HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Południowy gęsty las - Page 5




 

Share
 

 Południowy gęsty las

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2013, 15:14

First topic message reminder :

Półtora dnia drogi od wyjścia z Shirotsume, poruszając się na południe, oczom ludzkim (i nie tylko) ukazuje się całkiem sporych rozmiarów stary las liściasty, o dużej gęstości zadrzewienia, znacząco utrudniającej próby przedarcia się przez ten naturalny bastion sił przyrody wszystkim śmiałkom chętnym poznania jego tajemnic. Drzewa rosną tu na tyle blisko siebie, że czasami jedynym wyjściem by poruszać się dalej w jego głąb to bardzo mocno wciągnąć brzuch i przejść bokiem wzdłuż serii kilku drzew. Drzewa to jednak nie jedyna część flory tu występującej, bardzo popularne są tu też dziko rosnące krzewy, wściekle zielone krzaki i paprocie. Przez środek lasu prowadzi co prawda jedna niewielka ścieżka, która pozwala nawet dwóm osobom iść ramię w ramię, nieużywana jednak od dłuższego czasu, jak może się wydawać, powoli zaczyna przegrywać rywalizację o teren z rozrastającym się zielonym molochem, mocno zarastając wysoką nieco poniżej kolan trawą. Tak czy siak, teren ten nie jest najprawdopodobniej najlepszym wyborem dla spacerowiczów.

-|*|-

MG:

A więc zdecydowaliście się na odnalezienie lekarstwa, które mogłoby pomóc nieszczęśliwemu, schorowanemu starcu przeżyć jeszcze kilka relatywnie wesołych i ciepłych lat u boku swoich wnuków? Czy też może waszym głównym powodem była chęć niesienia pomocy trójce dzieciaków, których ich własny dziadek wysłał na niebezpieczną misję, kompletnie nie przejmując się tym, że mógł spotkać ich jakiś zły los? A może po prostu chodziło wam o pieniądze, które wpłynęłyby na wasze konto po wykonaniu zadania typu 'przynieś-podaj'? Niezależnie od waszych powodów byliście teraz właśnie tutaj na ścieżce prowadzącej do wielkiego, zielonego lasu, który zdawał się być tego dnia nieco ponury czy też wręcz niebezpieczny. Nie do końca wiedzieliście czego się spodziewać, nie posiadaliście też zbyt wielu informacji poza tym, że w tym właśnie lesie znajduje się ktoś, kto być może posiada to czego potrzebujecie. Las był jednak całkiem spory, a patrząc na to w jaki sposób się on rozprzestrzeniał ciężko było uwierzyć, że ktokolwiek jest w stanie tu mieszkać. Potrzebowaliście wskazówek, pomocy a najlepiej wielkiego drogowskazu, który jednoznacznie stwierdziłby "tak, macie iść w tę stronę". Nic takiego jednak w pobliżu nie było, mało tego, kiedy zaczęliście się przyglądać temu jak wygląda las znajdujący się tuż przed wami zauważyliście, że choć wasza ścieżka prowadzi do niego, to kończy się ona w momencie, w którym zaczyna się las, a w miejscu, w którym powinna ona roztaczać się dalej, znajduje się już kilka dobrze rosnących, wysokich drzew (relatywnie, większość drzew w lesie była jednak wyższa od tych, a te miały po 15 metrów). Co było dość dziwne, między lasem a wami, ot tak, na ścieżce bawiła się dwójka dzieci - mała, na oko 5-6 letnia dziewczyna i nieco starszy od niej chłopiec. Obydwoje zdawali się nie zwracać na nic uwagi, co kilka chwil rzucali jednak zdawkowe spojrzenia na las.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Lip 15 2013, 13:37

- Oj, Kyle. Nie umieraj. Bo jak umrzesz, to Cię zabiję..na śmierć! - chcąc dalej "ratować" życie swojego małego koleżki, czarnowłosy pyrgnął go lekko butem, nie chcąc zadawać sobie dodatkowych cierpień przez uchylanie się i szturchanie dłonią.
Rroido nie był pewny, czy stwierdzenie, że dzieciak był w dobrych rękach, które należały do Reny, byłoby najodpowiedniejsze. Przecież nie wiedział, na jak wysokim poziomie są umiejętności medyczne jego koleżaneczki. Być może za małe, żeby uratować życie chłopcu. Nie będzie w nią wierzył. To ruda powinna wierzyć w siebie. Chłopczyna jej zbędnej wiary chciał zaoszczędzić.
- A mnie nie obchodzi to, że nie rozumiemy. - wtrącił Rroido, spoglądając na starca z cwaniackim uśmiechem i lekko przymrużonymi oczami - Czemu mam rozumieć waszą bezsensowną chęć zrobienia drugiej osobie krzywdy? Wyglądam wam na psychologa? Wyglądam wam na filozofa? Jestem prostym gościem który wie, że zabijanie drugiej osoby to żaden sposób. W przeciwnym wypadku wszyscy powinniśmy się zacząć wybijać, żeby nikt nie mógł zrobić nic złego.
Nie było zasady - ani pisanej, ani niepisanej - mówiącej, żeby przejmować się słowami rozmówcy, a tym bardziej je rozumieć. Tak samo, jak czarnowłosy mógł wsadzić sobie między pośladki wypowiedź Szamana i Intree, tak samo oni mogli postąpić podobnie z jego słowami. Nie, żeby go to jakoś bardziej interesowało. Był dość przyzwyczajony do bycia ignorowanym. Istniała jednak niepisana zasada, związana z moralnością i takimi podobnymi bzdetami, o których Rroido miał pojęcie tylko w niektórych sytuacjach, zakazująca odbierania życia drugiej osobie. Oczywiście w realiach, gdzie rzucanie fireball'ami i innymi pociskami było na porządku dziennym, raczej wcale nie tak trudno posyłać innych, nawet przypadkiem, na drugi świat. Ale nie wypada. Nawet zabicie kogoś, kto zabił, to droga na skróty. A życie może być tak samo piękne, jak i okrutne, żeby iść na skróty. Warto doświadczać takiej zmienności.
Zamrugał kilkakrotnie na propozycję Reny. Czyli, że mógłby przestać cierpieć cielesne katusze w zamian za utratę świadomości na Bóg-wie-ile czasu?
- Nie masz po prostu jakiejś tabletki, żebym mógł normalnie potem funkcjonować? - spytał z wesołym uśmiechem - Bo jakoś bardziej wolę omdlewać na zbytnią utratę krwi wyciekającej z nosa, niżeli przez felerne lekarstwa.
Chyba nie trudno się było domyśleć, co takiego mogło spowodować u czarnowłosego mimowolne wycieki posoki z początku jego górnych dróg oddechowych.
- Nie wiem też, co byś mi zrobiła, jak byłbym nieprzytomny. - Rroido zarumienił się, mając rozmarzoną minę - Nie chciałbym zrobić kroku w kierunku dorosłości w takim stanie~
Jednak nie mógł być do końca rozgarnięty w tej niezbyt wesołej sytuacji. Tutaj Kyle, któremu się trochę oberwało. Obok Rena, która mu pomagała wrócić do formy. Tam dalej niejaki Szaman i jego znajoma, chcący zrobić sobie kuku nawzajem. A między nimi Rroido, który tak pasował do tego towarzystwa, jak określenie "mężczyzna" do Biebera.
- Może myślał, że stoimy po niewłaściwej stronie? - odparł czarnowłosy na pytanie swojej koleżanki, nagle robiąc zaskoczoną minę - To może on nie jest szamanem, tylko druidem!
Akurat Rroido był całkiem niezłym słuchaczem, więc bardzo chętnie doświadczy tłumaczącego się szamano-druido-coś-tam i Intree. Tylko pierw przydałoby się ich jakoś do rozmowy namówić, co może być kłopotliwe. Starzec był bardziej chętny wtłuc tej podróbie wampirzycy, niż gadać. Dziwne. Przecież starzy ludzie lubią gadać.
Warto było podchwycić pomysł Reny, żeby nieco tę parkę zmotywować do konwersowania. A czarnowłosy był przecież mistrzem motywowania!
- Pan szaman...czy tam druid...pewnie ma wystarczająco kłopotu z tą...tamtą...dziewuszką, nie? - spyta chłopczyna, uśmiechając się wesoło - Pewnie ta...dziewuszka...też ma wystarczająco problemów z jej...dziadkiem? ojcem? kochankiem? Mniejsza! Proponuję układ: wytłumaczycie się mojej, jakże zainteresowanej tą sytuacją, koleżance...
Wtem Rroido założy na twarz swoją nieco bardziej mroczną maskę, zaopatrzoną w równie mroczny uśmiech.
- A ja nie dodam wam jeszcze jednego, trzymetrowego problemu, który będzie skory wyorać wam tyłki.
Dużej ruchliwości Rroido nie potrzebował, żeby zwołać swojego kumpla Amona. A nikt nie chciałby mieć z nim na pieńku, nie? W sumie, chyba ktoś już zdążył się o tym przekonać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Lip 15 2013, 14:14

