I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Budynek sądu jest budynkiem, w którym odbywają się wszystkie rozprawy sądowe z okolicy. Jest dodatkowo ulokowany w pobliżu posterunku policji, a także posiada własne cele oraz ochronę. Wybudowany z kamienia i drewna, widać, że lekko podupadły już, jednak wciąż twardo stoi i jest istnym przykładem trwałości prawa w tym mieście.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
Dwóch członków rady, mistrzyni gildii i blond random. Nieważne jak okrutnie to mogło zabrzmieć tak właśnie było, gdy obok 3 tak ważnych osobistości staje jeden rycerz światłości. Eugenius Clauss był bowiem teraz osobą, mieniącą się w odcieniach szarości. Jeden z modernizatorów Calthy, naukowiec, wielka pomoc dla mieszkańców, porywacz, szaleniec oraz osoba godna ponieść karę. Wydarzenia jednak wraz z raportem członków policji magicznej, niejakiej Arturii i Lavetha świadczyły jednak, że może za całą sprawą nie stoi ten oto starszy mężczyzna. Przywitał ich jeden z prawników. Był to w średnim wieku, zadbany mężczyzna z zadbaną bródką i krótkim wąsem. Tak samo jak jego uczesane, krótkie włosy, miały one barwę czerni. Sam on był również odziany w czarny, elegancki garnitur. -Ach, witam państwa. - rzucił spokojnie na powitanie, po czym dodał -Nazywam się Jirij Ślepow. Państwo w sprawie ogłoszenia? - spytał kulturalnie z jakimś dziwnym akcentem, po czym, jeśli otrzymał odpowiedź twierdzącą odpowiedziałby -Sprawa Eugeniusa Claussa jest niejasna. Przyznał się do wszystkiego i jest gotów ponieść odpowiedzialność, jednak jego najbliżsi, a także raporty pani Arturii i pana Lavetha świadczą, że robi to raczej z wyrzutów sumienia, że nie był w stanie temu zapobiec. Sprawiedliwości jednak musi stać się zadość, więc w przypadku braku odpowiednich dowodów, zostanie on obarczony winą o wielokrotne porwania, tortury i okaleczenia. Wyrobiłem dla Państwa zezwolenia na przeprowadzenie rozmowy z oskarżonym, dostęp do akt sprawy, do świadków oraz do miejsca zbrodni. Wszystko zostało zabezpieczone, więc proszę niczego tam nie uszkodzić. W przeciwnym razie obarczymy Państwa kosztem. Rozprawa Eugeniusa Claussa odbędzie się za 3 dni o godzinie 12. Do tego czasu mają Państwo wolną rękę w działaniach, tak długo, jak są to działania w pełni legalne. Jakieś pytania? - przedstawił dość jasno obecną sytuację i to, co mogli zrobić.
Info od MG:
72h od mojego postu termin!
Autor
Wiadomość
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Budynek sądu Sob Lip 08 2017, 15:27
Normalność nie groziła radnej. Co prawda, pomieszczenie wydawało się zwyczajne, jednak sama dziewczyna przeczuwała, że coś jest tutaj nie tak. Coś musiało być nie w porządku, bo widziała mnóstwo filmów i anime, w których zajmowali się takimi sprawami! Poszlaka musiała się gdzieś czaić, a sama Viscotte musiała zadbać, aby ją odkryć. Dumając tak nad tym faktem, przyglądała się grzbietom książek, aby znaleźć jakieś nieprawidłowości względem znanego im pana E. Zajrzałaby nawet pod biurko, czy łóżko, czy pod samą poduszkę, aby ostatecznie przysiąść w pozycji niemalże godnej myśliciela w stroju kobiecej pani detektyw. - Halo, halo? Jest tu ktoś? - zapytała nawet powietrzną przestrzeń, jakby liczyła na odpowiedź. Co prawda, niby świat miał dziwy różne dookoła, jednak rzadko spotykane, a co jeśli... co jeśli sprawa ta miała się bardziej jak Archiwum Y, aniżeli neverbeeński serial o kryminalnych zagadkach? Gdyby to jednak nie dało, a minęłoby dobrych kilka minut, zajrzałaby jeszcze pod wykładzinę, jeśli takowa była, zerkajac czy w ogóle się da, a potem... udałaby się do kuchni. Sprawdzić stan lodówki. Wszystko po to, aby spytać panów mundurowych o jedną kwestię. - Pan E żył tutaj sam, czy miał lokatora? Kogoś takiego znaleziono?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Budynek sądu Nie Lip 09 2017, 19:34
MG:
Piter stał i dyskutował o czymś z policjantami, jednak gdy Feelan podszedł, poświęcił magowi całą uwagę. Chwilę się zamyślił, zanim udzielił odpowiedzi: -Hmm... tak, byłoby to możliwe. Nie wiem jednak, czy cokolwiek ci to da. Przesłuchiwaliśmy ofiary i nic nie pamiętały. No i niekoniecznie mogą być chętni do kolejnego przesłuchania. A ma Pan jakąś konkretną ofiarę na myśli lub kogoś specyficznego? - zapytał rudzielec, głęboko zastanawiając się, jak to mógłby pomóc anielskiemu rycerzowi.
