HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Kawiarenka Babuni - Page 2




 

Share
 

 Kawiarenka Babuni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptySob Sie 03 2013, 10:13

First topic message reminder :


    Urocza kawiarenka mieszcząca się na obrzeżach Hosenki. Dlaczego tam skoro największe zyski ma się w centrum miasta? Właścicielka zawsze mówi, iż chciała by jej klienci mieli spokój i mogli się odprężyć od miastowego gwaru - co naturalnie się udało. Tak, tak - kawiarenka znajduje się nie tak daleko od plaży, ale jednak dzięki swemu położeniu - i zakazu wchodzenia w strojach kąpielowych lub niepełnych ubraniach - rzeczywiście można tutaj zaznać ciszy i spokoju.
    Sam budyneczek jest niewielki - na pierwszym piętrze znajduje się mieszkanie Babuni i jej rodziny, a na parterze oczywiście kawiarenka. Stoliki okrągłe, przy nich po kilka okrągłych krzesełek, obitych kremowymi poduchami. Aczkolwiek na środku mieści się kanapa przy podłużnym stoliku - nie taki wielki bo pomieści z trzy osóbki z jednej strony, trzy z drugiej i dwie po końcach stołu, ale cóż...od razu wiadomo, że to dla większej ilości gości!
    Samo pomieszczenie urządzone jest w jasnych i przyjaznych kolorach, ściany ozdobione malowidłami ciast, kwiatów i kuchennych przyborów. Na prawo od wejścia mieści się podłużna lada, gdzie można zamawiać, i gdzie naturalnie wręcz należy podziwiać przepysznie wyglądające ciasta...Jeśli jednak wnętrze nie odpowiada to można zawsze zasiąść na zewnątrz przy stoliczkach z parasolkami.
    Co było jednak najważniejsze? A to, że była to jedyna kawiarenka w okolicy, która otwarta była 24/7! Może czasem zdarzało się inaczej, ale większość czasu znajdowała się otwarta - dlaczego? Bo babunia mówi, iż zawsze trzeba mieć czas dla dzieci.





Ileż to się działo! Oczywiście Raven skocznym krokiem, ruszyła wraz z Ayumu w poszukiwaniu upragnionej kawiarenki, ale po drodze dzielnie, postanowiła odpowiedzieć na wszystkie kwestie jaki dotarły do jej uszków. Znaczy...po jej wyrazie twarzy widać było, że ni w ząb nie zrozumiała pierwszej wypowiedzi chłopca truskawkowego dotyczącej fizyczności względem snów...a skoro nie zrozumiała to tym bardziej było jasne, że blondyn musi mówić absolutną prawdę!
- Huuuh...źródło na jawie.
Powtórzyła bo jednak to zrozumiała i...pomyślała odruchowo o poprzedniej misji. Wcale nie miała zamiaru nikogo likwidować, więc musiała mieć nadzieję, iż koszmary jednak same przejdą. Wszak to chyba nic takiego? Każdemu czasem śni się zły sen, prawda? Aż w końcu przechodzi i wracają dobre sny! Nie można było tracić nadziei!
- Ooooh, szczęśliwa godzina? No to faktycznie dobrze wtedy zabrać się za rytuał! - jak można konkurować ze szczęśliwą godziną?! - Skoro twierdzisz, że nic mi nie będzie to Ci wierzę, Ayumu-kun.
Dodała radośnie bo...czemu nie? Do tej pory miał już ze sto sposobności lepszych by ją zabić, gdyby chciał, więc z jakiego powodu miałaby mu nie ufać? Może jeszcze nie było to stu procentowe zaufanie, ale na pewno było spore! Nic więc dziwnego, iż nie miała żadnych oporów by w późniejszej godzinie wziąć udział w jakimś rytuale.
- Krótsze imię nie oznacza fajniejszego! Ale dziękuję - rzekła z uśmiechem - A jak wolisz krótsze imiona to Ayumu można skrócić do Ay i będzie krótsze czyli fajniejsze od Reny!
Hah! Załatwiła go na całego! Nikt jej nie będzie mówić, że ma fajniejsze imię od niego! Co prawda lubiła swe imię i nie miała nic przeciw temu, ale musi pokazać, że imiona innych są równie ładne, o ile nie ładniejsze! Wszak nie chciała by jakaś niewinna persona zapadłą w depresję, zdając sobie sprawę z tego, że imię 'Rena' jest bardziej superaśnie od reszty mian - trzeba dbać o zdrowie innych! Oczywiście komplementy dotyczące Ra i światełka przyjęła z uśmiechem bo...bo jak można byłoby inaczej? Trzeba się cieszyć, gdy inni chwalą twą magię! Nie mniej jednak największa radość pojawiła się w chwili, gdy okazało się, że może nazywać truskawkowego chłopca jak tylko chce!
- Yaaaaaaaay! To zamiast jednym mianem będę różnie się do Ciebie zwracać, co Ayumu-sama? - zapytała z gwiazdkami w oczach - Od początku myślę też by nazywać Cię truskawkowym chłopcem, Ay-kun!
Tym samym pokazała, że skoro tak sprawy stoją to faktycznie będzie różnie się do niego zwracać - w końcu niestety nie była pewna, które określenie by mu się najbardziej podobało...a szkoda! Wtedy na pewno tylko tego jednego by używała. Tak czy inaczej zanotowała sobie w główce co robić po przebudzeniu się - notować to co się pamięta ze snu w dzienniczku! Ah, kupi sobie taki specjalny super notatnik na swe zagadkowe sny!
- Prawda! Mam już parę pomysłów na nowe zaklęcia i ciągle przewijają się nowe, ale jakoś nie za dużo czasu na skupienie się na takich rzeczach - tak...lepiej spać na plaży niż trenować - Kiedyś jednak na pewno je wyćwiczę! - tego była pewna - Wooooo! Pierwszy prezent, jak miło! Dziękuję - ucieszyła się ze swej nowej lalki! Jakby nie patrzeć i tak będzie w ich wspólnym mieszkanku, ale cóż - Huh? Na wypadek jakby co? Co rytuał? Jaki wypadek?
Zainteresowała się niczym ciekawe dziecko, ale co się dziwić? Przecież parę chwil temu blondyn mówił, że nic się jej nie stanie, a teraz...jak to miała rozumieć? No właśnie! Nie rozumiała o co chodziło! Może o jakiś inny rytuał? Albo ten co ma być jest jakiś pokrętny? I w co ona ma teraz wierzyć?!
W każdym razie zdziwienie nadeszło, słysząc, iż sama rudowłosa może być silna pod...dziwnym względem według niej, ale jednak! Co było jednak ważniejsze? Nazwano ją zdrobniale! To był dopiero szok bo jakby nie patrzeć nie pamiętałaby ktoś do niej tak kiedyś mówił.
- Oooo, ależ fajnie zdrobniłeś! Chyba dawno nikt mi tak nie mówił! Nawet nie wiedziała, że tak się da! Hahaha, ale brzmi naprawdę ciekawie! Dla mnie też da się wymyślić jakieś przezwiska, jak ja dla Ciebie, Ayumu-sama?
Zaśmiała się wesolutko, dając tym samym do zrozumienia, ze nie ma nic przeciw by i jej nie tylko zdrabniano imię, ale i nazywano jak się chce. W końcu nie byłą jedną z tych person, które nadają innym przeróżne przezwiska, a samym sobie nie dadzą, Nie nie! Nawet była ciekawa jak można by ją nazywać.
- Oh...mądryś - zauważyła jak niewinne dziecię, słysząc wypowiedź o tym, dlaczego nie płakała - Odczuwałam smutek. Każdy chyba by odczuwał po stracie rodzica? No, ale brak płaczu równał się u reszty rodzinki jako brak serduszka.
Dodała, wzruszając przy tym ramionami i zachowując mały, przyjazny uśmiech by pokazać, że już ma to za sobą i się nie przejmuje by...nie wprowadzić rozmówcy w jakieś zakłopotanie. Nie lekceważyła tego! Po prostu jak było powiedziane - wiedziała jak może się czuć druga osoba słuchając jakiś dziwnych wyznań z przeszłości dopiero co poznanej osóbki, więęęc...nie chciała by truskawkowy chłopiec źle się czuł!
Nie trzeba chyba mówić jak łatwo odwrócić uwagę Raven, co? Z tego też powodu lalka Ayumu skutecznie zwróciła na siebie wzrok policjantki, która wzięła ją na ręce z gwiazdkami w oczkach! Swoją drogą okazało się, że jednak powiedzenie brzmi 'czasu jak szałasu' co należało zapamiętać!
Sam Ra ze swym światełkiem również pozostawał na 'wolności' by drogę skutecznie oświetlać, więc o dziwo nawet niedługo trwało nim dotarli do całodobowej kawiarenki.
- Waaaa! Więc jednak są takie otwarte non stop! Niczym spełnienie marzeń! - ucieszyła się, wręcz wskakując do środka budyneczku - Dobry wieczór! - przywitała się z młodą dziewczyną za ladą - najwyraźniej babcia już spała - Ayumu-sama! To jak? Zwykły? Truskawkowy? Owocowy? Rodzynki? A może pytamy o kurczaka? - zapytała, pokazując ciasta znajdujące się za szybką - O, o! A może weźmiemy od razu pare byś spróbował? Tylko żebyś to zmieścił!
Jakby radość była materialna to pewnie w tym momencie Raven byłaby nią otoczona zewsząd. Co się jednak dziwić? Wszak to superaśne ciasta ma przed twarzyczką!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439

AutorWiadomość
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyCzw Sie 15 2013, 16:43

