HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Siedziba gildii Poison Apple - Page 5




 

Share
 

 Siedziba gildii Poison Apple

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPon Mar 03 2014, 09:00

First topic message reminder :

Siedziba tejże gildii znajduje się w statystycznie głębokiej części lasu, nie jest to jednak jego środek. Otaczają go o zgrozo drzewa, krzewy, trawa... zaskoczenie typowego miastowego gwarantowane. Nie mniej nie prowadzi do niej żadna ścieżka, a ta część lasu nazywana jest dzika. Ponoć żyją tu "Dziwne" gatunki zwierząt, takie jak np. Wiwerny, przez co duża część osób trzyma się stąd z daleka, a wszelkie kontakty z gildią, zawierane są poprzez łącznika. Sama gildia zbudowana jest z kamienia. Dwupiętrowy nie wielki budyneczek, oraz mała kamienna, okrągła wieża, połączona bezpośrednio z lewym bokiem budowli. Patrząc od frontu(front wychodzi na południe). W samej budowli jest też kilka okien. Ogólnie jest to surowy budynek, będący raczej siedzibą spotkań i malutką twierdzą, niż faktycznym ciepłym domem, jak yło w przypadku Fairy tail.
~~
MG

Takano rzekła im wprost - Ta zniewaga, krwi wymaga. Celem tego małego korpusu ekspedycyjnego było wykluczenie Poison apple z obiegu. Pokazanie im że zadzieranie z "Najsilniejszą" gildią Fiore, nie należy do optymalnych czynności. Z tego też powodu wysłano TYLKO trzech magów. Ale nie byle jakich magów, a pretendentów do tytułu maga rangi S. W tym celu każdy z nich miał na prawym ramieniu opaskę, której zdjęcie, tudzież zniszczenie, eliminowało w zasadzie z zadania, bowiem była to magiczna opaska, rejestrująca ich postępy w misji. Wizualnie przedstawiała się jako pomarańczowy kawałek płótna z czarnym logiem Fejry Tejl. Oczywiście w dowolnej chwili mogła stać się niewidoczna dla nie Fejry Tejlowego zjadacza chleba, dzięki czemu umożliwiała, a nie utrudniała, ataki z zaskoczenia. Sami magowie przedarli się przez pierwsze podwaliny lasu bez zbędnego problemu, docierając do tej części, uznawanej za "Nie fajną". Zła sława miejsca zdawała się pozbawiona jakiegokolwiek sensu, do czasu aż Alv natknęła się na trzy podłużne ślady w korze drzewa które aż krzyczały sobą "Zwierz". Trzeba dodać że był to całkiem spory i silny zwierz, patrząc na rozmiar i głębokość owych nacięć. A jeśli żyły tu takie stwory... to szukanie a potem eliminacja tej gildii, stawało się nieco trudniejszym zadaniem...

Czas na odpis: 06.03 godzina 09:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
D.


D.


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 12/12/2013

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptySro Maj 21 2014, 19:58

Padły pierwsze słowa w stronę D., które zostały całkowicie zignorowane, bo w jakim celu miał odpowiadać na jej pytania. Niepewność i ciekawość mogły co najwyżej rozproszyć ją w tej walce. Nie zamierzał skupiać na niej teraz więcej swojej uwagi całość jej poświęcając ogarnianiu bitwy, która toczyła się już jakiś czas. Łatwo można było domyślić się, że to jego sprawką było rozpraszanie magii w końcu jako jedyny nie brał czynnego udziału w walce. Stanie z tyłu i wspomaganie kompanii było dużo lepszym miejscem dla osoby zajmującej się wspomaganiem drużyny z daleka. Co zaś tyczyło się kompana. Nie miał zamiaru go ratować i ryzykować swoje życie, kiedy jego wisiało na włosku. W tej chwili wspomagając swoją gildię mógł zdziałać znacznie więcej niż próbując pomóc rannemu kompanowi. W trakcie bitwy nikt nie przejmuje się poległymi, był zbyt doświadczony w wojnach, widział zbyt wiele okrucieństwa, aby teraz popełniać takie gafy. Mimo to  wszystko zachował dla siebie nie odpowiadając dziewczynie nawet słowem całkowicie ignorując jej słowa.

Jak już zostało wspomniane mag wspomagający walkę miał oczy szeroko otwarte i żadna akcja nie mogła uciec jego oczom. Jego zadaniem nie było tutaj tylko utrudnianie walki przeciwnikom, ale również wspomaganie sojuszników.

W momencie kiedy Dax rozproszył się ściąganiem płonącej odzieży dał szybką komendę.
- Atakujcie jest rozproszony - krzyknął w momencie, gdy ściągał ubrania i nie mógł ich zauważyć
Jeżeli uda mu się uniknąć tych obrażeń, a poza tym podetnie jednego z sojuszników da kolejną komendę.
- Przytrzymaj go - krzyknął do przewróconego, gdzie łatwo mogło dojść do walki w parterze [założyłem, że podciął go przez wślizg i teraz też leży, gdyż tego nie opisał]
Drugi sojusznik miał go w tym czasie wykończyć.

Jeżeli Takara faktycznie zaatakuje z zaskoczenia przeciwnika zajętego Daxa zniszczy ten element zaskoczenia krzycząc.
- Z twojej lewej/prawej [zależnie, z której podbiegać będzie Takara, a dalej imię sojusznika, do którego skierowane są słowa, aby ten jeden wiedział, że chodzi o niego]!!

Poza tym informuje swoich sojuszników o sytuacji oraz oznajmia spostrzeżenia. Zajmował się obserwacją, a obserwacje mają to do siebie, że mogły ułatwić walkę.
- Wyższa dziewczyna [Takaś] wydaje się być swego rodzaju tankiem. Jej obrona jest zadziwiająca - oznajmił widząc, że trzyma się całkiem nieźle mimo ataku płazów - Jej ataki mogą być słabsze. Mężczyzna wydaje się być głównym atakującym obierzcie go za główny cel. Ataki fizyczne wydają się być mało skuteczne na jego magię śniegu lub lodu. Wcześniej przyjął uderzenie mieczem. Kobietą się nie przejmujcie, spełnia zapewne zadanie wsparcia, a o walce nie ma zielonego pojęcia. Nie bójcie się używać magii. Przeciwnicy wyraźnie obawiają się jej używać. Przygniećmy więc ich magiczną mocą, której oni nie użyją.
Proste obserwacje, które znacznie mogły ułatwić walkę jego sojusznikom. Ostatnia rada miał nadzieję, że była skuteczna. Przeciwnicy od początku walki wyraźnie obawiali się korzystać ze swoich magicznych zasobów. Poison Apple musiało wykorzystać to na swoją korzyść.

