HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Siedziba gildii Poison Apple - Page 6




 

Share
 

 Siedziba gildii Poison Apple

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptyPon Mar 03 2014, 09:00

First topic message reminder :

Siedziba tejże gildii znajduje się w statystycznie głębokiej części lasu, nie jest to jednak jego środek. Otaczają go o zgrozo drzewa, krzewy, trawa... zaskoczenie typowego miastowego gwarantowane. Nie mniej nie prowadzi do niej żadna ścieżka, a ta część lasu nazywana jest dzika. Ponoć żyją tu "Dziwne" gatunki zwierząt, takie jak np. Wiwerny, przez co duża część osób trzyma się stąd z daleka, a wszelkie kontakty z gildią, zawierane są poprzez łącznika. Sama gildia zbudowana jest z kamienia. Dwupiętrowy nie wielki budyneczek, oraz mała kamienna, okrągła wieża, połączona bezpośrednio z lewym bokiem budowli. Patrząc od frontu(front wychodzi na południe). W samej budowli jest też kilka okien. Ogólnie jest to surowy budynek, będący raczej siedzibą spotkań i malutką twierdzą, niż faktycznym ciepłym domem, jak yło w przypadku Fairy tail.
~~
MG

Takano rzekła im wprost - Ta zniewaga, krwi wymaga. Celem tego małego korpusu ekspedycyjnego było wykluczenie Poison apple z obiegu. Pokazanie im że zadzieranie z "Najsilniejszą" gildią Fiore, nie należy do optymalnych czynności. Z tego też powodu wysłano TYLKO trzech magów. Ale nie byle jakich magów, a pretendentów do tytułu maga rangi S. W tym celu każdy z nich miał na prawym ramieniu opaskę, której zdjęcie, tudzież zniszczenie, eliminowało w zasadzie z zadania, bowiem była to magiczna opaska, rejestrująca ich postępy w misji. Wizualnie przedstawiała się jako pomarańczowy kawałek płótna z czarnym logiem Fejry Tejl. Oczywiście w dowolnej chwili mogła stać się niewidoczna dla nie Fejry Tejlowego zjadacza chleba, dzięki czemu umożliwiała, a nie utrudniała, ataki z zaskoczenia. Sami magowie przedarli się przez pierwsze podwaliny lasu bez zbędnego problemu, docierając do tej części, uznawanej za "Nie fajną". Zła sława miejsca zdawała się pozbawiona jakiegokolwiek sensu, do czasu aż Alv natknęła się na trzy podłużne ślady w korze drzewa które aż krzyczały sobą "Zwierz". Trzeba dodać że był to całkiem spory i silny zwierz, patrząc na rozmiar i głębokość owych nacięć. A jeśli żyły tu takie stwory... to szukanie a potem eliminacja tej gildii, stawało się nieco trudniejszym zadaniem...

Czas na odpis: 06.03 godzina 09:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptyWto Cze 10 2014, 12:46

MG

No cóż... nie było dobrze. Tasia odsunęła się od przeciwnika po czym skoczyła. Był to kolejny a w najgorszym razie ostatni z jej błędów. W momencie w którym pokonywała drogę do przeciwnika - w powietrzu - ten nie pozostawał bierny i po prostu robiąc lekki wypad stopą w przód ciął mieczem od boku. Ostrze weszło w ciało dziewczyny jak w masło, o włos mijając kręgosłup i wychodząc plecami. Oczywiście przeciwnik w czasie cięcia oberwał Missilem w czoło. Siła strzału była duża, zaraz potem też w górę poderwał go Shield, na którym ten teraz leżał i kulił się. Żył ale było z nim źle. A jak było z Tasią? Z ust ściekała jej krew i właściwie leżała. Ani zaklęcie ani specyfik Abdula nie były w stanie pomóc jej teraz wstać. I chociaż nie czuła bólu i nie znała poziomu własnych ran, Tasia wiedziała, że jest kurewsko źle. Właściwie - chyba umierała.

