Budynek sądu

Liczba postów : 5599 Dołączył/a : 10/05/2013

First topic message reminder :

Budynek sądu jest budynkiem, w którym odbywają się wszystkie rozprawy sądowe z okolicy. Jest dodatkowo ulokowany w pobliżu posterunku policji, a także posiada własne cele oraz ochronę. Wybudowany z kamienia i drewna, widać, że lekko podupadły już, jednak wciąż twardo stoi i jest istnym przykładem trwałości prawa w tym mieście.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

MG:

Dwóch członków rady, mistrzyni gildii i blond random. Nieważne jak okrutnie to mogło zabrzmieć tak właśnie było, gdy obok 3 tak ważnych osobistości staje jeden rycerz światłości. Eugenius Clauss był bowiem teraz osobą, mieniącą się w odcieniach szarości. Jeden z modernizatorów Calthy, naukowiec, wielka pomoc dla mieszkańców, porywacz, szaleniec oraz osoba godna ponieść karę. Wydarzenia jednak wraz z raportem członków policji magicznej, niejakiej Arturii i Lavetha świadczyły jednak, że może za całą sprawą nie stoi ten oto starszy mężczyzna. Przywitał ich jeden z prawników. Był to w średnim wieku, zadbany mężczyzna z zadbaną bródką i krótkim wąsem. Tak samo jak jego uczesane, krótkie włosy, miały one barwę czerni. Sam on był również odziany w czarny, elegancki garnitur.
-Ach, witam państwa. - rzucił spokojnie na powitanie, po czym dodał -Nazywam się Jirij Ślepow. Państwo w sprawie ogłoszenia? - spytał kulturalnie z jakimś dziwnym akcentem, po czym, jeśli otrzymał odpowiedź twierdzącą odpowiedziałby -Sprawa Eugeniusa Claussa jest niejasna. Przyznał się do wszystkiego i jest gotów ponieść odpowiedzialność, jednak jego najbliżsi, a także raporty pani Arturii i pana Lavetha świadczą, że robi to raczej z wyrzutów sumienia, że nie był w stanie temu zapobiec. Sprawiedliwości jednak musi stać się zadość, więc w przypadku braku odpowiednich dowodów, zostanie on obarczony winą o wielokrotne porwania, tortury i okaleczenia. Wyrobiłem dla Państwa zezwolenia na przeprowadzenie rozmowy z oskarżonym, dostęp do akt sprawy, do świadków oraz do miejsca zbrodni. Wszystko zostało zabezpieczone, więc proszę niczego tam nie uszkodzić. W przeciwnym razie obarczymy Państwa kosztem. Rozprawa Eugeniusa Claussa odbędzie się za 3 dni o godzinie 12. Do tego czasu mają Państwo wolną rękę w działaniach, tak długo, jak są to działania w pełni legalne. Jakieś pytania? - przedstawił dość jasno obecną sytuację i to, co mogli zrobić.

Info od MG:

72h od mojego postu termin!

Liczba postów : 5599 Dołączył/a : 10/05/2013

MG:

Cóż, to co się w tym pomieszczeniu przekroczyło w pewien sposób wszelakie normy logistyczne. Ale cóż. Vista to Vista. Jej wspaniałomyślna aura i strzała przeszyła wijącego się węgorzowęża, a ten się przestał poruszać. Chyba się wysuszał... I wtedy wpadł Feelan wskazując na istotę mieczem. Która nie była dość imponująca, co warto zauważyć. Jednakowoż nie wyczuł też od niej jakiegoś demona. Przynajmniej nie większego od tego, co wyczuwał od Visty i obecnych tu policjantów. Albo to mieszkanie tak zakłócało jego zmysły.

Fiołek postanowiła jednakże w tym samym czasie przejrzeć teczkę Eugeniussa. A była ona stosunkowo gruba. I wkrótce się przekonała dlaczego. Mężczyzna bowiem, jako starszy wiekiem, ponadto naukowiec, posiadał sporo na swoim koncie. I to w tym pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wynalazki, publikacje, prace naukowe. Naprawdę wiele. I nie było tam chyba niczego, co mogłoby wskazywać na okropieństwa, jakich się dopuścił. Dodatkowo w jego teczce był wykaz jego wszystkich prac i ważniejszych osiągnięć naukowych dołączonych jako załącznik.

