Wyspa Endor

First topic message reminder :

I tak trójka naszych bohaterów wylądowała razem z przewoźnikiem na wyspie. W trakcie podróży była względna cisza, słychać było ledwie szum fal, kołyszący jacht morze i plusk wody, który odbijał się o burtę. Słońce świeciło. Fajna pogoda jak na rejs. Wiatr też był w miarę.
Po kilku godzinach dotarliście. Na piękną, można by rzec rajską wyspę. Żadnych wiosek na pierwszy rzut oka nie było. Wy samotni zostaliście na wyspie. Może i ona skrywała więcej tajemnic, niż myśleliście? Spokojne ziemię zostały zakłócone przez jedną aferę, która pogłębiła wioski w ciemności.

Poszukiwana nie zdały się na nic, a właściwie Lavi trafił do tej samej jaskini co Morrigan. A tam!~  

Hotaru napisał:

Całkowita ciemność. Kilka metrów dalej dało się usłyszeć płynąca wodę. Nagle pojawiło się malutkie światełko - motyl. Świecił ciepłym, pomarańczowym światłem. Zaraz potem poleciał gdzieś. Im dalej się szło za nimi dało się wyczuć dziwną, mroczną atmosferę. Po chwili ukazały się pomarańczowe klejnoty, które oświetlały drogę. Nic ciekawego, interesującego prócz świecących kryształów póki co nie spotkała. Idąc dalej otworzyła drzwi do wielkiej sali, komnaty, pokoju, czy jak to tam woli ktoś nazwać. Wielkie pomieszczenie wykonane z skały. Na środku krąg tworzyły marmurowe kolumny. Każda była wydzielona na jeden obraz. W sumie było pięć obrazów; pod każdym było napisane Anabell XV. Na jednym była blondynka, na innym dziewczyna o różowo-turkusowych włosach, na kolejnym różowowłosa, zaś na czwartym mała lolitka o bialutkiej cerze i takim samym kolorze włosów, ostatnia miała czerwone włosy i nawet nie przypominała kobiety.

Po kilku godzinach chłopak wrócił z poszukiwań. Nie za ciekawie działo się w wiosce. Dziewczyny obie rozpłynęły się.  Morrigan w ogóle przepadła w czeluściach wyspy, a Tesuna  siedziała dalej zmrożona w tym pokoju. Była załamana ta sytuacją.
- Nic się nie stało.. Byliśmy na to przygotowanii - powiedział wódz wioski po czym po prostu odszedł. Nie widać było na jego twarzy żadnych, ale to żadnych emocji. Warga lekko mu drgała.
- Też były napisane to pierwsza Królowa tej wyspy..


odpis 15 styczeń.

// Długi termin, ale już odpiszę.

Powoli pojawiały się poszlaki, choć trochę szkoda, że dopiero po zabiciu pierwszej dziewczyny. No nic trzeba było wziąć się do roboty, aby pokazać, że magowie DHC są godni zaufania.
- Obiecuję, że nikomu nic się już nie stanie. Zadbamy o to. Przy okazji... Co to za dziwna jaskinia, która znajduje się na wyspie? Możecie mi coś o niej opowiedzieć?

Potem homunuculus został jeszcze raz wysłany do jaskini. Być może to ona była rozwiązaniem całego problemu, który dotknął wyspy. Poszedł od razu do głównej komnaty i jeszcze raz przypatrzył się obrazom. Czy nie przypominały mu dziewcząt, które miały umrzeć? No i ten napis. Anabel. Na pewno miejsce to było związane z ich misją, prawdopodobnie należało do tajemniczej osoby odpowiedzialnej za morderstwa. Alchemik pragnął się z nią spotkać, ale oczywistym było, że zabójczyni nie podzielała chęci maga. Jednak to chyba Lavi jest bardziej uparty. Klon wchodzi na środek ołtarza po czym zaczyna oddawać mocz. Rozpina rozporek po czym sika mniej więcej na jego środek nie oszczędzając linii kręgów.
- Wychodź zabójczyni chcę z tobą pogadać! - Krzyczał homunculus dając o sobie znać - Jak nie obrócę to miejsce w pył.
Nie czekając specjalnie na reakcję homunculus ściąga jeden obraz ze ściany i rozwala na pół o kolano. Jeżeli ktokolwiek zareaguje to przestaje. Jeżeli nie to stara się zrobić jak największe szkody w pomieszczeniu uważając na samą konstrukcję stropu, tak aby nie został zniszczony.

