I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Wyspa Królowej Heleny Pon Lis 28 2016, 15:23
First topic message reminder :
Wyspa jak wyspa. Taka trochę większa. Dużo lasów i rzeczek, mało gór. Dodatkowo to wyspa pływająca, więc raz jest tam, raz tu...
MG Był jeden ważny szczegół, o którym Zoe mu nie powiedziała. Ta wyspa może była tam, gdzie wskazała z jakieś kilka miesięcy temu, ale teraz już nie. Nie mniej to nie był większy problem. W Hargeonie grupa podróżników wiedziała gdzie jest, to i zabrali ze sobą policjanta. Ta zaś była zacumowana w pobliżu Ency i Sin, gdzie płynął... nadzwyczajnie szybko. Co ta magia robi ze zwykłymi środkami transportu. Takim oto sposobem znalazł się w porcie Catalina na Wyspie Królowej Heleny. A w porcie... jeszcze więcej badaczy, poszukiwaczy skarbów i ogólnie tłok. Wszędzie słyszał różne języki, chociaż zdecydowanie najwięcej Wspólnej Mowy. No, tak czy siak gdzieś było trzeba znaleźć tego całego Leviathana czy jak mu było i zebrać informacje o pionkach.
Autor
Wiadomość
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Sro Sie 16 2017, 18:37
MG
Przez moment przez chwilę byli bezpieczni. Bariera zdawała się zdawać egzamin zatrzymując kolejne potężnie uderzenie młota. Irytacja powoli rosła w przeciwniczce, a Konar powoli wracała do siebie. - Boli... - jęknęła cicho w odpowiedzi rączką masując się po głowie. Szybko rzuciła okiem na otoczenie po czym machnęła ręką kompletnie zmieniając krajobraz walki. Cała kamienna posadzka [oraz przeciwniczka (i niestety wciąż nieprzytomna Uroboros)] została miotnięta o ścianę, a Fin z Konar spadli jeszcze z dwa metry w dół. Energia, jaką uwolniła stworzyła coś jak krater, a kobieta uderzyła o ścianę. Fin szybko miotnął sztyletem, przed którym ta się schyliła jednak ostrze dało radę zarysować dość mocno jej szyję. Zaklęcie leczące szybko poszło w ruch, jednak Fin szybko doszedł do wniosku, że nie ma co czekać. Kobieta ledwo się podniosła z kolan na nogi kiedy Fin był już w połowie drogi ze swoją włócznią, a zanim zdążyła wykonać odpowiedni zamach - ta przebiła ją na wylot. Krew pociekła z rany strumieniem, jednak sama kobieta dalej stała z uniesionym młotem i mimo ran - ani drgnęła. Jednak walka zdawała się być już rozstrzygnięta.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Sro Sie 16 2017, 22:00
Ludzie miewali różne spojrzenie na świat. Niektórzy uważali, że obecność dzieci na polu walki mogłaby tylko zaszkodzić. Co prawda, policjant miał do czynienia jedynie z boginką pod postacią malutkiej dziewczynki, jednak nie zmieniało to faktu, że ta w oczach ludzi byłaby zwyczajnym dzieckiem z zwierzęcymi elementami. Nie zważając jednak na słowa wstępu, działanie Konar wydało się całkiem pomocne i mimo uszkodzeń w obrębie własnej kończyny, mógł przejść do dalszych kroków. Wszystko potoczyło się sprawnie i szybko, a emocje pozostawały nagromadzone u policjanta. Nic dziwnego, że ten w obawie przed jakąś kontrą, czy atakiem spróbował od razu odskoczyć ze dwa, czy trzy razy do tyłu, jak to na skrytobójcę przystało, aby w jego rękach w międzyczasie pojawił się... kapelusz. Wprawnym okiem alchemika, czy nawet też zwykłego człowieka bez wodogłowia mózgowego, mógł stwierdzić, że kapelusz został wykonany ze słomy. Wzdychając zmęczonym mógł przyjrzeć się zaistniałej sytuacji i dojść do wniosku, że z taką bronią najbezpieczniej będzie teraz uważać na jakikolwiek płomienie. Nie zmieniało to jednak faktu, że przewiesił go sobie tak, aby ten znalazł się na plecach, a mając ciągle wzrok na przeciwniczce, musiał dopytać się o parę kwestii. - Co teraz..? - spytałby krótko białowłosej, jakby to ona miała teraz największą siłę decyzyjną. Nie mógł jednak pozwolić jej podejść do przeciwnika, a mieli jeszcze za zadanie ogarnąć trzeciego sojusznika. Sam nie potrafiłby zbytnio tego zrobić, dlatego pozostawała jeszcze jedna prośba. - Sprawdzisz, co z Uroboros? - dodałby po chwili, będąc gotowym zareagować, jakby to przeciwnik postanowił się na nich rzucić. Jeśli jednak tak się nie stało, a ta dalej nie drgnęła nawet na krok, nie mógłby jej zostawić. Co prawda, nie podszedłby jeszcze do niej, a odczekał chwilę upewniając się, że się raczej nie ruszy, ale na razie wolał nie podejmować ryzykownych akcji. Przynajmniej póki to białowłosa nie zajmie się kobietą wąż, czy póki musiał pilnować, aby to im przypadkiem nic nie zagroziło. Przynajmniej mógł w teorii złapać jakiś oddech lub dwa... chyba...
