I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wioska znajdująca się na południe od wielkiego miasta Ohary. W Tehanie znajduje się zaledwie kilka domów mieszkalnych zwykłych rolników, niewielki zajazd oraz posiadłość Kikuta. Sama wioska otoczona jest niewielkimi górami i laskami, co czyni ją trudno dostępną i raczej omijaną. Panuje to spokój i cisza. ~~
MG
Podróż na północ zajęła Frederice wraz z mężem i służbą 3 dni. W końcu na wieczór trzeciego dnia zajechali do posiadłości. Otoczona murem, miała co najmniej kilka hektarów powierzchni. Własny zagajnik, oczko wodne, stajnie, dwa domy dla słóżby i posiadłość Hienshina, w której teraz mieszkać będzie Frederica. Zdawało się to całkiem miłym miejscem na wychowanie dzieci, czy feniksa. Hanzo ani Wydra nie pokazali się ani razu od czasu ślubu i Frederica nie musiała się denerwować oglądając nielubianego członka swojej nowej rodziny. Za to Shizuka zawsze wiernie towarzyszyła swojej nowej pani, razem z nią haftując i rozmawiając, gdy Hienshin zajęty był wydawaniem poleceń. Czas mijał też Frederice rzeczy jasna na oswajaniu Cezara, który wydawał się wielce niepocieszony faktem że musi siedzieć w klatce i na dodatek gdzieś się poruszają. Jego nikt o zdanie na temat przeprowadzki nie pytał, toteż dąsał się i nie gdakał zbyt wiele. Teraz zaś gdy służba ich rozpakowywała, ona została sama z klatką w której siedział Cezar, w swoim nowym domu. Dom posiadał parter i dwa piętra. Na ostatnim znajdowała się zbrojownia, sala treningowa i strych, na parterze kuchnia, jadalnia, salon i łazienka oraz sauna. Na pierwszym piętrze pokoje dla gości i ich sypialnia. Całość wykonana była z sosnowego drewna, zdobiona ładnymi malunkami. Ogólnie cały dom zdawał się cieply i piękny. Cezar spojrzał na dom, potem na Frederice, a następnie zbliżając kuper do krat klatki, zesrał się na podłogę.
Autor
Wiadomość
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Tehana Wto Wrz 12 2017, 21:18
Nie była pewna. Wiedziała, logicznie i racjonalnie, że Odyn nic jej nie zrobi, bo nie miał ku temu powodów. Zamknęła mocno oczy, nie chcąc wiedzieć, co się z nią stanie, jednak wyjątkowo sprawnie i łagodnie znalazła się na grzbiecie konia. Zamrugała kilka razy, patrząc na Odyna z mieszaniną zainteresowania i zażenowania własną słabością. Nie dawał jej w żaden sposób odczuć, że może być niebezpieczny i chce jej coś zrobić. Starał się jej pomóc, a ona... Spuściła głowę, chwytając mocniej lejce. Droga między obozem a rezydencją minęła jej w milczeniu, jak zawsze. Miała chwilę, by przypatrywać się co jakiś czas potężnej postaci wojownika, jednak starała się to robić ukradkiem. Wciąż nie była w stu procentach pewna jego osoby. Dojechali do rezydencji, a tam Cal już czekał... Przywiązany do drzewa. Był to nieco dziwny widok, ale nie kwestionowała nic. Był, niejako, bezpieczny, więc mogła się dopytać go o wszystko, gdy tylko znajdą się razem. I tak tez się stało, jednak zanim rozstała się z Odynem, posłała mu wątły uśmiech, który zapewne miał być podziękowaniem. Gdy znaleźli się w pomieszczeniu, czekając na jakieś dalsze informacje, Sonia po raz pierwszy odkąd znaleźli się w Pergrande odetchnęła głębiej. Cisza. Dotarli w bezpieczne miejsce, choć nieco pokrętną drogą. Cal wydawał się być cały i zdrowy, ale... Wszystko w porządku? - zapytała go, po tym jak usiadła blisko niego. Nie była pewna, co mogłaby powiedzieć. Przeciągnęła go taki kawał, z dala od domu... Sama nie spodziewała się, ze tak to będzie wyglądać. nie spodziewała się... - Przepraszam, że jesteś tak daleko od domu... - dodała po chwili, uśmiechając się do niego przepraszająco. - Przynajmniej jesteś bezpieczny.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Nie Wrz 17 2017, 16:06
