I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Las na Galunie rozprzestrzenia się na niemalże całej wyspie, zostawiając trochę miejsca wiosce oraz niewielkiej plaży. Wszędzie drzewa, małe i duże, szerokie i wąskie. Do wyboru do koloru, każdy znajdzie to co lubi. Nieopodal wioski Demonów znajduje się niewielki staw ze wszystkich stron porośnięty bujnymi krzewami. Acz jedna mała "plaża" ocalała i przy tym niewielkim skrawku można normalnie wejść do wody i dupcię zmoczyć.
/By Kocię Dziewczę, spółka z o.o.
Chen
Liczba postów : 39
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Włocławek
Temat: Re: Staw w lesie Czw Sie 23 2012, 20:12
Mała Chen naprawdę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nadal zastanawiała się, czy nie wyruszyć w końcu na misję, bo jak tak można? Na ciastka jej w końcu braknie, choć zawsze może wyżebrać co nieco od Pani Kastoramy. Tak, Pan Paprotka i Pani Kastorama. Idealna, wzorowa wręcz para. Nie licząc małych sprzeczek, ale to każde małżeństwo ma swoje gorsze dni... Dotarła na Wyspę Galunę dosyć szybko. No, jak na statek przystało. W wiosce Demonów nie chciała przebywać, bo by im jeszcze krzywdę jaką zrobiła - takie to to dziwne i fajne, że całymi godzinami można by siedzieć i się bezczelnie wgapiać. Nie, nie tym razem. Teraz trzeba odetchnąć. Ruszyła więc wgłąb lasu. Można się tu zgubić, ale szybko znalazłoby się drogę - w końcu wyspa nie liczy sobie w dziesiątkach hektarach. Szła, lekko podskakując jak na kota przystało. Aż chciałoby się rzec, Kot w Butach po lesie wędruje, hę? W pewnej chwili zatrzymała się. Wzięła głęboki wdech, a po tym głęboki niuch. W pobliżu była woda. I to blisko, bo z prawej jakieś krzaczory się znajdowały. Postanowiła więc iść wzdłuż nich i tak o to dotarła na malutką plażę. Słodko. Klasnęła zadowolona w łapki i przy pieczętując znalezisko klapnęła na nim tyłkiem. To znaczy, na piasek, żeby nie było. Przejrzysta woda aż kusiła, by do niej wejść...
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Staw w lesie Czw Sie 23 2012, 20:44
Człowieki są złe. Palą, grabią, zabijają... czyli coś jak Aclariuś! Tylko ona pali nie z obowiązku, a z przyjemności. I to nie o cygaro chodzi. Tak też człowieki są złe. To już wiemy. No to Aclaria hop siup do łódki i lezimy na Galuna. Tam nie ma człowiekowatych. Tam są tylko demony. Choć czasem się coś przypałęta. ale wtedy do drzewa to i palimy. Tak jak było mówione - Acl pali, bo lubi. Tak tez dopłynęła do wyspy, łódkę zacumowała. Co jak co, ale ona potem żabka płynąc nie będzie, jeszcze ją jakiś rekin zeżre (albo ona jego). Bądź co bądź raczej dyplomatyczne rozwiązania w starciu z kłami rekina dają tyle co nic. Po postawieniu swej zacnej nóżki na ziemi, ruszyła wgłąb lasku. Potem te diabełki pomęczy. Szła sobie powoli. Zatrzymała się. Dlaczego? Bo jakaś zwierzyna nieopodal była. Jak się chodzi po ściółce, to wszystko słychać. Co jak to niedźwiedź z mordem w oczach? Wyciągnęła swoją zacną kataną dzwoniąc przy tym dzwoneczkiem, po czym ruszyła w stronę odgłosów. Doszła do plaży. W sumie o niewiele się pomyliła. Kotowate. Podeszła bliżej z ostrzem skierowanym do ów istotki. - No, no... coś mi się zdaje że znalazłam sobie zajęcie. Wbijanie katany w plecy to mało epicki pomysł. Po za tym, lepiej wiedzieć w co celuje. Jak się odwróci, to się dowie. Uszy kocie i ogon niewiele jej mówią. Nie jedno takie po Fiore łazi. Stała sobie w lekkim rozkroku z podejrzanym uśmiechem na twarzy, śledząc ruchy tego czegoś na przeciw.