W wypadku ukrytych ataków mag kontroli magicznej mocy stara się rozproszyć zaklęcia rangą swojej magii adekwatnej do przeciwników w wypadku tej użytej na sojusznikach walki, a rangą wyżej w wypadku zaklęć skierowanych w niego. Poza tym w razie niemożliwości wykonania tej akcji lub jej niepowodzenia odskakuje prostopadle do trajektorii ataku wybijając się przy tym tylko z prawej nogi starając się nie obciążać zranionej kończyny.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1782-konto-d https://ftpm.forumpolish.com/t1769-d#29804 https://ftpm.forumpolish.com/t2067-dodatkowe-d#35764
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptySob Maj 24 2014, 21:52

MG

Walka nie wyglądała ciekawie. Magowie Ft zdecydowanie zostali zepchnięci do defensywy i dosłownie miażdżyła ich przewaga przeciwnika. Mimo tego Tasia zażyła Opio maxime i zajęła się wężami, z czym pomogła jej Alv. Dax w tym czasie pozbył się koszulki i wstał, ruszając na przeciwnika, w tym momencie w bok trafił go kolejny Fireball którego skupiony na jednym przeciwniku Dax, nie w porę zauważył. Fireball ten odwrócił go lekko i rozproszył co sprawiło że dostał z kolejnego, w klatę, ustał jednak na nogach, w tym czasie Takara pozbyła się węży, a opio maxima powoli zaczynało działać, czyżby pora na kontratak? Daxa do przeciwników dzielą ledwo 3m. Przeciwnicy skupiali się na Daxie, próbując wyeliminować sprawcę obrażeń, w myśl teorii swojego kompana.

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. 83%MM
Takara: Ostry ból całego ciała, dość szybko mija
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. Prawa ręka zaczerwieniona i piecze, klata i prawy bok nieco mocniej poparzone, też pieką 59%MM
D.: Skręcona lewa kostka, 71%MM

Czas na odpis: 27.05 godzina 22:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyNie Maj 25 2014, 09:47

Tasia wraca. Znaczy się, była tutaj ciągle, ale właśnie mogła zająć się skopaniem tego, co od początku skopać miała. Węże K.O! Rzuciła spojrzenie na Daxa... on się jeszcze z nimi bawi? W sumie oni chyba nie umieją nic prócz rzucaniu fajerbolami. Ni byndzie jej byle plebs roztapiać Bałwanka! A takiego wała, ot co! Pierw jednak chciała rzucić okiem na jedno czy dwa ukąszenia by się upewnić, czy się czasem rany nie paskudzą, bo jak tak, to może być problem. Później oczywiście, teraz nie miało prawa ich być. Nie była specem od trucizn, ale wiedziała, ze neurotoksyny są okropne. Nie mniej właśnie ugryzło ją sześć miniaturek Totha, ma w organizmie kilotony trucizny i tylko ból ciała, który zaczął mijać. Brak problemów z oddychaniem, a to by była chyba pierwsza rzecz, jaka by się rzuciła jej w oczy. Po ogarnięciu własnego stanu, poprawia rękawicę, po czym rusza biegiem na pomoc Daxiowi. Skoro wie, że miotają płonącymi kulami, to stara się, w przypadku nalotu na nią, uskoczyć w bok i kontynuować bieg. Nie mniej, skoro skupili się na Bałwanku, to spoko, ignorowanie Tasi nigdy nie kończyło się dobrze. Szczególnie w walkach.
Stara się dobiec do najbliższego. Skoro oboje spamią zaklęciami, to raczej bez różnicy, którego dorwie pierwszego. Jak będzie blisko - wbija rękawicę w klatę piersiową. Alv się narobi, ok, da se dziewczę radę. Jeżeli nie klatę, to w bok brzucha, po czym ciągnie rękawice do zewnętrznej, bo, przyjmijmy wersję, zapomniała, jak inaczej wyciągnąć ostrza z człowieka...~ Pełna premedytacja. Dajmy na to, że za węże. I stan Daxa.
Jeżeli oberwie fajerbolem - nie ma zmartwień, brnie dalej, pomimo nieudanej obronie przed latającym łogniem. Większym problemem będą miecze. A właściwie to jeden miecz, bo z nim już jest więcej roboty. Mianowicie, jeśli atak z góry i chce rozrąbać Taśce łebek/bark/cokolwiekinnego to usuwa się po prostu prawy bok schodząc klindze z drogi, po czym doskakuje do niego nieco z boku kontynuując natarcie.
Jak weźmie zamach to... aj, żeby tylko nie brał, bo to zmusi Tasię do cofnięcia się na wystarczającą odległość, a następnie znowu do próby przedziurawienia go na wylot. Jeżeli miecz zawróci - walić atak, blokuje ostrze ostrzami, a sama ładuje mu rozpędzone kolanko (ofc wcześniej zgina tą prawą nogę, nim zacznie atak) w brzuch, by stracił orientację a może nawet i równowagę. A później, jeżeli nie będzie przeciwwskazań, czyni honory i ładuje mu stal w płuca.
Drugim się nie przejmuje. Niech drugim zajmie się Daxiu.

Dalej ma jednak na uwadze swój stan. może nie ma zamiar pilnie wszystkiego minotorować w ferworze walki, jednak jeżeli pojawią się problemy z układem motorycznym czy ogólnie coś się zacznie dziać przez jad, co średnio będzie jej leżało, odpala heala.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
D.


D.


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 12/12/2013

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyWto Maj 27 2014, 21:56

D. nie zmieniał nadal taktyki swojej walki. Pozostał biernym obserwatorem starając się wspomóc swoich sojusznikom swoją magią i obserwacjami, w końcu to właśnie było jego zadanie, niezwykle istotne w oczach maga, często pomijane w walkach, które toczyły się bez żadnych strategii, na oślep, nie doceniając pozycji ogarniętego stratega z magią idealnie pasującą do tego zadania.

Prawdą było, że nakazał zajęcie się Daxem, ale wcale nie zapomniał o dziewczynach, które również stanowiły zagrożenie. Co prawda dalej uważał, że to maga śniegu było łatwiej wyeliminować, a jego obecność czyniła na polu walki największe szkody, był typowym AD jakby na to nie spojrzeć, którego zawsze wykańcza się w pierwszej kolejności, ale oczywiście nie można było zapomnieć o tanku, który wyraźnie nie zamierzał ot tak pozwolić na pokonanie przyjaciela skupiając swoje ataki na sojusznikach D. licząc na wykorzystanie elementu zaskoczenia i braku podzielności uwagi przez przeciwników. Zapomniał jednak o obecności obserwatora, którego jednym z zadań było uniemożliwienie takich sytuacji.
- [imię atakowanego przez Takarę] uważaj na [lewą/prawą] tank atakuje. Jeżeli możesz sparaliżuj ją, aby wyłączyć na pewien czas z walki, a jeśli nie to bądź gotów do obrony i kontry.

W obecnej sytuacji wyłączenie tanka z walki było najlepszym ruchem. Jako wspomagacz walki powinno być to jedno z jego zadań jednak nie posiadał jeszcze odpowiedniego arsenału zaklęć.