Oczywiście homunculus rozgląda się po pomieszczeniu będąc przygotowanym na niespodziewany atak. W razie konieczności wykonuje unik prostopadle do trajektorii ataku.

Ocknij się idiotko ! Musisz wziąść się w garść ! Rozumiem, to jest ciężki okres dla ciebie, ale...nie możesz się poddać!
Dziewczyna postanowiła wstać. Ból po sztyletach rozchodził się po ciele i gdy miała już wyciągnąć, chciała coś spróbować. Użyła Kolczastego Osądu przed sobą tworząc normany kolec. Jeśli go stworzyła, przysiada się na łóżko i próbuję za pomocą prześcieradła i własnych dłoni doprowadzić ranę przynajmniej do minimalnego porządku. Jeśli nie, próbuję się ogarnąć jak najszybciej i szuka Laviego, aby mu powiedzieć, że ma podejrzenia co do ów postaci czerwonowłosej dziewczyny. POnadto w obu przypadkach zapewne Tesuna, będzie nadal zszokowana i osłabiona, więc postanawia oddychać głęboko i próbuję opanować szok. Wie, że to niemożliwe ale próbuję jak może. Nie zdziwi ją fakt, jeśli będzie musiała chwilę przykucnąć. Boże, dlaczego ona nie pomyślała. Mogła za pomocą swoich umiejętnośći usunąć kolce z drutu. Wtedy możeby przeżyła. Może...w każdym razie moje istnienie jako mag może się pożegnać...tak spieprzyć. Czarna plama do końca życia...

Lavi dowiedział się czegoś więcej oraz ponownie spotkał się z Tesuną wymęczoną bez sztyletu w barku. Tak, spieprzyła, tak zamiast mózgu ma kotlet, ale to dalej towarzyszka misji!~ Dalej, może się do czegoś przydać, chociażby jako mięso armatnie, czy ktoś kto rozwikła bardzo trudną zagadkę. W końcu kto wie, co ta dziewczynka chowa w swoim małym ciele i jakie tajemnice? Po jakimś czasie ludzie z wioski opatrzyli ją.
W tym czasie Lavi jeden z bardziej rozgarniętych osób w tej grupie dowiedział się czegoś nowego. Wyspa, jaskinie, awesome.
Nawet może powoli zaczął domyślać się całej struktury wyspy? Jakieś wskazówki powoli docierały do chłopaka i jego umysłu, a może jednak myśli całkiem nieźle.
W tym czasie drugi Lavi znowu ruszył w stronę jaskini. No i zaczął rozpinać rozporkiem, aż nagle... Dostał laczkiem w tył głowy! Na kapeć był w kształcie misia.
- Idiota - nagle za sobą usłyszał, naprawdę dziewczęcy głos. Gdy się obrócił zobaczył czarnowłosą małą dziewczynkę. Miała trupio bladą skórę, a kolor jej oczek był przepełniony kolorem wojny. Sama była ubrana w długą czarno-biało-czerwoną sukienkę z licznymi falbankami. Wyglądała na strasznie zdenerwowaną. Brew jej drgała. Acz, prócz rzutu laczkiem nic nie zrobiła. Po prostu zdenerwowała się mała dziewczynka.
W tym czasie Lavi zadawał cudowne pytania. Ludzie nie za bardzo chcieli mu odpowiadać. Tłumu dało usłyszeć się kilka szeptów.
- To jest grobowiec pierwszej i jedynej królowej tej wyspy.. - ktoś w końcu zaczął coś mówić - Niestety, więcej nie mogę powiedzieć.. Cała wyspa tubylcom nic nie może na ten temat powiedzieć, nawet jeśli chcesz nam pomóc jedynie sama Anrietta może, ale nie wiadomo gdzie ona się w chwili obecnej znajduję.


