HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Siedziba gildii Poison Apple - Page 4




 

Share
 

 Siedziba gildii Poison Apple

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyPon Mar 03 2014, 09:00

First topic message reminder :

Siedziba tejże gildii znajduje się w statystycznie głębokiej części lasu, nie jest to jednak jego środek. Otaczają go o zgrozo drzewa, krzewy, trawa... zaskoczenie typowego miastowego gwarantowane. Nie mniej nie prowadzi do niej żadna ścieżka, a ta część lasu nazywana jest dzika. Ponoć żyją tu "Dziwne" gatunki zwierząt, takie jak np. Wiwerny, przez co duża część osób trzyma się stąd z daleka, a wszelkie kontakty z gildią, zawierane są poprzez łącznika. Sama gildia zbudowana jest z kamienia. Dwupiętrowy nie wielki budyneczek, oraz mała kamienna, okrągła wieża, połączona bezpośrednio z lewym bokiem budowli. Patrząc od frontu(front wychodzi na południe). W samej budowli jest też kilka okien. Ogólnie jest to surowy budynek, będący raczej siedzibą spotkań i malutką twierdzą, niż faktycznym ciepłym domem, jak yło w przypadku Fairy tail.
~~
MG

Takano rzekła im wprost - Ta zniewaga, krwi wymaga. Celem tego małego korpusu ekspedycyjnego było wykluczenie Poison apple z obiegu. Pokazanie im że zadzieranie z "Najsilniejszą" gildią Fiore, nie należy do optymalnych czynności. Z tego też powodu wysłano TYLKO trzech magów. Ale nie byle jakich magów, a pretendentów do tytułu maga rangi S. W tym celu każdy z nich miał na prawym ramieniu opaskę, której zdjęcie, tudzież zniszczenie, eliminowało w zasadzie z zadania, bowiem była to magiczna opaska, rejestrująca ich postępy w misji. Wizualnie przedstawiała się jako pomarańczowy kawałek płótna z czarnym logiem Fejry Tejl. Oczywiście w dowolnej chwili mogła stać się niewidoczna dla nie Fejry Tejlowego zjadacza chleba, dzięki czemu umożliwiała, a nie utrudniała, ataki z zaskoczenia. Sami magowie przedarli się przez pierwsze podwaliny lasu bez zbędnego problemu, docierając do tej części, uznawanej za "Nie fajną". Zła sława miejsca zdawała się pozbawiona jakiegokolwiek sensu, do czasu aż Alv natknęła się na trzy podłużne ślady w korze drzewa które aż krzyczały sobą "Zwierz". Trzeba dodać że był to całkiem spory i silny zwierz, patrząc na rozmiar i głębokość owych nacięć. A jeśli żyły tu takie stwory... to szukanie a potem eliminacja tej gildii, stawało się nieco trudniejszym zadaniem...

Czas na odpis: 06.03 godzina 09:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptySro Maj 07 2014, 19:54

- Kolejne mięso armatnie? – zapytał się dziewczyny, po czym z nią podszedł. Zobaczył i ocenił przeciwników wzrokiem. Jeden z nich miał fajny miecz, chyba to był miecz, bo kształt to miał bynajmniej dziwny (Bo Poniedziałek wygląda jak Keyblade, ta?). No to lecimy mniej więcej tak:
W przypadku obrony nie staje przed zaklęciami, aby przyjąć je na klatę, w końcu tutaj tankuje Taśka, on się ładnie odsunie przed fajerbolami lub jakimiś latającymi nożami lub innymi gównami. W końcu już jednym fajerbalem dostał, prawda? No właśnie, więc drugim już chyba nie zamierza, bo byłoby już zbyt nie dobrze. Serio, palenie się do tego nie jest jego ulubioną rozrywką. Jednak Dax nie będzie tam stał jak kołek tylko pomacha im rączką, a następnie pokaże „no chodźcie” wymownym gestem dłoni machając palcami w swoją stronę. Ciekawe czy któryś z tych debili rzuci się pierwszy... w sumie całkiem by mu to odpowiadało, bo w sumie gdyby tylko wziął zamach to Dax od wykonałby stosowny unik w postaci zależnej od sposobu cięcia. Czyli: Horyzontalne pięknym odskokiem do tyłu, gdzie leci od razu 10 punktów za lądowanie, aby niezbyt tym dostać. Te od góry inaczej, gdyż odsunie się na bok, by zostawić miejsce, by przeleciał obok niego, ofc obróci ciało, co by nie dostać w bark, a następnie wywali prawą pięść na czyjąś twarz jako kontratak. A gdyby jednak atakowali w całą trójkę to Dax od razu walnie pod jednym z nich lodową ścianę, aby posłać go w górę. Oczywiście przy pomocy zaklęcia twór (C).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyPią Maj 09 2014, 11:37

MG

No i doszło do konfrontacji. Przeciwnicy stanęli naprzeciw siebie, nikt nic nie robił, nikt nic nie planował... tak to wyglądało. Jeden jedna uśmiechnął się.-Macie jaja, ale na co wam one skoro umrzecie?-Razem z towarzyszem zaśmiali się. W gruncie rzeczy wymiana uprzejmości i spojrzeń w odległości tych około 10m od siebie, nie trwała zbyt długo, zaraz bowiem rozległ się jakiś trzepot. Szybkie spojrzenie do góry, pozwoliło stwierdzić że z drzewa w ich kierunku leciały dziwne stwory. W ich stronę leciało ich 6 w stronę Alezji 2. Były to pomarańczowe-żółte węże, każdy długości około 70cm, no i każdy posiadający opierzone skrzydła. Były bardzo szybkie i w krótkim odstępie czasu zmniejszyły odległość do zaledwie 6m od Taśki(do Alv te 2 miały około 14m). Znajdowały się jakieś 2.5m nad ziemią. W tym momencie jeden z mężczyzn(ten po prawej patrząc z punktu widzenia D. - Stojący przeciw Taś) rzucił się do przodu mieczem oburącz uniesionym do góry.

