HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Szpital w Erze - Page 3




 

Share
 

 Szpital w Erze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lis 18 2012, 16:12

First topic message reminder :

Wielki budynek położony niedaleko centrum miasta. Została tu stworzona, baza medyczna. Czy też mówiąc normalnie szpital, dla przyjezdnych i mieszkańców. Jako, że w mieście ulokowana jest główna siedziba Rady, jak i główny komisariat. Zostało również, wyznaczone specjalne skrzydło jedynie dla radnych czy też funkcjonariuszy, którzy zostali ranni podczas swoich misji.
Pracują tu sami zawodowcy, niemalże 24 godziny na dobę. Mimo tak wielu lekarzy i tylu godzin pracy, pacjentów nie maleje...

--------------------

W końcu mógł wyrwać się z komisariatu. Miał nadzieje, że resztę dnia spędzi błąkając się to tu.. to tam lub też po prostu, będzie odpoczywał w jakimś ustronnym miejscu. Nigdy by się nie spodziewał, że sekretarz. Któremu oddał owy kryształ, każe mu zameldować się w szpitalu, w celu obejrzenia tego poparzenia. Komu to potrzebne... jak się okazało na miejscu.. każą mu zostać! Eh... no cóż, zażądał małego stosiku żelastwa do swojej "izolatki". Musiał w końcu odzyskać siły po misji. a nie ma nic lepszego, niż dobry posiłek!
Oczywiście w Erze paradował w pełnym mundurze, jak i NOWEJ masce! Starą kazał stopić... brr... fragmenty mózgu na masce.. nie wyglądały zbyt apetycznie więc musiał się jej pozbyć...
Teraz wylegiwał się, na łóżku z podwiniętą nogawką i opatrunkiem na nodze. Nie zamierzał paradować w szpitalnych ciuchach.. o nie!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266

AutorWiadomość
Mikazuki


Mikazuki


Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 15:02

Uśmiechnął się pod nosem. Fakt dziewczyna miała sporo racji, widział ją nago to co się miała bielizny wstydzić?
-A no nie wiem, może po ciosie zwieracze ci puściły?-Spytał przekrzywiając nieco głowę i uśmiechając się pod nosem-Nic mi się nie stało, dziękuję-Powiedział z szerokim uśmiechem na pytanie o uszkodzeniach. Ach ta własna interpretacja słów kobiety. Tak czy siak była to całkiem ciekawa i zabawna rozmowa. Tymczasem jej towarzysz - niemowa z językiem - postanowił się odezwać. Dżek odwrócił więc głowę i spojrzał na wysokiego pacjenta. W sumie wyższego nawet od niego. W sumie dziewczyna przy nich obu wydawała się drobna.
-Nie martw się leci na ciebie, nie musisz być zazdrosny. nie odbije ci dziewczyny-Powiedział z uśmiechem do Sethora-Twoja towarzyszka interesuje mnie jedynie z medycznego punktu widzenia. Wszak jesteście moimi pacjentami. A jesteście w Erze, w szpitalu, ale pana przeniesiemy na oddział zamknięty. Rzucił się pan na sanitariusza z krzykiem "To mój ser" no i dość brutalnie go pan pogryzł.... miał pan ciężkiego przeżycia z serem?- Spytał, ale zaraz odwrócił się do Nanayi i wyciągnął ją z sali mówiąc jeszcze do Setha przez ramię-Ale to już raczej musi pan z naszym psychologiem pogadać.- I tyle. W sumie nie obchodziło Dżeka czy chłopak za nimi pójdzie. Coś czuł że gdyby wstał to i tak nie wsadziłby go do łóżka. Albo raczej, nie chciało by mu się... jak padnie nie przytomny i bardziej chory, Dżek będzie miał więcej zabawy. Ruszyli więc szpitalnym korytarzem wdychając zapachy środków dezynfekujących aż w końcu dotarli do drzwi z napisem OIOM. Tam na łóżku, podłączony do różnorakiej aparatury, leżał śpiący Finn
-Twój chłopak jest tu jak widzisz.-Pokazał jej Finna, obandażowanego jak Mumia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3706-mikazuki#71569 https://ftpm.forumpolish.com/t3302-mikazuki#top https://ftpm.forumpolish.com/t3705-mikazuki#71568
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 15:51

