HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Południowy gęsty las - Page 4




 

Share
 

 Południowy gęsty las

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyWto Kwi 09 2013, 15:14

First topic message reminder :

Półtora dnia drogi od wyjścia z Shirotsume, poruszając się na południe, oczom ludzkim (i nie tylko) ukazuje się całkiem sporych rozmiarów stary las liściasty, o dużej gęstości zadrzewienia, znacząco utrudniającej próby przedarcia się przez ten naturalny bastion sił przyrody wszystkim śmiałkom chętnym poznania jego tajemnic. Drzewa rosną tu na tyle blisko siebie, że czasami jedynym wyjściem by poruszać się dalej w jego głąb to bardzo mocno wciągnąć brzuch i przejść bokiem wzdłuż serii kilku drzew. Drzewa to jednak nie jedyna część flory tu występującej, bardzo popularne są tu też dziko rosnące krzewy, wściekle zielone krzaki i paprocie. Przez środek lasu prowadzi co prawda jedna niewielka ścieżka, która pozwala nawet dwóm osobom iść ramię w ramię, nieużywana jednak od dłuższego czasu, jak może się wydawać, powoli zaczyna przegrywać rywalizację o teren z rozrastającym się zielonym molochem, mocno zarastając wysoką nieco poniżej kolan trawą. Tak czy siak, teren ten nie jest najprawdopodobniej najlepszym wyborem dla spacerowiczów.

-|*|-

MG:

A więc zdecydowaliście się na odnalezienie lekarstwa, które mogłoby pomóc nieszczęśliwemu, schorowanemu starcu przeżyć jeszcze kilka relatywnie wesołych i ciepłych lat u boku swoich wnuków? Czy też może waszym głównym powodem była chęć niesienia pomocy trójce dzieciaków, których ich własny dziadek wysłał na niebezpieczną misję, kompletnie nie przejmując się tym, że mógł spotkać ich jakiś zły los? A może po prostu chodziło wam o pieniądze, które wpłynęłyby na wasze konto po wykonaniu zadania typu 'przynieś-podaj'? Niezależnie od waszych powodów byliście teraz właśnie tutaj na ścieżce prowadzącej do wielkiego, zielonego lasu, który zdawał się być tego dnia nieco ponury czy też wręcz niebezpieczny. Nie do końca wiedzieliście czego się spodziewać, nie posiadaliście też zbyt wielu informacji poza tym, że w tym właśnie lesie znajduje się ktoś, kto być może posiada to czego potrzebujecie. Las był jednak całkiem spory, a patrząc na to w jaki sposób się on rozprzestrzeniał ciężko było uwierzyć, że ktokolwiek jest w stanie tu mieszkać. Potrzebowaliście wskazówek, pomocy a najlepiej wielkiego drogowskazu, który jednoznacznie stwierdziłby "tak, macie iść w tę stronę". Nic takiego jednak w pobliżu nie było, mało tego, kiedy zaczęliście się przyglądać temu jak wygląda las znajdujący się tuż przed wami zauważyliście, że choć wasza ścieżka prowadzi do niego, to kończy się ona w momencie, w którym zaczyna się las, a w miejscu, w którym powinna ona roztaczać się dalej, znajduje się już kilka dobrze rosnących, wysokich drzew (relatywnie, większość drzew w lesie była jednak wyższa od tych, a te miały po 15 metrów). Co było dość dziwne, między lasem a wami, ot tak, na ścieżce bawiła się dwójka dzieci - mała, na oko 5-6 letnia dziewczyna i nieco starszy od niej chłopiec. Obydwoje zdawali się nie zwracać na nic uwagi, co kilka chwil rzucali jednak zdawkowe spojrzenia na las.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptySro Cze 26 2013, 23:04

Ciężkie jest życie bohatera. Tyle trzeba poświęcić - czasem pieniądze, najczęściej zdrowie, w najgorszym wypadku majteczki urodziwej pannicy pokroju Reny - tylko po to, żeby wszyscy mieli lepiej, niż sam protagonista. Spójrzmy na takiego Rroido, który wiedzę o bohaterstwie (i idiotyzmie) mógłby wykładać na najlepszych uniwersytetach, wlewając w umysły młodych mężczyzn i kobiet papkę przypominającą to, co otrzymalibyśmy po zmiksowaniu hamburgera z coca-colą. Niby można, ale po co?
Czarnowłosy nie żałował. Może będzie musiał siedzieć w tej dziurze nieco dłużej, niż planował. Grunt, że odnalazł swoją koleżankę i dostarczył Kyle'a. W gruncie rzeczy spełnił swoje zadanie i tym razem, jakby coś miało zabić naszego chłopaka, to pewnie ten stawiałby mniejszy opór. Co go jeszcze trzymało na tym padole? Amon! Stwór pozostawiony na wolności mógłby zrobić zbyt wiele szkód niewinnym. Rroido, nie mając na chwilę obecną nic lepszego do roboty, chciał jeszcze raz spojrzeć na świat oczami swego podopiecznego, wcześniej lokalizując jego położenie pewną prostą, magiczną sztuczką, która otrzymał w pakiecie Przeklętego Przywoływacza. A to wszystko za darmo! Takich promocji to ze świecą szukać.
Widok Kyle'a, który tak ochoczo chciał pomóc swojemu - bo a jakże inaczej można nazywać czarnowłosego w takim wypadku - wybawcy, spotkał się z...WTF face'm. Że ten szczyl chciał pomóc Rroido wyjść z tej dziury? Pomijając fakt, że dając sobie ciągnąć rękę chłopakowi pewnie puszczą zwieracze z bólu, który będzie większy niż odczuwany obecnie, to jeszcze wciągnie dzieciaka z powrotem do miejsca, z którego pozwolił mu się uwolnić. Nie byłoby zabawne ciągłe wyciąganie Kyle'a z tej dziury, żeby wracał do niej chwilę później. Gdzie tutaj sens? Gdzie tutaj bohaterstwo? To bardziej bezsensowna zabawa, która w mniej stresujących warunkach mogłaby ujść. Teraz nie było na to szans.
Jako, że problemów było zdecydowanie za mało, Los postanowił dosypać kilka do metaforycznego woreczka. Rroido zamrugał zaskoczony, gdy jego mały koleżka zniknął mu z oczu. Dołączając do tego dość niepokojące dźwięki na górze mógł dojść do wniosku, że coś się działo. Prawdopodobnie coś złego. Ewentualnie ktoś w okolicy zorganizował jakąś paradę. Ale to by było zbyt piękne, żeby było prawdziwe...tak?
- Rena-chan! Co się tam u Ciebie dzieje?! - krzyknął, wyraźnie zaniepokojony  - I przy okazji...masz coś przeciwbólowego?
Szlag by wszystko trafił, gdyby tak zostawić wszystkich na pastwę nieznanego wroga. Ze swojej obecnej pozycji, Rroido mógł tylko starać się wsłuchiwać we wszystko, co działo się wyżej. Drzewa? Krew Reny? Mama wiedziała, że ktoś tutaj ćpał? A nie! To czarnowłosy zapomniał przez chwilę, że w tym świecie żywa roślinność to normalna rzecz. Co za głuptasek!
Cóż mógł począć? Pobawić się w czarny charakter! Do tego potrzebował jednak Amon'a i przygotowania się na kolejną dawkę bólu, gdy użyje Ceno dosłownie na sekundkę. Miało to dać znać stworowi, że ktoś tutaj go potrzebował.
W celu urozmaicenia posta, czas na odrobinę programowania. W dzisiejszym odcinku: "if statement"!
Informatykier Rroido napisał:
If Amon zrozumie o co chodzi i przybiegnie na pomoc {

    Rroido, wyczuwając zbliżającego się przywołańca, użyje Kapo, by za pomocą oczu Amona obeznać się z sytuacją panującą na zewnątrz. Pewnie szybko spostrzeże, że Matka Natura ma dzisiaj okres i chce zrobić pewnym osobom krzywdę. Pozwoli na to? A pytacie dzika, czy sra w lesie?
    - Amon! Nie daj ruszyć żadnej osoby w tej okolicy! Jak będzie trzeba, pobaw się w producenta wykałaczek! A jak skończysz...wyciągnij mnie stąd. Tylko tak delikatnie...
    To miała być prosta, głośna komenda, robiąca z przywołańca bodyguard'a Reny, Kyle'a i kogoś-tam-jeszcze-kogo-raczej-czarnowłosy-z-widzenia-nie-mógł-kojarzyć. Przy okazji dołączona została do tego aprobata do ewentualnego zmniejszenia populacji agresywnych drzew w tej okolicy.