Nieważne jak logiczne by się to wydawało, białowłosy nie próbował nawet uciec. Zwyczajnie zaczekał na to, aż dołączyła do niego radna, czy przeniesiono ich do innego pomieszczenia. W końcu nie wiedział nawet, gdzie dokładniej się znajdują. Nie miał też pojęcia, co miałby zrobić później, ani gdzie mogłoby być spokojnie lub bezpiecznie na tyle, aby nie obawiać się utraty własnego życia z każdą mijającą sekundą. Nie odezwał się więc ani słowem, ani nie wykonał żadnego szczególnego gestu. Chwilowo wystarczyła mu ta odrobina spokoju oraz towarzystwo kogoś, kogo było dane mu już poznać. - ...n-nie wiem - wydusił z siebie tylko ciche zgłoski, które najpewniej miały odpowiedzieć radnej na pierwsze z pytań. Mimo, że wszystkie jej słowa zdążyły rozbrzmieć w jego głowie, ten zdawał się nie reagować na nie. W końcu nie mógł nawet wiedzieć, że Sonia wraz z poszukiwaną przez nią znajomą znały się właśnie z tych okolic. Że to one przybyły do Isenberskiej twierdzy, aby odeprzeć atak Pergrande, w którym to teraz znajdywali się gdzieś... głęboko? Nawet nie wiedział gdzie. Jedyne, co teraz potrafił zrobić, to chwycić się jedynej, znanej mu nieco lepiej osoby, czy schować się nieco za nią i czekając na to, co się wydarzy w najbliższym czasie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Wto Wrz 19 2017, 17:12
MG
Zura zaprowadził więc Fredericę do miejsca, w którym znajdowała się Sonia wraz z Calem. Po drodze rzecz jasna zabrał jakiemuś żołnierzowi miecz, wszak nie warto ryzykować jeszcze życiem pani Kikuta. I tak w końcu drzwi się otworzyły.-Pani Frederica Kikuta. Żona władcy tych ziem-Przedstawił ją Zura. Dla Sonii była to jednak zwykła Takara. I tak samo Takara rozpoznała w tej dziewczynie Sonię. Tak też dwie uczennice E, znów się spotkały. No i był jeszcze Cal. Ale czy jego Frederica kojarzyła? I czy on kojarzył ją?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Czw Wrz 21 2017, 23:37
Oddalanie się teraz od męża było ostatnim, na co miała ochotę, jednak niewłaściwym byłoby kierowanie się tylko zwykłym widzimisię. Miała obowiązki. W momencie jednak kiedy drzwi się otworzyły przez moment jej umysł zawiesił się na kilka dni jakby fakt przed nim postawiony był z jakiegoś niezidentyfikowanego powodu dla niego sprzeczny z prawdą próbujac usilnie go odrzucić. Ten zaś wpychał się na siłę drzwiami i oknami w końcu wygrywając i pozostawiając na znak zwycięstwa szczęśliwy i pełen nadziei wyraz twarzy. Zura co prawda ją przedstawił, ale to było zbędne. Dla samej Sonii i tak była kimś innym niż dla ludzi z Tehany. Cala zaś kompletnie nie kojarzyła. Widziała, ale cała jej uwaga była skupiona na śpiewaczce. Dała znak Zurze, że wszystko jest w jak najlepszym porządku pamiętając, że jeszcze nie tak dawno zaopatrzył się w miecz, a sama ruszyła w stronę dziewczyny z zamiarem mocnego przytulenia jej do siebie, czysto po przyjacielsku, niczym pies nie umiejąc jakkolwiek ukryć radości. Sonia zdecydowanie była znakiem, że jeszcze wszystko może być w porządku. - Wybacz... To nie są najlepsze warunki na przyjmowanie gości. - rzuciła, chociaż nie było to coś, czym sama by się teraz specjalnie przejmowała. Sonia umiała śpiewać. Było to coś, co szybko ruszyło machinerią skojarzeń. Na tle obecnych wydarzeń nie mogła nie zapytać. - Soniu, byłabyś w stanie, czysto teoretycznie wyleczyć czyjeś rany? Nie tak powinno wygladać powitanie, wiem, ale to ważne. - zapytała puszczając dziewczynę i przygladając jej się z niecierpliwością. Jeżeli Kiriruka nie mogła nic więcej, to ta osoba przed nią była ostatnią, w której mogła pokładać nadzieję.
