Czarcie wzgórza

First topic message reminder :

Średniej wielkości masyw skalny, na który składa się wiele pomniejszych wzgórek i trzy większe. Znajduje się on na południowo-wschodnim krańcu wyspy. Wzgórze północne, najmniejsze nazywane jest Chupacabrą, przez dwa "Kły" z piaskowca, rosnące na zboczu góry niczym dwa klify. Góra w centralnej części masywu i zarazem największa, nazywana jest Babą Jagą, przez "Garb" jaki stanowi wielkiego półkole na tylnej ściance góry. Ostatnia góra nazywana jest śmiercią... to może dlatego, iż to, totalnie płaska góra, którą podobno stworzył dawno temu mag ziemi. Wiele osób, umarło próbując na nią wejść. W góry prowadzą dwie drogi, od strony lasu, za którym jest wioska no i po plaży.
~~

MG

Zadymiona kafejka, mieściła wiele demonów, jak nazywano mieszkańców Galuny, ale nie tylko, można było tu dostrzec też mieszkańców stałego lądu. Ta istna mieszanka kulturowa, sprawiała, że dla nowej osoby Galuna była dziwnym no i nieco ekscytującym miejscem, zwłaszcza to miejsce, oberża u zielonego Dżona. Słynęła nie tylko z egzotycznych drinków i tancerek ale też kuchni, która potrafiła dogodzić każdemu, zwłaszcza serwowane tu owoce morza, przyprawiały o dreszcze. Niemniej jednak, dwójka ludzi, nie przybyła tu w celach turystycznych, przyprowadzeni przez niskiego, niebieskiego demona na tył karczmy, od razu zostali rzuceni w wir wydarzeń. Na tyłach bowiem, jeden z nich od razu poznał Ducha. Odzianą na szaro postać, w masce sowy. Podeszła ona tylko do nich i wręczyła im kopertę, od razu znikając. W środku była karteczka, z dwoma tylko słowami "Czarcie wzgórza". Wytyczne misji, ta dwójka dostała już wcześniej. Znaleźć i przejąć Green heart. Reszta się nie liczyła, w tym nawet bezpieczeństwo tubylców, było dla rządu bez znaczenia. Czymkolwiek było zielone serce, dla rady było ważniejsze od życia tych ludzi. Nie czekając ni chwili dłużej, niebieski demon wypchnął ich z karczmy, tylnymi drzwiami. Nie chciał mieć do czynienia, z psami rządu, a może dano mu w łapę, by jak najszybciej odprawił gości? By ci nie zasiedzieli się i nie zmiękli? Rada musiała mieć swoje powody, tak, jak miała i swoje środki. Dwójka magów miała wykonać swoje zadanie, tylko to się liczyło. Przed nimi już tylko krótka przebieżka przez las, a zaraz za tym Góry czarcie. Dobrze że słońce było dość wysoko na niebie, była może... szesnasta? Więc do zmroku jeszcze trochę, ale komu w drogę, temu czas.

MG

Właściwie odsunęliście się od Maziaji i zaczęliście kombinować, bojąc się ataku ze strony dziwnej formy życia. ta jednak nie nastąpiła zaś mag którego rozpoznał pan policjant, chyba w końcu was zauważył.
-Przybyliście w samą porę. Za 8 minut ujrzycie cud. Więc zostańcie proszę na swoich miejscach, spektakl bowiem jeszcze się nie zaczął.-Rzucił do was spokojnym i ciepłym głosem.Nie zwracając na was większej uwagi. Pochłaniał go raczej jego projekt, zaś wy... staliście. Tak bardzo epicka czynność...

Stan postaci:
Melior: Prawa dłoń, rozcięta pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym aż do śródręcza na wewnętrznej części dłoni. 62%MM
Aki: Na dłoniach mnóstwo małych ranek i nacięć, ot dłonie cię pieką. Prawe oko podbite. 70%MM

Cóż Melior z pewnością mógł teraz stwierdzić dwa fakty, a konkretniej jeden niezbyt optymistyczny, a drugi całkiem przyjemny. Co do pierwszego siwowłosy nie przejmował się no bo w sumie sprawa wydawała się na wykończeniu, po prostu trzeba było zrobić jeszcze parę rzeczy. No, ale przejdźmy do sedna sprawy. Pozytywem chłopak, mógł nazwać, to, że raczej to, że on i kolega raczej nie muszą się przejmować atakiem do czasu, aż czegoś nie zrobią. Z drugiej strony wielki finisz się zbliżał i to raczej niepożądany, więc musieli zacząć działać. Melior jednak uznawał, że nim uczyni jakikolwiek krok, to wpierw powinien odrobinę się rozeznać, no bo w końcu osiem minut to kupa czasu. Najpierw uznał, że najstosowniej będzie spróbować coś wyciągnąć z pana tego przybytku, czyli kolesia na wyspie po środku maziowego jeziora.
- Cud? Ma to związek z tą maszyną i jeziorem dziwnej substancji? - Rzucił zaciekawiony. - Chcesz coś z tego stworzyć? - Dodał wskazując na maź. - Nie będzie to niebezpieczne? - Te ostatnie mogło już zabrzmieć dość naiwnie.
Następnie używa Occhi dimensioni (z wł. Oczy wymiarów) by stwierdzić odległość od maszyny, a potem samej gałązki. Ten czar miał jeszcze jeden cel, ale póki o zachowamy to dla siebie. Chwilę później PWM zostaje wyłączone. Naturalnie siwowłosy jest ciągle czujny i w razie niepożądanych reakcji maga, czyli ataków stara się odskoczyć na bok.