Vista przeszukała pokój. Wszystko wydawało się zupełnie normalne. No, nie licząc tego krzesła przy łóżku, zamiast przy biurku. Choć i tak drugie stało przy biurku, więc może taki był zamysł artystyczny. W lodówce natomiast nie było nic. Policjant, który akurat coś notował w zeszycie, widząc jak Radna tam zagląda odpowiedział: -Mamy zdjecia zawartości, ale po zbadaniu zostały one wyrzucone. Wszystko było zepsute, jakby przez długi czas Clauss-san w ogóle nie otwierał lodówki. Chce Pani zobaczyć? - zapytał spokojnie, spoglądając na różowowłosą z notatnikiem w łapkach.
Feelan
Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015
Temat: Re: Budynek sądu Pon Lip 10 2017, 01:07
Domyślam się, że o takich sprawach chętnie się nie mówi, jeśli jest się ofiarą. Czuję się okrutnie, na myśl, iż miałbym przypominać ofiarom o tych nieprzyjemnych wydarzeniach, ale nie robię tego ze złośliwości, lecz z konieczności. Zapewne też przesłuchiwanie każdej z nich byłoby dość rozwlekłe, ale czuję, że właśnie to powinienem zrobić. Nawet jeśli niewiele pamiętają, to ich zdanie w tej sprawie też ma ogromne znaczenie. - Chciałbym zadać tylko kilka pytań. Aczkolwiek, jeśli by pan posiadał pewne informacje, to byłbym wdzięczny za podzielenie się nimi. Jeżeli ofiary zostały już przesłuchane, to może wie pan co jest ostatnią rzeczą, którą pamiętają od zdarzenia i też co pamiętają jako pierwsze po uzyskaniu świadomości. Mimo to, chciałbym wysłuchać opinii co najmniej dwóch ofiar. Najlepiej pierwszej, jak i również ostatniej. Byłaby możliwość spotkać się z nimi? - dopytuję niepewnie. Pewnie i tak będę musiał powrócić do tego domu. Przydałoby się dowiedzieć o jaki rytuał chodzi. Ale to jak już się nieco ochłonie i załatwi inne rzeczy.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Budynek sądu Czw Lip 13 2017, 20:59
To wszystko wydawało się takie proste. Nie rozumiała, jak mogli mieć problem z odgadnięciem tej zagadki. Najwyraźniej ktoś nie oglądał tutaj wieczorami odcinków Archiwum Z. Pokiwała jedynie przecząco głową, jakoby to zdjęcia lodówki nie były potrzebne. Przeszła jeszcze do salonu, zobaczyć to, jak wyglądało pomieszczenie, aby dopowiedzieć stosunkowo prostą rzecz. - Miał wspólnika. Najpewniej jakiegoś złego ducha, albo kosmitę. Ewentualnie działał z jakimś demonem! Musimy go tylko znaleźć i spytać o to. Ktoś tutaj umie odprawiać egzorcyzmy? - orzekła fachowym językiem radna, zastanawiając się nad wszelkimi możliwościami, jakby to właśnie one miały tutaj coś zmienić. Do tego wszystkiego pozostało jedno pytanie, które najpewniej tylko mogło utwierdzić jej przekonania, bo: - Pan E nie wychodził z domu, prawda? Nikt inny także? - bo jeśli nikt nie wchodził, ani nie wychodził to pozostawała tylko jedna możliwość. Wspomniane wcześniej siły nadprzyrodzone.
