I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Dróżka na zachód od Berdaki Czw Sie 11 2016, 22:49
First topic message reminder :
Minęło sporo czasu, nim Tora wreszcie dotarł na terytorium Pergrande, choć sama podróż też nie była przyjemna. Toczona wojna z wielką wprawą utrudniała spokojne przemieszczanie się, a i sam Byakuton zmuszony był wielokrotnie nadkładać drogi, by ominąć obszary, w których jego obecność tylko i wyłącznie by utrudniała mu przedostanie się dalej. A jego celem było Pergrande. Kraj wojenny, rozrastający się niczym rak, konsumujący powoli kolejne kraje, jak nowotwór narządy. Niestety, z politycznego punktu widzenia, powstrzymanie tego kraju nie interesowało nikogo, kto nie byłby w bezpośrednim sąsiedztwie Pergrande. Zresztą wojna to idealna okazja dla wielu, by się wzbogacić. Kraje wycieńczone wojną często muszą polegać na wszelkiego typu okazjach, a takowe chcą wykorzystać kupcy... najczęściej z krajów, nie toczących obecnie wojny. Dlatego Pergrande stanowiło swoiste zagrożenie. Może i niektórzy zdawali sobie z tego sprawę, ale opinia niewielu, nie zmieni leniwego nastawienia mas. Ludzie nie pójdą walczyć za cudzą sprawę. Nie pójdą walczyć o coś, co im się nie opłaca. Dlatego to zagrożenie było realne...
A Tora sam by o nim w sumie nie wiedział, gdyby nie zaginięcie Takary. Od razu po wizycie w siedzibie Rady Magii udał się na zakupy. Tak naprawdę potrzebował tylko i wyłącznie słownika, podręcznika i książki o kulturze Pergrande. I to je czytał przez wielotygodniową podróż do, a potem przez ten daleki i rozległy kraj. Jak już było wspominane, nie dostał się tutaj łatwo, a i potem często unikał większych miast. Uczył się języka cały czas, chcąc móc chociaż porozumieć się z miejscowymi. W tym celu nawet zakupił sobie specjalną kredę, za pomocą której zmazał sobie znak gildii. Szkoda, że pojawiał się on jednak za każdym razem po umyciu, przetarciu bądź nadmiernym spoceniu się, gdy pomagał w jakiejś sprawie okolicznym mieszkańcom, by móc zarobić na nocleg i wyżywienie. Wolał bowiem nie szaleć z pieniędzmi, a i nie wydawać się takim wyjątkowym przyjezdnym. W tym też czasie zakupił sobie ciemno-brązowy płaszcz z kapturem. Nawet zdążył się już lekko zetrzeć u dołu z powodu długich wędrówek. Ale za to przynajmniej dobrze chronił przed deszczem, a w zimne noce dobrze grzał. Również znalazł sobie kij. W sumie taki prawie kostur. Tylko bez magicznych właściwości. Około dwumetowy, w miarę prosty i twardy kij, służył mu jako podpora w podróży, a także i ramię dźwigni przy różnych siłowych pracach. Na nogach miał porządne, wysokie buty, dobrze usztywniające mu kostkę. A na plecach miał... plecak. W nim schował tak naprawdę ubrania na przebranie, trochę żarcia oraz Witkę Wieczności. Do tego kamień, którym mógłby się "skontaktować" z gildią. Chociaż... teraz był praktycznie na końcu kontynentu. Nawet on może poprawnie nie działać. Nie licząc więc gałązki i kamienia, wszystko wydawało się w miarę normalne. No i jeszcze książka z notatkami jego mistrza i pierścień, będący jego Sacred Relictem. Tak wyglądało jego wyposażenie.
A jak wyglądał Tora? Był zmęczony, ale jednocześnie widać było, że trudy podróży odcisnęły na nim swoiste piętno. Troszkę przybrał na mięśniach, choć nie była to znacząca różnica. Twarz nabrała bardziej dojrzałych rysów, a na brodzie widniał kilkudniowy, krótki zarost. Niestety, niezbyt często miał okazję się golić. Miał bystry, choć zmęczony wzrok, ale hej! Przynajmniej widział już cel swojej drogi! Berdakę... miasto, gdzie mieszka informator Lorda E. To on był jego celem, ale nawet taka bliskość celu, nie pozwoliła mu stracić równowagi. Uważał wciąż na wszystko. Na patrole, podejrzane odgłosy itp. itd. Nie mógł dać się złapać na jakiejś bzdurze. Nawet zbytnio magii nie ćwiczył. Nie miał ku temu zbytnio okazji, a i tak nie chciał się jakoś wyróżniać. Jeśli już to robił, to w nocy i po cichu, tak, by na pewno nikt go nie dojrzał. Musiał dostać się do miasta i znaleźć swój cel. A przede wszystkim... coś zjeść. I się umyć. Tak... to były dla niego teraz priorytety.