Chen
Liczba postów : 39
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Włocławek
Temat: Re: Staw w lesie Czw Sie 23 2012, 21:01
Palić, grabić, mordować, a przy okazji i gwałcić piękne niewiasty, co? Cóż, niektórzy nie potrafili określić czasami jakiej płci to kociątko jest, a co dopiero jakiejże orientacji, więc ciężko stwierdzić, czy gwałciłaby niewiasty, czy mężczyzn. Ale ale, takie kociątko byłoby takie złe? Czasami jej się zdarza, w końcu z tego jest znana u swoich... Ochota na seks... nie, na wodę, rosła w siłę. Fajnie byłoby się tak zanurzyć w zimniutkiej cieczy i troszkę popływać. A mówią, że koty wody nie lubią. A bo nie lubią, Chen też. Ona by tylko przebierała nóżkami na brzegu, uważając co by nie przekroczyć powierzchni wody własną szyją. Wtem usłyszała jakiś głosik za sobą. Nie wstając, ani nie raczyć się nawet odwrócić po prostu głowę odchyliła do tyłu, co by przyjrzeć się pannie do góry nogami, bo mówią, że tak ludzie ładniej wyglądają. Czy tak było? Diabli wiedzą, łeb kocią rozbolał. - Nya? - mruknęła, uśmiechając się kącikami ust. Co to to chciało? Swoich bić? Nu nu, nie można pupilka Mistrzyni bić.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Staw w lesie Czw Sie 23 2012, 21:13
Niestety, cały plan z zabiciem czasu (i nie tylko) szlag trafił, kiedy okazało się że nad brzegiem siedzi nie kto inny jak kociaczek Tsu. Dekapitacja to zuo, woli padać z nudów niż potem szukać własnego łba w krzakach. Spuściła ostrze nieco niżej. Nie schowała, bo nie ma pewności czy to nie wróg. Mało to magów transformacji? Zaczęła stawiać powoli kroki w jej stronę. - Nya? Nie znam... Rzuciła niedbale dalej obserwując co robi. Nie żuci jej sie od razu na szyję. Raz to to, że nią ma powodu, a dwa to to, że nie wie czy to na pewno ona. - Imię, nazwisko, imię ojca, data urodzenia, miejsce zameldowania, rasa i inne duperele. No, prędko, albo powieszę sobie twoją główkę nad kominkiem, a ogony na pasek przerobię. Się zobaczy. Trzymała katanę ruszając rękojeścią jednocześnie dzwoniąc dzwoneczkiem. Nieco bardziej klingę uniosła, co by ją mieć na wysokości karku tego czegoś. Czegoś, bo tak jak było poprzednio mówione - czy to ten zwierzak gildyjny to za Chiny Ludowe nie wiadomo. Nie jedno kotopodobne po świecie hasa jak kucyki pony po łące.
