HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Zachodni trakt - Page 4




 

Share
 

 Zachodni trakt

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyCzw Gru 20 2012, 21:12

First topic message reminder :

Niewielka droga, z ubitej ziemi, prowadząca z wschodniego lasu Fiore przez las gnolii aż do... no właśnie, dokąd? Kto wie, bynajmniej obecnie była to jedyne droga znana społeczeństwu Fiore.
~~~

MG

Grupka magów dostała proste zadanie, a może raczej, wyznaczyła sobie proste zadanie? No mniejsza, przybyli na te tereny z powodu łatwej misji, no przynajmniej z założenia. Idź, zabij, zdobądź, wróć. Pójść nie tak mogły tylko cztery rzeczy, co czyniło plan dość prostym. Problem leżał w tym że moc przeciwników stała na znacząco innym poziomie. Na dodatek, podróżni nie wiedzieli czego się spodziewać, na terenach o których nic a nic nie wiedzieli. Podróż wraz z wszystkimi przygotowaniami, zajęła im 7h. Teraz słońce powoli się obniżało, zwiastując zapadnięcie nocy, za jakieś 2h. Grupka stanęła na skraju ciemnego lasu, za plecami mając ukochane lasy Fiore i wchodząc na nowe, zupełnie nieznane terytorium. Mimo że to był dopiero skraj lasu a słońce miało dopiero zachodzić, wy już nie widzieliście... prawie nic. A dziwne odgłosy wydobywające się z lasu potęgowały uczucie strachu. Delikatna biaława mgiełka powoli otoczyła wasze stopy, powietrze było chłodne i wilgotne a was czekała długa przeprawa przez las... nie ma to jak fajne rozpoczęcie misji.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPon Sty 21 2013, 17:39

MG

Dax i Yuuki: Widzą potężną i potworną wręcz gadzinę, Dax nie namyślając się długo wziął zamach badylem i pierdzielnął stworowi w czerep. Kij się złamał a wiwerna.. wkurwiła. Dax lecąc dalej według planu zaczął biec kiedy nagle przewrócił się. Powód był prosty, zaschnięte błocko znacząco utrudniło mu bieg i po prostu Dax w pewnym momencie się potknął o własne nogi. Lądując na ziemi, zaraz oczywiście zaczął wstawać, kiedy akurat Wiwerna chciała zmiażdżyć go swym łapskiem trafił w nią jakiś złoty promień, a zdziwiony zwierz zamachnął łapą, pozbawiając Daxa głowy, zamiast go zmiażdżyć. Całe szczęście śniegowe ciało zadziałało a głowa została na miejscu. Mniej szczęścia miał Loki biegnący na przeciwnika, bowiem Wiwerna szybkim ruchem łapy po prostu Lokiego zmiażdżyła. Ten automatycznie został przeniesiony do swojego świata na dłuższy odpoczynek. Niemniej jednak mogliście zauważyć efektywność tamtego ataku. W lewym boku potwora ziała wielka krwawiąca rana a potwór miał problemy z poruszaniem. Mimo to tak go wkurwiliście ze chyba nie zamierzał rezygnować z przekąski. No i zaznaczyć trzeba że Yuuki nie pozbył się z siebie całego błocka, ciuchy były nim nadal oblepione.

Alezja: Tarik widocznie ucieszył się na reakcję Alezji, bo zaraz z lekką niepewnością, widząc że jeszcze nie ruszają, złapał za spodnie dziewczyny i jeśli nie zobaczył jej sprzeciwu czy złości to z miną wielkiego odkrywcy wdrapał się na jej lewe ramię. Mimo że był nieco ciężki to raczej nadmiernie Alezji nie ciążył. Tym czasem Alezja zasypywała Gnolle coraz to większą liczbą pytań. Jednak na pierwsze pytanie ich wódz jedynie wzruszył ramionami, widocznie nie umiał opisać mocy Lenistwa o ile w ogóle je znał. Jednak dwa kolejne pytania przyjął nieco cieplej, kiwając powoli głową zaprowadził cię do namiotu znachora. A no i oczywiście Tarik przed ruinami zaprowadzi cię do znajomych.

Kirino, Laveth, Colette: Wpadliście prosto w wiwerniastą pułapkę. Wszystkie akcje przeprowadziliście jednak mniej więcej w tym samym czasie. Colcia w karcianym więzieniu latała sobie tu i tam, Kirino odcięła wiwernie ogon a Lavcio łapiąc ją za gardło, nadział na trzy szpikulce. Mieczem nie dobił bo mieczem była prawa nie lewa ręka. A prawą zmienił teraz na szpony. jednak chyba to starczyło, by zabić bestię która padła martwa u waszych stóp.

Stan postaci:
Laveth: 74%MM, Prawe ramię przegryzione, boli. Widzisz cztery rany z przodu i jest pięć ran z tyłu. Nie jesteś już w stanie poruszać prawą ręką, która powoli zaczyna drętwieć, na dodatek skóra przy ranach zzieleniała i napuchła.
Kirino: 67%MM, Prawa dłoń dość mocno poharatana
Colette: 95%MM, Prawa łydka w kiepskim stanie zapewne nie dasz rady chodzić
Dax: 77%MM, Ciuchy oblepione zaschniętym błotem, utrudnia ci to poruszanie.
Yuuki: Brak sił, Jesteś oblepiony błotem utrudniającym znacząco poruszanie. Nie masz Lokiego 78%MM

Czas na odpis: 24.01 godzina 18:00 - Alezja nie musi w tej turze odpisywać -
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptySro Sty 23 2013, 21:19

Mimo braku efektywnego dobicia zwierza to jednak efekt był zadowalający. Kobieca część drużyny uwolniła się z szponów/ogona bestyji więc było w porządku. No prawie... jego ramię mimo, że dalej było na swoim miejscu, to jednak nie nadawało się chyba do dalszej wyprawy. Przynajmniej nie w tym stanie. Dlatego, odszedł kawałek od trupa i zdjął maskę, przyczepiając sobie ją do paska. Następnie wyciągnął owy dziwny pierścień od policjanta. Obejrzał go krytycznie i podrzucił do góry, łapiąc go zębami. Następnie kryształ pękł w jego szczękach uwalniając leczniczą energię. Ogólnie Smok nie lubił takich zabawek, ale tym razem miał nadzieje, że takie coś jednak zadziała. Choćby w najmniejszym stopniu. Założył z powrotem maskę i zerknął na resztę towarzystwa by sprawdzić jak się trzymają. Na chwilę spojrzał na Radną i o ile ta zdążyła już wyjść z karty mruknął do niej:
- Piszczysz jak dziewczyna... -Może mało błyskotliwe, ale może to znaczyło, że traktował Radną jak i Przełożoną jako osobę ponad zwykłą kobietę etc? Czy też może... a zresztą! Nie warto się zgłębiać w filozofię słów, wypowiedzianych na chwili.

