I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dość rozległy, stary cmentarz od pokoleń jest używany do chowania zmarłych. Zewsząd usiany grobami i nagrobkami w nieco kiepskim stanie oraz drzewami, dzięki czemu wchodząc do niego, można już na wstępie poczuć atmosferę... grozy? Oczywiście głównie nocą, kiedy pohukują sowy, bo za dnia zwykle są na nim ludzie. Jak nie osoby, odwiedzające groby bliskich, to sam grabarz mający swój niewielki budyneczek w samym rogu cmentarza i praktycznie on sam zarządza całym obiektem. Tak jakby jego własność. W samym środku zaś znajduje się duża krypta.
-----
MG Mimo że mieszkańcy pobliskiego cmentarza już zaczęli tracić wiarę w rozwiązanie zagadki, to jednak znalazła się dwójka śmiałków która postanowiła wyratować ludzi z opresji i sprawdzić, co kryją w sobie katakumby. Ruszyliście prosto do Shirotsume gdzie już przy wejściu do miasta przywitali was radośni mieszkańcy. Zapewne uśmiech spowodowany był przybyciem magów, bo czym innym? Tylko jedna osoba jakoś nie skakała z radości. Zrobiliście kilka kroków za bramę, po czym mogliście zobaczyć mężczyznę niskiego wzrostu, garbatego, przyodzianego w jakieś czarne szaty. Twarz w zmarszczkach, worki pod oczami oraz grymas na facjacie - tak prezentował się grabarz cmentarza, który to wyszedł zobaczyć magów, wyruszających do katakumb. JEGO KATAKUMB! Jak jego cmentarz, to jego katakumby, a nie był człowiekiem, który by się dzielił z innymi. Ba! Czemu ktoś ma wchodzić na jego własność? Szczerze powiedziawszy już od dawna w wiosce huczy plotka, że najchętniej by zamknął cmentarz i zbudował na nim co innego rezygnując z posady grabarza, noale... Mieszkańcy nie pozwalają wysyłając petycje do burmistrza. - Więc wy macie być kolejnymi ofiarami katakumb... - powiedział bez jakiegokolwiek zainteresowania obserwując was uważnie - Liczę na to, że wiecie o losie innych osób, które tam wyruszyły... - to zrobił mała pauzę - Nie wrócili. Jeśli dalej chcecie spróbować swoich sił, to zapraszam za mną. - Po tych słowach ruszył w stronę cmentarza do którego szliście jakieś pięć, może dziesięć minut. Zamiast jednak wybrać się do krypty, gdzie domniemane wejście było, najpierw skierowaliście się do małego budynku zajmowanego przez właściciela cmentarza. - Sprawdzicie dla mnie katakumby. Inni próbowali, ale wy to macie zrobić dobrze. W końcu jesteście magami... - widać nie interesował go los reszty, która tam weszła i nie wiadomo, czy żyje. - Dam wam pewien przywilej. Możecie przeszukać cały mój budynek i wziąć ze sobą to, co wam się przyda tam na dole. Potem oddacie. A niech ktoś spróbuje coś ukraść to rozczłonkuje i zakopię żywcem... - po tej groźbie staną przy drzwiach czekając, aż zaczniecie szukać jakiś przydatnych tam przedmiotów - Chyba że już chcecie bez tego isć do krypty. Lepiej znacie swoje możliwości.
Autor
Wiadomość
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Cmentarz Sro Lut 20 2013, 17:30
Suzuko Szukałeś, szukałeś i... nic nie znalazłeś. Nawet piesio nie znalazł niczego, co mogłoby pomóc przedostać się na drugą stronę. A co, jeśli była to tylko iluzja? Who knows, tego nie wiedziałeś. Tak też zostałeś sam na sam z tajemniczą, złotą kulą.