P.S. Proszę o ewentualne wyceny wspomnianych w poście przedmiotów, chciałem lekko przyśpieszyć akcję, a niczego aż tak wyjątkowego chyba nie kupowałem. W razie, gdybym nie mógł, to trudno, yolo, bez danego itemu. Również ewentualny stopień nauki itp. itd. Pergrandzkiego, gdyby się dało. Nawet jeżeli oznaczałoby to np. rozpisanie dłuższe nauki lub kilka postów "dalszej" nauki.
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 18:32
MG
Mnich pozwolił się Torze przedstawić a następnie wysłuchał jego prośby. Wyglądał na nieco zmartwionego, co mogło zdziwić Torę, szybko jednak prostymi słowami wytłumaczył mu, że słychać jego słabą znajomość języka, to i o tłumaczenie w miarę zrozumiałe będzie ciężko. Po dłuższej jednak chwili, mnich zaczął, wcześniej przedstawiając się jako Teb. -Nim. Bóg. Imię.-Powiedział wpierw trzy słowa, po których miał nadzieję że Tora zrozumie o co chodzi.-Woda i Wiatr. Ciało.-Wpierw powierdział dwa pierwsze słowa. Dopiero po chwili wypowiedział trzecie, pokazując jednocześnie całą wyspę.-Dobry Bóg. Spokój. Zdrowie.-Wypowiedział jeszcze jedno słowo, którego Tora nie zrozumiał, tak więc po chwili namysłu pokazał duży brzuch dodając słowo kobieta.-Ryba dla Bóg. Czasami Sake.-Dodał jeszcze, nie wiedząc co więcej może powiedzieć osobie która nie będzie w stanie zbyt płynnie rozumieć języka Pergrande.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 18:50
Tora słuchał uważnie, chcąc wydedukować z tego jak najwięcej. Nim, bóg wody i wiatru. Chyba. Tu jest jego świątynia. Jest dobrym bogiem. Zdrowia, narodzin... albo płodność. Chyba. I ofiary z ryb, czasami z Sake. W sumie chyba tak. Za dużo chyba w tym miejscu. Mimo wszystko, miejsce to wydało mu się miłe. -Czcigodny Teb, czy mógłbyś nauczyć mnie języka, bym mógł lepiej zrozumieć Twoją wiarę? -wow, tak bardzo Torze nie uda się tego powiedzieć po Pergrandzku. Ale taki był sens, jaki chciał przekazać Tebowi. W końcu i tak spędzi tu trochę czasu. Najpewniej nie będzie problemu by szukać informatora E oraz otrzymywać nauki u Teba.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 19:10
MG
Tora wydukał nieskładnym Pergrandzkim to co chciał, a Teb po chwili namyślunku skinął głową. Następnie od razu przeszedł do nauczenia Tory kilku zwrotów, co wcale a wcale nie było łatwe, bo gestem nie wszystko się pokaże. Ale kiedy Tora zgłębi podstawy jeszcze bardziej, dalsze słowa, te trudniejsze w pokazaniu, będzie mógł wywnioskować z kontekstu zdania. Przynajmniej tak się mogło wydawać, ale o tym to się Tora z Tebem, dopiero musieli przekonać. W kazdym razie mnich poświęcił Torze dziś wystarczająco dużo czasu i po godzinie nakazał mu odejść. W końcu to nie tak, że mnisi spędzali dzień na naczaniu gaijinów języka.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 20:22
Tora odchodząc, serdecznie podziękował Tebowi za jego lekcje. Był nawet z nich zadowolony. A ponieważ minęła ledwie godzina, miał jeszcze czas. Ruszył więc w stronę Ryokanu, w którym się zatrzymał. Tam następnie udał się od raU do baru, gdzie zamówił sake oraz jakaś drobną przekąskę, a następnie rzucił jakby od niechcenia do karczmarza: -Chodząc po mieście usłyszałem pewne imię. Inieta Kotatsu. Wydaje mi się ono znajome, wiesz coś o nim? - spytał spokojnie i cicho, by nikomu w pobliżu nie przeszkadzać. Upił łyk sake spoglądając na obsługującego Torę Pergrandczyka, chcąc zobaczyć jego ewentualną reakcję oraz móc jak najłatwiej skupić się na jego słowach odpowiedzi. Wszak coś musiał w kierunku ratowania Tasii robić.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 20:44
MG