Dziewczynka *3*

Kiedy autorka posta MG napisała, że homunculus dostał Laczkiem w tył głowy pomyślał, że po obróceniu głowy zobaczy kobietę z dużymi piersiami, ale po chwili zdał sobie sprawę, że chodziło tylko o but. Tak czy inaczej uzyskał odpowiedź na pytanie, na które odpowiedzi poszukiwał. Po obróceniu się zobaczył płaską dziewczynę, która prawdopodobnie nie bez powodu znajdowała się w tej pogańsko wyglądającej jaskini. Homunculus zapiął rozporek, podniósł Laczka i podał dziewczynie, która albo była użytkowniczką magii laczków, albo teraz stała bez jednego buta. Klon nie wiedział dokładnie kim jest dziewczyna, ale z pewnością mógł powiedzieć, że nie jest drugoplanową postacią w tym zadaniu. Na pewno posiadała informacje, które były kluczem do sukcesu.
- O, nie spodziewałem się tutaj kogoś spotkać, a na pewno nie podglądaczkę - powiedział czochrając główkę dziewczynki - Powiesz mi, dlaczego mam tutaj nie sikać i co to w ogóle za miejsce? A tak w ogóle nazywam się Lavi, a ty jak masz na imię mała podglądaczko?
Być może była tajemnicza, być może znajdowali się na jej terenie, być może była morderczynią, ale chyba nie zabije go za czochranie po główce. Najwyżej ugryzie rączkę, ale to się zagoi, dlatego nie przewidywałem obrony.

W tym samym czasie prawdziwy Lavi nadal rozmawiał z mieszkańcami wioski. Anrietta. Chyba pierwszy raz usłyszał to imię w trakcie misji. Swoją drogą dużo było tych imion żeńskich na A. Anrietta, Anabella. Ciekawe czy przez przypadek brzmią tak podobnie.
- Okej, nie będę naciskał, każdy ma swoje tajemnice takie jak kochanka będąca sekretarką w pracy czy fakt, że dalej pijesz mleko truskawkowe mimo, że masz już powyżej dwudziestki. Ale usłyszałem kolejne imię jakiejś dziewczyny Anrietty. Możecie mi powiedzieć jak ona wygląda i kim jest na tej wyspie? Jaką pełni funkcję?
Alchemika ciekawił szczególnie fakt jak bardzo podobna będzie do dziewczyny, którą spotkał jego klon w jaskini. Jeżeli potwierdzą jej wygląd to dobrze, jeżeli nie zapyta wprost tubylców kim może być osóbka, którą spotkał w jaskini.
- Znacie może małą dziewczynkę, która ma trupobiałą cerę w czerwono czarnej sukience z licznymi falbankami? Miała kruczoczarne włosy.
Pytanie nie padnie jednak jeżeli wcześniej potwierdzą, że tak właśnie wygląda Anrietta. Nie chciał na razie informować mieszkańców o swoim znalezisku.

Tesuna po obandażowaniu i opatrzeniu ran, zajęła się myśleniem. Pierwsze co chcę zrobić to wziąć sztylety i porównać je ze sztyletami tego, chłoptasia, który złapał ją i siłą zabrał do zamku. Ponadto ma zamiar popytać się mieszkańców czy kojarzą skądś te sztylety i czy są w stanie podać kto takie same posiada. Co do siebie, pomimo faktu, że nie może znaleźć Laviego musi się zorganizować i wziąć w garść. Ma nadzieję, ze chociaż w połowie uda jej się odplamić tą okropną plamę, na jej początkowej karierze maga. No cóż...blond włosy, jednak też wpływają na jej umysł.

Tesuna: Porównanie sztyletów nic nie dało. Dwa rożne w ogóle to siebie niepodobne sztyleciki.  Mieszkańcy, albo od razu przed Tesuną zamykali drzwi z przerażenia, albo ich nie otwierali. Przypadek? Nie sądzę. Blondynka czupryna widocznie nie pozwalała dziewczynie myśleć, bo nie wiedziała, co ma teraz zrobić.