} else, czyli jak Amon będzie miał swojego pana w głębokim poważaniu {

    Czarnowłosemu nie zostanie nic innego, jak czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Trzymałby kciuki za tych na górze, gdyby nie sprawiałoby mu to większego cierpienia. Śpiewać jak cheerleaderka mu się nie będzie chciało. To zbyt upokarzające dla młodego, zdrowego chłopaka. Dla niezdrowego na umyśle również.

}
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyCzw Cze 27 2013, 00:04

MG:

- Nie mogę - odpowiedziała bardzo spokojnie Intree, a z jej głosu nie bardzo dało się wyczytać jakąkolwiek emocję. Może wciąż miała problemy z porozumiewaniem się w normalnym języku? Tak czy siak jej głos brzmiał już całkiem naturalnie, pomijając ten dziwny brak emocji. Tak czy siak wyglądało na to, że Intree nie chce/nie może zrobić tego, czego wymagała od niej policjantka. Dodatkowo sama też była w dość dziwnej sytuacji, obrócona teraz przodem do drzewa tuż za nią przyglądała się mu z duża intensywnością, do tego stopnia, że pot wstąpił na jej czoło, a nawet zlewał się już po karku. Wyglądało to tak, jakby dziewczyna była tuż po sprinterskich wyczynach, a tymczasem stała sobie przecież w miejscu. Północne drzewo jednak nie ruszało się ani o krok. Czy o gałąź. Sama Intree natomiast powolutku zmierzała w kierunku krwawiącego Kyle'a, który, a przynajmniej na to wyglądało, stracił przytomność.

Co do akcji podjętych przez Renę - dziewczyna zdążyła przywołać swoją mityczną tarczę zanim kolejny niebezpieczny atak przeprowadzony przez drzewo wylądował na jej ciele. Atak jednak musiał być całkiem silny, bowiem choć tarcza zdołała przyblokować go przez chwilę, zaraz po niej rozprysła się na kawałki. Dziewczyna zdołała jednak uratować się i odskoczyć przed gałęzią, gdy ta uderzyła w ziemię, a następnie przywołać włócznię Odyna do swojej dłoni, a nawet skierować ją w stronę atakującej roślinności. Niestety z celnością było nieco gorzej i dziewczyna zamiast posłać włócznię wprost w drzewo jeno przeorała włócznią powierzchnię atakującej jej gałęzi. Zaraz po tym włócznia potoczyła się po ziemi - nie znikła jednak i Rena dalej mogła ją kontrolować. Gorzej, że dziewczynie wydawało się, że słyszy świst, podobny do tego jaki wydało drzewo teraz ją atakujące przy wysyłaniu w jej kierunku gałęzi. Dźwięk dochodził bezpośrednio zza jej pleców i wyglądało na to, że zbliżał się do niej bardzo szybko.

Rroido bohatersko tkwił sobie w dziurce i bohatersko krzyczał w kierunku Renci różne bohaterskie wyrazy, nie był jednak tak mało pożyteczny jak mogło by się wydawać. Po szybkim spojrzeniu w oczy własnego demona chłopak dowiedział się, że Amon ma całkiem niezłą zabawę - na tyle niezłą, że zdołał już otrzymać całkiem bogaty wachlarz ran, wciąż jednak twardo stał na nogach, przebywając obecnie pośród gęstej roślinności, w kompletnie niewyróżniającym się w żaden sposób otoczeniu. Wydawało się również, że obecnie przebywa w względnie spokojnym położeniu. Szczęście było po stronie Rroida bo jego przywołaniec zrozumiał swojego pana i ruszył w kierunku jego miejsca pobytu. Gorzej, że znajdował się on jednak w nie tak bliskiej odległości i chwilę pewnie zajmie mu przybycie do miejsca walki z naturą. Do tego czasu Rroido pozostawał w dziurze. ...ale czy to tylko przesłyszenia? Czy słuch płata mu figle? Czy może faktycznie coś zbliża się za jego plecami, z głębi dziury, korytarzami, które wcześniej sam czarnowłosy przemierzał? Dodatkowo ten dźwięk był całkiem podobny do tego, który wcześniej został powstrzymany przez Amona. Bohaterski bohater na pewno był w stanie łatwo wyciągnąć wnioski z tego dźwięku. A może nie?

________________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, włócznia wciąż "aktywna", 90% MM
Rroido - lekkie zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, 78% MM.

Czas na odpis 29.06, 20:00.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyCzw Cze 27 2013, 11:35

- Las atakuje! - odpowiedziała donośnie towarzyszowi podziemnemu by wiedział co się dzieje. No co? Nieprawda? Przecież to prawda! - Coś...coś...Mam pewne przeciwbólowe zaklęcie! Przynajmniej przez jakiś czas...
Dodała równie prędko bo jakby nie patrzeć miała coś co pomagało leczyć nawet najgorsze rany, ale i owe zaklęcie miało swoją cenę...Szkoda, że nie wiedziała jak dokładnie ma się Rroido i kiedy wyjdzie spod ziemi niczym zombie co szuka...jedzenia. Może udałoby się mu do dziury wrzucić jej leczący kielich? Problem polegał na tym, że miała teraz na głowie drzewa i krwawiące dziecko, więc...miała nadzieję, iż albo towarzysz wytrzyma albo zaraz się pokaże, wyskakując z ziemi niczym krecik!
...Coś było zdecydowanie nie tak. Wydawało się, że Intree ma wiele wspólnego z tym co się działo, ale jakoś nie mogła tego powstrzymać. No cóż...sama Raven nie do końca wiedziała co się dzieje i jak to powstrzymać, ale była święcie przekonana, że musi dopaść Kyle`a przed nową znajomą. Co prawda nie wiedziała czego In chce, ale...można się było spodziewać, że i jego krwi, tak jak wcześniej krwi rudowłosej, prawda?
W każdym razie w obecnej chwili musiała skupić się na tym by samej nie oberwać. Tarcza swoje zrobiła i pomimo tego, że prędko się rozpadła to pozwoliła jednak Renie na unik i przywołanie włóczni. Niestety nie trafiła...uh...Nieco denerwujący fakt, zważywszy na to, że owy przedmiot powinien i tak w powietrzu się utrzymać...Świst za plecami nie uszedł na szczęście uszkom dziewczyny, więc ta momentalnie odskoczyła - nawet się nie odwracając - i momentalnie przywołując kolejne zaklęcie. Tym razem rangi D, a mianowicie - hełm Hadesa! Dzięki temu mogła chociaż na krótką chwilę stać się niewidzialna. Jeśli wszystko dobrze poszło to niewidzialna policjantka zmieniła miejsce swego pobytu, przybliżając się do Kyle`a i Intree, ale...powoli i ostrożnie! Albowiem w tym samym czasie miała zamiar pokierować włócznią wprost na drzewo, które ją wcześniej atakowało. Wszak była teraz niewidoczna, a skoro uśpiła czujność tym, że nie od razu ruszyła swą bronią to może tym razem włócznia trafi? Naturalnie uważała na ewentualne gałęzie i ataki, tak by oręż mógł między nimi się przemieszczać. Poza tym postanowiła odwrócić uwagę od siebie i Gungnira jeszcze czymś...Była to Lira Appolina! Miała pojawić się po drugiej stronie polanki - właściwie tam, gdzie parę chwil wcześniej rozpadła się tarcza - i zacząć grać. Może to niewiele, ale muzyka na pewno zwróci uwagę wszystkich - przynajmniej na krótką chwilę, którą Raven postanowiła tym bardziej wykorzystać by trafić włócznią w swój cel...Czy to się uda czy nie, i tak zmierza - po swych atakach, kroku przyspiesza - ku dziecku i dziewczynie by rzucić się na chłopaczka i porwać go na bok. Byle nieco dalej od nie wiadomych zamiarów nowo poznanej!
Oj, jak będzie chwilka to pewnie rudowłosa wróci do rozmów, ale może chociaż dzięki temu 'rzuceniu się', ciemnowłosa nie dostanie krwi niewinnego dziecka? W końcu swoją krwią funkcjonariuszka mogła operować do woli, ale nie mogła pozwolić by na jej służbie pito krew kogoś kto - jakby nie patrzeć - jest zleceniodawcą! Swoją drogą...chyba nie na tym polegała ich misja. Huh...No cóż - zajmą się lasem to i powrócą do tego czego powinni. Może Kawka już ma to co trzeba?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptySob Cze 29 2013, 16:51