Zauważył również, że dziewczyna w jakiś sposób odzyskała siły wstrzykując sobie dziwną substancje do organizmu. Ciekawiło go czy owa substancja ma działanie chemiczne czy magiczne. Jeżeli było to działanie magiczne i moc przedmiotu była poniżej rangi A stara się wyłączyć jej działanie rangą zaklęcia adekwatną do rangi mocy przedmiotu. Jeżeli mag nie wyczuje jednak poziomu zaklęcia dzięki swoim umiejkom uzna, że jest to siła pochodzenia chemicznego i nie jest w stanie nic zrobić w celu zniwelowania jego działania.

Gdyby zauważył działanie magii przeciwników stara się rozproszyć ich zaklęcia rangą adekwatną do rangi zaklęć użytych przez nich w przypadku, gdy celem jest jeden z członków Poison Apple lub rangą wyżej ze 100% skutecznością jeśli to on jest celem. Chyba, że przeciwnik użyje zaklęcia rangi B, wtedy stara się je rozproszyć zaklęciem o tej samej randze. Jednocześnie stara się zrobić unik prostopadle do trajektorii ataku.

Jeżeli jednym z celów będzie sojusznik to D. stara się go wcześniej poinformować krzycząc jego imię, stronę z której nadchodzi atak, a na końcu rodzaj ataku. W tej kolejności podaje informację, aby te najważniejsze dane doszły jak najszybciej. Wykrzyczenie imienia celu sprawiało, że ten stawał się uważny, strona, że wiedział, gdzie patrzeć, a rodzaj był tylko dodatkową informacją.

Jeżeli w poniższych postach Daxa i Elvarel stałbym się ich celem, gdyż użyliby na mnie zaklęć bądź ataków powodujących obrażenia prosiłbym tym razem o możliwość napisania obrony przed wyrządzeniem szkód, gdyż przewidywanie wszystkich rodzajów ataków i opisywanie obron przed nimi jest nierealne.

Jednocześnie mag rozgląda się po okolicy, również zerkając czasami za plecy na ułamki sekund uważając, aby nie zostać zaskoczony ukrytymi ruchami. W tej chwili mógł tylko obserwować, starając się całkowicie zniwelować element zaskoczenia stosowany przez przeciwników.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1782-konto-d https://ftpm.forumpolish.com/t1769-d#29804 https://ftpm.forumpolish.com/t2067-dodatkowe-d#35764
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyWto Maj 27 2014, 22:26

/Blask i Cień ;) ...

Jeszcze w trakcie pomocy Takarze z wężami, do Alv dotarło coś. Coś, co jednocześnie ją trochę zasmuciło i przyniosło ulgę. To była męska decyzja. Wsadziła w kieszeń spodni Takary Vrigril...
- To pierścień leczący. Użyj w gorącej chwili... - po czym podwójnie skłamała, tak przekonująco jak rzadko w życiu, dodając ze słabym ale pewnym siebie uśmiechem - uśmiechem osoby, która wbrew pozorom wie co robi i wie, że robi słusznie. I że cokolwiek się stanie, będzie dobrze. - Później mi go oddasz...
Uśmiech nie był wymuszony. Wyszedł sam z siebie. Pierwszy uśmiech od bardzo dawna, którym obdarzyła kogoś innego niż Diarmuida. Pierwszy uśmiech od momentu, gdy po raz ostatni widział go u niej Diar i jednocześnie ostatni, jakim u niej miał widzieć kiedykolwiek. Alezja nawet nie zwróciła uwagi, że obdarzyła nim Takarę. Widocznie na tę jedną chwilę wróciła stara Alv. Może to wcześniejsze żądanie Maga Ziemi wywołało tego Ducha? "Nie odzywaj się do mnie, póki nie wróci stara Alv"? Wróciła więc. Na chwilę. Czując widocznie, że więcej okazji na powrót może nie być. Rycerza stała napięta, gotowa do walki. Z niezwyciężonym spojrzeniem lecz uśmiechem takim, jak Alezji. Anielica stała, ze złączonymi dłońmi, spuszczoną niby w modlitewnym skupieniu głową i niesamowitym spokojem odbijającym się na jej twarzy. W tej chwili przegrana była tylko jedna: jeśli Gergovia nie kupi wystarczająco czasu Daksowi i Takarze. Ale czy Inu przeżyje, czy nie, jeśli dzięki niej towarzysze wystarczająco długo nie będą musieli martwić się osobą D. - wygrała tę walkę...
Spojrzała jeszcze ukradkiem na Daksa. Nie był w dobrej sytuacji, ale wiedziała, że Takara nie da mu zginąć. Choć raczej tego nie widział, i jemu posłała pożegnalny, pełen życzliwości i wiary w działanie uśmiech. Jej Wróżki... Jej kochane Wróżki... Jej rodzina, jej dom, jej stado...
A stada się broni. Przeciwnik powiedział, żeby Alezją się nie przejmować. Przeciwnik powiedział, że o walce nie ma zielonego pojęcia. Przeciwnik, który zapewne był zawodowym mordercą, nie miał jej za kogoś stanowiącego zagrożenie. Przeciwnik mógł ją określić jednym słowem: NIKT. I dla Alv: miał rację, była nikim... Jednak tak jak Mamoriks i jego ludzie nie bali się niczego poza tym, by niebo nie spadło im na głowy, z pieśnią na ustach i rykiem karnyksów stając do walki z lepiej uzbrojonym i wyszkolonym przeciwnikiem, walcząc dzięki wierze w słuszną sprawę, tak i jego pra(...)prawnuczka gotowa była na śmierć. Umierać nie chciała. Ale jak ginąć, to śmiercią, z której można być dumnym...
Bez słowa, za to ze spojrzeniem archanioła dzierżącego w dłoni falkatę, rzuciła się na D. Widziała jego miecz. Domyślała się, że nie jest zwykły. Trudno, grunt to kupić czas. Nie zamierzała trzymać dystansu. Potrzebowała zwarcia. Celem klingi była ta dłoń D., która najpewniej trzymała Poniedziałek. Jednocześnie gotowa to parowania ciosów orężem zabójcy PA. Jednocześnie w tym momencie lewą pięścią wykonała cios od dołu w szczękę przeciwnika, i kolejne ciosy, już sierpowe, w twarz. Nie mógł patrzeć, co robią Takara i Dax. Razem z tym prawą nogą chciała wykonać proste kopnięcie po okręgu, od zewnętrznej strony kopiąc w udo przeciwnika, w ostatniej chwili zmieniając trajektorię nogi i zamierzając kopnąć w drugie udo od jego wewnętrznej strony i niżej, by móc swoją nogą je podciąć, jednak brak wprawy doprowadziłyby koniec końców do kopnięcia D. w krocze. Ruchy te mogły doprowadzić do utraty równowagi, więc jeśli Alv miałaby upaść, nie poddaje się nawet wtedy. W zależności co będzie łatwiejsze, kopie tak, by wytrącić D. miecz, lub kopnąć go od dołu w szczękę. Jeśli ma okazję, to wstaje i jeśli D. wciąż ma miecz, i Inu walczy swoim mieczem, atakując ręce D. z zamiarem uszkodzenia ich uniemożliwiającego dalszą walkę. Do tego też jej celem jest dalsze odwracanie uwagi, więc padają kolejne ciosy pięściami. Jeśli D. stracił miecz i nie ma innego oręża, Inu rezygnuje z walki falkatą. Wtedy tylko nogi i pięści. niesparowane falkatą ciosy Inu próbuje blokować lewym karwaszem, na kontakt z mieczem nastawiając łuskę Totha...