Niejako dalej nie wierzyła w to, co się działo. Przybycie Soniu było czymś nader abstrakcyjnym. Skoro jednak rzucono jej w takim momencie swego rodzaju szansę, to jakże mogłaby darowanemu koniu w zęby zagladać?
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Tehana Nie Paź 08 2017, 23:12
Odpowiedź Cala była nieprzyjemnie niewystarczająca. Niepokoiła ją. Przez ich całą podróż, Cal był bardzo lakoniczny, jednak teraz zaczynał ją martwić. Nie widziała, żeby był ranny lub ktokolwiek zrobił mu coś złego lub nieprzyjemnego, a mimo to chłopak zachowywał się tak, jakby właśnie przechodził największą traumę w swoim życiu. Sonia zmrużyła lekko oczy i spuściła głowę. Nie miała prawa go oceniać, jednak wiedziała, że były dużo gorsze miejsca, do których mogli trafić. Zacisnęła lekko dłonie na materiale sukienki. Chciała powiedzieć dużo, jednak nie wiedziała, od czego zacząć. Powinna przepraszać? Pytać? Jak zacząć rozmowę z kimś, kto ze wszystkich sił stara się jej uniknąć? Nie ważne na jak odważną czy głupią wyglądała, gdy spotkali pergrandzkiego żołnierza na moście, teraz była mniej niż bezsilną dziewczynką, która nie wiedziała, co dalej. Po jakimś czasie drzwi ponownie się otworzyły, przez co Sonia uniosła głowę w górę by spojrzeć na przybyłych rezydentów posiadłości. Niemalże natychmiast zrobiła większe oczy. Przed nią, jak gdyby nigdy nic, stała Takara. Moze nieco inna, ale wątpiła, by mogła pomylić tą osobę z kimkolwiek innym. Cel jej wyprawy. Tak nieoczekiwany. Siedziała jak wrośnięta w ziemię, próbując ogarnąć co właśnie widzi, jednak przyjaciółka była o wiele szybsza. Podeszła i przytuliła się do Soni, a radna, po chwili wahania, uścisnęła Takarę jeszcze mocniej. Zacisnęła oczy, czując, jak łzy gromadzą się pod jej powiekami. Nie chciała płakać, ale z radości te same cisnęły się jej do oczu. Pokręciła szybko głową. Warunki nie grały roli. Była bezpieczna, a Takara... Takara... Otarła kąciki oczu, gdy tylko jasnowłosa ją puściła, uważnie słuchając co miała do powiedzenia. Uleczyć? Uśmiechnęła się pogodnie do towarzyszki i pokiwała głową. Nie było to trudne, jednak musiała uświadomić dziewczynę w sprawie jednej rzeczy, co też zrobiła. Mogę to zrobić, jednak cena za jedną osobę jest bardzo wysoka. Utraci część swojego życia w zamian za ratunek. Jesteś pewna, że tego chcesz? Byłoby bezpieczniej, gdyby był ktoś jeszcze, kogo mogę uleczyć. Odpowiedziała, skupiając swój mentalny głos na Takarze, jednak nie traciła promiennego uśmiechu. Znalazła ją! Znalazła. Mogła poinformować E, gdzie się znalazła i... Nie, później. Najpierw musiała się dowiedzieć, co właściwie się działo na posiadłościach Kikuta. Na posiadłościach Takary...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pon Paź 09 2017, 14:44
MG
I tak właśnie Sonia i Frederica się spotkały. A nawet rozpoznały. Co prawda nie umknęło to uwadze Zury, ten jednak nie zareagował na to w żaden szczególny sposób. Nawet miecz dalej sobie trzymał, obserwując w ciszy to spotkanie dwóch dziewcząt. I w zasadzie bardziej uwagę poświęcał Calowi. Którego zdawało się że Frederica nie zna, a który jakoś tak trzymał się cicho z tyłu. Kto wie co to taki knuje. W każdym razie, dziewczyny mogły sobie w spokoju dalej rozmawiać. Albo robić rzeczy. Czy coś.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Paź 09 2017, 15:26