Cięcie w celu uszkodzenia dłoni, Alezji nie wszyło, zbite po prostu mieczem tamtego. Następnie nadepnęła na stopę D. i miała zamiar uderzyć z kolanka, chłopak jednak nie pozostał dłużny. Złapany bowiem za kołnierz wbił miecz w lewą łydkę dziewczyny i przekręcił wywołując falę bólu, Alezja mimo to dała radę kopnąć go w brzuch.

W tym czasie Dax, zabrał miecz przeciwnika, ten jednak wbrew jego przypuszczeniem ciągle dychał i na odchodnym posłał w Daxa jeszcze jednego Fjerbola, trafiając go w kark i podpalając mu włosy u dołu. Zaraz potem jednak je ugasił, podbiegł do D. i ciosem łokcia powalił na ziemię. (Dax obtained a "Poniedziałek"). W tym momencie mógł dostrzec Tasię, która leżała w kałuży krwi. Nie szło określić czy ciągle żyje.

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi, zaczęło mocno dokuczać. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. Lekka zadyszka. Prawa łydka ma ranę od wewnętrznej strony, głęboką na jakieś 1.5cm, długą na 3cm. Boli i krwawi(nie uleczysz magicznie). Nogi się pod tobą uginają. 83%MM
Takara: Uszkodzone oko, delikatnie krwawiące nacięcie od lewego obojczyka po biodro, Rozcięcie biegnące od brzucha po plecy, na lewym boku, nieco pod żebrami. Przy brzuchu głębokie na 5cm przy plecach 3cm. Obficie krwawi, krztusisz się własną krwią i nie jesteś w stanie ruszać. 53%MM Daughter of Earth 2/4
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. Prawa ręka zaczerwieniona i piecze, klata i prawy bok nieco mocniej poparzone, też pieką. Poparzenie karku i tyłu głowy gdzie brak kilku włosów. Piecze 45%MM

Czas na odpis: 13.06 godzina 13:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptyWto Cze 10 2014, 15:04

Pam, pam, pam~

Znowu jedną nogą w grobie...?

Tak wyszło. Cóż... Nic nowego, prawda? Bo to było oczywiste, że nie wyjdzie z egzaminu w miarę żywa. Będzie mniej żywa albo wcale, ale nie wystarczająco, by być zadowoloną z tego faktu. Nie mniej z autopsji wiedziała, że można nie wyjść mniej lub bardziej żywym, ale żywym, choćby ta "żywotność" była dość umowna. Wydawało jej się, że umowna żywotność jest lepsza od oficjalnej śmierci.
Tymczasem obojętny głos znów rozbrzmiał.

Ale przynajmniej też oberwał.

Gdyby mógł, wzruszyłby ramionami. Albo wzruszyła. Głos, nie bardzo wiadomo skąd, rozbrzmiewał gdzieś w podświadomości. Takara zaś zerknęła na przeciwnika. Zerkanie nie należało do bardzo wymagających czynności. No, z reguły, o ile ta osoba nie była na wpół trupem. Faktycznie. Ale ostrzegałam, więc... Jego problem.

Ty masz większy.

Ciche westchnięcie nakłoniło ją do zwrócenia większej uwagi na to, jak sama skończyła. Uśmiechnęła się tępo. To... nie wyglądało za dobrze. Tylko jak do tego doszło? Przecież przed chwilą... przed chwilą była niemal cała! Na swój sposób to było zabawne. Mało kogo bawi leżenie w kałuży własnej krwi, ale cóż, ten typ chyba tak miał. Chociaż bardziej bawiło ją coś innego. Chyba nigdy się nie nauczę, heh.... Stwierdziła, jakby fakt, że umiera, nie był wcale taki istotny. Bo nie był. W sumie to tylko etap przejściowy. Czym się martwić?

Wygląda na to, ze to koniec. Właściwie dobrze się bawiłyśmy... no, oprócz tych niektórych momentów.

Czuła, że coś się do niej uśmiecha z odmętów umysłu. Taa... Prawda. Zabawnie. Przednia zabawa. Stwierdziła, przypominając sobie gildię. Wróżki. Wszystkie Wróżki. Kuro. Daxa. Fema. Alezję. Nori. Właściwie wtedy na pustyni też było zabawnie. A przynajmniej nie było źle. Ale w jednym się mylisz - nie szykuj się tak szybko na koniec.. Rozległ się pomruk niezrozumienia, spotykany często u surykatek na widok mikrofalówki.