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Sob Sie 19 2017, 11:16
MG
Odskok Fina okazał się być strzałem w dziesiątkę. Młot zaś ostatkiem sił pociągnęła do ostatniego uderzenia, które chybiło i pociągnęło ją w dół na kolana. Kurczowo trzymała się rany ciężko oddychając. Konar zaś wyglądała dość mizernie - blada i zmęczona z trudem doszła do Uroboros, która nawet nie wróciła do swojej człowieczek formy. Dziewczynka z trudem doszła do wielkiego cielska dłonią gładząc łuski na pysku węża. - Nie żyje. - stwierdziła zmęczona, chociaż nie zdawała się tym zbyt przejęta. - Jeszcze. - dodała szybko. Czyżby pierwszy cios wyprowadzony przez ich przeciwnika był aż tak potężny? W sumie był zadziwiająco szybki, więc może i silny... Na tyle, by jednym ciosem zdjąć wielkiego węża. A może to przez akcje Konar, która tak po prostu zrzuciła na nią lawinę? - Później nas znajdzie. - stwierdziła ruszając chwiejnym krokiem w stronę Fina kładąc mu dłoń na złamanej ręce. Ciepło szybko rozeszło się po kończynie, ból minął, a policjant mógł stwierdzić, że może nią ponownie ruszać. - Co z nią? - spojrzała na Młoteczka nie puszczając jednak ręki Fina wspierając się o nią. Nie wyglądała na kogoś, kto specjalnie daleko ujdzie w tym stanie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Sob Sie 19 2017, 16:45
Wiele dziwacznych rzeczy wydarzyło się w stosunkowo krótkim czasie. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie policjantowi oceniać efekt tej walki. Z początku mógł jedynie przyglądać się poległej kobiecie z młotkiem, który to po raz kolejny nie zrobił z niego schabowych. Zapewne z tego powodu nie dosłyszał początkowych uwag białowłosej, które uderzyły w niego dopiero po pewnej chwili. Zaskoczone spojrzenie pomknęło w kierunku niewysokiej osóbki, która w niedługim czasie znalazła się tuż przy nim. - J-Jeszcze? - ostatecznie powtórzył za nią to pojedyncze słówko, jakby powątpiewał w zdolności wężowej kobiety. Owszem, zdawała się potężną istotą, jednak nie podejrzewał jej o jakieś możliwości powrotu do życia i to tuż po własnej śmierci. Zostawało jednak zaufać Konar, która sama wyglądała tak, jakby niedługo miała wyzionąć ducha. Mimo wszystko, oficer policji magicznej nie skrywał tutaj żadnego zaskoczenia, czy zdziwienia naturalnym brzmieniem słów malutkiej istoty. Nie zmieniało to też faktu, że niewyjaśniony dreszcz przeszedł po ciele chłopaka, kiedy to jego ręka została naprawione. Mogło to być zarówno spowodowane dotykiem bogini, jej zaklęciem leczącym, czy... problematyczną kwestią, którą ta zdawała się poruszyć. - Nie mam pojęcia. Chyba nie wyglądam na lekarza..? - odpowiedział jedynie na niezbyt wygodną dla niego kwestię. Chociaż napsuła im nieco krwi, młoteczek jednak nie zasługiwała na niechybną śmierć, czy wykrwawienie się na nią. Zresztą, nie należało to też zbytnio do tego, co przystawało policjantowi, czy chociażby mężczyźnie. Pilnując czy aby na pewno Konar znajdowała się przy nim, spróbowałby znaleźć płaszcz swojego przeciwnika, aby ostrożnie podejść do jej broni. - ...poczekaj - powiedziałby jeszcze do białowłosej, zanim pozwoliłby sobie na dalsze działania. Sam spróbowałby nastąpić na broń kobiety, aby utrudnić jej jakiekolwiek podniesienie jej, a jeśli byłoby to możliwe, spróbowałby nawet ów młot odsunąć od niej jak tylko by mógł. Wszystko po to, aby następnie nałożyć jej kajdanki na obie