Teraz znów podszedł do wiwerny nabitej na kolce, a zaraz po tym, dookoła niej i nad nią pojawiły się żelazne ściany. Może nie powstrzymałyby potwora, gdyby ten jednak żył, ale na pewno usłyszeliby gdyby to coś się wydostawało. Znów przeszedł kilka kroków i dotknął sprawną ręką ziemi, a przed nim wyrosło coś na wzór żelaznego namiotu idealnego by pomieścić z dwie osoby. Po co to wszystko? Ochrona przed wiatrem, nie leży się bezpośrednio na ziemi no i możliwe będzie ciut cieplej niż na zewnątrz. Następnie, kilka kroków od "namiotu" stworzył żelazny kuferek, coby na nim usiąść. Dopiero teraz zerknął na rękę by spojrzeć jak to wszystko wygląda. Po krótkich oględzinach podniósł wzrok na wróżkę i radną.
- Nie ma sensu wędrować nocą, bez źródła światła. Więc lepiej jakbyście trochę odpoczęły... - powiedział spokojnie i pomimo braku maski jego głos dalej miał metaliczny dźwięk.
Później przestawi się w tryb "czuwania", bo skoro dookoła ciemno, to posłuży się innymi zmysłami, węchem i słuchem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptySro Sty 23 2013, 22:34

Cholerne błocko, bardzo cholerne błocko, nienawidzę go oraz hejce je z całego serca, następnym razem, pierw otrzepie się z tego syfu niż uderzę wywerne prosto w czerep, jakimś badylem, no dobrze by było gdyby chociaż stało jej się coś więcej niż tylko jakiś zwykły wkurw. Wszystko fajnie pięknie, tylko mam małe urwanie głowy z tą gadziną… Dobra teraz nie pora na wygłupy z nią, trzeba wziąć się do roboty, Anie opierdzielać się tutaj i leżeć… tylko pierw może zrobie coś w głową, bo tak dziwnie jakoś być bez niej… W tym momencie ze śniegu uformowała się nowa główka, a ta stara zamieniła się po prostu w zwykłą kupkę śniegu. No to tak, po pierwsze to trzeba się oddalić od tego stworzenia, by nie musieć znowu aktywować śniegowego ciała, bo tym razem skutek może być o wiele gorszy. Tak więc pierw pragnę napisać, że dziękuje Donowi Bogu wszechmogącemu, stworzycielowi piekła nieba i ziemi, że nie pozwolił mi uciąć łba! Dobra po pierwsze to trzeba się oddalić od tego złego stworzenia, robiąc parę fikołków do tyłu, tak z 5-6, by oddalić się na kilka metrów i stanąć na proste nogi, o ile Dax znalazł się w bezpiecznej odległości to przy użyciu swojego PWM tworzy mały lodowy nożyk, by później odciąć nogawki swoich spodni, mniej więcej na wysokości kolan, by zminimalizować możliwość potknięcia się po raz kolejny. To nie koniec rozbierania się naszego bohatera! Mianowicie chłopak ściąga jeszcze swoją koszulę w kratę, a następnie swą białą koszulkę z czaszką, w końcu na wszystkim jest błoto, nie? Gdy tylko się rozebrał to zaczyna przechodzić do ofensywy, mianowicie pierwsze co robi to brudne, ściągnięte rzeczy rzuca wywernie na głowę, by ją zdezorientować, czy tam zrobić cokolwiek, by odwrócić jej uwagę, jest wolniejsza, więc… powinno dać radę, chyba że ciuchy będą za lekkie by dolecieć, wtedy chłopak zwija je w kulkę i rzuca gdzieś na bok, by przynajmniej tak, by zwróciła na nią uwagę. Jeśli zwróciła uwagę, to chłopak biegnie dookoła niej i kieruje się na jej ranę, jeśli nożyk z lodu się nie zepsuł to stara się go wbić w ranę stwora. I pociągnąć dalej powiększając miejsce zranione, Chyba, że się rozpadł, ale wtedy i tak biegnie, by uderzyć w ranę przy pomocy gołej pięści, w końcu w połączeniu z łamaczem kości będzie boleć, chociaż przydałaby się sól, by posypać jej tą ranę. Oczywiście, jeśli się to udało, to od razu ucieka na bezpieczną odległość. W przypadku, gdy będzie próbowała ciąć przy pomocy pazurów wtedy chłopak modli się do pewnej osóbki, by to zaczęło działać. Znając życie to pewnie będzie jeszcze bardziej rozwścieczona i będzie próbowała z Daxa zrobić kebab, więc to będzie robił nasz lodowy mag? Proste, będzie starał się unikać każdego ciosu, jaki będzie wyprowadzać stwór. Oczywiście, gdy nadejdzie odpowiedni moment to wtedy mag będzie próbował użyć swojego zaklęcia z „B” ice koffin, by zmiażdżyć stwora. A gdy w wypadku, gdy żadna z akcji nie wyjdzie wtedy chłopak będzie wykonywał odwrót taktyczny.
-Musimy się spinać Yuuki, jeśli się nie pośpieszymy to już nigdy nie znajdziemy reszty!- Krzyknął do towarzysza.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyCzw Sty 24 2013, 13:18

Uff...Nie tylko karciane więzienie poszło dobrze, ale i reszta towarzyszy uwolniła się od - już nie żywej - bestii. Całe szczęście, że jednak Smoczy Zabójca to nie byle kto i pokonał wroga. Niestety dało się zauważyć jak bardzo oberwał - czyżby trucizna? Albo coś jak zmienianie w swojego?! Uh uh...na szczęście Lav raczej szybko zareagował sięgając po pierścień, który dostał od Rady, więc i panna Carter miała nadzieję, że to mu pomoże...W tym też momencie - gdy było po wszystkim - brązowowłosa dezaktywowała swe więzienie by znaleźć się z powrotem na ziemi. Swoją drogą chyba należałoby wziąć przykład z towarzysza? Wszak dziura w nodze to i z chodzeniem będzie gorzej, a skakać na jednej nodze nie ma zamiaru taki kawał - tylko by wszystkich opóźniała, na co pozwolić sobie nie można! Nim jednak do tego doszło, Blaszak postanowił skomentować jej krzyk, ale...co to miało niby znaczyć? Przecież jest dziewczyną!