Bianca Pan Władysław od tych gości z hydrauliki byłby z ciebie dumny~! Podeszłaś do ściany, zobaczyłaś czy jest podłoga i bingo~! Ciągnęła się centralnie pod rurami. Takim oto sposobem doszłaś aż do pochodni, po czym nagle pojawił się... ktoś. Przyodziany w czarny płaszcz z kapturem przykrywającym całą twarz jak i resztę ciała ludzik, stał przed tobą. Patrzył sie na ciebie, czy za ciebie? A może wgl był martwy tylko zginął na stojąco? Nie ruszał się, nic nie mówił... nie wydawał żadnych oznak życia.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Sob Lut 23 2013, 15:42
W końcu Bianca pod osłoną mroku, przeszła na drugą stronę - i to nie jako duch! Wciąż ku jej zdziwieniu było ciemno, choć powinna widzieć całe pomieszczenie całkiem dobrze, ale cóż...Grunt, że doszła do pochodni, mając zamiar oczywiście przyjrzeć się tym co dalej, kratom itp. Nic więc dziwnego, iż obecność osobnika, który pojawił się znikąd zaskoczyła ciemnowłosą. Och, nie żeby się nie spodziewała, że w końcu kogoś spotka bo wszak ktoś musi być odpowiedzialny za znikanie ludzi, ale...nawet go nie usłyszała! Nawet wzdrygnęła się w pierwszej chwili, nie wiedząc skąd się postać wzięła. W każdym razie, gdy zdziwienie minęło - w tym na szczęście paraliż chwilowy by ktoś jej nie usłyszał jak skacze ze 'strachu' - przyjrzała się dziwnemu osobnikowi. Nic do oglądania...Wysoki gość w płaszczu co wszystko zakrywa. Najgorsze, że Sheppard nie miała pojęcia czy nieznajomy ją widzi, czy stoi na straży czy jeszcze coś innego...Niby była okryta mrokiem, więc nie powinna być widoczna, ale skoro sama nie widzi w ciemnościach choć powinna to nie może tak po prostu zaufać swym umiejętnością. Uh...Tak więc wpierw postanowiła sprawdzić to małym eksperymencikiem. Co zrobiła? Wycofała się powoli w bok, na tyle by postać musiała przekręcić głową żeby ją w pełni ujrzeć - o ile była taka możliwość...Po tym - JEŚLI gość w ogóle nie zareaguje albo JEŚLI dziewczyna nie będzie miała sposobności wykonać tego co chciała - miała zamiar podejść do krat. Cicho i ostrożnie by zobaczyć co za nimi jest. Oczywiście jest opcja, że gość jakimś sposobem blokuje całe przejście do krat - jeśli nie to stara się przejść bokiem jak najdalej od postaci. Jeśli nieznajomy jednak owym dziwnym sposobem blokuje to ciemnowłosa nie ma zamiaru upewniać się czy gość żyje, a skorzystałaby z zaklęcia tunel, dzięki któremu zanurzyłaby się w cieniu i wynurzyła po drugiej stronie krat. Aczkolwiek przed tym wolałaby mieć chociaż minimalną pewność, iż za kratami nie czyha jakaś bestia czy coś...
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Sob Mar 09 2013, 11:54
Suzuko był w kropce. Nie wiedział co zrobić, ponieważ nie znalazł żadnego przejścia z tego pokoju. Chciał się przedostać, by iść za duchem, lecz nie miał pomysłu co mógłby zrobić w tej sytuacji. Postanowił przeanalizować swoją sytuację. Miał nadzieję, że wtedy na coś wpadnie: "Jestem w pokoju, z którego nie mam wyjścia. No, miałem tylko, że ktoś rzucił za mną wielką kulę, która zawaliła korytarz, więc już nie mam... Co mógłbym zrobić? Mam kulę, prawdopodobnie złotą i.... coś poza tym? Ściany, podłoga, sufit, nic nadzwyczajnego. Wszystko sprowadza się do tej kuli." Pomimo, że chłopak miał pewne wątpliwości co do tego wszystkiego to postanowił zbadać kulę. Kazał odsunąć się psu, po czym delikatnie powierzchnią dłoni dotknął prawdopodobnie złotego materiału, choć równie dobrze mógł to być stop jakiegoś metalu z wspomnianym co mogłoby stawiać go w o wiele lepszej sytuacji, bo nawet jeśli kula nie byłaby nadzwyczajna to jeśli metal byłby mocny, to mógłby nim rozbić ścianę, choć wolał bardziej subtelne środki. Po krótkim namyśle zbadał duszę kuli.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Cmentarz Sro Mar 13 2013, 15:51
Bianca No więc... Znalazłaś się przed osobą odzianą w czarny płaszcz nie wiedząc czego się spodziewać. Widzi? Nie widzi? Who knows... Poszłaś w bok - brak reakcji. No to Bianca idzie bawić się w ninja i przejść obok bo w sumie całego przejścia nie blokował. Już zadowolona Sheppard zaczęła iść obok nieznajomego a tu suprise, bowiem błyskawicznym ruchem ręki złapał cię za gardło, uniósł do góry i zaczął trzymać przy samej ścianie, a łbem nie ruszył. Ciekawe, ne? Po za tym... chyba jednak żyje... A przynajmniej takie daje wrażenie, bo nie złapała cię ręka normalnego ludzia a koścista, zimna dłoń. Brak mięśni, skóry i innych bajerów. Na pocieszenie można powiedzieć, że nie miał na plecach kosy.