Rroido zaśmiał się pod nosem, po wcześniejszym zbadaniu stanu swojego pupila. Amon rozkosznie bawił się...z kij wie kim, w kij wie co. Z takimi obrażeniami na pewno musiał mieć wielką frajdę i był istnym kłębkiem szczęśliwości, co przełoży się na zrobieniu z okolicy jeszcze większego pobojowiska, jeśli nie zorganizuje zamiast tego małej wersji Armageddonu. Kiedy stwór się cieszył, to i Pan się cieszył. Bo czy miał z tego powodu płakać?
Na wieść, że kawaleria była już w drodze, uśmiech na twarzy chłopaka poszerzył się jeszcze bardziej. Szkoda tylko, że nie będzie to odsiecz ekspresowa, najlepiej taka w pięć sekund, bo każda, silna para rąk, byłaby teraz bardzo przydatna do załatwienia sprawy z PMS'ującą Matką Naturą. Jakby się nad tym głębiej zastanowić, to dałoby się i błyskawiczną dostawę zorganizować, jeśli Rroido odeśle swego sługusa do jego świata na pół sekundy, żeby przyzwać go znowu, tym razem blisko siebie. Tylko nie gdzieś z boku, żeby znowu nie rozwalił wszystkiego wokół, narażając Przywoływacza na dodatkowe obrażenia. Jakby sobie teraz rozwalił nogę, to byłaby już mogiła.
- I nawet o tym nie myśl, Kirino. - stwierdził z zadziornym uśmiechem na twarzy, totalnie burząc czwartą ścianę i bezpośrednio zwracając się do osoby odpowiedzialnej za te wszystkie wydarzenia, które miały miejsce wokół.
Wracając już do właściwej dla siebie rzeczywistości, Rroido uśmiechnął się szeroko na wieść, że jego koleżanka ma nie tylko śliczne majteczki, których jeszcze nie miał okazji zobaczyć, ale również jakiś sposób na czasowe uwolnienie się z okowów cierpienia. Jakże to było pokrzepiające! Już do licha z tym atakującym lasem. Rena mogła okazać się lekiem na to całe zło, które zostało biednemu czarnowłosemu wyrządzone, jak nie przez czynniki zewnętrzne, to przez jego własną głupotę.
- To to to to może być zamiast tych klopsów! - zawołał bohater, z wyraźnie słyszalnym entuzjazmem.
Bo jak długo można mieć problemy z własnymi rękoma? Okazywały się być niezastąpionymi narzędziami ludzkości, bez których było tak bardzo ciężko. Teraz Rroido mógł się o tym nauczyć i Bóg wie, czy nie zacznie uznawać kończyn górnych za obiekty kultu. Czcijmy nasze ręce, bo są tak przydatne.
Teraz wystarczyło tylko czekać, aż rudowłosa piękność znajdzie chwilę, by wesprzeć swojego kompana. Ten nie miał nic lepszego do roboty, więc podśpiewywał sobie pod nosem jakąś piosenkę, starając w ten sposób odsunąć myśli od bólu, którym był już zmęczony. Nie było wielu rzeczy, które nie byłyby torturą podczas ich wykonywania. Przecież Rroido nie był masochistą!
Czarnowłosy był obdarzony dość sporą dawką cierpliwości. Rena nie musiała wcale się tak bardzo śpieszyć. Mogła sobie spokojnie załatwiać swoje sprawy tak długo, jak w tej norze bohater mógł sobie bez przeszkód przebywać, mając w głębokim poważaniu bolączki zewnętrznego świata. Brakowało tutaj tylko jakiegoś łóżka, ewentualni fotela. Wszystkiego mieć nie można. Spokoju również, jak się miało okazać.
Zimny pot spłynął czarnowłosemu po czole i przełknął głośno ślinę, słysząc dość charakterystyczny odgłos dobiegający z korytarza, którym nie dawno co miał okazję wędrować do miejsca, w którym się teraz znajdował. Rzeczywistość znowu dała znać o swojej niewytłumaczonej wredności, chcąc chyba ponownie zrobić Rroido krzywdę, jakby komuś kiedyś zawinił. Nawet był na tyle dobry, że uratował Kyle'a!
- Rena...nie, żebym chciał Cię popędzać, ale bez Twojej pomocy raczej się stąd nie mogę ruszyć i mam obawy, że za kilka chwil znajdziesz tutaj co najwyżej moje resztki... - powiedział głośno, żeby dało radę go usłyszeć na zewnątrz.
Ciężka sprawa. Gdzie był ten Amon, kiedy miał chronić swojego Pana, któremu nie śpieszno było umierać - mimo wszystkich treści, które mogły wskazywać coś zupełnie innego - bez wcześniejszego wypalenia w swym umyśle widoku majteczek Reny. Silna motywacja to klucz do sukcesu. Silne, krwiożercze bestie, kiedy Rroido był bezbronny, to klucz do jego zgonu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyNie Cze 30 2013, 02:11

MG:

Kirino kazała przekazać, że o tym pomyślała, ale MG powiedział jej, żeby dała mu spokojnie poczytać resztę postu zanim cokolwiek zrobi. Tak też więc uczyni... zaraz po tym jak odbuduje swoją czwartą ścianę. Rroido pewnie nawet nie wie, ile cegły kosztują, prawda?

Tak czy siak... Przejdźmy do tego co ważne, czyli działań policjantki. Wbrew nadziejom Rroida ta zajęta był czymś kompletnie innym i nie miała nawet sekundy na to, by poświęcić mu swoją uwagę. W walce z naturą chwila nieuwagi na ogół skutkowała trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, a szkoda byłoby tak urodziwej panny, prawda? Rencia odskoczyła szybko w bok, bez zastanowienia co okazało się pomysłem dobrym, choć nieco ryzykownym (z racji tego, że nie widziała dokładnie gdzie zmierza atak pędzący za nią), na całe szczęście udało się jej jednak wybrać dobry kierunek i gałąź minęła ją, nie zadając żadnych obrażeń, a jedynie wkopując się głęboko w ziemię. Zaraz po tym magiczny hełm pojawił się na jej głowie, a następnie zniknął - wraz z resztą dziewczyny. Będąc niewidzialną miała w teorii nieco więcej swobody - drzewa wydawały się nie atakować w tej chwili, być może właśnie dlatego, że nie wiedziały gdzie jest osoba, którą jeszcze przed chwilą próbowały zabić. Sama dziewczyna ruszyła w kierunku leżącego Kyle'a, jednocześnie sterując swoją włócznią, a ta, de facto, wbiła się w sam środek atakującego ją drzewa, a następnie zniknęła... Problem w tym, że nikt nie był w stanie jak duże obrażenia zadała policjantka roślinności - ukatrupiła ją? Drasnęła? Zadała poważne obrażenia? Jedynym śladem jaki pozostał po ataku była całkiem spora dziura w drzewie, ale nie dziura na wylot. Oprócz tego trudno było cokolwiek powiedzieć, drzewo stało nieruchome, tak jak i drugie, nietknięte przez Rencię. Dopiero gdy ta przyzwała samogrającą Lirę można było zaobserwować jak drzewo niezranione momentalnie wyrzuciło kolejną gałąź w jej kierunku, podczas gdy drugie zareagowało z lekkim opóźnieniem w podobny sposób. Pierwsza gałąź zniszczyła lirę, druga jednak wbiła się idealnie we wcześniejszą gałąź, przytwierdzając ją do ziemi. Wyglądało to tak, jakby jedno drzewo zaatakowało drugie.

Co do Kyle'a natomiast, to owszem, dziewczyna rzuciła się idealnie w niego, na tyle celnie, że faktycznie zdołała przesunąć się z nim o kilka metrów w bok od Intree, jednocześnie jednak trochę krwi plasnęło w kierunku czarnowłosej amatorki czerwonego płynu, która momentalnie wchłonęła w siebie nową porcję posiłku i uśmiechnęła się złowieszczo. Sekundę później, drzewo, które stało za Intree... obumarło. Zwiędło. Ot tak, w bardzo szybkim, nienaturalnym tempie. Sama Intree obejrzała się natomiast w kierunku Renci (a właściwie w kierunku, w którym odleciał nagle Kyle, bo samej Renci nie było jeszcze widać) i... tu stop klatka.