- A Ty wyglądasz jak gadzina.
Odruchowa odpowiedź, jednak z drugiej strony przecież był Smoczym Zabójcą, a to...gadzina? E tam, Colette się nie znała na takich szczególikach, ale grunt, że coś potrafiła odpowiedzieć w miarę prędko! W każdym razie, gdy jedyny męski osobnik w grupie zajmował się dalszymi sprawami z bestią, namiotami itp. - na co jeszcze dziewczyna tak bardzo uwagi nie zwróciła - Carter westchnęła, wyciągając pierścień leczniczy, który tak jak każdy, tak i ona dostała. Miała zamiar zostawić go na o wiele późniejsze rany - bo oponenci słabi nie byli - ale jak teraz nie użyje to kto wie czy jej nogi nie urwie kolejne zwierze...Uh...Chcąc nie chcąc, rozgryzła pierścień mając nadzieje, że poczuje się po tym faktycznie lepiej - tak więc nie miała zamiaru na razie się ruszać, póki pierścień swojego nie zrobi. Notabene jak widać wzięła przykład z Lava bo jakby nie patrzeć...rada nie powiedziała jak się tego używa...Podkreślmy, że jak twardy będzie to dziewczyna nie gryzie na siłę - zębów stracić nie chce, więc znajdzie inny sposób.
- Kirino, jak ręka? - zapytała towarzyszki bo wszak dłoń była wcześniej obwiązana materiałem to może coś to dało - To Twoja decyzja, ale wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli jeszcze nie użyjesz swojego pierścienia, więc...Co z ręką?
Wolała się dowiedzieć czy wciąż krwawi pomimo niby opatrunku, czy boli, czy może nią ruszać itp. W tym momencie nie była egoistką mówiąc o niewykorzystywaniu pierścienia. Wszak z owej trójki to Laveth i Cole najbardziej oberwali i wyboru większego nie mieli, ale Kirino...Kirino miała szczęście w nieszczęściu. Tylko czy na pewno będzie na tyle wytrzymała by przeżyć swoją dłoń?
Wtem wrócił do nich Blaszak, rozstawiając 'namiot', który wrażenie robił. Och, w sensie magia chłopaka i to jak przywódczy jest - i dobrze.
- Aleś Ty troskliwy - odpowiedziała ze słodkim uśmiechem, po czym coś do niej dotarło - A podobno nie często maskę zdejmujesz... - westchnęła cichutko pod nosem bo przed nią w szpitalu nie chciał tak łatwo maski zdjąć! - W sumie jest w tym sporo racji... - skomentowała zdanie o przerwie - Tobie też przyda się odpoczynek po tym co zaszło. Chociaż mam nadzieję, że ten pierścień uleczył Cię całkowicie i bez żadnych efektów ubocznych po...po tym co miałeś z ramieniem.
Wszak kto wie co mogłoby się stać jeśli pierścień nie zadziała albo nie do końca się sprawdzi? Jakoś pannę z Rady nie bardzo to ciekawiło...Wiedziała, że mają ograniczony czas, ale już trafili na parę stworów, oberwali porządnie i pewnie faktycznie w nocy byłoby jeszcze gorzej bo reflektorów w oczach nikt nie ma...Niestety obawa o ataku na ich obozik w nocy panowała w główce brązowowłosej...Mimo wszystko jeśli nic w tym czasie ich nie zaatakuje - naturalnie co chwilę dziewczę się rozgląda i nasłuchuje - a noga zostanie uleczona to pewnie Carter skorzysta z propozycji i odpocznie w 'namiocie'.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyCzw Sty 24 2013, 17:20

Laveth irytował Kirino już od dłuższego czasu swoim dziwnym poczuciem dumy i zarozumiałością, a teraz dziewczyna zirytowała się jeszcze bardziej. Dlaczego? Bo nic tak nie denerwowało ją jak to, że w momencie, w którym mogłaby wreszcie się z niego zaśmiać czy zadrwić on nagle okazał swoją "wspaniałomyślność" i "troskę", tak jakby chciał wytrącić zielonowłosej wszelkie drwiny z rąk... a właściwie z ust. Dziewczynaopatrzyła na niego, z czymś co przypominało płomyki w oczach, jednocześnie masując zdrową ręką swoją szyję, jakby sprawdzając czy na pewno nigdzie głębiej nie została naruszona jej skóra, jednocześnie przypominając sobie jej niezbyt dumną walkę z ogonem gadziny. Laveth znów ich uratował, a przynajmniej tak to wyglądało z jej perspektywy. Ulga i radość z pokonania potwora mieszały się więc w Kiri z złością i zdenerwowaniem, dodatkowo jeszcze zaognionymi przez ból promieniujący z ręki, która wcześniej ucierpiała. A tak, ręka, no właśnie. Może to przez nią zielonowłosa była tak cięta na męskiego członka jej drużyny? Na pewno nie pomagała jej ochłonąć, co to to nie. Nie miała jednak zamiaru okazać słabości przed tamtym nadętym baranem, więc tylko zacisnęła zęby, a potem głęboko wypuściła powietrze starając się zapomnieć o bólu, który z resztą nie był taki wielki. Nie ma, nie ma bólu, jest tylko zen, magia, natura i radość przesycająca powietrze... Kwiaty wszędzie, lalala~. Kiri nawet nie zauważyła jak na jej twarzy zagościł drgający ciągle uśmiech - bardzo łatwy do przeczytania, mimo jego auto-hipnotycznych prób wpłynięcia na swoją tolerancję na ból.

- Chyba w porządku... - wymamrotała niepewnie dziewczyna, bojąc się, by wcześniej opisana złość, nie zabrzmiała w jej głosie, powodując jakieś dziwne nieporozumienie. Wszystko przez Lavetha. - Widocznie masz talent do opatrywania ludzi, bo jest zdecydowanie lepiej, nawet już nie krwawi, o! - powiedziała dziewczyna unosząc swoją obolałą dłoń z kciukiem uniesiony do góry i tłumiąc syk bólu, który już miał się wyrwać z jej gardła. - Nie zamierzam go jeszcze używać, kiedyś może się okazać bardziej przydatny - dodała, mając na myśli swój pierścień - Koniec końców ręce mam dwie, a pierścień jeden! - dzielny kwiatuszek, nawet wysiliła się na (słaby) żart! Ha! Przy okazji z zadowoleniem odnotowała, że to nie ona musiała użyć swojego "leczenia" jako pierwsza. Zawsze był to jakiś mały sukces.