Chen
Liczba postów : 39
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Włocławek
Temat: Re: Staw w lesie Sob Sie 25 2012, 21:52
Patrzyła się uważnie na ostrze, co by siłą woli sprawić, że wygnie się w pół, odłamie i wbije w serce jej towarzyszki. Acz, chyba nasza mała kotka nie ma aż tak wielkiej mocy umysłu, bo nic się takiego nie stało. Spokój, cisza, słychać nawet pierdnięcie mrówki. Jednak żadnej mrówce się chyba nie chciało, bo Chen nic nie usłyszała. Wracając do tej miłej panny i wycelowanej w stronę kociątka katany to Chen się jakoś specjalnie zastraszona nie czuła. - Nazywam się Chen! - oznajmiła jedynie z dumą w głosiku. Tak prawdę mówiąc to jej się pić odrobinkę zachciało po tych ciastkach wszystkich, jakie wpitoliła w cukierni... Jednak jakoś trzeba wytrzymać, bo pić wody z jeziora raczej nie będzie. Jest kotem (po części), ale nie jest jakaś dzika i niekulturalna... Napije się, jak sobie Acl pójdzie, o.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Staw w lesie Nie Sie 26 2012, 13:11
"...jednak Chen... masz ci los" przemknęło piromance przez myśl. No nic, sądząc po wypowiedzi, dość krótkiej z resztą, można stwierdzić że to rzeczywiście członkini Grimoire Heart. Schowała swoją epicką katanę z dzwoneczkiem, po czym szybko jej przebrnęła przez główkę jeszcze jedna myśl. Jest na Galunie, w pobliżu wioska demonów. Niby takie z tego czegoś były demony jak z Acl mag wody, ale sam fakt że są te przyjazne demony (taka trochę dziwna sprzeczność) coraz to bardziej ją nakręcało do tego żeby tam pójść i zrobić im piekło na ziemi. Do tego ma Chen. Skoro mag najznamienitszej gildii, to najprawdopodobniej ruszy razem z nią. O wiele lepiej się zapowiadało niż przypalanie ogonków, tudzież futerka kotowatej. - Chen, co ty na to żeby zniszczyć jedną wioskę? Pewnie mają sporo czekolady. Tak, wzmianka o czekoladzie była konieczna. Co więcej, jak pójdzie się nad nimi znęcać, to nikt nie zakaże jej przerobić ich na pył. O ile pył z nich zostanie, nie? A Chen się przyda, w końcu wioska to wioska. Trzeba mieć tylko nadzieję że nie maja czegoś takiego jak broń palna bo wtedy może być ciężej. Tym bardziej, że obrona Acl leży i kwiczy. Ale jeśli najlepsza obrona jest atak, to nie ma czym się martwić. Z drugiej strony.... co ona pomoże? Tak też w sumie weźmie jakiś miotacz ognia i wróci znowu, Co będzie moc marnować? No właśnie... - Albo innym razem... idę. Powiedziała tylko po czym odpłynęła łódką.
<z/t>
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Staw w lesie Pon Mar 18 2013, 12:09
No i dziecię szczurek wyruszyło w podróż po raz kolejny... Kto by tam liczył? Wolny człowiek nie potrzebuje czuć się zniewolonym i podróżuje kiedy tylko dusza zapragnie lub też gdy ma ochotę wygrać jakiś konkurs, a ów konkurs był konkursem gazetkowym! I dotyczył na dodatek zwierzaka, ale do rzeczy... Ślad w postaci jednej z wielu zagadek wskazywał najprawdopodobniej Demonią Wyspę, aka Galunę... Jednak nastolatek nigdy tutaj nie był, zresztą jak w wielu miejscach, a na dodatek dane mu było poszukać jakiejś wodnej lokacji i najpewniej nie otaczającej calusieńką wyspę wszech wodę. W każdym bądź razie po podróży przyjemniejszej, bądź tez i nie, a zapewne to drugie, bo w końcu do takich luksusów płyną same statki pierwszej klasy, a i osoby w jego wieku na takowe pewnie stać! Więc po dość mozolnej i niezbyt interesującej przygodzie przez błękity i granaty wodnych odmętów, aczkolwiek na ich powierzchni, chłopaczek