I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Wto Cze 06 2017, 00:06
First topic message reminder :
Oddział 3 Sandstorm zajmujący się produkcją gry Lord of the ring: The Biscuit Hammer, mieścił się w południowej części Artail. W zasadzie był to jednopiętrowy dom jednorodzinny przystosowany na potrzeby firmy.
~~
MG
Było już koło 19, kiedy magowie dotarli na miejsce zlecenia. Misja miała zacząć się wieczorem, żeby gracze mogli spędzić spokojnie całą noc w świecie gry. Osobą która ich odebrała była niewysoka brunetka w przydługich dresach i czarnej koszulce z różowym napisem "I <3 Raj Raj Skinb". Kiedy pojawiali się magowie, akurat przyglądała się dwóm puszkom w swoich dłoniach. W jednej miała MagiCole, a w drugiej Mgr.Peppera.-Jak myślicie?-Zapytała ich gdy tylko podeszli, nawet nie odrywając oczu od puszek.
O kurczaki! Naprawdę został kobietą! Z krwi i kości. A może z komputera i magii? Bo to był ten maszynowy świat... tak? Złapał się za pierś, upewniając się czy to prawda. Następnie zaśmiała się głośno i uśmiechnęła się szeroko do nosorożca, który wychylał się jej do namiotu. Czyli to był jej towarzysz i możliwe... jeździec? No w końcu wybrał nosorożca, bo chciał się na nim przejechać, a teraz ma ku temu świetną okazję. - Witaj Arte! Jestem... Demeter i nie przejmuj się, razem pokonamy złe moce i staniemy się bohaterami! - Wykrzyknęła podekscytowana zrywając się na równe nogi i wychodząc z namiotu. Rozglądnęła by się wokół otoczenia by zobaczyć gdzie się znajduje i gdzie mogłaby być jakaś ścieżka bądź traktat, którym można było się udać. Jeśli wychaczyłaby takowy wzrokiem, to uśmiechnęła by się szeroko i machnęła ręką w tym kierunku, dając do zrozumienia, że tam idziemy. - Dalej, naprzód! Poznajmy ten wspaniały i dziwny świat! - Rzekła i z okrzykiem bojowym pobiegła w wyznaczonym kierunku pilnując by zwierzak za nią podążył. To może być ciekawe.
Tygrys może był tygrysem ale był też kotem, więc łakomym wzrokiem wpatrywał się w mleko. Prócz tego lodówka jak lodówka. Sery, szynki i inne dziwy. Płatki i chleb też na pewno Sora znajdzie więc można było zjeść jakieś fajne śniadanko.-Dziesięciu, licząc ciebie.-Odparł kot. Następnie przyszła pora kolej na wyjaśnienie działania mocy-Nim porozmawiamy o twoich zdolnościach, spójrz na swoją dłoń.-Wskakując na stół, wskazał łapką na pierścień Sory.-Dzięki temu pierścieniowi mogę spełnić jedno twoje życzenie. To, jak będzie brzmiało, może mieć wpływ na twoją moc. Póki go nie wypowiesz, będziesz bardzo słaby, bo oficjalnie nie zawrzemy kontraktu. Więc? Jakie masz życzenie?-Zapytał tygrys, czekając na swoje mleko.
Demeter miała najprawdziwsze i do tego całkiem mięciusie piersi. Gry +18 stworzone na tym silniku na pewno miały by wzięcie. W każdym razie, miejsce w którym wylądowała dziewczyna, to las, tuż obok płynęła rzeczka a między krzakami dostrzec można było ścieżkę. Aktualnie dziewczyna znajdowała się na lekkim wzniesieniu. Droga w jedną stronę prowadziła do miasta w dole, a w drugą stronę prowadziła jeszcze wyżej w góry. Bo tak, znajdowała się w górach. Dziewczyna dobiegła do ścieżki, tylko gdzie pójść dalej? Nosorożec zaś biedny nie mógł przejść, bo był za gruby i nie mieścił się między drzewami.-...-Powiedział patrząc na Demeter.
