I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Wto Cze 06 2017, 00:06
Oddział 3 Sandstorm zajmujący się produkcją gry Lord of the ring: The Biscuit Hammer, mieścił się w południowej części Artail. W zasadzie był to jednopiętrowy dom jednorodzinny przystosowany na potrzeby firmy.
~~
MG
Było już koło 19, kiedy magowie dotarli na miejsce zlecenia. Misja miała zacząć się wieczorem, żeby gracze mogli spędzić spokojnie całą noc w świecie gry. Osobą która ich odebrała była niewysoka brunetka w przydługich dresach i czarnej koszulce z różowym napisem "I <3 Raj Raj Skinb". Kiedy pojawiali się magowie, akurat przyglądała się dwóm puszkom w swoich dłoniach. W jednej miała MagiCole, a w drugiej Mgr.Peppera.-Jak myślicie?-Zapytała ich gdy tylko podeszli, nawet nie odrywając oczu od puszek.
Ostatnie wydarzenia sprawiły, że nastolatek potrzebował odrobiny czasu dla siebie. Na swój sposób chciał odetchnąć od ostatnich zdarzeń, które to stopniowo zdawały się go przytłaczać. Mimo wszystko, właśnie z tego powodu nie potrafił do końca skupić się na otoczeniu. Myśli zdawały się krążyć wokół innego tematu, tak też nie do końca mógł odpowiedzieć na pytanie dziewczyny. Spojrzał na nią zaskoczony, aby pokiwać w zaprzeczeniu głową, jakby to odmawiał poczęstunku, a następnie dodać jeszcze: - Wolę Pantę malinową - dopowiedziałby tylko cicho, czy też mruknął pod nosem, czekając na to, aż będzie im dane udać się w inne miejsce, czy też zacząć zadanie. Z kolei kotowate stworzenie zdawało się kręcić gdzieś w pobliżu nastolatka, aby ostatecznie przysiąść obok niego i z dozą pewnego kociego zmartwienia spojrzeć w jego kierunku, jakby to miał tym samym wyrazić wszelkie słowa, które teraz by potencjalnie mógł przekazać.
Nie rozumiał na czym polegać miało zadanie, ale nie wydawało się trudne. To była jakaś gra czyż nie? A gry to forma rozrywki tak? No to w takim razie nie było czym się przejmować. Poza tym na misje przybył wraz członkiem gildii, którym był młody Sora. Aż ciężko uwierzyć, że w przyszłości wyrośnie na tak ważną w świecie personę. Cóż, należało go w tym wspierać jak tylko się dało. Kiedy dotarli na miejsce jakaś kobieta spytała się o opinie dwóch napojów. Kyouma uśmiechnął się szeroko poznając puszkę Magi Coli. Swego czasu pracował w reklamie Magi Coli, która teraz regularnie pojawia się na Lacrymowizji i każdy może go tam zobaczyć. Niewykluczone, że dziewczyna mogła go rozpoznać pod tym względem, dlatego wskazał palcem na Magi Cole. - To jesteśmy, na czym polega nasze zadanie? - Spytał dziewczyny, jednocześnie kładąc dłoń na głowie chłopca, którego pogłaskał, tarmosząc mu czuprynę. Nie znał dobrze przeszłości Sory. Mało o sobie mówił, także nie mógł wiedzieć zbytnio co dzieję się w jego życiu. Pamiętał jedynie, że miał jakiegoś brata...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Nie Cze 11 2017, 18:30
MG
Słysząc odpowiedzi, kobieta w końcu zaszczyciła rozmówców spojrzeniem. Spojrzała na wskazaną przez Kyoumę Magicolę a następnie podała mu puszkę. Sama otworzyła Mgr. Peppera i napiła się.-Kyouka Holenstein. Witajcie w Sandstorm. Proszę za mną. Panowie Kyouma Byakuton i Sora Hoshino z Fairy Tail, zgadza się?-Powiedziała jeszcze przed wejściem do budynku, patrząc na mężczyzn, czekając na jakieś potwierdzenie, najlepiej znakiem gildyjnym czy licencją maga. W każdym razie po potwierdzeniu swoich personaliów, kobieta wprowadzi ich do środka. Układ jak w zwykłym domu, krótki korytarz z kilkoma parami drzwi i schody na piętro. Właśnie schodami zostali poprowadzeni, do jednego z pokoi gdzie znajdowało się 10 foteli z lacrymami i jakiś mężczyzna.-Viz, mam ich.-Powiedziała dziewczyna do grubszego faceta w okularach. Miał brązowe włosy i koszulkę z półnagą Hotaru. Fanart albo zdjęcie z któregoś numeru Fiore News-Witam uprzejmie. Viz Abramowsky. Panowie w sprawie gry prawda? Jasne że tak.-Klepnął się w brzuch i spojrzał na magicolę w dłoniach Kyoumy. Uśmiechnął się i pokiwał mu palcem.-Magicola co? A to dobre, hehe...-Zaśmiał się, po czym odchrząknął.-Czy mają panowie jakieś doświadczenia z grami Sandstorm, albo ogólnie z grami w magicznej rzeczywistości?-Zapytał spoglądając to na jednego to na drugiego.