Wszystko zaczęło iść znowu w co raz to lepszym kierunku. Sonia była Sonią, taką z krwi i kości (co sama z resztą sprawdziła!) i posiadała zdolności, które teraz na gwałt były potrzebne samej Fretce. Cal dalej dla całego tego niespodziewanego spotkania robił za tło dla dziewczyny, której póki co cała uwaga była skupiona na radnej obdarzając ją szerokim uśmiechem. Ten jednak wpierw ustąpił miejsca zaskoczeniu, by pojawić się znowu, chociaż w mniejszej formie. Nie kryła zdziwienia faktem, że właśnie słyszała Sonię. Zwłaszcza, że nie otworzyła nawet ust, co też z resztą byłoby niezwykle cudaczne biorąc pod uwagę jej komunikację do tej pory. Telepatia? Musiała przyznać, że wiele to w jej przypadku ułatwiało. Nie mogła jednak okazać specjalnie dużego entuzjazmu z warunków leczenia, jednak sam fakt, że można było zrobić cokolwiek, by mu pomóc kompletnie jej wystarczał. Położyła dłonie na ramionach Sonii wbijając w nią zdeterminowane spojrzenie. - Chcę, żeby przeżył. Jeżeli ściągnięcie większej ilości rannych jakkolwiek załagodzi skutki uboczne - niech i tak będzie. - stwierdziła spokojnie, po czym odwróciła się w stronę Psa. - Zura, mógłbyś być tak miły i sprowadzić do salonu jeszcze z dwie - trzy najbardziej ranne osoby? - zapytała grzecznie, na powrót pełna energii i motywacji do działania innego, niż zwykłe siedzenie i czekanie na cud. Cud wszakże, w samej rzeczy, właśnie się stał i starczyło z niego korzystać.
Może bycie jakkolwiek użytecznym czasami sprowadza się do zwykłej, prostej egzystencji? Do samego bycia, kim się jest w odpowiednim miejscu i czasie patrząc, jak świat sam na ten fakt reaguje?
Nie widziała sensu w traceniu czasu, chociaż dobrze wiedziała, że w dobrym guście pierw byłoby pozwolić Sonii i jej przyjacielowi odpocząć, chociaż w obecnych warunkach sama nie wiedziała, czy jest w stanie sobie na taki luksus pozwolić. Liczyła jednak na to, że wszystko wróci do normalnego stanu w przeciągu najbliższych dni, a pokój dla dwójki znajdzie się dość prędko. Zależało jej jednak, by sprawę zdrowia Hienshina załatwić szybko, byle ją dalej nie gnębiła, że za chwilę, że za moment na jakąkolwiek pomoc może okazać się za późno. Z tego też powodu jeżeli nikt nie będzie miał większych przeciwwskazań ruszyłaby z Sonią do salonu ręką dając również znać Calowi, by ten ruszył z nimi.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Tehana Sro Paź 11 2017, 23:49
Zdziwienie, które dostrzegła na twarzy Takary sprawiło, że sama Sonia poczuła się nieco niezręcznie. Z dziwnym uśmiechem na ustach odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Nie sądziła, czego powinna się spodziewać po tym spotkaniu. Nie sądziła też, że odnajdzie przyjaciółkę w takim miejscu. Na drugim końcu kontynentu. Jako... żonę? Nie powinna chyba myśleć, że jej troski były nieuzasadnione, jednak gdzieś tam czuła dziwne poczucie żalu w stronę Takary. Dlaczego nie dała żadnej informacji, znaku życia? Martwił się nie tylko E czy ona, ale też pewnie i jej gildia... Pokiwała głową, ponownie uśmiechając się w stronę Kamishirosawy. Czy może Kikuty. Frederici? Mogła pomóc uleczyć kogo tylko chciała, dlatego, nie stawiała oporów