I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
W miejscu położonym poza czasem i przestrzenią istnieje sobie cmentarz. Spoczywają na nim zmarli, których nikt nigdy nie odwiedził. Zapomniani, niekochani przez swoją rodzinę. Albo ci, których nikt nie mógł odwiedzić. Tak, tacy też się zdarzają. Niekiedy ludzie nie wiedzą, gdzie została pochowana bliska im osoba. A tym miejscem jest właśnie Cmentarz. Umarli nigdy nie byli tu zbyt spokojni. Jak mieliby spać, widząc tę wielką niesprawiedliwość, która ich spotyka? Czemu inne trupy są odwiedzane, szanowane? Czemu niby są od nich gorsi? Napiętą już sytuację pogorszyło jeszcze pojawienie się Króla Halloween. On właśnie w to magiczne święto umożliwił biednym zmarłym wyżycie się na grupce przypadkowych magów, którzy odważyli się stawić się na wyzwanie...
Błysk. Dym. Puff. Tora i Adam pojawili się na cmentarzu.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Cmentarz OMG Pon Paź 31 2016, 20:51
No i się zaczęło. Pojawił się z jakimś dużym mężczyzną, bo wziął udział w jakiejś dziwnej paradzie czy czymśtam z okazji święta duchów. Czy coś. Bądźmy poza tym szczerzy. Nie znał tutejszych zasad. I w sumie czemu się tu zjawił. Tego dużego kogoś też nie. Westchnął lekko. W co on się znowu wpakował. Jakby nie mógł spędzić tego czasu w spokoju, bawiąc się z przyjaciółmi w gildii. Pomińmy fakt, jak bardzo jednak ostatnio to nie pasowało. Takara zaginęła, w Magnolii same problemy, a Tora lata po całym świecie i nigdzie nie może niczego na porządnie ogarnąć. A teraz jeszcze ten... cmentarz. Noż cholera, co jest? -Hej, jestem Tora. A ty? - rzucił na przywitanie do drugiej osoby, która najpewniej z podobnej przyczyny się tu znalazła, czyli... losowości. Najpewniej. Albo jakiegoś dziwnego szyfru, którego Tora, znając jeno jedną zmienną, nie mógł do końca określić. Ale cóż... takie życie.
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Cmentarz OMG Pon Paź 31 2016, 21:05
Błyski, zniknięcia oraz nagłe pojawienie się na cmentarzu za pomocą zaklęcia czasoprzestrzennego ukrytego w zwykłym breloczku, który otrzymałem w jakiś tajemniczy sposób. Miejsce z pewnością było dziwne. Byłoby jeszcze zabawnie, gdybym znalazł się tutaj z jakąś ślicznotką, która piszczałaby w moich ramionach i liczyła na to, że ją obronię. Zamiast tego spotkałem jakiegoś dziwnego faceta o przeciętnym wyglądzie. Spojrzałem na niego. - Jestem Bogiem nazywanym Adamem Arclightem - przedstawiłem się - Obecnie najpotężniejszy i najfajniejszy z Bogów. Miło Cię poznać Towa. (krótkie wytłumaczenie - Adam nigdy nie potrafi zapamiętać męskich imion osób, które poznał. Zawsze będzie je konsekwentnie przekręcał). - Wiesz o co tutaj chodzi? - zapytałem - Nie wiem jak ty, ale ja zamierzam pokazać temu królowi Halloween swoją boskość i wygrać tą grę w kilka sekund.
Po tych słowach rozejrzałem się po cmentarzu poszukując jakiś dziwnych niepasujących elementów, które mogły popchnąć mnie bliżej zwycięstwa. Nie zamierzałem tracić czasu na zbędne uprzejmości z samcem. Kto pierwszy wystartuje tym więcej wygra. Rozejrzałem się. Czy Dynie na cmentarzu wyglądają dziwnie? Dla mnie trochę tak. Jeśli jakąś zobaczyłem podchodzę do najbliższej i staram się zobaczyć co jest w jej środku i ewentualnie podnieść to.
