I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wioska znajdująca się na południe od wielkiego miasta Ohary. W Tehanie znajduje się zaledwie kilka domów mieszkalnych zwykłych rolników, niewielki zajazd oraz posiadłość Kikuta. Sama wioska otoczona jest niewielkimi górami i laskami, co czyni ją trudno dostępną i raczej omijaną. Panuje to spokój i cisza. ~~
MG
Podróż na północ zajęła Frederice wraz z mężem i służbą 3 dni. W końcu na wieczór trzeciego dnia zajechali do posiadłości. Otoczona murem, miała co najmniej kilka hektarów powierzchni. Własny zagajnik, oczko wodne, stajnie, dwa domy dla słóżby i posiadłość Hienshina, w której teraz mieszkać będzie Frederica. Zdawało się to całkiem miłym miejscem na wychowanie dzieci, czy feniksa. Hanzo ani Wydra nie pokazali się ani razu od czasu ślubu i Frederica nie musiała się denerwować oglądając nielubianego członka swojej nowej rodziny. Za to Shizuka zawsze wiernie towarzyszyła swojej nowej pani, razem z nią haftując i rozmawiając, gdy Hienshin zajęty był wydawaniem poleceń. Czas mijał też Frederice rzeczy jasna na oswajaniu Cezara, który wydawał się wielce niepocieszony faktem że musi siedzieć w klatce i na dodatek gdzieś się poruszają. Jego nikt o zdanie na temat przeprowadzki nie pytał, toteż dąsał się i nie gdakał zbyt wiele. Teraz zaś gdy służba ich rozpakowywała, ona została sama z klatką w której siedział Cezar, w swoim nowym domu. Dom posiadał parter i dwa piętra. Na ostatnim znajdowała się zbrojownia, sala treningowa i strych, na parterze kuchnia, jadalnia, salon i łazienka oraz sauna. Na pierwszym piętrze pokoje dla gości i ich sypialnia. Całość wykonana była z sosnowego drewna, zdobiona ładnymi malunkami. Ogólnie cały dom zdawał się cieply i piękny. Cezar spojrzał na dom, potem na Frederice, a następnie zbliżając kuper do krat klatki, zesrał się na podłogę.
Autor
Wiadomość
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Tehana Wto Lis 21 2017, 23:51
Historie krążyły po głowie Soni, gdy próbowała ułożyć w głowie to, o czym opowiadała Takara. O niespodziewanym małżeństwie, dziecku, wojnie... Nie potrafiła sobie tego wyobrazić, a jednak działo się to tu i teraz. Jednak w całej tej historii nie rozumiała jednego - powodu, dla którego Takara... czy tez może Fredrica postanowiła tu zostać. Czyzby gdzieś pomiędzy utratą pamięci a przywróceniem jej stworzyła tu coś... Siedząc nad niedużym stawem, spisując historię przyjaciółki z najwyższą skrupulatnością i starannym pismem. Zapisywała również zasłyszane piosenki, choć wiele ich nie było; napełniały jej serduszko ciepłym uczuciem pomimo tego. Obserwując ogród posiadłości zastanawiała się, co działo się na froncie. Nie miała jak przenieść wiadomości o bezpieczeństwie Takary do Isenbergu, nie narażając się na okrucieństwo wojny. Przymknęła oczy, patrząc na litery w notesie. Westchnęła nieznacznie, po czym zamknęła zeszycik. Nie była pewna, co powinna zrobić dalej, jednak tymczasowo wolała pozostać przy Takarze i choć trochę wesprzeć ją w trudnych dniach. Tyle mogła zrobić. Uśmiechnęła się lekko. Powinna zaparzyć wiecej kawy, bo przyjaciółka niewiele ostatnio odpoczywała.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pią Lis 24 2017, 18:18
MG
Spojrzenie Frederici spotkało się z tym Hienshina. Choć oczy miał półprzymknięte, to jednak widać było że się obudził. Chwilę jednak minęło nim wydarzyło się coś poza tym słabym ściśnięciem dłoni. W międzyczasie mężczyzna kilka razy zamknął i otworzył oczy. Kto tam wie, ile czas trwało, nim Frederica usłyszała w końcu jego głos.-Co się stało?-Zapytał cicho. Widać nie bardzo miał siły i próbował ubrać te wszystkie pytania które miał, w jak najprostszą formę. Tak też Frederica musiała odpowiedzieć na dość otwarte pytanie. Albo nie odpowiadać wcale. Czy coś.