Co masz na myśli...?

Dla głosu chyba sprawa była już przesądzona. Czas się pożegnać i tyle. Szanse na wyjście stąd wydawały jej się niemal zerowe. Co innego dla Tasi. Obie dość często miały odmienne poglądy niemal w każdej sprawie. Właściwie to dobrze. Miało ją co kopnąć, jak była potrzeba. Teraz pora na zmianę ról. Pamiętasz wtedy na pustyni, to pytanie co nam zadał? Co jest ważniejsze, życie czy śmierć. Pamiętasz, co odpowiedziałyśmy, nie? Głos nie odpowiedział. Czekał, a żeby kontynuowała. Jest czas, by żyć i żeby umierać. Ale jeżeli umierasz to wcale nie oznacza, że trzeba ginąć. Głos dalej nic nie mówił. Wolał się nie przyznawać do niezrozumienia logiki jej słów. Chodzi o to... Że musimy walczyć o życie. Nie można się godzić na śmierć, jeżeli dalej można je zachować! Rozumiesz? Nawet jeśli taka jest kolej rzeczy, nie oznacza, że to właśnie ten czas. Chyba zaczęła rozumieć.

Hmm... Wszystko ładnie, pięknie... Niech zgadnę - kolejny "genialny" plan?

Zapytała, nieco rozbawiona. Bo co mogła zrobić? Obie wiedziały, że ta nawet nie kiwnie palcem, a krwi co raz mniej. Co ona niby mogła takiego zrobić? Nie. Odpowiedziała krótko i rzeczowo. To nie jest plan. Powiedzmy, ze po prostu... założenie. Kolej rzeczy. Łańcuch pokarmowy czy coś. Czuła się nieco niezręcznie. W potencjalnych ostatnich chwilach życia, nie rozumiała swojego drugiego "Ja". Było to dość problematyczne. Nie mniej, czekała na wyjaśnienia. Podświadomie wiedziała, że ta druga nie łapie, w czym rzecz. Powiedz ty mi, jak bardzo byłoby niesprawiedliwe wymagania zaufania do nas, jeżeli my nie ufamy własnym przyjaciołom? Szczyt hipokryzji. Głos chyba przytaknął. Nie była pewna.

Wierzysz w nich?

Zapytała dla pewności, jakby nie była pewna, czy o to właściwie jej chodzi. Tak. Jeżeli w kimś miałabym pokładać nadzieję na przeżycie, to właśnie w nich. To moi przyjaciele. Wróżki. Nie wyobrażam sobie innego stanu rzeczy. Słabła z każdą chwilą. Po za tym nie możemy ginąć. Szef mówił, że trzeba się nauczyć kultury, nie? Ale nie dość, że umieranie tutaj byłoby nie na miejscu, to jeszcze będąc trupem byłoby to nieco no... Niemożliwe.

A ja ci powiem, ze wydaje mi się, że jak dowie się, w jakim skończyłaś stanie, to wylądowanie w grobie będzie tylko kwestią czasu...

Ponownie westchnęła. Tasia zaś zamilkła na moment. Hmm... To chyba lekka przesada. No... tak czy inaczej nie będzie tak źle. Po za tym... zrobiła krótką pauzę, jakby coś analizując Chyba mamy u niego większy dług, niż nam się wydaje. Nie wiedziała, ile zawdzięcza zaklęciu, ale fakt, że z odpalonym może w każdej chwili zemrzyć skłaniało ją do stwierdzenia, że tylko przez nie jeszcze siedzi wśród swoich. Nie wiedziała, czy jest to pocieszne czy wręcz przeciwnie. W tym też momencie działała logika "lepiej żyć umownie niż wcale". Po za tym nie możemy umrzeć. Stwierdziła ponownie. Obiecałyśmy Alezji, że wszyscy przeżyjemy, nie? Nie możemy łamać obietnicy! Berze obiecaliśmy wszyscy, że ją uwolnimy. Jeżeli nasz koralik przepadnie, to nikt tego nie dokona! Trzeba odnaleźć Kuro...

... i spłacić dług w banku...

