I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkie państewko znajdujące się wewnątrz lądu, sąsiadując z nadmorskim państwem Wielkiego Księstwa Ro (będące wielkie tylko z nazwy), innymi jeszcze mniejszymi państewkami i Puszczą Królów nie będąca tak na prawdę na terenie jakiegokolwiek państwa, chociaż jej kawałek znajdował się na terenie Goma Na'ru. Słynie z produkcji ziemniaków i małej hodowli wywern na zachodzie, blisko puszczy.
__________ MG
Sora dopłynął do Ro, skąd udał się pociągiem do miejsca docelowego. Nie mniej trochę liche Roszańskie Linie Kolejowe (w skrócie RLI) sprawiły, że z podróżą zeszły całe dwa dni nim znalazł się w stolicy GN - Llangardaix. Całkiem solidna miejscowość. Widać, ze umieją w beton i konstrukcje stalowe, zaś po ulicach śmigały dorożki ciągnięte przez jaszczurki przypominające małe dinozaury. Teren nieco górzysty. Plus był jednak taki, że mieszkańcy posługiwali się wspólną mową, wiec problem z barierami komunikacyjnymi nie istniał. Tyle, że Sora był zmęczony, klejnoty by wypadało rozmienić w kantorku na karole i odpocząć. A później ogarnąć plan, gdzie i jak szukać tygrysa.
Autor
Wiadomość
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Pon Sty 16 2017, 14:21
Ból przeszył ciało nastolatka, kiedy ten zakończył swój lot na ziemi. Wystarczyła chwila nieuwagi, czy też drobna pomyłka młodszego Hoshino, aby wyrządzić takie szkody. Mimo wszystko, nie to zaprzątało teraz umysł nastolatka. Chociaż głuchy, przeciągły i nieco zbolały jęk wydobył się z dawnej gwiazdki, ten się nie ruszał, próbując zrozumieć to, co aktualnie czuł. Wydawało się to o tyle nietypowe, że pierwszy raz potrafił zrozumieć coś, co znajdywało się poza nim. Strach, obawy oraz nadzwyczajny przejaw troski o jego własną osobę. Nastolatek nie potrafił określić, co o tym sądzić. Nie rozumiał tych wszystkich uczuć, które zarazem napawały go wewnętrznym ciepłem, co smutkiem. Te dwa skrajne odczucia zdawały się wywoływać jedynie przerażoną pustkę, która niemalże paraliżowała chłopaka. Zapewne już dawno by się poddał, czy odpuścił sobie jakiekolwiek działania, jednak skapująca na niego krew skutecznie mu to uniemożliwiała. - Egon... przepraszam... - wyszeptał jedynie ledwo słyszalnym głosem, aby następnie spróbować się jakoś podźwignąć z ziemi. Czuł się temu wszystkiemu winny, a zarazem czuł potrzebę odwdzięczenia się kotowatemu za wszelkie, pozytywne emocje, które z jego strony docierały do niego. Dlatego też mimo obolałego ciała, czy niezbyt przyjemnych wrażeń takich jak krew, karzełek spróbował się przetoczyć na bok, aby chwilę później podźwignąć się i przetrzeć rękawem własną twarz z cudzej krwi. Nawet nie próbował już tamować łez, przynajmniej nie z początku, kiedy to te zdawały mieszać się z tygrysią krwią. Wszystko po to, aby niebieskowłosy wysunął się spod białego tygrysa i niczym najwspanialsi magowie z jego gildii stanął tuż przed kotowatym, odgradzając go od Qilina. Scena ta mogła wyglądać dość komicznie, jednak sam nastolatek czuł bardzo silną potrzebę spełnienia tej powinności, czy też wykonania tego obowiązku. Dlatego stanął naprzeciwko rudego monstrum, usilnie próbując przekształcić zbolały grymas w stanowcze spojrzenie oraz jakoś zablokować łzy. Nie mógł narażać Egona, dlatego też musiał stanąć w jego obronie. Chociaż był słaby, spróbowałby pokonać dla niego nawet najstraszniejszą bestię. Chociaż nogi zdawały mu się drżeć na myśl tego, co by stało się z nim po ataku Qilina, ten spróbował stać wyprostowanym z wysoko uniesioną głową, jakby sam posiadał spore pokłady tygrysiej dumy. Chociaż wydawało się to nietypowe i być może nienormalne z jego strony - musiał być odważnym za ich obu. Musiał jakoś obronić to miejsce i pomóc swojemu nowemu... przyjacielowi? Delikatny uśmiech pojawił się na twarzy nastolatka na myśl o tym słowie, jednak nie to się teraz liczył. Liczył się teraz Qilin. Nie mógł skorzystać z własnej magii oraz nie potrafił określić zdolności kotowatego, jednak mimo wszystko... liczył że jego słowa wystarczą. Liczył, że pozwoli mu to jakkolwiek zapobiec dalsze walce, czy pomóc tym przerastającym go kilkukrotnie stworzeniom. - Qilin... w-wystarczy! Przestań już... - starał się powiedzieć to tak donośnie, jak tylko potrafił. Starał się, aby zabrzmiało to na tyle stanowczo, że rude żyjątko by go wysłuchało. Chciał, aby ten wrócił do swojej mniejszej postaci, aby mogli porozmawiać za pośrednictwem tych prostych 'rawr', jak za dawnych czasów. Chciał o tyle zapytać, jednak miał też ważniejsze sprawy. Ukradkowe spojrzenia raz po raz kierowane były na Egona. Nie mógł pozwolić, aby tygrys jakkolwiek skonał z bólu. Dlatego też w ostatecznym rozrachunku - skupiłby się na nim, licząc na wyrozumiałość chowańca jego brata. Wszystko z jednej, prostej przyczyny...