dłonie, spinając jej je za plecami oraz kładąc ją na nich. Miał zamiar upewnić się, że ta w żaden sposób nie będzie w stanie im zagrozić, a nie mógł mieć pewności, że kobieta nie jest magiem. Dlatego też właśnie użył swojego policyjnego gadżetu, czy też dokładniej wyłączających wspomnianą magię kajdanek. Wtedy dopiero spróbowałby jakoś zatamować krwawienie kobiety jej płaszczem lub w ostateczności jeśli nie znalazł tego pierwszego, własną kurtką. Nie znał się na pierwszej pomocy, więc zostawała mu jedynie prowizoryczna pomoc doraźna, a przynajmniej tak długo, jak ta się nie wykrwawi, zanim będą w stanie udzielić jej dokładniejszego wsparcia. Wracając jednak do głównego celu, czyli utrzymania kobiety przy życiu, mając wszelkie środki bezpieczeństwa za sobą, spojrzałby na białowłosą. - Dałabyś radę upewnić się, że nie zginie? Wrócimy po nią... - zapytałby się młody Jerome, mając nadzieje, że zadanie nie przerośnie boskiej jednostki. Oczywiście uważałby, aby tej nic do końca nie zagroziło i w ostateczności przy użyciu swojej zręczności pochwyciłby ją i odskoczył od przeciwnika. W międzyczasie, czy też po zabiegu jeśli takowy nastąpi, spróbowałby odciągnąć broń oponenta jak najdalej od niej, najlepiej w okolicę Uroboros, która raczej by jakoś o nią zadbała, a samemu - niezależnie od stanu Konar, ruszyć dalej. W ostateczności wziąłby nieprzytomną lub półprzytomną białą lisicę pod pachę, czy na plecy, niosąc ją dalej. Nie było bezpiecznie zostawiać jej z kimś, kto startował do niej w roli oprawcy. Ech, ech... Dalej do przodu? Do góry... po schodach?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Nie Sie 20 2017, 22:31
MG
- To Uroboros. - stwierdziła dość oczywisty fakt, chociaż dość słabo. - Wiesz, czego jest symbolem? - zapytała jeszcze, jakby chcąc tym samym naprowadzić Finna na właściwy trop. Jeszcze. To było dobre określenie na jej stan egzystencjalny. Uśmiechnęła się również słysząc odpowiedź co do przeciwniczki, chociaż nie do końca to miała na myśli. Cieszył ją jednak tok rozumowania policjanta. Ten odciągnął od dziewczyny jej broń chociaż z niemałym trudem, na co ta spojrzała na niego groźnie. Nic jednak więcej zrobić nie była w stanie. Opatrzeniem jej i przeniesieniem zajęła się Konar, na co kobieta zdawała się, że najchętniej wróciłaby do walki, byle tylko bogini jej nie ruszała, a najlepiej jakby wyzionęła ducha. Fin jednak zawczasu ją skuł kajdankami, przez co ta niewiele mogła zrobić. Kiedy tylko Konar doprowadziła ją do w miarę ładu, siłą woli przeniosła ją również ostrożnie do Uroboros. - Przeżyje. - stwierdziła słabo, zaś policjant wziął ją na plecy gdzie półprzytomna spędziła drogę w górę po cudacznych schodach przy ścianie. Na pewnym fragmencie zostały zawalone kamieniami, jednak Fin dał radę przejść dalej dochodząc do bardzo jasnej salki z sufitem wysokim, w kształcie półkopuły. Złoty był motywem przewodnim. - Co tak długo? - zapytała Salome, widocznie zresztą ranna. Teraz jednak zajęta była jazdą na Simargle pod samym sufitem, gdzie zawieszona była żelazna klatka. Stąd jednak dobrze nie widział zawartości wpatrując się w dno więzienia. Słyszał tylko ciche, basowe pochrapywania. Nie zwróciła chyba też uwagi na stan Konar czy brak Uroboros, chociaż 24 patrzyła na Fina pytająco. W każdym razie wyglądało na to, że oboje dotarli na miejsce. Chociaż Fin z Konar i Uroboros chyba winni być pierwsi...