Fakt, faktem myśli Ayumu często zdarzały znajdować się w stanie rozgardiaszu, przecząc sobie nawzajem i spoglądając w kierunku nie do końca jasnych tematów i wydarzeń. Gdyby Rena faktycznie potrafiła czytać w myślach zapewne zdziwiłaby się, że niechcący wychwyciła myśli więcej niż jednej osoby - być może rozejrzałaby się wokół próbując wyłapać tych innych, których przemyślenia nieszczęśliwie posłyszała. Takich osób jednak by nie znalazła lub przypisałaby niewinnym ludziom myśli do nich nie należące. Kanzaki miał po prostu czasami tendencję do myślenia jako ktoś inny, tylko po to by za chwilę znów zmienić sposób myślenia i stać się, przynajmniej wewnętrznie, kompletnie inną osobą. A już gdy jego prawdziwe myśli pojawiały się na powierzchni jego świadomości... wtedy kompletnie można było się zdziwić, oto bowiem nagle ten miły, sympatyczny chłopak okazywał się okropnym gnojkiem bez skrupułów. Dlatego dzięki Bogu, że nie spotkał jeszcze nikogo, kto by faktycznie potrafił czytać w myślach. Zdarzyło mu się rozmawiać z osobami, które wyczuwały, że jest z nim coś nie tak, ale nikt jest tak per se nie odkrył jego faktycznych zamiarów. I oby tak pozostało. Cóż, gdyby tylko jedna osoba się na nim poznała to jeszcze nie byłby problem - miałby wtedy zaledwie jej słowo przeciwko jego własnemu, a to nie był wielki problem. No i jedną osobą łatwiej było się zająć, jeśli taka potrzeba by się pojawiła. Tak czy siak, Rena raczej nie potrafiła czytać w jego myślach, inaczej już by tu jej nie było. O ile była faktycznie w stu procentach sobą.

- Myślę, że to lekka przesada... Koniec końców zawsze mieliśmy kogoś starszego obok, więc nie byliśmy wystawieni na jakoś bardzo niebezpieczne sytuacje. Z drugiej strony sny też nie są całkiem bezpieczne więc na dwoje babka wróżyła... - odpowiedział skromnie chłopak, wyraźnie nie będąc przygotowanym na zasłyszenie komplementów ze strony Reny. Jej miłe słowa wciąż łapały go na tak zwanym "wykroku", kiedy nie był pewien tego jak zareagować, jak się zachować. Takie wrażenie starał się sprawiać, jako niewinny Ayumu, "Sennik". - Tak, przetrwałem! Ba, zdałem wręcz tamte testy z wyróżnieniem, jeśli mogę się pochwalić! Oczywiście, nie tylko mi dobrze szło, ale... - wyraźnie można było poczuć jak od tego chwalenia się noc zaczyna mu rosnąć. Oczywiście metaforycznie! Skłoniłby się ponownie, tak jak już wcześniej to zrobił, ale uznał, że byłoby to przesadą, no i powtarzanie tych samych gestów po raz kolejny było nieco nudne. Dlatego postanowił tylko się pochwalić.

Och, on nie był tego taki pewien, przynajmniej jeśli chodzi o towarzyszy mających się nawzajem wspierać. Jakby nie patrzeć jego faktyczne doświadczenia wiążące się z współpracą, tak jak wspomniano wcześniej, były nieco... blade. A mieli przecież ten sam cel w tamtym czasie, nawet jeśli był to zaledwie cel krótkofalowy. Jeden jednak zasnął podczas misji, drugi z kolei bardziej chciał się bić - z kimkolwiek, jakkolwiek, czymkolwiek - zamiast maksymalizować efektywność działań i zakończyć swoją robotę szybciej. Całe szczęście, że chociaż na końcu udało im się jakoś zrobić swoje. - Faktycznie, sam dźwięk słowa współpraca ma takie miłe brzmienie w sobie... No i poznawanie nowych osób to zawsze przyjemna sprawa! Nigdy nie zaszkodzi poznać kilku ludzi! - faktycznie, nie zaszkodzi. A nuż trafi na kolejną osobę, którą będzie mógł w ten czy inny sposób wykorzystać. Magowie byli dziwnymi ludźmi. Niektórzy mieli masę pieniędzy i możliwości, a jednak wciąż wykonywali proste zadania choćby dla zabawy czy adrenaliny. Poznać się z takimi nie było trudno, a jeśli jeszcze trafiło się na jakiegoś naiwniaka to szybko można było zyskać sobie oddanego kompana, którego łatwo było doić... czy z to pieniędzy, czy z znajomości. Ot, Kanzaki traktował wszystkie znajomości jako narzędzia zbliżające go do wykonania swojego celu. Być może gdyby całe życie poświęcił tylko zdobywaniu kolejnych kolegów i koleżanek byłby najbardziej popularnym człowiekiem na świecie. A potem stałby się najbardziej znienawidzonym, gdyby ich wszystkich tak łatwo wykorzystał i w efekcie zawiódł. I brzmiało to niezmiernie słodko. Aż chciało się tego spróbować. - Wielu przyjaciół poznałaś na misjach, na których byłaś? Być może ja też... mógłbym ich poznać? - zapytał niewinnie. Koniec końców interesowało go jakich przyjaciół mogła mieć dziewczyna. Czy byli tak samo dziwni i spaczeni jak ona? Może ich też mógłby łatwo wykiwać i okłamać? Nie miałby nic przeciwko poznaniu jeszcze kilku takich Renci. Inna sprawa, że trudno było mu uwierzyć w to, że na świecie był jeszcze ktoś o podobnym do niej charakterze. Tak jak myślał wcześniej - ona była dość... unikalna. - Faktycznie, mówiłaś o hotelach... W sumie w takich placówkach niespecjalnie ludzie się ze sobą kolegują i znają, prawda? Ktoś przychodzi, ktoś wychodzi, ten wpada na tydzień, tamten właśnie wyjeżdża, nie ma czasu by się poznać... Ale w takim razie faktycznie, to będą nasi pierwsi sąsiedzi! Może powinniśmy przygotować jakichś prezent dla nich i odwiedzić ich zaraz po wprowadzeniu się? Wiesz, zrobić dobre pierwsze wrażenie... - zastanawiał się chłopak, znów przybierając typową dla siebie zamyśloną minę. Tak naprawdę myślał jednak nad czymś innym...

...mianowicie nad tym co właśnie powiedziała dziewczyna. Jej dom był tak... wielki? Czyżby faktycznie trafiła mu się czterolistna koniczynka na tamtej łące?! Znaczy się ławce, koniczynka w postaci właśnie Raven? Jeśli posiadała taki ogromny dom, tak sporo terenu, może była obrzydliwie bogata? Fenomenalnie! Ayumu mógłby skorzystać z bogatych znajomych nawet bardziej niż ze zwykłych znajomych. Gorzej, że z tego co mówiła, z wspomnień o hotelach i różnych miejscach zamieszkania wynikało, że dziewczyna nie mieszkała już z rodzicami. Co nieco słyszał o jej sytuacji rodzinnej, więc mógł tylko gdybać, ale gdyby jakimś cudem doprowadził do zacieśnienia rozluźnionych więzów rodzinnych... A z resztą rodzina może się nawet nie kochać ale czasami w trudnych sytuacjach najbardziej skłóceni jej członkowie gotowi są do wielu poświęceń dla dobra swojej familii. Może w tym przypadku było podobnie! Tak czy siak Rena Raven właśnie zyskała na wartości w jego oczach. Nie wiedział jeszcze tylko jak bardzo była cenna, ale planował się prędzej czy później dowiedzieć.

- Nie będą przed tobą ukrywał, mam w swojej mentalnej kartotece kilka dziwnych, niezrozumiałych lub stricte zawstydzających odwiedzonych snów. W przeważającej większości są to jednak sny proste albo zwyczajnie głupiutkie, o zobaczenie których wielkich pretensji mieć raczej nie można... Ale raz na jakiś czas trafia mi się coś więcej. Pragnienia, różnego typu czasem przerzucają się na marzenia senna. Ale ludzie pragną różnych rzeczy... lub osób... - zawiesił znacząco głos licząc na to, że nie będzie musiał dosłownie wytłumaczyć swojej rozmówczyni znaczenia jego pauzy. - Walki i problemy, horrory i romanse, to trochę tak jak książki czy filmy, wiele światów, wiele historii... - nie było sensu zaprzeczyć słowom dziewczyny. Koniec końców nie każdy sen był od razu jakąś podświadomą deklaracją, całkiem proste sny stanowiły dużą część nocnych przygód wielu ludzi więc... A przynajmniej tak wyobrażał to sobie prawdziwy Ayumu. Cholera wie o czym śniła większość wiejskich czy miejskich prostaczków? - ...kulturysta śpiący z misiem...? - nie zdołał tym razem ukryć swojego zmieszania chłopak, przyglądając się Renci wyraźnie zdziwionym wzrokiem, takim który dość łatwo pokazywał, że nawet osoba tak opanowana jak Ayumu miała problemy z zrozumieniem tego o czym mówiła dziewczyna. Może faktycznie nie mogła ona wytrzymać bez wypowiedzenia czegoś mającego konkretne konotacje co pewien czas?! Jak ona mogła z tym żyć?! A może w skrytości swojego serca śmiała się właśnie z niego, za jego rozmyślania i momenty zdziwienia! Czy mogła być aż tak pokręcona?! - Ach, w ten sposób działa kakao... Myślisz, że w tej kawiarence coś takiego serwują? Mam wrażenie, że właśnie by mi się przydało... - zapytał, nie będąc w stanie ukryć swojego zszokowania i postanawiając przekuć je nieco w jakiś niewinny żarcik.