Sushi było dobre. Nie żeby Tora miał dużo do czynienia z Sushi, ciężko było powiedzieć jak to wypadało na tle innych w tym mieście, ale zdecydowanie było dobre. A to już coś. Na dźwięk wypowiadanego imienia, właściciel lokalu który stał za barem i obsługiwał Tore, prychnął wzgardliwie.-Każdy zna. Siedzi w porcie.-Rzucił jeszcze jednym słowem, ale tego Tora nie zrozumiał. Mógł jedynie odnotować je w pamięći i sprawdzić sobie później w jakimś słowniku.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 20:57
-Dzięki. - odburknął Tora. Nie lubił takiego zachowania, ale co on mógł zrobić? Nie chciał się zanadto wyróżniać na tle innych cudzoziemców. Zapamiętał jednak słowo użyte przez szynkarza. Dopił swoje sake, a po uregulowanie należności, udał się do swojego pokoju. Miał tam słownik, w którym chciał sprawdzić znacznie słowa użytego przez karczmarza, póki jeszcze je pamiętał. Po tym natomiast ruszyłby do portu. Trochę ryzykował, ale yolo. A celem była okolica kasyna, o którym to usłyszał wcześniej. Jeszcze nie wiedział, czy chce bawić się w hazardzistę, czy po prostu coś w porcie przykuje jego uwagę. Ot, musiał to sprawdzić. Bo w sumie to czemu by nie?
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 21:23
MG
Tak więc Tora który się z palantami nie zadaje, szybko opuścił towarzystwo i jeszcze przed wyruszeniem do kasyna postanowił sprawdzić znaczenie usłyszanego wcześniej słowa. Po krótkich poszukiwaniach udało mu się je poznać i tłumaczone one w jego słowniku było jako "Przestępca". W sumie to nie wiele to pomagało. Chyba. Kto tam wie. W każdym razie młody Fioryjczyk obrał za cel swojej podróży kolejny punkt, jakim było kasyno. Budynku nie dało się przeoczyć. Rozległy budynek, pilnowany przez bardzo podejrzanych typów z mieczami, do którego ciągneli ludzie w garniturach jak i marynarze... no nic. Gdy Tora wszedł do środka, znalazł się w sali głównej gdzie znajdował się bar, przy którym można było zamówić coś do jedzenia, picia, wymienić pieniądze na żetony. Obsługiwała go hostessa w samych majtkach i stickerach na sutki. Bawiło się tu mnóstwo ludzi. Między barem a mnóstwem drzwi i schodów prowadzących do innych sal, znajdowały się stoliki. Między nimi a barem znajdowały się zaś jeszcze dwa podwyższenia z stalowymi rurami na których kręciły dupciami dwie nagie panie. Nic dziwnego że to miejsce cieszyło się taką uwagą.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 21:40
Tora lekko się uśmiechnął, widząc takie "atrakcje". Bądź co bądź był facetem. Z drugiej strony nie czuł jakiegoś wielkiego podniecenia względem owych dam. Jakoś nigdy go nie musimy prostytutki, striptizerki czy niemal nagie hostessy. Bo albo były do tego zmuszane, czy to przez kogoś, czy to przez sytuację życiową, albo po prostu się nie szanowały. I o ile tym pierwszym współczuł, tam tym drugim nie. Może nawet trochę nimi gardził. A ponieważ trudno rozpoznać na oko, jaki był powód takiego sposobu zarabiania, to cóż. Okazywał uśmiech, ale nie "korzystał". Podszedł do baru, by wymienić trochę pieniędzy na żetony, a następnie ruszyłby po salach. Chciał zobaczyć, jakie gry tu oferują oraz przy okazji rozejrzeć się za Inietą. Gdyby go znalazł, to dołączyłby do gry, w którą akurat ten "Przestępca" grał. Chyba, że nie znałby do nich zasad. Wtedy usiadłby do innego stołu, gdzie zasady byłyby mu znane i mógłby obserwować Inietę. Nie chciałby stracić go z oczu, skoro już go znalazł. Gdyby zaś do żadnej gry nie znał zasad, to poprosiłby pobliską hostessę, by mu je na prosto wytłumaczyła. Tak prosto, jak prosty jest Pergrandzki Tory. Gdyby nie znalazł Iniety, to po prostu usiadłby gdzieś przy wejściu, by móc je obserwować. No i by grał. Choć przez chwilę.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 22:07