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Pon Sie 21 2017, 11:39
Nie mógł nigdy przypuszczać, że tak to się skończy. Niektórzy daliby się najpewniej zabić, aby znaleźć się na jego miejscu. W końcu miał na swoich plecach legendarną, jeśli nie mityczną boginię z terenów wojennego państwa. Chociaż państwo starało się ukrócić religijne kulty, skupiając się na wojnie, ta posiadała swoich wyznawców, którzy wierzyli w to, że ta zejdzie ponownie na ziemię odnowić swe oblicze. Nie zmieniało to jednak faktu, że oficer policji magicznej nie potrafił spojrzeć na Konar inaczej jak na małą dziewczynkę. Taką dość silną i kłopotliwą dziewczynkę, którą teraz niósł do celu ich spotkania, dając jej czas na wypoczynek. Sam z kolei nie do końca orientował się w symbolice wężowej kobiety, jednak mógł raczej zaufać w tej kwestii lisicy. Znały się dłużej, a do tego była pewna tego, co mówiła. Mimo wszystko, nie pytał jej o szczegóły. Wyciąganie z niej informacji, czy przemęczanie jej nie byłoby zbytnio na miejscu, zważywszy na to, co udało jej się zrobić i jak bardzo kluczową rolę odegrała w... obronie własnego życia. - Eh... - westchnął jedynie białowłosy, poprawiając sobie drobną istotkę na plecach i krocząc dalej ku docelowej lokacji, gdzie zastał ciut nietypowy widok. Najwyraźniej ktoś bawił się w najlepsze, a do tego postanowił zadać niezbyt wygodne pytania. Mógłby napomknąć dziewczynie, że to ich wina, bo nie odciągnęły wszystkich przeciwników, jednak niezbyt to miało teraz znaczenie. - Przerwa na popołudniową drzemkę? - dopowiedział po chwili przerwy i wymownym spojrzeniu na Konar. Pomimo zmęczonego głosu dało się jednak dosłyszeć żartobliwą nutkę. Mimo wszystko, tłumaczenie masy komplikacji wydawało się tutaj zbyteczne. Do tego dochodziła jeszcze kwestia tego, że mieli pewne, niedokończone sprawy. - Będziemy musieli się cofnąć... - dopowiedział jeszcze nieco poważniej, jednak nie przeszkadzając im w żaden sposób w tym, co aktualnie robiły. Ponadto sam przystanąłby gdzieś przy filarze lub ścianie lub płaskiej powierzchni pionowej, aby odpocząć nieco nie odkładając białej lisicy na ziemię. W końcu tak raczej nie wypada, prawda?