Rysowanie aka hobby Cala, było całkiem trudne do uskutecznienia jeśli nie miało się odpowiedniego inwentarza. No, w przypadku zwykłego malarza. Osoba z magią farb, mogła mieć gdzieś tak przyziemne problemy. W każdym razie, chłopak malował, pożądając zapewne nieco spokoju. I w zasadzie nikt nic od niego nie chciał, niemniej blondyn który pilnował ich gdy przybyli do rezydencji, pojawił się i teraz. Usiadł całkiem niedaleko Cala i tak siedział, patrząc na rezydencję. Nie odzywał się ani słowem, ale jednak był. Czy był to spokój, czy już przeszkadzanie i upierdliwość? A może nawet coś strasznego? W końcu bez powodu tam nie siedział, a nic nie mówił, creepy.
Sonia siedząc sobie i spisując historie którą zasłyszała od przyjaciółki, również została rozproszona. Tutaj jednak nie tyle sama obecność mogła ją wyrwać z zakamarków własnego umysłu, co słowa, których nie omieszkał wypowiedzieć do niej nowo przybyły mężczyzna. W sumie prócz wypowiedzi, był jeszcze zapach alkoholu...-Proszę, proszę, Słowik!-Wspólna mowa, oho.-Ta o której opowiadają żołnierze z Tehany. Lecząca głosem-W jej polu widzenia pojawił się lekko zataczający pijany mężczyzna z butelką wina w ręce. Miał krótkie czarne włosy i czarne kimono. Złote oczy i dwudniowy zarost.-To zaszczyt poznać. Może się panienka poczęstuje?-Zapytał wyciągając butelkę w kierunku siedzącej Sonii.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sob Lis 25 2017, 19:08
To, co zdawało jej się zwykłym omamem, faktycznie należało do części rzeczywistości. Widząc, że Hienshin w końcu jest przytomny uśmiechnęła się radośnie przysuwając się nieco bliżej męża. - Witaj z powrotem w domu... - rzuciła cicho, nie kryjąc jednak zadowolenia i tego całego uczucia ulgi. Obudził się! Czy to oznacza, ze wszystko wraca do normy? Chciała się w niego wtulić, położyć obok i jakoś się nim nacieszyć po tym całym czekaniu i faktycznie walczyła, żeby tak nie zrobić. Ale wiedziała też, że potrzebuje odpoczynku. Ale czy w takim razie nie powinna wyjść? Może przeszkadzała? Była w tej kwestii nieco zagubiona, a przecież chciała, by ten miał jak najlepsze warunki wracając do siebie. Nie spodziewała się pytań. Właściwie nie spodziewała się niczego. Czego bowiem mogła się spodziewać od kogoś, kto jeszcze nie dawno był poważnie ranny i dopiero teraz obudził się po kilku dniach? Co więcej - nie była pewna, jak mu odpowiedzieć. I co powiedzieć. Co się właściwie stało? Zdecydowanie dużo. A jednak to nie był czas na zasypywaniem go lawiną słów. - Zostałeś ranny. Przywieziono cię do rezydencji. - odpowiedziała w końcu najbardziej zwięźle, jak to możliwe, chociaż kompletnie nie wiedziała, czy właśnie to miał na myśli. Z resztą - wiedziała co najwyżej, co działo się w rezydencji. O reszcie nie miała kompletnie pojęcia i chociaż chciała zapytać, to nie wiedziała, czy to właściwe. Z jednej strony była ta upierdliwa ciekawość, a z drugiej świadomość, jak faktycznie wygląda wojna. Czy kazanie komukolwiek wracać wspomnieniami do wydarzeń tego typu tylko po to, by zadowolić rządną tych informacji część dziewczyny nie zakrawało w pewnym sensie o okrucieństwo? Z tego wszystkiego spuściła głowę zażenowana niemożliwością udzielenia