//Nie ma kolejki atak - obrona. Asthor w razie "w" spis treści.//

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. 90%MM
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. 87%MM

Czas na odpis: 12.05 godzina 12:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyNie Maj 11 2014, 19:40

Ohohoho.... Zapowiadało się ciekawie. Dość ciekawie, by na słowa przyszłego obiadu po prostu wyszczerzyć kły. A to ją rozbawili... - Ej, słyszałeś? Mówią, że z nimi będzie więcej zabawy... - No ok, nie miała zamiaru ich zjadać. Mięsa surowego i marnej jakości nie tyka. Szczególnie, że niejadalne. Ale Velcio może się skusi. Pozostawiając jednak kwestię wszelakiego jedzenia, trzeba było się wziąć za kolejne pranie mord. Rzuciła okiem na miejsce, skąd dochodziło machanie... czymś, co owy trzepot wydawało. - Miłośnicy zwierząt, kuźwa... - stwierdziła zupełnie rozczarowana. Żeby to jeszcze leciały kubki, latawce czy papierowe samolociki to nie, zwierzaki. Pocieszna jednak była myśl, że miała doświadczenie w walce z latającymi gadami. Właściwie mogłaby wysłać list z podziękowaniami dla Totha. Miałaby jednak zagwozdkę, gdzie ją właściwie wysłać...
Trza było działać, a działanie było dość proste. A polegało ono na tej prostej teorii, że tego gościa z mieczem nie ma. Zostawiła go dla potomnych, odskakując od niego w prawo, by przybliżyć się do niezidentyfikowanych obiektów. Najlepiej żeby zagrodzić drogę wszystkim. A co~! Tylko, co dalej? Jeżeli się rzucą na nią z zębiszczami, to podnosi rękawicę i pozwala im się wgryźć w metal. Żelazo ponoć dobre na krew etc... Jeżeli nie, to próbuje poczekać na tą chwilę kiedy będą wystarczająco blisko, by wbić w nie ostrza. Jeżeli będą chciały ich unikać, np. zmieniając trasę, nie krępuje się przed próbą przepołowienia ich na pół (stara się nieco unieść rękawice nad nie i opuścić z impetem na stworki ostrzami). Szczególnie stara się dorwać pierw te, które chciałyby uszkodzić Daxa. Jeżeli by się to kłóciło z koncepcją "ubić wszystko, wyjść bez szwanku" to grupą szturmującą Pierwszy Czołg Fiore na moment ignoruje, zasłaniając się ręką. Ok, próbując się zasłonić i utrudnić wyrządzenie jej większych szkód poprzez machanie prawicą na oślep. I w sumie stara się w podobny sposób wyeliminować resztę, pierw atakując to, co leci w Daxa, później to, co w Alv, a na koniec dopiero (chyba ze będą zbyt upierdliwe, by zostawić je na koniec, to bierze na nie priorytet) to, co śmie ją tknąć.
Jeżeli Dax nie poszedł tankować, a miecz dalej jej zagraża, to w wypadku ataku z góry przesuwa się szybko w bok, po czym stara się wykonać resztę akcji, nim ten go podniesie. Mianowicie stara się do niego doskoczyć, tak, jakby go chciała minąć, i wbić mu szybko ostrza w żebra. Ważne, by nie stwarzał zagrożenia, kiedy wróci eliminować te krzyżówki genetyczne. Przed atakiem horyzontalnym stara się uskoczyć do tyłu, maksymalnie cofając ciało po za zasięg ostrza, a następnie szybko doskakuje od frontu wbijając ostrza w żebra (nie ważne, jaki miecz, Tasia i tak ma wystarczająco dużo rzeczy do roboty, by jeszcze patrzeć może, jakie wzorki ma klinga i czy to może na pewno żelazo). Jeżeli któreś by zaczęły pędzić z fruwajek na Alv lub Daxa i wiedziałaby, że ich nie zdejmie, daje takiemu znać, że zbliża się potencjalne niebezpieczeństwo.

Jeżeli do wykonania jakiejś akcji będzie potrzebne odsunięcie się w bok tudzież tył, albo nawet przesunięcie swej osoby do przodu to też to robi, o ile nie zagraża to zbytnio jej zdrowiu. Jeżeli coś pójdzie nie tak i będzie jej groziło coś więcej, jak durne nacięcie to stara się odsunąć na bezpieczną odległość i ewentualnie, jeżeli to możliwe, kontynuować robotę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyPon Maj 12 2014, 07:10

/Pisane 3 razy, bo zarwana Noc nie sprzyja symulacji myślenia...