Rroido, w swoim zamku... to jest dziurze, oczekiwał na pomoc, która nie nadchodziła. Nadchodziło jednak coś kompletnie innego i to z przeciwległej strony. Właściwie to było już na miejscu. Czarnowłosy mógł zobaczyć jak z jamy wyłaniają się liście, badyle, patyki, gałęzie, które chwilę później porwały go ze sobą i wyciągnęły na wierzch. Sekundę później Rroido znalazł się na powierzchni, a nawet nad powierzchnią, gdyż badyle wyciągnęły go wysoko, wysoko do góry. 5 metrów, 10 metrów, 20 metrów. Rroido wisiał sobie wesoło w tym momencie na wysokości 20 metrów, zawieszony na gałęzi dużego drzewa, które wyłoniło się, ot tak, z jamy. Drzewa podróżujące podziemnymi korytarzami?! Tego chyba jeszcze nie grali. A jeśli jednak grali to MG nie miał okazji tego filmu widzieć. Tak czy siak chłopak niewiele w tej chwili mógł zrobić, jak tylko wisieć sobie i mieć nadzieję, że nie spadnie z samej góry, niczym nieudolnie postawiona gwiazdka na choince. Chłopak mógł jednak zobaczyć dziwną rzecz ze swojej wysokości - jakiś wyraźnie ludzki kształt zlewał się w jedno z wielkim drzewem, zupełnie jakby drzewo wsiąknęło kogoś w swoją korę. Ten ktoś powoli jednak "wychodził" z drzewa, a po chwili znajdował się już przed nim i przyglądał się z niekłamaną nienawiścią w stronę Intree.

I w tym czasie na miejsce dotarł także Amon, który kompletnie nie przejmując się niczym wypadł z szeregu drzew i rzucił się na "zdrowsze" z dwojga drzew pozostałych na placu boju, szarpiąc się z nim ile tylko sił miał w rękach. Gdzieś po drodze musiał stracić jednak swoje ostrze, bo nigdzie nie można było go zauważyć. Amonowi z drzewem nie szło jednak łatwo, a to co chwilę serwowało mu koktajl gałęziowy w okolice brzucha, jeden za drugim. Rroido mógł wyczuć, że niewiele energii pozostało jego przywołańcowi.

______________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, 84% MM
Rroido - lekkie zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, ostro poharatany przez gałęzie, niewielkie rany na całym ciele 78% MM.

Jeśli o czym zapomniałem, coś pomyliłem - PM!
Czas na odpis: 02.07. 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyPon Lip 01 2013, 10:52

Hah, udało się! Mniej więcej wszystko poszło tak jak to policjantka sobie wymyśliła. Co prawda nie wiedziała co się stało z tym drzewem, w które trafiła wcześniej włócznią, ale grunt, że reszta nie atakowała jej - a i najważniejsze, że dotarła do Kyle`a. Strasznym minusem był fakt, iż coś wyniosła Rroido na powierzchnię. Oh...dobrze, że w końcu nie był pod ziemią! No, ale jednak...czy to była jego magia? Właściwie nie wypytywała o to wcześniej, ale wydawało się, że sam tego nie zrobił. Wszak jeśli by tak było to by się pojawił od razu na ziemi, prawda? W dodatku parę chwil wcześniej słyszała jak chłopak mówił, iż sam stamtąd nie wyjdzie, więc...odpowiedź sama się nasuwała. Uh uh...Biedna rudowłosa musiała ponownie zacząć myśleć - a chętnie tego nie robiła...Gdyby była tutaj Kawka to by wiedziała co robić! Jakby się tak zastanowić to nie bardzo widziała jednoczesne chronienie dziecka, próbę ściągnięcia towarzysza na ziemię oraz zajęcie się Intree, która jakby nie patrzeć mogłaby przeszkadzać w reszcie zadań.
Tak czy inaczej znowu działała głównie instynktownie i postanowiła wykorzystać od razu chwilę, w której dalej nie było jej widać. Przesunęła Kyle`a jeszcze nieco dalej po czym pędem ruszyła w stronę Intree, po drodze rozcinając sobie wewnętrzną część dłoni sztyletem - nie specjalnie mocno, ale tak żeby coś z niej płynęło i będąc już blisko miała zamiar po prostu przyłożyć - pewnie z rozmachem, więc niedelikatnie - rękę do twarzy...przeciwniczki? No...ciemnowłosej. Wszak, gdy krew dziecka prysnęła na nią to drzewo za dziewczyną obumarło, więc...Jeśli faktycznie to ona miała nad nimi kontrole to im więcej krwi tym...prawdopodobnie drzewa 'przegrają'? Jak nie to i tak miało to jakiś związek z krwią. Pytanie czy szkarłatna ciecz może być byle jaka czy tylko krew dziecka tak działa. Cóż...zaraz się przekonamy...Ah, jeśli hełm przestanie działa w drodze to policjantka i tak wykonuje swój plan, starając się unikać w razie czego ataków ze strony drzewek.
Była też gotowa by użyć swego zaklęcia leczącego, ale problem polegał na tym, iż kielich pojawiał się w jej rękach, a Rroido był...nie był zbyt blisko. Z tego też powodu musiała w pierwszej chwili skupić się na Intree i drzewach, modląc się do wielkiego Zeusa o to by towarzysz wytrzymał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyWto Lip 02 2013, 15:18

Życie nie było sprawiedliwe. Kiedy jedna osoba odnosiła sukces, druga musiała ponieść porażkę. Kiedy ktoś robił unik przed krwiożerczym drzewem, ktoś inny musiał zebrać za to baty. Jako, że tą pierwszą osobą okazała się Rena, nieszczęśliwca nie trzeba było szukać daleko.
Dłuższa chwila bez większego bólu? Nie dzisiaj. Jak już doprowadzać Rroido do stanu, w którym sam będzie pragnął własnego zgonu, to na całego! Mógł mieć tego dosyć, mógł przeklinać Boga, mógł płakać na widok cen cegiełek do odbudowania czwartej ściany. Rzeczywistość jakoś nie chciała mieć dla niego litości. Niby pojawił się ten cień nadziei w postaci magii leczącej koleżanki chłopaka, ewentualnie uzdrawiająca moc widoku jej bielizny, jednak w chwili obecnej Życie za bardzo gwałciło biednego bohatera, zamiast go jakoś wspierać w tych trudnych chwilach. A jak wiadomo:
Południowy gęsty las - Page 4 BuDmVnH
Podziemny atak dzieci Matki Natury miał jednak swoje dobre strony - Rroido w końcu wyszedł na zewnątrz! Może zostając po drodze pokiereszowanym, wrzeszcząc jak głupi pod wpływem fali okropnego bólu i wisząc niemalże jak tusza świńska na haku, ale na zewnątrz. Bycie dwadzieścia metrów nad ziemią miało jednak swoje plusy. Dawało czarnowłosemu całkiem dobry wgląd na sytuację. Jak z takiej wysokości spadnie, to może przynajmniej zdechnie bez zbędnych cierpień. Choć i tak pewnie prędzej się po prostu połamie we wszystkich możliwych miejscach, nie kończąc swej egzystencji. Jak rejp trejn, to rejp trejn. Szkoda tylko, że z obecnej pozycji chłopak może mieć problemy z patrzeniem pod spódniczki dziewcząt. Jakby więc zsumować wszystkie korzyści i wady sytuacji, w której się Przeklęty Przywoływacz znajdował, to...miał przekichane. Tyle przegrać.
- Jej~ Ale się Amon ładnie bawi~ - stwierdził nasz pechowiec z uśmiechem i łzami w oczach, które były dowodem jego fizycznego cierpienia - Świetna robota, Amon!
Chwilę później mocno spoważniał, szczerząc zęby w rozgniewanej minie. Ale dalej płakał.
- Zamiast bawić się w wyrywanie chwastów, lepiej chodź mi tutaj pomóż. - warknął Rroido, co mogło wydawać się niezbyt w jego stylu.
Bycie ciągłym celem tortur chyba potrafi wyciągnąć tę gorszą naturę z każdego człowieka. Oby Przywołańcowi chociażby pomoc swojemu Panu starczyło sił, zanim zostanie wyprawiony "na tamten świat".
Oczekując na jakiekolwiek wsparcie, z jakiejkolwiek strony, czarnowłosy z wyraźnym zaciekawieniem patrzył na "tego-kogoś", który wyczyniał coś dziwnego z jednym drzewem. Czyżby miał takie dziwne "zachcianki"? A może to był sprawca całej tej imprezy?
- Kto to?! Kto to?! - zapiszczał obolały bohater, starając się lewą dłonią wskazać na nieznajomą, humanoidalną istotę, którą zdołał wypatrzyć.
Rzeczywiście Kawka mogłaby tutaj okazać się niezastąpioną pomocą. Może była wyposażona w sekator na takiego typu okazje? Ale brak właścicielki tego narzędzia wiązało się z brakiem jego samego. Rroido'owi zawsze wiatr w oczy i...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptySro Lip 03 2013, 02:06

MG:

Kilka rzeczy zdarzyło się naraz, dlatego postaram się opisać to w miarę logicznie.