Reschehedera
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 09/12/2013
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Budynek sądu Sro Lip 19 2017, 21:38
Chwyciła wcześniej przygotowane pióro i notatnik, wolała wszystkie najważniejsze rzeczy zapisać. Rozrysowała schematycznie rysunek osoby, która zawładnęła umysłem Eugeniusa, chociaż bardziej to przypominało smutne patyczaki, narysowane przez czteroletniego chłopca. Wszelkie luźne myśli zapisywała z przyzwyczajenia po deryjsku. Co ciekawe, Reszka, zawsze robiła notatki w swoim ojczystym języku. Spróbowała uporządkować wszystkie informacje jakie zdążyła otrzymać. Z lekkim zawahaniem naszkicowała Rukh, nie bardzo wiedząc czy Eugenius zrozumie coś z tego rysunku. – Niech wielbłąd zeżre tego psa – syknęła po deryjsku pod nosem – Panie Eugeniusie, musi się pan teraz bardzo skupić. – zaczęła, przyciskając pióro do karki, robiąc przy tym brzydkiego kleksa – Czy kiedykolwiek wcześniej widział pan tego mężczyznę? W śnie? Albo gdzieś na ulicy? Może potrzebuje pan do tego dłuższej chwili. – przerwała, odgarniając włosy na plecy. – Jest to w tym momencie naprawdę ważne. Czy wyglądał on na cudzoziemca? Miał dziwny akcent? Przymknęła oczy, nie bardzo wiedząc czy powinna to robić. Marnowała czas, a nie wiadomo jakie okropne rzeczy spotkały Viste i Feelana, z drugiej strony musiała zdobyć wszystkie informacje jakie tylko mogła. Im więcej wie, tym łatwiej jej będzie podjąć decyzję co zrobić z tymi wszystkimi, biednymi, zbłąkanymi Rukh. One nie były niczemu winne. Skupiła się i użyła PWM: Rukh, wybierając te zdeprawowane, po czym od razu użyła PWM: Zwiadowcy, a w jej dłoni powinna pojawić się jedna, czarna Rukh. – Czy właśnie tak wyglądała ta ciemna energia, którą pan widział wokół tego człowieka? – spytała cicho, patrząc z ogromnym smutkiem na biedną, malutką Rukh. Nigdy nie wykorzystywała ich wtedy, gdy nie potrzebowała. W końcu one też były żywymi stworzeniami.
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Budynek sądu Sro Lip 19 2017, 22:12
Fiołek nie zamierzała zacząć od pierwszej lepszej teczki, a od pierwszej, która była w całym tym stosie, ale nieważne. Jeżeli coś się rzuciło w oczy, to czemu nie spróbować tego sprawdzić? Mistrzyni Syrenek wzięła papiery dotyczące porwania nijakiej Arie Nightlitght i zaczęła ją czytać, szukając jakiś wskazówek tudzież rzeczy, które mogłoby być w jakikolwiek sposób powiązane ze sprawą, którą aktualnie się zajmowali. Najbliższe kilka godzin zapewne i tak spędzi tutaj wśród teczek, więc prędzej czy później i tak do tej by dotarła. Zajmując się czytaniem, nie była oczywiście obojętna na to, co się działo wokoło. Nasłuchiwała uważnie i jeżeli słyszała kroki zbliżające się w stronę drzwi, odrywała wzrok od akt. Cały czas odpowiednio czujna i gotowa do obrony. Nie byłaby sobą, jakby choć na chwilę opuściła gardę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Budynek sądu Pią Lip 21 2017, 22:03
MG:
Rudzielec się zamyślił, starając się przypomnieć wszystko, co byłoby mu potrzebne, by udzielić jak najlepszej odpowiedzi Feelanowi. -Wszyscy mówią, że ocknęli się, gdy byli w drodze do szpitala, gdy ich rany były opatrzone. Natomiast ostatnie co pamiętali... różnie. Wyjście ze sklepu, do pracy, z pracy, kładąc się spaść. Zależy od osoby. - powiedział, po czym spojrzał do notatnika -Najwcześniej dopiero jutro udałoby mi się załatwić spotkania. Odpowiada ci to? - spytał, patrząc na anielskiego rycerza, oczekując jego reakcji.