Inu wciąż starała się ratować życie ostatniego z ciężko rannych mężczyzn. Starała się zatamować bandażami krwawienie, uciskać rany. Więcej nie mogła zrobić nic. A nie. Moment mogła. Mogła się modlić. I to akurat szło jej nieźle, jeśli pominie się fakt działania bądź nie obecnych modłów. Modliła się o cud, bo tylko on mógł w tej chwili uratować mężczyznę...
Trzepot, jaki po chwili usłyszała z oddali, jak łatwo można się domyślić - z miejsca jej się nie spodobał. Wątpiła mocno, by w tej okolicy przypadkiem znalazł się Gandalf z Orłami. Z miejsca też pomyślała o "Nazgulu", którego widzieli lecącego ponad koronami drzew, gdy szukali gildii Poison Apple. Ten trzepot był inny niż dużego zwierzęcia, aczkolwiek nie napawał optymizmem. Bo skoro my nie mamy Gandalfa, a oni mają Nazgula, to to co leci jest raczej Nazgulątkami niż Orlątkami. Spojrzała w ich stronę i pierwsze co jej się rzuciło w oczy to: Toth!... Tylko młody!... Drugą rzeczą był kolor istot. Inu z miejsca nasunęło się na myśl, że kolory "wyzywające" mają najczęściej zwierzęta, które ostrzegają przed sobą. Są albo jadowite, albo toksyczne w kontakcie. Nie miała pewności, czy to odnosi się do kompletnie wszystkich zwierząt. Może to był jeden z wyjątków od reguły. Dzięki swym "odzwierzęcym" umiejętnościom prędko zrozumiała, jak się sprawy mają. I tu musiała podjąć bardzo trudną decyzję: czy narazić się i mężczyznę na atak zwierząt, czy zaryzykować zdrowie rannego i podjąć walkę, przez chwilę skupiając się na nim mniej. Wybrała to drugie. Ostatnie dociśnięcie. Ostatnie błagania, by bandaże nie zluzowały, po czym wstała, odruchowo jak najmniejszy ciężar kładąc na ranną nogę, zdjęła bez zastanowienia płaszcz, jednocześnie ukazując swą nadprogramową anatomię (uszy i ogon, żeby nie było). Zamierzała węże łapać w płaszcz, jak w worek, tylko ów płaszcz trzymała tak, by rzeczywiście konstrukcją do worka przynajmniej go zbliżyć. Chciała złapać w nie latające gady. Najpierw te 2 blisko niej. Później się pomyśli o reszcie. Jakby jednak wróg dostał się zbyt blisko Alv, ta stara się osłaniać przed ukąszeniami lewym karwaszem (tym z łuską Totha) i ciąć po atakujących falkatą. Aczkolwiek wolałaby wyłapać te małe cholery w zaimprowizowany worek, jak to w worki często się łapie węże i inne jaszczurki, by nie stwarzały zagrożenia...
Oczywiście przed atakiem broni nie tylko siebie, ale też vela i mężczyznę. W razie stanowczego zagrożenia życia Takary i/lub Daxa, Alv przywołuje tuż nad celem/celami Dłubankę, by grawitacją uprzykrzyła życie napastnikowi. Tak, zrzuca ją na niego, po czym odsyła. Po spełnieniu obowiązku Dłubanka jest odsyłana do siebie...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyPon Maj 12 2014, 20:03

Dax szybko podjął decyzję, chciał walczyć z gościem z mieczem. Spojrzał w jego kierunku po czym też popędził zostawiając węże Takarze i Alv. Biegł z mieczem na niego, wysoko uniesionym do góry, co oznaczało, że pewnie pierwszy cios właśnie zostanie wymierzony stamtąd dlatego też postanowił mu pozwolić na pierwszy atak, by uniknąć miecza robiąc mu miejsce (czyt. odsuwając się, gdy tylko ostrze poleci w dół). Następnie nadepnie na ostrze swoim buciorem, by nie mógł go typek podnieść i od razy wywali mu w twarz z pięści, by zrobić z nim to samo co w przypadku gościa załatwionego tą metodą. Uderzenie z prawej ręki w twarz z kastetu. Niestety, ale to jest zło konieczne, w końcu to dla jego gildii i by ochronić dziewczyny! Musi, wręcz to jest jego obowiązek, by go zatrzymać. Jeśli jednak się nie uda i mężczyzna uniknie lub zabierze miecz szybciej? Wtedy następuje zmyłkowy cios z lewej ręki, który zostanie wycofany przed uderzeniem w brzuch gościa i szybko zamieniony na prawą, by wywalić mu z prawej ręki w ryj. Gdyby jednak przyszła pomoc to odgradza ją lodową ścianą (w sensie pomoc dla typka, zaklęcie twór C).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
D.


D.


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 12/12/2013

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptySro Maj 14 2014, 12:29

//sorki za czas i jakość. Post pisany po 40h bez snu.

D. na razie postanowił wspomagać tą walkę nie włączając się fizycznie do walki. Większe z niego korzyści mieli sojusznicy przy samym wsparciu niż w przypadku jego bezpośredniej walki, która szybko mogła zakończyć jego możliwość wspomagania sojuszników. D. zajęty był obserwacją walki i z niesmakiem zauważył, że przeciwnicy dość rzadko używają magii. Z jednej strony będą mieli trudniej w walce z magami, z drugiej strony mniej energii było do rozproszenia.

Mimo to D. nie  zamierzał czekać. W razie użycia zaklęcia dłubanki przez Alv D., który zajmował się obserwacją powinien niemalże natychmiast ją zauważyć i rozproszyć zaklęciem o randze tej samej co zaklęcie dziewczyny. Jeżeli Dax użyje lodowej ściany spróbuje rozproszyć ją zaklęciem rangi C. I tak wychodził przy tych akcjach na plus dzięki zwiększonemu poborowi mocy przeciwników z jednoczesnym zmniejszeniem poboru u samego kontrolera magii.

Oczywiście zajęty obserwacją otoczenia był przygotowany na niespodziewane ataki. Czasami rozglądał się, również zerkając do tyłu starając się wychwycić ewentualne ukryte ruchy. W razie ich zauważenia unika je odskakując prostopadle do trajektorii ataku, a przy atakach magicznych próbując rozproszyć je równocześnie z unikiem zaklęciem na tej samej randze co ukryty ruch. Jeżeli będzie ich kilka robi to z kilkoma zaklęciami.