wystarczającej odpowiedzi, bo z pewnością nie o to mu chodziło. Patrzyła przez chwilę na dłoń Hienshina chwitając ją w obie własne. - Tęskniłam... - wyrzuciła w końcu z siebie chociaż... czy był w tym jakikolwiek sens? Było jej z tym bez wątpienia lżej, kiedy nie musiała tego oczywistego faktu gdzieś tam dusić w sobie i pozostawiać niewypowiedzianego. Ale czy skoro było to tak oczywiste, to czy była potrzeba o tym mówić? Wiedział. Wiedziała, że wie. A przynajmniej sądziła, że właśnie tak jest. Czy było to jakkolwiek potrzebne czy nie - nie było to aż tak istotne, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę ten ogrom bezsensownych rzeczy, które robiła bez względu na ich sens. Inna sprawa, że była na tyle szczęśliwa, że w obecnej chwili żadne z tych pomniejszych zmartwień nie miało wystarczającej siły, by to jakkolwiek zaćmić. - W każdym razie wszystko jest w porządku. Odpoczywaj, zasłużyłeś. - zacisnęła mocniej dłonie zerkając na twarz Hienshina. - Potrzebujesz czegoś? - może był głodny? Może winna mu przynieść cokolwiek do picia? A może zwyczajnie powinna wyjść i dać mu odrobinę spokoju? Chociaż, osobiście, chciała spędzić przy boku męża jak najwięcej czasu.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Czw Lis 30 2017, 19:16
MG
Mężczyzna, choć zmęczony, wysłuchał tego, co jego żona ma do powiedzenia, co jakiś czas delikatnie ściskając jej dłoń. A wiele to Frederica nie powiedziała. Znów zdawało się że Hienshin zasnął, pozostawiając jej pytanie bez odpowiedzi, w końcu jednak znów się odezwał.-Ieyasu?-Zapytał cicho, patrząc na żoną już nieco przytomniej. Dając jej chwilę na opowiedzieć i po dłuższej chwili zadając jeszcze jedno pytanie, w odróżnieniu od poprzedniego, to zadał dość smutno-Hanzo?-Tu również poczekał aż Frederica mu odpowie. Choć pytania te były równie otwarte jak to poprzednie.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pią Gru 01 2017, 15:08
Była zmęczona. Nawet, jeśli w niektórych chwilach jak ta odczuwała to zwyczajnie mniej, tak nie zmieniało to faktu, że kiedy Hienshin na pewną chwilę zamilkł zaczęła przysypiać. Przymknęła delikatnie oczy mając wrażenie, że znowu czekają ją godziny czekania, aż ten na powrót się obudzi, jednak sytuacja miała się nieco inaczej, niż zaczęła przypuszczać. Słysząc na powrót głos męża potrzebowała chwilę, by pytanie przebiło się do jej świadomości po czym znowu uśmiechnęła się. - Cały i zdrowy. Zadbałam z Ogenem o to, żeby włos mu z głowy nie spadł. - w pierwszej chwili kiedy o tym wszystkim mówiła czuła swego rodzaju dumę, a przynajmniej do momentu, kiedy wszystkie wspomnienia dotyczące tamtego dnia ułożyły się na miejscu. Uśmiech zblakł, zaś sama w pierwszym odruchu chciała kontynuować. Chociaż wyglądała, jakby chciała powiedzieć coś więcej, zamilkła w porę. Czy powinna cokolwiek wspominać o Baraku? Czy było to konieczne? Wolała udawać, ze tego zwyczajnie nie było. Przynajmniej przed Hienshinem. Pewnych rzeczy nie można zapomnieć. Nie była w stanie tak prosto zapomnieć o fakcie, że stała się kimś, kim być nie chciała. I im więcej o tym myślała nie była pewna, czy to jej aż tak bardzo przeszkadza, chociaż fakt, że nie mogła być taką żoną, jaką chciał Hienshin