Policjant wysłuchał uważnie teorii radnej, w pewnym momencie przybierając zdziwiony wyraz twarzy. -Pan Eugenius mieszkał sam. Tak zeznali świadkowie oraz bliscy sąsiedzi. - powiedział, najwyraźniej nie wiedząc co mogło wysnuć taką teorię, po chwili jednak dodał -Możemy spróbować ściągnąć tu duchownych. Jednak raczej już w dniu jutrzejszym. Pasuje to pani? - spytał kulturalnie, a na ostatnie pytanie tylko pokiwał twierdząco głową -Dokładnie. Nie znaleźliśmy niczego, co mogłoby wskazywać, że opuszczał swoje mieszkanie, po tym, jak oszalał.
Tymczasem przesłuchanie trwało. Oj trwało. I było zdecydowanie utrudnione. Gdy radna zadała swoje pytanie, a następnie kończyła rysunek oskarżony zastanawiał się nad odpowiedzią. -Wtedy widziałem go po raz pierwszy. Był pod płaszczem, do tego pokryty ciemną energią niczym tatuażem. Jednak mówił ze starym akcentem. Bardzo starym. I miał lekko syczący głos... tak mi się zdaje. - mówił, łapiąc się za skroń. Chyba wspomnienie to lekko go zabolało. Przynajmniej w główkę. Umysłowo. Spojrzał z zaciekawieniem natomiast na czarnego motyla i pokiwał przecząco głową -Przypominało to raczej falą ciemnej materii. Nie miało jakiegoś konkretnego kształtu. - wytłumaczył spokojnie na tyle, co potrafił.
Mistrzyni Mermaid Crest miała pod pewnymi względami najbardziej nużącą robotę, ale też najbardziej spokojną, statyczną. Więc dla Fiołek nie powinno być problemu z przeglądaniem dokumentów. Teczka, jaką zaczęła przeglądać, traktowała o zaginięciu Arie Nightlight. Była ona samotną matką dwójki dzieci, która nie wróciła z zakupów na kolację. O zaginięciu poinformowała jej siostra, która mieszkała w pobliżu i na czas jej poszukiwań przygarnęła siostrzeńców. Świadkowie zeznali, że była radosna jak zwykle, wychodząc ze sklepu rozmawiała chwilę z spotkaną przyjaciółką. Trzydzieści minut później, była widziana bez zakupów, jak idzie z otumanionym wzrokiem jedną z bocznych uliczek, jednak świadek nie uznał tego za coś wartego jego uwagi. Było to ostatnie widzenie pani Nightlight, do momentu aresztowania Eugeniusa Claussa. Została ona znaleziona w jego piwnicy, podwieszona na łańcuchu za ręce. Na jej ciele widniała największa ilość cięć i skaleczeń, wykonanych precyzyjnie. Była również najbardziej odwodniona i osłabiona ze wszystkich ofiar. Prawdopodobnie było to spowodowane najdłuższym jej przetrzymywaniem. Nawet, jeśli od tych wydarzeń minęło ponad półtora miesiąca wciąż przebywa pod okiem lekarzy. Do tego wszystkiego były zdjęcia z obdukcji lekarskiej, przedstawiające panią Arię okropnie okaleczoną. //Jbc, postaram się te dokumenty napisać, ale nie obiecuję
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Budynek sądu Pon Lip 24 2017, 19:52