Shiyume
Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty
Temat: Re: Cmentarz OMG Pon Paź 31 2016, 21:27
MG:
Adam z pewnością dostrzec mógł wiele "dziwnych, niepasujących elementów". Po pierwsze wszędzie były zombie. Zdaje się, że jeszcze nie zauważyły śmiałków. A "bóg" wolał interesować się jakimiś dyniami niż potencjalnym zagrożeniem. I podniósł sobie taką jedną. Zobaczyć mógł, że owa dynia jest wydrążona w środku. A jej wierzch można odkryć. Nie miał jednak okazji sprawdzić samodzielnie, co znajduje się w środku dyni. Otworzyła się bowiem sama, a z jej środka wyleciała chmura dymu. Już po chwili, w dymie Adam i "Towa" mogli dostrzec jakąś sylwetkę.
Był to człowiek... nie, raczej nie człowiek. Od zwykłego człowieka różniło go posiadanie małych, czarnych skrzydeł. Oraz dyni zamiast głowy. No i miał na sobie garnitur, a zwykły człowiek przecież nie chodzi w garniturach. Spojrzał na Adama, potem na Torę, po czym odezwał się głosem donośnym i wcale niecichym.
- Witajcie, śmiałkowie! - brzmiały jego słowa - Jestem Królem Halloween i to ja was tu sprowadziłem. Jak mogliście się już zorientować, macie przed sobą niełatwe zadanie. Musicie zdobyć dynie. Są sobie małe dynie i duże dynie. A w nich są nagrody!
Po powiedzeniu tego mrugnął w aż nazbyt oczywisty sposób, po czym zniknął. W rękach Tory i Adama pojawiło się po jednej dyni mniejszej i jednej większej. W mniejszych było po jednym cukierku. W większych były losy na loterię, która zgodnie z tekstem na nich naniesionym miały się odbyć później.
Czyli konkurencja polegała na zdobywaniu dyń. Jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Duże dynie zawierały losy na loterię, mniejsze dynie zawierały dziwne cukierki. Konkurencja wydawała się idealna. Wyścig, kto zbierze więcej cukierków wśród stada zombie. Idealnie dla Adama. - Nie zamierzam dać Ci nic czasu na zdobycie jakiejkolwiek dyni - oznajmiłem Towie - Kto pierwszy ten lepszy Po tych słowach błyskawicznie rozejrzałem się dookoła, aby dokładnie zobaczyć, gdzie w tej chwili znajdowały się dynie oraz zombie. Szukałem głównie dużych dyń, gdyż losy na loterię wydawały mi się ciekawsze. Poza tym duża dynia wyglądała lepiej niż mała. Szukałem miejsca, gdzie znajdowało się ich najwięcej koło siebie, aby jak najszybciej zdobyć jak najwięcej z nich. Dużą dynię liczę jako dwie, małą jako jedną. Tam gdzie będzie najwięcej tych punktów w zasięgu mojego wzroku tam ruszam. Jeśli po drodze będą również jakieś dynie tak, że nadłożę niewiele więcej drogi też zbieram je po drodze, nie zostawiam na później. Podnoszę je i szukam cukierków.
Jeśli Towa okaże się szybszym biegaczek ode mnie ruszam w kierunku drugiej najlepiej punktowanej kumulacji dyń, nie ścigam się z nim. Faktycznie bestia byłą szybka i tylko straciłbym na rywalizacji pod tym kątem.