Wzruszyła ramionami. Co się tak przejmować zakrwawioną bielizną? W końcu dostała okres~ Więc, nie było potrzeby robić wielkiego halo. I do tego ta własna interpretacja... Widać będzie musiała się sama dowiedzieć, co i jak. Ważniejsze były te wszystkie podpuchy i insynuacje na temat tego, że kogoś lubi. Jeszcze Seth się do tego przyłączył... Chwyciła poduszkę i rzuciła nią w stronę mężczyzny, ale doleciała do granicy jego łóżka i spadła na podłogę. Zgromiła Setha wzrokiem. Jeszcze jeden, co chciał się naigrywać.
- Jestem pewna, że jakaś słodka, płaska pielęgniarka przyjdzie cię odwiedzić - odpowiedziała uroczym tonem, ale jej oczy były jak dwa sople lodu. Lód chłopak lubił, ale chyba nie w takiej formie. Ale... szybko się zaśmiała, ponownie, słysząc, co takiego Sethor wyprawiał, kiedy ona była nieprzytomna. Ser? SER?! To wszystko z powodu sera? Myślała, że padnie ze śmiechu. Daleka od prawy nie była, bo ponownie ból brzucha postanowił przerwać jej napad śmiechu, ale kiedy zwijała się z bólu, wciąż nie mogła opanować śmiechu i drżenia w całym ciele. Chyba nawet się popłakała...
- Właśnie... miałeś ciężkie przeżycia z serem, Sethor? - wychrypiała, kiedy już była w stanie jako tako mówić. Aż policzki ją bolały. Nie była pewna, czy lekarz ich po prostu wszystkich nie oszukiwał, ale i tak śmiech jest idealnym lekarstwem na wszystko. Już nawet prawie zapomniała o tym całym kronikarzu... No i teraz cała ta gildyjna sprawa. Miło było wiedzieć, że mag lodu miał to gdzieś, ale nie wszyscy byli tacy... 'wyrozumiali'. Co znaczyło, że i on, i Finny byli z tych legalnych gildii... Westchnęła głęboko i ruszyła na OIOM.
A tam...
- Nie jest moim chłopakiem... Właściwie, skąd w ogóle ten pomysł, kiedy po prostu się o niego martwię i prawie zginął na moich oczach? - odparowała, patrząc na przepiękną mumię przed sobą. Aż tak go potłukła? Ojej... - Naprawdę aż tak z nim źle? - spytała, patrząc na aparaturę, która w gruncie rzeczy niewiele jej mówiła, ale aż dziw brało, że był do tego podłączony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 16:06

Przy pierwszym komentarzu Doktora Seth uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ten człowiek chciał po prostu wpędzieć w jak największe zakłopotanie Nanayę. Gdy Seth usłyszał ripostę Nanayi na jego komentarz o Finnym, chłopak roześmiał się w głos. Po pierwsze, trafił w czuły punkt koleżanki, a po drugie, taka mała płaska pielęgniarka wcale nie byłaby takim znowu przekleństwem. Mag lubił dziewczyny dużo mniejsze od niego. Taki już był, choć nie gardził dziewczynami o większych rozmiarach bufetu i zaplecza. W dużej mierze było mu to obojętne.
-Dziękuję za troskę, Nanayo- powiedział miłym tonem, uśmiechając się i patrząc w oczy Nanayi. Ładnie wyglądała, gdy się ityrowała.
No cóż, dopóki Pan Doktór nie zwracał się do maga Lodowego Tworzenia, Sethowi było to na rękę. Niestety, Doktor w końcu zwrócił na niego uwagę. Rzucał się na ludzi... ser? Co? Czyli... to jednak nie był sen...
-To... to się działo na prawdę?- Sethor lekko zbladł. Do tego momentu był pewien, że to jedynie sen, ale Doktor wyprowadził go z błędu.
-N-nie, nie miałem żadnych przeżyć z serem- powiedział, kręcąc głową w lewo i w prawo.
-To był na pewno jakiś jednorazowy wypadek, przez ten dziwny klasztor- powiedział sprawdzając palcem wskazującym lewej ręki stan swego uzębienia. Dziwne, bardzo dziwne. Chłopak postanowił jednak pójść z nimi do Finnyego. Chciał się pocieszyć, że nie on ma najgorzej. Wstał powoli z łóżka i zataczając się podszedł do najbliższej ściany, by się podeprzeć, a następnie idzie przy ścianie do przejścia, w którym zniknęła Nanaya i Doktor. Widząc Finna, Seth lekko się zaniepokoił. Dziwnie wyglądał tak popodłączany do różnych dziwnych ustrojstw, ciekawe tylko w jaki sposób miały mu one pomóc...
-Trzymaj się, Casanovo- powiedział na głos, by dodac otuchy chłopaczkowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Jafar