Kiedy panna Carter wkroczyła do namiotu, Kiri nie ociągając się ruszyła za nią. Przystanęła jednak na chwilę przed wejściem do środka i rzuciła ostatnie spojrzenie na faceta. - Dzięki... - szepnęła cicho, musiała to zrobić bo inaczej wyrzuty sumienia by ją zeżarły. - Nawet nie myśl o spróbowaniu czegokolwiek, gdy będziemy spać! - dodała już zdecydowane podniesionym tonem głosu, następnie pokazała język Lavethowi i wskoczyła do namiotu za Colette. Trzeba trochę odpocząć.

...właściwie... czemu w ogóle się go słuchała?!

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPią Sty 25 2013, 14:30

MG

Laveth, Colette & Kirino: Walka się skończyła, nadszedł czas na względną chwilę spokoju i uleczenie ran. Colcia idąc za przykładem smoka przegryzła pierścień, a w ustach oboje poczuli dziwne mrowienie, zupełnie jak by zjedli coś musującego, w sumie przyjemne uczucie. Działanie było niemal natychmiastowe. Noga Colci zrosła się, zostawiając jedynie okrągła bliznę wielkości dwu złotówki, z tyłu łydki, mniej więcej w połowie długości. Kolejna blizna do kolekcji pani radnej, jasno wskazywała że już jest doświadczona w tego typu misjach... albo że co rusz obrywa, no łotever. Ze smokiem było nieco gorzej. Moc pierścienia dała radę zwalczyć jedynie truciznę buszującą w ciele smoka i lekko zasklepić ranę tak, by smoczek się nie wykrwawił. Mimo to nie poskładało mu to ramienia do końca, rany ciągle były, ręką nadal nie mógł ruszać a mięśnie dalej pulsowały bólem. Dziewczyny poszły spać, Lavethowi udało się nie usnąć całą noc, zapewne z powodu bólu. Noc na szczęście minęła spokojnie a o świcie nawet Lav złapał się na krótką drzemkę. Wszyscy obudzili się koło 10. Wszędzie panowała cisza i spokój...

Dax i Yuuki: Bestia szalała. Była ranna, zła i ranna. Wspominałem że była zła? Zła bestia była, zła więc zaczęła się rzucać. Fikołki Daxa były zbyt wolne i mało użyteczne dlatego nie dziwota że w pewnym momencie łapsko bestii uderzyło go w bok i posłało na pobliskie drzewo o które uderzył z głuchym stuknięciem. Gorzej było z Yuukim, który co by tu dużo nie mówić podzielił losy swojego ducha, a wielka łapa wiwerny po prostu go... zdeptała. Ostatkami przytomności Dax mógł zobaczyć jak stwór podnosi z powrotem łapę a kawałek jelita Yuukiego wisi jej między pazurami. Zaś to co było na ziemi... to nie był przyjemny widok. Po krótkiej chwili Dax stracił przytomność.

Obudziłeś się koło dziesiątej. Było już jasno a ciebie bolało... wszystko. Dosłownie wszystko. Każda najdrobniejsza cząstka twojego ciała błagała o ukojenie bólu. Prawdopodobnie miałeś złamane obie nogi bo nie bolały bardziej niż reszta. Któreś żebro chyba też ci pękło. Ale żyłeś~! Leżąc sobie pod drzewkiem...

Alezja: W namiocie Gnolli przez całą noc nauki udało ci się poznać tajniki ziołolecznictwa i odstraszania tutejszych bestii. Ba! Dzięki tym nauką zostałaś mianowana honorowym gnollem. Z nowo zdobytą wiedzą wiedziałaś wiele, naprawdę wiele na temat tego lasu a i tak wszystkie się nie dowiedziałaś, po prostu nie byłaś w stanie tego zrozumieć.

Stan postaci:
Laveth: 99%MM, Prawe ramię przegryzione, boli. Widzisz cztery rany z przodu i jest pięć ran z tyłu. Nie jesteś już w stanie poruszać prawą ręką, która zdrętwiała.
Kirino: Prawa dłoń dość mocno poharatana
Dax: Pogruchotane ciało w bardzo kiepskim stanie
Yuuki: You are dead

Czas na odpis: 28.01 godzina 15:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPią Sty 25 2013, 15:22

-Boli mnie wszystko… bardzo boli… Chociaż może mi ktoś wyjaśni co się stało..? Boli mnie głowa… bardzo… nie wiem za bardzo, nie ogarniam po prostu, co miało tutaj miejscę… chociaż jakby się tak dogłębnie zastanowić to walczyłem z wywerną, po czym dostałem nie zdążyłem uniknąć jej łapy… moje ciało nie zmienili się w śnieg… i teraz takie są tego efekty, że jestem poturbowany jak mało kto i do tego brudny… Mam połamane nogi i chyba żebro… chociaż do niego pewności nie mam… leżę pod jakimś drzewem i zaje*ałem o nie głową, nieprzyjemnie- Pomyślał lodowy mag próbując dojść do siebie, po tych zdarzeniach. Oczy stawały się co raz cięższe… jedyne co widział to jak wywerna bawi się flakami Yuukiego.
-Yuuki… ty idioto…- wyszeptał z ostatnim świadomym tchnieniem, po czym runął momentalnie na bok zamykając swoje ślepia. Sen… zasnął… o ile nie można powiedzieć ze zemdlał z bólu… śniło mu się że w tym momencie coś dziwnego…
Stał na środku ciemnej polany spowitej mgłą, trawa całkowicie uschnięta jak w lato. Rozglądnął się w każdą stronę. Światło padało na niego nie, tak jakby znalazł się w jej centrum. Jego ruchy były powolne, za ręką pozostawała smuga, jakby przebijał się przez coś gęsto. Spojrzał przed siebie i ujrzał swoich towarzyszy.
-HEJ!- Zawołał – Czekajcie na mnie!- Wrzasnął, po czym pobiegł za nimi. Oni nie zwrócili na niego uwagi, po prostu podążali przed siebie.