Eugeniuss Clauss:

Liczba postów : 340 Dołączył/a : 05/09/2015

Jak się już nawarzyło się piwa, to należy je wypić. I skoro już się narobiło problemów, to należałoby je jakoś rozwiązać. Rzecz w tym, że z zewnątrz wszystko to wyglądało na wiele gorsze, niż jest w rzeczywistości. Więc owe przysłowiowe piwo może i można by zastąpić zwykłym mlekiem. Skoro zaś nie jest źle, to chowam miecz i rozglądam się po obecnych. Może to dziwna aura tego miejsca sprawia, iż wyczuwalne jest takie natężenie demonicznej mocy. Szczególnie skupiłbym się na Viscie, bo choć nie chcę jej o nic posądzać, to ponoć jest tak, iż gdzie diabeł nie może, tam babę pośle... To znaczy się, niewiastą się wysłuży!
- Dziwnie tu trochę - oznajmiam niepewnie, na wypadek jakby ktoś tego nie wiedział. - Co to właściwie było? - dopytuję, wskazując głową na dziwną, ale chyba martwą istotę. Znikąd się raczej ona nie wzięła. Może była już wcześniej, a może coś innego ją wywołało. Co jeśli to tutaj obecni ją przyzwali? To by bardzo źle o nich świadczyło! Mam nadzieję, że nie będę musiał nikomu robić wykładów o tym, że z kim się zadajesz, takim się stajesz, a demony są bardzo złymi istotami! Nie powinno się z nimi nawiązywać jakiegokolwiek kontaktu! Ten jednak wydaje się być martwy, ale co do obecnych tutaj... Może być z nimi coś nie tak...
- Sądzę, że na dziś wszystkim nam wystarczy. Lepiej jeśli opuścimy to miejsce. Przynajmniej na dzisiaj - mówię, możliwie najłagodniejszym i uspokajającym głosem. Cokolwiek tu by się nie stało, nie chcę aby ktokolwiek z tutaj obecnych miał później koszmary wynikające ze zbyt długiego przebywania w takim okropnym miejscu. Zatem dyskretnie rzuciłbym na każdego Błogosławieństwo D, dla większego spokoju duszy. Zarówno ich, jak i własnej.

Liczba postów : 216 Dołączył/a : 27/11/2015

Co kraj, to obyczaj. Przysłowie to było z pewnością nie było obce radnej. Niektórzy uznaliby, że dziwaczna istota zasługiwała na cieplejsze powitanie, jednak jej nieprzychylne, nijakie działania, czy zachowanie zasługiwały na taką, a nie inną reakcję. Nie zmieniało to jednak faktu, że atmosfera w pomieszczeniu wydawała się dość dziwna, a dziewczyna nie miała zbytnio okazji, aby jakoś wyjaśnić wszystko towarzyszowi oględzin. Mimo to, pierwsze koty za płoty, a nieczyste moce zostały przepędzone.
- Coś złego... Chyba jest tego tu więcej, a może nawet ktoś. W końcu pan E raczej nie siedziałby na krześle oglądając własne łóżko lub nie ustawiłby krzesła ot tak, by robiło to powietrze, nie? - podzieliła się swoimi spostrzeżeniami, aby ten też dowiedział się tego samego, co ona. Nie miała pewności, czy da się dowieść tego innym, jednak wiedziała, że coś było ewidentnie nie tak z tym miejscem. Każdy serialowy detektyw by już wiedział, o co chodzi, jednak ona była tylko bohaterką i magiem. Co więcej, potencjalne dowody na obecność demonicznych stworzeń zniszczyła, ale... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Miała teraz naocznych świadków, którzy sami spostrzegli ów mroczną kreaturę.
- Tak, właśnie. Odpoczynek każdemu dobrze zrobi, a my przekażemy reszcie, czego się dowiedzieliśmy - zawtórowała entuzjastycznie na słowa Felka, aby to samemu zakazać niewidzialne rękawy i pewniejszym krokiem ruszyć przed siebie. Nieszczęścia lubił jednak chodzić parami, dlatego uważała na to, czy jakaś inna bestia lub monstrum nie pojawi się im na drodze, aby w razie czego ostrzec resztę i uporać się z tym za sprawą Potęgi Miłości i Przyjaźni(B).