Suzuko Sytuacja była równie nieciekawa, bowiem ludź z zagadkami na archeologa został zamknięty niczym szczur w klatce. Może faktycznie nie trzeba było denerwować sił wyższych? Ale oto na pomoc przychodzi mu jakaś złota kula~! Suzuko tknął ją, a ta rozbłysła tak jasnym światłem że cała szarość pomieszczenia odeszła w zapomnienie a chłopak zaczął lewitować z psem w jakimś kremowo-biszkoptowym eterze. Może to serek jakiś, ne? Nagle wyłoniły się dwie postacie, mianowicie owa kobieta którego ducha miał okazję zobaczyć oraz jakiegoś młodzieńca. Oboje skakali sobie na jakiejś łące by następnie usiąść pod rozległym drzewem i zacząć piknik. Nie dane mu było jednak zobaczyć dalszej części bowiem nagle poczuł ogromny ból w klatce piersiowej by następnie obudzić się na wilgotnej posadce.... gdzieś. Przynajmniej w jednym kawałku no i gdzieś 3m od ciebie stała, a raczej lewitowała, zjawa która chyba na coś czekała... Albo na kogoś, bowiem wzrok miała skupiony gdzieś na drugim końcu korytarza w którym się znalazłeś.
Od teraz czas na odpis 72h~
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Sro Mar 13 2013, 20:17
Nie każdemu sprzyjała (lub wręcz przeciwnie) fortuna, żeby mógł lewitować w kremowo-biszkoptowym eterze. Suzuko miał takie szczęście, że mu się to przytrafiło. Nagle, kiedy dotknął złotej kuli znalazł się w takim czymś. Był zbyt zdezorientowany, by mógł się opierać i próbować się wydostać. Następnie, kiedy w końcu zorientował się w jakiej sytuacji się znalazł następne zdarzenie przykuło jego uwagę. Widział wcześniej widzianą kobietę z pewnym młodzieńce, z którym się bawiła.
Nagle Suzuko poczuł ucisk w klatce piersiowej, po czym znalazł się w innym miejscu. No nie! Znowu?! To już drugi raz tego dnia. Poczuł, że posadzka, na której leżał, jest wilgotna. Szybko wstał po czym otrzepał się jakby mógł strzepać wodę, która mogła już wsiąknąć w jego ubrania. Rozejrzał się za psem. Jeśli go dojrzał, przywołał go. Nagle jego wzrok przykuła pewna postać, która stała od niego w odległości trzech metrów. Kolejny duch. Serio?! Ile można?! Suzuko wydawało się coraz bardziej się wydawało, że jest coś nie tak. COŚ BARDZO NIE TAK. Za dużo duchów. Strach mieszał się z ekscytacją. Czemu strach - chyba wiadomo, lecz czemu ekscytacja? Przecież to tajemnica! Każdy naukowiec uwielbia tajemnice - w tym i ten naukowiec.
Zjawa spoglądała w dal, gdzieś w kierunku końca korytarza. Chłopak nie zamierzał na razie nawet podchodzić. Podniósł jedynie lampę i rozejrzał się wokół siebie, a także wytężył wzrok w kierunku, w którym patrzył duch.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Czw Mar 14 2013, 09:16
Już myślała, że przejdzie, a tutaj ręka gościa złapała ją za gardło i przycisnęła do ściany! Nie żeby się nie spodziewała, ale osobnik powinien się chociaż trochę ruszyć, a nie tak jak...jak właściwie nie wiadomo co...W dodatku jego dłoń była strasznie nie ludzka - co było najbardziej niepokojące. Brrr...jakby nie sytuacja, w której się znalazła to kto wie - może by się nawet wzdrygnęła, ale teraz nie było na to zbytnio czasu...Wszak kto chce zostać uduszonym? Tak więc pierwsze co zrobiła to oczywiście odruchowe wręcz, złapanie dłońmi, ręki, która ją trzymała za gardło - nic niezwykłego bo każdy duszony tak robi. Tym odruchowym i naturalnym sposobem miała zamiar po prostu spróbować odciągnąć lub zranić paznokciami ową rękę. Niestety miała świadomość, iż ręka bez ciała może niczego nie poczuć, ale cóż...odruch! Tak można by pomyśleć. Prawda jest jednak taka, iż, gdy dziewczyna drapała/wbijała się paznokciami to wcale tego nie robiła! Znaczy robiła, ale w rękę co ją trzymała wbijała swe igły, używając zaklęcia rangi C - rany o zmroku. Igiełki - 5 - powinny wbić się i wybuchnąć od razu. Nawet jak nie ma w co wbijać to po pierwsze - to czysty mrok, więc nie zwykła igła, tak więc wejść powinno. Jeśli z jakiś dziwnych powodów nie, to i kości zawsze mają 'dziury' czy tam miejsca łączone, gdzie można igły wbić. Tak czy siak na raz, dziewczyna może wytworzyć 10igieł, więc pięć idzie do ręki, a pięć 'wystrzeliwuje' w głowę postaci - i też powinny wybuchnąć. Nie mniej w tym samym momencie wierciła się i próbowała kopnąć postać w bok - czy jak on tam stoi...No kopnąć go tak by ją puścił! Ręka raczej nie jest AŻ taka długa by ona nie dosięgła swoimi nogami, więc...kopie nawet parę razy! Trzeba było zachować pozory, że prócz drapania i wierzgania, nie robi się specjalnie nic większego.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Cmentarz Pią Mar 15 2013, 15:24