wraz z towarzyszem znaleźli się na wcześniej rzeczonej wysepce. - Mam nadzieje, że to tutaj... - odparł Szczurek czując się niezbyt dobrze po takiej długiej żegludze. Nie... Raczej nie była to choroba morska, a po prostu nieprzywyknięcie do nowych doświadczeń. Wiadomo... Pierwsza podróż wśród fal w życiu, to i co się dziwić! - Powinniśmy poszukać jakiegoś jeziorka... Rzeki... Stawu? Po prostu czegoś wodnego nie? - spytał się, a jeżeli mężczyzna nie oponował, to ruszył powoli w kierunku gęstwin leśnych wysepki. Oczywiście nie przedzierając się przez nie, a kulturalnie idąc ścieżką! - Myśli pan, że spotkamy tutaj jakiś tubylców? - spytał się wędrując i rozglądając się za jakimkolwiek znakiem, oznaczeniem, etc. świadczącym chociaż, iż jest tu jakieś takie miejsce, co pasuje do zagadki. Szedłby pewnie tak dalej, ale natrafił na jakieś zabudowania, zapewne wcześniej wspomniani tubylcy, tylko... Czy bezpiecznie jest pytać owych ludzików, a raczej ów demony o pomoc? Demon zwykle nie kojarzy się z niczym dobrym, dlatemu też... - Może obejdziemy tę wioskę... Jak nic nie znajdziemy, to trudno... Jednak się wtedy myliłem... - powiedział Cal, po czym ruszył swoje cztery litery w stronę jakiś bardziej lub mniej nonameowych drzewek, za którymi to... No znajdowała się jakaś plaża, przynajmniej prowizoryczna, a której chłopaczek niezbyt przyuważył. - Może odpoczniemy trochę i potem poszukamy dalej? - spytał się Szczurek, rozglądając się za jakimś wygodnym pieńkiem lub innym czymś na którym mógłby w miarę bezpiecznie siąść...
Bane Wakamano
Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Staw w lesie Czw Mar 28 2013, 10:25
Mężczyzna wraz ze swoim towarzyszem znaleźli się na wyspie, która prawdopodobnie miała być ich następnym celem. Pogoda była o dziwo lepsza niż w poprzednim miejscu, jednak nadal i tak nie była sprzyjająca Bane'owi. Lecz nie ma czasu na narzekanie, bo pieniądze czekają! Właśnie w sumie po to tutaj przybyli. - To musi być to miejsce! No chyba, że się pomyliliśmy i teraz nadłożyliśmy drogi... -odpowiedział swojemu towarzyszowi, który wyglądał teraz jakoś dziwnie. W sumie w poprzednim miejscu to Wakamano ledwo stał na nogach, dlatego też mógł wybaczyć chłopakowi jego chwilową słabość. W końcu nawet najlepszym, może się to przydarzyć. - Możliwe, jednak na pewno musimy znaleźć osobę od konkursu. A kim ona będzie tego nawet ja nie wiem, jednak możliwe, że to tubylec, bo tak bywało w poprzednich miejscach. -odpowiedział na pytanie i podrapał się po głowie, bo w sumie sam o tym nie pomyślał wcześniej. Jak to wszystko może wyglądać. No ale na szczęście nie był sam bo miał Cala, który kierował go do celu lub też po prostu szedł przed siebie. Jednak mężczyźnie to nie przeszkadzało i szedł spokojnie za chłopakiem. Na wszystkie pytania odpowiadał jedynie kiwnięciem głowy, bo chyba nie musiał mówić. W sumie teraz to chłopak rządził a nie on, dlatego gdy dotarli do plaży i się usadowili Bane coś zauważył. W sumie nie wdział czy to umknęło Calowi, czy nie, ale w dość małej odległości od naszej parki stała jakaś postać. Do tego plaża była nad wodą w środku wyspy, czyli w sumie wszystko się zgadzało. To też Bane wiele nie myśląc przejął inicjatywę. - Halo! Halo! HALO! Jesteśmy tutaj i potrzebujemy pomocy! Bo my w sprawie konkursu! -mężczyzna miał nadzieję, że zwrócił na siebie uwagę postaci. Dlatego też uśmiechnął się do Cala i stojąc czekał, aż owa tajemnicza postać nadejdzie i rozwieje jego wątpliwości...