Staram się omijać w miarę możliwości zombie o ile nie będę musiał nadkładać zbyt wiele drogi. Jeśli jednak przejście obok zombie będzie konieczne lub okaże się, że musiałbym nakładać zbyt wiele drogi wykorzystuję jeden charakterystyczny element. Zombie nie posiadają nosów, a na pewno węchu. Z tego co pamiętałem z książek średnio sobie radziły w znajdowaniu niewidzialnych wrogów. Dlatego używam zaklęcia Self-deleting [ranga C], aby zniknąć. Walka z nimi byłaby czasochłonna i sprawiłaby, że zebrałbym mniejszą liczbę dyń. A w tej konkurencji nie liczyła się liczba pokonanych zombie, a liczba zebranych dyń. Dlatego jeśli ominięcie zombie nie będzie możliwe pomimo moich długich nóżek powodujących, że byłem szybki niczym Bóg znikam im ze wzroku zaklęciem niewidzialności. I jak wspomniałem zmierzam w stronę swoich dyń i mając okazję staram się je podnieść, zajrzeć do środka i wziąć fanty. Wszystkie fanty wkładam do kieszeni uważając, aby nie wypadły.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Cmentarz OMG Pon Paź 31 2016, 21:53
Tora lekko uśmiechnął się pod nosem. Więc zawody... tak? Mruknął jeszcze tylko do Adama: -Bóg jest tylko jeden. I dam rękę, że się tak nie ubiera. - po czym... zaczęłoby się.
Tora rozejrzałby się sprawnie dookoła. Musiał zlokalizować jak najlepszą trasę itp. itd. Nie przejmował się zbytnio Adamem. Nie obchodził go on. Ale, jeśli ten ruszyłby w jakimś kierunku przed nim... to czemu by mu dyń nie podkraść? To zabawa w końcu, nie? W razie czego, starałby się mu popodkradać, coby go trochę opóźnić. A gdyby próbował on jakoś go powstrzymać? Tora raczej potrafił znaleźć sobie czas na reakcję by go ominąć itp. itd. Ogólnie to wiadomo, szukamy skupiska dużej ilości dyń lub jakiejś trasy niejako z nich złożonej. Ogólnie to co było dla niego ważne to... dostępność. Wolał nałapać duuuużo małych dyń i ominąć armię zombie, niż się wpakować w bossy i zombie by zdobyć trochę dużych. Ogólnie to po prostu szukał czegoś optymalnego. I starał się to zrobić szybko. No i podkradanie Adamowi zawsze na propsie. Czy coś.
A gdyby tak Adam gdzieś szedł i byłoby tam trochę zombie... czyż Nici (D), by spętać jego nogi, coby się przewrócił w tej chmarze i go trochę spowolniło... czyż nie byłoby uroczo? To i tak tylko... zabawa, prawda? Hihi. Ale to nie był jakiś mega mus. Ot, gdyby nadarzyła się okazja lub gdyby mogło go to spowolnić przed zebraniem dużej ilości dyń. To tak. Robi to. Z nićmi. W sensie plan. Uskutecznia. Czy coś.
Ogólnie, gdyby był jakiś boss, to podobnie jak z Adamem. Szybkie spętanie, kradzież dyni i spieprzamy!
Sam plan na zbieranie dyń był prosty, przyjemny i ogólnie... niezbyt skomplikowany. Ruszyłby sprintem (Sprinter 2) na poszukiwania dyń. Rozglądałby się uważnie i by je zbierał, zgarniając sobie ich jak najwięcej i wyjmując ich fanty. Jednocześnie unikałby zombie. Bo po co ma z nimi walczyć? Był do tego zwinny na uniki (Skrytobójca 1), a w razie problemów to jeb w łeb i biegniem dalej. Do tego też zdolności miał (Sztuki Walki 1, Łamacz Kości 1, Joker 1, Zmysł Walki 2). Po prostu zbieramy dynie. I zbieramy. I zbieramy. I patrzymy co tam jest. Ewentualnie wyszukujemy jakiegoś bosika czy czegoś z dużą dynią. Bo takie też są fajne.
No. Chyba wszystko...