Dodała, próbując włączyć się w rozmowę. Nie spodziewała się nagłego zamilknięcia. Fakt. Zapomniałam o niej. Odpowiedziała w końcu nieco uniesfakcjonowana tym faktem. Spłata pożyczki wydawała jej się największym problemem w założeniu, że trzeba dalej egzystować.

Więc właściwie, obecnie nie możemy zrobić nic, tylko czekać?

Po raz kolejny rozległa się cisza. Nie sądziła, że w ciągu ostatnich chwil egzystowania będzie tak intensywnie myśleć, chociaż przy obecnym zdrowiu bardziej byłą skłonna to nazwać analizą połączoną z krótką przerwą na resp sił. Nie zupełnie. Możemy postarać się nie umrzeć, póki do nas ekipa nie wpadnie. A przynajmniej możemy postarać się nie stracić przytomności. Wiesz, póki wiesz, że jesteś przytomna to wiesz, że żyjesz. Nie koniecznie jak nie jesteś przytomna masz tą samą pewność.

Cóż... to powodzenia.

Rzuciła, dalej wątpiąc w jej plan. Ktoś w końcu musiał. Ona zaś, starała się mieć oczy otwarte. Nic ją nie bolało, więc jedynym problemem było ciągłe słabnięcie. Nie mniej musiała zawalczyć tak, jak mówiła. Po prostu. Wierzyła, że jest w tym jakaś metoda. Byle tylko oczy były otwarte, a świadomość zachowana... Choćby miała ją zachować na siłę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptySro Cze 11 2014, 06:32

