I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Rozległe tereny stepowe, ciągnące się przez dużą część zachodniego Pergrande. Wielu ludzi zamieszkujących te tereny, tworzy jedynie niewielkie osady lub prowadzi koczowniczy tryb życia, poruszając się całymi taborami rodzin wraz ze zwierzyną hodowlaną, zawsze w poszukiwaniu lepszych warunków. Wielkich miast tu nie wiele. Często można spotkać tu konnice Pergrandzką, tym bardziej że to na stepach Kharu znajduje się najwięcej stajni z Pergrandzkimi kucami. ~~
MG
Gorąco i sucho. Tak przedstawiały się stepy Kharu. Lecz nawet w nocy nie panowały tutaj przymrozki. Minęło już kilkanaście dni od czasu opuszczenia Lon Lao Lei. Odciski na nogach podróżników, zdążyły wyhodować już sobie swoje własne odciski. Samael z niesmakiem patrzył na pękającą skórę, która nie tak dawno wystawiona na mroźne temperatury, teraz bombardowana była tymi wysokimi. Na dodatek tam UV odbite od śniegu, tu normale UV i takim oto sposobem, Samael nabawił się opalenizny. Całkiem nieznośnej opalenizny. Spękane usta a i włosy w nieładzie. Tak prezentowała się Samaelowi podróż w spartańskich warunkach przez Pergrande. Byli na stepach cztery dni i jak dotąd nie spotkali żywej duszy. Tylko czasami jakiś sęp przeleciał, sprawdzając czy podróżni wciąż dychają. Problemy były jednak dwa, takie główne. Kończyła się woda i niespecjalnie wiedzieli gdzie iść, poza faktem że na wschód.
Autor
Wiadomość
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Czw Lip 27 2017, 02:37
Być może największym z problemów Gonzalesa był fakt, że nie walczył zbyt często z przeciwnikami pokroju wilkołaka, a jeśli w ogóle zdarzało mu się znaleźć w sytuacji podobnego zagrożenia, to wolał raczej uciekać i liczyć na innych, tudzież własne szczęście, aniżeli samemu stawać do walki. Jakby nie patrzeć, to pod wieloma względami chłopaczek był słaby. Jednakże miał zamiar zostać kiedyś kimś silnym! Tak silnym, jak Samael! W tym celu musiał zmierzyć się z wieloma problemami i przede wszystkim, musiał się nauczyć jak walczyć bez uciekania, jak i również tego, że należy brać odpowiedzialność za własne czyny. Zdecydował, że samemu pokona wilkołaka i taki właśnie miał zamiar. Mimo, iż został powalony i wytrącono mu z dłoni jego epicką broń. Gonzales wcale nie uważał, że znalazł się w złej sytuacji. Było wręcz przeciwnie. Choć chciał załatwić wilczka jak najprostszym, nieskomplikowanym sposobem, to jednak mogło się okazać, że Władca Kasztanów musiał użyć silniejszych mocy. Na chwile takie jak ta, najlepszym rozwiązaniem było zamienić się w niszczycielski i potężny ogień! Chłopak spojrzał zza szkieł swych epickich, ciemnych okularów, prosto w oczy wilkołaka, zaśmiał się krótko i od razu odpalił Flash transformation B. Nie miał na tyle sił, żeby się siłować z bestią, ale za to miał inne atuty. Szybkość, ciepło, nieuchwytność. Właśnie taki był sposób walki Gonzalesa. Może i nie był tak epicki i nadzwyczajny, jak chłopaczek by chciał. Może i nie wyrzucał swoich wrogów w powietrze jednym uderzeniem, nie miażdżył im kości, nie wypruwał flaków, nie rozszarpywał ich na drobne strzępy. Może i też nie był w stanie rzucić swym przeciwnikiem i tryumfalnie przygnieść go nogą, stając w dumnej postawie zwycięzcy, tak jak powinni to czynić prawdziwi, potężni wojownicy. Zamiast tego Gonzales Gonzo Gick był po prostu złośliwym bachorem, wymykającym się z rąk i atakującym złośliwie, bardziej po to, by przeszkadzać, aniżeli zranić. To jednak było dla Gonzalesa bardziej zabawą, aniżeli prawdziwą walką. Ale czyż nie to jest najważniejsze? Aby się dobrze bawić? Śmiać się kiedy tylko się da? I z czego tylko się da? Tym oto złośliwym sposobem, przemieniając się w ogień, Gonzales Gonzo Gick w postaci płomienia miał zamiar owinąć się wpierw wokół przygniatającej go łapy, żeby to znaleźć się na plecach wilkołaka, a następnie przeniósłby swój ogień na głowę potwora. No i po oczach drania! Pełnia światłości! Chciał wilkołaka zdezorientować i przy okazji także go podpiec. Skoro nie mógł wygrać siłą, to postanowił spróbować sprytem i złośliwością.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Pią Sie 04 2017, 23:19