Większe zwierzęta zazwyczaj posiadały znacznie większe potrzeby, aniżeli zwykłe dachowce. Nic dziwnego w tym, że tygrys domagał się czegoś więcej, aniżeli zwyczajnej rozmowy z niebieskowłosym. Sorze zdawało się to jednak nie przeszkadzać. - Życzenie..? - powtórzył jedynie pytająco za zwierzęcą jednostką, nalewając sobie w międzyczasie mleka do płatków, aby następnie sięgnąć po jakąś płytszą miskę i nalać nieco białego napoju drugiej... osobie. Położyłby też w pobliżu z pół plastera sera, czy trochę szynki. Dość problematyczna kwestia zaplątała aktualnie jego myśli. Kilkukrotnie zamieszał łyżką w misce z płatkami, aby dopiero potem skosztować ich pierwszy raz w tym miejscu. Nastolatek z pewnością posiadał jakieś życzenie, jednak nigdy nie zastanawiał się nad tym w ten sposób. Nie myślał też za bardzo o tym, czego najbardziej pragnął w danej sytuacji. Różne wizje, czy różne pragnienia zdawały się kolidować ze sobą, a sam wróżek milczał, pozwalając sobie na spożycie posiłku, czy podobnymanewr ze strony kotowatego. - Co jeśli takiego nie posiadam? Co jeśli chcę ich po prostu odnaleźć, albo tylko tego, aby inni zwyczajnie mnie wysłuchali i spróbowali zrozumieć? - dopytał się niebieskowłosy na swój sposób dzieląc się swego formą życzeniami, ale... czy te mogły zostać tak nazwane? Niekoniecznie.
To było niesamowite. Zupełnie jakby wszystko było prawdziwe, ale jednak nie. To dziwne, ale strasznie fajne! Tylko gdzie był Sora? Nie powinien on być tu z nią? Przecież jeszcze niedawno siedzieli blisko siebie. Hmm... dziwne. Może został przeniesiony w inne miejsce? Miała nadzieję, że nic mu nie jest. Co jak co, ale w końcu to było jeszcze dziecko. Kiedy Demeter dotarła tylko do ścieżki musiała zatrzymać swój zapał pędzenia naprzód by zadecydować dokąd iść. Miała jasno postawione dwie opcje: Góry i Miasto. Ze względu na chęć odbycia przygody góry wydawały się jej znacznie bardziej atrakcyjne niż miasto, gdzie mogło to być spokojne miasteczko. A ona nie chciała spokojnej przygody. Odwracając się za siebie zauważyła, że jej zwierzęcy towarzysz ma problem z przedostaniem się pomiędzy drzewa. Czyli nie mógł ich stratować? Trochę się zawiodła no ale może mieć znacznie lepsze i niezwykłe talenty. Ciekawiło ją co potrafił jej nosorożec. Instynktownie sięgnęła za siebie chcąc dobyć kotwicy, ale jej nie było. No tak, przecież nie usiadł z nią na fotelu. Jakby to zrobił to by się przeniósł wtedy wraz z nią. Niech to. Będzie trzeba załatwić sobie jakąś broń. A to oznaczało wycieczkę do miasta. Wpierw jednak musiała pomóc zwierzęciu. Zatarła ręce i podbiegła do najbliższych drzew koło niego postanawiając je jakoś usunąć z drogi. Najpierw spróbuje je popchnąć używając swojej olbrzymiej siły i spróbować przewalić. Jak to by się nie udało, to złapie je po bokach próbując wpierw je pomału wyrwać z korzeni, a potem przewalić lub użyć jej w formie maczugi na pozostałe drzewa. Co tam jakieś drzewka, jak ona za bycia chłopem wyrwała kamienny filar z katedry i nim cisnęła. Hah!
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Nie Lip 16 2017, 15:23
MG
Tygrys z radością dobrał się do mleka, machając ogonem i na krótka chwilę ignorując Sorę, co pozwoliło mu zebrać myśli i sformułować pytania. Nim jednak Egon mu odpowiedział, oblizał się a potem umył łapką.-Możesz je tak sformułować, choć moim zdaniem to marnowanie życzenia. Dopóki nie wypowiesz życzenia, twoja moc będzie bardzo ograniczona. Możesz się tym jednak zająć później. Wyciągnij dłoń przed siebie i skup się, próbując z wizualizować sobie kulkę energii.-Powiedział kot, przyglądając się właścicielowi.
Nosorożec widząc zapędy Demeter i jej chęć niszczenia przyrody, sapnął i łypnął na dziewczynę groźnie.-Weź zostaw. Co one ci zrobiły?-Zapytał smutno kręcąc przy tym głową i łbem wskazując miasto.-Nie mogę się od ciebie zbyt oddalić, więc jak pójdziesz drogą to w pewnym momencie mnie do ciebie przeniesie.-Powiedział Nosorożec zdradzając tym samym jedną ze swoich "Zdolności" oraz powód, dla którego nie musiał tratować drzewek. No i dla którego Demeter nie musiała ich wyrywać, chyba że się bardzo uparła.