...nie wiedział, co powinien zrobić. Chociaż chciał obronić to miejsce, to słowa nie pomogą strażnikowi tej wspaniałej lokalizacji. Chociaż chciał się jakoś przydać, to wyrządził tylko szkody. Ostrożnie podszedł do kotowatego, nie myśląc wiele o własnym bezpieczeństwie. Chciał teraz jakoś uratować obrońcę tego miejsca. Chciał się odwdzięczyć temu mitycznemu stworzeniu. Chciał pomóc swojemu przyjacielowi. - Egon, proszę... nie ruszaj się... to może być dość... dziwne? Nie wiem, przepraszam... - wypowiedział jedynie wszystkie te słowa, aby chwilę później spróbować jakoś dotknąć jednej z ran kotowatego stworzenia. Wszystko po to, aby jakkolwiek przekazać tam własną moc magiczną. Aby skumulować wszelką energię na wybranym obszarze, próbując zniwelować wszelkie obrażenia. Wiedział, jak wygląda gojenie się ran u ludzi. Wiedział, jak przebiega ten proces u zwierząt. Dlatego też mimo wszelkich trudności, czy rzeczy jakie stały na jego drodze, chciał ukierunkować zarówno swoją moc, co moc tygrysa tak, aby wyleczyć jego rany. Chciał teraz jak najbardziej pomóc temu stworzeniu, czy uśmierzyć jego ból. Dlatego też nie przejmował się sobą. Znowu przestawał myśleć o sobie, skupiając się na jednym celu, aby za wszelką cenę pomóc białej bestii. Nie liczyły się teraz koszta, nie liczyło się teraz to, czego musiał dokonać. Chciał jedynie wyleczyć Egona, chociażby musiał poświęcić ku temu wszelką moc, jaką tylko posiadał. Chociażby padł z wysiłku, miał zamiar dokonać tego dla swojego nowego druha, czy towarzysza. W końcu mieli jeszcze cały świat do zobaczenia, nie? Dlatego jedyne co mógł do tego dodać to powtarzane jak mantra słowa: - Wszystko będzie dobrze.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Goma Na'ru Wto Sty 17 2017, 20:06
MG
Cisza... Przez dłuższą chwilę jedynym dźwiękiem w okolicy był groźny warkot dobywający się z gardeł obu bestii. Cały czas wpatrywały się w siebie gotowe do podjęcia dalszej walki, jednak Sora, który przerwał tę ciszę, wreszcie zwrócił na siebie uwagę obu stworzeń. Tygrys zastrzygł uchem i spojrzał na chłopaka leżącego pomiędzy jego łapami tak, aby jednak wzrokiem obejmować przeciwnika. Ten drugi również spoglądał na chłopaka nierozumiejącym spojrzeniem. Sora wyczołgał się spod białej bestii i stanął dzielnie pomiędzy dwoma stworzeniami chcąc zakończyć ten bezsensowny spór, nawet jeśli w grę wchodziło jego własne bezpieczeństwo, a Qilin rawrnął pytająco w odpowiedzi i rozluźnił się nieco spokojniejszy. Wciąż jednak nie ruszył się ani w jedną, ani w drugą. - Znacie się... - stwierdził tygrys bez emocji w głosie cały czas nie odwracając wzroku. Wtedy to chłopak dotknął rany na jego pysku, zaczerpnął tygrysiej energii i stało się coś niespodziewanego. Pod jego dłonią pojawiło się błękitne światło, a w oczach bestii pojawił się błysk. Egon już wiedział co się dzieje, a dzięki połączeniu i Sora wiedział co się właśnie wyprawia. To nie było jego zaklęcie. To była zdolność jego przyjaciela, z której ten pozwolił mu skorzystać. Po dłuższej chwili rana na pysku przestała krwawić, a zarówno Sora jak i Egon odczuli lekkie zmęczenie. Qilin w tym czasie przyglądał się z zaciekawieniem temu co robił chłopak, aż w końcu wrócił do swojej pierwotnej postaci - małej, słodkiej, rudej kulki i... zniknął. Tak po prostu...