Dzięki ograniczonej walce D. był w stanie więcej dostrzec. Będzie krzyczał przewidując akcje przeciwników. Gdy tylko zauważy nadchodzący na jednego z sojuszników atak Daxa lub Takary poinformuje sojuszników krzykiem "uważaj na lewo" przy zmyłkowym uderzeniu przeciwnika. Przed innymi atakami również stara się ostrzec sojuszników.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1782-konto-d https://ftpm.forumpolish.com/t1769-d#29804 https://ftpm.forumpolish.com/t2067-dodatkowe-d#35764
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyCzw Maj 15 2014, 00:48

MG

~Alv

Gady leciały, a człowiek umierał, mimo wszystko rozsądek przeważył. Alv zdjęła płaszcz i niczym rasowy człowiek-lasu pochwyciła w niego gady. Nie sprawiło jej to większego problemu, problemem było jednak to, że stworzenia próbowały się z płaszcza wydostać, na dodatek kły jadowe przebijały materiał od czasu do czasu w randomowych miejscach. Alv użyła dłubanki, ta jednak zniknęła nim spadła na głowę celu.

~Takara

Dziewczyna zignorowała mężczyznę, należało zająć się wężami. Wbiegła w całą szóstkę i zaczęła machać łapskiem, te jednak były dla niej za szybkie. Tylko jeden upadł na ziemię. Tym czasem sama dziewczyna miała węża wbitego w lewe przedramię, lewe i prawe udo, oraz dwa które jeszcze krążyły dookoła niej. Kły nie były specjalnie długie, mimo to ukąszenia Kurewsko(i to chyba jedne słowo dobrze to oddające) bolały. Jedno były pewne, to nie były, byle jakie węże.

~Dax

Odskok w tył jako unik i przydepnięcie miecza, wszystko ładnie, przeciwnik jednak puścił oręż i uskoczył, więc cios Daxa nie przyniósł skutku, zaraz potem uniósł z dłoń a z niej ognista kula pomknęła na Daxa, lekki obrót ciała pozwolił przyjąć ją na prawą rękę zamiast bezpośrednio na twarz, drugi przeciwnik zrobił jednak to samo i zaraz druga ognista kula uderzyła w tors chłopaka powalając go na plecy. Ręka się paliła.

~D.

W sumie mężczyzna nie miał zbyt wiele do robienia, ot zobaczył jak coś pojawia się nad głową kompana, więc szybko przerwał działanie zaklęcia. Miał na to czas, jako że nie robił nic, poza ogarnianiem walki. No i w zasadzie nadal nic poza ogarnianiem robić nie musiał, przeciwnicy chyba nie do końca radzili sobie z obecną sytuacją. Tylko kto wie, czy sytuacja ta szybko się nie zmieni.

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. 83%MM
Takara: Miejsca ukąszeń bolą jak cholera, zupełnie jakby ci ktoś to miejsce rozrywał małymi haczykami maczanymi w kwasie.
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. Teraz dla odmiany pali ci się prawa ręka. Doszło pieczenie klaty 87%MM
D.: 95%MM

Czas na odpis: 18.05 godzina 10:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyCzw Maj 15 2014, 18:10

No i mamy pierwsze rany.

Co prawda Tasia ich nie lubiła, jednak od biedy mogła kilka przyjąć. Tylko dlaczego to nie mogło być jakieś głupie nacięcie, tylko od razu takie rany? Znaczy, może nie jakieś duże, bo były całkiem niewielkie, ale na tyle upierdliwe, irytujące.... wait, wróć, wystarczyły, by Tasia stwierdziła, że gadziny nie lubi i ubije wszystkie przy najbliższej okazji. Ona rozumiała jakieś dziabnięcie, ale żeby tak bolało to jeszcze się z przypadkiem nie spotkała. Nie mniej miała doświadczenie w walce z ranami wszelakimi. Jak będzie trzeba - egzystowanie sklepu Abdula może po raz kolejny okazać się pomocne.
Nie mniej, jak na porządny czołg przystało, trzeba było pozbyć się reszty. Nie ważne jak, ważne kiedy. Najlepiej teraz. Tego po prostu postanowiła obić najpierw te, co się jej uczepiły, okrajając im łby, uważając na to, by samej sobie krzywdy nie zrobić. Od biedy łamie im kark. Z prostowania kręgów w drugą stronę ma całkiem niezłe doświadczenie. Stara się to zrobić szybko, zwłaszcza jeśli kolejne dwa też uznają, ze nie najgorszym pomysłem będzie przyczynienie się do zbierania materiału na skórzany pasek... Jak zemrą, a dalej będą wbite, stara się je powoli wyciągnąć, nie wyrywając z rany. Powiększanie ich nie wydawało się ok pomysłem.

Z racji jednak, że dodatkowe naruszenia jej osoby jej się nie widzą, węże stara się odgonić, a przynajmniej te, które latają. A odgania wtedy, kiedy pacyfikuje resztę. Jak się nie uda to i tak je dorwie. Bo to jak z osami. Użądlą raz i druga okazja się nie trafi.