Białowłosy w dalszym ciągu przyglądał się walce w której udział brał jego "młodszy brat", jednak tym razem widząc to jak mu obecnie idzie, jego nastawienie do nieingerencji zmieniło się. Nie oznacza to jednak, że już nie wierzył w Gonzo, w to, że dzięki swojemu sprytowi oraz pomysłowości uda mu się wydostać spod wilkołaka. Bo właśnie w tamtym miejscu, leżąc twardo na podłodze znalazł się po swojej własnej poprzedniej próbie zranienia tego stworzenia z którym obecnie się zmagał w walce jeden na jednego. Widział, jak ta bestia trzyma młodego Wróżka jak i również jego uwadze nie uszło to, że była ona szybka, zupełnie tak samo jak ta z którą samemu miał okazję już dobry czas temu osobiście się mierzyć. Tak więc mag błyskawic był gotowy do wtrącenia się do tego pojedynku, a chciał to zrobić przy pomocy pewnego zaklęcia jakie miał w swoim arsenale. Oczywiście zamierza je odpalić szybko i dopiero wtedy, gdy zauważy, że magowi ognia nie powiedzie się próba zrzucenia, odrzucenia lub wydostania się spod tego wilkołaka. Przecież w dalszym ciągu w niego wierzył i udanie się mu z pomocą, jeśli ten nie będzie bardzo jej potrzebował może zostać nawet i źle odebrana przez Gonza. Widać było, że walczył z nim całym sercem i chciał pokazać co potrafi najlepiej jak tylko mógł, a przynajmniej tak wydawało się starszemu Wróżkowi jak i wpadł na to, jak samemu starał się pokazać swojej Mistrzyni, tej dzięki której tak naprawdę opanował magię. Tak więc wracając, tym zaklęciem jakie chciał Sam użyć było Rīpu, dzięki niemu zamierza znacznie i to w krótkim czasie zmniejszyć odległość między nim, a tą dziką istotą. Zmniejszyć i wbić się w nią łokciem dzięki prędkości jaką powinien mieć, co w połączeniu z jego ochraniaczem w tamtym miejscu powinno zostać przynajmniej trochę odczute przez niego. No i najpewniej sprawi, że to właśnie Białowłosy przez wykonaną przez siebie akcję stanie się obiektem zainteresowania, jeśli oczywiście można tak to nazwać lub chociaż w pewnym stopniu. Po tej akcji o ile oczywiście ją wykona nie planuje w jakiś inny sposób zranić tą bestię czy coś, w dalszym ciągu uważał, że to walka jego "młodszego brata". On powiedział, że się nim zajmie i w dalszym ciągu w to wierzył, a to co postanowił zrobić tylko i wyłącznie taka mała pomoc, nic więcej. Dlatego też jeśli młodszemu Wróżkowi uda się wstać ponownie na nogi, starszy od niego czarodziej zamierza ponownie się oddalić i nie przeszkadzać w dalszym starciu. Oczywiście wilkołak może przestać całkowicie interesować się Gonzem, a skupić swoją uwagę na Samie i to właśnie jego w pierwszej kolejności spróbować pozbyć się. W taki wypadku mag błyskawic zamierza po w dalszym ciągu nie próbować atakować, a tylko i wyłącznie unikać ciosów, korzystając przy tym z uników w bok czy tył oraz ze swojego doświadczenia na temat tych istot. Niewielkiego, to prawda, ale jednak jakieś miał w porównaniu do niektórych inny osób. Gdy już zostanie wznowione starcie w którym on sam nie bierze udziału, wtedy Sam po raz kolejny rzuca okiem na pozostałe posągi, czy coś się z nimi dzieje, robi tak samo również wtedy, gdy nie ingeruje. Niby zrobił to niedawno i może to wydawać się dziwne co pewien czas takie przyglądanie się im, jednak byli w co najmniej dziwnym i nieznanym im miejscu. W takim w którym pewna ostrożność oraz zauważenie zagrożenia szybciej może oznaczać ich być albo nie być.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Pon Sie 07 2017, 15:39
MG
Pojedynek face to face z wilkołakiem wcale nie był tak prosty i choć niechętnie, WK musiał uciec się do sztuczek. Zmienił się w ogień i zaczął przypalać bestię. Ta z początku próbowała gryźć, drapać, lecz nic to nie dawało i płonąć bardziej zawyła, odtaczając się w głąb korytarza i tam konając. A Gonzalez dalej się palił po środku korytarza i oh, tak bardzo chciał spalić coś jeszcze, kogoś jeszcze, spalić cały świat! Samael przynajmniej nie musiał interweniować. Inne wilkołaki wciąż były posągami a krew tego spłynęła korytarzem, zapełniając jedno z wgłębień w podłodze.