Jafar


Liczba postów : 19
Dołączył/a : 03/11/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 18:58

Co jak co, ale Dżin bardzo, ale to bardzo polubił ten szpital. Ogólnie lubił szpitale, było tu tak wiele ciekawych ludzi, tak wiele rannych. Którym był w stanie pomóc. Bo pomoc bliźniemu jest najważniejsza. Teraz więc wybrał się na OIOM...

Drzwi do sali otworzyły się, a wszyscy obecni usłyszeli cichy stukot. Gdy tylko się obejrzeli, zauważyli wysoką postać, odzianą w czarną długą szatę z głębokim kapturem. Cień rzucony na twarz przybysza był tak mocny, tak ciemny i głęboki... wręcz można było przysiąść, że pochłania on wszelakie światło, a spod tego kaptura błyskały dwa ledwo dostrzegalne błękitne ogniki, które co jakiś czas znikały na chwilę, by znów się pojawić. Co było niepokojące w tej postaci? Straszny chłód który od niej bił... nie to nie to. Może, że z każdym krokiem słychać było głuche stuknięcie gołej kości o posadzkę?... to też nie to... może w końcu wielka kosa którą owa postać trzymała w strasznie kościstych dłoniach, po bliższym spojrzeniu uświadomiliście sobie, że to goła kość. Chociaż to też nie było to... Więc... lodowy obłoczek pary który wydobywał się spod kaptura z każdym oddechem? Nie...
Niepokojące było to... że widzieliście tą postać, tak tak... chyba każdy wyobrażał sobie Śmierć, to właśnie on. Widzieliście go, ba... on podszedł do was, chociaż swoją uwagę skupił bardziej na Dżeku.
- To ten? - jego głos przypominał bicie dzwonu pogrzebowego... czy też raczej tak to odczuliście. Słyszeliście wgłębi swojej duszy żałobny płacz i zawodzenie. Kościany palec wskazał na Finna. Po odpowiedzi, podszedł on do mumii i usiadł na krzesełku tuż przy jego łóżku. Oparł kosę o ramię i spod szat wyciągnął małą zdobioną klepsydrę, w której przesypywał się błękitny piasek.
Czekał.
Powrót do góry Go down
Mikazuki


Mikazuki


Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 19:12

Ta grupa ludzi niewątpliwie go bawiła. Polubił Nanaye, czy jej towarzysze byli równie ciekawi? Kto wie.
Tymczasem jednak dotarli do Finna, a dziewczyna zadała mu ciekawe pytanie.
-Biorąc pod uwagę kwestie tego kim jesteś... co poradzę że to pierwszy wniosek jaki się nasuwa? Prawie jak Romeo i Julia, dwa zwaśnione rody... No mniejsza, mniejsza- Przekomarzał się z dziewczyną ale za wiele przy Secie wolał nie mówić, mimo jego zapewnień. Poza tym on z tym serem żartował... ciekawe czy ten chłopak o tym wiedział czy może naprawdę wymagał specjalistycznej opieki lekarskiej... Niemniej jednak na ostatnie pytanie dziewczyny nie zdążył odpowiedzieć bo do pomieszczenia wszedł.... śmierć. Oczywiście nie trzeba mówić że to na nią a nie na Nanaye, Dżek patrzył maślanymi oczkami? Dlatego na pytanie śmierci pokiwał jedynie twierdząco głową. Ale Dżek głupi nie był i widać że śmierć udawała że go zna więć...
-Czarodziejko to jest Śmierć, Śmierć to jest czarodziejka. A tego tam możesz już zabierać ale jaja mu zabrałem.- Rzucił do śmierci z lekką nutą zazdrości... ale nie o Finna a o fakt że to on będzie obcował ze śmiercią! Ah na samą myśl o tym że mógłby ją położyć na stole operacyjnym, zdjąć z niej płaszczyk i włożyć jej palec... pomiędzy żebra, robiło mu się miło na serduszku...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3706-mikazuki#71569 https://ftpm.forumpolish.com/t3302-mikazuki#top https://ftpm.forumpolish.com/t3705-mikazuki#71568
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 20:15