Suzuko Nie wiadomo czego się było spodziewać. Sam na sam ze zjawą w ciemnym korytarzu i kto wie czy zaraz nie teleportują go gdzieś na pustynię. Kiedy tylko uniosłeś lampę zjawa natychmiast spojrzała na ciebie po czym zaczęła się oddalać niknąc w mrokach, zaś po drodze ciągle nawoływała cię ręką. Może chce ci pomóc? Who knows... Czy czy inaczej na podłodze było trochę wody zaś ściany nie wyróżniały się niczym od innych. Za sobą zaś miałeś ścianę. Czyżby to była jedyna droga? A może ściana ma takie całe właściwości jak ta w Dziurawym Kotle? tyle niewiadomych... Kto by pomyślał że taki labirynt kryje się pod kryptą?
Bianca Ta miała bardziej ciekawe zajęcie mianowicie walkę z czymś kościejopodobnym. Dementor? Chyba nie... Bianca natychmiastowo złapała za łapkę przeciwnika i zaczęła wbijać w nie igły. Te faktycznie się wbiły, wybuchły, ale ten nawet nie zareagował. Zupełnie inaczej miała się sprawa z resztą igieł, bowiem na ich widok od razu przechylił głowę zaś te wybuchły gdzieś za nim. Ręką którą trzymał Bian za gardło natychmiast rzucił nią o ziemie jak lalką tak, że ta uderzyła głową w posadzkę tracąc przytomność.
Obudziła się gdzieś na jakimś krzesełku. Pomieszczenie na planie koła od którego odchodził korytarz. Krzesełko znajdywało się znowu przy zielonej kanapie, a całe pomieszczenie oświetlał włączony, stary telewizor w którym to właśnie leciała Moda na sukces. Na sofie siedziała starsza kobieta, zaś wokół niej grupka innych osób wyglądający jak mieszkańcy wioski. Wszyscy byli wgapieni w telewizor, zaś Bianca powolutku zaczęła wracać do siebie. Ale staruszka widziała to~! Natychmiast odwróciła w twoja stronę głowę. - Cii.... Nic nie mów i oglądaj... Powiedziała tylko po czym wróciła do seansu.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Wto Mar 19 2013, 09:57
Niestety atak Bianci na nic się zdał. Co prawda pierwsza salwa wybuchła, ale 'dementor' nawet nie drgnął - potwór! W dodatku uchylił się przed drugą częścią ataku, a następnie rzucił Smoczym Zabójcą o ziemię, przez co Sheppard straciła przytomność...Trudno było jej powiedzieć nawet po przebudzeniu, ile to była nieprzytomna, ale bardziej zastanawiało ją to, gdzie się znalazła...Siedziała sobie na krześle, nie związana, nie zakneblowana i sama nie była! Szybko zauważyła starszą kobietę i innych ludzi. Hmm...czy to ci co zniknęli? A może ci co porywali? Dwie opcje, które nasunęły jej się na myśl. Nic dziwnego, iż już chciała zadać serię pytań, ale kobieta była szybsza. No cóż...Właściwie Bianca powinna od razu zacząć pytać i nie zważać na to, ale może chwilę uszanuje taką decyzje i się rozejrzy? Jakoś nie miała ochoty oglądać telewizji, a się jeszcze okaże, że moda na sukces hipnotyzuje i nie można się od niej oderwać! Co więc zrobiła dziewczyna? W ciszy stanęła na równe nogi, po czym podeszła do krawędzi 'planu koła', na którym się znajdowali, mając zamiar przyglądnąć się korytarzowi. Nie przekroczyła jednak 'granicy' między pomieszczeniem, a korytarzem bo postanowiła sobie, że nie opuści miejsca tego skoro w końcu spotkała żywe istoty, które mogą jej na pytania odpowiedzieć...Poza tym telenowele nie trwają długo... W każdym razie ciemnowłosa postanowiła rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym się znalazła i to o wiele uważniej. Czemu? Bo jeśli seans potrwa za długo to dziewczę postanowi po prostu to przerwać...Bardziej pokojowy sposób to znalezienie jakiejś wtyczki czy lacrymy czy czegoś od czego zależy włączony odbiornik. Naturalnie jeśli nie znajdzie to się nie zniechęci bo ma inne plany i w obu tych planach ona brałaby najmniejszy udział, ale cóż...Wpierw sobie poczeka...Po dziesięciu minutach ciszy miała zamiar zapytać. - Przepraszam, że przeszkadzam, ale możemy porozmawiać? Wszak nawet nie miała pojęcia jak się tu znalazła - prócz domysłów, że dementor ją tu przyniósł. No, ale jak zostanie zbyta to...jakieś plany się uszykuje - zależne od tego co da się zauważyć w owym miejscu.