Od biedy, jakby sobie nie radziła zbytnio z nimi i zaczęły jakiś dziwnych manewrów, to używa Stone Missile, przez moment ogarniając trasę węży i celując nieco przed nimi. W każdego po jednym. Jeżeli pocisków wyszło by więcej niż gadów, to w najbliższe posyła o jeden więcej. A ze jest to zaklęcie raczej szybkie do wykonania, to miała nadzieję trafić. Ofc używa gleby pod nimi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptySob Maj 17 2014, 05:02

Dobra, zaczynało się robić coraz dramatyczniej. To był chyba ten moment, w którym trzeba było zacząć poświęcać życia. Alezję ścisnęło w środku na samą myśl, a "serce" krzyczało w proteście. Nie chciała. Nie chciała tego. Ale nie miała innego wyjścia...
- Wybaczcie mi ten czyn... - wyrwało jej się czymś zbliżonym do pojedynczego spazmu szlochu, jednak szlochem nie będącym, gdyż nie pociekła ani jedna łza. Ale podświadomą demonstracją bezsilności? Na pewno. Razem z tymi słowami znów pochwyciła falkatę, przycisnęła "worek" butem do ziemi i pojedynczymi, mocnymi pchnięciami wbijała ostrze tam, gdzie znajdowały się poszczególne zwierzęta, szczególnie ich głowy. Skupiła na tym niemal całą uwagę, czujność, koncentrację (resztę zostawiając na bezpieczeństwo dinozaura oraz umierającego mężczyzny). Skoro musiała zabijać, chciała przynajmniej od razu. Nie chciała, by cierpiały. Czuła jakby coś rozdzierało ją od środka. To mimo wszystko były zwierzęta. Na usługach człowieka. Człowieka, który kazał im walczyć i głupio ginąć, gdy sam nie ma Honoru stanąć do walki w otwartym polu. Gdyby miała czas na rozmyślania, bardzo by chciała, by te węże szamoczące się pod płaszczem były tylko sztucznymi tworami magii. Bez emocji i osobowości, nie odczuwającymi cierpienia ani strachu...
Jeśli/Gdy uporała się z wężami, rzuciła się na powrót do przyciskania bandaży do ran pokaleczonego mężczyzny, dalej licząc na cud. W dalszym ciągu uważa na zachowanie vela, tak samo jak wcześniej nie pozwalając mu na zainteresowanie się świeżym, jeszcze i wciąż ciepłym mięsem. Nawet jeśli będzie musiała poświęcić kolejną kanapkę...
Poza tym, gdy już zwolniło się trochę miejsca na uwagę, dotarło do niej coś. Nie zauważyła tego przy Radle ale... była pewna, że Dłubanka nie upadła. Przeszła do tego świata - tego Alv była pewna. Ale nie upadła. Wróciła nim z czymkolwiek się zderzyła. I teraz do niej dotarło, że przecież nie ma też zboża po Radle. Zmroziło ją...
- Ktoś rozprasza magię!... - rzuciła do towarzyszy, dalej uciskając laickie opatrunki. Powinna zająć się dalszą walką, ale nie mogła zostawić tego człowieka. Zaczęła się rozglądać po przeciwnikach i okolicy, kto może wyglądać na osobę posługującą się właśnie takim rodzajem magii. A że nie bardzo wiedziała od czego zacząć (bo nie wiedziała, czy ten ktoś nie posługuje się inną magią też, czy na jakich zasadach działa jego magia, BO NIE JEST WSZECHWIEDZĄCA), zaczęła od dokładnego przypatrywania się przeciwnikom. Wygląd, ubiór, zachowanie, obecne czynności...


/Jaką odległość Alv ma do poszczególnych osób? Szczególnie chodzi mi o Takarę i Daksa, ale za dystans do przeciwników też byłabym wdzięczna...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
D.


D.


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 12/12/2013

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyNie Maj 18 2014, 15:14

D. nadal dokładnie obserwował teren starając się wspomagać walkę swoich sojuszników przeciwko agresorom. Rozpraszając zaklęcia i dokładnie obserwując walkę mógł zdziałać dużo więcej. Był w stanie przewidywać ruchy przeciwników i w porę ostrzegać swoich sojuszników zajmując pozycję strategicznego obserwatora, który z daleka kontrolował walkę. Dlatego nadal nie wyprowadza bezpośrednich ataków skupiając się na obserwacji i kontroli magii przeciwników.

Jeżeli kontroler magii zauważy wystrzelone przez Takarę pociski od razu je rozprasza zaklęciem rangi D mając 75% szans niepowodzenia. Na razie miał szczęście, jeżeli jednak nie wyjdzie tym razem nie stanie się nic złego w oczach członka Poison Apple.

Na słowa Alezji nie reaguje. Co mógłby powiedzieć owy rozpraszacz zaklęć?

Poza tym obserwuje otoczenie spodziewając się niespodziewanych ataków, które mogły nadejść również zza jego pleców, co również brał pod uwagę ogarniając walkę. Gdyby zobaczył jakieś zaklęcia poza Stone Missile od razu je rozprasza za pomocą zaklęcia adekwatnego do rangi użytej przez przeciwnika. Gdyby to on stał się celem zaklęcia używa zaklęcia rangi o poziom wyżej, aby mieć pewną skuteczność. Patrzy również pod nogi spodziewając się ataków z dołu, oraz w górę spodziewając się ataków z tamtej strony. Poza tym nadal trzyma miecz w ręce dla bezpieczeństwa. Gdyby nastąpiły nieprzewidziane ataki zrobi odskok prostopadle do trajektorii ataków.

