I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wielki budynek położony niedaleko centrum miasta. Została tu stworzona, baza medyczna. Czy też mówiąc normalnie szpital, dla przyjezdnych i mieszkańców. Jako, że w mieście ulokowana jest główna siedziba Rady, jak i główny komisariat. Zostało również, wyznaczone specjalne skrzydło jedynie dla radnych czy też funkcjonariuszy, którzy zostali ranni podczas swoich misji. Pracują tu sami zawodowcy, niemalże 24 godziny na dobę. Mimo tak wielu lekarzy i tylu godzin pracy, pacjentów nie maleje...
--------------------
W końcu mógł wyrwać się z komisariatu. Miał nadzieje, że resztę dnia spędzi błąkając się to tu.. to tam lub też po prostu, będzie odpoczywał w jakimś ustronnym miejscu. Nigdy by się nie spodziewał, że sekretarz. Któremu oddał owy kryształ, każe mu zameldować się w szpitalu, w celu obejrzenia tego poparzenia. Komu to potrzebne... jak się okazało na miejscu.. każą mu zostać! Eh... no cóż, zażądał małego stosiku żelastwa do swojej "izolatki". Musiał w końcu odzyskać siły po misji. a nie ma nic lepszego, niż dobry posiłek! Oczywiście w Erze paradował w pełnym mundurze, jak i NOWEJ masce! Starą kazał stopić... brr... fragmenty mózgu na masce.. nie wyglądały zbyt apetycznie więc musiał się jej pozbyć... Teraz wylegiwał się, na łóżku z podwiniętą nogawką i opatrunkiem na nodze. Nie zamierzał paradować w szpitalnych ciuchach.. o nie!
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Wto Lut 19 2013, 22:55
Tik... Tak... Jeśli w sali był zegar, to na pewno Finncio mógł się w niego wsłuchać, przynajmniej przez parę sekund, po których... No w sumie nie wiadomo nawet co..? Nic? Dziwna... Głucha... Cisza? To aż zaczynało powoli przerażać blondaska. Może sam bezgłos w pomieszczeniu, przerywany zegarami, maszynami i innymi takimi nie byłby zły, gdyby nie fakt, iż w pomieszczeniu było tyle... Osób? Ludzie tu zebrani raczej nie roztaczali aury strachu, czy grozy... Nie! Raczej źródłem posępnej scenerii był zaczerniający okolicę pan Śmierć. Niah... Gdyby nie pan z kosą, to czułby się bardziej... komfortowo? Czy w szpitalu, będąc tak opatulonym bandażami można czuć się przyjemnie? Raczej chyba nie... Może ktoś to lubi, ale na pewno nie zielonooki! Gdy tajemnicza postać zaczęła mówić o uciekającym pacjencie, blondasek o mało sam nie dostał zawału, słysząc jakie zamieszanie nagle zapanowało dookoła. Ta istota ma aż taką moc... - przełknął aż ślinę, zastanawiając się, co jeszcze potrafi ten... No na pewno nie człowiek! A co potem? Można powiedzieć, że przez krótką chwilę serce Finnka stanęło, gdy Śmierć skupił uwagę na nim... Tia... Szkoda, że w książkach nie piszą, co zrobić, gdy przyjdzie ci rozmawiać ze Śmiercią... - przebiegło przez myśli blondaska, który spojrzał się w kierunku jego rozmówcy. - A...aa...e... - o tak... Nie ma to jak odpowiedź brzmiąca na taką no... Na poziomie zerowym. No ale... No... Może jakby miał język to dałby radę pogadać, ale tak o? No... Niah... I