- O, ćwiczysz? Biegasz, robisz przysiady, pompki? Jesteś trochę jak ten... jak mu było... hm... Mocky? A może Pocky? Albo to był Rocky? Nie mogę sobie przypomnieć... - zmienił szybko temat chłopak, znowu popisując się myśleniem w stylu głupiutkiego chłopaczka, tak jak sobie to planował. W ogóle miał od jakiegoś czasu wrażenie, że gdy zaczynał rozmowę z Renią planował wcielić się w nieco inną postać... Najwyraźniej coś musiało pójść nie tak, ale efekty były całkiem dobre więc nie było problemu! Swoją drogą on też wziął kolejny kawałek swojego ciasta, a następnie podsunął resztę, która mu została w kierunku dziewczyny. - Jeśli jeszcze chcesz to częstuj się! - uśmiechnął się do niej wesoło, oferując tak niewiele, a tak wiele!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyCzw Sie 15 2013, 19:05

- Nie ma co być skromnym, Ayumu-sama! Próby i nowe doświadczenia zawsze są warte pokazania innym tego jak sobie radzimy!
Stwierdziła wesoło bo jakby nie patrzeć nie uważała ani nieśmiałości ani pewności siebie za coś złego. No, może jak ktoś jest na serio za bardzo pewny siebie to trzeba go nieco utemperować, ale póki co nie było się czym martwić! Poza tym chciała jak najwięcej usłyszeć o truskawkowym chłopcu, a tym bardziej, gdyby chciał się przechwalać wyczynami - to było niczym słuchanie opowieści o rycerzu co walczy z bestiami!
- Oczywiście! Powinieneś więcej się chwalić! Chętnie posłuchałabym podobnych opowieści o Twoich wyczynach!
Dodała by nie było wątpliwości, a po jej wyrazie było doskonale widać, iż mówi prawdę. No co? Opowiastki zawsze ją ciekawiły i słuchała ich jak super ciekawej opowieści, rodem z wielkich ksiąg! Tak, tak...ktoś powie, że Raven nie wygląda na osóbkę co w ogóle czyta, ale prawda była taka, że czytała...no, może nie super dużo, ale zważywszy na swą magię, lubiła dowiedzieć się czegoś co mogłoby jej się przydać w przyszłości, przy nowych zaklęciach. Wszak pewno nie poznała jeszcze chociażby połowy wielkich, acz nieznanych mitów świata!
Tak czy inaczej ucieszył ją fakt, iż Ayumu chce poznawać nowe osoby. Nie będzie go oczywiście do niczego zmuszać, ale zawsze przyjdzie z pomocą jeśli tylko będzie trzeba! W końcu ona była bardzo towarzyska, ale nie była jeszcze pewna jak truskawkowy chłopiec radzi sobie z poznawaniem innych - wszak nawet ich spotkanie było dość...nietypowe. Kolejne pytanie jednak, dało jej dećko do myślenia.
- Hmmm...Nie wiem czy można ich nazwać tak prędko przyjaciółmi. To raczej znajomi bo jak sam mówiłeś, lepiej jest mieć małą grupkę przyjaciół acz oddanych, więc póki co trudno zaliczyć mi kogoś do takiej elitarnej grupy - rzekła z uśmiechem, o dziwo pamiętając co blondyn mówił wcześniej...mniej więcej - Ale zagłębiając się w misje to wyszczególnić mogę dwie ostatnie. Na ostatniej misji poznałam Rroido, którego też powinieneś poznać! Jest zabawny, dobrze sobie radzi na polu walki i ogólnie jest ciekawą osobą! Za to na przedostatniej byliśmy naprawdę sporą grupką...Aż sześć osób! Niestety nie poznałam ich za dobrze bo przez pewne okoliczności się rozdzieliliśmy...ale poznałam Kawkę! Trochę nie bardzo jeszcze zna chyba nasz język, ale byłyśmy już razem na dwóch misjach! No i poznałam też Baltazara! Trochę tajemniczy i to przez niego się rozdzieliliśmy, ale nie żałuję! Jest bardzo miły, ciekawy i ma super imię!
Aż oczka jej zalśniły na samą myśl o Blatazarze. Co się dziwić? Wcielił ją do swego elitarnego oddziału, dał broszkę i co najważniejsze - ma super imię, które rudowłosa mogłaby wypowiadać non stop!
- Tak więc jeśli będziesz chciał to chętnie Ci ich przedstawię! Trochę trudniej może być z Baltazarem, ale z Kawką łączy nas przeznaczenie bo trafiłyśmy razem na dwie misję, a w ogóle się nie kontaktowałyśmy! - ah, siły wyższe! - Oh, prezenty dla nowych sąsiadów? Nie pomyślałam! Faktycznie mogłoby to być dobre pierwsze wrażenie! Tylko co możemy przygotować? Serniczki? A może lepiej poczekać aż znajdziemy mieszkanko i wtedy pomyśleć i prezentach?
Ależ była podekscytowana! Jeszcze nie mieli, gdzie mieszkać, a Ayumu już myśli o dobrych relacjach z sąsiadami - to się nazywa dobra postawa! Z drugiej strony czy nie było to za bardzo wybieganie z przyszłość? Ale jeśli chcą zrobić dobre pierwsze wrażenie to trzeba to zrobić na początku by nie zrobić czegoś złego już w pierwszym dniu!
- W takim razie nie będę pytać o te sny by nie zamęczać - stwierdziła z uśmiechem...dorośle czyż nie? - Noooooo, kulturysta śpiący z misiem to taki przykład bo nie wiedziałam co za przykład dać. To chyba nie byłoby takie normalne, więc raczej dobry przykład wstydliwego snu? - zapytała niewinnie - Kakao dobry pomysł! Już pytam!
I nim chłopak zdążyłby zaprzeczyć, Rena prędko się zerwała i skocznym krokiem udała do lady, gdzie zamieniła kilka słów ze sprzedawczynią. Niedługo to trwało, ale tez niestety nie parę sekund, więc dopiero po jakiś dwóch minutkach wróciła z kubkiem, pełnym ciepłego kakao, które postawiła przed chłopakiem. Sama natomiast zajęła swoje miejsce, siorbiąc swą niedokończoną jeszcze herbatkę...
- Oto pyszne kakao dla przyszłego współlokatora! - zabrzmiała radośnie i...nie bardzo tłumacząc czemu w ogóle zdecydowała się i to dość szybko by postawić blondynowi kakao - W rzeczy samej, rano ćwiczę! Głównie to takie domowe ćwiczenia jak właśnie przysiady, skłony itp., ale to też jak aerobik czy jak to zwą bo słucham przy tym skocznej muzyki. O wiele lepiej tak się ćwiczy! Ale spokojnie, spokojnie. Postaram się być rano cicho i Cię nie budzić, Ayumu-kun - zapewniła by go nie wystraszyć czymś takim - Ależ miło z Twej strony, Ay! Ale...Huuuuuh? Czyżbyś już nie chciał serniczka? Pierwszego serniczka i już nie chcesz? Za duży? Nie smakuje? - zrobiła smutną minkę...ale po chwili coś sobie uświadomiła - Oh! Która godzina? Nie trzeba już robić rytuału?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPią Sie 16 2013, 01:09

- Ech, poważnie? - zdziwił się nie na żarty chłopak, słysząc entuzjazm z jakim zachęcała go do większego chwalenia się - Nie chciałbym cię zanudzić moimi opowieściami, a wiem, że jak zacznę gadać to potem mogę długo nie skończyć... No i to niekoniecznie musi być ciekawa historia dla ciebie, więc... - chłopak, którego znała Renia, zdecydowanie nie był zbyt pewny siebie, o to go nie można było w żadnym wypadku posądzić. Praktycznie cały czas upewniał się czy dziewczyna na pewno życzy sobie tego lub tamtego, w pewien sposób nawet przekazywał jej delikatnie inicjatywę, samemu, trochę podobnie jak ona, chcąc usłyszeć jej punkt widzenia, jej historie i jej doświadczenia. Ot, zmyślanie przeżyć z dzieciństwa i z czasów terminowania u "sennik-mistrza" samo w sobie też było ciekawym doświadczeniem, ale na pewno nie było dla niego tak przydatne jak konkretne informacje z jej strony, nawet jeśli przesiąknięte typową dla niej radością czy uśmiechem. To dało się jakoś przeżyć, a po odfiltrowaniu niepotrzebnych wesołości informacje stawały się całkiem użyteczne. Tak czy siak wyglądało na to, że to on może zostać zmuszonym do opowiadania różnych ciekawostek ze swojego życia. Cóż, jeśli było to potrzebne by potem, w podzięce, Rena otworzyła się przed nim - czemu nie, cena dość niska, był w stanie ją zapłacić. - Jeśli chcesz to z chęcią poopowiadam, kiedy tylko będzie na to czas, ale nie za darmo! - uśmiechnął się nieco szelmowsko chłopak, wystawiając w jej kierunku otwartą dłoń, tak jakby oczekiwał faktycznej zapłaty za jego historyjki. Po chwili jednak dłoń się zamknęła i wróciła z powrotem bliżej jego ciała. - Żartuję! Jedyne czego mógłbym oczekiwać to ewentualnie usłyszenia podobnych opowieści z twojej strony, to wszystko! - szelmowski wyraz zniknął z jego twarzy, a tym razem zagościł na niej po prostu wyraz spokoju i ciepła, który bardziej mógł się kojarzyć z osobą, która właśnie, po wielu latach mogła w końcu odpocząć i przestać się czymkolwiek przejmować. Być może opowiadanie o swojej przyszłości sprawiało mu aż taką frajdę, że nie potrafił ukryć zadowolenia z faktu posiadania możliwości podzielenia się swoimi wspominkami z drugą osobą?