Podobno Julia była ruda... No, mniejsza. Ważniejsza była odpowiedź, jakiej jej udzielił. Zwaśnione rody? Hmm... Fairy Tail albo... Westchnęła przeciągle, kręcąc głową. Poprosi Fina, żeby jej pow... napisał. To powinno rozstrzygnąć wszystkie problemy związane z przynależnością. Kto wie, może też wpłynie na ich wzajemne relacje. Ale jak na razie był nieprzytomny i unieruchomiony przez bandaże. A później pojawił się ON... lub Ona, w końcu ciężko stwierdzić, jakiej płci jet Śmierć, dopóki się jej nie spytało. Choć osobiście Nanaś skłaniała się do 'niego' niż do 'niej'. Przeszył ją dreszcz i na powierzchnię wyskoczyły wszystkie nieprzyjemne wspomnienia z klasztoru jak i z Magnolii. Co za... Zacisnęła pięści.
- Miło poznać... - wycedziła, starając się jakoś opanować, ale cóż, istnienie Śmierci przeszywało ją do szpiku kości. - I nie jestem "czarodziejką", nazywam się Nanaya - odpowiedziała lekarzowi, który nie miał prawda tego wiedzieć, ale "czarodziejkę" mógł sobie darować. Jednak skoro była tu Śmierć, to z Finnem faktycznie było kiepsko. Jak zahipnotyzowana obserwowała przesypujący się piasek. Może to był tylko żart.
- Przepraszam... panie Śmierć... czy Fin właśnie umiera? I nie da się nic zrobić? - zapytała, przerzucając spojrzenie od nieprzytomnego blondaska, do klepsydry, a następnie na kościeja i z powrotem. Ta kosa była nieco przerażająca. Ale w końcu byli w szpitalu, więc może... coś się dało...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 20:46

Spał. No właśnie. Ile już spał? Co się w ogóle działo? Czy on...

- Mamo? - Głos dziecka z łatwością dobiegł do uszu kobiety, ta jednak nie odwracała się. Chłopiec podszedł do niej i chwycił jej zimną, białą dłoń. - Mamo?
- Twój ojciec nie żyje - odpowiedziała chłodno. Chłopiec uniósł brwi. Co to znaczyło?
- Ale to nie ja ukradłem ciastka.
- Nie żyje - powtarzała kobieta, nie odwracając wciąż głowy.
- To Duncan! TO NIE JA!
Zapadła cisza. Matka chłopca powoli obróciła twarz w jego stronę. Z pustych oczodołów wyłaziły robaczki, z ust wypływała gęsta ślina z kawałkami czekolady. Jej dłoń stała się tak gorąca, jakby miała spalić rękę dziecka.
- Obu...

- NIE! - zerwał się z łóżka z krótkim, usilnie tłumionym krzykiem. Coś uciskało jego płuca, a ponadto klatka piersiowa... dlaczego ona tak cholernie bolała? Czy on... leżał w szpitalu. Zamrugał, nie do końca wiedząc, co się dzieje. Czy... czy był tu sam? Przełknął ślinę. Gdzie włócznia? Gdzie Nanaya? Ten śmieszny lodowy mag i chłopaczek od jego kopii? Powoli, bardzo powoli zszedł z łóżka, by znaleźć drzwi, otworzyć je, mając nadzieję, że znajdzie kogokolwiek... kogokolwiek...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyNie Lut 10 2013, 21:57