Możliwe, że to właśnie nastrój niebieskowłosego odgrywał sporą rolę w jego aktualnej postawie. Nie należał do nazbyt rozmownych osób, a przynajmniej nie miał nigdy jakoś do czynienia z szerszym spektrum zawierania znajomości. Takie sytuacji wciąż pozostawały dość problematyczne, zważywszy na fakt, że jego osoba mogłaby zostać jakoś skojarzona. Mimo wszystko, magia najwyraźniej robiła swoje, a sam nastolatek posiłkował się jedynie prostym przytaknięciem, któremu towarzyszyło nieco poprawienie własnego ubioru. Nie oznaczało to jednak, że pokazał swój znak gildii. Ten znajdował się aktualnie w zbyt niedostępnym miejscu, aby to swobodnie go demonstrować zebranym osobom. Z tego też powodu pozostawił to zadanie starszemu, młodszemu towarzyszowi w postaci podróżnika z przyszłości, czy też innego wymiaru. Sam nastolatek z kolei wygenerowałby obraz swojego znaku gildii na swojej dłoni, jeśli okazałoby się to konieczne. - Nie będzie przeszkadzał? - zadał krótkie pytanie, spoglądając to na rozmówczynię, to na element swojej nowej magii, czy też mówiąc innymi słowami małego tygrysa, który to aktualnie miał znaleźć sobie wygodne ułożenie w rękach Sory. Pomijając już dodatkowe kwestie, czy problematyczne sprawy, nastolatek odpowiedział jedynie wymuszonym, acz wypracowanym 'aktorsko' uśmiechem na gest ze strony Kyoumy, aby następnie ruszyć za prowadzącą ich kobietą. Wszystko po to, by spotkać kogoś, kto przypomniał mu, że niektóre rzeczy zobaczone - nie zostaną od-zobaczone. - Tak, miło... poznać - jego reakcja z pewnością wydawała się o wiele mniej energiczna, jak ich potencjalnego zleceniodawcy. Mimo wszystko, wypadało zachować wszelkie formy grzecznościowe i jakoś przetrawić widok, który niekoniecznie był odpowiedni dla jego oczu - nie tyle, że mu się nie podobał, a raczej wchodziły tutaj wszelkie normy i uregulowania wiekowe. Wracając jednak do istotniejszych spraw: - Nie do końca. Najwyżej sucha teoria - odpowiedział za siebie w kwestii doświadczenia. Samą teorię, czy metodykę działania tych gier mógłby najpewniej sprawdzić za pomocą swojej magii poprzez Up-to-date, czy inne magiczne podstawy, które zapewniały mu dostęp do wiedzy i informacji, jednak grać - nie miał okazji by pograć w tego typu gry. Pozostawało tylko dowiedzieć się, czy to jakkolwiek wpłynie na ich dalsze zadanie.