Och, tak jak myślał, Rena faktycznie nawiązywała kontakty dość swobodnie, skacząc z misji na misję poznając kolejne osoby. Nie było to złe, samo w sobie, ba, taka umiejętność mogła nawet pewnego dnia stać się całkiem pomocna, ale to dopiero gdy Kanzaki będzie pewny tego, że ma dziewczynę po swojej stronie - niezależnie od tego w jak wielkie bagno by się - i pewnie ją też - wpakował. Póki co, co było oczywiste biorąc pod uwagę długość ich znajomości, takiej pewności nie posiadał, więc nie było nawet o czym mówić. - Faktycznie, "przyjaciel" to takie potężne słowo... - powiedział z czymś co brzmiało jak... zazdrość w głosie? A może bardziej przypominało to tęsknotę? - "Przyjaciel" to ktoś komu można we wszystkim zaufać, prawda? Ktoś na kogo zawsze można liczyć, niezależnie od tego co się stanie ten ktoś zawsze przychodzi nam z pomocą, prawda? Jak to wszystko ładnie brzmi... - westchnął cicho chłopak, bawiąc się własnymi palcami i nie spoglądając na dziewczynę. Miał kiedyś osobę, którą uznawał za przyjaciółkę. Taka zabawną, posiadającą nieco nabrzmiałe ego dziewczynkę. Myślał, że są dość blisko, że mogą na siebie liczyć. Tamta osoba przyłożyła się jednak do tego, by skasować z jego głowy wszystkie pozytywne myśli na temat przyjaźni. Ludzie się nawzajem zdradzali, wykorzystywali by osiągnąć dla siebie większe korzyści, a przyjaźń miała swoją cenę i można ją było podkupić. Samo słowo "przyjaźń" brzmiało dla niego ohydnie, choć idea była przecież zacna. Taki właśnie był problem z chłopakiem - kochał idee, nienawidził rzeczywistości. - Jestem pewien, że jak pobędziesz z tymi osobami nieco dłużej to staną się oni twoimi przyjaciółmi! - nadzieja niemal zalewała jego głos, dając o sobie znać w dość pewnej posturze i błysku w oczach, który kojarzył się z filmowymi postaciami. Najwyraźniej głęboko wierzył w to, że Renia faktycznie będzie w stanie łatwo zmienić "znajomych" w "przyjaciół". - Kawka? Cóż za ciekawe imię! Rroido też niczego sobie, ale Kawka kojarzy mi się z takim napojem i jednocześnie z takim ptakiem... Zabawne, to na pewno jej imię, a nie pseudonim? O, pochodzi z innego kraju? - jak zwykle był ciekawski. Inna sprawa, że wolał wiedzieć czy znajomi Reny często kryją się za ksywkami. Ludzie nieużywający swojego imienia, na ogół robili to z jakiegoś konkretnego powodu. Ayumu dobrze o tym wiedział. - Oczywiście Baltazar to też w porządku imię! - choć obecnie Kanzakiemu imię Baltazar kojarzyło się z kimś, kogo Rencia pewnie nie znała, a o kim zdołał usłyszeć całkiem sporo na Sądzie, na którym miał okazję się znaleźć. A tak, Sąd... Niemal o nim zapomniał dzięki Raven. Nie mógł sobie na to pozwolić, więc poczynił kolejną mentalną notkę na ten temat. - Tajemniczy? A co to znaczy, że przez niego się rozdzieliliście? Opowiedz, opowiedz! - niczym dziecko zachował się teraz chłopak, prawdopodobnie charakter Reni wpływał powoli i na jego zachowanie. Swoją drogą zabawna ta fiksacja Renci na punkcie imion. Cały czas albo je skraca, albo nadaje przydomki, albo się nimi bawi.

- Oczywiście, że z chęcią ich poznam, jeśli uznajesz ich za dobrych ludzi to zapewne takimi są! - oznajmił radośnie chłopak, tak jakby było to kompletnie oczywiste i nie było nic dziwnego w tym, że osoba, którą dopiero poznał już sprawi, że pozna następne persony. Przecież na ogół tak to działało, prawda? Poznawało się kogoś, a potem poznawało się tego kogoś innych i jakoś tak się to kręciło, nie? Blondyn pojęcia nie miał jak takie kółka koleżeńskie funkcjonowały, więc mógł tylko przyjąć za pewnik, że tak właśnie miało to wyglądać. A co do prezentów... - Sernik to dobry pomysł, ale myślisz, że byłbym w stanie też zrobić takie ciasto? Ja się kompletnie nie znam na gotowaniu, a nie chciałbym żebyś sama znów wszystko robiła... - zastanowił się Kanzaki, nie wiedząc jak poradzić sobie z tym problemem, najwyraźniej kompletnie nie zauważając, że istniała przecież jeszcze opcja zakupu serników, a nie własnoręcznego ich produkowania. - ...aaa, faktycznie, przecież my jeszcze nawet tego domku nie mamy! - pacnął się w czoło chłopak, słusznie upomniany przez rudzielca. Nie mieli jeszcze lokum, a on już myślał o sąsiadach, to faktycznie było niezłym wybieganiem w przyszłość. Z drugiej strony Kanzaki, nawet ten prawdziwy, taki już był. Często myślał w przód, zastanawiając się jak pogodzi czynności zaplanowane na przyszły rok, z niezapowiedzianymi zmianami, które bruździły mu w planach. Planowanie z wyprzedzeniem pomagało także zachować odpowiedni poziom bezpieczeństwa i swobody, oczywiście jeśli wsparte było delikatną dawką elastyczności przy zmianie terminów i zajęć. Bycie sztywnym się nie opłacało, należało umieć reagować na zmiany.

Chłopak kiwnął tylko głową, gdy Rencia postanowiła dać spokój snom. Nie zamierzał się jej narzucać, a poza tym jeśli zacznie za dużo wymyślać może w końcu gdzieś po drodze się pogubić i wyniknie z tego jakiś ambaras, dlatego lepiej, żeby o takie rzeczy nie pytała. Z drugiej strony... Nie istniał przecież żaden sposób, by sen danej osoby jakoś sprawdzić. Nie istniały żadne kartoteki snów, jakkolwiek pomysł był kuszący. No i częściowo wytłumaczyła się ze swojego misia i kulturysty, co autentycznie wywołało ulgę wewnątrz umysłu chłopaka. I tak zamierzał na nią uważać pod tym kątem, ale poczuł się nieco lepiej. - Tak, idealny przykład. Choć kulturysta z misiem... Takiego snu jeszcze nigdy nie widziałem, muszę przyznać... Nawet nie wiem czy chciałbym zobaczyć... - chłopaka przeszedł mimowolny dreszcz, gdy tylko sobie o tym pomyślał. Nie chciał o tym myśleć! Wyrzucić tę myśl z głowy! Wyrzucić! Tak bardzo zaaferowany był wyrzucaniem jej z głowy, że dopiero po chwili zreflektował się, że dziewczyna odbiegła od stolika po kakao. - Aaaaa, Re... - zaczął tylko, ale uświadomił sobie, że już za późno. Gdy dziewczyna w końcu wróciła do stolika zastała chłopaka z głową opuszczoną w dół. - Bardzo przepraszam, znowu cię naraziłem na koszty, głupio mi teraz! - powiedział żałośnie. Inna sprawa, że kiedyś pewnie narazi ją na jeszcze większe koszty. Po chwili podniósł jednak głowę i cichutko pochwycił kakao sprezentowane mu przez dziewczynę. - ...dziękuję - wymamrotał cicho zawstydzony, nie wiedząc do końca jak się zachować.

Aerobik? Skoczna muzyka? Dziewczyna musiała posiadać zdecydowanie niespożyte siły witalne, a niech to. Ale co mu tam, nie przeszkadzało mu to za bardzo. Co prawda na pewno nie byłby szczęśliwy, gdyby zbudziła go rano głośna muzyka, zwłaszcza po trudniejszym zleceniu, ale z drugiej strony jako "Ayumu" na pewno nie poszedłby do niej na skargę. Z resztą sama już zdążyła zaoferować, że nie będzie jej puszczać zbyt głośno, całe szczęście. - Nie przejmuj się mną, naprawdę! Jeśli chcesz ćwiczyć, ćwicz, jak to mówią w zdrowym ciele zdrowy duch, może nawet ja czasami do ciebie dołączę, o, haha! - zaśmiał się chłopak, tylko po to, by po chwili się zdumieć, gdy dziewczyna nagle ujawniła na swojej twarzy grymas... smutku?! Ona? Wiecznie wesoła Rena Raven ze smutkiem na twarzy?! To nieco głupie, ale Ayumu niemal poczuł wyrzuty sumienia, gdy tak wyglądała. Niemal, bo jednak był zbyt bardzo przesiąknięty swoim żałosnym charakterem by pozwolić sobie na większy żal do samego siebie. - Nie, nie, nie! Oczywiście, że smakuje, ale głupio mi jeść samemu więc pomyślałem, że podzielę się z tobą ostatnim kawałkiem! - powiedział jednocześnie wykonując dość dziwną akrobację - jedną ręką zbliżał kakao do własnych ust, a drugą machał rozpaczliwie próbując unaocznić dziewczynie jego prawdziwe zamiary, tak by nie była już smutna. - O, faktycznie, niedługo będziemy musieli się zbierać! - zreflektował się chłopak, gdy dziewczyna tak to wypomniała. - Wypiję tylko i lecimy w takim razie, okej? - upewnił się jeszcze chłopak pociągając kolejny łyk ciepłego kakao. Było smaczne, tyle mógł powiedzieć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPią Sie 16 2013, 09:22