Nooo i wygrał! Choć od samego początku był pewien zwycięstwa, bo czemuż miałby nie być? Tak się zachwycił i podekscytował tym zwycięstwem, że pierwsze co zrobił, kiedy krew wilkołaka spływała do dziurki, to uformował płomienie w samego siebie, ale płomienie uformował w muskularne, potężne ciało. A potem odmienił się z powrotem w mizernego Gonzalesa Gonzo Gicka, żeby móc przemawiać. - Widziałeś jak go załatwiłem?! Ha! To było proste! Dawaj następnych! - zwrócił się do Samaela, bo chłopaczek był tak podekscytowany walką, że chętnie walczyłby dalej. - Rozpopsuję każdego! Aż sam się sobie dziwił, że pokonanie potwora może być na tyle satysfakcjonujące, że od razu po tym miałby ochotę walczyć z kolejnym. A może to ujawniła się w nim jakaś ukryte, dziwne, pragnienie zniszczenia i zagłady? To o którym coś tam wspominał ten w Mokrej Topoli, po tym jak Gonzales rzekomo wymordował jej wszystkich mieszkańców. Chłopaczek nie był wtedy zbyt świadomy, więc się o to nie obwiniał, ale teraz świadomość własną zachowywał. I czyżby stawał się potworem, nie mniejszym niż owe wilkołaki? To przestało być zabawne, a zaczęło się robić dziwnie niepokojące. Czuł, że miał siły zniszczyć kolejne bestie. Chciał tego! Mógł wykorzystać tę bezlitosną pobudliwość i okazać ją wrogom Fairy Tail! Jakże też zaimponowałby Samaelowi, gdyby pokonał wszystkie stwory! Poza tym i tak musieli je zniszczyć, jeśli mieli zamiar iść dalej. I choć chęć zniszczenia powoli ogarniała Gonzalesa, to w głębi serduszka chłopaczek czuł, że to trochę coś jest nie w porządku. I właśnie to coś nakazywało mu się uspokoić, opanować Ourę, a także wziąć głęboki oddech. - Albo zaczekaj jeszcze chwilę - odezwała się ta spokojna część Gonzalesowego serduszka, przemawiając do przybranego Starszego Brata. - Wpierw pomaluję im pyski - rzucił całkowicie przypadkowy pomysł, mający zarówno na celu utrudnienie dalszej walki wilokłakom, jak i także zachowanie samego siebie. Dobył więc z Legendarnej Międzywymiarowej Bramy Przedmiotwej Flamarsterka, aby to zamazać wilkołakom oczy, oczobijnie różowym kolorem. Domalowałby im jeszcze wąsy, jakąś bliznę, piracką opaskę, kartofla, zeza, krzywe zęby i gluty z nosa. Następnie przetoczyłby się ze śmiechu ze swego arcydzieła, zapominając na moment gdzie się znajdował i po co.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Czw Sie 10 2017, 22:04
Białowłosy można powiedzieć, że widząc to co się stało z tym stworzeniem z którym postanowił zmierzyć się jego "młodszy brat", poczuł pewną ulgę. Ten Wróżek walczył sam przeciwko silnej bestii i udało mu się wygrać, a mag błyskawic nie musiał ingerować w tym starciu, a co planował zrobić w ostateczności. Gdyby to zrobił w złym momencie, mogło to by zostać przez tego chłopaka źle odebrane, pomimo tego wszystkiego, co ten uważał o starszym czarodzieju. Sam był już spokojniejszy, jednak nie tak całkowicie, gdyż jego uwadze nie uszło to, że chyba pewien magik mocno nakręcił się na kolejny pojedynek. Może i rozbicie wszystkich posągów z wilkołakami mogło otworzyć im przejście dalej, może nawet do tego całego artefaktu po jaki tutaj przybyli. Taka myśl pojawiła się w jego głowie, gdy jedno z wgłębień wypełnił pewien ważny czerwony płyn z ciała poległego. Mogło być również tak, że jeśli w podobny sposób wypełnią te otwory, wtedy stanie się coś co żaden z nie chciałby doświadczyć osobiście. W sumie Białowłosy zaczął się