Rroido, zirytowany, kompletnie nie swój, zapłakany, biedny chłopak, wezwał na pomoc swojego ukochanego stworka, słodziutkiego Amona, który mimo tego, iż był cholernie obolały, zdołał jakimś sposobem uwolnić się od drzewa, w ostatnim porywie złości trzasnąć je z pięści w... Cóż... W gałęzie, co dało mu czas na oddalenie się od niego i przypadnie do dużo większego drzewa, po którym zaczął szybko się wdrapywać, pochwycił Rroida... i spadł na ziemię. Całe szczęście, zdołał zamortyzować upadek swoim własnym ciałem i Rroidowi nic się nie stało. Amon położył chłopaka na ziemi, a następnie... zniknął. Puf, nie było go, przeniósł się do krainy kucyków i tęczy, wiecznego słońca i radości. Albo odszedł do swojego dziwnego wymiaru, którego szczegóły pewnie tylko on i może Rroido znali. Tak czy siak chłopak był na ziemi, bezpieczny, choć pokiereszowany i mógł skorzystać z pomocy Reny, gdyby tak nie była teraz zajęta czymś innym. Rroido do Reny jednak nie miał tak daleko, była ona, poetycko mówiąc, o rzut kamieniem. Wprawny rzut.

Rena rzuciła się w kierunku Intree w celu podania jej życiodajnego płynu, który miał zapewnić Intree dodatkowe moce niszczenia drzew. Mniejsza z tym, czy Intree faktycznie pokonała drzewo, czy nie, policjantka w to właśnie wierzyła i tak zamierzała zrobić, a o dziwo żadne drzewo jej w tym momencie nie atakowało. Gdyby obejrzała się za siebie, zauważyłaby, że drzewa znajdujące się za nią... zniknęły. Pozostały po nich tylko dziury, podobne do tych, które Rroido spotkał wcześniej w lesie. Sama dziewczyna była o trzy kroki od Intree, gdy nagle... Została odepchnięta na bok, przez dziwny wybuch ziemi, tuż przed nią i poleciała na plecy, mocno uderzając się w nie i przez chwilę czując intensywny ból rozchodzący się od kości ogonowej niemal do karku. Wyglądało jednak na to, że nic sobie nie zrobiła. W miejscu, w którym nastąpił "wybuch" zobaczyła dziewczyna... korzeń, wyrastający z ziemi. Jego nieludzkie, ogromne rozmiary, średnica około 3 metrów wyraźnie świadczyły o tym, że korzeń należał do nowego, "świętego" drzewa, jakby to pewnie określiła Rena.

Intree również została odrzucona przez siłę z jaką korzeń przebił się przez ziemię na powierzchnię, wyglądała również na nieprzytomną, znajdowała się jednak teraz bliżej Rroida niż Reni, a ten mógł dotrzeć do niej w 4 kroki. Postać, która wyłoniła się z drzewa wyszła teraz całkowicie odrywając się od powierzchni kory i przyjmując wygląd starszego mężczyzny, z białą brodą, ubranego w strój kanadyjskiego drwala, tyle, że narzucony miał na siebie jeszcze czarny, ciepły, puchaty płaszcz. Postury był całkiem postawnej, dobrze zbudowany, choć widać było po nim upływ czasu. Teraz zwrócił się jednak do was, niemal krzycząc - Zostawcie tę dziewczynę, jest niebezpieczna do czarta! - jego głos był wyraźnie zaaferowany. - Im więcej krwi jej dacie, tym bardziej będziecie żałować! Ta dziewczyna to moja odpowiedzialność i ja powinienem się nią zająć, dlaczego przeszkadzacie, jaki macie w tym interes? - zapytał, choć jego głos wręcz kipiał złością. Najwyraźniej był jednocześnie tak samo zdziwiony jak i zirytowany waszą obecnością tutaj. Intree natomiast podniosła się z ziemi i krzyknęła tylko jedno słowa, najwyraźniej mające zawrzeć wszelkie jej uczucia w tym momencie. - UMRZESZ! - było tym ładnym, miłym słówkiem. Polecam na podryw, MG.

Rena dodatkowo usłyszała głos Kyle'a, który musiał powoli odzyskiwać przytomność, choć jeszcze nie był w stanie podnieść się z swojej leżącej pozycji. - Sza... man? - było słowem, które wyszeptał.
_____________________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, rozcięta dłoń (nie za mocno, choć przeszkadzać w walce może), ból pleców 84% MM
Rroido - zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, ostro poharatany przez gałęzie, niewielkie rany na całym ciele 78% MM.

Czas na odpis: 05.07, 22:00 (ja odpiszę najwcześniej w sobotę)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyCzw Lip 04 2013, 09:45

Biegła prędko z zamiarem zrobienia tego co chciała zrobić, aż tu nagle coś ją odepchnęło! I to wcale nie tak miło i łagodnie...Jak można być łagodnie odepchniętym przez wybuch? Przez to właśnie biedna policjantka przywaliła o ziemię, przez oczywiście odezwał się ból...Gdyby nie to, że była naprawdę zainteresowana tym co się dzieje to pewnie by sobie leżała spokojnie bez ruchu, oglądając chmurki i zgadując, co która przedstawia, a tak...starała się znaleźć w pozycji siedzącej, ale fakt faktem masochistką nie była, więc jeśli to jednak zbyt duży ból to chociaż obróciła się na bok, tak by jej oczka widziały kto jest sprawcą zamieszania i...kto do niej mówi.
W miejscu wybuchu pojawił się...korzeń świętego drzewa! To przyprawiło rudowłosą tylko o więcej mieszanych uczuć bo przecież lasek przed chwilą ich atakował! Właściwie...teraz też ją odepchnął, huh...Tak czy inaczej z ów drzewka wyszedł jakiś starszy pan. Oh...wszyscy chyba wiedzą kto to taki, prawda? Duszek drzewuszek, który pomaga świętym drzewkom by te sobie spokojnie mogły rosnąć, gdzie zechcą! Swoją drogą była bardzo zdziwiona jego słowami...Naturalnie na krzyk nie zwróciła zbytniej uwagi - kto by się nie pienił jakby obcy mu po domu chodzili?
- Czemu niebezpieczna?
Tia...zamiast zapytać o to o co każdy powinien - czyli kim pan jest i co pan tu robi - to Raven jakoś w pierwszej kolejności zwracała uwagę na słowa. Mniej ważne informacje potem...Dodatkowo jej pytanie jak i ton głosu były czysto niewinne bo i jak wspomniano - sądziła, że duszek drzewuszek jest zły bo mu się łazi po jego okolicy. Nic więc dziwnego, iż sama jakby nie patrzeć była miła...czy też bardziej wyrażała zrozumienie, chociaż...nie do końca dalej to wszystko ogarniała...Przez to właśnie nie mogła odpowiedzieć Rroido, albowiem nie była pewna czy zna odpowiedź na takie pytanie...trudne!
Wtem do uszków policjantki dotarło słowo wypowiedziane przez Kyle`a. O...to był szaman?! No to nic dziwnego, że lata w świętych drzewkach jako duszek drzewuszek! Szamani na pewno byli do tego zdolni!
- Nie przeszkadzamy! - odezwała się momentalnie - Szukaliśmy pana i tutaj trafiliśmy!
Jeśli wcześniej się nie podniosła to w tym momencie już na pewno to zrobiła, ale...skoro staruszek sądzi, że przeszkadzają to dziewczyna zbliżyła się do dzieciaczka by obejrzeć jego rany. Wszak jeśli to coś poważniejszego to należałoby się tym natychmiastowo zająć, wierząc, że las nie zrobi czegoś co mogłoby w tym przeszkodzić. Oczywiście, jako przyszły komandos, a obecnie policjantka, miała uszy i oczka szeroko otwarte co by w razie czego zrobić unik i również obronić Kyle`a. W końcu jako mniejsze ciało jest narażony na gorsze rany od niej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyPią Lip 05 2013, 22:04