wyjątkowo ją trapił. Nie chciała jednak teraz o tym myśleć. Nie w tym momencie. Chociaż na moment odzyskała animusz, jakby chcąc tym powiedzieć, że jednak wszystko jest w jak najlepszym porządku, jednak po kolejnym pytaniu jej mina znowu przybrała postać bardziej skupionej niż wesołą i zadowoloną. Hanzo. Nie miała pojęcia, jaka wiadomość w tej sytuacji byłaby uznawana za "dobrą". Była w ogóle taka? Jeśli by przeżył, czy wszystko nie poszłoby na marne? Zginął, ale czy to nie oznaczało, ze właśnie zabił własnego brata? Ba, nie tylko on. Przecież jakby nie sama Fretka... Gdyby nie ona, może do tego wszystkiego w ogóle by nie doszło? Gdyby nawet była taka typowo dobra wiadomość, nie zamierzała kłamać. Hanzo nie żyje. Zwyczajny wynik działań, właściwie nawet ich cel. Ale nie cieszyła się. Nie potrafiła się cieszyć ze śmierci drugiego człowieka, nawet jeśli do człowieczeństwa nie było mu zbyt blisko. Nie potrafiła też przekazać tego typu informacji z jakkolwiek radosną miną. Zacisnęła dłonie mocniej na dłoniach męża wahając się przez chwilę. - Nie żyje. - stwierdziła sucho obserwując twarz Hienshina, szybko jednak znowu spuściła wzrok. Może on właśnie liczył na to, że będzie z tego powodu zadowolona? Że śmierć Hanzo ją ucieszy? Ale nie cieszył. Z drugiej strony nie miała w końcu noża na gardle, co było z pewnością pocieszające, ale to, jaką drogą to uzyskała... Czy ktokolwiek normalny skakałby w takiej chwili z radości?
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Pon Gru 04 2017, 19:59
Spokój z całą pewnością nie był domeną nastolatka. Mimo wszystko, spędzili tutaj już kilka dni i nie wyglądało na to, że ktoś próbował im zaszkodzić. Co więcej, nie było też żadnego śladu po wściekłej kobiecie z okresem, która najpewniej chciała ich zgładzić gdzieś w jakimś innym budynku Pergrande. Czy jednak przeszkadzało mu to, że był obserwowanym? Oczywiście, że tak. Przełknął nerwowo ślinę, kiedy uświadomił sobie własne położenie w aktualnej sytuacji, a następnie spróbowałby zwyczajnie odsunąć się jakoś na większą odległość, coby zmniejszyć swego rodzaju dyskomfort. Może nie musiał się ich obawiać, jednak z pewnością nie wiedział o nich za wiele, a oni o nim samym. Sam zaś nastolatek kontynuowałby swoje hobby oparte o niezbyt wybitne malunki, czy też przerzucił nieco obiekt obrazku, jakby korzystając z tej sytuacji. W końcu może jeśli niepożądana osoba dostałaby obrazek to by sobie odpuściła i poszła... na przykład powiesić go na ścianie w jakiejś ramce. Dlatego pewnie co jakiś czas zerkałby niepewnie w kierunku nieznajomego i w sumie... tyle.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pon Gru 04 2017, 20:40
MG
Zachowywanie przytomności, sprawiało Hienshinowi problemy. Jak by nie spojrzeć, dopiero się obudził, był zmęczony. Zdołał jednak wysłuchać żonę do końca. Słysząc o Hanzo skrzywił się ze smutkiem, ale nim ponownie zasnął, ścisnął jeszcze dłoń Frederici, jak by próbując nieco ją pokrzepić. W końcu mogła obwiniać się o zaistniałą sytuację. Niemniej, tak czy inaczej, wydawało się że Hienshin ponownie zasnął. Ale obudził się, a to znaczyło że obudzi się ponownie i wszystko będzie dobrze prawda? Starczyło poczekać kilka godzin.