zastanawiać, dlaczego prawie chyba za każdym razem, jeśli ma czas i możliwość, stara się rozmyślać na wszystkimi możliwymi opcjami zanim zacznie działać. To nie było jakoś złe czy coś, tylko że czasami jak kto mu kiedyś powiedział, warto kierować się z tym co podpowiada instynkt i zrobić to co uważa się za słuszne lub ma się właśnie taką możliwość. Rzucił tylko okiem, czy poległa bestia nie będzie już stanowił dla któregoś z nich zagrożenia, po czym zrobić coś co mu podpowiadała jego głowa. Dlatego też, gdy Gonzo postanowił dodać coś od siebie tym posągom, mag błyskawic podszedł do niego, a pierwsze co zrobił to położył swoją rękę na jego głowie, którą przez chwilę lekko potargał mu włosy. Zapewne to sprawi, że chłopak przestanie na chwilę upiększać te obiekty lub przynajmniej sprawi, że ten obróci się w jego stronę skupiając tym samym swoją uwagę. - Nieźle ci poszła walka, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem... Pomysł z tym podpaleniem był dobry, zaskoczony jestem jego efektami... Najwyraźniej ich instynkt zwierzęcy jest taki sam lub podobny do pozostałych u zwierzą, obawa przed ogniem i ich tym co może przynieść... Można powiedzieć, ze jestem jednym z tych, które stanowią dla nich największe zagrożenie... Wiesz, jakiś tytuł by się przydał coś w stylu "Gonzales Gick - Pogromca Bestii" - Samael spokojnym głosem skierował swoje słowa w stronę "młodszego brata", gdy na niego patrzył, chwaląc go tym samym za to co udało mu się dokonać. - Ale wiesz, jak dla mnie to warto coś jeszcze dodać - po chwili powiedział kolejne słowa, tym razem ręką która nie leżał na głowie młodego Wróżka kierował w stronę najbliższego posągu, który został już nieco "upiększony". - Mogę ja coś dodać ? - kolejne słowa, po którym swoją drugą dłoń skierował w stronę swojego towarzysza. Widział i można powiedzieć nawet czuł emocje po walce, jakie wypływały z Gonzalesa i właśnie dlatego postanowił zrobić coś co miało szanse na chociaż częściowe uspokojenie jego. Bo właśnie to było ważne, chciał też tym samym dać mu szanse na chociaż chwilę odpoczynku, przed kolejnymi walkami bo do tego najpewniej niedługo dojdzie. A co do samego "upiększania", Sam naprawę zamierza coś dodać od siebie, chociaż raczej jakiegoś większego talentu malarskiego czy coś nie posiadał, a przynajmniej tak uważał. Co jednak nie znaczy, że jednak odpuści to sobie, powiedział słowo, a mag błyskawic starał się zawsze dotrzymać słowa, nawet jeśli miało to być nietypowe, tak już on miał. Tak więc po otrzymaniu flamastra zamierza narysować na klatce piersiowej któregoś z posągów słoneczko, takie duże i promieniami i z uśmiechem. Od czegoś trzeba było zacząć, nie ?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Pią Sie 11 2017, 12:10
MG
Wróżkowie przeżywali fantastyczne przygodny, całkowicie skupiając się na malowaniu posągów, po arcy fantastycznym zwycięstwie Gonzalesa. Rzecz jasna nastrój pseudo świętowania udzielił się również Kasztanowi który to z wielkim zaangażowaniem również wziął się do przyozdabiania posągów i wziął zwyczajnie na jeden z nich napluł.-Drżyjcie przez potęgą Kasztanowego władcy, kamienne poczwary-Zawył unosząc piąstki do góry.-Przy takim władcy, Kasztanowe imperium na pewno rozkwitnie. Może nawet zostanie, najwspanialszym na świecie!-Powiedział, patrząc na Władcę Kasztanów z podziwem. Rzadko trafia się Kasztan, który pali Wilkołaki. A takim był Gonzales!