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Czw Mar 21 2013, 14:57
Suzuko szybko zorientował się, że nie ma innego wyjścia prócz tego, którym właśnie podążała zjawa. Nie zamierzał nawet sprawdzać, bo wtedy duch mógłby mu zniknąć z oczu, a tego nie chciał. Ruszając za kobietą klepnął dwa razy w udo dając znać psu, żeby za nim ruszył. Jego kroki odbijały się po ścianach pluskiem wody, która leżała pod jego stopami.
Chłopak nadal nie wiedział co się tutaj dzieje i co katakumby za sobą kryją. Wprawiało go to jednocześnie w stan zagubienia, dezorientacji i ekscytacji nieznanym. Chciał dowiedzieć się o wszystkich tajemnicach, które zostały zaklęte w tym cholernym miejscu. Na razie nie wiedział niczego. Widział jedynie zjawy, kulę, która chciała go zmiażdżyć, kulę, która go przeniosła w to dziwne miejsce... Za dużo tych kul zdecydowanie. No, na pewno co najmniej o dwie.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Cmentarz Nie Mar 24 2013, 10:31
No więc sytuacja miała się tak. Suzuko poszedł za zjawą aż znalazł się w owym okrągłym pomieszczeniu razem z Biancą. Ta z kolei nie znalazła źródła zasilania. Może jest na powietrze? Who knows. po 10 minutach czyli mniej więcej tylu ile potrzebował Suzuko by do niej dojść przerwała seans~! No i, o dziw,o nie została zaatakowana przez żadną chimerę... Zamiast tego wszystkie oczy były zwrócone w waszą stronę. - Jesteście magami, prawda? No cóż, myślę że na tym skończymy. Wpadnijcie jeszcze kiedyś... - powiedziała do owych żyjących na kanapie a sama przelewitowała w waszą stronę. - Wiedziałam że ktoś w końcu po nich przyjdzie, nie wiedziałam tylko że będzie tak szybko... - klasnęła dwa razy po czym pojawiła się drabina i wyjście na powale. Magic~! Kto by pomyślał, nie? Zaś za wami kto nagle się pojawił? "Dementor" i owa niewiasta... Tylko że... stali nieruchomo. Fajnie, nie? chyba nie chcą wam zrobić większej krzywdy- To strażnicy tego miejsca... Znajdował się tutaj niegdyś zamek. A z resztą po co wam to mówię.. No, uciekajcie już... Po tym nie zostało nic innego jak wyjść i zostać przywitanym przez promienie słoneczne i rozweselonych ludzi. Wszyscy cało i bezpiecznie wrócili do domu.
Niah... oboje 15k kasy i 7 PD, 3 dni przerwy na fabule. A teraz idźcie i umrzyjcie...