- No to widać mamy ze sobą coś wspólnego bo też lubię dużo mówić! Ale nie przejmuj się, Ayumu-sama bo również potrafię spokojnie słuchać i na pewno mnie nie zanudzisz, więc w razie czego wiesz do kogo przyjść by opowiedzieć co tylko zechcesz! Nawet jeśli będzie to dotyczyć nowej lampki w lodówce.
Naturalnie przy całej tej wypowiedzi na twarzy dziewczyny widniał radosny uśmiech, który to miła dodać blondynowi odwagi. Wszak chciała się dowiedzieć o nim wszystkiego, a każda opowiastka - nawet nie związana centralnie z nim - pokazuje nie tylko historię, ale emocje, gesty itp! No i jeszcze nikt nigdy jej nie zanudził - może, dlatego, że często wyobrażała sobie historie, które właśnie słuchała i przekształcała je dećko w wyobraźni? Nie żeby od razu zmieniała ich treść, ale czasem widziała zwykłych ludzi w śmiesznych, kolorowych ubrankach, co ją skutecznie trzymało na jawie!
- Hum? - przekrzywiła główkę pytająco, słysząc, że nie będzie odpowiadał za darmo. Na szczęście szybko powiedział, o co chodzi - Hah, no problemo! Aczkolwiek opowiastki Sennika pewno nie są w połowie tak ciekawe jak zwykłego człowieka, ale się postaram!
No co? Osoby niezwykłe i niecodzienne - jak Senniki - zapewne potrafią opowiadać wszystko z potrójnym zaangażowaniem! A nawet jak nie to miała tony anegdotek z pracy. Problemik mógł pojawić się, dlatego, że nie chcą o pracy mówić, ale i tak sądziła, że cokolwiek powie to na bank ją zainteresuje.
- Yup. Przyjaciel to właśnie taki ktoś, kogo właśnie opisałeś...Głowa do góry, Ay! Każdy w końcu znajduje chociażby jednego przyjaciela, więc i Ty znajdziesz! Kto wie może nawet my zostaniemy takimi przyjaciółmi i jednocześnie współlokatorami! A w razie czego możemy kupić Ci pieska. Podobno są najlepszymi przyjaciółmi człowieka i kochają bezwarunkowo!
Ucieszyła się na...na sam swój geniusz! Naturalnie była raczej przekonana, że prędzej czy później to oni zostaną przyjaciółmi bo co jak co, ale Raven byłaby świetną przyjaciółką! Jednakże dobrze mieć jakieś opcje zapasowe, prawda? Nie miała zamiaru naciskać truskawkowego blondynka, a wiedziała, że on może inaczej myśleć.
- Hah, Kawka faktycznie tak się kojarzy i nawet jej magia ma coś wspólnego z ptakami! Wiem, że potrafi na przykład z nimi rozmawiać. Hummm...nie jestem jednak przekonana czy to prawdziwe imię czy pseudonim, ale przedstawiła się tylko tym, więc stawiam na imię! Zachowuję się i wygląda jakby pochodziła faktycznie z skądś indziej, więc można tak wnioskować. Niestety spotkałyśmy się tylko na misjach, więc do tej pory nie miałyśmy dużo czasu na rozmowy. Pierwsza misja trwałą krótko, a na drugiej...opuściła misję. Nie wiem czemu.
Jakby się tak zastanowić to było to trapiące pytanie, nawet dla samej rudowłosej, co było widać po jej twarzyczce. Dlaczego Kawka odeszła? Zgubiła się? Znudziło jej się? Nie...na pewno nie to drugie, prawda? Chyba by ich nie zostawiła z własnej woli w lesie, co? Prawda? Nie zostawiłaby, nie? Mnóstwo pytań tego pokroju chodziło jej teraz po niepewnym rozumku i...dećko się tym przejęła - co się dziwić?
- No więc...byliśmy na misji w jakimś kościele. Znaczy chyba to kościół był - wzruszyła ramionami - Nagle zaczęło robić się chłodniej i kościół się postarzał! Zupełnie tak jakby przeniósł się budynek w daleką przyszłość! A tu nagle zjawia się Baltazar! Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że to on, ale okazał się naprawdę super! No i czwórka z nas zeszła do podziemi by prowadzić dalej misję, a ja z Kawką poszłyśmy z Baltazarem w stronę światła...Naprawdę dziwne to było! Potem znaleźliśmy się w...eeee...właściwie nie wiem, gdzie...chyba jakaś wieś. Hmm...No nieważne! Trochę rozpaczałam, więc dał mi i Kawce broszki w ramach pocieszenia! - ucieszyła się, ukazując broszkę w kształcie lodowego motyla - Potem pozbył się jakiegoś złego budynku i okazał się biedak zmęczony, więc kazał nam odpocząć i zapewnił, że niedługo wróci, ale wpierw i sam odpocznie!
Opowiedziała z uśmiechem i przejęciem - w końcu go lubiła, więc nic w tym dziwnego! Niby wiedziała o tym całym Baltazarze bardzo mało - choby wcale - ale tym bardziej ją ciekawił! No i miał superaśne imię, którego nie można lekceważyć!
- Ah, sernika można nauczyć się piec! Z drugiej strony można też go po prostu kupić i przy obu wariantach będzie dobry! Ludzie zazwyczaj doceniają to ile się wysiłku włożyło w swą pracę...Ja doceniam zawsze! - skomentowała samą prawdę, a jej uśmiech nie zniknął nawet, gdy usłyszała kolejne przeprosiny od blondyna - Oj tam, głowa do góry, Ayumu-kun! Dla mnie to przyjemność. Miałeś ochotę na kakao, a ja chciałam byś był zadowolony, a to naprawdę niewielki wydatek. Tak więc jeśli chcesz się odwdzięczyć to musisz się uśmiechnąć i cieszyć z kakaa!
Ostatnim zdaniem zabrzmiała niczym mama mówiąca 'nie odejdziesz od stołu póki nie zjesz szpinaku' - ale wesołość pozostała! Po prostu skoro radość innych sprawiała jej przyjemność to ci 'inni' musieli się uśmiechać zamiast przepraszać!
- Jeśli tylko będziesz chciał to zapraszam na poranne ćwiczenia! - zabrzmiała melodyjnie - Ja już swój serniczek zjadłam, więc Ty musisz dojeść swój! No chyba, że się już najadłeś? Chociaż duży kawałeczek to nie był...a ja zawsze kończę serniczek, dopijając herbatkę jak teraz, o! - dopiła herbatę - Jeśli chcesz możemy resztę serniczka wziąć Ci na wynos! - stwierdziła energicznie, będąc już gotową by lecieć bo jakieś pudełeczko - Okej!
Dodała pewnie, zastanawiając się znowu na czym rytuał będzie polegać - ależ ją ciekawość zżerała! Najchętniej to by już wybiegła byleby tylko się dowiedzieć o co chodzi!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPią Sie 16 2013, 19:33

Ayumu szczerze wątpił, by mogła istnieć sytuacja, która zmusiłaby go do tego, by przyszedł do dziewczyny z pytaniem o lampkę w lodówce. Ba, gdyby nawet rzeczona lampka się spaliła i lodówka pozostawała w mrocznych ostępach, znając swoje przyzwyczajenia pewnie nawet nie zadałby sobie trudu by się awarią zająć, pozostawiając tę kwestię losowi, przypadkowi, przeznaczeniu - innymi słowy swojej współlokatorce, która mogła przejmować się takimi kwestiami bardziej niż on. Jemu wystarczyło pamiętać gdzie co znajdowało się w lodówce, światło nie było potrzebne. No ale oczywiście lampka była tylko przykładem i Rena nie oczekiwała od niego, że faktycznie przyjdzie z nią porozmawiać na taki temat. Tak myślał. Choć w stu procentach pewnym znów nie mógł być. Ostatnio te "chyba", "być może" i "no nie?" mnożyły się w jego myślach, gdy tylko kwestionował rozsądek dziewczyny, ale czy można było mu się dziwić? - Nie mów tak! Wszystkie opowieści są interesujące, jeśli opowiada je ktoś kogo znamy i lubimy, więc nie ma się co porównywać! Poza tym liczy się też jak kto opowiada, prawda? Można opowiedzieć historię morderstwa w sposób zanudzający każdego, a można opowiedzieć o tym jak to się człowiek wybrał do sklepu po chleb, tak że wszyscy będą słuchać i umierać z ciekawości! A mam wrażenie, że co jak co, ale mówić to potrafisz w odpowiedni sposób! - nie pozwolił dziewczynie na zbyt dużą skromność. Oczywiście, że jego historie mogły być bardziej interesujące, ale nie dlatego, że był jakimś magikiem i czarodziejem, ale dlatego że były one wymyślone, a co za tym idzie, mógł prowadzić ich fabułę w jaki tylko sposób mu się zapragnie, dodatkowo biorąc pod uwagę preferencje dziewczyny. Był całkiem pewien, że jeśli tylko będzie to potrzebne, to przygotuje historię taką, która porwie Renię, aczkolwiek nie wiedział, czy kiedykolwiek się mu ona przyda. Ta historia w sensie, bo rudzielec w końcu użyteczny powinien się ukazać!

Pieska? Śmiechu warte. Blondynowi wystarczyło wyobrazić sobie samego siebie obok takiego zwierzaka i od razu koniuszki warg rwały mu się do śmiechu. No i piesek. Co innego gdyby był to specjalnie wytresowany pies, który nie wahałby rozszarpać się wrogów chłopaka na strzępy - wtedy może byłby nawet zainteresowany posiadaniem takiego na własność. Ale piesek jako przyjaciel? I co chłopak mógłby z nim robić? Rozmawiać z nim? Bawić się z nim? Poważnie? Nawet jeśli ktoś kiedyś powiedział o psach jak o przyjaciołach, tak naprawdę co oznaczała ta bezwarunkowa przyjaźń zwierzaków? W jaki sposób można było z tego czerpać korzyści? Mężczyzna nie potrafił sobie jakoś tego wyobrazić, a miał nieodparte wrażenie, że nie o psa obronnego chodziło dziewczynie, gdy wspomniała o takiej możliwości. - Byłoby naprawdę fajnie... - ponownie westchnął chłopak, przypatrując się z dziwnym rozmarzeniem dziewczynie - Chciałbym zostać twoim przyjacielem Reniu! - dodał w końcu, gromadząc nagle w swoich słowach jakąś dziwną determinację - Jakie są warunki zostania nim? Gdzie mogę się zapisać? - zapytał, pół-żartem pół-serio, szybko jednak dopowiadając kolejne słowa, by dziewczyna nie uznała go za aż takiego półgłówka - Nie chciałbym zapeszyć ani nic, ale byłabyś pierwszą... Ekhem, w każdym razie mam nadzieję, że będzie się super dogadywać! Jak na razie nie widzę żadnych przeciwwskazań! -