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Pon Sie 14 2017, 01:32
Może i znajdowali się gdzieś na piątym końcu świata, wewnątrz jakiegoś przedziwnego giganta, ale to wcale nie oznaczało, iż nie mieliby znaleźć sobie powodu do radości i śmiechu. To był właśnie jeden z główniejszych powodów, za które Gonzales Gonzo Gick tak bardzo uwielbiał Fairy Tail. Za to, że wszystko dawali radę obrócić w żart i nawet gdyby sytuacja wymagała jakiejś tam powagi, to dałoby się uczynić ją, po prostu mniej poważną. Tak więc Gonzales bez wahania dał Flarmasterek Samaelowi, by ten dopełnił dzieła, a potem jeszcze chłopaczek znowu się zaśmiał. Słowa Kasztana również go rozbawiły. Lecz poza radością, przepełniała go także duma. Został mianowany Pogromcą Bestii... I był to już aż drugi tytuł, którego nie nadał sobie samemu. I brzmiało to tak epicko, iż chłopaczek aż musiał to sobie na głos powtórzyć - Gonzales Gick - Pogromca Bestii... Władca Kasztanów... - dodał jeszcze swój pierwszy tytuł, bo i ten był zacny i przepełniał go dumą. - Myślisz, że to się przyjmie? Napiszą o tym w księgach i będą o tym opowiadać małym dzieciom? Chociaż... Kto by w to uwierzył? - zapytał rozbawiony i uśmiechnął się w typowo złośliwy dla siebie sposób. - Mi samemu ciężko w to uwierzyć, a jak dopiero będą mogli w to uwierzyć inni, kiedy o tym wszystkim opowiem! Normalnie aż im gały z oczu wyjdą! Hehe! Ta myśl jednak wzbudziła w Gonzalesie trochę dziwne uczucia. Bo tak nagle zatęsknił za domem, za Fiore, za cieplutką i wygodną gildią... Za przyjaciółmi także... Co prawda był z Samaelem, ale jakże to wspaniale byłoby spotkać się w pełnym gronie! Lecz właśnie po to ta cała podróż. Aby kiedyś jeszcze wszyscy mogli się razem spotkać! Zatem nie było co się rozczulać, tylko przeć przed siebie! Do celu! Gonzales Gonzo Gick już udowodnił swoją siłę i potęgę, więc nie czuł już potrzeby, aby to samemu walczyć z wilkołakami. Wykazał, że był wojownikiem i mógł już nie tylko zajmować się ubezpieczaniem tyłów, ale walczyć ramię w ramie ze swym Starszym Bratem, mając jego pełne zaufanie i samemu mu całkowicie ufając. - Jeśli pokonanie tych bestii to sposób, aby iść dalej, to powinniśmy się chyba jeszcze zająć pozostałymi. To jak? Zniszczymy je razem? - zapytał i wyciągnął piąstkę w kierunku Samaela, oczekując przybicia żółwika, aby potem w epickim, pięknym stylu mogli zająć się pokonaniem bestii!
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Sro Sie 16 2017, 22:55
Białowłosy, a dokładniej uśmiech na jego twarzy wskazywał, że był zadowolony z tego, że udało mu się to co sobie chwilę wcześniej zaplanował. W sumie to był również efekt obecności pewnego młodego czarodzieja, jaki znajdował się w jego okolicy jak i tego co obaj obecnie tutaj tworzyli. Słońce wraz z uśmiechem jakie namalował flamastrem Sam może nie należało do najwspanialszych, jednak to było jego dzieło, na którym postanowił nie poprzestać, gdyż to mu się spodobało. Biorąc przykład ze swojego "młodszego brata" i on postanowił co nieco narysować na każdym z tych pozostałych posągów. - Jeśli tak dalej pójdzie, to gdy zostanie napisana o tobie książka, to jej pierwsza czy tam któraś strona będzie zawierała wszystkie tytuły jakie do ciebie przylegną do tego czasu... Na nic więcej tam nie będzie miejsca, przeczucie mi mówi, że jeszcze wiele innych przydomków ci się trafi... Kto wie, może kiedyś i o mnie napiszą jakąś lub chociaż w tej o tobie zostanę wspomniany - pierwsze słowa padły ze strony czarodzieja, gdy już udało mu się