Gdy miecz wbił się w łydkę Alv, ta tylko poczuła, że coś jest mocno nie tak. Poczuła falę bólu, ale nie wiedziała czemu. Zaskamlała tylko żałośnie, zaciskając zęby. Po tym akcie jeszcze pewniejsza była, że za chwilę tu zginie, więc co będzie się wydzierać, dramę robić, zwierzęta w lesie płoszyć. Dzieje się to, co dziać się miało, czyż nie? Dęby szumiały. Była pewna, że dalsze obrażenia pojawią się lada moment. Jednocześnie robiła dalej, co do niej należało...
Wtem pojawił się Dax i chyba spłoszył tego chudego pana z płomykami w oczach jak małe błękitne galaktyki, koniecznie mówiącego z capslockiem. Szkoda, bo tamten mógł w sumie płaszcz zostawić. Ten alvowy był "momentalnie nepritomny". Spojrzała na Daksymiliana i jego poparzenia. Czuła się słabo, ale widocznie stara Alv jeszcze jej nie opuściła, do tego błędnie myśląc, że najgorsze za nimi. Widok obrażeń kompana niespecjalnie ją urzekł. Wolałaby by ich nie było. Ale co będzie łapy łamać. Już w gorszym stanie go widziała, np. w Lesie Gnolli. Ledwo stojąc, poklepała go po ramieniu ze słabym uśmiechem. Kochany Wróżek...
- Niektórzy cukiernicy na deser lodowy kładą kostkę cukru nasączoną alkoholem i podpalają... - po czym kiwnęła w stronę wypalonych włosów na karku - Idziesz w kaloryczne magie?... - po czym dodała już poważniej - Dzięki...
Wszak gdyby nie on, D. dalej walczyłby z szlachtowałby Alezję. Nie wierzyła, że na tej jednej małej ranie by się skończyło. I wtem coś jej przestało pasować. Zrobiło się za cicho. Od strony, gdzie było Takara, obecnie nie dochodziły żadne wyraźniejsze dźwięki. A nie potrzeba ani mieć dzieci, ani ich lubić, by wiedzieć co oznacza, gdy dźwięki zabawy zastępuje cisza. Anielica panicznie upierała się, by Alv się nie odwracała, jednak szybko wygrała Rycerza, uznając, że cisza nie oznacza, że na ratunek za późno i trzeba działać. Jednak kiedy Alezja w końcu ujrzała tank-Wróżkę, odkryła, jak bardzo jest nieprzygotowana w tej chwili na ból. Szarpnęła się w stronę Takary, jednak głośne, żałosne skamlnięcie manifestujące protest nóg przeciwko takiemu traktowaniu, sprowadziło ją na kolana. Dosłownie. Jednak czy to ból nóg był tym najgorszym? Może początkowo. Lecz teraz ważniejszy był wnerw i bezradność, że Wróżka cierpi. Jedna z jej kochanych Wróżek. Takara...
Teraz widziała Takarę, widziała też wroga. Klęcząc i opierając się rękoma o trawę pozwoliła, by gniew wybuchł i obudził magię. Zwiększenie wagi na ramionach, chłód metalu pod prawą dłonią, wilgoć [Zakl. A - Ofiara Akwatyczna (opis w podpisie: Stan badań, a tam rozdział A (Inwentarz...), podrozdział I (Cechy morf. ...))]. Wszystkie trzy Duchy tego Znaku przeszły do tego świata przeszczęśliwe, że w końcu zaszaleją. Jednak emocje Alv sprawiły, że - niczym grabarz z powołania podczas pogrzebu* - zachowały kompletną powagę, zatrważająco sprawnie chłonąc negatywne esencje. Wspomniano o linie na ręce i sierpie, ale czy zapomniano o szubienicy? O nie. Ona pojawiła się już u celu: na szyi romansującego z Shieldem typa. I choć w momencie przyzywania dla Inu liczyło się tylko, że to gość, który zapewne tak urządził Takarę, tak Duchy chyba ucieszyły się bardziej. Bo to chyba był mag ognia. Jeśli to prawda: sznur na szyi od razu się zacisną. Lina wystartowała od razu, by powiązać ręce ofiary. Sierp trochę zamarudził, przyciśnięty dłonią Alv, jednak uwolniony, ruszył w stronę "dania głównego". Podświadomy przekaz od Gergovii był jasny: pozbawić trwałej ale nie wiecznej przytomności, można ciąć do pozbawienia sprawności w walce - byle nie zabić. Blokada wciąż była: Inu nie mogła zabić. Alezja nie musiała nad tym się zastanawiać. Ona tylko przyzwała Znak. Całą resztę wiedziały same, hackując alvo-świadomość. Jeśli wzrok Takary padał na przeciwnika, mogła ujrzeć, jak sznur zaciska się na szyi, jak lina związuje ręce i topi, jak sierp podlatuje na końcu i zaczyna harce ostrzem po tkankach. Praca zespołowa, pełen profesjonalizm i pasja. Ale prikaz miały od podświadomości jasny: pociąć, "wyłączyć", ale nie zabijać...
A Alv miała je czym "karmić". Gniew i nienawiść na wroga, strach o Takarę, początkowa bezradność, która w ułamku sekundy zmieniła się w desperację i determinację. Sama Gergovia pamiętając już o nogach, ponownie spróbowała wstać i przemieszczać się najszybciej jak się da w stronę Maga Ziemi. Choćby na prawej nosze miała skakać. Choćby miała podbiec na czworakach, "wyłączając" łydki z pracy jak tylko może. Rzuciła się w stronę Takary, by - najlepiej od razu - znaleźć się tuż przy niej...