Kerupī
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 24/06/2013
Temat: Re: Cmentarz Pon Lip 01 2013, 14:27
Smutne srebrzyste oczy wlepione były w tajemniczy klucz trzymany w łapce. W drugiej była koperta. Koperta z wiadomością. Jak to się znalazło w pazurkach Kerupiego tego on sam nawet nie wiedział. Nie wiedział też po co targa to ze sobą. Przeczytał wiadomość, ale nic z niej nie rozumiał. No może nic to przesada, ale w każdym razie niewiele. - Powinienem to zostawić... Inaczej spotka mnie coś złego. - mruczał pod nosem. Ale nie dosłownie, był kotem, ale w jego przypadku mruczenie to nie mruczenie. Dziwna to była istotka. A kiedy się na niego patrzyło to aż żal serce ściskał, aż tak tragicznie wyglądał. Ale szedł sobie wpatrzony w ten kluczyk, pełen złych przeczuć, zupełnie negatywnie do tego nastawiony, ale jednak nie wyrzucił ani koperty ani tajemniczego klucza. Podświadomie zbliżał się do cmentarza. Swoją drogą idealne dla niego miejsce, ciche, spokojne. Zawsze panował na nim melancholijny nastrój. No przynajmniej powinien. Takie miejsca przyciągały go. Zawsze potrafił trafić w taki punkt, w każdym mieście. W końcu stanął przed bramą. Niemal ucieszył się widząc co czeka po drugiej stronie. Naparł na klamkę... Nie ustąpiła. Posmutniał jeszcze bardziej. - Zawsze mam pecha... - wymamrotał do samego siebie. To akurat była tak wielka bzdura, że ciężko ją do czegoś porównać. Kerupi był szczęściarzem, ale sam uważał, że jest zupełnie przeciwnie. Zerknął na kluczyk... czy mógłby spróbować...? Nie~ To głupie. Jeszcze raz sięgnął do klamki, tym razem furtka zaskrzypiała głośno i uchyliła się. Yay~! Jakie szczęście. Tylko, że Kerupi wyglądał na jeszcze bardziej zdołowanego. - Jestem tak beznadziejny, że nawet bramy nie potrafię otworzyć za pierwszym razem... - wszedł na teren cmentarza z opuszczoną głową. Tam znalazł sobie jakieś zaciszne miejsce, do którego docierały ciepłe promienie słoneczka. Usiadł sobie i znów zaczął gapić na klucz. Właściwie na klucz i list na przemian... Nagle zrobiło się chłodniej, a słońce już nie grzało przyjemnie. Po chwili z nieba zaczęły lecieć pierwsze słońce. Ten czarny sierściuch zaczął skakać jak poparzony. Pierwszy raz widać było, że naprawdę żyje. Głowa nerwowo poruszała się, oczy również nie mogły zatrzymać się na jednym punkcie. Do czasu. Tam~. Pobiegł szybko. Zamknięte, drzwi były zamknięte. Czy naprawdę nie będzie mógł skryć się przed deszczem w tym WIELKIM grobowcu? Nie myśląc co robi włożył klucz do zamka stalowych wrót. Nie myślał o wiadomości z listu, w ogóle nie myślał co robi. Chciał po prostu uciec od wody lejącej się z nieba. Klucz pasował. Czworonóg nerwowo starał się go przekręcić... Czy przypadkiem nie było słychać szczęku zamka? Czy z wnętrza nie dobiegał zapach świeżej kawy i gorących bułeczek..? ... I nagle kot wrócił z wielkiej sali tak samo nagle jak się do niej przeniósł. Znalazł się ponownie na cmentarzu, jakimś grobowcu. Na zewnątrz wciąż padało przyprawiając kota o smutny nastrój. Musiał przeczekać deszcz, a wcale nie wydawało się to fajnym w grobie. Ale to lepsze niż przemoczyć się do suchej nitki. Cupnął sobie w jakimś suchym kącie i... zasnął. Kiedy się obudził znów świeciło słonce, a on miał wielką ochotę na rybki. Wyszedł z grobowca i ruszył w swoją stronę. < z tematu >
Nakamura Yuichi
Liczba postów : 266
Dołączył/a : 25/04/2018
Temat: Re: Cmentarz Wto Sie 07 2018, 16:01
~MG~
Przed opisany wcześniej cmentarzem znajdował się plac, gdzie zwykle odprawiane były nabożeństwa dla mieszkańców Crocus. Teraz jednak był pusty ostatniej nocy zamknięte cmentarz razem z przyległymi do niego obszarami bez wyjaśnienia przyczyny. Media donosiły, że powodem było pojawienie się seryjnego mordercy, który ostatniej nocy zabił całą obsługę cmentarza. Służby porządkowe skutecznie otoczyły ten teren nie wpuszczając do środka ludzi czekając, aż pojawią się odpowiednie jednostki do walki z mordercą. Oczywiście jak to w centrum miasta, nie każdy posłuchał dobrej rady i przedarł się przez barykady, ale cóż... takiego idioty nawet nie było specjalnie szkoda.