wszystkie posągi na swój sposób ozdobić. - Nawet jeśli ludzie nie będą mogli uwierzyć w to wszystko, to hej, masz przecież dwóch świadków, którzy potwierdzą jak było - kolejne zostały wypowiedziane, gdy oddawał flamaster jego właścicielowi. Wysłuchał wszystkiego co ma Gonzo do powiedzenia, spojrzał na jego wyciągniętą w jego stronę pięść czekającą na wykonanie podobnego ruchu, tylko że ze strony maga błyskawic. Uśmiech na jego twarzy się nieco poszerzył, to był gest lub jak kto woli ruch, który do tej pory zawsze starszy z nich wykonywał w stronę drugiego z nich. Czy to oznaczało, że Samael zaczyna się starzeć ? Jakby nie patrzeć, niektóre rzeczy mogą na to wskazywać, chociażby jego włosy, które jakiś czas już temu zmieniły swój kolor. Na taki, jaki bardzo często posiadają osoby, które przeżyły w swoim życiu już niemało i raczej odpoczywają oraz zajmują się czymś spokojnym. Myśl ta jednak tak szybko jak pojawiła się w głowie Białowłosego, tak równie szybko zniknęła z niej, czarodziej uważał się jeszcze za młodego, za kogoś to musi jeszcze wiele doświadczyć no i nauczyć. Tak więc nie chcą, aby mag ognia zbyt długo czekał w takiej pozycji, ściągnął szybko z dłoni rękawice z ćwiekami, aby nie zranić "młodszego brata" po czym przystawił swoją pięść do niego. Ta więź między nimi była ciekawa i miła, dlatego też Sam starał się o nią dbać, aby ciągle ona trwała oraz ją wzmocnić tym samym. - Trzech na trzech, jeśli policzymy także Kasztana... Ty pokonałeś już jednego z nich... Wiesz, jak dla mnie to trochę nieuczciwe... Te wilkołaki są na przegranej pozycji... Ale co tam, im szybciej je pokonamy tym szybciej uda nam się zdobyć znajdujący ten tutaj ten cały artefakt - powiedział czarodziej, odpowiadając tym samym na propozycję Gicka. Gdy już ich ręce przestały przybijać żółwika, mag błyskawic ponownie ubrał na tą dłoń rękawice z ćwiekami, po czym podszedł do jednego z posągów. Lekko go pchając chciał sprawdzić, czy jest możliwość bez większego problemu przewrócenie go, tak aby wydobyć z niej bestię. Jeśli to będzie możliwe, to Sam próbuje te posągi ustawić jeden za drugim tak, aby wszystkie przy pomocy jednego solidnego pchnięcia obalić i zając się nimi jednocześnie razem.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Czw Sie 17 2017, 15:16
MG
No tak. Fairy Tail pewne rzeczy załatwiało po swojemu. Dlatego teraz też musiała się znaleźć chwila na odpoczynek, radość i dobre słowo. Ale takie chwile nie mogły trwać wiecznie, kiedy to Takara czekała na ratunek prawda? Tak więc w końcu magowie postanowili zabrać się do pracy, ale przed tym Samael miał jeszcze jeden pomysł który chciał przetestować, dlatego też popchnął posąg. Ten jednak raczej się przesunął niż zakołysał. Przewrócenie ich nie będzie takie łatwe. W zasadzie, nie specjalnie wydawało się możliwe, więc mężczyźni musieli znaleźć inny sposób na ich zniszczenie.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Wto Sie 29 2017, 00:30
Natężenie epickości, wypełniające olbrzyma pełnego zagadek, było tak wielkie, iż moment za momentem przez całe ciałko Gonzalesa przechodziły dreszczyki podekscytowania. Zwłaszcza kiedy to Samael przybił chłopakowi żółwika. Za każdym razem kiedy to się działo, Gonzales Gonzo Gick czuł jak wypełniała go duma i zachwyt. Wiedział, iż oznaczało to, że postępuje słusznie na rzecz większej chwały i sławy Fairy Tail! Podobnie też działały słowa starszego białowłosego maga, które równie wiele znaczył dla Władcy Kasztanów. - Hehe! Być może jedna strona nie wystarczy na wszystkie - rzekł rozbawiony Gonzales, po czym rozmarzył się na krótką chwilę, o tym jakie tytuły mu jeszcze przyjdzie zdobyć. Każdy byłby dla niego wartościowy i ważny i coś na pewno by oznaczał! Być może księga opisująca jego przygody, będzie właśnie podzielona w ten sposób na rozdziały, że każdy opisze zdobywanie kolejnych tytułów. Kolejny dreszczyk epickości przeszedł przez ciałko Gonzalesa. - O tobie to pewnie już gdzieś coś piszą! - rzekł chłopiec, po tym jak otrząsnął się ze swych marzeń o książkach i tytułach. - W końcu jesteś znany prawie tak bardzo jak Fairy Tail! Jeśliby kogoś zapytać o magów z naszej cudownej gildii, to nie wątpię, że większość ludzi wskazałaby ciebie! No i może jeszcze Daxa... I Torę... I oczywiście Pyzę! Pyza jest potężny! - powiedział entuzjastycznie Gonzales, ale wspominając o swych towarzyszach, znowu mu się zrobiło smutno z powodu tęsknoty. Prędko się jednak otrząsnął. Czekała ich walka! I zdobycie artefaktu, a na myśl o nim kolejny dreszczyk epickości przeszedł przez kark Gozalesa. Niestety, posągów nie udało się poprzewracać i chyba należało użyć na nich sprawdzonego już sposobu z młotkiem. Gonzales Gonzo Gick wziął swój epicki młot - Piątek, przerzucił go z rączki do rączki i podszedł do pierwszego wilkołaka, stając za jego plecami. - To może ja go stuknę, jak ostatnio? - zapytał, przygotowując się do uderzenia. I jeśli Samael by zezwolił, to Gonzales uderzyłby wilkołaka z całej siły, młotem od góry, jeszcze przy tym podskakując. A potem odbiegłby szybciutko kilka kroków, tak dla bezpieczeństwa i żeby być gotowym do dalszego starcia. Lecz tym razem nie walczyłby już w pojedynkę. Powinno pójść łatwo i szybko.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Wto Wrz 26 2017, 21:28
Białowłosemu udało się otrzymać odpowiedzieć na pytanie dotyczące tego czy można przewrócić posągi w konkretny sposób, jak się okazało to raczej by mu się nie udało. Dzięki tej swojej próbie wiedział, że skorzystanie z tego pomysłu najpewniej spowoduje tylko i wyłącznie opadnięcie ze sił czarodzieja. A coś takiego w nieznanym miejscu nie jest zbyt dobre tym bardziej, że żaden z nich nie wiedział jak jeszcze długo będą wykonywać zagadki czy inne rzeczy, aby zdobyć to po co tutaj przybyli. - Zapewne sporo o mnie oraz o innych z naszej gildii sporo piszą może nie w książkach, ale na pewno w gazetach i raportach Policji Magicznej oraz Rady... I to pewnie przede wszystkim o zniszczeniach oraz o zmianach wizerunku otoczenia jakie zdarza się powodować - odpowiedział mag błyskawic do swojego "młodszego brata", gdy w dalszym ciągu obydwaj rozmawiali. - Tak, uderzenie w niego wydaje się być dobrym pomysłem, już raz zadziałało tak więc powinno zadziałać i tym razem. Tylko bądź gotowy do wykonania uniku, może on od razu ruszyć na ciebie po uwolnieniu się z kamienia. Będę stał tuż za tobą - powiedział Sam, dając tym samym zielone światło do działania Gonzalesowi, natomiast samemu ustał tak jak mówił, tak ze 3 metry za nim.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Sro Wrz 27 2017, 15:57
MG
Ostatecznie postawili na sprawdzony sposób, czyli zaatakowanie posągu młotem. Rzecz jasna akcja zakończyła się pełnym sukcesem, w postaci zmiany posągu w Wilkołaka. Jako że WK znajdował się za posągiem, a Samael 3m za WK, to Wilkołak musiał się odwrócić, by dostrzec magów. WK w trakcie wycofywania się, miał niestety drogę odciętą przez Samaela, który to stanął za nim. I tak też wilkołak mając dwie pieczenie na jednym ogniu - skoczył, w kierunku wróżków.