Ohoho! Dziewczyna potrafiąca rozmawiać z ptakami?! Jakie to stwarzało niesamowite możliwości obserwacji i rekonesansu! Niesamowite! Zakładając, że potrafiła nad nimi panować, oczywiście. Uczynić ze wszystkich ptaków swoich informatorów, cóż to za potęga! Nikt nie podejrzewa ptaków o szpiegostwo, nikt specjalnie nie zwraca na nie uwagi, gdyby tylko dało się je odpowiednio ustawić, tak by zachowywały się zgodnie z wolą danej osoby, to mogłoby się zyskać informacje ze wszystkich krain, ot tak, pstryknięciem palców. No i trzeba było pamiętać o jeszcze jednym - skoro tamta dziewczyna potrafiła rozmawiać z ptakami, to te mogły powiedzieć jej nieco złego na temat Ayumu. Od teraz wypadało pamiętać o tym, by nie zostawiać nie tylko ludzkich świadków, ale i tych ptasich. Nigdy nie sądził, że kiedykolwiek będzie myślał o tym by mordować ptaki, ale jeśli wymagałaby tego sytuacja... Głupio byłoby pozwolić ptakom wydać jego uczynki. - Niesamowite! Nie tylko sama posiadasz świetną magię, ale też znasz ludzi, którzy dysponują takimi umiejętnościami! Wyobraź to sobie, ona może rozmawiać z ptakami! Przecież to magiczne! ...no tak w końcu mówimy o magii. Ale to naprawdę jest coś cudownego! Nagle okazuje się, że na ziemi nie tylko ma miliony możliwych do poznania przyjaciół, ale i w powietrzu jest w stanie tworzyć kolejnych kolegów i koleżanki! - wpadł w niesamowity podziw chłopak, nie mogąc przez dłuższy czas przestać chwalić i doceniać magii koleżanki o której opowiadała dziewczyna. Faktycznie, magia była niesamowita, wystarczyło tylko odpowiednio ją wykorzystać, a byłoby to coś... Ciekawe czy Kawka w ogóle wiedziała jakimi możliwościami dysponuje? Czy potrafiła je odpowiednio zutylizować? Po chwili chłopak dostrzegł jednak dziwną minę na twarzy dziewczyny i postanowił, że zignorować jej, tak jak wcześniej palec, już nie mógł, co za dużo to nie zdrowo. - Co się stało? Martwisz się o nią? Jestem pewien, że musiała mieć swoje powody by zmyć się wcześniej! - spróbował pocieszyć jakoś swoją towarzyszkę i poprawić jej humor.

A potem dziewczyna opowiedziała dość nietypową historię dotyczącą szczegółów jej misji, z której chłopak za wiele wywnioskować nie mógł, poza tym, że jakaś ciekawa magia musiała zaangażowana być w tamte zdarzenia. Kościoły nie miały w zwyczaju ot tak się starzeć ani przenosić w przyszłość. Baltazar, który na początku nie był Baltazarem? Podróż w kierunku światła? Pytania się mnożyły i w żadnym wypadku nie można było powiedzieć, że dziewczyna zaspokoiła wszelką ciekawość jaką w swoim umyśle odczuwał chłopak. - To brzmi jak całkiem niezła karuzela, jeśli mam być szczery... - skomentował po spokojnym wysłuchaniu słów dziewczyny chłopak - Normalnie, na ogół mówi się żeby nie iść w stronę światła, prawda? Jesteś odważna Reniu, że nie bałaś się tam iść. Ale co to znaczy, że nie wiedzieliście, że Baltazar to Baltazar? Nie przedstawił się? No i on też musiał być całkiem odważny, przyznaję. Nigdy nie widziałem nikogo kto walczyłby z budynkiem... - rzucił zamyślony chłopak, starając się by jego głos nie brzmiał ironicznie, ale raczej z faktycznym uznaniem. Walka z budynkiem? Widział kilku pijaczków, którzy mieli w zwyczaju walczyć z grawitacją czy na przykład zbyt dużymi progami w niektórych budynkach, może to o to chodziło? Ciężko mu było wyobrazić sobie walkę z budynkiem.

- Myślisz, że sąsiedzi docenią to, że sami upiekliśmy im ciasta? Jeśli tak to z chęcią nauczę się piec! To znaczy, jeśli chciałabyś mnie nauczyć... Jeśli to niezbyt duży problem... - ciekawie było obserwować reakcje chłopaka, który najpierw zapytał nieświadom odpowiedniego wyjścia, potem podpalił się do nauki, a następnie zauważył, że przecież musi najpierw zapytać się ładnie czy Renia go w ogóle nauczy. Prawdziwy Ayumu nie sądził nawet, że kiedykolwiek będzie piec ciasta, ale... Czego się nie robi dla stwarzania odpowiednich pozorów. - ...tylko tyle ci wystarczy? - zapytał wyraźnie speszony, ale po chwili spoglądania w różne kierunki spojrzał w końcu wprost na Renię i uśmiechnął się dokładnie tak jak prosiła - Dziękuję! -

- Nie, nie, spokojnie, naprawdę będę się dziwnie czuł, jeśli znowu dzisiaj cię wykorzystam tak! - powiedział szybko chłopak, a następnie zajął się swoim sernikiem. Po chwili jednak zerknął na zegar i zdziwił się odnotowując czas, który na nim widniał. - Nie, nie! - poderwał się z krzesła, jednocześnie dopijając kakao. Było już wyraźnie po "czasie rytuału"! Nie żeby to miało jakieś znaczenie, ale należało dograć swoją rolę! - Mfuszimy flefcieć! Nie mffa czfffasu! - powiedział, wypychając sobie policzki ciastem, łapiąc dziewczynę za dłoń i wybiegając z Renią z knajpeczki. I tak już nie zdążą na rytuał, ale przynajmniej odegra przed nią całą scenę smutku, poprzeprasza trochę i obieca, że odegra rytuał następnego dnia. O tak.

[z/t]x2
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPią Lis 01 2013, 22:46

Nawet sobie nie wyobrażacie jak się czuł nasz biedny porzucony wiedźm gdzieś po środku lasu! Z pytaniem które dręczy wszystkich imprezowiczów "Co ja tak właściwie robiłem że tu wylądowałem?!" - Ostatnia rzecz jaką nasz wiedź pamięta to walanie się z bólu po podłodze w towarzystwie stojącego nad nim Rikkudo, zaraz po jego bolesnym pocałunku, czy też raczej ugryzieniu... Doprawdy takiego nieprzyjemnego wieczorku to Affć jeszcze nigdy nie miał, no może ten jeden raz gdy Matka przyłapała go na chodzeniu po mieście bez kapelusza... Ależ było lanie.. Teraz chłopak czół się bardzo podobnie, z tą różnicą, że teraz było bardziej... dziwnie. Czuł się jakoś tak... energicznie? I nawet widział lepiej, jego ruchy były bardziej zwinne, ale z jakiegoś powodu nie był wstanie skorzystać z swej magi! Wiecie jaki to szok dla wiedźmy!? Nie, bo jesteście tylko magami, ale uwierzcie to prawie jak bycie martwym! Dodatkowo Afuro w ogóle nie wiedział dlaczego nie mógł z niej skorzystać! To takie... frustrujące. Chcąc jakoś odpocząć po ciężkiej przeprawie, udał się do najbliższego obiektu gastronomicznego jaki napotkał. Los chciał, iż była to właśnie "Kawiarenka Babuni", chyba całkiem dobre miejsce by zapomnieć o problemach i zażyć chwili relaksu, czyż nie? Niby tak po problemów to było sporo i prawie wszystkie wiązały się z ostatnimi sprawami... Jak dziwna blokada magii, zniszczenie ukochanej miotły przez straszną gorylicę, te dziwne zabarwienie oczów - zapewne z jakiegoś przemęczenia.. choć może...? Nie, to niemożliwe... nawet nie ma co o tym myśleć! W każdym razie z relaks nie bł najlepszy, pomimo tego, że miejsce wydawało się niezwykle przyjazne, to jedzenie było jakieś... bez smaku. Tak samo z herbatą, czy po jedne czy po pięciu łyżkach cukru cały czas nasza wiedźma nie czuła jego słodyczy... dziwne. No i jakoś niewyraźnie się ten nasz Tamotsu czuł gdy światło promieni słonecznych przebiło się przez okno wprost do pomieszczenia, normalnie aż sunął swój wiedźmowy kapelinder by zasłonić twarz. I tak nasz młodzian przesiedział w kawiarni godzinę, drugą... trzecią, w końcu aż drzemiąc na kanapie znajdującej się na sali... gdzieś spać trzeba gdy domu się nie ma, czyż nie? A obsługa była na tyle miła, iż skoro nie przeszkadzał innym klientom a i płacił sowicie to zostawili go w spokoju... Kto wie może sen pomoże na ten brak apetytu? Choć może to winna dość poszarpanych ubrań? Wszak gdy człowiek czuje się niekomfortowo, to i humor ma gorszy...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPią Lis 01 2013, 23:07

