiusem... Christensen jest jedną z niewielu osób, które widziały ją w całkowitej rozpaczy. Nawet Diarmuid, choć wiedział, kiedy Inu płacze, samych łez nie widział. Tylko to, co po nich zostało. Natomiast Bjorn miał niegdyś okazję tulić Alezję, szlochającą bez opamiętania jak dziecko. Mógł też widzieć teraz dobrze, że Alv próbuje być dzielna i nie pokazywać oznak słabości. Widział też, że choć nie jest to tak głęboki ból jak ten 10 lat temu, był pozostałością czegoś, co było w stanie zostawić w niej trwały ślad, przez który Inu będzie patrzeć na otoczenie... Przez chwilę nie mówiła nic. Tylko trwała z wyciągniętym w stronę przyjaciela naszyjnikiem. W końcu jednak padły drżące słowa, mimo że starające się brzmieć niezwyciężenie... - Za każdym przedmiotem jest człowiek, Bjorn... Ze swoimi wspomnieniami... emocjami... Życiem... - na chwilę umilkła zbierając się na dalsze słowa - Gdy ostatnim razem dostałam prezent od przyjaciela, nastały rzeczy, których dla nikogo bym nie chciała. Rzeczy, które niszczą... Czy z pełną powagą i świadomością swoich słów możesz mi obiecać,... że patrząc na ten naszyjnik kiedyś nie będę czuć się jeszcze bardziej słaba i bezużyteczna niż teraz? Że nie będę się czuć, jak ktoś, kto nie jest w stanie walczyć o bliskich i gildię?... Tak... Łamała się... Mimo upartego trwania niczym posąg, było wyraźnie widać, że mały, psio-chomiczy umysł Alv jest w rozsypce...
JB
Lingwista spokojnie przyglądał się reakcji Alezji. I serce mu się kroiło. Widział jak zareagowała na jego słowa, wiedział, że najwidoczniej przypomniały jej one o czymś, czego wolałaby nie pamiętać... o czymś, co może lepiej byłoby gdyby nigdy nie nastąpiło. Delikatnie zadrżał z obawy o swoją ukochaną, po czym położył swoją rękę na jej barku i z delikatnym uśmiechem kontynuował swoją wypowiedź -Dlatego ten przedmiot jest dla ciebie. Chcę, byś miała okazję pamiętać mnie takiego, jakim jestem teraz. Niezależnie od tego co się kiedykolwiek wydarzy. Jest to prezent z serca, którym cię obdarowałem, gdyż chciałem, byś czuła, że zawsze jest gdzieś ktoś, kto o tobie pamięta i myśli. - po chwili podszedł bliżej, widząc jak to czarodziejka jest bliska łez dodał -Alezjo Gergovio, nastaną różne dni. Dni szczęścia, dni smutku, dni zabawy i dni powagi. Jesteś silna... a słabości swoje trzymasz tu. - w tym momencie delikatnie dotknął palcem czoła kobiety i kontynuował -Niezależnie od tego jak się kiedyś poczujesz, obiecuję, że zawsze będziesz miała we mnie oparcie, wsparcie i otuchę. Będę tu, zawsze gotowy powiedzieć ci, byś się nie poddawała, gotów wspomóc cię w kłopotach i przyjąć na swoje barki twoje brzemienia. Pomogę ci jak tylko mogę, niezależnie od miejsc w jakie nas rozwieje. Dlatego chcę, byś zatrzymała ten naszyjnik. - po chwili westchnął, spojrzał w oczy czarodziejki i z poważną miną dodał -Szansa na to, że ponownie wydarzy się coś złego po tym, jak przyjmiesz prezent jest niewielka. Wiem, że dobrym ludziom przytrafiają się nieszczęścia, dlatego są inni ludzie, ludzie, którzy dzielą z nami smutki i radości. Izolując się od wszystkich zamykamy się w niewielkich kopułach, dobijając się powoli. Proszę. Nie zamykaj się na innych, bo spotkało cię nieszczęście. Wszystkich ono spotyka, ale to inni pozwalają nam się podnieść. To charakteryzuje ludzi. - zakończył swą wypowiedź delikatnym uśmiechem, licząc, że jakoś poprawi się humor członkini Fairy Tail.