Spoiler:
Religia Isenbergu i kult Janów w Białą Lisicę - wierzenia religijne to też legendy, nie?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Czw Sie 24 2017, 10:28
MG
Salome westchnęła cicho dalej dłonią kreśląc symbole wokół łańcucha utrzymującego klatkę, zaś Fin usiadł przy ścianie. Zdecydowanie nie tylko Konar przydałby się odpoczynek. No i pewnie stanie dłużej pod klatką nie było zbyt bezpieczne. Ta bowiem po pewnym czasie spadła w dół i huknęła potężnie o ziemię na tyle, że Konar aż podskoczyła z trudem unosząc powiekę. Sama 24 nawet nakryła łapami uszy. Drzwi klatki odskoczyły same, zaś dodatkowa zawartość tejże również dodatkowo podskoczyła wprawiając pomieszczenie (a może nawet i cały budynek) w ruch. Fin szybko mógł dostrzec w srodku mężczyznę. Ale takiego dość... Pulchnego. Puszystego. I dużego. miał z dobre 3 metry wzrostu i prawdopodobnie tylko niewiele mniej szerokości. Twarz zdawała się wskazywać na wiek około 40 wraz z kępkami czarnych włosów na głowie. Podniósł się do siadu i ziewnął. - Kopę lat, Raja... - rzucił głos, który Fin od razu rozpoznał. I nie należał ani do Konar, ani do 24, ani do Salome. Nawet nie do Uroboros. Całe zamieszanie jakie stworzyła spadająca klatka pozwoliła Osvaldowi wejść do pomieszczenia jednymi z drzwi bez zwracania na siebie większej uwagi. Ciągnął też coś za sobą. Nie do końca Fin widział, co to, jednak było czarne jak noc. Tak czarne, jakby samo sobą pochłaniało każdy przejaw światła wokół siebie, a jednak samo nie było idealnie czarne. Małe, jasne punkciki przebijały się gdzieś z tej całej czerni... czegoś, co wyglądało jak futro zdjęte z jakiegoś zwierzęcia. 24 warknęła zdecydowanie niezadowolona, zaś Salome obserwowała rudzielca nie specjalnie wiedząc, co się dzieje. Ten sam wyglądał na dość zmęczonego i poobijanego, jednak nie zdawało się, żeby mu ten fakt jakoś przeszkadzał. - Przyszedłem ubić targu. - rzucił do olbrzyma, który jeszcze śnięty gapił się na wszystkich, po czym uśmiechnął się, kiedy jego wzrok spoczął na tym, co przyniósł Osvald. Dwadzieścia cztery wróciła na ziemię zrzucając z siebie niedbale Salome, po czym sama wróciła do swojej zwykłej postaci. - Co tutaj robisz, rudzielcu? -rzuciła nie kryjąc zdenerwowania, na co ten wolną ręką sięgnął do kieszeni i z delikatnym uśmiechem pokazał jeden z pionków. Kot. Konar nic nie mówiła. Nic nie robiła. Patrzyła również na przybysza uważnie, a jednak też jakoś... złowrogo. Chyba nawet bardziej od 24.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Czw Sie 24 2017, 21:38
Odrobina oddechu - więcej nie było mu teraz potrzebne. Przysiadł sobie na chwilę, ciesząc się odrobiną spokoju, którą zmąciło jednak potężne uderzenie. Raja z pewnością nie miał filigranowej postury, czy drobniusiej sylwetki. Mógł chociaż uświadomić sobie jedną kwestię. Przynajmniej ta część jego zadania miała obejść się bez większych problemów. Oficer czarnego oddziału mógł odetchnąć na myśl, że nie przyjdzie mu szukać igły w stogu siana. Po walce, którą stoczył oraz z niewielką osóbką na plecach mogłoby się to okazać nie lada wyzwaniem. - ...już po wszystkim? - napomknął tylko, jednak w stosunkowo krótkim czasie do jego uszu dotarł znajomy głos. Stwierdzenie, że Finnian ucieszył się z tych paru zgłosek byłoby wielce mylne, a dla samego policjanta może nawet niestosowne. Dało się w końcu domyślić, że taka osoba pojawi się prędzej, czy później. Nie ma dymu bez ognia - powiedzieliby niektórzy, a młody Jerome mógł wyczuć napięcie rosnące w najbliższej okolicy. Nie zmieniało to jednak faktu, że jego uwaga skupiła się nie tyle na rudzielcu i jego stanie, co niesionej przez niego należności, która to niekoniecznie była jego. - Sarkan? - padło jedynie pytające ze strony białowłosego, który odstawił lisią boginię obok, pozwalając jej na odpoczynek i przesłaniając jej osobę. Nie pamiętał dokładniej ich rozmowy oraz tego, że tak właśnie miał wyglądać handel mieszkańca Bardżuruku, ale to już nie do końca jego wina. Można by to tak nazwać, ale nie wypadało płakać nad rozlanym mlekiem. Nie mogło to się obejść jednak bez odpowiedniejszego komentarza, aniżeli pytające słówko. - Najlepiej dołączyć, jak już po wszystkim... Prawda, Osvaldzie? - dopowiedziałby jeszcze wstając i chwilowo przyglądając się zajściu. Nie wypadało działać bez jakiegoś planu, czy dokładniejszego wglądu w sytuację, a czas jednak zdawał się naglić.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Pią Sie 25 2017, 17:17
MG