W trakcie walki, nie patrząc już w stronę towarzyszy, woła do nich:
- Dacie radę. Wierzę w was!... - a jej głos wciąż jest pogodny i pewny siebie. Jakby nic nie mogło pójść źle...
Dęby ze Snu o Kurhanie szumiały, a Alezja Gergovia czuła na twarzy wiatr, bawiący się ich liśćmi...


/Gdyby w trakcie tej lub dalszych walk Alezja miała umrzeć, bardzo ładnie proszę o ostatniego, pożegnalnego postaz Nią. Bądź co bądź to mój main. Nawet Roland miał swoje popołudnie ;) ...
PS. Przepraszam za obsuwę czasową :/ ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyCzw Maj 29 2014, 04:02

Kule ognia, jak miło... do tego frajer robiący ludziom siekę z zaklęć... może być lepiej? To jest w sumie bardzo dobre pytanie.Sam zimowy mag nie znał na nie odpowiedzi. Aktualnie był zajęty czymś ważniejszym niż jakieś dyrdymały z rozmyślaniem na temat tego co mogłoby być gorsze.
3 metry to w sumie nie dużo. Chłopak skupił się aktualnie na jednej rzeczy, uniknięciu wszelkich nadlatujących ataków ze strony przeciwników. Mając na myśli wszelkich typu fajerbol czy inna kula. Tak, zdecydowanie za dużo tutaj casterów i za mało many, by się ich pozbyć biorąc pod uwagę tego zasrańca niwelującego działanie zaklęć.
Pierwszym ruchem chłopaka będzie uniknięcie następnego ataku, ze strony wroga. Tak, on się skupia na jednym, chyba drugim powinna się zająć Takara lub Alezja. Dlatego następny atak zostanie wyprowadzony niemalże od razu. Tak, Dax postanowi zaatakować tego bliższego gostka, który nie jest przez nikogo focusowany, by go wyłączyć z naszej małej gry. By go wyeliminować postanowi użyć swoich kastetów, by uderzyć go mniej więcej na wysokości klaty przy pomocy prawej sierpowego. Ten cios jednak nie ma go zranić, tylko rozproszyć, by ułatwić mu robotę. Ręka ta zostanie od razu wycofana, by ustąpiła miejsca lewej ręce, która będzie miała z rozpędem zaatakować przeciwnika na wysokości żeber. Oj tak, lewa rączka zaatakuje od drugiej strony. A, tak, Daxiu bierze pod uwagę drugi unik przeciwnika, by nie chybić, a przynajmniej zminimalizować kąt odchylenia przeciwnika (czyt. Byleby go trafić, nawet jak będzie to minimum).
Szykując się jednak na wszelkie kontr ataki lub ogólnie ciosy ze strony przeciwnika, Dax postanowi się bronić przy pomocy rąk, chyba, że poleci fajerbol, to wtedy uważa, by nim nie dostać za bardzo, bo ten bałwanek się już trochę zaczyna topić. Wiemy, że zima się skończyła i bałwanki stopniały, ale Dax jest wyjątkiem potwierdzającym regułę! Nie może pozwolić sobie na pożegnanie z tym światem. Co by powiedział jego Dziadek na ten temat?! A tak... nie pamięta go, ale pewnie powiedziałby, że ma tutaj nie umierać i rozjebać ich wszystkich. Do tego walnął by pewnie tekst rzuć palenie, bo żadna nie będzie cię chciała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPią Maj 30 2014, 18:35

MG

Maksymalne skupienie na unikach, pozwoliło Daxowi na uniknięcie nadciągającego - kolejnego, Fireballa, zaraz potem ruszył do ataku, tutaj i on i przeciwnik, popełnili błąd w ocenie. Pierwszy uznał zapewne że mag nie umie walczyć, drugi, że Dax nie walczy zbyt dobrze. Suma sumarum, członek PA wykonał unik, obracając się bokiem do nadciągającego ataku, jednak Dax dostatecznie wyćwiczony, dał radę minimalnie zmienić trajektorię lotu pięści i przeciągnąć jednym z kolców po klacie przeciwnika, żłobiąc w niej średnie nacięcie. Cios ten, wytrącił lekko z równowagi ognistego maga, przez co cięcie które wykonał przed upadkiem, zamiast przepołowić Daxa, przeszło jedynie przez jego bok na głębokości około 4cm, nie czyniąc mu szkód dzięki Snow body. Sam członek PA siedział teraz na ziemi. W tym czasie drugi z mężczyzn idąc za ostrzeżeniem D. skupił się na wróżkowym Tanku. Fajerbola Tasia przyjęła na klatę, zaraz potem atakując ostrzami, przeciwnik jednak przyjął je na miecz, wsuwając go między dwa ostrza i uderzając w Tasie. Zabolało, miecz nawet lekko zagłębił się w rękę, a teraz oboje się siłowali, przegrywała Tasia, w którą mimo odporności i samej rękawicy, miecz wchodził coraz głębiej. A co u D.? Spróbował zniwelować działanie leku, ale magiczne przedmioty nie były same w sobie zaklęciami i nie potrafił tego zrobić, zresztą, teraz musiał skupić się na Alezji, która właśnie do niego dobiegła...

//Alv, teraz piszesz atak, D. Obronę//

Czas na odpis: 02.06 godzina 19:00. Czas Alv: 01.06 godzina 07:00

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. 83%MM
Takara: Delikatne nacięcie między środkowym a serdecznym palcem lewej dłoni
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. Prawa ręka zaczerwieniona i piecze, klata i prawy bok nieco mocniej poparzone, też pieką 56%MM
D.: Skręcona lewa kostka, 71%MM

Pseudo mapka
Zielone i czarne = Alv i D.
Niżej, od lewej - Tasia, przeciwnik, Dax, przeciwnik.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyNie Cze 01 2014, 06:37