MG:

- Spa... daj... - usłyszał Rroido wreszcie ze strony Kyle'a. Ten najwyraźniej jakoś się trzymał, niezbyt dobrze ale jednak. Na pewno żył, wciąż, trzymał się swojego życia wszystkimi kończynami i nie chciał puścić. Dobry, silny chłopak, który ze wszystkich sił starał się teraz nie płakać.

- Wtargnęliście na teren mojego domostwa - odpowiedział szaman Renie, tak jakby była to rzecz najnormalniejsza w świecie - To chyba oczywiste, nawet poza lasami, że coś takiego jest przestępstwem, prawda? Niektórzy ludzie trzymają psy w swoich ogrodach. Ja psów nie mam... - urwał, tak jakby kolejne tłumaczenia nie były wcale potrzebne, prawda bowiem wydawała się być oczywista. Widać jednak człowiek ten nie był aż tak w gorącej wodzie kąpany jak mogłoby się wydawać, pozwolił sobie bowiem na wypowiedzenie kolejnych słów i zahamowanie swoich agresorskich popędów. - Wyjaśnić? Ale co tu jest do wyjaśniania? Wystarczy spojrzeć na to coś, by zrozumieć, że jest zła. Raz z nią już walczyłem, raz zamknąłem ją w drzewie, by nie zabiła kolejnych osób, ale teraz nie mam zamiaru być tak pobłażliwy... -

W tym momencie zespół RR (Rena-Rroido) mógł usłyszeć wrzask Intree, która wciąż nie poruszała się z miejsca. - Kłamstwa, kłamstwa! Nie ja zabiłam, ty zabiłeś, my zabiliśmy, nie ja! Potrzebował ofiarnego... ofiarnego... ofiary! Ja nią miałam być, ja! - krzyczała jak najęta, niewiele rozjaśniając zapewne w głowach zespołu RR.

- Nikogo nie zabiłem czarci pomiocie... - wysyczał przez zaciśnięte zęby starszy mężczyzna, a następnie wysłuchał Rroida. - O mój Boże, chłopcze, masz rację! Nie musicie tego rozumieć! I faktycznie, być może powinniśmy się wszyscy tutaj powybijać? Tak na pewno się stanie, o ile nie przestaniesz pieprzyć głupot! - warknął w jego stronę wyraźnie zirytowany jego podejściem, a następne słowa puścił mimo uchem. Na wzmiankę o trzymetrowym problemie uśmiechnął się jednak delikatnie klepiąc drzewo znajdujące się tuż za nim. Tak... Rroido musiał jednak zirytować mężczyznę bo ten znów zaprzestał tłumaczeń, a powtórzył to co mówił już wcześniej. - Wasza ostatnia szansa, wychodzicie stąd i idziecie wyleczyć starego konia Cirvy'ego. Najrozsądniejsze wyjście z tej sytuacji... - zaznaczył powoli mężczyzna. Intree tymczasem szeptała wciąż pod swoim nosem "my, my, my nie ja", niemal jak jakąś inkantancję. Być może chciała powiedzieć coś więcej, ale wyraźnie nie potrafiła dobrać odpowiednich słów.

Rroido odmówił Renie na jej propozycję, a ta nie przyzwała swojego kielicha. Był to jego świadomy wybór, być może dyktowany jakąś wyższą logiką, której nikt inny nie był w stanie w tym momencie zrozumieć, Rena jednak zgodziła się z nim i zrobiła tak jak chciał.

_____________________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, rozcięta dłoń (nie za mocno, choć przeszkadzać w walce może), ból pleców, 84% MM
Rroido - zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, ostro poharatany przez gałęzie, niewielkie rany na całym ciele, 78% MM.

Odpis do 17.07. 22:00.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Lip 15 2013, 15:31

Woooo...Rroido zaskakiwał ją z minuty na minutę. Wpierw wykład o tym czym różnią się lekarze nazywani inaczej, a teraz wyraźny sprzeciw zabijaniu innych. Nie można się dziwić jej zaskoczeniu! Wszak na początku znajomości, chłopak chciał robić za kanibala...A teraz nawet podtrzymywał Kyle`a na duchu! Co prawda trochę w inny sposób niż normalnie robią to ludzie, ale cóż...Najważniejsze, iż dzieciak się w końcu odezwał, więc nie było tak źle! Swoją drogą...ależ ten chłopczyk był dzielny i taki odważny siląc się na jedno słowo! Od razu widać jak się polubił z Rroido - bo nie ma nic lepszego niż męska przyjaźń! Gdyby nie sytuacja - czyt. ranny Kyle - to pewnie dałoby się usłyszeć 'aawwww' ze strony rudowłosej, która...cudem się powstrzymała.
- Niestety nie mam tabletek.
Odpowiedziała po krótkim namyśle, w główce wertując swój kuferek. Hum hum...trzeba chyba będzie pójść potem do apteki by się w jakieś zaopatrzyć, cóż...Pytajniki natomiast zaczęły krążyć wokół główki dziewczyny, gdy ta usłyszała kolejne zdania towarzysza. No co? Nie wiedziała co takiego chłopak miał na myśli. Hmm...co Rena mogłaby zrobić komuś kto jest nieprzytomny, hmmm...Ah, no tak! Oczywiście, że malowanie twarzy mazakiem! Toż to takie oczywiste! Chociaż nie wiedziała co dorosłość ma do tego, ale trudno - mogła jedynie wzruszyć swymi mentalnymi ramionami. Może kiedyś się dowie?
- Nie jest oczywiste! - odpowiedziała szamanowi - Jakbyśmy wiedzieli, że to pana domostwo to byśmy tak nie wchodzili z buciorami! Trzeba sobie zrobić ogrodzenie albo chociaż postawić jakieś znaki, a nie zamykać dziewczyny na jakiejś polance. Gdyby pan nie odciął mi drogi powrotu świętym drzewem to by nic się tutaj nie stało.
Święta prawda! Bo, dlaczego tutaj była i chciała pomóc? Bo święte drzewo jej kazało i nie chciało dać odejść! Tak tak - wina pana szamana co jakby nie patrzeć sam rudowłosą tutaj zaprosił!
Ugh! Dalej nie wiedziała kogo powinna posłuchać! Może i Intree wydawała się...nie zbyt codzienna, ale też nie atakowało w przeciwieństwie do mężczyzny. Poza tym...
- O jakiej ofierze ona mówi? Współpracowaliście? Czemu nie chce pan nic wyjaśnić?! - znowu skierowała swój wzrok na szamana - A jeśli jest jak pan mówi to czemu Intree nawet się nie broni?!
No...to było dećko podejrzane, że ranny 'pomiot' - jak ją nazwał szaman - nie atakuje i się nie broni, a niby jest taka zła. Uh...Co tu robić co tu robić...Z jednej strony ranna Intree i niewiadome, a z drugiej krwawiący Kyle...a propo...Ponownie sprawdziła czy opatrunek jako taki się trzyma by w kolejnej chwili spróbować wziąć chłopczyka na ręce. Wiedziała, że była nieco zmęczona, plecy bolały i miała rozciętą dłoń, więc dlatego robiła to powoli i ostrożnie by wpierw zorientować się czy da radę go nieść...Nie, nie - nie miała jeszcze zamiaru opuszczać polany, ale też pojawiły się obawy, iż właśnie dziecko może oberwać przez nich, a tego najbardziej nie chciała...Tak czy inaczej jeśli siły będą - a i nie zaszkodzi to chłopaczkowi - to naturalnie bierze go na ręce...Ba, nawet zwróciła swój wzrok ku wyjściu, ale...sumienie nie bardzo pozwalało jej stąd wyjść.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptySro Lip 17 2013, 21:55