Po jakże miłym Oak, gdzie spędziła jeszcze trochę czasu z Kirino na zwyczajnych, przyjacielskim pogawędkach, nadszedł czas by ruszyć dalej. Wcześniej jednak  oczywiście pouczyła jeszcze parę razy zielonowłosą, powtarzając by się nie martwiła, dodała nieco wiary i ogólnie...ugh, sama radna się martwiła o dziewczynę! Może powinna ją zabrać do domku i patrzeć jak na nowo odzyskuje siły? Z drugiej strony zdawała się już jako tako funkcjonować, huh...No cóż, zostawiła jej adres w razie problemu, a jak co to Carter mogła zawsze zajrzeć o gildii, prawda?
Tak czy inaczej następnego dnia zawitała do Hosenki. Nawet lubiła tu przebywać i sprawdzać co się zmieniło, albo iść do swych ulubionych miejsc! Tym też sposobem trafiła do Kawiarenki Babuni. Co prawda była tutaj tylko trzy razy, ale zaczęła się powoli przyzwyczajać i chciała znowu odwiedzić owy lokal! Weszła swoim zwyczajnym krokiem do środka, wraz z miłym uśmiechem na twarzy i od razu zamówiła herbatkę. Szybko też zorientowała się, iż ktoś uciął sobie drzemką na samym środku pomieszczenia! Dobrze, że na kanapie, ale nie godzi się spać w kawiarenkach - to nie są noclegownie! Podeszła, więc ze swą filiżanką do kanapy, kładąc herbatkę na stolik obok...a czemuż to? Bo poznała śpiącego jegomościa! Toż to Afuro! Co prawda trochę bledszy, ale może ostatnio nie wychodził na słoneczko? Wszak nie każdy musi się super opalać, prawda?
- Afuro? - zapytała zdziwiona, podchodząc od strony oparcia by przyjrzeć się blondynowi - To nie jest dobre miejsce na spanie... - westchnęła cicho, po czym dziabnęła go delikatnie palcem w policzek - Wstawaaaaj.
Skoro już tutaj była, i spotkała znajomą osóbkę to czemu by z nią nie porozmawiać? Ostatnio nie mieli za wiele czasu - tak to jest jak się ma dziurowy brzuch - więc...skoro są 'wolni czasem' to można się dowiedzieć czegoś o koledze! Zastanawiające tylko czy sen miał mocny...bo jak tak to dziabnęła jeszcze parę razy, o! Nie mniej uważała na niespodziewany 'atak' tak by rękę swą cofnąć! Kto wie jak się broni śpiąca wiedźma?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptySob Lis 02 2013, 14:23

Drzemka była przyjemna, nasz kochany Affcio śnił sobie o domu i ukochanej nowej gorylo-odpornej miotle. Jednak sny mają to do siebie, że łatwo mogą zostać zakłócone. Jakiś głosik naszą wiedźmę wołał, w dodatku po imieniu! Mało tego jakiś złoczyńca dziabnął go w policzek!
- Ughm... jeszcze tylko godzinkę Nee-san... albo... tydzień...

Bredził nasz młodzieniec przez sen, kiedy to powoli zaczął otwierać swe łoczka, by ujrzeć...
- Kawiarenkowa wróżka...?

Wymamrotał, gdy tylko ujrzał brunetkę, kiedy nagle jakieś przebłyski zaczęły łączyć się w całość, toż to była pani radna z Os!
- Colette? ...Ładnie ci w czerwonym.

Skomentował blondasek strój kobiety powoli coraz bardziej się przebudzając i siadając już normalnie na kanapie ziewając sobie i pokazując świeżo zaostrzone ząbki...
- Niedobre miejsce? Czy ja wiem... jest cieplutko, wygodnie a i Babunia to przesympatyczna kobieta... choć... kuchnia jakaś bez smaku... Ale nie mów jej tego! Nie chciał bym urazić jej gorącego lecz kruchego serduszka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptySob Lis 02 2013, 15:06

Niedługo trwało nim Aff się przebudził, więc i na całe szczęście, nie trzeba było posuwać się do cięższej przemocy czy co gorsza...dalszego dźgania! Tak...dźganie be bo można przedziurawić kogoś i co wtedy? Wszak nie chciała nikomu - przynajmniej nie wiedźmie - krzywdę zrobić! Z drugiej strony nie starała się, więc i nie miała siły dźgać tak by zranić. Cóż...grunt, że się obudził! Ba, nawet usiadł i skomentował ładnie kolor stroju Carter.
- Dziękuję - odrzekła z uśmiechem - Wiesz...i wróżka i nee-san brzmi dość ładnie. Siostra Cię tak budziła? Nie wiedziałam, że masz siostrę - właściwie mało o nim wiedziała, więc może dobrze było się dowiedzieć więcej? - Dobrze, dobrze, nie powiem. Chodziło mi o to, że może i tutaj miło, ale śpi się w domku. Do domu nikt Ci obcy nie wejdzie, a tutaj dużo takich ludzi jest - usiadła sobie obok blondyna na kanapie - Tak w ogóle to czemu tutaj spałeś? Tak się najadłeś, że usnąłeś? - wtem zauważyła nieco inne ząbki kolegi - Um...Co Ci się stało? Powiedz, że byłeś u dentysty, albo, że te powiększone kły są sztuczne.
Stwierdziła już mniej pewnie bo fakt faktem...ko wie czy zwróciłaby na to aż taką uwagę, gdyby nie ostatnie wydarzenia? W końcu miała do czynienia z wampirami, więc musiała mieć oczka szeroko otwarte. Jednakże, jak widać, wolała sobie wmówić, że się myli, że jest logiczne wytłumaczenie na kiełki kolegi. Bo jakby był wampirem to chyba by tak nie spał na środku publicznego miejsca? Tak...kły to pewnie jakaś nowa moda i tyle!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptySob Lis 02 2013, 23:36

Świeżo przebudzony Affcio jeszcze nie do końca otrzeźwił swój umysł, cały czas był jakoś lekko osłupiony, no ale od niedawna cały czas coś mu nie pasowało. Nie mógł jednak się zamartwiać, no nie? Tylko "przegrańcy" tak robią, a wiedźmy są zwycięzcami! Dlatego przemilczał swój zły nastrój i zabrał się za odpowiadania na pytania nie-do-końca-białogłowy.
- Siostrę? Kukuku~, to było by straszne mieć tylko jedną siostrę... Mam cztery siostry z jednej matki, jednak jeszcze z szesnaście kuzynek - wychowywaliśmy się w jednej posiadłości. Nawet jak na mój kraj to spora liczba, uwierz wiedźmie, jednak kocham je wszystkie~!
Odparł z malującym się uśmiechem na ustach, jakoś tak lubił wspominać najważniejsze osoby w swym życiu, sprawiało to, że zapominał jak bardzo daleko od nich się znajduje.
- Dom? No cóż... jedyny mój dom jest wiele, wiele mil stąd a i matulka zabroniła mi tam wracać, więc w tej chwili to chyba jestem takim kotem-dachowcem.. Hee...Hee...

Odpowiedział, starając się udać śmiech, by zmienić wszystko w żart - jakoś nie lubił mówić o swym obecnym stanie materialnym, bo i pochwalić się nie było czym. Cóż, następne pytanie dziewczyny było już jednak nieco dziwne, że niby coś było nie tak z jego ząbkami? Uhh.. miał nadzieję, że nikt nie zauważy, ale to raczej złudne nadzieje. Może po prostu zjadł coś tak ostrego i twardego że mu się naostrzyły zębiska? Tak, tak to na pewno to, nic innego!
- Ummm, no ten... nie mogę powiedzieć, ze nie są sztuczne ale... nie mogę również zaprzeczyć... Jak myślisz.. źle to wygląda? Niezbyt lubię chodzić do dentysty.... już chyba wolę kolejną wizytę na balu podobnym do tego w Os. A właśnie słyszałaś o tej balandze? Bo ja tak jakoś chyba zasnąłem w połowie... ale działy się tam różne dziwy... nawet chodzące galaretki były.
Odparł starając się zmienić temat, ale... chyba nie wybrał zbyt dobrego, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyNie Lis 03 2013, 09:39

Okazało się, że Aff ma o wiele większą rodzinę niż można było przypuszczać. W dodatku - i na szczęście - zdawało się, że lubił o niej opowiadać, więc tym bardziej Carter nie miała oporów by o to dalej pytać...Ot tak, dla luźnej konwersacji. Bo skoro lubi mówić o rodzince to czemu by mu nie pozwolić?
- O, to masz naprawdę dużą rodzinę. To musi być fajne, co? Czy może raczej czasem...kłopotliwe? Wybacz, że pytam, ale jestem jedynaczką, więc zastanawia mnie jak wygląda życie mając tyle rodzeństwa.
Stwierdziła z miłym, acz nie pewnym uśmiechem. Wszak nie chciała w żaden sposób zranić blondyna, więc starała się by nic źle nie zabrzmiało. No i prawdę mówiła - w dzieciństwie kręciła się głównie przy służbie po domku jej ojca. Czasem poznawała jakieś dzieci innych bogatych rodzin, ale jednak brat lub siostra to co innego, prawda? No, a potem Meliora poznała...Nikogo nigdy nie traktowała jak rodzeństwa, więc tym bardziej nie wiedziała jak to jest mieć sporą rodzinę.
- Huh? Dlaczego Ci zabroniła? - czy to nie dziwne, że tak chwali swoją rodzinę, a nie może wrócić do domu? - ...Skoro nie możesz wracać to czemu nie wynajmiesz sobie mieszkanka, gdzieś tutaj? Są tanie kawalerki i miałbyś, gdzie wracać i spać i w ogóle...Albo hotele...albo schroniska...Nie powinieneś spać na dworze.
Stwierdziła zatroskanym tonem bo co jak co, ale jak kogoś znała to się interesowała takimi rzeczami jak...bezdomność. Trzeba przyznać, iż nigdy by nie pomyślała, że to właśnie Aff będzie bez dachu nad głową, uhuh...Wtem przyszły odpowiedzi co do ząbków, ale nim zdążyła odpowiedzieć, do jej uszu dotarło coś...coś!
- OS?! - no co? zdziwiła się naprawdę! - Bal w Os? Ale...co? Jaki bal? Co tam robiłeś? Tam...Delos był tam, tak? Co się tam stało? Opowiesz mi?
Teraz to dopiero wyglądała na zmartwioną. Co się dziwić skoro milion myśli pojawiło się w jednym czasie? Kły Affa...bal w Os....a przecież Rikk był zamknięty, więc Delos musiał brać w tym udział...Tylko czemu? Co się stało? No i...co z Rikkudo? Czy on...czy zagrożenie wróci? Oh, zagrożeniem był wielkim też Delos, ale po Sądzie Starożytnych...wiedziała co Rikk chciał od Meliora...a jak to powróci? Spokojnie...wdech i wydech - przecież jeszcze nic się nie usłyszało! Należało się dowiedzieć co się stało i tyle!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPon Lis 04 2013, 19:45