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Staw w lesie Czw Mar 28 2013, 20:31
MG
W pewnym momencie podszedł do was 2,3 metrowy mężczyzna z rogami. Usłyszał was jak wołaliście, że jesteście w sprawie konkursu. Ubrany w brązowy płaszcz podchodził do was powolnym krokiem ziejąc co pewien czas zielonym ogniem. Wyglądał jednak dość przyjaźnie więc na razie wstrzymaliście się z atakiem na jego osobę. Głupio byłoby go od tak zaatakować. Kiedy był bliżej uśmiechnął się. - Jesteście pierwsi - powiedział i dał wam czek na znaną wam kwotę - No ładna robota, podobno nasza wyspa była dość trudną zagadką. Okej to teraz czas na kolejną zagadkę... Jak to było.. "Tam gdzie jeździec upiorny się pojawiał i siał spustoszenie. Tam szukajcie kolejnej części zagadki" Tylko tyle... No to ... powodzenia wam życzę po tych słowach stworek znowu zagłębił się wgłąb lasu i zniknął wam z oczu. Mieliście jednak kolejną część układanki, którą mogliście wykorzystać.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Staw w lesie Pią Mar 29 2013, 12:15
Jakby nie spojrzeć tymczasowy blondasek siedział sobie, czekając na coś, a raczej odpoczywając i licząc, iż dobrze trafił. Na szczęście lub też i nie po niedługim czasie z gęstych traw wyłonił się pan rogacz, co zielonym płomieniem ziajał. Dziwne... Ale może na tym polegał właśnie demonizm ów miejsca? Ludzkie hybrydy ziejące płomieniem. Co potem? Kolejna zagadka... Jeździec upiorny... - pomyślał sobie Calcio, a niedługo potem odczuł jakby nagły zawrót głowy, a przed oczami mu pociemniało. Tia... Zupełna norma, z powodu której człowiek chwyta się za łepetynę i stara się ogarnąć co się dzieje, by usłyszeć coś w stylu "Król wzywa do Elegii". I weź tu teraz miej jakiś wybór. W międzyczasie osoba, która dała im kolejną zagadkę już zniknęła, a co za tym idzie? Powinni udać się do następnego celu, tylko że... No... - Proszę pana... Miałbym jedną maleńką prośbę... Moglibyśmy zrobić króciutką przerwę w tej podróży? - zapytał się spoglądając w kierunku mężczyzny, by po chwili dodać jeszcze. - Przypomniała mi się jedna pilna rzecz, którą powinienem... No tak jakby... Zrobić. Jeśli to nie problem... Spotkalibyśmy się przy następnym punkcie za kilka dni... Dobrze? - to powiedziawszy, ruszył w kierunku, z którego przyszli, zastanawiając się czy aby na pewno dobrze robi... No ale nic! Rozkazy to rozkazy, a do elegii trzeba się udać, zwłaszcza jak to polecenie króla! - Przepraszam za ten problem... - rzucił tylko, gdy już miał zniknąć, a następnie skierował się ich śladami w kierunku wybrzeża, by po złapaniu jakiejś łódki, czy innego czegoś, dostać się do Hargeonu, a stamtąd to już prosto do Siedliska! Do elegii! Tylko... Po co? Co jest aż takie pilne?