Panienka de la Cruz zadumała się przez dłuższą chwilę, potakując głową na słowa mężczyzn. Wszystko to potwierdzało jej śmiałe teorie, jednak musieli najpierw odkryć źródło jego energii, czy też dostęp do różnorakiej formy pokarmu. - Widzicie! To z pewnością sprawka złych mocy... jutro może być za późno, dlatego musimy spróbować zrobić to samemu! Mamy jakąś kredę? Albo coś, czym nakreślimy symbole? Może być nawet mąka, chociaż w filmie używali krwi do takich rzeczy... - powiedziała dziewczyna, mając zamiar przyjąć jakiś z białych, proszkowanych przedmiotów, aby narysować jakieś kółeczko egzorcystów rodem z filmów. Albo okrąg przywołań. Nie pamiętała już zbytnio czym te się różniły, toteż pozostawało ewentualnie liczyć na wsparcie. Wszystko po to, aby po wykonaniu malunku przywdziać zbroję Gwiezdnej Strażniczki(A), przygotowując się na wszelkie zło. - O złe moce ujawnijcie swe oblicze i przybądźcie tu by zmierzyć się z potęgą światłości! - dopowiedziałaby jeszcze po wykonaniu malunku, chyba że ktoś ingerowałby w jej pracę. A wtedy... była gotowa nawet potraktować wroga miniaturowym Tymoteuszem. Chyba, że był grzeczny. Przeciwnik, nie Tymek.
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Budynek sądu Wto Lip 25 2017, 00:01
Fiołek przywykła do takiej roboty, miała doświadczenie, a i odpowiednie pokłady cierpliwości, więc wcale dla niej praca nie była nużąca. Drużyna mogła chociaż mieć pewność, że nie zaśnie w środku czytania akt, bo tak będzie znudzona i koniec końców niczego konkretnego się nie dowiedzą. Wracając jednak do meritum sprawy – Mistrzyni Syrenek czytała akta pani Nightlight, notując sobie co ważniejsze informacje. Widok zmasakrowanego ciała kobiety nie zrobił na Fiołek większego wrażenia, ale były dosyć kluczową sprawą… Dlatego też postanowiła odnaleźć teczki ofiar, przeczytać je i zrobić sobie porównanie – czy między tymi wszystkimi przestępstwami były jakieś punkty wspólne? Czy osoby poszkodowane mogły się znać? Może były z podobnego statusu majątkowego? A może to fakt posiadania dzieci był punktem zaczepienia? Fiołek poczuła ścisk w sercu na myśl o dzieciach. Remus. Wciąż pamiętała, wciąż wierzyła… że kiedyś go odnajdzie, że jej kochany synek żyje i ma się dobrze i tylko czeka, aż go odnajdzie. Westchnęła ciężko, odsuwając od siebie tę myśl. Musiała skupić się na misji. Nie mogła mieszać spraw prywatnych, do tych służbowych. Dlatego też w pełni skupiła się na czytaniu akt.
Feelan
Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015
Temat: Re: Budynek sądu Czw Lip 27 2017, 02:09
Problemy z pamięcią tych ludzi, mogą być istotnie problematyczne. Ale nawet jeśli nie uda się od nich niczego dowiedzieć o ich przeżyciach, to jeszcze może zdołają odpowiedzieć na parę innych, istotnych pytań, które należałoby rozważyć. Tylko, że to udałoby się dopiero nazajutrz. Tak czy inaczej, chyba i tak ze wszystkim powinniśmy się wyrobić. - Byłbym bardzo wdzięczny - oznajmiam Piterowi, lekko się przed nim skłaniając. Następnie zaś... Cóż... Niewiele chyba do zrobienia pozostało. Skoro oglądanie dom od wewnątrz jest dość nieprzyjazny, to może na zewnątrz uda się coś odnaleźć ciekawego. Przeszedłbym się zatem jeszcze wokół domu Eugeniusa, oglądając sam dom, jak i również okolicę. Biorąc też pod uwagę rozmieszczenie pobliskich budynków. Żyjący w odosobnieniu Eugenius, mógł być skazany na przykrą samotność, która mogła dać następstwa jego dalszym czynom. Co prawda całkowitym usprawiedliwieniem raczej być nie może to nieco wpłynąć na rozważenie całej tej sprawy.