- O nie... O nienienienienienieNIE! Takara, słyszysz mnie?! Nic nie mów i nie ruszaj się. I NIE ZASYPIAJ. Choćby nie wiem co!... - zaczęła gorączkowo skanować wzrokiem stan Takary. Nie mogła dać jej umrzeć. Po prostu nie mogła. Chciała pomóc, nie wiedziała jak. Tyle ran, tyle krwi. MYŚL! ALV, DEBILU, MYŚL!!!... i pierwsze co jej przyszło na myśl, to Konserwacja. Odrzuciła jednak ideę ryzyka w dobrej wierze niechcący wypchania Takary gipsem. Gdyby miała wiedzę medyczną dla żywych to jeszcze. Ale nie tu i nie teraz. Wtem po mikrosekundach od poprzednich myśli pojawiło się światło w tunelu. Inu zaczęła gorączkowo szukać kieszeni w spodniach Rudego 102, do której to kieszeni chwilę temu wrzuciła Vrigril, wspomnianego właśnie pierścienia. Poskładał Daksa. Poskładał go ze stanu krytycznego. Ją też musi... MUSI!!!... myśli huczały, gdy wkładała Takarze na palec pierścień, "odpalając" go (pierścień nie palec). Daksową wersję Froda uratował. Oby to samo zrobił z takarową tu i teraz. Inu klęczała, wyczekując efektów działania Vrigrila. Zacisnęła zęby, próbując ukryć strach o towarzyszkę, jednak spojrzenie mówiło samo za się. Wtem udało jej się wizualnie opanować i spojrzała na Wróżkę wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu...
- Tylko waż mi się tu zejść, a osobiście pofatyguję się do pana zaświatów. Będziesz przez wieczność czyścić szczeliny między kamieniami podziemi Kardii. Tylko korytarze tamtej nigdy się nie skończą... Więc osobiście: nie radzę mi tu konać...
W międzyczasie Inu obserwowała uważnie, czy Vrigril działa, patrząc jednocześnie, które rany powodują największy krwotok. Automatycznie też umysł zaczął gorączkowo przekopywać swe odmęty, by odkopać informacje o lokalnych ziołach, najlepiej występujących też w Lesie Gnolli, które są lecznicze, do użycia "od zaraz" i mogą występować w okolicy tej gildii. Oczywiście też zaczęła się za nimi gorączkowo rozglądać...
O nieprzytomnym D. zapomniała kompletnie...
Takarę najchętniej opierdzieliłaby na czym świat stoi. Ale nie miała serca. To jak zbić dziecko, które zbiło butelkę samemu się o nią kalecząc. A skoro karę już zadało samo sobie, to po co jeszcze krzyk?...
Przypomniało jej się WTM. Przypomniało jej się ostrze na szyi Czołgistki. Przypomniała jej się radość, jaka nastała po minięciu zagrożenia. Desperacko chciała mieć powód, by poczuć ją raz jeszcze. Desperacko chciała, by Takara przeżyła. Inu nawet w tym momencie mogłaby odwołać egzamin dla niej i Takary, ale jednocześnie Daksa. Wolała ich żywych, nawet gdyby sama nigdy miała do niego nie stanąć w zamian. Ale czuła, ile on znaczy dla Takary, a nie chciała podnosić jej ciśnienia. A nawet jeśli one odejdą, to Dax co? Sam będzie solował gildię? Nie, zabiłyby go w ten sposób. Koniec egzaminu byłby końcem go dla całego Happy Three Friends. No i czy stan Takary pozwalał na jej transport? Mogłaby wsiąść z nią na vela i szaleńczym biegiem zawieźć do Magnolii. Patrząc jednak na obrażenia, w szpitalu mogłoby się okazać, że połowę jamy brzusznej pogubiły po drodze...
W razie gdyby Vrigril serio nie zadziałał, to kiedy/jeśli Dax podszedł/podbiegł/znalazł się obok nich, Inu po obejrzeniu ran Takary prosi:
- Mógłbyś jakoś chłodzić te najobfitsze rany? Ale tak, żeby jej nie wyziębić?...
Gdzieś tam leżał jej plecak z jednym bandażem. Jednym. Ale nawet gdyby miała oba, i tak za wiele by nie zrobiła. Ale to zawsze jeden. A jeden to więcej niż 0. Spróbowała się do niego dostać, mimo łydek, i przyciągnąć z sobą do Takary. Zamierzała zatamować krwawienie tyle, ile się dało asortymentem apteczki, oczywiście zgodnie z jego przeznaczeniem. Jeśli zauważyła lub była szansa, że w pobliżu rosną zioła, które mogą im tu z ciężko rannym tankiem pomóc - zamierza ich poszukać. Jeśli gdzieś w lesie, to wie, że pieszo odpada. Rusza więc w stronę vela, by nim pojechać. Przydałby się Athelas tak ogólnie. Dużo Athelasu. Bardzo. Najlepiej plantacja w porze idealnej do zbioru...
Niby jeszcze była Konserwacja ale... NIE... LEPIEJ NIE... A więc na chwilę obecną zostało jedno: VRIGRILU, ZADZIAŁAJ!!!...