weź tu człowieku mów do istoty nadnaturalnej, ażeby to chociaż móc coś zrobić. No nic... Nie mając wielkiego wyboru, blondyn spróbuje chociaż unieść się przynajmniej tak by usiąść, a potem lub też jak stwierdzi, iż mu się nie uda siąść, poszuka jakiejś kartki..? Jakiegoś długopisu..? Lub po prostu nastolatek rozejrzy się po otoczeniu. Gdybym chociaż miał jak rozmawiać! - pomyślał sobie chłopaczek, by zdać sobie sprawę, iż pewnie wiele więcej by nie powiedział nawet jakby miał język. Może by dorzucił parę słów więcej niż nieskładne zgłoski, a dokładniej samogłoski(a)... Tylko o co miałby prosić? Tego raczej nie wiedział. Chociaż... Na chwilę obecną, pewnie poprosiłby w jakiś sposób o... Hmmm... Nareperowanie jego ciała? Odzyskanie języka? Może coś jeszcze... Pewnie tak, ale pierwej priorytety! Tylko... Czy odezwałby się przed Śmiercią, skoro miał takie spotkanie z wampirem? No nic... Zostaje liczyć albo na piśmienną możliwość komunikacji lub łaskawość zebranych tu ludzi, bądź też na... ŁASKĘ? samej Śmierci?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Czw Lut 21 2013, 22:41
Pustka? Czyżby znalazła się w pustce? Czy tak właśnie owo miejsce, bez dźwięku, bez światła wyglądało? Chyba nie można było spodziewać się niczego innego. Choć zdecydowanie wygodniej by było, gdyby mogła zrobić choć krok do przodu. Przeszyły ja dreszcze. Nie bała się ciemności. Raczej powodu, dla którego znalazła się w odizolowanym miejscu. Choć... skąd tu wzięły się te... dźwięki? Odgłosy? Narastały z każdą chwilą. Zaczęła im się przysłuchiwać, chcąc coś rozpoznać... I rozpoznała. Lament żywych... Lub martwych, proszących o przebaczenie. Ścierpła jej skóra i cała zesztywniała. Śmierć? Nie, coś innego, ale równie niszczącego. Mogła mówić i się zapierać, ale w swoim krótkim życiu doświadczyła niewiele śmierci. A teraz cały ból, strach, złość, błagania, krzyki, cierpienie wypełniały jej umysł, nie dając się wypędzić czy zagłuszyć. Sama chciała krzyczeć. Ale głos, który wydobywał się z jej krtani, nie dawał żadnego dźwięku. Skuliła się, zakrywając uszy dłońmi, jednak nic to nie dało. Wrzaski trwały i trwały, a ona sama wiedziała, czuła... wiedziała? Przeczuwała? Nie było życia. Nie było. Nie było. Nie. Nie. Nie! Chciała żyć. Chciała! Musiała! A wtedy pojawiła się Kostucha. Z uśmiechem na ustach. Widziała, nie widziała, czuła na sobie i spojrzenie i zadowolony uśmiech śmierci, ale niewątpliwie jej oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki, gdy dostrzegła... siebie... w tej... krew... Szpital. Ale to się nie liczyło. Wstrząśnięta i zgwałcona psychika dziewczyny musiała znaleźć jakieś ujście. Nie krzyczała. Nie wierzgała. Po jej policzkach popłynęły łzy, twarz pozostała jak maska. I stała tak nieporuszona, niewrażliwa na żadne bodźce z zewnątrz. Nawet gdy wpadła cała ekipa lekarzy i pielęgniarek by ratować kogoś, ona nie wiedziała kogo i dlaczego. Straciło to dla niej sens. Liczyła się tylko jedna, jedyna rzecz - żyła.