Lavi:
Dziewczyna była zaskoczona  reakcją chłopaka. Lekko się zarumieniła, nadęła poliki. Wydarła z jego ręki laczka i szybko założyła go na nogę.
- Nie jestem podglądaczką, ja tu mieszkam - powiedziała cała oburzona, zdenerwowana jakby zaraz miało w niej coś wybuchnąć - Bo to jest mój dom palancie... Nazywam się Anrietta Fredrica Danielle Anielle XXVI. Jeżeli chcesz tu dalej sikać to radzę Ci uciekaj stąd... Nie jestem miła dla osób, które bezczeszczą to miejsce..
Szybko się od niego odsunęła  z morderczym wzrokiem małej, kochanej loli.

W tym czasie i wśród mieszkańców zapadła cisza. Nie wiedzieli co mieli odpowiedź. Dało się to wyczytać z ich twarzy. Byli zaskoczeni tym pytaniem, a może nie znali na nie odpowiedzi?
- Co do Anrietty to nikt z nas nie może wchodzić do świętego domu dopóki Anrietta nie zginie. Ludzie z naszego rodu tam nie wejdą. Dlatego wszelkie racje żywnościowe dają jej ludzie nam obcy. Co jeszcze.. Wiem że ma długie czarne włosy i na pewno bladą cerę. Nigdy nie wychodziła na słońce.. - tu na chwilę przerwali. Naradzali się między sobą wzrokiem. U niektórych wirował on po całym podłożu.
- Jest .. Właścicielką wyspy...
Pierwsza odpowiedź musiała wystarczyć Laviemu póki co do drugiego pytania. Jak mieli ją w końcu znać jak jej nigdy nie widzieli?

Odpis 4 stycznia

W końcu pojawiła się osoba, która prawdopodobnie była całym clue tej misji czyli Anrietta, właścicielka wyspy. Alchemik nie mógł uwierzyć, że przypadkiem taki charakter pojawia się w trakcje misji. Już na pierwszy rzut oka było widać, że tubylcy raczej niechętnie opowiadają o tej kobiecie obcym. Zapewne stanowiła pewną tajemnicę całej wyspy, której strzegli jak mogli. Chyba warta była uwagi osoby, która zajmowała się tą misją.
- Wow musi być nieźle bogata skoro potrafiła kupić sobie całą wyspę, jest nieślubnym dzieckiem króla czy co? - zapytał Lavi - Tak właściwie poza tym, że ma akt własności wyspy ma jakieś inne znaczenie, cel, umiejętności? Wydaje się, że może mieć coś wspólnego z misją. Słowo maga DHC, że nikomu o tym nie powiem, a wiedzę wykorzystam tylko w celu wykonaniu zadania.

W tym samym czasie klon Lavi'ego sam rozmawiał z loli właścicielką wyspy. Ciekawe ile miała naprawdę lat. Pewnie sporo i śmiało można było ją nazwać marzeniem każdego lolicona. Wyglądała w końcu jak mała dziewczynka, ale jej molestowanie seksualne nie było karane jako pedofilia. Gdyby to ktoś inny był na tej misji [np. Pheam] to pewnie od razu brałby lolitkę.
- To twój dom podglądaczko? Widzę, że jesteś ekspertką w podglądaniu skoro nie potrzebujesz nawet wychodzić z domu, aby dokonywać takich perwersji- klon rozejrzał się po pomieszczeniu - W takim razie, gdzie znajduje się toaleta, z której ty korzystasz? Na dom to raczej mało wygląda. Przy okazji jestem magiem gildii DHC i wynajęli mnie ludzie na tej wyspie, abym pozbył się jakiegoś mordercy. Podobno, co noc ginie jedna osoba, a nad nią napisane jest imię Anabell, co raczej przypadkiem nie jest. Podobno zamieszana jest w to dziwna osoba [tutaj opis podany przez mieszkańców dziwnej persony]. Wiesz może cokolwiek o tej dziwnej sytuacji? Przy okazji, co to za obrazy w tym pomieszczeniu? Jeżeli odpowiesz mi na pytania obiecuję zabrać Cię na lody. Oczywiście takie normalne, żebyś sobie czegoś nie pomyślała perwersyjna istoto.
Zgadza się w tej chwili dziewczynka została awansowana z tytułu podglądaczki na perwersyjną istotkę [jaka MG takie NPC, ehh ; p]. I tak ponawiał pytania czekając do kolejnego wieczora. Może dowie się czegoś ciekawego, bo na razie był niewiele bardziej doinformowany od pluszowego laczka dziewczyny.