i pozwoliła się zaprowadzić do pokoju, w którym przebywali ranni. Wraz z każdym krokiem patrzyła na plecy dziewczyny. Miała inne włosy, zupełnie białe. Radna nieco przymrużyła oczy. Inne imię, inna historia, inny wygląd. A mimo to pamiętała o niej, Sonii, znała jej umiejętności. Czemu więc bez żadnego znaku życia trwała tutaj i... tworzyła zupełnie nową historię? Sądząc po słowach Zury miała już męża, a jej ród właśnie wygrał bitwę o przynależność tych ziem. Kikuta. Patrząc na plecy tak silnej kobiety, Sonia zastanawiała się dlaczego czuje takie gorzkie uczucia w jej stronę. Nie była dobra w oszukiwaniu siebie oraz innych, ale przez tyle lat nauczyła się, że uśmiechem można zafałszować każde uczucie. Nawet żalu. E chciał ją nieco zahartować, gdy oddelegował ją do Isenbergu, nawet jeżeli miałaby tylko zawadzać innym. Takara potrzebowała jej umiejętności, by uratować kogoś jej bliskiego. Nie była pewna, czy dziewczyna widziała cokolwiek więcej w osobie radnej. Delikatny uśmiech błąkał się po ustach zielonookiej, gdy dotarła z Takarą do salonu. Rozejrzała się, dostrzegając powód tego pośpiechu i odetchnęła głębiej. Była jedyną, która mogła jej pomóc, więc była bardziej, niż gotowa jej pomóc. Usiadła elegancko tuż przy rannym mężczyźnie i czekała na sygnał, by mogła rozpocząć. Nie nachylała się nad rannym, nie znała się na leczeniu lub medycynie. Znała tylko siłę swoich pieśni. Gdy otrzymała sygnał, zaczęłaby śpiewać Neptlude, tak jak to robiła w obozie Kikiruki. Zamknęła oczy. Odetchnęła głębiej. Zaczęła śpiewać.
You thought of yourself as a shadow for such a long time, that you don't even remember when you started to. I'll go now to where you continue lying in a deep sleep, to save you from the loneliness in which you're frozen.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Pią Paź 13 2017, 23:55
Na swój sposób białowłosy przestał się liczyć. Nie odezwał się słowem, ani nie wydawał z siebie nazbyt szczególnych dźwięków. Przez cały czas znajdował się nieopodal radnej, pozwalając jej na spokojnie porozmawiać ze... swoją znajomą? Ze spuszczonym wzrokiem przysłuchiwałby się temu, aby to z raz lub dwa się wzdrygnąć jakby nerwowo, jednak kiedy to rozmowa ucichła, a zebrane grono ruszyło - sam postanowił wstać, coby nie oddalać się za bardzo. Oczywiście nie przeszkadzał też raczej dziewczynie w leczeniu, a zwyczajnie przystanął w jej pobliżu, patrząc na to, co się działo i swoim nieco przewrażliwionym podejściem czuwając, czy aby na pewno wszystko w porządku, bo skoro się znały to... byli bezpieczni?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Sob Paź 14 2017, 11:06
MG
Do pokoju faktycznie zostały sprowadzone jeszcze trzy osoby, wtedy też Sonia rozpoczęła swoje leczenie. Jej śpiew, piękny jak zwykle, wyleczył ich wszystkich, łącznie z Hienshinem. Ten jednak mimo ozdrowienia, wciąż się nie budził.-To trochę zajmie.-Powiedziała Kiriruka która weszła do pomieszczenia, gdy Sonia skończyła leczenie.-Ostrze które go raniło było przeklęte. Musimy po prostu czekać.-Powiedziała spokojnie. Teraz kiedy wszystko się skończyło, wszyscy poczuli zmęczenie, trzeba było odpocząć. Frederica, Sonia i Cal zostali pozostawieni samym sobie. Teraz pozostało czekać aż Hienshin się obudzi.