Mikazuki
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013
Temat: Re: Szpital w Erze Czw Lut 21 2013, 23:37
Dżek dotknął dłonią twarzy i przejechał w geście bezradności. Za dużo się działo a biedny pan lekarz był już na szóstej kawie tego dnia... a może poprzedniego? Właściwie to nie spał od 30 godzin... a może 40? W szpitalu czas płynie jakoś inaczej, a to niby studenci zaginają czasoprzestrzeń. Ha, tylko prawdziwy doktor potrafi zjeść śniadanie, biorąc prysznic 5 minut przed operacją wyrostka robaczkowego, i 2 minuty po odebraniu porodu. Tak czy siak w tej chwili zainteresowały go w sumie tylko dwie rzeczy, dwie rzeczy dotyczące jego pacjentów przy których "Śmierć" mimo całej swojej kawaistości posunęła się ociupinkę za daleko. Po pierwsze Nanya której nagle "Obiło" a potem wyłączenie aparatury Finna z tekstem ze umiera... jedno spojrzenie Dżeka pozwoliło mu ocenić że tylko aparatura nie działa, Finnowi nic nie było, a przynajmniej na tle fizycznym. no chyba że pan śmierć zaraz zrobi mu kuku. Ale Finn to Finn, jakoś się o niego nie bał, wątpił żeby śmierć zabijała, ona ma odbierać umierających a ta tutaj już i tak zbyt wiele zrobiła - jak na śmierć. Swoją drogą może to tylko zabobony? Cóż, trzeba w nie wierzyć, tym czasem wziął Nanaś pod ręką. -No, to panna idzie się przewietrzyć, bo coś zbladła, mała wizyta w królewskich ogrodach dobrze jej zrobi. Ah ten okres jak ona działa na ludzi... co do pani, moja drogą śmiercio, musimy przełożyć naszą randkę na stole operacyjnym, ale nie martw się Dżekuś na ciebie czeka, moje namiary znajdziesz w recepcji, zajmij się dzieciakiem, ale jak umrze, to dobiorę ci się do kości biodrowej- Pomachał jeszcze śmierci i wyprowadził z pomieszczenia Nanaye, przy okazji ciągnąć też Sethora, tak, tym dwojgu na pewno towarzystwo zdechlaka nie pomagała. Finna nawet jak by chciał, nie mógłby wyciągnąć, cóż, niech się chłopak pomęczy, młody jest, dobrze mu to zrobi.
[Tak, tak, cała trójka z/t chyba że ktoś będzie miał obiekcje]
Jafar
Liczba postów : 19
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Sob Lut 23 2013, 23:49
Efekt był wręcz cudny! Ten wyraz twarzy dziewczyny... ta ekspresja! Śmierć uśmiechnęła się do siebie. Słowa Dżeka zanotował... jednak nie odpowiedział na nie.
Natomiast Nanaya wychodząc poczuła, że coś znalazło się w jej kieszonce... był to mały pergamin, kiedy go otworzyła, ujrzała drobnym drukiem napis "Zapomnij" i ozdobne J jako podpis. Po przeczytaniu tego, Nanaś zapomniała co działo się wtedy... w jej głowie. Co widziała... kiedy próbowała sobie przypomnieć... wiedziała, że czuła smutek... ale czym to było spowodowane? Nie pamiętała, jeśli ktoś inny to przeczyta, nie zadziała to na niego w żaden sposób.