MG
No i tak Tora zaczął krążyć, obserwując wiele pokoi z wieloma grami. Poker, ruletka, mahjong. Gier było wiele. Część z nich znał, a części nie. Były też pokoje do których nie chciano go wpuścić. Pewnie jakieś VIPowskie roomy z VIPowskimi grami, które jak sama nazwa wskazuje, zapewnie nie były do końca legalne. W każdym razie jego celu zdawało się nie być aktualnie w kasynie, to też Tora rozsiadł się przy wejściu skąd mógł obserwować wchodzących. Tutaj jednak nie mógł grać, bo gier tu nie było. A z pomieszczeń z grami, nie mógł obserwować wejścia. Patowa sytuacja, musiał podjąć jakieś działania, by nie zacżąć wzbudzać podejrzeń.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 22:36
Dobra, trudno. Partyjna pokera czy trzy nikogo raczej nie zabiły. Więc tak. Tora chciał pograć tak z pół godziny do godziny i wyjść. Tak po prostu. Wygra to wygra, straci to straci. Tylko co potem? No cóż, port. Po zakończeniu gier (wygranych bądź nie) planował udać się na nabrzeże. Oczywiście, wiązało się to że zwiększeniem uwagi i ostrożności, wszak to miejsce mogło nie być spoko. A co tam by robił? Rozglądał się. Jak na egzaminie w Barcelonie. Za ciekawymi, przyciągajacymi uwagę statkami oraz pubami, gdzie marynarze mogliby się zbierać. Oczywiście, szukałby pubu pół na pół. Nie meliny, ale też nie najlepszego w porcie. Taki średni byłby najlepszy, do wejścia, zakupu piwa czy innego podawanego tam trunku oraz rozejrzenia się po ludziach. W miarę możliwości, usiadłby przy lądzie, by móc łatwo spytać się karczmarza o interesujące go kwestie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 22:46
MG
Z miejsca na miejsce, z kwiatka na kwiatek. Tora nigdzie nie zostawał zbyt dlugo. To że przejebał wszelkie żetony grając w pokera może tylko troszeczkę, nieznacznie, zabolało jego dumę, ale nie było teraz czasu żeby się odkuć, teraz musiał gnać, musiał lecieć, musiał szukać swojego celu, niczym ogar na tropie. Żodyn się nie schowa przed Sherlockiem Torą. I tak też Tora doczłapał się do portu. W zasadzie powoli przestawało być bezpiecznie, im ciemniej robiło się na ulicach, ale Tora o siebie zadbać umiał. Mniej więcej. Szybko zlokalizował conajmniej średniej jakości pub i wparował tam jak do siebie. Niestety pub nie znajdował się na statku, więc miejsca przy lądzie nie było, ale za to znalazł takie przy ladzie, w karczmie prócz niego znajdowało się mnóstwo ludzi, a dwie kelnerki to aż się łokcami musiały rozpychać by dojść do stolików. Na szczęście przy barze, były trzy wolne miejsca. No już dwa, bo jedno zajął Tora.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Pon Paź 17 2016, 23:07
No to co? Piwko jedne i można podpytać się czegoś u karczmarza. Oczywiście, wpierw skosztował zamówiony trunek, delektując się jego smakiem. Po czy zagadałby do kelnerki, gdy któraś by podeszła. -Hej. Niedawno tu przybyłem. Chodząc po mieście usłyszałem imię Inieta Kotatsu. Kojarzy mi się, lecz nie pamiętam z kim. Mógłbyś mi pomóc? - oczywiście, mówił tak, jak potrafił, choć uśmiechał się do kelnerki. Gdyby jeszcze była ładna to byłoby fajnie. Upiłby łyk piwa (czy co on tam zamówił), oczekując na upragnioną odpowiedź. Jednocześnie, gdyby jego rozmówczyni wpadłaby mu w oko, to pewnie zaraz doda Tora pytanie o której kończy dziś pracę i czy nie chce go oprowadzić po Berdace. Taki prosty podryw, no bo w sumie, nawet jak nic z tego, to wyda się chyba trochę bardziej stereotypowy. A nie! Przyjeżdża i tylko by wypytywał!