-Czekajcie do cholery!- Krzyknął ponownie. Nagle skapnął się, że brakuje z nimi jednej osoby, mianowicie Yuukiego.
-Hm… gdzie się podział ten idiota?- pomyślał. W tym momencie w coś wdepnął. Było to takie samo bagno jak w lesie.
-Tylko nie po raz kolejny…- rzekł próbując wyciągnąć stamtąd nogę.
-Hej! Pomóżcie mi!- Zawołał po raz kolejny, jednak nikt się nawet nie odwrócił.
-HEEEEJ!!!- Krzyczał co raz głośniej. Zapadł się po samą szyję.
-CHOLERAA!!- Zadarł się. Po chwili za kołnierz ktoś go złapał i zaczął wyciągać z tego. Był to Yuuki.
-Dzięki gościu…- Jednak moment później Dax się przeraził, był on cały we krwi z rozpłatanym żołądkiem.
-Boże święty…- Wymamrotał przestraszony. Gdy tylko próbował zbliżyć do niego rękę, to Dax po prostu ją odbił.
-NIE TYKAJ MNIE!- Zawołał. Gdy tylko go złapał za gardło wtedy zaczął dusić.
-Co ty do cholery wyrabiasz…- Powiedział patrząc w jego smętne bez żadnego wyrazu oczy.
Nagle poderwał się, budząc się tym samym.
-AA!- Pierwszy okrzyk, jaki wydał. Złapał się za głowę, po czym powiedział krótko:
-To był tylko sen…- po czym spojrzał na ciało martwego maga.
-A już myślałem…- powiedział, a następnie położył się na ziemi i zaczął czołgać w jego kierunku. Ciągle było słychać jak jego oddech jest ciężki, dyszał niemiłosiernie, dając oznakę na to, że jest zmęczony jak nigdy.
-Jeszcze kawałek…- wysyczał zbliżając się pomału. W połowie drogi zrobił sobie chwilę odpoczynku.
-Następnym razem jak mnie zostawią i zaatakuje mnie wywerna to rzucę jej Yukiego, na poża… no tak… nie będzie następnego razu… on nie żyje… trudno, jego błąd- po czym wznowił czołgania się. Dotarł do ciała po dość sporym wysiłku.
-Czyli jednak jesteś martwy…- Powiedział, po czym spojrzał na jego ręce. Wziął dłoń z kluczem, po czym próbował na siłę ją otworzyć, było to ciężkie, bo stężenie pośmiertne i te sprawy… Ale w końcu… udało mu się wyciągnąć eliptyczny klucz do bramy Lwa! Tak panowie i panie, Dax ma kluczyk, ale czy tylko? Nie, jeszcze ma ten jakiś tam pierścień od rady z ładunkiem leczącym, teraz nawet dwa!! Rzucił na niego błagalny wzrok.
-Wiedziałem że tak się to skończy…- Powiedział zamykając mu oczy. Odwrócił się i zamierzał wrócić pod drzwo pod którym leżał… może ktoś przyjdzie mu z pomocą… może nie… W sumie… Alezja podążała w tamtą stronę… może jeśli się uda to chłopak po jej śladach coś znajdzie? Who knows~~ Tak więc chłopak zaczął się ponownie czołgać, lecz tym razem tam gdzie poszła Alezja, po jej śladach, któż wie, co najwyżej zniknie gdzieś na jakiejś polanie… No tak jeszcze jest ten leczący pierścień, więc zaje*ćie bo sobie go użyje, easy...


(Mówiłem ci Yuuki, że wyciągnę ten klucz z twoich zimnych, martwych rąk...)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptySob Sty 26 2013, 10:33

Okazało się, że pierścień faktycznie działał. Co prawda nie do końca bo pannie Carter przybyła kolejna blizna, ale grunt, że mogła już chodzić, nie bolało itp. - więc bliznę przeżyje. Z drugiej strony wypady na plażę odchodziły w zapomnienie...Niestety przed snem nie zwróciła większej uwagi na ranę Smoczego Zabójcy, sądząc, iż i jemu się wszystko zagoi.
Rano natomiast nastąpił szok - przeżyli! Nic ich nie zaatakowało, spało się w miarę dobrze i byli cali. Całe szczęście bo dzięki temu chociaż trochę odpoczęli...acz zostały im dwa dni tylko, uh...W każdym razie, gdy brązowowłosa się obudziła, niemal od razu wyszła z 'namiotu', nie chcąc budzić towarzyszki. Naturalnie pierwsze co jej się w oczy rzuciło to dziury w ręce Lavetha.
- He? Ten pierścień Ci nie pomógł do końca? - ależ była zdziwiona - Trzeba coś zrobić bo te dziury nie wyglądają najlepiej...Boli? Możesz ruszać ręką? - trzeba się martwić o kogoś kogo Kiri nazywa ochroniarzem - Ah, dzień dobry i oby był dobry.
Co prawda przywitanie powinno znaleźć się na początku, ale cóż...ręka była ważniejsza niż dobre wychowanie. Wszak dziewczyna nie wiedziała czy aby ramię Blaszakowi zaraz nie odleci. Strach pomyśleć jak chłopak będzie walczył o jednej ręce, ale właściwie...może nie będzie tak źle? I kogo ona chce oszukać?! Dwie ręce są bardzo potrzebne...Ach, te mętliki. Tak czy siak poczekała aż Lav zechce odpowiedzieć, albowiem z kolejnym pytaniem poczekała już na pojawienie się Kirino...
- Sądzicie, że w dzień będzie bezpieczniej? Nie bezpieczniej byłoby przebyć kawałek drogi w karcie?