Liczba postów : 155 Dołączył/a : 01/11/2016

Wszystko wskazywało na to, że pan Clauss był przykładnym obywatelem do roku x802… Wciąż jednak w tym wszystkim była jakaś dziura, brakowało spoiwa, które wyjaśniłoby dlaczego mężczyzna popełnił tak okrutną zbrodnię na kompletnie niewinnych osobach. Magia mężczyzny skupiała się wokół jego własnego umysłu – może coś poszło nie tak i zamiast pomóc, zaszkodziła? Pytań wiele, odpowiedzi brak. Fiołek westchnęła ciężko. Jedyne, co przychodziło jej do głowy to fakt, że gildia, do której niegdyś należał, została rozwiązana w tym samym roku, w których doszło do zbrodni. Ale również dobrze to mógł być przypadek…
Mimo wszystko zaczęła przeszukiwać akta, z nadzieją że znajdzie coś o Sun’s Arm. Niewiele o tej gildii wiedziała, może kiedyś coś obiło się o uszy… Jednakże nie potrafiła przypisać ich nawet do konkretnego miasta, gdzie mogliby mieć kiedyś siedzibę. Mistrzyni Syrenek zależało również na pełnej liście wszystkich członków gildii… Kto wie, może czyjeś nazwiska się na niej pojawią?

Liczba postów : 5599 Dołączył/a : 10/05/2013

MG:

Vista wraz z Feelanem zgodnie zdecydowali się opuścić to miejsce, zostawiając węgorzowatą istotę na ziemi, by umarła z braku wody. Okrutni. Tacy jednak byli ci "pozytywni bohaterowie". Przywoływali istotę. Nic o niej nie wiedzieli, a potem patrzyli jak umiera. Dzień jak codzień chciałoby się rzec pełnym sarkazmu głosem.

W międzyczasie Fiołek zdołała znaleźć niewielką teczkę z informacjami o Sun's Arm. Niestety, nie była obecnie w żadnej bibliotece, a w archiwach sądowych i policyjnych. Znaleźć w przekazanych jej dokumentach mogła rzeczy dotyczące sprawy, jednak z tego co widziała, nikt nie przywiązał zbyt dużej uwagi do dawnej gildii Eugeniusa. Jedyne co więc znalazła to fakt, że została założona jakieś 10 lat po Fairy Tail i z wzlotami i upadkami istniała aż do rozwiązania wszystkich pomniejszych gildii na początku x802 roku. Miała ona siedzibę na obrzeżach Onibus, a także w jej krótkiej historii wskazano jedynie mistrzów gildii - Martina Straussa, Ellie Baal, Rintaro Eminaph, Paley Darw, Eugeniuss Clauss, Natalie Serp.

Jednak było już późno. Magowie zebrali się wspólnie w budynku, gdzie mieli załatwiony nocleg. Mieli jeszcze trochę czasu przed snem, mogli wymienić się spostrzeżeniami i pomysłami, mogli obmyślić plan działania, albo przekazać sobie nawzajem to, czego się dowiedzieli. W końcu... jutro trzeba wstać skoro świt.

//Ogólnie napiszcie czy się jakimiś danymi wymieniacie czy nie, czy rozmawiacie oraz co robicie z rana - by nie przedłużać.

Liczba postów : 340 Dołączył/a : 05/09/2015

Czymkolwiek było dziwne coś, nie wiem skąd się wzięło i czy nie może być tego jeszcze więcej w domu Eugeniusa. Ta chatka jest naprawdę dziwna i podejrzana... Zapewne udałoby się znaleźć w niej jeszcze wiele innych dziwnych rzeczy, jeśliby się ich doszukać. Do tego jednak potrzeba odwagi i odpowiedniego, mentalnego przygotowania. Nie wątpię, że będzie jeszcze konieczność, aby tam wrócić i dokładnie wszystko sprawdzić. W szczególności złowrogą piwnicę... Może i moja obecność nie jest tam zbyt dobrze przyjmowana, ale moje doświadczenie i zdolności mogą się okazać bardzo przydatne. Więc muszę w sobie zebrać siły i odwagę i pokonać wszelkie przeciwności, aby dojść do prawdy, która się tam skrywa! Bo wątpię, żeby wszystko było już wyjaśnione...
No ale będąc już na miejscu spotkania, przeznaczonego do wymiany informacji, to warto się podzielić własnymi spostrzeżeniami.
- W tę sprawę z całą pewnością są wplątane demoniczne siły - oznajmiam, kiedy przychodzi na to czas. - Eugenius istotnie mógł nie działać z własnej woli, ale z demonami zwykle bywa tak, że wpierw takiego trzeba zaprosić do siebie i pozwolić mu działać. Bez wątpienia w czymś Eugenius zawinił, albo mógł to być też ktoś z jego otoczenia. Jednak wszystko to tylko domysły, bo rzeczowych dowodów się nie udało jeszcze żadnych znaleźć... Ale jeszcze ich poszukam! Ale chciałem jeszcze porozmawiać z kilkoma z ofiar tego zdarzenia, ciekaw co mają do powiedzenia na ten temat. Z mojej strony, to już chyba tyle. A panie coś znalazły? - pytam z jak największym szacunkiem do przedstawicielek płci pięknej, zapewne również starszych ode mnie... Ale choć jestem młodszy, to przecież i tak się staram! I pragnę być jak najbardziej pomocny!
Kiedy już wszystkie informacje zostaną wymienione, pozostaje już chyba tylko zmówić paciorek i iść spać. Bo kolejnego dnia czekają obowiązki... Po śniadaniu, bo śniadanie, to najważniejszy posiłek dnia, trzeba będzie odnaleźć pana Pitera i spotkać się z ofiarami, o ile to tylko będzie możliwe.