Bo jednak był na tym świecie ktoś (dokładniej, to coś), kto nie miał losu Rroido w głębokim poważaniu, albo kto był zdolny odejść od swojego obecnego zajęcia, żeby go wesprzeć. Nie, żeby wszyscy inni nagle zaczęli czuć się z tym źle, że nie mogli nieść czarnowłosemu pomocy, kiedy tego potrzebował. Należy poszanować tych wszystkich, którzy właśnie dostają w ciry od zieleniny. Renie w szczególności, bo miała cycki. I majteczki.
Amon, uosobienie Gniewu, stał się na chwilę Aniołem Stróżem, który postawił dobro swego pana ponad własną rozrywkę. Kij z tym, że miał to napisane w niepisanym kontrakcie zawartym z Rroido. Widząc poświęcenie swego przywołańca, czarnowłosy uronił łezkę...jeżeli to nie przez ten ból, który cały czas odczuwał. Po istnym combo tortur, miał teraz chwilę czegoś mniej przykrego. Dało się? Dało.
- Nie jesteś może lekarką? - zapytał chłopczyna z wesoło miną, zwracając się do nieznajomej dziewuszki znajdującej się niedaleko, zupełnie ignorując wyrastające z ziemi, wielkie korzenie - Nie masz jakiejś maści albo...
Niezwracanie uwagi na otoczenie prysło jak bańka mydlana. Przecież tam była Rena! Niestety dla niej, chwilowe zainteresowanie chłopaka jej osobą było związane z jego wrodzonymi, perwersyjnymi zachciankami. Bo kiedy jakaś panna zostaje odrzucona i zmuszona do walnięcia ciałem o glebę, to...łatwiej jej spojrzeć na bieliznę. Tylko czy Rroido coś takiego wypatrzy?
Szybko skierował spojrzenie na inny punkt w okolicy, a dokładniej na osobę Kyle'a. Chłopczyk nie wydawał się być w najlepszej formie, co widocznie zaszokowało naszego bohatera, który przez to zapomniał o bólu. Przecież nie po to się narażał, żeby jakieś randomy próbowały odebrać młodziakowi życie, co widocznie całkiem nieźle im wychodziło. To nie było fajne, a wcześniejsze wydarzenia jakoś utrudniały Rroido sprawę, by patrzył na to w jakiś mniej poważny sposób.
Wsłuchując się w słowa starca, którego metodę i powody pojawienia się tutaj miał w głębokim poważaniu, westchnął długo, robiąc poważną minę. Irytacja brała górę. Chęć wyciągania z tej misji jakiejkolwiek zabawy zaczęła ustępować chęci rozwalenia wszystkiego, co mogło w tym przeszkodzić. Bo ileż można? Czy Losowi nigdy się nie nudziło, tak rzucać kłody pod nogi osobom, które chciały dobrze? Bo czy Rroido chciał zrobić coś złego? Poza zobaczeniem majteczek Reny i Kawki, której nie było w pobliżu, to nic. A seryjni mordercy to mają luzy!
- Czyli to jej wina? - zapytał bohater neutralnym tonem głosu, starając się wskazać palcem lewej dłoni na nieznajomą, leżącą nie tak daleko od niego.
W tej chwili niejaka Intree stała się celem do wyładowywania narastającej w chłopaku frustracji, gdy ten na najbliższą chwilę będzie miał gdzieś wszelakie wytłumaczenia. Zapalnikiem miał okazać się krzyk tejże kobity, sugerujący jej chęci uśmiercenia starca. To wystarczyło, by Rroido zechciał spróbować zmniejszyć dystans z czterech kroków do pół,z zamiarem spróbowania wykonania wysokiego kopnięcia prawą nogą w facjatę dziewuszki. Jakoś nie pasowało chłopakowi gadanie o odbieraniu czyjegoś życia. Dziwne, że nie chciał zobaczyć jej majteczek.
W razie zauważenia jakiejś ofensywnej reakcji od strony celu, nasz bohater postara się uniknąć dodatkowych obrażeń, których miał już nadto. Przez nie będzie miał z tym zapewne problem, jednak jak nie można czegoś zrobić dobrze, to warto spróbować. Staniem w miejscu i czekaniem na atak można, co najwyżej, wykopać sobie grób. A raczej Przeklęty Przywoływacz nie śpieszył się kopać w kalendarz.
Ktoś chciał męskiego Rroido, który będzie zaciskał zęby i robił, co chciał, mimo bólu? Proszę bardzo. Przynajmniej przez chwilę będzie się starał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyNie Lip 07 2013, 13:23

MG:

Rroido nie wypatrzył majteczek. Okropny był ten świat~!

Rencia po zadaniu swojego pytania zajęła się leżącym Kylem. Nikt jej nie atakował ani nie niepokoił, mógł więc bez przeszkód zbadać jego rany. Wyglądało na to, że miał zranione okolice podbrzusza, krwawił stamtąd dość obficie, choć rana nie wyglądała na zbyt głęboką. W przypływie medycznego uniesienia dziewczyna zdarła z siebie kawałek ubrania i przewiązała miejsce rany, starając się jak najbardziej ograniczyć utratę krwi u chłopaka, widać było jednak, że potrzebuję on pomocy medycznej - krew szybko uchodziła z jego ciała mimo opatrunku.

- Jak to czemu? Nie widzisz co robi? Zraniła tego chłopaka, zwabiła cię w pułapkę, chciała pożreć Cię całą i zrobiłaby to, gdyby tylko miała okazję! I czemu mnie szukaliście? - odkrzyknął dziewczynie "szaman". - ...to był zdecydowany błąd, byłem za miękki, ale tym razem nie pozwolę jej pozostać przy życiu... - powiedział, a Rencia mogła zauważyć, że jego oczy skupione były tylko na dziewczynie i wyrażały czystą chęć mordu, nic więcej. - Możecie mi pomóc, wtedy będzie dużo łatwiej się nią... - zaczął mówić lecz przerwał i uśmiechnął się widząc co zamierzał uczynić Rroido.

Ten natomiast miał szczęście, w tym co robił - dziewczyna zajęta była dużo bardziej szamanem niż osobą pokrzywdzonego, smutnego, zakrwawionego chłopaka. Ten błyskawicznie zbliżył się do niej i uderzył ją z impetem swoją prawą dolną kończyną, posyłając ją momentalnie na ziemię. Co zaskakujące Intree nie stawiła żadnego oporu ani nie próbowała zaatakować chłopaka. Podniosła się tylko z ziemi i potarła swoją twarz, krew chłopaka, która wcześniej wypływała z licznych ranek na jego ciele znalazła się w niewielkiej ilości na niej, momentalnie jednak wsiąkła w jej skórę. Dziewczyna obejrzała się na chłopaka z podobnym wyrazem twarzy jak wcześniej w stosunku do szamana, najwyraźniej nie spodobało jej się bycie zaatakowanym przez niego. - Nie wtrącaj się, nic nie rozumiejący szczeniaku! - krzyknęła, a Rencia mogła skojarzyć, że jej mowa brzmiała już niemal naturalnie. Poza tym trwał delikatny impas. Intree spoglądała na was wszystkich, niepewna kolejnego ruchu, szaman wyraźnie zadowolony z ruchu Rroida również czekał na następny ruch. Była uwięziona przez drzewa spojrzała jeszcze w kierunku policjantki, tak jakby chcąc się upewnić czy ona też zamierza ją atakować.

_____________________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, rozcięta dłoń (nie za mocno, choć przeszkadzać w walce może), ból pleców, 84% MM
Rroido - zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, ostro poharatany przez gałęzie, niewielkie rany na całym ciele, 78% MM.