Shiyume
Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty
Temat: Re: Cmentarz OMG Pon Paź 31 2016, 22:53
MG:
Adam rzucił się w stronę najbliższej grupy dyń. Wystartował pierwszy, nie przejmował się bowiem aż tak bardzo wytyczaniem jak najlepszej trasy, a jedynie znalezieniem najlepszej widocznej grupy dyń. No i widział taką, całkiem niedaleko. Z cztery ich tam były. A do tego jedna duża, bossa natomiast nie było nigdzie widać. No cóż, skoro podają na tacy, to czemu nie brać, czyż nie? Na drodze stanęła co prawda mała grupka zombie, Adam zniknął sobie jednak... po czym przewrócił się z hukiem. Może nie był on tak donośny i całkiem niecichy jak głos Króla Halloween, ale wystarczył, by przykuć uwagę. Zombie. Które chyba nie lubiły Adama, w każdym razie zaczęły powoli sunąć w jego stronę.
Po rzuceniu swoistego "potykacza" na Adama, Tora sam również przeszedł do szukania dyń. A że wspomniana wcześniej grupka była całkiem ładna, również do niej poszedł, tylko inną drogą. I był już bardzo blisko, gdy pojawiło się... to.
- Vladimir Yoyo - przedstawił się nowoprzybyły. A pojawił się w sposób dość nietypowy, ponieważ... pojawił się. Wystarczyło "puf!" i nagle był tam, gdzie chwilę temu go nie było. Zupełnie, jak Król Halloween. Z tym, że był chyba mniej przyjaźnie nastawiony. No i uniknął Nici, wyskakując wysoko w powietrze. Co zrobi Tora w starciu z wrogiem opadającym z nieba, niczym damska bielizna?
Tak przy okazji - Adam zdążył znaleźć po drodze jedną dynię. Małą. Z Cukierkiem Gruszkowym. Tora również.
Tora: 1*Cukierek Malinowy, 1*Cukierek Gruszkowy, 1*los na loterię, 186/200MM
Adam: 1*Cukierek Jabłkowy, 1*Cukierek Gruszkowy, 1*los na loterię, 120/130MM
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Cmentarz OMG Pon Paź 31 2016, 23:15
Biegł był dość dobry, ale przewrócenie się spowodowało, że plan został nieco utrudniony. Upadając sprawiłem, że na ziemię wypadło z mojej kieszeni pewne zdjęcie, które zrobiłem jakiś czas temu : zdjęcie. Nie zauważyłem tego. Szybko zorientowałem się, że przeciwnik w postaci Towy był szybszy w poruszaniu się niż ja. Sprawdziłem powód z jakiego się potknąłem. Jeśli moje nogi zostały jakoś splecione nićmi usuwam je zaklęciem attempt to destroy metter [ranga D] i ruszam dalej. Jeśli było to zwykłe potknięcie po prostu od razu ruszam dalej wstając jak najszybciej. Jeśli powód mojej gleby był jakiś inny i nie mogłem po prostu wstać to próbuję pozbyć się logicznymi sposobami tego problemu z pomocą rąk i nóg.
Potem ruszam w stronę czterech dyń jak najszybciej potrafiłem. Jeśli zaklęcie self - deleting [ranga C] kończyło swoje działanie staram się je przedłużyć, aby pozostać niewidzialnym. Im dłużej walczyliśmy tym mniej dyń pozostawało więc lepiej magiczną moc było zużyć wcześniej niż później. Dlatego nie obawiałem się znikać. Zombie, które zaczęły sunąć w moją stronę mogły być niemałym problemem, ale liczyłem na to uniknę konfrontacji z nimi po narzuceniu na siebie płaszczu niewidzialności. Jak mówiłem wcześniej nie zamierzałem walczyć, zabijać zombie, a błyskawicznie zbierać jak najwięcej dyń. Jeśli jednak konieczna będzie konfrontacja z nimi bo z jakiś powodów będą mogły mnie namierzyć wyjmuję miecz i staram się je ciąć z umiejętnością Szermierz [lv.1] odcinając ich głowy. Jeśli jakieś dynie pojawią się po drodze to podnoszę je starając się zebrać jako fanty. Obserwuję też Torę, który był bliżej dyń niż ja. Jeśli sobie szybko poradzi z bossem to zamiast ścigać się z nim o dynie ruszam do kolejnej jak największej kupki dyń. Jeśli jednak oceniłbym, że byłbym pierwszy staram się zebrać to największe skupisko.
