I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miejska biblioteka, umiejscowiona stosunkowo niedaleko tutejszego muzeum. Może i jej zbiory nie należą do największych na świecie, jednakże i tak jest to bardzo duże archiwum, gromadzące masę przeróżnej wiedzy na chyba wszystkie, a przynajmniej większość możliwych tematów. Od gotowania i wyszywania do tworzenia skomplikowanych substancji alchemicznych i teorii powstawania magii. Pracujące tutaj panie bibliotekarki i panowie bibliotekarze dbają, by wszystkie dzieła były zawsze odłożone na miejsce, tak, by każdy mógł łatwo znaleźć to, czego szuka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tora wszedł z czerwonym stworkiem do biblioteki w Magnolii. Westchnął, patrząc na ilość dostępnych tu książek, ale za to liczył, że w którejś z nich znajdzie potrzebne mu informacje. Nie wiedział fakt faktem jeszcze, w której dokładnie, ale liczył, że niedługo uda mu się to ogarnąć. Miał jednak lekki dylemat na temat tego, gdzie zacząć szukać, a wolał nie wypuszczać na razie swojego nowego przyjaciela pomiędzy regały, coby w razie czego nie straszyć innych, żądnych wiedzy gości tegoż przybytku. Dlatego też wzrokiem szukał jakiejś pracowniczki bądź pracownika biblioteki, by następnie zadać mu dość konkretny zestaw pytań: -Witam, poszukuję książki dotyczącej Lu. Żył w czasach Kreatora Kenkona Mahou, okres ciemnych wieków, jakieś 400 lat temu. Podobno potrafił zabijać smoki. Ewentualnie zadowolę się jakąś książką o samym Mahou. - w sumie tak... to było to, co najbardziej go teraz obchodziło i co chciałby tutaj odnaleźć. Pozostało więc mieć tylko nadzieję, że były w tejże bibliotece odpowiednie pozycje, które zaspokoiłyby ciekawość maga Fairy Tail.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Sob Gru 26 2015, 21:51
MG: Nieprzyjemny zapach stworka nie był czymś z czym tak łatwo dałoby się uporać. Niestety czerwony ludzik miał dość zadręczającą nozdrza wadliwość. Jednak dzięki swojemu nie za wielkiemu rozmiarowi niezbyt rzucał się w oczy i pomimo smrodu, nie był aż tak bardzo odstraszający. Niekiedy o wiele brzydsze i bardziej śmierdzących ludzi można było spotkać na ulicy. Jednak to niezbyt ważne kogo i gdzie można nazwać śmierdzielem, czy brzydalem. W bibliotece, za biurkiem napotkał dziewczynę w młodym wieku. Na ramieniu miała wytatuowanego czerwonego smoka. W dolnej, bladej wardze miała dwa srebrne kolczyki. Miała czarne oczy, a przynajmniej to lewe, prawego nie dało się zauważyć. Czarna grzywka zasłaniała jej prawą część twarzy. Plakietka przypięta do jej płaskiej piersi świadczyła wyraźnie o tym, że pełniła rolę stażystki. Zajęta była akurat czytaniem jakiejś książki, w którą czerwony ludzik z ciekawości zajrzał i aż oko mu wyszło na wierzch, gdy zobaczył co było w środku. Dziewczyna spojrzała zza książki na Torę i delikatnie się uśmiechnęła, co w jej przypadku mogło wydawać się trochę straszne. - Dzień dobry… - powiedziała słabym głosem. – Lu? Zaraz czegoś poszukam… Odłożyła książkę stuknęła dwa razy w stół i pojawił się przed nią niewielki ekranik, na którym było strasznie dużo maleńkich napisów. - Ten Lu nie pochodził z Fiore? I nie był chyba postacią historyczną, prawda? Żadne źródła nie podają również, żeby był w stanie zabijać smoki… Co do Kenkona też się coś znajdzie. Chwileczkę… Dziewczyna wstała i ruszyła w kierunku półek z książkami. Gdy wstała, wyglądała z budowy jakby miała się zaraz połamać. Wróciła z książką, która pewnie ważyła więcej niż ona, mimo iż wcale gruba nie była. - „Smocza anatomia” profesora Gigetto. W swoich badaniach wzorował się na wnioskach Kenkona… Tak przynajmniej wynika z opisu… Coś jeszcze? – zapytała dziewczyna. Zaś czerwony stworek, którego wyraźnie ignorowała spoglądał raz na nią, a raz na Torę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Nie Gru 27 2015, 00:56