Stan postaci: Egon - otwarta rana na prawym boku, na wysokości żeber - mocno krwawi i boli. Po rozcięciu na pysku zasklepiło się, pozostawiając po sobie tylko krzepnącą na sierści krew. Oprócz tego zadrapania i pogryzienia w wielu miejscach oraz wydarte futerko w okolicy kłębu. Sora - Cały i zdrowy, połączony z tygrysem i: *nazwa zaklęcia* B - przekazanie energii magicznej w ciało ofiary umożliwia na podstawie tego co widzi/czuje/słyszy obserwator może ukierunkować magię tak, aby uleczyła konkretne części ciała. Wymagany kontakt fizyczny z ofiarą, choć nie trzeba dotykać bezpośrednio danej rany. Leczy obrażenia max rangi B. Wymaga skupienia - czas leczenia rany rangi B -> 3 tury Qilin - złamanie prawego skrzydła u nasady - latanie przez jakiś czas niemożliwe na każdym etapie ewolucji. Otwarta rana na lewej przedniej łapie - mocno krwawi. Oprócz tego zadrapania i pogryzienia w wielu miejscach - nieobecny
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Wto Sty 17 2017, 22:48
Już dawno nie czuł się tak zmęczony. Kilkugodzinne sesje zdjęciowe przy tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku chwil to zwyczajna dziecinada. Nastolatek z ledwością stał o własnych siłach. Nie miał już pojęcia, czy bardziej zmęczył się fizycznie, czy może jednak psychicznie. Obecność rudego żyjątka napełniła go jedynie mnóstwem nadziei i jeszcze większą ilością obaw. Nie liczyło się to jednak w tym momencie. Zwłaszcza, że ta pocieszna choć poszkodowana kulka futra gdzieś zniknęła, a wraz z nią wszelkie odpowiedzi poszły się je... kochać w innym miejscu. Tymczasem nastolatek został postawiony przed poważną kwestią, która raczej nie mogła czekać. Przynajmniej nie zbyt długo.
- ...można tak powiedzieć. Prawie od urodzenia - starał się wydusić z siebie jakiekolwiek słowa, które nie zabrzmiałyby smutno, czy jakoś depresyjnie. Do tego wszystkiego wolną ręką gładził splamioną krwią sierść tygrysa, pozwalając sobie na to, aby w ostatecznym rozrachunku po raz wtóry aktywować swoją nową zdolność. Choćby i drugą ręką, czy całym ciałem - przylegając do kotowatego. - Nie ruszaj się, musisz odpocząć. Musimy... - dopowiedział jeszcze ciszej, aniżeli poprzednia kwestia. Sam najchętniej teraz by odpoczął. Zdrzemnął się, czy zasnął, jednak musiał najpierw zająć się sprawą mitycznego stworzenia. Miał oszczędzić energię, a tymczasem stracił jej znacznie za dużo. Gdyby tylko spojrzał w oczy młodego Hoshino, dostrzegłby w nich zmartwienie. Zmartwienie oraz smutek i masę wątpliwości. Te zaś wiązały się zarówno ze stanem kociego przyjaciela, co zachowaniem Qilina oraz nieobecnością Kiirobary. Wszystko to skwitowane prostymi kwestiami wypowiedzianymi w trakcie szaleńczej kuracji, a dokładniej: - ...zwykle jest o wiele milszy. Na pewno nie chciał nic złego...