Cały misterny plan, jak również możliwość bycia cudownie wyleczonym bez obawy o późniejsze konsekwencje, szlag trafił. Rroido mógł się tego spodziewać. Nadzieja matką głupich, a każda matka kocha swoje dzieci. Czarnowłosy również ją darzył szczerym uczuciem.
- Nie po to wychodziłem z tej dziury, żeby do niej teraz wracać. - odparł Przywoływacz, słysząc komentarz swojego małego przyjaciela.
Może dzieciak nie zastosował do końca miłego zestawu słów, żeby dać znać o swoim dalszym przebywaniu wśród żywych, jednak dobrze było wiedzieć, że jeszcze dawał radę. Bo jak Rroido kogoś ratuje, to ten ktoś powinien mieć zakaz na umieranie przez kolejne dwadzieścia cztery godziny. Żeby chęci i wysiłek czarnowłosego nie poszły na marne. Potem ten ktoś może spokojnie kopać w kalendarz.
Chłopczyna zrobił zażenowaną minę, słysząc wytłumaczenia starca. Jeżeli nie wchodząc do tego całego domostwa, które wydawało się tak otwarte jak każdy inny las, to w jaki sposób Rena i spółka miała załatwić sprawę tego cholernego lekarstwa? Wysłać list i czekać na odpowiedź, modląc się, że będzie jak najbardziej pozytywna? Tam gdzieś po świecie były majteczki, które będąc na czterech literach jakiejś urodziwej niewiasty, tylko czekały na bycie ujrzanymi przez oczy czarnowłosego. Tym szybciej będzie miał wolne, tym szybciej będzie mógł kontynuować ich poszukiwania. Chyba, że to o bieliznę Reny chodziło. Ale skąd miał to wiedzieć?
Prychnął na wzmiankę o tym, że Intree "wyglądała na złe coś". Pewnie by się chłopak zgodził, gdyby ta rzeczywistość nie była przepełniona paradoksami. Ludzi, którzy wyglądają na złych, można spotkać wszędzie. Oceniając książki po okładce można wyrządzić więcej krzywdy, niż dobrego. Zróbcie z takiego Rroido króla, a panny będą zmuszone do chadzania w samych stanikach. I majteczkach. Nie zapominajmy o majteczkach. A przecież on tak niewinnie wygląda!
- Przegrałeś, pierniku. - mruknął czarnowłosy ze złowieszczym uśmiechem na twarzy, słysząc nieco bardziej napełnioną emocjami wypowiedź Szamana.
Za głupotę się płaci - Rroido wiedział to doskonale. Dawał starcowi szanse na okazanie durnej skruchy, chęci poprawy, potrzeby pomocy czy innego badziewia, zamiast ciągłego wygadywania głupot. W ludzkiej naturze jest, żeby iść najprostszą drogą. Skoro ten gość chciał zrobić komuś krzywdę, bo tak będzie najwygodniej - jego problem.
- Nie, to nie. - czarnowłosy uśmiechał się wesoło i wzdrygnął ramionami, by następnie syknąć z bólu.
Jego rola się raczej tutaj kończyła. Okazał zainteresowanie, chęć sprowadzenia Szamana na dobrą, ludzką drogę. Najwidoczniej lata podlewania drzewek i robienia Bóg-wie-czego z pomocą Intree pozbawiły go rozsądku. Nie, żeby coś, ale Rroido czuł, że był na wygranej pozycji od momentu, kiedy usłyszał o możliwości spokojnego odejścia z tej miejscówki. To tak, jakby przestępca dawał odejść świadkowi. A nie każdy taki musi być na tyle przestraszony, żeby trzymać język za zębami. Chyba dlatego bohater pozwalał sobie na taki poziom bezczelności.
- Dziękujemy za pomoc, prze Pana. - stwierdził chłopczyna, rzucając okiem na starca - Nie będziemy Pana dłużej niepokoić. Niech Pan załatwia, co ma Pan załatwiać z tą...kimś tam.
Rroido spojrzał na swoją towarzyszkę. Dziwne, bo pierw spojrzał na dolne partie jej osoby, dopiero potem na lico.
- Chodźmy już, Rena-chan. Wybacz, ale nie jestem zdolny do noszenia naszego w-sumie-to-nie-syna więc rad byłbym, jakbyś tym razem mnie w tym wyręczyła. Trzeba mu pomóc i nie tylko. Poza tym...tam gdzieś czekają na mnie dwie, ruchliwe przekąski.
Tyle. Rroido nie miał zamiaru ruszać Szamana, nieważne co chciał zrobić z Intree. Bo sumienie, albo straż zrobią coś o wiele gorszego, niż nasz Przywoływacz. Teraz warto się było zainteresować wyjściem z tych okolic, dalszą pomocą dla Kyle'a i dostarczeniu lekarstwa. Na majteczki przyjdzie jeszcze pora. Każda strona niech konfrontuje się z własnymi zmartwieniami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptySro Lip 17 2013, 22:19

MG:

- Muszę Cię rozczarować... - powiedział szaman do Reny - Ale to nie ja zamknąłem to przejście. Wręcz odwrotnie, ja zajęty byłem ściganiem twojego kolegi, żeby tutaj nie dotarł... - irytacja widoczna była na jego twarzy. Wyraźnie nie był zadowolony, że musiał poświęcić energię i czas na to, by gonić za Rroidem, zamiast zajmować się faktycznym problemem. - Ale przynajmniej teraz chłopak wykazuje rozsądek, szczeniacki i bezczelny, ale jednak... - szaman uśmiechnął się delikatnie, choć w tym uśmiechu mało było faktyczne ciepła czy radości. Tak czy siak wyraźnie ucieszył się na decyzję Rroida, a kompletnie inaczej zareagowała Intree, która teraz zaczęła cofać się w kierunku wyjścia otwartego dla dwójki naszych bohaterów. Krok po kroku, powolutku zbliżała się do niego, aczkolwiek szaman obserwował ją bacznie z triumfującym uśmiechem.