Wymieńmy pozytywy tej informacji. Tora miał normalne odzienie i mniejsze piersi, aniżeli, gdy ostatnio zawitał do siedziby VP. Zamiast tego nadprogramowa część ciała wróciła na swoje miejsce, do gaci. Tyle szczęścia. Te kobiece nastroje zdecydowanie źle na niego działały, więc cieszył się, że wrócił do bycia chłopem. Z dość prostym rozumowaniem. I nie potrzebującym za wiele do szczęścia. Dlatego też wysłuchał spokojnie słów bibliotekarki, która troszkę wiedziała. Niestety, nie za wiele o owym Lu. -Możliwe, że był postacią spoza Fiore. I możliwe, że był bardziej postacią z legend bądź przekazów. Mimo wszystko, chciałbym po prostu coś o takowej osobie znaleźć. - poinformował krótko, bo z tego, co zrozumiał, dziewczyna coś znalazła, acz raczej średnio zgadzało jej się z tym, o co prosił ją wróżek. Dlatego niejako... rozszerzył jej zakres możliwych poszukiwań. Poza tym, skupił się jeszcze na owej książce i o nią także chciał się dopytać kilku kwestii -Mógłbym ją obejrzeć? W sensie "Smoczą anatomię". - ot, chciał chociażby rzucić na nią okiem, a nóż by się kilku dodatkowych, ciekawych rzeczy dowiedział. I niejako... kontynuował pracę mistrza. Tak... to byłoby ciekawe. W sumie, jeszcze jedno pytanie -Przepraszam, ale mogę wiedzieć skąd profesor Gigetto wziął notatki wuj... Kenkona? Są one gdzieś jakoś zapisane, czy też z prywatnej kolekcji? - ot, coś, co również go intrygowało... i to dość mocno.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Nie Gru 27 2015, 03:23
MG: Dziewczyna, która chciała już powrócić do dalszego czytania swojej dziwnej książki nie była wyraźnie przygotowana na dalsze pytania ze strony Tory. Bynajmniej nie wskazywała na to jej reakcja. - Eeehe… - wyjąkała tylko, próbując się przy tym nieudolnie uśmiechnąć. Możliwe, że nie usłyszała wszystkiego, albo nie do końca potrafiła znaleźć właściwą odpowiedź. Prawie szybko się ogarnęła. - Myślę, że… Chwilka… Może mógłby coś pan odnaleźć w wielkiej księdze legend i bohaterów, ale mam wrażenie, że znajdzie się tam co najmniej z dziesięć różnych Lu, żyjących na przełomie ostatnich ośmiuset lat, ale może znalazłby pan coś… - dziewczyna znowu wstała i poszła szukać książki. W tym czasie Tora mógł sobie obejrzeć „Smoczą anatomię”. Książka była całkiem ładna. Wewnątrz było zapisane kilka nazwisk, do których profesor odnosił się w swoim dziele, w tym również było nazwisko Kenkona. Czy było to jedynie nazwisko, użyte w celu nadania książce większego autorytetu, czy może rzeczywiście profesor posiadał jakieś zapiski wujka Tory, ciężko stwierdzić. Nie było jednak nic o tym zapisane. Jednak po przeczytaniu paru stron, Tora spotkał się z poglądem, że jedynie smoczy zabójcy byli w stanie walczyć ze smokami, oraz inne smoki. Teorię tę Gigetto popierał właśnie odniesieniem się do dawnych badań Kenkona. Coś jednak musiał wiedzieć, albo po prostu nawymyślał. Jednakże tytuł profesora nie wziął się znikąd. Po paru minutach wróciła dziewczyna, pchając wózek podobny do sklepowego, a w nim miała dość dużą, grubą księgę, która zmieściłaby w sobie ze dwie encyklopedie. Podjechała wózkiem obok biurka i usiadła, lekko zmęczona przywiezieniem tak wielkiego ciężaru. - Skąd profesor Gigetto wziął notatki? – powtórzyła dziewczyna. – Emm… No… Nie znam go za dobrze, a właściwie to wcale… Przykro mi, ale nie wiem tego… Swoją niewiedzę próbowała zrekompensować niezbyt uroczym uśmiechem. W tym czasie stworkowy towarzysz Tory zamienił się w kałużę, która sobie pełzła po podłodze. Jakoś nie domagał się zbytniej uwagi, po prostu zwiedzał okolicę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Nie Gru 27 2015, 15:00
Tora lekko załamał się kompetencjami bibliotekarki, ale z drugiej strony, wiedzę jakąś posiadała. Może to tylko dziś jakoś tak bardziej opornie szło jej kontaktowanie z rzeczywistością? Możliwe, wróżek jednak nie zamierzał się przejmować. Tak czytał i czytał, i trochę zwątpił w pełnię wiedzy profesora. Owszem, może i coś posiadał, ale Byakuton bardzo dobrze pamiętał, że gdyby nie to, że wujek postanowił go chronić, to pewnie byłby w stanie wyjść cało, a przynajmniej bez poważnych obrażeń z walki. Na dodatek, przeżył wówczas, o czym jego dziennik świadczył. Dlatego średnio mu się podobało wywyższanie Dragon Slayerów. Zwyczajnie nie widział tego, ale cóż, może z jakichś "wcześniejszych" notatek korzystał. Mimo wszystko, nazwisko godne zapamiętania i być może sprawdzenia w przyszłości. Na ten moment, zadałby jeszcze jedno pytanie, odkładając książkę, tym bardziej, jeśli nie znalazł żadnych ciekawszych informacji na temat budowy ciał smoków. -Mogę wiedzieć gdzie mieszka bądź pracuje profesor Gigetto? - spytał dość zainteresowany gdy dziewczyna wróciła z ogromną książką. No cóż, trochę będzie do czytania. Kątem oka patrzył, czy stworek nie planuje zaraz zrobić czegoś głupiego, ale chyba niezbyt. W sumie... dobrze byłoby jakoś go nazwać... może Steve? Albo Przemek? Cóż, trza by nad tym pomyśleć, obecnie jednak Tora był zdecydowanie bardziej zainteresowany zawartością tej książki. Szukałby jakiegoś leksykonu na końcu bądź spisu treści, by móc odszukać albo bezpośrednio Lu, albo po wieku, z którego mogłaby pochodzić o nim legenda. Co tu wiele mówić, był ciekaw.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Nie Gru 27 2015, 17:45