Nikt nie powinien być pewnie zdziwiony faktem, że na pierwsze pytanie Finowi ostatecznie nikt nie odpowiedział zmuszając go do co najwyżej domyślenia się, że chyba tak. Co by nie było Raję odbili, a że mogli sobie teraz, powiedzmy, spokojnie porozmawiać mogło świadczyć co najwyżej tyle, ze nikt nie śpieszył się, żeby im przeszkodzić. Chociaż po przybyciu Osvalda ciężko było mówić o spokoju ze strony damskiej części ekspedycji. Rudy rzucił zdartym z Sarkana futrem w stronę Raji. Zdjętym z niego z resztą niestarannie, w wielu miejscach doczepione były jeszcze strzępy mięśni, z których skapywała krew. Futro zatrzymało się metr nad ziemią, a sam bóg gestem ręki utrzymał go w górze i przecisnął przez kraty klatki, z której nie śpieszył się specjalnie wychodzić. - Dalej chcesz to, tak? - zapytał tylko, na co tej prosto skinął głową. Dość szybko z resztą w rękach Osvalda zmaterializował się zielony kamyk. Szybko też przeniósł wzrok na Fina. - Po co? Doskonale sobie radzicie bez niego. A z tego, co wiem, nasza jaszczurza przyjaciółka dalej ma w posiadaniu Smoka. Nie użytego. - wzruszył ramionami. W tym też momencie wszyscy usłyszeli warkot. I to nie był typowy warkot 24, ale groźny i dziki wydobywający się z krtani małej, białowłosej dziewczynki. Chociaż Fin zasłonił jej widok, była zbyt dobrze świadoma tego, co się działo. A działo się coś co sprawiło, że ta wstała i ruszyła do przodu przeskakując klatkę i przybierając postać dość sporego, białego lisa pędzącego prosto w stronę rudowłosego mężczyzny. I nie wyglądało na to, że chce go przytulić. A jeśli nawet to w sposób, w którym pękają żebra, a człowiek zostaje wyciśnięty jak cytryna.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Pią Sie 25 2017, 17:39
Zrezygnowane westchnienie dobyło się ze strony policjanta, który najchętniej odpocząłby teraz w wygodnym łóżeczku z kubkiem gorącej herbaty i jakiś pysznym jedzeniem domowej roboty. Niestety, nie było to możliwe w najbliższej przyszłości, a jedyne co mógł teraz poradzić, to zmierzenie wzrokiem pewnego rudzielca. Nie tylko zmęczenie dawało mu się we znaki, jednak większe grono zebranych tu osób mogło się pod to podpiąć. Gdyby miał nieco więcej krzepy lub energii, najpewniej zareagowałby zupełnie inaczej, jednak teraz nie miało to większego znaczenia. Dosłyszawszy nietypowy dźwięk, spojrzał jedynie na jego źródło, które zdawało się mieć jeden, nazbyt oczywisty cel. - Konar, nie... - wydusił z siebie jedynie, mając nadzieje na to, że jego zaklęcia dadzą radę załagodzić jakoś sytuację lub dać odpowiednim osobom czas na reakcje. Może nawet same słowa wystarczyły, aby białowłosa nieco oprzytomniała i nie dała się ponieść gniewowi w nader sporym stopniu. Sam zaś miał zamiar aktywować na niej zarówno Sloth(B), co zaklęcie nieumiarkowania, mające na celu zmęczenie jej w większym stopniu - Gluttony(B). Nie chciał wyrządzać jej krzywdy i chociaż nie podobała mu się postawa rudzielca, wolał nie dopuścić do nieprzemyślanego rozlewu krwi, czy przerabiania ludzkiego gardła na poduszki. Co więcej, jeśli byłby w stanie nawet jej użyć, aktywowałby jakoś klepsydrę, aby spróbować odepchnąć rudzielca od potencjalnego zagrożenia, bądź jakoś pochwycić i zatrzymać lisicę z północnych terenów. Nie potrzebowali teraz kolejnych walk, czy kolejnego użerania się z kimś, kto raczej i tak znalazłby swój sposób na zaistniałą sytuację. Zresztą, lepiej nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, czy jak to się mówiło.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Pią Sie 25 2017, 19:44
MG
Czy to samo pojawienie się Osvalda tak wpłynęło na Konar czy to, co przyniósł - nie było to zapewne istotne. Zwłaszcza teraz, kiedy to mała bogini postawiła sobie za cel zabicie Osvalda. Raja najwidoczniej nie miał zamiaru interweniować czy pomagać, a 24 i Uroboros poszły w jego ślady. Jedna dlatego, że ceniła swoje życie a druga - nie miała powodu, by pomagać Osvaldowi. Bądź co bądź Konar stała na tym samym poziomie, co inni Przedwieczni. Same zaklęcia rzucone przez Fina zdawało się spłynąć po niej jak po kaczce wprawiając jej śnieżnobiałe futro w stan dodatkowego świecenia, kiedy tylko policjant postanowił jakoś spowolnić Konar. Nie można jednak było powiedzieć, że kompletnie nie oddziaływało ono na Lisicę - kiedy tylko była tuż przy Osvaldzie, zamachnęła się łapą. Jednak wolniej w porównaniu do tego, jak szybko do niego skoczyła, że ten zdarzył rzucić się w tył za drzwi w dość wąski korytarz. I chociaż Konar chciała ruszyć dalej, była zbyt duża, by przecisnąć tam coś więcej niż własną ujadającą na maga szczękę. Definitywnie był problem. Nawet, jeśli Osvald da radę uciec, to co z Konar?