*A mógł śpiewać np. "Bo taki jestem zimny drań"...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptySro Cze 11 2014, 18:18

- Po prostu jestem tak gorący, że aż parzę sam siebie - kącik jego ust poszybował delikatnie w górę formując cwaniacki uśmieszek podczas odpowiedzi na temat magii kalorycznej. Spojrzał w kierunku Takary mając w ręku poniedziałek... Oczy miał wielkości 5 złotówek, zacisnął pięść na rękojeści broni D. po czym szybkim ruchem uderzył w jego ciało na wysokości klatki piersiowej mając go wykończyć. To było wyładowanie całego gniewu, który teraz się w nim zebra, zaraz po tym wyciągnął ostrzeł. Chciał popędzić w stronę tamtego typka, ale Alezja chyba się już nim zajęła... Jego wzrok od razu powędrował do Takary, do której postanowił podbiec i zadać ostateczny ciost sprawdzić jej stan, a raczej czy jeszcze żyje. Alezja zaczęła działać, on nie wiedział zbytnio co ma zrobić, nie zna się na leczeniu. Rozglądał się nerwowo po bokach i raz na Takare oraz Gergovie. Czemu zawsze ktoś musi wpaść przy nim w tarapaty..? Jeśli jednak Vrigril nie zadziała i Alezja do niego powie, by się nią zajął. Wtedy weźmie głęboki oddech i użyje Śniegowego Podmuchu (C), by zacząć chłodzić rany pomału i pomału, co by nie za szybko się skończyło zaklęcie. Chciał ją trochę wymrozić, co by krwawienie przynajmniej zmalało.
- Jak tylko umrze, to nie ona, a ja jej zrobię takie paranormal actity, że się zesra ektoplazmą.. -dodał w myślach
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptyCzw Cze 12 2014, 13:23

MG

Dax z zimną krwią zamordował przeciwnika, zaś Alezja po uaktywnieniu zaklęcia rzuciła się do Takary i użyła pierścienia. Ten zaczął działa od razu, jednak cała jego moc pozwoliła jedynie na naprawę uszkodzonej nerki, ścianki żołądka i zatrzymanie największego krwawienia. Zagrożenie nie minęło, ale było zdecydowanie lepiej. W tym momencie rozbłysło oślepiające światło a wróżki... znalazły się w szpitalu Magnolii. Lekarze widząc stan całej trójki od razu się nimi zajęli, poinformowano ich też, że powoli zmierza do nich mistrzyni. Takarę przeniesiono na intensywną terapię. Egzamin się skończył.

//Możecie napisać po jeszcze jednym poście, w każdym razie w kolejnym dowiecie się kto(o ile ktokolwiek) dostanie maga S, a także wszelkie informacje na temat waszego stanu oraz nagrody. Nie ma czasu na odpis, odpiszę od razu jak tylko się dowiem co z S'ką//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptyCzw Cze 12 2014, 13:46

Walka z samą sobą dalej trwała, zaś Tasia już miała plan. Ba, całą kampanię opracowaną na najbliższe 15 minut, może pół godziny . Tymczasem znowu coś się odezwało.

I ty serio sądzisz, że ci pomogą...?

Nic nie mówiła. Nie było sensu. Virgil zrobił swoje, zaś chibi Tasia rozsiadła się na białym, plastikowym krzesełku, oparła się plecami o oparcie, wsunęła na nos przeciwsłoneczne okulary. Co z tego, ze tam nie było słońca? Na jej twarzy pojawił się wyraz nieopisanej dumy idealnie pasującej do kogoś, kto w czasach kamienia zbudował własnoręcznie lokomotywę z autopilotem i koniecznie musi się nią pochwalić sąsiadowi, który dalej próbuje nauczyć się pradawnej sztuki rozpalania ognia. No ba. Odpowiedziała w końcu, kiedy to najgorsze upierdlistwo poszło w niepamięć. Próbowała coś powiedzieć. Szczególnie Alezji, która chyba średnio wierzyła w zdolność Tasi do przeżycia. I jeszcze jej groziła, no ej. Zamiast tego zdołała wydusić z siebie jakiś koci pomruk jako oznakę życia. Dalej nie miała sił, ale nie mogła tak leżeć. Pamiętasz? To egzamin na S'kę, nie? Nawet jeśli nie zdamy, to w dobrym guście byłoby radzić sobie w patowych sytuacjach, nie? Cisza. Została skomentowana zupełną ciszą, zaś sama zaczęła zbierać się do naprawy samej siebie. Trza było jej krwi, kurczę...