MG: O ciałach smoków z ciekawszych rzeczy mógł się dowiedzieć tylko tego, że na świecie nigdy nie było dwóch takich samych smoków. Między nimi zawsze występowały jakieś różnice w budowie ciała. Niektóre nawet nie przypominały gigantycznych jaszczurek, a przypominały raczej stworzenia innych gatunków. Jednak wszystkie te stworzenia łączyło to, że wszystkie były związane z jakimś elementem świata, który nie tylko stanowił dla nich pożywienie, ale był również źródłem ich mocy. Zapytana o miejsce zamieszkania profesora, dziewczyna lekko się wzdrygnęła. Spojrzała na Torę z lekkim przerażeniem, jakby od tego wszystkiego miała zależeć jej dalsza praca w bibliotece. - Ja… Zaraz sprawdzę… - jeszcze raz przyzwała ekranik z literkami i zaczęła pośpiesznie szukać. W tym czasie Torashiro zajrzał do gigantycznej księgi, która… Była pusta. Kilkaset białych kartek było pustych i nie zapisanych. Pracująca w bibliotece dziewczyna zauważyła to i zbladła jeszcze bardziej, o ile to możliwe. - Najmocniej przepraszam, ale… Nie mam pojęcia czemu to… - zamilkła, nie wiedząc co dalej miałaby mówić. Nawet stworek zainteresował się tym co się działo, przypełznął i spojrzał w pustą książkę, oraz podrapał się po oku. Nie można zaprzeczyć, że w ostatnim czasie bardzo dziwne rzeczy działy się wokół Tory. Wpierw zamienił się w dziewczynę, miał problemy z magią, potem spotkał jakiegoś dziwnego stworka w piwnicy, a teraz jeszcze dostał gigantyczną pustą księgę. Jednak to był dopiero początek dziwnych zdarzeń. Po paru chwilach Torashiro mógł dostrzec, jak wystrój biblioteki się zmienił. Cały budynek jakby rozrósł się do ogromnych rozmiarów, tak samo jak i półki, zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Wszystkie księgi stały się złote. Zaś spoglądając przez okno, Torashiro mógł zauważyć zieloną łąkę pełną kwiatów. Może to tylko wrażenie, ale prawdopodobnie nie był w Mangoli, a w zupełnie innym miejscu. -WI-WI-WI-WITAJCIE! –rozległ się donośny krzyk, przypominający swoim głosem typowego teleturniejowego prezentera. Nie dało się określić skąd dokładnie docierał, gdyż słyszalny był z każdej strony. – Jakże miło do was przemawiać panienko Meil Slick, panie Torashiro Byakutonie, oraz również do ciebie Mormoloromormorononomormolomormolomornomonomrlonomonie! Przybyliście tutaj, gdyż każde z was czegoś szuka i zapewniam, że na pewno tutaj to znajdziecie! Albo też nie... Przed wami Głos Legend, a oto ich wspaniała kraina! - Cholera… Znowu on… - mruknął pod okiem stworek. Dziewczyna wyglądała na wyraźnie zdezorientowaną i siedziała nieruchomo za biurkiem, próbując choć w niewielkim stopniu ogarnąć to co właśnie się działo.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Nie Gru 27 2015, 19:46
No i znów cuda niewidy, a także i przeróżne dziwy się działy. Jeszcze trochę i przestanie go to dziwić. A to byłoby trochę smutno. Wyobraźmy to sobie. Idziemy sobie ulicą, nagle gdzieś obok wybucha budynek, pojawia się wielki i zły wróg, chcący podbić świat, a my tylko takie "kurde, znowu... nigdy się nie nauczą". No gdzie tu dreszczyk emocji i całej reszty? Dobrze, że jeszcze czasami takie rzeczy do zaskakiwały, zawsze coś. Ale cierpliwości, jeszcze trochę i zakwalifikujemy to do normy... co też w sumie będzie smutne. Ale no nieważne. Tajemniczy Głos Legend i tak zdobył lekki szacunek Tory będąc w stanie wypowiedzieć imię Mora ot tak. Szaleniec. Co ciekawsze, stworek zdawał się go kojarzyć. -Znasz go? - spytał lekko zaskoczony Tora swojego nowego znajomego, stając jakoś tak... luźno. Acz uważnie. Po chwili wziął głęboki oddech, chciał w końcu czegoś się dowiedzieć, a żeby to zrobić musiał też samemu zadać pytanie -Poszukuję informacji o Lu. Najlepiej, jeśli dałoby się jakoś go powiązać ze smokami, Kenkonem Mahou lub czasami graniczącymi między Wielkimi Czasami, a Czarnymi Czasami! - powiedział głoś no i wyraźnie w eter, oczekując jakiejś odpowiedzi lub chociażby reakcji. Samemu zaś był ostrożny i uważny. Głupio tak nagle dostać z bejsbola znikąd, prawda? Dlatego wolał ewentualnie czegoś takiego uniknąć.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Nie Gru 27 2015, 22:05