Część fabularna:
Gergovia natarła na przeciwnika w postaci D., nie mówiąc nic poza słowami rzuconymi do Takary i Daksa. Do D. powinna coś powiedzieć? Może coś w stylu: "zadarłeś z niewłaściwą gildią", "chcesz krzywy moich towarzyszy - nie daruję ci tego" i podobne? Może powinna. Jest jednak tym typem psa, który w przypadku zagrożenia woli gryźć jak szczekać. Jednak pewne słowa padły. Tylko, że nie na głos...
Było to dość ciepłe i słoneczne Święto Zmarłych w okolicach Lupinus, choć lekki wiatr był zdecydowanie chłodny. O starym cmentarzu, mimo że ukrytym głęboko w dąbrowie to jednak zadbanym, wiedziało i wie niewielu. Tylko ci, którzy mają na nim bliskich oraz lokalni pasjonaci historii. Przy jednym z nasypów stał mężczyzna, w płaszczu z półkoła do ziemi, zielonej tunice i długich spodniach, z włosami do ramion i oczami o barwach lasu i górskiego potoku. Trzymał za rękę kilkuletnią dziewczynkę, ubraną jak on, tylko miała nauszniki. Dziewczynka miała długie, brązowe włosy, takie jak mężczyzna. Oczy i twarz również nie pozostawiały wątpliwości - ojciec i córka. Choć stali tak kilka godzin, dziewczynka nie marudziła ani nie płakała. Nie psociła też. Przenikał ją Duch tego miejsca. Tak nastał wieczór. Gdy zabrzmiała pierwsza sowa, wszyscy zgromadzeni, jak na komendę, w cichym pomruku zaczęli coś recytować. Dziewczynka nie mówiła nic. Pierwszy raz słyszała te słowa. I nie rozumiała ich, jednak czuła, że są bardzo ważne. I stare. Słowa mające Moc...
Nie był to współczesny fiorański. Aż do dnia dzisiejszego nie usłyszała ich ponownie. Kiedyś miała zrozumieć...
Gdy Alv nacierała na D., anielica i rycerza rozpoczęły tymi samymi słowami, które n lat temu Alezja słyszała na rodowym cmentarzu, a o których ojciec nigdy wcześniej ani później nic nie mówił. A mimo to, które skądś znała. Słowami, które na wolne tłumaczenie można było oddać tak:
Spoiler:
I wtem zniknęły chmurne myśli. Że Alv jest nikim. Że nie ma szans. Że obraża przeciwnika stając z nim do walki. Że wróg jest silniejszy i doświadczony. Wtem powinność wobec stada, potrzeba ochraniania go za wszelką cenę tym przyjemniejszą stała się myślą. Myślą pełną spokoju. Ponieważ cokolwiek miało się teraz stać, stanie się dokładnie to, co zdarzyć się powinno. Alezja Gergovia nieświadomie uśmiechnęła się sama do siebie, wykonując pierwszy cios...

Część techniczna:
... A jako, że pełna uwaga Alv skupiona była na D., zniknęli Dax i Takara, zniknął las i wiwerny, zniknęła gildia PA, a to znaczyło, że ataki będą dokładniejsze, nierozproszone. Nie była na tyle wprawnym szermierzem, by pozwolić sobie na dekoncentrację. Nie ważne co by mówił czy robił D. - Inu miała walczyć tak, by szereg ludzi stojących za nią był dumny z tak zaciętego wojownika w swym klanie...
Pierwsze co zwróciło uwagę Alv był miecz wroga. Nie widziała wcześniej takiego oręża i domyślała się, że coś z tą bronią jest nie tak. Musiała uważać na obrażenia. Spojrzała, którą ręką przeciwnik pewniej trzyma broń, choćby tylko dłonie opierał na rękojeści. Zapewne ta ręka jest jego główną. A zatem musi uszkodzić jego kończyny, zaczynając od ręki dominującej. Naciera na D. od swojej lewej strony, by tym zmusić go do tracenie z pola widzenia pozostałych Wróżek, choćby miało to doprowadzić do tego, że Alv będzie walczyć przyparta plecami do muru budynku. Jeśli dzięki temu D. będzie tyłem do placu/pozostałych walczących - ona się na to pisze. Tak więc falkatą, trzymaną w prawej ręce, atakuje ręce D. ...
W tym samym czasie co potencjalny atak falkatą na ręce D. (choćby je miała mu, kurka, odciąć), lewą pięścią wymierza specjalność Wioski Galów: czyli cios w nos. Kolejne ciosy, jeśli akurat nie trzeba będzie blokować łuską Totha ataków D., padają sierpowo w twarz wroga, by trudniej było mu orientować się w pozostałych walkach. Jeśli będzie mieć okazję, wykona też cios łokciem w twarz D. Nawet niejeden, jeśli będzie trzeba. Razem z tym prawą nogą chciała wykonać proste kopnięcie po okręgu, od zewnętrznej strony kopiąc w udo przeciwnika, w ostatniej chwili zmieniając trajektorię nogi i zamierzając kopnąć w drugie udo od jego wewnętrznej strony i niżej, by móc swoją nogą je podciąć, jednak brak wprawy miałyby doprowadzić koniec końców do kopnięcia D. w krocze. Niechcący. Ruchy te mogły doprowadzić do utraty równowagi z faktu długiej przerwy w regularnych treningach sztuk walki, więc jeśli Alv miałaby upaść, nie poddaje się nawet wtedy. W zależności co będzie łatwiejsze, kopie tak, by wytrącić D. miecz, lub kopnąć go od dołu w szczękę. Poza tym próbując utrzymać równowagę, może nadepnąć niechcący tę nogę D., której to nogi kostka jest skręcona. Niechcący. Jeśli ma okazję, to wstaje i jeśli D. wciąż ma miecz, i Inu walczy swoim mieczem, atakując ręce D. z zamiarem uszkodzenia ich uniemożliwiającego dalszą walkę. Do tego też jej celem jest dalsze odwracanie uwagi, więc padają kolejne ciosy pięściami. Jeśli D. stracił miecz i nie ma innego oręża, Inu rezygnuje z walki falkatą. Wtedy tylko nogi i pięści. Natomiast w przypadku parowania i blokowania mieczem D. ataków Alv, ta poza dalszym atakowaniem, stara się "owinąć" falkatę nad (lub pod, w zależności od ustawienia ostrzy) mieczem wroga i stanowczym szarpnięciem pozbawić go broni...
Ogólnie, czy stoi, czy leży, atakuje falkatą, pięściami i nogami przeciwnika, za cel stawiając sobie pozbawienie go broni i przytomności, oraz odwracanie uwagi od Takary i Daksa. Nie leży jednak w jej naturze zabijanie, więc o ile skatowanie przeciwnika wchodzi w grę, o tyle pozbawienie go życia mając inny wybór - już nie. W tym momencie na nic i nikogo innego poza D. nie zwraca uwagi, na walce z nim skupiając wszystkie zmysły. Oczywiście uważa, by samej nie oberwać czymś bardziej lub mniej świadomie od D. ...

Niby mogłaby go potraktować z dystansu. Przecież ma łuk. Jest jedno "ale": to byłoby zbyt niehonorowe...