Seth opierał się całym ciężarem ciała o framugę. Doktor porównywał Finny'ego i Nanayę do Romea i Julii, czyżby chłopak należał do jednej z legalnych gildii? Raczej nie to Lamia Scale, bo Seth by go znał, lub słyszał o nim. Co jednak straszniejsze i dziwniejsze, nagle zauważył wchodzącą Śmierć. Tak naprawdę to wpełzająca, lewitując nad ziemią.
-Tak, to on, weź jego i idź sobie- myślał Seth, obserwując lecącą w kierunku Finnyego postać. Cała czarna i mroczna, jej głos nie zwiastował nic dobrego. Mag Lodu nie dawał większych szans Nanayi w targowaniu się z przybyszem, lepiej dac mu wykonac swoje zadanie. Szkoda, że odwiedza młodego chłopaka w szpitalu, na starcie swej egzystencji, lecz co poradzić. Mógł tak nie szaleć w Klasztorze to może teraz cieszyłby się pełnią życia na łonie natury... Zresztą, co to Setha obchodziło. Niech Śmierć zabiera sobie Finny'ego, ważne że nie jego. Jeszcze nie chciał być martwy.
-Fin, nie martw się, może to nie jest Śmierć? No dobra, ten żart mi nie wyszedł- strapił się, drapiąc się lewą ręką za głową. Biedny Finny...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyPon Lut 11 2013, 15:48

Pustka! Ciemność! Znajdował się w jakiejś nicości, a może... W ogóle się już nigdzie nie znajdował? Niczego dookoła niego nie było, poza ciszą... Bezkresną, głuchą ciszą i ciemnością... Co się stało? Tego nie wiedział... Nie był pewien... Widział jakby... Światło? Czyżby światełko w tunelu? Ja umarłem? - pomyślał sobie blondasek, a zaraz potem dotarły do niego wspomnienia... Co z resztą? Co z Nanayą?! - myślał gorączkowo, zastanawiając się co się stało z resztą... Skoro ja nie żyję, to może chociaż oni... - rozważał dalej, aż nagle usłyszał jakieś dźwięki, jakby głosy... Ktoś tu był z nim? Ale... Nikogo przecież nie widział... Uchylił na chwilę lekko oczy, tylko po to by je niemalże od razu zamknąć. Światło nie pozwoliło mu zbyt długo przyjrzeć się bieli sufitu. Słyszał jakąś rozmowę, a w tle pobrzmiewały maszyny. Spróbował przetrzeć sobie oczy, jednak czuł się słaby, praktycznie wyczerpany na tyle, że jedyne co uzyskał to lekkie drgnięcie dłoni. Bolało go... W sumie wszystko! Ale... Ból zazwyczaj oznacza to, iż jeszcze się żyje... Ponoć po śmierci cierpienia nie ma, nie? No, ale... Powoli raz po raz otwierał oczy, żeby przyzwyczaić się do natężenia. Chciało mu się pić, dlatego też spróbował coś powiedzieć, dotknąć kogoś, kto znajdował się najbliżej niego, chwytając lekko jakiś materiał, próbując zacisnąć na nim dłoń, ale jedyne co wydobyło się z jego ust to nieme chrypienie...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Jafar


Jafar


Liczba postów : 19
Dołączył/a : 03/11/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyPon Lut 11 2013, 18:27

Gdy tylko "czarodziejka" przedstawiła się jako Nanaya, Żniwiarz spojrzał na nią z grobowym spokojem wpisanym w dwa błękitne ogniki, po czym sięgnął wgłąb szaty i wyciągnął kolejną klepsydrę. Zdobienia były nieco inne i jakby ktoś krytycznie na to spojrzał, to znacznie "ładniejsze" i bardziej kobiece niż na poprzedniej. Chociaż właściwie najważniejszym obiektem owej klepsydry był bez wątpienia niebieski piasek, którego było o wiele, wiele więcej niż w tej należącej do Fina i usypywał się on znacznie wolniej. Śmierć uśmiechnął się, chociaż nikt nie mógł tego widzieć. Następnie padło pytanie... trzeba przyznać, dość często ono pada... "czy nie można tego opóźnić?", "nie da się nic zrobić?". Tak tak, gdyby Żniwiarz zapisywałby sobie te wszystkie pytania, to z pewnością mógłby wydać naprawdę opasłe dzieło.
- Cóż zrobić... czy coś można... w sumie... możemy zagrać w kości... chciałabyś zagrać w kości? - Dwa błękitne ogniki wbiły się w Nanaye niczym włócznie, sięgały jej duszy... a może nawet głębiej? Na szczęście nie trwało to zbyt długo, bo ktoś właśnie zacisnął pięść na jego szacie. Śmierć spojrzał w tym kierunku, a później przejechał wzrokiem wzdłuż ręki aż do twarzy mumii. Położył swoją kościstą dłoń na jego dłoni i delikatnie zacisnął kościane palce.
- Dzień dobry~ Witamy w świecie żywych... jeszcze... - powiedział tradycyjnym grobowym tonem.
Powrót do góry Go down
Mikazuki