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Pią Sie 25 2017, 20:28
Nie wyglądało to najlepiej. Co prawda, rudzielec uniknął zderzenia czołowego z lisicą, jednak ta nie zamierzała poprzestawać na zwykłej szarży. Nie miał pojęcia, gdzie kończy się zakres zdolności białowłosej, jednak pozostawało mu wierzyć, że takowy wkrótce nastąpi. Nie zmieniało to też jego sytuacji, jako tego pośrednio winnego zaistniałego stanu rzeczy. - Wiecie jak można ją zatrzymać? - zapytałby się zebranych tutaj osób, aby samemu powoli zbliżyć się do białowłosej. Jej forma wydawała się dość problematyczna, jednak białowłosy musiał sobie z tym jakoś poradzić. Na swój sposób - jego duma zdawała się dodawać mu odwagi, czy zachęcać do działania, acz mogło mieć to jakieś źródło w naszyjniku przywiezionym z egzaminu. Miał zamiar podejść do Konar, aby położyć dłoń na jej boku, gładząc ją uspokajająco. Liczył na to, że zadziałają jakoś podstawy jego magii, jak chociażby Pride, Envy, czy Unballanced Love. W końcu zwiększony poziom retoryki, czy wpływ na emocje osób mógł okazać się niezwykle przydatny. - Wystarczy już... w ten sposób nic nie zmienisz - powiedziałby tylko w miarę spokojnym tonem, o ile nie musiał się jakoś ewakuować. W końcu nie stałby jak głupi, aby dostać ciałem lisicy lub jej łapą. Odskoczyłby wtedy zręcznie zwiększając dystans i starając się jakoś załagodzić zaistniałą sytuację.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wyspa Królowej Heleny Sob Sie 26 2017, 23:36
MG
24 pokręciła głową, zaś Uroboros z Rają tylko obserwowali walkę Konar ze zbyt wąskim przejsciem, chociaz olbrzym częsciej jednak wpatrywał się w śliczne futro z Sarkana. Nawet słowa Fina niewiele dały, chociaż ta zdawała się wahać przez moment. Nic nie zmieni? Nie chciała w to wierzyć. Albo może chciała zwyklej sprawiedliwości za krzywdę na Sarkanie? - Mistrzu, mógłbyś odesłać ich czwórkę z powrotem? - odezwała się Uroboros, chociaż w sumie kiedy ona się tam pojawiła? Ale to chyba było niezbyt ważne. Raja spojrzał na skłonioną w pas kobietę, po czym skinął głową. - Zajmiemy się niią. - rzuciła do Fina, zaś Raja strzelił palcami.
Fin nie poczuł zadnej zmiany. W jednej chwili stał na szczycie Cori Calei, a w drugiej na jakieś ulicy w Erze bez wskazówek, co dalej. Ale skoro ich odesłano, to chyba to koniec? Ani Salome, ani 24, ani Osvalda zaś nigdzie nie widział. Jeno Młoteczek leżala mu pod nogami nieprzytomna.
+ na stale mozliwa mozliwosc korzystania z nowej magii + 80pd + 40k wplacone na konto z niewiadomego źródła + jeniec
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.