Odpis do 09.07. 21:00.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyPon Lip 08 2013, 21:03

Dzięki temu, że w obecnej chwili nikt jej nie atakował, mogła zająć się Kyle`m. Całe szczęście bo to nie wyglądało dobrze! Nic więc dziwnego, iż zdarła kawałek bluzki - rękawy najlepiej - i jako tako opatrzyła chłopca. Co prawda specjalistyczny opatrunek to to może nie był, ale trochę się na tym znała i grunt, że ograniczyła utratę krwi...przynajmniej miała taką nadzieję. Momentalnie pomyślała o swym zaklęciu leczniczym, ale...miał on swoje efekty uboczne, więc zawsze przed zastosowaniem owego 'napoju' myślała o innych środkach. W tym wypadku o szamanie...Wszak szaman to lekarz, prawda? Może lepiej zająłby się dzieckiem niż ona?
Swoją drogą, biedna Raven nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że Rroido tak bardzo chce oglądać bieliznę innych dziewcząt - w tym jej. Niestety - a może to dobrze? - rudowłosa od początku tejże misji miała na sobie czarne rajstopy, więc jakby nie patrzeć...chłopak miał utrudnione 'zadanie'. No, ale jak było wspomniane - sama Rena w ogóle o tym nie myślała.
Tak czy inaczej wysłuchała odpowiedzi nowo poznanego, ale...no dobra, wierzyła bo jednak jego szukali, więc czemu mieli mu nie wierzyć? Mówił dość logicznie, tyle, że...policjantka chyba nie była wciąż do końca przekonana. Najwyraźniej musiałaby znać przyczynę zamknięcia Intree w ziemi, jak i poznania więcej szczegółów dotyczących tego, dlaczego to robi, aby funkcjonariuszka rzuciła się na kogokolwiek z żądzą krwi.
- Przepraszam panie szamanie - hah, kulturka! - Ale dalej nie rozumiem, dlaczego miałaby to robić...?
No co? Pytanie donośne i proste, a jak dla niej każdy 'zły' miał swoje powody, które usprawiedliwiały - lub nie - ich poczynania. Zauważyła mord w oczach mężczyzny i rozumiała, że dziewczyna jest/może być odpowiedzialna za to wszystko co tu zaszło, ale...czemu?
- Pan Cirvy...dziadek tego chłopca bardzo źle się czuje i wysłał swe wnuki by pana odnalazły - odpowiedziała czemuż to szukali szamana - My im pomagamy.
O jaaaa! Zrobiło się troszku poważniej i o dziwo pamięć Renci i misji wróciła! Ba...najdziwniejsze, że przypomniała sobie nawet nazwisko 'konającego'! Aż sama się zdziwiła! Ekhm...
W każdym razie, atak Rroido ją zaskoczył. Oh, nie w złym sensie bo jednak sam szaman zaproponował by mu pomóc, więc...nie widziała w tym nic złego. Można wręcz rzec 'nasz bohater~' Co to ranny jest, ale działa...Ah! A jak się połamie?! No i...wyglądało na to, że Intree wcale atak się nie spodobał - komu by się podobało jakby ktoś go atakował? Uh...jak widać uczucia policjantki były dość mieszane. Nie miała bowiem zamiaru przeciwstawiać się towarzyszowi lub osobie, którą mieli odnaleźć, ale...nie mogła zaatakować dziewczyny, o której wiedziała tak mało...Wiedziała, że krew przywraca In do sił - co dało się słyszeć i widzieć - ale po ataku Rroido, ciemnowłosa nie oddała...przynajmniej nie tak od razu bo kto wie co nadejdzie?
Wniosek? Póki co Raven postanowiła zostać przy dziecku by mieć na niego oko. Naturalnie byłaby wdzięczna jakby dostała jakieś odpowiedzi, ale cóż...bez tego nie mogła zdecydować kto ma rację. Hmm...może źle ujęte...Skoro nie znała wszystkich szczegółów to jak mogłaby działać w stu procentach zgodnie ze swym sumieniem? Uh uh...kiedyś zginie przez takie wahania!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rroido


Rroido


Liczba postów : 68
Dołączył/a : 02/04/2013
Skąd : mam wiedzieć?

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyWto Lip 09 2013, 20:38

Agresywny ruch Rroido nie powinien spotkać się z żadną dezaprobatą. Frustracja, która nagle musiała znaleźć jakieś ujście z tegoż poranionego fizycznie ciała, i niefizycznie poranionej psychiki, była na naprawdę wysokim poziomie. Składało się na to po prostu zbyt dużo czynników: brak widoku majteczek, ból jednej ręki, całego ciała; powolna, mimowolna utrata płynów ustrojowych z licznych ran, groźba odebrania życia wypowiedziana przez Intree. Pewnie czarnowłosy mógłby dorzucić kilka mniej istotnych rzeczy, niekoniecznie związanych z obecnym zadaniem, tak dla zasady. To wystarczyło, żeby chłopczyna zechciał ponownie wezwać swojego sługusa, dając mu totalnie roznieść nieznajomą. Zacząłby się przejmować dopiero wtedy, kiedy z Intree zostałaby plama krwi, którą tak bardzo lubi degustować. Byłaby wtedy "tym, co je".
Nie doszło jednak do żadnej rzezi. Zamiast odpłacić pięknym za nadobne, jakby trzymając się Kodeksu Hammurabiego, Rroido wystarczył ten jeden, prosty cios. Podróbka Draculi powinna być wręcz wdzięczna, że nie zrobił jej większego kuku i że na obiciu twarzy się skończyło. A balonik frustracji, jak za dotknięciem magicznej różdżki, opróżnił się prawie zupełnie. Bo jak tylko czarnowłosemu się humor poprawił, po załatwieniu sprawy z Intree, od razu przypomniał mu się ból...praktycznie całego ciała. To wszystko się zlewało w jedną dawkę piekielnego cierpienia. A chłopakowi dalej nie chciało się prosić o skrócenie go o głowę, żeby zakończyć te tortury.
- Czyli nie jesteś lekarką. - stwierdził z wymuszonym uśmiechem, bo mięśnie twarzy bardziej chciały jej nadać takiego wyrazu, by jedno spojrzenie nań dało znać innym, jak bardzo Przeklęty Przywoływacz cierpiał. Powinien dostać medal za wytrwałość i pochwałę od Ojca.
A nie. Tego już na tym Świecie od dawna nie było.
- Przecież to szaman, a nie lekarz! - stwierdził Rroido z widocznym zdziwieniem, słysząc słowa swojej koleżanki - Lekarze leczą, a szamani robią takie...fajne bajery z naturą, wilkami i...i w sumie, to nie wiem. A my chcemy lekarza dla tych dzieciaków!
Może na siłę próbował zająć swój umysł pierdołami, żeby tylko zapomnieć o bólu? Chyba już próbował robić to wcześniej. Widocznie działało, skoro jeszcze jakoś mógł stać i zachować, typową dla siebie, jasność umysłu. Choć to bardziej dzięki chwilowo uspokojonemu środowisku, które albo miało dość robienia krzywdy chłopakowi, albo typową "ciszą przed burzą" zapowiadało mu kolejną przejażdżkę rapetrain'em. Aż sam się Rroido zastanawiał, skąd miał na to bilety.
Był jednak jeden problem: za dużo osób chciało tutaj kogoś zabić. Aż dwie na dopuszczalnych...zero.
- Jesteś Szamanem i nie możesz jej jakoś...związać? Sparaliżować? Cokolwiek? Tylko od razu zabijać?
Odebranie życia to nie tylko ostateczność, ale również pójście na łatwiznę. To coś na rodzaj zrobienia formata - można zrobić sto innych rzeczy, żeby komputer postanowić na nogi, ale po co, skoro można się pozbyć wszystkiego jak leci, żeby potem zaczynać od niemalże zera? Różnica polega na tym, że nie można przygotować na boku kopii zapasowej czyjegoś życia.
- Zabijanie jest przereklamowane. - mruknął, znowu starając się uśmiechnąć, co wcale nie było łatwe. - I nudne. Bo to się dzieje w sumie wszędzie.
Chłopczyna zaczął powoli kierować się do Reny i Kyle'a. Sam za dużo nie będzie mógł pomóc, poza "poproszeniem" chłopczyka, żeby tak łatwo się nie poddawał. Pewnie towarzyszka Rroido nieźle w tym pomoże, ale sam Przywoływacz również chciał dorzucić swoich pięć groszy. W swoim nie do końca dobrym stylu.
- Ej, Kyle. Umierasz? - zapyta, gdy tylko zbliży się do rannego, tym razem wymuszając na sobie bardziej mroczny uśmiech - Lepiej nie próbuj, bo się pogniewam. A jak się pogniewam, to mogę z nerwów zrobić krzywdę Twoim najbliższym. A nie chciałbyś wiedzieć, że zrobiłem im krzywdę z Twojego powodu, nie?
Bo zwykle klepanie po główce i mówienie "będzie dobrze" nie jest dostatecznie motywujące.