Nim jednak podjęła się jakiejkolwiek próby doprowadzenia się do ładu, coś błysnęło. CO?! Jedyna reakcja, na jaką było ją stać. Wszystko.... zniknęło? A jej plan? To koniec? Nie... umarła? Ale martwi chyba nie trafiają do szpitala. Znaczy... Nie do części dla żywych. Masz ci los. Już po wszystkim...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 EmptyCzw Cze 12 2014, 17:31

MG

W czasie w którym wróżki leżały w szpitalu, Takano pojawiło się tylko na chwilę, czekając aż Takara się obudzi. Jej stan był krytyczny i lekarze robili wszystko co tylko w ich mocy by wróżka przeżyła. Dzięki magii i talentowi, jakoś udało się dziewczynę poskładać. Teraz w magicznie wyciszonej sali, siedziała trójka magów i Takano, która wyglądała na złą, na swoich podopiecznych.-Zacznę może od tego że przez cały czas byliście obserwowani i podsłuchiwani. Dlatego zacznę od ciebie.-Ze złością wskazała na Daxa.-Jesteś skończonym bałwanem! CO TO DO CHOLERY W OGÓLE MIAŁO BYĆ?-Wrzasnęła.-Tak jak i tak ledwo bo ledwo jestem w stanie zrozumieć zabicie kogoś w czasie walki...-Cedziła każde słowa powoli.-Tak tego co zrobiłeś inaczej niż morderstwem z zimną krwią nie mogę nazwać.-Powiedziała Daxowi.-Nie mogę tego tolerować. Mimo to jesteś moim towarzyszem i nie doniosę na ciebie Policji ale to był twój OSTATNI wybryk. Zapłacisz karę 75.000 klejnotów nie obchodzi mnie skąd je weźmiesz, nawet sprzedaj zabawkę którą zdobyłeś zabijając tego człowieka. Na dodatek masz szlaban na używanie magii i niech tylko dowiem się że jej użyłeś. A najlepiej zrobisz jak na ten czas udasz się do szpitala psychiatrycznego jak Pheam.-Powiedziała ostro. Potem zwróciła się do Takary.-A ty... ćwicz, ćwicz i ćwicz. Bo jak tak dalej pójdzie to umrzesz prędzej czy później. Przykro mi Takaro ale daleko ci do tytuły maga rangi S.-Po czym zwróciła się do Alv.-Naraziłaś na niebezpieczeństwo wszystkich swoim zachowaniem. Rozumiem litość dla wroga ale do jasnej cholery twoi towarzysze tam walczyli Alezjo! Ogarnij się, masz kilka dni by poukładać sobie to i tamto a potem pójdziesz na dodatkową misję by potwierdzić to czy nadajesz się na maga S. To wszystko co miałam wam do powiedzenia.-To powiedziawszy zła Takano wstała i wyszła.

Nagrody:
Takara: 11 PD
Alezja: 13 PD
Dax: 15 PD + Poniedziałek

Stan postaci:
Takara: Brak lewego oka, 14 dni w szpitalu + 7 dni na fabule
Dax: Nie masz 3 ostatnich centymetrów włosów, wypalone cebulki i blizna w tamtym miejscu. 1 Dzień w szpitalu + 3 dni na fabule. Do tego do wyboru: 75.000 grzywny i 2 miesiące(realne) z zakazem używania magii lub wydalenie z gildii
Alezja: 4 dni w szpitalu + 4 dni na fabule. Poza tym 5 Lipca startuje dla ciebie misja dodatkowa o tytuł maga S. Do tego czasu masz zebrać sobie drużynę, składającą się z 2 dodatkowych osób(nie muszą być z FT) które pomogą ci w wykonaniu zadania(one otrzymają za to wynagrodzenie).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Siedziba gildii Poison Apple
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Similar topics
-
» Siedziba Gildii Zawodowych Bohaterów Fiore
» Siedziba "Hariqi"
» Tajna siedziba Winterka
» Siedziba Ded Crest i jej okolice
» Reputacja Gildii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.