Ogarniając walkę stara się informować swoich sojuszników o planach wroga, aby nie zostali zaskoczeni. Jeśli przykładowo, któryś z przeciwników spróbuje zaatakować członka jego gildii od tyłu ten krzyknie "Za tobą, zrób krok w przód", aby zniwelować element zaskoczenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1782-konto-d https://ftpm.forumpolish.com/t1769-d#29804 https://ftpm.forumpolish.com/t2067-dodatkowe-d#35764
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyNie Maj 18 2014, 19:04

Cholera, ktoś tu pragnie roztopić lodowate serce Daxa (albo jego chłodną jak mrożony Jack Daniels, wątrobę). Zdecydowanie musiał ugasić ogień, jednak jeszcze nie opracował spella na gaszenie płomieni, więc wykorzystał inny, śniegowy podmuch ©, by ugasić siebie i od razu złagodzić skutki owego płomyczka (czyt. pieczenie). Jeśli zaklęcie jeszcze trwało to skierował je na przeciwnika.
- Chyba was zaproszę na grilla, będę miał na czym smażyć kiełbaski – rzucił chłopak po tej całej akcji. Spojrzał w kierunku trzeciego ludzika (D.), który chyba brał bardziej pasywny udział w walce, nie tracąc czasu rzucił w jego kierunku śnieżkę, która miała zmienić się w roll out (B) i go tam trochę zmiażdżyć. Cóż, raczej będzie miał problemy z ogarnięciem całej sytuacji... do tego Alv mówiła coś o rozpraszaniu magii, więc nie ma pewności czy uda mu się trafić i czy zaklęcie nie zniknie... ale warto spróbować.
Szybko jednak wrócił do swojego przeciwnika, od razu Dax wykonał ruch ręką w jego kierunku z zamiarem uderzenia go w lewy bok brzucha od dołu, by zrobić mu kuku. Cios oczywiście prawą ręką od dołu.
Bierze jednak pod uwagę unik i od razu cofa dłoń i wyprowadza kolejny, tym razem kopnięcie w jego kolano z całej siły przy pomocy lewej nogi w prawą, co by trochę mu utrudnić poruszanie się. Cóż, może się przewróci... a jak nie to po powrocie nóżki od razu cofa się kilka kroków do tyłu, by następnie spróbować wykonać kopnięcie z wyskoku. Otóż pierw Dax zrobi krok, by następnie szybko podskoczyć i wykonać obrót aby zaatakować nogę w głowę przeciwnika. Wybicie nastąpi z lewej nogi, a kopnięcie z prawej. Lądowanie na wolnej nodze, a następnie uważanie, co by go nie pierdolnął czymś.
Co do obrony to wiadomo, fajerbole na lewo (czyt odsunięcie się). Ciosy mniej więcej będą zbijane rękami lub w miarę unikane ew. przyjmowanie na gardę, by zminimalizować szkody.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptyNie Maj 18 2014, 20:10

MG

~Takara

Węże to jakby nie spojrzeć bardzo upierdliwa sprawa, zwłaszcza jeśli latają. Dziewczyna postanowiła przetrącić im karki i w tym momencie światopogląd Takary został zniszczony, kiedy dziewczę z przestrachem odkryła brutalną prawdę. Węże nie posiadały karków. Na dodatek dwa kolejne się w nią wdziabnęły. Jeden w lewy bok, a drugi w lewy bok szyi. Ból był ogromny, na tyle że bez wytrzymałości jaką posiadała, już dawno straciła by przytomność.

~Dax

Daz użył lodowego podmuchu by ugasić płomienie, na marne, bowiem jego zaklęcie niemal natychmiast zostało rozproszone. Tym samym dalej ręka mu płonęła, chociaż nieco słabiej. Mimo wszystko Dax użył kolejnego zaklęcia, jednakże mimo że to zaklęcie nie zostało zniwelowane to nim kula uformowała się w pełni, Dax oberwał z dwóch kolejnych fajerboli, a kula pomknęła niepełna, we wrogów. Dwóch pierwszych przeciwników, uniknęło ją bez problemu. D. uskakując na prawo, miał nieco mniej szczęścia, ale skończyło się na szczęście jedynie na skręconej kostce lewej stopy, bowiem kula była mniejsza niż powinna a na dodatek nie posiadała kolców.

~Alezja

Dziewczyna z bólem w sercu zabiła węże, pozostało jej jedynie w tej chwili zająć się rannym i obserwacja walki. Obserwacja na tyle wprawna że D. wydał się jej podejrzany. Dwaj pozostali przeciwnicy używali magi ognia, on zaś, jeszcze nie użył żadnej. Na dodatek trzymał się z tyłu i nic nie robił, co wydawało się podejrzane i napawało Alezję mieszanymi uczuciami względem niego. Na dodatek Dax i Takara nie najlepiej sobie aktualnie radzili. Dziewczyna miała do Daxa około 12m, do Takary około 9m

~D.

Zniwelowanie pierwszego zaklęcia chłopaka wyszło znakomicie. Drugiego silniejszego już niestety się nie udało, D. musiał użyć tego samego poziomu bo wyższym nie dysponował, na szczęście jego koledzy powstrzymali agresora przed stworzeniem pełnej kuli śniegu co nie zmienia faktu, że stojący za nimi i niespodziewający się do końca takiej sytuacji D. miał nieco mniej czasu na odskok, co spowodowało że kula śniegu zahaczyła i przetoczyła się po jego stopie, wyginając ją w bolesny sposób.