Shiyume
Liczba postów : 454
Dołączył/a : 18/09/2016
Skąd : Zaświaty
Temat: Re: Cmentarz OMG Wto Lis 01 2016, 00:05
Z powodu północnej niespodzianki Tora zdobywa Cukierek Ananasowy i 1 los na loterię.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Cmentarz OMG Wto Lis 01 2016, 01:27
Hmm? Wampierz lata? No cóż, to dobrze. Niech sobie lata, lel, Tora pobiegnie se po dynie, które on chronił. Bo skoro skoczył i lata, to chyba nie problem. A gdyby jakoś przeszkadzało no to Nici (D), coby je przywołać, a następnie przyciągnięcie dyni przy ich pomocy. No bo tak. I punkty i w ogóle I gdyby to było wszystko, to w sumie leci dalej. Po co ma walczyć z bossem? To nie opłacalne. Zresztą, przywołuje ich sobie pięć jednym spellem, więc może udałoby mu się zgarnąć ich kilka. Gdyby boss atakował, no to zasłania się Ścianą (C) i leci po dynie. Nie lubi marnować czasu na pojedynczego bossa. Na to przyjdzie czas później. Czy coś. Więc ogólnie Tora starałby się go ominąć i zgarnąć dynie. A potem biec dalej po kolejne. Bo w sumie najlepiej. Gdyby się zdarzyło, że wampirek bardziej upierdliwy, no to cóż, Nici (D) w niego, oraz Miecz (D), coby się nim zająć. Nici unieruchamiają, a miecz ma za zadanie przebić i wyłączyć bossa. Z racji, że kontroluje je umysłem, powinno to być w miarę easy, a przynajmniej by go zająć na tyle, by zgarnąć te dynie. Bo to jeno priorytet był.
Oczywiście, uważa na zombie, plan jak wcześniej. Wymanewrować, a w razie czego palnąć raz czy dwa by się odczepiły lub zeszły z drogi i biegłby dalej. No i zbieramy dynie. Dużo dyń. Wincyj dyń. Może nie był jak jakiś superbohater z mega szybkością, ale trochę jej miał. I na nią tutaj liczył. Że nawet jak wkurzy kilkunastu bossów, to te ewentualnie, że będą za nim biegły. Dopiero jakby się jakoś ładnie ustawiły, to pieprznąłby w ich nagromadzenie laserem. WINCYJ FRAGÓW. Ale nie to było najważniejsze. Najważniejszy bowiem był bieg po dynie. Tora ogarnął, że w sumie bardzo opłaca się latać po większej ilości małych dyń. W końcu ich prawie nikt nie strzeże i nie pojawia się boss znikąd. A gdyby się jakiś znowu pojawił to tak samo. Nici (D) i unieruchomienie. Jak unieruchomiony i ma miecz to go przebija nim, a jak nie ma to Miecz (D) i wykorzystuje go tak długo aż ten nie zniknie i nie będzie mu pomagał w eliminacji innych bossów. No i ogólnie chciał on je wykorzystować w bardzo analogiczny sposób. Pojawia się boss - próba unieruchomienia i wyeliminowania mieczem, w przypadku uników gnębienie ich nimi, aż Tora nie zgarnie fantów i bieg do następnego, nici i miecz zabiera ze sobą najlepiej. Gdyby jednak jakoś się nie dało, to Tora stara się ominąć.