Frederica: 30 PD, możesz już sobie chodzić i robić rzeczy, też na misjach i w ogóle. Tylko z sensem. Sonia: 10 PD, Znana na ziemiach Kikuta jako "Słowik", lecząca kapłanka. Cal: 10 PD
//Na razie pisać nie będę, spamcie sobie//
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sob Paź 14 2017, 13:03
Za każdym razem, kiedy coś już zaczynało iść dobrze, niemal wspaniale, zawsze musiało pojawić się "coś". Swego rodzaju "ale", które wszystko psuło. Siedziała zaraz obok Hienshina nie spuszczając z niego wzorku, Sonii zaś nie przeszkadzając w tym, co robiła. Przeżyje - było to coś, co w rzeczy samej napawało ją radością. Przeżyje. Właśnie o to chodziło. Nie chciała go tracić. Wszystko jednak popsuły słowa Kiriruki, które na powrót przyniosły Fretce obawy. Nic, co zostaje nazwane "przeklętym" chyba nigdy nie napawało optymizmem, a sama dziewczyna na powrót musiała się zmagać z wieloma czarnymi myślami. Jakiekolwiek skutki może takowe wywołać, na pewno nie były pożądane w żadnym stopniu. Chwyciła mocniej dłoń Hienshina odpowiadając Żmii samym skinieniem głowy. Że słyszała. Że rozumie. Jedyne, co przychodziło jej do głowy, a co mogłaby jeszcze zrobić, to pozwolić mężowi odpocząć w spokoju. - Dziękuję. - rzuciła do Sonii wstając ostrożnie. Była wdzięczna. Tak na prawdę, z głębi serca. Radna wyświadczyła jej niesamowitą przysługę. Wreszcie też spojrzała na Cala, który do tej pory był jakoś tak mniej istotny. Teraz jednak, kiedy sytuacja nieco się uspokoiła czuła, że mogą w końcu porozmawiać. - Jesteś przyjacielem Sonii, tak? Jak się nazywasz? - zapytała uśmiechając się delikatnie, po czym ruszyła tyłem, acz powoli i ostrożnie w stronę jednego z pobliskich pokoi starając się dalej stać przodem do Sonii i jej towarzysza. - Chodźcie, porozmawiajmy. Minęło tyle czasu... Chyba, że wolelibyście się zdrzemnąć. Gdybyście byli zbyt zmęczeni dajcie znać. Postaram się o pokój dla was. - nic na siłę. Zawsze jest jutro. Co prawda chciała wiedzieć jak najszybciej, jak minęła im podróż i zapytać o tyle różnych rzeczy, jednak byłoby to nie w porządku, jeśli nie czuli się na siłach. Mogła więc tylko zostawić decyzję owej dwójce przystając w połowie drogi do drzwi.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Sro Paź 25 2017, 12:44
Wiele rzeczy można by zarzucić nastolatkowi. Niejedna osoba wyparłaby się znajomości z kimś takim jak on. Niepewne spojrzenie pomknęło w kierunku radnej, jakby szukał w niej odpowiedzi na jedno z wielu pytań. Nie czuł się tu komfortowo, a tym bardziej nie czuł się tutaj pewnie. - C-Cal... - wydusił z siebie ledwie jedno słówko, przełykając nerwowo ślinę. Czy to rzeczywiście była osoba, której szukali? Czy znaleźli się rzeczywiście w dobrym miejscu? I najważniejsze ze wszystkich - czy rzeczywiście mogli czuć się bezpieczni? Rozejrzał się dookoła, nie czując jakiejś potrzeby odpowiedzi. Nie sądził nawet, aby to pytanie było zadane do niego. Chociaż forma mogłaby na to wskazywać, jego zdanie teraz najpewniej liczyło się najmniej. Dlatego nie pozostało mu nic innego, jak ewentualnie czekać na dalszy rozwój tej rozmowy między dwójką znajomych. Czekać i zwyczajnie robić za tło...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pon Lis 20 2017, 11:56
MG