/-patrzy na posta- Powiadają, że geniusz panuje nad chaosem. Aham. Einstein ze mnie żaden -wali głową w stolik- ...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPon Cze 02 2014, 20:33

Kiedy tutaj szła, była absolutnie pewna, że jest to zupełna pomyłka wszechświata, a sama się nijak przyda. Teraz wierzyła tylko w to, że czasoprzestrzeń się popsuła i zupełnym bezsensem jest tutaj jej obecność. Umiała niewiele, ale coś zauważyła - razem dadzą radę. Jak każde z osobna nijak by podołało, tak z połączonymi siłami wszystko przedstawiało się całkiem ok. Nie ważne, jak bardzo nonsensowna było wysyłanie jej na egzamin, mogli to wygrać. Tym bardziej, że liczba osób walczących skoczyła do zacnej liczy "3". Ups, czyżby się wyrównało wszystko?
W momencie, kiedy w jej kieszeni wylądował pierścień, zerknęła niepewnie na Alv nie wiedząc, co kombinuje, jednakże ostatnie słowa upewniły ją w jednym - nie ma w planach porażki. Bo, jeśli mówi, że Tasia ma go jej oddać, to przecie nie trupowi, nie? Alv wróciła? Być może. Uśmiechnęła się do niej. - A żebyś wiedziała, że go oddam. - stwierdziła, po czym sama ruszyła do ataku. Walczyła z Tothem i poraniła bestię ładnie. Da radę, na pewno. Jedno ją tylko niepokoiło. Skoro idzie walczyć, to nie lepiej mieć asa w rękawie... znaczy w kieszeni? Nie mniej, zapewne kryła się za tym jakaś bardziej skomplikowana taktyka.

Ruszyła, co miała zrobić, zrobiła, zaś przeciwnik, który dostał ostrzeżenie, owe ostrzeżenie wykorzystał. Nie podobało jej się to. Również nie widział jej się fakt, że ostrze zaczęło wbijać w rękę. No nie, poważnie? Nie zostało więc nic innego, jak przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. pytanie brzmiało - jak? Pierwsza,. naczelna rzecz to było cofnięcie lewej ręki do tyłu, próbując przy okazji pociągnąć łapkę nieco w górę, co by się dalej ostre nie wbijało, a wyszło nie robiąc większych szkód. Prawą ręką dodatkowo łapie gościa za nadgarstek tej ręki, której trzyma miecz. Dodatkowo, jeżeli będzie to możliwe, stara się kopnąć go kilka razy. Pierwszy cios wymierzony podeszwą buta w żebra m(kop prawą nogą) a następnie z czuba w piszczel (też prawą nogą). Jeżeli łapka będzie wolna, starając się dalej blokować jego rękę wbić ostrza w żebra. W razie ataku pięścią wymierzonego w Tasię, stara odwrócić się wokół własnej osi, by przeleciał bokiem. Miecz zaś, jeżeli będzie potrzeba, stara się przyblokować. Najlepiej rękawicą. Jeżeli się nie da, próbuje się tak przechylić, by klinga ją minęła.

W razie pogorszenia stanu zdrowia Tasi do stopnia utrudniającego dalszą walkę, leci heal.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptySro Cze 04 2014, 15:21

Widząc, że przeciwnik wbija się w ziemię chłopak postanowił nie dawać mu czasu na reakcję obronną. Od razu postanowił go kopnąć z lewej nogi prosto w jego łeb, by go przymroczyć. Kopnięcie w skroń lub jej okolice, bo tam najlepiej. Zaraz potem powrót nogi, by stworzyć w ręku lodową włócznię (twór C) i wbić ją w ciało przeciwnika. Owy kolega, który niwelował magię pewnie nie da rady tak szybko jej wyłączyć, w końcu jeśli to będzie ten typek, co stał z tyłu to będzie zajęty Alezją. Dzidę wbije mu gdzieś w brzuch/Nerki, zależy czy się obróci czy też położy. Najwyżej będzie go bardzo, ale to bardzo boleć. Gdyby nie tyle fajerboli, do tego przepoławiania go na pół to pewnie Daxiu postanowiłby go wziąć na litość i po prostu zrobiłby z niego loda.
A gdyby jednak się nie udało i przeciwnik uniknął lub puściłby fajerbola to Daxiu szykuje się do wszelkich uników z tym związanych.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
D.


D.


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 12/12/2013

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptySro Cze 04 2014, 15:32

Zwykłe obserwowanie pola walki powoli dobiegało końca, gdyż jedna z agresorów przypuściła szturm na niego. Zakładał, że jest supportem, ale wydawało się, że lepiej dzierży broń od niego. Musiał uważać, w bezpośredniej walce był na gorszej pozycji niż kobieta. Mimo to miał jedną przewagę. Kobieta atakowała, tylko po to, by go osłabić, nie miała zamiaru zabijać. Był to błąd, który każdy przeciwnik mógł łatwo wykorzystać, D. nie popełniłby takiego błędu. Kiedy dziewczyna próbowała odciąć go od pola widzenia sojuszników mag starał się również ją okrążyć, aby kątem oka dostrzegać walkę. Sam jednak musiał się teraz skupić na walce. Ciekawe czy dziewczyna była równie skupiona. Bardzo możliwe, że chcąc zasłonić pole widzenia D swoim ciałem ustawiła się plecami do reszty przeciwników. Ciekawe czy któryś z członków PA zobaczy jej odsłonięte plecy i pozbędzie się wroga.

To jednak nie było jego zmartwienie. Jednocześnie poszły w jego stronę pięść i cięcie bronią sieczną co zbyt łatwe chyba nie było szczególnie, że długi miecz celował w bliższą rękę, a krótsza pięść celowała w twarz. Nie wiem do końca jak to wykonała skoro robiła to w tym samym czasie, ale członek Poison Apple widząc nadchodzące niebezpieczeństwo obrót w bok na nieuszkodzonej stopie celem uniknięcia pięści oraz cięcia wycelowanego w dłoń. Ciosy sierpowe stara się unikać zwiększając ciągle dystans, starając się uniknąć bezpośredniej walki. Ciosy łokciami, które mają jeszcze krótszy zasięg niż ciosy sierpowe również unika cofając się w tył. W razie wystąpienia na drodze naturalnej przeszkody D. zaczyna obracać się po obwodzie koła chcąc unikać dalej ataków. Również kopnięcie stara się uniknąć wycofywaniem w tył. Kolejne ciosy falkatą skierowane w jego ręce stara się unikać zmieniając ich położenie tak, aby ciała znalazło się za trajektorią ataku przeciwnika.

Jeżeli przeciwniczka w jakiś sposób upadnie stara się przytrzymać ją siadając na niej w pozycji pełnego dosiadu. od przodu lub od tyłu w zależności od tego czy upadnie na plecy czy na brzuch.

Gdyby ktokolwiek używał zaklęć i zauważyłby to D. to używa kontry zaklęcia o randze tej samej co zaklęcie przeciwnika.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1782-konto-d https://ftpm.forumpolish.com/t1769-d#29804 https://ftpm.forumpolish.com/t2067-dodatkowe-d#35764
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPią Cze 06 2014, 10:24

MG

Dax postanowił kopnąć przeciwnika, ten przed uderzeniem zasłonił się przedramionami chociaż widocznie zabolało i na chwilę wytrąciło go to z równowagi. ta chwila wystarczyła by Dax wbił włócznię w ciało przeciwnika. Ten jednak wciąż żył i wystrzelił Fajerbola, którego Dax jednak uniknął. W tym czasie Tasia była w nieco gorszej sytuacji. Cofnięcie dłoni jako tako jej wyszło nie mniej miała ciut za krótkie łapki by przeciwnika za nadgarstek złapać, na dodatek dysponował nie najgorszą zręcznością, bo kiedy tylko Tasia cofnęła rękę, on cofnął miecz, uniósł nad głowę i wykonał bardzo szybkie i płynne cięcie, przez całą długość ciała Tasi. Ostrze rozcięło skórę nad lewym okiem przeszło przez brew, oko, policzek, wargi, obojczyk, pierś, żebra aż do biodra gdzie lekko wykręciło w kierunku łona. Krew bryznęła, acz Tasia nie wiedziała, jak bardzo źle z nią jest. Nie mniej, nie widziała na lewe oko więc chyba nie najlepiej. Z tego też powodu odpaliła swoje zaklęcie. Rozpoczął się proces leczenia...