Kyouka zdawało się, dopiero przy uwadze Sory zwróciła uwagę na "kotka", marszcząc przy tym niepewnie brwi i rozglądając się dookoła. Czy będzie przeszkadzał? Pewna nie była ale w końcu machnęła dłonią.-Jak jest grzeczny, to niech będzie.-Powiedziała. Załatwiając tym samym sprawę kici. Kyouma milczał, więc wzięte to było za zaprzeczenie, ale Viz nie specjalnie się przejął nie wiedzą magów.-Nie, nie. Żaden problem, już tłumaczę.-Złapał za dziwny hełm z lacrymy.-Po założeniu hełmu, z pomocą mocy magicznej odpalamy zapisany na hełmie magiczny kod tworzący grę. Wasze "umysły" przenoszą się do tej stworzonej magią rzeczywistości, więc czujecie się jakbyście faktycznie tam byli. W każdej chwili z gry można wyjść "Myśląc" o tym, a tak gracie póki nie skończycie. Oczywiście ostatnio dla bezpieczeństwa dodaliśmy dodatkowe zabezpieczenie, mignie wam kontrolka przed oczami jak waszemu ciału zachce się spać, wypróżnić czy zjeść.-Konspiracyjnie się przybliżył.-Był przypadek kogoś kto przegrał w grze 3 dni i umarł z odwodnienia.-Smutno stwierdził.-W każdym razie gra. Gra polega na pokonaniu 10 potworów, drużyną 10 herosów. W grze nie posiadacie własnej magii a jedynie skille wykreowanej postaci które dostajecie po wybraniu przewodniego "Zwierzęcia". Potwory i sama lokacja jest losowo generowana. Chcemy przetestować czy lvl dla noobów, czyli grających pierwszy raz, nie jest za trudny. Jest was dwójka, ale w grze pojawi się 8 NPCów, czyli wykreowanych przez magię postaci, by uzupełnić luki. Nie każdy ma przyjaciół by z nimi grać więc i o takich ludzi zadbaliśmy. Czy wszystko jest jasne?-Zapytał niepewnie, bo dla niego był to chleb powszedni i on rozumiał wszystko, za to Kyouma z Sorą mogli mieć pytania.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Sob Cze 17 2017, 14:42
Nastolatek wymienił jedynie porozumiewawcze spojrzenie z tygrysem. Nie musiał raczej mu mówić, aby ten się zachowywał, bo póki sytuacja nie zagrażałaby życiu żadnej osoby, wtedy też raczej by nie ingerował w sprawy, które niezbyt go dotyczyły. Mimo wszystko, pozostawały jeszcze kwestii zasad, które panowały w grze. Zapewne z tego powodu niebieskowłosy spojrzał pierw na towarzysza, jakby chciał się upewnić, że ten zrozumiał zasady. - Wydaje się zrozumiałe. Jakie i jak wybierzemy postaci? - dopytał się jedynie wróżek, odstawiając kotowatego na jakieś wolne miejsce, gdzie ten nie przeszkadzałby nikomu. Wszystko po to, aby asekuracyjnie przesłać mu dość prostą instrukcję poprzez sam dotyk, czy telepatię, że jakby stało się coś niepożądanego, to aby ten w razie czego jakoś zaingerował.
Kyouma patrzył i słuchał uważnie, by zrozumieć o co chodzi w jego zadaniu. Dlatego też niezbyt bardzo odpowiedział na stwierdzenie faceta w fotelu, jedynie wypił do dna Magi-Cole na raz, bo lubił jak bąbelki przelewały mu się szybko do gardło, jedynie ledwo ocierając o język jednak wystarczająco wyraźnie by poczuć smak. Następnie po wypiciu wypuścił głośno powietrze i postawił pustą puszkę na stole. - Nie mam zielonego pojęcia jak to działa. Wolę uczyć się podczas praktyki, więc zacznijmy tą grę! - Oznajmił stanowczo, uśmiechając się dziarsko do obecnych w pomieszczeniu. Ponieważ mimo wszystko zrozumiał, że to będzie gra w którą będzie granie na siedząco patrząc na fikuśne fotele to zdjął z siebie kotwicę starając się ostrożnie postawić ją przy ścianie, by nie zniszczyła jej zbytnio i podłogi. Następnie zrzuci z siebie płaszcz zawieszając go na swojej broni i odepnie z rąk karwasze. Kiedy już to zrobi, będzie czekał na instrukcje co ma zrobić. Przy okazji zwróci uwagę na zwierzę koło Sory, zastanawiając się w jaki sposób jest z nim powiązane. Jakieś zaufane zwierzątko? Może, nie pamiętał go ze swojej przyszłości. Jedyny kontakt jaki z nim miał to wtedy kiedy włączaj jego sieć. Czasami nawet miał czas pogadać tak jeden na jednego.