Liczba postów : 216 Dołączył/a : 27/11/2015

Wymiana informacji wydawała się dla niej czymś naturalnym. Nie zamierzała jednak wcinać się w zdanie własnemu kompanowi. Może odrobinkę, dorzucając potakujące wstawki jak chociażby wszelkiego rodzaju pomruki, czy półsłówka.
- Właśnie tak! - zakrzyknęła na koniec, kiwając dość poważnie głową jakby zamyślona nad pewnym faktem. Wyglądało to tak, jakby rzeczywiście miała zaraz podzielić się nader istotną wiadomością. - Do tego w salonie pojawił się zły, pełzający coś, który próbował coś mówić, ale nie chciał za bardzo się komunikować i kiedy oberwał z potęgi miłości i przyjaźni zachował się nieco jak wszystkie złe stworzenia. No... podobnie! Do tego pan E miał nienaturalne ustawienie mebli i nie miał jedzenia w lodówce. Nikt nie może żyć z pustą lodówką, nie? I nikt nie potrzebuje krzesła przy swoim łóżku, jeśli rzeczywiście jest samemu, prawda? Prawda? - zaczęła wymieniać swoje spostrzeżenia zupełnie tak, jakby liczyła na aprobatę z którejkolwiek strony. Nie zmieniało to jednak jej nastawienia, czy konieczności odpoczynku. W końcu zapowiadał się ciężki dzień, a radna miała nieco do nadgonienia, bo z pewnością miała przyjść jej pora, aby... porozmawiać z odpowiednimi ludźmi.

Poranek wydawał się zwyczajny. Zwyczajny nawet jak na nią. Przybyła na miejsce spotkania o dziwo punktualnie, dzierżąc w łapkach dużą kawę z Magibucksa, którą raz po raz upijała. Sprzedawca nieco dziwnie się na nią patrzył, kiedy zamiast zwyczajnej, czarnej kawy poprosiła o kranuchino. Musiała mu z dobre dziesięć minut tłumaczyć, że w kranuchino wcale nie potrzeba aż tak bardzo kofeiny, co wody z kranu oraz mleka. Zwyczajne cappuccino, które zamiast typowej kawy miało dodawany jedynie jej posmak. Ludzie to czasem wydawali się tacy niedomyślni... Sama radna zastanawiała się jednak, jak powinna podejść do tej sprawy. Najpewniej wydawałoby się to normalne, jednak przez własne zamyślenie sięgnęła nie tyle co po własną kawę, co wodę z kwiatowego wazonika, wypluwając ją równie szybko z ust. Nie miała jednak czasu na to zamieszenie, toteż ruszyła dalej, aby się nie spóźnić, magicznie przystosowując własny wygląd. A jak wyglądało jej ubranie? Strój typowy dla policji i to niekoniecznie magicznej. Razem z kapelusikiem dostosowanym do stroju i oczywistymi czarnymi okularami na oczach. W końcu planowała dziś przesłuchiwać ludzi, a zwłaszcza zamieszanego we wszystko pana E, jak przystało na odpowiedniego gliniarza... znaczy radnej.