Reschehedera
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 09/12/2013
Skąd : Gdańsk
Temat: Re: Budynek sądu Nie Lip 30 2017, 12:46
Syczący głos, to określenie jej nie pasowało najbardziej. Nie świadczyło to dobrze nigdy o ludziach, syczenie to swojego rodzaju groźby czy też złe słowa. Potrząsnęła głową, próbując doprowadzić myśli na odpowiedni tor analizy, a nie małe i nic nieznaczące wątki nieprowadzące do niczego konkretnego, zaburzające jej pogląd na sytuacje w jakiej się znalazła. Skupienie to podstawa, a ona odczuwała wewnętrzny konflikt i niepewność całej tej sytuacji, że nie zaprowadzi jej ona do niczego ważnego. – Czy mógłby pan sobie przypomnieć ile razy widział tę postać i w jakich porach dnia się ona pojawiała? – zadała kolejne pytanie, chcąc zebrać jak najwięcej konkretnych informacji, później pozostanie jej tylko zebranie ich w spójny raport. Błądziła w kółko, zastanawiając się, które pytania będą dobre do uzyskania konkretnych odpowiedzi. Cała ta sytuacja śmierdziała gorzej niż brudne gacie Waama przy temperaturze ponad pięćdziesięciu stopni na pustyni. Musiała oczyścić umysł ze zbędnych myśli i skupić się na sprawie. Sam Eugenius wydawał się bardziej zgubiony niż zatajający prawdę. Dlatego lepiej zadawać dużo pytań, a później eliminować z nich te odpowiedzi, które nie przydadzą jej się w jakikolwiek sposób. Rukh z dłoni przeleciała na czubek jej głowy, w pewien sposób ją to uspokajało i przywracało wewnętrzny spokój. Chociaż nadal żałowała, że wykorzystała ją bez celu. Westchnęła smutno, po całej sprawie będzie musiała pomodlić się w ramach podzięki za pomoc w tej misji. Przypomniała sobie słowa Wyższego Kapłana Świątyni o otaczającej energii. Możliwe, że osoba, która opętała pana Eugeniusa też z niej korzystała. Przecież dla niej ta energia przybierała kształt Rukh, dla kogoś innego może być to maź, pszczoły czy nawet pająki. Nie było dla tego jednej zasady. Będzie musiała jeszcze przeprowadzić małe śledztwo na ten temat. – Wracając do opętania. – zaczęła, odgarniając kosmyk blond włosów z policzka. – Czy podczas tych wydarzeń zachował pan pełną świadomość? Może pan dokładnie opisać jak to się zaczęło i kto stał się pierwszą ofiarą? Czuł pan obecność drugiej osoby we własnym ciele lub słyszał jej myśli? – zadała kilka pytań, porządkując notatki na kartce, niektóre wykreślała, a inne podkreślała. – Chciałabym uzyskać od pana jak najbardziej dokładne odpowiedzi. Proszę nie zatajać przede mną żadnych szczegółów, w tej sytuacji wszystko ma dla nas ogromne znaczenie. Odwróciła kartkę na drugą stronę, nie chciała niczego pominąć, a jak pan Eugenius zacznie mówić to ważniejsze hasła zacznie notować, aby nie przegapić niczego.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Budynek sądu Wto Sie 01 2017, 21:55
MG:
Vista... tak powinni nazwać kolejne tornado, gdyż działała szybciej niż ktokolwiek będzie w stanie zareagować. Zresztą, uznali, że i tak jej się nie uda. Tym bardziej, że mąki zabrakło i musiała wykorzystać trochę cukru i soli przy tym. Ale to nie było ważne! Ważniejsze było przywoływanie stworzenia. Ale luzik, co to dla radnej. Policjanci chyba obserwowali ją bardziej dla beki. Tym bardziej się zdziwili jak całość zaczęła... świecić się. Na fiolet. I po chwili... bum! W środku kuchni tumany dymu. A wtedy, na środku coś... jakieś czarne, węgożowate coś, co się wiło. I było mokre. I próbowało ogólnie chyba coś zrobić ale słabo szło. Ale nagle różowowłosa przywoływaczka usłyszała w głowie: -Pomóż... - słabe, ledwo słyszalne...