I w ogóle pamiętajmy o umiejkach. Głównie Sprinter 2 od speeda tutaj, na czym głównie Tora bazuje.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Cmentarz OMG Wto Lis 01 2016, 22:18
MG: //Dziwny umysł przejmuje ten temat... Od końca więc zacznijmy, czyli od Tory, który to uciekać przed wampirem zaczął, nićmi wystrzelił, lecz ponownie nie trafił. Jednakże od razu uciekać zaczął, ścianę walnął, dynie zgarnął, a wampir na ścianie się zatrzymał. No i trochę smutno mu się zrobiło, gdyż chciał się tylko przytulić, a Tora przed nim zaczął uciekać. W każdym razie, udało się temu człowiekowi dwie dynie małe, oraz tę dużą zebrać i oraz odbiec daleko, przed siebie. Zaczął dostrzegać kolejne dynie, aż całe trzy zwykłe, lecz nim do nich dotarł, został uchwycony za stopy, piszczele, łydki przez dłoni wiele, które z ziemi zaczęły sięgać po niego i chyba chciały go zaciągnąć. Dookoła zaś z tej ziemi zombie zaczęły wychodzić i kroczyły wprost do maga. Cóż... Najwyraźniej trafił na jakiś respawn.
Zaś Adam, który to zerwał nici, powstał i jako osobnik niewidzialny zaczął zombie zwalczać ostrzem swoim, niejedną bestię martwą ostawił, lecz Tora w tyle poniekąd go nawet bardzo zostawił, jedynie dwie dynie pozostawiając małe z cukierkami ananasowym i truskawkowym, a zombie ze stron wielu otaczać go zaczęły. I boss, którego Tora olał, również przy Adamie został, aczkolwiek zasmucony tym, jak prędko udało mu się Torę wystraszyć. Zaś Adam zobaczył, że zupełnie w drugą stronę były dynie dwie i jedna duża, ale tam również żadnego bossa widać nie było.
Tora: 169/200MM Trzymany za stopy, łydki nogi, przez dłoni wiele, lekko na nich podrapany. 1*Cukierek Malinowy, 2*Cukierek Gruszkowy, 1*Cukierek Poziomkowy, 2*los na loterię, Adam: 103/130MM 1*Cukierek Jabłkowy, 1*Cukierek Gruszkowy, 1*los na loterię, 1*Cukierek Truskawkowy, 1*Cukierek Ananasowy
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Cmentarz OMG Wto Lis 01 2016, 22:40
No i tak jakoś się zdarzyło, że Torze się w sumie udało uciec, odgonić i w ogóle było fajnie. No, a przynajmniej prawie. Bo coś go zaczęło tu łapać. I to w dość przydużej ilości. Co już nie do końca mu się podobało. Bo w sumie to go spowalniały. I teraz utrudniały mu dotarcie do kolejnych trzech dyń. Ale Tora nie miał zamiaru się poddawać. Miecz (D) przywołał coby ciął po łapach i wyzwolił chłopaka. Musiał się dostać do tych oto trzech dyniek, a potem to w sumie mógł już dalej uciekoć. Więc mieczyk ciacha samoczynnie, a Tora od czasu do czasu kopie jakąś natrętną łapkę lub po niej depcze, starając się dotrzeć do dyniek. A trochę cech fizycznych i magicznych miał, by się temu wyzwolić (w skrócie... patrzmy na umiejki).
Ale ale! Była tu jeszcze grupka zombie. A to nie było fajne. A Tora nie chciałby się z nimi bić, więc w razie mieczyk miałby je posiekać lub je zająć, gdy sam biegłby w stronę dyń. Więc ogólnie to starał się ominąć tą grupkę, dostać się do dyń, je zgarnąć i biec dalej. W razie czego palnie jakiegoś pobliskiego zombie w łeb i biegnie dalej. Bo taki był plan. Gdyby coś go znowu łapało, to znów by się wyrywał i deptał temu temu. Ale odkąd go złapali to by uważał, by nie zrobili tego znowu. Bo i po co tak sobie wszystko znów utrudniać.