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Wto Paź 18 2016, 12:25
MG
Tak, były różne karczmy czy oberże. W takich miastach jak to, karczmarze często rozcieńczali piwo wodą, lub dokonywali innych przekrętów na których smak piwa mocno cierpiał. Ale nie tutaj. Piwo było dobre, pewnie nawet lepsze niż to podawane w barach Fiore, ponieważ było naturalniejsze. Długo to się jednak smakiem piwa nie nacieszył, bowiem gdy tylko przedstawił kelnerce kogo szuka, ta jednym ruchem dłoni rozwaliła mu trzymany kufel na głowie. Zabolało jak cholera, a trzymany przez Torę kufel upadł na podłogę rozlewając drogocenny płyn. Swoją drogą warte zaznaczenia było iż kufle były drewniane. W każdym razie Tora nie był byle ciamajdą i po ciosie szybko się pozbierał. Tak przynajmniej mu się wydawało, bo ludzie tutaj byli szybsi. Nim Tora chociażby wstał, już miał przyciśnięty do pleców miecz, kozik kelnerki przy gardla i celowano w niego z trzech garłaczy. Tak. Wszelkie rozmowy w barze powolutku cichły. Pierwszą osobą która przerwała milczenie był barman, jednak jego akcent to była taka kupa że Tora nie zrozumiał nawet słowa, a wszyscy bardzo wyczekiwali jego odpowiedzi. To zdecydowanie komplikowało sprawę.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Wto Paź 18 2016, 13:29
No proszę, Inieta najwyraźniej był popularny... w chyba niezbyt pozytywnym tego słowa znaczeniu. Znaczy, mógł się tego spodziewać po słowach szynkarza w Ryokanie, w którym to się zatrzymał. A tak to no proszę. Dostał po łbie, a ludzie go otoczyli i w sumie nie wyglądało to ciekawie. Pierwsze, co Tora przeanalizował, to czy celowali do niego z jednego miejsca czy z kilku. Musiał wiedzieć w razie czego, jak się wówczas bronić. Akurat bronie, które miał przystawione do szyi i pleców mniej go obchodziły. Miał na to spella. Mimo wszystko, nie drgnął, gdy do niego coś rzucili. Mimo to opowiedział: -Nie rozumiem! Nie jestem stąd. Chciałbym się dowiedzieć skąd kojarzę to imię. - oznajmił na tyle wyraźnie na ile potrafił oraz na tyle składnie, na ile mógł. W międzyczasie szykował się do ewentualnej batalii.
A jak wyglądał plan potyczki? Ściana (C) pomiędzy Torą a garłaczami, Pchnięcie (D) dwukrotnie użyte, w obie bronie. Chciał je w ten sposób odepchnąć. W tym samym momencie Tora obróciłby się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara wykonując obrotowe kopnięcie w tył w przeciwnika od pleców, natomiast podczas obrotu złapałby dziewczynę za rękę, swoją lewą ręką, by prawą w razie czego ją uderzyć i oszołomić. Oczywiście, ma odpowiednie umki, by mu w tym pomogły, w szczególności Kontrola Przepływu Magii, Zmysł walki, Sztuki Walki, Skrytobójca. No i do tego oczywiście jeszcze reszta tych umek na zaś. Plan ten natomiast wszedłby w życie dopiero, gdyby Tora wyczuł, że chcą go zaatakować lub ktoś wydałby takowy rozkaz. W ostateczności miał Energetyczne ciało (PWM), by przetrwać pierwsze natarcie, acz wolałby nie obnosić się z tym, że jest magiem tak od razu.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dróżka na zachód od Berdaki Wto Paź 18 2016, 13:43
MG
No to trochę klops. Z jednej strony złole odniosły sukces i pojmały Tore. Z drugiej trochę lipa, bo ciężko wyciągnąć coś od kolesia który nie mówi po Pergrandzku, mówiąc do niego tym właśnie językiem.-Skąd jesteś-Wycharczał więc staruszek mieżący do niego z garłacza. Swoją drogą staruszek był po lewej. Jeszcze jeden facet stał mniej więcej po prawej, a ostatni z garłaczy trzymał jakiś facet z papugą na ramieniu, siedzący przy stoliku naprzeciw Tory.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.