-Dalsze instrukcje otrzymacie już od gry-Powiedział Viz, a następnie wskazał chłopakom fotele. Bo zajęciu miejsc i założeniu lacrym na głowy, wszelkie zmysły zostały odcięte. Oboje czuli się jak by zawiśli w pustce. Na dodatek nie widzieli siebie nawzajem. Nagle w tej pustce rozbrzmiał głos.-Skanowanie zakończone. Wasze ciała zostaną teraz odwzorowane w magicznym wymiarze. Czy na czas gry chcecie grać przeciwną płcią. Proszę użyć komendy głosowej.-No proszę, więc gra miała i takie bonusy, że umożliwiała grę płcią przeciwną! W każdym razie jeśli gracze się zdecydowali/lub nie, padło następne pytanie.-Proszę wybrać zwierzę, którego rycerzem będziecie. Komenda głosowa.-I już! Wyglądało na to że mogli wybrać dowolne zwierzę. Jednak, podanie zwierzęcia magicznego, skutkowało dźwiękiem trąbki i informacją że należy wybrać zwyczajne zwierzę.
Dalsze instrukcje mieli otrzymać od urządzenia. Na swój sposób zaniepokoiło to nastolatka, jednak wolał się tym jakoś nie przejmować. Wszystko zdawało się pod kontrolą, a w razie kłopotliwych sytuacji miał jeszcze Egona. Pomijając jednak ten aspekt, pozostało podłączyć się do sprzętu i liczyć na pomyślne rozpoczęcie odpowiedniego programu magicznej gry. - Nie - prosta odpowiedź padła ze strony nastolatka, mając na celu nawiązanie komunikacji z czymś, co najpewniej kontrolowało przebieg gry. Nie sądził, aby potrzebował doświadczeń z kobiecego świata, bo te wydawały się dość problematyczne. Przynajmniej tak mówiły jego wiedza, czy doświadczenie. Poza tym - została jeszcze jedna kwestia. Dawniej miałby z tym nieco więcej problemów, jednak teraz pozostało zdać się na to, co najbliżej jego osobie. - Tygrys - kolejna, krótka odpowiedź padła ze strony młodszego Hoshino, a ten mógł już tylko czekać na to, co się wydarzy.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Nie Lip 02 2017, 16:11
MG
Młodszy Hoshino otworzył oczy kiedy do jego oczu wdarły się niechciane promienie słońca. Leżał w piżamie, w łóżku, w pokoju. Coś mu podpowiadało że to jego pokój i jego łóżko. Było to całkiem niewielkie mieszanko w centrum sporego miasta. Na jego kolanach, siedział mały biały tygrysek.-Nazywam się Sir Egon i jestem rycerzem Tygrysem. Ty zaś, zostałeś wybrany na powiernika mojej mocy.-Przemówiło zwierzątko głosem jak typowa postać z bajki. Gadające zwierzę. Dokładnie tak. To było gadające zwierzę. Na palcu Sory znajdował się zaś srebrny pierścień.
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: Korporacja Sandstorm, oddział 3 Nie Lip 02 2017, 22:30
Cóż ta za magia i dziwy?! Nigdy czegoś takiego nie widział... chociaż... przypominało mu trochę WWS z przyszłości, ale żeby tak wejść do środka maszyny, która jest grą?! Niebywałe co ta technologia magiczna może robić. Niczego jednak wokół nie było. Obojętnie jak bardzo rozglądał się wokół siebie, jego wzrok napotykał jedynie nicość. Nie był to póki co zbyt zachęcające. Ani przyjemne. Gdy tylko rozległ się głos systemowy, chłopak zastanawiał się przez chwilę co zrobić po czym uśmiechnął się szeroko. To może być zabawne. - Chce grać płcią przeciwną! I jako zwierzę wybieram nosorożca! - Odezwał się głośno, aby cokolwiek go słuchało, dobrze go zrozumiało. Ciekawe co się teraz stanie. Naprawdę stanie się dziewczyną? I o co chodziło z tym rycerzem?