Niezależnie od osoby, krytyka potrafiła odcisnąć swoje piętno. Chociaż ego niebieskowłosego nie było nazbyt rozdmuchane, to w dalszym ciągu ten prosty komentarz zdawał się zaboleć, czy też ugodzić go gdzieś w środku. Mina nastolatka nieco zmarkotniała, jednak ten dzielnie dokończył swój posiłek, wysłuchując tygrysa do końca. - Mniej więcej tak? - zapytał, wykonując podane polecenie. Wszystko po to, aby jego dłoń znalazła się przed nim. Sam zaś przymknął oczy, próbując sobie wyobrazić błękitną kulkę z energii. Ot obraz, który to chciałby dojrzeć w pobliżu własnej dłoni, czy wytworzyć poprzez przesłanie odpowiedniej ilości energii. Spokojne, miarowe. Po zakończonym śniadaniu i treningu(?) mógłby najpewniej podnieść się od stołu. Wszystko po to, aby spakować jakieś ubrania na zmianę i znaleźć własne wyposażenie, czy rycerską broń. - Gdzie powinniśmy się udać najpierw? Wiadomo coś o pozostałych rycerzach? - zadał w końcu najistotniejsze pytania, jednak nie przeszkadzało mu to zbytnio. Sam w międzyczasie przygotowałby pozostałe przedmioty do podróży i jakiś prowiant dla siebie, czy kotowatego. Co więcej, jeśli miałby jakoś dalej materializować energię, czy przećwiczyć jej użycie, wtedy najpewniej przerwałby resztę czynności.
Przed dłonią Sory pojawiła się niebieska kulka. Chociaż niebieska to było dużo powiedziane. Była w pełni przezroczysta i jedynie lekko niebieskawo zabarwiona. Kulka ta miała wielkość piłki do nożnej.-Dokładnie. Kulę tą możesz traktować jako przedłużenie własnego ciała. Możesz ją swobodnie kontrolować i na przykład od siebie oddalić. Swoboda kontroli i zasięg zależą od osoby, tak samo jak wielkość kulki. Co do tego jak długo i jak bardzo możesz ją wykorzystać, to kwestia twojej własnej kondycji. Na przykład jeśli poślesz kulkę tak, by zepchnąć nią butelkę mleka ze stołu, będzie cię to kosztowało mniej więcej tyle energii ile kosztowałoby cię zepchnięcie takiej butelki ręką. Dość proste prawda?-Zapytał tygrys przeciągając się gdy Sora się pakował i przyglądając mu uważnie.-Łączy nas przeznaczenie, tak więc na pewno ich spotkamy. Jednak nic więcej nie wiemy. Musimy poczekać. Tak samo potwory, na pewno je spotkamy, ale póki do tego nie dojdzie, nic nie będziemy wiedzieć nya~. Może zacznijmy od sprawdzenia, jak daleko i jak sprawnie kontrolujesz swoją kulkę?-Zapytał Egon, kiedy wraz z Sorą opuścili już mieszkanie i znaleźli się na podwórzu przed kamienicą.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Sob Lip 22 2017, 11:54
Niebieskowłosy uważnie wysłuchał tego, co do powiedzenia miał tygrys. Wydawało się, że zrozumiał działanie tej mocy, a przynajmniej ów zastosowanie jej w teoretycznym aspekcie. Sam nastolatek zastanawiał się jeszcze względem jednej kwestii, jednak po przytaknięciu kotowatemu i spakowaniu się, postanowił wyruszyć. Wydawać by się mogło, że podróż na podwórze trwała ledwie chwilę, acz niektórzy uznaliby, że całą wieczność. Stawiał spokojne kroki, rozglądając się dookoła i niespiesznym tempem, coby zebrać jak najwięcej informacji względem otoczenia. Szukał niewielkich obiektów, czy też przedmiotów, na które mogłyby zadziałać jego zdolności. - W porządku... - odpowiedział jedynie kotu, aby chwilę później skupić się na danych elementach otoczenia, jak puszki, butelki, czy jakieś bezpańskie odpadki. Wszystko po to, by zastosować na nich ów formę mocy. Do tego dodały jeszcze jedno pytanie, a dokładniej: - Wiemy chociaż, jakie zwierzęta towarzyszą reszcie?