MG: Choć Tora nie wydawał się być jakoś wybitnie zaskoczony, to jednak nie zmieniało to ani trochę nietypowej sytuacji. Zachowanie spokoju było co najmniej wskazane. Jedynie dziewczyna, która w swym nieogarnięciu zaczęła drapać się po głowie, dalej miała problemy z zaistniałą sytuacją. Nie wiedząc jak ma się zachować, nie zachowywała się w ogóle. - Można tak powiedzieć…- odpowiedział czerwony ludzik na pytanie Tory. – Zanim wywaliło mnie z mojej przemiłej norki i wrzuciło mnie do tej piwnicy, często go słuchałem. Dość upierdliwy z niego… Głos… - Tak go właśnie określił, gdyż dźwięk nie posiadał swojej fizycznej formy, ani źródła z którego miałby się wydobywać. Brał się z nikąd. Tak więc stwierdzenie, że Głos usłyszał pytania Tory, byłoby chyba trochę dziwne. Jednakże postanowił na nie odpowiedzieć. Co prawda na swój sposób… - Lu? Masz na myśli tego właśnie Lu? Lu Wspaniałego? Żyjącego między Wielkimi Czasami, a Czarnymi? Niesamowite! Cóż to były za piękne wieki! Chyba najwspanialsze lata ludzkości! Kiedy to bohaterowie rodzili się i poświęcali swoje życia, dla wyższych celów! - Zaczęło się… - mruknął pod nosem stworek. - Jednak żaden bohater nigdy nie umiera! Każdy zostawia po sobie trwały ślad, który właśnie jest ich życiem wiecznym! To właśnie pomnik, który budują! Tworzą historię! A historia jest fundamentem, na którym opiera się świat! Właśnie tak! Również wy tworzycie historię! Również wy jesteście legendami! Jak niezliczone istnienia ludzkie, które każdego dnia borykają się z trudnościami życia codziennego! Zwyciężając, bądź też ponosząc porażkę! Czyż to nie jest piękne? Czyż to nie wspaniałe?! A Wielkie Czasy… Jakież to cudowne historie wywodzą się z tamtego okresu. Okresu licznych wojen, walk, heroizmu, poświęcenia, krwi, jak i również szczęścia wynikającego z bohaterstwa i ostatecznego zwycięstwa. Tak samo wieki smoków! Ileż one istnień odebrały! Ileż to ludzi się poświęciło, by świat mógł wyglądać tak jak wygląda teraz!... Monolog głosu trwał jeszcze długo i nie miał w sobie informacji, których oczekiwałby Tora. Jednak nic nie mogło powstrzymać głośnego dźwięku. W końcu jednak dotarł do kwestii, którymi Torashiro mógłby być niejako zainteresowany. - …Jakże wspaniałych bohaterów wydała wtedy na świat ziemia! Wśród nich oczywiście swoje miejsce miał wspaniały, niezwyciężony, nieposkromiony, potężny Lu. Wielki jak niedźwiedź, nigdzie nie pojawiał się bez swojej niezniszczalnej, złotej zbroi. Wobec jego przeszywającego spojrzenia, wszelkie smoki kuliły ogony, tak był potężny! Jednym uderzeniem pięści potrafił powalić ich cały tłum. Zaś kopnięciem odsyłał je ku księżycowi! Całkowicie poświęcił się walce ze smokami. Nic nie było dla niego tak istotne! Niestety okrutna choroba zaczęła trawić jego ciało, lecz pomimo utraty sił, postanowił dalej walczyć… Zginął na polu walki jak prawdziwy bohater! Stanął naprzeciw dziesięciotysięcznej armii smoków, mając ze sobą jedynie dwóch towarzyszy, a jednym z nich był właśnie Kenkon Mahou, Półręki. Cóż to była za wspaniała bitwa, trwająca trzy dni i trzy noce, bez przerwy i chwili wytchnienia! Choć udało odeprzeć się smoki spod Kalinarty, to niestety Lu Wielki poległ z powodu ran… Wspaniałym był człowiekiem… Chwała jego pamięci… Tutaj nastąpiła cisza. - Zazwyczaj dość mocno przesadza… - dopowiedział jeszcze oczko.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Pon Gru 28 2015, 00:24
Chłopak kiwnął głową do Mara, informując go zarazem, że zrozumiał skąd zna on owy Głos. W sumie... dość łatwe, krótkie i proste do zapamiętania "imię" na ten oto... "byt". Który na dodatek, wiedział dość dużo. A to dobrze. Tora uważnie słuchał, zapamiętując wszystko, co tylko go interesowało. Miejsca, towarzysze i inne takie. Kalinarta, Kenkon Mahou Półręki. To było coś, co naprawdę zdobyło pełnię zainteresowania Tory. Wiedza ta sprawiła, że na jego twarzy pojawił się uśmiech. -Coś jeszcze możesz mi powiedzieć o nim? Lub o jego towarzyszach? - ponownie spytał donośnym tonem, rzucając pytania w eter, po czym mruknął do Mara -Zauważyłem. - chociaż w tym wypadku, nie było to wyśmiewanie kogoś, a bardziej... potwierdzenie zauważenia pewnego faktu. Do tego, Lu posiadał dwójkę towarzyszy, więc był tam też ktoś jeszcze. A takowa informacja mogłaby okazać się niezwykle przydatna w ewentualnej przyszłości. Więc tak oto Tora sobie egzystował, będąc na swój sposób niezwykle... podekscytowanym (kulturalnie rzecz ujmując) rozgrywającą się tu akcją. Pozostało więc chyba tylko czekać na jej rozwinięcie.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Pon Gru 28 2015, 02:00
