I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Ogród Halucynogenny Dr.Chropafki Nie Lis 12 2017, 22:30
First topic message reminder :
Nieopodal złomowiska na niebezpieczne odpady znajduje się teren oddzielony od świata grubym na dziesięć metrów i wysokim na trzydzieści murem. Tego terenu jest całkiem sporo. Mur jest na tyle solidny i zabezpieczony technologicznie, że przejść przez niego byłoby naprawdę trudno. Chyba, że znalazłoby się wejście. Nieopodal tego znajdował się niewielki biały, piętrowy domek z czerwonym daszkiem.
MG: Kei nie mógł się czuć jakoś szczególnie wyróżniony do tego zadania. Nikt nie wysyłał mu specjalnego zaproszenia. Ogłoszenie, które informowało o tej misji było po prostu jednym z wielu ogłoszeń, które po prostu nieco bardziej rzucało się w oczy. Możliwe, że nie było nikogo innego, kto zechciałby się podjąć tego zadania. Widok muru był doprawdy imponujący. Energia magiczna od niego bijąca była wręcz wyczuwalna na gołej skórze, a szum jaki z siebie ów mur wydawał nie należał do najprzyjemniejszych. Okolica wokół muru również tak trochę wyjałowiała mogła się wydawać. Ale mur sam w sobie, w swej wielkości mógł robić wrażenie. Nie to co stojąca przed nim chatka. Domek niewielki, taki jakiś zwyczajny. W każdym razie, Kei go znalazł. Stał przed nim.
Autor
Wiadomość
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Ogród Halucynogenny Dr.Chropafki Sob Lut 10 2018, 22:28
- A ić se! Powiedział na pożegnanie do wielkiego kciuka Kei, po czym pokazał mu język. Gdy całość znikła, chłopiec przetarł jeszcze raz oczy dla pewności. Gdy ujrzał kwiaty uśmiechnął się delikatnie z radości, że dotarł do celu. Wyciągnął z plecaka pojemnik jaki przygotował dla niego doktor Chropafka. Następnie zaczął poszukiwać owych robaczków. Gdy je znalazł, zaczął delikatnie i ostrożnie pakować je do pojemnika. Pakował ich ile tylko mógł ale na tyle, żeby starczyło miejsca. Gdy już wypełnił pojemnik to zabezpieczył go odpowiednio. Zdecydował się jednak, że teraz nie schowa go do plecaka, coby jakiś robak nie podjadał mu cukierasków. - Ekhm. Panie fajeczko-kciuki-poszukiwaczu. To mogę teraz wrócić? Haalo. Powiedział po chwili. Dodatkowo odpalił Wyszukiwarkę zaznaczając jako cel miejsce, gdzie rozwidlają się ścieżki.
MG: Robaczki zbytnio nie oponowały, gdy były zbierane. Wyglądały na posłuszne. Aczkolwiek dotknięcie każdego sprawiało, że Keiowi zakręcało się w głowie, lub obraz mu się rozmazywał w oczach. Pazerność chłopaka miała granice dopiero w pojemności pudełeczka. To, choć nie było zbyt wielkie, to mogło pomieścić sporo robaczków. I tak oto pazernie Kei zaczął zbierać i coraz bardziej kręciło mu się w głowie, aż dotarł do takiego momentu, że widział świat do góry nogami. Niebo było na dole, ziemia na górze. Natomiast pan fajeczko-kciuk-poszukiwacz najwyraźniej się obraził i nie miał zamiaru pokazywać Keiowi drogi. Tej nie pokazywała również poszukująca magia Keia. No i ogółem to tak mniej więcej wyglądała sytuacja.
Kei: Odwrócona wizja świata.