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Goma Na'ru Sro Sty 18 2017, 20:58
MG
- Nie zmuszaj sie. Jakoś się wyliżę... - Rana na tygrysim boku zaczęła się powoli zasklepiać, a zarówno bestia jak i chłopak odczuwali co raz silniejsze zmęczenie. Nic dziwnego, w końcu Sora używał jego mocy. A jednak mimo tego Egon się nawet nie poruszał. Przymknął oczy słuchając młodego maga. Zaakceptował jego słowa, ale... - Jak się tutaj dostał? - zapytał sam siebie sennym głosem. Sora doskonale go rozumiał - w końcu słyszał również jego myśli, które cały czas krążyły wokół tego, że jedynymi istotami mogącymi dostać się do tego miejsca były te, które otrzymały od tygrysa cząstkę swojej magii.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Czw Sty 19 2017, 00:32
Nie odpowiedział mu nawet słowem. Mogło to wyglądać tak, jakby nastolatek jakoś obraził się na Egona. Jakby ten w ogóle nie słuchał jego słów. Prawda wyglądała tak, że ten pragnął usilnie skupić się na leczeniu. Kuracja przede wszystkim, a dalsze problemy mógł rozwiązać później. Jak już odeśpi, czy odpocznie, bo oczy ciążyły mu niemiłosiernie, a głowa powoli zaczynała się kiwać w dość niebezpieczny sposób. - ...nie wiem. Może przeze mnie? Przepraszam... - wypowiedział jeszcze, zanim osunął się na podłożę nieopodal kociej bestii. Z pewnością był wyczerpany, a chwila snu, albo i doba nie zaszkodzą w takich warunkach. Zarówno jemu, co białemu stworzeniu. Nie oznaczało to jednak, że sny miały być spokojne. Bliżej im było zdecydowanie do pełni obaw, zmartwień i niepewności, którą pozostawiła po sobie obecność Qilina. Co z jego starszym bratem?
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Goma Na'ru Czw Sty 19 2017, 19:47
MG
Sora Wyczerpany używaniem cudzej magii niestety nie zdołał zobaczyć jej efektów. Osunął się na ziemię i zasnął. Tygrys natomiast zanim pozwolił sobie odpocząć, posadził sobie niebieskowłosego chłopca na grzbiecie i odsunął się od krawędzi przepaści. Położył go dopiero przy linii drzew, pod jednym z nich, a sam położył się tuż obok tak, aby głowa chłopca opierała się na jego lewej łopatce. Odsunął od siebie kłopotliwe myśli i korzystając z tego, że wciąż byli ze sobą połączeni podesłał chłopakowi kojące myśli i uczucia, aby uspokoić jego umysł. W końcu oboje spali...
Stan postaci: Sora - połączony z tygrysem, może korzystać z jego magii dopóki znajduje się w Sercu Wyspy. Cały i zdrowy. Egon - po ranach zostały tylko krwawe ślady na sierści. Wyleczone zostały nawet najmniejsze zadrapania, a i również wydarte futerko w okolicy kłębu magicznie odrosło.
~...~
Kiirobara ...no było zdecydowanie inaczej niż poprzednim razem, kiedy robił to sam. Tym razem nie zderzył się z mokrą ścianą, ale stanął na niewielkiej półce skalnej. Krok dalej, a spadłby w przepaść. A ta była dosyć spora... Ciągnęła się zarówno w dół jak i w górę, a na samym dole leniwie płynęła sobie rzeka. Po jego prawej stronie dostrzec można było w skale wydrążone w naturalny sposób niewielkie stopnie prowadzące w górę. Po ścianie. I oprócz drogi powrotnej innej ścieżki tutaj nie było. Wspinaczka zapowiadała się na dosyć długą, ale Qilin cały czas zachęcał swojego towarzysza do tego, aby ruszyli schodkami...
Stan postaci: Qilin - złamanie prawego skrzydła u nasady - latanie przez jakiś czas niemożliwe na każdym etapie ewolucji. Otwarta rana na lewej przedniej łapie - mocno krwawi. Oprócz tego zadrapania i pogryzienia w wielu miejscach, przemoczony razem z Kiirobarą i tyle. Ach i oddaje ci władzę nad Qilinem - wybacz ^^
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Czw Sty 19 2017, 22:54
Dlaczego życie nie mogło być tak proste, jak sny? Wszystkie komplikacje w nich potrafiły odejść w niepamięć, niczym za dotknięciem magicznej różdżki. Nie miał pojęcia, ile było w tym tygrysiego wkładu, jednak klatka piersiowa nastolatka zdawała się miarowo poruszać, zaś ten wtulił jedynie twarzyczkę w okoliczne futerko kociego stworzenia. Najpewniej mógłby tak spać teraz godzinami, wspominając wszystkie swoje przygody w snach i wyobrażając sobie jakże familijne i radosne sceny - czy to w parku, czy też w mieszkanku. Nie wiedział jednak, jak bardzo bliska, a zarazem odległa była ta jego wizja, którą to przesyłały ku niemu jakieś senne mary. Nie wiedział też, ile czasu mu zajmie zregenerowanie wszystkich sił, jednak póki co nie martwił się tym. Zupełnie, jakby nie pamiętał, czy też zwyczajnie... nie chciał pamiętać. Zarówno o tych kwestiach, co czyhającej walce z kłusowniczym ludem.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Pią Sty 20 2017, 06:42
Nie wierzę... Po prostu nie wierzę, że daję się w to wszystko wciągnąć. Teraz to tylko nie ja przechodzę na łobuziarską stronę wodospadu. - Dobra maleńki, to gdzie jest ten zły pan, który ci to zrobił? - pytam konspiracyjnie Qilina. Tam gdzie on sobie nie dał rady, tam będę sobie musiał dać ja. Niech no tylko dadzą tego, który spróbował go skrzywdzić... - Rawr... - Qilin warczy tym przemądrzałym tonem, typowym na "A nie rawrowałem?". Wzdycham smutno, nieszczęśliwie przyznając mu rację co do tych halucynacji. Lecz z togo co tam warczał, to gdzieś tutaj powinien być Sora. Zanim wpadnie się w przepaść, nie zaszkodzi raczej go zawołać. - Sora, braciszku drogi, jesteś tu?! - wołam pytająco, chwilę czekając na odpowiedź, a dopiero potem trzeba by było spróbować wejść po tych stopniach, powoli, ostrożnie i bez pośpiechu. Żeby tylko nie spaść... I niczego sobie nie ubrudzić...