Mikazuki


Liczba postów : 298
Dołączył/a : 05/01/2013

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyPon Lut 11 2013, 22:17

Kość grająca w śmierć...? A nie, zaraz, śmierć grająca w kości. Mimo woli Dżek zachichotał rozbawiony tą jakże zabawną grą słów. Niemniej jednak to nie był czas na takie żarty, hazard i to do tego w szpitalu!
-Przepraszam ale to jest szpital a nie kasyno... pograjcie w Pokera.-Prawda była taka... że Dżek nie umiał grać w kości~! A za to w pokera inna sprawa. Chociaż chwilowo wolał nie zgłaszać chęci wzięcia udziału, zawsze lepiej popatrzeć no i jak Nanaya z jej pięknisiem umrą, to ile zabawy będzie dla Dżeka! Zawsze marzył, o takim zamku z kosteczek. No i ta zabawa jelitami... prawie jak clown robiący pieska z baloników. Tylko on nie będzie robił pieska no i nie do końca z baloników. Jednak marzenia Dżeka przerwała nagła "troska" w głosie śmierci skierowana względem Finna. Natychmiast mężczyzna nadął się z lekka, po czym szybko uspokoił i poprawiając okulary krytycznym wzrokiem spojrzał na budzącego się Finna.
-Oceniając agonalny stan pacjenta, stwierdzam że można go opóźnić... poczwórną lewatywą!-Powiedział ze złowrogim uśmiechem na ustach. No i pewnie poszedłby po pielęgniarkę, ale jakośn nie chciał zostawiać chłopaka na randce z jego workiem skar... znaczy ze śmiercią.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3706-mikazuki#71569 https://ftpm.forumpolish.com/t3302-mikazuki#top https://ftpm.forumpolish.com/t3705-mikazuki#71568
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptySro Lut 13 2013, 23:51

O, druga klepsydra, czyli... No cóż, jak już wszyscy są po uszy w tym gównie, to najlepiej wcisnąć jeszcze do tego bagna Sethora i będzie kolejna potyczka typu: "Boże drogi, pomżemy, ale co z tego, może nam się uda". Także z krzywym uśmiechem powiedziała to, co powiedzieć miała. Może się sprawdzi.
- Ten tu to Sethor, z pewnością też chce się zaprzyjaźnić bliżej ze Śmiercią - rzuciła cynicznie, wskazując na chłopaka, któremu jakoś marnie szło pocieszanie Fina. Który nota bene się obudził. No, chociaż tyle dobrego z tego wszystkiego. Choć wizje na przyszłość chłopaczka nadal były marne. Z jednej strony śmierć z drugiej... lewatywa. Niezwykle urocze możliwości. Uśmiechnęła się do Śmierci.
- Hmm... możemy zagrać w kości, ale pod jednym warunkiem. Spełnisz jedno moje życzenia, a ja z tobą zagram - zaproponowała. To była tylko i wyłącznie propozycja, więc zobaczymy, czy dojdzie do skutku. A później będą grać w kości. - Chyba, że to jednak nie wchodzi w grę, to jednak podziękuję. Może Finn albo Sethor zechcą grać... No, chyba, że do wygrania jest coś więcej, niż życie naszej trójki. - Uśmiechała się lekko przez cały czas. Rozmawiała już z prawie nieśmiertelnym, teraz z nieśmiertelnym, co takiego może się stać? No, ale pozostawała jeszcze jednak kwestia. Odwróciła się do lekarza. - Gówno mnie obchodzi, czy to jest szpital, czy kasyno, panie doktorze. Ale to chyba nie powinno pana dziwić. - Zakończyła z pięknym uśmiechem, mrużąc oczy. Czego innego spodziewać się po Grimoire?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyCzw Lut 14 2013, 06:52