Druga osoba w zasięgu wzroku nie planowała w żaden sposób Calowi przeszkadzać, tak też mężczyzna pozwolił mu się odsunąć. Siedzieli tak w sumie w milczeniu, kiedy Cal go rysował. Przez długi czas panowało między nimi milczenie, blondyn jednak w końcu je przerwał.-Jak się w to w ogóle wpakowałeś?-Zapytał, wzrokiem przejeżdżając po całej rezydencji. Jakby tym delikatnym gestem dając do zrozumienia Calowi, co miał na myśli.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Gru 04 2017, 22:53
Nie przychodził jej na myśl żaden sposób, by jakoś poprawić Hienshinowi humor, zaś jego obecny stan niczego nie ułatwiał. Może potrzeba mu jedynie czasu? Odpoczynku? Może nie musiała robić nic, po za zwykłym byciem? Zacisnęła zęby. Widząc twarz męża kotłowały się w niej naraz tak przeróżne uczucia, że nie była pewna, czy jest w stanie ubrać je w jedno słowo. Nie ważne było, jakim człowiekiem jest Hanzo ani jej ambiwalentny stosunek do niego. Liczył się zaś fakt, że jego los zabolał Hienshina, a przez to i ją. Nie chciała, by był smutny, ale był. Strata kogoś bliskiego boli. Z drugiej strony nie potrafiła pozbyć się myśli, że to wszystko to tylko i wyłącznie jej wina. Że to nie zły i podły los odpowiadał za to, że ten musiał teraz znosić stratę członka rodziny, a ona sama. Ten mógł naturalnie sądzić inaczej, ale w momencie, kiedy życie człowieka jest pasmem mniejszych czy większych porażek, własną egzystencję zawdzięcza się ślepemu losowi, a po ujęciu połowy palców u ręki dalej szło by policzy swoje dotychczasowe osiagniecia, to każdy jeden błąd i porażka, każde nieszczęscie staje się czymś naturalnym, pewnym. Czymś, czego nie kwestionuje się tak samo, jak ptaki nie kwestionują istnienia nieba. Czymś naturalnym. Przy tym fakt, że mogła ograniczyć swoją działalnosć do zwykłego bycia, chociaż był on możliwie słuszny i nie głupi, pozostawiał ją z uczuciem bezużyteczności. Hienshin tymczasem znowu zasnął, chociaż tym razem nie była pewna, czy nie zamknął oczu tylko na chwilę. Chwila jednak ciągnęła się i ciagnęła, a sama na powrót czuła się znużona. Może też powinna odpocząć? Puściła dłoń mężczyzny, po czym delikatnie się nad nim nachyliła. Podpierajac się jedną ręką, dłoń drugiej znalazła się na policzku męża. Ucałowała go czule w czoło po czym odsunęła się kawałek kładac się blisko niego. Czy właściwie jak tak leżał przez cały czas, to mial jakieś sny? Ludzie często mają coś takiego, sama z reszta też je czasami miewała i jakoś nie zwracała na nie w większosci wypadków większej uwagi. Ale te jego, w tej właśnie chwili ją interesowały. Nie w bardzo szczegółowym znaczeniu; miała takie proste życzenie, nadzieję: jeżeli je ma, zwłaszcza w tej chwili, to niech będą przynajmniej miłe. Wtuliła się delikatnie w jego rękę opierając ostrożnie o nią własną głowę.
Kilka godzin. Mogła się zdrzemnąć przez ten czas...