Spoiler:

Liczba postów : 5599 Dołączył/a : 10/05/2013

MG:

Zarówno mistrzyni syrenek, jak i asystentka dessertiańskiego pochodzenia nie były zbyt rozmowne. Może po prostu zmęczenie dało im się we znaki. Albo nic ciekawego do opowiedzenia nie miały? Tak czy inaczej, można było iść spać i wstać skoro świt. Kto paciorki zmawia ten zmówił i lulu. Wstajemy, jemy, paciorek (kto zmawia) i do roboty. A tam nasz rudy asystent.
-Dzień dobry, jak się spało? - zapytał zmęczonym głosem. Po nim widać było, że się nie wyspał. Spojrzał na Feelana -Udało się namówić dwie osoby na rozmowę. Ktoś poza tym chce coś konkretnego porobić? Jakiejś pomocy udzielić? - spytał spokojnie reszty, chcąc wiedzieć co tego dnia planują porobić w sprawie Eugeniusa.

Liczba postów : 340 Dołączył/a : 05/09/2015

Po zmówionym paciorku, nadchodzi czas na obowiązki. Zaś sama chęć czynienia dobra wystarcza, by z pełnią sił do nich przystąpić!
- Bardzo dobrze, dziękuję - oznajmiam z lekkim ukłonem, zmęczonemu funkcjonariuszowi. Zapewne mógł mieć ciężką noc, pełną pracy. Ale mnie się spało całkiem dobrze. W takim razie można przystąpić do działania! A konkretnie, to do spotkania z ofiarami. Wolałbym rozmówić się z trzema... Ale dwie może też wystarczą, dla porównania zeznań i tak dalej.
- Jeśli byłaby możliwość, to chciałbym się z nimi spotkać. Wystarczy mi tylko wiedzieć z kim, gdzie i kiedy - dopowiadam, a potem pozostaje już tylko udać się na miejsce spotkania, zapoznać się z osobą i zadać nurtujące pytania.

Liczba postów : 216 Dołączył/a : 27/11/2015

Nie mieli wiele do załatwienia. Wszystko dało się podsumować prostą wypowiedzią, do której powoli dążyły myśli radnej. Spojrzała po każdym zebranym, aby poprawić swoją westernową odznakę szeryfa przy mundurze, który to miała na sobie. Poprawiła sobie włosy, bo w końcu nienaganna fryzura to też podstawa, a następnie - wbiła spojrzenie w rudzielca, jakby chciała przeszyć go wzrokiem na wylot. Albo przetestować swoje zdolności śledcze.
- Ja porozmawiam z panem E. Amalama z pewnością była zbyt miła! - rzuciła jeszcze tylko dziewczyna, czekając na odpowiednie instrukcje i najwyraźniej dając blondynowi wolną rękę. Bez jej towarzystwa. Ale ten chyba sobie da radę, prawda? Jeśli nie, to uratuje go niczym każdego obywatela. W końcu to ona robiła za najprawdziwszego bohatera z bohaterów.

Liczba postów : 155 Dołączył/a : 01/11/2016

Fiołek nigdy nie należała do zbytnio gadatliwych osób. Nie udało się jej dowiedzieć niczego specjalnego na chwilę obecną, więc zapewne dlatego trwała w milczeniu, jednocześnie analizując wszystko to, co udało się jej dotychczas odkryć i spróbować w jakikolwiek sposób to ze sobą połączyć. Zapewne do łatwych zadań to nie należało, ale Mistrzyni Syrenek nie zamierzała się w żaden sposób poddawać.
– Potrzebuje szczegółowych informacji o Sun’s Arm, wraz z dokładną listą wszystkich obecnych o byłych członków – powiedziała do asystenta. Niestety w aktach sprawy tego nie znalazła. Jedyne, co na razie było jakąkolwiek wskazówką to fakt, że w tym samym roku co została rozwiązana gildia, zaczął swoje morderstwa, podobnież. Jak było naprawdę – tego nie wiedziała.

Liczba postów : 5599 Dołączył/a : 10/05/2013

MG:

Mężczyzna spojrzał wpierw na chłopaka, który to pierwszy się odezwał.
-Pani Arie będzie w domu. Musi zająć się dziećmi, a nie ma też zbytnio sił na przemieszczanie się. Zaprowadzę cię do niej. Będzie się też czuła bezpieczniej, wiedząc, że w pobliżu jest policja. - wyjaśnił na spokojnie, po czym zasłonił usta, najwyraźniej nie chcąc by wszyscy oglądali jak ziewa. Następnie zaś spojrzał na Radną. Był chyba zbyt zmęczony, albo jej przeszywający wzrok nie robił na nim wrażenia. -Mhm... poinformuję strażników. W areszcie zaprowadzą Panią do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie będzie Pani mogła przesłuchać oskarżonego. - następnie zaś mężczyzna spojrzał na mistrzynię syrenek z pytajnikami zarówno w oczach, jak i za sobą, -Sun's Arm? Co to? - spytał jakby nie do końca wiedząc, co ma przygotować. Po chwili jednak dodał -Jeśli nie było tego w aktach, najpewniej nie był ten trop rozwijany. A czego Pani dokładniej potrzebuje? - gdzieś w międzyczasie zaczepił też kilku innych pracowników, tym samym znajdując przewodnika zarówno dla Visty, jak i dla Feelana, gdyby ten zdecydował się jednak wpierw udać do jednej z ofiar, bez czekania na rudzielca. Ten bowiem miał jeszcze Fiołek do ogarnięcia, a niezbyt wiedział, czym było lub jest to całe "Sun's Arm". Gildia? Klub? Mafia? Grupka znajomych z dziecinną nazwą? A może coś jeszcze innego?