- ...tamto drzewo nie było kontrolowane przeze mnie, a przez nią - powiedział, wskazując na "podróbę wampira" jak to Rroido ją nazywał (i pewnie Finny też by tak zrobił, ale jego akurat tutaj nie było <3). - Widocznie źle oceniłem jej możliwości... Pomyśleć, że swoją krwią była w stanie wpłynąć częściowo na moje drzewa... - szaman zadumał się lekko - Nie wiedziałem, że to możliwe, ale człowiek uczy się przez całe życie. Mało brakowało, a dostałaby się do ciebie panienko i nic by z ciebie nie zostało poza wysuszoną powłoką... - urwał w tym miejscu szaman, dopiero teraz reagując na resztę słów policjantki - Współpraca? Kłamstwa - powiedział spokojnie, tym razem nie przeżywając już tak bardzo wszelkich oskarżeń, być może właśnie dzięki reakcji Rroida, jednocześnie tak prostym zdaniem ucinając całą dyskusję. Wyraźnie nie chciał mówić nic więcej na ten temat. - Nie broni się bo jest głupia... Już dawno powinna była spróbować uciec przez ścieżkę dla was przygotowaną, ale widać nie ta liga... - dodał jeszcze z urągającym uśmieszkiem.

- Tak czy siak, koniec tego - powiedział, a następnie uniósł dłoń i w kierunku Intree wystrzeliła gałąź z drzewa zza jego plecami, odrzucając dziewczynę na bok o kilka metrów. Była zdecydowanie szybsza niż poprzednie gałęzie, z którymi miała okazję zmierzyć się Renia, była też większa o kilka metrów, lecz trudno było to dokładnie ocenić, bo jak szybko uderzyła, tak szybko zmniejszyła się, przybierając na powrót rozmiar normalnej gałęzi. - Zaraz zamykam przejście, wasza decyzja? ...lub raczej twoja decyzja? - zapytał Renę, bo Rroido powiedział już co myślał na ten temat.

I dokładnie w tym momencie, leżąca na ziemi Intree znowu zabrała głos. - Ja wam wszystko powiem, wszystko, tylko nie zostawiajcie mnie teraz... Policja, więzienie, sąd, na wszystko się zgodzę! - chyba było jasne, iż dziewczyna nie czuła się na siłach by być w stanie pokonać szamana sama, niezależnie więc od tego czy była dobra, czy zła, musiała stwierdzić, że jakikolwiek los lepszy jest od natychmiastowej śmierci. Jakby tego było mało, szybkie spojrzenie na Kyle'a mogło wam pokazać, że chłopak miał się coraz gorzej. Oddech jego stał się bardzo ciężki, wyraźnie bolesny, a sam chłopak był bardzo blady. Chyba nie wytrzyma już zbyt dużo. Zauważyła to też Intree... - Mogę mu pomóc! - powiedziała, nieświadomie oblizując swoje wargi.

_____________________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, rozcięta dłoń (nie za mocno, choć przeszkadzać w walce może), ból pleców, 84% MM
Rroido - zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, ostro poharatany przez gałęzie, niewielkie rany na całym ciele, 78% MM.

Odpis do 19.07. 23:00. W następnym poście uwzględniam ewentualne wyjście z lasu - niezależnie od tego czy wyjdzie tylko Rroido, czy wyjdziecie razem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyCzw Lip 18 2013, 08:27

Czasem nawet ktoś taki jak Raven myślał o tym, że o wiele prościej by było, gdyby droga wyjścia z sytuacji była klarowna, jasno i co najważniejsze - jedna. W tym wypadku niestety mogli zrobić sporo rzeczy...głównie opowiedzieć się za jedną ze stron, tyle, że...trudno mówić o jakimkolwiek - chociażby minimalnym - zaufaniu, gdy człowiek tak naprawdę nie wie co się wydarzyło z przeszłości. Od tego by poznać przeszłość jest właśnie policja i jej przesłuchania! Uh uh...Pan kapitan na pewno w dwie sekundy by wyciągnął wszystkie informacje! Przy następnym spotkaniu będzie musiała pobrać od niego wiele nowych nauk! Biedny pan kapitan na pewno się już zdążył stęsknić za podopieczną...Nie można kazać mu tyle cierpieć!
No proszę...może szaman przejścia nie zamknął, ale ścigał Rroido - to przecież też było be! Wpierw ścigamy i bijemy, a potem pytamy? Zważywszy na stan towarzysza to rudowłosej wydawało się, że szaman korzystał właśnie z takiej myśli przewodniej...Co prawda nie wiedziała co się wydarzyło po rozdzieleniu, ale...o...a propos rozdzielenia.
- Więc ścigałeś Rroido... - powtórzyła podejrzliwym tonem - To wiesz może co stało się z dziewczyną, która była z nami?
Niepokojący był fakt, iż Kawka jeszcze tutaj nie dotarła - czyżby ktoś ją...zakopał pod świętym drzewem?! Wszak przyszli tutaj razem i pięknym trafem ciemnowłosy również znalazła się na polance, więc...nic dziwnego, iż Raven zastanawiała się, gdzie jest Kawka...Bo chyba biedactwo się nie zgubiło? Ma przecież swych ptasich przyjaciół, więc co jak co, ale zgubienie się w lasku przez ową osóbkę było mało prawdopodobne - tak samo jak ucieczka.
Dećko zaskakująca była informacja o tym, że Intree mogła przejąć władzę nad drzewkami. Uh uh...a mieszanka w główce coraz większa! Przez ten czas jak policjantka chciała się czegoś dowiedzieć, a mężczyzna nie tłumaczył za wiele to...zamiast zbędnych słówek, pewnie już trzy razy zdążyłby się wyspowiadać z przeszłości! Widać ktoś tutaj nie znał priorytetu informacji! Albo co gorsza...nie chciał się podzielić - nieładnie...Jak dla Reny tooo...wierzyła jakoś obu stronom...ale czy nie byłoby o wiele prościej, gdyby powiedzieli więcej? Czyżby nikomu nie zależało by ktoś mu uwierzył? Przynajmniej wtedy funkcjonariuszka mogłaby komuś pomóc, a tak...tak nie bardzo.
W każdym razie ponownie przyszedł czas na decyzję...ostateczną decyzję skoro przejście miało się zaraz zamknąć...a jak się zamknie to...no, pewnie później by znaleźli wyjście, ale co by się działo przez ten czas? Ona jeszcze jako tako się trzymała, ale Rroido i Kyle - zwłaszcza Kyle - nie byli w już tak 'dobrym' stanie...Wtem ponownie odezwała się Intree, która chciała im wszystko powiedzieć tylko...czemu od razu tego nie zrobiła? Przecież jakby zaczęła krzyczeć opowiastkę to by nie odeszli...Sama Raven niestety nieco obawiała się jakiej pomocy mogłaby ciemnowłosa udzielić Kyle`owi po...oblizaniu się. Wiedziała, że dziewczę 'żywi' się krwią, więc...Wraz z Kyle`m na rękach (wnoszę, że go wzięła bez problemu skoro słówka o tym nie było), pospiesznie i bez słów udała się w kierunku wyjścia...Nie chciała zostawiać kogoś kto może być potencjalnie niewinny! Jednakże...nie mogła pozwolić dziecku umrzeć...no i mieli misję...Nawet nie była pewna czy w domu ktoś chłopcu pomoże, ale wtedy chociaż będzie mogła użyć swego zaklęcia, wiedząc, iż w gronie rodzinnym, chwilowe złe samopoczucie następujące po napoju, nie będzie tak ryzykowne jak podanie je w środku lasu...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPią Lip 19 2013, 23:37