Podwórko jak podwórko. Otoczone drewnianym płotem, jedna brama prowadziła na zewnątrz, na drogę. Na podwórku zaś prócz trawy i rowerów zaparkowanych pod budynkiem, znajdował się jeszcze śmietnik. I to własnie tam Sora dostrzegł butelki, które mógłby ewentualnie swoją mocą przewrócić.-Nie. Nic nie wiemy, niestety.- Odpowiedział na pierwsze pytanie. Co do strącania butelek, jak się okazało, wyszło mu to nad wyraz dobrze, sterowanie kulką przypominało Sorze machanie własną ręką. Było intuicyjne i okropnie proste.-Świetnie, kontrola całkiem dobra. Pozostaje sprawdzić zasięg, poślij ją jak najdalej-Poprosił Egon. Wtedy jednak z kamienicy wyszła młoda dziewczyna, ubrana w czarne spodnie do kolan, i bluzę z kapturem. Miała krótkie czerwone włosy i różową zimową czapkę na głowie, mimo że było względnie ciepło. Co ciekawe, towarzyszył jej całkiem sporawy szerszeń. Zatrzymała się patrząc na Sorę i Egona.-A oto chyba inny rycerz. Zwykli ludzie mnie nie widzą.-Powiedział jeszcze Egon do Sory.
Najwyraźniej kontrola osiągnęła wystarczający poziom. Niebieskowłosy rozchmurzył się dzięki temu niewielkiemu sukcesowi, jakby ten jakkolwiek bardziej mógł go uradować. Co więcej, bez przerwy przytakiwał słowom kotowatego, szukając jakiegoś bardziej oddalonego obiektu. Zupełnie tak, jakby miał zamiar dalej kontynuować własny trening, zanim zajmie się czymś innym. Już miał zamiar użyć swojej mocy, czy też zwyczajnie pchnąć coś, co znajdywało się znacznie dalej, jak przewrócone butelki. Od biedy był nawet gotów włożyć więcej energii, coby butelka odtoczyła się jak najdalej od niego. W końcu w ten sposób stwierdziłby, jak daleko sięga jego odpychanie przedmiotów. Mógłby dowiedzieć się, gdzie butelka się zatrzyma, a zarazem poznać odpowiedź na - ostatnią chyba - wątpliwość ze strony kotowatego. W końcu jeśli ta dalej nie ruszy, to ewidentny znak, że jego zdolności nie pozwolą mu na więcej. Pech jednak chciał inaczej. Ach ten nieszczęsny los, który zwabił w te okolicę kogoś o podobnym przeznaczeniu, co on. - C-Co? - mruknął jedynie zdezorientowany, przenosząc swoją uwagę na nieznajomą personę, a z całego skupienia i roztargnienia może nawet wywołując lekką tragedię, jak pchnięcie energią dziewczyny lub towarzyszącego jej szerszenia. Wszystko tylko dlatego, że znalazł się niekoniecznie w dobrym miejscu, czy czasie. Zarazem też wszystko po to, aby najpewniej później przeprosić za niepotrzebne zamieszanie, czy problemy z najszczerszym zakłopotaniem w głosie.
Sora stracił na chwilę kontrolę a pocisk energii uderzył w dziewczynę, przewracając ją na ziemię. Klapnęła tyłkiem w podłoże, szybko jednak powstała wściekła i dopadła do Sory. Była może nieznacznie wyższa od niego, zaraz jednak zaczęła dźgać go palcem w pierś-Hej ty. Co to ma znaczyć. Czy jesteś głupi? To było niebezpieczne, mały. Niebezpieczne.-Z każdym zdaniem rzecz jasna Sora obrywał palcem w pierś.-Tak jest, dowal mu Mei Mei-Zabzyczał szerszeń. W końcu niezadowolona dziewczyna cofnęła się o krok podbierając ręce na bokach.-Wisisz mi za to ramen knypku. Jestem Mei Mei rycerz szerszenia. A to mój towarzysz, Flo-Wskazała kciukiem na szerszenia.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Wto Sie 01 2017, 00:07
Chwilowo kontrolę stracił - skutek mógł być tragiczny. Mimo wszystko, efekt końcowy był trochę komiczny. Sam niebieskowłosy nie spodziewał się aż takiej siły, Która powaliłaby kogoś innego, czy w powietrze by wzbiły. Nastolatek z początku jednak przesłonił usta z wrażenia, Aby podejść ciut bliżej, jednak doszło do pewnego poruszenia, W skutek którego dopadnięto do niego całkiem pospiesznie, A on w obronie odezwać się za bardzo nie omieszknie: "Zupełnie nie tak miało być. Przypadkiem to się stało." Wypowiedziane spokojnie, chociaż w piersi go już bolało. Syknął więc cicho, przesłaniając swoją klatę zmizerniałą, By