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Ogród Halucynogenny Dr.Chropafki Sob Lut 17 2018, 13:20
- Ojć? Powiedział Kei gdy zdał sobie sprawę z sytuacji jaka właśnie zaszła. Niebo było na ziemi, ziemia na niebie a Kei był na ziemi i niebie jednocześnie a zarazem na jednym a jednocześnie na czterech. - Ekhm... Dodał po chwili do swojej jakże obszernej wypowiedzi i podrapał się po najniższej części ciała czyli głowie. Usiadł na chwilę na chmurce i zaczął się zastanawiać co dalej począć. Nie zależnie od tego jak nasz mały mag długo siedział to i tak nie potrafił nic wymyślić. Wten przypomniał sobie słowa jednego z wielu nauczycieli matematyki: "Pamiętaj, dwa minusy dają plusa a w drugiej ćwiartce tylko cosinus jest dodatni!" I zgodnie z tą ideą stwierdził, że jeszcze bardziej "pogorszy" swój stan aby z dwóch minusów otrzymać plusa. Czy w tym przypadku matematyka cokolwiek da? Nie wiadomo. Z drugiej strony co zaszkodzi spróbować? W końcu jego magia wyszukiwania nic nie daje a zostać tutaj nie zamierza. Wstał zatem i aktywował ???(D), które miało uaktywnić moc grzybków i go uratować w tej sytuacji. Czy to pomoże?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Ogród Halucynogenny Dr.Chropafki Nie Lut 18 2018, 00:49
MG: Wielka jest siła grzybów, a ich moc ogromna. Niewiele jest rzeczy potrafiących ukazać prawdę. Grzyby to potrafiły. Ich potęga sprawiła, że Kei ujrzał zupełnie inny świat, ale we właściwej osi. Był to świat kolorowych liści, kwiatów, flory tak różnorodnej, iż kojarzyła się tylko z halucynogennym ogrodem. Bo właśnie w tym ogrodzie się Kei znajdował. I nawet widział wyjście, tak jakby przeszedł od niego tylko kilkanaście metrów. Problem polegał też na tym, że oprócz tych liści widział ośmiooką wiewiórkę, z długą siwą brodą, siedzącą na paproci eunuchapenisów. Ta wiewiórka pociągała sobie z niebieskiej fajki i wypuszczała z niej różowy dym, który jeszcze tak niedawno zasłaniał Keiowi cały świat, a teraz za sprawą mocy grzybów po prostu się rozwiewał. A jeśli chodzi o pudełko, które Kei trzymał, to było ono puste.
Kei: 98 MM, Moc Grzybów 1/5
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Ogród Halucynogenny Dr.Chropafki Nie Lut 18 2018, 00:59
Chłopak nie miał najmniejszego pojęcia co jest prawdziwe a co nie. Tym większym problemem był fakt iż w pudełku nagle nie było robaczków. Kei zaczął się za nimi rozglądać a gdy je znalazł zaczął je ponownie pakować. Jednocześnie od czasu do czasu spoglądał na wiewiórkę. - To Ty jesteś panem okejką? Spytał, porównując wiewióra do kciuka, którego niedawno spotkał. W końcu zarówno wiewiórka jak i kciuk mieli coś wspólnego z tą różową chmurką. - Nigdy więcej. Powiedział w końcu sam do siebie odnośnie ogrodu, w którym to się znajdował. Każda wizyta tutaj była niesamowicie dziwna i na swój sposób straszna. A to nie ładnie straszyć dziesięciolatka. Jeżeli Kei spakował już robaczki to ruszył mimo wszystko w stronę wyjścia.
MG: Kolejnym problemem z którym musiał zmierzyć się Kei był taki, że robaczki nie chodziły wokół niego, lecz wokół ośmiookiej wiewiórki z fajką. Zwierzak wziął jednego z robaków i wcisnął sobie w fajkę. Buchnęło różem. Kiedy chłopak podszedł, aby je zebrać, wiewiór zręcznie obrócił fajkę i stuknął chłopaka w czoło zaciągajką. Zabolało i dało do zrozumienia, że tak po prostu to sobie Kei tych robaczków nie weźmie. - Głupi! - powiedział wiewiór. - I nudny! Gdy gdakał jak wieprz był o wiele zabawniejszy. Czyżby Kei o czymś nie wiedział? Rzeczy, które się wokół niego działy nie należały do najnormalniejszych, a różowy dym z pewnością nie był bezpieczny.