Decyzja czarnowłosego była spowodowana zaistnieniem zbyt dużej ilości zmiennych. W sumie mógłby stanąć po stronie Intree, bo miała cycki, by skopać tyłek staruchowi, tym samym mszcząc się za wszystkie krzywdy, które bohater musiał doświadczyć tylko dlatego, że kilkanaście drzewek uznało go za intruza. Nie potrafił jednak czytać w myślach by się przekonać, która ze stron była naprawdę bardziej godna poparcia. Bo ta cała gadanina w sumie stawiała szamana i jego "koleżankę" na jednym, niepewnym poziomie. To jeszcze był szkopuł, bo Rroido miałby aż pięćdziesiąt procent szans, że stanie po stronie właściwej osoby, nawet opierając wybór o coś tak głupiego, jak rzut monetą. Sytuacja stawała się skomplikowana ze względu na obecność Reny i Kyle'a. Kij wie, czy ochrona tej pierwszej będzie konieczne, ale chłopczyk był już poważnym zmartwieniem. Koordynowanie ataków, żeby dzieciak nie dostał jakimś rykoszetem i ogólnie dzielenie uwagi na niego i wroga niezbyt sprzyjało w boju. W końcu należy wspomnieć o stanie czarnowłosego, który nie był zbyt...komfortowy. Zrobienie z niego miazgi miało teraz poziom "Kid Mode". Może wysłać Amon'a na zrobienie jakieś masakry, jednak jak Przywoływacz sam dostanie byle czym, to pewnie złoży się jak domek z kart i na tym się jego walka skończy.
W razie czego wszystko można zwalić na maksymę "przemoc niczego nie zmieni", jeżeli inne argumenty staną się inwalidami.
- Może daj mu tego drinka na wszelki wypadek. Najwyżej sobie potem trochę pośpi. - zaproponował czarnowłosy z uśmiechem.
Lepiej dmuchać na zimne. Jakby się Kyle'owi zginęło po drodze powrotnej, to by się jeszcze Rroido wkurzył i w pojedynkę wykarczował całą tę okolicę z pomocą Amona, nieważne jak dużo magicznej mocy musiałby na to stracić. Potem zrobiłby z czaszki starucha popielniczkę, którą sprzedałby na jakimś bazarze. Intree, jeżeli zastałby ją jeszcze żywą, pewnie zostawiłby w spokoju. Bo cycki.
Rena wspomniała o dość ważnej sprawie - stanem Kawki, która już dawno znikła z oczu naszego bohatera. Dziewczę chyba liczyło, że starzec wiedział o wszystkim, co działo się w jego grajdołku, więc mógł posiadać pewne przydatne informacje. Nie musiał nawet być jakoś bezpośrednio związany z "tym-czymś-cokolwiek-się-Kawce-stało-się". Gdzieś tam mogło przecież grasować zupełnie inne, nieznane niebezpieczeństwo, być może zagrażające nawet szamano-druidowi i pseudo-wampirzycy. W najgorszym wypadku to cały Świat postanowił pozbyć się Rroido i osób w jego bliskiej okolicy, mając go serdecznie dość. Bo kto nie miał?
Uśmiech na twarzy bohatera wskazywał, że był zadowolony z decyzji swojej towarzyszki, która postanowiła również opuścić te okolice. Przynajmniej w ten sposób uda im się zminimalizować ofiary do minimum. Takie rozwiązanie mogło pozostawiać w ustach pewien niesmak. Wszystko poszłoby sprawniej, gdyby było jasno powiedziane, kto jest ten dobry, a kto jest ten gorszy. Pozostawienie wszystkiego Losowi wydawało się więc najrozsądniejsze, bez tego solidnego podziału. Ale pytania bez odpowiedzi pozostaną.
- Gwoli przypomnienia. - czarnowłosy zatrzymał się na chwilę, odwracając się do starca i spoglądając na niego z mrocznym uśmiechem na ustach - Sumienie potrafi otwierać rany głębsze i szersze, niż jakakolwiek, nawet najszkaradniejsza bestia.
Nie miał zamiaru więcej gadać szamanowi-czy-tam-druidowi, żeby jeszcze raz przemyślał swoje postępowanie. Dokonał wyboru. Może nie najwłaściwszy, ale na pewno własny. Rroido nie pozostało nic innego, jak wyjść ze swoją towarzyszką z tego wariatkowa, załatwić pomoc dla Kyle'a i...dla siebie. Bo może ktoś, gdzieś tam, ma tę durną, tak poszukiwaną przez czarnowłosego, leczącą tabletkę?!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptySob Lip 20 2013, 03:58

MG:

Życie nie zawsze było sprawiedliwe i nie zawsze pomocne. Nie zawsze wychodziło do ludzi kroczących po jego ścieżkach z uśmiechem, radą i cenną informacją. Czasami ludzie musieli poruszać się w ciemności, bez potrzebnej wiedzy, bez znajomości szczegółów, detali czy nawet obszerniejszych elementów historii. Kto był tym złym? Kto dobrym? Czy taki podział w ogóle miał prawo istnieć? Częściej w świecie spotkać można było ludzi stanowiących mieszankę obu pierwiastków. Czasem pozory myliły, czasem mówiły prawdę. Wszystko było przy tym relatywne, kto patrzył, tak widział. Niektóre decyzje podejmowane były bez posiadania faktycznej wiedzy.

- ...trzecia osoba, która była w tym lesie już dawno opuściła to miejsce. - krótko rzekł na temat Kawki Szaman, który faktycznie wiedział co działo się w jego domenie. Widząc, że powoli odchodzicie z tego miejsca skinął wam na pożegnanie głową i uśmiechnął się nieprzyjemnie. Kątem oka mogliście dostrzec Intree, która nie była już przerażoną dziewczyną sprzed chwili, a bardziej przypominała pogodzone ze swym losem opuszczone zwierzę domowe, które wiedziało co teraz się stanie. Chwilę później jednak wyszliście korytarzem uformowanym specjalnie dla was przez szamana, a po kilku krokach nim uczynionych zauważyliście, że powrotnej drogi już nie było. Drzewa były wszędzie i niewiele różniły się od bardzo trwałego muru. Gdzieś spośród drzew dobiegły was odgłosy walki, ale nie mieliście pojęcia jak ona przebiegała. Korytarz uformowany przez Szamana prowadził was prostą drogą przed siebie aż do wyjścia z lasu...

Kyle przeżył, zdążyliście bowiem wyjść na czas i odtransportować go do profesjonalnej służby zdrowia. Pomoc Reny była jednak na miejscu, a opatrunek zastosowany wcześniej miał ponoć "uratować mu życie", choć wy wiedzieliście, że to jedna jedyna decyzja to sprawiła. Misja zakończyła się powodzeniem - lek został dostarczony choremu, który zaraz po jego spożyciu poczuł się znacząco lepiej, wręcz magicznie. Podziękowaniom nie było końca, a odpowiednia suma pieniężna została przekazana na wasze konta. Dzieci również były szczęśliwe - nawet Rroido został zaszczycony uśmiechami, choć wcześniej traktowano go przecież kamieniami.