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Goma Na'ru Pią Sty 20 2017, 17:46
MG
Kiirobara Nawołanie zostało poniesione przez echo, jednak żadna odpowiedź nie nadeszła - trzeba było rozpocząć wspinaczkę. Ostrożnie, powoli i wciąż do góry... Trochę trwało, zanim wreszcie Kiirobara z Qilinem zdołali wspiąć się na samą górę i stanąć na krawędzi przepaści. Właściwie to wydawało im się jakby wspinali się ze dwie czy trzy godziny. A jednak pora dnia nie uległa zmianie - słońce przez cały czas znajdowało się w centralnym punkcie na niebie. Ach i jeszcze jedna istotna kwestia. Niebo nie było tutaj pochmurne. Wręcz przeciwnie nie było tutaj ani śladu po deszczu, który nawiedził całą wyspę. Tak czy inaczej, kiedy Kiirobara i Qilin wreszcie znaleźli się na krawędzi przepaści, mogli się rozejrzeć po miejscu w którym się znaleźli. A jeśli dobrze się przyjrzą, dostrzegą pod drzewami dużego, białego tygrysa oraz niebieską czuprynę, która leżała opierając się o stworzenie. A jak zdecydują się podejść bliżej zobaczą, że obie postacie otoczone są delikatną błękitną energią...
Stan postaci: Kiirobara - zmęczony wspinaczką. Zalecany odpoczynek... Qilin - złamanie prawego skrzydła u nasady - latanie przez jakiś czas niemożliwe na każdym etapie ewolucji. Otwarta rana na lewej przedniej łapie, zaczyna się goić - nie krwawi już tak mocno, jednak wciąż jest. Oprócz tego zadrapania i pogryzienia w wielu miejscach, przemoczony razem z Kiirobarą i tyle.
Sora Chłopak czuł jak wracają mu siły. A robiły to zdecydowanie szybciej niż w normalnych warunkach. Ot dwie czy trzy godzinki drzemki wystarczyły, aby poczuł się jak nowo narodzony. A przynajmniej jakby wyspał się za wsze czasy. Czy była to cecha tego miejsca, czy może połączenia z tygrysem? W pierwszej chwili nie było to wiadome. Tak czy inaczej Sora obudził się, wypoczęty i pełen chęci do jakiegokolwiek działania, podczas gdy Egon wciąż spał...