Ostatecznie pomysł odpoczynku został odsunięty, a grupka postanowiła porozmawiać. Cal, mistrz w uspołecznianiu się, nawet wydukał własne imię. Następnie grupka jakoś tak zawędrowała do kuchni. Bo wszystkie ścieżki prowadzą do kuchni. Tam, Frederica postanowiła opowiedzieć Sonii, no wszystko, gdy ta parzyła kawy. Służba widząc co się dzieje czmychnęła gdzieś indziej. I tak to toczyła się historia o ślubie, Hanzo, Cezarze oraz Ieyasu. O Rin Koshi, Tehanie i całym tym bałaganie. Przerywana tylko co jakiś czas siorbnięciami kawy. Następnie krótkie objaśnienie tego jak wygląda aktualna sytuacja. Oraz gdzieś wcześniej, wspomnienie dlaczego Frederica wcześniej się z nikim nie skontaktowała. A potem czas leciał... Sonia leczyła, wraz z Calem poznawali zwyczaje panujące w Pergrande, szczególnie w Tehanie. Zwiedzali jej okolice. Ogólnie jednak nie działo się wiele, Frederica też nie specjalnie im towarzyszyła, siedząc większość czas przy mężu. I tak sobie minęły trzy dni, kiedy to przysypiającą Fredericę, rozbudziło ściśnięcie jej dłoni. Cal z Sonią byli gdzieś i robili coś.
//Ogólnie to no. Teraz będę MGował PRZYNAJMNIEJ, Frederice. Przez chwilę. Nie wiem jak Cal. Możesz spokojnie napisać posta w którym coś robisz i ci znajdę zajęcie. Sonii w razie co też. Wiadomo//
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Lis 20 2017, 15:12
Czekała. Było to jedyne, na co ją w ostatnich dniach było stać i nawet pojawienie się Sonii nie robiło w tej kwestii specjalnie dużej różnicy. Chciała spędzić z nią trochę czasu, porozmawiać, pokazać Tehanę osobiście jednak czuła, że jej miejsce było kompletnie gdzie indziej. Była potrzebna właśnie tutaj, w salonie, to też swój udział w ich poznawaniu nowych dla nich terenów ograniczyła do minimum.
Czekała, a czekając miała na prawdę wiele czasu. Wiele czasu na uporządkowanie w głowie pewnych myśli, a nawet na myślenie jeszcze innych myśli, których myślenie było co najmniej niezdrowe. Przez pierwszy dzień miała jeszcze taką głupią nadzieję, że rano wstanie i wszystko już będzie w porządku. Zastanie Hienshina przytomnego i uśmiechniętego, może nawet obyłoby się bez jakichkolwiek śladów po ostatnich wydarzeniach odbijających się w czymkolwiek. Po pewnym czasie jednak zaczynała liczyć już tylko na to, żeby w ogóle się obudził. A nie budził się. Miała tę świadomość, że sama leżała swego czasu podobną ilość czasu, ale nie stanowiło to dla niej żadnego pocieszenia.
Te przeplatały się ze wspomnieniami rozmowy z Sonią. Z jednej strony był Hienshin, który nie wracał do siebie. Z drugiej zaś Cal. Chociaż nie znała go inaczej jak towarzysza Sonii to jednak miała pewne obawy. Co prawda nie wydawał się mieć jakichkolwiek złych intencji, jednak był stanowczo zbyt wycofany. Zbyt małomówny. Zbyt przestraszony? Chciała, żeby czuli się bezpiecznie, jak u siebie. Bez potrzeby bycia spiętym czy zbyt czujnym, jednak patrząc na niego czuła, że w tej kwestii gdzieś zawaliła i nie szło to tak, jak by chciała. Byli jej gośćmi. Chciała, żeby czuli się dobrze. Może powinna po prostu pozwolić mu być, przywyknąć do tego wszystkiego? Może sama zrobiła coś nie tak? Można właśnie powinna mu poświęcić więcej uwagi? Nie miała pojęcia, co z tym fantem zrobić. Może właśnie nic nie powinna robić?