Kiedy owa trójka wyszła, Śmierć zachował się jak kartka papieru, którą ktoś zgniata w kulkę, a później znikł całkowicie. Na jego miejscu siedział teraz Dżin o bardzo dobrym humorze. - Wasze miny! Bezcenne! - zaśmiał się i spojrzał krytycznie na Finna - ale nie mów mu o tym, że się podszyłem. Nie lubi tego.. - ewidentnie mówił o prawdziwej Śmierci. - Coś niebardzawo wyglądasz... mogę Ci pomóc! Chcesz? - i nie czekając na odpowiedź, szarpnął za jego bandaże, a sam Fin zawirował jak w kreskówkach i opadł na łóżko cały i zdrowy - ta da! Wykorzystałeś swoje jedyne życzenie~
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Nie Lut 24 2013, 11:48
Wpatrywał się tak, jak to ludziki, które poznał odchodziły gdzieś z lekarzem zostawiając go na pastwę lo... Tj. Śmierci, który... Zaczął znikać? Nie... To raczej nie to, chyba... Chyba, że... Zresztą, jak później mogło się okazać, Finny nie miał czasu, a właściwie nie musiał rozmyślać nad tym, gdzie wyparowała jedna postać, gdyż na jej miejsce pojawiła się druga, która, a dla pełnej jasności, który... Śmiał się? Najwyraźniej ten ktoś, a może ten coś, miał niezły ubaw. Nie mówić komu? - przebiegło przez myśli zielonookiego, by niedługo potem otrzymać propozycje..? Pomocy? W sumie nawet nie zdążył nic zrobić, a znalazł się już w... na... Łotewa?! Ogólnie poczuł się jak na jakiejś karuzeli, po zejściu z której strasznie kręci się w głowie. Na szczęście wylądował znów na tym jakże "miękkim" i "luksusowym" szpitalnym łóżku! - To nie było zabawne... - odezwał się, próbując znaleźć spojrzeniem istotę za to odpowiedzialną, a zarazem starając się zaprzestać wirowaniu świata. Przynajmniej tego najbliższego otoczenia! - Że życzenie? E? - zakrzyknął zdezorientowany blondasek, gdy tylko odzyskał w miarę kontrolę nad sytuacją. Coś tutaj jeszcze nie pasowało... Tylko co? Ten ktosiocoś, a może to łóżko? No... Łóżko to Finnciowe nie było... Tak! Na pewno chodzi o niewygodę wyrka! Ewentualnie o to, że mówił mimo braku języka... - Chwila! Ja mówię? Jak? Skąd?! - tia... spostrzegawczość na poziomie 100, na 1000000000 możliwych. Woo hoo~! Chociaż i tak Finny dość szybko się połapał o co chodzi, biorąc pod uwagę jego zdezorientowanie sytuacyjne. - Kim ty jesteś? Czym?! - spytał się niemalże natychmiast, po paru ułamkach sekundy, uważnie lustrując postać, która znajdywała się w sali równocześnie podnosząc się do siadu.
Abel
Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.
Temat: Re: Szpital w Erze Pon Lut 25 2013, 20:05
Kiedy tylko wyszedł, by odszukać swoich towarzyszy, spotkał się z prostestem pewnej części pielęgniarek, które widząc półchodzącego półtrupa, wolały go przywrócić do pozycji leżącej. Cóż, kiedy tylko zamknęły drzwi, czuł, że nie ma tyle siły, by wstać, więc oszczędził sobie jakiejkolwiek akcji, w której teoretycznie mógł ucierpieć. Leżał. Sam. Nie chciał leżeć sam! NIE MÓGŁ LEŻEĆ SAM!
Czas mijał tak powoli, że nawet Makbet nie do końca rozumiał to, co działo się wokół niego. Liczenie owiec i baranów nie przynosiło upragnionego snu, a tykanie zegara wprawiało go w prawdziwy obłęd. Drapał palcem o poduszkę, by pozbyć się głosów krążących w jego głowie i widoku krwawiącej twarzy pewn... Wiedział dobrze, kogo, ale nie chciał tego przed sobą przyznać. Nie mógł. Godziny mijały, zegar tykał, a on wpadał w coraz gorszy stan. W końcu miał dość. Wstał i podbiegł prawie do drzwi, mimo piekielnego bólu w boku. Kiedy tylko je otworzył, jedna z pielęgniarek spojrzała na niego pytająco i podeszła. Bezgłośnie poprosił o jakiekolwiek towarzystwo, a kobieta, o dziwo, wiedziała, co miał na myśli. Przeniesiono jego rzeczy do innej sali z jakimś starszym mężczyzną, który był już bliski śmierci. Lepsze takie towarzystwo, niż żadne...
Wyszedł po kilku dniach już zdrowy i bez aż tak chorego umysłu. Na odchodne spojrzał jeszcze w okno dziadka. Wtedy dopiero wyszedł.