z/t
Bane Wakamano
Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Staw w lesie Sro Kwi 10 2013, 09:28
Bane patrzył się na tego kogoś. Na początku myślał, że to jakiś zwykły człowiek na biwaku czy innym wypoczynku nad jeziorkiem. Jednak gdy postać zaczęła się przybliżać zdziwienie wykrzywiło mu twarz i sparaliżowało ciało. Kreatura jaka się do nich zbliżała, na pewno do tych wyględniejszych nie należała. O ile do czegokolwiek należała, bo i sklasyfikować to coś było ciężko. Jednak kreatura dała im pieniądze oraz zagadkę i szybko zniknęła im z oczu! No i tak może być, bo Bane pieniążki zawsze przyjmie i nawet podziękuje. - Eee... -zdążył powiedzieć, tylko tyle a dzieciaka już nie było. Wzdychając ciężko mężczyzna spojrzał na ślady jakie pozostawił po sobie. W sumie zastanawiał się gdzie Cal mógł pójść i co takiego mogło się wydarzyć. No ale mają umówiony termin spotkania jak i miejsce, więc w sumie chyba nie powinno być kłopotu. - Tylko co ja teraz zrobię? -zapytał sam siebie i podrapał się po głowie. W sumie ten konkurs miał być jego najbliższą robotą, bo o innych zleceniach nie słyszał. A, że był wolnym strzelcem to też gildii nie posiadał, ale za to miał agenta! Tak jest nasz kochany Harry powinien coś mu znaleźć. Szczególnie, że Wakamano miał dług do spłacenia u niego. A to wróżyło znów jakąś dziecinadę. Tak baiałasek do dzisiaj pamiętał tą młodą, napaloną na niego nastolatkę. W sumie tak logicznie patrzeć to była z pięć lat od niego młodsza, może sześć. Ehh, chyba lepiej nie myśleć o takich sprawach. Lepiej dogońmy naszego herosa, który już powoli zbliżał się do portu, a stamtąd do Harrego!
zt
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Staw w lesie Pią Gru 27 2013, 18:34
No i Finnek ostatecznie udał się do pracy, a tam... Tam w końcu mógł się skupić na czymś, o czym dawno by zapomniał! Tak... To wcale nie były papierki, czy akta, które najpewniej wypadało posegregować na posterunku. Chodziło raczej o klucze, a dokładniej te srebrne. Smok. Bestie, które wyginęły dwano temu, prawda? Zniknęły, a przynajmniej wszyscy tak mówili. Ale... To była prawda? Dałyby się ot tak przegnać? Odeszłyby bez żadnego słowa? Bez jasnych powodów? Dlaczego inni uznawali je za bajki? Tego zbytnio chłopaczek nie wiedział, jednak cały tydzień, wszystkie pięć dni roboczych poświęconych na patrole, czy siedzenie przy biurku, chłopaczek poświęcił na prostą rzecz, a mianowicie zdobywanie wiedzy dotyczącej klucza. Dotyczącej tych mitycznych gadów...
Gadów... A może po prostu stworzeń. Łuski, zianie ogniem, wielkie, potężne, masywne skrzydła, które umożliwiały im lot. Ile w tym prawdy? Ile mitu? Nie wiedział, ale jednak w główce Finniaszka zaczynała jawić się wizja wielkiego, baśniowego elementu! Czystej magii pokrytej łuskami, zwykle strzegącej księżniczek, czy skarbów! Skarby... przydałby się taki. Nie żeby księzniczki znaleźć nie mógł, ale ta kiedyś znajdzie się sama, prawda? No... Póki co miał Suriś i tyle starczyło! Pozostawało jednak pytanie... czy smoki ziały tylko ogniem, czy może jednak zachowywały się inaczej? Na pewno umiały latać? I... Co się z nimi właściwie stało?
Pewnie długo by jeszcze rozważał... Długo się zastanawiał i żył projekcją swojej wyobraźni, jednak ostatecznie doszedł do jednego wniosku. Bez ćwiczenia nie ma efektów, prawda? Najlepiej wszystkiego doświadczyć i to na własnej skórze! Dlatego też uprzedzając kotkę o drobnym wyjeździe, blondasek wyruszył w kierunku... Galuny. No co? Jeśli człek spodziwa się kolosa niszczącego miasta, to w samym jego sercu go nie przyzwie, nie? Mądry jednak ten blondasek, no nie?
Dlatego znalazł się tutaj! Tym razem, mając doświadczenie z takich chłodnych nocy w parkach, chłopaczek wziął ze sobą... śpiwór! I pudełeczko zapałek! Właśnie tak. Ciepełko na noc, bo co jeśli smok sobie ucieknie? Co wtedy? Ano raczej go nie dogoni, a przynajmniej nie tą wersje z jego fantazji, czy snów, które ostatnimi czasy miewał o potencjalnym nowym kluczyku! Dotarł.