Alezja też nie miała łatwo a przeciwnik okazał się dość wymagający. Kiedy nadszedł cios falcatą, ten obrócił się na prawej pięcie, przepuszczając ją dość niebezpiecznie blisko siebie. W tym momencie też, miał już widok na walczących, ale tylko przez chwilę, zaraz bowiem zasłoniła mu ich Alezja. W każdym razie widział, jak jeden z jego kompanów bierze zamach, zapewne w celu eliminacji dziewczyny. Dwa ciosy z pięści zostały uniknięte, to samo z kopnięciem, dopiero kolejny cios z Falkaty, rozciął lewą dłoń D. przez jego kostkę. Dwójka znalazła się już jakieś 5m od miejsca w którym nie dawno stali. D. nie widział Takary i obu kompanów, widział za to stojącego z lodową włócznią Daxa, wykorzystał więc chwilę i mu ją odwołał. Alv stała tyłem do reszty grupy

//Takaś dokładniej opisuj czego używasz, Alv dokładniej pisz co robisz(ile wykonujesz cięć, ile ciosów)//
//Dax, możesz w tej turze zaatakować D. Masz na to jednak 24h + musisz to zrobić przed jego postem//
//D. Atak(obrona/atak), Alv obrona//

Stan postaci:
Alezja: Prawa łydka po zewnętrznej stronie rozcięta, krwawi, zaczęło mocno dokuczać. Wielkość rany nieznana ze względu na strój. Lekka zadyszka 83%MM
Takara: Delikatne nacięcie między środkowym a serdecznym palcem lewej dłoni. Rozcięcie od lewego oka po lewe biodro, prawdopodobnie uszkodzone oko i obfite krwawienie. 77%MM Daughter of Earth 1/4
Dax: Lewa ręka lekko piecze, lewe udo mniej więcej 2cm niżej niż jaja, posiada trzy, centymetrowej głębokości rany, lekko krwawiące. Bardziej upierdliwa, niż niebezpieczna rana. Prawa ręka zaczerwieniona i piecze, klata i prawy bok nieco mocniej poparzone, też pieką 45%MM
D.: Skręcona lewa kostka boli coraz bardziej, Lewa dłoń rozcięta od nadgarstka po palce. Rana niezbyt głęboka, krwawi i szczypie ale spokojnie możesz ruszać ręką. 62%MM

Czas na odpis:
a) Jeśli Dax odpisze przed D. -> Każdy z waszej trójki ma po 24h czyli Dax do 07.06 o 11:00, D. do 08.06 a Alv 09.06. Tasia ma całe 3 dni na odpis
b) Jeśli Dax nie odpisze przed D. -> Dax i Tasia mają 3 dni na post(do 09.06 godziny 11:00), zaś D. do 07.06 godziny 23:00 a Alv do 09.06 godziny 11:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPią Cze 06 2014, 15:10

Walka toczyła się dalej. Co prawda Tasia wolałaby, żeby było już po niej, ale widocznie to nie był taka płotka jak wcześniejszy przeciwnik. Myślał! A myślący wróg to zło. Ojej...  W ferworze walki zupełnie nie wzięła pod uwagi pędzącą w niej stronę klingę z góry. Tak. Było wybitnie blisko, by właśnie pole bitwy zaszczyciły dwie Tasie. Jakby jedna to było mało, damn..

Ostrze zaczęło sobie śmigać w dół raniąc Takarę. Jakkolwiek by to dramatycznie nie wyglądało, było to stanowczo za mało, by pozbyć się czołgu. Nie. Nie bez powodu tankuje. Nie mniej było źle. Jakakolwiek ucieczka przez nim niezbyt możliwa. Stanu nie potrafiła ocenić, ale wykluczenie jednego oka z gry wystarczyło, by podjąć decyzję - zaczynamy zabawę na poważnie.

Początkowe przerażenie zastąpił uśmiech, zaś zaklęcie Tasi poszło w obieg. Mogła dalej walczyć. Ba, musiała! On był już martwy. Kwestią czasu tylko było wykluczenie go z walki. To nie było Koh. Chociaż wiedziała, że obecnie obrażenia mogłyby ją wykluczyć na dobre, tym razem miała na to haka. Rzuciła mu pewne siebie spojrzenie. - Nie dam ci czasu na ostatnią modlitwę... - cofnęła się w tył, nieco ponad zasięg ostrza. W sumie dobrze, że wcześniej użyła magic itemu, bo by było jeszcze mniej kolorowo. Kiedy tylko wylądowała w odległości, powiedzmy, tej bezpiecznej, czyli metr dalej niż sięga ostrze, wybija się z lewej nogi w jego stronę, nieco na skos by wylądować po jego lewym boku. Wiedziała, że ktoś bawi się w rozpraszanie zaklęć, ale jeżeli to ten typ, którym zajęła się Alezja, to raczej nie zwróci na nią uwagi. A jeszcze jeśli Dax by doszedł... no chyba że jest robotem z epicką percepcją, będzie odpierać dwa ataki i rozpraszać spelle. Nie mniej nie było to teraz aż tak istotne jak to, jakiego spella używa. A mianowicie - Shield. Wizytówka Tasi. Bo w sumie skoro do tej pory nie używała zaklęć, to skąd może wiedzieć, co zrobi i czy w ogóle zrobi coś więcej, niż rzuci się na niego z rządzą mordu? Nim jednak rzuci Shielda, musi wszystko przygotować. Pierwsze co, to aktywuje Sacred Relict, by zmniejszyć koszty. Miała dziwne wrażenie, że użyła więcej many niż powinna. Przesadziła? Nie wiedziała. Kolejna rzecz, to strzela prosto w przeciwnika Stone Missile*. Dwa w twarz, mniej więcej w oczy, zaś pozostałe 3 w klatę piersiową co by przebić płuco/serce/whatever. Nie wiedziała jednak, czy położy go to na miejscu, dlatego też po uwzględnieniu wszelakich uników z jego strony, od razu jak tylko wystrzeli pociski, szczela Shieldem prosto spod niego co by go wybić w górę. Wymiary 2m szerokości, 1,5m wysokości i 1m grubości. Ha! Ale to nie wszystko, bo jak tylko będzie okazja, doskakuje do niego i wbija mu bez ceregieli ostrza w kark.