Może sama Anrietta była kluczem do rozwiązania zagadki, ale lepiej powiedziane byłoby stwierdzenie, że ona sama jest tajemnicą, nawet dla mieszkańców akurat tej wyspy. Nie zapominajmy przecież o trzech pozostałych rodach, które również zamieszkiwały tą wyspę.
- Jest dzieckiem królowej Anabell to wystarczy - odpowiedziała jedna wieśniaczka. Po chwili wszyscy skierowali na nią chłodne spojrzenia jakby zaraz mieli ją zabić.  Słowa Laviego wywołały burzę głosów.
- Trudno powiedzieć - odpowiedział ktoś w końcu - jak mówiliśmy nikt kto jest ma z nami związaną krew nigdy jej nie widział, czy słyszał, więc niewiele możemy powiedzieć na temat Anrietty...

Sądzę, że gdyby Asthor lub Aki spotkały Anriette to by mogło spotkać ją nie za ciekawe spotkanie z czymś brzydko wyglądającym, co do Laviego mogłabym przypuszczać to samo. W każdym razie rozmowa toczyła się dalej. Lavi tak łatwo nie dawał za wygraną, wręcz przeciwnie. Wydawało się, że to on prostuje całą tą rozmowę i stara się z niej wyciągnąć jak najwięcej.
- To jest tylko część mojego domu bęcwale- odpowiedziała z obrażoną miną - Reszta jest dostępna tylko i wyłącznie dla mnie. Fajnie, cieszę się, ale to ich problem nie mój. Ja moją funkcję sprawuję dobrze - po chwili zamarła - nie możliwością jest by było napisane Anabell. Moja mama już dawno umarła i jest pogrzebana w rodzinnym grobowcu w Hosence. Obrazy mojej mamusi - kobiety o tysiącu twarzy.  Nie chcę od ciebie lodów, wystarczy mi, że stąd pójdziesz.
Przyganiał kocioł, garnkowi.

Dziewczyna była nieco zagubiona...co ona teraz pocznie? Nie ma żadnych tropów, pomysłów ani idei, ale ciągle może coś zrobić ! Tylko...pozostało pytanie co ? Szukać jak psychol śladów obecności rudowłosej wiedźmy...no bez jaj. Tesuna nie miała powoli siły. Niestety małe ciałko, mało pary. I jeszcze te rany...ludzie jak nie upadek z wysoka, to dziurawienie pleców. Po prostu Bomba...
Dziewczyna jeszcze chwile użalała się nad sobą. Pewnie trwałoby to godzinami, gdyby nie fakt, że jest w trakcie misji...i na domiar złego ta czarnowłosa królewna zaginęła. No wielkie dzięki za takie wsparcie.
No nic...Tesuna wstała mimowolnie i masując swoje obolałe barki przystąpiła do dalszego poszukiwania jakiś poszlak. W międzyczasie jak szła miała nadzieję, że uda jej się coś odkryć, zauważyć. Może nawet jednym ruchem odgadnie całą zagadkę. No cóż...czcze marzenia, ale czego tu się ma trzymać biedaczka? W końcu spaprała całą robotę. Nic jej praktycznie nie pozostało.