Samael: 123MM WK: 153MM
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Stepy Kharu Nie Paź 01 2017, 19:14
Ostatecznie udało się obudzić wilczka do działania, co oczywiście rozradowało Gonzalesa Gonzo Gicka i rozpaliło go do działania. Już z jedną bestyjką sobie poradził, więc co miała być dla niego druga? Nie bał się ani trochę. Nie miał powodów do wahania. Od razu przystąpił do działania. Wilczek był tyłem, więc Gonzales powinien mieć wystarczająco dużo czasu na przygotowania. Odpalił więc na swej lewej rączce Flash Punch C, wycelował w wilkołaka i wypuścił ognistą piąstkę w bestię. Miała ona powstrzymać, lub przynajmniej spowolnić działanie wilkołaka. Przede wszystkim Gonzales liczył na potężny odrzut, który był efektem tego zaklęcia, że spowolni on na tyle wilkołaka, by wraz z Samaelem wykończyli bestię. Zatem po wystrzeleniu piąstki, Gonzales Gonzo Gick, Ognisty Podmuch Wspaniałej Gildii Fairy Tail, Władca Kasztanów, Pogromca Bestii, odbił na prawo, na pełnej prędkości, żeby zajść wilkołaka od flanki i dzierżąc oburącz epicki młot Piątek, przywaliłby wilkołakowi od prawej, celując w biodra. Oczywiście nieustannie uważałby na działania potwora i jeśli ten by atakował, to korzystając z prędkości swych nóg, Gonzales odbiegłby gdzieś na bok, aby zejść wilkołakowi z toru ataku. Poza tym wierzył w siebie, wierzył w Samaela, wierzył w potęgę przyjaźni i wspaniałość Fairy Tail! Nie mogli więc przegrać!
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Stepy Kharu Sro Paź 04 2017, 10:02
Białowłosy uważał, że skoro za poprzednim razem uderzenie przez Gozna swoją bronią uwolni wilkołaka z kamienia, to i tym razem to się uda. Jak się okazało i w tym przypadku było tak samo, tak więc najwyraźniej będą korzystać z tej metody także w przypadku pozostałych posągów. Wróżek nie wydawał się być zmęczony po wykonaniu uderzenia tym młotem, sam w sobie on był ciekawy, gdyż wyglądało na to, że dla niego on praktycznie nic nie waży. Może warto będzie mu się przyjrzeć później lub jeśli Ognisty Podmuch Wspaniałej Gildii Fairy Tail nie zgodzi się na jej potrzymanie, to chociaż wypytanie go o to narzędzie zagłady. Teraz trzeba było się skupić na walce z ożywioną bestią, a sprawę broni jego "młodszego brata" trzeba było przesunąć na później, gdyż raczej ich przeciwnik nie pozwoli na to. Dlatego też tym razem postanowił wsiąść udział w starciu we dwóch na jednego, może nawet nad trzech, jeśli policzyć także podopiecznego maga ognia. Pierwszeństwo w zadaniu pierwszego ciosu dał Władcy Kasztanów, który uwolnił wilkołaka oraz stał bliżej niego, jednak to nie oznaczało, że zamierza bezczynnie stać w miejscu jeśli coś złego stało by się młodszemu koledze po fachu. Jego plan ataku jest prosty, zamierza poczekać, aż Gonzo odsunie się nieco na bok pozwalając Samowi znalezienie się twarzą w twarz z ich przeciwnikiem. Gdy tylko to się stanie, postanawia wykorzystać pewne konkretne zaklęcie, a mianowicie Rīpu, dzięki któremu gdzie uzyskać choć jednorazowo to jednak niemałą prędkość. I właśnie tą prędkość zamierza wykorzystać do zadania jednego solidnego ciosu w szczękę bestii przy pomocy własnego kolana oraz ochraniacza ze ćwiekami, jaki się na nim znajdował. Zapewne to zaboli także maga błyskawic, a może nawet coś sobie złamie, lecz liczy on jednak na to, że jego ciało to wszystko w jakiś sposób wytrzyma. To uderzenie może dać im szybkie zwycięstwo, może równie dobrze chybić, czy również wilkołakowi uda się zrobić unik, dlatego też Białowłosy w razie tej porażki, zamierza odskoczyć trochę do tyłu, aby samemu nie dać się zranić.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Stepy Kharu Nie Paź 08 2017, 11:45
MG
Gonzo postanowił od razu zaatakować niczego nie spodziewającego się wilkołaka, z pomocą swojego Flash Punch. Ten super efektywny atak nie tylko wilka odrzucił, ale również podpalił! Płonący Wilkołak po upadku szybko wstał wyjąc, ale zaraz trafił go Samael swoim Ripu, by chwilę później już niemal martwego wilkołaka uderzył Gonzalez. Samael zaś dostrzegł na twarzy podopiecznego nieco obłąkany uśmiech, gdy ten wykonywał ostatni atak. Taki... inny. Nieprzyjemny. Nieco szalony uśmiech. W każdym razie dwa wilkołaki zabite i pozostały jeszcze tylko dwa posągi. Gonzo wydawał się jednak nieco zziajany
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.