Sama nie była pewna co do tego pomysłu, więc musiała zapytać. Wszam zdawała sobie sprawę z tego, że i w karcianym więzieniu mogą zostać zaatakowani przez jakieś zwierzę, które nie wiedzieć czemu będzie ich atakować skoro są jak zwykła karta wyrzucona na śmietnik co sobie lata ot tak, ale cóż...Nie chciała by ktoś tracił kończyny - znowu. Aczkolwiek jak będzie decyzja o dalszej drodze w normalny sposób to naturalnie się zgodzi i idzie wraz z resztą - i nadzieją, że znajdą resztę grupy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyNie Sty 27 2013, 14:29

Rankiem Alezja wyszła z namiotu lokalnego znachorologa. Przeciągnęła się hojnie, rozprostowując zasiedziane przez Noc stawy i jedną ręką zaczęła rozmasowywać ciemienie, z cichym jęknięciem:
- Ai. Czacha dymi... - po czym potrząsnęła głową, jakby to miało ją trochę otrzeźwić. Wtem jednak spojrzała na las górujący nad wioską i uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją. Teraz wyglądał kompletnie inaczej. I nie chodzi tu o porę dnia... Pora dnia. Właśnie. Zostały tylko dwa dni... Niedobrze... Trzeba było ruszać jednak zatrzymała ją jeszcze jedna kwestia. Komunikacja z Tarikiem! Co prawda przez ostatnie kilka godzin podłapała (?) trochę języka Gnolli ale to raczej były mało komunikatywne zwroty. Poszła więc jeszcze do wodza z prośbą, by podał jej jak jest:
- Tak
- Nie
- Przód
- Tył
- Prawo
- Lewo
- Padnij
- Dobre
- Złe
- Podskocz
- Schowaj się
- Uważaj
- Trzymaj się
- Dobrze się czujesz?
- Chodź
- i
- ale
- Witaj
- Żegnaj
- Uciekaj
- osoba
- wróg
- sprzymierzeniec
- nie wiem
- duży
- mały
- Czarny władca
- kobieta/samica
- mężczyzna/samiec
- dziecko
- weź
- zostaw
- martwy
- żywy
- dzień
- Noc (tak, chodzi o porę dnia. :P Mam nawyk pisania tego z dużej litery...)
- widoczny
- niewidoczny
I parę innych podstawowych zwrotów, które dołożyła do już poznanej (?) puli terminologii fauno-florystyczno-krajobrazowej. Uprzedziła też wodza (z prośbą o przekazanie Tarikowi), że nie będzie na niego przy innych mówić "Gnoll" tylko "szczur", by zachować ich istnienie w tajemnicy. Niby jej towarzysze są po dobrej stronie ale tak naprawdę nie znała charakteru żadnego z nich, by mieć pewność, że któreś nie zrobi z informacji o Gnollach nieprzyjemnego w konsekwencjach użytku... Chciała też odzyskać swoją strzałę (nie wiedziała wszak jakie jeszcze trudności spotkają) ale w końcu "machnęła ręką" i nawet nie zaczęła tematu. Niech mają pamiątkę, w razie jakby zginęła. Albo może zrobią ze strzały jakiś praktyczny użytek. Czy coś...
Wzięła swoje rzeczy, pożegnała się z wodzem i z wioską, i ruszyła z Tarikiem w drogę, zbierając po drodze do plecaka lecznicze i odstraszające rośliny. Kompletnie jej nie przeszkadzało, kiedy mały Gnoll siedział jej na ramieniu. Nawet jej się podobało. Cóż, polubiła malca. Cel: najpierw odszukać wszystkich towarzyszy a później - do ruin!...
Oczywiście po drodze lustrowała las, czy nie czyha na nich drapieżnik czy inna pułapka. Niby był Tarik, który powinien mieć ostrożność we krwi ale co dwie czujki to nie jedna...


//Don, nie musisz pisać tłumaczeń, jak Ci się nie chce. Można po prostu przyjąć, że Alv zanotowała i bym tego używała na zasadzie np. "Padnij! - krzyknęła Alv do Tarika w gnollim języku". Potwierdź też lub zaprzecz, czy podłapała trochę tego języka w namiocie. Bardzo ładnie proszę ^v^ ...
PS. Możliwy u mnie brak neta do soboty (jak już wcześniej pisałam w nieobecnościach. Postaram się w czwartek zahaczyć gdzieś o neta ale nie mogę obiecać)...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPon Sty 28 2013, 04:31

- Dzieeeeeeeń... - tu nieco zmęczony głos dziewczyny przerwany został głośnym ziewnięciem - ...dobry! - nieco wymiętolona Kirino właśnie wygramoliła się z namiotu i rozglądała wokół siebie, jakby sprawdzając czy wszystko jest na miejscu, czy ziemia dalej jest na dole, a niebo na górze, czy kwiatki rosną czy może fruwają. Łatwo zauważyć można było, że dziewczyna raczej z chęcią pospałaby jeszcze trochę - włosy miała w kompletnym nieładzie, powieki mocno opuszczone, zdrową ręką przecierała sobie buzię i przez chwilę kompletnie nie miała pojęcia gdzie się znajduje i co tu robi. Mimo wszystko, czuła jednak, że musi wstać i stoczyć kolejną walkę z życiem i sennością, niemal jak za czasów, gdy mieszkała jeszcze w domu. Najważniejsze, aby mieć dobry dzień, to powitać go z uśmiechem prawda? Dlatego Kiri postanowiła pozwolić sobie na optymizm, nawet mimo bolącej ręki. Już miała coś powiedzieć, gdy jej wzrok natrafił na Lavetha. - A, no tak... - wymamrotała, a jej mina, która powoli zamieniała się w uśmiech, skamieniała na chwilę i ponownie wróciła do początkowego stanu zaspania, co samo w sobie było dość ciekawym zjawiskiem, z fizycznego punktu widzenia. Dziewczyna następnie poczłapała powoli do Colette i chwiejąc się zaczęła poprawiać sobie włosy, bo te nagle zaczęły spadać jej do oczu i przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu. Nie, nie miała nigdzie pod ręką grzebienia, z resztą na ogół rzadko go używała, na ogół włosy się jej słuchały, ale widocznie dzisiaj i one było nieco kapryśne i z chęcią manifestowały swoje negatywne nastawienie do konieczności wyjścia z łóżka... czy też namiotu, jak to było w tym przypadku. Dodatkowo Colette coś mówiła, a Kirino miała lekkie problemy z dobudzeniem się, więc nie była pewna co takiego mówiła dziewczyna, więc podeszła jeszcze kroczek bliżej i przysunęła głowę blisko ucha jedynej żeńskiej partnerki w tej grupie, nie mając umysłu na tyle świeżego i aktywnego by pomyśleć, że może to być trochę niegrzecznym zachowaniem.