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. 83%MM
Takara: Całe ciało wręcz pali, kręci ci się w głowie
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. Teraz dla odmiany pali ci się prawa ręka, mocno piecze. Klata mocno parzy 59%MM
D.: Skręcona lewa kostka, 71%MM

Czas na odpis: 21.05 godzina 20:00

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptySro Maj 21 2014, 05:36

Czuła jakby kolejne, trafne pchnięcia mieczem w płaszcz bolały ją samą. Te kilka sekund uśmiercania zwierząt wydało się wiecznością. Jakąś kolejną, może parę sekund zajęło jej wzięcie oddechu i przekonanie samej siebie, że to nie koszmar, a rzeczywistość. Oprzytomniała i rzuciła się na pomoc ciężko rannemu mężczyźnie. Choć ciężko stwierdzić, czy była to pomoc, czy wydłużanie cierpień przeciągające śmierć. Ale nie mogła po prostu siedzieć i patrzeć na czyjąś śmierć. Nie ona. Uciskanie pociętego bandaża na jego ranach dało jej też czas na zorientowanie się w bieżących zdarzeniach. Przez sekundę ją sparaliżowało, gdy ujrzała stan Takary i Daksa. Było źle. W jej mniemaniu: bardzo, bardzo źle. Jej Wróżek się nie krzywdzi. A już na pewno nie przez sadystyczne wyrywanie im skrzydełek. Chwila wrażliwszej uwagi i miała swój typ: D. Spojrzała z żalem na rannego mężczyznę obok niej. Były priorytety. On nie był w czołówce w tej dokładnie chwili. Chwyciła jego ręce i przyłożyła do bandaży. Raczej nie miał sił, by je uciskać ale liczyła na sam ciężar rąk. Może pomógł choć trochę...
- Żyj. Żyj za wszelką cenę i na przekór wszystkiemu. Masz jedno życie. Nie daj się... - powiedziała z naciskiem, patrząc mu w oczy spojrzeniem sugerującym, że jeśli śmie jej tu umrzeć, to ona go dopadnie w zaświatach, nie ważne jakiej religii. A wtedy naprawdę nie będzie miał się co śmiać...
Tuż po tych słowach poderwała się na nogi, jednak ranna noga od tak gwałtownego wysiłku nie mogła nie zaboleć. Inu mimowolnie lekko syknęła z bólu, jednak to wciąż nie był moment na poświęcenie uwagi kończynie. Chciała wskoczyć na vela, by te kilka metrów pokonać na zwierzęciu-broni, wszak uzbrojonym paszczą i pazurami. Jednak rycerza nie pozwoliła jej na to:
- NIE! Zabiją wierzchowca pod jeźdźcem!...
Wrzuciwszy [zapięty już] plecak na plecy i ze schowaną falkatą, płaszcz zostawiając na ziemi tam gdzie jest, rzuciła się więc w stronę Takary, jednocześnie rozglądając się za jakimś zbiornikiem wodnym. Czy to jezioro, czy beczka z wodą. Jeśli dzięki odrobinę mocniejszemu węchowi wyczuła w tym samą wodę, krzyczy:
- Dax, tam!... - wskazując palcem. Nie wiedziała, czy zwróci uwagę czy nie...
Gdy już dopadła Takary, chwyciła za węża wbitego w bok szyi, dokładnie za jego głowę, kciukiem mocno naciskając jego podgardle, by puścił. Gdy wąż puści, Inu, wciąż go trzymając, przyciska jego łeb do ziemi/kamienia/etc. i jednym solidnym tąpnięciem miażdży mu czaszkę. To samo z kolejnymi. Gdyby inne ją zaatakowały, robi to samo. Jeśli węże są zbyt zajęte Takarą, chwyta za łby, uciskając podgardle (czuły punkt u tego typu pełzaczy) na raz, jednego w jednej, drugiego w drugiej ręce, i również depcze im głowy. To samo robi z pozostałymi wężami, gdyby okazało się, że jest ich więcej. Gdyby próbował ją zaatakować któryś z magów PA, czy fireballem, czy czym innym, stara się zrobić unik, po czym rzuca się na delikwenta i zaczyna "po męsku" okładać go sierpami po mordzi...

Natomiast do D., gdy znajdzie w tym wszystkim choć chwilkę, by zwrócić się w jego stronę, piorunuje go nieustępliwym spojrzeniem:
- To ty rozpraszasz magię. Prawda?... - choć ton jej głosu był opanowany, był też twardy, niosąc z sobą jakąś niewypowiedzianą groźbę. Ile sam przeciwnik sobie z tego robił, to inna rzecz...
- Lepiej ratujcie kompana... - dopowiada o ciężkorannym, tym samym tonem...

Sama ponownie falkaty używa tylko, jeśli ktoś ją zaatakuje fizycznie. Fajerboli klingą odbijać nie będzie. Pozostaje też czujna, by w razie potrzeby uniknąć lecącego w nią zagrożenie, czy to zaklęcia, czy ostrza miecza, czy innego przedmiotu...

Podświadomie ma Nadzieję, że z velem wszystko OK i zwierzak nie dostanie przypadkowo jakimś rykoszetem...

/Wybaczcie, jeśli końcówka nieskładna bardziej niż reszta...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptySro Maj 21 2014, 10:15

(nie mam pojęcia, jak to pasuje do naszego epickiego fajtu z PA, ale jest tak epickie że aż wrzucę)