Piękne jeziorko, na które widok rozpościerał się z małego obozowiska zielonookiego, który spokojnie rozłożył wszystko dookoła, przysiadając sobie piątkowym wieczorkiem i myśląc... Nawet mu się zdawało. Nawet on potrafił! Jakoś mu to szło opornie, ale mimo wszystko się udawało... udawało. Aż nastał kolejny dzień, a wraz z koło południowym porankiem, nadszedł ten moment! Ten...
- Jam jest ten, który połączony jest ze ścieżką do Świata Duchów! O Duchu, odpowiedz na me wezwanie i przejdź przez Bramę. Open up, Gate of the Dragon, Draco! - wyrecytował zdecydowanie bardziej gotowy, aniżeli w sytuacji rozmowy z Feniksem, a raczej panią feniks. Najwyraźniej tak być musiało, bo wtedy... tamte warunki. - Brrr... - mruknął tylko, spoglądając na wszystko dookoła, bo... nie widział żadnego wielkiego, latającego jaszczura? No kto śmiał oszukać tego oto pana policjanta? Kto mu sprze... nieważne. Nic dziwnego skoro nie od Abdula, acz to po nim raczej by się spodziewał podrób, aż... jego szmaragdowe tęczówki natrafiły na pewien jaszczurkowaty obiekt. Mały, a przynajmniej niewielki względem wizji. - Em... Draco? - rzucił tylko niepewnie Finnian, spoglądając na żyjątko, które zareagowało na dźwięk pewnie równie zdziwione co blondasek!
Ile tak stali? Pewnie parę sekund, a może wieczność, aż zwierzątko, a raczej duch, ni z tego, ni z owego puściło z paszczy ognistą falę, przed którą właściwie policjanta uratowało tylko to, że ten potknął się o własne nogi, wpadając do zbiornika wodnego, dzięki czemu wszystko skończyło się tylko lekkim przypaleniem ubrań z wierzchu. Na szczęście... Oczywiście nie obyło się to bez dozy szoku i odgłosów krztuszenia się wodą w skutek podtopienia przypadkowym nurkowaniem, dzięki siłom nadludzkim, że w płytkiej czesci jeziora. Co jednak było najgorsze?
- Ej... Nie wolno tak... bez przyczyny! - rzucił tylko Finniaszek, podchodząc w stronę jaszczurki na czworaka, coby spojrzeć mu w oczy, a ostatecznie... to parsknęło mu w twarz dymem? - Ty... prze... stań... - kontynuował krztusząc się, a raczej kaszląc w skutek tego dziwnego bodźca, który zbyt dobrze nie został przez niego odebrany. Przynajmniej nie przez jego płuca! Tego było za wiele, to też blondasek chciał dotknąć rzekomego Smoka, a tu co?! CO?! Oparzył swoją rękę o dość twardą fakturę? Nie dość, że nie miał jak pochwycić, to teraz cała łapka go piekła! No masz ci los? Dobrze, że wziął prowizoryczny opatrunek ze sobą, nie? Ile w sumie trwało całe zajście? Ciężko to było określić, jednak późnym wieczorem próby negocjacji Draco i Finniana spełzły na... niczym.
Tak mogłoby się wydawać, bo ostateczny wynik... Ostateczny wynik owej relacji, jak i zaznajamiania się tego duetu ostatecznie podkreślił atak jakiegoś... bliżej nieokreślonego stwora, a raczej demona, na którego, o dziwo pan Jaszczurek, znaczy się Smoczek rzucił się dość szybko, sprawnie i... zgrabnie? Nawet chyba kreatura się nie spodziewała, a już próbowała uciec przed sporą falą ognia dość wytrzymałej, acz niewielkiej bestyji! I z takim poznaniem się Finniaszek wraz z płonącym jegomościem, acz odwołanym do świata duchów, wrócił do Magnolii... Teoretycznie...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.