MG: Zaciekawienie Tory nie przekładało się na stworka, ani na kobietę, która to z czasem oparła się o biurko i nie wiedząc co robić, a słysząc długie wypowiedzi głosu powoli zaczęła przysypiać. Prawdopodobnie z nią też było coś nie tak… W każdym razie Mar westchnął pod okiem, a Głos począł opowiadać z jeszcze większym entuzjazmem. - Towarzysze Lu byli podobnie wspaniali jak on sam! Zresztą sama moc towarzystwa świadczy o ogromnej potędze! Trójka wiernych, oddanych sobie przyjaciół to rzecz wręcz przepiękna! Większego skarbu od przyjaźni nigdzie nie znajdziesz! Prawdziwy towarzysz nigdy cię nie opuści, będzie zawsze z tobą, nieważne czy ci się powodzi, czy nie! Nie zależnie od tego czy twoje czyny są słuszne i czy z nimi się zgadzają, to i tak przyjaźń jest czymś na tyle wspaniałym, że to wszystko zanika! Jest bez znaczenia! Tak samo ich przyjaźń była ogromna! Walczyli ramię w ramię, jak prawdziwi bohaterowie! Osłaniając swoje własne plecy, ponieważ od tego właśnie byli! By nie dać swoim bliskim cierpieć, ani na polu walki, ani poza nim! Przyjaźń ich trwała do samego końca, a nawet dalej Prowadziła ich aż do wrót samej śmierci, ale nawet ta nie jest w stanie przemóc mocy prawdziwej przyjaźni! Przyjaźń ta pozwala dokonywać nadludzkich czynów! Nawet jeżeli ich ciała umarły, to dusze z pewnością złączyły się w swej przyjaźni i teraz po wieczne czasy, dalej razem. Za dnia polują na smoki, a wieczory spędzają na zabawie, radując się swym towarzystwem, niczym wzorcowi herosi! Legendy! Powtarzam! Prawdziwe legendy! Abyś zarówno ty traktował tak swoich towarzyszy jak oni! Zaprawdę daleko zajdziesz! Wzoruj się na ich heroicznej postawie, a zobaczysz, że nigdy nie zostaniesz sam! Nikt nie będzie w stanie cię pokonać, jeżeli będziesz zatwardziale dążył do utrwalania swojej przyjaźni! Niech Lu Wspaniały, Kenkon Mahou, Półręki, oraz Rinke Lekkonoga, posłużą ci za wzór do naśladowania! Ponieważ właśnie po to są legendy! Aby czerpać z nich inspirację, by dalej się rozwijać! By dążyć do doskonałości! By ostatecznie znaleźć się wśród tych, którzy dla historii świata zrobili tak wiele! Poświęcili swoje życie dla ideałów, choć mogli żyć w ciszy i spokoju, nie zważając na trudności i cierpienia świata! Lecz oni zdecydowali się, by te cierpienia wziąć na swoje barki i je unieść! Unieść je, by inni nie musieli tego robić! Tym właśnie jest wspaniała heroiczna bezinteresowność, ukazująca się właśnie w takim prostym bohaterstwie, jakim jest zwyczajna pomoc innym! Temu też nigdy nie wolno zapominać o słabszych! Trzeba ich bronić, gdyż każdy w swoim życiu ma do odegrania bardzo ważną rolę! Każdy z nas tworzy legendy! Gdyby nie było legend, świat stałby się jałowy i pusty! Nie rozwijałby się! Wiecznie stałby w miejscu, skazany na nicość! Jeżeli zaś chodzi o Lu Wspaniałego, to długimi godzinami można by było opiewać jego wspaniałe czyny, których dokonał! Na pole walki zawsze wychodził dumnie z uniesionym czołem. Srogi dla swych wrogów, dla przyjaciół miły i pobłażliwy. Dzieci go uwielbiały, dorośli również, a kobiety podziwiały jego wspaniałość. Zaś jego towarzysze wcale nie nikli w świetle jego chwały. Równie jak jego szanowano ich i respektowało się ich. Wielcy byli to ludzie! Ludzie? Nie… To złe określenie! Herosi! Osoby, które osiągnęły prawie stan bogów! Kenkon Mahou, Półręki, znany również pod mianem Kreatora, posiadał niewyobrażalną moc! Tchórzliwe smoki na dźwięk jego imienia same wyrywały sobie serca, by z nim się nie mierzyć! Do swej mocy dążył długimi latami ciężkiego, morderczego treningu. U szczytu swojej mocy mógłby w pojedynkę zniszczyć wszystkie smoki, lecz po śmierci Lu Wspaniałego tak mocno się załamał, że odszedł… I nikt już więcej go nie widział. Tak cennym był dla niego przyjacielem, że życie bez niego straciło sens! Nawet cudowna Rinke nie była w stanie go pocieszyć. Ach… Cóż to