Rycerz w tym czasie obserwował dom z zewnątrz. Niby nic nadzwyczajnego. Kilkanaście metrów od płotu dalej były inne budynki, może ludzie z nich coś wiedzieli. Ale wtedy poczuł, jakby poziom demoniczności w budynku wzrósł, a kuchnię wypełnił gęsty, szary dym. Po chwili się przewietrzyło, ale obecność dało się dobrze wyczuć. No i przez okno widać było różową grzywę radnej.
Analiza dokumentów i szukanie punktów zaczepiania było logicznym posunięciem. Jednak, gdyby takie coś wystarczało, czyż już wcześniej nie odkryto by czegoś? Ofiar było łącznie czternaście. Niektórzy samotnie wychowywali dzieci, inni ich nie mieli, niektórzy stracili, ktoś nawet był homoseksualistą. Jakaś sierota też się znalazła. Byli bogatsi i biedniejsi, zupełnie jakby ktoś na chybił trafił wybierał ofiarę. Jedyne co ich łączyło to brak pamięci po uratowaniu oraz ogromną wręcz ilość ran, zadanych z niebywałą precyzją. By jak najwięcej upuścić krwi, ale nie zabić. Również godziny porwań były różne. Od nocy, ranka czy południa.
Eugenius nie miał powodów, by zatajać jakiekolwiek informacje. Ba, odpowiadał, chcąc pomóc jak tylko mógł najlepiej. Tak to przynajmniej wyglądało. -Chyba 2 razy. Wówczas i ostatniego dnia, gdy magowie mnie uratowali. I resztę moich ofiar. - ostatnie zdanie dodał wyraźnie przybity. Następne pytania też nie były dla niego łatwe. Ale mimo to dzielnie odpowiadał. -Wyglądało to tak, jakbym był w ciemnym pomieszczeniu, a gdzieś w oddali wyświetlał się obraz tego, co widziało moje ciało. Czułem się bezradny, aż zrozumiałem, dlaczego wybrał mnie. Moja magia, to magia umysłu. Wykorzystywałem ją do wzmacniania swoich procesów myślowych i tym podobnych, celem lepszej pracy i analizy problemów. Ten ktoś jednak wykorzystał ją, by wpływać na cudze umysły i nimi manipulować. Co wraz z jego zdolnościami do opętań dawało efekt synergetyczny. Ale... skoro moja magia potrafiła manipulować kimś, to ja mogłem manipulować sobą. Wykorzystywałem swoją magię by opętać siebie i sprzeciwić się temu opętaniu. Nie wyszło, ale mogłem ograniczyć ilość obrażeń zadanych tym biednym ludziom. Niestety... tylko tyle. - wyjaśnił wyraźnie przybity.
Feelan
Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015
Temat: Re: Budynek sądu Sro Sie 02 2017, 00:03
Zdawałoby się, że dzień to będzie już spokojny, Iż można było wędrować krokiem swawolnym. Architekturę okoliczną podziwiając, Śpiewu ptaków przy tym słuchając.
Lecz bez wątpienia nie jest okolica zwykłą, Przez złe demony ma historię przykrą. I znów bestie obecność swoją oznajmiają, Wśród szarego dymu się pojawiają.
Rycerskim obowiązkiem jest ich pokonanie, Oraz szlachetnej damy cnoty ochranianie! Więc na ratunek jej czym prędzej pędzę, Nie zważając na zło, z mieczem w ręce!
Jednakże kultura nie pcha się oknami, Dlatego lepiej będzie wejść tam drzwiami. Choć z pośpiechem, to bez gwałtowności, By w drodze coś niszczyć, nie ma konieczności.