Zastanawiała ją też kwestia E. Nie liczyła specjalnie na jakiekolwiek poruszenie w kwestii jej zniknięcia, jednak to, co usłyszała od Sonii wydawało się całkiem miłe. Nie bardzo jednak wiedziała, jak to całe "zaniepokojenie" ma czytać. Taka Rada Magii na przykład bardzo często wyraża głębokie zaniepokojenie jakąś sprawą, ale ciężko powiedzieć, żeby cokolwiek w tej kwestii robiła. Jak jednak nie było, zdecydowanie chciała spotkać się z mistrzem prędzej czy później. Był momentami upierdliwy. Momentami był też dość oschły i sztywny, jednak im dłużej była w Tehanie, tym bardziej jej tego starego pryka brakowało.
Wszystko to złożyło się na obraz zamyślonej Frederici siedzącej przez większość czasu przy mężu. Kiedy było trzeba - szła na górę zająć się synem i Cezarem, jednak głównie czuwała wpatrując się w śpiącego Hienshina. W końcu też zaczęła powoli tracić poczucie czasu. Może była noc. Może był dzień. Może siedziała dobę, może dwie, może tydzień. Z całego tego marazmu w końcu wytrącił ją jeden, dość prosty ruch. Jak do tej pory to głównie ona była tym, który trzyma kogokolwiek za dłoń, tak w pewnym momencie miała wrażenie, że właśnie ulega to swego rodzaju zmianie. Była śpiąca i niepewna, czy to wszystko to dalej jawa czy powoli sen. Jakkolwiek by nie było, wywołał jednak u niej ogromną radość, taki dziwny impuls szczęścia sprawiający, że nagle serce w człowieku podskakuje wesoło. Odruchowo sama zacisnęła dłoń, zaś wolną ręką przetarła zaspane oczy. Obudził się? Nie obudził? Zwykły ruch przez sen, czy jednak powoli odzyskuje przytomność? Chciała zerknąć, jak to wszystko wygląda. A nawet, jeśli byłby to nic nie znaczący ruch, na nic nie wskazujący, to przynajmniej chciała upewnić się, że wszystko jest w porządku. A przynajmniej nie gorzej niż do tej pory.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Wto Lis 21 2017, 00:01
Kilka dni - właśnie tyle czasu minęło, od kiedy dziewczyny wymieniły ze sobą kilka zdań. Skąd radna miała tak odległe znajomości? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, a zadanie go wydawało się czymś nienaturalnym. W trakcie tych właśnie kilku dni, nastolatek zdawał się uspokoić, a przynajmniej nie denerwować aż tak bardzo. Na horyzoncie nie było żadnych krwiożerczych bóstw, a ogólne traktowanie wydawało się w miarę... w porządku? Ciężko było mu to ocenić, kiedy to większość ostatnich dni spędzał w zamku Yuny, a całe poprzednie życie wiódł albo na ulicy, albo w szczurzych ściekach. Teraz miał przynajmniej kogoś, kto darzył go jakimś uczuciem, a przynajmniej w to chciał wierzyć. Miał kogoś, kto nauczył go niejednej rzeczy i zdawał się dla niego kimś na tyle istotnym, czy ważnym, że pozwoliłby ukierunkować własne życie tak jak tylko chciała. Niektórzy nazwaliby kobietę jego mentorem, a inni pokusiliby się o nieco bardziej drastyczne określenia.
Nie zmieniało to jednak jego aktualnego stanu rzeczy, kiedy to białowłosy postanowił przejść się po najbliższej okolicy, czy też ostatecznie przysiąść przy jakimś ogródkowym drzewie z jednym, bardzo poważnym problemem. Mając jakąś tam kartkę papieru i swój zestaw obrazkowy spróbowałby zająć czymś myśli, choćby i próbą narysowania z pamięci portretu Yuny. Mimo wszystko... Co prawda, jak to zostało wspomniane, nie mieli tutaj tak źle, tylko... ile to mogło potrwać? I jak da radę wrócić do Yuny, jak właściwie nie ma pojęcia gdzie dokładniej się znajdował? No poza faktem, że w Pergrande...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.