Co tu wiele mówić? Finny leżał sobie na łóżku szpitalnym, słuchając z jakże wielkim zainteresowaniem słów osób tu zebranych, czyli jak zdążył zauważyć: Nanayi, Sethora, jakiegoś lekarza i... Śmierci?! Ale chwila..! Śmierć mówiła, że blondasek jest jeszcze wśród żywych, więc aż tak źle chyba nie było... Skoro był wśród żywych, to Seth i Nanaya też żyli, nie? Co prawda nieco go zaniepokoiło to słówko "jeszcze", ale gdzie tam mu do negocjacji ze Śmiercią... Jeszcze jakby miał siłę się ruszyć, czy coś, a tak... W sumie teraz zbytnio nic nie mógł, a co za tym idzie..? Był zdany na łaskę lub też i nie ponurego żniwiarza, ewentualnie jakiejś osoby, która znajdywała się w pomieszczeniu. A zapewne tą osobą nie miał zostać pan doktor, który oferował lew... Em... Lewatywę! Jeszcze poczwórną! Nie ma mowy! Niby jak to miałoby mu pomóc! Może i lajf is bratal, ale... No! Niah... To aż spowodowało, iż zielonooki spróbował się jakoś odezwać, a nawet podnieść, ale na jego nieszczęście, a może raczej szczęście, nie udało mu się wstawanie z łóżka szpitalnego, a z ust wydobył się tylko niezrozumiały bełkot. No nic! Bez języka nie pogada, soł... Opadł, a raczej po prostu wbił się bezwładnie w łóżko i czekał, jak na zbawienie, które miało nadejść po raz kolejny od strony Nanayi. A jak... Znów to ona go miała... Ratować? Jak zwał tak zwał, ale to właśnie dziewczyna podjęła się rozmowy ze Śmiercią, a nawet... Gry w kości? Em... Jak kto woli... - pomyślał blondasek, stwierdzając, iż może lepiej im nie przeszkadzać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyPią Lut 15 2013, 16:18

-Dz-dzień dobry, nazywam się Sethor i chciałbym wyzdrowieć- powiedział z obłąkaniem w oczach chłopak, wciąż wisząc na framudze drzwi. Nanaya chciała go wkopać w grę o życie Finna? Przecież Maga Lodowego Tworzenia w ogóle nie interesowało jego życie, niech ginie. Sethor, ku swojemu własnemu niezadowoleniu, żył według słów pewnej piosenki
"A może właśnie teraz, na pewno ktoś, na pewno ktoś umiera
I w czyichś ramionach wylewa łzy
Może on, a może ona, najważniejsze, że nie ty"
Jednak co poradzić? Przecież nie będzie grać w kości albo inne dziwne gry ze śmiercią?
-Nie umiem grać w kości, nie lubię hazardu ale możemy zagrać w szafy. Lubię szachy- mówił, przeskakując wzrokiem z Nanayi na Pana Śmierć. To, co powiedział chwilę temu było zresztą prawdą. Był w miarę dobry w szachy, ale nie lubił grać w gry hazardowe. W kości natomiast, jeszcze nie próbował. A przynajmniej nie w hazardowym wydaniu. Framuga drzwi wydawała się Sethorowi niebiańsko uspokajającym miejscem. Mógłby się o nią opierać godzinami...
-Do jasnej cholery, a mogłem zostać w łóżku- zaklął w myślach Seth, wciąż z zewnątrz udając obłąkanego psychola. Mógł też wykorzystać zdarzenie, opowiedziane przez Doktora. Bingo!
-Przepraszam Panie Śmiercio, ma Pan może trochę sera?- spytał nieśmiało, spoglądając pół metra od właściwej pozycji zakapturzonej postaci. Tu pokazywał się geniusz Sethora, w takiej sytuacji były tylko dwa wyjścia. Śmierć wkurzy się i po prostu go zabije, albo strzeli fejspalma i powie coś w stylu "Idź się połóż obłąkańcze" i coś o klepsydrze życia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Jafar