Chłopak po raz kolejny zaczął odczuwać ogromną niechęć do ogrodu. Gdy ostatnio go opuścił, obiecał sobie, że więcej tu nie trafi. Tymczasem los po raz kolejny zepchnął go do tego strasznego miejsca. "Następnym razem pierw przeczytam kto jest zleceniodawcą zanim podejmę się zadania..." Pomyślał Kei zastanawiając się jak obejść przeciwnika. Czy w tym wypadku jedynym rozwiązaniem nie było te siłowe? Młodzieniec zdecydował się na jeszcze jedną próbę. Zbliżył się do wiewióra i szybkim ruchem chciał wziąć robaczka. Gdy wiewiór chciał zaatakować, chłopak odskoczył delikatnie do tyłu i spojrzał groźnie czekając, aż stwór weźmie kolejnego robaczka do fajki. Gdy będzie trzymał go w rękach, Kei użyje Pirokinezy aby delikatnie podpalić robaczka, a następnie Ognistej rewolucji aby podpalić wiewióra i się go pozbyć. Ivashkov nie wiedział czy to iluzja czy rzeczywistość zatem stwierdził, że zaryzykuje. Z drugiej strony nie były to pierwszy raz kiedy kogoś podpala. Zdecydował się przecież jakiś czas temu podpalić człowieka więc co stoi na przeszkodzie, żeby tym razem spalić stwora, który jest mega niemiły, naśmiewa się z dzieciaczka i go atakuje, jednocześnie nie pozwalając mu zakończyć misji?
MG: Kiedy rozum zawodzi, do gry wchodzi siła. Ta może nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale jakby nie patrzeć, do wszystkiego można go użyć. Okrutny, niemiłosierny Kei zrobił ogień na wiewiórze, który zawył, zczerniał i z płonącym ogonem popędził w głąb ogrodu. I tyle po zwierzaczku było. Chłopak zaczął zbierać robaczki, ale wtedy usłyszał za plecami pisk kobiety. Starszej damulki z siwym afro. Pisnęła, krzyknęła i wskazała drewnianą laseczką na chłopca. - AAAA! Ogniorób! Złodziej! Wezwijcie bagiety! - i jak zawołała, tak po chwili rozległ się w ogrodzie dźwięk syren. Jednakże robaczki Kei zdobył. Na to przynajmniej wyglądało.
Kei uśmiechnął się kącikiem ust widząc, że wiewiór został pokonany i zaczął się oddalać, zebrał robaczków ile mógł. Niestety szczęście nie mogło trwać wiecznie bo wkrótce potem zjawiła się kobieta. Owa kobieta nie wyglądała na zadowoloną obrotem spraw i szybko zrobiła donosik na bagiety, czymkolwiek to było (w końcu Kei ma 10 lat i nie zna takich określeń!). Szybko okazało się, że bagiety to jakieś służby porządkowe bo słychać było syrenę. Mając te świadomość chłopiec zaczął szybko zbierać ile robaczków się dało a następnie biegusiem ruszył w kierunku wyjścia z nadzieją, że policaje go nie capną.
MG: Byli coraz bliżej, ale Kei doświadczony kryminalista, podpalacz ludzi znał na tyle służby porządkowe, że wiedział, iż w jego przypadku należało przed nimi uciekać. Ruszył biegiem w stronę wyjścia, które powinno być całkiem niedaleko, lecz oto pojawił się problem taki, że zamiast wielkiego tunelu prowadzącego na zewnątrz ogrodu, stanął przed wielkim odbytem. Za nim brzmiały syreny. Były co prawda jeszcze dwie drogi w ogrodzie. Jedna prowadząca do wrednych kwiatów, druga w nieznane. Tylko, że z tej nieznanej drogi właśnie wybiegał w stronę Keia wysoki człowiek w samych różowych bokserkach, z torbą śniadaniową na głowie.