była za wspaniała niewiasta! Anioł w ludzkim ciele! Przepiękna jak lilija! Cudowna niczym blask wschodzącego słońca o poranku! Prawdziwa dama! Zapomniana córka królów! I choćby zebrać z nieba wszystkie gwiazdy i zebrać z nich wyłącznie piękno, to i tak nie byłyby tak piękne jak ona! Lecz i ją dotknął okrutny ząb czasu i wyniszczenie. Rozpacz po utracie Lu, sprawiła, że przy pełni księżyca, pod rozgwieżdżonym niebem popełniła samobójstwo nad rzeką, która całą zaczerwieniła się od jej krwi. Od tej pory ta rzeka nosi nazwę „Ceeva”, co inaczej oznacza „Spływająca krwią”… Możliwe, że to z szacunku do niej Głos Legend na chwilę umilkł. Czy był dalej w bibliotece, ciężko stwierdzić. W każdym razie nie dało się go usłyszeć. Zaś Tora mógł tylko zauważyć, że zarówno dziewczyna, jak i czerwony ludzik zdążyli zasnąć.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Pon Gru 28 2015, 02:38
Tora słuchał wszystkiego z zapartym tchem, uważnie odnotowują w głowie odpowiednie nazwy. Kalinarta, Ceeva, Rinke Lekkonoga. Tak... zapowiadało się, że już niedługo wyruszy w podróż, do której sam przygotowywał się latami. Czy miał dostatecznie dużo siły i mocy? Tego nie wiedział, choć... ujmijmy to inaczej. Musiał posiadać, a jak nie posiadał, to musiał ją zdobyć w trakcie owej wędrówki. Homo Viator, Człowiek Wędrowiec. Tak, Tora już niedługo miał się stać prawdziwym podróżnikiem, byle tylko podążyć śladami swojego wujka. W sumie nawet zignorował to, że reszta zasnęła. Obecnie sam był zbyt zainteresowany dziejącymi się dookoła niego wydarzeniami, a dokładniej informacjami, jakich udzielał mu owy głos. Fakt faktem, miało to w sobie troszkę za wiele patosu, a o przyjaźni nie musiał on instruować Byakutona, w końcu był on magiem Fairy Tail, któż inny jak nie on mógł znać siłę przyjaźni! Tak czy inaczej, był bardzo zainteresowany owymi wydarzeniami, co żywo okazywał. -Wiesz może, gdzie znajdują się groby tejże trójki? Chciałbym je odwiedzić! - ponownie przemówił wróżek w eter, czekając z zniecierpliwieniem na wypowiedź Głosu. Cóż, miał dzięki temu chociaż potrzebne mu informacje, a obecnie, chciał korzystać póki tylko mógł z tej wiedzy, którą otrzymywał, nawet, jeśli byłaby ona wyolbrzymiona. Ale... jeszcze coś -Dlaczego Kenkon Mahou nazywany był Półrękim? Kiedy Rinne poznała Lu i Kenkona? Skąd pochodziła? Co wiadomo o wcześniejszym życiu Kenkona, Lu i Rinne? - dodał kolejne pytanie, z czego obecnie najważniejsze dla niego było to pierwsze. Czyżby jego mistrz stracił rękę? A jak już, to czy podczas ataku smoków wówczas, czy też w wyniku późniejszych wydarzeń? Oto jest pytanie.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Pon Gru 28 2015, 20:03
MG: Dookoła Tory nie działo się nic ciekawego. Biblioteka pozostawała niezmienną. Jedyną dziwną rzeczą było to, że pogoda na zewnątrz wcale się nie zmieniała. Wciąż było tak samo jasno, choć wydawałoby się, iż minęło już kilka godzin od kiedy Głos Legend zaczął przemawiać. Jednak zainteresowanie chłopaka owymi opowieściami było tak wielkie, że pewnie nie zwróciłby nawet uwagi gdyby coś się działo. - Ach! Odwiedzanie grobów! Jakaż to wspaniała tradycja, by uczcić ich wspaniałą pamięć! To tylko udowadnia, że nie żyli na darmo i pomimo przemijającego czasu wciąż znajdą się ludzie, którzy o nich pamiętać będą! Pięknym dowodem fascynacji jest pójście na groby! Zapalenie znicza, które tak niewiele wymaga, jest tak małym, a zarazem tak wielkim czynem! Okazanie, że się o nich pamięta tylko przedłuża ich życie! Zaś stojąc nad grobem legendy, można poczuć jakby ta stała tuż obok! Można powierzyć jej swoje troski i tajemnice, ze świadomością, że nikomu ich nie przekaże! Zmarli są najlepszymi powiernikami tajemnic, oraz pocieszycielami! Choć może się wydawać, że ich już nie ma, to oni wciąż są! Obserwują z góry nasze czyny, w zaświatach! Z pewnością muszą być z ciebie teraz dumny, że chcesz udać się w miejsce ich pochówku! Szacunek, który im w ten sposób okażesz, na pewno nie zostanie przez nich zignorowany! Zobaczysz, że kiedyś odwdzięczą ci się za pamięć o nich. Ponieważ zmarli mają ogromną moc, nawet po śmierci! Dlatego nigdy nie powinniśmy o nikim nie zapominać! Och, jak okropną rzeczą jest niepamięć o bohaterach! Lepiej samemu sobie serce z piersi wyrwać, niż zapomnieć! Przeklęci niech będą ci, którzy nie pamiętają wielkich czynów