Potem by pewnie jakoś po łuku biegł, by powoli okrążyć mniej więcej miejsce startu, choć oczywiście odbijałby w poszukiwaniu dyń. Im większa, tym lepsza. Im więcej, tym weselej! I lepiej. Więc to też byłby jakiś wyznacznik. Ogólnie też wiadomo, gdyby zauważył jakąś masę dyń z dala od zataczanego okręgu, to tam by pobiegł. Ba! I za szlakiem dyń daleko by se nawet pobiegł.
No i wiadomo. Zombie są be. Omijamy je i ewentualnie jeb w łeb jak jakiś podejdzie. No i mieczyk by wykorzystywał. Bo to przydatna bestia o dziwo jest.
Więc w sumie Sprinter 2, Skrytobójca 1, Zmysł Walki 2 i Kontrola przepływu magii 2 są tutaj najważniejsze teraz.
/P.S. Nie wliczyłeś mi chyba nagrody z północnej niespodzianki ^.^ Chyba, że one mają się nie wliczać ^.^
Adam Arclight
Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016
Temat: Re: Cmentarz OMG Wto Lis 01 2016, 23:27
Dwie małe dynie to nie było dużo, ale już widziałem w pobliżu dwie małe dynie i jedną dużą, których mój oponent w zbieraniu dyń nie zauważył. Szkoda tylko, że zombie zauważyły mnie chociaż dzięki niewidzialności chyba miały nieco utrudnione zadanie. Dlatego kontynuowałem wcześniej przyjętą taktykę ze znikaniem i ruszyłem w stronę zauważonych przeze mnie dyń, aby błyskawicznie je podnieść. Staram się omijać zombie, ale jeśli jakieś podejdą bez wahania tnę je swoim niewidzialnym mieczem. Przypuszczałem, że przy dyniach pojawi się kolejny boss wiec starałem się uważać na jego ataki i uniknąć jego ciosu, który z pewnością wkrótce miałby nadejść [skrytobójca lv.1]. Niewidzialność też mogła pomóc w unikaniu potencjalnych ataków nieumarłych. Po podniesieniu dyń od razu rozglądam się za kolejnym skupiskiem. Duże dynie dawały znacznie więcej punktów więc zacząłem wyszukiwać tych z dużymi dyniami. Może gdzieś znajdowały się dwie duże dynie koło siebie? albo jedna duża i kilka małych?
Po drodze jeśli pojawi się okazja zbieram również poboczne dynie. Mogę zrobić trzy kroki więcej by podnieść jakąś małą dynię. Staram się również uważać, aby nie zostać pochwyconym za nogi przez moich oponentów. Gdyby to się stało odcinam im od razu łapki. Gdyby próbowały się przytulić wbijam im miecz w żebra starając się przebić serce, a potem zrzucić resztę ciała. Byłem dość spory więc dość łatwo było pozbyć się takiego próchna. Chyba. Chociaż lepiej, aby taka trudność się nie pojawiła.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Cmentarz OMG Sro Lis 02 2016, 20:17
MG: Tak więc zostawiony samotnie, wśród powstających zombie Tora przyzwał miecz i zaczął pozbywać się chwytających go rąk. Jakoś się uwolnił i trochę się z tymi przed nim musiał poprzepychać, by dotrzeć do dyń, więc zadrapań mu się więcej zrobiło, ale dynie zdobył i wymijając kolejnie zombiaki ruszył dalej po łuku, gdzie widział kolejne coraz większe gromady zombie, a za nim zombie też biegły, po tym jak zjadły mu miecz. Tora zobaczył wtedy jak zniknęły mu sprzed nosa dwie dynie małe i jedna duża, tak po prostu. Lecz w tym momencie z ziemi wyszedł on... Sam dowódca... Fuher rzeszy zombie, ze znajomą twarzą i znajomym, cienkim, czarnym wąsem, odziany w brązowy mundur. Kiedy się pojawił zombie wokół niego też owe mundury zyskały i rozpoczęła się ponura pieśń. - Deutschland, Deutschland über alles...