Panna Carter była jedynaczką? Biedaczka! Cóż za tragedia! Jak tak można, żyć w niemal pustym domu? Co dziwne, myśl o tym nie bolała Affcia tak jak powinna.
- Kłopotliwe? Nie... nie koniecznie. Zawsze mnie chroniły przed matką, nigdy nie byłem sam, wspólne zabawy i nauka, jakoś mam same dobre wspomnienia. Zabroniła? Tiaa... choć raczej powinno się to nazwać wygnaniem... Czy wszystkie wysoko postawione matki są takie marudne i straszne? Czy to tylko wiedźmy tak mają? "Bądź poważny jak na przyszłego członka rady przystało" "przestań tak szaleć na miotle", "nie śpij tyle" "nie wydawaj tak dużo", "znajdź sobie jakąś przyzwoitą wiedźmę" ...utrapienie, mówię ci. Gdyby nie siostrzyczki pewnie sam bym uciekł. A co do mieszkania... własne cztery kąty ograniczają...Czasem korzystam z hoteli, ale nie mam aż tylu pieniędzy by opłacić zbyt długi powrót. Ciężko jest być osobą za granicy, w tym świecie z tak dziwną kulturą... Jak można chodzić bez kapelusza?
Odparł, robiąc sobie przerwę ot poważniejszego pytania, które właśnie nadeszło, łyknął sobie jeszcze cukru z herbatką po czym wrócił do rozmowy.
]- A no... był tak jeden.. chyba właśnie jakoś tak... Elios? Elvis? Delios? Jakoś tak się zwał. W każdym razie była to chyba jakaś pułapka, bo gdy cichaczem uciekłem chcąc okraść-yyyy-uratować Natalkę, wszędzie było pełno ochroniarzy, a i co chwila ludzie umierali. Dodatkowo trzymali tam GORYLICĘ! Oczywiście pokonałem ją jedną ręką, ale wredota zniszczyła mi miotłę. Nie bardzo wiem co było potem ale chyba uwolniłem galaretkową siostrę Nathaniela, która zabiła jeszcze więcej ludzi a potem... a potem... ten... no...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyPon Lis 04 2013, 20:20

W spokoju, ale z wielką uwagą słuchała o rodzince Affuro. Im więcej wie się o znajomych tym lepiej, prawda? A ją zawsze ciekawiły relacje innych ze swymi rodzinami, przyjaciółmi itp. Gorzej było jak ją pytano o coś, ale cóż...Skoro się zdarzyło, a blondynek tyle o sobie powiedział, to jednak należało się odwdzięczyć, prawda?
- Huh...wiesz, różnie bywa. Ja swojej matki za bardzo nie pamiętam, a wychowywał mnie ojciec z macochą, więc...to raczej co innego - zwłaszcza jak się jest bękartem - Zazwyczaj rodzice po prostu dbają o swe dzieci i troszczą się o nie jak najlepiej. Właśnie przez to zakazują wielu rzeczy, sądząc, że są niebezpieczne lub...faktycznie niebezpieczne są. No i chcąc jak najlepszej przyszłości, więc...Tak, sporo mam tak się zachowuje.
No co? Była kobietą, była troskliwa i starała się dbać o kilka swoich najbliższych osób, więc mogła się domyślać co matki czują, poprawiając ciągle innych. Pytanie tylko czy rodzicielka Affa była właśnie taka czy może faktycznie była nieco surowsza? Mimo wszystko nie znała jeszcze tak dobrze rodziny chłopaka by móc jasno stwierdzić jak było.
- Wiele osób chodzi bez kapelusza. Ja też jak widzisz - stwierdziła z małym zdziwieniem, ale i lekkim uśmiechem - Oh...mówiłeś, że miałeś być przyszłym członkiem rady? Rady...na wyspie? - może chodzi o Radę Magiczną? - Eh...nie boisz się, że ktoś Cię może okraść albo pobić lub co gorszego, jak będziesz spał pod gołym niebem? Co do pieniędzy...może jakaś stała praca, jeśli misje magiczne nie wystarczają?
Jakby nie patrzeć, i ona i Melior mieli stały dochód, a że razem mieszkali to i nie musieli się aż tak bardzo martwić o finanse, więc...może stała praca to jest wyjście? Wtedy blondyn mógłby coś wynająć i miałby, gdzie spać! No i urządziłby sobie mieszkanko po swojemu! Wtem nadeszła ważniejsze część rozmowy...rozmowa o OS! Uh...A Colette akurat w tym czasie była na innej misji i nie mogła iść do Os! Co prawda Affuro niewiele zdradził, ale i tak...interesowały ją wampiry - głównie ród von Terksa bo to jednak jego rodzina!
- Delos - poprawiła rozmówcę - Hm? Uwolniłeś Nataniela i Celię? A...Rikkudo i Vlad? - skoro jedna połowa uwolniona to...strach myśleć co z drugą. No i właściwie powiedział, że uwolnił siostrę Natha, a...samego Nathaniela? - Co...Co się stało potem?
Dodała kolejne pytanie, uważnie wpatrując się w wiedźmę. Tym bardziej ją ciekawiło co się stało, skoro chłopak, aż przerwał!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyWto Lis 05 2013, 00:09

- Macocha? To taka druga matka niezwiązana więzami krwi, ale będąca członkiem rodziny, taa? U nas nie wolno się żenić po raz drugi. Może i wiedźmy są draniami, ale mają mocne - ale i dziwne poczucie miłości. Ale powiedz, jak to jest mieć ojca? Sam nigdy kogoś takiego nie miałem, podobnie jak i matula nie miała męża. - Mężczyzna z którym moja matka zaszła w ciąże nie posiadał daru magii, dlatego też będąc z najniższej kasty nie mógł nazywać siebie mym ojcem. Tak właściwie to nigdy go nie spotkałem.
Odparł z niewzruszoną miną, szybko zmieniając temat o Os i sobie biorąc kolejny łyk bezsmakowej herbaty, doprawdy to tu jest nie tak z tą kuchnią? Czemu do diaska wszystko jest takie.. bez smaku?
Blee....
- No ale... wracając do tego Os, to po pokonaniu Gorylicy jednym palcem i wypuszczeniem, jak ją nazwałaś - Celi, udałem się wgłąb lochów zamku - wiem, wiem nie brakuje mi odwagi, ale chyba już to było lepsze niż pozostanie z tymi wszystkimi wariatami na górze. Szybko znalazłem pomieszczenie w którym znajdował się Rikki, Vladzik i Natalka, po czym bez większych problemów wyważyłem sobie drogę do nich i uwolniłem Rikkusia bo mi się żal bidulki zrobiło. Uwięziony w własnym zamku, żal zadek ściska normalnie~. A potem... tak się ucieszył że aż mnie pocałował, ale jakoś nie bardzo pamiętam co działo się dalej. Obudziłem się paręnaście godzin temu w lesie, w jakimś dziwnym płaszczu. Może to Natalka mnie uratował, jak sądzisz?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 EmptyWto Lis 05 2013, 09:02

- Tak. To właśnie macocha...Żona ojca, która nie jest z tobą spokrewniona...Wiesz, trudno powiedzieć jak to dokładnie jest mieć ojca bo ojciec też jest każdy inny. Dla mnie był troskliwy, interesujący się wszystkim i ogólnie bardzo dobry. Chociaż nie miał zbytnio czasu dla mnie przez swoją pracę, ale i tak się starał.
Potwierdziła przypuszczenia rozmówcy, z uśmiechem mówiąc o ojcu i słuchając dalej o dziwnych zwyczajach panujących na wyspie Wiedź. Uh...czyli niestety skoro Afuro był wygnany to nie bardzo mógłby pomóc porwanym osóbkom...Co było jednak najgorsze? To, że nie raczył odpowiedzieć na pytanie o radę i o to by zająć się jakąś pracą dorywczą! Tak to jest jak się śpi byle gdzie, a potem ludziom pytania uciekają. Z tego też powodu postanowiła to powtórzyć...
- To opowiesz mi o co chodziło z tą radą? No i...nie chcesz stałej pracy mieć? Mógłbyś wynająć mieszkanie...
Nie popuści mu! Skoro doszło do tego, że uciekają mu pytania to znaczy, że od spania na ziemi musiały mu się zalęgnąć jakieś robaczki co niszczą pamięć! Albo głowa go boli i tyle, cóż...i tak powinien mieć stały kąt! Albo chociaż namiot...
Mimo wszystko, z wielką uwagę przysłuchiwała się opowieści o Os. Oh, poznała już nieco Affa, więc przypuszczała, że nie było aż tak łatwo jak on to opisywał, ale chociaż miała jakiś obraz tego co się działo. Tym bardziej serce jej stanęło, gdy usłyszała, że Rikkudo jest wolny. Ugh...co było najgorsze? To, że pewnie sama by go uwolniła, gdyby tam wtedy była...Jakoś uważała go za mniejsze zło niż Delosa...Nie mniej, musiała powiadomić o tym Meliora - bo kto wie czy teraz plan Rikka nie wrócił na swoje miejsce, a tym samym jej umowa z wampirem? Uh...Wtem zamarła...
- Em...C...co? Znaczy...W jakim sensie...pocałował? Jak?
No to ją zszokowało. Co prawda ona też dostała od niego całusa w policzek przy pierwszym spotkaniu, ale to...to nic wielkiego! Poza tym była niby związana z krewniakiem wampira, a Aff? Na serio? Nigdy by Rikka nie posądziła o coś takiego! Ale spokój, spokój...Może wiedźma coś poplątała? Należało, więc poczekać na wyjaśnienia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Sponsored content





Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarenka Babuni   Kawiarenka Babuni - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Kawiarenka Babuni
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Kawiarenka pani Imbryk~
» Nienormalnie Normalna Kawiarenka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hosenka
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.