Tak czy inaczej wy z waszym pracodawcą spotkaliście się około godziny 18:00 przed cmentarzem. Powoli zaczynało się ściemniać, ale pogoda była całkiem przyjemna idealnie nadawała się do walki. Waszym pracodawcą była dziewczynka w wieku około trzynastu lat o słomianych włosach ubrany w strój przypominający mundurek. Miała włosy spięte w dwa warkoczyki i raczej sprawiała pozytywne wrażenie w przeciwieństwie do towarzyszącego jej chłopaka w podobnym wieku, ubranym w dresy, którego mina wyglądała tak jakby chciał kogoś pogryźć. - Witajcie magowie, nazywam się Maka Albarn, jest władającą wysłaną do waszego świata na zlecenie Shinigami. Dziękuję, że przybyliście! - powiedziała bardzo formalnie kłaniając się wam, gdy jej towarzysz dłubał w nosie. - W skrócie postaram się wytłumaczyć wam w czym potrzebujemy waszej pomocy. Z naszego świata przedostały się do waszego złe duszy oraz wiedźmy, istoty, które zabijają niewinnych, aby stworzyć arcydemona Kishina. Jeśli pożrą wystarczająco dużo niewinnych dusz uda im się to. W naszym świecie skutecznie im przeciwdziałaliśmy, dlatego uznali zapewne, że tutaj nie będą mieli tego problemu w postaci swoich arcywrogów, a przecież nie ważne, gdzie to zrobią. Już zabili kilka niewinnych osób zanim przybyliśmy, w nocy pewnie się to powtórzy, dlatego ekspresowo musimy się tym zająć. Najpierw jednak nauczę was techniki, którą z nimi walczyliśmy. Możecie dobrać się w pary? - poleciła dziewczyna nie pytając o to, czy macie jakieś niejasności. - Nie możemy po prostu iść walczyć i pokonać to wszystko zamiast tracić czas na szkolenie ich. Poradzilibyśmy sobie bez nich - powiedział chłopak - Albo wyszkól ich, a ja pójdę do domu? Co ty na to? - Niemożliwe po to zgłosiłam się do gildii najemniczej, aby działać wspólnie. Przedstaw się w ogóle. - Nie chce mi się. - No już. - Niech będzie Soul Eater Evans.
Czas na odpis do 10,08 godz.16:00
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Cmentarz Wto Sie 07 2018, 17:06
Ryu sobie siedział przy piwku jak to miał w zwyczaju, w domku, w szlafroku oraz różowych bokserkach w króliczki. Oglądał sobie film o jakimś tam gościu, co napierdziela się Nunchaku ciągle drąc ryja. W sumie to miał fajny, żółty dres, ale o tym może później. Następnie wyciągnął sobie gazetkę i popijając sobie swojego najtańszego browara z sklepiku obok “Magic Full” czy jakoś tak się nazywał. Smakował jak gówno, ale skupmy się na gazecie, bo tam zobaczył dość ciekawe ogłoszenie, które mówiło o jakiś tam wiedźmach oraz polowaniu. Pierwsze skojarzenie “Wpierdol, dupeczki, hajs i itemsy”. Gdy tak sobie o tym pomyślał przez dłuższą chwile od razu wpadło mu do głowy, że to chyba coś dla niego, dlatego też podniósł swoją szanowną dupę z fotela i zaczął się zbierać jak to miał w zwyczaju. Najszybsza ręka po tej stronie Fiore (Pozdro dla kumatych).
Tak czy siak zdążył na czas, w sumie to nie śpieszno mu było i walnął sobie po drodze jeszcze jedno piwko, tak dla rozluźnienia. Ubrany zaś był w dość luźne ciuchy, jakaś czerwona kurtka, ciemne spodnie, buty i jasny podkoszulek. Wszystkie swoje zabawki miał schowane po kieszeniach, czyli amulet z czarnym czerwcem, ale jedynie pierścień z jutrzenką miał na palcu. W sumie to rozglądnął się dookoła i nawet znajoma morda Raekwona się znalazła. Spojrzał na osoby, które zlecały zadanie i lekko zmarszczył brwi, wyglądali na znacznie młodszych od samego Ryu. Zamrugał parę razy i przetarł oczy zaraz po tym. Złe dusze, wiedźmy etc, czyli to co w zleceniu, nic nowego nie powiedzieli. Gdy tylko kazali się dobrać w pary ten rozejrzał się po zebranych, więc z racji, że znał tylko Raekwona to podszedł do niego i klepnął go w plecy. - No siema przystojniaku, wolny jesteś? - Uśmiechnął się szeroko, oczywiście wszystko powiedział w żarcie, bo #nohomo. Chociaż w sumie stworzenie tego arcydemona byłoby mu na rękę, bo jakby udało się go zabić to pewnie Ryu mógłby zjeść jego dusze i się wzmocnić. Będzie musiał przemyśleć tą opcję, która taka zła nie była. W sumie to słuchając słów tego dresiarza Ryu uświadomił sobie jedno… Ten gościu całkiem dobrze gada, jeśli odwalą za nich robotę i zapłacą to dla niego bomba, niech sami się z tymi gównami napierdalają, a sam Shozo z chęcią poczęstuje się tymi duszami.