Co z Intree? Co z Szamanem? Ciężko powiedzieć. Od czasu opuszczenia lasu przez naszą dwójkę stał się on całkowicie spokojnym miejscem. Nie słyszano więcej o żadnym "panu lasu" ani "kobiecie pijącej krew". Jaka była prawda dotycząca ich historii? O co naprawdę chodziło w tym konflikcie? Kto przeżył walkę, a kto ją przegrał? Wszystkie te pytania pozostawały bez odpowiedzi. Zarówno Rena jak i Rroido doświadczać mieli jednak niedługo po swojej przygodzie w lesie bardzo specyficznego i strasznego snu. Sen powtarzać się miał kilka razy w ciągu tygodnia, za każdym razem będąc bardzo podobnym, choć chłopak i dziewczyna ledwo pamiętali jego zawartość - zawsze wypełniony krwią, jękami bólu i krzykiem, ostrym, bolesnym, cierpiącym krzykiem ZOSTAWILIŚCIE MNIE. I raczej był to krzyk kobiecy. Podobnie jak i krzyki wasze (wybacz Rroido), kiedy budziliście się ze snu, właśnie w ten sposób reagując. Krzycząc.

Koniec misji~! Dziękuję za udział!

Rroido - 10PD, 12.000 klejnotów, 4 dni w szpitalu, 3 dni wolnego od misji, przez najbliższy fabularny tydzień koszmary co noc.
Rena - 10PD, 12.000 klejnotów, 4 dni wolnego od misji, przez najbliższy fabularny tydzień koszmary co noc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Kwi 28 2014, 10:19

To był niefortunny wypad do Ery, który skończył się tragedią. Zranił człowieka. Niewinnego człowieka. Bo? Bo chciał wejść w jakieś konszachty ze złym człowiekiem. Nie tak miało być. Nie tak.. ale z drugiej strony, kto powiedział, że będzie łatwo? Eh. Skończyło się na tym, że nasz bohater wyruszył w stronę Shirotsume, a następnie zaszył się w 'pobliskim' lesie na kilka dni. By wszystko przemyśleć.

Trening Sha-pu (D) rozpoczęty~
Od dłuższego czasu chodziło mu po głowie to zaklęcie, ale ciągle nie było czasu. Tu coś, tam coś i w końcu kompletnie zapomniał o ćwiczeniu swojej magii. A przecież w końcu po to przybył do Fiore, by się szkolić.
Owa sztuka kryształu nie była skomplikowana. W dobie wszechobecnej magii różnego typu, walka włócznią była mało efektywna w starciu z magiczną tarczą. Bądź inny cudakiem. Tak więc myk miał polegać na zwiększeniu zadawania obrażeń przez swój wierny oręż. Bo skoro jego kryształowe twory były ostre niczym brzytwa, to czemu, by nie pokryć nim krawędzi tnącej? Genialne w swej prostocie. A więc do roboty.

Dzień pierwszy zszedł na próbowaniu dostosowania minimalnej dawki dającej najlepszy efekt. Czyli im mniej, tym lepiej, ale z najlepszą jakością.
Diarmuid przejeżdżał kolejno najpierw jednym, a potem dwoma palcami po krawędzi ostrza włóczni raz po raz. Jeden, drugi, trzeci, czwarty, szesnasty. Ciągle było źle. Dawał albo za mało, albo za dużo kryształu, który po zderzeniu z pobliskim drzewem, natychmiast się rozpryskał.
Dopiero na koniec dnia, po odpowiednim wyciszeniu się, DDD zdołał uzyskać docelowy efekt. Następnie owinął się szczelnie płaszczem i usnął.

Ranek rozpoczął od wyruszenia do miasta i zakupienia produktów pierwszej potrzeby - coś do jedzenia i bukłak wody. Po skonsumowaniu śniadania, rozpoczął ponownie trening. Dziś wystarczyło nadać kryształowi ładny efekt, by komponował się idealnie z ostrzem, bez żadnych skaz.
Najpierw starał się przejeżdżać palcami powoli, by następnie podnosić poprzeczkę co raz wyżej i wyżej, aż wreszcie spell zostanie nałożony szybkim, zamaszystym pociągnięciem trwającym dosłownie sekundę. I tak ćwiczył, ćwiczył i jeszcze raz ćwiczył.
Po paru godzinach zaczynał dochodzić do wprawy.
- Pora wypróbować. - stwierdził, po czym podniósł dupsko podchodząc do randomowego drzewa. Ustawił się twardo na nogach, ściskając w łapkach włócznię. Następnie przeciągnął palcami po ostrzu i zamachnął się.. drzewo z łatwością odpuściło, a broń wbiła się na całą długość ostrza. Po czym bah. Utknęło w 'bebechach' i nie chciało puścić. - Nadal za mało. - pokręcił głową, wracając do treningu. Dopiero po kolejnych trzech godzinach zdołał ustabilizować kryształ tak, by oręż przecinał bez problemu bezbronne drzewo.
- Wygląda na to, że skończyłem. - westchnął, ale na wszelki wypadek postanowił spróbować jeszcze raz. Skupił się, pobudził drzemiącą w nim energie, a następnie przekierował ją na dwa palce - wskazujący i środkowy prawej dłoni. Przy kontakcie ze stalą nastąpiła krystalizacja, która pokryła obiekt cienką warstwą kryształu, który nie wyróżniał się niczym specjalnym. Zamach. Drzewo przecięte na pół. Kolejna krystalizacja. Kolejny zamach. Ponownie ten sam efekt. Jeszcze raz - tym razem pchnięcie. Włócznia przeszła na wylot. [

Trening Sha-pu (D) zakończony~

Diarmuid siadł wreszcie pod swoim upatrzonym drzewem, niedaleko niewielkiej ścieżki, która najwyraźniej ponownie asymilowała się z lasem, gdyż była nieźle zarośnięta. Nasz bohater spojrzał na ogrom zniszczeń jakich dokonał na biednych roślinach, po czym ponownie spochmurniał. Trening był dobry. Zapomniał o tym i owym, nieco się odstresował, ale od rzeczywistości nie ucieknie. Musiał się z tym zmierzyć.
- Mam nadzieje, że nic mu nie jest.. - mruknął pod nosem. Włócznie oparł obok po prawej. Zaś po lewej na ziemi leżały dwie bliźniacze 'Furie'. DDD wyciągnął z tobołka anpana, po czym zaczął go konsumować, wpatrzony tępym wzorkiem, gdzieś w dal.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Luna Alexius