Wszelakie miecze blokuje rękawicą, zaś uderzenie z góry unika odskokiem w bok. Uderzenia pięścią paruje prawą ręką, zaś przed kopnięciami chroni się jak w przypadku ataku z góry. Jeżeli Tasia się cofnie, a przeciwnik ruszy za nią. Nie skacze w jego kierunku, a by kupić sobie czas, odskakuje na jego lewo by zwiększyć jeszcze na moment dystans. Bo tak. SR aktywuje, kiedy się cofa, a strzela, kiedy biegnie. Or, jeśli ucieka, bo może ją gonić.

*baj de łej "Siła strzału porównywalna do kuszy." Idem mu połamać wszystkie 800 kości <333 I wystrzeliwuje je z tego kawałka ziemi pomiędzy nią a przeciwnikiem. Pociski ofc zaostrzone, najlepiej kamienne, wyglądające podobnie jak igły, wielkości gwoździa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPon Cze 09 2014, 06:08

Stała tyłem do reszty i całe szczęście, że ich nie widziała. Nic jej nie rozpraszało. No, może poza bólem nogi, która coraz wyraźniej domagała się uwagi. Ale jeszcze był do opanowania. JESZCZE. Natomiast w trakcie tego tańca z gwiazdami na odcinku 5 metrów zauważyła, że z lewą nogą D. jest coś nie tak*. Że jest świeżo uszkodzona. Jego lewa, jej prawa, stali na przeciwko siebie - idealne dopasowanie, czyż nie? Ano nie. Szybka kalkulacja w mikromyślach ustaliła, że wolałaby ustawienie kontuzji "na przemian", ale z braku laku: Najpierw wykonuje cięcie od dołu w tę rękę D od jej wewnętrznej strony, która to ręka pewniej (wciąż) trzyma miecz, zakładając, że to ręka dominująca. Cel prosty: uszkodzenie uniemożliwiające walkę tą ręką, a szczególnie szermierkę. Tuż po tym, obracając miecz w dłoni, ostrzem skierowanym na zewnątrz (by nikogo nie ciachnęło przypadkiem) z całym impetem nadeptuje prawą nogą (zapewne doprowadzając tym to jeszcze większego bólu u siebie) na lewą stopę D. jak najbliżej kostki. Bo co za sztuka nadepnąć na same palce. Zaraz po nadepnięciu chwyta D. za tę część ubioru blisko kołnierza (dlatego musiała bezpieczniej chwycić broń, wciąż trzymaną w prawym ręku) i ciągnąc w swoją stronę, prawą piętą wciąż dobijając lewą stopę D., dodatkowo przenosząc na prawą nogę ciężar ciała, lewą nogą (wybijając się na niej poniekąd) zasadza cios w brzuch D. swoim kolanem. Drugie wybicie lewej nogi (jeśli ból prawej nogi nie zaskoczy jej bardziej niż jest na niego przygotowana), z prawą piętą wciąż na lewej stopie D.,
stara się wykopnąć D. miecz z ręki (chyba, że upuścił go wcześniej), lewym kolanem trafiając w dłoń trzymającą miecz, natomiast lewą stopą w klingę (jednak nie centralnie w samo ostrze, co by samej sobie krzywdy o ów miecz nie zrobić), by straciła oparcie w gruncie, by w ten sposób broń D. poleciała w objęcia grawitacji. Zaraz za tym leci cios lewym łokciem w twarz, wciąż trzymając prawą dłonią (tą z falkatą) Jabłuszko "za chachoł"...
Gdyby okazało się, że ból nogi był tak wielki, że pociągnięcie za "garniak" spowodowało, że zaczęli lecieć w tył, bo "rycerski łowca/łowczy szermierz z FT" nie znalazł w sobie na tyle sił, by stawić opór bólowi i tak trochę stracił kontrolę przez niego nad atakiem), Alv odruchowo robi świadomy, asekuracyjny pad, jednocześnie lewą nogę wykorzystując jako... platformę? dźwignię?... W każdym razie przerzuca na niej D. za siebie (D. w tej scenie miałby być o nogę "oparty" przednią częścią korpusu), po czym stara się błyskawicznie zerwać (co raczej skończy się próbą zerwania na nogi po czym chęcią siarczystego wyrażenia emocji jako komentarza do bólu prawej łydki, chwili zawahania i ruszenia z jak najmniejszym kuśtykaniem w stronę przeciwnika), by korzystając z okazji, że D. być może jeszcze znajdował się w pozycji horyzontalnej, usiąść mu na korpusie i okładać kolejnymi seriami naprzemiennych sierpów w twarz. Ponadto przerzucając go nad sobą, stara się rzucić go w stronę dalszą niż pozostali walczący...
Sama stara się cały czas unikać ataków czy to mieczem, czy innych zagryw ze strony D.: ciosów, kopnięć, etc. Skupia się tylko na tym przeciwniku. Uniki, bloki rękoma, parowanie falkatą i karwaszem. Cel: pozbawić D. przytomności i/lub miecza...
Za Chiny Ludowe nie chciała mu odpuścić chociaż na moment. Był zbyt niebezpieczny dla Takary i Daksa**...


*Zakładam, że kulał na nią, czy coś...
**Nie, że by sobie nie poradzili, czy coś. Po prostu za dużo mógł namieszać, no...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 EmptyPon Cze 09 2014, 22:05

Swojego załatwił dlatego od razu odwrócił się w stronę Alezji. Miała chyba problem z tym całym typkiem w kapeluszu, którego imienia nie zna. Spojrzał na odniesione rany podczas walki. W końcu miał dosłownie chwilę na wzięcie głębszego wdechu, co też zrobił. Postanowił wziąć miecz tamtego delikwenta i wbić go w niego na wszelki wypadek gdyby przywidziało mu się nagle wstać. Na przysmażonych miejscach ciała użył PWMki: ochłoda, by lekko złagodzić ból i wnerwiające uczucie, które mu dokucza.
Co jednak dalej? Dax wiedział, że Alv może potrzebować pomocy dlatego też szybko podjął działania. Dlatego czekał i patrzył czy nikt nie idzie w ich kierunku. Gdy Alezja jednak kończy się z nim siłować i będzie on nią zajęty to Dax zajdzie go od tyłu i zajebie mu z łokcia w potylicę, by go ogłuszyć. Prawy łokieć zechce go poznać bliżej, nie chce go zabijać tylko ogłuszyć i zabrać ewentualną broń, bo wygląda na fajną. Przeciwnik i tak był ranny, więc będzie miał problemy z uniknięciem, bo kostka raczej mu w tym nie pomagała. Może będzie ciekawie...
Tak czy siak jeśli atak w potylice by się nie udał i przeciwnik wyprowadziłby atak to Dax spróbuje go uniknąć odskokiem w tył i odchylając delikatnie ciało, co by nie stracić równowagi podczas lotu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Sponsored content





Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Siedziba gildii Poison Apple   Siedziba gildii Poison Apple - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Siedziba gildii Poison Apple
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Siedziba Gildii Zawodowych Bohaterów Fiore
» Siedziba "Hariqi"
» Tajna siedziba Winterka
» Siedziba Ded Crest i jej okolice
» Reputacja Gildii

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.