Ostatnio zmieniony przez Rroido dnia Nie Lip 14 2013, 16:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t910-tyle-wygrac#13378 https://ftpm.forumpolish.com/t828-rroido
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptySob Lip 13 2013, 16:30

MG:

Szaman spojrzał na waszą dwójkę z mieszaniną irytacji i zdziwienia w oczach, tak jakby nie potrafił zrozumieć tego, co do niego mówicie. Wzmianka o Cirvym, poczyniona przez Rencię, przez chwilę spowodowała, że jego oblicze złagodniało, ale dosłownie tylko przez chwilkę, potem bowiem Rroido zaczął prawić swoje teorie i idee na temat śmierci, a szamanowi musiało przypomnieć się z jakiego powodu się to znalazł bo aż zgrzytnął zębami z nerwów.

- Nie obchodzi mnie to, że tego nie rozumiecie... - odpowiedział na pytanie Reny w dość... brutalny sposób - Możecie pomóc mi zatrzymać tego potwora albo możecie stąd znikać. Co do Cirvy'ego... - tu szaman sięgnął do kieszeni i rzucił w kierunku policjantki mały flakonik pełny jakiegoś ciemnego płynu. - To mu powinno pomóc. A teraz znikać stąd, jeśli nie chcecie mi pomóc... - dodał, a następnie skupił wzrok na Intree. W tym samym momencie za plecami rudej dziewczyny słychać było jakieś poruszenie, a gdy ta zerknęła tam mogła zobaczyć, że drzewa utorowały jej przejście. Szaman zignorował dodatkowo czarnowłosego pokrzywdzonego przez świata przywoływacza, tak jakby nie chciał w ogóle brać pod uwagę jego słów.

"Krwista" dziewczyna natomiast wciąż nie ruszała się z miejsca, rozglądając się po twarzach wszystkich przebywających w lesie, ale zrozumiała chyba, że cała rozmowa, odbywająca się bez jej udziału przybiera dla niej zły obrót. - Nie! - krzyknęła w końcu - Nie jestem potworem, to on nim jest! Ja nic nie zrobiłam! - rzuciła w kierunku Rroida - To on jest złem, to on dla lekarstw, to on zabijał... - rozpędzała się Intree i być może powiedziałaby coś więcej, gdyby nie wielka gałąź, która przebiła jej lewe ramię na wylot i przerwała jej wypowiedź, tak samo jak i ryk szamana, który najwyraźniej rozpoczął już swój atak na dziewczynę.

Kyle natomiast zignorował Rroida. Albo się za bardzo przestraszył, albo nie miał siły mu odpowiedzieć.

_____________________
Stan postaci:

Rena - zmęczenie organizmu, rozcięta dłoń (nie za mocno, choć przeszkadzać w walce może), ból pleców, 84% MM
Rroido - zmęczenie, prawa ręka mocno pogruchotana i wyłączona z użytku, cholernie boli, lewa dłoń mocno obolała, wierzchnia warstwa skóry zdarta, również okropnie boli, ostro poharatany przez gałęzie, niewielkie rany na całym ciele, 78% MM.

Odpis do 15.07. 22:00.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 EmptyPon Lip 15 2013, 09:29

Huh...więc jest jakaś różnica między lekarzem, a szamanem? W pierwszej chwili na twarzy Raven pojawił się pytający wyraz bo jakby nie patrzeć dla niej owe 'profesje' były takie same...no, a przynajmniej na tyle by brać jednego za drugiego, więc...nie widziała specjalnej różnicy. No, ale dzięki temu dzięki Rroido, który uraczył ją różnicami między owymi osobnikami, dowiedziała się dzisiaj nowych rzeczy! Ah...codziennie się uczymy - i w końcu stało się to prawdą! Chociaż...jak dla niej szaman wciąż potrafił leczyć.
Niestety rozterki wewnętrzne wciąż pozostawały...Biedna policjantka dalej nie znała żadnych szczegółów dotyczących Intree, a mężczyzna wyraźnie chciał ją zabić. Nie trzeba więc chyba mówić, iż nieco się zdziwiła - pozytywnie - gdy sam Rroido próbował zapytać szamana o inne rozwiązanie. Niestety...nic to nie dało...uh...Po tym towarzysz zaczął się zbliżać, a rudowłosa dostrzegła w końcu wyraźniej jego stan. Cóż...na pewno miał się o wiele gorzej od niej. Ciekawe co się wydarzyło po rozdzieleniu, hum hum...Jego motywacje skierowane do Kyle`a również były oryginalne jak on sam - co oczywiście nie przeszkadzało Renie, która jakby nie patrzeć...obiecała wcześniej pomóc.
- Mam zaklęcie, które Ci pomoże, ale ma efekty uboczne, więc...będziesz się czuł dobrze, obrażenia powinny przejść, ale za jakiś czas będziesz się fatalnie czuł i stracisz przytomność. Trudno mi powiedzieć na ile.
Przy ostatnim dodatku, wzruszyła lekko ramionami, przybierając wyraz twarzy niczym niewinne myślące dziecko. Owe zaklęcie miało to do siebie, że było na mniej więcej wysokim poziomie - bo ranga B - ale przez właśnie efekty uboczne, dziewczyna nie tylko go nie nadużywała, ale jeśli towarzysz był przytomny to i zawsze pytała go o zgodę. Wszak nie chciała by ktoś potem ją o coś obwiniał, więc...leczenie było na własną odpowiedzialność. Z tego też powodu nie podała jeszcze tego Kyle`owi...Oh, podałaby mu bezzwłocznie, gdyby stan się pogorszył i nie mieli pewności czy chłopiec da radę wytrzymać nim się ktoś nim zajmie, więc...JEŚLI Rroido zgodzi się na zaklęcie to Raven wyczarowuje swój srebrny kielich, w których znalazłby się napój bogów i...
- Zazwyczaj nie trzeba go opróżniać do dna, więc pij z umiarem...Może jemu się też przyda.
Poradziła, zerkając kątem oka na dziecko...może lepiej by kielich podzielić na dwóch? Wtedy dostałby i Rroido i Kyle, ale...cóż, zależne ile towarzysz go wypije bo jednak na pierwszy rzut oka jego rany nie wyglądały aż na takie by musiał opróżnić całe sto procent - a nawet parę kropel powinno dać Kyle`owi chociaż odrobinę energii.
Przechodząc jednak do tego co działo się na polu...w którym Rena oczywiście starała się pozostawać czujna! No więc...szaman był be! Mógłby im coś wytłumaczyć, a nie tak się od razu pozbywać! Jak może oczekiwać, że funkcjonariuszka pomoże skoro nawet nie zna szczegółów? Niestety pomimo tego, że szaman nie wydawał się wewnętrznie zły - rzucił wszak Renci flakonik z prawdopodobnym lekarstwem dla dziadka Kyle`a - to i Intree wydawała jej się zagubiona. Huh...czy to dobrze? Czy może Raven jest zbyt łatwowierna? No cóż...wierzyła obu stronom...Z rozmyślań wyrwał ją szelest drzew, które rozstąpiły się za nią. No...teraz to dopiero miała mętlik w główce! Czy to jakaś inna magia czy to szaman sterował świętymi drzewkami? Jeśli druga opcja to...
- Huh? To pan ma nad nimi władze? Więc...to pan nas wcześniej atakował? Dlaczego?
Nie da się tak szybko zbyć! Właściwie...chciała jak najszybciej zająć się rannymi i oddać lekarstwo - które dzielnie trzymała przy sobie teraz - ale...chyba mogą się dowiedzieć prawdy o świętych drzewkach? Naturalnie rozpoczęty atak na dziewczynę nie bardzo jej się spodobał...tyle, że...dalej nie była pewna, po której stronie powinna się opowiedzieć. Intree zwalała winę na szamana, ale szaman niby teraz im pomagał, więc...nie dałoby się dojść do porozumienia?
- ...Nie wygląda na to by chciała walczyć! - odezwała się doniośle w kierunku szamana...chowając flakonik bo jednak ważna rzecz i musi na nią uważać - Więc albo pan albo ona mogliby nam coś wyjaśnić!
Ależ żałowała, że nie ma żadnego zaklęcia, które by ich związało lub uspokoiło na chwilę! Tia...kiedyś musi sobie takie zrobić! Wraz z super, policyjnym notatniczkiem na podobne pomysły! Tak czy inaczej nie wiedziała jak szaman zareaguje - chociaż przypuszczała, że nie zbyt dobrze - więc pozostała przy Kyle`u by w razie czego go obronić przed...czymkolwiek! Co jak co, ale dziecka nie może dać już skrzywdzić!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Sponsored content





Południowy gęsty las - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Południowy gęsty las   Południowy gęsty las - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Południowy gęsty las
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Gęsty Las Tenrou
» Południowy las
» Południowy stok
» Trakt południowy
» Obóz południowy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Shirotsume
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.