Zaś zniewidzialniony Adam przemknął pomiędzy zombie, oraz zgarnął to co było do zgarnięcia, czyli dwie małe dynie i dużą. A kiedy to się stało, no to przytrafiła się sytuacja opisana powyżej. Kątem oka dostrzegł zbliżającego się Torę, który go nie widział ze względu na niewidzialność. Lecz dzieliła ich od siebie prawie cała rzesza zombie, a w oddali za tymi stworkami było pięć stojących w rzędzie dyń, oddalonych od siebie, o dwa metry.
Tora: 162/200MM Podrapany w stopy, łydki nogi, przez dłoni wiele, oraz podrapany na tułowiu i po prawej ręce. Tochę bolą rany i szczypią, ale to nic poważniejszego. 4*Cukierek Malinowy, 2*Cukierek Gruszkowy, 1*Cukierek Poziomkowy, 1*Cukierek Ananasowy 3*los na loterię, Adam: 93/130MM 1*Cukierek Jabłkowy, 1*Cukierek Poziomkowy, 1*Cukierek Gruszkowy, 2*los na loterię, 1*Cukierek Truskawkowy, 2*Cukierek Ananasowy
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Cmentarz OMG Czw Lis 03 2016, 18:19
No i rzesza zombie zyskała swojego Fuhrera. No cóż, to się Torze nie podobało, a go jeszcze goniły zombie. No i zniknięte dynie też mu się nie podobały. Uruchomił więc Yume no Shinka, a dokładniej Dragon Eye, by uruchomić w sobie magiwizję. Bo nie mogły zniknąć chyba ot tak. Wiec może by coś dostrzegł cwaniaczkowatego, co mu znika te dynie. Ale to i tak zeszłoby na dalszy plan. Bo w sumie miał Fuhrera. Przed sobą. Chyba. A za sobą 3 Rzeszę Federacji Zombie. Więc, jak to się mówi. Czas odciąć bestii łeb. Tora więc, ze swojego rozbiegu, planował po prostu przypieprzyć zombie pod żebra. Ze swoim Sprinterem, Zmysłem Walki, Jokerem, Łamaczem Kości, Sztukami Walki, Skrytobójcą, Sportowcem, by zadać jak najbardziej druzgocący cios, omijając wszelaką ofensywo-defensywę tegoż Fuhrera. W razie czego po prostu by też potem spróbował dokończyć robotę, by po prostu już mu nie przeszkadzał. Zbierałby też dynie dalej i szukał ich jak największej ilości. Gdyby grupka zombie była zbyt wielka, to cóż... Promień Energii (A) jak najmniejszy plus przekierowanie z rączki i takie "ciach" przez goniącą go armię zombie. By znacząco zredukować ich szeregi. I dalszy bieg po dynie! I wyszukiwanie wzrokiem kolejnych. Gdyby zaś miał problem ze znalezieniem czegoś interesującego to zatrzymałby się, by na spokojnie rozejrzeć się za dyniami. No i a nuż widelec jego Magiwizja coś ciekawego pokaże? Jak np. dlaczego dynie znikają. Gdyby bowiem coś dziwnego było za to odpowiedzialnego, np. jakiś niewidzialny byt, to w sumie co on będzie Torze kradł. Promień Energii (A) spod niego, by go dobić, a gdyby wyrzucił z siebie cukierki i losy, które zniknął Torze to byłoby spoko. Taki loot z bossa. Chyba, że okazałoby się, że to jednak Adam. Wtedy byłby lekki peszek, bo w sumie nie chciał go zabijać czy eliminować z zawodów. Tylko no. Pomyliłby go z czymś niewidzialnym, co mogłoby być minibossem. Dlatego liczył, że to co znika dynie to nie Adam. Chyba...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.