Liczba postów : 216 Dołączył/a : 27/11/2015

Życie radnej zdawało się mieszaniną różnych wydarzeń. Czego nie napisać o jej przyszłości, najpewniej byłoby prawdziwe. W końcu urodziła się w jednym ze starszych rodów z tradycją, będąc do tego oczkiem w głowie swojego tatusia. Mogła mieć wszystko, czego tylko by zapragnęła. Ba! Większość czasu spędzała na grach, toteż doświadczenie policyjne z różnych mediów jej nie obce. Co więcej, postanowiła w końcu być bohaterem, więc nie mogła się od tak wycofywać.
- Czyli starczy, że tam pójdę? Okej - rzuciła jeszcze dziewczyna, zanim to udałaby się w odpowiednim kierunku, aby wskazano jej miejsce z podejrzanym. Może druga radna nie wyciągnęła nic sensownego, ale ona wiedziała najlepiej, o co zapytać. Dlatego też wystarczyło się tam dostać, a wtedy... wtedy się okaże od tego, jak jej rozmówca się zachowa. Miała już swój mały zestaw pytań gotowy, ot co.

Liczba postów : 155 Dołączył/a : 01/11/2016

Fiołek spojrzała na mężczyznę, powstrzymując się od westchnięcia. Nie żeby właśnie przed chwilą powiedziała, czego dokładnie potrzebowała. Skądże znowu! Ale całe szczęście, że mistrzyni Syrenek była bardzo, ale to bardzo cierpliwa, więc nie zamierzała krzyczeć ani wyzywać od debili. Dzięki Viście stała się wręcz aniołem pod tym względem. Wyjątkowo wyrozumiała się stała ostatnimi czasy.
– Gildia rozwiązana w x802 roku, do której należał oskarżony. W tym samym roku miał dokonać pierwszego przestępstwa. I tak jak powiedziałam wcześniej, potrzebuję listy wszystkich byłych członków… I mistrzów. Jakby się dało, to jaką cieszyli się reputacją. – Na chwilę obecną rok zamknięcia gildii był jedyną poszlaką w całej tej sprawie. Jeżeli nie będą w stanie jej tego zorganizować, sama się o to pofatyguje. Już w Radzie była, kolejna wycieczka nie zaszkodzi.

Liczba postów : 5599 Dołączył/a : 10/05/2013

MG:

Vistę zaprowadzono do pokoju przesłuchań, gdzie po dwóch minutach wprowadzono Eugeniusa. Był to starszy mężczyzna, w kajdankach i normalnym stroju więziennym. Z twarzy wydawał się zmęczony, choć na widok różowowłosej uśmiechnął się miło i przywitał się:
-Dzień dobry. Z przyjemnością będę współpracował. - powiedział na wstępie, po czym grzecznie usiadł, czekając aż radna rozpocznie przesłuchanie. Nie szarpał się, ani nic. Był grzeczny.

-Ojej... - powiedział mężczyzna słysząc słowa Fiolek i podrapał się po głowie -Wie Pani, te dane należą do Rady Magii. Mogę się pokazać o wniosek bezpośrednio z sądu, jednak to może potrwać chwilę. Na razie mamy tylko to, co było do publicznej wiedzy podane. Wszelkie inne informacje będziemy musieli zdobyć od Rady. Po prostu wcześniej nikt do tego tematu nie podchodził... - powiedział wyraźnie zakłopotany. -Gdy my będziemy to załatwiać, będzie chciała Pani zająć się czymś innym? - spytał spoglądając na mistrzynię syrenek.

» Dzień Sądu.
» Budynek do rozbiórki
» Rozwalony budynek
» Budynek Magipoczty