Aby obaczyć, czymże jest ten byt straszliwy, Bez wątpienia demoniczny, więc i obrzydliwy! Wpierw należałoby sprawdzić co się stało, Jakieś wyjaśnienie także by się przydało. "Co się tu dzieje? Czy wszystko w porządku?" Tego się można było spodziewać od początku. Iż coś złego się gdzieś w domu tym zaczaiło, Jakby się tego stąd pozbyć, byłoby miło.
W jaki sposób przyjdzie jednak to uczynić? To trzeba będzie jakoś w czasie wykminić. Zdrowie damy jednak teraz najważniejsze, Aby obronić to, co w niej jest najpiękniejsze.
Po jej prawicy bym się więc ustawił, Swój miecz w stronę potwora wystawił. Czekając na dalszy zdarzeń obrót, Może nawet konieczny byłby odwrót?
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Budynek sądu Sro Sie 02 2017, 12:03
Jakby nie spojrzeć na sytuację dziewczyny - ta nie do końca spodziewała się takiego efektu. W końcu z demonicznego kręgu w serialu wyszedł przystojny facet z nagą klatą, a tutaj... cień zawodu odmalował się na jej twarzy. Tancerz, czy jeszcze inny czort, który lubił breakdance - w wersji hardcore. Nie mogła w żaden sposób ukryć zaskoczenia, a słowa ów istoty wprawiły ją w niemałe osłupienie. Sama nigdy nie tańczyła w taki sposób i nie sądziła, aby zniżanie się teraz do pojedynku na parkiecie było odpowiednim rozwiązaniem. - Jak? - niewinne pytanie padło z jej strony, jednak samo dziewczę wiedziało, że musi działać. Nie mogła przecież pozwolić uciemiężonej istocie na cierpienie, zwłaszcza jeśli groziły jej demoniczne moce i to one tak szpetnie ją zniekształcały. Co to, to nie! Przynajmniej nie na jej warcie. Radna wiedziała już co musi zrobić, a przynajmniej to, co chciała zrobić w tej sytuacji. Przywdziała czym prędzej zbroję gwiezdnej strażniczki(A), coby pomieszczenie rozbłysło w delikatnym, bladoróżowym świetle przemiany, a pośrodku zamieszania znalazła się ona - obrończyni słabych i potrzebujących, najwspanialsza bohaterka w Fiore. Sama aura dobroci powinna załatwić wszystko, a jeśli nie pomogła, to radna posłałaby pocisk własnych, pozytywnych emocji, aby te przeszyły najlepiej miejsce potencjalnego serca ów szalonego tancerza. Tyle przynajmniej spróbowała zdziałać przed przybyciem jej towarzysza. - On chyba potrzebuje pomocy - powiedziała jeszcze do blondyna, jeśli nie załatwiła jeszcze sprawunków z ów ciemną masą pętającą uciemiężoną osóbkę. Świat mógł być zaprawdę brutalny, a demoniczne byty parszywe i nie tak przystojne jak w grach i telewizji. Masz babo placek z cukru, soli i mąki to teraz musisz się nim zająć, prawda? Ale co jeśli ten postanowi cię zaatakować? Wtedy radna najwyżej odpaliłaby Potęgę miłości i przyjaźni na radze B, aby to laser przeszył oponenta, bo w końcu dobrym osóbkom nie powinien wyrządzić szkód, a te neutralne nie ucierpiałyby aż tak bardzo, co nie?
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Budynek sądu Nie Sie 06 2017, 17:10
Tyle informacji, a jednocześnie żadna z nich nie dawała Fiołek konkretnego poglądu na sprawę i nie umożliwiała postawienia jakiejkolwiek tezy. Mistrzyni Syrenek westchnęła jedynie i zanotowała w pamięci o tej krwi, bo to była na chwilę obecną jedyna poszlaka, którą miała. Nie miała innego wyjścia, tylko chwycić za kolejną teczkę i zacząć ją czytać. Nie, nie była to przypadkowa teczka. Wyszukała tę, w której był cały profil domniemanego mordercy. Chciała zdobyć o nim jak najwięcej informacji.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.