- W samą porę...? - powtórzył szeptem ciemnowłosy za jakimś mężczyzną, który mówił coś o jakimś cudzie, czy czymś takim. I co mają niby teraz zrobić? Może i nie mają zostać zaatakowani, ale... Właśnie! Ale! 8 minut? Cud? No po prostu WUT?! Cały czas rozglądał się dookoła, ale najbardziej przykuwała jego uwagę zielona gałązka... Zielona... Green...
- Czym jest ta gałązka? - zapytał się ledwo słyszalnie, czekając, aż mężczyzna z wysepki odpowie na pytania policjanta. Oczywiście sam też pomyślał o tym, by zadać te pytania, ale po co powtarzać coś, co już zostało powiedziane...? Jeśli to Green Heart to pewnie mężczyzna odpowie na to atakiem, a może naśle na nich te macki? W każdym bądź razie zielonooki spróbuje pozbyć się jakichkolwiek przeszkód w postaci atakujących ich... Żyjątek? W sumie to się ruszało, więc może... Może to coś żyło? Może dzięki tej gałązce? Tak jak ostatni, gdyby fizyczne metody obrony zawodziły, używa Apelio, ażeby to rozpaćkać tę breję i zyskać czas na dalsze reakcje.

MG

Dostrzeżeni magowie postanowili otworzyć w końcu usta, bo na bardziej radykalne środki w ich mniemaniu było za wcześnie. Tak więc zaczął rozmowę Melior, zaś młody Aki powtarzał za nim i ewentualnie dorzucił swoje trzy grosze niczym nakręcana małpka.
-Stworzyć? Nie, oczywiście że nie. Zamierzam wskrzesić Berse, pradawnego Boga mieszkańców tej wyspy. Sądzę że z jego pomocą zniszczę magiczną radę... Zresztą to pewnie ona was przysłała co nie?- Spytał zupełnie się magami nie przejmując.-Powinniście się już więc domyśleć że to Green heart, chodź może powinienem powiedzieć, gałąź Yggdrasil'a?- Rzucił spokojnie i dalej czekał na to co ma nadejść. Przynajmniej był na tyle wygadany by uraczyć magów odpowiedzią. Używając czaru mag zauważył że zarówno od maszyny jak i roślinki dzieli go dystans 8m.

Stan postaci:
Melior: Prawa dłoń, rozcięta pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym aż do śródręcza na wewnętrznej części dłoni. 62%MM
Aki: Na dłoniach mnóstwo małych ranek i nacięć, ot dłonie cię pieką. Prawe oko podbite. 70%MM

Z jakiegoś powodu po kolejnych słowach obcego maga nastrój się popsuł. Melior zastanawiał się czy to przez to, że koleś wspomniał coś o zniszczeniu rady, czy może dlatego że ton tamtego już nie był taki uprzejmy, jak wcześniej. Uwzględniał też opcję, iż to może przez to, że musi wracać do roboty, ostatecznie jednak uznał, że żaden powód nie jest istotny, gdyż zamierza się stąd niedługo zbierać. No ale najpierw trzeba było wziąć tą gałąź, gdyż to była podstawa, czyż nie? Brał pod uwagę też to, że przydało by się zatrzymać tego maga i jego poczynania, ale to to już w dalszym planie. Po pierwsze użył... Tak! Ponownie mobiusa, gdyż na tej misji jakikolwiek inny czar raczej do niczego się nie nada. No ale przejdźmy do rzeczy, zaklęcie oczywiście przenosi, tą gałązkę - dla zaznaczenie gałąź Yggdrasil - do rąk Meliora, a raczej jednej wolnej. Żeby było jaśniej, to do lewej, bo w prawej trzyma laskę z mieczem. Naturalnie nie ściska za bardzo broni, by ręka nie ucierpiała bardziej. Następnie o ile gałązka nie jest duża to chowa ją pod płaszczem. Robi to tak, by nie spod niej nie wypadła - dla jasności. Siwowłosy ma nadzieję, że wróg nie zauważy przechwycenie, dzięki czemu sam będzie mógł jeszcze chwilę poobserwować, czy coś się psuje bez tego obiektu czy nie. Naturalnie w razie ataku stara się odskoczyć. Naturalnie unika zbyt bliskiego podchodzenia do mazi. W razie podpalenia ciuchów to stara się je zdjąć, lecz wtedy nie zapomina by wziąć gałązkę.