Liczba postów : 42
Dołączył/a : 08/04/2014
Skąd : Polska

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Kwi 28 2014, 11:33

Wędrowanie bez mapy chyba nie było zbyt dobrym pomysłem i Luna w końcu stwierdziła, że chyba zabłądziła. Las, którym teraz szła, nie miał sobie końca, do tego był też gęsty i splątany. Utrapienie jakich mało. Czasami musiała sobie nawet pomagać gladiusem, żeby utorować drogę przez krzaki jeżyn i dzikiego bluszczu, jednak nadal parła do przodu, bo las w końcu musi się kiedyś skończyć, prawda? Był zimny, październikowy ranek i czerwonowłosa po raz kolejny dziękowała niebiosom za jasną pelerynę z kapturem, która skutecznie chroniła ją przed chłodem jesieni. Tak więc szła sobie przez te leśne gęstwiny, podziwiając żółknące liście, dopóki nie natrafiła na starą ścieżkę, która kiedyś musiała być dość często uczęszczana. No dobra, to pójdzie sobie teraz ścieżką, ale w którą stronę? W prawo, czy może w lewo? Luna popatrzyła najpierw w jedną stronę, a potem w drugą, lecz las i z tej, i z tamtej wyglądał tak samo. Sfrustrowana, zrobiła sobie wyliczankę i padło na prawo. Tak więc ruszyła w wylosowanym przez siebie kierunku. Nic dziwnego, że błądziła tyle czasu. Jej wyliczanki chyba były do kitu. A może i nie? Kawałek dalej, niedaleko ścieżki, zobaczyła że coś, ładnie poharatało korę pobliskich drzew. Co więcej, przy bliższych oględzinach mogła stwierdzić, że ślad jest bardzo świeży. Rozejrzała się wkoło, szukając sprawcy, którego ekolodzy chętnie by przetrzepali, gdyby to zobaczyli. Ślady wyraźnie wskazywały na ostrze, więc nie było to tylko zwierze. Zaintrygowana tym odkryciem, postanowiła sprawdzić ten fakt. Jak? Wspięła się, na jedno z większych drzew i postanowiła czatować, przynajmniej do południa. Jeśli nic się nie stanie, to da sobie spokój. Ułożyła się więc wygodnie w koronie drzew, kładąc sobie worek pod głowę i szczelnie okrywając się peleryną, by ostatecznie przysnąć z nudów.
Pobudka była dość gwałtowna, spowodowana przymusowym stanem nieważkości, a prościej mówiąc, Luna przekręciła się podczas snu i zrypała się z drzewa, prosto pod nogi nieznajomego (dobrze, że nie na niego!), siedzącego sobie akurat pod tym drzewem. Na tym jednak nie koniec. Nie dość, że czerwonowłosa solidnie obiła sobie dupsko, to jeszcze jej własny worek, spadł jej prosto na głowę.
- Jasna cholera....boliii~! - Syknęła, chwytając się za śliwę na czole.
Dobrze, że miała grzywkę i da się to jakoś zamaskować, a co do upadku, to chyba tylko dzięki swojej sile i wytrzymałości, nie połamała sobie gnatów. Nie mniej, wkurzona i obolała, nawet nie zauważyła obok siebie rycerza.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2047-konto-luny-alexius#35187 https://ftpm.forumpolish.com/t2042-luna-alexius#35094
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Kwi 28 2014, 12:39

Nasz Loczasty amciał sobie w spokoju swojego anpana, gdy nagle usłyszał szelest liści ponad głową. Przerwał spożywanie, po czym zadarł łepetynę. Za nim jednak zdążył wypatrzeć źródło hałasu, to runęło na ziemię tuż przed nim. Zamarł, ze słodką bułką w gębie. Patrzy, patrzył. Hmmm, to człowiek. Kobieta. Chyba. Nie no, kobieta. Jak w mordę strzelił kobieta spadła mu z nieba! Anioł?
- Eeee.. - wydukał, bo tylko tyle zdołał z siebie wydobyć. Jeszcze raz się jej przypatrzył. Potem spojrzał w górę. Znów na nią. Znów w górę. Nie no.. chyba wszystkie jest okej, ludzie czasem spadają z nieba. Ot tak. Dla rozrywki. Przecież to normalne w tym kraju.
Po chwili dostał w myślach plaskacza, który go otrzeźwiał:
- Nic.. nic Ci nie jest? - podpełzł do niej nieco bliżej, dokładnie się jej przyglądając, czy wszystko jest na miejscu. Nogi, ręce, głowa. Hmm, złota zbroja? Czerwone włosy? Wielki miecz przy pasie? Istotnie nie był to codzienny widok. - Wszystko w porządku? - ponowił pytanie, równając się z dziewczyną twarzą w twarz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Luna Alexius




Liczba postów : 42
Dołączył/a : 08/04/2014
Skąd : Polska

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Kwi 28 2014, 13:53

W myślach leciały wiązanki przekleństw pod adresem jej własnej głupoty. Nie sądziła, że jej się przyśnie, więc nie zabezpieczała się przed upadkiem. No i masz ci los, poobijała się. Dopiero gdy rycerz podpełzł bliżej i odezwał się, Luna zdała sobie sprawę, że nie jest sama. Jej reakcja była doprawdy komiczna.
- Oczywiście, że jest! Poobijałam się! - Warknęła, zdejmując ręce z twarzy.
W tej chwili na licu Luny pojawił się zonk. Czerwone oczy rozszerzyły się, widząc tak blisko siebie twarz nieznajomego gościa. Gwałtownie cofnęła się w tył, zwiększając dystans. Czerwona grzywka sterczała jej śmiesznie, odsłaniając sinego guza, do którego jeszcze chwilę temu przyciskała obie łapki, a poły jej kremowego płaszcza, rozchyliły się, ukazując pozłacaną zbroję i gladiusa. Dziewczyna była tak oszołomiona, że nawet nie wiedziała jak zareagować. Powinna chyba wstać i dobyć miecza, tak dla bezpieczeństwa, jednak zatroskana twarz tego przystojnego młodzieńca przed nią skutecznie trzymała ją na ziemi. Dosłownie sparaliżowało ją i przez chwilę bezmyślnie gapiła się na mężczyznę, by ostatecznie dyskretnie się uszczypnąć. Dodatkowy ból otrzeźwił ją nieco i Luna w końcu chwiejnie zaczęła zbierać się z leśnego podszycia.
- T-tak...Wszystko w porządku. - Zająknęła się, otrzepując z liści i trawy. - Kilka dodatkowych siniaków. Przeżyję.
Dyskretnie pomacała tyłek pod płaszczem i skrzywiła się lekko, czując pulsujący ból. Przez kilka dni, nie będzie mogła siedzieć, no ale trudno. Tak się płaci za głupotę.
- Wybacz, że zakłóciłam Ci spokój. - Przeprosiła, robiąc minę winowajcy. - Przysnęło mi się troszkę. Nie miałam tego w planach, dlatego nie zadbałam o zabezpieczenie się przed upadkiem. Mój błąd.
Sięgnęła po swój bagaż i zabrała się, za przeglądanie zawartości, czy aby wszystko z nią w porządku. Najchętniej to skopałaby ten worek za guza na czole, ale przy panu raczej nie wypada. Zerknęła na niego ukradkiem czerwonymi ślepiami, chcąc zobaczyć jego minę, aby stwierdzić jego reakcję. Pewnie był w lekkim szoku, że mu kobieta spadła z drzewa. Dobrze, że nie wylądowała na nim, bo z całą pewnością mogłaby zrobić mu krzywdę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2047-konto-luny-alexius#35187 https://ftpm.forumpolish.com/t2042-luna-alexius#35094
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Kwi 28 2014, 14:21

'Co się głupio pytasz? Hehehehe'. Faktycznie. Spadła z drzewa. Z dużego drzewa. Jasne, że coś się musiało stać, ale i tak o dziwo, dziewczyna była w jednym kawałku. Jakaś niezniszczalna, czy jak? Diarmuid, gdyby się z spierniczył z takiej wysokości, to już by swoich kości do kupy nie pozbierał. A tu patrz. Spadła, wstała i jeszcze ma siły się awanturować!
- Racja, głupie pytanie. Wybacz. - drapnął się prawą łapką w tył głowy, uśmiechając się przy tym głupio.
Przez chwilę jeszcze przyglądał się dziewczynie i jej zbroi z gladiusem, by następnie cofnąć się pod swoje drzewo, kompletnie nie zauważając jej swoistego buraka. Oparł się o konar, po czym ponownie chwycił za anpana, ale jeszcze nie zaczął jeść. - Zbroja, miecz.. kobieta żołnierz? Hmmm. - zamyślił się chwilę nad tą sprawą.
- Spanie na drzewie to mądry pomysł, żeby uniknąć niebezpiecznych zwierząt, ale powinnaś się w pasie przywiązywać liną. Wtedy nie musisz się o nic martwić. - stwierdził. Rycerzem jest w końcu, musiał sobie radzić w polu, więc znał parę takich prostych sztuczek, które ułatwią życie w dziczy. - Nie, nie, żaden problem. - odpowiedział, uśmiechając się. - Musiała tu przyjść, kiedy poszedłem do miasta.. albo siedziała tam od początku. - kwestię szpiegostwa zaraz odrzucił. Bo po co i kto miałby go śledzić? To głupie.
Oderwał kawałek bułki, a następnie wsadził go sobie do ust, przyglądając się Lunie.
- Jesteś żołnierzem? - wypalił po chwili. - Nie widziałem jeszcze kobiet w zbroi w tym kraju. Należysz do wojska? Albo policji? - szczególnie ciekawił go ten gladius u pasa. Kobiet z bronią? Tak. Ale nie z takim mieczem, który jest domeną mężczyzn. Musi być silna, skoro nosi przy sobie taki kawał stali. Albo to po prostu straszak na natrętów. DDD odruchowo spojrzał na bliźniacze 'Furie' po swej lewicy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Luna Alexius