Stan postaci: Sora - połączony z tygrysem, może korzystać z jego magii dopóki znajduje się w Sercu Wyspy. Cały i zdrowy, wypoczęty jak nigdy. Egon - na ciele tylko ślady niedawno odbytej walki w postaci zaschniętej krwi na sierści
Krótko mówiąc - możecie pisać beze mnie jakiś czas. Jak uznam że mam coś do napisania, to napiszę.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Nie Sty 22 2017, 01:00
Ktoś by powiedział, że dla samego widoku warto było pokonać tę drogę. Ale nie ja... Takie miejsce wyglądałoby ładnie na obrazku, a nie wtedy, kiedy się do takiego przychodzi, z poranioną rudą kulką futra na głowie, będąc całym mokrym, oraz w eleganckim stroju, którego już chyba żadna pralnia nie wyratuje. Wzdycham smutno i najchętniej padłbym już na najbliższym liściu, załamany brakiem wygodnego łóżka, poduszki, czy chociażby kawy. Kawa byłaby w tym momencie zbawieniem... Jednakże te wszelkie złe myśli odchodzą wraz z ujrzeniem niebieskiej czupryny. Z niedowierzania aż przecieram oczy, po czym jeszcze klepię się lekko w twarz, by mieć pewność, że to nie sen. Wszystko jednak zdaje się być całkiem prawdziwe. - Rawr! - warczy dumnie Qilin, lecz lekko uciszam go przygłaskaniem. Stwór przy którym jest Sora wydaje się być lekko niepokojący. To zapewne on uprowadził braciszka, ale onieśmielony jego wspaniałością nie mógł go pożreć, więc wykorzystywał go jako maskotkę! Plugawa bestia! Jeszcze tego pożałuje! Hańba jej na wszystkie wieki! I nie ma znaczenia żadna moc stojąca nam na drodze! Kiedy w końcu odnalazłem braciszka, to nic nie będzie w stanie mnie powstrzymać! Jednakże nie mogę od razu dokonać pomsty. Liczy się tutaj przede wszystkim bezpieczeństwo Sory i to, żeby go odbić. Potem nadejdzie czas zemsty zarówno za niego, jak i za biednego Qilina. Ten tygrys powinien się cieszyć, iż wpierw spotkał Qilina, nim mnie, bo za uprowadzenie braciszka wszystkie zęby bym mu powyrywał, a tymi zębami obdarłbym go ze skóry, a tą skórą, rozciągnąłbym jego ciało, które ciąłbym tymi pazurami, aż nic by z niego nie zostało! Ale wpierw należy zadbać o Sorę... Nie zważając na zmęczenie, powoli i ostrożnie zakradam się do potwora od tyłu. Następnej okazji, w której by spał, mogłoby już nie być. Uważając, by nie nadepnąć na żadną gałązkę, roślinkę, czy przerośniętego żuka, podszedłbym możliwie najbliżej Sory, by dla jego dobra w odpowiednim momencie go pochwycić jedną ręką, a drugą zasłoniłbym mu usta, by w szoku i przerażeniu nie obudził tygrysa. - Nie panikuj... Spokojnie... Braciszek jest przy tobie - mówiłbym, ściskając go mocno do siebie, próbując go uspokoić, a zarazem oddalić się na w miarę bezpieczną odległość od tygrysa.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Nie Sty 22 2017, 12:59
Czas już dawno przestał się liczyć. Niebieskowłosy nie przejmował się tym pojęciem, którego nawet nie potrafiłby teraz zmierzyć. Nie miał przy sobie żadnego zegarka, a ponadto dwie, trzy, czy może nawet i dwadzieścia godzin nie zrobiłoby mu aktualnie różnicy. Przynajmniej tak się mu wydawało, kiedy to przebywał w półsennym letargu, gładząc delikatnie tygrysie futerko. Chociaż nie spał, to główną część uwagi poświęcał drzemiącemu, białemu stworzeniu, jakby to ono było teraz najważniejsze. W końcu nie tak dawno temu jego stan zdrowia nie należał do najwspanialszych. Uśmiechnął się delikatnie, chociaż ten wyraz twarzy zmienił się niemalże momentalnie, kiedy poprzednie wydarzenia zaczęły o sobie nieco przypominać. Strapiona mina przekryła wszelką radość chwili, zaś wszelkie obawy stopniowo zasnuwały umysł nastolatka. Nie potrafił stwierdzić tego, co miało miejsce jeszcze kilka chwil temu. Nie potrafił też powiedzieć, czy aby na pewno wszystkie, ważne dla niego osoby były teraz bezpieczne. Jedyne, co mógł zrobić, to liczyć na to, że nic im nie jest. Że pewna ruda kulka pomimo swojego stanu, jakoś się trzyma. Nie mógł nawet przypuszczać, jak niewiele czasu potrzebował, aby samemu się o tym przekonać...