No i dostali jakże istotną odpowiedź. Teraz już było wiadome. Ta gałązka była ich celem, rzeczą, którą mają zdobyć... Ale.. Po co?! Spojrzał się tutaj na szarowłosego, by sprawdzić, czy jakoś zareaguje na tą informacje, ale nie... Coś jakby... Dziwne? No, ale nic... Trzeba się dowiedzieć co i jak!
- Gałąź Yggdrasil'a? Ta nazwa coś oznacza..? - spytał się cicho ciemnowłosy, kątem oka spoglądając na policjanta, który chyba coś robił lub na czymś się skupiał, bo tak jakoś zaniemówił. - Wiesz coś o mocy Green Heart? - dodał kolejne pytanie już nieco głośniej tylko po to, by a nuż zdobyć jakieś informacje na temat funkcjonowania... Gałęzi?! Aż się wierzyć nie chciało, że całe zamieszanie o byle patyk... Chociaż... Siła natury w końcu jest nieograniczona niczym i nikim!
- Dlaczego chcesz zniszczyć radę? - dorzucił chwilę później kolejne pytanie, uważnie rozglądając się dookoła i przypatrując się to mężczyźnie, to maszynie, inny ułamek sekundy maziaji, a jeszcze w innej chwili szarowłosemu. Wszyscy jakby nawet się nie ruszali... Co było aż podejrzane, jednak zielonooki zdążył już zauważyć, iż policjant może jakoś się przenosić. Może planuje przenieść się po gałązkę lub coś? Dlatego też cały czas Aki liczy na to, iż typek z wysepki skupi jakby uwagę na nim. Gdyby nagle coś ich zaatakowało, Aki używa Apelio, ażeby to odtrącić nadlatujący przedmiot/zaklęcie/rozciapać maź. To samo robi nawet jeśli policjant przechwyci Zielone Serce. Ogółem, stara się zapewnić obronę zarówno sobie, jak i mężczyźnie. Przy okazji, jeśli policjant przechwycił gałązkę, to zielonooki zbliża się powoli w kierunku drzwi, nadal jednak będąc gotowym na unik. W końcu nie potrzeba im jakiś poważniejszych ran. Cofa się tak, aż dotrze do drzwi, będąc gotowym by w razie czego odskoczyć na bok, spróbować zablokować przeciwnika sztyletem, bądź też użyć zaklęcia w celach obronnych.

MG

Meliorowi totalnie nie spodobało się to, co usłyszał. Nie czekając więc zbyt długo użył Mobiusa i przeniósł do swojej ręki gałązkę. Udało się to ale... ale to był koniec udawania się wszystkiego. łącznie z pytaniami Akiego, bowiem ten ruch zauważył wasz przeciwnik. Mało tego, widać było po nim, że się przestraszył i już po chwili magowie dowiedzieli się czego. Po pierwsze w momencie zdobycia gałązki, magia została zablokowana. Ot było to dziwne i nieprzyjemne uczucie gdzieś w żołądku. Następnie nadeszły czerwone i zielone wyładowania wraz z ogromnym piskiem, który spowodował że wszyscy w pomieszczeniu się skulili. Kolejnym etapem był oślepiający blask, cisza a potem gigantyczna eksplozja. To był koniec

A przynajmniej tak się magom wydawało. Powoli otwierali oczy, nad nimi znajdował się biały sufit a w pomieszczeniu śmierdziało lekami. To był szpital. Wkrótce po przebudzeniu do magów przybył poseł z rady i wytłumaczył im pokrótce co się stało. Kilka godzin temu zanotowano gigantyczny wstrząs na Galunie, zawaliła się cała góra, tworząc tam malutkie jezioro, Zaś pływających w owym jeziorze znaleziono Akiego i Mela. Ich stan był poważny lecz nie zagrażał życiu - o dziwo. Zabrano ich więc do szpitala. Przy Meliorze zaś znaleziono Green heart i zabrano, misja wykonana.

Mimo wszystko oboje mężczyźni wyraźnie czuli coś dziwnego. Opisywana przez radnego gałązka, była znacząco mniejsza od tej którą trzymał Melior. Na dodatek i Melior i Aki czuli dziwny dyskomfort. Tego pierwszego swędziała klatka piersiowa zaś tego drugiego strasznie piekło lewe oko, które nieustannie pocierał.

Koniec misji

Stan postaci:
Melior:
- 5PD
- 10.000
- 12h w szpitalu i 3 dni na fabule
- Na lewej piersi posiadasz niewielkie znamię. Przedstawia on cztery schodzące się ku środkowi, po skosie, linie. Każda z 4 kresek ma 11mm. Znamię znajduje się 3cm nad lewym sutkiem, jest blade i nieco wypukłe. Czujesz jakby pod skórą coś się znajdowało.

Aki:
- 3PD
- 10.000
- 12h w szpitalu i 3 dni na fabule
- Jeśli ktoś uważnie przyjrzy się twojemu lewemu oku, dostrzeże że zazwyczaj czerwone żyłki w oku u ciebie są... zielone.