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Sro Gru 06 2017, 11:33
Najwyraźniej wszelkie obawy musiały zejść na dalszy plan. Nie oznaczało to jednak, że nastolatek ochoczo odpowiedział na to pytanie. Przełknął jedynie ślinę ciut nerwowo, a następnie zastanowił się nad odpowiednim wyjaśnieniem. Oczywiście dla odpowiedniej niepoznaki dalej kontynuował swój malunek, jednak nie w tym rzecz. Milczał tak dobrych kilka minut, jakby miało to wszystko być wielką tajemnicą, czy jakimś państwowym sekretem, którego nie może wyjawić na obcej ziemi. - ...obiecałem jej pomóc - odparł stosunkowo cicho i prosto. Mimo wszystko sam do końca nie wiedział, czy chodziło tutaj bardziej o jedną, czy drugą osobę. Komu dokładniej teraz pomagał, a przynajmniej która z nich miałaby teraz więcej korzyści? Nie omieszkał jednak odwdzięczyć się w tej kwestii pytaniem, bo w końcu trafili tutaj w dość nieciekawych okolicznościach. - Co się teraz stanie? Bo mimo wszystko raczej w ostatnich dniach walki ucichły, a strzały nie latały im tuż nad głowami. Co jednak to oznaczyło i co na nich... czekało? Jeśli w ogóle cokolwiek.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Sro Gru 13 2017, 15:08
MG
Cisza. To zdecydowanie motyw przewodni tej krótkiej chwili. Frederica zamknęła oczy i zasnęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kiedy została obudzona przez służbę, Hienshin wciąż spał. Ona jednak musiała zająć się kilkoma sprawami. Jak higieną osobistą, zabójstwem śniadania oraz rzecz jasna nakarmieniem Ieyasu. W końcu Hienshin żył. Ba, obudził się. Teraz Frederica musiała zająć się innymi kwestiami. Jak ona sama czy ich syn. A nie karmieni, pewnie długo nie pożyją.
Cisza i tutaj zapanowała, po słowach wypowiedzianych przez Cala. Co prawda nie długa bo Zura zaraz odpowiedział, jednak raczej nie śpieszył się z tym zanadto.-I pomogłeś?-Pytanie niby proste, ale czy takie będzie i dla Cala?-Hmm... słońce zajdzie. A potem wstanie. I znów zajdzie... a my będziemy to obserwować. Wiesz dlaczego?-Zura nie czekał jednak aż Cal mu odpowie.-Bo przeżyliśmy.-Czy ta odpowiedź, zadowalała Cala? Zapewne nie o taką mu chodziło, jednak Zura nie zamierzał podawać Calowi odpowiedzi których szukał, w tak prosty sposób. Z jakichś powodów.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Pią Gru 15 2017, 13:15
Trudne pytania nie były jego mocną stroną. Problem pojawiał się wtedy, kiedy nastolatek nie wiedział jak brzmiała odpowiedź. Nie miał zielonego pojęcia, czy jego obecność była jakąkolwiek pomocą. Jakby nie spojrzeć, zwyczajnie był i prędzej przeszkadzał, ale... jak było rzeczywiście? - Nie wiem... - odpowiedział dość krótko, aby następnie spojrzeć w stronę miejsca, w którym to aktualnie powinno znajdować się mniej więcej słońce. W końcu to o nim była mowa i chociaż zdawał sobie sprawę, że coś musiało się za tym kryć... czy wiedział co dokładniej? Niekoniecznie, ale sam mężczyzna chyba też nie potrafił odpowiednio odpowiedzieć na to pytanie. Albo zwyczajnie nie chciał.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pią Gru 15 2017, 20:57