- ...będąc w karcie można spać, prawda? - zapytała dziewczyna, nie za głośno, tak by tylko Colette to słyszała, a następnie odsunęła swoją twarz od jej - Fueeeeh~ - zielonowłosa kolejny raz się przeciągnęła i już nieco głośniej dodała - Nie mam bladego pojęcia czy w dzień będzie bezpieczniej, ale chyba i tak nie mamy wyjścia i musimy iść dalej, prawda? Karta na pewno jest mniejsza niż trzech ludzi na trakcie... Wiecie, nie widać by nas było i takie tam... - Kirino miała wrażenie, że to co mówi jest sensowne, ale czy tak naprawdę było, ni cholery wiadomo. - Z drugiej strony, dobrze byłoby gdybyś nie zmęczyła się za bardzo już teraz... Energia może się przydać później... - Kirino zamknęła oczy i pozwoliła, by przez chwilę wszystko zniknęło dla niej. To prawie taki sen, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPon Sty 28 2013, 14:57

Noc się trochę dłużyła, a to wszystko przez ten ból... Dopiero nad ranem smok trochę "przymulił" i obudził się koło dziewiątej? Jak można opisać jego stan... no był wkurzony, podirytowany, nie czuł ręki i to wszystko mieszało się w nim. Był wściekły i z chwili na chwile to w nim rosło. Kiedy Radna wyszła z "namiotu" od razu zasypała go pytaniami. No cóż, zignorował wszystkie te pytania, czy też raczej przełknął odpowiedź która w jego stanie nie byłaby zbyt miła. Dlatego też wstał z pozycji siedzącej, coby rozprostować kości, a bezwładna ręka zwisłą mu wzdłuż ciała. Warknął coś pod nosem i dotknął ręką maski, a jego ciało znów pokryło się metalem, przy tym zasłoniło rany, a bezwładną rękę usztywniło i naturalnie zgięło w łokciu. Wyglądał teraz jakby miał rękę... w swoistym gipsie czy cuś. Następnie tą rękę, zlał żelazem i przytwierdził do tułowia coby nie dyndała mu po drodze, lub podczas walki. Kiedy już wszyscy byli na nogach, dotknął "namiotu" a cały metal który się na niego składał "wpełzł" mu na rękę zlewając się z tym pokrywającym jego ciało.
- Nie zamierzam się tam cisnąć razem z wami.... - powiedział cicho i szybko, dalsze wypowiadanie słów mogłoby się skończyć "ujściem" z niego gniewu i irytacji. Następnie wolnym krokiem ruszył w kierunku, w którym maszerowali dnia poprzedniego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPon Sty 28 2013, 16:01

MG

Kirino, Laveth, Colette: Dziewczyny nie doszły do żadnego logicznego konsensusu, zamiast tego więc udały się z buta z smokiem żelaza, który niczym stary dziadek, jęcząc i postękując, poczłapał drogą w dal. Droga ta zaś już długo was nie męczyła, bowiem po koło piętnastu minutach wolnego, Lavowego marszu, dostrzegliście po swojej lewej schody obrośnięte bluszczem do których mieliście jeszcze jakieś 16m. Jednakże już z tego dystansu udało wam się dostrzec człowieka siedzącego na schodach. Ubrany w jasne jeansy i obszerną żółtą bluzę z kapturem, siedział oparty o bok wzniesienia, twarzą do was. Był młody. Miał czarne l krótkie włosy i delikatny zarost na brodzie. W dłoniach dzierżył długi na prawie 2m podłużny przedmiot. Niestety odległość nie pozwalała wam wywnioskować nic więcej aczkolwiek gdy was dostrzegł uśmiechnął się drwiąco. Widać czekał na was.

Alezja, Dax: Alezja dała radę poznać język gnolli. Aczkolwiek ze względu na anatomię strun głosowych sama nie była w stanie mówić w ich ojczystym języku. Jednak na niskim poziomie, ale jednak jakimś, była w stanie zrozumieć już ich ojczysty język. Tarik nawet nauczył się mówić "Alezghja". Tak czy siak po opuszczeniu wioski, zeskoczył z jej ramienia i ruszył kilka kroków przed nią. Alezja zaś w swym plecaczku zyskała Korę świeżbodębu Która po przeżuciu uodparniała na zabójczy wzrok kuroliszków, ale miała też maść z bzu strachliwego, który wtarty w ranę koił ból. W tym czasie Dax doczołgał się do zwłok Yuukiego. Ale nic mu z dłoni nie wyciągnął bo tam raczej ciężko było o coś co można nazwać dłonią. Klucz wyciągnął spod czegoś co chyba było kawałkiem nerki, a zakrwawiony pierścień ze strzępów bluzy. Tak czy siak po zdobyciu itemów, ruszył czołgając się w kierunku Alezji. Po jakimś czasie zaś Alezja z Tarikiem, dotarli do półprzytomnego z bólu chłopaka.

Stan postaci:
Laveth: 99%MM, Prawe ramię przegryzione, boli. Widzisz cztery rany z przodu i jest pięć ran z tyłu. Nie jesteś już w stanie poruszać prawą ręką, która zdrętwiała.
Kirino: Prawa dłoń dość mocno poharatana
Dax: Pogruchotane ciało w bardzo kiepskim stanie, zaczynasz tracić przytomność.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyPon Lut 04 2013, 22:10


Cały w krwi… błocie i innym gó*wnie… to właśnie Yuuki, a ten tam popie*dalający po ziemi to Dax, ten, co trzyma nos blisko ziemi. Niestety podnieść się zbytnio nie może, bo wszystko go boli… nie dość, że ledwo się czołga, to zaczyna czuć jak jego powieki stają się naprawdę ciężkie…
-Boli… boli… jest mi źle i nie dobrze…- Pomyślał ślizgając się po błocku, brudząc sobie tym dalej ubrania. Targały nim niesamowicie dziwne myśli, począwszy od tych dobrych typu, że wróci do magnolii, pójdzie do szpitala i odpocznie sobie lecząc tym samym swoje rany, jednakże to nie tylko miłe myśli go nachodziły, z bólu to chyba miał się zaraz powiesić, niby wygląda w miarę ok. ale w środku to jego kości wyglądały jak połamane paluszki.
-Za śladami… za śladami… zapewne jest gdzieś blisko…- pomyślał chłopak trzymając głowę niemalże wsadzoną w ziemie. Ratować życie… to teraz było jego głównym celem, znalezienie kogokolwiek, by pomógł mu dostać się do reszty, szkoda, że musiał ugrząźć w tym całym bagnie.