...nie wiedział, co dokładniej miało miejsce. Z początku zaskoczenie mieszało się ze sporą dozą przerażenia, kiedy to ktoś spróbował go przemieścić od kotowatego stworzenia, a do tego zatkał mu usta. Nie przyglądał się zbytnio temu, kto odgrywał rolę porywacza, zaś jego powieki zacisnęły się w swego rodzaju niemocy. Wszystko po to, aby to nastolatek spróbował się jakoś wyrwać. Nie orientował się z początku w swoim położeniu, a panika zrobiła swoje. Być może jakoś kopnął napastliwego agresora, albo ugodził go jakoś łokciem w żebra lub tuż pod nimi, aby dopiero później, jakby w przypływie odwagi, którą dało się mierzyć w miligramach, otworzyć oczy i zastygnąć w bezruchu. Chciał coś powiedzieć. Jedno słówko, czy też określenie, jednak dłoń zdawała mu się to skutecznie ograniczać. Zwyczajne słówko, które miało znaczyć mniej więcej tyle, co zdrobnione imię policjanta. Do tego wszystkiego, wszelkie zmartwienia, czy różnego rodzaju obawy skumulowały się w tej chwili, a radość z tego, że były to jedynie jego bezpodstawne domysły dość szybko przybrała widoczną postać. Łzy zdawały się spływać strumieniami, a drobne ciałko powstrzymało się przed jakimiś radosnymi, czy zarazem smutnymi drgawkami w najprostszy z możliwych sposobów. Zupełnie tak, jakby nie wierzył, że to rzeczywiście się dzieje, a nie jest tylko snem. Nie bacząc na swoje ułożenie, czy na stan policjanta, wyciągnął ręce w jego kierunku, aby to uwiesić się na jego szyi i być może nawet wywrócić zmęczonego, starszego brata pod swoim ciężarem, jednak w najbliższym czasie nie miał zamiaru jakoś go puszczać. Jedyne, co by teraz potrafił, to zanieść się radosnym szlochem i wbić swoją twarz w jego - co prawda przemoczone - ubranie i trzymać tak, jakby nie miał zamiaru go nigdzie puścić. Jakby nie chciał pozwolić mu na jakiekolwiek ryzyko...
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Pon Sty 23 2017, 00:20
Cóż ta bestia musiała mu zrobić, kiedy był zdany jej łaskę? Jakiż to okropieństw musiała się dopuścić. A wszystko tylko dlatego, że zostawiłem Sorę samego. Dlatego, iż pozwoliłem mu samemu wybrać co będzie dla niego dobre. Jednakże powinienem był go lepiej pilnować. Nie zostawiać tak, jak by to było mi wygodniej na łaskę destruktywnych wróżek. Jak niby się oni o niego zatroszczyli? Pozwolili na to, by doszło właśnie do takiej sytuacji, bym musiał za nim gonić aż na drugi koniec świata! Lecz już jest dobrze... W końcu jesteśmy razem... Gdyby to rzucał się na mnie tygrys, smok, czy jakikolwiek inny stwór, to dla braciszka byłbym w stanie stawić takiemu opór, ale wobec samego Sory jetem bezsilny. Kiedy się na mnie rzuca udaje mi się tylko zrobić dwa kroki, zanim przychodzi się przewrócić. Już nie przejmuję się tym, że ziemia brudna, mokra i niewygodne. Ważne, że mam przy sobie ściskającego braciszka. - Już dobrze. - mówię mu, samemu nie mogąc powstrzymać łez wynikających zarówno z radości, jak i z ulgi, że wciąż żyje i jeszcze wszystko może się ułożyć. - Zabiorę cię stąd i już nigdy więcej cię nie zostawię - oznajmiam, głaszcząc go po niebieskiej czuprynie. Nie mam jednak siły by od razu się podnieść. Wspinaczka była ciężka, oraz Sora wydaje się być przez to całkiem ciężki. Nie dam rady od razu wstać, lecz daję radę słabo objąć Sorę. - Rawrr! - warczy radośnie Qilin, wskakując Sorze na plecy, przygniatając mnie dodatkowo swoim ciężarem. Sorę bym wytrzymał, ale z Qilinem to już jest zdecydowanie za dużo... Lecz jestem co do tego bezsilny. Chociaż całkiem szczęśliwy...