Oj tam od razu miało spotkać Anriette spotkanie z czymś brzydko wyglądającym. Wygląda bardzo ładnie i dumnie zboczona dziewczynko ; p . Tak czy inaczej perwersyjna istota była dużo bardziej interesującą istotą niż mieszkańcy miasta, którzy posiadali swoje sekreciki.
- Najpierw mnie podglądasz, a potem chcesz żebym sobie poszedł? Podglądałaś mnie teraz powinnaś wziąć za to odpowiedzialność i się ze mną ożenić. Albo lepiej pomóc w moim zadaniu. - rzucił chłopak - I jak mówiłem na ścianie wyraźnie było napisane imię Anabell. Wydaje się więc, że ktoś usilnie stara się nieco zszargać imię twojej ś.p. mamusi. A wiesz coś może, o kobiecie, która wyglądała [tutaj opis kobiety podejrzaną o morderstwa które dostał w mieście]. Daj mi jakieś wskazówki na pewno nie bez powodu trafiłem na tą wyspę. A i powiedz mi dlaczego twoja mamusia tak dziwnie i różnie wyglądała? Wiesz nie, żeby coś, ale operacje plastyczne nie są specjalnie zdrowe szczególnie jak tyle ich się wykona. Na tym obrazie - tutaj wskazał na obraz, gdzie mało przypominała kobietę - prawie dorównała Michealowi Jacksonowi. Ale nigdy nie słyszałem o Anabell królowej Rock'n'rolla. A może pomożesz mi w tym zadaniu? Zostaniesz podglądaczko moją prywatną lolitką na czas misji?
Cóż w tej chwili Lavi nie miał kompletnie pomysłów jak rozwiązać całą tą zagadkę. Więc szukał wskazówek. Jakichkolwiek.

W tym samym czasie w wiosce.
- Ehh chyba za wiele mi nie powiecie. No nic trudno. Pewnie nie powiecie mi też czemu nie chcieliście jej nigdy widzieć. No dobra to może powiecie mi czy tej nocy te same osoby są potencjalnymi ofiarami? Czy ktoś inny może do tego dojść? A no i jeszcze jedno. Jak dostać się do innych wiosek? Może tam dostanę jakieś informacje?
No i Lavi słuchał. Jeżeli dostał jakaś podpowiedź wyśle Homunculusa no2 do jednej z wskazanych przez mieszkańców wioski.

// z góry przepraszam, że tyle czekaliście ; - ; byłam zalatana i nie miałam czas na forum

MG:

Tesuna: Tesuna zaczęła szukać dalszych poszlak. Wyszła z wioski. Przechadzała się po całej wiosce. Spotkała wiele łąk, lasów, rzek, kamieni, ba nawet jednego pytona! Cała okolica była dla dziewczyny tropikalna, dziwna. Trzeba było przyznać, że klimat trzyma. Jednak poszlak żadnych nie znalazła póki co.
Szła dalej, nie przejmowała się tym, że nic się nie działo. Ni z gruszki, ni z pietruszki usłyszała krzyk godowy pawiana magiculusa. Zaraz, po tym zobaczyła samego magiculosa, a jeszcze chwilę później zamiast pawiana stała kobieta o długich liliowych włosach i złotych oczach. Była naga. Chwilę potem pisnęła ze zawstydzenia i zasłoniła sie jakimiś krzaczorami.
- Co ty tutaj robisz? Czemu ktoś obcy tu jest? W ogóle dlaczego ktokolwiek tutaj jest?! - zaczęła krzyczeć z pretensjami. Może Tesuna była pierwszą osobą, która widziała ją nago?

Lavi: Perwersyjna dziewczyna, perwersyjną dziewczynką. Jednak Lavi chyba nie do końca rozumiał, dlaczego Anrietta jest taka ważna do końca całej misji i jeszcze bardziej ją irytował, no cóż... Tak też można.
- To ty przyszedłeś do mojego domy pragnę zaakcentować - uniosła lekko swój głos - Ne mam zamiaru się ani wychodzić za mąż, ani pomagać Ci w zadaniu. Moja inteligencja jest naprawdę dobrze rozwinięta.
Swoje rączki ułożyła w pozycji broniącej się przed czymś. Nie chciała widocznie słyszeć tego, co Lavi miał jej do powiedzenia.
- I po co ja mam Ci to mówić? To nie moja wina, że moja matka atakuje - powiedziała wprost dziewczyna i więcej się nie odezwała. Chyba czekała na reakcje chłopaka, który stał przed nią.

- Te osoby, co zeszłej nocy - odpowiedzieli wprost, a potem popatrzyli po sobie - nikt nie wie, nie zapuszczamy się w tamte rejony, a większość z tamtych wiosek zmienia swoje położenie, co jakiś okres czasu.