Liczba postów : 42
Dołączył/a : 08/04/2014
Skąd : Polska

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPon Kwi 28 2014, 15:01

Nie miała pod ręką lodu, więc musiała zadowolić się gladiusem. Wyciągnęła ostrze z pochwy, przy wtórze czystego, metalicznego dźwięku, po czym przyłożyła sobie lodowatą klingę do guza, nadal podpatrując na nieznajomego. Czerwone oczy Luny szybo powędrowały do włóczni rycerza, oceniając fachowym okiem piękną broń, by po chwili wrócić do jego twarzy. Z racji tego, że oddalił się od niej i usiadł sobie pod drzewem, z którego właśnie spadła, Luna pozwoliła sobie klapnąć na trawie, ale nie na tyłku. Klęknęła sobie i zwyczajnie przysiadła na pietach (seiza!), nadal trzymając miecz na guzie od czasu do czasu przekładając stronę klingi.
- Trzeba pierw mieć linę, żeby móc się przywiązać do drzewa. - Zauważyła, uśmiechając się. - Poza tym zwierzęta to moje najmniejsze zmartwienie.
Pulsujący ból czoła nieco zelżał pod wpływem zimnego ''okładu'' co sprawiło, że humor Luny nieco się poprawił i teraz patrzyła z zaciekawieniem, na nieznajomego włócznika. Na jego pytania, uśmiechnęła się szeroko.
- Nie, nie jestem żołnierzem, ani nikim z policji. - Zapewniła szczerze. - Możesz mnie uznać za samotnego wojownika, który od dłuższego czasu tuła się po świecie. Przechodziłam tylko tędy i zainteresowały mnie te szramy na drzewach. Byłam ciekawa, kto się bawi w dewastację przyrody, dlatego schowałam się na drzewie.
A to że zasnęło jej się, to już wiedział. Odsunęła miecz od twarzy, pomacała guza i przyłożyła ponownie chłodną stal do sińca. Dzięki temu, opuchlizna szybko powinna zejść.
- Nic dziwnego, że nie widziałeś, bo nie jestem z tego kraju. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Z resztą Ty też nie. Masz dziwny akcent.
To było czyste stwierdzenie faktu. Wcale nie miała zamiaru wchodzić z butami na sferę osobistą młodzieńca, no chyba że sam jej powie co i jak. W sumie to był całkiem sympatyczny i nie brakowało mu uroku osobistego. Do tego jeszcze ten niesforny loczek.
- Mam na imię Luna. - Przedstawiła się, lecz póki co bez nazwiska. - A zbroja i miecz, to moje dziedzictwo, które towarzyszy mi od najmłodszych lat.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2047-konto-luny-alexius#35187 https://ftpm.forumpolish.com/t2042-luna-alexius#35094
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 EmptyPią Maj 09 2014, 10:06

Diar mlasnął parę razy, po czym przełknął kawałek bułki. Następnie oderwał kolejny i powtórzył proces rozdrabniania i nawilżenia posiłku w buźce.
Słuszna uwaga, trzeba mieć linę. Ale też trzeba myśleć zawczasu. Skoro chciała spać na drzewach, to powinna wziąć pod uwagę, że z drzewa można się łatwo spierniczyć. Jednak powstrzymał się od mówienia tego, bo mógłbym urazić dziewczynę. Dlatego jedynie skinął głową i kontynuował konsumpcję. - Samotna wojowniczka, hmm. - brzmiało dosyć znajomo. - Musisz być niezwykle silna i wytrwała, kobieta wojownik do niespotykany widok. Szczególnie samotna kobieta.. a co do drzew, erm. Ćwiczyłem. - ucichł, nie chcąc ciągnąć tematu przyrody. Kij wie, czy nie jest z greenpeacu, czy tych innych 'zielonych'. Jeszcze go posądzi o celowe niszczenie natury i wezwie policje! To by dopiero było. Miał wystarczająco dużo zmartwień, kolejne nie było mu potrzebne.
Uśmiechnął się, zwieszając na chwile wzrok.
- Faktycznie. Nie da się tego ukryć. Nie jestem stąd. - spojrzał na nią. - Czyli oboje jesteśmy obcy w tym kraju. - stwierdził oczywistą rzecz. Następnie wstał, po czym się ukłonił.
- Mnie zwą Diarmuid, Pierwsza Włócznia Fianny. - podarował sobie nazwisko, bo skoro ona nie podała, to on też nie musiał. Poza tym znały go tylko dwie osoby - Takano i Alezja. No, i jeszcze sędzia, Huang, Pheam, Bianca oraz Ragna. Ale Ci ostatni to raczej nie zapamiętali go w ogniu rozprawowej walki. Po przedstawieniu się, ponownie usiadł, jednak nie na długo. - Jesteś głodna? Po nocy na drzewie na pewno, weź, dobre jest. Zwą to anpan. - wyciągnął z tobołka kolejną słodką bułkę, po czym wykonał ruch w jej stronę. Jeśli trzeba, to do niej podpełznie.
- A wracając do tematu, skoro to twoje dziedzictwo, to musisz pochodzić z rodziny pielęgnującej rzemiosło wojenne. I to nie z byle jakiej. Nie chcę być bezpośredni, ale ta zbroja wygląda na niesamowity twór kowalstwa. Tak jak i miecz. Mogę zobaczyć? - oczywiście miał na myśli gladiusa, nie zbroje. On nie z tych, co się ubierają w damskie ciuszki, nawet jeśli mają związek z walką. Jeśli czerwonowłosa się nie zgodzi, to nie szkodzi. Diar nie będzie napierał. Ale.. ale jeśli jednak się zgodzi, to chwyci ostrze, po czym wstanie, ważąc je w dłoni i bacznie przyglądając się klindze. Następnie wykona kilka wymachów, które w jego wykonaniu wyglądały raczej koślawo (jako że nie miał umiejki szermierz), jednak nie aż tak tragicznie. Jako że od najmłodszy lat ćwiczył walkę wszelką bronią.
- Wspaniały miecz. I strasznie ciężki, naprawdę nim walczysz? - spojrzał na Lune pytająco, ale jeszcze nie miał zamiaru oddawać scyzora. Taka okazja mogła mu się już nigdy nie przytrafić, więc trza korzystać póki czas.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Sponsored content





Południowy gęsty las - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Południowy gęsty las
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Gęsty Las Tenrou
» Południowy las
» Południowy stok
» Trakt południowy
» Obóz południowy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Shirotsume
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.