Sariel
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 26/08/2016
Temat: Re: Cmentarz Wto Sie 07 2018, 18:24
Sariel stawił się na wezwanie w dość nietypowe miejsce. Cmentarz bowiem nie był zbyt częstą lokacją odbywania misji o ile nie chodziło o jakiegoś szalonego nekromantę, który przekopywał groby. Jakież zatem było jego zdziwienie gdy dostrzegł niewielką dziewczynkę i chłopca. Para urwisów, która okazała się być wysłannikami Shinigami. Sar przełknął tylko głośno ślinę bo wiedział już, że nie może to oznaczać nic dobrego. Na szczęście oprócz niego pojawili się też inni magowie. W grupie zawsze łatwiej ale też oznacza podniesienie poziomu trudności o level wyżej. Słysząc o duszach i wiedźmach zmarszczył czoło. Czyżby jedno z jego zaklęć mogło się przydać. Dlatego został wybrany do tego zadania. Skopiował daaawno temu czar z Magii Złodzieja Dusz ale wprawdzie nigdy tego nie użył. Może właśnie teraz będzie ten moment. Zerknął na dobraną parę chłopaków. Skoro jeden chciał poderwać drugiego to Sariel nie zamierzał się wtrącać. Podszedł zatem do dziewczynki i uśmiechnął się delikatnie. - Wygląda na to że my będziemy w parze. Jestem Sariel - powiedział i wyciągnął dłoń w kierunku dziewczynki.
Eshosho
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 13/07/2018
Temat: Re: Cmentarz Wto Sie 07 2018, 19:12
Kolejny dzień zdawał się mijać spokojnie, gdy pogłębiała tajniki tworzenia najsłodszych łakoci na świecie, tym razem u znamienitej Madmuazely de Małpiak. Cóż to za wspaniała kobieta, która jako jedna z niewielu opanowała wykorzystywanie rapiera w produkcji ciast bąbelkowych! Już niejednego mężczyznę pokonała w tym fachu, znalazło się nawet kilku, którzy byli przekonani, że taki kunszt może jedynie osiągnąć mężczyzna, a tu proszę! Oprócz tego swą szarmancją przewyższa większość mężczyzn, toteż stała się prawdziwym wzorem do naśladowania!
Jednakże po nauce musi również spełniać się jako mag, toć pomagać trzeba! Udało jej się dorwać ogłoszenie, które brzmiało okropnie. Pojawił się jakiś zły Kisiel, znaczy dopiero pojawi się! W sumie to mają sprawić, żeby się nie pojawił, przez powstrzymywanie złych czarownic czy innych istot... Co jak co, ale nikt nie będzie przyzywał złych Kisieli, gdy ona stoi na straży! To byłaby prawdziwa skaza na honorze każdego cukiernika, musi temu zapobiec! Nadal była w swoim roboczym ubraniu cukiernika, powinno się nadać na misję. Niestety nie przemyślała, że miejsce spotkania może być takie... Nietypowe? Wolałaby jakąś kawiarnię, cukiernię, nawet park, ale cmentarz? Trochę przeszły ją ciarki na sam widok tego miejsca. Może to tylko miejsce spotkania, a reszta będzie w milusim domku? Przeszło jej przez myśl, gdy dotarła na miejsce. Na szczęście nie była sama, bo oprócz dziewczynki i chłopaka, którzy wyglądali na osoby w jej wieku, na miejscu zjawiło się jeszcze trzech, bardziej rosłych panów. Co prawda jednemu z nich źle patrzyło się z oczu, ale postanowił pójść do drugiego pana. Kto wie, może jeszcze zrobi tort na ich ślub, słysząc ich rozmowę. Niestety, w tym czasie nie spodziewała się takiego ataku... Nawet nie pomyślała, że mężczyzna o wyglądzie największego bisha podejdzie do niej. - D-douce mère de Dieu! - skóra w kolorze bitej śmietany, nie, mleka! Złociste włosy niczym świeża, biszkoptowa masa i te piękne oczy w kolorze jagód! Aż na chwilę zakręciło jej się w głowie, lecz musiała szybko się otrząsnąć, w końcu nie jest tutaj, by odkrywać kolejne miłości od pierwszego wejrzenia. - Pardon monsieur. Nazywam się Eshosho, bardzo miło mi pana poznać. - odpowiedziała szybko, by zaraz uścisnąć dłoń Sariela i energicznie nią wytrząsać przez dobre pół minuty. - To prawdziwy zaszczyt móc być z panem w parze, merci beaucoup!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.