Ahahahahaha.... W tym wszystkim zapomniała, że węże dość często są jadowite, a anatomicznie różnią się od innych zwierząt. Albo to był specyficzny okaz. Tasia nie przeczy, że nie interesowała się niczyjim układem kostnym który nie byłby jej. PLAN ZAWIÓDŁ!
Ale ma drugi. Czołgi zawsze powinny mieć alternatywę, jeżeli chcą przeżyć. Miano tanka czasami nie wystarcza, by egzystować jako tank. Nie mniej... Wszystko ją bolało. I to nie było ok. Jeżeli miała walczyć to w stanie, kiedy nic jej nie przyćmiewa myślenia. Obecnie miała wrażenie, jakby ktoś ją rzucił do rozpalonego pieca, a przynajmniej trzyma dość blisko ognia. Przez moment musiała zignorować węże i szybko sięgnąć po  opium w płynie, po czym po szybkim wbiciu igły w swoje jestestwo wpuszcza specyfik do organizmu. Nie ubolewała, że użyła go już teraz. Ma dość spory czas działania. Ubolewała, że w ogóle musiała go używać. Całe szczęście, że aż takiej fortuny nie kosztuje.
Kolejne co, to wyciąga scyzoryk. Niby małe ale okazuje się, że po tak długim czasie leżenia po kieszeniach i stanowieniu świadka tasinej historii  może się przydać. Jeżeli Alv zajęła się tymi przy karku, to Tasia wyciąga ce węże z ud, a przynajmniej stara się je złapać i od spodu uciąć łeb, co by później resztę węża wyciągnąć z siebie bez martwienia się o to, że ją dziabnie jeszcze gdzie indziej. Jeżeli Alv jakimś cudem nie doszła, to najpierw wyciąga te z karku i robi z nimi to samo. Na końcu pozbywa się reszty. - Chyba były jadowite. - rzuciła, bez większego przejęcia, nie mniej dość głośno. Musiała jakoś dać swoim, że w każdej chwili mogą się dziać jakieś nie koniecznie fajne rzeczy z jej osobą, a jednocześnie PA pokazać, że sześć latających glist to za mało, żeby ją położyć.
Tylko teraz, co dalej? Nie wiedziała, czy kręci jej się we łbie od bólu czy od tego czegoś, co te gady miały na końcu uzębienia. Jeżeli wyszła ze stanu postkaruzelowego, to po prostu podbiega do najbliższego przeciwnika najbliższego boku po czym wbija mu ostrza pod żebra, mając nadzieję, ze będzie zajęty Daxem. Jeżeli nie i zacznie atakować, to uderzenie mieczem z góry unika prostym usunięciem się w bok i szybkim wbiciem ostrzy w brzuch, po uprzednim doskoczeniu. Akcje, ofc, stara się wykonać od razu, jak tylko minie ją miecz. Jeżeli horyzontalnie, to blokuje rękawicą, po czym wyskakuje w przód z dalszej nogi, drugą zgina i kolano ładuje mu z impetem w brzuch. Od fajerbolli ucieka. Unika ich odskokiem w bok, po czym kontynuuje natarcie.

Ale ofc może zrąbać z prostej przyczyny - coś jej latało po krwioobiegu i zaczęło niestety działać. Dziwiłaby się właściwie, dlaczego nic jej nie jest po dziabnięciu przez pół tuzina wężów. Jeżeli coś będzie nie tak, zacznie mieć bajzel w organizmie na tyle, że będzie miała utrudnioną walkę - nie czeka. Miała to zostawić ewentualnie na koniec, jako karta przetargowa, ale będzie to bezsensu, jeżeli do tego końca będzie miała nie dotrwać. Wiedziała, że to z pewnością nie będzie miało problemu z wszelakimi nacięciami i innymi pierdołami mniej lub bardziej śmiercionośnymi, nie miała jednak żadnej wiedzy, jak to zadziała na trucizny, bo raczej do trucizny trzeba by to zaliczyć. Nie mniej, jeżeli będzie to serio konieczne by egzystować jako coś więcej, niż ozdoba ogrodowa (byle nie martwa), odpala Daughter of Earth. Jeżeli jakoś uciągnie - trzyma spella na kiedy indziej modląc się w duchu, że któryś z nich ma gdzieś antidotum. Muszą mieć. Na pewno...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 EmptySro Maj 21 2014, 19:39

Płonie! Nie jest dobrze! Nawet bardzo! Wykorzystując moment, gdy przeciwnicy byli zajęci nie do końca udaną śnieżką Dax od razu postanawia ściągając płonące ubrania przez łeb tak szybko jak to tylko jest możliwe. Złapie za niepłonący kawałek i rzuci je w kierunku wroga, co by nawet na moment zasłonić mu pole widzenia.
Wiedział jedno, jeśli one mu nie pomogą zaraz to raczej nie będzie miał za ciekawie. Zacisnął mocniej zęby starając się skupić na przeciwniku. Walczył mieczem więc może mieć problemy z walką wręcz, bije przy pomocy magii ognia... kontakt chyba będzie najlepszym wyjściem. Spojrzał na niego i ocenił jego postawę, chciał go teraz przewrócić dlatego też obrał za cel podcięcie go od strony nogi, która wydaje się słabsza. Dax chciał w tym momencie zbliżyć się do swojego przeciwnika, aby wykonać swój plan. Podetnie go nogą, którą będzie mu po prostu wygodniej, prawą lub lewą. Następnie cios w twarz przy pomocy kastetu, zamaszysty, by nie dać mu czasu na unik, uderzenie od lewej strony. Jeśli przeciwnik został podcięty to szybko się do niego schyli, aby to zrobić. Ognistych kul będzie próbował uniknąć jak się tylko da, bo inaczej nie zostanie z niego za dużo... raczej ma już dość sporo blizn, a teraz jeszcze poparzenie nie będzie świetnie wyglądać.
Przygotowany jednak jest na uniki w przypadku, gdy to raczej oni się nim zajmą lub przewrócą. Gdy go przewrócą, gdy będzie ściągał ubranie to od razu zaczyna się turlać w bok, może od razu je ugasi. Potem szybko wstanie i spróbuje wszystkiego unikać jak może przez odskoki z bok. A tak, star się nie pozwolić przeciwnikowi chwycić miecza, a gdyby chciał to zrobić to podczas schylania się po niego od razu da mu w ryj z buta.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Sponsored content





Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Siedziba gildii Poison Apple
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Siedziba Gildii Zawodowych Bohaterów Fiore
» Siedziba "Hariqi"
» Tajna siedziba Winterka
» Siedziba Ded Crest i jej okolice
» Reputacja Gildii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.