swoich przodków! Chwała tym, którzy pamięć tę przekazują dalej, by nigdy ona nie zaniknęła! Temu też okazuj należyty szacunek zmarłym, ponieważ oni słyszą! A skoro chcesz ich odwiedzić, ach jakie to piękne! Ruszaj więc! Tam gdzie ich groby się znajdują! Lecz nie każdy ma tyle szczęścia, że pochowany mógł zostać w ziemi… Ciała niektórych nie wracają tam, lecz ich rozkład bez żadnej ceremonii się odbywa. Biedni muszą być oni, a zarazem ich dusze, które nie doczekały się należytego pochówku… Jednakże o nich również należy pamiętać, gdyż wielu jest takich! Bohaterów bez imienia, bez własnej ziemi! Którym grobu pożałowano! Najwidoczniej tak widocznie musiało być, ponieważ innego wyjścia nie było! Bynajmniej to wcale nie umniejsza ich zasług! To nie nagrobek świadczy o życiu danej osoby, lecz to co po sobie taka osoba zostawiła! Wiele legend nie ma własnych grobów, temu też uważa się je jedynie za wymysły! Ale grób taki jest wyraźnym, niepodważalnym dowodem na życie danego bohatera! Takiego bohatera jakim był Lu, pochowano na jego ojczystej ziemi! Cały świat tego dnia zapłakał. I niebo również zapłakało. Góry ryczały, a morze utraciło swe fale w ten pochmurny, żałobny dzień. Nie było wtedy ani jednego, kto by się uśmiechnął. Aczkolwiek potem znów wzeszło słońce, które oświetliło kwiecistą mogiłę! Dało to nadzieję na nowe, lepsze dni! Czasem śmierć bohatera znaczy o wiele więcej niż jego życie Jest inspiracją dla przyszłych pokoleń, które chcą podążać śladem swych poprzedników, aby nie zawieść ich pamięci! Jeżeli więc chcesz odwiedzić grób Lu, udaj się tam, gdzie żyli jego dziadowie i ojcowie! Na ziemię porastającą prześlicznymi kwiatami, gdzie słońce i księżyc pełnią wartę nad owym grobem! Zaś grobem Rinne stało się morze, w które spłynęło jej ciało. Morskie odmęty ją odebrały do siebie, dając jej spokój od człowieczeństwa. Jedynie ryby, oraz potwory morskie odwiedzić ją mogą i należyty szacunek jej oddają, po kres naszych czasów. Ciała Kenkona również nigdy nie odnaleziono i grobu swojego się nie doczekał. Być może ziemia go pochłonęła w swoje najmroczniejsze odmęty, być może wiatr rozwiał jego proch po całym świecie… Swoją nazwę zawdzięcza swojej niezwykłej ręce, która zwykłą ręką nie była! Wykuta z obsydianowej stali, wykuwana przez osiem miesięcy, dzień i noc, przez najwspanialszych kowali, jakich widział ten świat! Ręce tej niezwykłej, która prawicę jego zastąpiła przypisywany był jego przydomek! Ogromną siłę posiadł za jej sprawą! Tak ogromną, że w dłoni czaszkę smoka potrafił zmiażdżyć! Zaś Rinne Lekkonoga, a zarazem przepiękna! Ponoć nie z kobiecego łona wyszła, a cztery żywioły świata zebrały się w jednym miejscu i z tego co najpiękniejsze, ją właśnie stworzyły. Jako zemstę przeciwko smoczemu pomiotowi, który niszczyć tylko był zdolny. Choć można stwierdzić, jakoby znali się od dziecka, to całą trójkę połączyła niechęć i nienawiść do tych stworzeń. Stojąc ramię w ramię walczyli z nimi. To wspólny cel ich połączył. Zanim jednak przyszło im walczyć ze smokami, prowadzili spokojny żywot. Jednakże bestie te odebrały im niemalże wszystko co najcenniejsze. Dom, rodziny, bliskich. Choć w swej istocie mogli wydawać się zwyczajnymi ludźmi, to jednak okazali swoją wielkość w sposób niezwykły! Głos po raz kolejny zakończył swoją wypowiedź, acz nie wyglądało na to, żeby miał sobie gdzieś… Pójść? Raczej pozostawał wciąż obecny, w przeciwieństwie do dalej śpiącego stworka i śpiącej dziewczyny.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Pon Gru 28 2015, 22:21
Dobra, teraz przez większość czasu Tora się nudził, ale uważał, nie mógł wszak stracić chociażby skrawka jakiejkolwiek informacji, który dotyczyć mogłaby lokalizacji grobów kogokolwiek z tej trójki. Niestety, za wiele się nie dowiedział, ale on miał czas. I chciał go spożytkować jak najlepiej na zdobywaniu wiedzy i informacji. -Gdzie dokładnie leży kraina przodków Lu? Czy gdzieś w okolicach Kalinarty? - spytał, będąc ciekaw, czy nie został on pochowany niedaleko miejsca jego ostatniej batalii. Mimo wszystko, nim wyruszy w drogę, chyba odda się chwili kontemplacji i medytacji nad wybrzeżem. Z dala od zgiełku ludzi. Z kadzidłami. Upamiętniając ową Rinne... nawet, jeśli była to tylko legenda. Ot, miał taki zamysł i chciałby tego dokonać. Z uwagą oczekiwał na dalszą reakcję i odpowiedzi Głosu.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Biblioteka miejska Wto Gru 29 2015, 00:42