Nastolatek niezbyt przejął się zmianą otoczenia. Zmrużył jedynie oczy pod wpływem nieprzychylnie działającego światła, a następnie przeniósł niezbyt wyraźne spojrzenie w kierunku kotowatej jednostki. Przetarł oczy ze dwa razy, nie mając tutaj zamiaru wyrażać tym własnego zdziwienia, a co najwyżej jakieś... zaspanie? Najpewniej tylko przez odruch. - Miło poznać... - odpowiedział, jakby nigdy nic, bo rozmawiający tygrys wydawał się czymś niemalże naturalnym. Mimo wszystko, rozejrzał się dookoła, jakby chciał zrozumieć, gdzie dokładniej się znajduje, czy też gdzie dokładniej miał miejsce jego pokój. Poprawił także sobie pierścień, aby ostatecznie pokusić się o jedno pytanie. - Możesz mi powiedzieć, co teraz powinienem zrobić? - dopytałby się jeszcze, podczas swoich oględzin, a jeśli nie było to możliwe, to zobaczy się potem.
Chwilę po wybraniu odpowiednich opcji, Kyouma otworzył oczy. Słyszał śpiew słowików i dźwięk jaki wydają cykady. Podnosząc się, odkrył że posiada biust. Tak, faktycznie został kobietą. Całkiem ładną do tego. W każdym razie, znajdował się w namiocie. Prócz śpiwora było tu kilka magazynów, jakaś hantelka i mnóstwo paczek po chipsach, chyba żył tu od dawna. Co jednak było dziwniejsze, całe wejście do namiotu, zastawiała głowa nosorożca. Za głową widać było resztę wielkiego cielska tego stworzenia.-Nazywam się Sir Arto i jestem rycerzem nosorożcem. Ty, moja droga, będziesz mą opiekunką w nadchodzącym starciu z mocami ciemności!-Oznajmił nosorożec tubalnym głosem a strumień gorącego powietrza owiał dziewczynę, gdy stworzenie wypuściło go nosem.
W sumie ciężko powiedzieć coś więcej o pokoju. Była to w zasadzie kawalerka. Z korytarza wchodziło się do niewielkiego przedpokoju w którym była łazienka i kuchnia, a dalej był już pokój, kończący się balkonem. Wyglądając na zewnątrz, wydawało się że to Era, choć ciężko to ocenić, bez konkretnego przejścia się po mieście. W każdym razie Egon przechylił główkę.-Proponuję ubrać się i umyć.-Zasugerowało zwierzątko.-Poza tym, musisz odnaleźć pozostałych rycerzy i księżniczkę! Tylko razem będziecie w stanie pokonać moce ciemności-Tygrys machnął ogonem i zeskoczył z nóg Sory, by podejść do lodówki.
Wszystko wyglądało dość znajomo, jednak coś tutaj nie pasowało. Mimo to, nastolatek nie mógł aktualnie wpaść na pomysł, co stanowiło ów niewłaściwy element. Dlatego też postanowił skupić się na słowach kotowatego. Odnaleźć własne ubrania, założyć je na siebie i... przygotować się do podróży? - Rycerzy? Ilu dokładnie? - dopytał się jeszcze, kiedy to zajmowałby się przywdzianiem odpowiedniej garderoby, aby potem zainteresować się zawartością lodówki. Mogło się to wydawać nietypowe dla kota, ale musiał zadać jedno pytanie, o ile samemu jeszcze nie wiedział czegoś takiego. - Co tak właściwie potrafię? - prosta kwestia. Jeśli miał inną magie, albo inne umiejętności, wypadało się jakoś o tym dowiedzieć.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.