Jafar
Liczba postów : 19
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Pią Mar 01 2013, 00:15
-Owszem mówisz~! Jak? Wykorzystałeś życzenie! A czym jestem, no cóż! Na pewno nie Śmiercią- dżin zaśmiał się i nagle spoważniał - ale jakby pytał... to wiesz, nie mów mu o tym, że się pod niego podszyłem... jasne? - Jafar teraz unosił się lekko nad krzesłem, w pozycji ze skrzyżowanymi nogami. Nad czymś dumał. - No cóż~ widocznie na mnie czas~ Ah tak~ pamiętaj, że nie ma nic za darmo~ - po tych słowach znikł! Co znaczyły owe słowa? Kto wie... jaką cenę trzeba będzie zapłacić... tego nikt nie wiedział~
[zt]
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Pią Mar 01 2013, 07:06
Chociaż jedno z głowy... Nieznajomy Śmiercią nie był i to przynajmniej ukoiło leciutko skołatane nerwy blondaska. Hahaha... Bardzo zabawne jest udawanie Śmierci i bawienie się maszynkami, jednak osobnik uważany do niedawna za Ponurego Żniwiarza nagle spoważniał, to i zielonooki Finncio spojrzał się na niego, by wysłuchać jego słów. - D-do... Dobrze... - odparł, dość zszokowany chłopaczek, przypatrując się istocie, która nad czymś się zastanawiała i w ogóle wydawała się zamyślona. - Nic za... darmo? Ale o co tu... Chodzi... - policjancik nawet nie zdążył zadać do końca pytania, a nieznajomego już tutaj nie było. "O co chodzi? Jaka cena?" i pewnie wiele przeróżnych, aczkolwiek podobnych pytań kłębiło się w móżdżku blondynka, który bądź co bądź co miał robić? Zdrowy to i w szpitalu chyba leżeć nie musi, a i na dodatek by pewnie tylko naciągał służbę zdrowia na wydatki i inne takie... Raczej tego nie chciał, nie? Właśnie! Wydatki! Czynsz! Ciekawe ile tutaj leżałem... - pomyślał zielonooki, opuszczając już progi szpitala, jak mógł niedługo potem zauważyć w Erze. Niah... Oby tylko nie wyszło, że przez misje nie wpłacił czynszu na czas, bo właścicielka tego mieszkanka go chyba zje żywcem, a wtedy who knows, czy to nie będzie gorsze niż tamten... Spróbował odgonić od siebie myśli dotyczące Arena, ale raczej prędko o tym nie zapomni, nie?
z/t
Houjin Kyouma
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012
Temat: Re: Szpital w Erze Wto Kwi 23 2013, 11:25
Misja nie do końca się powiodła. Z wiadomości z Fiore News dowiedziałem się, że Durgvall zostało odizolowane, a rada odniosła zwycięstwo. Zawsze wiedziałem, że jest silnym przeciwnikiem, ale nie znaczyło to, że zamierzam się poddawać. Dalej chciałem walczyć o ład na świecie i uniemożliwiać radzie ich destruktywne zapędy. Taki był właśnie mój nadrzędny cel. Następnym razem jestem pewny, że uda mi się pokonać mojego głównego wroga.
W szpitalu miałem przeprowadzone kilka operacji. W końcu rana zadana mi przez mieszkańca tej wioski nie należała do najlżejszych. Kilka szwów było niezbędnych. Zapewne zostałyby na nich blizny, gdyby nie magiczna moc sanitariuszy w szpitalu. Rachunek za owy zabieg do najniższych nie należał, ale na szczęście mistrz DHC uiścił całą opłatę. Kiedy po kilkudniowym pobycie w szpitalu w końcu odzyskałem siły udałem się do kolejnej tablicy z ogłoszeniami, aby móc przyjąć kolejne zadnie
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.