Chłopiec stał przed niesamowicie trudnym wyborem. Z jednej strony miał odbyt. Z drugiej ścieżkę do kwiatów, których nienawidził. Z trzeciej dziwnego pana. A czwarta była powrotem. Kei złapał się za głowę i w złości zaczął mówić brzydkie słowa. - Przyszłem wziąść kalnister! Wykrzyczał w nienawiści do grzybków po czym zatkał noc, wciągnął powietrza ile się dało i wszedł w odbyt biegnąc przed siebie. Miał nadzieję, że ścieżka będzie właściwa i nie trafi już na żadne, ale to żadne przeciwności losu i z łatwością wreszcie dotrze do doktorka Chropafki. Jednio było pewne. Kei już nigdy tu nie przyjdzie!
MG: Sytuacja wymagała od Keia niecodziennych działań i zachowań. Chłopak wybrał, że ze wszelkiego zła woli wybrać to gówniane. Zatkał nos i wbiegł w odbyt. Wszedł szybko, łatwo i gładko, a nawet nie musiał używać masła! Wewnątrz było ciemno. Szło się w miarę normalnie. Aczkolwiek nie był to jeszcze koniec. Jeśli dupa była tunelem, no to właśnie w tej chwili zaczął nadjeżdżać z naprzeciwka pociąg, a był to tunel jednotorowy. Trochę przesrane, kolokwialnie rzecz ujmując.
Kei biegł tak szybko jak tylko mógł w stronę wyjścia z dupy a w sumie to nawet wgłąb dupy, bo tak by na to wyszło. Niespodziewanie pojawił się pociąg, którego chłopak się nie spodziewał. - Skąd tu do jasnej ciasnej pupy pociąg?! Krzyknął zdenerwowany DZIESIĘCIOLATEK. PODKREŚLAM, DZIESIĘCIOLATEK! Odwrócił się i z powrotem zaczął biec w stronę ogródka z płaczem krzycząc, że już nigdy nie przyjdzie do ogródka, nigdy nie zrobi nic złego bliźnim, że pójdzie do spowiedzi, w piątki nie będzie jadł mięsa a zawsze po zrobieniu kupy umyje ręce.
MG: Wielka i nieprzewidywalna jest moc grzybów. Z rozwagą należy jej używać. W każdym razie, ciuchcia się zbliżała. Krecik gnał do bram. Kei postanowił pognać razem z nim. Zaczął biec ile sił w nóżkach i tak tuż przy samym wylocie z odbytu potknął się i upadł na trawkę. Przez chwilę mogłoby się wydawać, że przejedzie go kakaowy pociąg, lecz to się nie stało. Świat wrócił do względnej normalności, a ogród nabrał radośnie kolorowych kolorów. Już nie wyły w nim syreny, tylko ćwierkały na liściach chrząszcze. Odbyt natomiast stał się z powrotem tunelem, lecz wspomnienia pozostały. Może to dlatego, że skończyła się moc grzybów? Lub ktoś gdzieś usłyszał postanowienia chłopca i postanowił mu dać szansę? Może to nie był przypadkowy zbieg okoliczności? Kei: 78 MM, Moc Grzybów
Chłopak przewrócił się i wylądował mordką w trawie płacząc niemiłosiernie głośno. W końcu jak zostało wspomniane, miał on raptem dziesięć lat i takie wydarzenia były dla niego bardzo, ale to bardzo bolesne. Wstał i obejrzał się za siebie. Nie widząc już ogromnej ciuchci i odbytu, przetarł się z łez i wstał. Otrzepał spodenki, wciągnął smary do nochala i ruszył w kierunku wyjścia upewniając się czy robaczki na pewno nadal miał w kartoniku. Jeśli tak to poszedł prosto do zleceniodawcy tą samą drogą to zawsze w ten sam sposób co zawsze. Gdy już go znalazł oddał mu karton ze słowami. - Nigdy więcej tam nie wejdę.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.