Jafar


Liczba postów : 19
Dołączył/a : 03/11/2012

Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 EmptyWto Lut 19 2013, 21:52

Śmierć ewidentnie zamarł w bezruchu, a o jego obecności świadczył tylko obłoczek pary i znikające ogniki. Co go wprowadziło w ten stan? Oh to oczywiste, słowa Nanaś! Ona chciała się z nim targować... zgodził się na grę o życie tej tam mumii, a ona chciała jeszcze spełnienia życzeń. Co jak co, ale ON nie był ani złotą rybką, ani jakimś tam caritas'em. Wtedy stało się coś... czego nie mogła się spodziewać, a może spodziewała się tego? W końcu miała do czynienia z samą Śmiercią.

Wszystko dookoła Nanaś znikło, a ona sama stała w wszechobecnych ciemnościach. Początkowo nie było słychać żadnego dźwięku. Gdyby próbowała coś powiedzieć, krzyczeć... błagać, od razu zauważyłaby, że ciemność pochłania każdy dźwięk. Gdyby spróbowała się poruszyć odkryłaby, że jej ruchy nie są niczym skrępowane, ale nie mogła ruszyć się z miejsca. Początkową ciszę zaczęły przerywać jakieś dziwne dźwięki, z każdą sekundą były coraz głośniejsze, wyraźniejsze, aż w końcu można było wyraźnie powiedzieć co to było... zawodzenie dusz, krzyk cierpienia i przerażenia... błagalne modły. To wszystko kłębiło się w głowie dziewczyny, narastając z każdą sekundą, z każdym oddechem... by rozsadzić jej czaszkę. Dodatkowo w jej ciele pojawił się dziwny lęk i tęsknota. Za życiem. Dziwna świadomość, że już tego życia nie ma... nie ma również nadziei. Ile tak stała zanim mrok rozświetliły dwa błękitne płomyki, nie wiadomo.
Po chwili była widoczna cała jego postać. Jednak teraz coś się w nim zmieniło... Nanaya mogła zobaczyć jego twarz... czy też raczej śnieżnobiałą czaszkę. Ku zdziwieniu... Śmierć się uśmiechał. Może to nie był fizyczny uśmiech, ale dało się wyczuć jego uśmiech. Pod jego stopami coś leżało... ciało.
- NIE WARTO TARGOWAĆ SIĘ ZE ŚMIERCIĄ - znów zadudnił śmiercionośnym basem. Teraz widziałaś dokładnie.. to było twoje ciało, wygięte nieco nienaturalnie z rozciętą jamą brzuszną.
Zaraz po tym, Nanaś znów stała w szpitalu... jak się okazało, w otoczeniu nie minęło nawet kilka sekund... chociaż mogło się wydawać inaczej.

Śmierć mrugnął kilka razy i teraz zwrócił się do reszty, jakby ignorując pytanie.
- Nie grywam w te śmiertelne gry... Zaraza próbował nas w to wciągnąć, ale coś nas to nie kręciło... - powiedział drapiąc się w oczodole - i sera... nie posiadam... ale niedaleko sprzedają dość dobry. No my tu gadu gadu, a tam nam pacjent z rąk ucieka~ - po tych słowach pstryknął palcami, a gdzieś niedaleko maszyna oznajmiła, że serce pacjenta przestało bić. Od razu pojawiło się małe poruszenie na korytarzu, pielęgniarki i lekarze biegli do tego szczęściarza by spróbować go odratować. Jednak nie wiedzieli jednego, było już za późno (oczywiście nie mówimy tu o Finnie~).
Śmierć spojrzał na mumię i poklepał go lekko po dłoni.
- Może jest coś co mogę dla Ciebie zrobić... wiesz, zanim odejdziesz?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Szpital w Erze - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Szpital w Erze   Szpital w Erze - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Szpital w Erze
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Problemy w Erze
» Szpital
» Szpital
» Szpital Magnolii
» Szpital Hargeon

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: Szpital
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.