Homunculus, który rozmawiał z dziewczyną dowiadywał się kolejnych rzeczy, które mogły pomóc mu w jego zadaniu. Więc to jej matka atakowała. Czyżby w końcu dowiedzieli się z kim walczyć? Cóż pewnie Lavi miał już wystarczająco dużo wskazówek dla rozwiązania tego zadania, ale widocznie nie wpadł jeszcze na rozwiązanie.
- Więc to twoja matka jest odpowiedzialna za ataki - Powtórzył Homunculus - a gdzie mogę ją znaleźć? Proszę pomóż mi wydaje się, że wiesz więcej niż mówisz. Wiesz, że dzisiaj w nocy zginęła dziewczynka w twoim wieku? Miała przed sobą całe życie, ale jakiś morderca pozbawił ją tego. Przed nią było mnóstwo innych osób i jeszcze będzie mnóstwo ofiar. Chcę go odnaleźć i położyć temu kres, a ty na pewno wiesz więcej o prawach rządzących się tą wyspą. Tubylcy nie chcą mi nic powiedzieć. Nie jesteś złą osobą i na pewno nie chcesz kolejnych ofiar.
Cóż może prośbą otrzyma kilka odpowiedzi. Dziewczynka faktycznie nie wydawała się zła. Być może więc zadziała na nią sumienie, które nie pozwoli biernie przyglądać się tym śmierciom i pomoże magowie doprowadzić go do mordercy. Może też zdradzi sama wszystkie zasady rządzące tą wyspą. Obecnie nie miał innego pomysłu.

Prawdziwy Lavi w tym czasie wysłuchał mieszkańców wioski. Potem postanowił poszukać innych osad. Wyszedł i udał się w randomowym kierunku poszukując jakiś żywych istot. Może one powiedzą mu więcej. Oczywiście nadal jest czujny i w razie ataków robi odskoki prostopadłe do trajektorii ataków. Razem z nim idzie drugi z przywołanych Homunculusów.

-Prze...praszam...nie...ch...chciałam-zaczęła tonem lekko wstydliwym. Czuła się dziwnie. Postanowiła automatycznie się odwrócić.
-Mam pewien problem. Potrzebuję pomocy. Chodzi o serię dziwnych zgonów w okolicy. Jeśli mogłaby mi pani pomóc byłabym dozgonnie wdzięczna.-mówiła spokojnym i lekko drżącym tonem. Jeszcze chwila i by się zapewne rozpłakała jak mała sześcioletnia dziewczynka. Po prostu tyle się wydarzyło, a ona póki co stoi jak kłoda. Tyle dni w plecy i tak mało poszlak !
Cholera...

Dziewczyna po użalaniu się nad sobą, nadal stoi i czeka na reakcje ów dziewczyny. Nie zdziwi się jeśli ta każe się wynosić i uciekać. C jakiś czas zerka w stronę ów nagiej damy, aby nie dać się podejść jak dziecko.

*Przepraszam, że tyle czekaliście ;-; szkoła i brak weny to najgorszy duet na całym świecie*

Tesuna: Kobieta dalej gromiła swoim wzrokiem Tesunę tak jakby chciała ją uderzyć, ba zabić. Nikt nigdy nie zapuszczał się na te tereny, aż tu nagle przyszła jakaś mag Fairy Tail i wszystko popsuła.
- Zrobimy tak, zagramy w grę. Jeśli przegrasz zginiesz, jeśli wygrasz spełnię jedno twoje życzenie, dobrze? - zagadnęła do Tesuny. Raczej nie było mowy o odmowie. Liliowowłosa piorunowała swoim wzrokiem blondynkę.

Lavi: Randomowy kierunek nie okazał się jakiś specjalnie dobry, ponieważ zaraz po wyjściu z wioski pokazała się czarna pantera. Lavi jakiś czas nie zwracał na nią uwagi. Chwilę potem zatrzymała go, odcinając mu jego randomowy kierunek i zasyczała.

- Nie wiesz duch święty - powiedziała sarkastycznie - właściwie jest wszędzie i nigdzie. Trochę jak taki Bóg jest wszędzie i nigdzie jej nie ma, ale ona za to wszystkich zabija. Jak chcesz odnaleźć moją matkę musisz zdobyć koronę Cierni.. Znajdziesz ją na północnym brzegu, ukryta jest w jednej z tamtejszych jaskiń.