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Pon Sty 23 2017, 15:32
Wydawało się, że ta scena mogła trwać wiecznie. Pomimo wszelkich łez, niebieskowłosy zdawał się być szczęśliwy, jak jeszcze nigdy dotychczas, a przynajmniej względem ostatnich dni. Owszem, zaprzyjaźnienie się z tym mitycznym stworzeniem wydawało się wspaniałe, jednak posiadanie w pobliżu zarówno tygrysa, co pewnej rudej istoty oraz jego podopiecznego przepełniało go swego rodzaju radością. Ile mogło to jeszcze trwać? Dziesięć minut, a może kwadrans, gdzie w międzyczasie języki zaczęły się plątać karzełkowi i ten nie potrafił się wysłowić. Rzucił to słówko w wspólnej mowie, to inne w języku Isenbergu, a nawet gdzieś wplątało się Boscano oraz Joński. Wszystko po to, aby ten spokojnie wtulił się w starszego brata, spoglądając w kierunku mitycznego zwierzęcia. - ...na szczęście nic Ci się nie stało... - wyszeptał jedynie z początku, kiedy radość stopniowo pozwalała na względnie logiczne myśli. Mimo wszystko nie miał jakoś ochoty aktualnie puszczać rudzielca i chociaż jego spojrzenie kierowane było na kocią bestie, wzrok ostatecznie ustąpił, wbijając się w przemoczoną koszulę policjanta. - Kii-chan... nie możemy jeszcze wrócić. M-Muszę pomóc Egonowi, aby mógł pójść ze mn... z nami, ale to oznacza... - urwał, przełykając ślinę ciut nerwowo, aby chwilę później ponownie się odezwać. Nieco pewniej. Spoglądając tym razem w kierunku Kiirobary, aby dodać dość proste stwierdzenie. Nad wyraz pewne siebie, jak na dawną gwiazdkę. - Musimy powstrzymać kłusowników.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Pon Sty 23 2017, 22:30
- Mnie miałoby się coś stać? Tylko szukanie odpowiedniego statku, walka z krakenem, a potem trochę błąkania się po puszczy. To nic wielkiego dla Rudo-Rudego oddziału - odpowiadam braciszkowi, rozbawiony jego reakcją. Naprawdę dobrze mieć go przy sobie. Z każdą chwilą ciało robi mi się coraz bardziej bezwładne i domyślam się, że niełatwo byłoby mi teraz wstać. Chciałbym czym prędzej go stąd zabrać, ale nie jestem w stanie. Zatem muszę też wysłuchać jego słów, które są dość niepokojące. - Rawr? - warczy ze zdziwieniem Qilin, przechylając łebek na bok. Próbuję się podnieść do pozycji pół siedzącej i spoglądam na Sorę, lekko marszcząc brwi. - Ego... Co? - pytam zdziwiony, nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Myślałem, że wrócimy do domu i wszystko będzie dobrze, ale są jakieś komplikacje. - Nic nie musisz braciszku, co najwyżej powinieneś - oznajmiam nieco poważniej, by dodać jeszcze stanowczo. - Jakich kłusowników? Zdajesz sobie sprawę, że to może być niebezpieczne? Nie mogę dopuścić, by cokolwiek jeszcze ci zagrażało. Powinniśmy czym prędzej wrócić do Fiore. Nie po to go przecież szukałem przez pół świata, żeby go teraz rzucić na pastwę kłusowników z powodu... Czegoś? Nie mam pojęcia. Ale nie mogę go już na nic go więcej narażać. Tak długo jak tu przebywamy, on nie będzie bezpieczny.
Sora
Liczba postów : 481
Dołączył/a : 06/03/2015
Temat: Re: Goma Na'ru Wto Sty 24 2017, 16:14
- B-Bo Qilin pojawił się bez ciebie, ranny i... - zaczął jedynie coś dukać pod nosem, jednak chwilę później zupełnie zamilkł. Na domiar złego, jego twarzyczka delikatnie zaczerwieniła się, jakby na swój sposób było mu wstyd tych wątpliwości, bądź wszelkiego rodzaju domysłów, a zarazem jakby logicznym z góry było to, że nic nie mogło się przecież stać Kiirobarze. Mimo wszystko, nie miał siły oponować. Przynajmniej nie w tej kwestii. Uścisk jednak w pewnym momencie zelżał, a sam niebieskowłosy przysiadł na policjancie, nie bacząc na jego aktualny stan. - Egon, mój... przyjaciel - powiedział głosem, który był zdecydowanie bliższy normalnej tonacji, spoglądając ukradkiem na białe stworzenie, jednak dalsze słowa rudzielca zdawały się jakoś wpłynąć na postawę karzełka. Ten niemalże natychmiast wrócił spojrzeniem do starszego brata, a jego oczy wyrażały odrobinę strachu, którą mimo wszystko przesłaniała głównie swego rodzaju wola walki, czy też determinacja. - Nie! Obiecałem, że mu pomogę i póki tego nie zrobię, nigdzie nie pójdę - odparł nieco bardziej uniesionym tonem, jednak nie miał zamiaru pozwolić, aby to starszy z nich się wypowiedział. Po krótkiej pauzie dodał jeszcze nieco spokojniej: - ...obiecałem mu, że w czwórkę będziemy mogli zobaczyć wiele miejsc takich jak to. Mogłoby się wydawać, że to właśnie dzięki tym słowom, czy odwróceniu uwagi od samego bezpieczeństwa Kiirobary, nastolatek mógł też zwrócić uwagę na stan rudej kulki futra. Jego spojrzenie zdawało się złagodnieć, a ten ostatecznie wyciągnął jedynie dłoń w kierunku Qilina, aby to jeśli ten pozwolił, uleczyć go w podobny sposób, jak to miało miejsce z tygrysim stworzonkiem. W końcu po części, to była jego wina, prawda?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.