To tylko kwestia czasu. Wszystko wróci do normy, prędzej bądź później. Tak być musiało, jakby była to jakaś dziwna, niepodważalna zasada tego świata. Każde zwycięstwo zasługuje na nagrodę. Ona, tak czy inaczej, wygrała. Tylko problem z nagrodą jest taki, że nie zawsze była tym, czym chcemy. Co, jeżeli tak na prawdę nie ma racji? Co, jeżeli poprawa w jego stanie była tak na prawdę chwilowa? Życie jest podłe. Próbowała być dobrej myśli, jednak im dłużej jej myśli były zajęte osobą przed nią, tym ciężej było jej zachować optymizm, głównie po obudzeniu się po drzemce. Leżał jak leżał, jak gdyby wczoraj kompletnie na moment się nie obudził. Jakby nic nie ruszyło do przodu, a przecież to było! Rozmawiała z nim! Chwilę, jednak skoro obudził się raz, to czy nie oznacza to, że potrzebuje tylko odpocząć? A jednak bała się. Z resztą całkiem zabawna sprawa jakby stanąć tak z boku, w pewnej odległości od własnego życie i pomyśleć o tym. Nie była kimś, kto wiódł bezpieczne życie. Nie była kimś, kto zadowalał się ciepłym kątem w domu. Balansowała na tej cienkiej granicy życia i śmierci wiele razy, wiele razy odczuwała strach w tej czy innej formie, jednak czym one były teraz? Czym były wtedy? Czymś, co trwało niedługo, pozwalało jej działać lub zatrzymywało przed czymś skrajnie głupim. Ale to, co czuła teraz było rozciągnięte w czasie, przejmowało ją nieprzyjemnym chłodem i odbierało chęci do robienia czegokolwiek. Chciała tylko być obok i czuwać, jakby w obawie, że to, co jest dla niej tak cenne może przez nieuwagę zostać brutalnie wyrwane jej z rąk. Wszystko inne schodziło na inny plan, wraz z nią samą. Powinna coś zjeść, zająć się swoimi rzeczami, prawda? Ale nie chciała. Nawet głód, tak bardzo nieprzyjemny i uciążliwy zdawał się być czymś, co może przecież zaczekać. Ale czy właściwie wszystko mogła tak zwyczajnie rzucić w kąt, jakby jej to w ogóle nie dotyczyło? Nie mogła. Wiedziała to. A jednak walczyła z chęcią zapomnienia o całej reszcie. Z resztą! Przecież Hienshin nie był jedynym, który jej potrzebował. A może teraz właśnie potrzebował jej najmniej? Nie wiedziała. Wstała ociężale kierując się w stronę sypialni. Pierw Ieyasu, później będzie mogła pomyśleć o porannej toalecie i jedzeniu. Chociaż z zajęciem się dzieckiem wiązało się też wygłaskanie Cezara, jednak należało mu się. Tylko... co dalej? Nawet, jeżeli zrobi to, co ma zrobić, to powinna wtedy wrócić do męża. Jednak nawet jeśli, pozwoli sobie wziąć ze sobą kłębek zielonej wełny i druty. Chciała zmusić siebie do zrobienia czegokolwiek, co by ją chociaż trochę odmuliło i odciągnęło od wszelakich pesymistycznych wizji. I jakby nie spojrzeć miała też ku temu okazję. Na szydełku jak się coś robi to zostają takie śmieszne dziurki, większe bądź mniejsze, w zależności od wzoru. Robiąc na drutach powinna móc osiągnąć bardziej "spójny" twór, chociaż dobrze wiedziała, że będzie musiała spędzić przy nim nieco dłużej. Ale jeżeli chciała już brać się za szalik, to chciała, żeby faktycznie był ciepły. No i nie powinna tym przeszkadzać mężowi...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Nie Gru 24 2017, 18:36
MG
Słońce wskazywało że było już po południu. Nie dużo, ale po południu. Sam Zura jednak nie kontynuował tego tematu.-Co teraz planujesz? Zamierzasz tu zostać, czy może wrócić?-Pytał dalej Zura, samemu również by pewnie na jakieś pytanie odpowiedział, ale Cal kolejnego nie zadał. Może się bał? To właśnie zakładałby blondyn, ale czy miał rację ciężko powiedzieć. Nie zamierzał jednak w żaden sposób tego sprawdzać, ani zachęcać chłopca do zadawania pytań.