MG: Z pewnością czasu miał od groma. Głos wcale nie tracił entuzjazmu na rozmowie z Torą, wręcz przeciwnie. Im dłużej mówił, tym bardziej przesiąknięty ekscytacją był jego… Głos… Kolejne pytania Tory poleciały w powietrze, a Głos powrócił do odpowiadania. - Tam gdzie ziemia jego, tam i również kraina jego przodków! Dom jego własny, w którym jego rodzina od wielu pokoleń żyła! Tam rodzili się i umierali jej członkowie! Od pradziadów najstarszych, spośród najstarszych, jak i po dzieci i wnuki. Ziemia ta była ich dzierżawą! Polem, które dawało im życie, wydając plon obfity, gdyż o tę ziemię dbali, jak o nic w świecie! Przywiązani byli do niej całym swym sercem! To ona wydała ich na świat! To dla niej żyli i dla niej gotowi byli oddać życie! Ponieważ to był ich dom! Ich mała ojczyzna! Miejsce do którego mogli zawsze wrócić! Miejsce, którym mogli się szczycić, być z niego dumnym! Jakże wspaniale mieć takie miejsce i rodzinę. Bliskich, czekających na powrót, gotowych zawsze przyjąć z otwartym sercem. Ci, którzy nigdy nie zostawią w potrzebie! Ważnym jest, aby dbać o tę ziemię i ją pielęgnować! Ponieważ z tej ziemi wywodził się właśnie ich ród! Ich przodkowie ją zamieszkiwali! To oni ją jako pierwsi zaorali, uczynili ją zdatną do zamieszkania! Stworzyli warunki, by żyć! Swoją ciężką pracą, krwią, oraz potem! Tak jak czynili to ich ojcowie przed wiekami! Dbali o własną ziemię! To wspaniałe jaką moc ma człowiek, iż czyni sobie ziemię poddaną! Współpracuje z nią, pomagając jej wzrastać, a ona w zamian karmi go swoimi owocami! Nie inaczej było w przypadku Lu i jego przodków! Ziemia ich była ich najcenniejszym skarbem. Cenili ją sobie ponad wszystko! Jednakże ziemia ta została im odebrana przez smoki! Ich spokojne życie zostało zakłócone! Nie mogli już żyć tak jak kiedyś! Parszywe bestie odebrały im to, co najcenniejsze! Lecz nie odebrał im ducha, oraz rządzy zemsty! Odegnali smoki ze swej ziemi, która ponownie mogła cieszyć się spokojem i żyznością! Iście piękna i cudowna ta ziemia! Tak jak sama Kalinarta! Cudowne miasto! Klejnot Ministrelu, które w czasach swej chwały lśniło niczym perła! Jej mury nieskalane, niczym delikatne dłonie dziewicy! Ileż wspaniałych legend wywodzi się z tego miejsca! Ileż wspaniałych bohaterów się tam narodziło! Ilu zginęło w jej obronie! Zliczyć się tej liczby nie da, gdyż ogromna ona jest, niczym gwiazdy lśniące na niebie, podczas zimowego wieczoru, przy pustym niebie! Cud! Prawdziwy cud! Ziemia żyzna i bogata w owoce! Ręka ludzka, dbała o tę ziemię! Pozostaje ona wciąż tak piękna jak niegdyś, acz już tych samych ludzi spotkać tam nie można. Lecz zielone łąki Ministrelu wciąż pozostają niezmienne! Wspaniałą mają historię i wspaniałymi bohaterami ta ziemia może się szczycić! Skończył przemawiać głos, akurat kiedy stworek się obudził, rozejrzał i skupił swój wzrok na Torze. Podrapał się po oku i ziewnął przeciągle. Nic nie mówił, a wyłącznie obserwował Torę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Biblioteka miejska Wto Gru 29 2015, 01:03
Tora słuchał... i słuchał... i słuchał... w sumie to w rozmowie z Głosem nie miał zbytnio nic więcej do roboty. Ale za to teraz dowiedział się już znacznie więcej. Minstrel. Warto wiedzieć. Warto zapamiętać. Więc Minstrel będzie jego pierwszym przystankiem na tejże podróży, na którą planuje wybyć. A dokładniej Kalinarta. Tak. To teraz jeszcze musiałby udać się do jakiejś księgarni, coby kupić podręcznik lub słownik tego języka, a potem cóż, udałby się do magicznego. W sumie, chciał jeszcze porywalizować z Eą, w ramach swoistego testu, czy jest gotowy. No i sprawę dla Gauntera załatwić. Czyli... trochę tego było. Trochę czasu. Ale w sumie, nie musiał też się jakoś śpieszyć. No tak, zapomnieliśmy jeszcze o złożeniu swoistego hołdu dla Rinne. Ale to potem. -To wszystko. Powiedz mi, jak mógłbym jeszcze z tobą ewentualnie porozmawiać oraz czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć, nim wyruszę? - ot co, wolał się dopytać, coby nie mieć potem ewentualnych problemów. A nóż Głos coś wie. Tora spojrzał na Mora, który zaczął mu się przyglądać i gestem poprosił o jeszcze chwilę czasu, chcąc poznać już ostatnie, potrzebne mu informacje.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.