Alezja
Gdy Bjorn dotknął Alezji, mógł poczuć, jak ta cała drży, jak w tłumionych drobnych spazmach szlochu. Wytrzymała tak długo, jak długo mówił Bjorn. Doświadczyła każdej jego reakcji. Dotyk uwolnił bodźce. Słowa wchłonął umysł. Czuła się słaba i pokonana, a obok był ktoś silniejszy. Niemal jak na turnieju. Tu nie było kryształowych skrzydeł. Ale były dłoń na jej ramieniu i spojrzenie nie bojące się jej wzroku. Czyli ktoś tak uparty jak ona. Tylko silniejszy... Tego było za dużo dla Alv-rycerzy, próbującej trzymać fikcyjny mur. Alezja po prostu objęła Bjorna w pasie i rozpłakała się w jego koszulę. Nie czuła się jak kobieta potrzebująca męskiego ramienia. Tak nie czuła się nigdy. Czuła się jak mała dziewczynka. I tak też beczała. Po prostu. Wszystko co się zdarzyło od ostatniego spotkania do Hueso. Każda tragedia, każda bezradność, każde nieszczęście jakie spadło na nią i gildię - teraz były wypłakiwane w koszulę Lingwisty... Wtem spróbowała zdusić wszystko w sobie, ze wstydu wodząc spojrzeniem po ziemi, jakby chcąc się ukryć... - Wybacz. Nie chciałam... - powiedziała cicho - Nie powinnam okazywać słabości. Słabość oznacza, że nie można na mnie polegać... - wzięła głęboki wdech - Nie myśl, że ściągałam cię, żeby ryczeć jak jakaś głupia baba, która nic nie umie... - wyraźnie było jej wstyd - Nie chciałam tej sytuacji. Po prostu... Ten prezent i słowa, które powiedziałeś... - nie dokończyła myśli. Z resztą i tak już wiedział. Po chwili dodała - Ale powiedziałeś też coś innego. Powiedziałeś słowa podobne do słów Pierwszego Mistrza. Słowa, które sprawiają, że Fairy Tail jest silne. I słowa o których ja chyba zapomniałam... Dziękuję... - dodała, bojąc się chyba spojrzeć Bjornowi w twarz... Znów "schowała" twarz i niedbale wytarła oczy rękawem. Naszyjnik wciąż poruszany wiatrem, trzymała dłoń, jakby trzymała za łapkę ciągniętą za sobą maskotkę ulubionego misia... Po chwili dodała zawstydzona i zakłopotana: - Tego nie było, dobrze?... Tego... No... Przed chwilą... I przepraszam za koszulę... Wyschnie wkrótce... I wtem spojrzała na Bjorna. Uśmiechała się, choć oczy były zaczerwienione... - Zobaczmy trochę wyspy, póki jeszcze jest jasno. Dobrze?... Znów była tą silną Alezją. Tą, która nie płacze i nie wtula się w kogoś. Tą, która swoją siłę mogłaby dać innym. Nie da się zmienić myślenia od tak. Ale od czegoś trzeba zacząć. A Inu dzięki Bjornowi mogła się poskładać na tyle, by... no... Mieć siłę... Jakąś... Jakąkolwiek. A nie tylko tę chwilową, spowodowaną radością z ekspedycji, która przecież nie miała trwać wiecznie...
Wtem coś jej się przypomniało... - WŁAŚNIE!... - pacnęła się ręką w czoło - Ja też dla Ciebie coś mam! No... Nie jest to coś aż tak niesamowitego. Bardziej... no... - zakasłała z zakłopotaniem, próbując ukryć, że po prostu czuje się za chłopaków odpowiedzialna - To nic takiego. Obowiązek kierownika badań... - i wtem zmaterializował się tuż obok nich Bagaż [PWM]. Choć nie miał oczu, niemal z namacalną pewnością można było odczuć, że nieprzychylnie wpatruje się w Bjorna. Kufer otwarł wieko. Alv wyjęła jedną z dwóch apteczek i tuż po tym wieko kuferka kłapnęło z ostentacyjnym fochem, po czym Bagaż puffnął w wszechwielkiej obrazie swego drewnianego majestatu. Alv aż podskoczyła... - Kiedyś muszę mu zacząć dawać magię. Bez niej jest humorzasty bardziej niż normalnie... - powiedziała, tak w sumie to do siebie. Po czym wręczyła Bjornowi pakunek - Proszę. Każdy powinien mieć swoją apteczkę...