spojrzeć na poznaną Mei Mei - rycerkę bardzo śmiałą. Skinął tylko głową, znów się odzywając: "Sir Egon biały, Chociaż niewielki się wydaje to tygrys wspaniały, A mnie zwą Sora" zakończył spokojnie pierś rozmasowując. Nie poruszył też kwestii ramenu, bo tak jakby ujmując Okazji nigdy wcześniej nie miał, by go spożyć samemu, Więc lepiej jest uniknąć rozmowy i dać jedzenie głodnemu. Co prawda - nie miał przy sobie nic takiego i nic nie poradzi, Acz podróż czekała ich najpewniej wspólna, więc czas coś zaradzi. "Też poszukujecie rycerzy, by zwalczyć moce ciemności?" - zapytał, Bo nie widział powodu kryć tego, a nuż dobrej okazji się chwytał. Mimo wszystko odsunął się od niej o ciut większy niźli metr kroczek, By jednak pierś odpocząć mogła i nie ucierpiał przy dźganiu jego boczek.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Sro Sie 02 2017, 22:15
MG
Mei Mei wydawała się nieco skonfundowana sposobem wyrażania chłopaka, jednak pokręciła na to jedynie głową. Co zrobisz, nic nie zrobisz.-Jesteś jakimś raperem czy coś?-Zapytała, szybko jednak pokręciła głową.-Nie, nie. Nic nie mów. W sumie nie chcę wiedzieć.-Każdy miał swoje dziwactwa. Zostańmy przy tym że Sora był ukrytym raperem-poetą.-Owszem. Choć uważam że sama mogłabym pokonać te moce ciemności, to jednak postanowiłam posłuchać Flo i odnaleźć pozostałych!-Uśmiechnęła się całkiem pewna siebie a następnie pakując ręce do kieszeni bluzy ruszyła ścieżką w kierunku zapewne ramenu. Rzecz jasna zaczekała na Sorę.-Więc widzieliście już jakiegoś potwora?-Zapytała całkiem zainteresowana tą tematyką.
Kyouma nagle obudził się.-Ups. Jakieś spięcie w twojej lacrymie.-Odpowiedział smutny grubasek i wzruszył ramionami.-Zdaje się że jednak musimy ci podziękować. Dozobaczenia.-Powiedział jeszcze obserwując wychodzącego Kyoumę. No co zrobisz.
Kyouma: 1 PD, 1.000 klejnotów
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Czw Sie 03 2017, 01:07
Najwyraźniej gadka rodem z Don Kichota nie przeszła, a większość utworów literackich głosząca o dzielnych rycerzach była zwyczajną bujdą. Fikcja sprzedawaną pod publikę. Ewentualnie na potrzeby gry zmianie uległa wizja rycerstwa, jednak nie jemu to oceniać. Pozostawiając jednak ten temat za sobą, bo nawet nie dano mu czasu na wyjaśnienia, pozostało skupić się na słowach i czynach dziewczyny. - Nie, jeszcze nie... - opowiedział zgodnie z prawdą, nie kryjąc tego faktu przed dziewczyną. Być może ona miała okazje spotkać ów monstrum i podzieli się z nim jakimiś informacjami. Skoro mieli działać razem, a ta była silną lub za taką się uważała - zostało liczyć na jej wsparcie. Sam zaś niebieskowłosy musiał więc ruszyć jej śladem. - Musisz więc być silna... mogłabyś powiedzieć coś o swoich zdolnościach? - zapytałby gdzieś w trakcie wędrówki - nieważne, czy w kierunku ramenu, czy też zupełnie innym. Na razie nie było zagrożenia w pobliżu, więc zostało im zebrać informacje, czy poznać się ciut lepiej. Może to całe bycie rycerzem nie było aż takie złe?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Pon Sie 07 2017, 15:30
MG
Wędrówka z dziewczyną, do tego nie brzydką, to raczej coś co mężczyźni lubią. Czy jednak Sora nie był na dziewczyny za młody? Ciężko stwierdzić, u każdego hormony szalały w innym tempie.-Hmh szkoda-Odparła dziewczyna, ale zapytana o pomoc, widocznie się ucieszyła i odchrząknęła.-Oczywiście! Obserwuj mą wspaniałą moc. Magnestia!-Zawołała dziewczynka a w około niej pojawiły się tysiące niewielkich igiełek. Igiełki te były stworzone z tej samej energii co kula Sory, jednakże w odróżnieniu od jego pojedynczej i zwartej "Sfery", jej moc była czysto ofensywnym nagromadzeniem niewielkich igiełek.-Też osiągniesz coś większego, gdy już wypowiesz życzenie.-Podpowiedział Egon z boku, kiedy to dziewczynka zniknęła swoje igiełki.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.