Parę minut już minęło, on zaszedł tylko kilka metrów przed siebie, mógłby spróbować wstać, chociaż nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Rękę zacisnął na złotym kluczu, który zabrał z martwej papki, jaka pozostała po Yuukim, w sumie… ostatnio widywał śmierci, po których zostaje jakaś niekształtna papka, czyżby jakiś spisek, czy tylko przypadek? Who knows~~ Dobra trzeba spiąć poślady i się ruszyć, bo inaczej chłopaka mrok zastanie! Tak, więc nasz kochany lodowy mag jak wcześniej było powiedziane to zacisnął poślady i zaczął się czołgać z podwójną prędkością! Udało mu się nawet przegonić ślimaka i żółwia błotnego! To jest wyczyn w jego stanie… W końcu… gdzieś dotarł… tylko pytanie gdzie?! Gdzieś… po prostu, z resztą nie pamiętam bo padł zmęczony…


(Gomene za krótki post, nie mam o czym pisać x.x)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptyWto Lut 05 2013, 09:23

Postanowili więc iść na piechotę. Właściwie to nawet lepiej bo i Carter nie musiała znowu marnować cennej many, której trochę ubyło. Najlepsze było to, że nic ich nie zaatakowało po drodze - istny cud! Albo wczoraj wieczorem bestie były jakoś podburzone...albo śpią w dzień? No nic...najważniejsze, że nie natrafili znowu na nie wiadomo co. Dzięki temu, nie zwróciła szczególnej uwagi na kolejne 'miłe' słowa Smoczego Zabójcy. Wszak radna w przeciwieństwie do Kirino już trochę Lava poznała to i nie denerwował ją aż tak - a jak sobie przypominała o Pietrku to tym bardziej.
Już po jakimś kwadransie wydawało się, że trzeba marsz przerwać - albo już doszli? Natrafili bowiem na schody, na których dostrzegli komitet powitalny w postaci jednego człowieka. Co prawda nie byli jeszcze na blisko by ujrzeć co ma w ręku, ale widać było, że osobnik ich dostrzegł. No cóż...według brązowowłosej nie było to wcale to dobre. Ba, narodziło się przeczucie, że to źle...Och, ależ chciała się mylić...i gdzie Alezja z resztą?! Czyżby też mieli spore problemy? Jeszcze śpią? Zgubili się? A może już są daleko przed nimi? Uh...
- Blaszak idziesz pierwszy...jak zawsze zresztą - wzruszyła ramionami - Uważaj tylko żeby czymś Cię nie przebił. Najlepiej zachować póki co bezpieczną odległość.
Mówiąc to wszystko, odruchowo zakryła usta. Właściwie plan to żaden - nawet nie plan - ale i tak nie chciała by jej czytano z ruchu warg. No i co mogła pomyśleć o dwumetrowym czymś co gość miał w ręce? Się okaże, że to jakaś włócznia i będzie po nich. Z tego też powodu miała zamiar udać się dopiero za Lavethem i chcąc nie chcąc stać w odległości nieznajomego przynajmniej na trzy metry - właściwie nawet dalej bo po co taka bliskość? Mówić mogą i z tego miejsca co teraz stoją, choć to bardziej brzmiałoby pewnie na krzyk...
Naturalnie używając pw, wyczarowała sobie parę kart W RĘKAWACH co by być gotowym na ewentualne ataki lub obronę - oczywiście o nogach pamięta, więc i zwykłe uniki również miała zamiar wykonać. Jakby faktycznie zostali zaatakowani to wypuściła by całą talię z rękawów, przy czym jedna karta miała pojawić się za przeciwnikiem i wsiąknąć w opcjonalnego oponenta - karciana lalka.


/Wybaczcie za jakość, błędy, krótki post itp., ale wciąż chora jestem i z trudem napisałam/
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 EmptySro Lut 06 2013, 23:20

Nagle schody! Kirino nawet nie zdążyła się dobrze dobudzić, gdy wtem przed nią pojawiła się nowa lokacja i nakazała jej szybko przywrócić swoje zmysły do porządku i wziąć się za siebie. Całe szczęście, że nikt wcześniej nie wymagał od niej wybrania drogi ich wędrówki, gdyż pewnie zaprowadziłaby ich z powrotem do Magnolii, przy jej szczęściu i zmysłu orientacji w terenie było to całkiem prawdopodobne. Do tej pory bardzo dobrze podążało się jej za kimś, nawet jeśli nie było to zbytnim powodem do dumy, inna sprawa, że rankami niespecjalnie myśli się o obronie własnej dumy i honoru. Swoją drogą przyjemnością dla Kirino było obserwowanie powoli prącego przed siebie Lavetha. Owszem, była mu wdzięczna za to co zdążył już dla nich zrobić wcześniej, ale i tak nie mogła odmówić sobie tej lekkiej satysfakcji.

Schody jednak nie były jedyną niespodzianką jak się okazało, bowiem schody posiadały... lokatora? To na pewno złe słowo, jednak faktem było, iż na schodach ktoś na nich czekał, a przynajmniej takie wrażenie odniosła zielonowłosa. Oczywiście, mogła założyć, że to jakiś dobry duch, który czekał na nich bo chciał użyczyć im swojej mocy i pomóc w walce ze złym tego świata, ale Kirino jakoś nie miała ochoty akurat teraz zdać się na swoje ogromne (tak, tak...) pokłady zaufania dla całego świata, więc biorąc przykład ze swojej partnerki w drużynie szybko wytworzyła w rękach kilka kwiatków i wszystkie poza jednym schowała do kieszeni. Ten jeden w razie potrzeby mógł zostać szybko przeobrażony w miecz, a nauczona wcześniejszymi doświadczeniami dziewczyna z lekkim zdziwieniem odnotowała, że czuje się dużo bezpieczniej gdy ma w ręku kwiat. Nawet tutaj kwiaty były dla niej ogromnym wsparciem.

Dziewczyna nie zamierzała się też sprzeczać z tym co powiedziała Colette. Lav i tak pewnie poszedłby pierwszy z własnej woli, taki przecież był dumny i tak dalej. Mimo tego jednak nie dała radę ukryć czegoś w rodzaju troski we własnych oczach. Już tyle ich tutaj spotkało, a teraz znów coś się szykowało. Cholera. Dziewczyna również podążyła za Colette i Lavem, ale w razie potrzeby przygotowana była na stworzenie miecza i pomoc Lavethowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sponsored content





Zachodni trakt - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zachodni trakt   Zachodni trakt - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zachodni trakt
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Zachodni stok
» Zachodni Posterunek
» Południowo-zachodni brzeg
» Trakt
» Trakt południowy

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Romerum :: Las Gnolli
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.