Naszyjnik bez oporu pozwoliła sobie założyć, po czym schowała go za koszulkę, tam gdzie kompas... -Nie może być na wierzchu. Może się zgubić... Ona takich rzeczy na widoku nie nosiła nigdy. A tego naszyjnika nie zamierzała stracić, choćby nie wiem co...
JB
Czuł jak drży... jak bardzo emocje targają jej pięknym ciałem. Cierpiał widząc ją w takim stanie. Miał nadzieję, że szybko się pozbiera. I nagle stało się coś, co lekko go zaskoczyło. Zaczęła wypłakiwać się w jego koszulę mocno obejmując go w pasie. Mimo delikatnego oszołomienia, Bjorn zdążył ją objąć i słysząc jak płacze cicho, do jej uszu mówić -Już dobrze... spokojnie... - stan ten trwał chwilkę. JB nie poganiał Alezji, jej humor był dla niego teraz najważniejszy. Spokojnie czekał, aż sama zdecyduje się opanować. A gdy tak się stało, uśmiechnął się widząc jak unika jego wzroku i zaczyna się tłumaczyć. -Nie masz za co przepraszać. Okazać słabość przed kimś bliskim to nie błąd, to siła oraz okazanie zaufania drugiej osobie, za które ci dziękuję. - i nagle szok. Że niby powiedział coś, co powiedziane zostało przez Pierwszego Mistrza Fairy Tail? Cóż... ach ta nieświadomość. Ale było jeszcze kilka kwestii poruszonych przez czarodziejkę wróżek, na które Johny powinien odpowiedzieć -Dobrze, nie przejmuj się - rzekł ze szczerym uśmiechem, uważnie obserwując swoją ukochaną, której samopoczucie uległo wyraźnej poprawie. Razem się uśmiechali i to radowało mężczyznę. -Oczywiście, sam miałem to zaproponować. - szybko dodał poszerzając swój uśmiech i lekko przekrzywiając głowę, po chwili jednak łapiąc naszyjnik, wciąż trzymany w dłoni Inu, by ponownie nałożyć go, tym razem już wokół szyi Alezji. -Prawie zapomnielibyśmy. Proszę. - to mówiąc zrobił miejsce, by Alv mogła spokojnie poprowadzić tą dwuosobową ekspedycję na badanie wyspy, gdy nagle go zaskoczyła. Odzyskawszy swoje wcześniejsze samopoczucie, ponownie okazując swą wewnętrzną siłę, przywołała Kufer... który się patrzył na JB... czyżby on też miał być rywalem miłosnym? Oj, tak łatwo Inu Lingwista byle lepszej skrzynce nie odda. Nie ma bata. Po chwili jednak drewniany uwodziciel zniknął po tym, jak wcześniej z ostentacyjnym fochem się zamknął, że kobieta aż podskoczyła, a Bjorn podświadomie mrugnął oczami. Moment potem, otrzymał od niej apteczkę. -Dzięki. Oby nie była potrzebna - powiedział z lekkim uśmiechem, ostatecznie puszczając Alezję przodem, by to ona prowadziła dwójkę magów, by pozwiedzali sobie wyspę. Miał znów okazję, by ją podziwiać, choć też w jakimś stopniu chciał ją chronić, dlatego też uważał, czy nic nie wyskakuje nagle na nich zza zakrętu czy ogólnie na wszystko podejrzane uważał.
...
Ostatnio zmieniony przez Alezja dnia Nie Sty 11 2015, 01:18, w całości zmieniany 3 razy
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: kabaczek Wto Kwi 22 2014, 02:07
...POST 3...
Relacje:
Historia:
Spoiler:
- matka - ojciec - brat - prof. Mori Hakubutsukan - Erza - Natsu - Grey - Lucy - Juvia - Wendy - Freed - Levi - Gajeel - Laxus - Gildartz -
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.