Życie, życie. Jakoś sobie powoli płynęło, choć aktualnie Fredericę nie bardzo to obchodziło. Obchodził ją tylko jej mąż, który zdawał się być zawieszony gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią. I choć Frederica bardzo walczyła by go odzyskać, to ciągle miała wrażenie że śmierć swą bladą dłonią, mocno Hienshina trzyma. Ten jednak ku radości swej żony, ponownie się obudził.-Co dziergasz?-Zapytał całkiem spokojnie, nagle, wyrywając żonę z zamyślenia. Patrzył na nią, zdecydowanie silniej i przytomniej niż wcześniej.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Gru 25 2017, 16:12
Kiedy robi się coś, cokolwiek, czas od razu ma zwyczaju płynąć nieco inaczej, w innym tempie. Nie wiedziała ile siedziała dziergając. Godzinę? Dwie? Może kilka minut? W każdym razie po pewnym czasie jej wzrok oderwał się nagle od włóczki, a skierował się w stronę, skąd dochodził głos. Głos, którego kompletnie się nie spodziewała, nie w tej chwili, a który, szczególnie w zaistniałych okolicznościach, miał wyjątkową moc poprawiania jej nastroju. Początkowo zaskoczona obudzeniem się męża zaraz się do niego uśmiechnęła. - Szalik. - odpowiedziała odkładając to, co póki co dała radę wydziergać, na bok. - Znam kogoś, komu się przyda... tak sądzę. Oraz kogoś, kto mógłby go dla mnie dostarczyć, a jest pod ręką. - chociaż wojna może być mocno problematyczna ale miała wrażenie, że prędzej czy później Sonia do E dotrze. Fretka może mieć z tym niemały problem. Przysunęła się nieco bliżej męża kładąc dłonie na kolanach. Z jednej strony chciała się obok niego położyć, wtulić się w męża mocno z jakąś nadzieją, że już na pewno wszystko jest w porządku. Z drugiej ciągle się bała. Bała się, że niektóre rzeczy są zbyt chwilowe. Że jeżeli nie będzie ostrożna, może zrobić coś niedobrego nawet, jeśli mowa o tak pozornie przecież niezbyt zagrażających życiu czynnościach. Zbyt dużo rzeczy popsuła, by w takim momencie potraktować tę kwestię po macoszemu. - Jak się czujesz? - zapytała w końcu widząc, że tym razem jest bardziej przytomny i może liczyć na jakąś odpowiedź. - Nie jesteś może głodny? Przynieść czy coś? - ej, leżał tak kilka dobrych dni! Może powinna zlecić służbie, by coś przygotowała dla niego? Może chciał się napić? Nawet, jeśli się obudził nie mogła tak po prostu przestać się martwić.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Tehana Sro Gru 27 2017, 00:34
Kto pyta - nie błądzi? Takie przekonanie towarzyszyło ogromnej rzeszy ludzi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewna doza obawy przemieszana z niepewnością. Komu mógł zaufać w takiej okoliczności? Niby nie szkodzili im, ale czy mógł im wierzyć? Czy mógł w nich szukać oparcia lub chociaż chwilowego zastępstwa dla Yuny? Nie miał żadnej pewności. - Nie wiem... - wydusił z siebie po dłuższej chwili milczenia, spoglądając na swoje rysunki. Nie miał pojęcia, co powinien teraz zrobić. Z jednej strony, przebywanie tutaj było o tyle straszne, że był daleko od domu. Z drugiej... nie wiedział jak dokładniej wrócić. Nie znał się na mapach, a co dopiero takiej skali podróżowania, mając po drodze kraje toczące wojnę. Co więcej, gdzieś tam czekała tamta kobieta, która napędziła mu niemałego strachu. Czy miał więc odejść? Czy nie bał się tego? Nie wiedział. Przełknął nerwowo ślinę, wiedząc, że musi podjąć jakąś decyzję. Musiał się poprawić. Musiał stać się kimś lepszym. Przynajmniej chciał wierzyć, że taki cel mu wystarcza. - ...chciałbym być bardziej użytecznym... - wydusił z siebie jeszcze ciszej, nie spoglądając w stronę swojego rozmówcy. W końcu przydatność to coś, co zainteresowałoby każdego, prawda? Nawet Yunę.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.